Strony

piątek, 31 marca 2023

Transkrypcja medytacji w Kręgu Dwunastu z dnia 18.1.2023

 

Transkrypcja medytacji w Kręgu Dwunastu z dnia 18.1.2023
Witam was kochani, Jam Jest Kryon. Podejdźcie jeszcze bliżej. Jak wam wiadomo, celem naszych spotkań jest uzdrawianie. Krąg Dwunastu powstał z myślą o uzdrawianiu, zatem jeśli przywodzi was tutaj coś innego, to może tego nie zauważyliście. Medytacje w tym kręgu stanowią także dostępne wam teraz nowe narzędzie, dzięki któremu można wejść w głąb własnej, boskiej duszy i doświadczając tej głębi jednocześnie się uzdrawiacie. Cóż lepszego można tutaj uczynić w pierwszych tygodniach Nowego Roku od wyrażenia kilku afirmacji? Zróbcie to jednak nieco inaczej, w obecności duszy tak, żeby wszytko, co tutaj afirmujecie się spełniło, gdyż tak będzie faktycznie.
Całym zamysłem prowadzenia medytacji w Kręgu Dwunastu jest to, żebyście zrozumieli pewne sprawy jako żyjący na Ziemi Ludzie. Najważniejszą z nich jest, według mnie, zrozumienie własnej mocy; uzmysłowienie sobie, że świadomość to wymierna energia, że wypowiadane słowa mają moc sprawczą, że sama świadomość ma wymiar boski. Wypowiadane w Kręgu słowa to nie tylko unoszące się w powietrzu dźwięki pochodzące z ludzkich ust. To nie tak, gdyż cała struktura komórkowa waszych ciał pochodzi od Stwórcy. Wasza struktura komórkowa jest wielowymiarowa, podobnie jak ludzkie DNA. Kochani, przecież fakt ten został już dawno dowiedziony naukowo.
Na Ziemi istnieją pewne utrzymujące życie wielowymiarowe elementy; żyjecie w świecie wielowymiarowym, choć sami postrzegacie tylko trzy czy cztery. Jednak wewnątrz kryje się ich więcej, zachodzą na siebie i się rozchodzą, wpuszczając do wnętrza chorobę, bądź jej nie wpuszczając.... Czasem odbywa się to według zasad magnetyzmu, co zresztą zostało już odkryte. Zatem wnętrze każdego z was jest zbudowane według tych samych praw fizyki, co cała Ziemia. Dźwięk waszego głosu, wasza boskość wyrażająca się poprzez słowa skierowane do struktury komórkowej ją uzdrawia, gdyż właśnie tak wygląda mechanika działania afirmacji. Błogosławieni dzisiejsi goście naszego programu, którzy także twierdzą, że afirmacje są skuteczne. Ciekawe, co odpowiadają wam lekarze, kiedy im mówicie: „Rozmawiam ze swoją trzustką”. Większość z nich się cieszy, że jesteście zdrowi, ale wcale ich nie interesuje, jak to zdrowie osiągnęliście. Im przede wszystkim chodzi o zdrowie i nie bardzo są zainteresowani tym, jak do niego dochodzicie, po prostu cieszą się, że jesteście zdrowi. Jednak wielu z nich rozumie potęgę myśli, potęgę świadomości pacjentów, ich afirmacji i dążeń do poprawy. Wtedy na wasze wyznanie odpowiadają tak: „Chciałbym, żeby więcej pacjentów zrozumiało wagę pozytywnych afirmacji”.
A teraz znów przeniesiemy się w dobrze znajome miejsce, czyli do wnętrza duszy. W miesiącu obchodów noworocznych przekroczymy most wiodący ze znanego w nieznane i wypowiemy kilka afirmacji. Powtarzam, przejście przez ten most stanowi stały element wszystkich medytacji w Kręgu Dwunastu. Niektórzy określają to przejście tak: „Świadomie i celowo przechodzę z jednego rodzaju energii do innego” - i o to właśnie chodzi.
I tak przechodzicie z dobrze znanego wam świata w nieznany, wielowymiarowy świat duszy, wchodzicie we własną boskość, której choć jak na razie nie rozumiecie to i tak wiecie, że jest wasza. Niech wam to nie przeszkadza, że jej na razie zbyt dobrze nie rozumiecie. W tym miejscu niektórzy z was mówią: „Nie mogę się tam udać, gdyż nie wiem, co mnie tam czeka?” Kochani to, co się tam znajduje, jest poza zdolnością rozumowania. Jest to coś zbyt wspaniałego i złożonego, żeby móc to pojąć umysłem, lecz stanowi tożsamość każdego z was, waszą prawdziwą tożsamość. Możecie pytać: „Dobrze, ale czy tam można wchodzić?” Czyż nie rozumiecie, że przejście do Siebie przez duże S jest w porządku, nawet jeśli nie wszystkie jego aspekty są wam do końca zrozumiałe? A czy dokładnie rozumiecie, jak pracują synapsy mózgowe? Czy jesteście lekarzem? Większość z was tego nie wie, a przecież myślicie. Z udawaniem się w głąb własnej duszy jest podobnie. Udajecie się w pewne przestrzenne, wielowymiarowe miejsce, które działa na zupełnie innych zasadach, co zwykła codzienność, ale które stanowi waszą tożsamość. Tam jest bezpiecznie, nie ma niczego, co mogłoby stanowić jakieś zagrożenie. Chodźcie więc udajmy się tam razem. Schwyćcie mnie za rękę i chodźmy.
[Rozpoczyna się muzyka.] Ponownie idziemy mostem, przechodzimy przez mgłę, jesteśmy w wielowymiarowym, pozbawionym lokalizacji miejscu, jeśli tak to pragniecie nazwać, gdyż w świecie wielowymiarowym nie ma czegoś takiego jak czas i przestrzeń. Po przejściu przez mgłę jednak widać po drugiej stronie mostu jakąś krainę... W krainie widać drzwi, przez które ochoczo wchodzicie, a nad nimi widnieje niedające się ludzkim językiem wymówić imię. Każdy z was jakoś wie, że jest to wasze własne imię a za drzwiami jest teatr z zatopioną w dole okrągłą sceną. Chodźcie, wejdziemy tam razem tak samo, jak czyniliśmy to już nie raz.
Dzisiaj będziecie mieli pomoc, wspaniałą pomoc. Rozglądając się po widowni, rozpoznajecie twarze, wiecie, kto ją zapełnia, choć sam powiem to za chwilę. Schodzicie na środek sceny, na której widać ustawione krzesło-symbol. Rozsiadacie się wygodnie, nie trzeba na tej scenie ani stać, ani czegoś recytować. Czujecie się swobodnie i wygodnie, widzowie także czują się swobodnie, gdyż wiedzą, że będą wam w pomagali.
Widzowie to doświadczeni, słynni medytatorzy. Jest to grupa dobrze znanych wam z historii medytatorów, którzy potrafią coś wspólnie stworzyć, gdyż doskonale rozumieją potęgę koherencji. Nauka dopiero od niedawna zaczyna ją badać i rozumieć, że zbiorowa, koherentna, skupiona na jednym celu świadomość jest doprawdy potężnym narzędziem stwórczym, zwłaszcza, kiedy dokładnie je skupić na jednym miejscu i czasie. Właśnie to robimy w tej chwili. Pragnę więc, żeby każdy z was siedząc na scenie poczuł się wsparty przez świadomość zebranych na widowni Ludzi. Nie wiem, ilu z was biorących udział a tej medytacji, czują to bardzo wyraźnie, lecz pragnę, żeby każdy poczuł to do jakiegoś stopnia tak, żebyście teraz mogli powiedzieć „Ale mi dobrze!” Możecie nawet tę medytację powtarzać dowolną ilość razy. Na widowni przed wami cząstki waszej własnej duszy, istoty niecielesne i fizyczni Ludzie z różnych epok historii. Wszyscy na was czekali. Na tym właśnie polega piękno wielowymiarowości, że się was gdzieś oczekuje, nawet zanim sami wiecie, dokąd macie ochotę się udać. Odpowiecie mi: „Zaraz, zaraz, przecież nie rozsyłałem żadnych zaproszeń?” Jeśli się tak pytacie, to nie rozumiecie wielowymiarowości, ani tego, że czas biegnie w wielu kierunkach naraz albo że czasem w ogóle stoi w miejscu.... Widzowie was oczekiwali i teraz, skoro już się tutaj zjawiliście, oczekują od was jedynie uczciwości, gdyż oto z okazji Nowego Roku zaraz będziecie coś afirmowali... Będziecie wyrażali czego życzycie doświadczyć w Nowym Roku w formie afirmacji. Co sobie projektujecie na Nowy Rok? Ach, to więcej jak tylko projekcja, czyż ten Nowy Człowiek, to nie wy sami? Wcześniej w podobny sposób pozbywaliśmy się wszystkiego, co wam niepotrzebne, robiliśmy ćwiczenia z wodowaniem dwóch statków jednocześnie. Jeden z tych statków zaraz po zejściu z pochylni zatonął, gdyż nowe wody go nie wsparły... Jest to oczywiście metaforyczne ujęcie starej energii, która nie wytrzymuje w obecności nowej. Widzieliście wtedy, że tylko jedne statek przetrwał wodowanie, choć dokładnie nie widać było, co na nim.
Nasza medytacja odbywa się naprawdę, jest ponadczasowa i ma moc sprawczą. Teraz każdy z was będzie coś oznajmiał i możecie ot robić w myślach albo głośno, według własnego uznania. Będziecie wyrażali życzenia, kim chcecie być w Nowym Roku. Jeśli w minionym doświadczaliście kłopotów ze zdrowiem, na Nowy oznajmiacie, że jesteście zdrowi. Zawsze afirmujcie pozytywnie, nie skupiając się na sprawach negatywnych. Pozytywnie więc sformułujcie stan bytu na Nowy Rok, co macie zamiar uczynić lepiej, czego dokonacie, kim się staniecie.
Pragnę, żebyście się nad tym wszystkim teraz zastanowili oraz głośno albo do siebie zaafirmowali. Widzowie zaczynają teraz wznosić ręce I wyciągać je w waszym kierunku, wskazując was palcami, w ten sposób budując koherencję z waszą świadomością i tym, co teraz wychodzi z waszych ust. Koherencja ta pomaga waszym afirmacjom dotrzeć tam, gdzie mają się ziścić, choć na razie nie wiadomo, kiedy to się stanie. Jedną z przepięknych cech wielowymiarowości jest to, że każdy z was jest wieczny, ponadczasowy. Widownia służy wam wsparciem, możecie nawet uszłyszeć jak nuci, gdyż melodia ta stanowi część całego procesu, pomaga w osiągnięciu koherencji. Grupowa koherencja pomaga wam włożyć w przyszłość wasze afirmacje.
Te afirmacje to przepiękny nowo zwodowany statek, kołysany złotymi falami nowej wody morskiej, nowej energii.... zebrani na widowni pomogą wam je ułożyć. Teraz sami je wypowiadacie i czujecie, że widzowie was słyszą, a słowa jednocześnie głęboko zapadają w waszym własnym wnętrzu. Widzicie, jak ich dźwięk wypływa z ust, jednocześnie głęboko zapadając wam we własnym wnętrzu. Słowa docierają do widzów, którzy nadają im jeszcze więcej mocy, otulają was nuconą melodią i wkładają dźwięki wypowiadanych przez was słów w przyszłość. Wszystko, co w tej chwili wychodzi z waszych ust to afirmacje tego, kim jesteście teraz, w roku 2023, a nie tym, kim byliście w przeszłości.
Powtarzam, układajcie afirmacje tak, żeby stanowiły oznajmienie czegoś pozytywnego: „Rok 2023, to mój rok. W tym roku stanę się tym i tym”. Nie używajcie takich słów jak: „Mam nadzieję, że... daj mi to i tamto”. Nie proście o nic, oznajmiajcie tylko to, kim jesteście i to wpychajcie w przyszłość, gdyż kochani właśnie na tym polega moc afirmacji.
Och, bardzo pragnę, żebyście sobie tutaj posiedzieli. Posiedźcie sobie wy tym miejscu nawet po wymówieniu wszystkich afirmacji. Posiedźcie sobie tutaj i posłuchajcie dochodzących was z widowni dźwięków wsparcia. Opuście to miejsce dopiero wtedy, kiedy poczujecie, że już pora. Przypominam, tę medytację można powtarzać do woli. Och to przepiękne. My zawsze każdego z was wspieramy.
Jam jest zakochany w Ludzkości Kryon.
I tak jest.

Nowy Rok 2023, cz. 4 zaczynamy coś nowego

 

Transkrypcja przekazu wstępnego Kryona ze spotkania w Kręgu Dwunastu z dnia 25.1.2023
Nowy Rok 2023, cz. 4 zaczynamy coś nowego
Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Tak, jak zawsze, kiedy się do was zwracam rozmawiamy o miłości, o miłosierdziu. Opowiadam wam o zmieniającej się energii, o zmieniających się czasach. Podczas medytacji wstępnej zaproszono do wzniesienia się ponad pewne sprawy, do nabrania zaufania do miłości. Czyż miłość nie jest motywem przewodnim całości mego przekazu? Czyż nie rozumiecie, że przesłanką wszystkich nowin jest zawsze miłość? Samo słowo miłość jest być może nadużywane, więc być może dlatego umyka wam wpływ i głębia miłości Stwórcy do każdego z was, umyka wam to, co zostało złożone wewnątrz was tak, żebyście w dzisiejszych czasach rzeczywiście mogli się wzbić ponad pewne sprawy.
Zwracam się do was w ten sposób, gdyż wciąż mamy styczeń i celebrujemy Nowy Rok. Wcześniej opisaliśmy wybrane elementy obchodów noworocznych, sugerując, że być może pora na rozpoczęcie czegoś nowego, co może sprawić w waszym życiu różnicę. Jest to coś, czego prawdopodobnie jeszcze nigdy nie próbowaliście.
Jak była mowa na wstępie, zdajemy sobie sprawę, że wasze obchody noworoczne związane są z początkiem roku kalendarzowego. Choć dla was jest to początek roku, dla innych, którzy holują innym kalendarzom, wcale tak nie jest. Jednak w waszej kulturze obchody noworoczne przypadają na styczeń, więc celebrujmy na całego, nadając tym obchodom dodatkowy wymiar.
Obecnie na Ziemi panuje nowa energia, większość ze słuchaczy, czytelników i uczestników naszego programu to Stare Dusze. Jak to przed chwilą wytłumaczył Lee, Stara Dusza to ktoś, kto żył na Ziemi wiele razy. Określenie to więc oznacza kogoś, kto przeżył tu wiele wcieleń i przeszedł wiele doświadczeń, niczym w szkole, dzięki czemu ma trochę bardziej rozwiniętą świadomość i wie trochę więcej od tych, którzy żyją tutaj dopiero pierwszy, drugi, czy trzeci raz. Pod tym względem pracownik światła jest podobny Starej Duszy i stąd obu określeń używamy wymiennie.
Lee wspominał także, iż na świece panuje nowa energia, dzięki której czyny Starej Duszy zaczynają być zauważane przez tych na niższych poziomach świadomości. Dzieje się tak, gdyż rodowód Akaszy młodszych dusz jest krótszy tylko dlatego, że wcielają się tutaj krócej, w związku z czym, jak to słusznie zauważył mój partner, młodsze dusze zaczynają zauważać miłosierdzie tych starszych - ich mądrość - i ją absorbować szybciej, bez konieczności odbywania lekcji. Innymi słowy, wchłaniają miłość i mądrość starszych dusz bez konieczności przechodzenia przez cykle narodzin i śmierci w celu jej zdobycia samemu. Coś takiego to nowość. Być może nawet przyjmiecie to jako coś kontrowersyjnego, gdyż zajdą się tacy, którzy odpowiedzą: „Te sprawy od wieków miały się właśnie tak i są niezmienne”. A to nie tak. Nowa energia, która obecnie panuje na świecie zmieniła odwieczny system zdobywania wiedzy i mądrości oraz jej przekazywania, odmieniła sposób, w który postrzega się miłość.
Co więc wy na to, jeśli podczas obrzędów noworocznych, podczas których witacie nastający rok 2023 poprosicie dla siebie o coś nowego, o coś, o co wcześniej nigdy nie prosiliście, niezależnie od tego, ile już tych żyć macie za sobą? Zamiast więc podejmować postanowienia noworoczne, czy planować dla siebie to samo, co rok w rok, jakbyście wciąż byli pociągiem poruszającym się tym samym torem, przyjęli do wiadomości, że ten pociąg jest inny i porusza się po nowym torze, że wpłynęliście na zupełnie inne wody, jak o tym była mowa przy okazji wodowania nowych statków... Obecnie panująca energia jest inna i nie da się przez nią nawigować po staremu i Stare Dusze dobrze wiedzą jak.
Jak sprawić, żeby nowa energia posłużyła wszystkim? Może więc w tym roku, zamiast postanowień noworocznych dla samego siebie, podczas niniejszego przekazu zapytacie się: „Co mogę uczynić w celu polepszenia losów całej Ludzkości tak, żeby nowe wody morskie kołysały łódki innych? Uczyńmy coś, co parę tygodni temu robiliśmy podczas medytacji w Kręgu Dwunastu i zadajmy pytanie: „Co mogę uczynić dla wygładzenia nowego toru, pozbawionego wszelkiej przeszłości?” Oczywiści w tej chwili posługuję się przenośniami oznaczającymi energię, której wcześniej nie doświadczaliście. Stare Dusze, co więc teraz możecie uczynić? Przecież macie do tego odpowiednie narzędzia i wiecie, co teraz należy zrobić.
Wiecie to, gdyż dobrze znacie starą energię, żyliście w niej dostatecznie długo i wiecie, co zdaje egzamin, a co nie. W minionych życiach byliście także świadkami tego, co przyczynia się do zmian o czym zresztą sam wam nieustannie przypominam. Umiecie pewne sprawy wysłać przed siebie w tę nową energię, umiecie wysłać przed siebie pewne wielowymiarowe pojęcia, które i tak już macie wewnątrz tak, żeby się w przyszłości pokazały na waszym nowym torze. Oto jaka umiejętność tkwi w waszym wnętrzu. Zawracam się do wszystkich, którzy mnie teraz słuchają i czytają, gdyż wszyscy parownicy światła to potrafią. Nie opowiadałbym wam o tym, gdyby było inaczej. Sami nie zainteresowalibyście się tym programem, ani nie czytali mych nowin. Zatem powiadam wam, że coś takiego naprawdę potrafi każdy z was.
Wymieńcie teraz kilka spraw, o których wam wiadomo, że mogą odmienić losy świata. Co to będą za sprawy? Gdyby spojrzeć na waszą cywilizację z szerszej perspektywy, jakimi cechami byście ją obdarzyli? W starej energii kiedy pochodził do was ktoś, komu się nie spodobaliście się, to się natychmiast broniliście. A przecież w ciągu wielu żyć Stara Dusza nauczyła się coś jeszcze i wcale się nie broni, inaczej odpowiada na atak i zaczepki. Patrząc na przeciwnika wie, że coś z nim nie tak, że wytykając palcem i obrzucając wyzwiskami ten Człowiek jest niezrównoważony. Zamiast więc się bronić, okazujecie takiej osobie miłosierdzie. To tak, jakbyście się do niej zwrócili, mówiąc: „Och, bardzo mi przykro, że masz dzisiaj zły dzień!” Czyż taka postawa nie odmienia zaistniałej sytuacji? Może więc czego świat potrzebuje teraz to tolerancji, uprzejmości i mądrości? Niechaj każdy z was teraz zobaczy oczyma wyobraźni, czego według nich świat teraz potrzebuje i wysłał to przed siebie w przyszłość, mówiąc: „Wysyłam to w przyszłość, gdyż jako Stara Dusza wiem, jak to się robi. Przecież właśnie po to jestem Starą Duszą i po to teraz żyję na Ziemi. Wysyłam w przyszłość na nowy tor tolerancję i mądrość. Wysyłam umiejętność odpowiadania na zaczepki dojrzałą mądrością podobną tej Syna Bożego, niech to się stanie w roku 2023. Taka odrobina mądrości pomoże nam wszystkim”.
Jakie inne pojęcia warto wysłać tak, żeby odmienić świat, żeby posiadło je więcej Ludzi? Przecież niejednokrotnie wam o nich wspominaliśmy. „Wyższy poziom świadomości”, cóż, może to zbyt ogólnikowe i mało klarowne, choć mówi się tak się teraz utaiło i tak wypada. Zatem wyjaśnijmy, co to znaczy. Przede wszystkim, wyższy poziom świadomości oznacza więcej miłosierdzia, bardziej miłosierną cywilizację, w której Ludzie patrząc na siebie współodczuwają jeden drugiego. Jest to cywilizacja oparta na współodczuwaniu i wyrażaniu aktów miłosierdzia, gdyż żyjący w niej Ludzie się rzeczywiście kochają. Zatem wyślijmy na tor przed nami właśnie miłosierdzie. Ujmijcie to tak: „Jako Stara Dusza, która zapracowała sobie prawo do tego, żeby tak czynić, wysyłam przed siebie na tor roku 2023 miłosierdzie, gdyż po to tutaj żyję”
Dodajmy do tego coś więcej: „Jako Stara Dusza wysyłam na tor roku 2023 więcej uprzejmości zarówno na poziomie więzi rodzinnych jak i na poziomie całych społeczeństw, na poziomie rządowym. Świat potrzebuje więcej dobroczynności, zatem wpycham ją teraz do tego pociągu z nadzieją, że rozkwitnie i stanie się koherentna, że w tym roku będzie jej wszędzie widać coraz więcej i więcej”.
Jak tam, rozumiecie, o co mi chodzi? Stare Dusze, które mnie teraz słuchają i czytają tak potrafią, wy potraficie wepchnąć w sposób wielowymiarowy podobne pojęcia tak, że rok 2023 będzie lepszy dla wszystkich.
Najlepsze na koniec. Może zechcielibyście ująć to tak: „Kochany Duchu, wysyłam przed siebie na nowy tor taki rodzaj miłości, którą Stwórca żywi do Ludzkości tak, żeby Ludziom łatwiej było się zatrzymać i natychmiast skupić na czakramie serca, w ten sposób się uspakajając i żeby dzięki temu spokojowi mogli sami, bez niczyjej pomocy, zrozumieć, że życie to coś więcej niż im kiedykolwiek na jego temat mówiono. Żeby po tej miłości Ludzie się domyślili, że istnieje jeszcze szersza, wspanialsza prawda. Prawda o wiele wspanialsza od tej, o której istnieniu ich kiedykolwiek uczono. Żeby krocząc naprzód wiedzieli, że oto w tej chwili ktoś o nich myśli. Żeby takie uzmysłowienie sprawiło, że sami postanowią się rozejrzeć dokoła i przyjrzeć pewnym sprawom tak, żeby następnie podjąć odpowiednie decyzje”.
Widzicie, dokąd z tym zmierzam? Wy tak potraficie. Och, Stare Dusze, właśnie to wszystko teraz kładziecie przed siebie na tory roku 2023. Czy wiadomo wam, że macie takie zdolności oraz, że jako Stare Dusze jesteście do tego upoważnieni, żeby tak czynić? Teraz już to wam wiadomo. Posiedźcie sobie teraz i się nad tym wszystkim zastanówcie.
Jam Jest zakochany w Ludzkości Kryon.
I tak jest.

czwartek, 30 marca 2023

Strach przed manipulacją i wirusami

 

Traskrypcja przekazu wsstępnego Kryona ze spotkania w Kręgu Dwunastu z dnia 14. 12. 2022
Strach przed manipulacją i wirusami
Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. W grudniu podyskutujemy z wami na znajomy wielu temat lęku, zwłaszcza w świetle tego, co się obecnie dzieje na planecie. Jak była mowa wcześniej, cały grudzień pragniemy poświęcić lękom. Porozmawiamy o nich w sposób bardziej pragmatyczny niż wcześniej.
Powtarzam, temat lęku poruszaliśmy w styczniu 2021 roku, w serii pt. „Cztery oblicza strachu”. Wytłumaczyliśmy w niej, skąd się w ogóle bierze strach i lęki. Obecnie jednak macie do czynienia z trochę innym, niedorzecznym rodzajem lęku. Wszelkie obawy, które w bieżącej serii przekazów pragnę wam przedstawić, nie towarzyszą wam od niepamiętnych czasów tak jak te z poprzedniej serii. Lęki, które opiszę wam w bieżącej serii, są właściwie kulturze, w której żyje większość z was oraz kulturze mego partnera.
Wielu może się to wydawać kontrowersyjne, że mam zamiar opisać lęki pierwszego świata, ale to nie tak. Nie chodzi mi o wzbudzanie kontrowersji, chodzi mi o przedstawienie wam pewnego rodzaju lęku. Jak z pozostałymi rodzajami, lęki właściwe światowi rozwiniętemu są w was zaprogramowane, czasem od urodzenia, czasem przez pewne doświadczenia i mają do czynienia z tym, co nazywamy rzeczywistością konsensusową, czyli uzgodnioną zbiorowo. Nabywacie się tych lęków, gdyż pewne sprawy wam się wciąż powtarza, każe się ich bać i rzeczywiście, po jakimś czasie zaczynacie się ich bać.
W zeszłym tygodniu opisywaliśmy wam jeden taki niedorzeczny lęk, lęk przed Bogiem. Niby dlaczego mielibyście się lękać Źródła Stwórczego, które kocha was ponad wszelką miarę? Odpowiedź: dzieje się tak, gdyż jakże wielu z was urodziło się i wychowało,hołdując doktrynom każącym się Go lękać. Po jakimś czasie nasiąkacie tym lękiem tak bardzo, że zaczynacie obawiać się miłości.
Kochani, wszystko, o czym w tej chwili mowa, to sprawy, które skazują was na życie w szufladce, z której nie ma wyjścia. Z tej szufladki nie da się wyjść inaczej, jak poprzez zadawanie pytań typu: „Czy być może rzeczywistość to coś więcej niż to, czego mnie o niej nauczono? Może jednak dokładniej przemyśleć wszystko, co się na jej temat mówi?” Szkopuł w tym, że tak na dobrą sprawę rzadko analizujecie to, czego się was naucza. Takie przyjmowanie pewnych spraw na wiarę, tylko dlatego, że „tak już jest” to przeżytek starej energii, przymiot myślenia liniowego, efekt życia po staremu.
Aż tu raptem na Ziemi zawitały zmiany. Jeśli posłuchacie przekazów natchnionych otrzymywanych przez Ludzi podobnych memu partnerowi, jeśli zapytacie ludność rdzenną, jakiej hołdują mądrości, co mówią im szamani, wtedy sami zaczniecie pewne sprawy ze sobą łączyć i wyłoni się z tego zupełnie inna rzeczywistość od tej konsensusowej. Takie zaszufladkowawszy rozumowanie da wam do zrozumienia, że oto żyjecie w czasach przejścia z jednego paradygmatu istnienia w inny. Na Ziemi zmieniają się paradygmaty rozumowania, a żeby się przekonać, czy te nowe mają rację bytu, czy wam odpowiadają, należy najpierw przeegzaminować te stare i zobaczyć czy to, co od wieków przyjmowaliście za prawdę, wciąż jest do przyjęcia, czy nie?
To, co mam wam na ten temat do powiedzenia może się wam wydawać kontrowersyjne, ale błagam nie przyjmujcie tego jako sensacji. Wysłuchajcie mnie do końca, gdyż pragnę wam opowiedzieć o pewnym współczesnym lęku. Zawsze znajdą się tacy, którzy będą was chcieli zawrócić z drogi i pogrążyć w ciemności. Chodzi mi o podejście do pandemii, o służbę zdrowia, o przekazywanie wam tylko niezbędnych informacji oraz o przekręcanie ich tak, żeby wzbudzić w was strach. Kochani, tak się z wami postępowało po staremu, nie doszukujcie się w tym żadnego spisku; tutaj chodzi o kontrolę nad populacją. Spójrzcie na to tak: wszystko to wynika ze sposobu myślenia, że „tak już jest”, tak się więc z wami postępuje, gdyż tak nakazuje stara energia.
Teraz pozwólcie, że się zapytam: Czy kiedykolwiek wcześniej byliście świadkami tego, jak postępować z całymi populacjami w czasach pandemii, przez którą niedawno przechodził cały świat, chodzi mi o COVID-19? Kiedy to się zaczęło, akurat przemawiałem do was z Islandii. [Cały przekaz Kryona z Islandii znajduje się na mojej stronie autorskiej pod zakładką „Bieżąca sytuacja”] Czas pandemii był czasem smutku, podczas którego zmarło wiele Ludzi. Był to czas rzeczywistego pogotowia. Jednak jak tylko to wszystko wybuchło, podczas przekazu z Islandii od razu wam powiedziałem, że pewne grupy Ludzi robią z tej pandemii wydarzenie bardziej okropne niż jest w rzeczywistości. Tak, to prawda, że były to okropne czasy, że umarło wielu, lecz zamiast was pokrzepić i podtrzymać na duchu, pewne elementy społeczeństwa starały się was jeszcze bardziej pogrążyć w strachu. Wtedy wyraziłem się tak: Prawdopodobnie znajdą się tacy, którzy zamiast tylko kilku lat, będą nosili maseczki do końca życia, gdyż aż tak się będą bali zakażenia wirusem. Powiedziałem wtedy, że pandemia zamiast na kilka lat, odmieni ich życie na stałe. I dokładnie tak się stało.
Parząc wstecz na to, jak was potraktowano, pierwsze, co się rzuca w oczy, to zachowanie mass mediów. Ci, których obowiązkiem jest donoszenie nowin, zapewnienie wam bezpieczeństwa, na początku donosili wam tylko o ilości zgonów, o niesamowitej zaraźliwości wirusa, o tym, że trzeba być bardzo ostrożnym. Czego w tych doniesieniach brakowało, to liczby wyzdrowień. Nie mówiono wam o wyzdrowieniach, podawano tylko liczby zgonów.
Tym sposobem w waszej psychice zaszczepiono lęk. Powtarzam, nie ma to nic wspólnego z żadnymi teoriami spiskowymi, ani z kontrowersyjnym charakterem samego wirusa, wieści o którym mogły was dobiec. Wszystko to raczej jest związane z programowaniem lęku. Och, kochani, jest to prastary i w tej chwili przestarzały już paradygmat.
Po dwóch latach pandemii jesteście świadkami tego, o czym was uprzedzałem, że zdołano przestraszyć wielu z was tak bardzo, że wszystko, co obecnie starają się robić w celu ochrony zdrowia wam samym wydaje się niedorzeczne. Siany wcześniej w nich strach się przyjął. Wśród was więc są tacy, którzy już zawsze będą się tego wirusa obawiali, maseczki będą nosili nawet podczas jazdy samochodem z otwartymi oknami, z włączoną klimatyzacją zupełnie nie nie przyjmując do wiadomości tego, co mówi nauka, że ten wirus nie tak się rozchodzi. Niektórzy jednak są tak zalęknieni tym, co widzieli w telewizji, czy wyczytali z gazet, że teraz nie chcą zdejmować maseczek, nawet w samochodzie.
Tylko to sobie wyobraźcie: bezludna wyspa, brzegiem plaży idzie mężczyzna wyprowadzający na spacer psa. Człowiek ma na twarzy maseczkę, gdyż choć jest tysiące kilometrów od innych, to chce się czuć zabezpieczonym od wirusa. Dzieje się tak, gdyż zasiano w nim lęk. Jego zachowanie nie ma nic wspólnego z maseczkami, ale właśnie z lękiem.
Taki stan rzeczy to nowość i wszystko to dzieje się zgodnie z planem. Oczywiście, nie chodzi mi ani o sytuację z Covid-19, ani z otaczającymi go kontrowersjami, lecz o zasiany w populacji lęk, z którym nie wszyscy dają sobie rady. Czyż sami nie widzicie, jak łatwo wami manipulować, jeśli się czegoś lękacie? Pandemia się jeszcze nie skończyła, manipulacja strachem też nie i będziecie świadkami tego, jak te sprawy jeszcze się będą ciągnęły. Stara energia nie chce wam odpuścić, nie chce, żebyście dążyli do światła i stąd pyta się: może jednak są inne drogi? Kiedy wyjdziemy z pandemii, może znajdziemy jakieś inne sposoby na jej przetrwanie, choć w dalszym ciągu nie będziemy wam podawać, jakie są procentowe szanse wyzdrowienia. O tym też opowiadaliśmy wam już wcześniej i w tym miejscu jeszcze raz wam to przypomnę.
Wewnątrz was jest światło. Możecie je włączyć za pomocą własnej świadomości i po zakończeniu pandemii możecie sobie powiedzieć tak: „Kochany Duchu, niechaj mego ciała nie dotyka nic niestosownego. Niechaj układ odpornościowy wzrasta w mocy zgodnie ze wzrostem mej świadomości. Jeśli zaś przyjdzie mi zachorować, jeśli już złapię tego wirusa, to niech wydobrzeję z niego tak, jakby to była zwykła grypa. Niechaj po prostu wyzdrowieję i żyję sobie dalej”.
Kochani, właśnie tak wygląda zdroworozsądkowe podejście do tej całej pandemii. Chodzi o to, żeby nie bać się tego wirusa przez całą resztę życia. A przecież są tacy, którzy chcieliby, żeby tak właśnie było, gdyż jeśli dacie się zmanipulować strachem, to wtedy nie włączycie światła. Powtarzam jeszcze raz: manipulacja strachem jest sposobem na trzymanie was w ciemności. [O potędze strachu Kryon mówi także przy okazji zwiększającej się roli istniejącego we wrodzonej inteligencji komórkowej tzw. „pola wpływowego”, o czym można przeczytać na mojej stronie autorskiej pod zakładką „Pole wpływowe” – przyp. tłum.] Sposobem na trzymanie was w ciemności jest manipulacja strachem.
Znajdą się tacy, którzy zrobią z tego sensację, zadając następujące pytanie: „Kryonie, czy pragniesz nam przez to powiedzieć, że wszystko, co nam w ciągu ostatnich dwóch lat mówiono, to błąd?” Nie, wcale nie to pragnę wam powiedzieć. Pragnę wam powiedzieć, że jako głównego narzędzia użyto strachu, zamiast którego można było użyć miłosierdzia. Mogli użyć dobroczynnego miłosierdzia i przekazać wam pewne informacje dokładniej, uwzględniając liczbę wyzdrowień. Można było przejść przez to wszystko inaczej, lepiej. Nakazywać noszenie maseczek, czy go nie nakazywać, to nie takie ważne. Do tego wszystkiego można było podjeść inaczej. Ale podeszło się według starego paradygmatu i na świecie zapanował lęk.
Jeśli/gdyby coś takiego miałoby się powtórzyć, to mam nadzieję, że na pewnych ważnych stanowiskach znajdą się pracownicy światła, którzy oznajmią wtedy tak: „Oto jaką mamy sytuację, oto co w związku z nią możecie zrobić dla siebie. Słuchajcie, bardzo wielu po tym wirusie zdrowieje, zatem jest nadzieja”.
Wtedy nikomu nie wszczepi się na resztę życia lęku. A tak, jak zresztą o tym mówiłem na początku roku 2020 na Islandii, są tacy, którzy do ostatniego tchu będą się tego wirusa bali. I zresztą tak też jest a jest to wam zupełnie niepotrzebne. Jest to wam zupełnie niepotrzebne. Ilu podczas pandemii okradziono ze światła, ilu wciąż to światło się kradnie? Ilu z was żyje w bojaźni przed wirusami, sądząc, że są żywymi istotami, takimi jak wy? Och, kochani, przecież wam mówiłem, że one rzeczywiście mają swoją świadomość, ale ona nie jest podobna waszej. Świadomość wirusów jest świadomością walki o byt. Czy przypominacie sobie, co na temat ich świadomości wam mówiłem? Kiedy ich świadomość spotyka waszą, to zawsze możecie złagodzić ich działanie do objawów grypowych, czy zwykłego przeziębienia, do tygodnia czy dwóch, kiedy czujecie się podle ale nie jesteście śmiertelnie chorzy. To nie wirus ma na was wpływ, ale wy macie wpływ na wirusa. Z wirusowych chorób można się wyleczyć i zresztą wielu z was się z nich samoistnie uzdrawia, jest to na porządku dziennymi i odbywa się na całym świecie.
Pod tym względem kryje się tutaj więcej niż wam kiedykolwiek mówiono. Nie lękajcie się otaczającego was na zewnątrz życia biologicznego, gdyż macie do swej dyspozycji wiele narzędzi zdolnych sobie z nim poradzić, bądź złagodzić jego wpływ do objawów zwykłego przeziębienia, pomimo tego, że o jego istnieniu mówi się, że stanowi dla was śmiertelne zagrożenie, że musicie od niego uciekać i żeby uniknąć zarażenia, przez całe życie będziecie musieli nosić maseczki.
Pora się z tego otrząsnąć i zauważyć, że to, co się wam mówi na skichawszy płaszczyznach życia społecznego mówi się tylko dlatego, żebyście nie włączali światła wewnątrz. Ostrzegałem was przed tym od dawna mówiąc, że nadejdzie czas walki ciemności ze światłem. Czasami ta walka objawia się w sposób niespodziewany. Właśnie was tak znienacka podeszli.
Nie dopuście, żeby z tego, co powyżej wam powiedziałem, robić sensację. Nikomu nie pozwalajcie, żeby was zastraszył, gdyż nic nie jest warte utraty własnego światła. Bóg, który stworzył każdego z was, zna was z imienia, stworzył w was to światło, które w dzisiejszych czasach sami możecie rozprzestrzeniać szerzej. Teraz, kiedy już przez to wszystko przeszliście, niechaj to światło rozbłyśnie, niech się od was świeci. Niech się od was świeci.
I tak jest.

środa, 29 marca 2023

Medytacja ze spotkania w Kręgu Dwunastu z dnia 1. 2. 2023

 

Medytacja ze spotkania w Kręgu Dwunastu z dnia 1. 2. 2023
Witam was kochani, Jam Jest Kryon. Podejdźcie trochę bliżej. Co wydaje się wam niemożliwe? Kiedy w ten sposób się o to pytam i w odpowiedzi coś przychodzi wam na myśl, czy zdajecie sobie sprawę, że wymieniając, co to takiego, sami ustalacie, że jest to dla was niemożliwe? Mówiąc inaczej, chodzi mi o to, że ludzka świadomość działa podobnie jak to, co podczas medytacji robimy w Kręgu Dwunastu. To niemalże jakby wypuścić coś do atmosfery, tym samym dopuszczając zaistnienie tego w przyszłości.
To, jak pewne sprawy określacie, jak się o nich wyrażacie, niezależnie, czy robicie to w sposób negatywny, czy pozytywny, nie rozchodzi się po kościach. To tak, jakbyście tymi słowami tapetowali zamieszkiwany przez was pokój i następnie całe życie to wszystko tkwiło przed waszymi oczami. Jak często powtarzacie sobie: „Oj, to niemożliwe, a tamto na pewno się nie zdarzy. Tego nie umiem, tamtego nie potrafię”. Takie słowa nigdy nie znikają, lecz pozostają na ścianach zamieszkiwanego przez was pokoju zwanego życiem i dlatego patrząc w przyszłość wydaje się wam, że rzeczywiście „to niemożliwe, a tamto się na pewno nie stanie. Złapię tę czy inną chorobę”.
I stąd od bardzo wielu lat upominamy was, żebyście uważali na to, co mówicie. Słowa mają moc stwórczą. Zwracajcie uwagę na emocje, gdyż i one mają moc stwórczą. Nadzieja, od której zaczęliśmy nasz dzisiejszy program, ma przeogromną moc stwórczą. W przekazie wstępnym określiliśmy nadzieję jako coś, co nie jest równoznaczne z wiarą, gdyż ta jest bierna a nadzieja aktywna. Jest to dająca się zaprojektować energia, energia dizajnerska. Projektuje się ją poprzez wizualizację. Najpierw więc coś sobie wizualizujecie a potem wysyłacie to przed siebie, w przyszłość. Nadzieja następnie się spełnia właśnie dlatego, że ją wcześniej sami sobie tak zaprojektowaliście i wysłaliście przed siebie. Zatem taka definicja nadziei, jako dającej się programować energii, różni się od znanych wam wcześniej definicji pojęcia nadziei. Nadzieja nie jest więc czymś nieuchwytnym, co wyrażacie jako pobożne życzenie, za każdym razem, kiedy powtarzacie: „Mam nadzieję, że stanie się to i owo”. Nadzieja, którą mamy na myśli jest konkretna i daje się zrealizować. Jak to wcześniej podkreślałem, działa niemal tak samo, jak afirmacje.
Kochani, nadzieja może stać się złotym środkiem — jeśli chcecie to tak nazwać — na wszystko i to zarówno dla każdego was z osobna, jaki jak i dla całej Ludzkości! Ktoś, kto jest pełen nadziei, jest osobą z pozytywnym nastawieniem do świata. Pozytywne nastawienie to nastawienie kogoś, kto ściany swego pokoju zwanego życiem codziennie tapetuje pozytywnymi słowami, który następnie się tym słowm przygląda. „Ja to potrafię. To się wydarzy. Cokolwiek mi się teraz nie przydarzy będzie czymś stosownym i dobroczynnym i na teraz i na całą resztę życia. Na razie nie wiem, jak i co, ale wiem, że to się stanie i wszystko będzie w porządku”. Wyrażana w ten sposób nadzieja wcale więc nie jest czymś nieuchwytnym, czy niewidzialnym. Właśnie to pragniemy wam zademonstrować, tego was nauczyć i o tym opowiedzieć.
Istnieje doprawdy wiele przykładów transformacji beznadziei, czyli przeciwności nadziei w stan pełen nadziei a zachodzi to tylko dlatego, że czegoś się doświadczyło, napotkało coś nieoczekiwanego, bądź ktoś doświadczył nieoczekiwanej synchronii, która odmieniła wszystko. Kochani, przecież właśnie na tym polegają cuda. Cuda to nieoczekiwana synchronia, którą sami sobie stwarzacie poprzez pielęgnowanie w życiu nadziei.
Pragnę teraz przytoczyć wam przykład takiej ścieżki prowadzącej prosto w kozi róg. Pełno na niej wszelkich zastrzeżeń typu: „Tego na pewno nie osiągnę, tamto mi się nie dostanie. Tego mi nie wolno, a to się nigdy nie stanie, tamto też nie”. Cynik, który jest przekonany, że nic nie jest dla niego i niczego w życiu nie osiągnie, kroczy przez życie w ciemności właśnie przez swoje podejście do życia. Synchronie, które inaczej mogłyby w jego życiu zaistnieć, omijają go, gdyż nie przyciąga ich ktoś, kto z góry przesądza, że to czy owo na pewno się w jego życiu nie stanie.
Ten zaś, kto ma nadzieję na zaistnienie pewnych spraw, który wie, że nadzieja ma moc sprawczą, ten zaś kroczy przez życie wpychając przed siebie inne słowa: „To się może wydarzyć, tamto też. Nie wiem jak, ale to nadchodzi”. Taki ktoś wpada na konieczną mu w danej chwili synchronię, która zdaje się mówić: „mam dla ciebie niespodziankę”. Coś takiego odmienia życie.
Ale konkretnie, co to takiego? Nieważne! To nieważne, gdyż cokolwiek by to nie było, samo oczekiwanie zaczyna odmieniać życie i materializować pewne sprawy właśnie na zasadzie synchronii. One wtedy do was lgną same, rozumiecie? Jak tylko zaczynacie przeredagowywać wasze życie, jak tylko zaczynacie wysyłać przed siebie pozytywność, jak tylko zaczynacie oczekiwać dobroczynności, żywić nadzieję, wszystkie pozytywne i pełne nadziei sprawy zaczynają się w życiu materializować. Wtedy wpadacie na synchronię, gdyż to wszystko właśnie na tym polega. Światło przyciąga światło. Światło przyciąga to, w czym pokładacie nadzieję. Nadzieja — niczym lep – przyciąga do was wszystko, czego wam w danej chwili potrzeba. Kochani, a to żadna wiara w niewidzialne, to już nadzieja i jej efektywność została już niejednokrotnie udowodniona.
Nadzieja to wy sami rozwiązujący swoje zagadki przy pomocy własnej boskości, przy pomocy energii wiedzy, że wszystko, w czym pokładacie nadzieję się spełni, gdyż na tym polega wasza moc stwórcza. Słyszycie? Wszystko, co wam w życiu potrzebne, a o co prosicie, wam się należy. Macie jednak wolny wybór, czy zaprojektować to sobie, czy nie? Zobaczcie więc to wszystko sobie jako już zrealizowane.
Jeśli nie wiecie, co to takiego, jak mają wyglądać rozwiązania waszych problemów, udawajcie, że już się ziściły, gdyż wtedy osiągacie spokój, który z kolei sprawia, że te rozwiązania się wam objawiają na zasadzie synchronii. Wtedy spotykacie w życiu kogoś, kto posyła was gdzieś, gdzie spotykacie kogoś jeszcze, albo gdzie zachodzi jakieś wydarzenie wiodące do jeszcze jednego i po jakimś czasie wszystko w waszym życiu zostaje rozwiązane. Na tym polegają cuda. O jednym z nich słyszeliście nawet dzisiaj, podczas naszej audycji. Och, jakże wielu z was już rozumie ile doprawdy tkwi w was mocy!
Teraz pragnę zabrać was przez most, który zawsze podczas medytacji przekraczamy: jest to metaforyczny, wiodący z 3D w multi-D, ze znanego w nieznane. Most wiedzie z codziennej, trójwymiarowej rzeczywistości w inną, w rzeczywistość duszy, wiedzie do świata, w którym każdy z was porusza się swobodnie, swobodniej niż w 3D, gdyż po tej jego stronie wszystko jest możliwe. Zwizualizujcie sobie ten most, jeśli tak chcecie i schwyćcie mnie za rękę.
[Słychać muzykę] Ja i każdy, kto chce wspólnie z nami przejść przez środek mostu i wejść w panującą tam mgłę, wchodzi w nią dobrowolnie. Znajdujecie się w bardzo bezpiecznym miejscu, najbezpieczniejszym, jakiego kiedykolwiek doświadczaliście. Znajdujecie się wewnątrz własnej duszy, choć może się wam wydawać, że to nie dla was, ale to nie tak. Kochani, dobrze wam tutaj, gdyż jest to wasz prawdziwy Dom i spędzacie w nim o wiele więcej czasu, niż tu, na Ziemi. Jest to doprawdy przepiękna energia. Czy potraficie odczuć panujący tutaj niezmącony spokój? Tutaj wszystko jest idealne. Czy czujecie świętość własnego wnętrza? Pragnę was teraz zabrać w pewne miejsce, gdzie chciałbym, żebyście sobie coś bardzo wyraźnie zwizualizowali. W tym celu być może będziecie musieli niniejszy przekaz przeczytać kilka razy. Tych z was, którzy nie umieją wizualizować, prosimy, żebyście po prostu uważnie to przeczytali, gdyż wtedy też będziemy doświadczali tego wspólnie. Wyobraźcie więc teraz, że wszyscy razem, jak już nie raz, wchodzimy w pewne drzwi. Tym razem jednak zamaist teatru, przed wami jakieś przepastne pomieszczenie. Dworzec kolejowy! [Kryon się śmieje.] Wcześniej nigdy nie chodziliśmy na żaden dworzec, tym razem jednak jest inaczej. Dworzec, choć gwarny i panuje w nim ruch, jest jakiś dziwny, gdyż choć widać tu wiele pociągów, to tory są tylko jedne... Są to bardzo szczególne tory, można nawet powiedzieć, że się żarzą blaskiem, gdyż jest to wymarzona przyszłość każdego z was i całej planety. Na dworcu widać wiele przyszłości, jednak dzisiaj skupimy się na jednej, na tej każdego z was. Wasz bagaż, wszystko, co na ten dworzec wnosicie, czyli zmartwienia, żałość, obawy, albo pozytywne afirmacje, radość, miłość, życzliwość i miłosierdzie: wnosicie to wszystko wedle własnego uznania. Cokolwiek by to nie było, określa waszą tożsamość, rodzaj torów pociągu zwanego życiem. Lokomotywa jest wielka, sapiąca i dysząca, gotowa za chwilę ruszyć. Specjalnie ją wam w ten sposób przedstawiamy, gdyż jest doprawdy pełna mocy. Na torach przed lokomotywą leży jakaś wielowymiarowa płócienna torba pełna czegoś niezwykłego, czegoś tęczowego, mieniącego się różnymi barwami, jakby w jej środku była esencja wszystkiego, co radosne, na sam widok czego się do siebie uśmiechacie. „Co to?” – zapytacie się.
Zawartość tej torby to smar, którym będziecie następnie smarowali wasze tory z chwilą, kiedy lokomotywa ruszy i cały pociąg zacznie jechać. Kiedy lokomotywa zacznie ciągnąć pociąg zwany Nadzieją, będzie on się toczył torami, oznaczającymi całą resztę życia, waszą całą przyszłość. Tory więc będziecie smarowali zawartością torby. A co chcecie w nią włożyć? Wasz pociąg to z góry zaprojektowany pociąg zwany Nadzieja. Jego tory smarujcie więc wszystkim, co tylko chcecie.
Niby co można do takiej torby włożyć? Włóżmy tam rozwiązania. Włóżmy tam uzdrowienia i spokój. Włóżmy tam dobroczynność i życzliwość. Włóżmy też dobrzenie. Włóżmy tam wszystko, czego tylko będzie wam trzeba w celu ruszenia naprzód jako pracownicy światła, żebyście mogli jak najlepiej wypełnić wszystkie zadania, które w ciągu kolejnych trzech tygodni wam przekażę.
Wasz pociąg więc będzie opuszczał ten dworzec jeszcze trzy razy i każdy z nich będzie się nazywał „Nadzieja”. Wszystkie te pociągi są teraz podstawiane do torów i w torbie za każdym razem będzie co innego, czym do końca życia będziecie te tory smarowali. Widzicie, co teraz wspólnie robimy? W tej chwili wpychamy przed wami spełnienie wszystkich waszych marzeń. Projektujemy i jednocześnie urzeczywistniamy wszystkie wasze własne pragnienia. Tu i teraz projektujemy wszystko, co we właściwym czasie na swych torach spotkacie. Chcę, żeby pociąg każdego z was ruszył właśnie teraz. Posiedźcie sobie tutaj i przypatrzcie się, jak lokomotywa zaczyna ciągnąć cały pociąg, że to wy sami, jako jej maszynista, wprawiacie ją w ruch, przekładając jakąś przekładnię. Rozumiecie, o co chodzi? W ten sposób, siedząc w wielowymiarowy, pozbawionym lokalizacji i czasu miejscu wykorzystujecie własną wrodzoną zdolność stwarzania dizajnerskiej rzeczywistości. Pragnę więc, żebyście tutaj sobie posiedzieli i zobaczyli, jak wasz pociąg rusza z miejsca.
Jako maszynista pociągnijcie za przekładnię, niech pociąg rusza z hałasem i sapaniem, jak prawdziwa lokomotywa. Pociąg każdego z was jedzie torami i do razu widać, jak się świecą, jak pod wpływem smarowania zmieniają kolor, jak wzdłuż nich wykwita wszystko, spełnienia czego sobie życzycie. Błogosławiona Istota Ludzka, która rozumie, że oto w ten sposób już teraz sama odmieniła swoje dalsze życie, że oto używa swej własnej mocy, że potrafi samodzielnie stworzyć sobie wszystko, czego w tym życiu pragnie. Obecnie bardziej niż kiedykolwiek indziej wszystko to jest to zrobienia, wszystko to od zawsze było możliwe i do zrobienia. Gratuluję wam dokonanej dzisiaj odmiany własnej przyszłości.
Posiedźcie tutaj dłużej, popatrzcie, jak pociąg opuszcza dworzec, kładąc rękę na sercu powiedzcie: „To ja i cała reszta mego życia. A za chwilę będę wysyłać inne pociągi”. Oto kim naprawdę jest każdy z was.
I tak jest.

wtorek, 28 marca 2023

Traskrypcaj medytacji w Kręgu Dwunastu ze spotkania z dnia 4.1. 2023

 

Witam was kochani, Jam Jest Kryon. Zbliżcie się do mnie jeszcze bardziej. Poniższa medytacja w kręgu Dwunastu jest pierwszą w roku 2023 i będzie trochę inna od poprzednich.
Jest to pierwsza medytacja w roku 2023, więc poprowadzimy ją trochę inaczej. Całym zamysłem tych medytacji jest zebranie pracowników światła, Starych Dusz, Ludzi o zainteresowaniach ezoteryką, czy jakkolwiek jeszcze pragniecie siebie nazwać, stworzyć bezpieczne miejsce, gdzie możecie zadać sobie pytania typu: Kim jestem? Skąd pochodzę? Czy w życiu kryje się więcej niż mi o nim wiadomo, niż mnie o nim uczono? Czy wchodzą na świat energie, które odmienią wszystko, o czym mnie wcześniej nauczano? Czy wszystko, o czym dotychczas mówi się tylko szeptem, że nadchodzą wspaniałe czasy, to prawda? Jeśli sami zadajecie podobne pytania, to jesteście we właściwym miejscu.
Krąg Dwunastu jest dla wszystkich, jednak obecnie budzi się doprawdy wielu tak, że wchodzicie weń dlatego, że ktoś ze znajomych pobudził waszą ciekawość, mówiąc: „Tylko sobie tego posłuchaj”. W Kręgu nie ma żadnych ukrytych motywacji, prawdę mówiąc nie ma też takich motywacji siedzący przed wami mężczyzna, którego głosu teraz słuchacie. Gdyby można było mówić o jakiejś motywacji, to jest nią miłość, chęć przekazania wam informacji, że wasza planeta się odmienia, że szybkość i głębia tych przemian polega na rozszerzaniu się dobroczynności, miłości, miłosierdzia i wzajemnej troski.
Od dziesiątek lat macie internet, dzięki któremu często oglądacie coś zupełnie nieoczekiwanego, co was jednoczy. Mianowicie, przyglądacie się całym rodzinom żyjącym gdzie indziej, które cieszą się tym samym, co wy. Ci Ludzie się śmieją z tego samego, myślą, marzą i pokładają nadzieję w tym samym, co wy. Dzięki internetowi runęły bariery językowe, wszystko teraz da się przetłumaczyć. Być może więc w Internecie zauważyliście, że wszyscy Ludzie na świecie są do siebie podobni. Tak, to prawda, choć pochodzicie z wielu kultur, wasze człowieczeństwo jest podobne, wszyscy macie te same obawy, martwicie się tym samym, to samo was cieszy. Na całym świecie rodzice chcą dla swych dzieci wszystkiego, czego sami nie mieli, może jest to pokój, a może piękno i mniej zmagań.
Wszystkie matki na całym świecie się ze sobą zgadzają na temat tego, czego chciałyby dla swoich dzieci. Jeśli się ich o to zapytać, wszyscy ojcowie na świecie odpowiedzieliby wam tak: „Chcemy dla swoich dzieci, żeby nie zaznały głodu, żeby znalazły sobie w życiu dobrych przyjaciół i miłość, tak jak sami ją znaleźliśmy w swoim. Chcemy, żeby nasze dzieci miały to, co my”.
Kochani, co mówię to prawda, niezależnie gdzie się urodziliście i gdzie mieszkacie. A teraz zadam pytanie: Czy w starej energii, jakieś 50 lat temu, ktoś wam tę prawdę mówił? Co mówiono wam na temat ludzi żyjących we wrogiej waszemu państwu kulturze? Wtedy kazano wam się tych Ludzi bać, gdyż wtedy doświadczaliście obecnej na Ziemi energii podziałów i separacji. Działo się tak, gdyż wcześniej nie mieliście możliwości przyjrzenia się tym Ludziom z bliska i prowadzenia z nimi dialogu. Teraz, dzięki internetowi możecie to robić nawet codziennie.
Wielu z was przestało czerpać nowiny o świecie z wielkich stacji telewizyjnych i zamiast tego słuchacie nowin o wydarzeniach od tych, którzy są w te wydarzenia zaangażowani bezpośrednio. Dzieląc się swymi doświadczeniami wpływają na zmianę perspektywy innych, w związku z czym otwieracie serca na potrzeby tych, którzy właśnie teraz są w opałach. Jakieś 20,30 lat temu coś takiego było nie do pomyślenia i po prostu niemożliwe. Obecnie więc świat jest inny. Wtedy, kiedy internet był mało popularny sam się o nim wyraziłem tak: Nadejdą takie czasy, kiedy każdy będzie mógł porozmawiać z każdym, kiedy nie będzie żadnych tajemnic — i tak się obecnie dzieje.
W związku z tym nasza wspólna medytacja w Kręgu Dwunastu będzie inna od wcześniejszych. Jak zwykle przejdziemy mostem w wielowymiarowość, gdyż tak robimy zawsze, ujrzycie tam coś, co wam za chwilę pokażę. Potem sami będziecie mogli z tego wyciągnąć wnioski. Zabiorę was tam, gdzie będziecie mogli pewnym sprawom przyjrzeć się z perspektywy boskości własnej duszy. Nie każdy ma dostęp do takiego widoku, lecz jest to miejsce, do którego pragnę was zaprowadzić. Od samego początku, spotkania w Kręgu Dwunastu mają was zapoznać z wielowymiarową energią Źródła Stwórczego, czego wcześniej wam wzbraniano, choć tak naprawdę nie ma co do tego żadnych zakazów. Obecnie, po wyzbyciu się lęków [uwaga, tutaj Kryon robi aluzję do wcześniejszych audycji, w których uczestnicy wyzbywali się lęków. Wszystkie przekazy z tej serii są w przygotowaniu – przyp. tłum.] oraz dzięki sile waszych oczekiwań, wraziwszy wolną wolę możecie przejść przez ten most wraz ze mną.
Przed nami most. Istnienie tego mostu daje wam możliwość przekonania się, że to, co robicie, robicie naprawdę, Most więc to przenośnia oznaczająca waszą intencję przejścia. Jego wygląd jest nieważny, nieważne jak jest długi, czy jak wysoki. Ot, zwyczajnie, przed wami rozciąga się jakiś most. Przechodzicie po nim stamtąd, gdzie wszystko jest wam znajome, namacalne i zaprogramowane i idziecie tam, gdzie istnieje tylko prawda przekazana wam przez samego Stwórcę. Chodźcie, razem przejdźmy ten most właśnie teraz. Chwyćcie mnie za rękę.
[Rozpoczyna się muzyka] Och, niektórzy z was, którzy już się do tych wycieczek przyzwyczaili, mówią teraz: „Cieszę się na te okazje”. Tak, bardzo pragnę, żeby was to cieszyło. Dzisiaj jednak po drugiej stornie mostu zobaczycie coś, czego nie oczekujecie. Stoicie na platformie, z której widać wszystko, niezależnie gdzie byście nie spojrzeli i na co patrzyli. Byliście tutaj już wcześniej, kiedy to oglądaliście odległe miejsc a kosmosie, spotykaliście się z własnymi przewodnikami, czy przeglądaliście minione wcielenia. Kto wie, może odwiedzimy to miejsce w przyszłym tygodniu i w następnych. Na razie pragnę, żebyście zauważyli, że na platformie ustawiono dla was rzędy krzeseł, choć nie jest to żaden teatr. Tuż przed platformą widać szumiące, falujące morze. Przed wami na dokach dwa ogromne statki. Aha! Zaraz odbędzie się tutaj wodowanie.
Oba są doskonale zbudowane. Są to statki Nowego Roku i oba będą wodowane jednocześnie. Wiem, to niezwykłe, żeby wodować dwa statki naraz. Będziecie uczestnikami wodowania Nowego Roku. Na burcie jednego z nich będzie widniało jego imię, czyli rok 2023. Jego wodowanie to rozpoczęcie Nowego Roku, jego energia i wszystko, co z nią związane. Jest to symbol jakiegoś nowego początku. Widzicie, jak o burtę statku rozbija się butelka szampana i statek z doku stacza się do wody. Och, jakiż to wymowny symbol. Na platformie znajdują się tysiące wygodnych krzeseł, z których doskonale widać całe wodowanie. To niesłychane, nieprawdaż, żeby wodować dwa statki naraz? Czy już kiedyś zabierałem was do Kręgu Dwunastu na wodowanie? Nie, nigdy, Och, mam dla was wiele niespodzianek o wielorakim znaczeniu. Zatrzymajmy się tutaj na chwilę, gdyż jest to miejsce, gdzie wydarzyć się może absolutnie wszystko. Mam na myśli uzdrowienie duszy, uzdrowienie ciała, uzdrowienie różnych nastawień. Oto wasz wielowymiarowy Dom; siedzicie teraz wewnątrz własnej duszy. Teraz siedzicie w zupełnie innym miejscu do tego, do którego zabieram was co tydzień. Nie tylko różni się tym, że panuje tutaj cisza i niezmącony spokój, ale przechodząc przez most każdy ze śmiertelnego Człowieka staje się nieśmiertelną duszą. Dusza ta nawet zna swe własne imię, którego sami nie potraficie ani wymówić, ani odczytać, ani zrozumieć, gdyż jest świetlane. Dusza to twórczy wehikuł każdego z was, kochani, ta dusza to Dom. Wszystkie widoczne tutaj rzędy krzeseł oznaczają wszystkich uczestników tej medytacji, wszystkich, którzy dopiero będą w niej udział brali. Wszyscy razem przyglądacie się czemuś niezwykłemu, wodowaniu dwóch statków naraz. Niektórzy powiedzą na to: „Aha, dwa statki, to pewnie metaforyczna, okazja do wyboru jednego, albo drugiego”. A właśnie że nie. Oba dopiero co zeszły z doku, w ich wnętrzu jeszcze nikogo nie ma. Oba są jeszcze w stanie surowym, trzeba je dopiero wykończyć, co zresztą zrobi się później. Przecież wodowane statki dopiero potem się wyposaża. Chyba sami wiecie, jak wygląda wodowanie? Oba statki są identyczne, jeśli macie ochotę, możecie nadać im dowolny kolor, wyobraźcie je sobie jednak bardzo wyraźnie. Pamiętajcie, będziecie nimi płynęli, więc niech będą piękne i wygodne. Jeśli macie życzenie, niechaj to będą statki pasażerskie ze wszystkimi nowoczesnymi wygodami.
-Okej, Kryonie, skoro są dwa, to czym się różnią?
-Za chwilę sami to zobaczycie.
Kochani, to przecież oczywiste, że wodowanie Nowego Roku wygląda tak samo. Wodujecie ten statek i czy to następny rok, czy 2023, to woduje się tak samo. Na burtach obu widnieją ich nazwy, może tą nazwą są cyfry oznaczające 2023. Pozwólcie, że oba statki mogą nosić tę samą nazwę i teraz stoją na dokach gotowe do zwodowania.
Wodowanie wygląda tak, jak zawsze: na specjalnej platformie stoją zgromadzeni dygnitarze i dyrekcja stoczni, gra orkiestra dęta, ale wygląda na to, że zamiast jednego wodowania, odbywają się dwa naraz. Oczywiście to, co mówię to przenośnia. Jest tutaj jednak jedna, bardzo ważna różnica. Spójrzcie na wodę, ona się błyszczy i żarzy. Nie ma takiej wody morskiej na Ziemi. Jest to bardzo symboliczna woda, jet to woda wymagająca od was, żeby się zapytać, co to za woda, jakie ma znaczenie, jakiego jest koloru? Oczywiście najbardziej nieskażone wody ziemskich mórz są turkusowe. Być może widzieliście takie turkusowe wody gdzieś w tropikach? Ale woda, którą teraz widzicie, jest innego koloru. Ta woda jest złota i łagodnie falując raz po raz błyszczy się i mieni. Och, tak cudownie się mieni, że macie ochotę się zanurzyć.
Teraz widzicie, że statki zaraz zostaną zwodowane, słychać syrenę i oba statki jednocześnie schodzą z doków. Wodowanie obu sprawia, że woda się rozpryskuje w ogromny, złocisty pióropusz. Przypatrzcie się dokładniej, gdyż woda, zaczyna reagować na oba statki. To niesłychane, żeby woda reagowała na statki. Ale przglądajcie się dalej, gdyż to bardzo ciekawe…
Jeden ze statków symbolizuje Ludzkość taką, jaką była od zawsze. Choć na jego burcie widnieje 2023, to wszystko tak odbywa się po staremu, jest to więc kontynuacja tego, co zawsze, co od wieków pozostaje takie samo. Jest to ogromny i świetnie zbudowany statek, który przetrwał już nie jeden sztorm. A ten drugi statek, który na burcie też na napisane 2023 przedstawia coś, co jeszcze nie nastało. Przedstawia sobą Nową Ludzkość. Jesteście świadkami, jak oba statki jednocześnie zanurzają się w morską toń.
A teraz proszę was, żebyście zauważyli coś, widok czego stanowi dla was niespodziankę. Złocista woda morska czule i delikatnie, niemal pieszczotliwie przyjmuje statek Nowej Ludzkości w roku 2023. Z platformy słychać radosne okrzyki biorących udział w wodowaniu. „Hura! Statek jest szczelny! Patrzcie, zwodowaliśmy nowy statek, teraz trzeba go jeszcze wykończyć, ale on się już sam utrzymuje na wodzie. Wspaniale!”
A co z tym drugim statkiem? Złocistym wodom wcale się nie spodobał. Wyraźnie widać, że jak tylko kadłub zanurzył się w wodzie, to zaczęła go żreć rdza. Sama woda zaczyna go dziurawić i tuż po wodowaniu statek zaczyna tonąć. Jak to możliwe, żeby tak solidnie zbudowany statek tonął od razu po wodowaniu? Och, on nie tylko że zaczyna nabierać wody, on natychmiast idzie na dno! Prosto z doku idzie na dno, złota woda go pochłania w całości.
Czy muszę wam tłumaczyć, co przed chwilą widzieliście? Wasz świat nie jest ten sam, co waszych dziadków. Stare sposoby postępowania nie nadają się na morze światła. Morze je pochłonie, nie pozwoli, żeby zaistniały. Taki statek od razu pójdzie na dno, niezależnie od tego, jaką mu nazwę nie nadać, niezależnie od tego, jak solidnie się go zbuduje. Wszystko, co przedstawia sobą przeżytki starej energii będzie od razu szło na dno.
Statek Nowej Ludzkości zaś kołysze się na falach morza światła zapraszając pasażerów na pokład, zaprasza do nauki, jak w tym nowym morzu się odnaleźć, jak ono działa, jak to światło, którego jest symbolem, zrozumieć, zaprasza do obserwacji odbywającej się budowy Nowej Ziemi. Tak wygląda wodowanie roku 2023, które bardzo chciałem, żebyście zobaczyli, żebyście spokojnie mogli się mu przyjrzeć, zrozumiawszy, o co tutaj chodzi, żebyście to wszystko mogli w całości zrozumieć. Bardzo bym chciał, żebyście tutaj jeszcze trochę pobyli i się nad tym wszystkim zastanowili. Jaki wpływ to wszystko wywiera na każdego z was? Czy zdziwiliście się, że jeden statek zatonął? Jeden został zwodowany i jest to statek pływający w świetle.
Jam Jest zakochany w Ludzkości Kryon. Pełen jestem nadziei, gdyż to, o czym wam opowiedziałem, dzieje się już na całym świecie.
I tak jest.

niedziela, 26 marca 2023

Kobiety są światłem

 

Transkrypcja przekazu skierowanego do Kręgu Sióstr Lemuryjskich z okazii przesilenia zimowego, 2022 (Ale także z okazji Dnia Kobiet 😊)
Kobiety są światłem
Witam was kochane panie, Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Zawsze, gdy się spotykamy w gronie żeńskim, zwykłam mawiać, że teraz mój partner się oddala. Lee jednak nie musi tego dłużej robić i przyczyna ku temu jest prosta: w tej chwili jest bardziej z wami zintegrowany. Integracja ta jest także kwestią, którą pragnę teraz z wami poruszyć. Od dawna przypominamy wam, że na Ziemi nadchodzą czasy zespolenia światła i ciemności. Zamiast się dzielić i ze sobą walczyć, jak to się działo od wieków, światło i ciemność się zespalają, tworząc w ten sposób więcej światła. Każda z was także obecnie podlega temu procesowi integracji jak i podlegają jemu wszystkie kultury i proces ten będzie trwał nadal. Wszystko, o czym teraz mowa było wam przepowiadane w proroctwach, a wiele ze zmian, o których wam opowiadam, wydarzyło się, zanim was o nich poinformowałam.
Dzisiaj pragnę przypomnieć zawarte w tych przepowiedniach piękno, zrobić swoisty remanent rozwiązań, które już zdołały się spełnić. Światło wygrywa. Kiedyś, gdy wam o tym przypominałam, niektóre odpowiadały na to: „Ech, gadanie!”, ponieważ nie rozumiały, ani nie potrafiły dostrzec tego, że obecnie życie może być lepsze od wszystkiego, co było w przeszłości. We wszystkim, co się obecnie na Ziemi dzieje jest więcej światła niż kiedykolwiek dotąd. A przecież wydawać by się mogło, że jest tutaj także o wiele więcej ciemności! Powtarzam: jest to tylko kwestia waszej percepcji, gdyż każda z was urodziła się w starszej energii. Nawet te z was, które mają 20 -30 lat, także urodziły się w starej energii, pozbawionej obecnie panującego światła i tak, prawdę mówiąc, nigdy nie widziałyście panującej na Ziemi od wieków ciemności. Światło odkrywa przed wami dawne, ciemne sprawy, na których widok reagujecie, podejmujecie decyzje, co z nimi robić, a następnie szukacie ich rozwiązania, często je znajdując. Z roku na rok rozwiązujecie coraz więcej takich spraw, ale wam się wydaje, że wszystko to odbywa się zbyt powolnie. Pozwólcie zatem, że przypomnę wam, jakich wspaniałych rzeczy już zdołałyście dokonać i w tym miejscu wcale nie chodzi tylko o zwycięstwo światła, ale o sprawy właśnie kobiet. Możecie myśleć, że pora, żeby kobiety zabrały głos, aby nareszcie zabrały należne im od zawsze miejsce w społeczeństwie, aby doczekały się należnego im równouprawnienia, którego jak dotąd wam się odmawia. Nie o tym jednak pragnę wam dzisiaj porozmawiać.
A wiecie, czym się pragnę z wami podzielić? Pragnę przypomnieć wam o tym, jak kobiety, stając ze sobą ramię w ramię, przykuły uwagę całego świata domagając się jedynie tego, co im się słusznie należy. A to nowość. Możecie myśleć, że według tego, jak się sprawy na Ziemi zwykle toczyły w starej energii, sprawy kobiet będą rozwiązywane na szarym końcu, a tu się okazało, że po upływie zaledwie kilku lat wkroczenia nowego paradygmatu, kobiety zaczęły poruszać kwestie, o których zwykle nie mówiły nigdy. Teraz jednak, gdy zaczęły o tym wszystkim rozmawiać otwarcie, nikt się nie stara ich stłumić. Sami mężczyźni,prysłuchując się im, mówią: „One mają rację!”, a następnie się do nich przyłączają, próbując uczynić ich życie lepszym, poprzez wydobycie na światło niesamowicie ciemnych spraw.
Zwracam się teraz ogólnie do wszystkich kobiet: O czym mowa? Co takiego wydarzyło się na świecie, a co jest całkowicie bez precedensu, coś bardzo bohaterskiego, co dotyczy całej waszej kultury i społeczeństw? Czy, jak się tego można było spodziewać, stało się to za sprawą świata polityki czy rządu? Nie, był to ruch oddolny, pochodzący od samych kobiet. Kobiety w kraju, w którym nigdy nie wolno im było prawie nic, w którym za najdrobniejsze przewinienie groziła im śmierć, w którym ich sytuacja od początku była ekstremalnie niesprawiedliwa, obecnie tworzą grupy przeciwstawiające się takiej niesprawiedliwości. [Mowa jednocześnie o purytańskich początkach Stanów Zjednoczonych i sytuacji kobiet na świecie – przyp. tłum.]
Tym razem, w blasku obecnego na planecie światła, kobiety same dopominają się o swoje prawa w sposób dotychczas niespotykany. Oczywiście, niektóre z nich zapłacą za to najwyższą cenę, ale one i tak dopną swego, a dzieje się tak dlatego, że same widzą, że właśnie teraz nadszedł właściwy czas na zmiany. Są to bohaterki obecnych czasów. Bohaterki waszej kultury i społeczeństw. Historia pokaże, że dzięki nim rozpoczęła się cała lawina zmian w przeredagowaniu zamysłu, według którego kobiety w ogóle należy tłumić. A to nowość, jest to coś, o czym mówiłyśmy, że się stanie. Jest to dopiero początek. We wszystkich kulturach świata, jedna po drugiej, do głosu zaczną dochodzić kobiety. Wcale nie chodzi mi tylko równouprawnienie, chodzi mi o prawa wszystkich Ludzi. Kobiety podejmą się dyskusji na temat spraw, których mężczyźni-liderzy nie poruszali nigdy. Powtarzam: kiedy sami mężczyźni to usłyszą, przytakną, mówiąc: „Macie rację!”
Tego się do was oczekuje, gdyż jako kobiety i matki macie wyczuloną intuicję, jesteście naturalnymi liderkami, macie szamańskie wyczucie. Pragnę, żebyście zwróciły uwagę na coś, co przekazuję wam teraz w formie przepowiedni: Kiedy kobiety staną na czele i zabiorą się za wywlekanie wszelkich niesprawiedliwości, to zajrzą tam, gdzie nie zajrzałby żaden mężczyzna. Dopiero wtedy sami mężczyźni im przytakną, mówiąc: „Macie rację”. [Kryon się śmieje.]
Moje proroctwo polega na tym, że coraz więcej kobiet stanie się liderkami w dyskusji na temat transparentności i integralności we wszystkim, a mężczyźni wcale się temu nie będą sprzeciwiali, gdyż sami docenią logikę waszych argumentów i łagodny sposób, w który odgrywacie swą przewodnią rolę. Zbierając się wokół takich kobiet-liderek, będą mówić tak: „To świetnie, że one o tym mówią, gdyż nikt inny by tego nie zrobił lepiej!” Oto moje proroctwo na temat wychodzenia z ciemności: to się rozpoczęło i jak się o tym przekonacie w przyszłym roku (2023) będzie się ciągnęło dalej. Posłuchajcie, weźmiecie dwa kroki do przodu i jeden w tył, tak czy inaczej jednak pójdziecie dalej, kochane! Na świecie rozbłysło niewidziane dotychczas światło, dzięki któremu poprawiają i naprawiają się sprawy, które muszą się naprawić za sprawą tych, których Ludzie będą słuchać, czyli was. Oczekujcie tego. Oczekujcie tego i nie przegapcie. To już się zaczęło, to już się dzieje. Gratuluję!
Uwaga, w procesie odkrywania wszelkich nierówności nie przestraszcie się, gdyż naprawdę nastały wasze czasy, a wiele z was się po to urodziło, żeby te sprawy ujawnić. Sprawy wymagające ekspozycji składają się z wielu, wielu warstw. Są to doprawdy bardzo grubo nawarstwione sprawy, które prawdopodobnie uda się teraz rozwiązać za sprawą waszego przewodnictwa. Od dawna mówiłam wam o nastaniu tych czasów, a teraz one już są. Jam Jest zakochana w was wszystkich Kryon.
I tak jest.

sobota, 25 marca 2023

Moc siły życiowej i światła – cz. 2, Wpływ jednostki na innych

 

Transkrypcja przekazu wstępnego Kryona ze spotkania w Kręgu Dwunastu z dnia 8. 3. 2023
Moc siły życiowej i światła – cz. 2, Wpływ jednostki na innych
Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Podczas dzisiejszej medytacji zaprosimy was, żebyście sobie coś przypomnieli. Oznajmienie to od razu wiąże się z założeniem, że wewnątrz każdego z was tkwi pewna wiedza, która niezupełnie uległa zapomnieniu, ale niekoniecznie musi być pierwszym, co pamiętacie. Dzieje się tak, gdyż nie jest to pamięć niczego, co ma bezpośredni związek z waszym przetrwaniem, czy z walką o byt. Każdego Człowieka prosi się, żeby to sobie przypomniał. A co to takiego? Prosi się każdego z was o przypomnienie sobie spuścizny, z którą się urodziliście, spuścizny Boga, Ducha, własnej duszy. Dziedzictwo to stanowi moc siły życiowej. [Tutaj Kryon odnosi się do pierwszego przekazu wstępnego z pierwszego Spotkania w Kręgu Dwunastu, poniżej, w tej grupie – przyp. tłum.]
Raz przypomniawszy sobie, kim każdy z was jest naprawdę, zaczynacie obierać cebulę, wtedy warstwa po warstwie schodzi z was wszystko, czego was nauczono, a co stoi na przeszkodzie poznania, kim każdy z was jest naprawdę. Kiedy warstwy te jedna po drugiej zaczynają od was odpadać, zachłystujecie się pięknem tego, kim jesteście oraz tym, czego możecie tutaj dokonać, a o czym wcześniej nikt nigdy wam nic nie mówił. Zatem powtarzam, wspomniane przeze mnie wcześniej założenie polega na tym, że teraz kochani wcale nie musicie niczego uczyć się od nowa. W celu przypomnienia sobie tego dziedzictwa nie trzeba pokonywać żadnych stopni. Oczywiście wyrażam się metaforycznie. Wszystko, czego musicie się nauczyć to, jak tę spuściznę pamiętać.
Jest to jeden z tematów serii marcowych przekazów. Niniejszy to drugi o mocy siły życiowej i światła. Jednym z zagadnień poruszanych podczas naszej dyskusji jest obecność na Ziemi nowej energii. Można powiedzieć, że ta energia zawsze tutaj istniała, ale obecnie uległa ogromnemu ulepszeniu, które jest związane z dwoma przymiotami. Jednym z nich jest coś, co nazywamy nie tyle siłą życiową, co potęgą życia. Wspominaliśmy o niej przy okazji dyskusji wzrostu wpływu życia każdego z was na cały kolektyw. Innymi słowy, samo życie, fakt, że istniejecie teraz na Ziemi, jest obecnie wyjątkowo ważny, jest obecnie wyjątkowo ważny. W dobie obecnej fakt ten jest ważniejszy niż kiedykolwiek indziej, co odnosi się zwłaszcza do wszystkich zainteresowanych i biorących udział w programach podobnych naszemu. Mówię tak, gdyż zainteresowani podobnymi programami to zwykle Stare Dusze, które teraz ponownie żyją na planecie w różnych stadiach przebudzenia.
Ilu z was zaczyna sobie uzmysławiać czy czuć, że wewnątrz macie coś pięknego, o czym nikt wam wcześniej nic nie mówił? Właśnie tak postrzegam każdego z was. Tak kochani, ja naprawdę widzę każdego z was. Co ciekawe, widzę każdego z was TERAZ, w bezczasie. Co to takiego TERAZ? Czas nie ma tutaj znaczenia, możecie czytać to, bądź tego słuchać za rok. Nie ma to żadnego znaczenia, ja i tak każdego z was widzę w tym wielowymiarowym, pozbawionym lokalizacji i czasu miejscu zwanym TERAZ. Widzę każdego z was, rozpoznaję każdego z was. Dostrzegam piękno i wspaniałość każdego z was. A czy i wy je dostrzegacie w sobie?
Czy wraz ze mną potraficie sobie przypomnieć jak ważnym było dla was żyć na Ziemi właśnie w obecnych czasach? Większość z was odpowie mi na to: „Coś ty? Zupełnie tego nie pamiętam!” Dobrze, pozwólcie więc, że wam przypomnę, że podjęliście wybór urodzić się w obecnych czasach, gdyż wiedzieliście, że za waszego życia na Ziemi może nastąpić Przełom Świadomościowy. Wiedzieliście, że ezoteryczny ślad pozostawiany przez was na kolektywie w dobie obecnej może wywrzeć na innych jeszcze większy wpływ. Prócz tego każdy z was ma w sobie światło, energię światła. Energia ta to energia samoświadomości, przebudzenia do Siebie przez duże S. Innym słowy, jest to czynnik przebudzenia się do Wyższego Ja, gdyż to ono stanowi waszą tożsamość Siebie przez duże S.
Zatem czy to możliwe, że owo Wyższe Ja, cząstka duszy, cząstka boskiej duszy, która jest światłem i niczym snop z jupitera przedziera ciemność, rzeczywiście tkwi wewnątrz każdego z was? Odpowiedź: TAK!
Czy to możliwe, że seria, którą swego czasu wam przekazałem o Latarniach Morksich obecnie zaczyna przybierać na znaczeniu? [Zainteresowanych odsyłam tutaj: #nowelatarniemorskieziemi] Że zaczyna wam świtać, iż Latarnia Morska to strażnik, który strzeże Ludzi przed kłopotami i wskazuje drogę w bezpieczniejsze miejsce? Oto częściowo, do czego służy nowy komponent świtała, który jest wam obecnie dostępny. Innymi słowy, obecnie bardziej się liczycie w planie bożym dla Ziemi, niż wam się wydaje; bardziej liczycie się w systemie, który inaczej nazywa się Przeskokiem Świadomościowym. Najważniejsza rola, którą w tym planie odgrywacie polega na tym, co pragnę wam opisać w drugim przekazie marcowej serii, czyli na wpływie, który każdy z was wywiera na innych.
Jak odbieracie innych? Odpowiedź: Nie najlepiej. Istota Ludzka jest zaprogramowana na postrzeganie innych w sposób, w jaki ją tego nauczono. Nie postrzega ich więc jako istot czystej miłości. Nie dostrzega ich duszy. Postrzega się ich według norm kulturowych, jest to więc wyuczony sposób postrzegania, który wpaja się wam od bardzo dawna. Tutaj właśnie największe pole do popisu ma światło i nowa moc życia tkwiące w każdym z was, gdyż dzięki nim zaczynacie obecnie przeredagowywać wasze własne reakcje na innych oraz wasz sposób ich postrzegania.
Oto jak Stara Dusza postrzega drugiego: Dostrzega w nim duszę, widzi w nim piękno tkwiącego wewnątrz anioła. Czy więc postrzegacie drugich jako źródło kłopotów? Czy widzicie ich jako przyczynę trudności? Czy spodziewacie się po nich pewnych reakcji, gdyż należą do grupy etnicznej o określonej historii, a może osądzacie ich ze względu na wygląd? A może zechcielibyście takie postrzeganie zupełnie przeredagować tak, że niezależnie od tego, na kogo patrzycie, niezależnie skąd by ten ktoś nie był, niezależnie w jakim stanie by nie był, widzicie w nim najpierw duszę? Czy potraficie na drugiego spoglądać miłująco?
O rety! Oto nauka na dzisiaj. Nowy ezoteryczny ślad odciskany na Ziemi przez każdego z was stanowi nowe narzędzie, i właśnie w ten sposób zaczyna się go używać. Zaczyna się od przeredagowania własnego podejścia do innych, od mądrzejszego na nich spojrzenia. Zaprogramowany sposób postrzegania bliźniego każdy przeredagowuje samodzielnie. Jakże wielu z was już teraz zaczyna postrzegać inne państwa, różne grupy etniczne zupełnie inaczej od tego, jak odbierali je wasi rodzicie czy dziadkowie.
Patrząc na nich, mówicie: „Oni zasługują, żeby mieć to samo, co my”, tym samym jesteście pomni ich boskości. Oni sami zaś mogą o niej nie mieć pojęcia! Mogą stanąć przed wami pełni złości i coś wam wyrzucać, choć nawet was nie znają. A czy wy patrząc na nich potraficie robić to z miłością? Jakiś czas temu przekazałem wam serię przekazów o przymiotach synostwa bożego [zainteresowanych zapraszam pod tag #kryonoczamimistrza] Pierwszym z tych przymiotów, który pragnę, żebyście sobie przypomnieli i na zawsze zapamiętali polega na tym, że Syn Boży nie reaguje, Syn Boży obserwuje a następnie odpowiada aktami miłosierdzia stosownymi do zaobserwowanej sytuacji. Kiedy staje przed wami ktoś zezłoszczony, ktoś z kim się nie zgadzacie, ktoś, kto wydaje się wam, że tkwi w błędzie, czy nie potrafi się poprawnie zachowywać, czy cokolwiek, przecież zauważenie tego wszystkiego to już osąd, nieprawdaż? Trudno go obejść, gdyż takie postrzeganie zostało w was zaprogramowane. Jak postrzegacie kogoś po tym, jak się dowiadujecie, że ma inne poglądy polityczne od waszych? A co, jeśli mimo tego będziecie go postrzegali miłująco?
Zatem druga nauka, którą wam przekazuję w związku z waszym nowym ezoterycznym śladem/wpływem na innych to zmiana w sposobie postrzegania innych, oraz co moglibyście u siebie przeredagować, żeby ten sposób zmienić. Zapraszam, żebyście zaczęli tę łamigłówkę układać, poprzez wyobrażanie całej Ludzkości jednocześnie uzdrawiając Ją. Wizualizujcie, jak patrząc miłująco na obcego sobie Człowieka uzdrawiacie go, a on jednocześnie uzdrawia was. Kochani, wszyscy Ludzie na świecie w swym wnętrzu mają tę samą boskość, co wy. Przyszła pora to sobie przypomnieć.
Jam Jest zakochany w Ludzkości Kryon. Gratuluję wam zwiększenia ilości światła na Ziemi, dzięki któremu mogę wam dzisiaj przekazać powyższe.
I tak jest.


piątek, 24 marca 2023

Lęk przed śmiercią

 
Transkrypcja przekazu wstępnego Kryona ze spotkania w Kręgu Dwunastu z dnia 28.12.2022
Lęk przed śmiercią
Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Tak, kochani, ponad wszystko, czego się o ciele dowiadujecie, powtarzamy: sami stwarzajcie światło, kochajcie siebie. Kochajcie każdy atom, każdą cząstkę, z której się składacie. Miłość Źródła Stwórczego, którego jakże wiele wchodzi w każdego z was tworząc cud, którym jesteście, to żaden egoizm. Już niejednokrotnie podkreślaliśmy wagę miłości do samego siebie i mówimy to tak, żeby poprawić tych, którym się wydaje, że taki rodzaj miłości jest czystym egoizmem, gdyż to wcale nie tak. Kochając siebie przez duże S, kochacie Stwórcę wewnątrz.
Jak wam się wydaje, który lęk jest najbardziej rozpowszechniony i mają go nawet ci, którzy utrzymują, że go nie mają? Jeśli już poświęciliście masę czasu na pracę nad swym przepięknym ciałem, jeśli zdołaliście je uzdrowić, jeśli jesteście zdrowi, czujecie wewnątrz światło, jeśli jesteście zadowoleni z życia, posiedliście spokój wobec wszystkiego, co się wokół was dzieje, jak wam się wydaje, co wtedy byłoby najgorszym, co mogłoby was spotkać, czego wtedy moglibyście się najbardziej obawiać? Byłby to lęk, że wszystko to się może skończyć. Jednym słowem: lękacie się wtedy śmierci.
Lęk przed śmiercią jest ostatnim lękiem, który chcemy z wami w tym miesiącu omówić. Oczywiście, jeśli porozmawiać o tym z wieloma pracownikami światła, odpowiedzą: „Nie boję się śmierci, gdyż dużo wiem na jej temat; wiem, co się podczas procesu umierania będzie ze mną działo”. W takim stwierdzeniu jest bardzo dużo prawdy, więc gratuluję wszystkim, którzy tak mówią, gdyż tym samym podchodzą do siebie dobroczynnie. Kochani, jednak powiem wam na to tyle: Nikt z was tak na dobrą sprawę nie chce porzucić tkwiącej wewnątrz energii stwórczej, gdyż tak czy inaczej każdy z was będzie sobie zadawał pytanie: „Czy naprawdę śmierć wygląda tak, a może jednak się pomyliłem?”
Dobrze wiecie, że nie ma takiego urządzenia elektronicznego, dzięki któremu można by było porozmawiać z kimś, kto już umarł. Zamiast do elektroniki, uciekacie się do medium, które wam pomoże nawiązać więź z umarłym. Nie jest to więź oparta na wyraźnej fonii i wizji, niczym w telefonie komórkowym, jest to kanał komunikacyjny oparty na podszeptach intuicji pochodzących z drugiej strony zasłony. Mimo tych podszeptów żaden z was i tak nie wie na pewno, czy to prawda, czy nie, czy taki przekaz mediumistyczny stanowi jakiś dowód na życie po śmierci, czy nie? Żadna zorganizowana religia na świecie też nie potrafi przedstawić przekonującego dowodu na istnienie zaświatów.
Wszystkie aspekty zaświatów, które omawialiśmy z wami wcześniej: czy czekają tam na was jakieś męki piekielne, czy nie? Gdzie się idzie po śmierci, co się tam robi? Kochani, wszystko to specjalnie zostało wam przekazane niejasno tak, żebyście nie byli pewni, co tam, po drugiej stronie zasłony was czeka. Taki stan rzeczy wymaga, żebyście posiedli wiarę, więcej, taki stan rzeczy wymaga wyrobienia w sobie intuicji na temat własnej śmierci.
Najwspanialsze, co się w obecnych czasach przełomu świadomościowego wydarzy, to zdobycze naukowe w dziedzinie wydłużania życia. W ciągu kolejnych kilku lat będziecie świadkami odkrycia nowych sposobów na wydłużenie przeciętnej życia, na zachowanie zdrowia na dłużej. Zobaczycie także dowody na to, że istnieje bezpośredni związek między długością życia a zmarnieniami, lękami czy niepokojem. Znajdą się więc nauczyciele, którzy pomogą wam w wyzbyciu się tego wszystkiego tak, żebyście nie musieli marnować cennych lat życia na brak zrozumienia tego, że rodzaj snutych myśli może przyczynić się do stworzenia sobie własnego zgonu.
Rodzajem snutych myśli możecie także sobie wydłużyć życie daleko poza wszelkie plansze, wykresy i krzywe przyjęte przez stowarzyszenia medyczne i poza to, co na ten temat mówią wam wasi domowi lekarze. Przyjdzie taki dzień, kiedy patrząc w akta, lekarz wam powie: „Nie rozumiem, dlaczego pan/pani osiągnęła tak zaawansowany wiek i tak świetnie wygląda?! Nie wiem, dlaczego pańskie ciało nie wie, ile ma lat?” [Kryon się śmieje.] Tak kiedyś będzie. Ale na razie wciąż lękacie się śmierci i zastanawiacie się „Czy rzeczywiście wiem, co się ze mną będzie działo? Co się ze mną stanie zaraz po śmierci?”
Pragnę teraz powrócić do dowodów na istnienie życia pozagrobowego, gdyż są to jedyne prawdziwe na to dowody, choć wszystkie pochodzą z dość nieoczekiwanych miejsc. Oczywiście, mam w tym miejscu na myśli stoły operacyjne, szpitale, instytucje i ośrodki medyczne całego świata, w których osoby, u których już się chce stwierdzić zgon, u których ustaje akcja serca, które zaczynają stygnąć, ożywają z powrotem albo w wyniku akcji ratowania życia, bądź samoistnie.
U was coś takiego nazywa się śmiercią kliniczną, ja zaś to nazwę życiem klinicznym, ze względu na to, co podczas tego wydarzenia się doświadcza. Często się zdarza, że taki ktoś całkowicie odzyskuje zdrowie i po wyjściu ze szpitala, przy okazji kontrolnej wizyty u lekarza ze złością będzie nań krzyczał: „Po co mnie pan ratował?” Pacjenci na całym świecie często właśnie tak krzyczą, a lekarze tłumaczą się: „Jak to? Przecież pan/pani wtedy umierał/a, niech się więc teraz pan/pani cieszy, że żyje”. Na co pacjenci często odpowiadają tak (Oczywiście sam teraz taką odpowiedź parafrazuję, nie przekazuję jej dosłownie.): „Tak, ale pan/pani doctor nie widział/a wtedy tego, co ja widziałem/łam”.
Wyobraźcie sobie, że oto bierzecie ostatni oddech i się przemieszczacie w przepiękne pozbawione lokalizacji miejsce, jakie tylko można sobie wyobrazić, jednocześnie ulegając transformacji... Tutaj wszystko jest wspaniałe i idealne, uzmysławiacie sobie, że jesteście przy Stwórcy... z powrotem we własnej duszy, w Domu. Zaczynacie słyszeć odwieczną melodię, o której dźwiękach często wam przypominam… a w następnej chwili budzicie się w szpitalnym łóżku, pełni igieł, z których wlewają się w was różne płyny. Tylko się nat tym chwilę zastanowicie: takie bezceremonialne wyrwanie z Domu — może nawet z raju — zezłościłoby przecież każdego!
Tylko pomyślcie, co to za ironia, że tak na dobrą sprawę szpital jest jedynym miejscem, gdzie można otrzymać prawdziwą odpowiedź na pytanie: Czy istnieje życie po śmierci? Kochani, z tą odpowiedzią to niezupełnie tak, jak się wam wydaje. To nie tak, że umieracie na Ziemi, a potem żyjecie dalej. Nie, po śmierci wracacie do Domu, po podróży na Ziemię powracacie do swego naturalnego stanu. Dla niektórych podróż ta wcale nie była taka przyjemna, niektórzy mogli mieć ciężkie życie, ale po śmierci wszyscy wracacie do Domu.
Cóż mogę wam powiedzieć na temat śmierci? Powiem wam tyle: Celowo zostaliście zaprogramowani, żeby się jej bać, choć na pewnym poziomie i tak wam wiadomo, że wcale nie jest taka straszna... Wszyscy, do których się teraz zwracam, wszyscy, którzy tylko trochę, bądź wciąż bardzo obawiają się śmierci: śmierć wcale nie wygląda tak, jak ją sobie wyobrażacie. Żeby sobie samemu udowodnić, może pora o tym sobie poczytać? Może pora poczytać sprawozdania tych, którzy doświadczyli śmierci klinicznej? Pragnę także, żebyście odczuli i doświadczyli chwałę, wspaniałość i majestat szlaku wiodącego prosto w objęcia swej własnej duszy, w objęcia Domu.
Kochani, każdy z was jest tak zaprogramowany, żeby zostać, żeby żyć. Macie na Ziemi do zrobienia ogrom pracy. Powtarzam, niby dlaczego właśnie w dzisiejszych czasach doświadczacie wydłużenia się przeciętnej życia? To, co na temat długości życia niektórych proroków napisano w Biblii, to żaden błąd skryby. To prawda! Oni żyli tak długo, gdyż byli świadomi ciała i wiedzieli, jak utrzymywać je w zdrowiu, jak zachować młody wygląd, jak z ciałem postępować, żeby im służyło dopóty, dopóki nie skończą swego zadania.
A niby jakie inne zadanie teraz stoi przed wami samymi? Osiągnięcie mistrzostwa. Obecnie zaczynacie odbierać mądrość synów bożych po to, żeby tą mądrością żyć. Celem tego wszystkiego jest stworzenie całej planety, na której nie zawsze musi trwać jakieś pogotowie. Jak była o tym mowa wcześniej, stanie się to stopniowo i powoli, dzięki wynalazkom, wzrostowi poziomu świadomości i postępowi technicznemu. Wynajdziecie nowe technologie nie po to, żeby się wzajemnie straszyć zagładą, ale żeby móc wykarmić świat, ugasić globalne pragnienie oraz wprowadzić inne udogodnienia, o których od dawna marzyliście, a które od zawsze były osiągalne.
Tak po części wygląda wasza przyszłość: zamiast niezdrowego świata, stworzycie zdrowy; stworzycie świat gotowy do współpracy; nawet jeśli wciąż będą między wami jakieś nieporozumienia, to nie będziecie się już za nie zabijać. Stworzycie sobie pokojowo nastawiony świat, gotów do wzajemnej kooperacji, świat, który będzie się starł rozwiązać wszelkie wyzwania za pomocą nowej mądrości.
Waśnie dlatego żyjecie w obecnych czasach, żeby to wszystko rozpocząć. Nic z tych rzeczy, w jakikolwiek sposób byście się do tego nie zabierali, nie pójdzie w zapomnienie w momencie śmierci. Zaraz wam powiem, co się dzieje, kiedy tanecznym krokiem powracacie w ramiona raju: wkładacie następnie nową skórę i wracacie na Ziemię, żeby kontynuować to wszystko dalej i to lepiej niż wcześniej, nie powtarzając tych samych błędów, żyjąc o wiele dłużej, wracacie tutaj młodzi i zdrowi.
Ze śmiercią związany jest przewspaniały system. Kochani, nie lękajcie się śmierci. Nie bójcie się jej, gdyż to tylko powrót do Domu, powrót do miłości. Jam Jest zakochany w Ludzkości Kryon.
I tak jest.

Witam was kochani, Jam Jest Kryon

  Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...