Niemodlin w Polsce...
Witam was kochane, Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Zawracam się do słuchających mnie w innym Teraz: Rozpoczynamy bardzo szczególną wycieczkę po Grecji. Otaczają mnie Boginie, czyli kobiety, które zdecydowały poświęcić swój czas, jeden tydzień z życia, w celu dowiedzenia się o sobie czegoś więcej. Chwila bieżąca jest więc czasem introspekcji przy okazji wycieczki po Grecji. Możecie się zapytać: „Dlaczego przyjeżdżać akurat tutaj? Jakie znaczenie ma Grecja?” Niedługo będziecie zwiedzały miejsca historyczne, w których jednak odkryjecie także i świętość. Wy tę świętość tam wniesiecie, a nie odwrotnie; miejsca te nie natchną was świętością.
Starożytna Grecja jest przede wszystkim znana jako ojczyzna rozumowania, filozofii i idei. Podczas zwiedzania wielu budowli i świątyń, może się wam wydawać, że oglądani tam bogowie nie są rzeczywiści, że są wymysłem tamtej kultury, tamtego społeczeństwa. A przecież w tych zabytkach kryje się coś znacznie więcej! Możecie nie wiedzieć, kto w tym regionie wciąż żyje, kto żyje tutaj od samego początku? Zwracam się teraz zarówno do pań słuchających mnie później, jak i do tych zebranych przede mną: To, co podczas wycieczki powiem albo odniesiecie do samych siebie, albo nie, ale prawdopodobnie zainteresuje was, dlaczego w tych ruinach kryje się tak wiele?
Starożytna Grecja, cywilizacja znana z myślicieli, filozofów i poetów, doskonale nadaje się na taki rodzaj introspekcji. Wiele z rodzaju myślenia charakterystycznego tej cywilizacji pochodzi skąd inąd. Widać to jednak dopiero po retrospekcji. Kiedy odwiedzacie jakiś zabytek, oglądacie posąg jakiegoś boga, do którego obecnie trudno wam się odnieść jak do Boga, pragnę abście pamiętały, że Grecja to także kolebka retrospekcji. Zatem kraj ten na was czeka, zapraszając abyście zaczęły myśleć kategoriami wybiegającymi poza rozumowanie liniowe. Grecja to kraj od stuleci odwiedzany przez turystów zadających sobie pytanie: „Co jest tutaj takiego, co świadczy o tym, że kraj ten skrywa coś więcej? Na czym polega filozofia Boga? Kim jestem?”
A teraz objawienie. Zwolnię tempa przekazu i powiem wam teraz coś, co dla niektórych jest powtórką, jest to jednak rodzaj informacji ściśle związany ze starożytną Grecją. Przekaz mój może nie zawierać poprawnych nazw, czy wskazywać określone miejsca, gdyż wszystko to się w ciągu tysięcy lat zmienia. Prócz tego, to, co za chwilę, może przeczyć temu, co na ten temat wam powiedziano; nawet jeśli dowiedziałyście się tego ze źródeł ezoterycznych. Sprawy więc mogą wyglądać inczej niż wam się wydaje, bądź jakie na ten temat macie wyrobione zdanie, lecz i tak wam to powiem! Kochane panie, przyglądając się całemu waszemu rodowodowi, wiele z was żyje na Ziemi od początku, byłyście na Lemurii. Te, które słuchają tego w innym teraz także mogą być Lemuriankami; jesteście zatem bardzo Starymi Duszami, o czym zresztą wspominaliśmy już niejednokrotnie.
Kiedy Lemuria stopniowo zaczęła zanurzać się w toń oceanu, kiedy powoli przekształcała się z ogromnego, wypiętrzonego masywu górskiego w znany obecnie archipelag Hawaii składający się z niezatopionych szczytów górskich, cała jej populacja się ewakuowała. Lemuria topiła się powoli, każdego roku kurcząc się kawałek po kawałku. Coś takiego wywołuje strach o rodzinę, o przetrwanie, gdyż oto jest się świadkiem, jak stopniowo, dom za domem, piędź za piędzią, ziemię pochłania ocean, a pod stopami daje się wyczuć drgania związane z wybuchami wulkanów. Wszystko to bardzo głęboko zapada w Akaszy. Lemurianie więc wsiedli w kanoe i wiecie już, co się stało potem, gdyż tę historię już wam przekazaliśmy.
Lemurianie stopniowo rozprzestrzenili się po całym świecie, prądy morskie przede wszystkim jednak przywiodły ich na półkulę południową. Wylądowali na Wyspie Wielkanocnej [patrz, przekazy z Rapa Nui, poniżej w tej grupie – przyp. tłum.] zaludnili Nową Zelandię, zachodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych [Mt. Shasta!] i wiele innych miejsc. Jak już była o tym mowa, po upływie tysięcy lat Lemurianie rozjechali się po całej Ziemi. [Patrz: przekaz z Indii i Azorów.] Wraz ze sobą oczywiście rozprzestrzenili także swój rodowód. Wszyscy Lemurianie mają ze sobą coś wspólnego: ich Akasz często podpowiadał, że najlepiej im się będzie żyło na wyspie. Zatem na przestrzeni całej historii Ludzkości wielu Lemurian oraz ich synowie i córki zawsze pragnęli żyć na wyspach! Stąd też przez stulecia potomków Lemurian, jak i przykłady najwyższego rodzaju umysłowości, można był znaleźć właśnie na wyspach.
Pragnienie życia tak, jak dyktuje Akasz jest bardzo sensowne. Na wyspie jest bezpiecznie, jesteście zewsząd otoczeni wodą, zdobywcom ciężko się do was dostać. Życie na wyspie więc pozwala na wolnomyślicielstwo. Wyspy Lemurianom wydawały się bezpiecznymi miejscami na wychowywanie dzieci i zakładanie rodzin, gdyż tak właśnie robili wcześniej. Takie bezpieczne miejsca znajdywałyście na innych wyspach. Jednak kochane, życie na wyspie wiąże się także z pewnym niebezpieczeństwem. W ciągu stuleci i tysiącleci wiele z nich znika, zupełnie jak Lemuria.
Dzieje się tak przede wszystkim z powodu ruchu płyt tektonicznych i aktywności wulkanicznej. Tarcia płyt tektonicznych często pochłaniają całe wyspy. Zatem prócz Lemurii, żyłyście jeszcze na wielu innych tonących wyspach. Przynajmniej trzy z nich bardzo głęboko zapadły wam w Akaszy, innymi słowy dobrze je pamiętacie, chociaż nie pamiętacie ich jako trzech oddzielnych wysp. Jest tak, gdyż Akasz jest nieliniowy, nie liczy upływu dni, lat czy nawet wysp. Jedno takie doświadczenie zapamiętane w Akaszy jako tonącą w morzu wyspę nazwaliście Atlantydą.
Gdyby teraz przeprowadzić sondaż i spytać zebrane tutaj Boginie oraz słuchaczki i czytelniczki w innym teraz: „Czy żyłyście na Atlantydzie?” Las podniesionych rąk wprawiłby was w zdumienie. „Syndrom tonącej wyspy”, bardziej niż cokolwiek innego, stanowi znak rozpoznawczy Starej Duszy. Odpowiecie mi: „Och, żyłam na Atlantydzie i dobrze wiem, że tak było, czuję to i sobie przypominam!” Zaraz wam powiem, co sobie przypominacie? Pamiętacie... pamiętacie lęk związany z życiem na tonącej wyspie. Strach ten towarzyszy wam od pierwszej Lemurii aż do tej najświeższej w historii. Oto, o czym pragniemy wam teraz opowiedzieć.
Najświeższe doświadczenie tonącej wyspy miało miejsce niedaleko stąd! Trzecia Atlantyda leżała w basenie Morza Śródziemnego... zanim został zalany wodą! Jak to możliwe, skoro w geologii tego morza nic nie wskazuje na jakąś działalność wulkaniczną? Nie, ale region aktywności tektonicznej znajduje się na Gibraltarze! Jeśli przyjrzycie się współczesnym mapom tego regionu, zauważycie, że cieśnina Gibraltar stanowi wąski przesmyk, który w dawnych czasach wpuścił w basen Morza Śródziemnego wody z Atlantyku. Tak powstało Morze Śródziemne. Tak, zanim to nastąpiło w tym basenie była woda z innych źródeł, basen ten więc nigdy nie był suchy, lecz nigdy nie było w nim aż tyle wody, ile po wdarciu się Atlantyku w rezultacie poszerzenia się cieśniny Gibraltar w wyniku trzęsienia ziemi. Ziemia się zatrzęsła, Gibraltar się otworzył, w basen śródziemnomorski wtargnął Atlantyk topiąc wspę, na której mieszkaliście w poczuciu bezpieczeństwa, gdzie oddawaliście się przemyśleniom szczytnych ideałów, gdzie żyliście jako Lemurianie, choć teraz wyspę tę nazywacie Atlantydą. Atlantyda więc leżała na Morzu Śródziemnym i bardzo szybko zatonęła, w odróżnieniu od tej pierwszej Lemurii, która tonęła bardzo powoli. Ci, którzy się uratowali, przybyli do Grecji!
Być może teraz dowiedzieliście się więcej na temat tego, co można znaleźć w Grecji? Z ezoterycznego punktu widzenia to ciekawe, jak postępujecie, jako Ludzie, jak działa Akasz, gdyż zatonięcie tej w sumie niewielkiej wysepki, która wcale nie była prawdziwą Atlantydą, jest dla was tak ważne, a przecież była jedną z wielu, tą najbliższą wam w czasie. Zatonięcie tej wyspy wzbudziło wielki gniew. „Kim jest Bóg, który znów coś takiego na nas ściąga?” Z powodu tej pamięci w Grecji narodziła się tendencja do zapuszczania się myślą głębiej i twierdzenia, że może Bóg wcale nie jest Bogiem, a może tych Bogów jest więcej?”
Na tym przerwiemy. Zapoznałyście się z ezoteryczną historią Grecji, której nigdy wcześniej wam nie zdradzałem. Celowo czekałem, aby powiedzieć wam o tym teraz, w tym miejscu. Czy więc jesteście Atlantami? Czy Lemurianami? A może to jedno i to samo? Ile razy w ciągu wszystkich wcieleń zmagałyście się z tonącą wyspą, zanim postanowiłyście: „Nigdy więcej żadnych innych wysp!” Cha, cha, cha! Mój partner też tutaj żył, ale nie był Atalntem, był rybakiem i już wcześniej mu to zdradziłem. Na razie wystarczy. Niech zacznie się nasza grecka przygoda!
I tak jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz