Przeskok świadomościowy, cz.II -- gorąco
[Głos
Moniki Muranyi] Dziękuję, Lee! W zeszłym tygodniu, podczas spotkania w
Boulder, przeprowadziliśmy zbiorową medytację w intencji przesłania
Australii spokoju i dobroczynności. Jak się okazuje, w tym samym czasie,
globalna społeczność także przesyłała Australii energię. Pragnę więc
wam pokazać, co się teraz dzieje w moim kraju. Rzesze mnichów
buddyjskich wciąż się modlą i wznoszą inkantacje w intencji ludzi w
Australii; modlono się o deszcz; Jego Świątobliwość Dalajlama napisał
list do premiera Australii, składając wyrazy ubolewania oraz przesyłając
modlitwy i życzenia jak najbardziej pomyślnego ugaszenia pożarów. Na
temat Australii wyraził się także papież Franciszek. Za Australijczyków
modlą się muzułmanie. Przypominam, Australia jest krajem
wielokulturowym, mieszka tam wielu imigrantów wyznających wiele religii i
wszyscy oni także modlą się w intencji zatrzymania pożarów buszu. O
czym mowa, to tylko garstka dostępnych w Internecie urywków wiadomości.
Pragnę
się z wami podzielić, że wszędzie na świecie ludzie się spotykają w
mniejszych i większych grupach, żeby się modlić za Australię. Jest to ta
piękna część niewyobrażalnie dramatycznej sytuacji, a przecież na
pożarach ucierpiały także zwierzęta i teraz pragnę pokazać, jak
Australijczycy sami w potrzebie, zaopiekowali się przyrodą. Zdjęcia,
które widzicie teraz, są bardzo bliskie memu sercu. Kiedy pożar doszedł
do wzgórz, nieopodal Adelaide, lokalna szkoła podstawowa udostępniła
salę gimnastyczną jako schronisko dla okolicznych dzikich zwierząt.
Widać tu jak wykorzystano robótki szydełkowe, zastępujące osieroconym
małym kangurom, maminą torbę. A tutaj widzicie zbliżenie tego samego
zdjęcia, żeby łatwiej można było zobaczyć kto tam siedzi w środku. Zatem
wśród całego tego chaosu i tragedii, dzieją się zdumiewające rzeczy.
A
teraz zapraszam wszystkich na jeszcze jedną wspólną medytację. Tym
razem pragnę, abyśmy się skupili nad przekazaniem mądrości. Kryon
powiedział, że kiedy ktoś się czegoś obawia, odcina się wtedy od
otrzymania koniecznej mądrości. Prosi nas, abyśmy zwrócili uwagę na
Synów Bożych tej planety oraz zastanowili się, czy oni kiedykolwiek się
czegoś obawiali? Odpowiedź na to pytanie brzmi: Nie! Ponieważ kiedy
jesteśmy połączeni z boskim Źródłem, to takie połączenie wynosi nas
ponad bojaźń, a przecież kiedy się czegoś boimy, nie jesteśmy zbyt
efektywni w podejmowaniu żadnych decyzji. Aby wyjść z energii strachu,
należy się uspokoić, skupić na własnym wnętrzu, spowolnić oddychanie,
zacząć oddychać głęboko i miarowo przez nos i łagodnie wydychać ustami.
Im
bardziej udaje nam się spowolnić oddech, tym bardziej zaczynamy się
wyciszać. Ogarnia nas głęboki spokój, jesteśmy skupieni na wnętrzu i
czujemy łączność z planetą, poczujmy teraz jedność ze Stwórcą
Wszystkiego Co Jest. Jest to łącze dostępne każdemu człowiekowi,
żyjącemu na Ziemi. Jest to połączenie, dzięki któremu czujemy
ogarniający nas głęboki spokój, opanowanie i harmonię. Wszystkie te
atrybuty, Stare Dusze posiadają w swym wnętrzu, są to cechy, którymi są
obdarzeni wszyscy na tej sali i ci w innym teraz, którzy będą się
chcieli do nas przyłączyć.
Kryon
mówi, że transfer energii jest możliwy poprzez pole. Siedzę teraz przed
widownią, która posiada ogromny zasób mądrości i wiedzy na temat życia
na Ziemi, jak pokonywać pewne wyzwania. Prosimy teraz o
przetransferowanie tej wiedzy, która pozwala na otrzymanie boskich
życiowych wskazówek tym, którzy ich potrzebują, ponieważ nie zawsze
potrafimy sami uporać się z wyzwaniami losu. Możemy jednak połączyć się z
własnym wewnętrznym przewodnikiem, dzięki czemu dostarczamy koniecznej
mądrości wszystkim, którzy jej w naszym otoczeniu potrzebują. Taki
transfer jest nam teraz bardziej dostępny niż kiedykolwiek indziej.
Stoimy
na progu roku 2020, który został nazwany przez Kryona rokiem przemiany.
Rok ten także przedstawia dwoistość. Dwoistość to coś, co towarzyszy
nam od zawsze, jednak teraz, zamiast interpretować ją jako zmaganie,
prosi się nas, aby spojrzeć na nią jako na pewien stojący przed nami
wybór. Kryon mówi, że obecnie, sama Ziemia dostarcza energii, które
umożliwią intuicyjnie zobaczyć konsekwencje wszystkich dostępnych nam
możliwości wyboru. Pozwólmy zatem sobie, żeby w momentach, kiedy tego
najbardziej potrzebujemy, dotarła do nas mądrość konieczna do
podejmowania przez nas właściwych decyzji. Zatem wysyłamy teraz tę
mądrość do wszystkich, którzy jej potrzebują, a którzy obecnie na Ziemi
stoją przed wyzwaniami losu, a zwłaszcza do tych w Australii. Pamiętajmy
jednakże, że na całym świecie jest wiele takich miejsc głęboko
doświadczonych utratą życia, stojących w obliczu dramatu. Zobaczmy, jak
wszyscy oni odczuwają efekty naszego transferu, bowiem w zupie energii,
wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni. Skupiona intencja głębokiej mądrości
Starej Duszy, już teraz przynosi pożądany efekt.
Natchnijcie
tę mądrość oddechem, poczujcie jak schodzi na was, zobaczcie, jak
następnie rozchodzi się czubkami palców u rąk, przez stopy, jak dostaje
się do siatek wokół Ziemi i stamtąd łączy się z centrum Australii, z
Uluru. Jest to prastare, święte miejsce, przepełnione dobroczynną
energią, głęboką mądrością wieków, która także jest połączona z każdym z
was i wszystkimi ludźmi na Ziemi. Połączmy się z wszystkimi energiami w
Uluru, prosząc, aby jej błogosławieństwa dotarły do wszystkich. Niech
do wszystkich dotrze głęboka mądrość i wiedza. Wyrażamy wdzięczność i
szacunek wszystkim narodom rdzennym, wyrażamy wdzięczność i szacunek
planecie, naszej pięknej ziemi, która w tej chwili się przeobraża.
Wyrażamy wdzięczność i szacunek wszystkim istotom z gwiazd, które
obdarzyły nas boską iskrą.
Zezwólcie,
aby to wszystko w was wzbudziło rezonans, nie trzeba już w tym celu nic
robić. Utrzymajmy jedynie uczucie wdzięczności. Teraz zacznę odliczać
od pięciu do jednego, kiedy nasza świadomość powróci na salę. Pięć,
weźcie głęboki oddech, cztery... trzy... dwa... bierzemy kolejny głęboki
oddech.... Jeden.... Kiedy jesteśmy gotowi, otwieramy oczy, wracamy na
salę. Pragnę każdemu z was gorąco podziękować za pozwolenie połączenia
się z moją ojczyzną i jej ludźmi oraz z całą rodziną ludzką, która
tworzy piękne, jasne światło! Dziękuję.
[Głos
dr Amber Wolf] Kryon wspomina o wietrze narodzin, który zaczyna wiać,
kiedy ciało czerpie swój pierwszy oddech. Wiatr ten wieje aż do naszego
ostatniego tchu, zatem każdy oddech, który bierzemy jest święty. Za
każdym wdechem możemy go błogosławić oraz dziękować mu. Wydychając,
także możemy robić to samo. Tak samo, jak oddech, wasze ciało jest czymś
co jedynie służy za naczynie dla duszy. Oddech, ciało i dusza.
Dziękując temu dniowi i sobie samemu za to, że tutaj przybyliście,
podziękujcie także swemu oddechowi za trzymanie was przy życiu, dzięki
czemu możecie otrzymać miłość i cześć, którą niosą wam i Adironnda i
Kryon, a następnie dalej podążać swą ścieżką krok za krokiem, wciąż
wzrastając i będąc świadomymi, że dotykamy życia innych w tym samym
stopniu, w którym my sami jesteśmy dotknięci świętością ich życia.
[Głos
Lee Carroll] Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej.
Oto część druga dwuczęściowego przekazu. Rankiem mowa była na tema zmian
klimatycznych, które w odpowiednim czasie nazwiecie cyklem
klimatycznym. To, czego teraz doświadczacie jest właśnie cyklem.
Przepowiadaliśmy wam te zmiany od ponad dekady, mówiąc, że zmiany
klimatyczne będą się dzieliły na kilka części, włączając w to zmiany w
strefach mikroklimatycznych. Ogólnie mówiąc, nadchodzi ochłodzenie.
Jeśli wiecie, czego się spodziewać, nadciągające ochłodzenie nie jest
niebezpieczne. Opowiadam wam o tym od lat, że Ziemia wcale nie przyczyni
się do zagłady życia ludzkiego, jeśli będziecie wiedzieli, jak
postępować. Matka Ziemia, kochająca was Gaja, postępuje podobnie od
zawsze, odświeżając i odnawiając życie na swej powierzchni.
Kochani,
również mówiliśmy już wam, że nie spowodowaliście wcale tego cyklu;
choć to prawda, że przyczyniliście się do wielkiego zanieczyszczenia
planety, ale nie spowodowaliście obecnego cyklu. Niska świadomość
ludzkości jest przyczyną rozmiaru zanieczyszczenia planety i ta
świadomość zacznie się zmieniać. Wraz z jej wzrostem skończy się dalsze
zanieczyszczanie. Dlatego właśnie w swym przekazie, nigdy nie skupiałem
większej uwagi na zagadnieniach zanieczyszczenia środowiska, bowiem
wyższa świadomość zwycięży, zbierzecie stertę śmieci pływającą w
Pacyfiku, ludzkość jest zdolna efektywnie oczyścić planetę, w celu
naprawy wyrządzonych wcześniej szkód. Obecnie rozmawiamy o zmianach
klimatycznych i obiecywałem, że w drugiej części przekazu opowiem wam o
tym, co się obecnie dzieje w Australii.
Jeśli
się nie orientujecie, jeśli nie oglądaliście dziennika telewizyjnego, w
styczniu tego roku wydarzyła się w tym kraju katastrofa, z której
niełatwo będzie się ludziom pozbierać. Krótko mówiąc, szalejące tam
pożary spaliły lasy, które w Australii nazywa się buszem. Spłonęło ponad
12 milionów akrów, ziemi, czyli więcej, niż potraficie to sobie
wyobrazić. Zginęły miliony zwierząt, przyglądając się skali takiego
zniszczenia, mówicie: „Kryonie, musisz to jakoś skomentować, to zbyt
okropne, żeby pominąć milczeniem”.
Na
temat Australii mam wam wiele do powiedzenia. Przede wszystkim,
medytacja, która została dzisiaj przeprowadzona wcale nie dotyczy
tragedii garstki ludzi, którzy zginęli, jest poświęcona zmieniającemu
się kontynentowi i sprawi ulgę w odczuwanych z tego powodu: strachu,
niepokoju i zmartwieniach, które teraz jawią się przed większością
mieszkańców. Nikt z was w ciągu całego życia nie widział zniszczenia na
taką skalę. Mówię do was z Phoenix, gdzie dobrze wiecie, jak tutaj bywa
gorąco; upały w Arizonie są legendarne. Wyobraźcie sobie, że upały w
Australii sięgnęły 130°F [około 55°C] a w dodatku szalały pożary,
tworzyły się wiry ognia trawiąc wszystko, co popadnie. Takiego ognia nie
da się przeżyć. Wiry ognia poruszają się szybciej od pędzącego
samochodu, ogień przeskakuje z miejsca na miejsce i błyskawicznie trawi
całe połacie lasów.
Tak
wyglądają zmiany klimatyczne. Jeśli się przyjrzeć pobitym rekordom
temperatury i rozmiarowi pochłoniętego pożarem obszaru, według szacunków
rządu Australii, tego rozmiaru pożary nie posiadają precedensu. Nie
jest to ani początek, ani koniec jakiegoś cyklu, który daje się w
Australii zauważyć. Nie można więc powiedzieć, że był to pożar stulecia.
Nawiasem mówiąc, właśnie tak nazwano wir polarny, ale on się też
powtórzy. Pożary w Australii także nie są wydarzeniem stulecia i wydaje
mi się, że sami Australijczycy dobrze o tym wiedzą, choć wcale nie chcą o
tym słyszeć.
Pożary
się powtórzą w przyszłym roku! Pożary się powtórzą za dwa lata. I za
trzy. Pożary buszu są w Australii dobrze znane, tam jest w ogóle zawsze
bardzo gorąco, zanim więc na Ziemi zapanuje ochłodzenie, będą miały
miejsce oscylacje między najzimniejszymi i najgorętszymi okresami i
dopiero potem, na stałe, zapanuje ochłodzenie, czyli oczekiwana mini
epoka lodowa. Nie jest to nic, czego należy się obawiać, wiecie, że to
się zbliża i zanim nastąpi, miną jeszcze dekady. Jednak już teraz widać,
że to wszystko nadchodzi.
Australijczycy,
co macie zamiar teraz robić? Co w ogóle możecie wobec tego zrobić?
Samego cyklu nie odwrócicie, nie możecie sprawić, żeby to się więcej nie
powtórzyło. W najlepszym przypadku możecie poszukać sposobów, jak coś
takiego przeżyć tak, aby co roku nie wpadać w niepokój. Musicie przyjąć
do wiadomości, że tego rozmiaru pożary będą wracały i następnie
przygotować się na nie najlepiej, jak to możliwe. Tutaj kryje się coś
więcej. Mogę wam powiedzieć, co widać w polu dla Australii, ale
Australijczycy wcale nie będą chcieli o tym słyszeć, bowiem w pewnej
chwili będą musieli usiąść i się zastanowić na tym, kim są, jako naród?
Będziecie
musieli zapytać się samych siebie, z czego słyniecie, a co się musi
zmienić? Co należy zmienić pod względem rolnictwa? Co należy zmienić w
stosunku do hodowli bydła? Jak zmienić słynne olbrzymie australijskie
stacje hodowli owiec? Jak zmienić wszystko, z czego jak dotąd czerpiecie
tożsamość narodową? Czym cechowaliście się przez ostatnich dwieście
lat? Wszystko to w pewnej chwili będzie się musiało zmienić!
Będziecie
musieli powiedzieć sobie: „Musimy zmienić to, kim jesteśmy i jak
postępujemy,” a wszystko właśnie z powodu tegorocznych pożarów oraz
tych, w przyszłości. Będziecie musieli przyjąć do wiadomości, że
robienie wszystkiego po staremu, stanie się niemożliwe. Zmiany muszą
zajść w kulturze, w sposobie podchodzenia do pewnych spraw, musicie
zobaczyć, jak wasze postępowanie wpływa na Australię i na całą planetę.
Musicie wziąć pod uwagę przeniesienie dużej ilości populacji w inne
regiony oraz zastanowić się nad zabezpieczeniem przed katastrofami,
musicie się oddalić od buszu.
Zmiany,
zakres których wam przedstawiłem, jeszcze bardzo długo nie nastąpią,
bowiem Australijczycy są uparci. Ha ha! Oni dobrze wiedzą kim są i sami
powiedzą, że wcale nie mają ochoty się zmieniać tylko z powodu pożaru.
Przeanalizujmy więc, co da się zrobić w celu zapobieżenia zniszczeniom
spowodowanym przez szalejący pożar. Co można zrobić od zaraz, zanim jako
naród, będziecie zmuszeni spojrzeć na to wszystko z szerszej
perspektywy? Przyjrzyjmy się pewnym strategiom, które mogą pomóc przeżyć
pożary.
W
tej chwili przemawiam do widowni, w której nie ma prawie żadnego
Australijczyka, zatem nie wyobrażacie sobie całego obrazu życia w
Australii. W Ameryce, po tragedii, z której wychodzicie tracąc wszystko,
mówicie: „Dobrze, że miałem ubezpieczenie”. W Australii rzeczy mają się
inaczej, brakuje tam odpowiedniej infrastruktury, czy funduszy, czy
nawet środków pomocy zwykłemu ranczerowi. Nawet gdyby istniały jakieś
polisy ubezpieczeniowe na wypadek ognia, to przecież wiadomo, że od tego
roku przestano by je sprzedawać! Zapewniam was, że tak by było. Zatem
ci, którym pożar strawił wszystko, pozostali z dowodem własności,
spalonej na węgiel ziemi i zgliszczami budynków gospodarskich. Bydło
padło, owce się rozproszyły i padły. Ludzie potracili gospodarstwa,
które uprawiali od pięćdziesięciu lat, które jak dotąd stanowiły jedyne
źródło utrzymania. Wydawać by się mogło, że w takiej sytuacji nie da się
więcej nic już zrobić, ale uparci Australijczycy są zdania, że wszystko
da się odbudować.
Zapamiętajcie
to, bowiem powiadam wam, że ci ludzie powrócą na swą ziemię i będą się
odbudowywać. Możecie na to powiedzieć, że to szaleństwo, ale oni się i
tak odbudują, bowiem prócz ziemi, nic więcej nie mają i umieją tylko
prowadzić gospodarstwo. Od początku zaczną odbudowywać pogłowie trzód i
zajmować się tym, czym się zajmowali, bowiem tylko to znają i z tym się
utożsamiają.
Kochani,
być może wy byście postąpili inaczej, więc możecie się zapytać; „A co
na to rząd?” Rząd tutaj w niczym nie pomoże. Można się zapytać, czego w
takim wypadku można oczekiwać od rządu? Czego w takim wypadku od swego
rządu oczekują Australijczycy? Odpowiedź: Niewiele! A niby co rząd może
tutaj poradzić? Zatem zasugeruję tutaj coś upartym Australijczykom,
którzy i tak wrócą do buszu, czy raczej do jego pozostałości i będą
odbudowywać domy i całe rancza; którzy ponownie wzniosą płoty i zaczną
od nowa! Uprzedzam, że to, co powiem, sprawi wywracanie oczami!
Gwarantuję
wam jednak, że nawet jeśli tylko garstka z was zastosuje się do mych
porad, jeśli włożycie wymagany od was w tej chwili ogromny wysiłek, to
kolejne pożary będą wyglądały zupełnie inaczej. Busz to nic innego, jak
las, w którym rosną drzewa. U was rosną tam najbardziej łatwopalne
drzewa świata: eukaliptus i drzewa gumowe. Pierwsze więc, co pragnę
powiedzieć ranczerom, to polecam, abyście zrobili coś bardzo trudnego i
wymagającego wielkiego wysiłku, w czym wasz rząd wam nie pomoże. Pragnę,
abyście wokół każdej stacji, każdego ranczo zaorali pierścień buszu
grubości 1.6 km, czyli jednej mili. Och! To wymaga niesamowitego
wysiłku! W tym pierścieniu zaorajcie wszystko bardzo dokładnie, żeby
pozostała sama ziemia i nic więcej. Nie pozostawiajcie ogniowi żadnej
pożywki! Z lotu ptaka to będzie wyglądać jak kręgi w zbożu, w których
nie będzie niczego co trawi ogień.
Jeśli
tak postąpicie, zajedzie wtedy wiele innych rzeczy, które pomogą w
walce z pożarami. Najpierw jednak zwracamy się do ludzi, którzy znają
ogień i mówią teraz: „To nic nie da”. Roztoczę przed wami teraz dalszą
część scenariusza, jak można inaczej walczyć z ogniem. Zrobię to
stopniowo i za chwilę zrozumiecie dlaczego?
Walka
z ogniem to coś więcej, jak tylko oczyszczenie wszystkiego, co może
stanowić jego pożywkę. Ogień musi mieć opał. Kiedy więc dojdzie do
krańca zaoranego kręgu, nie znajdzie żadnego, jednak ściana ognia,
ognisty wir, zachowują się inaczej, bowiem choć mogą się zatrzymać na
granicy zaoranej ziemi, to będą do środka pierścienia słać różnego
rodzaju niedopały i rozpalony żar. A jak z tym się uporać? Tutaj właśnie
wkraczają strażacy, którzy wtedy będą musieli inaczej podchodzić do
gaszenia pożaru, niż teraz i skupić się przede wszystkim na wygaszaniu
niedopałków i żaru. Strażacy więc wcale nie muszą walczyć z pożarem,
bowiem bez dostarczania opału, on się i tak skończy, nawet jeśli obejmie
ogromny obszar! Pożar zatrzyma się na milę przed gospodarstwem, choć
będzie wam wysyłać posłów w postaci płonących konarów, niedopałków i
żaru, które same w sobie są niebezpieczne i mogą stanowić zagrożenie,
zatem trzeba je jak najszybciej ugasić. Strażacy wtedy będą dogaszali je
tam, gdzie żyją ludzie, a nie walczyli z ogniem na całej szerokości
jego frontu.
Poza
tym, pragnę wam opowiedzieć o czymś co na razie nie zostało
wynalezione! Czyż nie lubicie, jak Kryon opowiada wam o rzeczach, które
na razie nie istnieją? Chodzi mi o siatki przeciwpożarowe, z odpornego
na topienie się pod wpływem gorąca, niepalnego materiału, które każdy
będzie miał w posiadaniu gdzieś pod ręką i kiedy trzeba, będziecie je
zarzucać na domy i wszystkie budynki. Takie siatki pomogą w walce z
żarem i różnego rodzaju niedopałkami.
-
„Och, Kryonie, wszystko to takie prymitywne! Przecież to nie zadziała!”
– Okey, porozmawiamy na ten temat za kilka lat! To zadziała, bowiem
wszystkie płonące konary i inne niedopałki, jak i sam żar, będzie spadać
na siatki, a nie na wasze domy i zagrody. Przecież wszystkie
zabudowania można w ten sposób ochronić. Ale to nie wszystko. Dedykuję
to wszystkim, którzy nie wierzą w możliwość zmiany paradygmatu życia w
buszu. Jak wam się wydaje, co się stanie, jeśli faktycznie zaorzecie
całe połacie wokół zagród i domów? Australijczycy, nawet nie liczcie
tutaj na pomoc rządową! Zresztą, wy to zrobicie sami i to własnymi
rękoma, jeśli zajdzie taka potrzeba, bowiem wy z tego słyniecie, że
nigdy się nie poddajecie, pracujecie ciężko i nie przerywacie, aż nie
skończycie.
Po
zaoraniu i zarzuceniu siatek na budynki, co jeszcze się wtedy stanie?
Zaraz wam powiem. Dzikie zwierzęta wcale nie są głupie. Kiedy więc
wybuchną pożary, a przecież wiadomo, że wybuchną, to dzikie zwierzęta
skorzystają z pierścieni zaoranego ugoru i zaczną doń ściągać. Zaorane
kręgi więc nie tylko pomogą wam samym, ale także staną się schroniskiem
dla dzikich zwierząt! Można w nich nawet zbudować ziemianki i wykopać
rowy oraz ścieżki, żeby tam trafiły i wtedy tylko je poić wodą.
-„No
nieeee, teraz to już zupełnie zwariowałeś Kryonie! Przecież tam nie ma
żadnej wody! Na tym między innymi polega problem z pożarami! Skąd tę
wodę brać?” Przygotujcie się na przewracanie oczami! Co wy na to, jeśli
wam powiem, że w całej Australii, pod ziemią, istnieje ogromna,
niewyczerpalna ilość wody? Gdzie nie gdzie to widać w postaci studni
artezyjskich. Tam niczego nie trzeba nawet wiercić, wystarczy zniwelować
ciśnienie. Nie korzystacie w pełni z tego zjawiska, choć jest wam
znane. Rolnicy dobrze o tym wiedzą i tu i tam używają pewnych źródeł, a
kiedy nie mogą ich znaleźć, to wołają różdżkarzy. W Australii woda jest
wszędzie! Pod stopami macie cały ocean wody, właśnie w najgorętszych i
najbardziej podatnych na pożary regionach! Woda ta nie jest od razu
zdatna do picia, często, nie wiedzieć dlaczego, bywa gorąca, zatem
będziecie ją musieli nauczyć się uzdatniać, zanim dacie ją zwierzętom do
picia.
Strażacy,
co wy na to, jeśli wam powiem, że waszym zadaniem będzie ochrona tylko
tego, co wewnątrz kręgu, oraz gaszenie spadającego żaru i niedopałków, a
przy tym będziecie mieli pod dostatkiem wody!? Zacznijcie zatem
poszukiwania wody nie na obrębach zaoranych kręgów, ale w ich wnętrzu!
Wywierćcie tyle studni, ile potrzeba, żeby tylko podłączyć do gaśnic i
gasić pożary. Wtedy nie będziecie musieli wody wozić ze sobą. Będziecie
więc mogli cały swój czas poświęcić na gaszenie pożaru, nie martwiąc się
o konieczną do tego wodę; a w międzyczasie zdołacie także ocalić dzikie
zwierzęta! Dzięki ognioodpornym siatkom wasze domy i zagrody będą
bezpieczne, bezpieczne pozostaną całe rancza, nawet jeśli zewsząd będą
was otaczać ściany ognia!
Czy
to, co mówię jest niedowiary? Tak. Wasz rząd będzie na to wywracał
oczami, będą na to wywracać oczami sami strażacy, nawet sami ranczerzy!
Wszyscy powywracają oczami, dopóki nie przeanalizują wszystkiego, co
tutaj zostało powiedziane. Jak wam się wydaje, czy to zadziała? Co to
takiego siatka przeciwpożarowa? Czy istnieje coś, co można zarzucić na
budynki, co złapie cały spadający na nie żar? Coś, co się nie topi i nie
pali? TAK! Czy jest to ciężkie? NIE! Tego rodzaju wynalazki stanowią
część geniuszu wynalazczości i zaradności, którym cechują się
Australijczycy!
Zatem,
zanim zdecydujecie się na zupełną zmianę sposobu życia, zanim
przestaniecie zakładać wielkie rancza, oto właśnie przedstawiłem wam
pewne rozwiązanie dostępne wszystkim, którzy po pożarze pragną powrócić
na spalone tereny i zacząć wszystko od nowa. Wymaga to od was wielkiego
wysiłku i bardzo dużo pracy. Musicie poszukać wiele informacji,
przeprowadzić szereg badań. Wiem, że na temat istniejącej pod całą
Australią ogromnej warstwy wodonośnej z niewyczerpalną ilością wody,
będziecie wywracać oczami.
–
„Kryonie, dlaczego oni wcześniej tej wody nie wykorzystywali?” - Nie
było takiej potrzeby! Zanim ją można używać, potrzeba ją uzdatniać do
picia, trzeba mieć odpowiednie pompy, a przecież to wszystko wymaga
prądu! Och, tylko czekałem, jak się o to zapytacie! Ha ha ha!
Zagadnienie to zostało omówione w części pierwszej niniejszego przekazu!
Ale nawet zanim silniki magnetyczne zaczną produkować potrzebny prąd,
wciąż można używać starych, wystarczy je tylko odpowiednio przykryć, a
paliwo zakopać. To wszystko wymaga sprytu i zapobiegawczości. Następnym
więc razem walczcie z pożarami inaczej, niż to się wam wydaje możliwe.
Niech pożar się pali! Wy go gaście tylko tam, gdzie ludzie i zwierzęta! O
czym mowa, to pierwsza faza walki z żywiołem ognia, a jak wspominałem,
będzie jeszcze i druga i trzecia. To oczywiste, że pożary będą powracać.
Niektórzy
odpowiedzą mi: „Przecież następnym razem będzie mniej do spalenia. Tam
już niewiele pozostało!” Natura się odradza szybko, nawet bez opadów
deszczu. Pożywka dla pożaru będzie zawsze, zawsze! Lasy eukaliptusa
odradzają się nawet z doszczętnej pożogi! Busz więc zawsze będzie płonąć
i stwarzać ogromne pożary. Teraz ugaszenie wszystkich ognisk zapalnych,
zabiera wam całe miesiące. Wasz rząd zainteresuje się kwestią, co w
takich przypadkach da się zrobić, ale dojdzie do przekonania, że
niewiele. Dlatego właśnie przekazałem instrukcje poszczególnym farmerom,
którzy z typowo australijskim uporem będą chcieli znów odbudowywać
wszystko od nowa, choć wiedzą, że pożary i tak wrócą! Przekazane przeze
mnie wskazówki pomogą przeżyć wam i dzikim zwierzętom, które szybko
wyczują, że możecie im pomóc i będą do was ściągały, a wy je ocalicie.
Ocalcie wszystko, co tylko da się ocalić! Ocalcie wszystkich, którzy
przyjdą u was szukać schronienia!
Kochani,
o czym tu mówimy, to zaledwie jeden krok, środek zaradczy, dopóki
Australijczycy nie znajdą dla siebie nowej tożsamości, zanim nie zmienią
sposobu życia, dopóki nie zadadzą pytania, że być może pora skończyć z
wielkimi ranczami? Zadanie takich pytań przyjdzie z czasem. W
międzyczasie przekazuję porady, żeby ratować życie jak największej
ilości ludzi i zwierząt, żeby uparci mogli odnieść zwycięstwo, jeśli są
doprawdy wystarczająco uparci! Ha ha ha! Módlcie się za nich i myślami
się z nimi łączcie, nie ze względu na niebezpieczeństwo, ale z powodu
odczuwanego przez nich niepokoju... Zupełnie niedawno pożoga ognia
dotknęła cały kontynent, w niektórych miejscach aż po same plaże! W
pewnych miejscach trzeba było ludzi ewakuować statkami, czego jak dotąd
nigdy nie było. Wizualizujcie ich, jak zaczynają rozumieć, jak osiągają
więcej spokoju wobec tego, co ich jeszcze czeka. Zobaczcie ich w pełni
przygotowanych i gotowych. Mówię to wszystko z miłością, nie pragnąc
przy tym urazić nikogo, kto teraz wywraca oczami mówiąc: „Kryonie, jak
dotąd wydawało mi się, że to, co mówisz było rozsądne.” Tylko
zaczekajcie! Przekonacie się, że mam rację. Przekazuję to wszystko z
miłością do całej ludzkości, gdyż wielu z was przechodzi i będzie
przechodzić ogromne wyzwania, nie tylko ze względu na zmieniający się
cykl klimatyczny, ale także ze względu na zmieniający się rodzaj
świadomości, która zaczyna wchodzić na nieznane dotąd wyżyny, wymagające
od was zmiany tożsamości, nie rozumiejąc, że przed wami nowe
paradygmaty życia, które po jakimś czasie staną się nową codziennością.
Właśnie po to teraz żyjecie na Ziemi. Jam Jest Kryon, który miłuje całą
Ludzkość.
I tak jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz