Strony

Granie Agni Jogi

Obraz może zawierać: tekst

Nowa wersja  t. 1


               1960 r.

1. (2 stycznia) Słusznie jest uważać, że cały przejawiony Kosmos jest materialny. Wszystko, co istnieje, tzn. wszystko, co posiada byt, jest materialne. Ale materię należy pojmować szeroko, nieskończoność zawiera się we wszystkim, także w gradacji oraz subtelności postaci Materii: Materia Lucida, Materia Matrix i wszystkie rodzaje Fochatu uświadamiają nieskończoność subtelności zjawisk skali materialnej.
Nauka już od dawna zagłębiła się w obszar tego, co jest niewidzialne dla oka i rozszerzyła granice materii i zjawisk materialnych. Posunie się ona jeszcze dalej, ponieważ drogi jej rozwoju są nieskończone, i wykaże naukowo na drodze doświadczalnej istnienie subtelniejszych rodzajów materii, energii oraz tych form, w których mogą się one wyrażać. Zostaną wykonane zdjęcia niewidzialnych emanacji magnesu, metali, roślin, zwierząt i człowieka. Świecące ryby nie są cudem. Nie są również cudem emanacje ludzkiego organizmu. Wiadomo, że mózg jest biochemiczną baterią elektryczną, a stąd już niedaleko nie tylko do uznania możliwości jego emanacji, lecz również do fotografowania ich na wyjątkowo czułych filmach.
Następnie zostanie utrwalona na ekranie także i myśl. W szkołach przyszłości będzie się nauczało myślenia precyzyjnego i jasnego, sprawdzając wyrazistość i dokładność form myślowych na specjalnych ekranach od razu w klasie, na oczach wszystkich.
Wiele cudów szykuje nauka człowiekowi. Tylko te cuda ze świata Nadzmysłowego, z zaświatów zostaną sprowadzone na ziemię, obleczone w dostępne dla wzroku formy i ograniczone ramami ścisłych praw przejawiania się różnorodnych postaci najbardziej subtelnej materii. Zostanie w sposób naukowy udowodnione i zademonstrowane na przyrządach zjawisko myśli oraz tych obrazów i form, które może ona przyjmować. Zobaczy się świecenie, rozprzestrzeniające się wokół głowy człowieka, który pracuje, wytężając mózg. Przekonamy się, że mózg może wysyłać fale elektromagnetyczne o specyficznym charakterze i że te fale, podobnie jak fale radiowe, mogą być przekazywane na odległość i odbierane nie tylko przez człowieka, lecz nawet przez szczególnie czułe aparaty.
Udowodniwszy rzeczywiste istnienie myśli, nauka pójdzie dalej i ustali za pomocą elektronicznego aparatu fotograficznego obecność oraz istnienie ciała subtelnego i możliwość przebywania w nim ludzkiej świadomości po pozostawieniu na ziemi ciała fizycznego, zarówno za życia w nim, jak i po tak zwanej śmierci. Granica między światem widzialnym i niewidzialnym, która częściowo już jest przez naukę przekroczona, zostanie całkowicie zatarta. Nastąpi połączenie dwóch światów. Zjawiska o charakterze duchowym, które są tak samo materialne jak zjawiska fizyczne, lecz w wyższej skali, wnikną w orbitę świata materialnego i stracą swoją niematerialność i zaświatowość. Wszystko znajdzie się z tej strony życia i śmierć zostanie unicestwiona. To ważne zadanie przypadło w udziale nauce, ponieważ religia w rozwiązaniu tego problemu nie zrobiła postępu. Mówi się: cud! Cudów nie ma. W istniejącej rzeczywistości nie ma niczego, co nie mieściłoby się w ramach prawa. O ignorancji świadczy myślenie, że bezmiar Wszechświata i nieskończoność Materii oraz jej przejawów można już od dziś ograniczyć ludzkim pojmowaniem. Nieskończoność jest we wszystkim, także w naszym rozumieniu budowy Kosmosu i nieskończoności przejawiania się wielkiej niewiadomej – materii, z której on się składa, a której właściwości i rodzaje odkryła tylko częściowo współczesna nauka.
Ludzkość zmierza ku nowym doniosłym odkryciom naukowym, które powinny zaćmić sobą wszystko, co dotąd osiągnięto. Ludzi czeka doświadczenie wielkiej rewolucji w nauce, która da mocne podstawy naukowego uzasadnienia cudownych właściwości na nowo odkrywanych rodzajów materii i energii. Znakomita jest przyszłość, a Światło przed nami.

2. Myśl jest materialna, widzenia są materialne, materialny jest Świat Subtelny. Materialne są Światy Wyższe i nawet Świat Ognisty. I to trzeba zrozumieć. Niedopuszczalne jest, aby niewidzialną dla oka rzeczywistość traktować jako nadprzyrodzoną i pochodzącą z zaświatów. Nie ma nic nadprzyrodzonego i z zaświatów. Jest to, co zostało przez człowieka zgłębione i zrozumiane oraz to, czego jeszcze nie zbadał i nie ogarnął rozumem. Wszystko można udowodnić naukowo, jeżeli świadomość jest wystarczająco poszerzona i gotowa. Obecnie wszystko jest osiągalne, ponieważ nastał wiek doniosłych osiągnięć. Zasłona tajemnic kosmicznych jest unoszona przez człowieka. Podnosi ją nauka.

3. (5 stycznia) Zapewniam, że głos Pana nie zamilknie. Bywają natomiast  takie warunki, w których okoliczności nie pozwalają na ustalenie pożądanego stopnia świadomości. I wtedy trzeba cierpliwie czekać, nie stosując nacisku na karmę; możliwe, że właśnie w danej chwili gdzieś się już kształtują potrzebne warunki i koniecznie trzeba przeczekać, nie tracąc pewności, że wszystko ułoży się jak najlepiej. Wiem, że wykazano wystarczająco dużo starania, tak że na wątpliwości nie ma już miejsca. Te okresy czasowego zastoju zewnętrznego są niezbędne do przebudowy świadomości. Nie wolno działać zbyt szybko, bo można przerwać szczególnie delikatne struny. Aparat ludzki jest nadzwyczaj złożony i subtelny. Ale Nauczyciel z góry lepiej widzi. Dlatego w zaufaniu i całkowitym spokoju należy czekać na zbliżającą się przemianę. Nawet przed wiatrem zdarza się cisza. Przecież rytm można zachować określoną gotowością świadomości do odbioru i przekazu. Nie należy świadomości do niczego przymuszać.

4. (7 stycznia) Pana można odczuć wszystkimi zmysłami. Kierowane są one przez wolę na wybrany Wizerunek i świadomość skupia się na nim. Nie ziemskie, lecz subtelne uczucia są gromadzone przez wolę na wybranym Obliczu. Ogień pomaga przebić gęstą warstwę otoczenia i to, co odległe staje się bliskie. Zmysły subtelne są pokrewne ogniowi. Pokrewne są wszystkie zmysły do cielesnych włącznie. Przeobrażanie zmysłów podnosi człowieka do Świata Ognistego. Dlatego ich wysubtelnianie jest tak samo pożyteczne, jak ich ćwiczenie. Umiejętność dostrojenia świadomości do fali wybranego obiektu będzie osiągnięciem jogina.
Każdy przedmiot – kamień, roślina, zwierzę, człowiek, planeta – ma własną aurę. Żeby ją uchwycić trzeba odbiornik świadomości dostroić do tej samej fali. Istota procesu dostrajania polega na oderwaniu się od siebie i przeniesieniu świadomości na wyznaczony obiekt. Przy oddziaływaniu myślowym koncentrację poprzedza zgodna z zamiarem myśl w wyraźnej, zakończonej formie, dokładniej mówiąc, ostateczny obraz zamierzonego rezultatu. Jest to pierwsza część procesu. Resztę bierze na siebie prawo, jeśli mu nie przeszkadzać, tzn. nie mieszać się w jego pracę powątpiewaniem, niedowierzaniem, niepewnością, strachem itd. Czułość procesu jest niezwykła. Nawet małe wątpliwości, strach, czy inne pokrewne uczucia zakłócają pracę ognia. Wiara i ufność są elementami umacniającymi siłę procesu. Doświadczenie przekształca wiarę w ufność, a następnie w niezawodność. Działania jogina noszą na sobie znamię nieomylności realizacji myśli. Bądźcie pewni, że ognista myśl serca spełni się niezawodnie. Wiara to ogień, pewność to ogień. Świadomość nieomylności daje trwały ogień. Dlatego mówię: miejcie przynajmniej wiarę w nieomylność działania praw wyższych energii.

5. (12 stycznia) Gdy w sercu zapalają się ognie, przestrzeń zaczyna dźwięczeć i wtedy działa odbiornik świadomości. Serce żyje łącznością z ogniem przestrzeni. Wabiono sokoła ognistą przynętą... Tak samo z nieba można magnetycznie przywołać ogień. Myśl o ogniu wywołuje ogień. My nasycamy przestrzeń Naszymi wezwaniami. Wrażliwe ucho je łowi i przekształca w działanie, jeżeli duch jest gotowy. Wzniecony ogień wywołuje swojego rodzaju współbrzmienie. Zdarza się współbrzmienie czarnych ogni ze sferami niższych warstw Świata Subtelnego. I zgodnie z tym myśl płynie wtedy w sposób jawny do odbiornika świadomości. Strumień czarnych myśli może zatopić świadomość. I biada jej, wciągniętej przez ciemność. Dlatego należy pamiętać, że każda myśl ustala współbrzmienie z odpowiadającą jej sferą. Dlatego potrzebna jest kontrola myśli. Myśl prowadzi człowieka, ale jest ona dopuszczana i umacniana przez wolę i również przez wolę usuwana. Prawo współbrzmienia rządzi światem i wszystkimi procesami zachodzącymi w nim. Nawet kamień współbrzmi z ogniem przestrzeni, przyjmując ciepło słońca i nagrzewając się. Ale aparat ludzki ma wiele strun, więc współbrzmienia jego są nieskończenie różnorodne i potrzebna jest kontrola. Świnia pożera odpadki i pozostaje świnią. Człowiek kontroluje wybór swojego pożywienia, lecz tę kontrolę można nieskończenie doskonalić. To samo jest również w dziedzinie myśli, uczuć, emocji i wszystkiego, co w człowieku zachodzi. Jeden idzie do karczmy, drugi wybiera operę. I tak jest ze wszystkim. Wolność wyboru pozostaje prerogatywą człowieka we wszystkich możliwych warunkach życia. I nawet z dwóch rodzajów zła można wybrać to, które jest mniejsze. Ale wybór jest konieczny i to wybór świadomy, ponieważ odpowiedzialności za wybór nie da się uniknąć. Dokonuje się go ciągle. Tylko z tego nikt sobie sprawy nie zdaje i zdawać nie chce. Tak więc nie można się uchylić i trzeba zbierać przez cały czas plony tego, co człowiek wybrał.

6. (13 stycznia) Zdolność skupiania się można rozwijać nieskończenie. Skupiać – znaczy gromadzić w jedną całość. Zebranie w jedną całość rozrzuconych w różnych kierunkach myśli oznacza umiejętność rządzenia myślą oraz kierowania nią. We wszystkich okolicznościach życiowych, tą umiejętnością należy posługiwać się doskonale. Od stopnia opanowania tej umiejętności zależy poziom władzy świadomości nad otoczeniem. W obliczu oczywistości fizycznej człowiek ją umacnia, na nic nie bacząc. Nie widzieć, nie słyszeć, nie wyczuwać dotykiem i nie czuć niczego poza tym, na czym jest skupiona myśl – to właśnie jest osiągnięciem jogina.
Wiele fenomenów osiąga się poprzez skupienie myśli. Można skupiać nie tylko myśli, lecz również uczucia i wolę. Siła skoncentrowanej woli przezwycięża zwykłą wolę, tak jak zaostrzony gwóźdź miękkie drewno. Wolę posiadają wszyscy, lecz koncentrować ją umie bardzo niewielu. Uważa się, że są ludzie z silną i słabą wolą, ale często nie uwzględnia się tego, że nawet stosunkowo słaba, lecz skoncentrowana wola jest silniejsza od nie skoncentrowanej. Oto dlaczego czasami ludzie słabi są zdolni do przeprowadzania potężnych działań. To zdarza się nieczęsto, ponieważ nie umieją oni skupiać woli. Nie zawsze ten wysiłek powinien być długotrwały. Żeby stworzyć silną, skoncentrowaną myśl i wysłać ją w przestrzeń w celu wykonania określonego zadania, nie potrzeba długo utrzymywać jej w świadomości. Trzeba wypuścić strzałę. Napięcie łuku jest krótkie. Tak samo krótkie jest napięcie woli, ale jest silne i skoncentrowane. W przeciwnym razie strzała myśli nie poleci. Człowiek całą swą istotą silnie napina się w jedynym porywie, aby osiągnąć zamierzony efekt. Długotrwałe napięcie osłabia łuk, a stałe czyni go całkowicie niezdatnym. Dzień przechodzi w noc, aktywność w pasywność. Pasywność świadomości umożliwia wypuszczonej strzale szybki lot do celu, podczas gdy trwające po wypuszczeniu strzały napięcie będzie zatrzymywało wysłaną myśl w pobliżu. Uwolnienie świadomości od wysłanej myśli jest pod względem technicznym konieczne. Tego wymaga psychotechnika myśli. Tak można się uczyć zawsze, w dowolnych warunkach, umiejętności władania myślą, jako orężem światła - bez opanowania myśli nie ma jogi. Myśl to ogień, a joga ognia uczy opanowywać ogień poprzez opanowanie myśli.

7. (15 stycznia) Chwała tobie, który znalazłeś drogę do serca Pana, albowiem Ja jestem z tobą.

8. (16 stycznia) Szczęście w nieszczęściu. Tak właśnie jest. Jeden biegun jest podstawą dla ujawnienia się drugiego, przeciwnego. Dostrzec w biegunie ujemnym jego antytezę stanowi stopień poznawania dwubiegunowego. To daje siłę mężnie spotykać  przeciwności w życiu, o ile gwarancje są potwierdzane przez ich drugą stronę. Umiejętność znajdywania dobra albo pozytywnego pierwiastka we wszystkim, jest praktycznym zastosowaniem tej zasady w życiu. Tactica Adversa wykorzystuje właśnie ten podwójny aspekt każdej przejawionej rzeczy, dając zjawisku negatywnemu możliwość ujawnienia całej swojej istoty po to, by porazić ją promieniem światła.  Zgubę skazanego na zagładę zjawiska można widzieć właśnie w chwili wyraźnego jego zamanifestowania się, wiedząc, że jego antyteza pręży siły dla zniszczenia swojego sobowtóra, wywróconego na nice. Według tej samej zasady, w uczniu wyraźnie zaczynają się przejawiać wszystkie utajone, ciemne, niewykorzenione cechy jego istoty po to, żeby przekształcić się we właściwości im przeciwstawne. Trzeba, żeby człowiek był zimny albo gorący, tzn. aby przejawiał jeden z biegunów cech ducha. W przeciwnym razie transmutacja po linii pokrewnych przeciwieństw nie jest możliwa, ponieważ letni nie nadają się do ewolucji. Dlatego też byli dopuszczani zabójcy, oszuści, nierządnica, gdyż transmutacja cech ich ducha w dodatnie mogła się udać i przynieść owoce, natomiast umiarkowana nikczemność i malowana cnota wydać owoców nie mogły. Tak więc dostrzeżenie w człowieku, w jego cechach negatywnych, możliwości przyszłej transformacji będzie znakiem mądrości, a nastawienie i ukierunkowanie jego świadomości na przekształcanie tych cech w dodatnie będzie prawdziwą sztuką nauczania. Dlatego nie peszy jogina ciemność przed nastaniem ranka, ani pozorny triumf ciemnoty, albowiem wie, że po burzy słońce świeci szczególnie jasno, powietrze jest czyste, a omyta deszczem przyroda żyje życiem pełnym wyrazu i napięcia. W znajomości prawa przeciwieństw można znaleźć siły na to, by nieustraszenie patrzeć w oczy życiu, albowiem życie daje się poznać jako jedna całość, składająca się z dwoistości swoich przeciwstawnych pierwiastków.

9. (21 stycznia) (Myśl przyszła rankiem, a zapisu dokonano wieczorem). Przestrzenną nazywa się taką służbę, która odbywa się zawsze i wszędzie – w dowolnych warunkach. Wykonuje się ją w ciele fizycznym, astralnym, subtelnym i wyżej. Odbywa się zarówno na ziemi, jak i na wszystkich planach bytu. W życiu na ziemi i w życiu w Nadziemskiem, gdy po śmierci zrzucone zostało ciało fizyczne, pełniona jest ona bezustannie. Ale utrwala się taką służbę na ziemi, żeby kontynuować ją w Światach Wyższych. Zwykle nazywana jest Wielką, albowiem, żeby nadal ją pełnić, trzeba ją umocnić, utrwaliwszy na zawsze. Do tego umocnienia wiedzie droga ciągłego czuwania,  nieprzerwanej gotowości, trwałej czujności i stałej kontroli, gdy jest zawarty wiodący Wizerunek Mistrza w trzecim oku: tak utrwalone tu utrwala się tam, a odrzucone tu zostaje odrzucone również w Nadziemskim. I człowiek sam sobie wyznacza stopień służby. Jedno jest niewątpliwe: żadne słowa nie zastąpią czynu, a żadne czyny – myśli. I za czyny staje się odpowiedzialna myśl, a za myśl – kierująca ją wola i jej nosiciel – człowiek.

10. (23 stycznia) Uznaję bezcelowość połowicznego kontaktu sercem, gdy myśl w połowie skierowana jest do Nas, a w połowie na bezpośrednie otoczenie. Energia i czas tracone są na próżno. To wszystko jest godne ubolewania. Traci się na próżno cenne minuty. Odbiornik jest zajęty urywkami dziennego myślenia i nie ma miejsca na Moją myśl. Czy przeszkadzają warunki? Pokonać! Pokonane zostaje wszystko przez napiętą ognistość płomiennego dążenia - cała nieustępliwość zgęszczonych warunków fizycznych. Ognisty piec to symbol przezwyciężenia ogni ziemskich przez ogień ducha. Przecież trzeba przezwyciężyć wszystko, tym bardziej trudności przejściowych dysonansów (tzn. sprzecznych warunków.) Jakże wtedy ominąć niższe warstwy, nie pokonawszy siły ziemskich niezgodności, uporczywie gniotących i wciągających świadomość w swoje wiry. Dlatego wymagam zjednoczenia świadomości ze Mną ponad wszystkim, co tylko przeszkadza w połączeniu. Mało co może być przeszkodą na Drodze, odwracając uwagę albo być podrzucone przez ciemną rękę. Droga ze Mną i do Mnie jest nieomylna i płomienna poprzez ogniste połączenie ze Mną, siła którego przyćmiewa dźwięk sfery ziemskiej.

11. (25 stycznia) Nauka prowadzi tylko wtedy, gdy jest praktycznie zastosowana w życiu! Wiedza nie zastosowana nie będzie wiodącą. Jedynie to wchodzi w skład wewnętrznej istoty człowieka i staje się jego nieodłącznym stanem, co zostało przetworzone z wiedzy abstrakcyjnej na praktyczną. Wiedza przetworzona i tylko ona jedna daje osady kryształów w Kielichu. Wszystko pozostałe rozprasza się w przestrzeni razem ze zrzucanymi powłokami. Wiedzieć i nie zastosować znaczy zmarnować podarowaną okazję. Ten kto wie, a nie zastosował jest już osądzony. Rzeźbiarz swojego nieśmiertelnego ego wprowadza weń odpowiednie elementy przez zastosowanie w życiu wskazań, które dał Mistrz. Każde zastosowane wskazanie będzie wkładem w tę ognistą budowę domu ducha, w którym mieszka człowiek po zrzuceniu śmiertelnych powłok. Należy bardzo zważać, jaki materiał jest stosowany do tej budowy. W tym procesie należy szczególnie zwracać uwagę na tę okoliczność, że jakiekolwiek myśli, utwierdzone w zastosowaniu, dają wiekowe kryształy, które w przestrzeni wzrastają. Istnienie Kielicha nie jest tymczasowe i miejscowe, lecz przestrzenne i pozaczasowe, a warstwy, które się w nim osadzają, gromadzone są jedynie drogą przetworzenia energii ognistych w kryształy. Proces ten ma miejsce wtedy, gdy wola dąży do tego, aby wiedzę abstrakcyjną i teoretyczną przetworzyć, utwierdzając ją w życiu. Oto dlaczego powiedziano, że to, co utwierdzone tu, będzie utwierdzone również tam i co odrzucone tu odrzucone tam. Oto dlaczego joga jest drogą praktycznego zastosowania w życiu tego, co daje Nauczyciel Światła, jako najistotniejsze ze wszystkiego, co  ma na ziemi człowiek. Tym, co zbiera i gromadzi nieprzemijające skarby, jest człowiek – wędrowiec po drodze nieskończonej. I najmniej znacząca rzecz, zastosowana w życiu, pozostawia odpowiedni kryształ ognisty w Kielichu. Nie ma rzeczy dużych lub małych, ponieważ duże wyrastają z małych, pozostając na zawsze z człowiekiem. Oto dlaczego najmniej znaczące prawidłowe działania są bez wątpienia pożyteczne i potrzebne. Oto dlaczego bezpłodne są wszelkie starania tych, którzy zgodzili się i przyjęli Naukę, lecz jej nie zastosowali.

12. (26 stycznia) Dozwolone jest wszystko, lecz tylko temu, kto niczemu, co jest dozwolone nie daje władzy nad sobą. Zezwolenie na wszystko oznacza wolność od władzy nad świadomością tego, co dozwolone. Ludzie zwykle są niewolnikami wszystkiego, wielu rzeczy lub czegoś w szczególności. Tak mało jest wolnych. Nawet po to, żeby coś pojąć, trzeba uwolnić się od wszystkiego, co przeszkadza. Wielu widzi wolność w niewoli swoich pragnień i myśli. Ale to jest wolność ujarzmionych (wolność niewolników(. Człowiek jest wtedy wolny, kiedy  nie myśl i pragnienie rządzi, lecz wola panuje nad myślą i pragnieniem. Wolnością to panowanie woli, zharmonizowane z Wyższą Świadomością, świadomością kosmiczną: świadomością światową, ogólnoplanetarną, świadomością dalekich światów, widzialnych i niewidzialnych dla oka. Można odejść od ziemi i opuścić ją, aby połączyć się z ogniami przestrzeni, lecz można przyjąć je w siebie, nie opuszczając ziemi. Ziemię opuszczają chętnie słabi duchem, lecz silni duchem, powstawszy, podnoszą ziemię razem z sobą, chwała im. Silni troszczą się o to, jak podnieść całą ludzkość. Droga silnych prowadzi tylko naprzód, wzwyż, ku nowym osiągnięciom, pożytecznym i potrzebnym wszystkim ludziom. Troska o świat, o wszystkich jest cechą człowieka nowej rasy. Czyż nie jest cudownie widzieć, jak iskry świadomości kosmicznej przenikają już do serc wielu? I Wiodący (Kraj) jest na czele, wykazując kosmiczny charakter swoich ogólnoplanetarnych poczynań. Ciemność natomiast, na odwrót, ogranicza się do siebie i jałowej samości, oddzielając siebie od świata. Wszystkich, wszystkich, którzy nie są po stronie ciemności, wzywa się pod jego dach. Rośnie (świadomość) ogólnoludzka i ogólnoplanetarna, wstrząsając filarami starego świata i burząc jego fundamenty. Dlatego na tarczy Naszej jest naszkicowane zwycięstwo, ponieważ idący ze Światłem, z Nami idą. Wiodącemu (Krajowi) szczodrze dajemy ze skarbnicy wiedzy przez Nas zgromadzonej. Ogniem go zasilamy. Przestrzeń jest nią nasycona i ten, kto jest gotów (do przyjęcia), bierze, ile może w sobie pomieścić. Dlatego głoście Zwycięstwo, albowiem Nowy Świat zwyciężył. Oczekujcie zwycięstwa nie na zwykłą miarę, lecz mierzcie jego (zwycięstwa) obszar miarą jak najszerszą. Nowy Świat jest niezwyciężony, chociaż bez fraków i cylindrów, albowiem prostota też jest cechą Nowego Świata. Piękno i prostota. Wyrazić prosto całą złożoność życia można jedynie w sposób syntetyczny. Synteza jest rozwiązaniem problemu życia. Podobnie jak nieskończona liczba wyobrażeń jednorodnych rzeczy składa się w jedno pojęcie i jest przez nie wyrażona, tak samo złożoność zjawisk życiowych daje się objąć przez rozumienie syntetyczne. Pochodzi ono od Światła. Synteza oznacza zjednoczenie. Świadomość kosmiczna jest świadomością syntetyczną, w której nieskończoność przejawionego wszechświata łączy się w jeden jednolity świat w wielkiej i wiecznej przestrzeni tu i teraz, w której nawet istnienie przyszłości utwierdza się w naszej świadomości teraz, w tej chwili poprzez sprawy dnia bieżącego, ponieważ teraz jest ona tworzona ręką i nogą człowieka.

13. (27 stycznia) Gdzie jestem ja, tam ze mną jest również Pan:  formuła służby przestrzennej, ponieważ wypadnie zmienić wiele powłok i miejsc oraz zabawić w wielu sferach, zanim dojdzie się do Pana i z Nim pozostanie na stałe. Ale trzeba zniszczyć iluzję odłączenia przestrzennego i ziemskich odległości. "Zawsze jestem z wami": te słowa trzeba odebrać jak najbardziej pilną zasadę Naszych wzajemnych stosunków. Trzeba przyzwyczaić się do myśli, że znajdujecie się w świetle nieustającej obecności Pana i z tą myślą się związać, złączywszy się z nią. I wszelkie niegodne działanie lub czyn wskaże wtedy, że przykazanie Moje nie zostało przyjęte, albowiem realne uświadomienie sobie Mojej obecności nie dopuszcza niczego niegodnego. Dlatego osiągnięciem będzie utwierdzenie się w tej myśli. I wtedy stanie się już niepotrzebne tracenie czasu na pokonywanie odległości ziemskich oraz innych warunków ziemskiego środowiska. Można sobie nawet wyobrazić, że odległości nie istnieją i że Pan jest blisko. Przy kontaktach ze Światem Subtelnym zacierają się granice przestrzenne i to, co niewidzialne staje się bliskie. Tak samo przy kontaktach ze Mną zacierają się granie ziemskich przeszkód i dalekich odległości. I ponieważ mózg nie chce przyjąć tej prawdy, działać można tylko sercem. A więc, do niego to należy się zwrócić. Serce można namówić do działania. A działa ono poza zwykłymi wymiarami: i czuje, i wie, i widzi. Oto dlaczego częściej należy pytać serca, jak ono myśli lub jak chce. Tak, tak, serce też potrafi myśleć, lecz jego myśli nie są mózgowymi, tzn. nie są przeniknięte przez uczucia ziemskie. Ono po prostu wie, a wiedzę myśl przekazuje mózgowi. I czyż nie wszystko jedno, w jakim ciele, gdzie i w czym przebywa duch, jeżeli Pan jest blisko? Stąd dbanie o to, żeby świadomość Bliskości utwierdzić na stałe. Dwa tysiące lat temu zostało powiedziane: "Jestem z wami we wszystkie dni do skończenia czasu". Lecz ludzie nie przyjęli prawdy nadziemskiej i zastąpili ją tym, co ziemskie. I dom ich ducha pozostał pusty. Jakże świątynię Moją mogę utworzyć w sercu, które Mnie odrzuca, gdy świadomość uważa słowo Moje za absolutną abstrakcję. Tylko zastosowanie w życiu dawanych wskazań da im siłę ognia, przeobrażającego istotę człowieka. Tylko tych, którzy je stosują wysyłam na bohaterskie działanie z ognistą radą na drogę, aby czynili wolę Moją.

14. (28 stycznia) To najlepsze, co kierujecie do Mnie, umacniam. Utwierdzone przeze Mnie, rośnie, wydając bogatą ruń. Ale skierować powinniście wolną wolą. Bez użycia waszej woli wzrastanie jest niemożliwe. Zatem znowu dochodzimy do pytania, czym jest wola. Wolę można pojmować jako zdolność przetwarzania myśli w kryształy ognistych formacji, odkładanych w Kielichu, poprzez zastosowanie w życiu myśli w działaniu. Myśl nie zastosowana nie da nawarstwień. Tak więc, czynnikiem przekształcającym jest aktywna wola. To miałem na myśli. Nauka wzywa człowieka do działania. Lepiej jest mylić się w działaniu aniżeli tonąć w inercji bezwolnej bezczynności. Bezczynność bowiem oznacza rozkład materii pierwotnej. Rada dotycząca działania jest niezaprzeczalna. Do działania dodajcie wysiłek – a wtedy pomogę. Ktoś boi się naruszyć działaniem Karmę. Nie z mądrości ta bojaźń wynika. Dążącemu zostaną na zawsze wybaczone nawet omyłki, natomiast bezczynność bezpowrotnie została już potępiona. Zatem ci, którzy są ze Mną, przejawiają cały świat działań poruszani przez ogień wewnętrzny i niezależnie od zewnętrznych impulsów. Warunki zewnętrzne mogą wzmóc napięcie z powodu oporu otoczenia, ale to wyjdzie tylko na dobre, ponieważ wiemy o błogosławionych przeszkodach. Gdy wola decyduje, że nie ma takich przeszkód, których nie zdołałaby przezwyciężyć, tym samym utwierdza nieomylną prawdę prymatu ducha i władzy jego nad "wszelkim ciałem", władzy, która była dana człowiekowi od zarania dziejów. W psychomechanice procesów dotyczących woli szczególne znaczenie ma stanowczość decyzji woli, jej zdolność i umiejętność utwierdzania niezłomnej nieugiętości tych decyzji. Gdy wola się waha i słabnie, zwróćcie się do Mnie. Ja pomogę umocnić wolę, albowiem człowiek bez woli nie może zostać uczniem. Myśl jest silna nie sama w sobie, lecz dzięki elementom woli ognistej, wkładanej w nią. Stworzenie myśli nasyconej ognistą wolą, nieugiętej, stałej, nie znającej wahań – będzie umiejętnością jogina. Myśli chwiejne, niezdecydowane, słabe nie są skuteczne. Myśl silna jest tworzona na przekór oczywistości fizycznej i bez liczenia się z jakimkolwiek oporem z zewnątrz. Myśl jest najpierw: myśl to osnowa, to główne założenie, podczas gdy środowisko zewnętrzne stanowi zjawisko wtórne, wynikające z pierwszego. I jeżeli to wtórne zjawisko należy zmienić albo zniszczyć, trzeba zniszczyć jego podłoże myślowe (główne założenie myślowe), na którym ono się opiera. A więc, należy stworzyć myśl zniszczenia go silniejszą od tej, która je stworzyła. A ponieważ większość nie potrafi myśleć jasno, silnie i dokładnie, zniszczenie niepożądanego podłoża zjawiska nie jest już tak trudne. Rytm i powtarzanie mogą wyraźnie pomóc. W żadnym wypadku nie należy zatrzymywać się w pół drogi przed pozornym niepowodzeniem. Myśl nieomylna, myśl nieugięta osiągnie cel, nie za mądrze będzie podważać ją wątpliwościami, niepewnością lub strachem, nie warto w takim razie również grodzić ogrodu, żeby własnymi rękoma zniszczyć jej moc. Do utworzonego potężnego obrazu myślowego dołączcie działania zewnętrzne, ponieważ wiecie, że ręką i nogą rozstrzygane są sprawy.

15. (29 stycznia) Aura i siatka ochronna to trwała szata człowieka. Wyobraźcie sobie martwe ciało lub astralną łuskę, łupinę, zrzuconą przez ducha, a zrozumiecie, co chcę wytłumaczyć. Żywe emanacje duch unosi ze sobą. Nieodłączność nagromadzonych emanacji wskazuje na ich ważność i doniosłość. Nasycony jest nimi wewnętrzny świat człowieka. Należy rozróżniać specyficzne właściwości aury każdej z powłok, lecz ich zmieniające się i tymczasowe zabarwienie zależy od głównej aury ducha oraz trwałych nagromadzeń Kielicha. Ciało może chorować i zmieniać swoją aurę, lecz główne emanacje pozostają poza wpływami fizycznymi. Magnetyzm emanacji fizycznych może być bardzo silny i może się wydawać, że jest również bardzo silny nosiciel zdrowego ciała, lecz trzeba mu zachorować i to zachorować poważnie, żeby zaraz gwałtownie wystąpiły na zewnątrz siła lub słabość  emanacji podstawowej aury. I często w chorobie silny duch staje się wielokrotnie silniejszy, ponieważ powłoka fizyczna swoją gęstością już tak nie przeszkadza świecić aurze wyzwalającego się z jej ciężaru ducha. Duch słaby natomiast słabnie podczas choroby, ponieważ przywykł opierać się na ciele fizycznym. Ale często osłabienie chorobą ciała fizycznego pociąga za sobą jak gdyby uwolnienie wewnętrznych sił ducha, ukrytych pod powłoką fizyczną i przez nią skrępowanych. Dlatego wiedzący nazywają śmierć wielką wyzwolicielką. I tak zaiste jest. Nie należy tylko zapominać, że śmierć powoduje przejawienie się nagromadzeń, zebranych w poprzednich żywotach. Mówię to, żeby nie umniejszać znaczenia przebywania w ciałach fizycznych w czasie życia na ziemi. Zatem, aura jest zjawiskiem rzeczywistym, mocnym i silnym, chociaż niewidzialnym dla oka. Mamy ją stale ze sobą. Zależą od niej związki karmiczne i wzajemne stosunki między ludźmi. Nią buduje człowiek swoje życie. Emanacje są stałe. Współdziałają one z otoczeniem. I można sobie wyobrazić, jak jest ważne dla samego człowieka, otoczenia i przestrzeni, żeby emanacje te były budujące i harmonijne, albowiem są aury, emitujące energie rozkładu, zniszczenia, chorób i mroku. Ich nosiciele zatruwają nie tylko siebie, lecz również przestrzeń oraz każdego, kto się z nimi styka i kogo siatka ochronna jest niewystarczająco silna, by mógł się obronić lub jest nieuporządkowana. Takich szkodników jest na planecie niemało, ale nie ma jeszcze przepisów, osłaniających przed nimi zwykłych ludzi. I dlatego zwykli ludzie są często całkiem bezbronni. Stąd też sprawa utrzymania siatki ochronnej w pełnym porządku jest nadzwyczaj ważna. Najpotężniejszą ochroną przed wszelkimi próbami umyślnymi i nieumyślnymi, świadomymi i nieświadomymi, z boku, z zewnętrznego lub Subtelnego Świata, będzie aura równowagi, trwale umocnionej. Nie zapomnijcie, że wobec równowagi nie ma mocnych. I aura równowagi paraliżuje, niszczy w zarodku i neutralizuje najbardziej gwałtowne i szkodliwe ciemne próby. Tak więc równowagę uważajcie za mocną tarczę. Warto, mówię, warto popracować nad tym, żeby aurę równowagi ukształtować i utrwalić ją mocno. Wszak wyniki tych starań są nie do zniszczenia. Odczuwaniu równowagi towarzyszy radość ducha. Jest ona naturalna i niezależna od warunków zewnętrznych. Równowaga oznacza  władzę nad tym, co dzieje się na zewnątrz. Kiedy zostanie osiągnięta, człowiek staje się panem swojej mocy wewnętrznej i może wtedy kierować przebiegiem zjawisk fizycznych. Równowaga wymaga przede wszystkim całkowitego zwycięstwa nad sobą i poskromienia uczuć, ten bowiem zwycięża wszystko, kto siebie samego zdoła zwyciężyć. Wszyscy dążą, aby dojść do zwycięstwa nad życiem przez zwycięstwo nad tym, co zewnętrzne, podczas gdy jedynie słuszną i prawidłową drogą jest przezwyciężenie siebie i zwycięstwo nad sobą. Ale jak dojść do szczytu osiągnięć, bo równowaga jest szczytem osiągnięć? Stwierdzam, sam zaświadczam, że najmniejszy wysiłek twórczy w tym kierunku wyda bezspornie swój owoc, że nasiona zasiane wzejdą, że trzeba zacząć, abym miał do czego Ręką Swoją przyłożyć. Pomogę, lecz zacznijcie, wskażę, lecz dołóżcie sił. Poprowadzę, lecz wolą swoją skierujcie się naprzód. Nad wami jest Ręka, czyżbyście byli ślepi?! Tak więc twierdzę, że razem dojdziemy do całkowitego zwycięstwa.

16. Życie to najlepszy nauczyciel. Życie daje każdego dnia doświadczenie i uczy na podstawie codziennych zjawisk. Przeszkody są błogosławione dlatego jeszcze, że każda czegoś uczy, a szczególnie tego, jak ćwiczyć swoje siły w ciągłej praktyce oraz przekształcać swoją wiedzę teoretyczną w praktyczną. Oto pojawia się przeszkoda, trudna do pokonania. To znaczy, że trzeba wytężyć siły. Wytężenie sił będzie ich wzrostem. Wzrost mocy ognistej jest celem pobytu człowieka na ziemi. Dodam: dla doświadczonego ucznia na określonym stopniu nie ma zjawisk przeciwnych, albowiem wszystko staje się stopniami do wspinania się i wszystko mu służy: wrogowie i przyjaciele, to, co dobre i to, co złe, trudność i łatwość, zimno i ciepło, radość i smutek, pomyślność i niepomyślność. Tajemnica biegunów podwójnych przeciwieństw została przeniknięta przez ugruntowaną równowagę  i opanowanie kierowania nimi, tzn. ustanowienie władzy i kontroli nad każdym z nich.

17. (30 stycznia) Aura człowieka według swego składu jest siedmioraka. Wyższa triada przejawia stałość swojego promieniowania poprzez niestałość i tymczasowość czterech niższych przewodników. Jeżeli zaś będą one poskromione oraz doprowadzone do posłuszeństwa i nie przeszkadzają, to wyższa triada może bez przeszkód wylewać swoje światło przez cztery niższe. Im spokojniejsze i bardziej zrównoważone są te ostatnie, tym jaśniejsze i silniejsze wyższe światło, które jest wewnątrz. Nie wszystkie triady mają jednakowe nagromadzenia, dlatego światło ich jest różnorakie i zależy od wielkości, stopnia i charakteru Skarbnicy Kamienia. Kamienie bywają różne: od bardzo małych do jaśniejących światłem olbrzymów. U tego, kto świadomie zbiera i gromadzi kryształy Skarbnicy Kamienia, niższe przewodniki służą za posłuszne narzędzie w procesie tego zbierania, wydobywając z doświadczenia życiowego podczas kontaktu z odpowiadającymi im sferami potrzebne do akumulacji materiały. Oczywiście, że najpotrzebniejszym elementem jest ogień i kryształy jego osadów. Wartość ich polega na niezniszczalności przez bieg zjawisk tymczasowych. To prawda, że ogień można gromadzić i trwonić, lecz aby roztrwonić nagromadzony Agni, potrzeba całego szeregu długotrwałych działań, gdy jednak zostanie nagromadzony, niczym nie można go zniszczyć. Marnotrawcy Agni muszą się wiele natrudzić, żeby ogień przyniesiony ze sobą na Ziemię całkowicie roztrwonić, lecz za to również jego gromadzenie, jeżeli trwa nieustannie, jest nadzwyczaj owocne. Wszelkie działania i czyny człowieka, albo gromadzą, albo trwonią ogień. I nie jest trudno określić, do jakiego rodzaju należy każde z nich. I wówczas proces gromadzenia można przeprowadzać bezbłędnie. Milczenie jest złotem, dlatego że milczenie jest czynnikiem gromadzącym; rzecz jasna, nie milczenie głupca czy idioty. Rozmaite bywa milczenie. Każde wymówione słowo lub zewnętrzne wyrażenie uczuć, a także wszelki nerwowy ruch lub gest, jest wydatkowaniem energii Agni. Zbieracz Agni nie będzie tracił drogocennej mocy na drobne uczucia ziemskie: wymachiwanie rękami, potrząsanie głową lub machanie nogami. Zatem, gromadzenie Agni wymaga surowej kontroli każdej czynności, uczucia i myśli. Ale jakże interesujący jest ten proces, ileż czystej radości daje on wschodzącemu duchowi! Można go przeprowadzać w dowolnych, nawet najmniej sprzyjających warunkach, które w rzeczywistości są najbardziej sprzyjające. Milczenie, powściągliwość, samoopanowanie wspomagają kumulowanie mocy ognia. Ich przeciwieństwa ogień marnotrawią. Powiem coś ważnego: wszystkie pozytywne właściwości ducha gromadzą ogień. Wcześniej mówiłem, że cechy te są formami ujawnienia się ognia w człowieku, teraz natomiast zmierzamy dalej, twierdząc, że cechy te są zbieraczami i kondensatorami mocy ognistej. Kontrola nad sobą oznacza stały nadzór, bez niego proces gromadzenia jest niemożliwy. Łuk napina się, tzn. naciąga tylko w chwili wypuszczania strzały. W pozostałym czasie cięciwa znajduje się w stanie spoczynku. Sztuka łączenia stanu spokoju i równowagi z napięciem  wszystkich sił Agni w potrzebnej chwili, jest osiągnięciem jogina. Napięcie spokoju i napięcie równowagi w działaniu będzie charakterystyczną właściwością człowieka, który  wstąpił na drogę potęgi ducha. Potęgę tę posiada tylko ten, kto zgromadził Agni i kto wie, jak nim kierować.

18. (31 stycznia) Aura wielkiej równowagi jest aurą mocy. Gdy siły są rozproszone i spokój zakłócony, a duch nasz chyli się pod wpływem wichru i wichry szaleją wokół, wtedy można wspomnieć o aurze mocy. I myślą o tym można przerwać wewnętrzną burzę. Kiedy mowa o poskramianiu żywiołów wewnątrz i na zewnątrz, to punktem wyjścia do tego działania będzie równowaga. Żywioły podniosą bunt wewnątrz przy pierwszej próbie ich okiełznania. Przez procesy żywiołowe rozumiemy wszystkie mimowolne i niekontrolowane prądy wewnątrz mikrokosmosu. Przejawy sił żywiołów w makrokosmosie planety są analogiczne do ich przejawów w mikrokosmosie człowieka. Powiedziane było: jako w górze, tak i na dole. Dodamy: jak wewnątrz, tak i na zewnątrz. Umocniona siła równowagi wewnątrz poskramia i podporządkowuje żywioły na zewnątrz. Jak  i jakie znaleźć słowa o pilnej potrzebie i znaczeniu równowagi, żeby dotarły one do serca? Droga potęgi ducha niewielu jest dostępna. Większość woli płynąć bezwolnie z prądem, kierując wszystkie siły na zewnątrz, żeby utrzymać się na powierzchni. I wielu tonie, goniąc resztkami sił i nie wiedząc, że na wodzie można leżeć w całkowitym spokoju i nie tracić na próżno sił, jeżeli się nie zakłóci tego spokoju bezładnymi ruchami. Tak więc w określonych  warunkach pokonywany jest żywioł wody. Na wodzie można leżeć, można siedzieć i stać, po wodzie można również chodzić. Na każdym z tych stopni pokonywania żywiołu wodnego wymagany jest jedynie duży stopień spokoju i równowagi, które są niczym innym jak formami przejawiania się płomienia ducha, albowiem cechy są akumulatorami i kondensatorami ognia. Wychowanie samego siebie oznacza samokontrolę, a co za tym idzie, również samodoskonalenie. Człowiek może w sobie wszystko przezwyciężyć, ponieważ jest według planu natury panem swojej mocy. Oto Mówię: "Dana jest władza człowiekowi nad wszelkim ciałem". Dana przez kogo? Przez samą przyrodę w Zgodzie z Wielkim Planem, Wolą Kosmiczną go nazywamy. Działając w harmonii z nim, człowiek wypełnia swoją misję. Lecz wielkie jest w samym mikrokosmosie człowieka przeciwstawianie się tego, co już w nim wobec tego, co trzeba utrwalić. Opory żywiołów będą trwały dopóty, dopóki nie zostaną okiełznane. Cała istota ludzka składa się z czterech żywiołów: ziemi, wody, powietrza i ognia. Opanowanie ostatniego daje władzę również nad trzema pozostałymi. Świadome nagromadzenie ogni jest najpewniejszą drogą do ich opanowania. Gromadzenie jest zatrzymaniem. Zatrzymywanie jest możliwe jedynie wtedy gdy istnieje kontrola, tzn. panowanie nad sobą albo powściągliwość, tzn.- pod warunkiem ugruntowania cech. Zatem względne cnoty, tak mało mówiące teraz sercu, zamieńmy w ogniste cechy ducha, trwale sprzyjające akumulowaniu ognia w organizmie, dające władzę nad żywiołami. Trudno jest przekonać człowieka o potrzebie cnoty jako takiej. Samo to słowo przesiąknięte jest dogmatyzmem kościelnym i faryzeuszostwem, szczególnie wtedy, gdy jest ona malowana. Ale cechy ogniste, jako kondensatory ognia i formy przejawiania płomieni ducha, jako jedyna możliwa droga umocnienia jego potęgi, nie mogą być nie przyjęte przez człowieka, który zdecydował się na osiągnięcie i przy tym – za wszelką cenę. Ale trzeba zacząć, ponieważ to, co zaczęte można kontynuować i rozwijać bez końca. W tej możliwości nieskończonego rozwoju i ugruntowywania cech leży klucz do potęgi ducha. Podstawową właściwością cechy jest jej nieskończoność; ale cechą jest utwierdzony ogień. Silne, niezłomne, trwałe ugruntowanie w sobie mocy ogni będzie właśnie drogą do nieskończoności. Tak więc Nasza Etyka prowadzi ku nieskończoności i dlatego nazywamy ją żywą, Żywą Etyką, czyli Nauką Życia, Nauką Światła, Nauką Ognia, Jogą Ognistą czyli Agni Jogą.

19. Ten, kto idzie ze Mną, wie już z doświadczenia, że we wszystkim jest nieskończoność, również w Źródle wysyłanych przeze Mnie myśli. Oto dlaczego mówimy o oceanie Nauki, dostępnym Naszym bliskim. Nieskończoność jest również w nim. Czyż nie cudownie jest uświadamiać sobie, że raz rozpoczęta Nauka nigdy się nie kończy, jeżeli sam człowiek nie przeszkadza i nie przerywa jej swoimi działaniami? Jeżeli postępy zostały zahamowane lub zostały przerwane, przyczyny szukajcie w sobie. Ja jestem z wami zawsze i nie ode Mnie zależy, lecz od was, żeby przesyłki nie były wstrzymywane. Oczywiście, zdarzają się warunki przestrzenne, gdy kontakt jest utrudniony. I wtedy wiadomość jest krótka. Nawet jedno słowo może wskazywać na to, że Pan jest blisko.

20. Przy niestałości i zmienności warunków zewnętrznych należy zawsze pamiętać, że Pan jest niezmienny i stała jest Jego bliskość - trzeba sobie to ciągle powtarzać, albowiem zostaje to zapomniane zaraz po tym, jak świadomość wchodzi w styczność z otoczeniem zewnętrznym. Przez zewnętrzne rozumie się otoczenie zarówno fizyczne jak i subtelne. Obydwa są zewnętrzne w stosunku do ducha. Pamiętanie ma być nieustanne i Obraz w trzecim oku pomaga zachować i zatrzymywać uświadomienie sobie Bliskości pośród szumu i zgiełku świata zewnętrznego, wśród wirów astralnych i fal myśli przestrzennych. Będziemy zawsze pamiętali, że Pan jest blisko.

21. (1 lutego) Pisarz–artysta stwarza wizerunek, artysta na scenie odtwarza go, wcielając się w stworzoną postać. Dobry aktor przeistacza się tak trafnie, że jednoczy się z nią, całkowicie zatracając swoją osobowość.  Życie jest sceną, a sutratma – aktorem. Odtwarza on te role, które proponuje mu życie. I musi grać dobrze czy też licho, chce tego czy nie.  Lecz po co być bezwolną igraszką losu, gdy można stworzyć dla siebie pożądaną postać, jak robi to pisarz i wcieliwszy się w nią wypełnić swoją rolę na scenie życia do końca. Przecież można stworzyć obraz swojego ideału silnym i wyrazistym, i można wszedłszy w niego odegrać go tak, że zwykła osobowość zniknie zupełnie, wycofawszy się. Wszak można przejść przez życie jako bohater, urzeczywistniając piękno w każdym słowie, ruchu, geście. Trzeba jedynie wybrać postać, zharmonizowaną z duchem, zastąpić nią swoje zewnętrzne "ja" z wszelkimi jego brakami, niedoskonałościami i pospolitością. Człowiek powinien stać się doskonały i każdy marzy o tym, jakim chciałby z czasem być. Po co marzyć jedynie, jeżeli obraz siebie, stworzony przez jasne i wyraziste marzenie, może być wcielony w życie, tak jak wciela się często na scenie dobry, zdolny aktor w ludzi, stworzonych twórczą wyobraźnią dramaturga. Ale w życiu człowiek tworzy sam dla siebie. Ze stworzonym obrazem może on zjednoczyć się tak głęboko i ściśle, że utworzona postać zastąpi mu jego poprzednie "ja", jego ziemską osobowość. Ten nowy swój wizerunek aktor, aktor nie na scenie, lecz w życiu, obdarzy wszystkimi właściwościami ducha, które są zgodne z nim, i które chce w sobie umocnić i tymi cechami zastąpić braki. Można grać rolę silnego, panującego nad swymi zmysłami człowieka tak długo, w naturalny sposób i z uporem, że cechy te wnikną w istotę człowieka i staną się jego częścią, staną się cechami i właściwościami jego osobowości. Jeżeli właściwości ducha szwankują lub brakuje ich,  można je stworzyć, zaopatrzyć w nie stworzoną postać i wcieliwszy się w nią, umocnić je w sobie. Sutratma to aktor. Po co być słabym, bezwolnym i wzbudzającym litość, jeżeli można żądany obraz stworzyć na przekór wszystkiemu, samej okrutnej oczywistości i rolę doprowadzić do końca nigdy w niczym na krok nie odstąpiwszy od swojego ideału. Jest to na początku trudne. Ale przecież na scenie zwyczajny aktor jakoś gra i często nieźle. Czyżby więc w życiu w imię uratowania siebie człowiek nie zdołał odegrać swojej roli do końca, przeszedłszy przez życie jak bohater? Nie obłuda, nie oszustwo, a wcielenie się w utworzony obraz swojego Ideału i wierność jemu do końca. Mamy przykłady wielkich ludzi, bohaterów, ofiarnych duchem, przykłady powściągliwości, wytrwałości, odwagi, panowania nad sobą. Czyż nie należałoby ich zgromadzić według nakazu serca i urzeczywistnić w sobie, w swoim bohaterze, którym staje się sam twórca, kształtujący go. W skarbnicy ludzkich osiągnięć i wynalazków można znaleźć według siebie, można z miłością starannie wybrać to, co dźwięczy, co pociąga, co się chce gorąco w sobie ugruntować, na co nie starcza często ani sił, ani umiejętności. Nauczyciel ofiarowuje możliwość umocnienia w sobie w najłatwiejszy sposób pożądanych właściwości ducha. Przecież to takie proste. I tak możliwe do urzeczywistnienia. Pajac będzie dążył do demonstrowania siebie i bycia marionetką wpływów zewnętrznych, lecz artysta nie jest pajacem, a życie budą jarmarczną. Zatem, zrozumiawszy powołanie życiowe i wiedząc, że sutratma to aktor, a życie to scena, można pożytecznie przeżyć to życie na ziemi i rolę, umocnioną przez ducha, wspaniale poprowadzić do końca.

22. (2 lutego) Wyższe wymiary przestrzeni są skupione w istocie człowieka. I gdy z czasem zaczynają być osiągane stopnie wszechistnienia, odległości tracą swoje zwykłe znaczenie, w duchu bowiem można być wszędzie. To z kolei jest związane ze zdolnością umiejętności świadomego działania w różnych powłokach na różnorodnych planach odpowiadających każdej z nich. Ale wiele można zacząć umacniać już teraz, kreśląc jakby pierwowzór siebie, który opanował tajemnicę trzech i trzy ujarzmił. Chcę zwrócić szczególną uwagę na sferę myśli, jako na dziedzinę bardziej i łatwiej dostępną. Zgodność w myślach ze Mną jest już stopniem osiągnięcia. Zgodność tę można wysubtelniać i pogłębiać bez końca, ponieważ podstawą jakości jest nieskończoność. Skrajne i ograniczone są terminy przejawionych form, lecz przejawiają się one w nieskończoności i unoszą się w nieskończoność. Ale poza terminami jest duch i gromadzone przez niego klejnoty cech, odkładanych w formie kryształów formacji ognistych w skarbcu Kielicha. Cóż zatem przedstawiają sobą właściwości ducha? Nie abstrakcję, nie pojęcie etyczne, lecz wyraźne kryształy Skarbu Kamienia. Kryształ męstwa, kryształ wierności, kryształ równowagi: jakim pięknem lśnią one, pięknem ogni nadziemskich w istocie człowieka! Zatem utwierdzenie i zgromadzenie Skarbu Ognistego w Kielichu będzie Wielkim  Działaniem. Zadziwiającym światłem świeci w przestrzeni kryształ odwagi czy olśniewająco płonącej miłości do Mistrza. Prawdziwie największe bogactwo posiada wtedy człowiek – nosiciel Kamienia. Tak oto codzienność można zamienić w nieustanny proces nawarstwiania Kamienia i gromadzenia w nim, chociażby po okruszku, nowych kryształów. Cała nieskończoność jest przed nami na tej drodze bez końca. Garściami ziemi można usypać górę, tak samo Skarb, gromadząc go ziarnko do ziarnka, można zamienić w płonącego olbrzyma. O wy, którzy gromadzicie Skarb Ognisty, gdybyście wiedzieli, jak bardzo chcą wam pomóc w waszym dążeniu do pomnożenia Skarbu Kamienia! Zatem, zalety ducha nie są już dla was błahą abstrakcją, nie cnotami, opiewanymi nieświadomie w imię czegoś, lecz słuszną drogą ku potędze ducha, ognistą drogą do szczęścia światów nadziemskich. Ogniste energie Kamienia dają władzę nad przestrzenią. I jeśli już tu, na ziemi, pomagają pokonywać ziemskie odległości, to cóż dają one tam, gdzie ciało-więzienie okowami dla ducha już być nie może. Gromadzenie Skarbu Kamienia jest czynnością absolutnie pożyteczną, tzn.  doskonałą, czyli bezbłędną, i zawsze przynosi radość ducha, która jest od niej nieodłączna. Padają pytania, jak umocnić radość w smutnym istnieniu na nizinach. Odpowiem: prawidłowym postępowaniem, istota którego jest teraz dla was jasna. Radością, zrodzoną przez słuszne działania, umacnia się drogę. Dużo potrzeba odwagi i stanowczości, żeby zwyciężyć i złamać w sobie starego człowieka - droga od zwycięstwa do zwycięstwa nad sobą samym doprowadzi was do tego, co przeznaczone. Gdy cel i przeznaczenie są znane, droga jest prosta i wyraźna. Idziecie do samego Pana i trzeba dojść. Drogę Wskazuję i Rękę Pomocną daję. Wy zaś idźcie całą siłą ducha.

23. Już wdrożyłem wasz organizm do napięcia ognistego, nie do zniesienia dla zwykłego człowieka. Potrzeba było do tego lat długotrwałego i stopniowego przygotowywania. Zdobytą cechę należy sobie uświadomić, albowiem pochodzi ona od ognia. Z tą zdolnością można skojarzyć uświadomienie sobie nieprzebranego bogactwa sił ducha, gdy są one wezwane przez wolę do przejawienia się. Wolę należy ćwiczyć w częstych działaniach. Podobnie jak mięsień, krzepnie ona i rośnie. Doświadczenie pokaże, że te działania też przynoszą radość. Wyższa radość polega na przezwyciężeniu w sobie tego, co niższe i nie tylko w sobie, lecz również na zewnątrz i w ogóle – na wszelkiego rodzaju świadomym pokonywaniu przeszkód i przeciwności. Pomyślności tobie, który wszystko przezwyciężasz! W tym procesie pokonywania pożyteczne i godne uwagi będzie podkreślenie, że przeszkoda, pokonana w sobie i zwyciężona w duchu, ustępuje z drogi człowieka także na zewnątrz. To jeszcze raz potwierdza, że przezwyciężanie warunków świata zewnętrznego płynie z wewnątrz i poprzez siebie i od nowa w sobie. Walka z przeszkodami zewnętrznymi bez przezwyciężenia ich w sobie, podobna jest do walki z wiatrakami: nie pokona się ich tępej i bezwładnej siły a walka pozbawiona jest wszelkiego sensu. Przeszkody, pokonane w sobie, odchodzą z życia. Zezwala na nie Nauczyciel, żeby ćwiczyć ducha w celu umocnienia w nim mocy ognistej. Nie zna przeszkód i przeciwności nie do pokonania duch, który poczuł siłę mocy ognistej w sobie.

24. Radość przezwyciężenia siebie samego – tak  też zapamiętajmy.

25. (3 lutego) I oto jest już obojętne: w domu czy w drodze, ciepło czy zimno, syty czy głodny, dobrze czy źle, zdrowy czy chory, ważne, że Pan jest blisko. To właśnie będzie pokonaniem w sobie tego, co przemijające i umocnieniem tego, co nie przemija, albowiem przemijające procesy wewnętrzne, będące odbiciem ulotności świata zewnętrznego, te procesy odbywają się w powłokach, podczas gdy On, Niemy Rejestrator – obserwuje. Odnalazłszy w sobie nieprzemijający wieczny początek, zasadę ducha, ziarno, można zacząć gromadzić wokół niego elementy tego, co nie przemija. Wymieniona nieodłączność nagromadzeń ognistych oznacza właśnie nieprzemijającą naturę. W oceanie ulotnych zjawisk, otaczających ducha, jego ziarno będzie skałą, na której można znaleźć oparcie dla umocnienia w sobie tego, co nieprzemijające. Elementy nieśmiertelności, elementy tego, co jest wieczne, i tylko one, idą na budowę domu ducha. Tak więc zaznaczmy w sobie i na zewnątrz siebie to wszystko, co jest od wiecznego i nieprzemijającego oraz wszystko to, co z tymczasowego i dlatego śmiertelnego, a zaznaczywszy, rozszerzmy sferę tego, co nie przemija, będącą podstawą nieśmiertelności inkarnującej się triady.

26. Duch z nagromadzeniami jest duchem, który w poprzednich żywotach zebrał już i skoncentrował w swojej nieśmiertelnej triadzie to wieczne i nieprzemijające bogactwo. Triadę mają wszyscy, o tym mówi siedmioraki skład człowieka. Ale są duchy, które zgromadziły w niej wystarczająco elementów do świadomego pozostawania poza ciałem, na wyższych planach i są takie, które zgromadziły niewystarczająco, gdy nie ma z czym i czym się przejawić poza zwykłymi fizycznymi warunkami świata ziemskiego. Głuchy, ślepy i nieczuły pozostaje taki duch na wspaniałość wyższych światów. I jeżeli człowiek wszystkie dni swojego życia na ziemi spędził, pogrążony w zjawiskach zmysłowo-fizycznych i cielesnych, podobnie jak świnia z ryjem opuszczonym w dół, ku ziemi, to wtedy umiera z nim, razem z jego ciałem, również świadomość. I choć  posiada on nieśmiertelnego ducha, nie może żyć w swoim duchu, ponieważ nie ma czym i idzie na śmierć, w stan nieświadomości, upodobniając się do kamiennego, nieczułego bałwana, dopóki ciągle nowe wcielenia ziemskie nie obudzą w nim świadomości posiadania  nieśmiertelnego ducha. Życie wieczne jest uświadamiane, umacniane i uzyskiwane nie gdzieś tam, w niebie, po śmierci, lecz właśnie tutaj, na ziemi - teraz, obecnie, w warunkach przemijalności zjawisk zewnętrznych i śmierci przejawionych form. Świat fizyczny nazywany jest  królestwem śmierci, ale, żeby w ten sposób śmierci śmiercią nie umacniać, lepiej nazwać go sferą przejawiania się wiecznej zasady życia pośród tymczasowych form-nosicieli nieśmiertelnego życia. Iskra-monada każdej przejawionej formy, nawet atomu, jest wieczna. Materia jest nieśmiertelna, wiecznie istniejąca. Jak więc tedy mogła się zrodzić bezsensowna idea o śmierci czegokolwiek, gdy nieśmiertelna jest sama materia, oblekająca wszelką formę. Tak! Formy rodzą się i umierają, lecz nie umiera i nie może umrzeć to, co w magnetyczny sposób przyobleka się w tę lub inną powłokę. Istota jest nieśmiertelna, chociaż przejściowa jest jej zewnętrzna forma. Często nieśmiertelność jest mylona z dalszym istnieniem świadomości po śmierci. Atom nieśmiertelny jest w swojej iskrze-monadzie, nieśmiertelny jest również duch człowieka, lecz zachowanie ciągłości świadomości po tym, jak zostanie zrzucone martwe ciało fizyczne, przypadnie w udziale Adeptowi lub tym nielicznym, którzy umocnili swoją nieśmiertelność na ziemi poprzez nagromadzenia Skarbu Kielicha.


27. Z czym więc idą tu, do wspaniałego Świata Subtelnego, ci ludzie, którzy nie poświęcili swemu przyszłemu istnieniu w Świecie Nadziemskim ani jednej myśli, odrzucając wręcz twardo wszystko to, co dotyczy tych zagadnień? Ci, którzy związali się tutaj negowaniem bądź niezrozumieniem, będą związani tam, a umacniając tam swój niebyt, nie będą mieć  życia tam, gdzie wszystko tworzone, kształtowane i zradzane jest myślą, myślą również jest niszczone, do swojej osobistej świadomości włącznie. Myśl tam tworzy człowieka lub go zabija. I ten, kto posiał, zbiera żniwo zasianych przez niego samego myśli. Tą samą miarą, którą mierzył na ziemi, odmierza sobie człowiek możliwości życia w Świecie Nadziemskim.

28. (4 lutego) Elementy nieśmiertelności są uświadamiane i gromadzone podczas kontaktu z tym, co nie przemija. A jeżeli w ciągu dnia brzmi oczywistość i zasłania sobą to, co jest wieczne, noc jest pełna najbardziej niezwykłych możliwości, jeżeli świadomość jest w stanie oderwać się od wrażeń dnia. Noc otwiera okno do nieskończoności. Ciało śpi i kanały, przez które docierają wibracje świata fizycznego, są zamknięte. Formuła oddania ducha Panu, wzmacniana całym sercem, całym pojmowaniem, całym pragnieniem,  skieruje ducha do Jego sfery i można wtedy zaczerpnąć z tego, co jest nieprzemijające. Ale trwające ciągle brzmienie codziennego zgiełku zwykle tak ogarniają świadomość, że jego dźwięki nadal brzmią również po odejściu w sen. Wyrzeczenie się przez ducha wszystkiego, czym żył w czasie dnia, musi być całkowite i poparte nieprzepartym pragnieniem. Czyż nie wystarczy dnia dla dziennej krzątaniny, żeby, porzuciwszy ją, nawet nocą nie mieć sił do oddania swojego ducha Panu? Zwrócenie się na czas nocy do Pana nie będzie bezduszną lub formalną modlitwą, lecz płomiennym dążeniem całej istoty do oderwania się od warunków ziemskich, z mocnym i niezłomnym postanowieniem oddania całej swojej istoty woli Pana  po to, żeby mógł On rozporządzać wszystkimi jej możliwościami według Swojej Woli. Na wadze odchodzącej do snu świadomości wahają się wrażenia dnia oraz chęć uwolnienia się od nich i zwykle pierwsze zwycięża. Do świadomej współpracy z Nauczycielem w czasie snu potrzebna jest całkowita, absolutnie wyzwolona z mocy dziennego zgiełku świadomość i oddanie jej w ręce Pana. Nieraz mówiono o tym wcześniej, lecz, widocznie, bardzo są już miłe sercu ziemskie sfery, jeżeli nawet we śnie jego właściciel nie chce ich porzucić, unosząc za sobą łachmany i strzępy dziennych wrażeń i obciążając nimi świadomość. Przed snem należy umocnić pozycję myśli. Modlitwa przed snem nie jest nudnym obowiązkiem, który ma się ochotę jak najszybciej skończyć, żeby pogrążyć się w wir myśli ziemskich, lecz mostem, łączącym i prowadzącym do Mojego świata,  po którym przeszedłszy, już się nie zawróci i nie powróci do pozostawionej przed chwilę na tym brzegu sfery ziemskiej. Można się tego nauczyć poprzez codzienne ćwiczenie. Jeżeli w życiu ziemskim nie ugruntuje się zdolności do takiego odrywania się, trudne będzie oderwanie się przed śmiercią, sen bowiem podobny jest do śmierci. Cennych możliwości pozbawia się człowiek, nie mogący znaleźć w sobie siły do pełnego i kompletnego pobytu w czasie snu w Świecie Subtelnym. Stan świadomości i ostatnia modlitwa przed snem powinny być takie, żeby nastąpiło całkowite oderwanie się. Formuła "wyrzeknij się samego siebie" potrzebna jest również tutaj. Właśnie przed snem można już odrzucić to wszystko, co trapi w ciągu dnia, chociażby dlatego, żeby wolnym być w duchu choćby nocą. "Dosyć ma dzień swojej biedy"

29. (5 lutego) Pomówmy o chorobach, na które pozwoliliśmy, i na które pozwalamy. Można wpuścić do domu kogokolwiek, a można też na odwrót, nie wpuszczać nieproszonych gości. Mechanik dogląda stanu swojej maszyny, smarując ją, zasilając i remontując części. Solidna siatka ochronna stanowi dobrą ochronę przed różnymi chorobami. W wypadku, jeżeli mimo wszystko coś się stało i organizm nie jest w porządku, pierwsza myśl idzie na pomoc organizmowi, który zachorował. Myślowe uzdrawianie jest pomocne dzięki tworzeniu obrazu zdrowego narządu, tkanki mięśni, kości lub koncentrowaniu się na nich w celu wzmożenia przypływu energii psychicznej. Dobrze jest umieścić kryształ tej energii w miejscu, które zaniemogło, żeby w nim płonął i pulsował. Fizyczna koncentracja i staranne przygotowanie organizmu jest bardzo pożyteczne, bo warunkuje często niezakłóconą pracę całego aparatu. Nadzwyczaj pożyteczne są codzienne ablucje lub tusz z nacieraniem ciała i oczywiście, gimnastyka, a także sport, ale sport lekki, rytmiczny, nie wywołujący nadmiernego napięcia i wysiłku. Zewnętrzna staranność jest dobra, bo wskazuje na dyscyplinę ducha. Tylko rozwiązłość we wszelkich postaciach, zarówno fizyczna jak i psychiczna, jest destrukcyjna dla organizmu. Rozwiązłość jest przeciwstawna skupieniu, powściągliwości, kontroli i samodyscyplinie. I jeśli ciało znajduje się pod całkowitą kontrolą, myśl działa, przeważnie profilaktycznie. Profilaktyka myślowa jest bardzo skuteczna. Choroby otoczenia mogą mieć działanie destrukcyjne na psychikę człowieka i osłabiać jego siłę obronną. Należy w tym wypadku pamiętać, że usterki w pracy aparatu innego, pechowego mechanika nie mogą być przyczyną naszych własnych, a osłabienie i brak umiejętności kierowania swoim organizmem nie jest powodem ku temu, żeby osłabiać ustanowioną w wyniku długoletnich i wytrwałych wysiłków kontrolę nad swoim ciałem. W żadnym wypadku nie wolno poddawać się stanowi psychicznemu osoby, która zachorowała, ponieważ oznacza to koniec. Siła potrzebuje pewnej ochrony i energia psychiczna – jej wierny strażnik jest zawsze gotowa do zaciekłej obrony. Zdrowie jogina, cały skomplikowany aparat jego istoty, drży czasami, jak strzałka kompasu, z powodu napięcia, ale przyczyny tego zjawiska są zupełnie inne i nie mają nic wspólnego z objawami zwykłych chorób. Co się zaś tyczy tych ostatnich, to najlepszą ochroną przed nimi będzie stała ochrona psychofizyczna ciała i wszystkich innych powłok, które znajdują się poniżej nieśmiertelnej triady.

30. (6 lutego) Sen jest podobny do śmierci. I czyż nie należałoby tylko myślą, jedynie w duchu, jedynie odchodząc w sen, oderwać się na ten czas od wszystkiego, co ziemskie? Jeśli się nie nauczycie robić to teraz, nie wyzwolicie się z brzemienia pozostałości ziemskich również przy przekraczaniu wielkich granic. A ilu tych, którzy przekroczyli, nadal wiedzie ułudne życie w łachmanach myślowych warunków ziemskich, które pozostawili na ziemi, a których nie zrzucił z siebie duch. Wyzwolenie ducha nie nastąpi natychmiast, jeżeli się nad nim nie popracuje. I oto były już pierwsze jaskółki pomyślnej próby oderwania się: pierwsza to radość, która wypełniła prawie cały dzień, druga – nocne loty, które przyniosły nowe doświadczenie i nowe doznania. Odczuwanie w ciele subtelnym bardzo szybkiego lotu nad ziemią oraz pionowy wzlot w górę z szybkością, dotąd nigdy nie doświadczaną jest rezultatem oderwania się, jak również nowe doznania napiętej pulsacji, drgania w piersiach i bicia napiętego serca, towarzyszącego wzlotowi. Przechodzenie przez okna i ściany to zjawiska doświadczone wcześniej. Rozszerzajmy i pogłębiajmy przed zaśnięciem próbę odrywania świadomości od środowiska materialnego, pamiętając o bezgranicznych możliwościach rozwoju zdolności ducha. Możliwość poślę, lecz ukierunkujcie się. I we właściwym momencie pomogę, lecz dajcie możliwość. I nie umilknę, ale bądźcie ze Mną zawsze. Pomyślność  we wszystkim jest uwarunkowana Bliskością w duchu.

31. Powiedziałem „To jest Dom Mój”. Teraz, gdy poprzedni dom jest opuszczony i dzielą od niego przestrzenie ziemskie, dodam: gdzie ty, tam jest również Mój dom i świątynia Moja, albowiem serce twoje jest świątynią Nauczyciela Światła, gdy uświadomiona została Bliskość i utwierdzony Aszram, Aszram serca. Zatem nie ograniczajmy się warunkami domu ziemskiego, również ciasnego, niebezpiecznego i wystawionego na przypadki życia. Słowa Moje: "To jest Dom Mój" – zrozum głębiej, nie ograniczając swojego rozumienia murami, wzniesionymi przez ludzkie ręce. Dom ducha budujemy,  i oto mówię: To jest Dom Mój.

32. Niech doświadczenie podpowie, że pralaja świadomości jest tymczasowa, że poprzednie nagromadzenia są nie do usunięcia, że nie umilknie Głos Pana, że On nigdy nie porzuci, dopóki nie zagasną ognie w sercu – ognie dążenia, ognie oddania i miłości do Tego, Który was wybrał. Oto szukają Go gdzieś na zewnątrz, wznosząc oczy do nieba, lecz świątynia Pana jest jedynie w sercu, albowiem było powiedziane: Ja jestem w was, a wy we Mnie.

33. Nakazuję rozpoczęcie nowego stopnia współpracy ze Mną i wykonywania ziemskich zadań. To wymaga nierozerwalnego ze Mną stanu świadomości przy wykonywaniu Polecenia. Co robić, wskaże i podpowie życie, ale to, co podpowiedziane, wykonywane jest wspólnie ze Mną. Wspólna w duchu praca wymaga stałej gotowości, lecz za to nie będzie przeszkód, które ty, zjednoczony ze Mną, potrafisz pokonać. Jak już mówiłem, będą służyć ludzie i okoliczności. Wszyscy będą służyć, jeżeli ty będziesz ze Mną. I niemożliwe stanie się możliwym, nieprzezwyciężone – do przezwyciężenia, trudne – łatwym, i dalekie – bliskim. Tak więc bliskość Moja przejawia się w pełnej współpracy, przy całkowitym współbrzmieniu serc. Żyjemy w przyszłości i przyszłością, w której jest dla Nas wszystko. Żyj nią również i ty. Wszystkie osiągnięcia są twoje: rozdzielanie się ciał, świadome loty w każdym z nich, potęga i nieśmiertelność ducha, zdolność tworzenia na ziemi i w innych światach, coraz wyższe zdolności widzenia, odczuwania i słyszenia – wszystko, wszystko jest skupione  i zakończone w przyszłości, do której klucz znajduje się w twoich własnych rękach, ponieważ to, co przyjmiesz i ugruntujesz w teraźniejszości, będzie ugruntowane również w przyszłości, wydając stokrotny plon. I będą ze Światła ogniste nasiona twoich umocnień, ażeby twoja przyszłość, ugruntowywana teraz, jaśniała nie gasnącym światłem Ogni Nadziemskich. Tak mówię Ja, twój Pan, błogosławiąc cię, synu Mój, na nowy stopień ducha.

34. (7 lutego) Świat Moich myśli jest nieograniczony, ponieważ jest połączony z oceanem nieskończoności. Z kosmicznego oceanu myśli można czerpać, nie obawiając się, że zubożeje. Przy odczuwaniu nieskończoności rodzi się przeświadczenie, że myśl, stykając się z tym oceanem, może wzrastać i rozszerzać się bezgranicznie. Jeżeli istniejemy w nieskończoności, oznacza to, że nieskończoność jest we wszystkim, nawet w zwykłym życiu. Zetknąwszy się z jakimkolwiek zjawiskiem, można je pogłębiać i rozszerzać bezgranicznie lub doskonalić bez końca. To dotyczy wszystkich dziedzin życia. Jakakolwiek maszyna, budowla, aparat mogą być udoskonalane i ulepszane nieskończenie. Nie ma granicy tego udoskonalania. Należy jedynie dbać o skierowanie go przede wszystkim na to, co najważniejsze. Stąd się bierze celowość i współmierność. Zdecydowanie, co jest najważniejsze i poświęcenie temu sił będzie jedynym słusznym rozwiązaniem. Również w życiu ucznia droga jest wyznaczana przez to, co najbardziej potrzebne. Gdzież zatem jest to, najważniejsze, wyznaczające słuszną drogę? Co będzie podstawą nieprzerwanego wznoszenia się? Oczywiście – Hierarchia i Pan. Gdzie można skierować się bez Niego? Kto powita w Oceanie Nieskończoności? Kto obroni, skieruje i pomoże? Kto wskaże, jak się zorientować w gąszczu najrozmaitszych nurtów, z których każdy może oczarować świadomość. I kto będzie oparciem w wirach prądów astralnych, gdy ciało jest zrzucone? Nie wiedzą zarozumiali ślepcy, którzy uroili sobie, że wszystko mogą i wszystko pojęli, że statek ludzkości prowadzony jest przez Hierarchię Światła, ochraniającą go przed niebezpiecznymi pochyłościami i skałami, o które można się rozbić. Jeśliby skrajności wolnej woli ludzi nie były regulowane, to dawno ludzie unicestwiliby siebie nawzajem, a nadzwyczaj chętnie uczyniliby to teraz, mając ku temu wszelkie możliwości. Ale nie damy skoczyć lampartowi. I ci spośród ludzi, których znienawidzono, zaiste, stali się zbawcami ludzkości i planety. I dlatego droga tylko z nimi. Jesteśmy z nimi, pomoc Nasza dla nich i dla tych, którzy zdecydowali się na drogę z nimi.

35. (8 lutego) Nie ja, nie ja, lecz Ty, ukochany Panie. Nie moim jest świat i myśli moje, lecz Twoim i Twoimi myśli. Nie ja w Tobie, wypełniający świat Twój sobą i tym co moje, lecz Ty we mnie i ja w Tobie, ja – który odrzuciłem siebie i swój maleńki świat i swoje myśli. Nie ja, lecz Ty, Ty, Ty, Panie, we mnie i tylko wtedy my – Ty i ja, złączeni w jedno: tak oto zwrócił się uczeń do Nauczyciela Światła.

36. Jedynie wtedy, gdy wyrzekniesz się siebie, świat Mój może wejść do twojego świata i wypełnić go, bo inaczej, jak możesz wejść, jeżeli własne rozrośnięte "ja" wyolbrzymione jest do takiego stopnia, że nie ma miejsca na nic więcej. Natychmiastowe uwolnienie się od siebie, od swoich uczuć osobistych, myśli i wrażeń wymaga dużej wprawy i długich ćwiczeń. Miłość ułatwia proces, ponieważ człowiek zwykle najłatwiej znajduje miejsce w swym sercu dla tego, co kocha. Serce, które wyrzekło się samości, ulega mocnemu wysubtelnieniu, ponieważ nic już mu nie przeszkadza w swobodnym wchłanianiu i poznawaniu świata. Tak więc, dla poznawania sercem najsilniejszą przeszkodą i trudnością jest samość. Tak, tak! Częstokół samości stanowi najtrudniejszą do pokonania barierę dla Moich myśli i przesyłek. Zatem można świadomie ćwiczyć serce i wysubtelniać je poprzez samodyscyplinę i kontrolę nad siłą małej osobowości, stanowiącej przeszkodę na drodze do ognistej czuciowiedzy. Nie może serce pomieścić w sobie cierpienia świata lub jego radości, czy też odczuć istoty innego człowieka, jeżeli własne cierpienie, radość osobista lub brzmienie osobistych dźwięków wypełniają go po brzegi. Jedynie serce, wyzwolone z samości, może stać się Moim Domem, Moją Świątynią Światła. Godzina Moja jest owocna, jeżeli ugaszona została samość oraz jej myśli i uczucia chociażby na czas Obcowania. Wydawałoby się, że nie jest trudno zrozumieć, że wyrzeczenie się samego siebie jest najważniejszym warunkiem kontaktu ze Mną i przyjęcia myśli nadziemskich, lecz jakże jest trudne zastosowanie tego w życiu. Próba uwolnienia się przed zaśnięciem od wszystkiego, co ziemskie może mocno posunąć do przodu i bardzo pomóc właśnie w tym kierunku, ponieważ jedno i drugie wymaga tego samego: samozaparcia. Nazwijmy to czynem ofiarnym. Próba samozaparcia lub wyrzeczenia się siebie jest nieuniknionym stopniem do bezpośredniego poznania sercem, tzn. czuciowiedzy. Jakie więc bogate możliwości ćwiczenia siebie w tym, co najbardziej potrzebne, daje życie. Przy jakimkolwiek kontakcie z ludźmi można, zapomniawszy o sobie, skoncentrować na nich na jakiś czas swoją świadomość. A wtedy serce, wyzwolone z kłębowiska myśli osobistych, będzie lekko i swobodnie przyjmować fale zjawisk zewnętrznych, myśli i uczucia innych, dotychczas niedostępne lub ukrywane pod czaszką. Egocentryzm i czuciowiedza są sprzeczne, ponieważ samość jest strażnikiem progu, prowadzącego do wiedzy wyższej. Zwycięzca, który zdołał zwyciężyć siebie, wyzywa tego strażnika na bój i zwycięża go w starciu nie na życie, lecz na śmierć, albowiem, póki nie zostanie on zwyciężony, drzwi Świata Wyższego są zamknięte.

37. (10 lutego) Jakimkolwiek by był stan świadomości, zawsze można zrobić coś, nawet niech będzie to bardzo małe, co posuwa człowieka naprzód. Łatwiej jest dokonać jednego czynu bohaterskiego, aniżeli w półmroku szarego dnia świadomego drobnego uczynku, sprzecznego z beznadziejnością otoczenia. Co z tego, że wokół ciemność, jeżeli ma się w sobie chociażby iskierkę światła, rozpaloną na rozkaz woli. Te małe błyski doprowadzają do umiejętności kierowania płomieniem. Jeśli nastrój nie jest na wysokim poziomie, można go stworzyć, przywoławszy na pomoc wolę. Trzeba tylko wiedzieć, jakie jest jej życzenie. Ogień nie będzie płonąć sam z siebie, jeżeli nie jest podtrzymywany i zasilany duchem. Pozbawiona woli  miernota nie będzie ideałem bohatera. Zebrać w sobie siłę na ostrzu woli zawsze można. Wojownik Teros wznosi swoją tarczę na rozkaz woli. W chwili pralaji świadomości nie potrzeba działań, lecz świadomość swojej zgromadzonej siły można utrzymywać całą siłą ducha, koncentrując energie wewnątrz. Twierdza pozostaje groźna również przy pełnym milczeniu. Istnieje moc działania i moc milczenia – i jedna i druga jest wyrażeniem siły. Jej przeciwieństwem będzie ponury, godny pożałowania, ślamazarny brak woli miernoty. Nie upodobniajmy się do niego w duchu.

38. (11 lutego) Przy ponownych kontaktach z ciemnymi lub ich sługami trzeba zawczasu zakreślić krąg ochrony przed szkodą, jaką mogą wyrządzić, biorąc pod uwagę poprzednie doświadczenie. Ale ponieważ ciemność jest wyrafinowana, lepiej jest zamknąć pancerz na wszystkie klamerki, przedstawiając sobą jakby kulę - symbol równowagi, niedostępny z żadnej strony. Oczywiście większą szkodę ponosi ten, kto jest najsłabszy. Oznacza to, że równocześnie także słabego należy ochronić, a nie tylko siebie. Obrona zachodzi według tej samej zasady. Staje się ona łatwiejsza, gdy występuje współbrzmienie. Jeżeli natomiast nie ma go, słabszy nie może uniknąć krzywdy i szkody. Właśnie ku takiemu zakłócenia zmierzać będą wysiłki ciemności, żeby wykorzystując je, wyrządzić tym większą szkodę. Szkoda jest już niewątpliwa dlatego, że w Obcowanie wtargnęła nierównowaga, osłabiając jego siłę i napięcie, ugruntowane w ostatnim czasie.

39. (15 lutego) Weź pod uwagę, że zatrzymać już nic nie może. Jeżeli myślą można stworzyć, to myślą można również zniszczyć. Przeszkody, przygnębienie, pokusy – wszystko można zburzyć myślą. Jeżeli nie udaje się natychmiast, należy zastosować rytm powtórnego uderzenia. Niszczącej sile rytmu powtórnej fali nie oprze się żadna przeszkoda lub zjawisko. Zwykle te zjawiska, będąc z natury swojej inercyjnie tępe, nie mają siły świadomego, pełnego woli przeciwdziałania. Tę tępą inercję stawiającego opór otoczenia można zniszczyć taranem skoncentrowanej, silnej, pełnej woli myśli. Myśl zawsze się urzeczywistni, jeżeli jest wystarczająco silna. Co może się oprzeć ogniowi – temu najpotężniejszemu ze wszystkich żywiołów? O jednym tylko nie należy nigdy zapominać: trzeba działać, zjednoczywszy się w świadomości ze Mną. I jeśli przy tym nie ma strachu i zachowana jest równowaga, to kto lub co się nam oprze? Siłę połączonego oddziaływania należy sobie w pełni uświadomić, zanim zastosuje się ją w praktyce. W porównaniu z Nami nikt nie jest mocny. Będąc myślą z Nami, wkraczacie w orbitę potęgi Braterstwa. Przypomnijcie sobie, że nawet Wielkie Duchy mówiły: "Sam jeden Jestem niczym". I kiedy powstaje myśl o słabości, o braku możliwości, o trudnościach, o beznadziejności i bezowocności oddziaływań myślowych, odnoście je wszystkie do siebie, powtarzając: „Tak! Sam jeden jestem niczym”. Lecz przy tym dodajcie: „Zjednoczony zaś w świadomości z Panem, mocą Pana tworzę i działam siłą Jego”. I nie bójcie się już więcej osłabiających myśli, pochodzą one bowiem z waszej małości i gdy jest zrozumienie, to nie mogą one ani umniejszyć ani zniszczyć wielkości i mocy Pana, jeśli nastąpiło zjednoczenie świadomości. Poza tym, te przemykające w świadomości myśli już nie będą mieć siły. Tak oto, viribus unitis (zjednoczonym wysiłkiem, wspólnymi siłami) będziemy przezwyciężać wszystko, co stoi lub stanie na drodze jako przeszkoda. Ze Mną nie ma trudności nie do pokonania.

40. (16 lutego) Gdy zjawisko zostało zważone na wadze nieskończoności, zostaje postawione na swoim właściwym miejscu, przypadającym mu w ogólnym schemacie rzeczy. Wtedy to jego tymczasowa istota, która znalazła sobie miejsce w nieskończoności, staje się wyrazicielem już nie tego, co przejściowe, ale tego, co wieczne, czasowo w nim przejawione. I jeżeli zjawisko ma charakter ewolucyjny, ma prawo do życia i dalszego rozwoju. Prawo kosmiczne. Jeśli się nie nadaje, podlega wymianie i transmutacji, jeśli się całkiem nie nadaje – unicestwieniu. Tak oto pieczęć wieczności jest nakładana na wszystkie zjawiska życia, które są pojmowane z punktu widzenia nieskończoności, w nieskończoności bowiem istnieje wszystko, co jest, było i będzie. Gromadząc w Kielichu elementy nieprzemijające, należy na tej wadze ważyć wszystko, uwzględniając przy tym długość istnienia formy lub zjawiska w czasie. Dobrze jest przy tym nauczyć się rozróżniać rzeczy i zjawiska przechodzące poza granice jednego wcielenia, danego wcielenia czy nawet kilku. Tym przerzuca się most z teraźniejszości w przyszłość i do nieskończoności, która obejmuje sobą wszystko i wszystko w sobie zawiera. Waga nieskończoności da możliwość bezbłędnej oceny zjawisk. Każdy ma taką wagę.

41. Dobrze jest również uwzględnić możliwość funkcjonowania otwartych ośrodków oka i ucha, budując w ten sposób stopnie do przyszłych osiągnięć. Aparat telewizyjny człowieka mieści się w jego organizmie, kiedyś zacznie pracować i już w jakiś sposób pracuje, tylko nie udziela się temu należytej uwagi i dlatego najwspanialsza właściwość własnego aparatu nie jest rozumiana i doceniana. Telewizor kupiony może się zepsuć lub zestarzeć i jest zależny od ośrodka telewizyjnego i wielu innych warunków, natomiast telewizor wewnętrzny jest osiągnięciem naturalnym, dlatego należy zwrócić szczególną uwagę na jego umacniającą się pracę, żeby nie przeszkadzać mu w działaniu, gdy pozwalają warunki. Nawet prostej maszynie potrzebny jest olej i energia, tym bardziej takie smarowanie potrzebne jest psychicznej aparaturze człowieka. Aparat fotograficzny mózgu i świadomości człowieka jest niezwykle subtelny i doskonalszy aniżeli wszystkie razem wzięte mechaniczne aparaty fotograficzne. Od tego ludzkiego aparatu do „tele-widzenia” mózgiem i ośrodkiem słuchu oraz wzroku, odległość nie jest już tak bardzo duża i trzeba pomóc sobie samemu wyostrzeniem uwagi oraz spostrzegawczości w stosunku do zjawisk, zachodzących we własnym mikroświecie człowieka.

42. (17 lutego) Maksymalne napięcie daje odpowiednie rezultaty. A więc, granica napięcia powinna zostać osiągnięta. Jak ją osiągnąć? Wykazaniem dążenia, nakazem całej świadomości, całkowitym pragnieniem i z całego serca. I gdy na podobieństwo strzały lecącej do celu, cała istota człowieka jest napięta w jednolitym dążeniu do tego, czego chce duch, wtedy osiągnięcie staje się możliwe. Wiele rzeczy cierpi z powodu połowiczności i jest przez nią burzone. Pełnia dążenia dostępna jest dla tak niewielu. Skargi i utyskiwania są bezpodstawne, ponieważ nie ma pełnodźwięcznego dążenia. Wielu chce oddać się w pełni na służbę Panu, ale niewielu może. Chcieć nie oznacza jeszcze móc, jeżeli ognie się nie zapaliły. Ale jeżeli serce płonie i serce pragnie, to pragnienie ogniste spełnia się. A wtedy granica napięcia może rozpalić ognie serca.

43. (Guru) Głoszona wcześniej bajka najwyraźniej spełnia się. Nic nie szkodzi, że nie w oczekiwanej mierze i zakresie odbywa się ta realizacja. Jeżeli rozwija się sztuka, zakwitają pustynie, a nauka posuwa się tak szybko, to można uwierzyć, że również wszystko inne, co zostało wcześniej powiedziane, będzie ugruntowane z takim samym powodzeniem. Ojczyzna przyjęła dar mądrości od Pana i dlatego jest na czele. Miejcie cierpliwość, wszystko będzie, wszystko przyjdzie w odpowiednim czasie. Nie można rozpocząć siewu przed terminem. Ziarna zmarnieją i na próżno będzie zużyta energia. Wszystko ma swój czas. Trzeba zrozumieć wymogi  terminów. Niedopuszczalna jest zarówno przedwczesność jak i opóźnianie się. Ale trzeba mieć gotowość serca, żeby nie przepuścić ustalonej godziny. Oczekiwano Pojawienia się latami, a kiedy nadeszły terminy, oddalono się, nie doczekawszy. Tak postępują mali sercem. Wieczne oczekiwanie, jak na obrazie "Oczekujący", służy jako symbol czekania na terminy i gotowości do nich. Warunkiem ewolucji jest gotowość ludzkiej świadomości. Przyspieszyć przedwcześnie oznacza zniszczyć, dlatego czekanie kojarzone jest z mądrością. Ale dawać można zawsze i pod każdym warunkiem, jeśli zachowana jest współmierność. Dawać współmiernie oznacza dawać zgodnie ze świadomością. A zatem, mądremu dawaniu nic nie przeszkadza. Czekających jest tak dużo, czyż nie egoizm domaga się rozdawania nie zgodnie ze świadomością czekających, a zgodnie z poziomem dającego, gdy trwa troska o siebie i są karmione własne małe uczucia?

44. Podczas dawania może być zastosowana taka forma, że zaczerpnie z niej zarówno duża jak i mała świadomość, każda zgodnie ze swoją pojemnością. Umiejętność dania możliwej do przyjęcia, dostępnej i jednocześnie niewyczerpanej pod względem głębokości zamierzenia formuły będzie przejawem mądrości. Zatem czekanie na ewolucję świata nie oznacza bezczynności, a rozumienie współmierności – braku możliwości dawania.

45. (19 lutego) Nie ma innej ścieżki mądrości oprócz tej, która wymaga podporządkowania w sobie niższego temu, co wyższe. Każde ustępstwo wobec niższego prowadzi w dół po stopniach wznoszenia się, a każde zwycięstwo – w górę. Każdy krok jest jasny i nie należy okłamywać siebie. Sędzia znajduje się wewnątrz i wie On, że jedno ustępstwo pociąga za sobą drugie i powstaje ich łańcuch, łańcuch niewoli. A Ja nie potrzebuję niewolników. Najmniejsze osiągnięcie przynosi stokrotne płody, tak samo jak każde ustępstwo i porażka. W ten sposób wykuwane są kajdany karmy na przyszłe wieki lub kształtowane skrzydła wolności. A wybór jest w rękach człowieka. Trzeba tylko pamiętać, że nie da się uniknąć następstw żadnej czynności czy postępku. Ich korzeń znajduje się w człowieku – w jego własnych kryształach niezniszczalnych osadów Kielicha, które nasycają aurę swoim promieniowaniem. Tak oto w aurze swoją karmę niesie człowiek – jej twórca i realizator.

46. (20 lutego) Sztuka jest środkiem na przebudzenie, wykształcenie i rozwinięcie mocy twórczej ludzkiej świadomości. Przeznaczeniem człowieka jest tworzyć. Jedynie praca twórcza jest posiada wartość i jest celowa. Bez ognistej mocy twórczej nie zbuduje się Nowego Świata. Sztuka budzi drzemiące i ukryte w człowieku siły jego mocy twórczej, wprowadzając bowiem człowieka w świat dzieł tej twórczości, przyłącza go do ognia. Bez wyobraźni nie ma twórczości. A bez nagromadzenia nie ma wyobraźni. A więc, trzeba ćwiczyć trzecie oko, przekazujące do Kielicha odbicia tego, co widzi, a przede wszystkim – utrwala. Nie wystarczy patrzeć, trzeba mianowicie widzieć. Sztuki plastyczne uczą właśnie tego, żeby umieć obserwować i notować wszystkie odcienie tonów, barw lub formy. Jak może pracować malarz lub słyszeć śpiewak i kompozytor bez wyostrzonej zdolności widzenia? Sztuka uczy ćwiczenia i wyostrzenia zmysłu słuchu, wzroku, rytmu oraz poczucia piękna – słowem, wszystkich zdolności człowieka i na tym polega jej największe znaczenie. Z rozwiniętymi zdolnościami wyobraźni oraz wyostrzonymi zmysłami człowiek może wstąpić do szeregu twórców i realizatorów Nowego Świata.

47. Bohater odcina wężowe głowy smoka, lecz one znowu wyrastają. Potwora trzeba trafić w serce. Zupełnie tak samo należy postępować w walce ze swoim odwiecznym wrogiem – astralem o wielu obliczach. Nie wino, tytoń czy też coś, co znajduje się na zewnątrz będzie obiektem do pokonania, lecz emocje lub uczucia, popychające człowieka do wina czy narkotyku albo czegokolwiek innego.

48. (22 lutego) Do zapisu potrzebne jest nastawienie odbiornika świadomości. Łatwiejsze jest nie zakłócanie nastawienia aniżeli jego regulowanie. Jest ono zakłócane w ciągu dnia przez chmurę niskich myśli oraz przez krzątaninę. Nie na siłę każdego ducha jest przeniesienie głównego ciężaru bycia w przestrzeni przez sferę życia na ziemi. Krzątanina tłumi ognie i pogrąża świadomość w szarzyźnie codzienności. Codzienność to gasiciel ogni. I nie tak ona jest niebezpieczna, jak ludzie, niosący w promieniach swoich aur emanacje, tłumiące ognie serca w tych, co ich otaczają. Trzeba się od nich ustrzec, odgrodziwszy mocnym pancerzem siatki ochronnej. Jeżeli popatrzy się widzącym okiem na otoczenie zapalonego serca, można wyraźnie zauważyć, że jest nadzwyczaj mało światła tych świadomości, które dają. I według prawa naczyń połączonych, emanacjami płonącego serca karmią się wszyscy. Przy takim wytężonym i bezwiednym oddawaniu, dawanie świadome i nieskrępowane należy wziąć pod kontrolę, w przeciwnym wypadku nastąpi rozkradanie energii psychicznej. Przy jej bezpodstawnym odpływie nastawianie świadomości na odbiór odległych przesyłek będzie niezwykle trudne, a często ponad siły. Swój ciężar można jeszcze jakoś dźwigać, lecz ciężary otoczenia mogą okazać się nadmierne. I wtedy można wspomnieć o ślepym, prowadzącym ślepego. Nadmiernego ciężaru nie należy się lękać, lecz potrzebna jest przy tym współmierność. Niewspółmierne wydatkowanie energii psychicznej doprowadzi do pustki, która naruszy strukturę ducha i zatrzyma jego postęp. Niekiedy mówię: "Szczelniej zamknijcie przyłbicę". Kanały indywidualności należy ochraniać. Kolektyw może się utrzymywać tylko pod warunkiem troskliwego i taktownego odchodzenia się ze zindywidualizowaną istotą człowieka, w przyrodzie bowiem każdy kwiat jest zindywidualizowany, tzn. ukazuje swoje piękno, kolor i zapach.

49. (23 lutego) Wielkie Serce jednoczy serca, dążące do Światła. Światło jednoczy serca. Energia mózgu w trzecim oku tworzy maksymalną jasność i wyrazistość umiłowanego Oblicza, a w tym samym czasie serce przeciąga swoją świetlaną nić. Dźwignie zmysłów zewnętrznych zostają przełączone na odpowiadające im wewnętrzne. Tak samo przestawia się również myśl, odrywając się od przedmiotów zewnętrznych lub postronnych zjawisk: nie fizyczne lecz subtelne zmysły, jakby koncentrując się w sercu, są doprowadzane do stanu czujnej i widomej gotowości. I człowiek wtedy widzi i słyszy oczami serca i uszami serca i odczuwa wiedzę sercem. Proces, zachodzący w uczniu na pewnym stopniu, nazywa się syntetycznym rozumieniem życia, kiedy szereg pokrewnych zjawisk, łącząc się w jedno, otwiera świat nieograniczonych możliwości nowego i rozszerzonego ich pojmowania. I wtedy, gdziekolwiek i na cokolwiek zwróciłoby się spojrzenie, przedmiot uwagi zaczyna rosnąć i rozszerzać się w swoim znaczeniu. Podobnie promień światła w mroku, padając na przedmiot, oświetla go w całości, kompletnie. Dar syntetycznego rozumienia zjawisk jest zdolnością nadzwyczaj rzadką i nabywa się ją w drodze wiekowego doświadczenia. Jego charakterystyczną cechą jest niewyczerpana obfitość odkryć w procesie poznawania, tzn. nieskończoność, tzn. kontakt ze skarbnicą myśli światowej i kosmicznej. Kiedy mówię o Oceanie Nauki lub Oceanie Myśli Kosmicznej, to mam na myśli. I można wtedy z niego czerpać pełną miarą, i wtedy wszystkie ludzkie wiadomości i osiągnięcia stają się tylko trampoliną do sfery możliwości ich nieskończonego rozwijania i rozszerzania, jeśli są one zgodne z prawem i pochodzą od Światła. Albowiem również ciemna otchłań jest bezdenna i nie wolno dopuszczać do swobodnego rozprzestrzeniania się zła. Nasza Nauka natomiast pochodzi od Światła i przed nią jest Nieskończoność. My się radujemy, gdy zielony kolor syntezy zapala się nad czołem przyjętego ucznia. I radość jego nosiciela uważamy za zgodną z prawem.

50. (24 lutego) Wychowawcze znaczenie sztuki nie jest rozumiane wszechstronnie. Pewne strony tego zagadnienia całkowicie się przemilcza z powodu ignorancji. Droga sztuki jest drogą jogi, wymaga bowiem od idącego nią rozwinięcia i wyostrzenia narządów zmysłów oraz licznych właściwości ducha. Aparat fotograficzny oka i aparat słuchu powinny być doprowadzone do doskonałości.

51. Doskonała pamięć wzrokowa jest niezbędna malarzowi, a pamięć słuchowa – muzykowi. Każda dziedzina sztuki wymaga od człowieka długotrwałego ćwiczenia wszystkich jego zdolności postrzegania, a niektórych szczególnie.

52. Sztuka uczy nie tylko patrzenia, lecz również widzenia, nie tylko słuchania, lecz i słyszenia. Patrzą bowiem i słuchają wszyscy, lecz widzą i słyszą nieliczni. Powiedzenie "Kto ma uszy, niechaj słucha" nie ogranicza się do tych ciasnych ram, w których zamknęli je ludzie. Znacie przykład głuchego muzyka. Słuch wewnętrzny był wyostrzony maksymalnie, a znajomość techniki zapisu dawała możliwość utrwalania usłyszanego wewnętrznym uchem. Można się nad tym zastanowić. Trzecie oko i trzecie ucho nie są dziwem, lecz aparatami, będącymi w dyspozycji każdego człowieka, chociaż nie zostały uznane w całej pełni ich znaczenia. Niech zostanie zadane pytanie, w jaki sposób i czym widzi malarz, jak w rzeczywistości wygląda obraz, utrwalony przez jego oko fizyczne. Gdzie on istnieje? Czy posiada obiektywny istnienie? Tak zwane masowe halucynacje dowodzą, że obrazy te są obiektywne, tzn. istnieją poza wewnętrznym kręgiem świadomości człowieka. I mogą być widziane również przez innych ludzi. Nie w tym rzecz, że nędzny pijak widzi diabełki, ale w tym, że inny, również cierpiący, widzi je w tym samym miejscu, w tej samej ilości i kształcie. A więc można utrzymywać, że twórczość jest nierozerwalnie związana ze Światem Subtelnym oraz działalnością zarówno zewnętrznych jak i wewnętrznych organów zmysłów. Najważniejsze to nauczyć się widzieć, słyszeć i utrwalać to, co się widzi i słyszy. Wyobrażenie zaś jednego i drugiego będzie się już odnosić do techniki muzyki czy malarstwa. Tak oto prawdziwa sztuka sprowadza człowieka na drogę jogi, drogę umocnienia i przejawienia wszystkich jego zdolności twórczych. Człowiek potrafi tworzyć. Z czego? Z elementów swoich nagromadzeń, podpatrzonych w życiu i osadzonych w Kielichu. Sztuka jest życiowa, tzn. potrzebna do życia w warunkach fizycznych. Budowniczym ziemskiego życia potrzebne są wszystkie zdolności ducha, żeby w sposób twórczy budować i stwarzać nowe formy życia. Tylko sztuka może budzić moc twórczą w człowieku. Niech piękno przenika do wszystkich dziedzin życia, do wszystkich zakątków. Piękno dzieł ludzkich rąk jest nieodłączne od sztuki. Tak więc sztuka wkroczy w życie, w całe życie człowieka i wszedłszy oraz przekształciwszy życie, rozbudzi w człowieku zdolność tworzenia i pracy twórczej, podniesie go na nowy ewolucyjny stopień osiągnięć.

53. (25 lutego) Połączenie kombinacji potrzebnych warunków nie jest proste i łatwe. Latami, a czasem w ciągu stuleci kreślimy potrzebne połączenie i dlatego człowiek nie może przewidzieć, jaki warunek lub sytuacja w chwili obecnej jest stopniem kształtowanej przyszłości. Stąd wniosek, że nie trzeba się z czegoś zanadto cieszyć lub czymś martwić, ponieważ nie wiemy ku czemu prowadzą przyczyny, które to wywołały. A słowa o tym, że "smutek wasz zamieni się w radość", pełne są głębokiego sensu, choć odgrywa tu rolę prawo przeciwieństw. Ale jakkolwiek jest, ziemskie smutki i radości nie z mądrości wynikają. Samość chce wszystkiego dla siebie, mądrość – dla ewolucji świata. Dlatego ich poglądy na to, co się dzieje, często nie są zgodne. Powiem: możecie się cieszyć z realizacji Wielkiego Planu, chociaż odbywa się ona nie w takim stopniu, w jakim się spodziewano. Ile miraży osobistych oczekiwań zostało zniweczonych przez życie. I jeżeli przy tym było niweczone chwiejne myślenie czekającego i niepewnie ugruntowana w jego świadomości podstawa Nauki, niech to posłuży za lekcję i ukazanie braku trwałości wszystkiego, co tworzone jest przez małe chęci i sprawy osobiste. Wielki Plan będzie zrealizowany. Ewolucja ludzkości nie będzie zatrzymana przez ciemność: społeczeństwo bezklasowe zostało zatwierdzone.

54. Sztuka i nauka będą przewodnimi siłami ewolucji. I niechaj szczególna bystrość wzroku pozwoli już w chwili obecnej dostrzec założony fundament wspaniałego gmachu Nowego Świata na staruszce Ziemi.


55. (28 lutego) A jednak wesprzeć się można tylko na Panu – to jedyna podpora. Wszystko pozostałe jest nietrwałe. Wydawałoby się, że skała pod nogami jest podporą mocną i pewną, ale nie ma nic bardziej niebezpiecznego od fizycznej iluzji, ponieważ istnieje wokół niekończąca się ilość niebezpieczeństw niewidocznych i widocznych. I skała nie uratuje, nawet samo ciało to dom ciasny, dom tymczasowy, dom zagrażający. Ja jestem twoją twierdzą. Wszystko inne to strumień życia unoszący się w wieczność. I już nie dom ciała, a dom ducha wznoszony jest przez budowniczego życia, dom ducha w przestrzeni, która jest wieczna. Wieczna w wieczności, albowiem dom ducha jest niezniszczalny. W tymczasowym buduje się wieczne, żeby w nim trwał. Czy nie jest dziwne to, że wieczny przybytek duch buduje sam dla siebie? A więc buduje każdy, wie o tym, czy też nie. To budowanie odbywa się w szczególnym napięciu w okresie wzrastania, gdy osiągają pełen rozkwit i rozwój wszystkie nasiona, posadzone przez człowieka w Kielichu podczas jego wcielenia na ziemi. Tak oto są gromadzone elementy nieśmiertelności w sferze wyższej triady i pozostają one z człowiekiem na zawsze. Może paść pytanie: a co z tymi, którzy się staczają, pomnażając kryształy osadów czarnych ogni? Odpowiem: Adepci i hierofanci Braci ciemności też posiadają nieśmiertelność, tzn. świadome istnienie po śmierci, wszyscy idą w otchłań i ta nieśmiertelność jest przerażająca, ponieważ pozbawiona Światła. Koniec zaś jest taki, że całej okropności ich karmy niepodobna przekazać ludzkim językiem. Ale Nasza droga prowadzi do Światła i każde nagromadzenie jego elementów przybliża do sfer radości kosmicznej, ponieważ jej źródło bije w Kosmosie Ognistym jasnym strumieniem. Do radości więc was wzywam, kosmicznej radości ducha.

56. (29 lutego) Dostępność oceanu myśli przestrzennej wyraża się również w tym, że myśl jest uświadamiana nie jako taka, lecz w procesie swego powstawania i w możliwościach nieskończonego rozwoju. Jeżeli u słabo rozwiniętej świadomości myśl jest nieruchoma czy mało ruchliwa, to u świadomości ognistej płynie ona, rozpościerając się według linii swojego kierunku i rozszerzając się przy tym bez końca. Jedna jej faza następuje po drugiej i nie widać końca jej wzrostu. Myśl w przestrzeni rośnie, a świadomość obejmuje wszystkie możliwości tego wzrostu. Jeżeli świadomość pozwala, to proces ten dotyczy nie tylko myśli, ale również wszystkich innych zjawisk życia. Zjawisko przy tym jakby jest projektowane przez myśl do przodu, do swojego logicznego zakończenia albo rozwijania i rozszerzania. Trzeba tylko rozumieć, że ewolucja dotyczy wszystkich zjawisk życia i że wszystkie jej formy można doskonalić bez końca, jeżeli są one ważne życiowo, tzn. zdolne do ewoluowania. Stąd też odczuwanie całego strumienia myśli podczas rozmyślania o tym czy innym zjawisku życia. Stąd również nie tylko ich głębokie zrozumienie, lecz również trwałe uznanie dróg ich dalszego doskonalenia lub rozwoju. Jeżeli Nauczyciel wciąż wnosi nowe, to nowe pojawia się także w uczniu, zmierzającym za Nauczycielem Światła. Myśl ognista góruje nad myślą zwyczajną i dlatego nie można być obojętnym, co mówi Nasz uczeń. Widzi on więcej i szerzej i umieszczając fakt w przyszłości, bezbłędnie określa jego prawdziwą wartość lub nieprzydatność dla ewolucji. Przy tym powiedzieć wszystko, znaczy zniszczyć. Zatem, mówić można tylko zgodnie ze świadomością i we właściwym czasie. Dać można i można dać dużo, lecz tylko w granicach możliwości pojmowania słuchacza. Również sformułowanie myśli powinno być takie, że będzie ona dostępna – to prawda, że w różnej mierze – zarówno dla szerokiej, jak i wąskiej świadomości. Poza tym, nie ma żadnej konieczności naklejania na myśli etykiety firmy, ograniczającej ją warunkami chwili. Ileż myśli pięknych, lecz zamkniętych w starych przeżytych formach spoczywa na stronach dawnych pism. Nowe, nowe, nowe i dążące tylko naprzód wprost z półek w przyszłość. Myśl może być stara, jak świat, lecz forma jej wyrażenia powinna być wyszukanie nowa i posuwająca naprzód ewolucję życia.


57. Synu Mój, czujne oko Pana jest zawsze nad tobą. I dobrze, jeżeli pamięć o tym nie opuszcza cię ani na chwilę. Przeciwne zjawiska nie zasłaniają tej pamięci, a odwrotnie, powinny wyraźnie wyostrzać, wszystko bowiem, związane ze Mną, wywołuje zaciekłe przeciwdziałanie ciemności. Gdzie jest przeciwdziałanie, tam zwykle jest i ciemność. Nieuniknione jest również przeciwdziałanie żywiołów, ponieważ są one z natury bierne. Jeżeli natomiast są wyprowadzone z równowagi, ich siła jest straszliwa. Ale człowiek to Bóg, wyposażony w pełen potencjał wszechmocy boskich: wszechwidzenia, wszechwiedzy, wszechobecności itd. Swoimi, na razie jeszcze ukrytymi i śpiącymi, właściwościami obdarzył on Boga, stworzonego na swój obraz i podobieństwo, a stworzywszy, umieścił Go na odległej gwieździe i zaczął oddawać Mu cześć. Lecz Ojciec jest w waszym wnętrzu, równie jak Ja w was. I jesteśmy jedyni i nierozłączni i Ojciec ujawnia się w waszej świadomości, ponieważ wy i On to jedno. Wy więc jesteście Nim, albowiem było powiedziane, że jesteście bogami. Zatem bezużytecznym jest szukanie Boga na zewnątrz. I człowiek dzisiaj nie jest Bogiem, ale zalążek przyszłych cech boskich w nim już zaczyna funkcjonować. I wszystkie jego narządy zmysłów nie są niczym innym, jak pierwowzorami jego przyszłych osiągnięć, które w procesie ewolucji będą się coraz to bardziej uwidaczniać. A ponieważ podstawą zmysłów jest nieskończoność, można sobie wyobrazić poprzez strefy czasu ogniste zmysły człowieka, zdolności jego rozumu lub odczuwania. Nieskończoność zawarta jest również w człowieku: w możliwościach nieskończonego rozwoju wszystkich jego właściwości i zalet. I człowiek przyszłości tak samo różni się od siebie samego w chwili obecnej, jak grudka błota od słońca. Droga do słońca daleka, lecz pociecha w tym, że zaczątki wszystkich właściwości już są zasiane w człowieku. I można już je zacząć rozwijać, nie krępując się dużą odległością do wierzchołka, bo innej drogi nie ma i nic innego nie zdoła uzmysłowić człowiekowi pobytu na planecie. W imię niewiarygodnie odległej, lecz osiągalnej przyszłości zachodzi to wszystko, co dzieje się z człowiekiem w życiu ziemskim i nadziemskim. Wniknięcie w tę odległą przyszłość czyni ją ogniście bliską i osiągalną, a każdy krok we właściwym kierunku, przybliża. Szczeble osiągnięć na tej drodze są tak wspaniałe, że odległa bliskość staje się już nie marzeniem, a rzeczywistością. Jest po co się trudzić. Osiągnięcia te są niemożliwe do usunięcia, niezniszczalne i niezaprzeczone. Ludzie żyją, pracują, cierpią, przeżywają, nie wiedząc po co i dlaczego, i pozbawione sensu jest ich życie, lecz wiedzący wie, w imię czego jest każda radość i każde cierpienie. Cena jest wysoka, lecz i osiągnięcia ogromne. Tak więc kroczy przez życie dwóch: jeden ślepy, drugi widzący; jeden nie wie, gdzie i po co, drugi wie; dla jednego wraz ze śmiercią kończy się wszystko, dla drugiego dopiero wtedy się zaczyna. O świtaniu dnia kolejnego wcielenia dwóch wyszło w pole życia, lecz jak różne jest ono dla każdego z nich, a cała różnica mieści się w świadomości: jeden wie, drugi – nie. Dla wiedzącego, w każdej pracy, jakąkolwiek by ona była następuje wyostrzenie i wyszlifowanie  jego zdolności, nie dla zarobku, nie dla spędzenia czasu, a dla osiągnięcia odległego celu. Tak więc, wszystko, co tworzy on w życiu ziemskim i nadziemskim, jest celowe. A zatem odległy cel przenosi on do teraźniejszości i w teraźniejszości go umacnia, czyniąc go główną istotą życia, uświadamiając i uduchawiając nią każdy swój krok. Praca ogniście świadoma i każde nawet osobne działanie jest wręcz nieocenione dla przyszłości. Tak więc życie jest warte tego, żeby żyć, albowiem każda jego chwila należy do przyszłości i może być owocna i z wielkim zrozumieniem wykorzystana dla przyszłości. Osiągnięcia ogniste są nie do usunięcia. Zatem, na kluczu przyszłości budowane jest całe życie, ponieważ klucz od teraźniejszości – w przyszłości.

58. (2 marca) Wszystko co żywe dąży i zmierza do władzy nad materią i naturą. Orzeł opanował żywioł powietrza, ryba – wody. Stopień tego opanowania jest różny u różnych przedstawicieli królestwa zwierząt i roślin. Pierwotny impuls jest założony, a ogień – jeszcze głębiej. Wszystkie formy materii przejawionej w tej lub innej postaci dążą do uzewnętrznienia tej właściwości. Ktoś zapyta: a co z żywiołem ognia? Odpowiedzcie: ani jeden ruch mięśni nie odbywa się bez udziału pierwiastka ognia, albowiem prąd nerwowy to także ogień. Już wiecie o świecących rybach i organizmach elektroforowych. Kulminacja opanowania wszystkich czterech żywiołów jest skoncentrowana w człowieku, który osiągnął wyższy w porównaniu ze zwierzętami, stopień tego opanowania. Ale orzeł lata, a człowiek jeszcze nie. O tym też nie należy zapominać. Kwiat wydziela aromat, a jaki zapach wydziela zirytowany i zły człowiek?! Dlatego nie popadajmy w pychę i nie unośmy się dumą, ponieważ nawet mniejsi bracia czynią postępy w kierunku piękna i harmonii. Najwyższe zalety ducha, przypisywane przez człowieka Bogu, a mianowicie: wszechmoc, wszechobecność, wszechwiedza itd., są właściwościami, założonymi jako potencjał w istocie człowieka i ten stopień potęgi człowiek w tym lub innej mierze osiągnie. Potęgę i wiedzę osiągnie on niezbicie, lecz osiągnięcie wszechmocy leży w sferze nieskończoności, a ostateczny szczyt jest tak samo nieosiągalny, jak nieosiągalna jest granica przestrzeni lub czasu. Zatem, celem człowieka na ziemi i po za nią jest poznanie potęgi ducha i, w istocie, całe jego życie, czy wie on o tym czy nie, sprowadza się do tego jedynego celu. Mówi się, że człowiek powinien ujawnić boskie cechy swej natury, że człowiek to syn Boży, że powinien rozwijać siły ukryte w sobie: chodzi nie o słowa, lecz o to, że zaiste, dana jest mu władza nad wszelkim ciałem, a przede wszystkim nad jego własnym i tę władzę powinien on umacniać zgodnie z prawem ewolucji lub prawem kosmicznym. Droga do tej władzy prowadzi przez siebie samego, poprzez całkowite opanowanie swojego własnego mikrokosmosu, wszystkie żywioły bowiem człowiek zawiera w sobie, a opanowawszy je, może tym samym panować nad żywiołami na zewnątrz i rozkazywać im. I zdawałoby się to zadziwiające, samo życie, codzienne życie człowieka na tej ziemi, jest najlepszym stopniem i daje najwspanialsze możliwości świadomego dążenia do tego wzniosłego celu oraz świadomego osiągnięcia go. Ćwiczyć i rozwijać dowolne zalety ducha, prowadzące do opanowania siebie samego, swojego ciała, uczuć i myśli, można w dowolnym czasie, w każdym miejscu, wybrawszy do tego ćwiczenia cechę, zgodną z daną chwilą lub ogólnie najbardziej współbrzmiącą z duchem. A więc, na przykład, zakorzeniony nawyk wykonywania każdej pracy najlepiej i z zainteresowaniem będzie już niezmiernym zwycięstwem nad samym sobą. Można przezwyciężać uczucie zmęczenia, zimna, głodu, niezadowolenia, smutku itd., słowem, ćwiczyć się wszędzie i zawsze w każdych warunkach życia. Życie bowiem jest właśnie tym ogniskiem dla ducha, w którym wykuwana jest jego ognista moc. I gdy człowiek przystępuje do tego świadomie, bierze swoją karmę w swoje ręce. Zmęczenie, senność i wszystkie inne stany ciała można zwyciężać wolą ognistą. Siła energii psychicznej jest niewyczerpana, gdy się ją przywoła. Nieprzebrana jest ognista siła ducha. Należy tylko wezwać ją do działania. I można cieszyć się zwycięstwem, gdy najnudniejsza praca jest wykonywana z radością i towarzyszy jej jasność organizmu. Nie ma nic gorszego od drętwej, otumaniającej pracy. Znaczeniem swoim równa jest powolnemu samobójstwu ducha. Zatem gromadzący skarb ognisty wie, jak gromadzić drogocenną moc i zwiększać zapasy kryształów energii psychicznej. Entuzjazm ducha to także osiągnięcie ogniste. Smutek nie jest właściwością ognistą. Ognista droga potęgi ducha umacnia się w codziennym życiu, a ten, kto dokłada starań, budzi jego podziw.

59. (3 marca) Synu Mój, przyjmij myśl o ćwiczeniu ducha. Właśnie ćwiczenie, a nie "dręczenie". Można go ćwiczyć dobrowolnie, świadomie przy pomocy własnej woli. W przeciwnym razie inicjatywa pozostaje w rękach losu i karmy. Kiedy zaś człowiek świadomie ćwiczy samego siebie, wtedy oddziaływania zewnętrzne stają się niepotrzebne. Łódź ducha płynie albo pod kierunkiem własnej woli, albo znajduje się w dyspozycji żywiołów i jej ruchy całkowicie zależą od nich. Dlatego lepiej, jeżeli duch sam określa swoje ruchy oraz to, czego chce. Wówczas żywioł zajmuje zależną pozycję. Wiecie na przykładach, jak można władać żywiołami, zatrzymując wiatry, cofając chmury i tłumiąc ogień podziemny lub wywołując przestrzenny z nieba. To właśnie jest droga świadomej potęgi ducha. Przy pomocy woli można warunkować i określać z góry lub zmieniać ujawniony już stan ducha i tak zwany nastrój. Tylko w takich wypadkach nastraja świadomość wola. Cały istniejący czas jest w dyspozycji człowieka i daje mu nieskończone możliwości do ćwiczenia i trenowania siebie. Nie ma pracy bardziej porywającej i trudnej od pracy nad sobą.

60. Bez końca budowany jest dom ducha, wieczna jego świątynia i dlatego największe trudności zakwitną niebywałymi możliwościami. Nie może być wówczas ani nudy, ani smutku, ani bezmyślnego i bezcelowego spędzania czasu, każda chwila bowiem będzie wykorzystana świadomie i owocnie. Słuszne jest postanowienie, aby każdą myśl o czymś, co powoduje niepokój, zmartwienie lub przykrość, można było wykorzystać do pełnego woli, świadomego, przestrzennego przezwyciężenia jej przy pomocy energii psychicznej. Trzeba tylko nigdy nie poddawać się w duchu żadnym przeszkodom, zanim się ich całkowicie, do końca nie przezwycięży. I jeżeli nawet okoliczności zewnętrzne mówią, że to jest niemożliwe, to niemożliwość zostaje spalona przez ogień wewnętrzny, przetopiona, przetworzona i ukształtowana myślowo w wyraźne formy zrealizowanej możliwości. Odrzucając i niszcząc tę niemożliwość niemożliwą według człowieka, w duchu myślą stworzona zostaje pożądana sytuacja i umacnia się rytmem w przestrzeni. Dla nich jest niemożliwe, lecz dla tego, kto jest ze mną, niemożliwe nie istnieje. Trzeba jedynie kroczyć, nie zmieniając rytmu i nie tracąc pewności, a wtedy ciężka zasuwa rozpadnie się pod młotem woli. Procesowi towarzyszy szereg współbrzmiących działań zewnętrznych, albowiem ręką i nogą człowieka ma być uczynione. Oni mówią "nie". A my mówimy "tak", więc kto jest silniejszy? Pomyśl. I kiedy zrozumiesz sercem i uwierzysz, że mamy siłę i że jesteśmy silniejsi od nich, przeszkody runą i to, co według człowieka niemożliwe, zmieni się w możliwe. Nie należy tylko liczyć się, zgadzać się i uznawać zasadność, realność i niepokonaność wszystkiego, co się przeciwstawia, ponieważ w porównaniu z Nami nikt nie jest silny. I jeżeli przy zachowaniu tych wszystkich warunków mimo wszystko coś się jeszcze nie dzieje, to znaczy, że nie jest to potrzebne lub termin jeszcze nie nadszedł. Ale niezachwianej, nieprzezwyciężonej, nie zatrzymującej się przed żadnymi przeszkodami pewność ducha powinna być całkowicie zgromadzona. Idźcie po linii Promienia, a ciężka zasuwa odpadnie. Zapamiętajmy.

61. Należy również obserwować, jakie lekcje do przyswojenia daje życie. Różnica pomiędzy przyswojeniem wyrywkowym a przyswojeniem życiowym polega na tym, że życie pod Ręką Nauczyciela światła daje to i uczy tego, co jest najbardziej potrzebne właśnie w danej chwili. Takie lekcje utrwalają się mocno. I jeśli coś idzie nie tak, jak chciałoby się lub wydaje się potrzebnym, trzeba włożyć w pokonywanie jeszcze więcej ognia. Ze Mną nie istnieje nic, czego nie można by pokonać i osiągnąć.

62. Należy uważnie obserwować, jak zachowują się ludzie, nie po to, żeby osądzać, lecz żeby tak nie postępować.

63. Synu Mój, przytaczam dowód na to, że trudności wynikają z niedostatecznej wiary we własne siły. Niepewność trzeba pokonać. Wyczuwa ją przeciwnik i wykorzystuje. Niepewności trzeba się pozbyć. Wiele komplikacji wynika z tego, że brak jest wiary nie tylko we własne siły, lecz nawet w Moje.

64. (8 marca) Synu Mój, niechaj świadectwem Mojej Bliskości będzie miłość. Co kochamy, jest również w sercu. Przez magnes miłości utrzymywany jest Wizerunek Pana i nie jest to przypadkowe, że świadomość zawzięcie zajmuje się i napełnia wszystkim, czym jej się podoba, każdym drobiazgiem, lecz nie tym co najpotrzebniejsze i najważniejsze. Niedobry to znak, gdy zewnętrzne niepowodzenia lub niepomyślność osłabiają z nią łączność i każą zapominać o Panu lub gdy są przez nie gaszone ognie Służenia. Stąd niedaleko już do dzikusa, oddającego cześć bądź wymierzającego karę swojemu idolowi, w zależności od niepowodzeń lub pomyślności w interesach. Czy służący Dobru Powszechnemu nie spotykali się zawsze i wszędzie z zaciekłym i tępym oporem ciemnoty? I czy się przed tym cofali? Podstawy pozostają niezmienne poza wszelką zależnością od tego, co dzieje się wewnątrz. Pod zewnętrznym należy rozumieć wszystko, co płynie przed świadomością, tzn. strumień życia, płynący przed Obserwującym. Dopiero oddzieliwszy i rozłożywszy jego elementy od tego, co nie przemija – we wnętrzu, można wyzwolić się z tego co przejściowe i rozpocząć umacnianie tego, co wieczne. Wyższa triada jest nieśmiertelna. Gromadzi ona w sobie z tego, co przemijające i chwilowe wszystko, co jest jej potrzebne do niekończącej się podróży w gwiezdne światy. Potrzebne są wszystkie zmysły, wyostrzone i pogłębione przez doświadczenie życiowe, potrzebna jest czuciowiedza, potrzebna Hierarchia Światła i prowadzący Pan, albowiem gdzie i jak iść bez Pana? Potrzebne jest nagromadzenie ziemskiego doświadczenia do twórczości przestrzennej i świadomego życia w przestrzeni. Nagromadzenia są potrzebne, ponieważ tam przebywamy wyposażeni w to, co zdążyliśmy osiągnąć na ziemi. Tam można jedynie kontynuować, lecz rozpoczynać trzeba tu, na ziemi. Proces poczynania pożytecznych działań za życia ziemskiego jest ważny dlatego, że w Nadziemskiem można go przedłużyć i pogłębić. Wyobraźcie sobie zwyczajnego człowieka, nagle pozbawionego ciała, który niespodziewanie ocknął się w przestworzach. Dopiero co wykluty z jajka kurczak jest doprawdy w lepszych warunkach. Ma chociaż matkę. Kogo zaś ma ten, który odrzuca możliwość życia poza ciałem i czym będzie żył, jeżeli wszystkie jego energie będą skoncentrowane tylko na tym co ziemskie? Człowiek jest sam kowalem warunków swojego istnienia po śmierci. I odrzucający życie w Nadziemskiem pozbawiają siebie możliwości świadomego istnienia tam. Ci, którzy mają wystarczający zapas ognia i nie odrzucili życia mogą mieć możliwość aktywnego trwania, lecz w granicach swoich dążeń. Dążący do ojców, z nimi pozostawać będzie. Dobrze jest nie mieć nawet domu na ziemi, a nawet własnego kąta, ponieważ świadomość, która do nich nie przywykła, nie będzie dążyć do ich budowania tam, tzn. będzie wolna od przywiązania do konkretnych warunków. Tam dom nie jest potrzebny. Ale trudno jest przyswoić sobie tę ideę, jeżeli świadomość nawykła przykuwać siebie do ziemskiego domu. Wiele rzeczy, poczytywanych na ziemi za nieszczęście, jest wyzwoleniem w Świecie Nadziemskim. Człowiek, który w przededniu śmierci stracił wszystko i został wygnany jako nędzarz na ulicę, wolnym wstępuje do tamtego świata, jeżeli świadomość pozwala na wewnętrzne uwolnienie się od poczucia utraconej własności. Tak zwane nieszczęścia pomagają w wielu wypadkach, jeżeli odnieść się do nich ze zrozumieniem. Jednak chodzi nie o rzeczy lub własność, lecz o stosunek do nich, tzn. o stan świadomości. Właśnie w tym celu dawana jest waga nieskończoności, żeby niczego nie uważać za swoje, lecz tylko dane na pewien czas. Cała prawdziwa własność znajduje się we wnętrzu i nie da się jej odłączyć ani tu ani tam. Myślą, że mają i myślą, że wiedzą, lecz nędzarzami są w obliczu Stwórcy nieskończoności i ignorantami w znajomości życia ducha. Dlatego w życiu ziemskim zawsze pozostajemy tylko zbierającymi i gromadzącymi elementy nieśmiertelności, tzn. wiedzę i doświadczenie, potrzebne do życia we wszystkich trzech światach i wyżej. Sen ziemski natomiast, szybko mknący, nazwany przez ludzi życiem, istotnie uważamy za sen ziemski, krótki i ciężki dla ducha, lecz nadzwyczaj pożyteczny, albowiem tylko w życiu ziemskim można zgromadzić skarby ducha dla życia w Nadziemskiem.

65. (9 marca) Autor artykułu o sztuce egipskiej miał rację: Egipcjanie rzeczywiście próbowali utrwalić na wizerunku zmarłego ponadczasowość istoty ludzkiej, zamkniętej w ciele śmiertelnym. Stąd właśnie brak na twarzy i w wyrażeniu oczu wszelkich uczuć chwilowych i przelotnych. Osobliwość astralu polega na przemijalności jego zjawisk. Spokój umacniany jest również dlatego, że wznosi on świadomość ponad kalejdoskopową zmienność stanów astralu: jakby zwycięstwo nieprzemijającego nad przemijającym. Pogrążenie się w emocjach astralnych jest właśnie wyraźnym oddaniem się we władanie tego, co przemija. Twierdzimy, że wartość najwyższych właściwości ducha polega na ich ponadczasowej stałości. W obecnej chwili pojęcia takie jak oddanie, męstwo, miłość, dążenie czy spokój brzmią niedorzecznie. Tak więc umacniane cechy wznoszą ducha ponad tymczasowość i przemijalność warunków ziemskich i wprowadzają go do sfery nieprzemijającego. Spokój ducha, odzwierciedlający się na twarzy człowieka i niepokój miotającej się powłoki astralnej, wyrażającej się w każdym rysie i ruchu mięśni twarzy, wskazuje na stopień, osiągnięty przez ducha w procesie opanowania swoich powłok. Dla widzącego obraz jest zrozumiały we wszystkich szczegółach. Błędem jest sądzić, że zewnętrzne schlebianie i wyrażanie wszystkich innych uczuć, naruszających wzniosłość, uroczysty charakter i spokój ducha, może dać człowiekowi coś pozytywnego albo pomoże osiągnąć to, czego pragnie, od tych samych ludzi, w obecności których ujawnia się pajac, strojąc miny i podrygując na wszelkie sposoby, aby tylko przypaść do gustu, aby tylko spodobać się i wywrzeć wrażenie. Gorszej niewoli i zależności od otoczenia nie można sobie nawet wyobrazić. Przecież to jest niewola dobrowolna, umocniona przez samego siebie, wywołana przez marność myśli i wyobrażeń. Tylko brak godności ducha i szacunku do samego siebie powołuje do życia te niedołęstwa ducha. Na określonym stopniu świadomości maska zostaje zdjęta przede wszystkim z własnej twarzy: maska pochlebstwa, ubiegania się o względy, bełkotu i pragnienia wywołania wrażenia. Lepsza już jest zamknięta surowość i chłód powściągliwości, bo szkoda będzie mniejsza. Pajac astralny wykorzystuje każdą okazję, żeby wystąpić na scenie i wyeksponować siebie. Właśnie w stosunku do niego wewnątrz siebie potrzeba najbardziej surowej i bezlitosnej bezwzględności, ponieważ nie ma człowiek wroga bardziej podstępnego, zdradliwego, doświadczonego i niebezpiecznego, potrafiącego pozbawić go wszystkich zdobyczy i nagromadzeń, jeżeli dana jest mu władza nad  nim. Powtarzam, chłodna, surowa, milcząca powściągliwość, bez służalczych żałosnych uśmiechów jest lepsza i bardziej owocna od wszelkiego mizdrzenia się astralu, z taką siłą niweczącego godność ducha. Nie istnieje na świecie nic, w imię czego byłoby warto wyrzec się godności ducha, ponieważ przy odstępstwie traci się również to, w imię czego było ono dokonywane.

66. (10 marca) Zawsze potwierdzamy, a nie zaprzeczamy, ponieważ osiągnąć można tylko przez potwierdzanie. Osądzanie i zaprzeczanie nie są Naszymi metodami. Po co osądzać, wywołując tym zbyteczny i zaciekły opór lub po co zaprzeczać, gdy życzliwym potwierdzeniem można uzyskać znacznie lepsze wyniki. Potwierdzenie zastąpi to, co podlega osądowi i co jest odrzucane jako bezwartościowe oraz podniesie świadomość na kolejny stopień zrozumienia, gdy braki jednego czy drugiego zjawiska same przez się będą osądzone w sposób oczywisty i przekonujący. Po co, na przykład, oceniać czyjąś gadatliwość i kradzież cudzego czasu, jeżeli można powiedzieć o zwięzłej, wyraźnej i pięknej rytmiczności mowy, przekazującej wyrażoną myśl w jasnych i dokładnych słowach. Nikt nie zdobędzie się na popieranie pożytku z gadulstwa i paplaniny, ale gaduła zostanie zmuszony do milczenia i osądzony przez potwierdzający myśl przykład. I tak należy postępować zawsze i ze wszystkim. Nawet przyjazna krytyka wywołuje często niepożądane uczucia. Potwierdzenie natomiast przyjmowane jest zwykle ze spokojem. Słusznym rozwiązaniem będzie właśnie podanie wzoru odezwania, bez zaprzeczania czemukolwiek. To prawda, że czasami do szczerego osądu uciekają się również służący Dobru Powszechnemu, lecz wiecie, jak wielu z nich przypłaciło to życiem. I gdy na polu jest jeden wojownik, to celowość wymaga metody potwierdzającej. Mowa nie o potwierdzaniu czy uznawaniu zjawisk negatywnych, lecz o powleczeniu ich ideami zjawisk pozytywnych, które osądzają i krytykują te negatywne, według istoty, a nie formy. Również Nauczyciel, nie szperając w niedociągnięciach ucznia, stawia przed nim najlepsze z tego, co potrafi tamten osiągnąć, ukazując ku temu drogę. Każdy ma w sobie coś dobrego: można to dobre zwielokrotnić w myślach dwu-, trzy- i dziesięciokrotnie i podać uczniowi do wykonania i urzeczywistnienia. Tak oto znajdujemy drogi tam, gdzie przeciętny człowiek nie potrafi się obejść bez zaprzeczeń lub osądów. Dlatego Nasze rozmowy, jak na skrzydłach unoszą człowieka i skierowują naprzód, nie wywołując w nim poczucia beznadziejności, rodzącego się z oglądania własnej niedoskonałości. Dobrzy są ci wszyscy, którzy naśladują Nas, dążąc do upodobnienia się do swojego ideału.

67. (11 marca) Mój Przyjacielu, wzloty i upadki ducha, zgodnie z prawem następstwa fal, są nieuniknione, ale nie powinny być głębsze od poprzedzającej pralaję świadomości, albowiem nie będzie wówczas spirali wstępującej, a będzie tylko spirala płaska lub zstępująca. Należy porzucać otoczenie, gdy staje się ono za ciasne. Poza nim istnieje wiele sfer, do których można kierować świadomość. Również Świat Subtelny nie jest zamknięty i można się zastanowić, co tam wniesiemy, gdy zostanie przekroczona ostatnia granica. To, czym żyjemy tutaj, co hołubimy, kochamy i ku czemu mamy skłonności, mieć będziemy również tam, lecz w bardzo ostrej formie. Pożytecznie jest więc zastanowić się nad tym, gdzie jest ten ciężki balast, zaśmiecający świadomość i pozbawiający osiągnięć. Jeżeli nacisk położony jest na myśl, to dlatego, że przez myśl uwarunkowana jest wasza przyszłość w Nadziemskiem. A poziom, zabarwienie i charakter myśli, a przede wszystkim, jej bieg są ustalane tu, na ziemi, w warunkach fizycznych. Kontrola jest niezbędna, bo po co wykopywać w przestrzeni kanały, prowadzące do niższych sfer. Jeżeli przejrzy się swoje myślenie z danego dnia, łatwo się zobaczy, co mianowicie nie odpowiada wybranej drodze, prowadzącej do Pana. Po co okłamywać siebie samego, wyobrażając sobie, że droga ciemności wiedzie ku Światłu. Myślami każdego dnia jest usłana ścieżka prowadząca do życia lub śmierci. I łatwo można określić z czym były zgodne myśli minionego dnia i gdzie kierowały ducha. Tak więc pozostaje niewzruszone przekonanie, że myśl prowadzi człowieka i to, co posiejesz, zbierzesz na niwie myśli w Nadziemskiem, gdzie wszystko określane jest myślą.

68. (12 marca) Siedźcie dotąd, dokąd będzie trzeba, wszystko pójdzie gładko. Warunki wskazują na to, że wasz czas jeszcze nie nadszedł i los nie jest określony. Dlatego – spokój i ufność do końca, dokądkolwiek was poniesie, jak na skrzydłach. Przed ostatecznym rozwiązaniem warunki osobiste są szczególnie złożone i przeciwstawne, lecz światło zbliża się do waszego podwórka: będzie wszystko dobrze. Jesteście pod Moją opieką. A ludzie tymczasem niech ujawnią do końca swój stosunek do was. To potrzebne jest dla przyszłości, żeby się nie obciążać zbędnym balastem. Zarówno wasza jak i Moja troska o nich wymaga dużo siły i uwagi. Po cóż więc tracić ją daremnie? Dla wiernego jednak przyjaciela niech zawsze znajdzie się miejsce zarówno w sercu, jak w myślach. Doceniajcie wiernego przyjaciela, tak mało jest wiernych przyjaciół.

69. (14 marca) Nie można stosować do przyszłości miary dnia dzisiejszego lub według nocnego mroku wydawać sąd o świetle nadchodzącego dnia, chyba że porównując przeciwieństwa. Jednakże miary przyszłości są inne. Ale zarówno dzień dzisiejszy, jak i jutrzejszy nie mają blasku, jeśli są bez Pana, albowiem, kiedy i gdzie by człowiek nie istniał, najważniejsze w życiu jest odczucie Pana w sercu. Zewnętrzna ciemność będzie wytężać wszystkie swoje siły, żeby odczucie to zabić, ale człowiek doświadczony powie natychmiast: "Majo, odstąp". Świat Wyższy nie harmonizuje z szarzyzną życia, chyba że świadomość pozwala na utrzymanie jego iskier, pomimo strasznych przeciwdziałań i sprzeciwów otoczenia. Czy można zapominać, jakim niezrozumieniem byli otoczeni Słudzy Światła we wszystkich stuleciach w swoich krajach. We wszystkich. Zbyt jeszcze odległy jest Świat Ognisty od ludzkiej świadomości. I dlatego nie tyle trudno jest osiągnąć, ile zachować i utrzymać osiągnięcie pod falami przeciwdziałania środowiska. I w dniach szczególnie ciężkich nacisków, niech będzie przewodnią myśl: jak utrzymać.

70. (Ze snu) Jeszcze nic się nie skończyło. Posłuchaj, dzieją się wielkie rzeczy.

71. (16 marca) Należy przeczekać zwalczające się prądy, odpływające na zawsze. Będą jeszcze powracały, lecz po spirali ubywającej. Niesłusznie jest myśleć, że komuś jest łatwo. Im więcej dane, tym jest trudniej. Wszystko będzie dobrze i stanie na miejscu, lecz w oznaczonym czasie. A jeżeli ktoś zmęczył się czekaniem, przypomnę, że My czekamy przez stulecia i więcej. Pół roku siedzenia w ciepłym mieszkaniu nie można porównać do siedzenia na otwartym górskim płaskowyżu, gdy zamarzał koniak i nie było gdzie się ogrzać. Pół roku siedzieli i nie stracili ufności. Próba ufności jest jedną z najtrudniejszych. Ale nie ma wiecznej próby. 24 będzie dniem przełomowym w wielu sprawach i zmieni się ciężar prądów. Wszystko będzie dobrze. Zrozumieliście dzisiaj pewną wielką prawdę: "Gwarancja powodzenia – w sercu".

72. (17 marca)  Synu Mój, szum zgiełku zagłusza brzmienie energii subtelnych. A gdy triumfuje zgiełk, Mój głos nie jest wówczas słyszany. Każda myśl wychodząca ze zgiełku wyprze myśl z góry, bazar zastępuje ciszę. A tymczasem to w niej, w ciszy, gdy zacznie ona dźwięczeć, rodzą się wyższe myśli, zajmując pole świadomości. Niepowodzenie wewnętrzne czyni człowieka głuchym i ślepym. Żadna okoliczność nie może usprawiedliwiać upadku ducha.

73. (18 marca) Samodyscyplina to niezbędny warunek. Tylko ona może nadać emanacjom organizmu cechy jasności. Bez samodyscypliny wszystkie zdobycze obrócą się w niwecz. Nie istnieją takie warunki, w których nie może być ona umacniana. Często się mówi: "Otóż do osiągnięcia postępu potrzeba tego i tego, trzeba, żeby zmieniło się życie, a wówczas ja będę wzrastał". To nie jest słuszne, bo wzrastać można w każdych warunkach, jeżeli ugruntuje się samodyscyplina. I gdy jest szczególnie ciężko, wtedy również można świecić, zapomniawszy o sobie. Dlatego potrzebne jest samozaparcie. Zatem nie ma dokąd uciec od siebie, tzn. od konieczności zwycięstwa nad sobą. I nie ma znaczenia akompaniament warunków zewnętrznych dla głównej melodii ducha, jeżeli duch jest obudzony. To dla nich – śpiących w kokonie, potrzeba warunków. Wznoszenie się rozbudzonego ducha jest bezwarunkowe i ma miejsce w każdej sytuacji. I czym jest trudniej, z tym większym ogniem i mocą płonie energia przezwyciężania. Nie okoliczności zewnętrzne pokonuje zwycięzca i nie z nimi walczy, lecz z sobą, zwyciężając siebie – starego, dawnego człowieka w sobie, który stanął jako przeszkoda na drodze wznoszenia się ducha. Niewiedzący przesuwa punkt przyłożenia swoich energii na zewnątrz, wiedzący natomiast rozumie, że pole walki znajduje się nie na zewnątrz, lecz wewnątrz. Wszystko, co się sprzeciwia, zarówno ludzie, jak i sytuacje, potrzebuje wzrostu duchowego. Uważa się, że złego przeciwnika lub zirytowanego człowieka można pokonać przy pomocy środków zewnętrznych, podczas gdy istota zwycięstwa polega na polaryzacji własnej świadomości. Przecież nawet żywioły poskramiane są w ten sposób, we wnętrzu człowieka bowiem skupione jest wszystko, a szeregu działań zewnętrznych potrzeba jedynie po to, żeby polaryzacja świadomości dokonywała się prawidłowo. Dopiero zwyciężywszy siebie, zostaje się zwycięzcą. Bez samodyscypliny zwycięstwa nie będzie. Na zewnątrz niech będzie co ma być. Tam każdy odpowiada za siebie i dźwiga swoją karmę lub tworzy nową, ale w swoim świecie wewnętrznym, we własnym mikrokosmosie, człowiek sam jest panem siebie i emanacja jego istoty jest kontrolowana przez świadomość i wolę. Każdy jest odpowiedzialny za to, co wydziela, jakie promienie emituje do świata zewnętrznego, który go otacza: Światło czy ciemność.

74. (19 marca) Porównanie do statku jest słuszne, byleby tylko kapitan stał zawsze na warcie i sterowanie okrętem było w pewnych rękach. Wielu unosi się na oceanie życia bez steru i kompasu, na łasce żywiołów, nie wiedząc, gdzie poniesie lub zniesie ich fala morska. Niebezpieczne są mgły, skały, rafy, a szczególnie – podwodne mielizny. Nie wolno ani na chwilę wypuszczać z rąk koła sterowego i trzeba utrzymywać stały kierunek. Motorem jest Agni. Gdy jest on wprawiony w ruch, stanowi gwarancję, że bieg statku nie zostanie przerwany. Podstawą jest ruch do celu. Żywioły - w służbie u kapitana. Woda – żeby nieść okręt na swym łonie; wiatr – żeby nadymać żagle i prowadzić do celu. I ten sam okręt staje się bezradną igraszką tych samych żywiołów, gdy tylko kierownica wypada z rąk kapitana. Człowiek albo kieruje swoim mikrokosmosem i żywioły mu służą, albo też jest ich bezwolną i bezradną igraszką. Kierującym jest wola. Jej istotą - ogień. I kiedy są znane cel i przeznaczenie, a pewna ręka na kole sterowym, żywioły nie stawiają oporu, lecz pomagają dobić do miejsca przeznaczenia. Doświadczony żeglarz nie wypuści ani na chwilę steru woli z rąk. Tylko ona jedna wyznacza kurs statku i możliwości walki z żywiołami oraz wykorzystanie ich do potrzebnej pracy. I sam człowiek decyduje o tym, czy ma być igraszką losu, czy jego kowalem.

75. (21 marca) Daję czas na doprowadzenie świadomości do równowagi. Równowagę ducha umacnia się na czymś stałym i niezmiennym. Hierarchowie przedstawiają sobą ognie stałości, a więc są Oni oparciem.

76. (22 marca) Przyjacielu Mój, jeżeli karma stawia nieuchronnie w określonych warunkach, to czy nie będzie najlepszym rozwiązaniem zamiast narzekać i być niezadowolonym, wyciągnąć z nich wszystko, co mogą one dać? Jeżeli Nauczyciel coś dopuszcza, to znaczy, że jest to korzystne i coś daje oraz czegoś uczy. Warunek pierwszy: wykonywać podjętą pracę jak najlepiej. Drugi: wykonywać ją bez smutku, radośnie i rześko, z myślą o uczeniu się – wszystkiego i zawsze. I każdą nową sytuację witać pytaniem: co też może ona dać w sensie nowego doświadczenia i czego nauczy? Wszak życie to najlepszy Nauczyciel. Dlaczego więc nie korzystać z bezpłatnie udzielanych przez nie lekcji? Również trudności można przyjąć ze spokojem, bo wyrabiają wytrwałość i siłę przeciwstawiania się falom z zewnątrz. Przecież wszystko, co się z nami dzieje jest tylko nauką i zdobywaniem doświadczenia. Człowiek natomiast uważa często, że zjawiska mijającego życia stanowią cel sam w sobie i żyje on dla nich, a nie dla doświadczenia i wiedzy, przez nie dawanych. I na tym polega błąd, wszystko bowiem jest przejściowe i na pewien czas, i nie istnieje nic, czego mogłaby się świadomość uchwycić, żeby się na tym umocnić. Niezachwiana i mocna jest jedynie drabina Hierarchii, wszystko inne mija niczym sen, w którym dzień wczorajszy lub zeszły rok ze swoimi troskami, smutkami, obawami, radością i nadzieją – odchodzi, żeby już nigdy nie wrócić. Ale Pan jest niezmienny i na zawsze z wami. Na Nim więc budujcie swą twierdzę, twierdzę ducha, ponad zamętem ulotnych spraw.

77. (23 marca) Nie można oczekiwać ewolucji świata w granicach ludzkich, zwyczajnych, zabarwionych samością świata osobistego i mieszczańskim wyobrażeniem rzeczy. Droga ducha wiedzie do gwiazd i nawet poza granice naszego układu słonecznego. Zjawisko nieskończonego wznoszenia się małej ziemskiej osobowości, ograniczonej przez dany stopień pojmowania świata, wyznacza niewielkie miejsce na tej wielkiej drodze. I nawet przyszłość waszej planety, nawet przyszłe wcielenia, nawet kolejne wcielenie burzą ten świat osobisty i to chwilowe otoczenie, jakie stwarza sobie człowiek w danym wcieleniu. I nawet przyszłość, zapowiedziana przez Mistrzów i znajdująca już wyraz w formach ziemskich nie mieści się i nie odpowiada miarom oczekiwanym i jakich oczekiwano. Ewolucja jest bezosobowa, tzn. nie liczy się z osobistymi korzyściami człowieka i z jego wyobrażeniem rzeczy. Wszyscy służący Dobru Powszechnemu, służący ewolucji, kierowali człowieka w przyszłość, lecz nikt z nich nie stawiał za ostateczny cel dobrobytu osobistego i nie był nim otoczony. Wszyscy się nacierpieli, wszyscy byli dręczeni, prześladowani, zabijani i nikt nie uniknął ciężaru krzyża życia. Forma cierpi i duch się męczy, żeby znaleźć nowe wyzwolenie z otaczającej go formy i podporządkować tę formę sobie. Ewolucja nie liczy się z formą, ponieważ nie forma, skazana na śmierć, lecz duch, który ją przybrał, jest niezaprzeczalną, podlegającą ewolucji istotą życia. Ewolucji, naturalnie, podlega również forma, lecz czyni to umierając i odradzając się na nowo w procesie jej wysubtelniającego rozwoju. Wzór planetarnej ewolucji ducha jest niezwykle skomplikowany i dlatego niemożliwe jest przewidzenie jego całego rysunku przez umysł człowieka. Stąd są omyłki przy obliczaniu w oczekiwanym biegu wydarzeń, ponieważ nie da się zastosować własnych miar i osądów. Wszystko się dokonuje według Wielkiego Planu, lecz kto może powiedzieć, że ogarnia swoją świadomością wszystkie jego szczegóły? Dlatego ten, kto przyjmuje podstawy ewolucji, kroczy, zdając się całą swoją świadomością na Pana i stosując swoje energie nie dla siebie, lecz dla świata i przyszłości. Dla tej przyszłości są zakładane nowe stopnie budowy życia na grani każdego dorocznego cyklu, a mający uszy i oczy słyszy wezwania przestrzeni i widzi kontury ewolucji kolejnego stopnia, nakreślone przez Plan Mistrzów. Radujmy się przyszłością, ponieważ jest ona niezaprzeczalna i nieunikniona i przez nią wiedzie droga.

78. (24 marca) Ciemna strefa zamieni się w jasną i będzie się tak zamieniać dopóty, dopóki ciemność nie zniknie całkowicie. Wymiana prądów odpływających i narastających przy zmianie Jug jest nieunikniona. Pociecha w tym, że odpływające płyną w progresji malejącej, na tym opiera się wykonanie Wielkiego Planu. Obraz przyszłości jest kreślony teraz, jako projekcja tego, co powinno być. To, co doskonałe jak gdyby umieszczone zostaje w teraźniejszej niedoskonałości po to, żeby wtedy, gdy pozwolą na to warunki kosmiczne, najlepsze zostało umocnione. Jest ono przeznaczone i będzie, lecz nie wcześniej, niż pozwoli na to świadomość i warunki kosmiczne.

79. (26 marca) Tak! Tak! Tak! Otoczenie albo jest pokonywane przez siłę ducha, albo też duch jest pokonywany przez nie. Tak więc dzielimy ludzi na zwycięzców i zwyciężonych. I nie od Nas, lecz od człowieka zależy, czy być chorągiewką dla obcego wiatru, czy też skałą nie do skruszenia, granitową i mocną, która potrafi oprzeć się gwałtownemu natarciu żywiołów. W duchu sprzeciw, w duchu zwycięstwo i klęska w duchu. Na zewnątrz można nie poruszyć nawet palcem i mimo wszystko stać się potężnym zwycięzcą, lecz można również wykazać się mnóstwem czynów i mimo to okazać się pokonanym. A więc, wszystko polega  na stanie ducha, a nie na tym, co się dzieje na zewnątrz. Dajcie spokój światu zewnętrznemu, albowiem "dosyć ma dzień swojej biedy" i będzie miał dosyć zawsze, lecz przy tym niezwykle ważne, jaki jest stan ducha. Tak więc zewnętrznie pokonany, lecz nie złamany wewnętrznie jest zwycięzcą, a ten, kto zwyciężył na zewnątrz, lecz załamał się duchem – poniósł klęskę. I zadanie główne to nie załamać się duchem. Ja zwyciężyłem świat, gdy zewnętrznie on Mnie zwyciężył. Tak oto walka z przeciwnościami w życiu przenosi się do sfery ducha. I w tej sferze jej panem jest człowiek, a nie to i nie ci, którzy znajdują się na zewnątrz. Dochodzimy do tego samego: nie zewnętrznym falom zjawisk przypada decydująca rola, lecz świadomości, reagującej na nie pod hasłem zwycięstwa lub klęski, które duch utwierdza wewnątrz.


80. (27 marca) Jeżeli życie budowane jest na tym, co zewnętrzne, to w ten sposób ustala się nieprzerwana zależność od zewnętrznego i podporządkowanie się warunkom zewnętrznym. Można zauważyć, że Wielkie Duchy umacniały pogardę(?) do jedzenia, ubrania, mieszkania i wszystkiego, co dotyczyło ich osoby, stawiając na pierwszym miejscu myśl i troskę o innych ludzi. A zatem: oparcie wewnątrz i troska o ludzi.

81. (29 marca) Człowiek uświadamia sobie swoje ręce, nogi i ciało jako coś, co stale znajduje się przy nim i z nim, chociaż nie zawsze je czuje czy odczuwa, na przykład, uszy, nos, włosy; dokładnie tak samo należy  uświadomić sobie w duchu stałą Obecność Pana, chociaż jest niemożliwe ciągłe odczuwanie i czucie Go, lecz to uświadomienie sobie jest potrzebne, ponieważ tylko wtedy formuła: "Jestem z wami zawsze" stanie się przynoszącą owoce rzeczywistością. Najpierw stała obecność wizerunku Pana w kieszeni przy sercu, potem ciągle w myślach, potem zaś na stałe w trzecim oku. A więc na początku, chociażby mechanicznie można zachować podświadomą i świadomą bliskość Pana. Dlatego noszenie wizerunku przy sobie jest bez wątpienia pożyteczne. Sama myśl o Nim już stwarza Jego kształt przed okiem psychicznym i człowiek wzrokiem wewnętrznym widzi Go przed sobą. Przez to właśnie dobroczynne jest noszenie przy sobie oznak zaufania Nauczyciela. Tak więc pierścień, dawany uczniowi przez Nauczyciela, jest ciągłym przypomnieniem, stając się żywą łącznością. Kiedy jest bardzo ciemno, wszystko dookoła, co wzmacnia ciało, służy do umocnienia łączności. Celem ciemnych jest odłączenie od Hierarchii Światła, żeby następnie mieć nieograniczoną władzę nad odłączoną od Światła świadomością, ponieważ niedosięgły jest duch, uzbrojony przez Pana. Ciemni starają się zbliżyć, gdy Obraz Nauczyciela jasno świeci wewnątrz. I działają ukradkiem, bardzo się starając nie wpadać w oczy lub w pole świadomości, ponieważ świadomość uzbrojona w Oblicze Pana parzy ich, jeżeli jest na nich zwrócona, dlatego tak jest ważne, żeby w każdej przeciwności dostrzec kosmate ręce. Dopóki nie są zauważane, działają swobodnie i szkodzą, lecz dostrzeżenie lub wykrycie ciemnych intrygantów zmusza ich do natychmiastowego odwrotu. Nie lubią być osmalani przez napotykany promień światła. Gdy wzmaga się ciśnienie sprzecznych prądów, ciemni zawzięcie starają się to wykorzystać, lecz przede wszystkim troszczą się o to, żeby wszystko, co się sprzeciwia, przypisywano czemukolwiek i komukolwiek, tylko nie im, bo to pozwala zachować im siłę. Są silni, dopóki się ich nie zdemaskuje. Oto dlaczego z takim uporem powtarza się o ciągłym czuwaniu, ciągłej kontroli i o tym, żeby ani na minutę nie zapominać o strasznym niebezpieczeństwie ciemnych wybiegów. Nauczyciel chroni zawsze, lecz jeśli twierdza nie jest chroniona i brama otwarta dla wroga, to straty nie da się uniknąć. Nie można spocząć ani na chwilę, zarówno w okolicznościach pomyślnych jak i niepomyślnych, i zapomnieć o nieustannej kontroli. Usypiający charakter pomyślności łatwo dopuszcza skrobiących cichaczem.

82. (30 marca) Jedna jest droga do Światła – przez Pana, ponieważ On właśnie jest drogą. Ten, kto przyjął do świadomości Obraz Pana, wstępuje na drogę. Wstąpiwszy, trzeba się na niej utrzymać. Utrzymać się jest trudniej, aniżeli wstąpić. Najłatwiej utrzymać się przez miłość, która zwycięża wszystko. Nazywamy ją ognistą zwyciężczynią, ją wskazujemy.

83. (1 kwietnia) Ja umacniam w człowieku siłę ducha, gdy staje się on zimny lub gorący, tzn. przydatny dla ewolucji. Letni nie nadają się. Zastosowanie nagromadzonej siły ognia zależy od kierunku. Z bujnych zarośli podejmuję się uczynić gaj. Ogniste fale ducha kieruję do pożytecznego łożyska. Tak się spełnia Wielki Plan. Ale miernoty nie są powołane do budowy. Pozostawieni są na boku. To śmieci kosmiczne. Przyjęty został Dar Pana, w celu wypełniania podanych Wskazówek. I świat umacnia się z dużą siłą. Wiele obecnie się dzieje, tylko nie widać tego jeszcze na zewnątrz. Przyszłość jest wspaniała, a Prowadzącym będzie Kraj, który zgromadził siłę ogni. Ogień zwycięża i ogień zwycięży. Prowadzący już jest na czele.

84. (7 kwietnia) Mój Przyjacielu, wypełnianie Moich wskazań jest warunkiem wznoszenia się. Jeżeli nie są one spełniane, postęp jest zatrzymany, a Pan nie staje się bliskim. Cóż jest więc teraz potrzebne? Zachowywanie ciągłości. Ale jest ona stale przerywana. Warunek nie jest przestrzegany i skutki tego są widoczne. To co jest w nas wyższe, umacnia Nauczyciela Światła. Niższe – przeciwdziała. Świadomość znajduje się pomiędzy nimi, w mocy jednego lub drugiego. I jeżeli zwycięża niższe, to ono rządzi wewnątrz. Walka pomiędzy niższym i wyższym będzie trwała dopóty, dopóki duch się wznosi, tzn. nieskończenie, albowiem wznoszenie się nie ma końca. Wznosi się zwycięzca, tzn. stale zwyciężający tego, kto przeszkadza wzrostowi. Należy pokochać ten stan ciągłej walki, ponieważ są to drogowskazy na drodze do nieskończoności, ponieważ droga ta wiedzie przez siebie samego. To, co na zewnątrz, jest akompaniamentem dla ducha i samo w sobie jest niczym. Znak zwycięstwa lub porażki jest odciskany na tym, co na zewnątrz, przez ducha, przez jego stan w danej chwili. Lepszy jest zwycięski stan ducha w najcięższych i najmniej pomyślnych warunkach, aniżeli defetystyczny w dobrych. I nie przez warunki zewnętrzne, lecz przez stan ducha określane jest zwycięstwo. Cokolwiek by się wokół działo, nieugięty i niepokonany jest zwycięzca. To jest Moja droga.

85. (8 kwietnia) Nie ma innych miar do określania siły ducha oprócz ognia, poskromionego przez wolę. Wola jest siłą, zdolną kierować ogniami. Ognie mają wszyscy, lecz jedni nad nimi panują, a drudzy nie. Ten, kto panuje nad swoimi, może panować nad cudzymi, tzn. mieć wpływ na ludzi. Silna aura w sposób naturalny i zgodny z prawem wpływa na słabą. I jeżeli jest ona niedobra, biada słabszemu. Ale wszyscy są stworzeni według najwyższego wzoru, więc z głębi ducha każdy może wezwać moc ognistą i przeciwstawić ją każdej sile i przez uświadomienie sobie własnej siły stać się nietykalnym. Człowiek bowiem, jeśli tylko zechce, zawsze może wzrosnąć duchem w obliczu wszystkich przeciwności. Uświadomienie sobie, że źródło tej siły jest niewyczerpane już będzie rękojmią zwycięstwa. Silny duch nie zatrzymuje się przed żadnymi przeszkodami, które są przezwyciężane przede wszystkim w duchu, wewnątrz samego siebie. Jeżeli się uznaje, myśli i przypuszcza, że taka przeszkoda jest nie do pokonania i wewnątrz siebie, w swojej świadomości nie można jej myślowo przezwyciężyć, to zbyteczne jest oczekiwanie zwycięstwa na zewnątrz. Ale ten, kto w sobie samym, wewnątrz siebie – w swojej świadomości, w duchu, myślowo pokonał przeszkodę, znajdującą się na zewnątrz, pokonuje ją również zewnętrznie. Dlatego nie należy nigdy zatrzymywać się i cofać przed żadnymi trudnościami i przeszkodami, nie ma bowiem niczego, czego nie mogłaby przezwyciężyć ognista energia psychiczna. Dana jest duchowi człowieka władza nad wszelkim ciałem, władza sprawowana przez siłę ogni. Dane jest człowiekowi prawo bycia odważnym. Ognista odwaga będzie gwarancją zwycięstwa i wszelkich osiągnięć.

86. (11 kwietnia) Ognie dążenia, miłości, bohaterstwa, oddania, równowagi – ognie, ognie, ognie, bez nich każde zjawisko jest jak silnik bez prądu lub maszyna bez pary. I jeżeli nastąpiła pralaja świadomości, trzeba mądrze przeczekać, nie wciągając się w nurt działań. Pralaja się skończy i znowu życie włączy się w orbitę świadomości i dalekie stanie się bliskim i będzie znowu bliskim Pan.

87. (12 kwietnia) Sic transit, tak mija wszystko, co otaczało, otacza lub będzie otaczało świadomość w uwarunkowanych terminami światach.

88. Słusznie! Jeżeli myśl osłabła, można zaczerpnąć z Nauki. Czytanie jej jest zawsze pożyteczne.

89. (13 kwietnia) Trzy twierdzenia należy pamiętać: nieśmiertelność ducha, tymczasowość i skończoność warunków fizycznych oraz Hierarchię Światła. Hierarchia to cel, świat fizyczny – możliwość, a duch – wiecznie dążący podróżnik na wielkiej drodze. Pod zasłonami Maji jest ukryta istota tego, co istnieje. Niech będzie ona odsłonięta, a umysł nie zamroczony. Ale huczy zgiełk, zagłuszając pieśń ducha. To, czemu odda się pierwszeństwo w swoim sercu, będzie na pierwszym miejscu w świadomości. Zwycięstwo tego, co przemija, triumf zgiełku albo głos milczenia dźwięczący wiecznością życia. Czemu oddać pierwszeństwo?! Ale trzeba zwyciężyć, bo inaczej przyjdzie odziać się w szaty śmierci, tzn. otoczyć się tym, co chwilowe, skazane na zagładę. Jest to postawienie nie na tego konia. Czy warto poświęcić czas i siły na to, co siłą rzeczy jest skończone i śmiertelne, tzn. przemija i ginie w stuleciach i nawet pamięci o sobie nie zostawia, zacierając się bez śladu. Mijają, mijają, mijają zjawiska świata fizycznego, jak taśma filmowa.

90. (13 kwietnia) Do pamięci natury mają dostęp wszyscy, tylko ludzie nie wiedzą, jak można to wykorzystać. Każdy przedmiot lub rzecz, w zasięgu której kiedykolwiek cokolwiek miało miejsce, utrwala na sobie wibracje światła lub emanacji zachodzących zjawisk, podobnie jak klisza aparatu fotograficznego utrwala wibracje, wychodzące z fotografowanego przedmiotu. Tę właściwość utrwalania posiada sama materia, z której składa się otaczający świat. Te znamiona lub nawarstwienia na rzeczach lub przedmiotach są nie do zatarcia  przez czas. Każdy przedmiot jest jakby strażnikiem utrwalonych na nim zdjęć. Starodawne rzeczy, naszyjniki, pierścienie, prastare kamienie na skrzyżowaniach dróg dużo widziały i dużo przechowują. Ściany domów, pałaców, kościołów, stare miasta, twierdze to archiwa utrwalonych na nich lub w nich wydarzeń. Te wibracje lub obrazy, można skłonić do przejawienia się na ekranie świadomości człowieka. Jeżeli weźmie się w ręce stary pierścień, naszyjnik, kopię lub miecz, czy jakikolwiek inny przedmiot i skoncentruje się na nim myśl, to zacznie on mówić sam za siebie i opowiadać o tym, co widział. W tym celu trzeba zachować tylko jeden jedyny warunek, mianowicie: całkowite wyrzeczenie się siebie, swoich myśli. Należy uczynić tak, żeby strumień własnych myśli zatrzymał się i ekran świadomości stał się czysty, jak płótno i żeby obrazy i myśli o charakterze osobistym nie marszczyły go. Formuła: "wyrzeknij się samego siebie" ma zastosowanie również tutaj i jest nieuniknionym warunkiem subtelnego poznawania. Można przyłożyć przedmiot do trzeciego oka, skupiwszy się na nim myślowo i usunąć wszystkie myśli postronne. Wszystko jest proste, łatwe i dostępne, jeśli ugruntowane jest samozaparcie. Ale jeżeli myśli się o sobie i swoje zajmuje w świadomości pierwsze miejsce, wtedy zamknięta jest brama wyższego poznawania. Tak więc można widzieć, jak strażnikiem progu do wiedzy tajemnej staje się samość, zmieniając się z prostego mieszczańskiego przejawu w strażnika progu, w smoka progu, zagradzającego człowiekowi wejście do królestwa nieograniczonych możliwości ducha. W tym pamiętnym dniu (dniach Wielkiej Ofiary, dniu Zmartwychwstania) można jeszcze raz wspomnieć słowa Wielkiego Nauczyciela Światła: "Kto chce naśladować Mnie, niech się zaprze samego siebie, weźmie krzyż swój i pójdzie za Mną". Krzyż oznacza świadome przyjęcie na siebie swojej karmy w celu jej przeżycia i spłacenia.

91. (17 kwietnia) Czekanie, nasycone ufnością w Panu, jest już samo w sobie owocne. Jeżeli nawet to, na co się czeka nie spełni się w przewidywanej formie, stan świadomości przyciąga konstruktywne cząstki do zapalonych ogni, które nadal rosną. Wiara i czekanie są ściśle związane. Duch staje się silny i wzrasta przy tych ogniach. Ognie ducha potrzebne są do ewolucji i czy nie wszystko jedno, co każe im jasno płonąć, rozświetlając całą aurę i pomnażając jej jasność? Tym umacnia się bohaterstwo wnoszenia światła w szarość zwykłej egzystencji. Celem Nauki jest zapalenie ogni ducha i przekształcenie nimi życia. Ponad wszelkimi ludzkimi podziałami i ograniczeniami cenimy ludzkie serce, odrzucając wszelkie względności czasu, epoki i różnic zewnętrznych. Jeżeli wewnątrz świeci światło i rozjaśnia otoczenie, przez to je podnosząc, to czy nie wszystko jedno, w czyim sercu się ono umocniło? Zatem, nie ma znaczenia wiek, płeć, narodowość, wykształcenie, kolor skóry, ani wszystkie inne cechy zewnętrzne człowieka, odróżniające ludzi od siebie. Według światłocienia dokonuje się obecnie rozdzielenie ludzkości i ten, kto pochodzi z ciemności, nie jest Nasz. Innego kryterium nie mamy. Bójcie się wygaśnięcia ogni. Niosąc ognie, chrońcie je. Jest wielu gaszących. Nade wszystko i ponad wszystko cenimy ogień ducha.

92. (19 kwietnia) Pobyt człowieka na planecie pozbawiony jest poczucia ostatecznego zakończenia. Nie dziwi to nawet, ponieważ końca nie ma. Czyż nie jest zastanawiające, że nic, co istnieje w przyrodzie nie ma ani końca, ani początku? Każde zjawisko jest tylko dalszym ciągiem tego, co je poprzedzało, co było przyczyną, która wywołała jego przejaw. Każdemu skutkowi towarzyszy przyczyna, która go zrodziła, po każdym zakończeniu – łańcuch nowych skutków lub zjawisk, wynikających z niego. Mówi się, że śmierć człowieka jest końcem. Ale to nie jest koniec, lecz dopiero początek dalszego jego życia w Nadziemskiem. Następuje zagłada światów, lecz ich materia idzie na tworzenie nowych, a ducho-monady przejawionych na nich form przechodzą na nowe planety, kontynuując swoją niekończącą się ewolucję. Tak samo jak nie ma końca przestrzeń, również nie ma początku i końca czas, albowiem wszystko zamknięte jest w kole nieskończoności, a nieskończoność jest tylko formą wyrażania tego wszystkiego, co w nim istnieje. Wszystko, co istnieje w przestrzeni, przechodzi ewolucję w spiralnie-cyklicznej pulsacji życia. Pulsuje atom, pulsuje serce, pulsuje słońce w rytmach narastania i zanikania, w zjawiskach ewolucji i inwolucji. Wielkiemu prawu rytmu podlega cały przejawiony Kosmos, a także życie pojedynczych istot, człowieka i całych narodów. Wszystko dokonuje się w ramach prawa, które jest formą wyrażenia życia. Wejść w rytm Kosmosu oznacza zrozumieć tajemnicę przejawionego życia i złączywszy się z nią, ugruntować swoje miejsce w nieskończoności na drabinie przejawionych form, tzn. na drabinie Hierarchii. Uświadomienie Jej sobie i zbliżenie się do Niej będzie właśnie umocnioną nieśmiertelnością ducha, osiągniętą w życiu na ziemi  i w światach wyższych.

93. (20 kwietnia) Dając się wciągnąć w strumień Maji, człowiek zapomina o rzeczywistości. W swej głębi duch wie, że każde kolejne wcielenie to strumień, który powinien przepłynąć, żeby znowu wyjść na brzeg Świata Nadziemskiego. Dobrze, jeśli zrozumienie tego zaczyna się utrwalać w świadomości ziemskiej. To zrozumienie można świadomie kształtować w codziennym życiu. I patrząc na wszystko, co dzieje się wokół, stwierdzać co godzinę "i to też przeminie". W przeciwnym razie nie nastąpi oderwanie się od tego, co ziemskie. Nie oderwawszy się od ziemi można również w Nadziemskiem w dalszym ciągu pławić się w iluzjach Maji, kończąc ją iluzjami Dewaczanu, lecz Dewaczan nie jest rzeczywistością. Zwykły iluzjon, tzn. kino, pokazuje, jak łasy jest człowiek nawet na iluzje tworzone sztucznie. Wie i rozumie, a mimo to idzie i płacze, i przeżywa, oglądając na ekranie to, czego nie ma. Jogin żyje w świecie rzeczywistości, odrzucając Maję we wszystkich formach. Stąd również inny stosunek do życia. Stąd odczuwanie nieskończoności i stykanie się z Wyższymi Światami. Na ziemi powinno się żyć życiem ziemskim, ale nigdzie nie jest powiedziane, żeby jego iluzje przyjmować za rzeczywistość. I jak dobry by nie był film lub sztuka w teatrze, widz pamięta jednak, że to tylko teatr. Tak samo i w życiu należy zwyczajnie pamiętać, że życie to scena ziemska, a sutratma to aktor. I należy pamiętać to zawsze, nawet w najbardziej napiętych i ostrych warunkach, kończy się bowiem wszystko, każdy kadr życia w ciele. Z tą świadomością trzeba właśnie iść przez życie, pamiętając o życiu nadziemskim, do którego człowiek przygotowuje się na ziemi, w warunkach fizycznych, oddzielając to, co rzeczywiście istnieje, od tego, co się na ziemi takim wydaje.

94. (21 kwietnia) Jak pogodzić niedoskonałość teraźniejszości z wielkością przyszłości? Zrozumieniem, że nasiona przyszłych osiągnięć zasiewane są teraz w przedświcie nadchodzącego dnia. Są zasiewane przez czyny i myśli, ale przede wszystkim przez myśli, tworzące życie. Nacisk przeniesiony zostaje na myśl, która przeprowadza ewolucję planety. I jeżeli myślący myśli umiejętnie, może spełnić swój obowiązek wobec ludzi, nie uciekając się nawet do zwykłej pracy. Jogin buduje świątynię o dwadzieścia dni drogi od pieczary, w której mieszka samotnie. Tak więc można myślą budować, pomagać i tworzyć na ogromne odległości. Można pomagać również tym, którzy są w potrzebie lub w biedzie, dalekim i bliskim, a posyłając im myśl nadać jej formę, niosącą w sobie wyraźny, wzmocniony obraz tego, czego się pragnie. Również wysyłając dalekie pozdrowienie, można mu nadać kształt obrazu pożądanego, potrzebnego i niosącego pomoc. Są tacy, którzy urzeczywistniają to poprzez modlitwę, ale jogin osiąga to, czego pragnie, twórczą myślą. Ognista, twórcza myśl zawsze się spełnia. Nie może ona nie dać rezultatów. Wszystko, co ludzie zrobili, jest następstwem myśli. Tak więc przed myślicielem otwiera się szerokie pole pracy, gdzie narzędziem jest myśl. Można uważnie obserwować przewodnie idee stulecia. Wykuwają one życie. Można wziąć czynny udział w tej twórczości. W ciągu dnia można posłać dużo pożytecznych myśli światu, bliskim lub tym, którzy są w potrzebie. Jeżeli odrzuci się myśli samolubne, pozostanie dużo wolnego czasu na myśli twórcze. Tak oto twórca dobrych myśli może stać się ośrodkiem błogosławieństwa dla okolicy i poza jej granicami – tam, dokąd może myśl dolecieć.

95. (22 kwietnia) Opanowanie myśli jest stopniem uczniostwa, którego nie da się ominąć, i od którego nie można się uchylić. Trzeba go przejść wcześniej czy później, lecz trzeba będzie przystąpić do procesu poskramiania myśli. Na początku będzie to bardzo trudne, ale woda drąży kamień, wytrwałość niszczy każdy nawyk. Najbardziej zakorzenione są nawyki myślowe. Nawet nawyki cielesne gnieżdżą się w umyśle. Opanować ciało, opanować uczucie, opanować myśl: wszystkie trzy są ściśle ze sobą związane, lecz prym wiedzie umysł, a nad nim jest wola. Poskramianie zaczyna się od rzeczy małych, ale z żelazną nieugiętą wytrwałością. Chce się powiedzieć coś niepotrzebnego – należy się powstrzymać. Chce się machać rękami – nie należy. Chce się pokazać uśmiech na twarzy – też nie trzeba. Opanowanie uczuć pociąga za sobą opanowanie języka i vice versa. Trzeba położyć kres zwykłemu i dobrze znanemu wyrażaniu siebie, tzn. wziąć się w ryzy, gdyż panowanie nad sobą we wszystkim, z wyjątkiem dobra i pracy, jest słuszne, szczególnie opanowanie myśli i słów, jeśli nie pochodzą one od Światła. Przezwyciężenie siebie oznacza zastąpienie starego, pokonywanego, przez nowe, zwyciężające. W przeciwnym razie pozostaniecie takimi jak dawniej. Trzeba przezwyciężyć starego człowieka w sobie: zastąpić tego, który jest, tym, który nastanie. Nowy Świat będzie zamieszkały przez nową ludzkość. Nie można wkroczyć ze starą świadomością w bramy Nowego Świata, tak samo jak nie może latać ten, kto nie ma skrzydeł. Ale Nowy Świat jest przeznaczony, a przekształcenie świadomości nieodwracalne. Proces odbywa się wewnątrz i przy świadomym i przychylnym stosunku do niego, staje się dostępny. Zaczyna się od małego, żeby potem stało się wielkim. Zasada rozpoczynania od małego jest bardzo praktyczna, ponieważ z małego nasienia wyrasta duże drzewo. Ale trzeba zacząć.

96. (23 kwietnia) Pokój, który jest we Mnie, daję wam, nie tak, jak daje świat. Na świecie będziecie mieli smutek, ale nie upadajcie na duchu, albowiem Ja zwyciężyłem świat. Wędrowiec na Wielkiej Drodze powinien stać się zwycięzcą świata. Zwyciężywszy siebie, staje się on tym, który zwyciężył świat, ponieważ jego mikrokosmos podobny jest do makrokosmosu. Pokierowawszy sobą potrafi pokierować innymi. Uzdrowiwszy siebie, potrafi leczyć choroby innych. Podnosząc siebie, potrafi podnieść ludzi. Kto zapanował nad własną świadomością, potrafi panować nad świadomością wielu. Droga prowadzi przez siebie samego. Innej drogi nie ma. Jeżeli to najwyższe w świecie zadanie postawi się przed sobą jako najgłówniejsze, najważniejsze, najbardziej potrzebne i poświęci mu się cały swój czas, zapanowawszy nad sobą w drobnych rzeczach, żeby przez nie dojść do rzeczy wielkich, to człowiek rzeczywiście wstępuje wówczas na drogę potęgi ducha. A przecież doba ma 24 godziny i każdą ich chwilę można wykorzystać do osiągnięcia wzniosłego celu. Opanowanie myśli, języka, ruchów. Zapanowanie nad sobą – cóż może być bardziej porywające od tego procesu, jeżeli zrozumiało się jego sens. Wszak życie – ta najlepsza ze szkół – tyle daje możliwości przyswojenia sobie wyraźnie postawionego zadania. Należy wciągnąć się do tej pracy, tak jak wciąga się pracownik do zwykłej, codziennej roboty. Co chwila można zastanowić się nad tym, jaką się otrzymuje możliwość do osiągnięcia postawionego celu. Cel - to zapanowanie nad sobą, tzn. przezwyciężenie siebie samego. Uważa się, że trzeba zwyciężać coś, co znajduje się na zewnątrz. To nieprawda. Zwyciężyć trzeba tylko siebie. Siebie zwyciężywszy, Ukrzyżowany zwyciężył świat. I nawet ręki nie podniósł w obronie własnej. A wtedy okoliczności zewnętrzne skłonią się przed zwycięzcą życia, a wtedy żywioły staną się posłuszne, a wtedy nakaz woli, skierowany na zewnątrz, będzie wykonany.

97. (25 kwietnia) Walka do końca i zwycięstwo. Zwycięstwo we wszystkim. Przegrana nie wchodzi w rachubę. Wspólna ze Mną walka, ze Mną też zwycięstwo. Razem we wszystkim. Najważniejsze – nie tracić nadziei z powodu chwilowego lub pozornego niepowodzenia. Kto wie, może Nauczyciel chce zahartować ducha lub umocnić wiarę w obliczu pozornej klęski? Dlatego wzywam do nie składania broni, bez względu na to, jak beznadziejne wydawałyby się chwilowe okoliczności. Ciemność jest bykiem z tektury, nie wytrzymuje wytrwałości światła. Musi, musi ciemność ustąpić, pomimo zaciekłego oporu i okresowych wybuchów. Jakżeby inaczej zniszczyło się wroga, jeśli nie mocną wiarą w ostateczne zwycięstwo. Ze Mną idziecie, z Moją pomocą zwyciężycie, razem idziemy ku zwycięstwu.

98. (M.A.J.* - Matka Agni Jogi). Całkowite zaufanie do Prowadzącego – to potężny motor. Jeżeli wyczerpały się siły i ognie gasną, w miłości do Wielkiego Serca, odrodzonej miłości, można znaleźć siły i wzniecić ognie serca. I niech ta miłość do Wielkiego Serca nie osłabnie. To potężny motor, najpotężniejszy ze wszystkich. To uczucie można pielęgnować i razem z nim wzrastać. I jeżeli jest nieugięta decyzja, aby iść do końca nie patrząc na nic, nie zatrzymując się przed niczym i niczym nie będąc skrępowanym, to cel jest możliwy do osiągnięcia. Ale wytrzymują tylko nieliczni. Większość chwieje się na wszystkie strony i pozostaje w tyle. A jak małe są te kamyki, o które potyka się świadomość. I jak wiele oszukiwania samego siebie. Idzie się za sobą samym, nie za Panem, serce i świadomość wypełnione są sobą, nie Obliczem Jego. I zapomniany jest dany wcześniej Testament: "wyrzeknij się samego siebie". "Za sobą idą, a nie za Mną, ze sobą idą, a nie ze Mną i ze sobą przebywają, a nie ze Mną" - tak mówi Nauczyciel do tych, którzy zgubili swoją drogę i na piedestale postawili siebie jako pierwszych przed Nim.

99. (Guru) Należy dostrzec prawidłową kolejność w procesie umacniania Mojego Imienia. Dać wcześnie – nie można, dać późno jest błędem. Żeby dać mądrze – potrzeba umiejętności. Dlatego wymagana jest cierpliwość i wiara, że wszystko odbywa się w oznaczonym terminie. Wiele rzeczy zostało zniweczonych przez przedwczesne zatwierdzenie. Wszystko będzie, lecz nie wcześniej niż trzeba. Lepiej w milczeniu gromadzić wiedzę, tak potrzebną dla przyszłości, aniżeli martwić się, nie znając prawdziwego stanu spraw. A sprawy mają się dobrze i co ma być, będzie. Radujmy się z przyszłości.

100. (1 maja) Nakazuję uważać każdy przejaw wrogich sił za pochodzący z jednego ośrodka, niezależnie od tego, czy jest on świadomy czy nieświadomy. Ciemność jest monarchiczna lub hierarchiczna, ale w znaczeniu przeciwnym, tzn. w konstruowaniu według światłocienia w kierunku absolutnego mroku. Takie pojmowanie ciemności pozwoli od razu bezbłędnie  orientować się w warunkach przeciwdziałających oraz bronić się i działać w należyty sposób. Gdy kierunek nie został wykryty i rozsądek uważa, że wprawdzie coś jest nie tak, ale przypisuje napotykane przeciwdziałanie czemukolwiek i komukolwiek, lecz nie otaczającej wokoło i czujnie obserwującej ciemności, osłaniające uderzenie chybia celu, nie wyrządzając szkody. Natomiast gdy źródło jest rozpoznane, promień zostaje skierowany bezpośrednio na ciemność, zadając jej bolesne oparzenia. Ciemność nie znosi ujawnienia, w równej mierze jak jej słudzy. Kiedy się ich rozpozna i wykryje, natychmiast odstępują. Są silni, dopóki chowają się za plecami kogoś i dopóki ochraniający promień nie ujawni ich i nie zostanie na nich skierowany. Siła znajduje się nie w nich samych, a w nie potraktowaniu ich jako źródła i przyczyny wszelkich podłych sztuczek. Wykorzystają nawet gryzonie, owady i wszystko inne, żeby wyrządzić szkodę, a owady będą szkodziły, dopóki nie zostaną zdemaskowane. Wykorzystają absolutnie wszystko, co może wyrządzić szkodę i okryć mrokiem. Najlepszą obroną jest atak, tzn. uderzenie promienia światła, skierowanego na szkodzących. Gdyby ludzie wiedzieli, ile jest podstępów, knowań i wymysłów ciemnych. Ostatni potomkowie ciemności gwałtownie się ujawniają i werbują sobie stronników pośród słabych serc. Wiele sług ciemności hańbi jeszcze ludzkie szeregi. Ale są zgubieni.

101. (2 maja) Tajemnica czasu i przestrzeni jest ściśle związana z istotą Świata Ognistego. Teraz i tutaj – oto owa istota. Tam, gdzie jest myśl ognistej świadomości, tam jest świadomość, czy to w przeszłości znajdzie się myśl, czy w przyszłości, czy tu czy tam, gdziekolwiek. Istota Świata Ognistego przenika sobą wszystko, albowiem ogień jest podstawą. Dotykając podstawy, świadomość dotyka wszystkiego, co jest ukryte pod płaszczem pozorów. I nie człowieka zewnętrznego widzi świadomość ognista, lecz tego, który jest wewnątrz. Widzi ona duszę rzeczy. Wszechistnienie, wszechwidzenie, wszechwiedza o różnym stopniu osiągnięcia, są atrybutami świadomości, która zetknęła się z ogniem, atrybutami istoty materii ognistej. Światło też jest atrybutem Świata Ognistego. Zjawiska ogniste – a więc czyny, słowo i myśl, są poza czasem – dlatego czyn i słowo Wielkiej Ofiary są tak samo aktualne obecnie, jak i przed tysiącami lat. Ponadczasowe jest Słowo Ogniste. Nawet nieśmiertelność lub trwałość dzieł literackich i artystycznych uwarunkowana jest występowaniem w nich elementów ognia. Można przypomnieć co powiedziano o tym, że przeminie Słońce i Księżyc, ale nie przeminą słowa prawa ognistego. Oto znowu dochodzimy do podziału zjawisk na tymczasowe i wieczne. I u podstawy drugich będzie ogień.

102. (4 maja) Oceniajcie pożytek z danego dnia według chwil, spędzonych ze Mną. Kto i co przeszkadza wewnątrz w pomnożeniu tych chwil i przekształceniu ich w nieprzerwany ciąg czasu? Ten opór i przeciwdziałanie we wnętrzu zwykłego człowieka, sprzeciw wobec niezwykłości Obcowania, należy przezwyciężać całą siłą ducha. Znajdujemy czas na to, żeby poświęcić myśli wszystkiemu, tylko nie temu, co najbardziej potrzebne. A przecież nadejdzie pora, i nie da się jej uniknąć, gdy wszystko to, co dziś zajmuje i odwraca uwagę od Pana, straci wszelki sens i znaczenie, stając się niepotrzebne, jak stały się bezużyteczne sprawy minionego dnia, chociażby te sprzed dziesięciu lat, odeszłe w całkowite zapomnienie. Lecz myśli o Panu są jak wysepki ponadczasowości w szalejącym potoku bieżących spraw, który obok mknie. Nie ma się na czym utrzymać, nie ma się czego uchwycić – wszystko płynie obok, pozostawiając nieruchomym tylko Obserwatora. I jeżeli Obserwator jest ze Mną, i jeżeli płynący obok potok Maji został przyjęty do świadomości, wtedy na skale wiecznego fundamentu życia Obserwator buduje swój dom. Obserwator wznosi sobie dom ducha.

103. (5 maja) Lekka pranajama jest codziennie potrzebna w celu utrzymania zdrowia. Ciało fizyczne wymaga określonej pielęgnacji i uwagi. Każdy chory narząd potrzebuje opieki. Nieco troski i nieco serdecznej uwagi, a  choroba opuści go. W wypadku choroby należy powiedzieć choremu narządowi, jak powinien się zachowywać w przyszłości. Takie sugestie i wskazówki dają bardzo dobre wyniki. Zdrowy organ sam zna swoje przeznaczenie, natomiast chory zapomina o nim. Ciało boi się właściciela i jest mu posłuszne. To trzeba wiedzieć. Nigdy nie wolno się poddawać lub cofać przed chorobą. Duch w ostatecznym rozrachunku zawsze zwycięża. Pranajama tłoczy w chore miejsce brakującą energię i proces wyzdrowienia zacznie się bezzwłocznie. Tak samo pożyteczne jest również koncentrowanie świadomości na dotkniętym chorobą narządzie w celu wywołania w nim dopływu krwi i odczucia ciepła i pulsowania. Materia ciała jest bierna i chętnie przyjmuje do wykonania nakaz woli. Zdrowi, silni ludzie, którzy nigdy wcześniej nie chorowali, kiedy zachorują, stają się zazwyczaj zupełnie bezradni i całkowicie się poddają, gubiąc się w obliczu choroby. Trzeba walczyć do końca, ani na chwilę nie poddając się chorobie i wiedząc, że duch jest silniejszy od ciała. I przy oddychaniu można jak gdyby wypychać chorobę z organizmu. Energia psychiczna to uniwersalne panaceum na wszystkie choroby. W podświadomości należy przez cały czas utrzymywać nieodwracalnie postępujący proces zdrowienia, nie choroby, lecz właśnie wyleczenia i poprawy. Lekarstwo jest jako środek pomocniczy, natomiast najważniejsza jest energia ognista – Agni. Organizm można polaryzować dodatnio i ujemnie, w zależności od choroby, lecz dla pewności, po zwykłej pranajamie, można w ciągu dnia dać sobie jeden, dwa lub trzy razy minus(?). Wszystkie procesy w laboratorium ciała ludzkiego mogą być podporządkowane woli. Duży wpływ mają myśli. Często choroby są wywoływane przez szkodliwy kierunek myśli, lęk, niepokój, zmartwienie, wpływy otoczenia, chorych, którzy znajdują się w pobliżu itd. Oddziaływanie środowiska często bywa zabójcze. Te wpływy trzeba umieć neutralizować.

104. (6 maja) Czy słoneczna świadomość nie rozjaśnia swymi barwami i światłem wszystkiego, na co skierowany jest jej promień? A jeżeli tak, to szczęściem jest znaleźć się w obrębie promienia słonecznej świadomości. I tak jest w całej Hierarchii od góry do dołu. Nawet ludzkie spojrzenie tworzy lub poraża, niesie dobro i światło, albo mrok i martwotę. Mimo że emanacje są niewidzialne, ludzie w swoim spojrzeniu przekazują istotę tych emanacji. I człowiek nie może przekazać okiem światła, jeżeli wypełniony jest mrokiem, i nie może światło nie świecić przez oko, jeżeli aura promienieje światłem. A więc, w swej istocie człowiek niesie światło lub ciemność, nasycając ich emanacjami otoczenie. Człowiek, nosiciel energii ognistych, stale wypromieniowuje w przestrzeń ich podstawowy ton i właśnie w tym muzycznym kluczu, według którego nastrojona jest harfa jego ducha. Może ona dźwięczeć według klucza strachu lub nieustraszoności, oddania lub małoduszności, krzątaniny lub uroczystego nastroju, miłości lub nienawiści. Słowem – według każdej dodatniej lub ujemnej właściwości ducha, albo według ich symfonii. Człowiek sam dla siebie może wolą utwierdzać klucz dźwięku i być tym, który niesie ludziom ciemność lub światło. Właściwości ducha mają również dlatego duże znaczenie, że z charakteru swojego są przestrzenne i dotykają otoczenia, oddziałując na nie na rozległej przestrzeni, niekiedy na ogromne odległości. Takiemu rozprzestrzenianiu się ludzkich oddziaływań szczególnie sprzyja myśl, dla której lotu nie ma granic. Promieniami świadomej myśli można tworzyć wiele dobra lub zła. Człowiek na planecie, stając się nosicielem wyższych energii, jest odpowiedzialny za to, co wypromieniowuje w otaczające go sfery.

105. (7 maja) Przyjacielu Mój, wiedza, obciążona ogniami ziemskimi, nie doprowadzi do Naszych szczytów. Wiedza wiedzy nierówna. Kiedyś wypowiedziano się o ziemskiej mądrości, która była nienawiścią wobec Boga. Ta wiedza jest złem. Z niej pochodzą wojny, zniszczenia i wszelkie okropności, niejednokrotnie nawiedzające ziemię. Z niej ciemność, a nie Światło. Lepiej już całkiem bez niej niż z nią, popychającą do zagłady ludzkości i planety. Wiedzę Światła, niosącą światu pokój i rozwój oraz tworzącą wartości ducha – tę wiedzę chcemy ugruntować na Ziemi, w imię Dobra Powszechnego. Nie w imię dobra pojedynczych ludzi, klas czy narodów, ale wszystkich, wszystkich, wszystkich. Nowa nauka Nowego Świata da tę wiedzę ludziom, nauka, która nie odrzuca prawdziwości tego, co istnieje i kosmicznych dróg człowieka. Do odległych gwiazd, do dalekich światów skieruje ona człowieka, a także do poznania tajemnicy dalekich światów i tajemnicy przestworzy. Wszystko jest otwarte, wszystko jest dostępne, nauka kieruje swój zwycięski bieg do poznania wszystkiego, co znajduje się wokół.

106. (8 maja) Jeżeli to, co w nas lepsze, zwyciężane jest przez gorsze, to jaki pożytek z tego, że jest ono lepsze? Tylko lepsze, które zwycięża, jest dobre. Wielu dobrych, lecz bezużytecznych ludzi wegetuje z dnia na dzień. To nie oni są solą ziemi. U Nas jakość człowieka jest inaczej oceniana. Niech on nawet będzie zły, ale pożyteczny dla ewolucji – oto nasze kryterium dobrej jakości. Zło i dobro są względne. I trzeba, żeby duch wznosił się bez względu na to, czy człowiek jest dobry, czy zły. Wznoszenie się może zawierać w sobie: rozszerzenie świadomości, zdobycie doświadczenia życiowego, ugruntowanie potrzebnych cech lub właściwości ducha, czy też pracę użyteczną dla Dobra Powszechnego. I nie zawsze sam człowiek może sądzić, czy się wznosi, czy się zniża. Czasami wśród najwspanialszych warunków ziemskich i pozornych osiągnięć następuje obniżanie się ducha, a czasami odwrotnie. Osądzanie pozostawcie Nam, oddawszy Mnie Mój smutek i Moją radość z waszego powodu. Wasza droga prowadzi do Światła, które My niesiemy ludziom. A więc, droga tylko z Nami: zawsze, wszędzie i we wszystkim.

107. Przyjacielu Mój, ze Mną należy przejść przez radość i smutek, zdrowie i chorobę, sukces i niepowodzenia, łatwość i trud. Słowem – doświadczając dwubiegunowości świata przez świadomość. W dobrobycie łatwo zapomina się Nauczyciela, podobnie jak i w chorobie, lecz kiedy żadne przeciwności zewnętrzne już nie mają wpływu na wzajemne stosunki z Nauczycielem, wówczas droga jest słuszna. Niezdecydowani, wątpiący, chwiejni, dwulicowi, cierpiący na małoduszność, nie znający oddania – nie potrzebujemy was. Nie utrzymacie Srebrnej Nici.

108. (9 maja) Przybywających jest tak mało, bo trudno jest przekroczyć siebie i zostawić siebie w tyle, rozstając się ze swoim małym „ja».

109. (11 maja) Nie ma i nie może być takich okoliczności i warunków, w których duch człowieka nie mógłby wznosić się, jeśli serce dąży do tego, by się wznieść. Lecz jeśli ognie serca wygasły, wzrost jest niemożliwy.


110. (13 maja) Wskazówki, dawane w Nauce, należy stosować mądrze. Dosłowne wykonywanie niektórych rad nie zawsze jest pożyteczne i celowe. Widać to na przykładzie pożywienia: inne spożywa się na wyżynach, inne na nizinach, inne w podróży, inne w miejscu pobytu, inne jest dla ładowacza, a inne dla pracownika umysłowego, inne dla chorego, inne dla zdrowego. Nie ma ogólnej miary i ogólnych reguł. I tak jest we wszystkim. Nauka mądrze stosowana w życiu nie narusza ustroju organizmu. Niewątpliwie szkodliwe w każdych warunkach są produkty gnijące, irytacja, złość, strach, zawiść, itd. Rzeczy bezwzględnie szkodliwe należy oddzielać od wszystkich pozostałych i unikać ich. Nawet wino, szczególnie z winogron, jest zdrowe, jako lekarstwo.

111. (17 maja) Godzina Mojego przyjścia zbliża się. Nie z wielkiego radujmy się, lecz z małego. To niewielkie, ale dobre, nawet w najgorszym, jest lepsze od małego zła, choćby i w najlepszym, ponieważ dobro, nawet w gorszym, niesie w sobie Światło i poprzez to, dobro zawarte we wszystkim, współpracuje ze światłem. Dlatego radujmy się z tego, co lepsze, w nim bowiem jest światło. Dzięki czemu można poczynić postępy? Jedynie poprzez łączność z Nauczycielem. Trzeba ją umacniać stale i ponad wszystkim - nawet ponad ciałem, wszystkimi uczuciami i bieżącymi myślami. A co niesie Przyszłość? Promień, trwale zasymilowany. Promień o wielu krawędziach, według jego krawędzi dzielą się świadomości. Każdy dźwięczy w swojej tonacji, odpowiadającej kolorowi Promienia. Tych podstawowych jest siedem. Promień – ponad zjawiskami przejściowymi, również jak Duch Mój – ponad szumowinami życia. Każda strata jest uzyskaniem czegoś. Trudność jest możliwością zwycięstwa. Jam Jest w tobie od wieków Istniejący i jawiący Oblicze wieczności w tym, co przemija, Jam Wieczny, a nie ty,  który przemijasz. Wieczny jesteś ty, lecz nie ten, co przemija w tobie. Walka i zwycięstwo we wszystkim. Porażka jest niemożliwa. Czy słoneczna świadomość nie rozjaśnia swym światłem wszystkiego, na co pada jej Promień? A jeśli tak jest w istocie, to szczęściem jest znalezienie się w sferze słonecznej świadomości.

112. (18 maja) Bliskość Pana jest ponad wszystko: ponad ciała – fizyczne, astralne, mentalne, ponad wszystkie ruchy, które się w nich odbywają oraz ponad wszelkie zmiany w nich, ponad życie i śmierć, ponad wszystkie odległości lub pojęcia – „tu albo tam, góra albo dół, daleko albo blisko”, ponad wszelkie wyobrażenia i czas – dzisiaj, jutro, wczoraj, ponad wszystkie chwilowe stany świadomości. Pan jest z tobą teraz, zawsze i wszędzie. Z takim pojmowaniem bliskości Mojej idzie przez życie uczeń. I nie ma nic ani na tym świecie, ani na tamtym, ani w Wyższych Światach, co  mogłoby pozbawić go poczucia nierozdzielności i zespolenia w duchu z Panem. Tak więc, bez względu na to gdzie, jak i co by się działo lub zdarzyło, ze Mną nieodłącznie trwać będzie ten, kto oddał Mi serce. Wszystko i wszyscy nastawiają się wrogo do tego, kto ośmielił się przekonywać o Mojej bliskości, lecz ten, kto jest ze Mną, zawsze zwycięża, chociaż nieunikniona jest walka i godziny doświadczeń. I gdy one nastają i robi się ciężko, trzeba tylko pamiętać, że najbliżej, ponad wszystko i wszystkich będzie Pan.

113. (20 maja) Teoria napięcia przewiduje ten warunek, że w napięciu powstają możliwości. Nawet błyskawica nie rozbłyskuje bez napięcia na biegunach. Różnica polega na tym, że wrogowie Światła wychodzą z napięcia niszczenia, My zaś – tworzenia i pomnażania konstruktywnych możliwości. Również twórczość odbywa się przez podnoszenie napięcia na biegunach. Prawo jest uniwersalne. I nawet powstawanie nowych istnień jest twardo podporządkowane tej zasadzie. W stęchłym bezruchu błota jest rozkład i zgnilizna. Życie polega na ruchu. Dialektyka natury polega na biegunowości zjawisk. Ewolucja polega na procesie napięcia przeciwstawnych pierwiastków. Teoria napięcia jest podstawą ewolucji świata. Pokojowe współzawodnictwo wzmaga bieg ewolucji. Dlatego My jesteśmy za wiecznym pokojem.


114. 21 maja umarł J.

115. (25 maja) Zgasło światło nad stolicą i o jednego kapłana Dobra Powszechnego zrobiło się mniej.

116. (11 czerwca) Najwyższe dajemy najlepszym. Ty jesteś Nasz na zawsze. W tych murach znów została znaleziona droga. Jej imię: szczęście narodu.

117. (12 czerwca) Synu Mój, masz rację, celem nie są warunki zewnętrzne, lecz stan ducha, wznoszącego się ponad nie i zwyciężającego je. Celem jest zachowanie ognia, nie tracąc go, lecz powiększając. A wszystko to, co na zewnątrz, nie ma znaczenia, albowiem tego, co zewnętrzne nie zabierzemy ze sobą w daleką drogę do gwiazd. Obok, niech obok płynie strumień życia, na brzegu bowiem siedzi Nauczyciel, obserwujący go, a przy Nim – uczeń. Wchodząc zaś do strumienia i utożsamiając się z nim, traci wchodzący zdolność rozpoznawania Maji. Na świecie będziecie mieli smutek, lecz Ja zwyciężyłem świat, wzniósłszy się duchem (w duchu) nad światem. Zewnętrzny mrok jest w świecie, ale Światło Świata jest nad nim. Życie ducha trwa wewnątrz. Jego orbitą jest nieskończoność. Świat zewnętrzny służy jedynie za stopnie wznoszenia się, lecz sam w sobie jest przemijający, pozbawiony wartości. Nie jest on celem, lecz środkiem, nie jest ważny sam w sobie, lecz jest podnóżem dla ducha (w dążeniu ku szczytom). A wszystko, co na nim - to próby dla ducha, przynoszące doświadczenie, wiedzę oraz możliwość pójścia i wzniesienia się wyżej, jeżeli duch prawidłowo rozumie ich sens. Wzywam do wzniesienia się duchem nad odmętem życia i do podniesienia się na duchu, albowiem niezniszczalny i nie ginący jest duch twój istniejący na wieki. Nie ci, którzy żyją tylko tym, co fizyczne i w tym, co fizyczne, nie! Nie ci, którzy zwyciężyli świat, poznając go. Oni są ślepi. A ty widzący. Zatem czyżbyś chciał oddać pierworództwo swoje za iluzje przemijających snów ziemskiego życia, tak krótkich i mglistych?

118. (13 czerwca) Przeniesienie istnienia w sferę myśli będzie nowym stopniem zrozumienia życia. Faktycznie świadomość żyje myślą i w myślach, lecz Maja odciąga ją do pozorów świata zewnętrznego i przyćmiewa świadomość tego, że bez myśli nie może ona istnieć. Jasnozrozumienie powinno zastąpić dawne wyobrażenie o znaczeniu myśli, a myśl – potraktowana winna być jako sprawa zasadniczej wagi, albowiem myśl jest podstawą.

119. (14 czerwca) Ty, który pragniesz sukcesu, o nic się nie ubiegaj. Ty, który tworzysz marzenie, pomyśl o mroku na nizinach. Podczas zrzucania powłoki fizycznej, człowiek zostawia wszystkie ziemskie rzeczy i wznosi się wyżej, to samo dzieje się przy zrzucaniu ciała mentalnego, gdy człowiek zostawia całe swoje mentalne środowisko, żeby wznieść się jeszcze wyżej. Zostawiając to, co ziemskie, nie traci swojego jednolitego charakteru, to samo jest również przy oddzielaniu się powłoki mentalnej. Człowiek, tak jak nie powinien się identyfikować z tym, co jest wokół niego na ziemi, tak i nie powinien tego robić w świecie mentalnym. Strumień zjawisk ziemskich, astralnych i mentalnych przepływa przez świadomość lub odpowiednie powłoki człowieka, nie przejawiając sobą istoty samego człowieka, którego duch jest ponad tymi trzema. Zwykle nawet w ciągu dziesięciu lat rzadko zmienia się treść trzech strumieni płynących przez świadomość. Duch dążący powinien się od nich oddzielić, z żadnym się nie utożsamiając. Ten strumień przepływających obok zjawisk spotka go również w Nadziemskiem. I trzeba zrozumieć szybkomknącą i przemijającą naturę wszystkiego, przez co przechodzi duch człowieka. Wszystko płynie, jedynie on – Obserwator, jest niezmienny.


120. Co będzie najbardziej potrzebne w danej chwili? Oczywiście, zawsze to samo, a mianowicie: utwierdzenie bliskości Nauczyciela. Najpierw i ponad wszystko – Ja, a potem już cała reszta. Łatwo jest to umacniać, gdy ogień nie jest zgaszony, lecz jeżeli ognie zgasły?! Co robić wtedy? Można wezwać na pomoc psychotechnikę i przypomnieć sobie najsilniejsze wzloty. Tak! Tak! Wszystko było: dźwięki, sny, słowo, iskry, gwiazdy i bardzo wyraźna bliskość Nauczyciela. Nie można wątpić w podstawy, trzeba je powtarzać, gdy gasną ognie. Przecież koniec jest nieunikniony, a razem z nim również koniec bajki życia ziemskiego dla życia w Nadziemskim. I kwestia, co tam przyniesiemy i z czym wkroczymy w świat, poruszany myślą, staje się paląca i ważna. Gromadzimy teraz. Z czym przyjdziemy i co zgromadzimy, z tym też pozostaniemy. A każda chwila życia ziemskiego jest dlatego cenna, że daje możliwość gromadzenia. Barwy, dźwięki i formy pięknych rzeczy lub zjawisk przyrody – wszystko posłuży za materiał i będzie użyteczne tam, gdzie wszystko jest poruszane myślą. Myśl o pięknie potrzebna jest również tu, jako podstawa twórczości ducha, nie gromadźmy szkaradnych obrazów, bo ich magnetyczne przyciąganie jest okropne. Na pięknie zbudujmy dom swój w Nadziemskiem, zbierając jego okruchy na ziemi i wykorzystując w określonym celu każdą chwilę życia. Myśląc o pięknie, nie zapominajmy o pięknie tych myśli i uczuć człowieka, które tworzą jego świat wewnętrzny.

121. (16 czerwca) Jeżeli na zewnątrz wszystko wygląda pięknie, lecz w sercu nie płonie ogień, to niedobrze. Jeżeli na zewnątrz jest źle, lecz serce płonie – jest to zwycięstwo. Zatem opinię można wydawać jedynie na podstawie tych cech, wszystkie pozostałe sądy będą nieprawdziwe. I żadnymi słowami nie da się przykryć rozpoczętego rozkładu, jeżeli serce zgasło. Rzecz zupełnie nie w tym co, gdzie i jak odbywa się na zewnątrz, a w tym, jaki jest stan ogni wewnętrznych. Zgaszenie świątyni ogni było kiedyś karane śmiercią i na śmierć duchową skazuje się człowiek, który zgasił ognie serca. Bez względu na wszystko, trzeba utrzymywać pochodnie ducha. Nie ma innego rozwiązania. Bohaterowie i bojownicy ducha odnosili zawsze triumf nad tym, co zewnętrzne, na tym polega ich zwycięstwo i na tym polega ich bohaterstwo i ofiarność. Ale upadły na duchu i złamany przez życie już nie jest bohaterem, nie jest już bojownikiem, a ofiarność jest mu nieznana. Przed wszystkim i wszystkimi uchronić ognie ducha i nie dać im zagasnąć – to będzie bohaterstwo. W otępieniu dobrobytu, w chłodzie i głodzie mogą one zgasnąć, jednakże w nędzy i niedostatku łatwiej jest przenieść ogień, aniżeli w pełnym dostatku. Stąd zadanie ponad wszystkimi innymi: nie pozwolić, aby ognie zgasły. I jeżeli wszystko stracone, lecz serce płonie – to jest zwycięstwo, lecz jeśli zgasło, to koniec, rozkład i śmierć.

122. (17 czerwca) Nie da się uniknąć tego, co nieuniknione. Ewolucja świata jest nieuchronna. Stąd też Nasze zwycięstwa nad starym przemijającym i skazanym na zgubę światem. Ostateczne zwycięstwo będzie. Jest ono zapisane w kronikach przyszłości. Światło zwycięży siły zniszczenia i ciemności.

123. Nic nie jest przypadkowe. I jeżeli włos z głowy nie spadnie bez Mojej woli, to jak jest z opuszczaniem tego świata przez bliskich? Śmierć nie jest bardziej skomplikowana od strzyżenia włosów. Przyszłość jest projektowana w teraźniejszości. Śmierć jest warunkiem nowych narodzin. Tkamy nici przyszłych zjawisk. Snujemy dalekosiężne plany tego, co być powinno. Miejscowe zakłócenia podobne są do przeciwnych nurtów w ogromnym strumieniu, płynącym do oceanu. Nie mają znaczenia, ponieważ płyną ze strumieniem naprzód, chociaż z bliska wydaje się, że płyną w przeciwną stronę. Wszystko obraca się na pożytek budowy Nowego Świata: zarówno to, co jest przeciw, jak i to, co za. Pamiętajcie zatem: niewzruszoność Wielkiego Planu nie podlega zmianom.(?)

124. (Guru) Wszystkie rzeki płyną do oceanu. Wszystkie zjawiska kierują się ku przyszłości. Jej formy i sens są określone przez wolę Hierarchów. I każde słuszne działanie jest z nią w pełnej harmonii i zgodzie. Stąd wynika prawidłowa ocena działań własnych i cudzych. Czas się nie liczy, ważne są skutki. Są ściśle związane z przyczynami. Zew i odzew, czyn i następstwo. Błędne jest wszystko, co nie zgadza się z nurtem ewolucji. Zarówno w dużym jak i małym. Prawdziwej próbie podlegamy wtedy, gdy jesteśmy pozostawieni samym sobie. Jak gdyby bez pomocy, jak gdyby sami, jak gdyby porzuceni przez wszystkich. Ale Maja nie ukryje rzeczywistości przed bystrym okiem. Iluzja odosobnienia jest tymczasowa. Mocno wykuwana jest w palenisku czasu ognista zbroja Nowego Świata. I będzie gotowa na czas. Wy również zatroszczcie się o to, żeby wasza zbroja była wykuta w przewidywanym terminie, a szata ducha gotowa.

125. (18 czerwca) Ciężar – z powodu bycia świadomym możliwości niesłychanej katastrofy światowej. Osunęły się fundamenty. Ogień podziemny jest w napięciu. Masy brunatnego gazu falami zaduszają niziny. Przebicie się ognia podziemnego wywoła kataklizmy. Ostrzeżeniem było – Chile. Światu potrzebny jest pokój, żeby poskromić siły zniszczenia. Gołąb niesie światu ocalenie. Napięcie sfer jest niezwykłe. Wysubtelniona świadomość służy za barometr stanu planety – i mimo wszystko nie ciemność na przedzie. Wyraźnie dajemy gwarancję zwycięstwa, lecz należy przeżyć okres przejściowy. Fale odchodzącej Kali Jugi przeplatają się z nadchodzącą Satja Jugą i wkrótce zaczną się wycofywać aż do zaniku. Wszelkie sukcesy i zwycięstwa ciemności są pozorne, chwilowe i puste, ponieważ pozbawione podstaw. Machina ich nadal zawzięcie pracuje, ale na jałowym biegu. Niepowodzenie oczekuje ciemność we wszystkim, na obszarze całej planety. Sztandar zwycięstwa powiewa nad światem. Nowy Świat zwycięży. Ale ciężko jest biednemu sercu, dźwigającemu swój krzyż za ziemię.

126. (19 czerwca) Wewnętrzny sędzia jest również badaczem. Jest też Obserwatorem. Ocenia także, jak przeszła kolejna próba. Życie jest szkołą. I wnikliwy uczeń wykorzysta każde doświadczenie, żeby bezbłędnie znać swoje siły, swoje słabe miejsca, słowem, żeby mieć jasne i bezstronne wyobrażenie o sobie i o tym, jakie czyni postępy na ścieżce. Szczególnie na początku, ileż jest fałszywego wyobrażenia o sobie, swoim oddaniu, swojej wytrwałości, dążności do określonego celu i możliwościach! Ale życie bezwzględnie zdejmuje różowe okulary oraz łuskę egzaltacji i samoułudy, i stawia oko w oko z niewesołą oczywistością i obnażoną istotą człowieka bez żadnych upiększeń. Spadają również maski z tych, którzy są wokół i człowiek widzi, że jest samotny i przez wszystkich opuszczony! I fałszywa przyjaźń gaśnie i więdnie. I własne braki i słabości piętrzą się, jak góry, i wydaje się, jakby rosły. I wydaje się, jakby Nauczyciel porzucił. I karma zaciska kleszcze. I wyjście jest zamknięte, lecz i przez to przejść trzeba, pamiętając, że to wszystko – to są jedynie znaki na drodze. Potwory u progu zaciekle strzegą wejścia i nie przepuszczą tego, kto się ich zlęknie, podejmując decyzję, że dalej nie da rady przejść, i że rezygnuje. Rozwiązanie jest jedno: dobry czy zły, silny czy słaby, chory czy zdrowy, syty czy głodny, cieszący się powodzeniem czy też nie, młody czy stary, z przyjaciółmi lub sam, drogi przerwać nie może - nie może jej przerwać nic i żadne warunki. "Idę, idę, Nauczycielu, nie bacząc na nic, do Ciebie, Panie, idę, i nic, ani tu ani tam, ani na tym świecie ani na tamtym, nie zatrzyma mnie" – tak posuwa się do przodu uczeń, zwracając się do Nauczyciela Światła.

127. (24 czerwca) Pisać można w różnych warunkach i wszędzie (jeżeli pozwala koncentracja), tak samo jak myśleć oraz otrzymywać strumień myśli z Wyższego Poziomu.
128. Zdarzenie z psem łańcuchowym należy odnotować. Wzrokiem można poskromić złego psa. Spirala Agni, umiejętnie wypuszczona, zmusiła go do podwinięcia ogona i ukrycia się w budzie, a nawet do tego, by z powodu strachu nie szczekać. Tak niepostrzeżenie wzrastają ognie wewnętrzne. Strach przed zwierzęciem domowym lub dzikim stawia człowieka na tym samym, co one stopniu ewolucyjnym, a wówczas zwierzę napada, jak na istotę równą sobie. Brak strachu lub nieustraszoność jest najniezbędniejszym warunkiem do podporządkowania zwierzęcia woli człowieka. Spokój tłumi w zwierzęciu wybuch astralnych uczuć. Następuje neutralizacja energii subtelnych. Polaryzując swoją świadomość na potrzebnej fali, człowiek kieruje istotą astralną zwierzęcia, ale trzeba umieć kierować sobą.

129. (26 czerwca) Ten kto wpadł w bagno, jest nieodwracalnie wciągany i ginie, jeżeli nie ma za co uchwycić się ręką. Dokładnie tak samo wciąga świat fizyczny świadomość, nie mogącą utrzymać zbawczej Nici Hierarchii. Dlatego też wskazuję, żeby uchwycić się Mnie mocno i trzymać się tak, jak trzyma się tonący rzuconego mu pasa korkowego. Tysiące magnesów z przyczepionymi myślami ziemskimi podąża ze wszystkich stron ku świadomości po to, by przywiązać ją do ziemi i zatrzymać w tym, co ziemskie. Ale dążenie biegnie w górę, do Hierarchii, do Światła, do Mistrzów. Niechby chociaż myśl o nieuchronnej śmierci pomogła zrozumieć, że to wszystko, co wokół, jest nicością i nie zawierając w sobie istoty zakończenia (ostatecznego sensu w sobie nie mając), jest sądzone człowiekowi na pewien czas. Również ciało, tak bliskie duchowi, zwiędnie, opadnie z sił, zestarzeje się i umrze, i wszystkie rzeczy staną się zbyteczne i ludzie odejdą, jak odeszli z życia ci, których spotykało się wcześniej. Duch czuje prawdę, lecz umysł nie chce przyjąć nieuchronności utraty wszystkiego i stwarza z wszystkiego, co go otacza iluzję stałości, trwałości i powołuje do życia ideę ułudnej własności. Lecz oto zbliża się koniec. Z czym odejdzie człowiek tam, gdzie oprócz wiedzy i doświadczenia, zdobytego w życiu, zabrać ze sobą niczego więcej nie można?

130. (28 czerwca) Reakcję świadomości na wytężone dążenie trzeba umieć przetrwać. Grzbiet i wklęsłość fali, działanie i przeciwdziałanie, manwantara i pralaja, słowem, rytm ruchu postępowego. Pralaje świadomości są nieuchronne. Doświadczony wędrowiec mądrze przeczeka spadek, wiedząc, że za nim nastąpi nieunikniony wzrost. Mało doświadczony na ślepo zdecyduje, że wszystko skończone i wszelkie wysiłki są daremne i dalej nie ma nic. To niebezpieczna chwila, brzemienna w wiele skutków. Ale należy pamiętać, że nagromadzenia są niezaprzeczone, że świadomość jest podnoszona przez rytm, że ten rytm zmienia się według zasady pulsacji. Wszystko powróci, lecz ze wzmożoną siłą. I nic nie jest stracone, ponieważ wszystko znajduje się wewnątrz i jest zagrzebane czasowo, jak życie pod śnieżną osłoną, żeby wiosną obudzić się znowu. Mędrzec spędza czas pralaji, nie rozpoczynając dużych spraw i nie wpadając w rozpacz, gdy odczuwa wstrzymanie możliwości. Wszystko jest przed nim. Zapłoną znowu wszystkie nagromadzenia, lecz należy przeczekać. Przemocą nie wywoływać ogni. Coś musi się wewnątrz umocnić i puścić korzenie. Nawet ziarno musi być zagrzebane do czasu, żeby wykiełkowało i zaowocowało. Wszędzie są te same prawa. Dlatego wiedzcie i wierzcie w zwycięstwo.
131. Nie można również nawet w myślach porzucać Pana. Z Nim do końca. To pomoże uniknąć wielu niewidzialnych niebezpieczeństw. Należy nieodłącznie przywiązać siebie do Promienia Światła i trwać w Nim we wszystkich, każdych i najrozmaitszych warunkach życia. Nie wszyscy mają do usług Promień Światła. Czy wielu zrozumie i oceni, czy nie zapomną w otępieniu warunków fizycznych i kłopotów życia oraz niespokojnych trosk? Zapomnieć jest bardzo łatwo, lecz, zapomniawszy, przywrócić szczęście Promienia będzie już dwa razy trudniej, a może nawet więcej niż dwa razy. Trzeba tylko zawsze myśleć, że czy dobrze czy źle, choroba czy radość, powodzenie czy nieszczęście, to Promień jest stale nad nami. Biegunowość zjawisk życia jest nieunikniona. Doświadczenia są zależne od prawa biegunowości, określającego zmianę zjawisk przeciwstawnych. Ranek i wieczór, wschód i zachód, zima i lato, smutek i radość, łatwa i trudna strefa życia: o tym wszyscy wiedzą, lecz nie potrafią zastosować do siebie, zapominając, że z Panem trzeba przejść przez radość i smutek, i że tylko w tym dwustronnym płomieniu zahartuje się klinga ducha. Lecz o ile ta sytuacja jest możliwa do przyjęcia i zrozumienia na szczycie, o tyle nie przyjmowana jest i zapominana przy obniżaniu się. Lepiej pamiętać o Panu w nieszczęściu i odczuwać Jego bliskość, aniżeli w szczęściu o Nim zapomnieć. A ile złych i złośliwych oczu śledzi tę chwilę, w której następuje pralaja świadomości, żeby dorzucić swoje zło i wyrządzić największą szkodę. O stojących na straży zła należy pamiętać.

132. (Dzisiaj widziałem we śnie Guru: obudził się po powrocie ze Świata Nadziemskiego i powiedział, że widział tam dużo ciekawych rzeczy).

133. (29 czerwca) Oko widzi to, na co jest skierowane. Tak samo myśl. Umysł realizuje te myśli, na które skierowana jest świadomość. Sfera i charakter myśli ustalane są przez świadomość i wybór zależy od niej. Okoliczności uboczne mają znaczenie, lecz nie decydujące. Świat myśli, w którym żyje człowiek, w znacznej mierze zależy od niego samego. Wiecie, że wielcy ludzie w najbardziej nieprawdopodobnych warunkach budowali własną sferę myśli twórczych, często wyraźnie sprzecznych z myśleniem otoczenia i często pieczętowali własną krwią niezależność i swobodę swojej myśli. Ale taki jest los wielkich duchów lub też tych, którzy postanowili umocnić swoje prawo do wolności myślenia. Wszelkie powoływania się na wpływ i oddziaływanie środowiska powstają ze słabości ducha. Nie istnieje nic, czego nie mogłaby przezwyciężyć energia psychiczna człowieka, wzmocniona przez silną wolę. Nieumocnienie niezależności swoich myśli od otoczenia oznacza oddanie siebie w jego władanie i podporządkowanie się mu. Albo niewolnik albo pan swojej mocy – nie ma niczego pośredniego. Panowanie nad sobą i doświadczenie czynione na sobie samym. Na niczyją świadomość ani wolność nie targnie się duch podniesiony. Wszystko odbywa się wewnątrz: walka, zwycięstwo i osiągnięcie nowego stopnia. Udzielam błogosławieństwa na to, żeby wolę pobudzić do walki o umocnienie wyzwolenia świadomości ze zjawisk dnia bieżącego oraz otaczających warstw fizycznych, po to, żeby duchem wznieść się ponad wir życia.
134. Jeśli porówna się czas, stracony przez człowieka na próżno, z czasem, spędzonym pożytecznie, to wyniki będą wstrząsające. Celowość nie jest przestrzegana nawet przez tych, którzy zetknęli się z Nauką. Stąd też niewspółmierność uczynków i myśli ze wzniosłym powołaniem człowieka. Cel jest wyraźnie potwierdzony w Nauce. Dlaczego więc w takim razie tyle jest odchyleń od drogi i tyle błędów? Czyż nie dlatego, że serce pozostaje daleko od tego, co jest przyjęte i przyswojone jedynie przez rozsądek? Głowa bez serca nie wystarczy. Dużo szkód wyrządzili ci mózgowcy, którzy zapomnieli o sercu, a skoro decyzja jest w sercu, to sercu należy dać wolność, tzn. – pozwolić mu swobodnie się wznosić. Jakże raduje się ono ze wszystkiego, co podnosi i oświeca ducha. Nazywa się to uczucie sumieniem. A przecież sumienie mieszka właśnie w sercu. Ale ciężko i pusto jest w sercu, albowiem zamknięto je na siedem rygli. Jeżeli dalibyście sercu swobodę, zaprawdę, zyskalibyście pokój, Pokój, jaki Ja daję wam nie tak, jak daje go świat.
135. I jeszcze: czyżbyście  nie wiedzieli, na czym polega szczęście? Szczęście polega na wyrzeczeniu się samego siebie, na oddaniu, poświęceniu. Ale czyż rozrosła samość może o sobie zapomnieć? Stawia ona siebie na pierwszym miejscu, przed wszystkimi i wszystkim. Ale już mówiłem, że ten, kto ukochał kogoś lub coś, nawet siebie samego bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien, tzn. mówiąc innymi słowami, nie jest godny być uczniem. Tak, że trzeba wybierać między sobą a Mną. A komu będzie oddane pierwszeństwo i na co skieruje się wybór, ten będzie przodować w sercu i określać w ten sposób kierunek drogi, ale oto przyjdzie czas, gdy trzeba się będzie rozstać z ciałem i rzeczami – podstawą siedziby samości, następnie trzeba będzie rozstać się z astralem – jej cytadelą, potem z ciałem mentalnym, które znajdowało się u nich na służbie. Co będzie wtedy? Z czym pozostanie duch, pozbawiony tego tymczasowego i chwiejnego fundamentu, na którym próbował zbudować swój dom? Czyż poharatany nie odejdzie w nicość, pozostawszy z niczym? Zatem należy mocno zastanowić się nad tym, na czym budujemy sobie przybytek dla ducha w Nadziemskiem, dom ducha.

136. (2 lipca) Jak będzie dźwięczało Moje, jeżeli zagłusza je wasze. Albo Moje albo wasze – co wybierzecie. Ten, kto wybrał w pełni Moje – Moje otrzymuje w całości. Ten, kto wybrał swoje – Mojego nie ma. Dotykając się Mojego, należy zapomnieć o sobie i pamiętać, że tylko pełne oddanie lub pełne dążenie będzie rękojmią powodzenia. Niezmienne jest Moje Słowo i jeśli się ono nie spełniło, to znaczy, że albo Plan uległ zmianie, albo warunki, konieczne do jego spełnienia, nie zostały zachowane. Do spełnienia potrzebne są dwie strony. Dlatego właśnie pytałem: "Czy wierzysz?", albowiem bez istnienia potrzebnych elementów w świadomości otrzymującego pomoc, nie dociera ona. Lepiej mieć pretensję do siebie, aniżeli do Pana i lepiej szukać bliżej niż dalej. Wyrzeczenie się siebie nie jest łatwe. Stąd tyle niepowodzeń i bezowocnych prób. Ale gdy Oblicze Moje zajmuje pierwsze miejsce w świadomości, wszystko wypierając i wszystko przesłaniając, to sukces jest pewny. Pomyślność podąża za Moimi ludźmi. Nie należy jej rozumieć  jedynie pod postacią pieniędzy lub dobrobytu materialnego. Celowość ma na względzie ostateczne zwycięstwo ducha i ducha powodzenie. Osiągać postępy duchem można wszędzie i w każdych warunkach, lecz tylko jeśli ze Mną. Bycie ze Mną w duchu będzie rękojmią zwycięstwa. I nikt i nic nie może wówczas przeszkodzić w zbieraniu obfitych plonów. Potrzebuję świadomego ugruntowania Mojej ciągłej Obecności aż do ostatecznego zwycięstwa nad władzą warunków ziemskich i zawziętością warunków fizycznych. Widzicie sami, jak warunki przeciwne poddają się sile świadomości  zjednoczonej w duchu ze Mną. Proste jest to prawo zespolenia w duchu. Należy stać bliżej, należy stać tak blisko, żeby wszystko, co przeszkadza, znikło zupełnie. W ten sposób dojdziemy do zwycięstwa.
137. (3 lipca). Nikt nie może poręczyć za swoją przyszłość. Ale ten, kto zna prawo przyczynowości i wzoruje się dokładnie na nim, może. Prawo jest proste: jaka przyczyna, taki skutek. Ziarno rodzi według swej natury i w dokładnej zgodzie z nią. Ale wiedzieć to za mało. Wiedza bez zastosowania jest bezużyteczna. Lepiej jest wiedzieć mniej, lecz zastosować, niż dużo – bez zastosowania w życiu. Nie stosowana wiedza zostanie potępiona, zastosowana – będzie zasługą.
138. (Widziałem we śnie Guru, szedłem w jego kierunku i myślałem o tym, żeby wyglądać godnie).
139. (4 lipca). Gdy ekran świadomości jest zajęty przez Oblicze Pana, a sferę świadomości wypełniają Jego Promienie, otrzymywanie przesyłek staje się nieuniknione. Tą drogą świadomie lub nieświadomie docierali wszyscy. Oczywiście, że przy tym potrzebne jest również napełnienie serca, albowiem serce przewodzi. Powiedziano: "Myśl prowadzi człowieka", ale myśl prowadzi serce, tzn. myśl jest prowadzona przez serce. Miłość i nienawiść, jak również wszystkie inne uczucia, mają za twierdzę serce. Przecież świat jest poruszany przy pomocy miłości lub nienawiści, tzn. dobra lub zła. Siła myśli zależy od siły ognia, włożonego w nią przez serce. Trzeba właśnie nauczyć się pragnąć sercem. Lecz skąd w takim razie tyle niespełnionych pragnień serca? To są tylko pozory, ponieważ kiedyś i gdzieś myśl serdeczna niechybnie się spełni, możliwe, że nawet wówczas, gdy świadomość, która tę myśl zrodziła, już ją przerosła i nie potrzebuje jej urzeczywistnienia. Ileż takich spóźnionych spełnień dawnych pragnień dokonuje się w życiu każdego człowieka (człowiek bowiem pragnie zawsze), ile niepotrzebnych już spotkań i okoliczności. Nawet w przeciągu jednego życia można zaobserwować, jak coś, czego się gorąco pragnęło w młodości, później staje się niepotrzebne i uciążliwe. Należy pragnąć rozważnie i bardzo ostrożnie; jakże często i z jakim rozczarowaniem patrzy na niegdyś namiętnie kochanego człowieka zobojętniałe serce! Lecz skutki stworzonych pragnień będzie trzeba nieść do końca teraz albo później, w tym życiu lub innym, ale ten kto zrodził energie serca musi je wyczerpać. I kto wie, czy nie pragnęło namiętnie siebie nawzajem dwoje ludzi, obecnie przykutych jeden do drugiego karmą, jak do kuli katorżnicy. Wschód problem rozwiązuje prosto, zabijając pragnienia, dla których, ogólnie mówiąc, nie ma granic. Ile by człowiek nie posiadał, zawsze chce mu się więcej. Człowiek, zabijając pragnienia, uwalnia się od skutków karmicznych. Jogini zastępują pragnienia dążeniem, transmutując jakby niższy rodzaj energii w wyższy. Pragnienie jest zanadto ściśle związane z astralem, który też i nazywa się ciałem pragnień. Zaspokajać pragnienie to jak napełniać wodą przegniłą dziurawą beczkę, w której szpary będą się tylko rozszerzały od każdej nowej porcji wody. Droga zaspokajania pragnień jest błędna. Kto pragnie, ten nie umocni władzy nad światem, sobą i ciałem.
140. (5 lipca) Cuchnący jest oddech ludzi. Powietrze, wpływając do płuc człowieka i utleniając się w nich, wchodzi w bezpośredni kontakt z krwią człowieka i nasyca się jej istotą. Oddech wielu chorych jest cuchnący. Oddech irytacji jest cuchnący. Oddech nałogu jest cuchnący. Oddech niesie na sobie pieczęć istoty człowieka. Aromatyczny jest oddech świętego. Aromatyczny jest oddech zdrowia. Aromatyczny jest oddech człowieka o myślach wzniosłych i światłych. Przy dostatecznie rozwiniętej czuciowiedzy i wyostrzonym powonieniu, po oddechu można określić chorobę, zdrowie i stan człowieka. Człowiek każdym wydechem oczyszcza lub zaraża otaczającą go sferę, często na daleką odległość. Trującymi emanacjami oddechu przesiąknięte są zgromadzenia ludzi, szczególnie jaskinie rozpusty, domy gry oraz wszystkie miejsca, gdzie ujawniają się ziemskie namiętności. Czysta albo brudna myśl natychmiast odbija się na wydychanym przez człowieka powietrzu. Człowiek często dostaje zadyszki w atmosferze, zarażonej jego osobistymi myślami, której powietrze zatrute jest właśnie przez niego. Dwa bieguny są tworzone przez czyste i nieczyste myśli. Wzajemne kontakty między ludźmi, gdy oddychają tym samym powietrzem, mają o wiele głębsze skutki aniżeli się zwykle myśli. Taki kontakt wywołuje wiele chorób i dolegliwości. Przecież człowiek wdycha w siebie, wprowadzając do swojego mikrokosmosu zarażone i zatrute cząstki materii, które dopiero co wchodziły w skład organizmu innego człowieka – chorego, rozdrażnionego, złego, zmartwionego, nienawidzącego itd. Jeżeli wniknie się głębiej w zachodzący proces, można się przerazić niebezpieczeństwami i możliwościami zarazy, jakie niesie w sobie oddech człowieka. Aromatyczny, życiodajny i zdrowy jest oddech wielu roślin i drzew, szczególnie iglastych: są jakby ozonatorami życia, żywymi i działającymi stale. W połączeniu z innymi emanacjami oddech ma silny wpływ. Oddechem można przekazać zarówno chorobę, jak i zdrowie. Można pochuchać na chory narząd i wyleczyć go, a można też odwrotnie: w zdrowym wywołać chorobę. Wraz z wydechem posyłając określoną myśl w kierunku człowieka, ma się możliwość zarówno dobrego jak i złego wpływu na niego. Wspólne przebywanie lub zamieszkiwanie ludzi w jednym pomieszczeniu obfituje w wiele nieoczekiwanych, lecz nieuniknionych następstw, ponieważ samo powietrze w pomieszczeniu będzie nosicielem i przekaźnikiem ich dobrych lub złych cech, ich zdrowia lub chorób. Można by było się ochronić, jeżeli by znano i rozumiano, skąd zagraża niebezpieczeństwo, lecz wielu nawet nie podejrzewa jego istnienia. Medycyna uznaje możliwość przekazywania tak zwanych chorób zakaźnych przez oddech, lecz ogranicza się tylko do nich, nie biorąc pod uwagę tego, że przez oddech jeden człowiek zaraża drugiego nawet swoim nastrojem. Ochronić się można, jeżeli zna się stopień i głębię niebezpieczeństwa. Wroga można pokonać tylko wtedy, gdy zna się jego siłę. Oddychanie w zakażonym pomieszczeniu jest niezdrowe. Albo trzeba wyjść na otwarte powietrze albo dokładnie przewietrzyć pokój. Zabójcze jest powietrze w szpitalach, w których było wiele cierpień: potrzebne są ozonatory i promienie słońca. Naturalne ozonatory – drzewa iglaste – są najlepsze. Dyscyplina myśli chroni przed samozatruciem. Zmiana miejsca zamieszkania i przebywanie na łonie natury mogą zdziałać cuda. Należy bardzo uważać, z jakimi ludźmi przychodzi nam oddychać tym samym powietrzem. Nie sposób jest uniknąć wzajemnego oddziaływania. Ochroną może być noszony stale na sobie skafander psychiczny. Również będzie korzystne przy porannym oddychaniu wyrzucanie z organizmu obcej zarazy lub choroby i tworzenie w ten sposób psychicznej nietykalności. Osłona psychiczna będzie również ochroną fizyczną. Często przyczyny i źródła choroby należy szukać w przejawianiu kontaktów z ludźmi chorymi, przekazującymi swoje dolegliwości przez oddech. Byleby tylko poznać przyczynę, a wtedy łatwo się uchronić. Nie sposób jest uchronić się przed niewiadomym wrogiem, ale wróg wykryty nie jest już groźny, ponieważ przeciwko niemu można zastosować środki samoobrony. Mięta i eukaliptus są silnymi czyścicielami, a także żywica i korzenie drzew iglastych, najwyższy gatunek terpentyny – żywica, olejek sosnowy lub jodłowy. Lepiej siedzieć dalej od rozmówcy, żeby nie stykać się z jego oddechem.
141. Teraz znasz przyczynę swojej choroby, a więc można się (możesz?)leczyć. Otoczenie swoim oddechem zatruło organizm z powodu ciasnoty. Żyjąc we wspólnocie każdy miał swoją osobną celę. Tak zatwierdził On Sam.
142. Chorobę można wypierać z organizmu oddechem.
143. (6 lipca) Każdy przedmiot istniejący na świecie stanowi przekrój nieskończoności, ponieważ swoją przeszłością i przyszłością jej dotyczy. To odnosi się również konkretnie do wszystkich zjawisk życia, albowiem nic nie ma początku ani końca. Pojęcia czasu i przestrzeni szczególnie wyraźnie podkreślają ten brak skończoności lub końca, lecz rozszerza się ta właściwość na wszystkie rzeczy i zjawiska na świecie. Można prześledzić narodziny i śmierć każdej rzeczy, ale nie jej części składowych, którymi dotyka nieskończoności. Nic się nie zaczyna i nic nie kończy, wszystko trwa, zmieniając swoją postać na wieki wieków. To daje możliwość dostrzegania elementów wieczności we wszystkich zjawiskach życia i przez to przyłączania świadomości do tego, co istnieje zawsze, tzn. do nieśmiertelności tego, co istnieje. Świadomość nasycona elementami nieśmiertelności, sama staje się nieśmiertelna, co pozwala zachować jej ciągłość przy zmianie jej powłok. Życie wieczne właśnie jest tym życiem, które istnieje wokół, albowiem zmieniając swoje formy, samo nigdy nie umiera. W ten sposób, każdą chwilę teraźniejszości można rozpatrywać jako przekrój nieskończoności, przejawionej w tymczasowości danej chwili. To zrozumienie pozwala rzutować w przyszłość dowolny przekrój okoliczności z dowolnego okresu życia człowieka, żeby według charakteru teraźniejszych przyczyn wyprowadzić właściwości i osobliwe cechy skutków, jakie nastąpią. I to również pozwala obecnie stwarzać takie przyczyny, które będą wywoływały pożądane dla człowieka skutki. Dla Nas wszystko jest jedynie skutkiem. My tak tworzymy. Ziarno, wschodzące zboże i jego plony współistnieją. Przyczyny oraz ich skutki podobne są do ziarna i plonów. Nie może być takiej sytuacji, żeby przyczyny nie wywoływały skutków, albo żeby zgniłe lub zepsute nasiona dobrze wzeszły. Wielkie przyczyny wywołują odpowiednie skutki. Z marnego rodzi się marność. Ale z małego może rodzić się duże, a nawet wielkie, podobnie jak małe nasionko może pokryć roślinnością cały kontynent. W tym aspekcie nie ma spraw dużych czy małych, ponieważ wszystkie one w przestrzeni rosną. W taki sam nieunikniony sposób rosną dobre i złe zarodki rozmaitych cech, skłonności i przyzwyczajeń w człowieku. To, co małe i ledwo dostrzegalne dzisiaj, może stać się dużym i wielkim jutro. I dobrze, jeżeli pochodzi od Światła, a nie od ciemności. Ogród świadomości wymaga troski i dozoru. Dużo dobrego i dużo złego znajduje się tam czasami. I wszystko to wzrasta nieuchronnie, jeśli jest podlewane ożywczą wodą uwagi, tzn. jeżeli myśl zatrzymuje się na tej lub innej właściwości, karmiąc ją swoją energią. Jeżeli oderwać myśl od jakiegokolwiek przyzwyczajenia lub skłonności człowieka, to umierają one, pozbawione pokarmu. W ten sposób można pielęgnować każdy kiełek w ogrodzie świadomości, podtrzymując dobre myśli i niszcząc niedobre, przerywając myślenie o nich. Myślą bowiem żyją i karmią się kiełki, kwiaty i owoce ogrodu świadomości. Wiele myśli przechodzi w ciągu dnia przez sferę świadomości człowieka. Czy dużo z nich jest dobrych, przynoszących dobre skutki i czy dużo jest ciemnych i złych: oto na czym polega kłopot. Przybytek, czyli dom ducha, który buduje dla siebie człowiek w Nadziemskiem, jest budowany przez myśl dnia bieżącego.
144. Kwiaty oraz ich owoce mogą być ozdobą, natomiast bolesne jest wyrywanie kolców. Budowniczymi są wszyscy, pytanie tylko, czy mądrze budują. Jeden wznosi sobie więzienie, a drugi pałace. Ale mieszkać będzie każdy w swojej budowli, którą wzniósł za życia. Tak, troska o myśl będzie troską o przyszłość, ponieważ nie ucieknie się nigdzie od swoich myśli, ani na tamtym, ani na tym świecie. Tak, dyscyplina myśli będzie najkrótszą i najpewniejszą drogą w przyszłość. Tak, myśli o pięknie będą tym materiałem budowlanym, z którego będą zbudowane ściany świątyni ducha. Tak, służenie Pięknu będzie światłym budownictwem.
145. Pomyślmy razem, jak, czym pomóc Ojczyźnie. A pomóc można w znaczący sposób. Dostęp do skarbnicy myśli daje tę możliwość. Impuls nieskończoności wzmaga myśl, tzn. pozwala kontynuować rozwijanie dowolnej myśli według założonego w niej kierunku. Wielu zatrzymuje się na tym, co osiągnęli, lecz impuls nieskończoności kieruje naprzód – do dalszego logicznego rozwoju dowolnej sytuacji. Nie ma końca, wszystko trwa nadal, rozszerzając się i pogłębiając. I jeżeli ognie są zapalone, to dalszy kolejny rozwój staje się możliwy i łatwo osiągalny. Myśl jakby sama kieruje się naprzód, dalej, ku rozszerzaniu i pogłębianiu tego, co w niej zostało założone. Wielu za teraźniejszością nie dostrzega przyszłości, tzn. nie może uchwycić następnego stopnia ewolucji danego zjawiska lub chwili, natomiast zapalona świadomość może. Wszystko, wszystko co jest pozytywne można rozwinąć i ulepszyć,  nawet nieutartymi drogami, jeśli świadomość pozwala.
146. (13 lipca) Potencjalnie człowiekowi dana jest władza nad całym światem widzialnym i niewidzialnym. Dane jest mu być panem przejawionego świata. Stąd panowanie to rozszerza się na wszystkie stany człowieka, a także na stan snu. W tej części snu, w której jest on odbiciem dźwięków dnia, szczególnie wyraźnie działają prawa przyczyn i skutków. I coś, co zostało pokonane, przezwyciężone i umocnione przez człowieka w stanie czuwania, będzie miało taki sam oddźwięk również w jego snach. Chwila odejścia w sen jest dlatego ważna, że jak gdyby ustalany jest kierunek, według którego podąża subtelna świadomość śpiącego. Mózg nie może zwyczajnie funkcjonować we śnie, lecz przyjęty przez niego przed zaśnięciem kierunek jest kontynuowany i dlatego będzie mądrą decyzja umocnienia myśli przed snem. Powracanie do rzeczy ziemskich, nawet jeśli nie są złe, nie da jednak strawy duszy. Sen zaś jest pokarmem dla ducha, plus czerpie on w nim siły z planu nadziemskiego. Sen jest zjawiskiem uniwersalnym. Pralaja i manwantara albo pulsacja i rytm obejmują wszystkie zjawiska życia – do Kosmosu włącznie. Przyroda, która na zimę zasnęła, wiosną znów się budzi i tak jest zawsze i we wszystkim – kolejne zmiany stanów. Człowiekowi dane jest panowanie nawet nad stanem pralaji, poprzez możność umocnienia przed nią kierunku linii dążenia ducha, albowiem sen w aspekcie istnienia człowieka na ziemi jest małą pralają świadomości.

147. (14 lipca) Ludzkie sprawy – tak My je nazywamy, ponieważ obejmują swoją orbitą końcowe sfery ziemskie. Zadanie polega na przeciągnięciu nici życia poza granice tych sfer do nieskończoności. Ale w jaki sposób i dokąd? Przeciągnąć do Mnie, albowiem świat Mój jest nie z tego świata, Ja jestem poza granicami ograniczonego mieszczańskiego bytu. Zatracić siebie, zatracić duszę swoją, znaczy porzucić swój mały światek i dotknąć świadomości wielkiego świata. Świat ten nie jest ograniczony ani czasem ani przestrzenią: obejmuje on Kosmos, ze wszystkimi jego formami przejawionego życia. Czas kosmiczny nie ma nic wspólnego z ziemskim. To, co na ziemi jest teraźniejszością, w Kosmosie może być przyszłością, przeszłość może stać się teraźniejszością, a gdzieś w niewidzialnych sferach w teraźniejszości pojawia się również przyszłość. Czas Ziemski nie ma sensu chociażby na Marsie. Nawet pojęcia góry i dołu są względne na przeciwległych punktach ziemi. Wszystkie ziemskie pojęcia i wyobrażenia są względne. Absolutna w swoim założeniu jest natomiast sfera wiecznej Myśli Kosmicznej. Utwierdzamy Świat Ognisty, który jest wieczny, ziemski bowiem pozbawiony jest względności.(?) Tak samo absolutne i wielkie są prawa kosmiczne. Oto dlaczego mówimy o Podstawach, na których opiera się świat. Niezachwiane są Podstawy, mimo że płynie do oceanu wieczności strumień życiowo przejawionych form, stale ulegając zmianom i ewolucji w swoim dążeniu ku doskonałości. Umysł, który dotknął nieskończoności, dostrzega w czasie to, co wieczne, zbierając żniwo nieśmiertelności. Skończoność ziemska i ograniczoność świata fizycznego nie znajduje się w otaczającym świecie, lecz w umyśle człowieka, w jego świadomości, która przyjęła za rzeczywistą względność ziemskiego świata. Mury, ograniczające świadomość, trzeba zburzyć, zanim zdoła ona wyjść poza obszary Oceanu Kosmicznego. Ocean Myśli Kosmicznej może stać się dostępny dla człowieka, który uwolnił swoją świadomość od złudnego świata ziemskich wyobrażeń. Tajemnica czasu i przestrzeni powinna być rozwiązana przez świadomość i pokonane pojęcie śmierci. Do nowego rozumienia życia zbliża się na ziemi człowiek i osiągnięcie stopnia świadomości kosmicznej stanie się już wkrótce możliwe.

148. (15 lipca) Kiedy ktoś w waszym wnętrzu powstaje przeciwko podążaniu wyższą drogą, wiedzcie, że to nie wy, lecz wasz odwieczny wróg – astral, buntuje się i chce umacniać swoje, a nie wasze. Chce on zawsze swojego, pociągającego w dół. To on jest przeciwko rytmowi zwracania się do Pana, to on jest przeciwko myślom o Nauczycielu. To on jest przeciwko stałości Wizerunku w trzecim oku. On, on, on niezmiennie, zawsze przeciwko wszystkiemu, co ducha podnosi i wyrywa z objęć małego "ja". We wszystkim, co niewykorzenione i pociągające w otchłań znajduje się aktywny astral – odwieczny wróg. Należy go koniecznie od siebie oddzielić. Jest on u każdego niepotrzebnym dodatkiem, który spełnił swoją rolę i stał się zbyteczny. Trzeba z nim skończyć, rozkładając go na części, żeby łatwiej było je odrzucić. To walka nie na życie, a na śmierć. Albo zwycięży on, albo wyższa triada ducha. Jeżeli tu zwycięża astral, to zwycięży również tam, gdy zrzucone zostaną ziemskie szaty. Dlatego zwyciężyć należy tu, póki się jest jeszcze w ciele.

149. (20 lipca) Mając duże możliwości dokonania niemałych osiągnięć, ludzie trwonią często swoje energie na głupstwa. Jednorożec jest symbolem niepodzielnego dążenia w jednym kierunku. Albo taran, skupiający w jednym punkcie całą swoją moc. Siła może się przejawić, gdy się ją zogniskuje w jednym punkcie. W przeciwnym razie rozprasza się nawet wielka moc. Sposobów zastosowania swoich energii może być dużo, ponieważ człowiek powinien być wszechstronny, ale w chwili użycia siły skupienie jej na ostrzu jest konieczne. Rozproszenie myśli, uczuć i dążeń nigdy nie daje rezultatów. Dobry też jest symbol zaostrzonej strzały lub ostrze kopii. Szybkie poruszanie się ciał jest warunkiem koniecznym. Nawet zwierzęta, ryby i ptaki są wierne tej zasadzie. Według tej samej zasady porusza się również dążąca w jednym kierunku myśl. Kiedy uczymy jak najlepszego wykonywania każdej pracy, mamy na myśli umiejętność zogniskowania swojej siły. Jeżeli potępia się połowiczność, to rozproszenie jest nieodwołalnie skazane. Również wierność, rozproszona lub podzielona w sobie, nie oprze się prądowi; nie oprą się też inne cechy ducha, jeżeli wniknęły w nie te rozkładające pierwiastki. Jednolitość ducha potwierdza ognista koncentracja, gdy wszystkie energie skupiają się w wewnątrz w ognisko, aby wykazać siłę działania. Noszący kamienie potrafi we właściwym momencie skoncentrować w jednym punkcie całą swoją moc. I na tym polega jego siła i tajemnica sukcesu.
150. (21 lipca) Oczywiście, że świadomość człowieka jest tworzona i kształtowana przez otaczający świat, ale tylko do pewnego stopnia. Kiedy człowiek może powiedzieć: "Zwyciężyłem świat", wtedy już nie świat, ale duch człowieka tworzy swoje otoczenie i przekształca je. Potęga ducha polega właśnie na tym, że unosi się on nad światem i tworzy go na zewnątrz i wewnątrz siebie według swojej potężnej woli. Poziom Ducha Planetarnego czyli poziom tworzenia  planety unosi go tak wysoko ponad to, co wyrażone jest w formach, że staje się on twórcą świata materialnego. Człowiekowi jest sądzone być współtwórcą Logosów planetarnych i nie ma granic wzrostu potęgi jego ducha. To jest wyższy aspekt nieskończoności. Lecz trudna i długa jest droga do szczytów władzy nad wszelkim ciałem, które zostało przeznaczone człowiekowi od początku czasów. Jednakże tą drogą idzie każdy człowiek oraz cała ludzkość. Stopnie zdobywania tej władzy są widoczne w samym mikrokosmosie człowieka w postaci oczywistych osiągnięć, chociaż nie pojmowanych przez ludzi. Ileż milionów lat walki, cierpień, pracy i wysiłku było potrzebnych człowiekowi po to, żeby z bezwładnej materii zbudować sobie ciało z wszystkimi jego najbardziej zdumiewającymi cechami i zdolnościami, i podporządkować je swojej świadomej i podświadomej woli. I te miliardy atomów, zebrane przez ducha człowieka do sfery jego mikrokosmosu, są połączone w jedną harmonijną całość, która się porusza, chodzi, widzi, słyszy, rozumie i uświadamia sobie. Ileż wieków było potrzeba monadzie do tego, żeby stworzyć chociażby oko, które widzi i fotografuje otoczenie, jakże jest skomplikowany ten najcudowniejszy aparat ludzkiego mikrokosmosu! Osiągniętemu dotychczas zwycięstwu ducha nad materią jest jeszcze daleko, bardzo daleko do wieńczącego je końca. Wielki jest Kosmos i nawet stopień Ducha Planetarnego jest tylko kolejnym stopniem na drodze do dalszego, nieskończonego rozwoju monady człowieka. Następne stopnie trudno jest nawet sobie wyobrazić, ponieważ rozum ludzki nie ma ich z czym porównać. Nie ma słów w ludzkim języku, wyrażających ich istotę, natomiast w pojęciach wszechmocy, wszechwiedzy, wszechwidzenia, wszechsłyszenia i wszystkich pozostałych cech ducha jest napomknienie o szczytach najwyższych osiągnięć. Stopnie tych osiągnięć są rozmaite: wszechwiedza planetarna, wszechwiedza własnego układu słonecznego, wszechwiedza swojej galaktyki itd. i jeszcze wyżej do nieskończoności. Nie ma bowiem granicy.

151. (Ciąg dalszy) Zdolność mówienia jest zwycięstwem nad materią, zdolność słyszenia, widzenia, zdolność myślenia: wszystko to są stopnie osiągnięć, z których ludzie mało zdają sobie sprawę. Na wszystkie, niestety, ludzie patrzą zanadto prosto, nie rozumiejąc, jak niesamowitego wysiłku i czasu wymagał każdy z nich. Ale przyszedł czas, żeby stać się świadomym swej drogi oraz celu i kroczyć nią już nie na oślep, nie wiedząc, dokąd i po co, lecz z okiem otwartym i widzącym cel. Jeżeli już tyle zostało osiągnięte, to stanowi to rękojmię dalszych osiągnięć w przyszłości. Wielki zbiorowy marsz ludzkości ku szczytom potęgi ducha i władzy nad światem trwa kolektywnie i ogólny poziom osiągnięć jest już wystarczająco wysoki, żeby stać się trampoliną do jeszcze większych osiągnięć. Trzeba jedynie zrozumieć, że człowiek jest procesem i wszystko, co w nim zachodzi, kosmicznie dąży do bezgranicznego rozwoju, otwarcia się, wysubtelnienia i udoskonalenia, dla których Kosmos nie ustala granic. Zmierzch teraźniejszości jest chwilowy i przemijający. Promienna przyszłość ludzkości stoi przed nią jak dzień jutrzejszy i nie ma takiej siły na świecie, która mogłaby powstrzymać strumień życia kosmicznego. Kosmiczna droga człowieka jest przesądzona przez Wolę Kosmiczną i dlatego jest niewzruszona. Wszystko, co w Kosmosie jest wcielone w formę, dąży do tego samego wzniosłego celu. I mądry widzi w każdej z nich tę samą iskrę ducha, która jest w nim zapalona od zarania dziejów.

152. (22 lipca) Kiedy więc i gdzie zbieramy owoce swoich złych i dobrych uczynków? Zbieramy teraz, na bieżąco i tworzymy nowe, żeby zebrać później. I jedną rękę siejemy, a drugą zbieramy. To, co teraz, jest skutkiem przeszłego, a przyszłe jest skutkiem teraźniejszego. Koło przyczynowości działa bezustannie. Problem w tym, jakie przyczyny dostają się do koła. Dopóki przyczyna jest tworzona, panuje nad nią jej twórca, ponieważ tworzy swobodnie, lecz gdy tylko zostanie stworzona i wpuszczona do koła, już nie twórca przyczyny, a sama przyczyna panuje nad człowiekiem. I nie można niczego zmienić, dopóki nie wyczerpie ona całej swojej energii na tym, kto ją stworzył. Nie można uniknąć skutków, lecz można zmienić stosunek do nich i charakter ich oddziaływania na świadomość. A zatem płacze z powodu strat materialnych ignorant, lecz mędrzec się cieszy, widząc w każdej stracie wyzwolenie. Tak więc to, co zasiane, jest zbierane, tzn. poprawiane i neutralizowane przez świadomość tu lub tam, karma bowiem działa nieomylnie na płaszczyźnie zrodzonych przyczyn. Ale w duchu może człowiek przezwyciężyć w sobie skutek niższych przyczyn, już innym, nowym, przeobrażonym ustosunkowaniem się do stwarzanych przez nie skutków. I w tym aspekcie władza człowieka nad karmą jest nieograniczona. Dokładniej można powiedzieć, że niższa karma jest zastępowana przez wyższą duchową, dotyczącą nie łańcucha zewnętrznych zjawisk karmicznych, lecz ustosunkowania się do nich w duchu. Ignorant się smuci, lecz mądry cieszy się, gdy widzi, że może spłacić stare długi. Dłużnikami są wszyscy, tylko nie umieją spłacać z godnością rachunków. Stąd bierze się smutek, użalanie się i niezadowolenie z losu. A tymczasem, spłata długów karmicznych jest niczym innym jak procesem uwalniania się od samej karmy. Płacić i nie robić nowych długów – oto na czym polega zadanie. Stąd też lepiej dawać niż brać. Biorący bowiem zawsze musi oddać. Dlatego jest lepiej dobrze myśleć i tworzyć dobro, aniżeli zło, ponieważ przyczyna i skutek to dwa różne końce tej samej rzeczy. Dlatego mówię: "Obciążajcie Mnie bardziej", albowiem chcę wyczerpać całe ziemskie brzemię, albowiem siły pomnożę na nim, albowiem w radości ducha przyjmę nadmierne obciążenie i nacisk. I w ten sposób umocnię panowanie ducha nad karmą warunków fizycznych. Tak mówię, kiedy idącym za Mną robi się już zbyt trudno.

153. (24 lipca) Należy wspomnieć o wyobrażonych cechach. Łańcuch nie jest mocniejszy od swojego najsłabszego ogniwa. Nie jest dobrze, jeżeli podczas burzy zerwie się lina kotwicy; poniesie w morze albo na skały. Tak samo jest z wyobrażonymi cechami. Stąd też wynika konieczność doświadczeń, ażeby uczeń wiedział, gdzie jest jego słabe i nieosłonięte miejsce. Dlatego nie należy martwić się próbami, których się nie wytrzymało. Siebie trzeba znać, trzeba znać stopnie swoich zdolności, wytrzymałości, wytrwałości i sił. Pływanie we własnym czółnie po oceanie życia nie jest bezpieczne. Zarówno kunszt pływaka, jak jego możliwości trzeba dokładnie uwzględniać. Każda cecha ducha u każdego człowieka ma swój pułap. I każda próba wskazuje na jego wysokość. I próba, której się nie wytrzymało szybciej go wskaże aniżeli próba pomyślnie przebyta. Dopiero próby, pomyślnie przebyte na granicy napięcia, mogą być dokładnym wskaźnikiem stopnia jakości i być porównywalne pod tym względem z próbami, których się nie wytrzymało. Te ostatnie u przeciętnych ludzi są świadectwem słabości lub upadku ducha, natomiast dla prawdziwego ucznia są jedynie papierkiem lakmusowym, odczynnikiem, określającym w nim stopień wypróbowywanej cechy. Nie martwią go one, lecz wskazują, co należy jeszcze ugruntować i w czym się umocnić. I cieszy doświadczanego każda możliwość lepszego poznawania siebie samego po to, żeby pewniej kroczyć dalej. Słabe ogniwo w łańcuchu zastępuje się nowym i mocnym: tak samo postępuje się z każdą cechą ducha, umacniając, odnawiając i wlewając w nią nowe siły. Lepiej cieszyć się z każdej, nawet nie przetrzymanej próby, aniżeli martwić się i smucić z powodu nieudanych: nikt i nic nie może zatrzymać ducha, który nieodwołalnie przesądził o swojej drodze do końca. Pozostawmy żale, smutek, beznadziejność pechowcom – ten, kto zdecydował iść swoją drogą do końca wie, że nie ma odwrotu, i że wszystko idzie na pożytek(?) jego nieugiętemu duchowi.
154. (25 lipca) Agni nie ma płci. Transformatorem ognia jest serce, które czyni energię pierwotną dwubiegunową, tzn. jasną lub ciemną. Oczywiście, Agni pod względem swojej struktury jest dwoisty, ale – w wyższym aspekcie i powyżej uczuć oraz namiętności ludzkich. Gdy zaś kierowany jest przez serce, to serce odciska na nim pieczęć ciemności lub światła. Oto dlaczego w pradawnych pismach powiedziano, że nie to ma znaczenie dla człowieka, co wchodzi w niego z zewnątrz, lecz to, co z niego wychodzi. Wszystko bowiem pochodzące z "ust jego", tzn. od niego, jest przekształcane przez serce człowieka i już karmicznie wiąże się z nim. Cały świat, cała złość ludzka może skierować się przeciwko czystemu serce, lecz jeżeli nie posiada ono w sobie "niczego", to jasny będzie wypromieniowywany przez takie serce Agni, barwiący swoim światłem wszystkie myśli, uczucia i uczynki jego właściciela. I wtedy już nie ma znaczenia to wszystko, co dzieje się na zewnątrz, albowiem korzeń zła jest wyrwany z serca. Ale wszystko, wychodzące z człowieka: myśli, słowa i czyny, będąc jego wytworami, jest karmicznie z nim związane, ponieważ utwierdzone przez serce. Jasne serce rodzi jasny Agni, ciemne – czarny ogień. I między dwoma biegunami światła i ciemności oscylują ludzkie serca, wytwarzające ognie wszystkich stopni. I nie to ma znaczenie, że z zewnątrz kierują się na oświecone serce energie, nasycone elementami zła, lecz to, żeby reakcja oświeconego serca na nie pozostawała niezmiennie kryształowa i czysta, nie zaciemniając się czarnym ogniem. Jogin jest transmutatorem energii ognistych oraz tym, który oczyszcza otaczające go sfery i przestrzeń. Wielki jest ciężar świata, dźwigany przez serce, ponieważ wiele trucizny musi przyjąć biedne serce i mimo wszystko pozostać wolnym od ciemności. Wiele serc nie wytrzymuje nacisku – stąd tak mało dochodzących do celu. Celem natomiast jest wytrwać oraz dojść i przyjmując truciznę, rodzić światło. Oto postawię go, dążącego sercem, na rozstaju dróg, czy wytrwa? Czy wytrwa, gdy już nie słowem, lecz światłem swoim trzeba będzie na ziemi światło umacniać.

155. (26 lipca) Prawo do wejścia w Świat Wyższy mają wszyscy, w których jest chociażby iskierka Światła, lecz odkrywa się ono według świadomości. Według tego, co jest wewnątrz, pojmowane jest to, co na zewnątrz. Zresztą, tak samo jest w świecie ziemskim. Inny jest świat troglodyty i świat człowieka oświeconego, ponieważ człowiek jest miarą rzeczy. Oto dlaczego mówimy o poszerzaniu świadomości, ażeby mogła ona więcej wchłonąć w siebie z otaczającego ją świata. Jogin – pustelnik, nie opuszczający swojej pieczary, poszerza swoją świadomość bez końca. Przy istnieniu ognistego dążenia, nic nie może przeszkodzić człowiekowi w posuwaniu się naprzód w wytyczonym kierunku. Byleby tylko nie zgasł ogień dążącego serca. Wielu jest tych, co gaszą/gasicieli(?) i wiele warunków, gaszących ogień ducha. W gruncie rzeczy, przywłaszczycielami i pochłaniaczami ognia są wszyscy ci, w których płonie on słabiej. Prawo naczyń połączonych działa nieustannie. A jednak trzeba wytrwać. I nie tylko wytrwać, lecz również kroczyć dalej. Gdzie więc znaleźć siły do ciągłego posuwania się naprzód? Zwróćmy się do natury. Słońce wschodzi każdego dnia odrodzone po nocnej pralaji. Wiosną po śnie zimowym budzi się życie. Rytm następstw daje siłę do umacniania życia. I człowiek za każdym razem czerpie we śnie nowe siły, których potrzebuje po to, żeby żyć. Również duch w czasie nocnej pralaji odnawia swoje siły i czerpie energie, potrzebne mu do wznoszenia się. Jeżeli odniesiemy się do snu świadomie, wiedząc, co może on dać człowiekowi, to siły potrzebne człowiekowi po to, żeby iść dalej, można zaczerpnąć we śnie i odrodzić się duszą. Każdy przychodzi do tego ziemskiego świata z zapasem ognia. Sen daje zupełnie taką samą możliwość powiększenia tego zapasu. Ale w tym celu potrzeba świadomego stosunku do snu i zrozumienia zjawiska snu. Wszyscy wiedzą, że sen jest odnowicielem sił fizycznych człowieka, lecz mało kto myśli o tym, że duchowe znaczenie snu jest niezmiernie głębokie. I świnie też śpią i też we śnie odpoczywają. Ale świnia nie jest przykładem. Sen może być wielce dobroczynny, jeżeli w czasie zasypiania kierunek świadomości nadaje wola. Przecież śpi tylko ciało ziemskie. Subtelna świadomość jest aktywnie napięta, lecz działa zgodnie z liniami dążenia, ugruntowanymi w stanie czuwania. Zwykle linie te są ustalane bez udziału świadomości, chaotycznie, przypadkowo i kierunki ich często są mgliste, nieczyste, niejasne i zaciemnione przez ziemskie namiętności, braki oraz słabostki człowieka. Ale w chwili zasypiania wola może odrzucić łachmany minionego dnia i nadać nowy, uwolniony od nich kierunek myślom. I wówczas myśli poniosą subtelną świadomość kanałami w nich założonymi. Sen podobny jest do śmierci. Wielu przygotowuje się do śmierci, wyzwalając się z pęt ziemskich, ciężarów rzeczy i tego wszystkiego, co więzi ducha człowieka. Zupełnie tak samo cofając się do snu, wyzwala się świadomość z ziemskiego brudu, żeby jako wolna wzbić się na skrzydłach światłonośnej myśli w sfery, w których znów odnawia się ona ogniem i czerpie sobie siły do dziennego życia w warunkach świata fizycznego.

156. (27 lipca) Szybkość holownika zmniejsza się wprost proporcjonalnie do liczby holowanych barek oraz wielkości ich ładunku. Dlatego wśród wyznawców dajemy pierwszeństwo samodzielnie dążącym, kiedy nawet lekkie dotknięcie wzmacnia ich motor – ognie. Dlatego jest umacniana twórcza inicjatywa i przejawianie samorodnych promieni. Samotność ducha będzie niekiedy najlepszym warunkiem do umocnienia samoistnie generowanych promieni. Mądrze prowadzi Nauczyciel i nie skargi są potrzebne, lecz zrozumienie złożoności kierowania. Z jednej strony – nie można dotykać Karmy, z drugiej – trzeba jednak prowadzić, nie naruszając wolnej woli prowadzonego. Promień Nauczyciela pojawia się w granicach wyznaczanych wolną wolą oraz tym, na co nie zezwala prawo (Karma). Lecz gdy wolna wola ucznia wyraża mocne dążenie do połączenia się z Wolą Pana, żeby zjednoczyć się z Nim świadomością, granice te poszerzają się odpowiednio do stopnia dążenia i przekazania woli ucznia - Woli Nauczyciela Światła. I wówczas formuła "Niech będzie Wola Twoja, Panie" staje się siłą, wyzwalającą ducha z więzów Karmy oraz warunkiem, pozwalającym Nauczycielowi przejawiać Swoją Wolę w zjednoczonej z Nim woli ucznia. Gdy impuls do połączenia woli i świadomości wychodzi dobrowolnie i bez żadnego zewnętrznego nacisku z serca idącego za Panem, to można powiedzieć, że utwierdza się możliwość powstania i uwidocznienia się Promieni wychodzących samoczynnie.
Oto dlaczego przekłada się płynięcie we własnym bodaj czółnie nad cudzy okręt. Pasażer na cudzym statku jest czymś przejściowym. Zarówno bogactwo, jak i ładunek okrętu niczego nie dodadzą do bagażu, z którym wsiada on na statek. I niejednokrotnie cudze jest uznawane za swoje w tym otoczeniu. Często więc, przy kontakcie z Wyższą Świadomością zapala się jasno świadomość tego, który się z nią zetknął, żeby znowu zgasnąć, gdy kontakt zostanie przerwany. Cudze nagromadzenia są traktowane jak swoje, dając w rezultacie poczucie zostawienia na lodzie. Stąd więc bierze się szczególny los przyzywanego i wołającego. Ilu było takich, co nawiązali kontakt, jasno zapłonęli, zgaśli i przeszli obok! Przechodniami ich nazwiemy. Albowiem trzeba, żeby nie przejść obok i przynieść swoje, tzn. to, co zostało zgromadzone w przeszłości. Ten, kto przyniósł, nie odejdzie i nie zgaśnie, na nic nie zważając. Dlatego liczba uczniów u Wielkich Duchów była zawsze bardzo ograniczona. Wy również zatroszczcie się o to, żeby nie obciążać się zbytecznym ładunkiem. Wielu pragnęłoby zostać uczniami, ale trzeba mieć dar rozpoznawania, ażeby wśród przychodzących dostrzec karbunkuł serca. I jednak trzeba dawać. Należy mądrze rozdawać cząstki Światła. Nierozsądne dawanie zwykle rodzi zdradę. Zresztą, tam gdzie jest Światło, tam jest również ciemność, i jeśli tylko może, dopuszcza się ona zdrady, wykorzystując każdą sposobność, żeby  wyrządzić zło.

157. Na kontrargument: „A jak zatem żyją zwyczajni ludzie”, odpowiedzcie: ponad połowa ludzi jest opętana, natomiast pozostali w większości wypadków znajdują się pod ciemnymi wpływami i często działają pod wpływem sugestii ciemności,  mającym  różną trwałość i siłę. Nawet Archat nie jest uwolniony od ciemnych prób i często staje się obiektem szczególnych podstępów ze strony sług zła. Ale Archata ratuje stała napięta czujność i gotowość do przeciwstawienia się ciemności, bez względu na to, w jakiej formie przejawia się jej aktywność. Dlatego nakazuje się: „Bądźcie czujni duchem”, albowiem wiele złych oczu obserwuje każdy wasz ruch, wyszukując słabe miejsca, żeby w nie ugodzić.

158. (31 lipca) Stosujemy środki ostateczne po to, żeby ochronić swych bliskich. A jeżeli jednak coś się dzieje, znaczy, że jest na to odpowiednia pora. Karma będzie działać, dopóki się nie wyczerpie. Tylko duch kończący swoją drogę na ziemi, z ziemską karmą kończy rozrachunki. Zawsze pomagamy, gdy proszą, lecz w granicach możliwości karmicznych. Pomożemy również tutaj, trzeba tylko czekać na pomoc, nie określając jej charakteru według własnego uznania. Do Nas należy decyzja, jak i w czym trzeba pomóc, natomiast wasze myśli o Nasze wsparcie pomogą zastosować posyłane energie z większym pożytkiem, aniżeli w wypadku wątpliwości i oporów lub innych stojących na przeszkodzie warunków. Pomożemy, pomóżcie również wy, nie przeszkadzając w działaniu Naszym Promieniom.

159. Powiedz cokolwiek, Panie! Powiem, żebyś wiedział, że Pan jest z tobą zawsze. Gdzie znajduje się granica poznawania? Nie ma jej. I to, co jest niemożliwe dzisiaj, jutro staje się możliwe i osiągalne, należy tylko postawić przed sobą cel: czego pragnie duch. Postawiony cel będzie osiągnięty kiedyś i gdzieś. Ale należy postawić go teraz, ponieważ jeśli nie ma celu, jak to zwykle u wielu bywa, to nie ma również osiągnięć i trzeba wlec się do celu w ogonie idących. Jeżeli natomiast cele są czysto ziemskie i dążenia do tego, co ziemskie, to i plon będzie ziemski, w granicach świata fizycznego. Dlatego właśnie wskazywana jest, jako wyższy cel osiągnięć, Nieskończoność i Świat Ognisty oraz całe ukryte piękno aparatu ludzkiego mikrokosmosu. Nie ma niemożliwego, nie ma nieosiągalnego, wszystko jest osiągalne i możliwe w granicach prawa. Należy tylko pojąć istotę praw przyrody, których trzyma się świat. Wszystkie osiągnięcia współczesnej ludzkości oparte są na zrozumieniu, zgłębianiu i stosowaniu tych praw w praktyce. Ale ludzkość stawia przed sobą obecnie cele ziemskie. Kiedy jednak Kosmos zacznie odsłaniać swoje tajemnice i głębie ziemi opowiedzą historię życia na niej, wtedy przesunie się kąt przyłożenia energii ludzkich i człowiek skieruje się wówczas do Nadziemskiego, a ziemskie i Nadziemskie połączy się w jedno i stanie się polem istnienia jawnej rzeczywistości, badanej i nie odrzucanej przez zwyczajny umysł. Kurs okrętu planety kierujemy w sfery nadziemskie po to, żeby mogły się one zjednoczyć z tym co jest ziemskie w świadomości człowieka. Na razie jeszcze teraz zasłona przeczenia dzieli światy. Lecz bliski, bliski jest czas, kiedy rozdarcie jej oznaczać będzie zjednoczenie świata niewidzialnego i widzialnego. I ci, którzy teraz postawili przed sobą wielki cel przeniknięcia za zasłonę drogą udoskonalenia psycho-ognistego, fizycznego i duchowego aparatu organizmu ludzkiego, pierwsi zajrzą za kotarę świata fizycznego. Duch, który dąży, musi zapomnieć o zaprzeczaniu, albowiem wszystko jest przed tym, kto będzie miał odwagę. Niech płynie strumień zwyczajnego życia, lecz duchowi dane są skrzydła po to, żeby mógł się wznieść ponad życie w sfery niezwykłej rzeczywistości i siebie umacniać w niezwykłym. To, co zwyczajne pokonywane jest przez niezwykłe. Zatem niechaj niezwykłym stanie się całe wasze życie na ziemi, w Nadziemskiem bowiem zwyczajne zastąpione jest przez niezwykłe i nie ma miejsc dla negacji. Zaprzeczając niezwykłemu, pozbawia się człowiek w Nadziemskiem możliwości poznawania rzeczywistości i pozostaje z niczym. Wyrażając się językiem pradawnych pism: "skazuje się na śmierć", ponieważ negując to, co istnieje, zaprzecza życiu i pozbawia swoją świadomość możliwości przejawienia ciągłości. Dlatego umacniamy się na niezwykłym i niezwykłe umacniamy na ziemi jako zwyczajne. Wiele niezwykłego przy Naszej Pomocy weszło już w życie świata fizycznego i stało się zwyczajne. Zupełnie tak samo wejdzie również w życie niezwykłość Świata Nadziemskiego, znamionując sobą zapowiadane przez Nas zjednoczenie światów.

160. Znacie formułę, że "ocaleje miasto, jeżeli znajdzie się w nim chociażby jeden sprawiedliwy". I tak jest naprawdę, niezależnie od tego, czy wiedzą o tym mieszkańcy ocalałego miasta. Jeden lub dwóch na całe miasto: można się nad tym zastanowić, a zastanowiwszy się zrozumieć, dlaczego wysyłani byli Nasi posłańcy w różne strony i dlaczego obecność pewnych ludzi w tej czy innej miejscowości ma takie głębokie znaczenie, czego, być może, nie podejrzewają nawet sami nosiciele Polecenia. Atmosfera psychiczna każdego miejsca jest nasycona i zabarwiona psychicznymi produktami myślenia, uczuć i emocji ludzi, którzy je zamieszkują. Jak pochodnia w ciemności, rozpraszająca mrok, świeci posłany duch swoim światłem, rozpędzając ciemność i nasycając całą otaczającą sferę myślami całkiem innej natury. Jeżeli myśli jego są wystarczająco harmonijne i silne, zwycięża on to środowisko, lecz jeśli jest odwrotnie, to ono zwycięża jego. Dlatego posyłamy na czyn bohaterski sprawdzonych, silnych, mogących oprzeć się oddziaływaniu całego potencjału otaczającej go sfery i nie tylko oprzeć się, ale i nasycić ją również myślami zupełnie innej natury. Na siły nielicznych jest to zadanie, albowiem czyn bohaterski, aczkolwiek niewidoczny, jest niezwykle trudny. Ognista wola Naszego posłańca musi przeciwstawić się wszystkiemu, co pochodzi od ciemności, silnie ją atakując oraz wzmacniać każde dobre nasienie, każdy zalążek światła, każde poczynanie ewolucyjne. Wszystko, co pochodzi od ciemności, jest rażone myślą ognistą, wszystko, co pochodzi od światła jest dla dobra, wszystko, co jest pożyteczne dla narodu jest wzmacniane silnie ogniem i ogniście wspierane przez Naszego wysłannika. Nasza jest Pomoc dla niego i Promienie i bliskość Obcowania i Nasza gwarancja zwycięstwa.

161. (1 sierpnia) Wiedzący w Świecie Nadziemskim jest jak widzący wobec niewidomych. Tutaj mogą zwyczajni ludzie ograniczać go swoimi stwierdzeniami, gniewem i niesprawiedliwością, lecz w świecie Niewidzialnym, w którym wszystko poruszane jest myślą, jest on władcą nad ignorancją zaprzeczających i tępogłowych. Przed zaśnięciem, można sobie przypomnieć, że trzeba pozostawić ziemskie miary dotyczące władzy otoczenia nad świadomością. Tam panuje myśl i znajomość wyższych praw i tworzy wcześniej nagromadzony Agni. Z minionego doświadczenia w świecie astralnym należy wywnioskować, że nawet ci zmarli, którzy zachowali świadomość, są całkowicie bezradni wobec wyższej wiedzy i stosujący ją może nie tylko obronić się, lecz również mocno oddziaływać. Jeżeli natomiast takie pojmowanie nie będzie zachowane, to wrażenia w czasie snu, płynące ze Świata Subtelnego, nie dadzą duchowi wolności, a ziemskie ograniczenia i zależność od ludzi zostaną tam przeniesione. Po co więc pozbawiać siebie swobody nadziemskiej, przenosząc do Nadziemskiego wypaczone warunki życia? Świat fizyczny i ciało to więzienni strażnicy ducha. Wolność istnieje tylko tam. A na tym świecie jest ona osiągalna w takim stopniu, w jakim świadomość może się od niego uwolnić. "Na świecie mieć będziecie smutek", a zwycięstwo nad światem polega na wyrzeczeniu się go. To doświadczenie należy przenieść do Nadziemskiego, ustaliwszy przed zaśnięciem bieg myśli i zaznaczyć zmiany w charakterze otrzymywanych wrażeń. Niemożliwe jest przenoszenie do świata astralnego ziemskich więzów. Przecież wówczas cały pobyt w nim w czasie snu minie pod ich jarzmem. Doświadczenie to pomoże również w wyzwoleniu ducha podczas przekraczania wielkich granic.

162. Przyjacielu Mój, gdy próba zostanie zakończona, ognie na nowo zapłoną, lecz z nową siłą. Próba pokonania wpływów i oporu środowiska nie jest łatwa, ponieważ dotychczasowe otoczenie zastępowane jest przez inne, zupełnie do poprzedniego nie podobne. Ale przecież całe życie jest przezwyciężaniem samego siebie. W sobie trzeba pokonać wpływ środowiska. Jak bowiem, nie przezwyciężywszy, można zostać zwycięzcą w świecie Nadziemskim? Zwycięstwo tkwi w świadomości. W głębi ducha bohater nawet nie pomyśli o tym, by mógł ugiąć się pod młotem warunków zewnętrznych. A kiedy świadomość zostanie ugruntowana, neutralizując władzę obecnej chwili nad nim, próba zostanie uznana za pomyślnie przebytą, a warunki, tworzące ją, za zakończone. Nie od Nauczyciela zależy długość jej trwania, lecz od poddawanego próbie. Zwycięstwo położy kres i tylko zwycięstwo. Ale zwycięstwo – w duchu! Pan bacznie śledzi proces, wiedząc, kiedy powinien być posłany Promień Zakończenia.

163. Jeżeli człowiek staje twarzą w twarz ze śmiercią, to jak ją lepiej spotkać: z uśmiechem nieustraszoności czy też skuliwszy się w ponurym strachu? Oczywiście, z uśmiechem, ponieważ nie jest ona straszniejsza od strzyżenia włosów. Również na spotkanie życia, jego trudności, zmartwień i wszystkich innych skomplikowanych spraw, lepiej iść z uśmiechem, aniżeli w zamroczeniu ducha lub z narzekaniami, skargami i niezadowoleniem. Lepiej dobre widzieć w złym i szukać go zapamiętale, aniżeli złe w dobrym. I wtedy otworzy się oko na dobro. I wtedy będzie łatwiej żyć. Wiele piękna jest na świecie dla dobrego oka. Tak więc jeden widzi światło, a drugi tylko ciemność, lecz lepiej widzieć światło, szczególnie w ludziach. Myśląc o nich dobrze, podnosimy ich ducha do tego światła, które jest w nich widzialne. Jakże często gwoździem do trumny jest myśl o niedoskonałości bliźnich, pozbawiająca ich możliwości wzrastania. I widząc w innym coś złego, trzeba umieć umocnić w nim dobre na miejscu złego. Nie wiedząc o tym, tworzymy często myślą moralne oblicze bliskich i dalekich ludzi. Widzieć i wiedzieć – to jedno, a osądzać – to coś innego, coś niszczycielskiego i rodzącego zło. Oto dlaczego należy myśleć dla dobra.

164. (2 sierpnia) Przyjacielu Mój, wniknij w zjawisko szczęścia Obcowania w duchu ze Mną. Czy jest ono dostępne dla wielu? Pomyśl również o tym, z jakim trudem zostało ono osiągnięte oraz ile wieków dążeń, walki i wysiłku było na to trzeba. I oto możliwość zdobyta. Ale słusznie powiedziałem, że łatwiej jest coś osiągnąć, aniżeli zachować osiągnięcie. Wiele rzeczy i ludzi będzie przeszkadzać świadomie i nieświadomie. Należy częściej wykazywać troskę o to, jak obronić i ustrzec Srebrną Nić. Można ją stale umacniać wciąż o niej pamiętając. Można ją sobie wyobrazić jako przecinającą wyraźnie przestrzeń, biegnącą od serca ku Mnie, łączącą z Moim Sercem. Ty w Moim Sercu masz miejsce i brzmienie twojego serca daje natychmiast oddźwięk w Moim Sercu, a wówczas odpowiadam Sercem. W ten sposób jawność ogni serca zwycięża przestrzeń, w ten sposób odległe wieści dźwięczą po nici serca i dalekie staje się bliskie. W ten sposób bliskość Moją utwierdzając świadomością w sercu, tworzysz wielkie dzieło: wniesienie światła do świata fizycznego.

165. (3 sierpnia) Synu Mój, zapoczątkujemy nowy stopień. Jego główną nutą będzie zatwierdzenie tego, co jest niewątpliwe w obliczu narzucającej się oczywistości. Świat Mój będziemy umacniać w dniach twego życia na ziemi. A nie jest on z tego świata. Na tym polega cała trudność. Słuszniej będzie powiedzieć, że zwykłe rozumienie otaczającego nas świata jest na tyle dalekie od rzeczywistości, że Mój świat, tzn. świat Mojego zrozumienia tego, co istnieje, potrzebuje nowego głoszenia. Wszystkie prawdziwe Nauki, gdziekolwiek i kiedykolwiek dane człowiekowi, miały na celu ukierunkować świadomość ludzi na zrozumienie tego, co istnieje rzeczywiście w zakresie, odpowiadającym stopniowi ewolucji, osiągniętej przez dany naród. Ale wszystkie one w tym czy innym stopniu odzwierciedlały rzeczywistość. Różnoraki jest świat, w którym żyje człowiek oraz nieskończenie głęboki. I niewzruszone są podstawy lub prawa kosmiczne, na których się opiera. Stanowią jakby kanwę, na której tkane są wzory życia według praw miary, liczby i harmonii. Przyswojenie podstaw i zrozumienie tajemnicy liczby oznacza zrozumienie rzeczywistości i zjawisk, zachodzących wokół człowieka. Różnych stron dotykały Nauki, dane wcześniej, ponieważ odpowiadały zawsze potrzebom chwili. Ale góruje nad wszystkimi Naukami synteza, łącząca w jedną harmonijną całość oderwane i rozproszone wszędzie okruchy wiedzy kosmicznej. Rozumienie syntetyczne pod zewnętrzną formą Nauk dowolnego okresu czasu widzi tę jedyną, główną kosmiczną znajomość istoty i łączy w jedną całość rozproszone po świecie części zabitego Ozyrysa. Nie forma zewnętrzna, lecz istota zjawiska odsłania się nosicielowi syntezy. I często w zjawiskach antagonistycznych i przeciwstawnych napotyka on różne strony tej samej rzeczy. Dlatego właśnie zostało powiedziane, że "nie jest ani Hellenem, ani Judejczykiem, ani niewolnikiem, ani wolnym", ponieważ monada jest w każdym, a jej  wzniosła droga do światła jest jedna dla całej ludzkości. Ta droga jest właśnie drogą życia. Ją wskazują i prowadzą nią wszystkie Nauki Światła. I jeśli nauka doprowadzi człowieka do wrót Wiedzy Kosmicznej, to taka nauka będzie prawdziwa i będzie częścią Nauki Światła. Obecnie nauce dawane są możliwości kosmicznych dróg zrozumienia świata i odpowiedzialność jej jest wielka, powinna ona służyć człowiekowi nie do burzenia lecz do tworzenia, celem jej bowiem jest stanie się pochodnią życia. Potwierdzam, że syntetyczne naukowe zrozumienie istoty zjawisk życiowych doprowadzi ludzkość do zjednoczenia w świadomości rozdzielonych obecnie przez ignorancję i negowanie dwóch wielkich Światów: niewidzialnego i widzialnego. I negowanie tego, co niewątpliwe, będzie wówczas tak samo dziecinne i niedorzeczne, jak zaprzeczanie istnieniu promieni gamma i alfa oraz wszystkich innych odkryć współczesnej nauki.

166. Ani jedno doniosłe przedsięwzięcie nigdy nie wchodziło w życie bez gwałtownego sprzeciwu ze strony pełnych ignorancji dwunogów. Również teraz ugruntowywanie Nowego Świata odbywa się przy straszliwym przeciwstawianiu się jemu ze strony ciemności i popleczników starego świata. Kraj Wiodący buduje nowe stopnie ewolucji, kroczy nową drogą i w tym ewolucyjnym charakterze jego kroku jest założona gwarancja zwycięstwa nad wszelkimi przeciwdziałaniami, przeszkodami, trudnościami i oporem przeciwników przyszłości. Właśnie przyszłość, którą on tworzy, jest wiodącym magnesem i cała Nasza Pomoc i Nasze Energie są przez Nas wysyłane w celu wsparcia doniosłego dzieła. Tak! Tak! Doniosłe dzieło budowy i umacniania przyszłości dla szczęścia całego świata jest tworzone na obszarach Wielkiego Kraju. Dajemy Gwarancję Zwycięstwa i czyny jego utwierdzamy.

167. (4 sierpnia) A zatem, umacniając świat Mój w dni wasze, dojdziecie do Dnia Mojego. Powiedziano całkiem słusznie: zamienili oni niebo na ziemię. I zamienia je każdy, kto zezwala ziemskiemu światu dźwięczeć w świadomości silniej i głośniej od Świata Niebieskiego. Przez świat niebieski będziemy rozumieli świat tego, co rzeczywiście istnieje. To, czego ludzie jeszcze nie pojęli oraz czego się mają dowiedzieć i pojąć, jest nieskończenie szersze i większe od tego, co już wiedzą, ponieważ to, co ogarnia człowiek ma na imię Nieskończoność. Świat Mój jest częścią oceanu nieskończoności myśli kosmicznej. I myślą stykając się ze Mną, w tym Obcowaniu styka się ze  Mną dążąca myśl Oceanu. "Żyć w wiecznym" – znaczy żyć w oceanie myśli kosmicznej, która istniała już zanim nastał czas. Lecz pomiędzy świadomością człowieka i tym, co rzeczywiście istnieje stoi Maja, odciągając świadomość człowieka od jedynej rzeczywistości.
Iluzje Maji trzeba przezwyciężyć. Obleka ona swoje formy w liczne stroje, byleby odciągnąć ducha od wąskiej ścieżki, wiodącej do życia. I gdy człowiek odnajduje tę ścieżkę i wstępuje na nią, pokusy Maji wzmagają się szczególnie ostro.
Smokami Progu nazywamy potwory, strzegące wejścia na ścieżkę życia. Te fantomy, będące wytworami umysłu człowieka, podtrzymywane, wzmacniane i rozniecane przez wszelkich zauszników i potomków ciemności zawzięcie strzegą dostępu do Wrót Światła. Cała ciemność atakuje zuchwalca, który ośmielił się do nich zbliżyć. I nie pozostawia w spokoju nawet tego, kto zwyciężył ciemność i wstąpił na ścieżkę życia. Czatuje na poboczach ścieżki i wystarczy z niej skręcić chociażby o krok tam, gdzie są delikatnie rozciągnięte i przemyślne sidła, aby świadomość natychmiast się w nie wplątała. Dlatego tak wielu jest wciąż rezygnujących i tych, co już zrezygnowali oraz tylu nie dochodzących. Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. Mnie uznając i do serca przyjąwszy, można śmiało kroczyć wąską ścieżką życia. Oczywiście, prób się nie zahamuje, oczywiście, nie jest lekką droga życia, ale daję Rękojmię Zwycięstwa, jeżeli jest się ze Mną. I choćby zarówno ciemność, jak i jej słudzy byli najbardziej wyrafinowani w swoich pomysłach, to jednak ten, kto w duchu śmiało dąży ze Mną, idzie, chociaż czasami wydaje mu się, że pozostał sam, że daremna jest walka i wysiłek, i że zwycięża ciemność. Ale ten kto nieodwołalnie zadecydował o swojej drodze do końca, mówi Maji: "Odstąp" i ponownie zwycięża, rozpraszając chwilowy mrok i rozpędzając potworne fantomy zgęstniałej ciemności. Jego dewiza – iść do końca, mimo wszystko, wbrew rażącej oczywistości. W ten sposób szczebel po szczeblu następuje wznoszenie się ducha, przezwyciężającego w sobie starego człowieka. I słusznie było powiedziane, że drogą nie można iść – drogą trzeba się stać. Ta droga stawania się polega na połączeniu świadomości: Mojej i idącego za Mną. Tak więc idziemy, złączeni Sercem, do swojego ognistego celu. Oto dlaczego najważniejsze na tej drodze będzie uświadomienie sobie Nauczyciela w sercu i napełnienie serca Panem. Albowiem, gdy jest się razem, to nic nie jest straszne, żadne potwory z ciemności, wówczas też nic nie może zatrzymać. Małoduszność nie przystoi idącemu ze Mną – małoduszny zawsze ustępuje. Żadne wybiegi świadomości, żadne wymysły, żadne słowa i okoliczności nie mogą usprawiedliwić odstępcy, który porzucił drogę życia. Ten, kto bezmyślnie odwrócił się ode Mnie, odwraca się od Światła i przecina swoją drogę. Gdy jest się mocno i trwale ze Mną, to nie ma odwrotu. Nie traktujcie pralaji świadomości za odstępstwo. Są one nieuniknione i wywoływane przez rytm. Zapamiętajcie na zawsze Słowa: "Ja Jestem z wami we wszystkie dni aż do końca świata" – słowa Pana, niezmienne na wszystkie czasy.
           
168. (5 sierpnia) Umocnienie tego, co wieczne będzie umocnieniem w sobie świadomości kosmicznej, gdy wznosi się ona jakby na skrzydłach nad zwykłym życiem, poszerzając w miarę wznoszenia się swój horyzont. Z góry widoczne są dale i wzajemne w stosunku do siebie rozmieszczenie części świata, otaczającego człowieka. Zwykła świadomość tego nie dostrzega. Wiele rzeczy gromadzi się blisko, naruszając perspektywę i przeszkadzając w widzeniu tego, co jest dalej, za tym, co jest tuż. Charakterystyczne dla Świata Subtelnego jest to, że nie ma tam góry i dołu, dalekiego i bliskiego: bliskie jest to, co jest oświetlone promieniem myśli, ponieważ tam myśl tworzy otoczenie człowieka. Wystarczy pomyśleć o odległej rzeczy lub osobie, a już są przed oczami, w pobliżu. Wielki jest magnetyzm myśli. Wszystko to samo, co tutaj, lecz tysiąc razy intensywniejsze i pozbawione przeszkadzających myślom warunków świata fizycznego. Natrętne idee dają pewne wyobrażenie o panowaniu myśli nad świadomością w Świecie Nadziemskim. Tu działa się rękami i nogami, tam – przy pomocy myśli. Również ciało subtelne wprowadzane jest w ruch myślą. To prawda, że pod działaniem myśli i woli również tutaj unosi się ręka człowieka, lecz opór materii jest na tyle silny, że znaczenie myśli, jako siły napędowej, uchodzi jego analizie. Tam natomiast myśl jest wyrażaniem działań i staje się działaniem. Latające dywany, czapki-niewidki, samonakrywające się stoliki i wszelkie inne rekwizyty bajek ludowych stanowią dokładny symboliczny opis osobliwości Świata Subtelnego oraz możliwości człowieka, świadomie w nim działającego. Formuła "obecnie wszystko jest możliwe" znajduje przede wszystkim zastosowanie w Świecie Subtelnym. Ale do tego potrzebna jest znajomość jego praw i umiejętność działania myślą. Właśnie tam byt przenosi/zawiera się w myśl. I według podstawowych kanałów myślenia każdego człowieka, żyjącego w ciele, można bezbłędnie przewidzieć sfery jego pobytu w Świecie Niewidzialnym po wyzwoleniu się z ciała. Myśl, wyswobodzona z ograniczających warunków świata fizycznego tworzy i króluje tam niepodzielnie. Oto dlaczego potrzebna jest kontrola myśli, oto dlaczego tak ważne jest, o czym człowiek myśli. Ugruntowanie Piękna uwalnia od brzydoty i myślenia niskiego lotu. Piękno to niezawodny towarzysz podróży, prowadzący na szczyty jaśniejącej myśli. Można je ugruntowywać w każdej chwili życia, a zwłaszcza w sferze myśli. Piękne myślenie jest osiągnięciem wysokiego stopnia. Piękno kojarzy się z harmonią, zgodnością, równowagą. Piękna jest aura pełnej równowagi lub wyższej zgodności. Myśl o pięknie tworzy w Świecie Nadziemskim przepiękne formy i otacza swego twórcę blaskiem światła. Wiele dążących dusz w przeszłości uchybiło pięknu i dlatego ich droga pociemniała. Fanatyzm, okrucieństwo i pozostałe ciemne cechy ducha są niezgodne z pięknem, albowiem piękno to dobro, szczęście i światło. I obecnie piękno jest umacniane jako zasada wiodąca. I z nim przyjdzie Nowy Świat na miejsce minionego świata.

169. (6 sierpnia) Nakazuję, aby wytrwać na posterunku w tych ciężkich, ciemnych czasach. Rozchmurzcie się, choć los ludzkości waha się na ostrzu miecza. Szalejąca ciemność popycha ją w otchłań, lecz My stoimy na straży i nie pozwolimy skoczyć lampartowi. Nakazuję dokładną kontrolę, ponieważ ciemni wyraźnie nie śpią. Promienie Moje ochraniają Ojczyznę w tych trudnych czasach. Jej wrogowie będą ponosić klęskę za klęską we wszystkim, na co skierowane są ich siły. Wszystkie ich pozorne sukcesy są tymczasowe. Na ciemność wydany został wyrok i przeminie, uwalniając planetę od swojego oblicza. Wiele się obecnie dzieje przeciwko światłu. Trzeba przeczekać ciemny okres, zebrawszy we wnętrzu energie ducha i stając się podobnym równowagą do kuli, bo wówczas kosmata ręka nie będzie miała za co chwycić. Utrzymać się można przeze Mnie, lecz zachowując równowagę.

170. (7 sierpnia) Powściągliwość we wszystkim podobna jest do tamy, gromadzącej wodę w pożytecznym celu. Nawet niepohamowane porywy ducha przedwcześnie spalają powłokę cielesną. Właśnie ogień, poskromiony, opanowany i przez to podporządkowany woli, stanie się energią, która będzie mogła być wykorzystana według uznania i życzenia jego właściciela. Energie myśli, emocji i uczuć, gdy nie są kontrolowane i sterowane przez wolę, wyczerpują swoją siłę same przez się – w sposób bezcelowy i bezużyteczny, często rujnując system nerwowy i zdrowie człowieka. Powściągliwość określamy jako akumulator Agni. Pustelnicy, którzy ślubowali milczenie, znali cudotwórczą siłę powściągliwości. W uśmiechu, słowach, gestach, ruchach, myślach, emocjach, uczuciach - we wszystkim uwidacznia się powściągliwość jogina. Panowanie nad emocjami jest czymś na tyle niecodziennym, że ludzie zaczynają odczuwać w obecności człowieka zachowującego władzę nad swoimi uczuciami jakiś niepokój, skrępowanie, a nawet strach. Czują nagromadzoną siłę ognia i ta niezwykłość ich niepokoi. Zwyczajni ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, w jakim stopniu niezbędna jest ta powściągliwość i umiejętność panowania nad sobą. Człowiek nieopanowany jest jak maszyna parowa z otwartymi zaworami, przez które bezużytecznie uchodzi para. Taka maszyna nie może pracować użytecznie. Ubytek energii jest zbyt wielki. Nie można donieść wody w dziurawym naczyniu. Nagromadzenie i kondensacja Agni wymagają również szczególnych środków. I można się cieszyć, że nie przemijające i nie tymczasowe są trudy, poniesione na umocnienie w sobie kryształów skoagulowanego ognia. W tym sensie znaczenie powściągliwości jest wielkie, ponieważ powściągliwość, stosowana w życiu, pozwala na zwiększanie zapasu Agni i gromadzenie elementów nieśmiertelności w mikrokosmosie człowieka.

171. Opanowanie i spokój to cechy bliskie sobie z natury. Ich kulminacją i uwieńczeniem jest równowaga. Poprzez opanowanie i spokój dochodzi się do równowagi – tej najwyższej zalety ducha. Każdy wysiłek w tym kierunku wydaje owoce. Pożyteczne są nawet myśli o nich, ponieważ kiedyś i gdzieś zostanie osiągnięta równowaga ducha przez dążącego do Światła. Ludzie oszczędzają pieniądze i gromadzą przedmioty po to, żeby wcześniej czy później z nimi się rozstać, jak zresztą ze wszystkim innym, co posiadają. Ale ten, kto zbiera kryształy ognia i gromadzi Agni,  kumuluje trwałe wartości ducha, które są nieodłączne i wieczne oraz potrzebne we wszystkich światach. Tak postępując, mądrze przeprowadza on dłuższą linię, która zmniejsza i zmniejsza znaczenie ograniczonych linii życia ziemskiego. Dla "na zawsze" potrzebne są te linie, albowiem pozostają na wieki ze swoim właścicielem.                      

172. (8 sierpnia) Przyjacielu Mój, co możemy przedłożyć nad Obcowanie w duchu z Panem? Co w sercu jest najważniejsze, z tym pozostaniemy. Nie tak znów trudno na czas Obcowania napełnić świadomość Mną. Pełnia Obcowania zależy od stopnia pełni dążenia do wybranego ogniska Światła. Należy na zawsze zapamiętać, że wszystko jest ze Mną osiągalne i wszystko możliwe. Niska świadomość będzie myślała o tym, co ziemskie. Ale Ja mówię o możliwościach ducha. Codziennie posyłam jakąś możliwość nowych osiągnięć, wzmocnioną przez Promień. Powstaje drabina ducha o trzystu sześćdziesięciu pięciu szczeblach, nie licząc takich samych nocnych. W ciągu każdego dnia na takim szczeblu trzeba się utrzymać, aby łatwiej było nazajutrz wejść na następny. Cóż zatem dzisiaj posłać jako pokarm dla ducha? Czy niezłomność trwania przy Mnie w każdych warunkach życia? Ta nieugiętość charakteryzuje się niezachwianym oddaniem, nie zmniejszającą się miłością i jednością, nie naruszoną przez wrażenia dnia bieżącego. Dlaczego uważacie je za tak ważne i znaczące, że gotowi jesteście zapomnieć o Panu, skoro po bardzo krótkim czasie mijają i zupełnie się o nich zapomina? Ma miejsce jakieś niewyjaśnione oszukiwanie samych siebie, gdy prawdziwe głupstwa lub marne sprawy przesłaniają to, co jest najbardziej potrzebne. Czy to nie Maja usiłuje znowu zamroczyć i obniżyć kolejny stopień? Na ile starcza impulsu poranka? A przecież trzeba, żeby starczyło na 24 godziny. Nie uroniwszy kropli trzeba przenieść Kielich ofiary dla Pana przez dzień fizycznej oczywistości i różnych ziemskich spraw. Jest ich tak dużo i tak wyraźnie zaśmiecają świadomość, że na to, co najważniejsze nie ma już miejsca. Trzeba położyć kres przejawom Maji oraz wszystkim jej próbom zaciemnienia światła i zastąpienia go marnością.

173. (9 sierpnia) To, co zostaje w człowieku, gdy odbierze mu się wszystko, jest właśnie jego prawdziwą własnością. Przy tym odbierane są nie tylko rzeczy materialne - mogą być też odebrane bogactwa duchowe, jeżeli nie są utrwalone w praktyce życia. Wszystko, co nie zostało ugruntowane w praktyce, odpada od człowieka, jak jesienne liście przy porywie wiatru. Dom zbudowany na piasku, nie oprze się huraganowi, jeżeli kamienie fundamentu nie są spojone cementem zastosowania Nauki nie w słowach, a w działaniu. Doświadczenia dlatego są dobre, że odpada to wszystko, co jest nie utrwalone i człowiek zostaje tylko z tym, co mu się należy według prawa i czego odjąć już nie można. W ten sposób jeden może pozostał nędzarzem, a drugi bogaczem. Często przyjmujemy zewnętrzny słowny blichtr lub przypadkowe przejściowe wzloty za prawdziwe osiągnięcia i wówczas upadek na obie łopatki jest nieunikniony.

174. Doświadczony wędrowiec cieszy się z warunków, wyzwalających go z urojonych cech i osiągnięć, uznając doświadczenia za dobre. Niech lepiej zostanie trochę tego, czego nie da się odłączyć, aniżeli stosy szczątków domniemanych nagromadzeń lub cudze osiągnięcie, poczytywane za swoje, co też często się zdarza. Ogień płonącego serca często zapala zwrotnie odwzajemniane, tymczasowe ognie w sercach otoczenia i nawet przechodniów, ognie, które płoną, dopóki serce, które je zapaliło znajduje się blisko. Wystarczy natomiast, że się oddali, a ognie gasną, jeżeli nie było własnych nagromadzeń. Dlatego jest lepiej iść samemu, umacniając chociażby coś małego, lecz swojego własnego, aniżeli jechać na koniach cudzych osiągnięć. Ileż znamy przypadków, gdy człowiek wyobrażał sobie, że coś osiągnął, że coś wie, że kroczy właściwą drogą. Wystarczyło jednak, że pochodnia, która obudziła jego śpiącą świadomość, oddaliła się, żeby świadomość owa zgasła, pogrążając się w mroku rozczarowania, negacji oraz obelg i pozostawała przy rozbitym korycie. Swoją perłę świadomości należy doceniać przez stosowanie Nauki w życiu. Jeżeli nawet wszystko będzie odebrane, pozostanie to, czego nie da się odłączyć, co jest solidnie ugruntowane. Prześladowane, wszystkiego pozbawione, odrzucone przez wszystkich i przez wszystkich potępiane przechodziły przez życie wielkie duchy, często oddając również swoje ciało na pożarcie zbuntowanej ciemności. I pozbawiony wszystkiego i niczego nie mający, opuszczony przez wszystkich odchodzi z ziemi wysłannik Światła, unosząc ze sobą jaśniejący wszystkimi ogniami Skarb Kamienia. Dlatego w dniach szczególnie trudnych prób należy oddalić się w głąb siebie, gromadząc w sobie i zatrzymując przy sobie swoje nieodłączne mienie, jako coś niezwykle cennego, prawnie należące do ducha. Cóż z tego, że ktoś całkiem się odsunął i porzucił Naukę Życia, że ktoś się czymś rozczarował, że nie spełniły się marzenia i nadzieje na pierwszych szczeblach, że jest ciężko i trudno: wszystko to są iluzje Maji i tylko kryształów Kamienia w piersi nie odbierze ani życie, ani śmierć. Na ziemi oraz w innych światach, w ogniach doświadczeń wszystkie naleciałości odpadną, a tylko Skarb Kamienia pozostanie ze swoim właścicielem, dlatego w niczym i w nikim nie pokładajcie swoich nadziei i ufności, jak tylko w tym, co w głębi was, albowiem jedynie w sercu Właściciela Kamienia Pan swój tron utwierdzi.

175. (10 sierpnia) Tak więc warunek, umożliwiający zbliżenie się do Światła, to posiadanie własnych nagromadzeń, przyniesionych z przeszłości  przez tego, kto śmiało dąży do Światła. Oczywiście, że Nosiciel Światła może zapalić prawie każdego, kto podszedł, lecz zjawisko to będzie tymczasowe. Potrzebne jest duże poczucie rozeznania, żeby wśród podchodzących odróżniać idących samodzielnie od tych, których trzeba będzie ciągnąć za sobą, tracąc na nich niepotrzebnie i nadmiernie swoje siły. Dlatego przyjmujemy tylko tych, którzy zapukali. Zaproszeni bowiem legną ciężkim brzemieniem na ramionach tego, kto ich zaprosił. Doświadczenie pod tym względem jest gorzkie, ale też i bardzo pożyteczne. Ono właśnie tłumaczy małą liczbę uczniów u Wielkich Nauczycieli. Gdy przechodzący styka się z Nosicielem Światła, to jemu, który bezprawnie zapłonął od cudzego ognia, wydaje się, że to jego własny ogień. I nie można winić tego niedoświadczonego życiowego wędrowca za to, że cudze ognie przyjmuje za swoje, ponieważ jest mu od nich ciepło, jasno i radośnie. Ale wszystko to jedynie do pierwszych prób. Kiedy święto spotkania jest zakończone i nastaje dzień powszedni, kiedy to iść trzeba przy pomocy własnych ogni, których nie ma, następuje reakcja. Oto było wszystko i nagle nic nie zostało; zgasły nadzieje i zrobiło się ciemno, bo nie ma obok Nosiciela Światła. Trzeba iść samemu, a nie ma przy pomocy czego, ponieważ własny Agni jeszcze się nie zapalił, a wcześniejszych nagromadzeń brak. Stąd tak duża liczba tych, którzy nie znaleźli, rozczarowali się i odstąpili. Najtrudniejszą próbą dla tych ludzi jest samotność. Nie wytrzymują jej duchy bez nagromadzeń z przeszłości. Motyle, muszki, lecące do Światła, opalają swoje kruche skrzydła w zetknięciu z nim. Jeżeli natomiast istnieją nagromadzenia z przeszłości, to nic nie może zatrzymać wznoszenia się ducha, i jeśli nastąpiło spotkanie z Nosicielem Światła, to jasno i silnie zapalają się własne ognie od dotknięcia Światła, po to, by nigdy nie zgasnąć. Pralaje świadomości są nieuniknione, lecz nie jest to odejście, a jedynie gromadzenie siły wewnętrznej oraz kondensacja ogni do nowego potężnego wzniesienia się. Tak więc dzielimy tych, którzy podchodzą, na idących samodzielnie i na nie mogących iść o własnych siłach. Dla pierwszych mamy Naszą Opiekę i stałe baczenie, dla drugich – Światło na pewien czas, zgodnie z wymogami celowości i chwili. Drudzy są również potrzebni, lecz nie ma wśród nich umocnionych w Świetle; dobrzy są, dopóki płoną. Gasnąc, często zaczynają przeciwdziałać i przechodzić do szeregów przeciwników Światła. To oni najpierw krzyczeli "Hosanna!", a potem "ukrzyżuj Go!".


176. Słusznie postępujecie, dokonując oceny swojej perły świadomości. Kryształy poprzednich nagromadzeń, zebrane przez wieki uporczywych starań i wysiłku, uprawniają do uświadomienia sobie posiadania skarbu ducha. Doceniają i wyczuwają go również inni ludzie, lecz każdy po swojemu, zarówno przyjaciele, jak i wrogowie, nie pojmując jednak istoty zjawiska. Jedynie słudzy ciemności trafnie zrozumieją Światło i zaciekle powstaną do walki z nim. Uznanie przez ciemnych – to fakt o niebagatelnym znaczeniu. Na miernotę nie zwrócą uwagi i nie zaczną jej dokuczać, i sideł nie zastawią, i pokonywać nie będą. Ale każdy Nosiciel Ognia jest narażony na ciemne szykany i wszelkie złośliwe podstępy. Zaangażowana przez nich siła potwierdza siłę Światła, przeciw któremu toczą bój. Cieszmy się z powodu ciemnej aktywności – przecież jest to uznanie Światła, znajdującego się w nas. Jeśli przyjaciele nie rozpoznali, pomniejszają lub są gotowi zapomnieć, to ciemność nie zapomni i zaciekle przyczyniać się będzie do tego, żeby kwiat ducha się rozwinął.

177. (11 sierpnia) Można wspiąć się na najbardziej stromy szczyt, lecz pod warunkiem, że zostawi się na dole wszystko, co przeszkadza we wspinaczce. Obcowanie podobne jest do wspinania się na szczyt. Trzeba zostawić na dole swoje małe "ja" ze wszystkimi jego zwyczajnymi myślami i przeżyciami, wyrzekłszy się ich całkowicie. Nie należy zabierać ze sobą bezużytecznego ładunku: jego ciężar nie pozwoli się wznieść. Świadomość powinna się upodobnić do czystej kartki papieru z Wybranym Obliczem u góry. I wówczas można utrwalać na niej myśli, wysyłane przeze Mnie. Lecz samość gwałtownie przeszkadza zjawisku wyrzeczenia się samego siebie. Myśli z góry plączą się z myślami z dołu i przyswajanie staje się niemożliwe. Dawno już zostało powiedziane: "Wyrzeknij się samego siebie i podążaj za Mną", lecz przezwyciężanie samości nie jest łatwe. Żeby choć w chwilach Obcowania wyzbyć się osobistego podejścia. To właśnie będzie stąpaniem po szczytach, jak w pradawnej legendzie Ujgurów. W inny sposób do Mnie się nie dotrze. Gdy świadomość bez reszty napełniona jest Panem i to, co osobiste, zostało usunięte, Obcowanie jest w pełni wartościowe. Ponad marnością jest wówczas niesiona świadomość przez dążącą w określonym kierunku myśl. I bliskość Pana staje się rzeczywistością. I można wówczas zapomnieć zarówno o dzielącej przestrzeni, jak i o wszystkim, co stwarza podział. I fizyczna Maja odstępuje wówczas, a prawa świata niewidzialnego ujawniają się. Jam jest z wami zawsze: formuła ta służy za potężny oręż jednoczenia się w duchu. Ją umacniając, umacniamy w sobie Światło. Ilu tych, którzy o Mnie zapomnieli, nędznie wiodą na ziemi swoją mglistą egzystencję. Wspaniale natomiast, choć i trudno czasami, jest temu, kto podąża zdecydowanie za Mną. A jak zawzięcie starają się wszyscy i wszystko o to, by pozbawić go Światła! Nie Światło, lecz ciemność wychodzi z tych, którzy o Mnie zapomnieli. A przecież wiedzieli, pamiętali i wydawało się im, że kochali, lecz teraz o Mnie nie pamiętają. Ale tym, którzy pamiętają, powiem z mocą: nie osłabiajcie natężenia ducha w dążeniu do Nauczyciela Światła, albowiem to jest droga życia. Wąska jest ścieżka: z jednej strony – przepaść, z drugiej – zagrażają osunięcia i nie ma odwrotu, ponieważ ścieżka zasypana jest przez lawinę. Wokół niebezpieczeństwa i jedynie włożywszy swoją dłoń w Dłoń Pana, można iść. Tak więc razem przejdziemy niebezpieczną ścieżkę, wiodącą do Przybytku Światła.

178. (13 sierpnia) Gdy człowiek umiera i rozpoczyna się decydująca, wytężona walka pomiędzy wyższą i niższą diadą, niższa gromadzi wszystkie ciemne oszczędności człowieka i posługuje się nimi, usiłując przeciągnąć ducha człowieka na swoją stronę. Trzeba w dosłownym znaczeniu zdawać sobie sprawę z każdej myśli. Myśli, kiedykolwiek pomyślane, a przede wszystkim przeżyte, wyłaniają się z przeszłości i zajmując cały horyzont świadomości, domagają się od niej zatwierdzenia lub sankcji na to, żeby w niej trwały. Jeżeli są to myśli żądzy lub pragnienia i nie są przeżyte, znajdują teraz oddźwięk i są przyciągane do świadomości, a następnie utrzymując się w niej, przyciągają do siebie inne, im pokrewne. Wówczas to świadomość, otoczona przez takie myśli i pokonana przez nie, pogrąża się w szarej beznadziejności. Jeśli natomiast taka myśl napotyka opór i mocne postanowienie nie łączenia się z nią, to jej energia wyczerpuje się w stanowczości decyzji i duch uwalnia się od swojego tworu. Spotkanie ze swoimi wytworami to rzecz nieunikniona i jest bardzo ważne, jak się do nich odnosi ich twórca. Walka z nimi jest bardzo dramatyczna, często bowiem kończy się porażką, wciągając świadomość w leje wirów astralnych. Tam wszystko jest wyostrzone, pogłębione, wzmożone i niełatwo wytrzymać walkę. Według prawa cykliczności i spirali, każda myśl jeszcze za życia w ciele fizycznym, wcześniej czy później powraca do swojego twórcy po to, żeby ją ocenił. Jeżeli człowiek się wzniósł i przerósł swój wytwór, to przy ponownym spotkaniu nie reaguje na jej oddziaływanie i jak gdyby tłumi jej energie swoim stosunkiem do tego, co go przedtem nurtowało i nęciło. I taka myśl z pieczęcią jej zignorowania nie jest już więcej groźna. Jest zneutralizowana i zgaszona przez świadomość. A ponieważ pamięć stale częstuje podobnymi myślami z przeszłości, proces oczyszczania lub zaciemniania i obciążania trwa nieprzerwanie. Tak więc, każdą myśl i wyrażenie można opieczętować potwierdzeniem lub zaprzeczeniem, uznaniem i dopuszczeniem lub nieuznawaniem i niedopuszczaniem i przez to albo się od niej uwolnić albo na nowo ją wzmocnić i przywiązać do swojego mikrokosmosu. Jeżeli to wyzwalanie będzie się przeprowadzało świadomie i stale, to po przekroczeniu wielkich granic walka z niższą diadą będzie łatwa i zwycięstwo szybko osiągnięte, jeśli natomiast dawne niskie myśli za każdym swoim powrotem i pojawieniem się w polu świadomości będą przez nią aprobowane, utrwalane i wzmacniane, to walka pomiędzy diadami będzie niezwykle ciężka i może się zakończyć porażką wyższej. Wówczas piąta zasada, połączywszy się z dwiema niższymi, pogrąża się w ciemności. Dlatego za każdym razem, gdy w świadomości wyłania się z przeszłości jakakolwiek forma pokusy wraz z towarzyszącymi jej myślami, pieczęć ostatecznej decyzji powinna być postawiona na niej natychmiast i świadomie, bo w przeciwnym razie znowu pogrąży się ona w głębiach pamięci, wzmocniona przez okazane jej względy i uznanie po to, żeby się ponownie pojawić i panować nad świadomością. Te, niekiedy bardzo natrętne myśli, straszne są nie tyle tu, co tam, gdzie pozbyć się ich jest niezwykle trudno, ponieważ ciągną one świadomość do niższych warstw, które są strasznie zaraźliwe. Zatem, stwierdzenie, że człowiek powinien zdawać sobie sprawę z każdej myśli pozostaje w mocy, myślą bowiem tworzy on swoje środowisko w Świecie Nadziemskim, tzn. sferę, w której pozostaje, a w niej sam siebie podnosi lub też strąca w przepaść.

179. (14 sierpnia) Rzeka życia płynie do Oceanu Nieskończoności. Nieskończoność wiecznie istniejąca, przyjmuje ją do swego łona. Żyjemy w nieskończoności wieczności. Wiecznie istniejące życie przejawia się w tymczasowości form wyrażania siebie i to, co tymczasowe, staje się przejawem tego, co wieczne. Uświadomienie sobie przejawu tego, co wieczne, w tym, co chwilowe, będzie zwycięstwem ducha nad tym, co przemija i zgłębieniem tajemnicy samego siebie, albowiem duch jest wieczny. Proces uświadamiania sobie tego, co wieczne, będzie procesem gromadzenia elementów nieśmiertelności w mikrokosmosie człowieka. W każdym zjawisku życia można znaleźć te elementy nieprzemijającego, ponieważ wszystko, co istnieje, nie ma ani końca ani początku, lecz jest związane z otaczającym światem łańcuchem ciągłych następstw. I nawet wielkie pojęcia czasu i przestrzeni nie mają ani góry, ani dołu, ani końca, ani początku. Nie mają granic, ponieważ wyraża się w nich sama nieskończoność. Zatem, obserwując nieskończony strumień życia w jego tymczasowych formach, wiecznych przez regularność swojej zmiany, można odczuć tchnienie wieczności we wszystkim, co w niej istnieje. To życie tymczasowego w nieskończoności jest podporządkowane wielkim Prawom Kosmicznym, które stanowią niewzruszoną podstawę przejawionego świata. Zgłębiając te prawa, wchodzi się w kontakt z wiecznością; zrozumienie ich będzie wyjściem świadomości w przestrzeń kosmiczną, a zastosowanie ich w życiu stanie się wyrazem utwierdzenia w duchu elementów nieśmiertelności. Myśleć kosmicznie może jedynie ten, kto w duchu wzniósł się ponad życiem, nad swoim osobistym życiem i małym, ograniczonym światem osobistego stosunku do świata. To, co osobiste, jest przejściowe ze względu na samą swoją istotę i skazane na zgubę przez mały krąg swojego przejawienia. Rozszerzając granice tego kręgu do granic nieskończoności, przekraczając je i wkraczając w jej orbitę, człowiek przeciąga nić życia poza obszary krótkiego wcielenia ziemskiego, utwierdzając tym prawo nieśmiertelności. Co umocni duch na Ziemi, z tym też pozostanie w Świecie Nadziemskim. I co zgromadzi, to zabierze ze sobą w daleką drogę. Ale proste zastanowienie się pokaże, że nawet swoje ciało pozostawia człowiek na Ziemi, nie mówiąc już o rzeczach. A więc, brać można ze sobą jedynie produkty świadomości, tzn. myśli i uczucia oraz to, z czego się składa świat psychiczny człowieka. I należy zdecydowanie zastanowić się nad tym, co mianowicie z tego świata będzie pożyteczne w Nadziemskim, a co zupełnie zbyteczne. Jeżeli to, co się wzięło, jest złem lub jest złe, pozostanie z tym, kto je wziął, obciążając i okrywając go mrokiem; jeżeli jest dobrem i pochodzi od światła, będzie mu jaśniej; jeśli zanegowane zostaje życie w świecie niewidzialnym, to odrzucający istotnie upodobni się do nieruchomego kamienia, przypominającego posążek pogański, albowiem każda myśl wchodzi tam w skład otoczenia człowieka i myśli jego tworzą świat, w którym żyje. A więc, każdy zbiera owoce swoich myśli, tzn. nawiązując z nimi łączność, kształtuje warunki swojej egzystencji w tym odmiennym świecie, gdzie wszystko jest tworzone przy pomocy myśli, gdzie wszystko poruszane jest przez myśl i gdzie myśl króluje niepodzielnie.

180. (16 sierpnia) Pozostać ze Mną na wysokościach, pozostać w bliskim kontakcie ze Mną – to znaczy wejść w potok Moich myśli, potok myśli planetarnych, potok myśli kosmicznej. Warunkiem wejścia będzie wyrzeczenie się samego siebie. Mówiono o woli Boga, o woli Wyższej, gdy tymczasem wszystkie te kościelne wyrażenia można zastąpić pojęciem Woli Kosmicznej. Orientowanie się na Wolę Kosmiczną oznacza wzorowanie się na prawach ewolucji oraz działanie i postępowanie w harmonii z nimi. Nie ma dobra lub zła, lecz są zjawiska, sprzyjające ewolucji, zjawiska ewolucyjne i przeciwstawiające się jej. Sfera tych ostatnich będzie właśnie sferą zła, czyli królestwem ciemności. I to, co jest dobre i stanowi dobro na jednym stopniu ewolucji, może być złem na wyższym stopniu. Ewolucyjne zjawisko, tzn. dobre w danej chwili, z biegiem czasu przerasta swoje pierwotne znaczenie i staje się antytezą ewolucji, wywołując tym samym nowe zjawisko o charakterze ewolucyjnym, sprzeczne pod względem swojej istoty ze swoim antagonistą. Nawet handel prywatny był kiedyś korzystny dla rozwoju stosunków między ludźmi oraz postępu, lecz obecnie na danym stopniu nowej świadomości ludzi, stanowi przeżytek, staje się antyewolucyjny i ulegać będzie zanikowi. I tak jest we wszystkim. Wola Kosmiczna, wyrażona w zjawisku ewolucji oraz wszystko, co tworzone jest w zgodzie z nią, jest dobrem, wszystko, co przeszkadza i walczy z nią – złem. Rozumienie praw rozwoju społeczności ludzkiej pozwala uświadomić sobie potrzeby ewolucji i, wzorując się na nich, stać się wykonawcą Woli Kosmicznej za pomocą stosowania tych praw w życiu. Można w sposób czysto naukowy, bez jakichkolwiek klerykalnych uzasadnień, zgłębiać te prawa rozwoju życia, we wszystkich jego formach i świadomie wzorować się na nich. I nie ci, którzy powtarzają: "Panie, Panie", wejdą do Królestwa Wiedzy i Światła, lecz ci, którzy prawa te zrozumiawszy, zastosują je w życiu i pomogą ludziom wspinać się po szczeblach drabiny ewolucyjnej. Należy odrzucić wiele słów i pojęć, i biorąc samą istotę zjawiska w jej aspekcie ewolucyjnym lub antyewolucyjnym, już bezbłędnie określać granice dobra i zła, tego, co jest dobre, a co złe dla Powszechnego Dobra. Oto minęła (minie) epoka handlu prywatnego, osądzona została (zostanie) spekulacja, osądzone wojny i wzajemne wyniszczanie się ludzi, gwałcenie woli narodów, niewolnictwo we wszelkich postaciach i wiele, wiele przeżytków starego świata. Nowy Świat wkracza zwycięsko i nie ma już świat stary ani sił, ani wprawy, ani rozumu na to, żeby zatrzymać jego zwycięski krok. Stary świat bowiem został już osądzony i wali się pod żelaznym krokiem ewolucji. Tak samo odejdą z planety wszyscy i wszystko, co się przeciwstawia. I w świetle naukowego niezaprzeczonego rozumienia praw kosmicznych i wymagań ewolucji ludzie zrozumieją istotę Woli Kosmicznej. I kto wie, może ci, którzy odrzucają Boga przestarzałych i wypaczonych religii, okazują się lepszymi wykonawcami Woli Kosmicznej od tych, którzy wznosząc ręce do nieba, dążą do zalania krwią całej ziemi.

181. Tak! Tak! Tak! W wyrzeczeniu się samego siebie kryje się tajemnica poznania. Ileż czasu uwalnia się u człowieka, który zapomniał swoje małe "ja" dla wyższego i szerszego przyswojenia myśli przez Nas posyłanych. Jak chmury zasłaniają słońce, tak małe osobiste myśli – świadomość. Trzeba się od nich uwolnić, żeby myśleć szeroko. Przecież wszystko, co osobiste, ze względu na swoją tymczasowość, skazane jest na zagładę i zapomnienie. Żyje tylko to, co jest ponadosobiste i czego plony  nie umierają na przestrzeni wieków. To co indywidualne i osobiste jest jak Światło i ciemność. Wielkie Indywidualności wznosiły się ponad to, co osobiste i żyły w ponadosobistym, utwierdzając tym swoją indywidualność. Wszystkie Wielkie Duchy i wielcy ludzie przejawiali silną indywidualność, natomiast pierwiastek osobisty albo samość były w nich odwrotnie proporcjonalne do ich indywidualności. Wszystko w Kosmosie, od atomu do planety, jest zindywidualizowane w swojej istocie, włączając w to również wszystkie żywe formy, lecz samość w człowieku, na danym stopniu jego rozwoju, jest jak robak, zagnieżdżony w dojrzałym owocu.

182. Dlaczego nie wszystkie myśli nacechowane pragnieniem realizują się w odległych światach? Dlatego, że jest w nich mało ognia. Ogień jest wkładany w myśl sercem. Spełnia się tylko pragnienie lub myśl, wychodzące z serca. Ognisty charakter nie oznacza charakteru astralnego lub emocjonalnego. Prędzej towarzyszy mu spokój. Można wzmocnić myśl poprzez jedność z Hierarchią, w porównaniu z Nami bowiem nikt nie jest silny. Zwyciężajcie więc, działając razem ze Mną. Nie szukajcie zwycięstwa w z góry zakreślonych ramach, chociaż zwycięstwo jest nieuniknione. Lepiej w całkowitym zaufaniu do Ręki Prowadzącej zdać się na mądrość Prowadzącego. Miarę tę stosujcie zarówno do dużego, jak i do małego. Czy Nowy Świat wchodzi triumfalnie w życie zgodnie z waszymi oczekiwaniami i drogami? Nie! Zgodnie ze swoimi. I dokładnie tak samo jest we wszystkich pozostałych rzeczach. Dlatego też mowa jest o niezbadanym charakterze Wyższych Dróg, trzeba więc mieć wiarę lub chociażby ufność.

183. (16 sierpnia) Wśród najwyższych myśli przekształca się ciało. Myśli o charakterze pragnień szczególnie wyraźnie oddziałują na układ nerwowy, a szczególnie szybko ulega im ciało. Oddziałuje każda myśl o dowolnym charakterze i każda pozostawia swój "glip"* (z greckiego – gliptiki: rzeźba) na powłoce fizycznej. Jak dobrze ograne skrzypce, dźwięczy ciało reagując na codzienne myśli. Ale to oddziaływanie jest znacznie głębsze i porusza również inne ciała człowieka. Najszybciej reaguje na myśli powłoka astralna i mentalna. W takim stopniu przyzwyczajają się one do współbrzmienia ze zwykłymi myślami, że skutek ich działania następuje niekiedy natychmiast. Każda myśl wnosi swoje elementy do składu tych ciał. Powłoki te bywają promieniejące, świecące, jasne, mgliste, szare, przyćmione i ciemne. Myśl Światła oświetla je, myśl ciemności zaciemnia. Tak samo rozświetla się i zaciemnia ciało fizyczne. Często na zachmurzonej twarzy człowieka można wyraźnie widzieć to oddziaływanie myśli. Powłoki to kokony ducha, w które jest obleczony. Posiadają je wszyscy, lecz ich skład jest bardzo różnorodny. Cuchnące, zatrute ciało fizyczne alkoholika zawiera odpowiadające mu składem ciało astralne i mentalne: dom bardzo plugawy. Ludzie troszczą się o mieszkanie, lecz nie dbają o to miejsce, w którym mieszka ich duch. Elementy budowlane napływają do ciał poprzez świadomość, a ściślej mówiąc, świadomość nakłada na nie swoją charakterystykę i przystraja je w odpowiednie tony, określając tym ich istotę. Dwóch ludzi może popatrzeć na posąg obnażonej bogini, ale każdy postawi na tym spostrzeżeniu pieczęć swojej świadomości.
 Oto w jakim celu potrzebna jest kontrola myśli: żeby nie napływały na budowę ciał elementy, o których wiadomo z góry, że się nie nadają lub dźwigają na sobie piętno ciemności. Wysoki duch, odczuwając zjawiska o bardzo niskim poziomie, nie zaraża się nimi, ponieważ nakłada na nie pieczęć swojego rozumienia. Niski natomiast harmonizuje z nimi i wprowadza do swojego mikrokosmosu elementy ciemności i rozkładu. I nie to kala człowieka, co w niego wchodzi, lecz to, na co nakłada on pieczęć swoich żądz i pragnień, i co schodzi z taśmy jego świadomości zbrukane jego nieczystą reakcją na to czy inne oddziaływanie lub wrażenie z zewnątrz. Dla czystego wszystko jest czyste, lecz nieczyste serce potrafi również zanieczyścić to, co czyste.
Myśl może być zarówno czynnikiem zanieczyszczającym i zaśmiecającym jak i sanitarnym i oczyszczającym. Bardzo ważne jest zbadanie zwykłego biegu swoich myśli i zanotowanie ich głównego kierunku oraz właściwości. Co wnosi człowiek z taśmy swojej świadomości: Światło czy ciemność? Wnoszą bezustannie i nieprzerwanie wszyscy, ale co? Nosiciel Światła niesie Światło, nosiciel ciemności – ciemność. Warianty pomiędzy tymi dwoma biegunami są nieskończenie różnorodne i liczne. Zadaniem Nauki jest nauczenie ludzi wnoszenia w życie Światła zamiast ciemności. Człowiek, wnosząc Światło, tworzy dobro zarówno sobie jak i ludziom, wnosząc ciemność – zło. I nie pomogą żadne racje, jeżeli wnosi się ciemność. Obecnie na świecie odbywa się wielki podział ludzkości ze względu na światłocień i nic już nie zasłoni sługi ciemności i nosiciela zła. Zostali osądzeni przez stopień umacniającej się ewolucji planety i dni ich są policzone. Ich porażka jest przesądzona. Odejdą bezwartościowi, czymkolwiek i jakkolwiek chcieliby się zasłonić i za czymkolwiek chcieliby się schować. Nowe, wielkie, światłe utwierdza się obecnie na świecie i każdy jest sobie sędzią oraz rozstrzygającym o tym, do czego się przyłączy. Kryterium jest jedno: Światło albo ciemność, tworzenie albo niszczenie, pokój albo morderstwa i wojny. Tak więc myślami każdego dnia człowiek przyłącza się do bieguna ciemności albo Światła, nasycając ich elementami swoje powłoki.

184. (17 sierpnia) W Świecie Subtelnym tam, gdzie jest duch, tam jest również jego dom. Z ziemskiego przyzwyczajenia próbuje się również tam budować urojone domy, lecz jest to iluzja, choć bardzo wyrazista i zastępująca rzeczywistość. Przebywa się w warstwach, odpowiadających poziomowi, osiągniętemu przez ducha. Każda sfera dowolnej warstwy jest dostępna według przyciągania. To, co jest wewnątrz, przyciąga zewnętrzne, a to z kolei przyciąga następne. Prawo harmonii kieruje ruchami ducha w warstwach i sferach. Siłą napędową jest myśl. Zewnętrzne, współdźwięcząc, staje się wewnętrznym, tzn. częścią poznawanego przez ducha świata. Każdy żyje według linii dążeń, pragnień i żądz, utrwalonych jeszcze na ziemi. Co tu zapragniesz, tam będziesz miał. Ale owo posiadanie wszystkiego, co się zapragnie, realizuje się w formie tworzonych przez człowieka obrazów myślowych i realne jest w takim stopniu, w jakim realna jest myśl. Równie łatwo można je tam zniszczyć jak i stworzyć, jeżeli wola jest wystarczająco wyćwiczona. Nie mający rozeznania uważają, że są skazani na koło beznadziejności i muszą trwać w utworzonym przez nich środowisku, lecz wiedzący mówi do tworu: "Skoro cię stworzyłem, to mogę również zniszczyć" i stosuje przy tym energię myśli, nieco większą od tej, którą zużył na utworzenie niepożądanych myślokształtów.
Dobrze jest już na ziemi nauczyć się tworzenia i niszczenia form myślowych na rozkaz własnej woli i nie tylko myślokształtów, lecz również emocji, nastrojów i uczuć, które je zrodziły, pamiętając, że człowiek stanowi laboratorium dla wszystkich doznań. Tak oto trzeba ćwiczyć, wywołując upragnione doznania i likwidując niepożądane. Człowiek może w sobie wywoływać i tworzyć lub też niszczyć na własne życzenie wszystkie uczucia. Trzeba tylko wiedzieć, że to jest możliwe i ćwiczyć wolę w tym kierunku. Potrzebne to jest nie tyle na ziemi, co w Nadziemskim. Przecież, ostatecznie, cała ewolucja dokonuje się w imię życia w Nadziemskim, w jego sferach ognistych. Dobrze jest nauczyć się wywoływania w sobie różnorodnych uczuć i nastrojów niezależnie i wbrew warunkom zewnętrznym, na przykład – uczucia radości, gdy na zewnątrz nie ma ku temu żadnych powodów.
Człowiek zanadto przyzwyczaił się do uzależniania swoich nastrojów od warunków zewnętrznych; należy nauczyć się postępować odwrotnie, ponieważ w Nadziemskim warunki zewnętrzne, tzn. otoczenie, będą zależały od stanu wewnętrznego. Również na ziemi jest całkiem możliwe kierowanie swoim stanem wewnętrznym bez uzależniania się od środowiska zewnętrznego. Może temu pomóc taka oto postawa: człowiek stanął przed trudnym zadaniem – zamiast się zmartwić, może się ucieszyć, że powstaje okazja do przezwyciężenia trudności i przy tym nauczenia się czegoś. Każda trudność, komplikacja, nieprzyjemność i kłopot mają swoją stronę pozytywną polegającą na tym, że przy właściwym do nich podejściu dają człowiekowi doświadczenie, które jest cenniejsze od złotego skarbu. To jest po prostu zapłata za otrzymywaną i potrzebną wiedzę. I radość otrzymywania, zamiast łez, będzie właściwą reakcją..
 Jest trudno, to prawda, kto mówi, że łatwo. Ale w perspektywie jest wiedza i zwycięstwo. I z tego też powodu można się radować. Gdy prowadzi sam Pan, to wszystko obraca się na trwały pożytek dla prowadzonego. A przeszkody służą jednocześnie za stopnie do wznoszenia się lub kobierzec bohaterstwa. I trudno jest, i cudownie jest, i Ręka jest nad duchem. Wszystko jest dawane do przezwyciężenia. Nawet nowy dom budowany jest po to, żeby z czasem zburzyć go i zastąpić nowym, doskonalszym. Wszystko, co wokół widzicie, lśniące nowością i świeżością wykończenia, zostanie zburzone po to, żeby zastąpiło je nowe. Na tym polega przezwyciężanie oporu życia. Podobnie się dzieje w charakterze człowieka: każda właściwość ducha jest zastępowana przez wyższą oraz doskonalszą i człowiek nieustannie pokonuje siebie w swoim wznoszeniu się do gwiazd. Zatem na dziś zapamiętajmy tylko jedno słowo: "przezwyciężanie". Radosny czy smutny, skupiony na zewnętrznym czy wewnętrznym, mówiący czy milczący, tutaj będący czy tam, to zawsze z własnej woli utwierdzający władczo każdy stan ducha – tak nakazuję.

185. (Guru) Stać się władcą swojego królestwa, swojego własnego wewnętrznego świata: oto cel, do jakiego należy zmierzać. Po co pozwalać czemuś zewnętrznemu, przypadkowemu i tymczasowemu panować nad tym, co należy niepodzielnie do samego człowieka? Nad tym, co jest na zewnątrz, mogą panować ludzie, lecz nad swoim wewnętrznym światem panuje tylko jego właściciel. Po to jest potrzebna kontrola nad sobą, żeby nie dopuszczać do wnętrza obcych oddziaływań oraz wszystkiego, co może mieć wpływ na jego równowagę. Ta cecha będzie podstawową przy umacnianiu swojej władzy nad sobą. Lepiej samemu panować nad sobą, aniżeli być chorągiewką dla obcych nastrojów: zmiennych, przelotnych, a czasami niemądrych i pozbawionych celu.
Umacniając swój świat w sobie i swoją władzę nad nim, można wezwać na sojusznika samego Pana. Pomoże. Ale najpierw trzeba użyć swoich własnych sił. Wypada samemu nieco się potrudzić. To jest pierwszy krok do wolności ducha. Również My szliśmy przez życie, umacniając swój świat, nie tych, stojących na zewnątrz, i zostawiliśmy ludziom owoce swojej twórczości, swojej, a nie cudzej, nie zapożyczonej z boku. Nie potrzeba wahań, nie potrzeba wątpliwości, potrzebne jest dążenie w określonym kierunku, jak również wierność Temu, Kto prowadzi.

186. (18 sierpnia) Potęga ducha zawarta jest w sile zapalonych ogni, pobudzonych całkowicie lub częściowo. W zależności od tego jej stopnie bywają różne. Nikt nie przychodzi na ziemię bez ognia. Pod względem swojej budowy człowiek jest istotą ognistą. Sam system nerwowy stanowi sieć przewodów, przenoszących elektryczne impulsy ogniste organizmu. Każda komórka jest baterią elektryczną. Ale różnica między ośrodkami zapalonymi a śpiącymi jest wielka. Agni Joga jest drogą przyśpieszonego pobudzenia ośrodków, ognistą drogą wspinania się po drabinie potęgi ducha. Po to, żeby iść, trzeba mieć przed sobą cel, a gdy jest on wyraźny i określony, osiągnięcie go staje się możliwe, jeżeli każde działanie dążącej do celu świadomości jest z nim zharmonizowane. Niepodobna zacząć od rozstrzygania wielkich spraw, lecz jeżeli zacznie się od drobnych i błahych, odpowiadających celowi, to można dojść i do wielkich. Zasada małego nasienia będzie gwarancją dużych osiągnięć. Wszystko, co człowiek osiągnął, pojawiło się kiedyś w małym zarodku, potem wypuściło kiełek i wydało owoc. Należy pojąć całą głębię sensu i znaczenia rozpoczynania od rzeczy małej, ażeby niewzruszoność tej zasady weszła do świadomości i stała się siłą wiodącą.

187. Cały dzień ze wszystkimi jego możliwościami jest do dyspozycji człowieka. A tymczasem, ile drogocennego czasu się traci i spędza bez celu, podczas gdy mógł on być wykorzystany owocnie i współmiernie do dążenia. Owoce sukcesów chciałby mieć każdy, ale zwykle nie wystarcza stanowczości, żeby nad nimi popracować. Jeśli strzała lecąca do celu zacznie drgać, chwiać się i szarpać z boku na bok, podobnie jak niezdyscyplinowany umysł człowieka, to celu nie osiągnie. Jednorożec będzie stanowił symbol niewzruszonego dążenia.
 Człowiek może ćwiczyć w sobie stałe napięcie po to, żeby osiągnąć wzniosły cel. Znamy wiele przykładów z historii ludzkości, przykładów niepowstrzymanego, ognistego dążenia. Każda stracona godzina podobna jest do rozsypanych ziaren bezpowrotnych możliwości. Każda myśl, ukierunkowana na cel i zastosowana praktycznie w życiu, będzie ziarnem, przynoszącym plon zarówno na ziemi, jak i w Świecie Nadziemskim. To właśnie będzie zasiewem życia. Zacząć, zacząć, trzeba zacząć umacnianie każdej właściwości ducha, każdej energii przyszłej swojej mocy obecnie, teraz na ziemi, ażeby kiedyś i gdzieś przedsięwzięcie to wydało swój owoc.
Wszystko zaczyna rosnąć od małego i wyrasta na duże. Element czasu nie ma znaczenia, ponieważ skutki są nieuniknione i wieczność jest do dyspozycji człowieka. Osiągnięte będzie wszystko, co jest założone w postaci zalążka w mikrokosmosie ludzkim, założone świadomie i w określonym celu z woli ducha, ale trzeba, trzeba zacząć, trzeba dać początek każdej upragnionej właściwości, każdej zdolności, każdemu elementowi potęgi ducha, wiedząc, co można osiągnąć i że wszystko jest osiągalne. Powszechny błąd polega na tym, że osiągnięciom wyznacza się najbliższe terminy, podczas gdy wiadomo, że nawet drzewo potrzebuje lat, żeby wyrosnąć. I przy tym zapomina się o całym łańcuchu wcieleń, kiedy to umocnione nasienie wydaje owoc w przyszłych żywotach. Należy przeciągnąć nić życia daleko poza granice jednego wcielenia, trzeba przeciągnąć ją do nieskończoności, w której żyjemy.  Energia dążenia, ograniczona małym kręgiem jednego wcielenia, w takimże małym zakresie się przejawi i tu, w tym jednym życiu się wyczerpie. Lecz przerzuciwszy nić życia poza granice jednego wcielenia, do świata niewidzialnego i dalej, jeszcze dalej do kolejnych i następnych wcieleń, zarzuca tym człowiek kotwice dalekiej żeglugi, z pomocą których zostanie z łatwością przyciągnięty do upragnionego celu. Czym się człowiek ograniczył, w tym i pozostanie. Ale obecnie cel jest zakreślony przez nieskończoność i wszystko w jej granicach jest osiągalne dla człowieka.

188. Niemożliwe! – to teraz, w określonych warunkach życia, podczas tych krótkich lat jednego życia na ziemi. Ale duch jest nieśmiertelny i żyje w wieczności, tzn. istnieje zawsze, wiecznie, a w wieczności nie ma czasu nieosiągalnego. Należy tylko zrozumieć, że trzeba będzie rozsunąć granice życia i wyjść bez lęku w przestrzeń kosmiczną, gdzie jest otwarty i dostępny dla człowieka ocean osiągnięć, ocean tego, co jest nieosiągalne teraz.

189. (19 sierpnia) Synu Mój, przeszkody dawane są po to, by je przezwyciężać. Pokonywane są najpierw w duchu, żeby następnie mogły być pokonane tak wewnątrz, jak i na zewnątrz. Przezwyciężenie ich w duchu jest w tym procesie bardzo ważnym i koniecznym etapem. Nie można się bez niego obejść. Bez względu na to, jak bardzo wydawałaby się trudna przeszkoda, pod żadnym warunkiem nie należy w duchu ugiąć się przed nią, jeżeli postanowiło się ją pokonać. Odwrót w duchu jest już porażką. Zarówno ludzie, jak i okoliczności wyraźnie i od razu wyczuwają to odstępstwo i zgodę woli na skłonienie się przed nimi. Jednak pod żelaznym młotem woli uginają się zarówno ludzie, jak i okoliczności. Jeżeli jest postanowienie osiągnięcia czegoś, to odwrót jest niemożliwy. Właśnie pokonanie w sobie zjawiska przeciwstawnego będzie rękojmią zwycięstwa. Najtrudniejsze jest pokonanie żywiołów: nie sposób obejść się bez tego warunku. Wielkie sprawy najpierw dokonywane są w duchu, żeby już potem przejawić się na zewnątrz. I tak – od góry do dołu. W tym, co niewidzialne tworzony jest pierwowzór wykonania powziętej decyzji. Decyzja pierwotna jest w duchu, następnie – subtelna forma pożądanego skutku, a potem już sam skutek. Zewnętrzne przeciwdziałanie może zniszczyć widzialne skutki, lecz forma subtelna jest często niszczona przez samego jej autora przy niepowodzeniu. Świadczy to tylko o niedoświadczonej świadomości, która gotowa jest ugiąć się pod wpływem pierwszego niepowodzenia. Wszystko, co się przeciwstawia, cokolwiek by to było, ma być w świadomości pomijane, a ugruntowywać się ma w sposób niewzruszony forma raz podjętej decyzji. Niewzruszoność będzie przewodnikiem w pomyślnej podróży do końca.

190. Trafiając do Świata Subtelnego przy zrzucaniu ciała, ludzie zwykle doświadczają uczucia wielkiego zakłopotania. Zakłopotanie jest przeciwstawne skupieniu świadomości i spokojowi. Właśnie skupienie się w sobie i koncentracja swoich energii wewnątrz będzie prawidłowym działaniem. Nawet w ziemskim życiu przy najrozmaitszych niespodziankach i naruszeniu zwykłego biegu zjawisk skupienie to jest konieczne przed rozpoczęciem działań. Chwila milczenia lub spokoju przed wykazaniem aktywności jest potrzebna bezwarunkowo we wszystkich zaskakujących przypadkach. Dlatego właśnie wskazane jest, aby nie zdumiewać się niczym i nie dziwić niczemu, co za pośrednictwem uczuć próbuje wyprowadzić człowieka z równowagi. Skupiony, skoncentrowany spokój ducha jest niezbędny przy przekraczaniu wielkich granic. W przeciwnym wypadku zmieszanie może wciągnąć człowieka w leje niebezpiecznych wirów astralnych. To skupienie sił ducha wewnątrz będzie pierwszą czynnością. Następne będą wynikały z niego. W spokoju szybko rozjaśnia się pamięć poprzednich pobytów w warunkach Świata Subtelnego. Wiedza, nagromadzona wcześniej, a szczególnie w ostatnim wcieleniu, natychmiast przyjdzie z pomocą i będzie można orientować  się w nowych warunkach. Przede wszystkim – trzeba całkowicie zniszczyć w sobie fałszywy i szkodliwy stosunek do zjawisk świata astralnego. Duchy, które wyzwoliły się z ciała, czyli tak zwani umarli, nie są mądrzejsi, straszniejsi i bardziej baśniowi od żywych. Elementy bajkowości, strachu przed tym, co pozaziemskie, chylenia czoła przed mieszkańcami Świata Subtelnego należy zostawić dla niemowląt – wiele tego w kręgu prawdziwej wiedzy zarówno na ziemi, jak i w Nadziemskim. Nie bez racji przyrównujemy wielu umarłych do kanciarzy, tłoczących się na bazarze. Jaka tu może być bajkowość lub trema z powodu niezwykłego? Świat Subtelny jest tak samo zwyczajny, jak i świat fizyczny dla tego, kto o tym wie i wyzwolił się spod jego czaru. Jest to niezbędne, żeby zdusić w zarodku uczucie strachu lub konsternacji w obliczu nieznanego. Można się wesprzeć na kimś, kto jest bliski duchem lub na Nauczycielu Światła. Magnetyzm dążenia w tych warunkach jest wielki i natychmiast przyciąga potrzebnych pomocników lub Kierownika. Ale ten, kto chce iść do ojców, z nimi przebywać będzie, przebywać będzie z tymi, z którymi chce być. Oderwanie się od wszystkiego i wszystkich staje się łatwiejsze, jeżeli w świadomości pierwsze miejsce przeznaczy się dla Nauczyciela Światła i dążenie skierowane jest ku Niemu. Później można powrócić do bliskich lub przyjaciół. Ale najpierw jest Pan. Łatwiej jest zejść z góry niż na nią wejść. Niezbędny jest spokój. Trzeba powiedzieć, że cechy ducha są szczególnie potrzebne właśnie w Nadziemskim. Stwarzają one środowisko człowieka. Stanowią narzędzia jego aktywności oraz magnesy do przyciągania nowych warunków. Już mówiłem, że właściwości ducha to formy przejawienia umocnionych ogni. Ogień jest magnetyczny. Ogień jest motorem w Świecie Nadziemskim. Jego dźwigniami są myśli. Jak doświadczony lotnik, który doskonale opanował swoją dobrą i solidną maszynę, kieruje jogin swoim mikrokosmosem, którego subtelna powłoka służy mu w sposób wierny i prawdziwy. Celem Naszym jest wyposażyć człowieka tak, by nie był mu potrzebny żaden aparat fizyczny, ponieważ wszystkie aparaty są w nim zawarte. I w Świecie Subtelnym, na razie jeszcze tylko tam, odbywa się demonstracja wszystkich osiągniętych przez danego człowieka cech jego aparatu psychofizycznego, jego ciała subtelnego ze wszystkimi jego cudownymi właściwościami i osobliwościami. Dla wiedzącego, w Świecie Nadziemskim jest możliwe to wszystko, co jest możliwe dla czarodzieja w najczarowniejszych bajkach na ziemi, albowiem tam króluje myśl i wszystko jest poruszane myślą. Bajki te natomiast często wiernie i dokładnie odzwierciedlają w sobie cechy Świata Subtelnego.

191. (20 sierpnia) Woda to wielki symbol świata astralnego, tzn. substancji lub materii Świata Subtelnego. Jest z natury neutralna, lecz odzwierciedla w sobie wszystko, co ją otacza, a także służy jako materiał do tworzenia form pośrednich między światem ognistym i ziemskim. Zarówno jasne, jak i ciemne formy, są tworzone z tego materiału i stają się przedmiotami piękna lub brzydoty, tak samo, jak i na ziemi. Różnica w tym, że plastyczność materii subtelnej jest wielka. Przedmioty ziemskie mają swój subtelny prototyp: astralny i ognisty. Wszak i sama materia w swojej strukturze jest ognista. Góry, rzeki, pola, lasy, morza, śniegi: wszystko to wyraża się w trzech formach, w istocie jednolitych, lecz potrójnych w przejawie. Te subtelne formy są jednym z aspektów świata astralnego. Poza tym, istnieją tam formy nie wcielone na ziemi, ale zakończone myślowo. Mają one różny stopień stałości, jasności i wysokości. Nowicjusza szczególnie zbija z tropu następująca okoliczność: bohaterowie utworów wielkich pisarzy istnieją tam w równie wyraźnych i przekonujących formach, jak żywi mieszkańcy świata niewidzialnego. Nie mają natomiast pierwiastka samoświadomości i na pytania nie potrafią dać mądrej odpowiedzi, dokładnie tak samo, jak postaci z filmu. Wszystko to, co zostało myślowo ukształtowane przez ludzkość, istnieje tam w różnych stopniach stałości i jasności: zarówno dobre, jak i złe. Tam też, lecz wyżej, mają swój byt formy lub pierwowzory tego, co później dokona się na ziemi: prototypy tego, co się przejawi. Przeważająca masa ludzi w Świecie Nadziemskim wykazuje wyraźną ignorancję w sferze znajomości jego praw. I jedynie Adepci Wiedzy Tajemnej oraz czarownicy i Hierarchia Cienia przebywają tam świadomie i wykorzystują swoją wiedzę. Ciemni zawzięcie ćwiczą się w twórczości, tworząc dla duchów, współbrzmiących z nimi, odpowiednie otoczenie. A takich jest wiele. Są całkiem bezbronne z powodu swojej ignorancji i zaprzeczania życiu w Nadziemskim. Dlatego też można sobie wyobrazić, co może stworzyć ciemna, lecz silna fantazja dla tych nieszczęsnych ignorantów. Często pławią się one w przerażających obrazach najrozmaitszych wad i zboczeń, zawzięcie podtrzymując je swoimi własnymi żądzami, jeszcze bardziej je wzmacniając i pogłębiając. Jak opał do ogniska podrzucają ciemni swoim ofiarom materiał do rozniecania ich namiętności i nałogów. Adept prawej drogi swoim Światłem i myślą może łatwo rozpraszać ten zaduch, jeśli jego myśl jest silniejsza od myśli sług zła. Również tam walka toczy się bez przerwy i wiele nieszczęśliwych i słabych duchów, mających iskierki Światła, zostaje wyzwolonych przez służebników Światła z pajęczyny mroku. Wiedza, chociażby podstawowa, pomaga i niezmiernie ułatwia pobyt duchów w Świecie Nadziemskim. Lecz zwykle się ją odrzuca jeszcze na ziemi i dlatego ludzie przychodzą tam całkiem nieprzygotowani i bezbronni. Okruchy Wiedzy Tajemnej, porozrzucane na stronach waszych książek i pism, mocno służą temu, kto przyjął je duchem, dla własnej ochrony w świecie astralnym. Chcę zburzyć do fundamentów wyobrażenie o czarownym, kusicielskim i cudownym charakterze, tajemniczości, mistyczności oraz bajkowości świata astralnego i zdjąć z niego zasłony zaświatowości. Wszystko rzeczywiście istnieje – po tej stronie życia. Mieszkańcy Świata Subtelnego nie są ani tajemniczy, ani cudowni, ani też lepsi od ludzi na ziemi. Niegodziwcy, szubrawcy, źli pozostają tacy sami również tam, przy czym w bardzo zaostrzonej formie. Ale ciemni i czarownicy, tzn. adepci ciemnej wiedzy, są bardzo niebezpieczni, ponieważ grasują wśród zacofanych mas, przyciągani przez ciemnotę, która jest w tych masach, i która daje prawo sługom ciemności na zbliżenie się.
Często działają oni przy pomocy strachu. Dlatego chcę wykorzenić wszelki strach przed zaświatami, bo dla tego, kto nie chce ciemności, nie jest ona straszna, ponieważ nie ma w nim niczego, o co mogłaby się zaczepić. Zbliża się ona do każdego, kto przeszedł na tamten świat, wyszukując w nim elementy przyciągania i czepiając się ich. Oto dlaczego jest lepiej jeszcze za życia w ciele fizycznym wykluczyć ze swojego mikrokosmosu wszystkie elementy ciemności, żeby zniweczyć jej magnetyczność i nie być celem ciemnych knowań. Jeżeli ciemni widzą na aurze tego, kto odszedł, te plamy zła, zaczynają wściekle wrzeszczeć: "Moje, moje, on jest nasz" – i kierują się zawzięcie na ofiarę. Ale nawet i to nie jest straszne, podobnie jak nie straszne, a wręcz śmieszne są te okropne maski, które nakładają na siebie ciemni, lub też będące ich prawdziwymi obliczami. Trzeba tylko stanowczo i nieodwołalnie postanowić, że zerwało się na zawsze ze wszystkim ciemnym w sobie i decydować o tym trzeba nie w chwili ataku, lecz zawczasu. Nieprzygotowanie pod tym względem może się okazać fatalne. Ale ziemianie są głusi i ślepi na to, co mogłoby ich łatwo wyzwolić z objęć ciemności. Ciemność jest silna i działa, stosując prawo współbrzmienia i zgodności. Każdy człowiek współbrzmi z nią elementami zła, które są w nim. Lecz i przy słabości ducha należy pamiętać, że jest Hierarchia Światła i do Niej zwrócić się całym sercem. Znacie przykłady rozbójnika i ladacznicy, i możecie być przekonani, że odmowy nie będzie, jeżeli zwrócenie się nastąpiło z całego serca.
A zatem, w Świecie Subtelnym macie do czynienia z tymi samymi ludźmi: jasnymi i ciemnymi. Przejawianie się zarówno jednych, jak i drugich, jest bardziej intensywne, ponieważ ruchliwość materii tego świata jest wielka. Siłą napędową i zasadą twórczą jest myśl. I można sobie wyobrazić jaśniejące ognisko światła oraz otchłanie ziejące ciemnością oraz nasycenie ich pod wpływem myśli, tworzącej wyraźne formy z plastycznej materii świata astralnego. Twory myślowe niszczone są wyłącznie myślą o większym potencjale. I straszny jest tylko strach i ignorancja. Nic nie może dotknąć tego, kto wykazuje wiarę w potęgę Hierarchii Światła, albowiem twierdza jego serca stoi na kamieniu wiecznej podstawy życia.

192. (22 sierpnia) Przy obcowaniu duchowym świat twój wypierany jest całkowicie przez Świat Mój. W przeciwnym bowiem razie, jak zadźwięczy w świadomości Mój Świat, jeżeli własny zagłusza? Hierarchia jest nieskończona i nieskończone jest Jej poznawanie. Ja jestem dla ducha progiem wejścia w nieskończoność jednoczenia się z Hierarchią Światła i nieskończoność Jej pojmowania. I droga istnieje tylko przeze Mnie, poprzez połączenie się ze Mną. Szczyt jest niedosięgły, lecz wiele wysokości trzeba osiągnąć, zanim się go ujrzy. Świat fizyczny i subtelny to stopnie wznoszenia się. Doświadczenie i wiedza, zdobyte na ziemi, potrzebne są w Nadziemskim do realizacji. Przyswojone i wykorzystane tam oraz przekształcone w kryształy trwałych nagromadzeń, potrzebują wzrostu, któremu impuls może dać jedynie nowe wcielenie w świecie fizycznym. Tak oto obraca się koło śmierci i narodzin w celu świadomego gromadzenia w duchu energii nieśmiertelności. Nieświadomie każdy duch jest nieśmiertelny, ale przeniesienie tego, co nieświadome do obszaru nie przerwanej ani śmiercią, ani życiem świadomości będzie wielkim osiągnięciem człowieka. Na ziemi przygotowujemy się do życia w Nadziemskiem, w Nadziemskiem przygotowujemy się do nowego kolejnego wcielenia. Tam w świecie niewidzialnym dążenia, pragnienia, marzenia i nadzieje człowieka oraz jego wszelkie próby wzniesienia się duchem krystalizują się w wyraźne formy i stają się osiągnięciami, albowiem powiedziano: "To, co jest nieosiągalne tu, osiągalne jest tam" i staje się częścią jego nagromadzeń. Powiedziano bowiem, że nie idzie na marne żadna myśl, lecz owoc swój wydaje. Ustrzeżemy się przed złem i tym stworzymy dobro. Przygotowując się tu na ziemi do życia w Nadziemskiem, należy pamiętać, że późne jest zaczynanie przygotowania u samego progu śmierci, jak czyni to wielu. Należy zawczasu rozpocząć ten proces, ponieważ całe życie ziemskie jest takim przygotowaniem. Ziemskie doświadczenie potrzebne jest w Nadziemskim. Doświadczenie to służy jako materiał do rozwoju właściwości ducha i nie tyle samo doświadczenie, ile umacniane przez nie cechy niezbędne do kontynuowania świadomego życia w światach ponad ziemią. Zetknięcie się ze Światem Subtelnym pokazuje, jak napiętym życiem może w nim żyć człowiek. Odpada szereg zjawisk i procesów nieuniknionych na Ziemi, lecz wszystkie inne możliwości pogłębiają się i rozszerzają do granic zakreślonych przez myśli i dążenia ich nosiciela, które stały się tam możliwe do zrealizowania. Świat dążeń, zrodzonych na ziemi przez człowieka, staje się tam realną siłą napędową, niosącą go albo do wyżyn jego myśli w górę, albo też w dół, do granic jego upadku.
Oto dlaczego twory myślowe stają się współtowarzyszami człowieka, czekającymi na niego u progu. Niechaj myśl wasza będzie myślą jasno świecącą, a wówczas pociągnie ona wzwyż. Piękno i światło są pojęciami na tyle bliskimi z natury, że istnieją razem. Dążenie we wszystkim do piękna zbliża do światła i wprowadza świadomość w jego sfery. Jak powiedzieć wyraźniej, że światło, podobnie jak najlżejszy gaz, podnosi świadomość do góry i wprowadza ją w sfery, nie dające się opisać. W półmroku świata fizycznego, można zbierać okruchy światła, pieczołowicie podnosząc każdą iskrę. Właściwości ducha, na podobieństwo macek, pochłaniają okruszyny ognia, przenosząc go do Kielicha. Męstwo i nieustraszoność płoną ognistymi iskrami; także spokój, równowaga, oddanie, miłość, dążenie w określonym celu oraz wszystkie pozostałe zalety ducha. Wielkim zbieraczem ziaren światła nazwiemy tego, kto wie, po co przyszedł do świata fizycznego. Jeżeli życie na ziemi i w Światach Wyższych jest świadome, to droga prosta. Dalej jest Nieskończoność z jej wszystkimi niewyczerpanymi możliwościami i osiągnięciami oraz jaśniejąca zwycięska droga Światła, która nie ma końca. Ale umacnia się ją obecnie, teraz na ziemi, właśnie w tych warunkach, w których Władcy Karmy i Prowadzący postawili dążącą ku Światłu świadomość.
Im jest gorzej, tym lepiej. Im trudniej, tym łatwiej jest wzlecieć, ponieważ tylko trudność rozwinie energię, potrzebną do wzlotu, z przeszkód czerpiemy swe siły. I nie jest to znowu takie trudne, gdy zrozumiany został ich sens i znaczenie. Trudności błogosławimy zrozumieniem. Dlatego mówię: obciążajcie Mnie mocniej, nie narzekajcie, gdy pozwalam, żeby okoliczności również was obciążały. Siły daję, pomoc daję do dalszej drogi. Codziennie posyłam Promienie temu, kto jest ze Mną. Idźcie, Ja jestem z wami.

193. Dla wzrastania każda cecha ducha potrzebuje ćwiczenia. Życie jest najlepszym nauczycielem, bo daje wyraźnie możliwości ćwiczenia się w rozwoju zalet. Bierze się zazwyczaj to, co jest najbliższe i harmonizuje z duchem w danej chwili. Silne pragnienie umocnienia cechy, wypływające z serca, natychmiast wywołuje tak samo silny opór środowiska i stwarza w ten sposób warunki, niezbędne do ćwiczenia pożądanej zalety oraz jej wzrostu. Niewidzialny Nauczyciel wnosi swoją poprawkę, jeżeli wymagają tego okoliczności, i pożądana zaleta wzrasta. Tak więc silne, poważne pragnienie stwarza również odpowiadające tej sile możliwości. Pomogę, pomogę, lecz i wy dołóżcie starań.

194. Przezwyciężenie wibracji otoczenia i umocnienie Mojego Świata w sobie nic nie uroniwszy będzie nie lada zwycięstwem ducha przy zmianie miejsc. Trudno jest pojąć pełne znaczenie tego zwycięstwa, jest ono bowiem niewidoczne, a jednak myśli wzrastają, poszerzając się i pokonując odrosty mroku, ignorancji i zaprzeczania. Czyniona jest dobra rzecz, lecz niewidoczny pozostaje doniosły czyn, ponieważ dokonano go w duchu. Tak więc wysyłamy swoich tam, gdzie trzeba, ażeby mogli nasycić myślami światła otaczającą przestrzeń. Czy wielu zrozumie ten niefizyczny trud ducha i zastanowi się nad skutkami? Orzący niewidzialne pole pod zasiew życiodajnych ziaren Światła, ma nagrodę w docenieniu przez Nas niewidocznej dla ludzi pracy. Wielkość zasiewu i siłę kiełkowania nasion rozpoznaje się według skutków. Wiele doniosłych przedsięwzięć rozpoczynało się w sposób niedostrzegalny, ale ich skutki stały się dla świata widoczne, ponieważ jaśniały przez stulecia. I wielu znakomitych ludzi uznano za wielkich później, gdy zrzucili ziemskie ciało i nie potrzebowali już uznania. Służenie Światłu nie potrzebuje uznania przez świat, ponieważ odbywa się ono ponad zwykłym rozumieniem. Dopiero następne pokolenia wnikają w znaczenie takiego życiowego bohaterstwa i oceniają je według świadomości.

195. Całkowite Służenie Światłu nie jest łatwe do osiągnięcia.

196. (22 sierpnia) Oto kolejny raz trzeba było się przekonać, że spotkanie z opętanym nie obyło się bez następstw. Cios, pomimo przedsięwziętych środków, był wymierzony z nieoczekiwanej strony nocą, w czasie snu. Próba się nie udała, lecz szkoda jednak została wyrządzona, przy czym wybrano najsłabsze miejsce, jeszcze nie wystarczająco umocnione przez czas. Należy wzmóc kontrolę nad ciemnością.

197. Oprócz oporu środowiska, bracia ciemności bardzo intensywnie pracują nad tym, żeby zgasić Światło w każdym człowieku, a tym bardziej w tych, którzy idą za Nami. Im jaśniejsze jest Światło, tym bardziej zaciekłe są ich starania. Mają ciągłą straż wokół naszych ludzi i przy zboczeniu przez nich z prostej drogi, natychmiast szkodzą. Obecność przecinających się prądów przestrzennych jeszcze bardziej komplikuje sytuację. Ruch chaosu zwiększa obciążenie i walka o Światło staje się tytaniczna. Bez względu na to, ile Światła zgromadzi w sobie jego nosiciel, zużycie jest niepomierne i potrzeba stałego wysiłku, żeby utrzymać w rękach kaganek i nie pozwolić mu zgasnąć. I nie wolno ani na chwilę spocząć na laurach, bo zgaszą, okryją ciemnością, rozszarpią, pozbawiwszy uprzednio Światła. Bohaterstwo staje się nie tymczasowe i krótkotrwałe, jak dawniej, lecz długotrwałe i ciągłe. Na tym polega szczególny i trudny charakter okresu przejściowego do Nowej Epoki; ona się zbliża, ale potworny i wściekły do szaleństwa jest opór ustępującej ciemności, więc czyż można się dziwić, że nacisk jest aż tak wielki i trzeba tyle pracy i wysiłku, żeby utrzymać Światło?
 Gaszą wszyscy: przyjaciele i wrogowie, ciemni i światli, bliscy i dalecy, wszyscy, wszyscy, w których jasność jest słabsza od jasności Nosiciela Kamienia. Prawo naczyń połączonych działa bez przerwy. Trzeba skupić całą odwagę, aby utrzymać się w Świetle. Wojownik ducha nie wiedząc nawet o tym, wyzywa na bój całą ciemność i musi przeciwstawiać się całej gamie jej przejawów. Przeciętnemu człowiekowi jest dobrze, jeśli idzie o zainteresowanie ciemnych. Jego słaba jasność nie zasługuje na ich większą uwagę. Ale Nosiciel Światła znajduje się na ich stałym celowniku i jest obiektem przeróżnych podstępów z ich strony. Dlatego czujność ducha, rzutkość, przenikliwość i ciągła, niezmienna kontrola są środkami ostatecznymi i niezbędnie koniecznymi.
Jest trudno? Tak, jest niezwykle trudno, ale między młotem a kowadłem, pod nieustannymi uderzeniami, wykuwa się klingę ducha. Trzeba jedynie pamiętać, że ze Mną, w trwałej i pełnej jedności, porażka jest niemożliwa, a za to możliwe jest zwycięstwo. I żadna ciemność, żadne wybiegi i podstępy, żadne przeszkody i presja środowiska nie są w stanie zwyciężyć tego, kto jest ze Mną. trucizna strzał wroga udzieli jedynie szczególnie intensywnych barw szacie ducha i aura będzie jaśniała wszystkimi kolorami. Ale Nosiciel Światła nie uniknie zmartwień, nie uchyli się przed pomniejszaniem, krzywdami, oszczerstwem i zniewagami, nie ucieknie przed rozpoznaniem go przez ciemność, rozpoznaniem, przejawiającym się w gwałtownej aktywności ciemnych, skierowanej przeciwko niemu. Do walki z ciemnością wkroczcie ze Mną i razem idźmy przeciwko niej. Umacniając się w Hierarchii, mamy za sobą Jej niewyczerpany zbiornik Światła. Nie od siebie, nie za siebie, lecz za Mnie, w Imię Moje, w Imię Światła i Hierarchii prowadzi swą samotną walkę Nosiciel Światła. Wojownicy Światła, daję Rękojmię Zwycięstwa, jeśli do końca pozostaniecie nierozłączni ze Mną.

 Obraz może zawierać: drzewo, roślina, kwiat, na zewnątrz i przyroda


Granie Agni Jogi

Borys Abramow

Odbiór przesyłek

/23 paźdz./. A jednak będziemy pisać, chociażby wszystko się sprzeciwiało. W tej niezmienności rytmu umacnia się nić łączności, której podstawą jest stałość. Rytm ten będzie kontynuowany poza granicami śmierci i uczyni śmierć życiem, ponieważ to, co umocnione tutaj, tam umocnione będzie, a co tu odrzucone - odrzucone będzie tam. Obecne życie na ziemi nazwać można polem umacniania warunków istnienia w Nadziemskim. Oto dlaczego każda przyjęta lub odrzucona myśl ma znaczenie dla przyszłości. I utwierdzona równowaga będzie zakresem przejawiania się ducha w świecie niewidzialnym. Stałość i równowaga są ściśle związane. Stałość bez równowagi lub równowaga bez stałości będą nierównowagą. I gdy jest zbyt trudno, można przywołać na pomoc zbawienny rytm. I z niego zaczerpnąć nowych sił. Cóż z tego, że szaleją fale przypływu zjawisk zewnętrznych. Znowu wycofają się one do morza, duch natomiast po dawnemu będzie trwał niewzruszenie,  na podobieństwo potężnego dębu na wietrze. Wielka jest siła równowagi. I siła ta od ducha pochodzi, a nie od ziemi oraz innych powłok. Jej podstawa znajduje się w nieśmiertelnej triadzie. Równowaga jest cechą ognistą.
/24 paźdz./. Niepomyślne warunki odbioru wzmagają się po to, żeby proces mógł przebiegać w każdych, nawet najbardziej niekorzystnych okolicznościach. Należy tylko nie zatrzymywać na nich myśli, zwracając ją nadal w obranym kierunku. Warunki planu astralnego w porównaniu z ziemskim ulegają takiemu zaostrzeniu, że ogniste ćwiczenie tego systemu jest naglącą koniecznością. Plany myśli i plany niższych wpływów są różne. Ale świadomość ognista powinna widzieć i słyszeć to wszystko, co nie zakłóca własnej koncentracji. Strumień główny pozostaje niezmienny, a boczne strumyki nie mają na niego wpływu. Panowanie myśli nad otoczeniem polega na tym, że myśl podąża w wybranym kierunku, nie zmieniając go w zależności od warunków zewnętrznych. Wibracje tych ostatnich, dostając się do świadomości i zostawiając w niej ślad, mimo wszystko nie zmieniają głównego biegu myśli. Nawet przerwa nie zakłóca jej harmonii. Świadomość jakby dotyka określonej sfery i czerpie stamtąd to, co z nią harmonizuje, pomimo wpływu sfer niższych. Podzielność świadomości jest, oczywiście, praktycznie możliwa i na przestrzeni wieków znamy wiele przykładów tego stanu. Świadomość przy tym styka się z rozmaitymi zjawiskami, różnorodnymi strumieniami i, czerpiąc z nich, nie traci nici łączności z żadnym z tych, z którymi się zetknęła. Oczywiście, napięcie świadomości, jak również myśli przewodniej, powinno być bardzo duże.
Wniosek jest jeden: we wszystkich okolicznościach rytm zapisów nie ustaje i żadne wdzierające się weń postronne zjawiska nie są w stanie go zakłócić, jeżeli jest zachowane dążenie. Na początku potrzebna jest całkowita cisza oraz izolacja, na końcu zapisy można prowadzić nawet na zaludnionym skrzyżowaniu. Ważne, aby uznać, że to jest możliwe, by  później zrealizować to w praktyce. Wiele wspaniałych fenomenów jest możliwych i nie istnieją ustalone granice dla przejawienia się wysokiej świadomości. Potężna siła rytmu znosi przeszkody zwykłych konwenansów, czyniąc niemożliwe możliwym. Będziemy pisać w nocy, we dnie i kiedy zechcemy oraz w każdych warunkach i okolicznościach.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam was kochani, Jam Jest Kryon

  Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...