Nowa wersja t. 1
1960 r.
1. (2 stycznia) Słusznie jest uważać, że cały
przejawiony Kosmos jest materialny. Wszystko, co istnieje, tzn. wszystko, co
posiada byt, jest materialne. Ale materię należy pojmować szeroko, nieskończoność
zawiera się we wszystkim, także w gradacji oraz subtelności postaci Materii:
Materia Lucida, Materia Matrix i wszystkie rodzaje Fochatu uświadamiają
nieskończoność subtelności zjawisk skali materialnej.
Nauka już od dawna zagłębiła się w obszar tego, co
jest niewidzialne dla oka i rozszerzyła granice materii i zjawisk materialnych.
Posunie się ona jeszcze dalej, ponieważ drogi jej rozwoju są nieskończone, i
wykaże naukowo na drodze doświadczalnej istnienie subtelniejszych rodzajów
materii, energii oraz tych form, w których mogą się one wyrażać. Zostaną
wykonane zdjęcia niewidzialnych emanacji magnesu, metali, roślin, zwierząt i
człowieka. Świecące ryby nie są cudem. Nie są również cudem emanacje ludzkiego
organizmu. Wiadomo, że mózg jest biochemiczną baterią elektryczną, a stąd już
niedaleko nie tylko do uznania możliwości jego emanacji, lecz również do
fotografowania ich na wyjątkowo czułych filmach.
Następnie zostanie utrwalona na ekranie także i
myśl. W szkołach przyszłości będzie się nauczało myślenia precyzyjnego i
jasnego, sprawdzając wyrazistość i dokładność form myślowych na specjalnych
ekranach od razu w klasie, na oczach wszystkich.
Wiele cudów szykuje nauka człowiekowi. Tylko te cuda
ze świata Nadzmysłowego, z zaświatów zostaną sprowadzone na ziemię, obleczone w
dostępne dla wzroku formy i ograniczone ramami ścisłych praw przejawiania się
różnorodnych postaci najbardziej subtelnej materii. Zostanie w sposób naukowy
udowodnione i zademonstrowane na przyrządach zjawisko myśli oraz tych obrazów i
form, które może ona przyjmować. Zobaczy się świecenie, rozprzestrzeniające się
wokół głowy człowieka, który pracuje, wytężając mózg. Przekonamy się, że mózg
może wysyłać fale elektromagnetyczne o specyficznym charakterze i że te fale,
podobnie jak fale radiowe, mogą być przekazywane na odległość i odbierane nie
tylko przez człowieka, lecz nawet przez szczególnie czułe aparaty.
Udowodniwszy rzeczywiste istnienie myśli, nauka
pójdzie dalej i ustali za pomocą elektronicznego aparatu fotograficznego obecność
oraz istnienie ciała subtelnego i możliwość przebywania w nim ludzkiej
świadomości po pozostawieniu na ziemi ciała fizycznego, zarówno za życia w nim,
jak i po tak zwanej śmierci. Granica między światem widzialnym i niewidzialnym,
która częściowo już jest przez naukę przekroczona, zostanie całkowicie zatarta.
Nastąpi połączenie dwóch światów. Zjawiska o charakterze duchowym, które są tak
samo materialne jak zjawiska fizyczne, lecz w wyższej skali, wnikną w orbitę
świata materialnego i stracą swoją niematerialność i zaświatowość. Wszystko
znajdzie się z tej strony życia i śmierć zostanie unicestwiona. To ważne
zadanie przypadło w udziale nauce, ponieważ religia w rozwiązaniu tego problemu
nie zrobiła postępu. Mówi się: cud! Cudów nie ma. W istniejącej rzeczywistości
nie ma niczego, co nie mieściłoby się w ramach prawa. O ignorancji świadczy
myślenie, że bezmiar Wszechświata i nieskończoność Materii oraz jej przejawów
można już od dziś ograniczyć ludzkim pojmowaniem. Nieskończoność jest we
wszystkim, także w naszym rozumieniu budowy Kosmosu i nieskończoności
przejawiania się wielkiej niewiadomej – materii, z której on się składa, a
której właściwości i rodzaje odkryła tylko częściowo współczesna nauka.
Ludzkość zmierza ku nowym doniosłym odkryciom naukowym,
które powinny zaćmić sobą wszystko, co dotąd osiągnięto. Ludzi czeka
doświadczenie wielkiej rewolucji w nauce, która da mocne podstawy naukowego
uzasadnienia cudownych właściwości na nowo odkrywanych rodzajów materii i
energii. Znakomita jest przyszłość, a Światło przed nami.
2. Myśl jest materialna, widzenia są materialne, materialny jest Świat
Subtelny. Materialne są Światy Wyższe i nawet Świat Ognisty. I to trzeba
zrozumieć. Niedopuszczalne jest, aby niewidzialną dla oka rzeczywistość
traktować jako nadprzyrodzoną i pochodzącą z zaświatów. Nie ma nic
nadprzyrodzonego i z zaświatów. Jest to, co zostało przez człowieka zgłębione i
zrozumiane oraz to, czego jeszcze nie zbadał i nie ogarnął rozumem. Wszystko
można udowodnić naukowo, jeżeli świadomość jest wystarczająco poszerzona i
gotowa. Obecnie wszystko jest osiągalne, ponieważ nastał wiek doniosłych
osiągnięć. Zasłona tajemnic kosmicznych jest unoszona przez człowieka. Podnosi
ją nauka.
3. (5 stycznia) Zapewniam, że głos Pana nie zamilknie.
Bywają natomiast takie warunki, w
których okoliczności nie pozwalają na ustalenie pożądanego stopnia świadomości.
I wtedy trzeba cierpliwie czekać, nie stosując nacisku na karmę; możliwe, że
właśnie w danej chwili gdzieś się już kształtują potrzebne warunki i koniecznie
trzeba przeczekać, nie tracąc pewności, że wszystko ułoży się jak najlepiej.
Wiem, że wykazano wystarczająco dużo starania, tak że na wątpliwości nie ma już
miejsca. Te okresy czasowego zastoju zewnętrznego są niezbędne do przebudowy
świadomości. Nie wolno działać zbyt szybko, bo można przerwać szczególnie
delikatne struny. Aparat ludzki jest nadzwyczaj złożony i subtelny. Ale
Nauczyciel z góry lepiej widzi. Dlatego w zaufaniu i całkowitym spokoju należy
czekać na zbliżającą się przemianę. Nawet przed wiatrem zdarza się cisza.
Przecież rytm można zachować określoną gotowością świadomości do odbioru i
przekazu. Nie należy świadomości do niczego przymuszać.
4. (7 stycznia) Pana można odczuć wszystkimi zmysłami.
Kierowane są one przez wolę na wybrany Wizerunek i świadomość skupia się na
nim. Nie ziemskie, lecz subtelne uczucia są gromadzone przez wolę na wybranym
Obliczu. Ogień pomaga przebić gęstą warstwę otoczenia i to, co odległe staje
się bliskie. Zmysły subtelne są pokrewne ogniowi. Pokrewne są wszystkie zmysły
do cielesnych włącznie. Przeobrażanie zmysłów podnosi człowieka do Świata
Ognistego. Dlatego ich wysubtelnianie jest tak samo pożyteczne, jak ich
ćwiczenie. Umiejętność dostrojenia świadomości do fali wybranego obiektu będzie
osiągnięciem jogina.
Każdy przedmiot – kamień, roślina, zwierzę, człowiek,
planeta – ma własną aurę. Żeby ją uchwycić trzeba odbiornik świadomości
dostroić do tej samej fali. Istota procesu dostrajania polega na oderwaniu się
od siebie i przeniesieniu świadomości na wyznaczony obiekt. Przy oddziaływaniu
myślowym koncentrację poprzedza zgodna z zamiarem myśl w wyraźnej, zakończonej
formie, dokładniej mówiąc, ostateczny obraz zamierzonego rezultatu. Jest to
pierwsza część procesu. Resztę bierze na siebie prawo, jeśli mu nie
przeszkadzać, tzn. nie mieszać się w jego pracę powątpiewaniem,
niedowierzaniem, niepewnością, strachem itd. Czułość procesu jest niezwykła.
Nawet małe wątpliwości, strach, czy inne pokrewne uczucia zakłócają pracę
ognia. Wiara i ufność są elementami umacniającymi siłę procesu. Doświadczenie
przekształca wiarę w ufność, a następnie w niezawodność. Działania jogina noszą
na sobie znamię nieomylności realizacji myśli. Bądźcie pewni, że ognista myśl
serca spełni się niezawodnie. Wiara to ogień, pewność to ogień. Świadomość
nieomylności daje trwały ogień. Dlatego mówię: miejcie przynajmniej wiarę w
nieomylność działania praw wyższych energii.
5. (12 stycznia) Gdy w sercu zapalają się ognie,
przestrzeń zaczyna dźwięczeć i wtedy działa odbiornik świadomości. Serce żyje
łącznością z ogniem przestrzeni. Wabiono sokoła ognistą przynętą... Tak samo z
nieba można magnetycznie przywołać ogień. Myśl o ogniu wywołuje ogień. My
nasycamy przestrzeń Naszymi wezwaniami. Wrażliwe ucho je łowi i przekształca w
działanie, jeżeli duch jest gotowy. Wzniecony ogień wywołuje swojego rodzaju
współbrzmienie. Zdarza się współbrzmienie czarnych ogni ze sferami niższych
warstw Świata Subtelnego. I zgodnie z tym myśl płynie wtedy w sposób jawny do
odbiornika świadomości. Strumień czarnych myśli może zatopić świadomość. I
biada jej, wciągniętej przez ciemność. Dlatego należy pamiętać, że każda myśl
ustala współbrzmienie z odpowiadającą jej sferą. Dlatego potrzebna jest
kontrola myśli. Myśl prowadzi człowieka, ale jest ona dopuszczana i umacniana
przez wolę i również przez wolę usuwana. Prawo współbrzmienia rządzi światem i
wszystkimi procesami zachodzącymi w nim. Nawet kamień współbrzmi z ogniem
przestrzeni, przyjmując ciepło słońca i nagrzewając się. Ale aparat ludzki ma
wiele strun, więc współbrzmienia jego są nieskończenie różnorodne i potrzebna
jest kontrola. Świnia pożera odpadki i pozostaje świnią. Człowiek kontroluje
wybór swojego pożywienia, lecz tę kontrolę można nieskończenie doskonalić. To
samo jest również w dziedzinie myśli, uczuć, emocji i wszystkiego, co w
człowieku zachodzi. Jeden idzie do karczmy, drugi wybiera operę. I tak jest ze
wszystkim. Wolność wyboru pozostaje prerogatywą człowieka we wszystkich
możliwych warunkach życia. I nawet z dwóch rodzajów zła można wybrać to, które
jest mniejsze. Ale wybór jest konieczny i to wybór świadomy, ponieważ
odpowiedzialności za wybór nie da się uniknąć. Dokonuje się go ciągle. Tylko z
tego nikt sobie sprawy nie zdaje i zdawać nie chce. Tak więc nie można się
uchylić i trzeba zbierać przez cały czas plony tego, co człowiek wybrał.
6. (13 stycznia) Zdolność skupiania się można rozwijać
nieskończenie. Skupiać – znaczy gromadzić w jedną całość. Zebranie w jedną
całość rozrzuconych w różnych kierunkach myśli oznacza umiejętność rządzenia myślą
oraz kierowania nią. We wszystkich okolicznościach życiowych, tą umiejętnością
należy posługiwać się doskonale. Od stopnia opanowania tej umiejętności zależy
poziom władzy świadomości nad otoczeniem. W obliczu oczywistości fizycznej
człowiek ją umacnia, na nic nie bacząc. Nie widzieć, nie słyszeć, nie wyczuwać
dotykiem i nie czuć niczego poza tym, na czym jest skupiona myśl – to właśnie
jest osiągnięciem jogina.
Wiele fenomenów osiąga się poprzez skupienie myśli.
Można skupiać nie tylko myśli, lecz również uczucia i wolę. Siła
skoncentrowanej woli przezwycięża zwykłą wolę, tak jak zaostrzony gwóźdź
miękkie drewno. Wolę posiadają wszyscy, lecz koncentrować ją umie bardzo
niewielu. Uważa się, że są ludzie z silną i słabą wolą, ale często nie
uwzględnia się tego, że nawet stosunkowo słaba, lecz skoncentrowana wola jest
silniejsza od nie skoncentrowanej. Oto dlaczego czasami ludzie słabi są zdolni
do przeprowadzania potężnych działań. To zdarza się nieczęsto, ponieważ nie
umieją oni skupiać woli. Nie zawsze ten wysiłek powinien być długotrwały. Żeby
stworzyć silną, skoncentrowaną myśl i wysłać ją w przestrzeń w celu wykonania
określonego zadania, nie potrzeba długo utrzymywać jej w świadomości. Trzeba
wypuścić strzałę. Napięcie łuku jest krótkie. Tak samo krótkie jest napięcie
woli, ale jest silne i skoncentrowane. W przeciwnym razie strzała myśli nie
poleci. Człowiek całą swą istotą silnie napina się w jedynym porywie, aby
osiągnąć zamierzony efekt. Długotrwałe napięcie osłabia łuk, a stałe czyni go
całkowicie niezdatnym. Dzień przechodzi w noc, aktywność w pasywność. Pasywność
świadomości umożliwia wypuszczonej strzale szybki lot do celu, podczas gdy
trwające po wypuszczeniu strzały napięcie będzie zatrzymywało wysłaną myśl w
pobliżu. Uwolnienie świadomości od wysłanej myśli jest pod względem technicznym
konieczne. Tego wymaga psychotechnika myśli. Tak można się uczyć zawsze, w
dowolnych warunkach, umiejętności władania myślą, jako orężem światła - bez
opanowania myśli nie ma jogi. Myśl to ogień, a joga ognia uczy opanowywać ogień
poprzez opanowanie myśli.
7. (15 stycznia) Chwała tobie, który znalazłeś drogę do
serca Pana, albowiem Ja jestem z tobą.
8. (16 stycznia) Szczęście w nieszczęściu. Tak właśnie
jest. Jeden biegun jest podstawą dla ujawnienia się drugiego, przeciwnego.
Dostrzec w biegunie ujemnym jego antytezę stanowi stopień poznawania
dwubiegunowego. To daje siłę mężnie spotykać
przeciwności w życiu, o ile gwarancje są potwierdzane przez ich drugą
stronę. Umiejętność znajdywania dobra albo pozytywnego pierwiastka we
wszystkim, jest praktycznym zastosowaniem tej zasady w życiu. Tactica Adversa wykorzystuje właśnie ten
podwójny aspekt każdej przejawionej rzeczy, dając zjawisku negatywnemu
możliwość ujawnienia całej swojej istoty po to, by porazić ją promieniem
światła. Zgubę skazanego na zagładę
zjawiska można widzieć właśnie w chwili wyraźnego jego zamanifestowania się,
wiedząc, że jego antyteza pręży siły dla zniszczenia swojego sobowtóra,
wywróconego na nice. Według tej samej zasady, w uczniu wyraźnie zaczynają się
przejawiać wszystkie utajone, ciemne, niewykorzenione cechy jego istoty po to,
żeby przekształcić się we właściwości im przeciwstawne. Trzeba, żeby człowiek
był zimny albo gorący, tzn. aby przejawiał jeden z biegunów cech ducha. W
przeciwnym razie transmutacja po linii pokrewnych przeciwieństw nie jest
możliwa, ponieważ letni nie nadają się do ewolucji. Dlatego też byli
dopuszczani zabójcy, oszuści, nierządnica, gdyż transmutacja cech ich ducha w
dodatnie mogła się udać i przynieść owoce, natomiast umiarkowana nikczemność i
malowana cnota wydać owoców nie mogły. Tak więc dostrzeżenie w człowieku, w
jego cechach negatywnych, możliwości przyszłej transformacji będzie znakiem
mądrości, a nastawienie i ukierunkowanie jego świadomości na przekształcanie
tych cech w dodatnie będzie prawdziwą sztuką nauczania. Dlatego nie peszy
jogina ciemność przed nastaniem ranka, ani pozorny triumf ciemnoty, albowiem
wie, że po burzy słońce świeci szczególnie jasno, powietrze jest czyste, a
omyta deszczem przyroda żyje życiem pełnym wyrazu i napięcia. W znajomości
prawa przeciwieństw można znaleźć siły na to, by nieustraszenie patrzeć w oczy
życiu, albowiem życie daje się poznać jako jedna całość, składająca się z
dwoistości swoich przeciwstawnych pierwiastków.
9. (21 stycznia) (Myśl przyszła rankiem, a zapisu
dokonano wieczorem). Przestrzenną nazywa się taką służbę, która odbywa się
zawsze i wszędzie – w dowolnych warunkach. Wykonuje się ją w ciele fizycznym,
astralnym, subtelnym i wyżej. Odbywa się zarówno na ziemi, jak i na wszystkich
planach bytu. W życiu na ziemi i w życiu w Nadziemskiem, gdy po śmierci
zrzucone zostało ciało fizyczne, pełniona jest ona bezustannie. Ale utrwala się
taką służbę na ziemi, żeby kontynuować ją w Światach Wyższych. Zwykle nazywana jest
Wielką, albowiem, żeby nadal ją pełnić, trzeba ją umocnić, utrwaliwszy na
zawsze. Do tego umocnienia wiedzie droga ciągłego czuwania, nieprzerwanej gotowości, trwałej czujności i
stałej kontroli, gdy jest zawarty wiodący Wizerunek Mistrza w trzecim oku: tak
utrwalone tu utrwala się tam, a odrzucone tu zostaje odrzucone również w
Nadziemskim. I człowiek sam sobie wyznacza stopień służby. Jedno jest
niewątpliwe: żadne słowa nie zastąpią czynu, a żadne czyny – myśli. I za czyny
staje się odpowiedzialna myśl, a za myśl – kierująca ją wola i jej nosiciel –
człowiek.
10. (23 stycznia) Uznaję bezcelowość połowicznego
kontaktu sercem, gdy myśl w połowie skierowana jest do Nas, a w połowie na
bezpośrednie otoczenie. Energia i czas tracone są na próżno. To wszystko jest
godne ubolewania. Traci się na próżno cenne minuty. Odbiornik jest zajęty
urywkami dziennego myślenia i nie ma miejsca na Moją myśl. Czy przeszkadzają
warunki? Pokonać! Pokonane zostaje wszystko przez napiętą ognistość płomiennego
dążenia - cała nieustępliwość zgęszczonych warunków fizycznych. Ognisty piec to
symbol przezwyciężenia ogni ziemskich przez ogień ducha. Przecież trzeba
przezwyciężyć wszystko, tym bardziej trudności przejściowych dysonansów (tzn.
sprzecznych warunków.) Jakże wtedy ominąć niższe warstwy, nie pokonawszy siły
ziemskich niezgodności, uporczywie gniotących i wciągających świadomość w swoje
wiry. Dlatego wymagam zjednoczenia świadomości ze Mną ponad wszystkim, co tylko
przeszkadza w połączeniu. Mało co może być przeszkodą na Drodze, odwracając
uwagę albo być podrzucone przez ciemną rękę. Droga ze Mną i do Mnie jest
nieomylna i płomienna poprzez ogniste połączenie ze Mną, siła którego
przyćmiewa dźwięk sfery ziemskiej.
11. (25 stycznia) Nauka prowadzi tylko wtedy, gdy jest
praktycznie zastosowana w życiu! Wiedza nie zastosowana nie będzie wiodącą.
Jedynie to wchodzi w skład wewnętrznej istoty człowieka i staje się jego
nieodłącznym stanem, co zostało przetworzone z wiedzy abstrakcyjnej na
praktyczną. Wiedza przetworzona i tylko ona jedna daje osady kryształów w
Kielichu. Wszystko pozostałe rozprasza się w przestrzeni razem ze zrzucanymi
powłokami. Wiedzieć i nie zastosować znaczy zmarnować podarowaną okazję. Ten
kto wie, a nie zastosował jest już osądzony. Rzeźbiarz swojego nieśmiertelnego
ego wprowadza weń odpowiednie elementy przez zastosowanie w życiu wskazań,
które dał Mistrz. Każde zastosowane wskazanie będzie wkładem w tę ognistą
budowę domu ducha, w którym mieszka człowiek po zrzuceniu śmiertelnych powłok.
Należy bardzo zważać, jaki materiał jest stosowany do tej budowy. W tym
procesie należy szczególnie zwracać uwagę na tę okoliczność, że jakiekolwiek
myśli, utwierdzone w zastosowaniu, dają wiekowe kryształy, które w przestrzeni
wzrastają. Istnienie Kielicha nie jest tymczasowe i miejscowe, lecz
przestrzenne i pozaczasowe, a warstwy, które się w nim osadzają, gromadzone są
jedynie drogą przetworzenia energii ognistych w kryształy. Proces ten ma
miejsce wtedy, gdy wola dąży do tego, aby wiedzę abstrakcyjną i teoretyczną przetworzyć,
utwierdzając ją w życiu. Oto dlaczego powiedziano, że to, co utwierdzone tu,
będzie utwierdzone również tam i co odrzucone tu odrzucone tam. Oto dlaczego
joga jest drogą praktycznego zastosowania w życiu tego, co daje Nauczyciel
Światła, jako najistotniejsze ze wszystkiego, co ma na ziemi człowiek. Tym, co zbiera i gromadzi nieprzemijające
skarby, jest człowiek – wędrowiec po drodze nieskończonej. I najmniej znacząca
rzecz, zastosowana w życiu, pozostawia odpowiedni kryształ ognisty w Kielichu.
Nie ma rzeczy dużych lub małych, ponieważ duże wyrastają z małych, pozostając
na zawsze z człowiekiem. Oto dlaczego najmniej znaczące prawidłowe działania są
bez wątpienia pożyteczne i potrzebne. Oto dlaczego bezpłodne są wszelkie
starania tych, którzy zgodzili się i przyjęli Naukę, lecz jej nie zastosowali.
12. (26 stycznia) Dozwolone jest wszystko, lecz tylko
temu, kto niczemu, co jest dozwolone nie daje władzy nad sobą. Zezwolenie na
wszystko oznacza wolność od władzy nad świadomością tego, co dozwolone. Ludzie
zwykle są niewolnikami wszystkiego, wielu rzeczy lub czegoś w szczególności.
Tak mało jest wolnych. Nawet po to, żeby coś pojąć, trzeba uwolnić się od
wszystkiego, co przeszkadza. Wielu widzi wolność w niewoli swoich pragnień i
myśli. Ale to jest wolność ujarzmionych (wolność niewolników(. Człowiek jest
wtedy wolny, kiedy nie myśl i
pragnienie rządzi, lecz wola panuje nad myślą i pragnieniem. Wolnością to
panowanie woli, zharmonizowane z Wyższą Świadomością, świadomością kosmiczną:
świadomością światową, ogólnoplanetarną, świadomością dalekich światów,
widzialnych i niewidzialnych dla oka. Można odejść od ziemi i opuścić ją, aby
połączyć się z ogniami przestrzeni, lecz można przyjąć je w siebie, nie
opuszczając ziemi. Ziemię opuszczają chętnie słabi duchem, lecz silni duchem,
powstawszy, podnoszą ziemię razem z sobą, chwała im. Silni troszczą się o to,
jak podnieść całą ludzkość. Droga silnych prowadzi tylko naprzód, wzwyż, ku
nowym osiągnięciom, pożytecznym i potrzebnym wszystkim ludziom. Troska o świat,
o wszystkich jest cechą człowieka nowej rasy. Czyż nie jest cudownie widzieć,
jak iskry świadomości kosmicznej przenikają już do serc wielu? I Wiodący (Kraj)
jest na czele, wykazując kosmiczny charakter swoich ogólnoplanetarnych
poczynań. Ciemność natomiast, na odwrót, ogranicza się do siebie i jałowej
samości, oddzielając siebie od świata. Wszystkich, wszystkich, którzy nie są po
stronie ciemności, wzywa się pod jego dach. Rośnie (świadomość) ogólnoludzka i
ogólnoplanetarna, wstrząsając filarami starego świata i burząc jego fundamenty.
Dlatego na tarczy Naszej jest naszkicowane zwycięstwo, ponieważ idący ze
Światłem, z Nami idą. Wiodącemu (Krajowi) szczodrze dajemy ze skarbnicy wiedzy
przez Nas zgromadzonej. Ogniem go zasilamy. Przestrzeń jest nią nasycona i ten,
kto jest gotów (do przyjęcia), bierze, ile może w sobie pomieścić. Dlatego
głoście Zwycięstwo, albowiem Nowy Świat zwyciężył. Oczekujcie zwycięstwa nie na
zwykłą miarę, lecz mierzcie jego (zwycięstwa) obszar miarą jak najszerszą. Nowy
Świat jest niezwyciężony, chociaż bez fraków i cylindrów, albowiem prostota też
jest cechą Nowego Świata. Piękno i prostota. Wyrazić prosto całą złożoność
życia można jedynie w sposób syntetyczny. Synteza jest rozwiązaniem problemu
życia. Podobnie jak nieskończona liczba wyobrażeń jednorodnych rzeczy składa
się w jedno pojęcie i jest przez nie wyrażona, tak samo złożoność zjawisk
życiowych daje się objąć przez rozumienie syntetyczne. Pochodzi ono od Światła.
Synteza oznacza zjednoczenie. Świadomość kosmiczna jest świadomością
syntetyczną, w której nieskończoność przejawionego wszechświata łączy się w
jeden jednolity świat w wielkiej i wiecznej przestrzeni tu i teraz, w której
nawet istnienie przyszłości utwierdza się w naszej świadomości teraz, w tej
chwili poprzez sprawy dnia bieżącego, ponieważ teraz jest ona tworzona ręką i
nogą człowieka.
13. (27 stycznia) Gdzie jestem ja, tam ze mną jest
również Pan: formuła służby
przestrzennej, ponieważ wypadnie zmienić wiele powłok i miejsc oraz zabawić w
wielu sferach, zanim dojdzie się do Pana i z Nim pozostanie na stałe. Ale
trzeba zniszczyć iluzję odłączenia przestrzennego i ziemskich odległości.
"Zawsze jestem z wami": te słowa trzeba odebrać jak najbardziej pilną
zasadę Naszych wzajemnych stosunków. Trzeba przyzwyczaić się do myśli, że
znajdujecie się w świetle nieustającej obecności Pana i z tą myślą się związać,
złączywszy się z nią. I wszelkie niegodne działanie lub czyn wskaże wtedy, że
przykazanie Moje nie zostało przyjęte, albowiem realne uświadomienie sobie
Mojej obecności nie dopuszcza niczego niegodnego. Dlatego osiągnięciem będzie
utwierdzenie się w tej myśli. I wtedy stanie się już niepotrzebne tracenie
czasu na pokonywanie odległości ziemskich oraz innych warunków ziemskiego
środowiska. Można sobie nawet wyobrazić, że odległości nie istnieją i że Pan
jest blisko. Przy kontaktach ze Światem Subtelnym zacierają się granice
przestrzenne i to, co niewidzialne staje się bliskie. Tak samo przy kontaktach
ze Mną zacierają się granie ziemskich przeszkód i dalekich odległości. I ponieważ mózg nie chce przyjąć tej prawdy,
działać można tylko sercem. A więc, do niego to należy się zwrócić. Serce można
namówić do działania. A działa ono poza zwykłymi wymiarami: i czuje, i wie, i
widzi. Oto dlaczego częściej należy pytać serca, jak ono myśli lub jak chce.
Tak, tak, serce też potrafi myśleć, lecz jego myśli nie są mózgowymi, tzn. nie
są przeniknięte przez uczucia ziemskie. Ono po prostu wie, a wiedzę myśl
przekazuje mózgowi. I czyż nie wszystko jedno, w jakim ciele, gdzie i w czym
przebywa duch, jeżeli Pan jest blisko? Stąd dbanie o to, żeby świadomość
Bliskości utwierdzić na stałe. Dwa tysiące lat temu zostało powiedziane:
"Jestem z wami we wszystkie dni do skończenia czasu". Lecz ludzie nie
przyjęli prawdy nadziemskiej i zastąpili ją tym, co ziemskie. I dom ich ducha pozostał pusty. Jakże
świątynię Moją mogę utworzyć w sercu, które Mnie odrzuca, gdy świadomość uważa
słowo Moje za absolutną abstrakcję. Tylko zastosowanie w życiu dawanych wskazań
da im siłę ognia, przeobrażającego istotę człowieka. Tylko tych, którzy je
stosują wysyłam na bohaterskie działanie z ognistą radą na drogę, aby czynili
wolę Moją.
14. (28 stycznia) To najlepsze, co kierujecie do Mnie,
umacniam. Utwierdzone przeze Mnie, rośnie, wydając bogatą ruń. Ale skierować
powinniście wolną wolą. Bez użycia waszej woli wzrastanie jest niemożliwe.
Zatem znowu dochodzimy do pytania, czym jest wola. Wolę można pojmować jako
zdolność przetwarzania myśli w kryształy ognistych formacji, odkładanych w
Kielichu, poprzez zastosowanie w życiu myśli w działaniu. Myśl nie zastosowana
nie da nawarstwień. Tak więc, czynnikiem przekształcającym jest aktywna wola.
To miałem na myśli. Nauka wzywa człowieka do działania. Lepiej jest mylić się w
działaniu aniżeli tonąć w inercji bezwolnej bezczynności. Bezczynność bowiem
oznacza rozkład materii pierwotnej. Rada dotycząca działania jest
niezaprzeczalna. Do działania dodajcie wysiłek – a wtedy pomogę. Ktoś boi się
naruszyć działaniem Karmę. Nie z mądrości ta bojaźń wynika. Dążącemu zostaną na
zawsze wybaczone nawet omyłki, natomiast bezczynność bezpowrotnie została już
potępiona. Zatem ci, którzy są ze Mną, przejawiają cały świat działań poruszani
przez ogień wewnętrzny i niezależnie od zewnętrznych impulsów. Warunki
zewnętrzne mogą wzmóc napięcie z powodu oporu otoczenia, ale to wyjdzie tylko
na dobre, ponieważ wiemy o błogosławionych przeszkodach. Gdy wola decyduje, że nie ma takich przeszkód, których nie zdołałaby
przezwyciężyć, tym samym utwierdza nieomylną prawdę prymatu ducha i władzy jego
nad "wszelkim ciałem", władzy, która była dana człowiekowi od zarania
dziejów. W psychomechanice procesów dotyczących woli szczególne znaczenie
ma stanowczość decyzji woli, jej zdolność i umiejętność utwierdzania niezłomnej
nieugiętości tych decyzji. Gdy wola się waha i słabnie, zwróćcie się do Mnie.
Ja pomogę umocnić wolę, albowiem człowiek bez woli nie może zostać uczniem.
Myśl jest silna nie sama w sobie, lecz dzięki elementom woli ognistej,
wkładanej w nią. Stworzenie myśli nasyconej ognistą wolą, nieugiętej, stałej,
nie znającej wahań – będzie umiejętnością jogina. Myśli chwiejne,
niezdecydowane, słabe nie są skuteczne. Myśl silna jest tworzona na przekór
oczywistości fizycznej i bez liczenia się z jakimkolwiek oporem z zewnątrz.
Myśl jest najpierw: myśl to osnowa, to główne założenie, podczas gdy środowisko
zewnętrzne stanowi zjawisko wtórne, wynikające z pierwszego. I jeżeli to wtórne
zjawisko należy zmienić albo zniszczyć, trzeba zniszczyć jego podłoże myślowe
(główne założenie myślowe), na którym ono się opiera. A więc, należy stworzyć
myśl zniszczenia go silniejszą od tej, która je stworzyła. A ponieważ większość
nie potrafi myśleć jasno, silnie i dokładnie, zniszczenie niepożądanego podłoża
zjawiska nie jest już tak trudne. Rytm i
powtarzanie mogą wyraźnie pomóc. W żadnym wypadku nie należy zatrzymywać
się w pół drogi przed pozornym niepowodzeniem. Myśl nieomylna, myśl nieugięta
osiągnie cel, nie za mądrze będzie podważać ją wątpliwościami, niepewnością lub
strachem, nie warto w takim razie również grodzić ogrodu, żeby własnymi rękoma
zniszczyć jej moc. Do utworzonego potężnego obrazu myślowego dołączcie
działania zewnętrzne, ponieważ wiecie, że ręką i nogą rozstrzygane są sprawy.
15. (29 stycznia) Aura i siatka ochronna to trwała szata
człowieka. Wyobraźcie sobie martwe ciało lub astralną łuskę, łupinę, zrzuconą
przez ducha, a zrozumiecie, co chcę wytłumaczyć. Żywe emanacje duch unosi ze
sobą. Nieodłączność nagromadzonych emanacji wskazuje na ich ważność i
doniosłość. Nasycony jest nimi wewnętrzny świat człowieka. Należy rozróżniać
specyficzne właściwości aury każdej z powłok, lecz ich zmieniające się i
tymczasowe zabarwienie zależy od głównej aury ducha oraz trwałych nagromadzeń
Kielicha. Ciało może chorować i zmieniać swoją aurę, lecz główne emanacje
pozostają poza wpływami fizycznymi. Magnetyzm emanacji fizycznych może być
bardzo silny i może się wydawać, że jest również bardzo silny nosiciel zdrowego
ciała, lecz trzeba mu zachorować i to zachorować poważnie, żeby zaraz
gwałtownie wystąpiły na zewnątrz siła lub słabość emanacji podstawowej aury. I często
w chorobie silny duch staje się wielokrotnie silniejszy, ponieważ powłoka
fizyczna swoją gęstością już tak nie przeszkadza świecić aurze wyzwalającego
się z jej ciężaru ducha. Duch słaby natomiast słabnie podczas choroby, ponieważ
przywykł opierać się na ciele fizycznym. Ale często osłabienie chorobą
ciała fizycznego pociąga za sobą jak gdyby uwolnienie wewnętrznych sił ducha,
ukrytych pod powłoką fizyczną i przez nią skrępowanych. Dlatego wiedzący
nazywają śmierć wielką wyzwolicielką. I tak zaiste jest. Nie należy tylko
zapominać, że śmierć powoduje przejawienie się nagromadzeń, zebranych w
poprzednich żywotach. Mówię to, żeby nie umniejszać znaczenia przebywania w
ciałach fizycznych w czasie życia na ziemi. Zatem, aura jest zjawiskiem
rzeczywistym, mocnym i silnym, chociaż niewidzialnym dla oka. Mamy ją stale ze
sobą. Zależą od niej związki karmiczne i wzajemne stosunki między ludźmi. Nią
buduje człowiek swoje życie. Emanacje są stałe. Współdziałają one z otoczeniem.
I można sobie wyobrazić, jak jest ważne dla samego człowieka, otoczenia i
przestrzeni, żeby emanacje te były budujące i harmonijne, albowiem są aury,
emitujące energie rozkładu, zniszczenia, chorób i mroku. Ich nosiciele
zatruwają nie tylko siebie, lecz również przestrzeń oraz każdego, kto się z
nimi styka i kogo siatka ochronna jest niewystarczająco silna, by mógł się
obronić lub jest nieuporządkowana. Takich szkodników jest na planecie niemało,
ale nie ma jeszcze przepisów, osłaniających przed nimi zwykłych ludzi. I
dlatego zwykli ludzie są często całkiem bezbronni. Stąd też sprawa utrzymania
siatki ochronnej w pełnym porządku jest nadzwyczaj ważna. Najpotężniejszą
ochroną przed wszelkimi próbami umyślnymi i nieumyślnymi, świadomymi i
nieświadomymi, z boku, z zewnętrznego lub Subtelnego Świata, będzie aura równowagi, trwale umocnionej. Nie
zapomnijcie, że wobec równowagi nie ma mocnych. I aura równowagi paraliżuje,
niszczy w zarodku i neutralizuje najbardziej gwałtowne i szkodliwe ciemne
próby. Tak więc równowagę uważajcie za mocną tarczę. Warto, mówię, warto
popracować nad tym, żeby aurę równowagi ukształtować i utrwalić ją mocno. Wszak
wyniki tych starań są nie do zniszczenia. Odczuwaniu
równowagi towarzyszy radość ducha. Jest ona naturalna i niezależna od warunków
zewnętrznych. Równowaga oznacza władzę
nad tym, co dzieje się na zewnątrz. Kiedy
zostanie osiągnięta, człowiek staje się panem swojej mocy wewnętrznej i może
wtedy kierować przebiegiem zjawisk fizycznych. Równowaga wymaga przede
wszystkim całkowitego zwycięstwa nad sobą i poskromienia uczuć, ten bowiem
zwycięża wszystko, kto siebie samego zdoła zwyciężyć. Wszyscy dążą, aby
dojść do zwycięstwa nad życiem przez zwycięstwo nad tym, co zewnętrzne, podczas
gdy jedynie słuszną i prawidłową drogą
jest przezwyciężenie siebie i zwycięstwo nad sobą. Ale jak dojść do szczytu
osiągnięć, bo równowaga jest szczytem osiągnięć? Stwierdzam, sam zaświadczam, że najmniejszy wysiłek twórczy w tym
kierunku wyda bezspornie swój owoc, że nasiona zasiane wzejdą, że trzeba
zacząć, abym miał do czego Ręką Swoją przyłożyć. Pomogę, lecz zacznijcie,
wskażę, lecz dołóżcie sił. Poprowadzę, lecz wolą swoją skierujcie się naprzód.
Nad wami jest Ręka, czyżbyście byli ślepi?! Tak więc twierdzę, że razem dojdziemy
do całkowitego zwycięstwa.
16. Życie to najlepszy nauczyciel. Życie daje każdego
dnia doświadczenie i uczy na podstawie codziennych zjawisk. Przeszkody są
błogosławione dlatego jeszcze, że każda czegoś uczy, a szczególnie tego, jak
ćwiczyć swoje siły w ciągłej praktyce oraz przekształcać swoją wiedzę
teoretyczną w praktyczną. Oto pojawia się przeszkoda, trudna do pokonania. To
znaczy, że trzeba wytężyć siły. Wytężenie sił będzie ich wzrostem. Wzrost mocy
ognistej jest celem pobytu człowieka na ziemi. Dodam: dla doświadczonego ucznia
na określonym stopniu nie ma zjawisk przeciwnych, albowiem wszystko staje się
stopniami do wspinania się i wszystko mu służy: wrogowie i przyjaciele, to, co
dobre i to, co złe, trudność i łatwość, zimno i ciepło, radość i smutek,
pomyślność i niepomyślność. Tajemnica biegunów podwójnych przeciwieństw została
przeniknięta przez ugruntowaną równowagę
i opanowanie kierowania nimi, tzn. ustanowienie władzy i kontroli nad
każdym z nich.
17. (30 stycznia) Aura człowieka według swego składu
jest siedmioraka. Wyższa triada przejawia stałość swojego promieniowania
poprzez niestałość i tymczasowość czterech niższych przewodników. Jeżeli zaś
będą one poskromione oraz doprowadzone do posłuszeństwa i nie przeszkadzają, to
wyższa triada może bez przeszkód wylewać swoje światło przez cztery niższe. Im
spokojniejsze i bardziej zrównoważone są te ostatnie, tym jaśniejsze i
silniejsze wyższe światło, które jest wewnątrz. Nie wszystkie triady mają
jednakowe nagromadzenia, dlatego światło ich jest różnorakie i zależy od
wielkości, stopnia i charakteru Skarbnicy Kamienia. Kamienie bywają różne: od
bardzo małych do jaśniejących światłem olbrzymów. U tego, kto świadomie zbiera
i gromadzi kryształy Skarbnicy Kamienia, niższe przewodniki służą za posłuszne
narzędzie w procesie tego zbierania, wydobywając z doświadczenia życiowego
podczas kontaktu z odpowiadającymi im sferami potrzebne do akumulacji
materiały. Oczywiście, że najpotrzebniejszym elementem jest ogień i kryształy
jego osadów. Wartość ich polega na niezniszczalności przez bieg zjawisk
tymczasowych. To prawda, że ogień można gromadzić i trwonić, lecz aby
roztrwonić nagromadzony Agni, potrzeba całego szeregu długotrwałych działań,
gdy jednak zostanie nagromadzony, niczym nie można go zniszczyć. Marnotrawcy
Agni muszą się wiele natrudzić, żeby ogień przyniesiony ze sobą na Ziemię
całkowicie roztrwonić, lecz za to również jego gromadzenie, jeżeli trwa
nieustannie, jest nadzwyczaj owocne. Wszelkie działania i czyny człowieka, albo
gromadzą, albo trwonią ogień. I nie jest trudno określić, do jakiego rodzaju
należy każde z nich. I wówczas proces gromadzenia można przeprowadzać
bezbłędnie. Milczenie jest złotem, dlatego że milczenie jest czynnikiem
gromadzącym; rzecz jasna, nie milczenie głupca czy idioty. Rozmaite bywa
milczenie. Każde wymówione słowo lub zewnętrzne wyrażenie uczuć, a także
wszelki nerwowy ruch lub gest, jest wydatkowaniem energii Agni. Zbieracz Agni
nie będzie tracił drogocennej mocy na drobne uczucia ziemskie: wymachiwanie
rękami, potrząsanie głową lub machanie nogami. Zatem, gromadzenie Agni wymaga
surowej kontroli każdej czynności, uczucia i myśli. Ale jakże interesujący jest
ten proces, ileż czystej radości daje on wschodzącemu duchowi! Można go
przeprowadzać w dowolnych, nawet najmniej sprzyjających warunkach, które w
rzeczywistości są najbardziej sprzyjające. Milczenie, powściągliwość,
samoopanowanie wspomagają kumulowanie mocy ognia. Ich przeciwieństwa ogień
marnotrawią. Powiem coś ważnego: wszystkie pozytywne właściwości ducha gromadzą
ogień. Wcześniej mówiłem, że cechy te są formami ujawnienia się ognia w
człowieku, teraz natomiast zmierzamy dalej, twierdząc, że cechy te są
zbieraczami i kondensatorami mocy ognistej. Kontrola nad sobą oznacza stały
nadzór, bez niego proces gromadzenia jest niemożliwy. Łuk napina się, tzn.
naciąga tylko w chwili wypuszczania strzały. W pozostałym czasie cięciwa
znajduje się w stanie spoczynku. Sztuka łączenia stanu spokoju i równowagi z
napięciem wszystkich sił Agni w
potrzebnej chwili, jest osiągnięciem jogina. Napięcie spokoju i napięcie
równowagi w działaniu będzie charakterystyczną właściwością człowieka,
który wstąpił na drogę potęgi ducha.
Potęgę tę posiada tylko ten, kto zgromadził Agni i kto wie, jak nim kierować.
18. (31 stycznia) Aura wielkiej równowagi jest aurą
mocy. Gdy siły są rozproszone i spokój zakłócony, a duch nasz chyli się pod
wpływem wichru i wichry szaleją wokół, wtedy można wspomnieć o aurze mocy. I
myślą o tym można przerwać wewnętrzną burzę. Kiedy mowa o poskramianiu żywiołów
wewnątrz i na zewnątrz, to punktem wyjścia do tego działania będzie równowaga.
Żywioły podniosą bunt wewnątrz przy pierwszej próbie ich okiełznania. Przez
procesy żywiołowe rozumiemy wszystkie mimowolne i niekontrolowane prądy
wewnątrz mikrokosmosu. Przejawy sił żywiołów w makrokosmosie planety są
analogiczne do ich przejawów w mikrokosmosie człowieka. Powiedziane było: jako
w górze, tak i na dole. Dodamy: jak wewnątrz, tak i na zewnątrz. Umocniona siła
równowagi wewnątrz poskramia i podporządkowuje żywioły na zewnątrz. Jak i jakie znaleźć słowa o pilnej potrzebie i
znaczeniu równowagi, żeby dotarły one do serca? Droga potęgi ducha niewielu
jest dostępna. Większość woli płynąć bezwolnie z prądem, kierując wszystkie
siły na zewnątrz, żeby utrzymać się na powierzchni. I wielu tonie, goniąc
resztkami sił i nie wiedząc, że na wodzie można leżeć w całkowitym spokoju i
nie tracić na próżno sił, jeżeli się nie zakłóci tego spokoju bezładnymi
ruchami. Tak więc w określonych
warunkach pokonywany jest żywioł wody. Na wodzie można leżeć, można
siedzieć i stać, po wodzie można również chodzić. Na każdym z tych stopni
pokonywania żywiołu wodnego wymagany jest jedynie duży stopień spokoju i
równowagi, które są niczym innym jak formami przejawiania się płomienia ducha,
albowiem cechy są akumulatorami i kondensatorami ognia. Wychowanie samego
siebie oznacza samokontrolę, a co za tym idzie, również samodoskonalenie.
Człowiek może w sobie wszystko przezwyciężyć, ponieważ jest według planu natury
panem swojej mocy. Oto Mówię: "Dana jest władza człowiekowi nad wszelkim
ciałem". Dana przez kogo? Przez samą przyrodę w Zgodzie z Wielkim Planem,
Wolą Kosmiczną go nazywamy. Działając w harmonii z nim, człowiek wypełnia swoją
misję. Lecz wielkie jest w samym mikrokosmosie człowieka przeciwstawianie się
tego, co już w nim wobec tego, co trzeba utrwalić. Opory żywiołów będą trwały
dopóty, dopóki nie zostaną okiełznane. Cała istota ludzka składa się z czterech
żywiołów: ziemi, wody, powietrza i ognia. Opanowanie ostatniego daje władzę
również nad trzema pozostałymi. Świadome nagromadzenie ogni jest najpewniejszą
drogą do ich opanowania. Gromadzenie jest zatrzymaniem. Zatrzymywanie jest
możliwe jedynie wtedy gdy istnieje kontrola, tzn. panowanie nad sobą albo
powściągliwość, tzn.- pod warunkiem ugruntowania cech. Zatem względne cnoty,
tak mało mówiące teraz sercu, zamieńmy w ogniste cechy ducha, trwale
sprzyjające akumulowaniu ognia w organizmie, dające władzę nad żywiołami.
Trudno jest przekonać człowieka o potrzebie cnoty jako takiej. Samo to słowo
przesiąknięte jest dogmatyzmem kościelnym i faryzeuszostwem, szczególnie wtedy,
gdy jest ona malowana. Ale cechy ogniste, jako kondensatory ognia i formy
przejawiania płomieni ducha, jako jedyna możliwa droga umocnienia jego potęgi,
nie mogą być nie przyjęte przez człowieka, który zdecydował się na osiągnięcie
i przy tym – za wszelką cenę. Ale trzeba zacząć, ponieważ to, co zaczęte można
kontynuować i rozwijać bez końca. W tej możliwości nieskończonego rozwoju i
ugruntowywania cech leży klucz do potęgi ducha. Podstawową właściwością cechy
jest jej nieskończoność; ale cechą jest utwierdzony ogień. Silne, niezłomne,
trwałe ugruntowanie w sobie mocy ogni będzie właśnie drogą do nieskończoności.
Tak więc Nasza Etyka prowadzi ku nieskończoności i dlatego nazywamy ją żywą,
Żywą Etyką, czyli Nauką Życia, Nauką Światła, Nauką Ognia, Jogą Ognistą czyli
Agni Jogą.
19. Ten, kto idzie ze Mną, wie już z doświadczenia, że
we wszystkim jest nieskończoność, również w Źródle wysyłanych przeze Mnie
myśli. Oto dlaczego mówimy o oceanie Nauki, dostępnym Naszym bliskim.
Nieskończoność jest również w nim. Czyż nie cudownie jest uświadamiać sobie, że
raz rozpoczęta Nauka nigdy się nie kończy, jeżeli sam człowiek nie przeszkadza
i nie przerywa jej swoimi działaniami? Jeżeli postępy zostały zahamowane lub
zostały przerwane, przyczyny szukajcie w sobie. Ja jestem z wami zawsze i nie
ode Mnie zależy, lecz od was, żeby przesyłki nie były wstrzymywane. Oczywiście,
zdarzają się warunki przestrzenne, gdy kontakt jest utrudniony. I wtedy
wiadomość jest krótka. Nawet jedno słowo może wskazywać na to, że Pan jest
blisko.
20. Przy niestałości i zmienności warunków zewnętrznych
należy zawsze pamiętać, że Pan jest niezmienny i stała jest Jego bliskość -
trzeba sobie to ciągle powtarzać, albowiem zostaje to zapomniane zaraz po tym,
jak świadomość wchodzi w styczność z otoczeniem zewnętrznym. Przez zewnętrzne
rozumie się otoczenie zarówno fizyczne jak i subtelne. Obydwa są zewnętrzne w
stosunku do ducha. Pamiętanie ma być nieustanne i Obraz w trzecim oku pomaga
zachować i zatrzymywać uświadomienie sobie Bliskości pośród szumu i zgiełku
świata zewnętrznego, wśród wirów astralnych i fal myśli przestrzennych.
Będziemy zawsze pamiętali, że Pan jest blisko.
21. (1 lutego) Pisarz–artysta stwarza wizerunek, artysta
na scenie odtwarza go, wcielając się w stworzoną postać. Dobry aktor
przeistacza się tak trafnie, że jednoczy się z nią, całkowicie zatracając swoją
osobowość. Życie jest sceną, a sutratma – aktorem. Odtwarza on te role,
które proponuje mu życie. I musi grać dobrze czy też licho, chce tego czy
nie. Lecz po co być bezwolną igraszką
losu, gdy można stworzyć dla siebie pożądaną postać, jak robi to pisarz i
wcieliwszy się w nią wypełnić swoją rolę na scenie życia do końca. Przecież można
stworzyć obraz swojego ideału silnym i wyrazistym, i można wszedłszy w niego
odegrać go tak, że zwykła osobowość zniknie zupełnie, wycofawszy się. Wszak
można przejść przez życie jako bohater, urzeczywistniając piękno w każdym
słowie, ruchu, geście. Trzeba jedynie wybrać postać, zharmonizowaną z duchem,
zastąpić nią swoje zewnętrzne "ja" z wszelkimi jego brakami,
niedoskonałościami i pospolitością. Człowiek powinien stać się doskonały i
każdy marzy o tym, jakim chciałby z czasem być. Po co marzyć jedynie, jeżeli
obraz siebie, stworzony przez jasne i wyraziste marzenie, może być wcielony w
życie, tak jak wciela się często na scenie dobry, zdolny aktor w ludzi,
stworzonych twórczą wyobraźnią dramaturga. Ale w życiu człowiek tworzy sam dla
siebie. Ze stworzonym obrazem może on zjednoczyć się tak głęboko i ściśle, że
utworzona postać zastąpi mu jego poprzednie "ja", jego ziemską
osobowość. Ten nowy swój wizerunek aktor, aktor nie na scenie, lecz w życiu,
obdarzy wszystkimi właściwościami ducha, które są zgodne z nim, i które chce w
sobie umocnić i tymi cechami zastąpić braki. Można grać rolę silnego,
panującego nad swymi zmysłami człowieka tak długo, w naturalny sposób i z
uporem, że cechy te wnikną w istotę człowieka i staną się jego częścią, staną
się cechami i właściwościami jego osobowości. Jeżeli właściwości ducha
szwankują lub brakuje ich, można je
stworzyć, zaopatrzyć w nie stworzoną postać i wcieliwszy się w nią, umocnić je
w sobie. Sutratma to aktor. Po co być
słabym, bezwolnym i wzbudzającym litość, jeżeli można żądany obraz stworzyć na
przekór wszystkiemu, samej okrutnej oczywistości i rolę doprowadzić do końca
nigdy w niczym na krok nie odstąpiwszy od swojego ideału. Jest to na początku
trudne. Ale przecież na scenie zwyczajny aktor jakoś gra i często nieźle.
Czyżby więc w życiu w imię uratowania siebie człowiek nie zdołał odegrać swojej
roli do końca, przeszedłszy przez życie jak bohater? Nie obłuda, nie oszustwo,
a wcielenie się w utworzony obraz swojego Ideału i wierność jemu do końca. Mamy
przykłady wielkich ludzi, bohaterów, ofiarnych duchem, przykłady
powściągliwości, wytrwałości, odwagi, panowania nad sobą. Czyż nie należałoby
ich zgromadzić według nakazu serca i urzeczywistnić w sobie, w swoim bohaterze,
którym staje się sam twórca, kształtujący go. W skarbnicy ludzkich osiągnięć i
wynalazków można znaleźć według siebie, można z miłością starannie wybrać to,
co dźwięczy, co pociąga, co się chce gorąco w sobie ugruntować, na co nie
starcza często ani sił, ani umiejętności. Nauczyciel ofiarowuje możliwość
umocnienia w sobie w najłatwiejszy sposób pożądanych właściwości ducha.
Przecież to takie proste. I tak możliwe do urzeczywistnienia. Pajac będzie
dążył do demonstrowania siebie i bycia marionetką wpływów zewnętrznych, lecz
artysta nie jest pajacem, a życie budą jarmarczną. Zatem, zrozumiawszy
powołanie życiowe i wiedząc, że sutratma
to aktor, a życie to scena, można pożytecznie przeżyć to życie na ziemi i rolę,
umocnioną przez ducha, wspaniale poprowadzić do końca.
22. (2 lutego) Wyższe wymiary przestrzeni są skupione w
istocie człowieka. I gdy z czasem zaczynają być osiągane stopnie
wszechistnienia, odległości tracą swoje zwykłe znaczenie, w duchu bowiem można
być wszędzie. To z kolei jest związane ze zdolnością umiejętności świadomego
działania w różnych powłokach na różnorodnych planach odpowiadających każdej z
nich. Ale wiele można zacząć umacniać już teraz, kreśląc jakby pierwowzór
siebie, który opanował tajemnicę trzech i trzy ujarzmił. Chcę zwrócić
szczególną uwagę na sferę myśli, jako na dziedzinę bardziej i łatwiej dostępną.
Zgodność w myślach ze Mną jest już stopniem osiągnięcia. Zgodność tę można
wysubtelniać i pogłębiać bez końca, ponieważ podstawą jakości jest
nieskończoność. Skrajne i ograniczone są terminy przejawionych form, lecz przejawiają
się one w nieskończoności i unoszą się w nieskończoność. Ale poza terminami
jest duch i gromadzone przez niego klejnoty cech, odkładanych w formie
kryształów formacji ognistych w skarbcu Kielicha. Cóż zatem przedstawiają sobą
właściwości ducha? Nie abstrakcję, nie pojęcie etyczne, lecz wyraźne kryształy
Skarbu Kamienia. Kryształ męstwa, kryształ wierności, kryształ równowagi: jakim
pięknem lśnią one, pięknem ogni nadziemskich w istocie człowieka! Zatem
utwierdzenie i zgromadzenie Skarbu Ognistego w Kielichu będzie Wielkim Działaniem. Zadziwiającym światłem świeci w
przestrzeni kryształ odwagi czy olśniewająco płonącej miłości do Mistrza.
Prawdziwie największe bogactwo posiada wtedy człowiek – nosiciel Kamienia. Tak
oto codzienność można zamienić w nieustanny proces nawarstwiania Kamienia i
gromadzenia w nim, chociażby po okruszku, nowych kryształów. Cała
nieskończoność jest przed nami na tej drodze bez końca. Garściami ziemi można
usypać górę, tak samo Skarb, gromadząc go ziarnko do ziarnka, można zamienić w
płonącego olbrzyma. O wy, którzy gromadzicie Skarb Ognisty, gdybyście
wiedzieli, jak bardzo chcą wam pomóc w waszym dążeniu do pomnożenia Skarbu
Kamienia! Zatem, zalety ducha nie są już dla was błahą abstrakcją, nie cnotami,
opiewanymi nieświadomie w imię czegoś, lecz słuszną drogą ku potędze ducha,
ognistą drogą do szczęścia światów nadziemskich. Ogniste energie Kamienia dają
władzę nad przestrzenią. I jeśli już tu, na ziemi, pomagają pokonywać ziemskie
odległości, to cóż dają one tam, gdzie ciało-więzienie okowami dla ducha już
być nie może. Gromadzenie Skarbu Kamienia jest czynnością absolutnie
pożyteczną, tzn. doskonałą, czyli
bezbłędną, i zawsze przynosi radość ducha, która jest od niej nieodłączna. Padają
pytania, jak umocnić radość w smutnym istnieniu na nizinach. Odpowiem:
prawidłowym postępowaniem, istota którego jest teraz dla was jasna. Radością,
zrodzoną przez słuszne działania, umacnia się drogę. Dużo potrzeba odwagi i
stanowczości, żeby zwyciężyć i złamać w sobie starego człowieka - droga od
zwycięstwa do zwycięstwa nad sobą samym doprowadzi was do tego, co
przeznaczone. Gdy cel i przeznaczenie są znane, droga jest prosta i wyraźna.
Idziecie do samego Pana i trzeba dojść. Drogę Wskazuję i Rękę Pomocną daję. Wy
zaś idźcie całą siłą ducha.
23. Już wdrożyłem wasz organizm do napięcia ognistego,
nie do zniesienia dla zwykłego człowieka. Potrzeba było do tego lat
długotrwałego i stopniowego przygotowywania. Zdobytą cechę należy sobie
uświadomić, albowiem pochodzi ona od ognia. Z tą zdolnością można skojarzyć
uświadomienie sobie nieprzebranego bogactwa sił ducha, gdy są one wezwane przez
wolę do przejawienia się. Wolę należy ćwiczyć w częstych działaniach. Podobnie
jak mięsień, krzepnie ona i rośnie. Doświadczenie pokaże, że te działania też
przynoszą radość. Wyższa radość polega na przezwyciężeniu w sobie tego, co
niższe i nie tylko w sobie, lecz również na zewnątrz i w ogóle – na wszelkiego
rodzaju świadomym pokonywaniu przeszkód i przeciwności. Pomyślności tobie,
który wszystko przezwyciężasz! W tym procesie pokonywania pożyteczne i godne
uwagi będzie podkreślenie, że przeszkoda, pokonana w sobie i zwyciężona w
duchu, ustępuje z drogi człowieka także na zewnątrz. To jeszcze raz potwierdza,
że przezwyciężanie warunków świata zewnętrznego płynie z wewnątrz i poprzez
siebie i od nowa w sobie. Walka z przeszkodami zewnętrznymi bez przezwyciężenia
ich w sobie, podobna jest do walki z wiatrakami: nie pokona się ich tępej i
bezwładnej siły a walka pozbawiona jest wszelkiego sensu. Przeszkody, pokonane
w sobie, odchodzą z życia. Zezwala na nie Nauczyciel, żeby ćwiczyć ducha w celu
umocnienia w nim mocy ognistej. Nie zna przeszkód i przeciwności nie do
pokonania duch, który poczuł siłę mocy ognistej w sobie.
24. Radość przezwyciężenia siebie samego – tak też zapamiętajmy.
25. (3 lutego) I oto jest już obojętne: w domu czy w
drodze, ciepło czy zimno, syty czy głodny, dobrze czy źle, zdrowy czy chory,
ważne, że Pan jest blisko. To właśnie będzie pokonaniem w sobie tego, co
przemijające i umocnieniem tego, co nie przemija, albowiem przemijające procesy
wewnętrzne, będące odbiciem ulotności świata zewnętrznego, te procesy odbywają
się w powłokach, podczas gdy On, Niemy Rejestrator – obserwuje. Odnalazłszy w
sobie nieprzemijający wieczny początek, zasadę ducha, ziarno, można zacząć
gromadzić wokół niego elementy tego, co nie przemija. Wymieniona nieodłączność
nagromadzeń ognistych oznacza właśnie nieprzemijającą naturę. W oceanie
ulotnych zjawisk, otaczających ducha, jego ziarno będzie skałą, na której można
znaleźć oparcie dla umocnienia w sobie tego, co nieprzemijające. Elementy
nieśmiertelności, elementy tego, co jest wieczne, i tylko one, idą na budowę
domu ducha. Tak więc zaznaczmy w sobie i na zewnątrz siebie to wszystko, co
jest od wiecznego i nieprzemijającego oraz wszystko to, co z tymczasowego i
dlatego śmiertelnego, a zaznaczywszy, rozszerzmy sferę tego, co nie przemija,
będącą podstawą nieśmiertelności inkarnującej się triady.
26. Duch z nagromadzeniami jest duchem, który w
poprzednich żywotach zebrał już i skoncentrował w swojej nieśmiertelnej
triadzie to wieczne i nieprzemijające bogactwo. Triadę mają wszyscy, o tym mówi
siedmioraki skład człowieka. Ale są duchy, które zgromadziły w niej
wystarczająco elementów do świadomego pozostawania poza ciałem, na wyższych
planach i są takie, które zgromadziły niewystarczająco, gdy nie ma z czym i
czym się przejawić poza zwykłymi fizycznymi warunkami świata ziemskiego.
Głuchy, ślepy i nieczuły pozostaje taki duch na wspaniałość wyższych światów. I
jeżeli człowiek wszystkie dni swojego życia na ziemi spędził, pogrążony w
zjawiskach zmysłowo-fizycznych i cielesnych, podobnie jak świnia z ryjem
opuszczonym w dół, ku ziemi, to wtedy umiera z nim, razem z jego ciałem,
również świadomość. I choć posiada on
nieśmiertelnego ducha, nie może żyć w swoim duchu, ponieważ nie ma czym i idzie
na śmierć, w stan nieświadomości, upodobniając się do kamiennego, nieczułego
bałwana, dopóki ciągle nowe wcielenia ziemskie nie obudzą w nim świadomości
posiadania nieśmiertelnego ducha. Życie
wieczne jest uświadamiane, umacniane i uzyskiwane nie gdzieś tam, w niebie, po
śmierci, lecz właśnie tutaj, na ziemi - teraz, obecnie, w warunkach
przemijalności zjawisk zewnętrznych i śmierci przejawionych form. Świat
fizyczny nazywany jest królestwem
śmierci, ale, żeby w ten sposób śmierci śmiercią nie umacniać, lepiej nazwać go
sferą przejawiania się wiecznej zasady życia pośród tymczasowych form-nosicieli
nieśmiertelnego życia. Iskra-monada każdej przejawionej formy, nawet atomu,
jest wieczna. Materia jest nieśmiertelna, wiecznie istniejąca. Jak więc tedy
mogła się zrodzić bezsensowna idea o śmierci czegokolwiek, gdy nieśmiertelna
jest sama materia, oblekająca wszelką formę. Tak! Formy rodzą się i umierają,
lecz nie umiera i nie może umrzeć to, co w magnetyczny sposób przyobleka się w
tę lub inną powłokę. Istota jest nieśmiertelna, chociaż przejściowa jest jej
zewnętrzna forma. Często nieśmiertelność jest mylona z dalszym istnieniem
świadomości po śmierci. Atom nieśmiertelny jest w swojej iskrze-monadzie,
nieśmiertelny jest również duch człowieka, lecz zachowanie ciągłości
świadomości po tym, jak zostanie zrzucone martwe ciało fizyczne, przypadnie w
udziale Adeptowi lub tym nielicznym, którzy umocnili swoją nieśmiertelność na
ziemi poprzez nagromadzenia Skarbu Kielicha.
27. Z czym więc idą tu, do wspaniałego Świata
Subtelnego, ci ludzie, którzy nie poświęcili swemu przyszłemu istnieniu w
Świecie Nadziemskim ani jednej myśli, odrzucając wręcz twardo wszystko to, co
dotyczy tych zagadnień? Ci, którzy związali się tutaj negowaniem bądź
niezrozumieniem, będą związani tam, a umacniając tam swój niebyt, nie będą
mieć życia tam, gdzie wszystko
tworzone, kształtowane i zradzane jest myślą, myślą również jest niszczone, do
swojej osobistej świadomości włącznie. Myśl tam tworzy człowieka lub go zabija.
I ten, kto posiał, zbiera żniwo zasianych przez niego samego myśli. Tą samą
miarą, którą mierzył na ziemi, odmierza sobie człowiek możliwości życia w
Świecie Nadziemskim.
28. (4 lutego) Elementy nieśmiertelności są uświadamiane
i gromadzone podczas kontaktu z tym, co nie przemija. A jeżeli w ciągu dnia
brzmi oczywistość i zasłania sobą to, co jest wieczne, noc jest pełna
najbardziej niezwykłych możliwości, jeżeli świadomość jest w stanie oderwać się
od wrażeń dnia. Noc otwiera okno do nieskończoności. Ciało śpi i kanały, przez
które docierają wibracje świata fizycznego, są zamknięte. Formuła oddania ducha
Panu, wzmacniana całym sercem, całym pojmowaniem, całym pragnieniem, skieruje ducha do Jego sfery i można wtedy
zaczerpnąć z tego, co jest nieprzemijające. Ale trwające ciągle brzmienie
codziennego zgiełku zwykle tak ogarniają świadomość, że jego dźwięki nadal
brzmią również po odejściu w sen. Wyrzeczenie się przez ducha wszystkiego, czym
żył w czasie dnia, musi być całkowite i poparte nieprzepartym pragnieniem. Czyż
nie wystarczy dnia dla dziennej krzątaniny, żeby, porzuciwszy ją, nawet nocą
nie mieć sił do oddania swojego ducha Panu? Zwrócenie się na czas nocy do Pana
nie będzie bezduszną lub formalną modlitwą, lecz płomiennym dążeniem całej
istoty do oderwania się od warunków ziemskich, z mocnym i niezłomnym
postanowieniem oddania całej swojej istoty woli Pana po to, żeby mógł On rozporządzać wszystkimi jej możliwościami
według Swojej Woli. Na wadze odchodzącej do snu świadomości wahają się wrażenia
dnia oraz chęć uwolnienia się od nich i zwykle pierwsze zwycięża. Do świadomej
współpracy z Nauczycielem w czasie snu potrzebna jest całkowita, absolutnie
wyzwolona z mocy dziennego zgiełku świadomość i oddanie jej w ręce Pana. Nieraz
mówiono o tym wcześniej, lecz, widocznie, bardzo są już miłe sercu ziemskie
sfery, jeżeli nawet we śnie jego właściciel nie chce ich porzucić, unosząc za
sobą łachmany i strzępy dziennych wrażeń i obciążając nimi świadomość. Przed
snem należy umocnić pozycję myśli. Modlitwa przed snem nie jest nudnym
obowiązkiem, który ma się ochotę jak najszybciej skończyć, żeby pogrążyć się w
wir myśli ziemskich, lecz mostem, łączącym i prowadzącym do Mojego świata, po którym przeszedłszy, już się nie zawróci
i nie powróci do pozostawionej przed chwilę na tym brzegu sfery ziemskiej.
Można się tego nauczyć poprzez codzienne ćwiczenie. Jeżeli w życiu ziemskim nie
ugruntuje się zdolności do takiego odrywania się, trudne będzie oderwanie się
przed śmiercią, sen bowiem podobny jest do śmierci. Cennych możliwości pozbawia
się człowiek, nie mogący znaleźć w sobie siły do pełnego i kompletnego pobytu w
czasie snu w Świecie Subtelnym. Stan świadomości i ostatnia modlitwa przed snem
powinny być takie, żeby nastąpiło całkowite oderwanie się. Formuła
"wyrzeknij się samego siebie" potrzebna jest również tutaj. Właśnie
przed snem można już odrzucić to wszystko, co trapi w ciągu dnia, chociażby
dlatego, żeby wolnym być w duchu choćby nocą. "Dosyć ma dzień swojej
biedy"
29. (5 lutego) Pomówmy o chorobach, na które
pozwoliliśmy, i na które pozwalamy. Można wpuścić do domu kogokolwiek, a można
też na odwrót, nie wpuszczać nieproszonych gości. Mechanik dogląda stanu swojej
maszyny, smarując ją, zasilając i remontując części. Solidna siatka ochronna
stanowi dobrą ochronę przed różnymi chorobami. W wypadku, jeżeli mimo wszystko
coś się stało i organizm nie jest w porządku, pierwsza myśl idzie na pomoc
organizmowi, który zachorował. Myślowe uzdrawianie jest pomocne dzięki
tworzeniu obrazu zdrowego narządu, tkanki mięśni, kości lub koncentrowaniu się
na nich w celu wzmożenia przypływu energii psychicznej. Dobrze jest umieścić
kryształ tej energii w miejscu, które zaniemogło, żeby w nim płonął i pulsował.
Fizyczna koncentracja i staranne przygotowanie organizmu jest bardzo
pożyteczne, bo warunkuje często niezakłóconą pracę całego aparatu. Nadzwyczaj
pożyteczne są codzienne ablucje lub tusz z nacieraniem ciała i oczywiście,
gimnastyka, a także sport, ale sport lekki, rytmiczny, nie wywołujący
nadmiernego napięcia i wysiłku. Zewnętrzna staranność jest dobra, bo wskazuje
na dyscyplinę ducha. Tylko rozwiązłość we wszelkich postaciach, zarówno
fizyczna jak i psychiczna, jest destrukcyjna dla organizmu. Rozwiązłość jest
przeciwstawna skupieniu, powściągliwości, kontroli i samodyscyplinie. I jeśli
ciało znajduje się pod całkowitą kontrolą, myśl działa, przeważnie
profilaktycznie. Profilaktyka myślowa jest bardzo skuteczna. Choroby otoczenia
mogą mieć działanie destrukcyjne na psychikę człowieka i osłabiać jego siłę
obronną. Należy w tym wypadku pamiętać, że usterki w pracy aparatu innego,
pechowego mechanika nie mogą być przyczyną naszych własnych, a osłabienie i
brak umiejętności kierowania swoim organizmem nie jest powodem ku temu, żeby
osłabiać ustanowioną w wyniku długoletnich i wytrwałych wysiłków kontrolę nad
swoim ciałem. W żadnym wypadku nie wolno poddawać się stanowi psychicznemu
osoby, która zachorowała, ponieważ oznacza to koniec. Siła potrzebuje pewnej
ochrony i energia psychiczna – jej wierny strażnik jest zawsze gotowa do
zaciekłej obrony. Zdrowie jogina, cały skomplikowany aparat jego istoty, drży
czasami, jak strzałka kompasu, z powodu napięcia, ale przyczyny tego zjawiska
są zupełnie inne i nie mają nic wspólnego z objawami zwykłych chorób. Co się
zaś tyczy tych ostatnich, to najlepszą ochroną przed nimi będzie stała ochrona
psychofizyczna ciała i wszystkich innych powłok, które znajdują się poniżej
nieśmiertelnej triady.
30. (6 lutego) Sen jest podobny do śmierci. I czyż nie
należałoby tylko myślą, jedynie w duchu, jedynie odchodząc w sen, oderwać się
na ten czas od wszystkiego, co ziemskie? Jeśli się nie nauczycie robić to
teraz, nie wyzwolicie się z brzemienia pozostałości ziemskich również przy
przekraczaniu wielkich granic. A ilu tych, którzy przekroczyli, nadal wiedzie
ułudne życie w łachmanach myślowych warunków ziemskich, które pozostawili na
ziemi, a których nie zrzucił z siebie duch. Wyzwolenie ducha nie nastąpi
natychmiast, jeżeli się nad nim nie popracuje. I oto były już pierwsze jaskółki
pomyślnej próby oderwania się: pierwsza to radość, która wypełniła prawie cały
dzień, druga – nocne loty, które przyniosły nowe doświadczenie i nowe doznania.
Odczuwanie w ciele subtelnym bardzo szybkiego lotu nad ziemią oraz pionowy
wzlot w górę z szybkością, dotąd nigdy nie doświadczaną jest rezultatem
oderwania się, jak również nowe doznania napiętej pulsacji, drgania w piersiach
i bicia napiętego serca, towarzyszącego wzlotowi. Przechodzenie przez okna i
ściany to zjawiska doświadczone wcześniej. Rozszerzajmy i pogłębiajmy przed
zaśnięciem próbę odrywania świadomości od środowiska materialnego, pamiętając o
bezgranicznych możliwościach rozwoju zdolności ducha. Możliwość poślę, lecz
ukierunkujcie się. I we właściwym momencie pomogę, lecz dajcie możliwość. I nie
umilknę, ale bądźcie ze Mną zawsze. Pomyślność
we wszystkim jest uwarunkowana Bliskością w duchu.
31. Powiedziałem „To jest Dom Mój”. Teraz, gdy poprzedni
dom jest opuszczony i dzielą od niego przestrzenie ziemskie, dodam: gdzie ty,
tam jest również Mój dom i świątynia Moja, albowiem serce twoje jest świątynią
Nauczyciela Światła, gdy uświadomiona została Bliskość i utwierdzony Aszram,
Aszram serca. Zatem nie ograniczajmy się warunkami domu ziemskiego, również
ciasnego, niebezpiecznego i wystawionego na przypadki życia. Słowa Moje:
"To jest Dom Mój" – zrozum głębiej, nie ograniczając swojego
rozumienia murami, wzniesionymi przez ludzkie ręce. Dom ducha budujemy, i oto mówię: To jest Dom Mój.
32. Niech doświadczenie podpowie, że pralaja świadomości jest tymczasowa, że
poprzednie nagromadzenia są nie do usunięcia, że nie umilknie Głos Pana, że On
nigdy nie porzuci, dopóki nie zagasną ognie w sercu – ognie dążenia, ognie
oddania i miłości do Tego, Który was wybrał. Oto szukają Go gdzieś na zewnątrz,
wznosząc oczy do nieba, lecz świątynia Pana jest jedynie w sercu, albowiem było
powiedziane: Ja jestem w was, a wy we Mnie.
33. Nakazuję rozpoczęcie nowego stopnia współpracy ze
Mną i wykonywania ziemskich zadań. To wymaga nierozerwalnego ze Mną stanu
świadomości przy wykonywaniu Polecenia. Co robić, wskaże i podpowie życie, ale
to, co podpowiedziane, wykonywane jest wspólnie ze Mną. Wspólna w duchu praca
wymaga stałej gotowości, lecz za to nie będzie przeszkód, które ty, zjednoczony
ze Mną, potrafisz pokonać. Jak już mówiłem, będą służyć ludzie i okoliczności.
Wszyscy będą służyć, jeżeli ty będziesz ze Mną. I niemożliwe stanie się
możliwym, nieprzezwyciężone – do przezwyciężenia, trudne – łatwym, i dalekie –
bliskim. Tak więc bliskość Moja przejawia się w pełnej współpracy, przy
całkowitym współbrzmieniu serc. Żyjemy w przyszłości i przyszłością, w której
jest dla Nas wszystko. Żyj nią również i ty. Wszystkie osiągnięcia są twoje:
rozdzielanie się ciał, świadome loty w każdym z nich, potęga i nieśmiertelność
ducha, zdolność tworzenia na ziemi i w innych światach, coraz wyższe zdolności
widzenia, odczuwania i słyszenia – wszystko, wszystko jest skupione i zakończone w przyszłości, do której klucz
znajduje się w twoich własnych rękach, ponieważ to, co przyjmiesz i ugruntujesz
w teraźniejszości, będzie ugruntowane również w przyszłości, wydając stokrotny
plon. I będą ze Światła ogniste nasiona twoich umocnień, ażeby twoja
przyszłość, ugruntowywana teraz, jaśniała nie gasnącym światłem Ogni
Nadziemskich. Tak mówię Ja, twój Pan, błogosławiąc cię, synu Mój, na nowy
stopień ducha.
34. (7 lutego) Świat Moich myśli jest nieograniczony,
ponieważ jest połączony z oceanem nieskończoności. Z kosmicznego oceanu myśli
można czerpać, nie obawiając się, że zubożeje. Przy odczuwaniu nieskończoności
rodzi się przeświadczenie, że myśl, stykając się z tym oceanem, może wzrastać i
rozszerzać się bezgranicznie. Jeżeli istniejemy w nieskończoności, oznacza to,
że nieskończoność jest we wszystkim, nawet w zwykłym życiu. Zetknąwszy się z
jakimkolwiek zjawiskiem, można je pogłębiać i rozszerzać bezgranicznie lub
doskonalić bez końca. To dotyczy wszystkich dziedzin życia. Jakakolwiek
maszyna, budowla, aparat mogą być udoskonalane i ulepszane nieskończenie. Nie
ma granicy tego udoskonalania. Należy jedynie dbać o skierowanie go przede
wszystkim na to, co najważniejsze. Stąd się bierze celowość i współmierność.
Zdecydowanie, co jest najważniejsze i poświęcenie temu sił będzie jedynym
słusznym rozwiązaniem. Również w życiu ucznia droga jest wyznaczana przez to,
co najbardziej potrzebne. Gdzież zatem jest to, najważniejsze, wyznaczające
słuszną drogę? Co będzie podstawą nieprzerwanego wznoszenia się? Oczywiście –
Hierarchia i Pan. Gdzie można skierować się bez Niego? Kto powita w Oceanie
Nieskończoności? Kto obroni, skieruje i pomoże? Kto wskaże, jak się zorientować
w gąszczu najrozmaitszych nurtów, z których każdy może oczarować świadomość. I
kto będzie oparciem w wirach prądów astralnych, gdy ciało jest zrzucone? Nie
wiedzą zarozumiali ślepcy, którzy uroili sobie, że wszystko mogą i wszystko
pojęli, że statek ludzkości prowadzony jest przez Hierarchię Światła,
ochraniającą go przed niebezpiecznymi pochyłościami i skałami, o które można
się rozbić. Jeśliby skrajności wolnej woli ludzi nie były regulowane, to dawno
ludzie unicestwiliby siebie nawzajem, a nadzwyczaj chętnie uczyniliby to teraz,
mając ku temu wszelkie możliwości. Ale nie damy skoczyć lampartowi. I ci
spośród ludzi, których znienawidzono, zaiste, stali się zbawcami ludzkości i
planety. I dlatego droga tylko z nimi. Jesteśmy z nimi, pomoc Nasza dla nich i
dla tych, którzy zdecydowali się na drogę z nimi.
35. (8 lutego) Nie ja, nie ja, lecz Ty, ukochany Panie.
Nie moim jest świat i myśli moje, lecz Twoim i Twoimi myśli. Nie ja w Tobie,
wypełniający świat Twój sobą i tym co moje, lecz Ty we mnie i ja w Tobie, ja –
który odrzuciłem siebie i swój maleńki świat i swoje myśli. Nie ja, lecz Ty,
Ty, Ty, Panie, we mnie i tylko wtedy my – Ty i ja, złączeni w jedno: tak oto
zwrócił się uczeń do Nauczyciela Światła.
36. Jedynie wtedy, gdy wyrzekniesz się siebie, świat Mój
może wejść do twojego świata i wypełnić go, bo inaczej, jak możesz wejść,
jeżeli własne rozrośnięte "ja" wyolbrzymione jest do takiego stopnia,
że nie ma miejsca na nic więcej. Natychmiastowe uwolnienie się od siebie, od
swoich uczuć osobistych, myśli i wrażeń wymaga dużej wprawy i długich ćwiczeń.
Miłość ułatwia proces, ponieważ człowiek zwykle najłatwiej znajduje miejsce w
swym sercu dla tego, co kocha. Serce, które wyrzekło się samości, ulega mocnemu
wysubtelnieniu, ponieważ nic już mu nie przeszkadza w swobodnym wchłanianiu i
poznawaniu świata. Tak więc, dla poznawania sercem najsilniejszą przeszkodą i
trudnością jest samość. Tak, tak! Częstokół samości stanowi najtrudniejszą do
pokonania barierę dla Moich myśli i przesyłek. Zatem można świadomie ćwiczyć
serce i wysubtelniać je poprzez samodyscyplinę i kontrolę nad siłą małej
osobowości, stanowiącej przeszkodę na drodze do ognistej czuciowiedzy. Nie może
serce pomieścić w sobie cierpienia świata lub jego radości, czy też odczuć
istoty innego człowieka, jeżeli własne cierpienie, radość osobista lub
brzmienie osobistych dźwięków wypełniają go po brzegi. Jedynie serce, wyzwolone
z samości, może stać się Moim Domem, Moją Świątynią Światła. Godzina Moja jest
owocna, jeżeli ugaszona została samość oraz jej myśli i uczucia chociażby na
czas Obcowania. Wydawałoby się, że nie jest trudno zrozumieć, że wyrzeczenie
się samego siebie jest najważniejszym warunkiem kontaktu ze Mną i przyjęcia
myśli nadziemskich, lecz jakże jest trudne zastosowanie tego w życiu. Próba
uwolnienia się przed zaśnięciem od wszystkiego, co ziemskie może mocno posunąć
do przodu i bardzo pomóc właśnie w tym kierunku, ponieważ jedno i drugie wymaga
tego samego: samozaparcia. Nazwijmy to czynem ofiarnym. Próba samozaparcia lub
wyrzeczenia się siebie jest nieuniknionym stopniem do bezpośredniego poznania
sercem, tzn. czuciowiedzy. Jakie więc bogate możliwości ćwiczenia siebie w tym,
co najbardziej potrzebne, daje życie. Przy jakimkolwiek kontakcie z ludźmi
można, zapomniawszy o sobie, skoncentrować na nich na jakiś czas swoją
świadomość. A wtedy serce, wyzwolone z kłębowiska myśli osobistych, będzie
lekko i swobodnie przyjmować fale zjawisk zewnętrznych, myśli i uczucia innych,
dotychczas niedostępne lub ukrywane pod czaszką. Egocentryzm i czuciowiedza są
sprzeczne, ponieważ samość jest strażnikiem progu, prowadzącego do wiedzy
wyższej. Zwycięzca, który zdołał zwyciężyć siebie, wyzywa tego strażnika na bój
i zwycięża go w starciu nie na życie, lecz na śmierć, albowiem, póki nie
zostanie on zwyciężony, drzwi Świata Wyższego są zamknięte.
37. (10 lutego) Jakimkolwiek by był stan świadomości,
zawsze można zrobić coś, nawet niech będzie to bardzo małe, co posuwa człowieka
naprzód. Łatwiej jest dokonać jednego czynu bohaterskiego, aniżeli w półmroku
szarego dnia świadomego drobnego uczynku, sprzecznego z beznadziejnością
otoczenia. Co z tego, że wokół ciemność, jeżeli ma się w sobie chociażby iskierkę
światła, rozpaloną na rozkaz woli. Te małe błyski doprowadzają do umiejętności
kierowania płomieniem. Jeśli nastrój nie jest na wysokim poziomie, można go
stworzyć, przywoławszy na pomoc wolę. Trzeba tylko wiedzieć, jakie jest jej
życzenie. Ogień nie będzie płonąć sam z siebie, jeżeli nie jest podtrzymywany i
zasilany duchem. Pozbawiona woli
miernota nie będzie ideałem bohatera. Zebrać w sobie siłę na ostrzu woli
zawsze można. Wojownik Teros wznosi swoją tarczę na rozkaz woli. W chwili
pralaji świadomości nie potrzeba działań, lecz świadomość swojej zgromadzonej
siły można utrzymywać całą siłą ducha, koncentrując energie wewnątrz. Twierdza
pozostaje groźna również przy pełnym milczeniu. Istnieje moc działania i moc
milczenia – i jedna i druga jest wyrażeniem siły. Jej przeciwieństwem będzie
ponury, godny pożałowania, ślamazarny brak woli miernoty. Nie upodobniajmy się
do niego w duchu.
38. (11 lutego) Przy ponownych kontaktach z ciemnymi lub
ich sługami trzeba zawczasu zakreślić krąg ochrony przed szkodą, jaką mogą
wyrządzić, biorąc pod uwagę poprzednie doświadczenie. Ale ponieważ ciemność
jest wyrafinowana, lepiej jest zamknąć pancerz na wszystkie klamerki,
przedstawiając sobą jakby kulę - symbol równowagi, niedostępny z żadnej strony.
Oczywiście większą szkodę ponosi ten, kto jest najsłabszy. Oznacza to, że
równocześnie także słabego należy ochronić, a nie tylko siebie. Obrona zachodzi
według tej samej zasady. Staje się ona łatwiejsza, gdy występuje
współbrzmienie. Jeżeli natomiast nie ma go, słabszy nie może uniknąć krzywdy i
szkody. Właśnie ku takiemu zakłócenia zmierzać będą wysiłki ciemności, żeby
wykorzystując je, wyrządzić tym większą szkodę. Szkoda jest już niewątpliwa
dlatego, że w Obcowanie wtargnęła nierównowaga, osłabiając jego siłę i napięcie,
ugruntowane w ostatnim czasie.
39. (15 lutego) Weź pod uwagę, że zatrzymać już nic nie
może. Jeżeli myślą można stworzyć, to myślą można również zniszczyć.
Przeszkody, przygnębienie, pokusy – wszystko można zburzyć myślą. Jeżeli nie
udaje się natychmiast, należy zastosować rytm powtórnego uderzenia. Niszczącej
sile rytmu powtórnej fali nie oprze się żadna przeszkoda lub zjawisko. Zwykle
te zjawiska, będąc z natury swojej inercyjnie tępe, nie mają siły świadomego,
pełnego woli przeciwdziałania. Tę tępą inercję stawiającego opór otoczenia
można zniszczyć taranem skoncentrowanej, silnej, pełnej woli myśli. Myśl zawsze
się urzeczywistni, jeżeli jest wystarczająco silna. Co może się oprzeć ogniowi
– temu najpotężniejszemu ze wszystkich żywiołów? O jednym tylko nie należy
nigdy zapominać: trzeba działać, zjednoczywszy się w świadomości ze Mną. I
jeśli przy tym nie ma strachu i zachowana jest równowaga, to kto lub co się nam
oprze? Siłę połączonego oddziaływania należy sobie w pełni uświadomić, zanim
zastosuje się ją w praktyce. W porównaniu z Nami nikt nie jest mocny. Będąc
myślą z Nami, wkraczacie w orbitę potęgi Braterstwa. Przypomnijcie sobie, że
nawet Wielkie Duchy mówiły: "Sam jeden Jestem niczym". I kiedy
powstaje myśl o słabości, o braku możliwości, o trudnościach, o beznadziejności
i bezowocności oddziaływań myślowych, odnoście je wszystkie do siebie,
powtarzając: „Tak! Sam jeden jestem niczym”. Lecz przy tym dodajcie:
„Zjednoczony zaś w świadomości z Panem, mocą Pana tworzę i działam siłą Jego”.
I nie bójcie się już więcej osłabiających myśli, pochodzą one bowiem z waszej
małości i gdy jest zrozumienie, to nie mogą one ani umniejszyć ani zniszczyć
wielkości i mocy Pana, jeśli nastąpiło zjednoczenie świadomości. Poza tym, te
przemykające w świadomości myśli już nie będą mieć siły. Tak oto, viribus unitis (zjednoczonym wysiłkiem,
wspólnymi siłami) będziemy przezwyciężać wszystko, co stoi lub stanie na drodze
jako przeszkoda. Ze Mną nie ma trudności nie do pokonania.
40. (16 lutego) Gdy zjawisko zostało zważone na wadze
nieskończoności, zostaje postawione na swoim właściwym miejscu, przypadającym
mu w ogólnym schemacie rzeczy. Wtedy to jego tymczasowa istota, która znalazła
sobie miejsce w nieskończoności, staje się wyrazicielem już nie tego, co
przejściowe, ale tego, co wieczne, czasowo w nim przejawione. I jeżeli zjawisko
ma charakter ewolucyjny, ma prawo do życia i dalszego rozwoju. Prawo kosmiczne.
Jeśli się nie nadaje, podlega wymianie i transmutacji, jeśli się całkiem nie
nadaje – unicestwieniu. Tak oto pieczęć wieczności jest nakładana na wszystkie
zjawiska życia, które są pojmowane z punktu widzenia nieskończoności, w
nieskończoności bowiem istnieje wszystko, co jest, było i będzie. Gromadząc w
Kielichu elementy nieprzemijające, należy na tej wadze ważyć wszystko,
uwzględniając przy tym długość istnienia formy lub zjawiska w czasie. Dobrze
jest przy tym nauczyć się rozróżniać rzeczy i zjawiska przechodzące poza
granice jednego wcielenia, danego wcielenia czy nawet kilku. Tym przerzuca się
most z teraźniejszości w przyszłość i do nieskończoności, która obejmuje sobą
wszystko i wszystko w sobie zawiera. Waga nieskończoności da możliwość
bezbłędnej oceny zjawisk. Każdy ma taką wagę.
41. Dobrze jest również uwzględnić możliwość
funkcjonowania otwartych ośrodków oka i ucha, budując w ten sposób stopnie do
przyszłych osiągnięć. Aparat telewizyjny człowieka mieści się w jego
organizmie, kiedyś zacznie pracować i już w jakiś sposób pracuje, tylko nie
udziela się temu należytej uwagi i dlatego najwspanialsza właściwość własnego
aparatu nie jest rozumiana i doceniana. Telewizor kupiony może się zepsuć lub
zestarzeć i jest zależny od ośrodka telewizyjnego i wielu innych warunków,
natomiast telewizor wewnętrzny jest osiągnięciem naturalnym, dlatego należy
zwrócić szczególną uwagę na jego umacniającą się pracę, żeby nie przeszkadzać
mu w działaniu, gdy pozwalają warunki. Nawet prostej maszynie potrzebny jest
olej i energia, tym bardziej takie smarowanie potrzebne jest psychicznej
aparaturze człowieka. Aparat fotograficzny mózgu i świadomości człowieka jest
niezwykle subtelny i doskonalszy aniżeli wszystkie razem wzięte mechaniczne
aparaty fotograficzne. Od tego ludzkiego aparatu do „tele-widzenia” mózgiem i
ośrodkiem słuchu oraz wzroku, odległość nie jest już tak bardzo duża i trzeba
pomóc sobie samemu wyostrzeniem uwagi oraz spostrzegawczości w stosunku do
zjawisk, zachodzących we własnym mikroświecie człowieka.
42. (17 lutego) Maksymalne napięcie daje odpowiednie
rezultaty. A więc, granica napięcia powinna zostać osiągnięta. Jak ją osiągnąć?
Wykazaniem dążenia, nakazem całej świadomości, całkowitym pragnieniem i z
całego serca. I gdy na podobieństwo strzały lecącej do celu, cała istota
człowieka jest napięta w jednolitym dążeniu do tego, czego chce duch, wtedy
osiągnięcie staje się możliwe. Wiele rzeczy cierpi z powodu połowiczności i
jest przez nią burzone. Pełnia dążenia dostępna jest dla tak niewielu. Skargi i
utyskiwania są bezpodstawne, ponieważ nie ma pełnodźwięcznego dążenia. Wielu
chce oddać się w pełni na służbę Panu, ale niewielu może. Chcieć nie oznacza
jeszcze móc, jeżeli ognie się nie zapaliły. Ale jeżeli serce płonie i serce
pragnie, to pragnienie ogniste spełnia się. A wtedy granica napięcia może
rozpalić ognie serca.
43. (Guru) Głoszona wcześniej bajka najwyraźniej spełnia
się. Nic nie szkodzi, że nie w oczekiwanej mierze i zakresie odbywa się ta
realizacja. Jeżeli rozwija się sztuka, zakwitają pustynie, a nauka posuwa się
tak szybko, to można uwierzyć, że również wszystko inne, co zostało wcześniej
powiedziane, będzie ugruntowane z takim samym powodzeniem. Ojczyzna przyjęła
dar mądrości od Pana i dlatego jest na czele. Miejcie cierpliwość, wszystko
będzie, wszystko przyjdzie w odpowiednim czasie. Nie można rozpocząć siewu
przed terminem. Ziarna zmarnieją i na próżno będzie zużyta energia. Wszystko ma
swój czas. Trzeba zrozumieć wymogi
terminów. Niedopuszczalna jest zarówno przedwczesność jak i opóźnianie
się. Ale trzeba mieć gotowość serca, żeby nie przepuścić ustalonej godziny.
Oczekiwano Pojawienia się latami, a kiedy nadeszły terminy, oddalono się, nie
doczekawszy. Tak postępują mali sercem. Wieczne oczekiwanie, jak na obrazie
"Oczekujący", służy jako symbol czekania na terminy i gotowości do
nich. Warunkiem ewolucji jest gotowość ludzkiej świadomości. Przyspieszyć
przedwcześnie oznacza zniszczyć, dlatego czekanie kojarzone jest z mądrością.
Ale dawać można zawsze i pod każdym warunkiem, jeśli zachowana jest
współmierność. Dawać współmiernie oznacza dawać zgodnie ze świadomością. A
zatem, mądremu dawaniu nic nie przeszkadza. Czekających jest tak dużo, czyż nie
egoizm domaga się rozdawania nie zgodnie ze świadomością czekających, a zgodnie
z poziomem dającego, gdy trwa troska o siebie i są karmione własne małe
uczucia?
44. Podczas dawania może być zastosowana taka forma, że
zaczerpnie z niej zarówno duża jak i mała świadomość, każda zgodnie ze swoją
pojemnością. Umiejętność dania możliwej do przyjęcia, dostępnej i jednocześnie
niewyczerpanej pod względem głębokości zamierzenia formuły będzie przejawem
mądrości. Zatem czekanie na ewolucję świata nie oznacza bezczynności, a
rozumienie współmierności – braku możliwości dawania.
45. (19 lutego) Nie ma innej ścieżki mądrości oprócz
tej, która wymaga podporządkowania w sobie niższego temu, co wyższe. Każde
ustępstwo wobec niższego prowadzi w dół po stopniach wznoszenia się, a każde
zwycięstwo – w górę. Każdy krok jest jasny i nie należy okłamywać siebie.
Sędzia znajduje się wewnątrz i wie On, że jedno ustępstwo pociąga za sobą
drugie i powstaje ich łańcuch, łańcuch niewoli. A Ja nie potrzebuję
niewolników. Najmniejsze osiągnięcie przynosi stokrotne płody, tak samo jak
każde ustępstwo i porażka. W ten sposób wykuwane są kajdany karmy na przyszłe
wieki lub kształtowane skrzydła wolności. A wybór jest w rękach człowieka.
Trzeba tylko pamiętać, że nie da się uniknąć następstw żadnej czynności czy
postępku. Ich korzeń znajduje się w człowieku – w jego własnych kryształach
niezniszczalnych osadów Kielicha, które nasycają aurę swoim promieniowaniem.
Tak oto w aurze swoją karmę niesie człowiek – jej twórca i realizator.
46. (20 lutego) Sztuka jest środkiem na przebudzenie,
wykształcenie i rozwinięcie mocy twórczej ludzkiej świadomości. Przeznaczeniem
człowieka jest tworzyć. Jedynie praca twórcza jest posiada wartość i jest celowa.
Bez ognistej mocy twórczej nie zbuduje się Nowego Świata. Sztuka budzi
drzemiące i ukryte w człowieku siły jego mocy twórczej, wprowadzając bowiem
człowieka w świat dzieł tej twórczości, przyłącza go do ognia. Bez wyobraźni
nie ma twórczości. A bez nagromadzenia nie ma wyobraźni. A więc, trzeba ćwiczyć
trzecie oko, przekazujące do Kielicha odbicia tego, co widzi, a przede
wszystkim – utrwala. Nie wystarczy patrzeć, trzeba mianowicie widzieć. Sztuki
plastyczne uczą właśnie tego, żeby umieć obserwować i notować wszystkie
odcienie tonów, barw lub formy. Jak może pracować malarz lub słyszeć śpiewak i
kompozytor bez wyostrzonej zdolności widzenia? Sztuka uczy ćwiczenia i
wyostrzenia zmysłu słuchu, wzroku, rytmu oraz poczucia piękna – słowem,
wszystkich zdolności człowieka i na tym polega jej największe znaczenie. Z
rozwiniętymi zdolnościami wyobraźni oraz wyostrzonymi zmysłami człowiek może
wstąpić do szeregu twórców i realizatorów Nowego Świata.
47. Bohater odcina wężowe głowy smoka, lecz one znowu
wyrastają. Potwora trzeba trafić w serce. Zupełnie tak samo należy postępować w
walce ze swoim odwiecznym wrogiem – astralem o wielu obliczach. Nie wino, tytoń
czy też coś, co znajduje się na zewnątrz będzie obiektem do pokonania, lecz
emocje lub uczucia, popychające człowieka do wina czy narkotyku albo
czegokolwiek innego.
48. (22 lutego) Do zapisu potrzebne jest nastawienie
odbiornika świadomości. Łatwiejsze jest nie zakłócanie nastawienia aniżeli jego
regulowanie. Jest ono zakłócane w ciągu dnia przez chmurę niskich myśli oraz
przez krzątaninę. Nie na siłę każdego ducha jest przeniesienie głównego ciężaru
bycia w przestrzeni przez sferę życia na ziemi. Krzątanina tłumi ognie i
pogrąża świadomość w szarzyźnie codzienności. Codzienność to gasiciel ogni. I
nie tak ona jest niebezpieczna, jak ludzie, niosący w promieniach swoich aur
emanacje, tłumiące ognie serca w tych, co ich otaczają. Trzeba się od nich
ustrzec, odgrodziwszy mocnym pancerzem siatki ochronnej. Jeżeli popatrzy się
widzącym okiem na otoczenie zapalonego serca, można wyraźnie zauważyć, że jest
nadzwyczaj mało światła tych świadomości, które dają. I według prawa naczyń
połączonych, emanacjami płonącego serca karmią się wszyscy. Przy takim
wytężonym i bezwiednym oddawaniu, dawanie świadome i nieskrępowane należy wziąć
pod kontrolę, w przeciwnym wypadku nastąpi rozkradanie energii psychicznej.
Przy jej bezpodstawnym odpływie nastawianie świadomości na odbiór odległych
przesyłek będzie niezwykle trudne, a często ponad siły. Swój ciężar można
jeszcze jakoś dźwigać, lecz ciężary otoczenia mogą okazać się nadmierne. I
wtedy można wspomnieć o ślepym, prowadzącym ślepego. Nadmiernego ciężaru nie
należy się lękać, lecz potrzebna jest przy tym współmierność. Niewspółmierne
wydatkowanie energii psychicznej doprowadzi do pustki, która naruszy strukturę
ducha i zatrzyma jego postęp. Niekiedy mówię: "Szczelniej zamknijcie
przyłbicę". Kanały indywidualności należy ochraniać. Kolektyw może się
utrzymywać tylko pod warunkiem troskliwego i taktownego odchodzenia się ze zindywidualizowaną
istotą człowieka, w przyrodzie bowiem każdy kwiat jest zindywidualizowany, tzn.
ukazuje swoje piękno, kolor i zapach.
49. (23 lutego) Wielkie Serce jednoczy serca, dążące do Światła.
Światło jednoczy serca. Energia mózgu w trzecim oku tworzy maksymalną jasność i
wyrazistość umiłowanego Oblicza, a w tym samym czasie serce przeciąga swoją
świetlaną nić. Dźwignie zmysłów zewnętrznych zostają przełączone na
odpowiadające im wewnętrzne. Tak samo przestawia się również myśl, odrywając
się od przedmiotów zewnętrznych lub postronnych zjawisk: nie fizyczne lecz
subtelne zmysły, jakby koncentrując się w sercu, są doprowadzane do stanu
czujnej i widomej gotowości. I człowiek wtedy widzi i słyszy oczami serca i
uszami serca i odczuwa wiedzę sercem. Proces, zachodzący w uczniu na pewnym
stopniu, nazywa się syntetycznym rozumieniem życia, kiedy szereg pokrewnych
zjawisk, łącząc się w jedno, otwiera świat nieograniczonych możliwości nowego i
rozszerzonego ich pojmowania. I wtedy, gdziekolwiek i na cokolwiek zwróciłoby
się spojrzenie, przedmiot uwagi zaczyna rosnąć i rozszerzać się w swoim
znaczeniu. Podobnie promień światła w mroku, padając na przedmiot, oświetla go
w całości, kompletnie. Dar syntetycznego rozumienia zjawisk jest zdolnością
nadzwyczaj rzadką i nabywa się ją w drodze wiekowego doświadczenia. Jego
charakterystyczną cechą jest niewyczerpana obfitość odkryć w procesie
poznawania, tzn. nieskończoność, tzn. kontakt ze skarbnicą myśli światowej i
kosmicznej. Kiedy mówię o Oceanie Nauki lub Oceanie Myśli Kosmicznej, to mam na
myśli. I można wtedy z niego czerpać pełną miarą, i wtedy wszystkie ludzkie
wiadomości i osiągnięcia stają się tylko trampoliną do sfery możliwości ich
nieskończonego rozwijania i rozszerzania, jeśli są one zgodne z prawem i pochodzą
od Światła. Albowiem również ciemna otchłań jest bezdenna i nie wolno
dopuszczać do swobodnego rozprzestrzeniania się zła. Nasza Nauka natomiast
pochodzi od Światła i przed nią jest Nieskończoność. My się radujemy, gdy
zielony kolor syntezy zapala się nad czołem przyjętego ucznia. I radość jego
nosiciela uważamy za zgodną z prawem.
50. (24 lutego) Wychowawcze znaczenie sztuki nie jest
rozumiane wszechstronnie. Pewne strony tego zagadnienia całkowicie się
przemilcza z powodu ignorancji. Droga sztuki jest drogą jogi, wymaga bowiem od
idącego nią rozwinięcia i wyostrzenia narządów zmysłów oraz licznych
właściwości ducha. Aparat fotograficzny oka i aparat słuchu powinny być
doprowadzone do doskonałości.
51. Doskonała pamięć wzrokowa jest niezbędna malarzowi,
a pamięć słuchowa – muzykowi. Każda dziedzina sztuki wymaga od człowieka
długotrwałego ćwiczenia wszystkich jego zdolności postrzegania, a niektórych
szczególnie.
52. Sztuka uczy nie tylko patrzenia, lecz również
widzenia, nie tylko słuchania, lecz i słyszenia. Patrzą bowiem i słuchają
wszyscy, lecz widzą i słyszą nieliczni. Powiedzenie "Kto ma uszy, niechaj
słucha" nie ogranicza się do tych ciasnych ram, w których zamknęli je
ludzie. Znacie przykład głuchego muzyka. Słuch wewnętrzny był wyostrzony maksymalnie,
a znajomość techniki zapisu dawała możliwość utrwalania usłyszanego wewnętrznym
uchem. Można się nad tym zastanowić. Trzecie oko i trzecie ucho nie są dziwem,
lecz aparatami, będącymi w dyspozycji każdego człowieka, chociaż nie zostały
uznane w całej pełni ich znaczenia. Niech zostanie zadane pytanie, w jaki
sposób i czym widzi malarz, jak w rzeczywistości wygląda obraz, utrwalony przez
jego oko fizyczne. Gdzie on istnieje? Czy posiada obiektywny istnienie? Tak
zwane masowe halucynacje dowodzą, że obrazy te są obiektywne, tzn. istnieją
poza wewnętrznym kręgiem świadomości człowieka. I mogą być widziane również
przez innych ludzi. Nie w tym rzecz, że nędzny pijak widzi diabełki, ale w tym,
że inny, również cierpiący, widzi je w tym samym miejscu, w tej samej ilości i
kształcie. A więc można utrzymywać, że twórczość jest nierozerwalnie związana
ze Światem Subtelnym oraz działalnością zarówno zewnętrznych jak i wewnętrznych
organów zmysłów. Najważniejsze to nauczyć się widzieć, słyszeć i utrwalać to, co
się widzi i słyszy. Wyobrażenie zaś jednego i drugiego będzie się już odnosić
do techniki muzyki czy malarstwa. Tak oto prawdziwa sztuka sprowadza człowieka
na drogę jogi, drogę umocnienia i przejawienia wszystkich jego zdolności
twórczych. Człowiek potrafi tworzyć. Z czego? Z elementów swoich nagromadzeń,
podpatrzonych w życiu i osadzonych w Kielichu. Sztuka jest życiowa, tzn.
potrzebna do życia w warunkach fizycznych. Budowniczym ziemskiego życia
potrzebne są wszystkie zdolności ducha, żeby w sposób twórczy budować i
stwarzać nowe formy życia. Tylko sztuka może budzić moc twórczą w człowieku.
Niech piękno przenika do wszystkich dziedzin życia, do wszystkich zakątków.
Piękno dzieł ludzkich rąk jest nieodłączne od sztuki. Tak więc sztuka wkroczy w
życie, w całe życie człowieka i wszedłszy oraz przekształciwszy życie, rozbudzi
w człowieku zdolność tworzenia i pracy twórczej, podniesie go na nowy
ewolucyjny stopień osiągnięć.
53. (25 lutego) Połączenie kombinacji potrzebnych
warunków nie jest proste i łatwe. Latami, a czasem w ciągu stuleci kreślimy
potrzebne połączenie i dlatego człowiek nie może przewidzieć, jaki warunek lub
sytuacja w chwili obecnej jest stopniem kształtowanej przyszłości. Stąd
wniosek, że nie trzeba się z czegoś zanadto cieszyć lub czymś martwić, ponieważ
nie wiemy ku czemu prowadzą przyczyny, które to wywołały. A słowa o tym, że
"smutek wasz zamieni się w radość", pełne są głębokiego sensu, choć
odgrywa tu rolę prawo przeciwieństw. Ale jakkolwiek jest, ziemskie smutki i
radości nie z mądrości wynikają. Samość chce wszystkiego dla siebie, mądrość –
dla ewolucji świata. Dlatego ich poglądy na to, co się dzieje, często nie są
zgodne. Powiem: możecie się cieszyć z realizacji Wielkiego Planu, chociaż
odbywa się ona nie w takim stopniu, w jakim się spodziewano. Ile miraży
osobistych oczekiwań zostało zniweczonych przez życie. I jeżeli przy tym było
niweczone chwiejne myślenie czekającego i niepewnie ugruntowana w jego
świadomości podstawa Nauki, niech to posłuży za lekcję i ukazanie braku trwałości
wszystkiego, co tworzone jest przez małe chęci i sprawy osobiste. Wielki Plan
będzie zrealizowany. Ewolucja ludzkości nie będzie zatrzymana przez ciemność:
społeczeństwo bezklasowe zostało zatwierdzone.
54. Sztuka i nauka będą przewodnimi siłami ewolucji. I
niechaj szczególna bystrość wzroku pozwoli już w chwili obecnej dostrzec
założony fundament wspaniałego gmachu Nowego Świata na staruszce Ziemi.
55. (28 lutego) A jednak wesprzeć się można tylko na
Panu – to jedyna podpora. Wszystko pozostałe jest nietrwałe. Wydawałoby się, że
skała pod nogami jest podporą mocną i pewną, ale nie ma nic bardziej
niebezpiecznego od fizycznej iluzji, ponieważ istnieje wokół niekończąca się
ilość niebezpieczeństw niewidocznych i widocznych. I skała nie uratuje, nawet samo
ciało to dom ciasny, dom tymczasowy, dom zagrażający. Ja jestem twoją twierdzą.
Wszystko inne to strumień życia unoszący się w wieczność. I już nie dom ciała,
a dom ducha wznoszony jest przez budowniczego życia, dom ducha w przestrzeni,
która jest wieczna. Wieczna w wieczności, albowiem dom ducha jest
niezniszczalny. W tymczasowym buduje się wieczne, żeby w nim trwał. Czy nie
jest dziwne to, że wieczny przybytek duch buduje sam dla siebie? A więc buduje
każdy, wie o tym, czy też nie. To budowanie odbywa się w szczególnym napięciu w
okresie wzrastania, gdy osiągają pełen rozkwit i rozwój wszystkie nasiona,
posadzone przez człowieka w Kielichu podczas jego wcielenia na ziemi. Tak oto
są gromadzone elementy nieśmiertelności w sferze wyższej triady i pozostają one
z człowiekiem na zawsze. Może paść pytanie: a co z tymi, którzy się staczają,
pomnażając kryształy osadów czarnych ogni? Odpowiem: Adepci i hierofanci Braci
ciemności też posiadają nieśmiertelność, tzn. świadome istnienie po śmierci,
wszyscy idą w otchłań i ta nieśmiertelność jest przerażająca, ponieważ
pozbawiona Światła. Koniec zaś jest taki, że całej okropności ich karmy
niepodobna przekazać ludzkim językiem. Ale Nasza droga prowadzi do Światła i
każde nagromadzenie jego elementów przybliża do sfer radości kosmicznej,
ponieważ jej źródło bije w Kosmosie Ognistym jasnym strumieniem. Do radości
więc was wzywam, kosmicznej radości ducha.
56. (29 lutego) Dostępność oceanu myśli przestrzennej
wyraża się również w tym, że myśl jest uświadamiana nie jako taka, lecz w
procesie swego powstawania i w możliwościach nieskończonego rozwoju. Jeżeli u
słabo rozwiniętej świadomości myśl jest nieruchoma czy mało ruchliwa, to u
świadomości ognistej płynie ona, rozpościerając się według linii swojego
kierunku i rozszerzając się przy tym bez końca. Jedna jej faza następuje po
drugiej i nie widać końca jej wzrostu. Myśl w przestrzeni rośnie, a świadomość
obejmuje wszystkie możliwości tego wzrostu. Jeżeli świadomość pozwala, to
proces ten dotyczy nie tylko myśli, ale również wszystkich innych zjawisk
życia. Zjawisko przy tym jakby jest projektowane przez myśl do przodu, do
swojego logicznego zakończenia albo rozwijania i rozszerzania. Trzeba tylko
rozumieć, że ewolucja dotyczy wszystkich zjawisk życia i że wszystkie jej formy
można doskonalić bez końca, jeżeli są one ważne życiowo, tzn. zdolne do
ewoluowania. Stąd też odczuwanie całego strumienia myśli podczas rozmyślania o
tym czy innym zjawisku życia. Stąd również nie tylko ich głębokie zrozumienie,
lecz również trwałe uznanie dróg ich dalszego doskonalenia lub rozwoju. Jeżeli
Nauczyciel wciąż wnosi nowe, to nowe pojawia się także w uczniu, zmierzającym
za Nauczycielem Światła. Myśl ognista góruje nad myślą zwyczajną i dlatego nie
można być obojętnym, co mówi Nasz uczeń. Widzi on więcej i szerzej i
umieszczając fakt w przyszłości, bezbłędnie określa jego prawdziwą wartość lub
nieprzydatność dla ewolucji. Przy tym powiedzieć wszystko, znaczy zniszczyć.
Zatem, mówić można tylko zgodnie ze świadomością i we właściwym czasie. Dać
można i można dać dużo, lecz tylko w granicach możliwości pojmowania słuchacza.
Również sformułowanie myśli powinno być takie, że będzie ona dostępna – to
prawda, że w różnej mierze – zarówno dla szerokiej, jak i wąskiej świadomości.
Poza tym, nie ma żadnej konieczności naklejania na myśli etykiety firmy,
ograniczającej ją warunkami chwili. Ileż myśli pięknych, lecz zamkniętych w
starych przeżytych formach spoczywa na stronach dawnych pism. Nowe, nowe, nowe
i dążące tylko naprzód wprost z półek w przyszłość. Myśl może być stara, jak
świat, lecz forma jej wyrażenia powinna być wyszukanie nowa i posuwająca
naprzód ewolucję życia.
57. Synu Mój, czujne oko Pana jest zawsze nad tobą. I
dobrze, jeżeli pamięć o tym nie opuszcza cię ani na chwilę. Przeciwne zjawiska
nie zasłaniają tej pamięci, a odwrotnie, powinny wyraźnie wyostrzać, wszystko
bowiem, związane ze Mną, wywołuje zaciekłe przeciwdziałanie ciemności. Gdzie
jest przeciwdziałanie, tam zwykle jest i ciemność. Nieuniknione jest również
przeciwdziałanie żywiołów, ponieważ są one z natury bierne. Jeżeli natomiast są
wyprowadzone z równowagi, ich siła jest straszliwa. Ale człowiek to Bóg,
wyposażony w pełen potencjał wszechmocy boskich: wszechwidzenia, wszechwiedzy,
wszechobecności itd. Swoimi, na razie jeszcze ukrytymi i śpiącymi,
właściwościami obdarzył on Boga, stworzonego na swój obraz i podobieństwo, a
stworzywszy, umieścił Go na odległej gwieździe i zaczął oddawać Mu cześć. Lecz
Ojciec jest w waszym wnętrzu, równie jak Ja w was. I jesteśmy jedyni i nierozłączni
i Ojciec ujawnia się w waszej świadomości, ponieważ wy i On to jedno. Wy więc
jesteście Nim, albowiem było powiedziane, że jesteście bogami. Zatem
bezużytecznym jest szukanie Boga na zewnątrz. I człowiek dzisiaj nie jest
Bogiem, ale zalążek przyszłych cech boskich w nim już zaczyna funkcjonować. I
wszystkie jego narządy zmysłów nie są niczym innym, jak pierwowzorami jego
przyszłych osiągnięć, które w procesie ewolucji będą się coraz to bardziej
uwidaczniać. A ponieważ podstawą zmysłów jest nieskończoność, można sobie
wyobrazić poprzez strefy czasu ogniste zmysły człowieka, zdolności jego rozumu
lub odczuwania. Nieskończoność zawarta jest również w człowieku: w
możliwościach nieskończonego rozwoju wszystkich jego właściwości i zalet. I
człowiek przyszłości tak samo różni się od siebie samego w chwili obecnej, jak
grudka błota od słońca. Droga do słońca daleka, lecz pociecha w tym, że
zaczątki wszystkich właściwości już są zasiane w człowieku. I można już je
zacząć rozwijać, nie krępując się dużą odległością do wierzchołka, bo innej
drogi nie ma i nic innego nie zdoła uzmysłowić człowiekowi pobytu na planecie.
W imię niewiarygodnie odległej, lecz osiągalnej przyszłości zachodzi to
wszystko, co dzieje się z człowiekiem w życiu ziemskim i nadziemskim. Wniknięcie
w tę odległą przyszłość czyni ją ogniście bliską i osiągalną, a każdy krok we
właściwym kierunku, przybliża. Szczeble osiągnięć na tej drodze są tak
wspaniałe, że odległa bliskość staje się już nie marzeniem, a rzeczywistością.
Jest po co się trudzić. Osiągnięcia te są niemożliwe do usunięcia,
niezniszczalne i niezaprzeczone. Ludzie żyją, pracują, cierpią, przeżywają, nie
wiedząc po co i dlaczego, i pozbawione sensu jest ich życie, lecz wiedzący wie,
w imię czego jest każda radość i każde cierpienie. Cena jest wysoka, lecz i
osiągnięcia ogromne. Tak więc kroczy przez życie dwóch: jeden ślepy, drugi
widzący; jeden nie wie, gdzie i po co, drugi wie; dla jednego wraz ze śmiercią
kończy się wszystko, dla drugiego dopiero wtedy się zaczyna. O świtaniu dnia
kolejnego wcielenia dwóch wyszło w pole życia, lecz jak różne jest ono dla
każdego z nich, a cała różnica mieści się w świadomości: jeden wie, drugi –
nie. Dla wiedzącego, w każdej pracy, jakąkolwiek by ona była następuje
wyostrzenie i wyszlifowanie jego
zdolności, nie dla zarobku, nie dla spędzenia czasu, a dla osiągnięcia
odległego celu. Tak więc, wszystko, co tworzy on w życiu ziemskim i
nadziemskim, jest celowe. A zatem odległy cel przenosi on do teraźniejszości i
w teraźniejszości go umacnia, czyniąc go główną istotą życia, uświadamiając i
uduchawiając nią każdy swój krok. Praca ogniście świadoma i każde nawet osobne
działanie jest wręcz nieocenione dla przyszłości. Tak więc życie jest warte
tego, żeby żyć, albowiem każda jego chwila należy do przyszłości i może być
owocna i z wielkim zrozumieniem wykorzystana dla przyszłości. Osiągnięcia
ogniste są nie do usunięcia. Zatem, na kluczu przyszłości budowane jest całe
życie, ponieważ klucz od teraźniejszości – w przyszłości.
58. (2 marca) Wszystko co żywe dąży i zmierza do władzy
nad materią i naturą. Orzeł opanował żywioł powietrza, ryba – wody. Stopień
tego opanowania jest różny u różnych przedstawicieli królestwa zwierząt i
roślin. Pierwotny impuls jest założony, a ogień – jeszcze głębiej. Wszystkie formy
materii przejawionej w tej lub innej postaci dążą do uzewnętrznienia tej
właściwości. Ktoś zapyta: a co z żywiołem ognia? Odpowiedzcie: ani jeden ruch
mięśni nie odbywa się bez udziału pierwiastka ognia, albowiem prąd nerwowy to
także ogień. Już wiecie o świecących rybach i organizmach elektroforowych.
Kulminacja opanowania wszystkich czterech żywiołów jest skoncentrowana w
człowieku, który osiągnął wyższy w porównaniu ze zwierzętami, stopień tego
opanowania. Ale orzeł lata, a człowiek jeszcze nie. O tym też nie należy
zapominać. Kwiat wydziela aromat, a jaki zapach wydziela zirytowany i zły
człowiek?! Dlatego nie popadajmy w pychę i nie unośmy się dumą, ponieważ nawet
mniejsi bracia czynią postępy w kierunku piękna i harmonii. Najwyższe zalety
ducha, przypisywane przez człowieka Bogu, a mianowicie: wszechmoc,
wszechobecność, wszechwiedza itd., są właściwościami, założonymi jako potencjał
w istocie człowieka i ten stopień potęgi człowiek w tym lub innej mierze
osiągnie. Potęgę i wiedzę osiągnie on niezbicie, lecz osiągnięcie wszechmocy
leży w sferze nieskończoności, a ostateczny szczyt jest tak samo nieosiągalny,
jak nieosiągalna jest granica przestrzeni lub czasu. Zatem, celem człowieka na
ziemi i po za nią jest poznanie potęgi ducha i, w istocie, całe jego życie, czy
wie on o tym czy nie, sprowadza się do tego jedynego celu. Mówi się, że
człowiek powinien ujawnić boskie cechy swej natury, że człowiek to syn Boży, że
powinien rozwijać siły ukryte w sobie: chodzi nie o słowa, lecz o to, że
zaiste, dana jest mu władza nad wszelkim ciałem, a przede wszystkim nad jego
własnym i tę władzę powinien on umacniać zgodnie z prawem ewolucji lub prawem
kosmicznym. Droga do tej władzy prowadzi przez siebie samego, poprzez całkowite
opanowanie swojego własnego mikrokosmosu, wszystkie żywioły bowiem człowiek
zawiera w sobie, a opanowawszy je, może tym samym panować nad żywiołami na
zewnątrz i rozkazywać im. I zdawałoby się to zadziwiające, samo życie,
codzienne życie człowieka na tej ziemi, jest najlepszym stopniem i daje najwspanialsze
możliwości świadomego dążenia do tego wzniosłego celu oraz świadomego
osiągnięcia go. Ćwiczyć i rozwijać dowolne zalety ducha, prowadzące do
opanowania siebie samego, swojego ciała, uczuć i myśli, można w dowolnym
czasie, w każdym miejscu, wybrawszy do tego ćwiczenia cechę, zgodną z daną
chwilą lub ogólnie najbardziej współbrzmiącą z duchem. A więc, na przykład,
zakorzeniony nawyk wykonywania każdej pracy najlepiej i z zainteresowaniem
będzie już niezmiernym zwycięstwem nad samym sobą. Można przezwyciężać uczucie
zmęczenia, zimna, głodu, niezadowolenia, smutku itd., słowem, ćwiczyć się
wszędzie i zawsze w każdych warunkach życia. Życie bowiem jest właśnie tym
ogniskiem dla ducha, w którym wykuwana jest jego ognista moc. I gdy człowiek
przystępuje do tego świadomie, bierze swoją karmę w swoje ręce. Zmęczenie,
senność i wszystkie inne stany ciała można zwyciężać wolą ognistą. Siła energii
psychicznej jest niewyczerpana, gdy się ją przywoła. Nieprzebrana jest ognista
siła ducha. Należy tylko wezwać ją do działania. I można cieszyć się
zwycięstwem, gdy najnudniejsza praca jest wykonywana z radością i towarzyszy
jej jasność organizmu. Nie ma nic gorszego od drętwej, otumaniającej pracy.
Znaczeniem swoim równa jest powolnemu samobójstwu ducha. Zatem gromadzący skarb
ognisty wie, jak gromadzić drogocenną moc i zwiększać zapasy kryształów energii
psychicznej. Entuzjazm ducha to także osiągnięcie ogniste. Smutek nie jest
właściwością ognistą. Ognista droga potęgi ducha umacnia się w codziennym
życiu, a ten, kto dokłada starań, budzi jego podziw.
59. (3 marca) Synu Mój, przyjmij myśl o ćwiczeniu ducha.
Właśnie ćwiczenie, a nie "dręczenie". Można go ćwiczyć dobrowolnie,
świadomie przy pomocy własnej woli. W przeciwnym razie inicjatywa pozostaje w
rękach losu i karmy. Kiedy zaś człowiek świadomie ćwiczy samego siebie, wtedy
oddziaływania zewnętrzne stają się niepotrzebne. Łódź ducha płynie albo pod
kierunkiem własnej woli, albo znajduje się w dyspozycji żywiołów i jej ruchy
całkowicie zależą od nich. Dlatego lepiej, jeżeli duch sam określa swoje ruchy
oraz to, czego chce. Wówczas żywioł zajmuje zależną pozycję. Wiecie na
przykładach, jak można władać żywiołami, zatrzymując wiatry, cofając chmury i
tłumiąc ogień podziemny lub wywołując przestrzenny z nieba. To właśnie jest
droga świadomej potęgi ducha. Przy pomocy woli można warunkować i określać z
góry lub zmieniać ujawniony już stan ducha i tak zwany nastrój. Tylko w takich
wypadkach nastraja świadomość wola. Cały istniejący czas jest w dyspozycji
człowieka i daje mu nieskończone możliwości do ćwiczenia i trenowania siebie.
Nie ma pracy bardziej porywającej i trudnej od pracy nad sobą.
60. Bez końca budowany jest dom ducha, wieczna jego
świątynia i dlatego największe trudności zakwitną niebywałymi możliwościami.
Nie może być wówczas ani nudy, ani smutku, ani bezmyślnego i bezcelowego
spędzania czasu, każda chwila bowiem będzie wykorzystana świadomie i owocnie.
Słuszne jest postanowienie, aby każdą myśl o czymś, co powoduje niepokój,
zmartwienie lub przykrość, można było wykorzystać do pełnego woli, świadomego,
przestrzennego przezwyciężenia jej przy pomocy energii psychicznej. Trzeba
tylko nigdy nie poddawać się w duchu żadnym przeszkodom, zanim się ich
całkowicie, do końca nie przezwycięży. I jeżeli nawet okoliczności zewnętrzne
mówią, że to jest niemożliwe, to niemożliwość zostaje spalona przez ogień
wewnętrzny, przetopiona, przetworzona i ukształtowana myślowo w wyraźne formy
zrealizowanej możliwości. Odrzucając i niszcząc tę niemożliwość niemożliwą
według człowieka, w duchu myślą stworzona zostaje pożądana sytuacja i umacnia
się rytmem w przestrzeni. Dla nich jest niemożliwe, lecz dla tego, kto jest ze
mną, niemożliwe nie istnieje. Trzeba jedynie kroczyć, nie zmieniając rytmu i
nie tracąc pewności, a wtedy ciężka zasuwa rozpadnie się pod młotem woli.
Procesowi towarzyszy szereg współbrzmiących działań zewnętrznych, albowiem ręką
i nogą człowieka ma być uczynione. Oni mówią "nie". A my mówimy
"tak", więc kto jest silniejszy? Pomyśl. I kiedy zrozumiesz sercem i
uwierzysz, że mamy siłę i że jesteśmy silniejsi od nich, przeszkody runą i to,
co według człowieka niemożliwe, zmieni się w możliwe. Nie należy tylko liczyć
się, zgadzać się i uznawać zasadność, realność i niepokonaność wszystkiego, co
się przeciwstawia, ponieważ w porównaniu z Nami nikt nie jest silny. I jeżeli
przy zachowaniu tych wszystkich warunków mimo wszystko coś się jeszcze nie
dzieje, to znaczy, że nie jest to potrzebne lub termin jeszcze nie nadszedł.
Ale niezachwianej, nieprzezwyciężonej, nie zatrzymującej się przed żadnymi
przeszkodami pewność ducha powinna być całkowicie zgromadzona. Idźcie po linii
Promienia, a ciężka zasuwa odpadnie. Zapamiętajmy.
61. Należy również obserwować, jakie lekcje do
przyswojenia daje życie. Różnica pomiędzy przyswojeniem wyrywkowym a
przyswojeniem życiowym polega na tym, że życie pod Ręką Nauczyciela światła
daje to i uczy tego, co jest najbardziej potrzebne właśnie w danej chwili.
Takie lekcje utrwalają się mocno. I jeśli coś idzie nie tak, jak chciałoby się
lub wydaje się potrzebnym, trzeba włożyć w pokonywanie jeszcze więcej ognia. Ze
Mną nie istnieje nic, czego nie można by pokonać i osiągnąć.
62. Należy uważnie obserwować, jak zachowują się ludzie,
nie po to, żeby osądzać, lecz żeby tak nie postępować.
63. Synu Mój, przytaczam dowód na to, że trudności
wynikają z niedostatecznej wiary we własne siły. Niepewność trzeba pokonać.
Wyczuwa ją przeciwnik i wykorzystuje. Niepewności trzeba się pozbyć. Wiele
komplikacji wynika z tego, że brak jest wiary nie tylko we własne siły, lecz
nawet w Moje.
64. (8 marca) Synu Mój, niechaj świadectwem Mojej
Bliskości będzie miłość. Co kochamy, jest również w sercu. Przez magnes miłości
utrzymywany jest Wizerunek Pana i nie jest to przypadkowe, że świadomość
zawzięcie zajmuje się i napełnia wszystkim, czym jej się podoba, każdym
drobiazgiem, lecz nie tym co najpotrzebniejsze i najważniejsze. Niedobry to
znak, gdy zewnętrzne niepowodzenia lub niepomyślność osłabiają z nią łączność i
każą zapominać o Panu lub gdy są przez nie gaszone ognie Służenia. Stąd
niedaleko już do dzikusa, oddającego cześć bądź wymierzającego karę swojemu
idolowi, w zależności od niepowodzeń lub pomyślności w interesach. Czy służący
Dobru Powszechnemu nie spotykali się zawsze i wszędzie z zaciekłym i tępym oporem
ciemnoty? I czy się przed tym cofali? Podstawy pozostają niezmienne poza
wszelką zależnością od tego, co dzieje się wewnątrz. Pod zewnętrznym należy
rozumieć wszystko, co płynie przed świadomością, tzn. strumień życia, płynący
przed Obserwującym. Dopiero oddzieliwszy i rozłożywszy jego elementy od tego,
co nie przemija – we wnętrzu, można wyzwolić się z tego co przejściowe i
rozpocząć umacnianie tego, co wieczne. Wyższa triada jest nieśmiertelna.
Gromadzi ona w sobie z tego, co przemijające i chwilowe wszystko, co jest jej
potrzebne do niekończącej się podróży w gwiezdne światy. Potrzebne są wszystkie
zmysły, wyostrzone i pogłębione przez doświadczenie życiowe, potrzebna jest
czuciowiedza, potrzebna Hierarchia Światła i prowadzący Pan, albowiem gdzie i
jak iść bez Pana? Potrzebne jest nagromadzenie ziemskiego doświadczenia do
twórczości przestrzennej i świadomego życia w przestrzeni. Nagromadzenia są
potrzebne, ponieważ tam przebywamy wyposażeni w to, co zdążyliśmy osiągnąć na
ziemi. Tam można jedynie kontynuować, lecz rozpoczynać trzeba tu, na ziemi.
Proces poczynania pożytecznych działań za życia ziemskiego jest ważny dlatego,
że w Nadziemskiem można go przedłużyć i pogłębić. Wyobraźcie sobie zwyczajnego
człowieka, nagle pozbawionego ciała, który niespodziewanie ocknął się w
przestworzach. Dopiero co wykluty z jajka kurczak jest doprawdy w lepszych
warunkach. Ma chociaż matkę. Kogo zaś ma ten, który odrzuca możliwość życia
poza ciałem i czym będzie żył, jeżeli wszystkie jego energie będą
skoncentrowane tylko na tym co ziemskie? Człowiek jest sam kowalem warunków
swojego istnienia po śmierci. I odrzucający życie w Nadziemskiem pozbawiają
siebie możliwości świadomego istnienia tam. Ci, którzy mają wystarczający zapas
ognia i nie odrzucili życia mogą mieć możliwość aktywnego trwania, lecz w
granicach swoich dążeń. Dążący do ojców, z nimi pozostawać będzie. Dobrze jest
nie mieć nawet domu na ziemi, a nawet własnego kąta, ponieważ świadomość, która
do nich nie przywykła, nie będzie dążyć do ich budowania tam, tzn. będzie wolna
od przywiązania do konkretnych warunków. Tam dom nie jest potrzebny. Ale trudno
jest przyswoić sobie tę ideę, jeżeli świadomość nawykła przykuwać siebie do
ziemskiego domu. Wiele rzeczy, poczytywanych na ziemi za nieszczęście, jest
wyzwoleniem w Świecie Nadziemskim. Człowiek, który w przededniu śmierci stracił
wszystko i został wygnany jako nędzarz na ulicę, wolnym wstępuje do tamtego
świata, jeżeli świadomość pozwala na wewnętrzne uwolnienie się od poczucia
utraconej własności. Tak zwane nieszczęścia pomagają w wielu wypadkach, jeżeli
odnieść się do nich ze zrozumieniem. Jednak chodzi nie o rzeczy lub własność,
lecz o stosunek do nich, tzn. o stan świadomości. Właśnie w tym celu dawana
jest waga nieskończoności, żeby niczego nie uważać za swoje, lecz tylko dane na
pewien czas. Cała prawdziwa własność znajduje się we wnętrzu i nie da się jej
odłączyć ani tu ani tam. Myślą, że mają i myślą, że wiedzą, lecz nędzarzami są
w obliczu Stwórcy nieskończoności i ignorantami w znajomości życia ducha. Dlatego
w życiu ziemskim zawsze pozostajemy tylko zbierającymi i gromadzącymi elementy
nieśmiertelności, tzn. wiedzę i doświadczenie, potrzebne do życia we wszystkich
trzech światach i wyżej. Sen ziemski natomiast, szybko mknący, nazwany przez
ludzi życiem, istotnie uważamy za sen ziemski, krótki i ciężki dla ducha, lecz
nadzwyczaj pożyteczny, albowiem tylko w życiu ziemskim można zgromadzić skarby
ducha dla życia w Nadziemskiem.
65. (9 marca) Autor artykułu o sztuce egipskiej miał
rację: Egipcjanie rzeczywiście próbowali utrwalić na wizerunku zmarłego
ponadczasowość istoty ludzkiej, zamkniętej w ciele śmiertelnym. Stąd właśnie
brak na twarzy i w wyrażeniu oczu wszelkich uczuć chwilowych i przelotnych.
Osobliwość astralu polega na przemijalności jego zjawisk. Spokój umacniany jest
również dlatego, że wznosi on świadomość ponad kalejdoskopową zmienność stanów
astralu: jakby zwycięstwo nieprzemijającego nad przemijającym. Pogrążenie się w
emocjach astralnych jest właśnie wyraźnym oddaniem się we władanie tego, co przemija.
Twierdzimy, że wartość najwyższych właściwości ducha polega na ich
ponadczasowej stałości. W obecnej chwili pojęcia takie jak oddanie, męstwo,
miłość, dążenie czy spokój brzmią niedorzecznie. Tak więc umacniane cechy
wznoszą ducha ponad tymczasowość i przemijalność warunków ziemskich i
wprowadzają go do sfery nieprzemijającego. Spokój ducha, odzwierciedlający się
na twarzy człowieka i niepokój miotającej się powłoki astralnej, wyrażającej
się w każdym rysie i ruchu mięśni twarzy, wskazuje na stopień, osiągnięty przez
ducha w procesie opanowania swoich powłok. Dla widzącego obraz jest zrozumiały
we wszystkich szczegółach. Błędem jest sądzić, że zewnętrzne schlebianie i
wyrażanie wszystkich innych uczuć, naruszających wzniosłość, uroczysty charakter
i spokój ducha, może dać człowiekowi coś pozytywnego albo pomoże osiągnąć to,
czego pragnie, od tych samych ludzi, w obecności których ujawnia się pajac,
strojąc miny i podrygując na wszelkie sposoby, aby tylko przypaść do gustu, aby
tylko spodobać się i wywrzeć wrażenie. Gorszej niewoli i zależności od
otoczenia nie można sobie nawet wyobrazić. Przecież to jest niewola dobrowolna,
umocniona przez samego siebie, wywołana przez marność myśli i wyobrażeń. Tylko
brak godności ducha i szacunku do samego siebie powołuje do życia te
niedołęstwa ducha. Na określonym stopniu świadomości maska zostaje zdjęta
przede wszystkim z własnej twarzy: maska pochlebstwa, ubiegania się o względy,
bełkotu i pragnienia wywołania wrażenia. Lepsza już jest zamknięta surowość i
chłód powściągliwości, bo szkoda będzie mniejsza. Pajac astralny wykorzystuje
każdą okazję, żeby wystąpić na scenie i wyeksponować siebie. Właśnie w stosunku
do niego wewnątrz siebie potrzeba najbardziej surowej i bezlitosnej
bezwzględności, ponieważ nie ma człowiek wroga bardziej podstępnego,
zdradliwego, doświadczonego i niebezpiecznego, potrafiącego pozbawić go
wszystkich zdobyczy i nagromadzeń, jeżeli dana jest mu władza nad nim. Powtarzam, chłodna, surowa, milcząca
powściągliwość, bez służalczych żałosnych uśmiechów jest lepsza i bardziej
owocna od wszelkiego mizdrzenia się astralu, z taką siłą niweczącego godność
ducha. Nie istnieje na świecie nic, w imię czego byłoby warto wyrzec się
godności ducha, ponieważ przy odstępstwie traci się również to, w imię czego
było ono dokonywane.
66. (10 marca) Zawsze potwierdzamy, a nie zaprzeczamy,
ponieważ osiągnąć można tylko przez potwierdzanie. Osądzanie i zaprzeczanie nie
są Naszymi metodami. Po co osądzać, wywołując tym zbyteczny i zaciekły opór lub
po co zaprzeczać, gdy życzliwym potwierdzeniem można uzyskać znacznie lepsze
wyniki. Potwierdzenie zastąpi to, co podlega osądowi i co jest odrzucane jako
bezwartościowe oraz podniesie świadomość na kolejny stopień zrozumienia, gdy
braki jednego czy drugiego zjawiska same przez się będą osądzone w sposób
oczywisty i przekonujący. Po co, na przykład, oceniać czyjąś gadatliwość i
kradzież cudzego czasu, jeżeli można powiedzieć o zwięzłej, wyraźnej i pięknej
rytmiczności mowy, przekazującej wyrażoną myśl w jasnych i dokładnych słowach.
Nikt nie zdobędzie się na popieranie pożytku z gadulstwa i paplaniny, ale
gaduła zostanie zmuszony do milczenia i osądzony przez potwierdzający myśl
przykład. I tak należy postępować zawsze i ze wszystkim. Nawet przyjazna
krytyka wywołuje często niepożądane uczucia. Potwierdzenie natomiast
przyjmowane jest zwykle ze spokojem. Słusznym rozwiązaniem będzie właśnie
podanie wzoru odezwania, bez zaprzeczania czemukolwiek. To prawda, że czasami
do szczerego osądu uciekają się również służący Dobru Powszechnemu, lecz
wiecie, jak wielu z nich przypłaciło to życiem. I gdy na polu jest jeden
wojownik, to celowość wymaga metody potwierdzającej. Mowa nie o potwierdzaniu
czy uznawaniu zjawisk negatywnych, lecz o powleczeniu ich ideami zjawisk
pozytywnych, które osądzają i krytykują te negatywne, według istoty, a nie
formy. Również Nauczyciel, nie szperając w niedociągnięciach ucznia, stawia
przed nim najlepsze z tego, co potrafi tamten osiągnąć, ukazując ku temu drogę.
Każdy ma w sobie coś dobrego: można to dobre zwielokrotnić w myślach dwu-,
trzy- i dziesięciokrotnie i podać uczniowi do wykonania i urzeczywistnienia.
Tak oto znajdujemy drogi tam, gdzie przeciętny człowiek nie potrafi się obejść
bez zaprzeczeń lub osądów. Dlatego Nasze rozmowy, jak na skrzydłach unoszą
człowieka i skierowują naprzód, nie wywołując w nim poczucia beznadziejności,
rodzącego się z oglądania własnej niedoskonałości. Dobrzy są ci wszyscy, którzy
naśladują Nas, dążąc do upodobnienia się do swojego ideału.
67. (11 marca) Mój Przyjacielu, wzloty i upadki ducha,
zgodnie z prawem następstwa fal, są nieuniknione, ale nie powinny być głębsze
od poprzedzającej pralaję świadomości, albowiem nie będzie wówczas spirali
wstępującej, a będzie tylko spirala płaska lub zstępująca. Należy porzucać
otoczenie, gdy staje się ono za ciasne. Poza nim istnieje wiele sfer, do
których można kierować świadomość. Również Świat Subtelny nie jest zamknięty i
można się zastanowić, co tam wniesiemy, gdy zostanie przekroczona ostatnia
granica. To, czym żyjemy tutaj, co hołubimy, kochamy i ku czemu mamy
skłonności, mieć będziemy również tam, lecz w bardzo ostrej formie. Pożytecznie
jest więc zastanowić się nad tym, gdzie jest ten ciężki balast, zaśmiecający
świadomość i pozbawiający osiągnięć. Jeżeli nacisk położony jest na myśl, to
dlatego, że przez myśl uwarunkowana jest wasza przyszłość w Nadziemskiem. A
poziom, zabarwienie i charakter myśli, a przede wszystkim, jej bieg są ustalane
tu, na ziemi, w warunkach fizycznych. Kontrola jest niezbędna, bo po co wykopywać
w przestrzeni kanały, prowadzące do niższych sfer. Jeżeli przejrzy się swoje
myślenie z danego dnia, łatwo się zobaczy, co mianowicie nie odpowiada wybranej
drodze, prowadzącej do Pana. Po co okłamywać siebie samego, wyobrażając sobie,
że droga ciemności wiedzie ku Światłu. Myślami każdego dnia jest usłana ścieżka
prowadząca do życia lub śmierci. I łatwo można określić z czym były zgodne
myśli minionego dnia i gdzie kierowały ducha. Tak więc pozostaje niewzruszone
przekonanie, że myśl prowadzi człowieka i to, co posiejesz, zbierzesz na niwie
myśli w Nadziemskiem, gdzie wszystko określane jest myślą.
68. (12 marca) Siedźcie dotąd, dokąd będzie trzeba,
wszystko pójdzie gładko. Warunki wskazują na to, że wasz czas jeszcze nie
nadszedł i los nie jest określony. Dlatego – spokój i ufność do końca,
dokądkolwiek was poniesie, jak na skrzydłach. Przed ostatecznym rozwiązaniem
warunki osobiste są szczególnie złożone i przeciwstawne, lecz światło zbliża
się do waszego podwórka: będzie wszystko dobrze. Jesteście pod Moją opieką. A
ludzie tymczasem niech ujawnią do końca swój stosunek do was. To potrzebne jest
dla przyszłości, żeby się nie obciążać zbędnym balastem. Zarówno wasza jak i
Moja troska o nich wymaga dużo siły i uwagi. Po cóż więc tracić ją daremnie?
Dla wiernego jednak przyjaciela niech zawsze znajdzie się miejsce zarówno w
sercu, jak w myślach. Doceniajcie wiernego przyjaciela, tak mało jest wiernych
przyjaciół.
69. (14 marca) Nie można stosować do przyszłości miary
dnia dzisiejszego lub według nocnego mroku wydawać sąd o świetle nadchodzącego
dnia, chyba że porównując przeciwieństwa. Jednakże miary przyszłości są inne.
Ale zarówno dzień dzisiejszy, jak i jutrzejszy nie mają blasku, jeśli są bez
Pana, albowiem, kiedy i gdzie by człowiek nie istniał, najważniejsze w życiu
jest odczucie Pana w sercu. Zewnętrzna ciemność będzie wytężać wszystkie swoje
siły, żeby odczucie to zabić, ale człowiek doświadczony powie natychmiast:
"Majo, odstąp". Świat Wyższy nie harmonizuje z szarzyzną życia, chyba
że świadomość pozwala na utrzymanie jego iskier, pomimo strasznych
przeciwdziałań i sprzeciwów otoczenia. Czy można zapominać, jakim
niezrozumieniem byli otoczeni Słudzy Światła we wszystkich stuleciach w swoich
krajach. We wszystkich. Zbyt jeszcze odległy jest Świat Ognisty od ludzkiej
świadomości. I dlatego nie tyle trudno jest osiągnąć, ile zachować i utrzymać
osiągnięcie pod falami przeciwdziałania środowiska. I w dniach szczególnie
ciężkich nacisków, niech będzie przewodnią myśl: jak utrzymać.
70. (Ze snu) Jeszcze nic się nie skończyło. Posłuchaj,
dzieją się wielkie rzeczy.
71. (16 marca) Należy przeczekać zwalczające się prądy,
odpływające na zawsze. Będą jeszcze powracały, lecz po spirali ubywającej.
Niesłusznie jest myśleć, że komuś jest łatwo. Im więcej dane, tym jest
trudniej. Wszystko będzie dobrze i stanie na miejscu, lecz w oznaczonym czasie.
A jeżeli ktoś zmęczył się czekaniem, przypomnę, że My czekamy przez stulecia i
więcej. Pół roku siedzenia w ciepłym mieszkaniu nie można porównać do siedzenia
na otwartym górskim płaskowyżu, gdy zamarzał koniak i nie było gdzie się
ogrzać. Pół roku siedzieli i nie stracili ufności. Próba ufności jest jedną z
najtrudniejszych. Ale nie ma wiecznej próby. 24 będzie dniem przełomowym w
wielu sprawach i zmieni się ciężar prądów. Wszystko będzie dobrze.
Zrozumieliście dzisiaj pewną wielką prawdę: "Gwarancja powodzenia – w
sercu".
72. (17 marca)
Synu Mój, szum zgiełku zagłusza brzmienie energii subtelnych. A gdy
triumfuje zgiełk, Mój głos nie jest wówczas słyszany. Każda myśl wychodząca ze
zgiełku wyprze myśl z góry, bazar zastępuje ciszę. A tymczasem to w niej, w
ciszy, gdy zacznie ona dźwięczeć, rodzą się wyższe myśli, zajmując pole
świadomości. Niepowodzenie wewnętrzne czyni człowieka głuchym i ślepym. Żadna
okoliczność nie może usprawiedliwiać upadku ducha.
73. (18 marca) Samodyscyplina to niezbędny warunek.
Tylko ona może nadać emanacjom organizmu cechy jasności. Bez samodyscypliny
wszystkie zdobycze obrócą się w niwecz. Nie istnieją takie warunki, w których
nie może być ona umacniana. Często się mówi: "Otóż do osiągnięcia postępu
potrzeba tego i tego, trzeba, żeby zmieniło się życie, a wówczas ja będę
wzrastał". To nie jest słuszne, bo wzrastać można w każdych warunkach,
jeżeli ugruntuje się samodyscyplina. I gdy jest szczególnie ciężko, wtedy
również można świecić, zapomniawszy o sobie. Dlatego potrzebne jest
samozaparcie. Zatem nie ma dokąd uciec od siebie, tzn. od konieczności
zwycięstwa nad sobą. I nie ma znaczenia akompaniament warunków zewnętrznych dla
głównej melodii ducha, jeżeli duch jest obudzony. To dla nich – śpiących w
kokonie, potrzeba warunków. Wznoszenie się rozbudzonego ducha jest bezwarunkowe
i ma miejsce w każdej sytuacji. I czym jest trudniej, z tym większym ogniem i
mocą płonie energia przezwyciężania. Nie okoliczności zewnętrzne pokonuje
zwycięzca i nie z nimi walczy, lecz z sobą, zwyciężając siebie – starego,
dawnego człowieka w sobie, który stanął jako przeszkoda na drodze wznoszenia
się ducha. Niewiedzący przesuwa punkt przyłożenia swoich energii na zewnątrz,
wiedzący natomiast rozumie, że pole walki znajduje się nie na zewnątrz, lecz
wewnątrz. Wszystko, co się sprzeciwia, zarówno ludzie, jak i sytuacje,
potrzebuje wzrostu duchowego. Uważa się, że złego przeciwnika lub zirytowanego
człowieka można pokonać przy pomocy środków zewnętrznych, podczas gdy istota
zwycięstwa polega na polaryzacji własnej świadomości. Przecież nawet żywioły
poskramiane są w ten sposób, we wnętrzu człowieka bowiem skupione jest
wszystko, a szeregu działań zewnętrznych potrzeba jedynie po to, żeby
polaryzacja świadomości dokonywała się prawidłowo. Dopiero zwyciężywszy siebie,
zostaje się zwycięzcą. Bez samodyscypliny zwycięstwa nie będzie. Na zewnątrz
niech będzie co ma być. Tam każdy odpowiada za siebie i dźwiga swoją karmę lub
tworzy nową, ale w swoim świecie wewnętrznym, we własnym mikrokosmosie,
człowiek sam jest panem siebie i emanacja jego istoty jest kontrolowana przez
świadomość i wolę. Każdy jest odpowiedzialny za to, co wydziela, jakie
promienie emituje do świata zewnętrznego, który go otacza: Światło czy
ciemność.
74. (19 marca) Porównanie do statku jest słuszne, byleby
tylko kapitan stał zawsze na warcie i sterowanie okrętem było w pewnych rękach.
Wielu unosi się na oceanie życia bez steru i kompasu, na łasce żywiołów, nie wiedząc,
gdzie poniesie lub zniesie ich fala morska. Niebezpieczne są mgły, skały, rafy,
a szczególnie – podwodne mielizny. Nie wolno ani na chwilę wypuszczać z rąk
koła sterowego i trzeba utrzymywać stały kierunek. Motorem jest Agni. Gdy jest
on wprawiony w ruch, stanowi gwarancję, że bieg statku nie zostanie przerwany.
Podstawą jest ruch do celu. Żywioły - w służbie u kapitana. Woda – żeby nieść
okręt na swym łonie; wiatr – żeby nadymać żagle i prowadzić do celu. I ten sam
okręt staje się bezradną igraszką tych samych żywiołów, gdy tylko kierownica
wypada z rąk kapitana. Człowiek albo kieruje swoim mikrokosmosem i żywioły mu
służą, albo też jest ich bezwolną i bezradną igraszką. Kierującym jest wola.
Jej istotą - ogień. I kiedy są znane cel i przeznaczenie, a pewna ręka na kole
sterowym, żywioły nie stawiają oporu, lecz pomagają dobić do miejsca
przeznaczenia. Doświadczony żeglarz nie wypuści ani na chwilę steru woli z rąk.
Tylko ona jedna wyznacza kurs statku i możliwości walki z żywiołami oraz
wykorzystanie ich do potrzebnej pracy. I sam człowiek decyduje o tym, czy ma
być igraszką losu, czy jego kowalem.
75. (21 marca) Daję czas na doprowadzenie świadomości do
równowagi. Równowagę ducha umacnia się na czymś stałym i niezmiennym.
Hierarchowie przedstawiają sobą ognie stałości, a więc są Oni oparciem.
76. (22 marca) Przyjacielu Mój, jeżeli karma stawia
nieuchronnie w określonych warunkach, to czy nie będzie najlepszym rozwiązaniem
zamiast narzekać i być niezadowolonym, wyciągnąć z nich wszystko, co mogą one
dać? Jeżeli Nauczyciel coś dopuszcza, to znaczy, że jest to korzystne i coś
daje oraz czegoś uczy. Warunek pierwszy: wykonywać podjętą pracę jak najlepiej.
Drugi: wykonywać ją bez smutku, radośnie i rześko, z myślą o uczeniu się –
wszystkiego i zawsze. I każdą nową sytuację witać pytaniem: co też może ona dać
w sensie nowego doświadczenia i czego nauczy? Wszak życie to najlepszy
Nauczyciel. Dlaczego więc nie korzystać z bezpłatnie udzielanych przez nie
lekcji? Również trudności można przyjąć ze spokojem, bo wyrabiają wytrwałość i
siłę przeciwstawiania się falom z zewnątrz. Przecież wszystko, co się z nami
dzieje jest tylko nauką i zdobywaniem doświadczenia. Człowiek natomiast uważa
często, że zjawiska mijającego życia stanowią cel sam w sobie i żyje on dla
nich, a nie dla doświadczenia i wiedzy, przez nie dawanych. I na tym polega
błąd, wszystko bowiem jest przejściowe i na pewien czas, i nie istnieje nic,
czego mogłaby się świadomość uchwycić, żeby się na tym umocnić. Niezachwiana i
mocna jest jedynie drabina Hierarchii, wszystko inne mija niczym sen, w którym
dzień wczorajszy lub zeszły rok ze swoimi troskami, smutkami, obawami, radością
i nadzieją – odchodzi, żeby już nigdy nie wrócić. Ale Pan jest niezmienny i na
zawsze z wami. Na Nim więc budujcie swą twierdzę, twierdzę ducha, ponad zamętem
ulotnych spraw.
77. (23 marca) Nie można oczekiwać ewolucji świata w
granicach ludzkich, zwyczajnych, zabarwionych samością świata osobistego i
mieszczańskim wyobrażeniem rzeczy. Droga ducha wiedzie do gwiazd i nawet poza
granice naszego układu słonecznego. Zjawisko nieskończonego wznoszenia się
małej ziemskiej osobowości, ograniczonej przez dany stopień pojmowania świata,
wyznacza niewielkie miejsce na tej wielkiej drodze. I nawet przyszłość waszej
planety, nawet przyszłe wcielenia, nawet kolejne wcielenie burzą ten świat
osobisty i to chwilowe otoczenie, jakie stwarza sobie człowiek w danym
wcieleniu. I nawet przyszłość, zapowiedziana przez Mistrzów i znajdująca już
wyraz w formach ziemskich nie mieści się i nie odpowiada miarom oczekiwanym i
jakich oczekiwano. Ewolucja jest bezosobowa, tzn. nie liczy się z osobistymi
korzyściami człowieka i z jego wyobrażeniem rzeczy. Wszyscy służący Dobru
Powszechnemu, służący ewolucji, kierowali człowieka w przyszłość, lecz nikt z nich
nie stawiał za ostateczny cel dobrobytu osobistego i nie był nim otoczony.
Wszyscy się nacierpieli, wszyscy byli dręczeni, prześladowani, zabijani i nikt
nie uniknął ciężaru krzyża życia. Forma cierpi i duch się męczy, żeby znaleźć
nowe wyzwolenie z otaczającej go formy i podporządkować tę formę sobie.
Ewolucja nie liczy się z formą, ponieważ nie forma, skazana na śmierć, lecz
duch, który ją przybrał, jest niezaprzeczalną, podlegającą ewolucji istotą
życia. Ewolucji, naturalnie, podlega również forma, lecz czyni to umierając i
odradzając się na nowo w procesie jej wysubtelniającego rozwoju. Wzór
planetarnej ewolucji ducha jest niezwykle skomplikowany i dlatego niemożliwe
jest przewidzenie jego całego rysunku przez umysł człowieka. Stąd są omyłki
przy obliczaniu w oczekiwanym biegu wydarzeń, ponieważ nie da się zastosować
własnych miar i osądów. Wszystko się dokonuje według Wielkiego Planu, lecz kto
może powiedzieć, że ogarnia swoją świadomością wszystkie jego szczegóły?
Dlatego ten, kto przyjmuje podstawy ewolucji, kroczy, zdając się całą swoją
świadomością na Pana i stosując swoje energie nie dla siebie, lecz dla świata i
przyszłości. Dla tej przyszłości są zakładane nowe stopnie budowy życia na
grani każdego dorocznego cyklu, a mający uszy i oczy słyszy wezwania
przestrzeni i widzi kontury ewolucji kolejnego stopnia, nakreślone przez Plan
Mistrzów. Radujmy się przyszłością, ponieważ jest ona niezaprzeczalna i
nieunikniona i przez nią wiedzie droga.
78. (24 marca) Ciemna strefa zamieni się w jasną i będzie
się tak zamieniać dopóty, dopóki ciemność nie zniknie całkowicie. Wymiana
prądów odpływających i narastających przy zmianie Jug jest nieunikniona.
Pociecha w tym, że odpływające płyną w progresji malejącej, na tym opiera się
wykonanie Wielkiego Planu. Obraz przyszłości jest kreślony teraz, jako
projekcja tego, co powinno być. To, co doskonałe jak gdyby umieszczone zostaje
w teraźniejszej niedoskonałości po to, żeby wtedy, gdy pozwolą na to warunki
kosmiczne, najlepsze zostało umocnione. Jest ono przeznaczone i będzie, lecz
nie wcześniej, niż pozwoli na to świadomość i warunki kosmiczne.
79. (26 marca) Tak! Tak! Tak! Otoczenie albo jest
pokonywane przez siłę ducha, albo też duch jest pokonywany przez nie. Tak więc
dzielimy ludzi na zwycięzców i zwyciężonych. I nie od Nas, lecz od człowieka
zależy, czy być chorągiewką dla obcego wiatru, czy też skałą nie do skruszenia,
granitową i mocną, która potrafi oprzeć się gwałtownemu natarciu żywiołów. W
duchu sprzeciw, w duchu zwycięstwo i klęska w duchu. Na zewnątrz można nie
poruszyć nawet palcem i mimo wszystko stać się potężnym zwycięzcą, lecz można
również wykazać się mnóstwem czynów i mimo to okazać się pokonanym. A więc,
wszystko polega na stanie ducha, a nie
na tym, co się dzieje na zewnątrz. Dajcie spokój światu zewnętrznemu, albowiem
"dosyć ma dzień swojej biedy" i będzie miał dosyć zawsze, lecz przy
tym niezwykle ważne, jaki jest stan ducha. Tak więc zewnętrznie pokonany, lecz
nie złamany wewnętrznie jest zwycięzcą, a ten, kto zwyciężył na zewnątrz, lecz
załamał się duchem – poniósł klęskę. I zadanie główne to nie załamać się
duchem. Ja zwyciężyłem świat, gdy zewnętrznie on Mnie zwyciężył. Tak oto walka
z przeciwnościami w życiu przenosi się do sfery ducha. I w tej sferze jej panem
jest człowiek, a nie to i nie ci, którzy znajdują się na zewnątrz. Dochodzimy
do tego samego: nie zewnętrznym falom zjawisk przypada decydująca rola, lecz
świadomości, reagującej na nie pod hasłem zwycięstwa lub klęski, które duch
utwierdza wewnątrz.
80. (27 marca) Jeżeli życie budowane jest na tym, co
zewnętrzne, to w ten sposób ustala się nieprzerwana zależność od zewnętrznego i
podporządkowanie się warunkom zewnętrznym. Można zauważyć, że Wielkie Duchy
umacniały pogardę(?) do jedzenia, ubrania, mieszkania i wszystkiego, co dotyczyło
ich osoby, stawiając na pierwszym miejscu myśl i troskę o innych ludzi. A
zatem: oparcie wewnątrz i troska o ludzi.
81. (29 marca) Człowiek uświadamia sobie swoje ręce,
nogi i ciało jako coś, co stale znajduje się przy nim i z nim, chociaż nie zawsze
je czuje czy odczuwa, na przykład, uszy, nos, włosy; dokładnie tak samo
należy uświadomić sobie w duchu stałą
Obecność Pana, chociaż jest niemożliwe ciągłe odczuwanie i czucie Go, lecz to
uświadomienie sobie jest potrzebne, ponieważ tylko wtedy formuła: "Jestem
z wami zawsze" stanie się przynoszącą owoce rzeczywistością. Najpierw
stała obecność wizerunku Pana w kieszeni przy sercu, potem ciągle w myślach,
potem zaś na stałe w trzecim oku. A więc na początku, chociażby mechanicznie
można zachować podświadomą i świadomą bliskość Pana. Dlatego noszenie wizerunku
przy sobie jest bez wątpienia pożyteczne. Sama myśl o Nim już stwarza Jego
kształt przed okiem psychicznym i człowiek wzrokiem wewnętrznym widzi Go przed
sobą. Przez to właśnie dobroczynne jest noszenie przy sobie oznak zaufania
Nauczyciela. Tak więc pierścień, dawany uczniowi przez Nauczyciela, jest
ciągłym przypomnieniem, stając się żywą łącznością. Kiedy jest bardzo ciemno,
wszystko dookoła, co wzmacnia ciało, służy do umocnienia łączności. Celem ciemnych
jest odłączenie od Hierarchii Światła, żeby następnie mieć nieograniczoną
władzę nad odłączoną od Światła świadomością, ponieważ niedosięgły jest duch,
uzbrojony przez Pana. Ciemni starają się zbliżyć, gdy Obraz Nauczyciela jasno
świeci wewnątrz. I działają ukradkiem, bardzo się starając nie wpadać w oczy
lub w pole świadomości, ponieważ świadomość uzbrojona w Oblicze Pana parzy ich,
jeżeli jest na nich zwrócona, dlatego tak jest ważne, żeby w każdej
przeciwności dostrzec kosmate ręce. Dopóki nie są zauważane, działają swobodnie
i szkodzą, lecz dostrzeżenie lub wykrycie ciemnych intrygantów zmusza ich do
natychmiastowego odwrotu. Nie lubią być osmalani przez napotykany promień
światła. Gdy wzmaga się ciśnienie sprzecznych prądów, ciemni zawzięcie starają
się to wykorzystać, lecz przede wszystkim troszczą się o to, żeby wszystko, co
się sprzeciwia, przypisywano czemukolwiek i komukolwiek, tylko nie im, bo to
pozwala zachować im siłę. Są silni, dopóki się ich nie zdemaskuje. Oto dlaczego
z takim uporem powtarza się o ciągłym czuwaniu, ciągłej kontroli i o tym, żeby
ani na minutę nie zapominać o strasznym niebezpieczeństwie ciemnych wybiegów.
Nauczyciel chroni zawsze, lecz jeśli twierdza nie jest chroniona i brama
otwarta dla wroga, to straty nie da się uniknąć. Nie można spocząć ani na
chwilę, zarówno w okolicznościach pomyślnych jak i niepomyślnych, i zapomnieć o
nieustannej kontroli. Usypiający charakter pomyślności łatwo dopuszcza
skrobiących cichaczem.
82. (30 marca) Jedna jest droga do Światła – przez Pana,
ponieważ On właśnie jest drogą. Ten, kto przyjął do świadomości Obraz Pana,
wstępuje na drogę. Wstąpiwszy, trzeba się na niej utrzymać. Utrzymać się jest
trudniej, aniżeli wstąpić. Najłatwiej utrzymać się przez miłość, która zwycięża
wszystko. Nazywamy ją ognistą zwyciężczynią, ją wskazujemy.
83. (1 kwietnia) Ja umacniam w człowieku siłę ducha, gdy
staje się on zimny lub gorący, tzn. przydatny dla ewolucji. Letni nie nadają
się. Zastosowanie nagromadzonej siły ognia zależy od kierunku. Z bujnych zarośli
podejmuję się uczynić gaj. Ogniste fale ducha kieruję do pożytecznego łożyska.
Tak się spełnia Wielki Plan. Ale miernoty nie są powołane do budowy.
Pozostawieni są na boku. To śmieci kosmiczne. Przyjęty został Dar Pana, w celu
wypełniania podanych Wskazówek. I świat umacnia się z dużą siłą. Wiele obecnie
się dzieje, tylko nie widać tego jeszcze na zewnątrz. Przyszłość jest
wspaniała, a Prowadzącym będzie Kraj, który zgromadził siłę ogni. Ogień
zwycięża i ogień zwycięży. Prowadzący już jest na czele.
84. (7 kwietnia) Mój Przyjacielu, wypełnianie Moich
wskazań jest warunkiem wznoszenia się. Jeżeli nie są one spełniane, postęp jest
zatrzymany, a Pan nie staje się bliskim. Cóż jest więc teraz potrzebne?
Zachowywanie ciągłości. Ale jest ona stale przerywana. Warunek nie jest
przestrzegany i skutki tego są widoczne. To co jest w nas wyższe, umacnia
Nauczyciela Światła. Niższe – przeciwdziała. Świadomość znajduje się pomiędzy
nimi, w mocy jednego lub drugiego. I jeżeli zwycięża niższe, to ono rządzi
wewnątrz. Walka pomiędzy niższym i wyższym będzie trwała dopóty, dopóki duch
się wznosi, tzn. nieskończenie, albowiem wznoszenie się nie ma końca. Wznosi
się zwycięzca, tzn. stale zwyciężający tego, kto przeszkadza wzrostowi. Należy
pokochać ten stan ciągłej walki, ponieważ są to drogowskazy na drodze do
nieskończoności, ponieważ droga ta wiedzie przez siebie samego. To, co na
zewnątrz, jest akompaniamentem dla ducha i samo w sobie jest niczym. Znak
zwycięstwa lub porażki jest odciskany na tym, co na zewnątrz, przez ducha,
przez jego stan w danej chwili. Lepszy jest zwycięski stan ducha w najcięższych
i najmniej pomyślnych warunkach, aniżeli defetystyczny w dobrych. I nie przez
warunki zewnętrzne, lecz przez stan ducha określane jest zwycięstwo. Cokolwiek
by się wokół działo, nieugięty i niepokonany jest zwycięzca. To jest Moja
droga.
85. (8 kwietnia) Nie ma innych miar do określania siły
ducha oprócz ognia, poskromionego przez wolę. Wola jest siłą, zdolną kierować
ogniami. Ognie mają wszyscy, lecz jedni nad nimi panują, a drudzy nie. Ten, kto
panuje nad swoimi, może panować nad cudzymi, tzn. mieć wpływ na ludzi. Silna
aura w sposób naturalny i zgodny z prawem wpływa na słabą. I jeżeli jest ona
niedobra, biada słabszemu. Ale wszyscy są stworzeni według najwyższego wzoru,
więc z głębi ducha każdy może wezwać moc ognistą i przeciwstawić ją każdej sile
i przez uświadomienie sobie własnej siły stać się nietykalnym. Człowiek bowiem,
jeśli tylko zechce, zawsze może wzrosnąć duchem w obliczu wszystkich
przeciwności. Uświadomienie sobie, że źródło tej siły jest niewyczerpane już
będzie rękojmią zwycięstwa. Silny duch nie zatrzymuje się przed żadnymi
przeszkodami, które są przezwyciężane przede wszystkim w duchu, wewnątrz samego
siebie. Jeżeli się uznaje, myśli i przypuszcza, że taka przeszkoda jest nie do
pokonania i wewnątrz siebie, w swojej świadomości nie można jej myślowo
przezwyciężyć, to zbyteczne jest oczekiwanie zwycięstwa na zewnątrz. Ale ten,
kto w sobie samym, wewnątrz siebie – w swojej świadomości, w duchu, myślowo
pokonał przeszkodę, znajdującą się na zewnątrz, pokonuje ją również
zewnętrznie. Dlatego nie należy nigdy zatrzymywać się i cofać przed żadnymi
trudnościami i przeszkodami, nie ma bowiem niczego, czego nie mogłaby
przezwyciężyć ognista energia psychiczna. Dana jest duchowi człowieka władza
nad wszelkim ciałem, władza sprawowana przez siłę ogni. Dane jest człowiekowi
prawo bycia odważnym. Ognista odwaga będzie gwarancją zwycięstwa i wszelkich
osiągnięć.
86. (11 kwietnia) Ognie dążenia, miłości, bohaterstwa,
oddania, równowagi – ognie, ognie, ognie, bez nich każde zjawisko jest jak
silnik bez prądu lub maszyna bez pary. I jeżeli nastąpiła pralaja świadomości,
trzeba mądrze przeczekać, nie wciągając się w nurt działań. Pralaja się skończy
i znowu życie włączy się w orbitę świadomości i dalekie stanie się bliskim i
będzie znowu bliskim Pan.
87. (12 kwietnia) Sic
transit, tak mija wszystko, co otaczało, otacza lub będzie otaczało
świadomość w uwarunkowanych terminami światach.
88. Słusznie! Jeżeli myśl osłabła, można zaczerpnąć z
Nauki. Czytanie jej jest zawsze pożyteczne.
89. (13 kwietnia) Trzy twierdzenia należy pamiętać:
nieśmiertelność ducha, tymczasowość i skończoność warunków fizycznych oraz
Hierarchię Światła. Hierarchia to cel, świat fizyczny – możliwość, a duch –
wiecznie dążący podróżnik na wielkiej drodze. Pod zasłonami Maji jest ukryta
istota tego, co istnieje. Niech będzie ona odsłonięta, a umysł nie zamroczony.
Ale huczy zgiełk, zagłuszając pieśń ducha. To, czemu odda się pierwszeństwo w
swoim sercu, będzie na pierwszym miejscu w świadomości. Zwycięstwo tego, co
przemija, triumf zgiełku albo głos milczenia dźwięczący wiecznością życia.
Czemu oddać pierwszeństwo?! Ale trzeba zwyciężyć, bo inaczej przyjdzie odziać
się w szaty śmierci, tzn. otoczyć się tym, co chwilowe, skazane na zagładę.
Jest to postawienie nie na tego konia. Czy warto poświęcić czas i siły na to,
co siłą rzeczy jest skończone i śmiertelne, tzn. przemija i ginie w stuleciach
i nawet pamięci o sobie nie zostawia, zacierając się bez śladu. Mijają, mijają,
mijają zjawiska świata fizycznego, jak taśma filmowa.
90. (13 kwietnia) Do pamięci natury mają dostęp wszyscy,
tylko ludzie nie wiedzą, jak można to wykorzystać. Każdy przedmiot lub rzecz, w
zasięgu której kiedykolwiek cokolwiek miało miejsce, utrwala na sobie wibracje
światła lub emanacji zachodzących zjawisk, podobnie jak klisza aparatu
fotograficznego utrwala wibracje, wychodzące z fotografowanego przedmiotu. Tę
właściwość utrwalania posiada sama materia, z której składa się otaczający
świat. Te znamiona lub nawarstwienia na rzeczach lub przedmiotach są nie do
zatarcia przez czas. Każdy przedmiot
jest jakby strażnikiem utrwalonych na nim zdjęć. Starodawne rzeczy, naszyjniki,
pierścienie, prastare kamienie na skrzyżowaniach dróg dużo widziały i dużo
przechowują. Ściany domów, pałaców, kościołów, stare miasta, twierdze to
archiwa utrwalonych na nich lub w nich wydarzeń. Te wibracje lub obrazy, można
skłonić do przejawienia się na ekranie świadomości człowieka. Jeżeli weźmie się
w ręce stary pierścień, naszyjnik, kopię lub miecz, czy jakikolwiek inny
przedmiot i skoncentruje się na nim myśl, to zacznie on mówić sam za siebie i
opowiadać o tym, co widział. W tym celu trzeba zachować tylko jeden jedyny
warunek, mianowicie: całkowite wyrzeczenie się siebie, swoich myśli. Należy
uczynić tak, żeby strumień własnych myśli zatrzymał się i ekran świadomości
stał się czysty, jak płótno i żeby obrazy i myśli o charakterze osobistym nie
marszczyły go. Formuła: "wyrzeknij się samego siebie" ma zastosowanie
również tutaj i jest nieuniknionym warunkiem subtelnego poznawania. Można
przyłożyć przedmiot do trzeciego oka, skupiwszy się na nim myślowo i usunąć
wszystkie myśli postronne. Wszystko jest proste, łatwe i dostępne, jeśli
ugruntowane jest samozaparcie. Ale jeżeli myśli się o sobie i swoje zajmuje w
świadomości pierwsze miejsce, wtedy zamknięta jest brama wyższego poznawania.
Tak więc można widzieć, jak strażnikiem progu do wiedzy tajemnej staje się
samość, zmieniając się z prostego mieszczańskiego przejawu w strażnika progu, w
smoka progu, zagradzającego człowiekowi wejście do królestwa nieograniczonych
możliwości ducha. W tym pamiętnym dniu (dniach Wielkiej Ofiary, dniu
Zmartwychwstania) można jeszcze raz wspomnieć słowa Wielkiego Nauczyciela Światła:
"Kto chce naśladować Mnie, niech się zaprze samego siebie, weźmie krzyż
swój i pójdzie za Mną". Krzyż oznacza świadome przyjęcie na siebie swojej
karmy w celu jej przeżycia i spłacenia.
91. (17 kwietnia) Czekanie, nasycone ufnością w
Panu, jest już samo w sobie owocne. Jeżeli nawet to, na co się czeka nie spełni
się w przewidywanej formie, stan świadomości przyciąga konstruktywne cząstki do
zapalonych ogni, które nadal rosną. Wiara i czekanie są ściśle związane. Duch
staje się silny i wzrasta przy tych ogniach. Ognie ducha potrzebne są do
ewolucji i czy nie wszystko jedno, co każe im jasno płonąć, rozświetlając całą
aurę i pomnażając jej jasność? Tym umacnia się bohaterstwo wnoszenia światła w
szarość zwykłej egzystencji. Celem Nauki jest zapalenie ogni ducha i
przekształcenie nimi życia. Ponad wszelkimi ludzkimi podziałami i
ograniczeniami cenimy ludzkie serce, odrzucając wszelkie względności czasu,
epoki i różnic zewnętrznych. Jeżeli wewnątrz świeci światło i rozjaśnia
otoczenie, przez to je podnosząc, to czy nie wszystko jedno, w czyim sercu się
ono umocniło? Zatem, nie ma znaczenia wiek, płeć, narodowość, wykształcenie,
kolor skóry, ani wszystkie inne cechy zewnętrzne człowieka, odróżniające ludzi
od siebie. Według światłocienia dokonuje się obecnie rozdzielenie ludzkości i
ten, kto pochodzi z ciemności, nie jest Nasz. Innego kryterium nie mamy. Bójcie
się wygaśnięcia ogni. Niosąc ognie, chrońcie je. Jest wielu gaszących. Nade
wszystko i ponad wszystko cenimy ogień ducha.
92. (19 kwietnia) Pobyt człowieka na planecie pozbawiony
jest poczucia ostatecznego zakończenia. Nie dziwi to nawet, ponieważ końca nie
ma. Czyż nie jest zastanawiające, że nic, co istnieje w przyrodzie nie ma ani
końca, ani początku? Każde zjawisko jest tylko dalszym ciągiem tego, co je
poprzedzało, co było przyczyną, która wywołała jego przejaw. Każdemu skutkowi
towarzyszy przyczyna, która go zrodziła, po każdym zakończeniu – łańcuch nowych
skutków lub zjawisk, wynikających z niego. Mówi się, że śmierć człowieka jest
końcem. Ale to nie jest koniec, lecz dopiero początek dalszego jego życia w
Nadziemskiem. Następuje zagłada światów, lecz ich materia idzie na tworzenie
nowych, a ducho-monady przejawionych na nich form przechodzą na nowe planety,
kontynuując swoją niekończącą się ewolucję. Tak samo jak nie ma końca
przestrzeń, również nie ma początku i końca czas, albowiem wszystko zamknięte
jest w kole nieskończoności, a nieskończoność jest tylko formą wyrażania tego
wszystkiego, co w nim istnieje. Wszystko, co istnieje w przestrzeni, przechodzi
ewolucję w spiralnie-cyklicznej pulsacji życia. Pulsuje atom, pulsuje serce,
pulsuje słońce w rytmach narastania i zanikania, w zjawiskach ewolucji i
inwolucji. Wielkiemu prawu rytmu podlega cały przejawiony Kosmos, a także życie
pojedynczych istot, człowieka i całych narodów. Wszystko dokonuje się w ramach
prawa, które jest formą wyrażenia życia. Wejść w rytm Kosmosu oznacza zrozumieć
tajemnicę przejawionego życia i złączywszy się z nią, ugruntować swoje miejsce
w nieskończoności na drabinie przejawionych form, tzn. na drabinie Hierarchii.
Uświadomienie Jej sobie i zbliżenie się do Niej będzie właśnie umocnioną
nieśmiertelnością ducha, osiągniętą w życiu na ziemi i w światach wyższych.
93. (20 kwietnia) Dając się wciągnąć w strumień Maji,
człowiek zapomina o rzeczywistości. W swej głębi duch wie, że każde kolejne
wcielenie to strumień, który powinien przepłynąć, żeby znowu wyjść na brzeg
Świata Nadziemskiego. Dobrze, jeśli zrozumienie tego zaczyna się utrwalać w
świadomości ziemskiej. To zrozumienie można świadomie kształtować w codziennym
życiu. I patrząc na wszystko, co dzieje się wokół, stwierdzać co godzinę
"i to też przeminie". W przeciwnym razie nie nastąpi oderwanie się od
tego, co ziemskie. Nie oderwawszy się od ziemi można również w Nadziemskiem w
dalszym ciągu pławić się w iluzjach Maji, kończąc ją iluzjami Dewaczanu, lecz
Dewaczan nie jest rzeczywistością. Zwykły iluzjon, tzn. kino, pokazuje, jak
łasy jest człowiek nawet na iluzje tworzone sztucznie. Wie i rozumie, a mimo to
idzie i płacze, i przeżywa, oglądając na ekranie to, czego nie ma. Jogin żyje w
świecie rzeczywistości, odrzucając Maję we wszystkich formach. Stąd również
inny stosunek do życia. Stąd odczuwanie nieskończoności i stykanie się z
Wyższymi Światami. Na ziemi powinno się żyć życiem ziemskim, ale nigdzie nie
jest powiedziane, żeby jego iluzje przyjmować za rzeczywistość. I jak dobry by
nie był film lub sztuka w teatrze, widz pamięta jednak, że to tylko teatr. Tak
samo i w życiu należy zwyczajnie pamiętać, że życie to scena ziemska, a sutratma to aktor. I należy pamiętać to
zawsze, nawet w najbardziej napiętych i ostrych warunkach, kończy się bowiem
wszystko, każdy kadr życia w ciele. Z tą świadomością trzeba właśnie iść przez
życie, pamiętając o życiu nadziemskim, do którego człowiek przygotowuje się na
ziemi, w warunkach fizycznych, oddzielając to, co rzeczywiście istnieje, od
tego, co się na ziemi takim wydaje.
94. (21 kwietnia) Jak pogodzić niedoskonałość
teraźniejszości z wielkością przyszłości? Zrozumieniem, że nasiona przyszłych
osiągnięć zasiewane są teraz w przedświcie nadchodzącego dnia. Są zasiewane
przez czyny i myśli, ale przede wszystkim przez myśli, tworzące życie. Nacisk
przeniesiony zostaje na myśl, która przeprowadza ewolucję planety. I jeżeli
myślący myśli umiejętnie, może spełnić swój obowiązek wobec ludzi, nie
uciekając się nawet do zwykłej pracy. Jogin buduje świątynię o dwadzieścia dni
drogi od pieczary, w której mieszka samotnie. Tak więc można myślą budować,
pomagać i tworzyć na ogromne odległości. Można pomagać również tym, którzy są w
potrzebie lub w biedzie, dalekim i bliskim, a posyłając im myśl nadać jej
formę, niosącą w sobie wyraźny, wzmocniony obraz tego, czego się pragnie.
Również wysyłając dalekie pozdrowienie, można mu nadać kształt obrazu pożądanego,
potrzebnego i niosącego pomoc. Są tacy, którzy urzeczywistniają to poprzez
modlitwę, ale jogin osiąga to, czego pragnie, twórczą myślą. Ognista, twórcza
myśl zawsze się spełnia. Nie może ona nie dać rezultatów. Wszystko, co ludzie
zrobili, jest następstwem myśli. Tak więc przed myślicielem otwiera się
szerokie pole pracy, gdzie narzędziem jest myśl. Można uważnie obserwować
przewodnie idee stulecia. Wykuwają one życie. Można wziąć czynny udział w tej
twórczości. W ciągu dnia można posłać dużo pożytecznych myśli światu, bliskim
lub tym, którzy są w potrzebie. Jeżeli odrzuci się myśli samolubne, pozostanie
dużo wolnego czasu na myśli twórcze. Tak oto twórca dobrych myśli może stać się
ośrodkiem błogosławieństwa dla okolicy i poza jej granicami – tam, dokąd może
myśl dolecieć.
95. (22 kwietnia) Opanowanie myśli jest stopniem
uczniostwa, którego nie da się ominąć, i od którego nie można się uchylić.
Trzeba go przejść wcześniej czy później, lecz trzeba będzie przystąpić do
procesu poskramiania myśli. Na początku będzie to bardzo trudne, ale woda drąży
kamień, wytrwałość niszczy każdy nawyk. Najbardziej zakorzenione są nawyki
myślowe. Nawet nawyki cielesne gnieżdżą się w umyśle. Opanować ciało, opanować
uczucie, opanować myśl: wszystkie trzy są ściśle ze sobą związane, lecz prym
wiedzie umysł, a nad nim jest wola. Poskramianie zaczyna się od rzeczy małych,
ale z żelazną nieugiętą wytrwałością. Chce się powiedzieć coś niepotrzebnego –
należy się powstrzymać. Chce się machać rękami – nie należy. Chce się pokazać
uśmiech na twarzy – też nie trzeba. Opanowanie uczuć pociąga za sobą opanowanie
języka i vice versa. Trzeba położyć
kres zwykłemu i dobrze znanemu wyrażaniu siebie, tzn. wziąć się w ryzy, gdyż
panowanie nad sobą we wszystkim, z wyjątkiem dobra i pracy, jest słuszne,
szczególnie opanowanie myśli i słów, jeśli nie pochodzą one od Światła.
Przezwyciężenie siebie oznacza zastąpienie starego, pokonywanego, przez nowe,
zwyciężające. W przeciwnym razie pozostaniecie takimi jak dawniej. Trzeba
przezwyciężyć starego człowieka w sobie: zastąpić tego, który jest, tym, który
nastanie. Nowy Świat będzie zamieszkały przez nową ludzkość. Nie można wkroczyć
ze starą świadomością w bramy Nowego Świata, tak samo jak nie może latać ten,
kto nie ma skrzydeł. Ale Nowy Świat jest przeznaczony, a przekształcenie
świadomości nieodwracalne. Proces odbywa się wewnątrz i przy świadomym i
przychylnym stosunku do niego, staje się dostępny. Zaczyna się od małego, żeby
potem stało się wielkim. Zasada rozpoczynania od małego jest bardzo praktyczna,
ponieważ z małego nasienia wyrasta duże drzewo. Ale trzeba zacząć.
96. (23 kwietnia) Pokój, który jest we Mnie, daję wam,
nie tak, jak daje świat. Na świecie będziecie mieli smutek, ale nie upadajcie
na duchu, albowiem Ja zwyciężyłem świat. Wędrowiec na Wielkiej Drodze powinien
stać się zwycięzcą świata. Zwyciężywszy siebie, staje się on tym, który
zwyciężył świat, ponieważ jego mikrokosmos podobny jest do makrokosmosu.
Pokierowawszy sobą potrafi pokierować innymi. Uzdrowiwszy siebie, potrafi leczyć
choroby innych. Podnosząc siebie, potrafi podnieść ludzi. Kto zapanował nad
własną świadomością, potrafi panować nad świadomością wielu. Droga prowadzi
przez siebie samego. Innej drogi nie ma. Jeżeli to najwyższe w świecie zadanie
postawi się przed sobą jako najgłówniejsze, najważniejsze, najbardziej
potrzebne i poświęci mu się cały swój czas, zapanowawszy nad sobą w drobnych
rzeczach, żeby przez nie dojść do rzeczy wielkich, to człowiek rzeczywiście
wstępuje wówczas na drogę potęgi ducha. A przecież doba ma 24 godziny i każdą
ich chwilę można wykorzystać do osiągnięcia wzniosłego celu. Opanowanie myśli,
języka, ruchów. Zapanowanie nad sobą – cóż może być bardziej porywające od tego
procesu, jeżeli zrozumiało się jego sens. Wszak życie – ta najlepsza ze szkół –
tyle daje możliwości przyswojenia sobie wyraźnie postawionego zadania. Należy
wciągnąć się do tej pracy, tak jak wciąga się pracownik do zwykłej, codziennej
roboty. Co chwila można zastanowić się nad tym, jaką się otrzymuje możliwość do
osiągnięcia postawionego celu. Cel - to zapanowanie nad sobą, tzn.
przezwyciężenie siebie samego. Uważa się, że trzeba zwyciężać coś, co znajduje
się na zewnątrz. To nieprawda. Zwyciężyć trzeba tylko siebie. Siebie
zwyciężywszy, Ukrzyżowany zwyciężył świat. I nawet ręki nie podniósł w obronie
własnej. A wtedy okoliczności zewnętrzne skłonią się przed zwycięzcą życia, a
wtedy żywioły staną się posłuszne, a wtedy nakaz woli, skierowany na zewnątrz,
będzie wykonany.
97. (25 kwietnia) Walka do końca i zwycięstwo. Zwycięstwo
we wszystkim. Przegrana nie wchodzi w rachubę. Wspólna ze Mną walka, ze Mną też
zwycięstwo. Razem we wszystkim. Najważniejsze – nie tracić nadziei z powodu
chwilowego lub pozornego niepowodzenia. Kto wie, może Nauczyciel chce
zahartować ducha lub umocnić wiarę w obliczu pozornej klęski? Dlatego wzywam do
nie składania broni, bez względu na to, jak beznadziejne wydawałyby się
chwilowe okoliczności. Ciemność jest bykiem z tektury, nie wytrzymuje
wytrwałości światła. Musi, musi ciemność ustąpić, pomimo zaciekłego oporu i
okresowych wybuchów. Jakżeby inaczej zniszczyło się wroga, jeśli nie mocną
wiarą w ostateczne zwycięstwo. Ze Mną idziecie, z Moją pomocą zwyciężycie,
razem idziemy ku zwycięstwu.
98. (M.A.J.* - Matka Agni Jogi). Całkowite zaufanie do
Prowadzącego – to potężny motor. Jeżeli wyczerpały się siły i ognie gasną, w
miłości do Wielkiego Serca, odrodzonej miłości, można znaleźć siły i wzniecić
ognie serca. I niech ta miłość do Wielkiego Serca nie osłabnie. To potężny
motor, najpotężniejszy ze wszystkich. To uczucie można pielęgnować i razem z
nim wzrastać. I jeżeli jest nieugięta decyzja, aby iść do końca nie patrząc na
nic, nie zatrzymując się przed niczym i niczym nie będąc skrępowanym, to cel
jest możliwy do osiągnięcia. Ale wytrzymują tylko nieliczni. Większość chwieje
się na wszystkie strony i pozostaje w tyle. A jak małe są te kamyki, o które
potyka się świadomość. I jak wiele oszukiwania samego siebie. Idzie się za sobą
samym, nie za Panem, serce i świadomość wypełnione są sobą, nie Obliczem Jego.
I zapomniany jest dany wcześniej Testament: "wyrzeknij się samego
siebie". "Za sobą idą, a nie za Mną, ze sobą idą, a nie ze Mną i ze
sobą przebywają, a nie ze Mną" - tak mówi Nauczyciel do tych, którzy
zgubili swoją drogę i na piedestale postawili siebie jako pierwszych przed Nim.
99. (Guru) Należy dostrzec prawidłową kolejność w
procesie umacniania Mojego Imienia. Dać wcześnie – nie można, dać późno jest
błędem. Żeby dać mądrze – potrzeba umiejętności. Dlatego wymagana jest
cierpliwość i wiara, że wszystko odbywa się w oznaczonym terminie. Wiele rzeczy
zostało zniweczonych przez przedwczesne zatwierdzenie. Wszystko będzie, lecz
nie wcześniej niż trzeba. Lepiej w milczeniu gromadzić wiedzę, tak potrzebną
dla przyszłości, aniżeli martwić się, nie znając prawdziwego stanu spraw. A
sprawy mają się dobrze i co ma być, będzie. Radujmy się z przyszłości.
100. (1 maja) Nakazuję uważać każdy przejaw wrogich
sił za pochodzący z jednego ośrodka, niezależnie od tego, czy jest on świadomy
czy nieświadomy. Ciemność jest monarchiczna lub hierarchiczna, ale w znaczeniu
przeciwnym, tzn. w konstruowaniu według światłocienia w kierunku absolutnego
mroku. Takie pojmowanie ciemności pozwoli od razu bezbłędnie orientować się w warunkach
przeciwdziałających oraz bronić się i działać w należyty sposób. Gdy kierunek
nie został wykryty i rozsądek uważa, że wprawdzie coś jest nie tak, ale
przypisuje napotykane przeciwdziałanie czemukolwiek i komukolwiek, lecz nie
otaczającej wokoło i czujnie obserwującej ciemności, osłaniające uderzenie
chybia celu, nie wyrządzając szkody. Natomiast gdy źródło jest rozpoznane,
promień zostaje skierowany bezpośrednio na ciemność, zadając jej bolesne
oparzenia. Ciemność nie znosi ujawnienia, w równej mierze jak jej słudzy. Kiedy
się ich rozpozna i wykryje, natychmiast odstępują. Są silni, dopóki chowają się
za plecami kogoś i dopóki ochraniający promień nie ujawni ich i nie zostanie na
nich skierowany. Siła znajduje się nie w nich samych, a w nie potraktowaniu ich
jako źródła i przyczyny wszelkich podłych sztuczek. Wykorzystają nawet
gryzonie, owady i wszystko inne, żeby wyrządzić szkodę, a owady będą szkodziły,
dopóki nie zostaną zdemaskowane. Wykorzystają absolutnie wszystko, co może
wyrządzić szkodę i okryć mrokiem. Najlepszą obroną jest atak, tzn. uderzenie
promienia światła, skierowanego na szkodzących. Gdyby ludzie wiedzieli, ile
jest podstępów, knowań i wymysłów ciemnych. Ostatni potomkowie ciemności
gwałtownie się ujawniają i werbują sobie stronników pośród słabych serc. Wiele
sług ciemności hańbi jeszcze ludzkie szeregi. Ale są zgubieni.
101. (2 maja) Tajemnica czasu i przestrzeni jest ściśle
związana z istotą Świata Ognistego. Teraz i tutaj – oto owa istota. Tam, gdzie
jest myśl ognistej świadomości, tam jest świadomość, czy to w przeszłości
znajdzie się myśl, czy w przyszłości, czy tu czy tam, gdziekolwiek. Istota
Świata Ognistego przenika sobą wszystko, albowiem ogień jest podstawą.
Dotykając podstawy, świadomość dotyka wszystkiego, co jest ukryte pod płaszczem
pozorów. I nie człowieka zewnętrznego widzi świadomość ognista, lecz tego,
który jest wewnątrz. Widzi ona duszę rzeczy. Wszechistnienie, wszechwidzenie,
wszechwiedza o różnym stopniu osiągnięcia, są atrybutami świadomości, która
zetknęła się z ogniem, atrybutami istoty materii ognistej. Światło też jest
atrybutem Świata Ognistego. Zjawiska ogniste – a więc czyny, słowo i myśl, są
poza czasem – dlatego czyn i słowo Wielkiej Ofiary są tak samo aktualne
obecnie, jak i przed tysiącami lat. Ponadczasowe jest Słowo Ogniste. Nawet
nieśmiertelność lub trwałość dzieł literackich i artystycznych uwarunkowana
jest występowaniem w nich elementów ognia. Można przypomnieć co powiedziano o
tym, że przeminie Słońce i Księżyc, ale nie przeminą słowa prawa ognistego. Oto
znowu dochodzimy do podziału zjawisk na tymczasowe i wieczne. I u podstawy
drugich będzie ogień.
102. (4 maja) Oceniajcie pożytek z danego dnia według
chwil, spędzonych ze Mną. Kto i co przeszkadza wewnątrz w pomnożeniu tych chwil
i przekształceniu ich w nieprzerwany ciąg czasu? Ten opór i przeciwdziałanie we
wnętrzu zwykłego człowieka, sprzeciw wobec niezwykłości Obcowania, należy
przezwyciężać całą siłą ducha. Znajdujemy czas na to, żeby poświęcić myśli
wszystkiemu, tylko nie temu, co najbardziej potrzebne. A przecież nadejdzie pora,
i nie da się jej uniknąć, gdy wszystko to, co dziś zajmuje i odwraca uwagę od
Pana, straci wszelki sens i znaczenie, stając się niepotrzebne, jak stały się
bezużyteczne sprawy minionego dnia, chociażby te sprzed dziesięciu lat, odeszłe
w całkowite zapomnienie. Lecz myśli o Panu są jak wysepki ponadczasowości w
szalejącym potoku bieżących spraw, który obok mknie. Nie ma się na czym
utrzymać, nie ma się czego uchwycić – wszystko płynie obok, pozostawiając
nieruchomym tylko Obserwatora. I jeżeli Obserwator jest ze Mną, i jeżeli
płynący obok potok Maji został przyjęty do świadomości, wtedy na skale
wiecznego fundamentu życia Obserwator buduje swój dom. Obserwator wznosi sobie
dom ducha.
103. (5 maja) Lekka pranajama jest codziennie potrzebna
w celu utrzymania zdrowia. Ciało fizyczne wymaga określonej pielęgnacji i
uwagi. Każdy chory narząd potrzebuje opieki. Nieco troski i nieco serdecznej
uwagi, a choroba opuści go. W wypadku
choroby należy powiedzieć choremu narządowi, jak powinien się zachowywać w
przyszłości. Takie sugestie i wskazówki dają bardzo dobre wyniki. Zdrowy organ
sam zna swoje przeznaczenie, natomiast chory zapomina o nim. Ciało boi się
właściciela i jest mu posłuszne. To trzeba wiedzieć. Nigdy nie wolno się
poddawać lub cofać przed chorobą. Duch w ostatecznym rozrachunku zawsze
zwycięża. Pranajama tłoczy w chore miejsce brakującą energię i proces
wyzdrowienia zacznie się bezzwłocznie. Tak samo pożyteczne jest również
koncentrowanie świadomości na dotkniętym chorobą narządzie w celu wywołania w nim
dopływu krwi i odczucia ciepła i pulsowania. Materia ciała jest bierna i
chętnie przyjmuje do wykonania nakaz woli. Zdrowi, silni ludzie, którzy nigdy
wcześniej nie chorowali, kiedy zachorują, stają się zazwyczaj zupełnie bezradni
i całkowicie się poddają, gubiąc się w obliczu choroby. Trzeba walczyć do
końca, ani na chwilę nie poddając się chorobie i wiedząc, że duch jest
silniejszy od ciała. I przy oddychaniu można jak gdyby wypychać chorobę z
organizmu. Energia psychiczna to uniwersalne panaceum na wszystkie choroby. W
podświadomości należy przez cały czas utrzymywać nieodwracalnie postępujący
proces zdrowienia, nie choroby, lecz właśnie wyleczenia i poprawy. Lekarstwo
jest jako środek pomocniczy, natomiast najważniejsza jest energia ognista –
Agni. Organizm można polaryzować dodatnio i ujemnie, w zależności od choroby,
lecz dla pewności, po zwykłej pranajamie, można w ciągu dnia dać sobie jeden,
dwa lub trzy razy minus(?). Wszystkie procesy w laboratorium ciała ludzkiego
mogą być podporządkowane woli. Duży wpływ mają myśli. Często choroby są
wywoływane przez szkodliwy kierunek myśli, lęk, niepokój, zmartwienie, wpływy
otoczenia, chorych, którzy znajdują się w pobliżu itd. Oddziaływanie środowiska
często bywa zabójcze. Te wpływy trzeba umieć neutralizować.
104. (6 maja) Czy słoneczna świadomość nie rozjaśnia
swymi barwami i światłem wszystkiego, na co skierowany jest jej promień? A
jeżeli tak, to szczęściem jest znaleźć się w obrębie promienia słonecznej
świadomości. I tak jest w całej Hierarchii od góry do dołu. Nawet ludzkie
spojrzenie tworzy lub poraża, niesie dobro i światło, albo mrok i martwotę.
Mimo że emanacje są niewidzialne, ludzie w swoim spojrzeniu przekazują istotę
tych emanacji. I człowiek nie może przekazać okiem światła, jeżeli wypełniony jest
mrokiem, i nie może światło nie świecić przez oko, jeżeli aura promienieje
światłem. A więc, w swej istocie człowiek niesie światło lub ciemność,
nasycając ich emanacjami otoczenie. Człowiek, nosiciel energii ognistych, stale
wypromieniowuje w przestrzeń ich podstawowy ton i właśnie w tym muzycznym
kluczu, według którego nastrojona jest harfa jego ducha. Może ona dźwięczeć
według klucza strachu lub nieustraszoności, oddania lub małoduszności,
krzątaniny lub uroczystego nastroju, miłości lub nienawiści. Słowem – według
każdej dodatniej lub ujemnej właściwości ducha, albo według ich symfonii.
Człowiek sam dla siebie może wolą utwierdzać klucz dźwięku i być tym, który
niesie ludziom ciemność lub światło. Właściwości ducha mają również dlatego
duże znaczenie, że z charakteru swojego są przestrzenne i dotykają otoczenia,
oddziałując na nie na rozległej przestrzeni, niekiedy na ogromne odległości.
Takiemu rozprzestrzenianiu się ludzkich oddziaływań szczególnie sprzyja myśl,
dla której lotu nie ma granic. Promieniami świadomej myśli można tworzyć wiele
dobra lub zła. Człowiek na planecie, stając się nosicielem wyższych energii,
jest odpowiedzialny za to, co wypromieniowuje w otaczające go sfery.
105. (7 maja) Przyjacielu Mój, wiedza, obciążona ogniami
ziemskimi, nie doprowadzi do Naszych szczytów. Wiedza wiedzy nierówna. Kiedyś
wypowiedziano się o ziemskiej mądrości, która była nienawiścią wobec Boga. Ta
wiedza jest złem. Z niej pochodzą wojny, zniszczenia i wszelkie okropności,
niejednokrotnie nawiedzające ziemię. Z niej ciemność, a nie Światło. Lepiej już
całkiem bez niej niż z nią, popychającą do zagłady ludzkości i planety. Wiedzę
Światła, niosącą światu pokój i rozwój oraz tworzącą wartości ducha – tę wiedzę
chcemy ugruntować na Ziemi, w imię Dobra Powszechnego. Nie w imię dobra
pojedynczych ludzi, klas czy narodów, ale wszystkich, wszystkich, wszystkich.
Nowa nauka Nowego Świata da tę wiedzę ludziom, nauka, która nie odrzuca
prawdziwości tego, co istnieje i kosmicznych dróg człowieka. Do odległych
gwiazd, do dalekich światów skieruje ona człowieka, a także do poznania
tajemnicy dalekich światów i tajemnicy przestworzy. Wszystko jest otwarte,
wszystko jest dostępne, nauka kieruje swój zwycięski bieg do poznania
wszystkiego, co znajduje się wokół.
106. (8 maja) Jeżeli to, co w nas lepsze, zwyciężane
jest przez gorsze, to jaki pożytek z tego, że jest ono lepsze? Tylko lepsze,
które zwycięża, jest dobre. Wielu dobrych, lecz bezużytecznych ludzi wegetuje z
dnia na dzień. To nie oni są solą ziemi. U Nas jakość człowieka jest inaczej
oceniana. Niech on nawet będzie zły, ale pożyteczny dla ewolucji – oto nasze
kryterium dobrej jakości. Zło i dobro są względne. I trzeba, żeby duch wznosił
się bez względu na to, czy człowiek jest dobry, czy zły. Wznoszenie się może
zawierać w sobie: rozszerzenie świadomości, zdobycie doświadczenia życiowego,
ugruntowanie potrzebnych cech lub właściwości ducha, czy też pracę użyteczną
dla Dobra Powszechnego. I nie zawsze sam człowiek może sądzić, czy się wznosi,
czy się zniża. Czasami wśród najwspanialszych warunków ziemskich i pozornych
osiągnięć następuje obniżanie się ducha, a czasami odwrotnie. Osądzanie
pozostawcie Nam, oddawszy Mnie Mój smutek i Moją radość z waszego powodu. Wasza
droga prowadzi do Światła, które My niesiemy ludziom. A więc, droga tylko z
Nami: zawsze, wszędzie i we wszystkim.
107. Przyjacielu Mój, ze Mną należy przejść przez radość
i smutek, zdrowie i chorobę, sukces i niepowodzenia, łatwość i trud. Słowem –
doświadczając dwubiegunowości świata przez świadomość. W dobrobycie łatwo
zapomina się Nauczyciela, podobnie jak i w chorobie, lecz kiedy żadne
przeciwności zewnętrzne już nie mają wpływu na wzajemne stosunki z
Nauczycielem, wówczas droga jest słuszna. Niezdecydowani, wątpiący, chwiejni,
dwulicowi, cierpiący na małoduszność, nie znający oddania – nie potrzebujemy
was. Nie utrzymacie Srebrnej Nici.
108. (9 maja) Przybywających jest tak mało, bo trudno
jest przekroczyć siebie i zostawić siebie w tyle, rozstając się ze swoim małym
„ja».
109. (11 maja) Nie ma i nie może być takich okoliczności
i warunków, w których duch człowieka nie mógłby wznosić się, jeśli serce dąży
do tego, by się wznieść. Lecz jeśli ognie serca wygasły, wzrost jest
niemożliwy.
110. (13 maja) Wskazówki, dawane w Nauce, należy
stosować mądrze. Dosłowne wykonywanie niektórych rad nie zawsze jest pożyteczne
i celowe. Widać to na przykładzie pożywienia: inne spożywa się na wyżynach,
inne na nizinach, inne w podróży, inne w miejscu pobytu, inne jest dla
ładowacza, a inne dla pracownika umysłowego, inne dla chorego, inne dla
zdrowego. Nie ma ogólnej miary i ogólnych reguł. I tak jest we wszystkim. Nauka
mądrze stosowana w życiu nie narusza ustroju organizmu. Niewątpliwie szkodliwe
w każdych warunkach są produkty gnijące, irytacja, złość, strach, zawiść, itd.
Rzeczy bezwzględnie szkodliwe należy oddzielać od wszystkich pozostałych i
unikać ich. Nawet wino, szczególnie z winogron, jest zdrowe, jako lekarstwo.
111. (17 maja) Godzina Mojego przyjścia zbliża się.
Nie z wielkiego radujmy się, lecz z małego. To niewielkie, ale dobre, nawet w
najgorszym, jest lepsze od małego zła, choćby i w najlepszym, ponieważ dobro,
nawet w gorszym, niesie w sobie Światło i poprzez to, dobro zawarte we
wszystkim, współpracuje ze światłem. Dlatego radujmy się z tego, co lepsze, w
nim bowiem jest światło. Dzięki czemu można poczynić postępy? Jedynie poprzez
łączność z Nauczycielem. Trzeba ją umacniać stale i ponad wszystkim - nawet
ponad ciałem, wszystkimi uczuciami i bieżącymi myślami. A co niesie Przyszłość?
Promień, trwale zasymilowany. Promień o wielu krawędziach, według jego krawędzi
dzielą się świadomości. Każdy dźwięczy w swojej tonacji, odpowiadającej
kolorowi Promienia. Tych podstawowych jest siedem. Promień – ponad zjawiskami
przejściowymi, również jak Duch Mój – ponad szumowinami życia. Każda strata
jest uzyskaniem czegoś. Trudność jest możliwością zwycięstwa. Jam Jest w tobie
od wieków Istniejący i jawiący Oblicze wieczności w tym, co przemija, Jam
Wieczny, a nie ty, który przemijasz.
Wieczny jesteś ty, lecz nie ten, co przemija w tobie. Walka i zwycięstwo we
wszystkim. Porażka jest niemożliwa. Czy słoneczna świadomość nie rozjaśnia swym
światłem wszystkiego, na co pada jej Promień? A jeśli tak jest w istocie, to
szczęściem jest znalezienie się w sferze słonecznej świadomości.
112. (18 maja) Bliskość Pana jest ponad wszystko: ponad
ciała – fizyczne, astralne, mentalne, ponad wszystkie ruchy, które się w nich
odbywają oraz ponad wszelkie zmiany w nich, ponad życie i śmierć, ponad
wszystkie odległości lub pojęcia – „tu albo tam, góra albo dół, daleko albo
blisko”, ponad wszelkie wyobrażenia i czas – dzisiaj, jutro, wczoraj, ponad
wszystkie chwilowe stany świadomości. Pan jest z tobą teraz, zawsze i wszędzie.
Z takim pojmowaniem bliskości Mojej idzie przez życie uczeń. I nie ma nic ani
na tym świecie, ani na tamtym, ani w Wyższych Światach, co mogłoby pozbawić go poczucia
nierozdzielności i zespolenia w duchu z Panem. Tak więc, bez względu na to
gdzie, jak i co by się działo lub zdarzyło, ze Mną nieodłącznie trwać będzie
ten, kto oddał Mi serce. Wszystko i wszyscy nastawiają się wrogo do tego, kto
ośmielił się przekonywać o Mojej bliskości, lecz ten, kto jest ze Mną, zawsze
zwycięża, chociaż nieunikniona jest walka i godziny doświadczeń. I gdy one
nastają i robi się ciężko, trzeba tylko pamiętać, że najbliżej, ponad wszystko
i wszystkich będzie Pan.
113. (20 maja) Teoria napięcia przewiduje ten warunek,
że w napięciu powstają możliwości. Nawet błyskawica nie rozbłyskuje bez
napięcia na biegunach. Różnica polega na tym, że wrogowie Światła wychodzą z
napięcia niszczenia, My zaś – tworzenia i pomnażania konstruktywnych
możliwości. Również twórczość odbywa się przez podnoszenie napięcia na
biegunach. Prawo jest uniwersalne. I nawet powstawanie nowych istnień jest
twardo podporządkowane tej zasadzie. W stęchłym bezruchu błota jest rozkład i
zgnilizna. Życie polega na ruchu. Dialektyka natury polega na biegunowości
zjawisk. Ewolucja polega na procesie napięcia przeciwstawnych pierwiastków.
Teoria napięcia jest podstawą ewolucji świata. Pokojowe współzawodnictwo wzmaga
bieg ewolucji. Dlatego My jesteśmy za wiecznym pokojem.
114. 21 maja umarł J.
115. (25 maja) Zgasło światło nad stolicą i o jednego
kapłana Dobra Powszechnego zrobiło się mniej.
116. (11 czerwca) Najwyższe dajemy najlepszym. Ty jesteś
Nasz na zawsze. W tych murach znów została znaleziona droga. Jej imię:
szczęście narodu.
117. (12 czerwca) Synu Mój, masz rację, celem nie są
warunki zewnętrzne, lecz stan ducha, wznoszącego się ponad nie i zwyciężającego
je. Celem jest zachowanie ognia, nie tracąc go, lecz powiększając. A wszystko
to, co na zewnątrz, nie ma znaczenia, albowiem tego, co zewnętrzne nie
zabierzemy ze sobą w daleką drogę do gwiazd. Obok, niech obok płynie strumień
życia, na brzegu bowiem siedzi Nauczyciel, obserwujący go, a przy Nim – uczeń.
Wchodząc zaś do strumienia i utożsamiając się z nim, traci wchodzący zdolność
rozpoznawania Maji. Na świecie będziecie mieli smutek, lecz Ja zwyciężyłem
świat, wzniósłszy się duchem (w duchu) nad światem. Zewnętrzny mrok jest w
świecie, ale Światło Świata jest nad nim. Życie ducha trwa wewnątrz. Jego
orbitą jest nieskończoność. Świat zewnętrzny służy jedynie za stopnie
wznoszenia się, lecz sam w sobie jest przemijający, pozbawiony wartości. Nie
jest on celem, lecz środkiem, nie jest ważny sam w sobie, lecz jest podnóżem
dla ducha (w dążeniu ku szczytom). A wszystko, co na nim - to próby dla ducha,
przynoszące doświadczenie, wiedzę oraz możliwość pójścia i wzniesienia się
wyżej, jeżeli duch prawidłowo rozumie ich sens. Wzywam do wzniesienia się
duchem nad odmętem życia i do podniesienia się na duchu, albowiem
niezniszczalny i nie ginący jest duch twój istniejący na wieki. Nie ci, którzy
żyją tylko tym, co fizyczne i w tym, co fizyczne, nie! Nie ci, którzy
zwyciężyli świat, poznając go. Oni są ślepi. A ty widzący. Zatem czyżbyś chciał
oddać pierworództwo swoje za iluzje przemijających snów ziemskiego życia, tak
krótkich i mglistych?
118. (13 czerwca) Przeniesienie istnienia w sferę myśli
będzie nowym stopniem zrozumienia życia. Faktycznie świadomość żyje myślą i w
myślach, lecz Maja odciąga ją do pozorów świata zewnętrznego i przyćmiewa
świadomość tego, że bez myśli nie może ona istnieć. Jasnozrozumienie powinno
zastąpić dawne wyobrażenie o znaczeniu myśli, a myśl – potraktowana winna być
jako sprawa zasadniczej wagi, albowiem myśl jest podstawą.
119. (14 czerwca) Ty, który pragniesz sukcesu, o nic się
nie ubiegaj. Ty, który tworzysz marzenie, pomyśl o mroku na nizinach. Podczas
zrzucania powłoki fizycznej, człowiek zostawia wszystkie ziemskie rzeczy i
wznosi się wyżej, to samo dzieje się przy zrzucaniu ciała mentalnego, gdy
człowiek zostawia całe swoje mentalne środowisko, żeby wznieść się jeszcze
wyżej. Zostawiając to, co ziemskie, nie traci swojego jednolitego charakteru,
to samo jest również przy oddzielaniu się powłoki mentalnej. Człowiek, tak jak
nie powinien się identyfikować z tym, co jest wokół niego na ziemi, tak i nie
powinien tego robić w świecie mentalnym. Strumień zjawisk ziemskich, astralnych
i mentalnych przepływa przez świadomość lub odpowiednie powłoki człowieka, nie
przejawiając sobą istoty samego człowieka, którego duch jest ponad tymi trzema.
Zwykle nawet w ciągu dziesięciu lat rzadko zmienia się treść trzech strumieni
płynących przez świadomość. Duch dążący powinien się od nich oddzielić, z
żadnym się nie utożsamiając. Ten strumień przepływających obok zjawisk spotka
go również w Nadziemskiem. I trzeba zrozumieć szybkomknącą i przemijającą
naturę wszystkiego, przez co przechodzi duch człowieka. Wszystko płynie,
jedynie on – Obserwator, jest niezmienny.
120. Co będzie najbardziej potrzebne w danej chwili?
Oczywiście, zawsze to samo, a mianowicie: utwierdzenie bliskości Nauczyciela.
Najpierw i ponad wszystko – Ja, a potem już cała reszta. Łatwo jest to umacniać,
gdy ogień nie jest zgaszony, lecz jeżeli ognie zgasły?! Co robić wtedy? Można
wezwać na pomoc psychotechnikę i przypomnieć sobie najsilniejsze wzloty. Tak!
Tak! Wszystko było: dźwięki, sny, słowo, iskry, gwiazdy i bardzo wyraźna
bliskość Nauczyciela. Nie można wątpić w podstawy, trzeba je powtarzać, gdy
gasną ognie. Przecież koniec jest nieunikniony, a razem z nim również koniec
bajki życia ziemskiego dla życia w Nadziemskim. I kwestia, co tam przyniesiemy
i z czym wkroczymy w świat, poruszany myślą, staje się paląca i ważna.
Gromadzimy teraz. Z czym przyjdziemy i co zgromadzimy, z tym też pozostaniemy.
A każda chwila życia ziemskiego jest dlatego cenna, że daje możliwość
gromadzenia. Barwy, dźwięki i formy pięknych rzeczy lub zjawisk przyrody – wszystko
posłuży za materiał i będzie użyteczne tam, gdzie wszystko jest poruszane
myślą. Myśl o pięknie potrzebna jest również tu, jako podstawa twórczości
ducha, nie gromadźmy szkaradnych obrazów, bo ich magnetyczne przyciąganie jest
okropne. Na pięknie zbudujmy dom swój w Nadziemskiem, zbierając jego okruchy na
ziemi i wykorzystując w określonym celu każdą chwilę życia. Myśląc o pięknie,
nie zapominajmy o pięknie tych myśli i uczuć człowieka, które tworzą jego świat
wewnętrzny.
121. (16 czerwca) Jeżeli na zewnątrz wszystko wygląda
pięknie, lecz w sercu nie płonie ogień, to niedobrze. Jeżeli na zewnątrz jest
źle, lecz serce płonie – jest to zwycięstwo. Zatem opinię można wydawać jedynie
na podstawie tych cech, wszystkie pozostałe sądy będą nieprawdziwe. I żadnymi
słowami nie da się przykryć rozpoczętego rozkładu, jeżeli serce zgasło. Rzecz
zupełnie nie w tym co, gdzie i jak odbywa się na zewnątrz, a w tym, jaki jest
stan ogni wewnętrznych. Zgaszenie świątyni ogni było kiedyś karane śmiercią i
na śmierć duchową skazuje się człowiek, który zgasił ognie serca. Bez względu
na wszystko, trzeba utrzymywać pochodnie ducha. Nie ma innego rozwiązania.
Bohaterowie i bojownicy ducha odnosili zawsze triumf nad tym, co zewnętrzne, na
tym polega ich zwycięstwo i na tym polega ich bohaterstwo i ofiarność. Ale
upadły na duchu i złamany przez życie już nie jest bohaterem, nie jest już
bojownikiem, a ofiarność jest mu nieznana. Przed wszystkim i wszystkimi
uchronić ognie ducha i nie dać im zagasnąć – to będzie bohaterstwo. W otępieniu
dobrobytu, w chłodzie i głodzie mogą one zgasnąć, jednakże w nędzy i
niedostatku łatwiej jest przenieść ogień, aniżeli w pełnym dostatku. Stąd
zadanie ponad wszystkimi innymi: nie pozwolić, aby ognie zgasły. I jeżeli
wszystko stracone, lecz serce płonie – to jest zwycięstwo, lecz jeśli zgasło,
to koniec, rozkład i śmierć.
122. (17 czerwca) Nie da się uniknąć tego, co
nieuniknione. Ewolucja świata jest nieuchronna. Stąd też Nasze zwycięstwa nad
starym przemijającym i skazanym na zgubę światem. Ostateczne zwycięstwo będzie.
Jest ono zapisane w kronikach przyszłości. Światło zwycięży siły zniszczenia i
ciemności.
123. Nic nie jest przypadkowe. I jeżeli włos z głowy nie
spadnie bez Mojej woli, to jak jest z opuszczaniem tego świata przez bliskich?
Śmierć nie jest bardziej skomplikowana od strzyżenia włosów. Przyszłość jest
projektowana w teraźniejszości. Śmierć jest warunkiem nowych narodzin. Tkamy
nici przyszłych zjawisk. Snujemy dalekosiężne plany tego, co być powinno.
Miejscowe zakłócenia podobne są do przeciwnych nurtów w ogromnym strumieniu,
płynącym do oceanu. Nie mają znaczenia, ponieważ płyną ze strumieniem naprzód,
chociaż z bliska wydaje się, że płyną w przeciwną stronę. Wszystko obraca się
na pożytek budowy Nowego Świata: zarówno to, co jest przeciw, jak i to, co za.
Pamiętajcie zatem: niewzruszoność Wielkiego Planu nie podlega zmianom.(?)
124. (Guru) Wszystkie rzeki płyną do oceanu. Wszystkie
zjawiska kierują się ku przyszłości. Jej formy i sens są określone przez wolę
Hierarchów. I każde słuszne działanie jest z nią w pełnej harmonii i zgodzie.
Stąd wynika prawidłowa ocena działań własnych i cudzych. Czas się nie liczy,
ważne są skutki. Są ściśle związane z przyczynami. Zew i odzew, czyn i
następstwo. Błędne jest wszystko, co nie zgadza się z nurtem ewolucji. Zarówno
w dużym jak i małym. Prawdziwej próbie podlegamy wtedy, gdy jesteśmy
pozostawieni samym sobie. Jak gdyby bez pomocy, jak gdyby sami, jak gdyby
porzuceni przez wszystkich. Ale Maja nie ukryje rzeczywistości przed bystrym
okiem. Iluzja odosobnienia jest tymczasowa. Mocno wykuwana jest w palenisku
czasu ognista zbroja Nowego Świata. I będzie gotowa na czas. Wy również
zatroszczcie się o to, żeby wasza zbroja była wykuta w przewidywanym terminie,
a szata ducha gotowa.
125. (18 czerwca) Ciężar – z powodu bycia świadomym
możliwości niesłychanej katastrofy światowej. Osunęły się fundamenty. Ogień
podziemny jest w napięciu. Masy brunatnego gazu falami zaduszają niziny.
Przebicie się ognia podziemnego wywoła kataklizmy. Ostrzeżeniem było – Chile.
Światu potrzebny jest pokój, żeby poskromić siły zniszczenia. Gołąb niesie
światu ocalenie. Napięcie sfer jest niezwykłe. Wysubtelniona świadomość służy
za barometr stanu planety – i mimo wszystko nie ciemność na przedzie. Wyraźnie
dajemy gwarancję zwycięstwa, lecz należy przeżyć okres przejściowy. Fale
odchodzącej Kali Jugi przeplatają się z nadchodzącą Satja Jugą i wkrótce zaczną
się wycofywać aż do zaniku. Wszelkie sukcesy i zwycięstwa ciemności są pozorne,
chwilowe i puste, ponieważ pozbawione podstaw. Machina ich nadal zawzięcie
pracuje, ale na jałowym biegu. Niepowodzenie oczekuje ciemność we wszystkim, na
obszarze całej planety. Sztandar zwycięstwa powiewa nad światem. Nowy Świat
zwycięży. Ale ciężko jest biednemu sercu, dźwigającemu swój krzyż za ziemię.
126. (19 czerwca) Wewnętrzny sędzia jest również
badaczem. Jest też Obserwatorem. Ocenia także, jak przeszła kolejna próba.
Życie jest szkołą. I wnikliwy uczeń wykorzysta każde doświadczenie, żeby
bezbłędnie znać swoje siły, swoje słabe miejsca, słowem, żeby mieć jasne i
bezstronne wyobrażenie o sobie i o tym, jakie czyni postępy na ścieżce.
Szczególnie na początku, ileż jest fałszywego wyobrażenia o sobie, swoim
oddaniu, swojej wytrwałości, dążności do określonego celu i możliwościach! Ale
życie bezwzględnie zdejmuje różowe okulary oraz łuskę egzaltacji i samoułudy, i
stawia oko w oko z niewesołą oczywistością i obnażoną istotą człowieka bez
żadnych upiększeń. Spadają również maski z tych, którzy są wokół i człowiek
widzi, że jest samotny i przez wszystkich opuszczony! I fałszywa przyjaźń
gaśnie i więdnie. I własne braki i słabości piętrzą się, jak góry, i wydaje
się, jakby rosły. I wydaje się, jakby Nauczyciel porzucił. I karma zaciska
kleszcze. I wyjście jest zamknięte, lecz i przez to przejść trzeba, pamiętając,
że to wszystko – to są jedynie znaki na drodze. Potwory u progu zaciekle
strzegą wejścia i nie przepuszczą tego, kto się ich zlęknie, podejmując
decyzję, że dalej nie da rady przejść, i że rezygnuje. Rozwiązanie jest jedno:
dobry czy zły, silny czy słaby, chory czy zdrowy, syty czy głodny, cieszący się
powodzeniem czy też nie, młody czy stary, z przyjaciółmi lub sam, drogi
przerwać nie może - nie może jej przerwać nic i żadne warunki. "Idę, idę,
Nauczycielu, nie bacząc na nic, do Ciebie, Panie, idę, i nic, ani tu ani tam,
ani na tym świecie ani na tamtym, nie zatrzyma mnie" – tak posuwa się do
przodu uczeń, zwracając się do Nauczyciela Światła.
127. (24 czerwca) Pisać można w różnych warunkach i
wszędzie (jeżeli pozwala koncentracja), tak samo jak myśleć oraz otrzymywać
strumień myśli z Wyższego Poziomu.
128. Zdarzenie z psem łańcuchowym należy odnotować. Wzrokiem można
poskromić złego psa. Spirala Agni, umiejętnie wypuszczona, zmusiła go do
podwinięcia ogona i ukrycia się w budzie, a nawet do tego, by z powodu strachu
nie szczekać. Tak niepostrzeżenie wzrastają ognie wewnętrzne. Strach przed
zwierzęciem domowym lub dzikim stawia człowieka na tym samym, co one stopniu
ewolucyjnym, a wówczas zwierzę napada, jak na istotę równą sobie. Brak strachu
lub nieustraszoność jest najniezbędniejszym warunkiem do podporządkowania
zwierzęcia woli człowieka. Spokój tłumi w zwierzęciu wybuch astralnych uczuć.
Następuje neutralizacja energii subtelnych. Polaryzując swoją świadomość na
potrzebnej fali, człowiek kieruje istotą astralną zwierzęcia, ale trzeba umieć
kierować sobą.
129. (26 czerwca) Ten kto wpadł w bagno, jest
nieodwracalnie wciągany i ginie, jeżeli nie ma za co uchwycić się ręką.
Dokładnie tak samo wciąga świat fizyczny świadomość, nie mogącą utrzymać
zbawczej Nici Hierarchii. Dlatego też wskazuję, żeby uchwycić się Mnie mocno i
trzymać się tak, jak trzyma się tonący rzuconego mu pasa korkowego. Tysiące
magnesów z przyczepionymi myślami ziemskimi podąża ze wszystkich stron ku
świadomości po to, by przywiązać ją do ziemi i zatrzymać w tym, co ziemskie.
Ale dążenie biegnie w górę, do Hierarchii, do Światła, do Mistrzów. Niechby
chociaż myśl o nieuchronnej śmierci pomogła zrozumieć, że to wszystko, co
wokół, jest nicością i nie zawierając w sobie istoty zakończenia (ostatecznego
sensu w sobie nie mając), jest sądzone człowiekowi na pewien czas. Również
ciało, tak bliskie duchowi, zwiędnie, opadnie z sił, zestarzeje się i umrze, i
wszystkie rzeczy staną się zbyteczne i ludzie odejdą, jak odeszli z życia ci,
których spotykało się wcześniej. Duch czuje prawdę, lecz umysł nie chce przyjąć
nieuchronności utraty wszystkiego i stwarza z wszystkiego, co go otacza iluzję
stałości, trwałości i powołuje do życia ideę ułudnej własności. Lecz oto zbliża
się koniec. Z czym odejdzie człowiek tam, gdzie oprócz wiedzy i doświadczenia,
zdobytego w życiu, zabrać ze sobą niczego więcej nie można?
130. (28 czerwca) Reakcję świadomości na wytężone dążenie trzeba umieć
przetrwać. Grzbiet i wklęsłość fali, działanie i przeciwdziałanie, manwantara i pralaja, słowem, rytm ruchu postępowego. Pralaje świadomości są nieuchronne. Doświadczony wędrowiec mądrze
przeczeka spadek, wiedząc, że za nim nastąpi nieunikniony wzrost. Mało
doświadczony na ślepo zdecyduje, że wszystko skończone i wszelkie wysiłki są
daremne i dalej nie ma nic. To niebezpieczna chwila, brzemienna w wiele
skutków. Ale należy pamiętać, że nagromadzenia są niezaprzeczone, że świadomość
jest podnoszona przez rytm, że ten rytm zmienia się według zasady pulsacji. Wszystko
powróci, lecz ze wzmożoną siłą. I nic nie jest stracone, ponieważ wszystko
znajduje się wewnątrz i jest zagrzebane czasowo, jak życie pod śnieżną osłoną,
żeby wiosną obudzić się znowu. Mędrzec spędza czas pralaji, nie rozpoczynając dużych spraw i nie wpadając w rozpacz,
gdy odczuwa wstrzymanie możliwości. Wszystko jest przed nim. Zapłoną znowu
wszystkie nagromadzenia, lecz należy przeczekać. Przemocą nie wywoływać ogni.
Coś musi się wewnątrz umocnić i puścić korzenie. Nawet ziarno musi być zagrzebane
do czasu, żeby wykiełkowało i zaowocowało. Wszędzie są te same prawa. Dlatego
wiedzcie i wierzcie w zwycięstwo.
131. Nie można również nawet w myślach porzucać Pana. Z
Nim do końca. To pomoże uniknąć wielu niewidzialnych niebezpieczeństw. Należy
nieodłącznie przywiązać siebie do Promienia Światła i trwać w Nim we
wszystkich, każdych i najrozmaitszych warunkach życia. Nie wszyscy mają do
usług Promień Światła. Czy wielu zrozumie i oceni, czy nie zapomną w otępieniu
warunków fizycznych i kłopotów życia oraz niespokojnych trosk? Zapomnieć jest
bardzo łatwo, lecz, zapomniawszy, przywrócić szczęście Promienia będzie już dwa
razy trudniej, a może nawet więcej niż dwa razy. Trzeba tylko zawsze myśleć, że
czy dobrze czy źle, choroba czy radość, powodzenie czy nieszczęście, to Promień
jest stale nad nami. Biegunowość zjawisk życia jest nieunikniona. Doświadczenia
są zależne od prawa biegunowości, określającego zmianę zjawisk przeciwstawnych.
Ranek i wieczór, wschód i zachód, zima i lato, smutek i radość, łatwa i trudna
strefa życia: o tym wszyscy wiedzą, lecz nie potrafią zastosować do siebie,
zapominając, że z Panem trzeba przejść przez radość i smutek, i że tylko w tym
dwustronnym płomieniu zahartuje się klinga ducha. Lecz o ile ta sytuacja jest
możliwa do przyjęcia i zrozumienia na szczycie, o tyle nie przyjmowana jest i
zapominana przy obniżaniu się. Lepiej pamiętać o Panu w nieszczęściu i odczuwać
Jego bliskość, aniżeli w szczęściu o Nim zapomnieć. A ile złych i złośliwych
oczu śledzi tę chwilę, w której następuje pralaja świadomości, żeby dorzucić
swoje zło i wyrządzić największą szkodę. O stojących na straży zła należy
pamiętać.
132. (Dzisiaj widziałem we śnie Guru: obudził się po
powrocie ze Świata Nadziemskiego i powiedział, że widział tam dużo ciekawych
rzeczy).
133. (29 czerwca) Oko widzi to, na co jest skierowane.
Tak samo myśl. Umysł realizuje te myśli, na które skierowana jest świadomość.
Sfera i charakter myśli ustalane są przez świadomość i wybór zależy od niej.
Okoliczności uboczne mają znaczenie, lecz nie decydujące. Świat myśli, w którym
żyje człowiek, w znacznej mierze zależy od niego samego. Wiecie, że wielcy
ludzie w najbardziej nieprawdopodobnych warunkach budowali własną sferę myśli
twórczych, często wyraźnie sprzecznych z myśleniem otoczenia i często
pieczętowali własną krwią niezależność i swobodę swojej myśli. Ale taki jest
los wielkich duchów lub też tych, którzy postanowili umocnić swoje prawo do
wolności myślenia. Wszelkie powoływania się na wpływ i oddziaływanie środowiska
powstają ze słabości ducha. Nie istnieje nic, czego nie mogłaby przezwyciężyć
energia psychiczna człowieka, wzmocniona przez silną wolę. Nieumocnienie
niezależności swoich myśli od otoczenia oznacza oddanie siebie w jego władanie
i podporządkowanie się mu. Albo niewolnik albo pan swojej mocy – nie ma niczego
pośredniego. Panowanie nad sobą i doświadczenie czynione na sobie samym. Na
niczyją świadomość ani wolność nie targnie się duch podniesiony. Wszystko
odbywa się wewnątrz: walka, zwycięstwo i osiągnięcie nowego stopnia. Udzielam
błogosławieństwa na to, żeby wolę pobudzić do walki o umocnienie wyzwolenia
świadomości ze zjawisk dnia bieżącego oraz otaczających warstw fizycznych, po
to, żeby duchem wznieść się ponad wir życia.
134. Jeśli porówna się czas, stracony przez człowieka na
próżno, z czasem, spędzonym pożytecznie, to wyniki będą wstrząsające. Celowość
nie jest przestrzegana nawet przez tych, którzy zetknęli się z Nauką. Stąd też
niewspółmierność uczynków i myśli ze wzniosłym powołaniem człowieka. Cel jest
wyraźnie potwierdzony w Nauce. Dlaczego więc w takim razie tyle jest odchyleń
od drogi i tyle błędów? Czyż nie dlatego, że serce pozostaje daleko od tego, co
jest przyjęte i przyswojone jedynie przez rozsądek? Głowa bez serca nie
wystarczy. Dużo szkód wyrządzili ci mózgowcy, którzy zapomnieli o sercu, a
skoro decyzja jest w sercu, to sercu należy dać wolność, tzn. – pozwolić mu
swobodnie się wznosić. Jakże raduje się ono ze wszystkiego, co podnosi i
oświeca ducha. Nazywa się to uczucie sumieniem. A przecież sumienie mieszka
właśnie w sercu. Ale ciężko i pusto jest w sercu, albowiem zamknięto je na
siedem rygli. Jeżeli dalibyście sercu swobodę, zaprawdę, zyskalibyście pokój,
Pokój, jaki Ja daję wam nie tak, jak daje go świat.
135. I jeszcze: czyżbyście nie wiedzieli, na czym polega szczęście? Szczęście polega na
wyrzeczeniu się samego siebie, na oddaniu, poświęceniu. Ale czyż rozrosła
samość może o sobie zapomnieć? Stawia ona siebie na pierwszym miejscu, przed
wszystkimi i wszystkim. Ale już mówiłem, że ten, kto ukochał kogoś lub coś,
nawet siebie samego bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien, tzn. mówiąc
innymi słowami, nie jest godny być uczniem. Tak, że trzeba wybierać między sobą
a Mną. A komu będzie oddane pierwszeństwo i na co skieruje się wybór, ten
będzie przodować w sercu i określać w ten sposób kierunek drogi, ale oto
przyjdzie czas, gdy trzeba się będzie rozstać z ciałem i rzeczami – podstawą
siedziby samości, następnie trzeba będzie rozstać się z astralem – jej
cytadelą, potem z ciałem mentalnym, które znajdowało się u nich na służbie. Co
będzie wtedy? Z czym pozostanie duch, pozbawiony tego tymczasowego i chwiejnego
fundamentu, na którym próbował zbudować swój dom? Czyż poharatany nie odejdzie
w nicość, pozostawszy z niczym? Zatem należy mocno zastanowić się nad tym, na
czym budujemy sobie przybytek dla ducha w Nadziemskiem, dom ducha.
136. (2 lipca) Jak będzie dźwięczało Moje, jeżeli
zagłusza je wasze. Albo Moje albo wasze – co wybierzecie. Ten, kto wybrał w
pełni Moje – Moje otrzymuje w całości. Ten, kto wybrał swoje – Mojego nie ma.
Dotykając się Mojego, należy zapomnieć o sobie i pamiętać, że tylko pełne
oddanie lub pełne dążenie będzie rękojmią powodzenia. Niezmienne jest Moje
Słowo i jeśli się ono nie spełniło, to znaczy, że albo Plan uległ zmianie, albo
warunki, konieczne do jego spełnienia, nie zostały zachowane. Do spełnienia
potrzebne są dwie strony. Dlatego właśnie pytałem: "Czy wierzysz?",
albowiem bez istnienia potrzebnych elementów w świadomości otrzymującego pomoc,
nie dociera ona. Lepiej mieć pretensję do siebie, aniżeli do Pana i lepiej
szukać bliżej niż dalej. Wyrzeczenie się siebie nie jest łatwe. Stąd tyle
niepowodzeń i bezowocnych prób. Ale gdy Oblicze Moje zajmuje pierwsze miejsce w
świadomości, wszystko wypierając i wszystko przesłaniając, to sukces jest
pewny. Pomyślność podąża za Moimi ludźmi. Nie należy jej rozumieć jedynie pod postacią pieniędzy lub dobrobytu
materialnego. Celowość ma na względzie ostateczne zwycięstwo ducha i ducha
powodzenie. Osiągać postępy duchem można wszędzie i w każdych warunkach, lecz
tylko jeśli ze Mną. Bycie ze Mną w duchu będzie rękojmią zwycięstwa. I nikt i
nic nie może wówczas przeszkodzić w zbieraniu obfitych plonów. Potrzebuję
świadomego ugruntowania Mojej ciągłej Obecności aż do ostatecznego zwycięstwa
nad władzą warunków ziemskich i zawziętością warunków fizycznych. Widzicie
sami, jak warunki przeciwne poddają się sile świadomości zjednoczonej w duchu ze Mną. Proste jest to
prawo zespolenia w duchu. Należy stać bliżej, należy stać tak blisko, żeby wszystko,
co przeszkadza, znikło zupełnie. W ten sposób dojdziemy do zwycięstwa.
137. (3 lipca). Nikt nie może poręczyć za swoją
przyszłość. Ale ten, kto zna prawo przyczynowości i wzoruje się dokładnie na
nim, może. Prawo jest proste: jaka przyczyna, taki skutek. Ziarno rodzi według
swej natury i w dokładnej zgodzie z nią. Ale wiedzieć to za mało. Wiedza bez
zastosowania jest bezużyteczna. Lepiej jest wiedzieć mniej, lecz zastosować,
niż dużo – bez zastosowania w życiu. Nie stosowana wiedza zostanie potępiona,
zastosowana – będzie zasługą.
138. (Widziałem we śnie Guru, szedłem w jego kierunku i
myślałem o tym, żeby wyglądać godnie).
139. (4 lipca). Gdy ekran świadomości jest zajęty
przez Oblicze Pana, a sferę świadomości wypełniają Jego Promienie, otrzymywanie
przesyłek staje się nieuniknione. Tą drogą świadomie lub nieświadomie docierali
wszyscy. Oczywiście, że przy tym potrzebne jest również napełnienie serca,
albowiem serce przewodzi. Powiedziano: "Myśl prowadzi człowieka", ale
myśl prowadzi serce, tzn. myśl jest prowadzona przez serce. Miłość i nienawiść,
jak również wszystkie inne uczucia, mają za twierdzę serce. Przecież świat jest
poruszany przy pomocy miłości lub nienawiści, tzn. dobra lub zła. Siła myśli
zależy od siły ognia, włożonego w nią przez serce. Trzeba właśnie nauczyć się
pragnąć sercem. Lecz skąd w takim razie tyle niespełnionych pragnień serca? To
są tylko pozory, ponieważ kiedyś i gdzieś myśl serdeczna niechybnie się spełni,
możliwe, że nawet wówczas, gdy świadomość, która tę myśl zrodziła, już ją
przerosła i nie potrzebuje jej urzeczywistnienia. Ileż takich spóźnionych
spełnień dawnych pragnień dokonuje się w życiu każdego człowieka (człowiek
bowiem pragnie zawsze), ile niepotrzebnych już spotkań i okoliczności. Nawet w
przeciągu jednego życia można zaobserwować, jak coś, czego się gorąco pragnęło
w młodości, później staje się niepotrzebne i uciążliwe. Należy pragnąć
rozważnie i bardzo ostrożnie; jakże często i z jakim rozczarowaniem patrzy na
niegdyś namiętnie kochanego człowieka zobojętniałe serce! Lecz skutki
stworzonych pragnień będzie trzeba nieść do końca teraz albo później, w tym
życiu lub innym, ale ten kto zrodził energie serca musi je wyczerpać. I kto
wie, czy nie pragnęło namiętnie siebie nawzajem dwoje ludzi, obecnie przykutych
jeden do drugiego karmą, jak do kuli katorżnicy. Wschód problem rozwiązuje
prosto, zabijając pragnienia, dla których, ogólnie mówiąc, nie ma granic. Ile
by człowiek nie posiadał, zawsze chce mu się więcej. Człowiek, zabijając
pragnienia, uwalnia się od skutków karmicznych. Jogini zastępują pragnienia
dążeniem, transmutując jakby niższy rodzaj energii w wyższy. Pragnienie jest
zanadto ściśle związane z astralem, który też i nazywa się ciałem pragnień.
Zaspokajać pragnienie to jak napełniać wodą przegniłą dziurawą beczkę, w której
szpary będą się tylko rozszerzały od każdej nowej porcji wody. Droga
zaspokajania pragnień jest błędna. Kto pragnie, ten nie umocni władzy nad
światem, sobą i ciałem.
140. (5 lipca) Cuchnący jest oddech ludzi. Powietrze,
wpływając do płuc człowieka i utleniając się w nich, wchodzi w bezpośredni
kontakt z krwią człowieka i nasyca się jej istotą. Oddech wielu chorych jest
cuchnący. Oddech irytacji jest cuchnący. Oddech nałogu jest cuchnący. Oddech
niesie na sobie pieczęć istoty człowieka. Aromatyczny jest oddech świętego.
Aromatyczny jest oddech zdrowia. Aromatyczny jest oddech człowieka o myślach
wzniosłych i światłych. Przy dostatecznie rozwiniętej czuciowiedzy i
wyostrzonym powonieniu, po oddechu można określić chorobę, zdrowie i stan człowieka.
Człowiek każdym wydechem oczyszcza lub zaraża otaczającą go sferę, często na
daleką odległość. Trującymi emanacjami oddechu przesiąknięte są zgromadzenia
ludzi, szczególnie jaskinie rozpusty, domy gry oraz wszystkie miejsca, gdzie
ujawniają się ziemskie namiętności. Czysta albo brudna myśl natychmiast odbija
się na wydychanym przez człowieka powietrzu. Człowiek często dostaje zadyszki w
atmosferze, zarażonej jego osobistymi myślami, której powietrze zatrute jest
właśnie przez niego. Dwa bieguny są tworzone przez czyste i nieczyste myśli.
Wzajemne kontakty między ludźmi, gdy oddychają tym samym powietrzem, mają o
wiele głębsze skutki aniżeli się zwykle myśli. Taki kontakt wywołuje wiele
chorób i dolegliwości. Przecież człowiek wdycha w siebie, wprowadzając do
swojego mikrokosmosu zarażone i zatrute cząstki materii, które dopiero co
wchodziły w skład organizmu innego człowieka – chorego, rozdrażnionego, złego,
zmartwionego, nienawidzącego itd. Jeżeli wniknie się głębiej w zachodzący
proces, można się przerazić niebezpieczeństwami i możliwościami zarazy, jakie
niesie w sobie oddech człowieka. Aromatyczny, życiodajny i zdrowy jest oddech
wielu roślin i drzew, szczególnie iglastych: są jakby ozonatorami życia, żywymi
i działającymi stale. W połączeniu z innymi emanacjami oddech ma silny wpływ.
Oddechem można przekazać zarówno chorobę, jak i zdrowie. Można pochuchać na
chory narząd i wyleczyć go, a można też odwrotnie: w zdrowym wywołać chorobę.
Wraz z wydechem posyłając określoną myśl w kierunku człowieka, ma się możliwość
zarówno dobrego jak i złego wpływu na niego. Wspólne przebywanie lub
zamieszkiwanie ludzi w jednym pomieszczeniu obfituje w wiele nieoczekiwanych,
lecz nieuniknionych następstw, ponieważ samo powietrze w pomieszczeniu będzie
nosicielem i przekaźnikiem ich dobrych lub złych cech, ich zdrowia lub chorób.
Można by było się ochronić, jeżeli by znano i rozumiano, skąd zagraża
niebezpieczeństwo, lecz wielu nawet nie podejrzewa jego istnienia. Medycyna
uznaje możliwość przekazywania tak zwanych chorób zakaźnych przez oddech, lecz
ogranicza się tylko do nich, nie biorąc pod uwagę tego, że przez oddech jeden
człowiek zaraża drugiego nawet swoim nastrojem. Ochronić się można, jeżeli zna
się stopień i głębię niebezpieczeństwa. Wroga można pokonać tylko wtedy, gdy
zna się jego siłę. Oddychanie w zakażonym pomieszczeniu jest niezdrowe. Albo
trzeba wyjść na otwarte powietrze albo dokładnie przewietrzyć pokój. Zabójcze
jest powietrze w szpitalach, w których było wiele cierpień: potrzebne są
ozonatory i promienie słońca. Naturalne ozonatory – drzewa iglaste – są
najlepsze. Dyscyplina myśli chroni przed samozatruciem. Zmiana miejsca
zamieszkania i przebywanie na łonie natury mogą zdziałać cuda. Należy bardzo
uważać, z jakimi ludźmi przychodzi nam oddychać tym samym powietrzem. Nie
sposób jest uniknąć wzajemnego oddziaływania. Ochroną może być noszony stale na
sobie skafander psychiczny. Również będzie korzystne przy porannym oddychaniu
wyrzucanie z organizmu obcej zarazy lub choroby i tworzenie w ten sposób psychicznej
nietykalności. Osłona psychiczna będzie również ochroną fizyczną. Często
przyczyny i źródła choroby należy szukać w przejawianiu kontaktów z ludźmi
chorymi, przekazującymi swoje dolegliwości przez oddech. Byleby tylko poznać
przyczynę, a wtedy łatwo się uchronić. Nie sposób jest uchronić się przed
niewiadomym wrogiem, ale wróg wykryty nie jest już groźny, ponieważ przeciwko
niemu można zastosować środki samoobrony. Mięta i eukaliptus są silnymi
czyścicielami, a także żywica i korzenie drzew iglastych, najwyższy gatunek
terpentyny – żywica, olejek sosnowy lub jodłowy. Lepiej siedzieć dalej od
rozmówcy, żeby nie stykać się z jego oddechem.
141. Teraz znasz przyczynę swojej choroby, a więc można
się (możesz?)leczyć. Otoczenie swoim oddechem zatruło organizm z powodu
ciasnoty. Żyjąc we wspólnocie każdy miał swoją osobną celę. Tak zatwierdził On
Sam.
142. Chorobę można wypierać z organizmu oddechem.
143. (6 lipca) Każdy przedmiot istniejący na świecie
stanowi przekrój nieskończoności, ponieważ swoją przeszłością i przyszłością
jej dotyczy. To odnosi się również konkretnie do wszystkich zjawisk życia,
albowiem nic nie ma początku ani końca. Pojęcia czasu i przestrzeni szczególnie
wyraźnie podkreślają ten brak skończoności lub końca, lecz rozszerza się ta właściwość
na wszystkie rzeczy i zjawiska na świecie. Można prześledzić narodziny i śmierć
każdej rzeczy, ale nie jej części składowych, którymi dotyka nieskończoności.
Nic się nie zaczyna i nic nie kończy, wszystko trwa, zmieniając swoją postać na
wieki wieków. To daje możliwość dostrzegania elementów wieczności we wszystkich
zjawiskach życia i przez to przyłączania świadomości do tego, co istnieje
zawsze, tzn. do nieśmiertelności tego, co istnieje. Świadomość nasycona
elementami nieśmiertelności, sama staje się nieśmiertelna, co pozwala zachować
jej ciągłość przy zmianie jej powłok. Życie wieczne właśnie jest tym życiem,
które istnieje wokół, albowiem zmieniając swoje formy, samo nigdy nie umiera. W
ten sposób, każdą chwilę teraźniejszości można rozpatrywać jako przekrój
nieskończoności, przejawionej w tymczasowości danej chwili. To zrozumienie
pozwala rzutować w przyszłość dowolny przekrój okoliczności z dowolnego okresu
życia człowieka, żeby według charakteru teraźniejszych przyczyn wyprowadzić
właściwości i osobliwe cechy skutków, jakie nastąpią. I to również pozwala
obecnie stwarzać takie przyczyny, które będą wywoływały pożądane dla człowieka
skutki. Dla Nas wszystko jest jedynie skutkiem. My tak tworzymy. Ziarno,
wschodzące zboże i jego plony współistnieją. Przyczyny oraz ich skutki podobne
są do ziarna i plonów. Nie może być takiej sytuacji, żeby przyczyny nie
wywoływały skutków, albo żeby zgniłe lub zepsute nasiona dobrze wzeszły.
Wielkie przyczyny wywołują odpowiednie skutki. Z marnego rodzi się marność. Ale
z małego może rodzić się duże, a nawet wielkie, podobnie jak małe nasionko może
pokryć roślinnością cały kontynent. W tym aspekcie nie ma spraw dużych czy
małych, ponieważ wszystkie one w przestrzeni rosną. W taki sam nieunikniony
sposób rosną dobre i złe zarodki rozmaitych cech, skłonności i przyzwyczajeń w
człowieku. To, co małe i ledwo dostrzegalne dzisiaj, może stać się dużym i
wielkim jutro. I dobrze, jeżeli pochodzi od Światła, a nie od ciemności. Ogród
świadomości wymaga troski i dozoru. Dużo dobrego i dużo złego znajduje się tam
czasami. I wszystko to wzrasta nieuchronnie, jeśli jest podlewane ożywczą wodą
uwagi, tzn. jeżeli myśl zatrzymuje się na tej lub innej właściwości, karmiąc ją
swoją energią. Jeżeli oderwać myśl od jakiegokolwiek przyzwyczajenia lub
skłonności człowieka, to umierają one, pozbawione pokarmu. W ten sposób można
pielęgnować każdy kiełek w ogrodzie świadomości, podtrzymując dobre myśli i
niszcząc niedobre, przerywając myślenie o nich. Myślą bowiem żyją i karmią się
kiełki, kwiaty i owoce ogrodu świadomości. Wiele myśli przechodzi w ciągu dnia
przez sferę świadomości człowieka. Czy dużo z nich jest dobrych, przynoszących
dobre skutki i czy dużo jest ciemnych i złych: oto na czym polega kłopot.
Przybytek, czyli dom ducha, który buduje dla siebie człowiek w Nadziemskiem,
jest budowany przez myśl dnia bieżącego.
144. Kwiaty oraz ich owoce mogą być ozdobą, natomiast
bolesne jest wyrywanie kolców. Budowniczymi są wszyscy, pytanie tylko, czy
mądrze budują. Jeden wznosi sobie więzienie, a drugi pałace. Ale mieszkać
będzie każdy w swojej budowli, którą wzniósł za życia. Tak, troska o myśl
będzie troską o przyszłość, ponieważ nie ucieknie się nigdzie od swoich myśli,
ani na tamtym, ani na tym świecie. Tak, dyscyplina myśli będzie najkrótszą i
najpewniejszą drogą w przyszłość. Tak, myśli o pięknie będą tym materiałem
budowlanym, z którego będą zbudowane ściany świątyni ducha. Tak, służenie
Pięknu będzie światłym budownictwem.
145. Pomyślmy razem, jak, czym pomóc Ojczyźnie. A pomóc
można w znaczący sposób. Dostęp do skarbnicy myśli daje tę możliwość. Impuls
nieskończoności wzmaga myśl, tzn. pozwala kontynuować rozwijanie dowolnej myśli
według założonego w niej kierunku. Wielu zatrzymuje się na tym, co osiągnęli,
lecz impuls nieskończoności kieruje naprzód – do dalszego logicznego rozwoju
dowolnej sytuacji. Nie ma końca, wszystko trwa nadal, rozszerzając się i
pogłębiając. I jeżeli ognie są zapalone, to dalszy kolejny rozwój staje się
możliwy i łatwo osiągalny. Myśl jakby sama kieruje się naprzód, dalej, ku
rozszerzaniu i pogłębianiu tego, co w niej zostało założone. Wielu za
teraźniejszością nie dostrzega przyszłości, tzn. nie może uchwycić następnego
stopnia ewolucji danego zjawiska lub chwili, natomiast zapalona świadomość
może. Wszystko, wszystko co jest pozytywne można rozwinąć i ulepszyć, nawet nieutartymi drogami, jeśli świadomość
pozwala.
146. (13 lipca) Potencjalnie człowiekowi dana jest
władza nad całym światem widzialnym i niewidzialnym. Dane jest mu być panem
przejawionego świata. Stąd panowanie to rozszerza się na wszystkie stany
człowieka, a także na stan snu. W tej części snu, w której jest on odbiciem
dźwięków dnia, szczególnie wyraźnie działają prawa przyczyn i skutków. I coś,
co zostało pokonane, przezwyciężone i umocnione przez człowieka w stanie
czuwania, będzie miało taki sam oddźwięk również w jego snach. Chwila odejścia
w sen jest dlatego ważna, że jak gdyby ustalany jest kierunek, według którego
podąża subtelna świadomość śpiącego. Mózg nie może zwyczajnie funkcjonować we
śnie, lecz przyjęty przez niego przed zaśnięciem kierunek jest kontynuowany i
dlatego będzie mądrą decyzja umocnienia myśli przed snem. Powracanie do rzeczy
ziemskich, nawet jeśli nie są złe, nie da jednak strawy duszy. Sen zaś jest
pokarmem dla ducha, plus czerpie on w nim siły z planu nadziemskiego. Sen jest
zjawiskiem uniwersalnym. Pralaja i manwantara albo pulsacja i rytm obejmują
wszystkie zjawiska życia – do Kosmosu włącznie. Przyroda, która na zimę
zasnęła, wiosną znów się budzi i tak jest zawsze i we wszystkim – kolejne
zmiany stanów. Człowiekowi dane jest panowanie nawet nad stanem pralaji,
poprzez możność umocnienia przed nią kierunku linii dążenia ducha, albowiem sen
w aspekcie istnienia człowieka na ziemi jest małą pralają świadomości.
147. (14 lipca) Ludzkie sprawy – tak My je nazywamy,
ponieważ obejmują swoją orbitą końcowe sfery ziemskie. Zadanie polega na
przeciągnięciu nici życia poza granice tych sfer do nieskończoności. Ale w jaki
sposób i dokąd? Przeciągnąć do Mnie, albowiem świat Mój jest nie z tego świata,
Ja jestem poza granicami ograniczonego mieszczańskiego bytu. Zatracić siebie,
zatracić duszę swoją, znaczy porzucić swój mały światek i dotknąć świadomości
wielkiego świata. Świat ten nie jest ograniczony ani czasem ani przestrzenią: obejmuje
on Kosmos, ze wszystkimi jego formami przejawionego życia. Czas kosmiczny nie
ma nic wspólnego z ziemskim. To, co na ziemi jest teraźniejszością, w Kosmosie
może być przyszłością, przeszłość może stać się teraźniejszością, a gdzieś w
niewidzialnych sferach w teraźniejszości pojawia się również przyszłość. Czas
Ziemski nie ma sensu chociażby na Marsie. Nawet pojęcia góry i dołu są względne
na przeciwległych punktach ziemi. Wszystkie ziemskie pojęcia i wyobrażenia są
względne. Absolutna w swoim założeniu jest natomiast sfera wiecznej Myśli
Kosmicznej. Utwierdzamy Świat Ognisty, który jest wieczny, ziemski bowiem
pozbawiony jest względności.(?) Tak samo absolutne i wielkie są prawa
kosmiczne. Oto dlaczego mówimy o Podstawach, na których opiera się świat.
Niezachwiane są Podstawy, mimo że płynie do oceanu wieczności strumień życiowo
przejawionych form, stale ulegając zmianom i ewolucji w swoim dążeniu ku
doskonałości. Umysł, który dotknął nieskończoności, dostrzega w czasie to, co
wieczne, zbierając żniwo nieśmiertelności. Skończoność ziemska i ograniczoność
świata fizycznego nie znajduje się w otaczającym świecie, lecz w umyśle
człowieka, w jego świadomości, która przyjęła za rzeczywistą względność
ziemskiego świata. Mury, ograniczające świadomość, trzeba zburzyć, zanim zdoła
ona wyjść poza obszary Oceanu Kosmicznego. Ocean Myśli Kosmicznej może stać się
dostępny dla człowieka, który uwolnił swoją świadomość od złudnego świata
ziemskich wyobrażeń. Tajemnica czasu i przestrzeni powinna być rozwiązana przez
świadomość i pokonane pojęcie śmierci. Do nowego rozumienia życia zbliża się na
ziemi człowiek i osiągnięcie stopnia świadomości kosmicznej stanie się już
wkrótce możliwe.
148. (15 lipca) Kiedy ktoś w waszym wnętrzu powstaje
przeciwko podążaniu wyższą drogą, wiedzcie, że to nie wy, lecz wasz odwieczny
wróg – astral, buntuje się i chce umacniać swoje, a nie wasze. Chce on zawsze
swojego, pociągającego w dół. To on jest przeciwko rytmowi zwracania się do
Pana, to on jest przeciwko myślom o Nauczycielu. To on jest przeciwko stałości
Wizerunku w trzecim oku. On, on, on niezmiennie, zawsze przeciwko wszystkiemu,
co ducha podnosi i wyrywa z objęć małego "ja". We wszystkim, co
niewykorzenione i pociągające w otchłań znajduje się aktywny astral – odwieczny
wróg. Należy go koniecznie od siebie oddzielić. Jest on u każdego niepotrzebnym
dodatkiem, który spełnił swoją rolę i stał się zbyteczny. Trzeba z nim
skończyć, rozkładając go na części, żeby łatwiej było je odrzucić. To walka nie
na życie, a na śmierć. Albo zwycięży on, albo wyższa triada ducha. Jeżeli tu
zwycięża astral, to zwycięży również tam, gdy zrzucone zostaną ziemskie szaty.
Dlatego zwyciężyć należy tu, póki się jest jeszcze w ciele.
149. (20 lipca) Mając duże możliwości dokonania
niemałych osiągnięć, ludzie trwonią często swoje energie na głupstwa.
Jednorożec jest symbolem niepodzielnego dążenia w jednym kierunku. Albo taran,
skupiający w jednym punkcie całą swoją moc. Siła może się przejawić, gdy się ją
zogniskuje w jednym punkcie. W przeciwnym razie rozprasza się nawet wielka moc.
Sposobów zastosowania swoich energii może być dużo, ponieważ człowiek powinien
być wszechstronny, ale w chwili użycia siły skupienie jej na ostrzu jest
konieczne. Rozproszenie myśli, uczuć i dążeń nigdy nie daje rezultatów. Dobry
też jest symbol zaostrzonej strzały lub ostrze kopii. Szybkie poruszanie się
ciał jest warunkiem koniecznym. Nawet zwierzęta, ryby i ptaki są wierne tej
zasadzie. Według tej samej zasady porusza się również dążąca w jednym kierunku
myśl. Kiedy uczymy jak najlepszego wykonywania każdej pracy, mamy na myśli
umiejętność zogniskowania swojej siły. Jeżeli potępia się połowiczność, to
rozproszenie jest nieodwołalnie skazane. Również wierność, rozproszona lub
podzielona w sobie, nie oprze się prądowi; nie oprą się też inne cechy ducha,
jeżeli wniknęły w nie te rozkładające pierwiastki. Jednolitość ducha potwierdza
ognista koncentracja, gdy wszystkie energie skupiają się w wewnątrz w ognisko,
aby wykazać siłę działania. Noszący kamienie potrafi we właściwym momencie
skoncentrować w jednym punkcie całą swoją moc. I na tym polega jego siła i
tajemnica sukcesu.
150. (21 lipca) Oczywiście, że świadomość człowieka jest
tworzona i kształtowana przez otaczający świat, ale tylko do pewnego stopnia.
Kiedy człowiek może powiedzieć: "Zwyciężyłem świat", wtedy już nie
świat, ale duch człowieka tworzy swoje otoczenie i przekształca je. Potęga
ducha polega właśnie na tym, że unosi się on nad światem i tworzy go na
zewnątrz i wewnątrz siebie według swojej potężnej woli. Poziom Ducha
Planetarnego czyli poziom tworzenia
planety unosi go tak wysoko ponad to, co wyrażone jest w formach, że
staje się on twórcą świata materialnego. Człowiekowi jest sądzone być
współtwórcą Logosów planetarnych i nie ma granic wzrostu potęgi jego ducha. To
jest wyższy aspekt nieskończoności. Lecz trudna i długa jest droga do szczytów
władzy nad wszelkim ciałem, które zostało przeznaczone człowiekowi od początku
czasów. Jednakże tą drogą idzie każdy człowiek oraz cała ludzkość. Stopnie
zdobywania tej władzy są widoczne w samym mikrokosmosie człowieka w postaci
oczywistych osiągnięć, chociaż nie pojmowanych przez ludzi. Ileż milionów lat
walki, cierpień, pracy i wysiłku było potrzebnych człowiekowi po to, żeby z
bezwładnej materii zbudować sobie ciało z wszystkimi jego najbardziej
zdumiewającymi cechami i zdolnościami, i podporządkować je swojej świadomej i
podświadomej woli. I te miliardy atomów, zebrane przez ducha człowieka do sfery
jego mikrokosmosu, są połączone w jedną harmonijną całość, która się porusza,
chodzi, widzi, słyszy, rozumie i uświadamia sobie. Ileż wieków było potrzeba
monadzie do tego, żeby stworzyć chociażby oko, które widzi i fotografuje
otoczenie, jakże jest skomplikowany ten najcudowniejszy aparat ludzkiego
mikrokosmosu! Osiągniętemu dotychczas zwycięstwu ducha nad materią jest jeszcze
daleko, bardzo daleko do wieńczącego je końca. Wielki jest Kosmos i nawet
stopień Ducha Planetarnego jest tylko kolejnym stopniem na drodze do dalszego,
nieskończonego rozwoju monady człowieka. Następne stopnie trudno jest nawet
sobie wyobrazić, ponieważ rozum ludzki nie ma ich z czym porównać. Nie ma słów
w ludzkim języku, wyrażających ich istotę, natomiast w pojęciach wszechmocy,
wszechwiedzy, wszechwidzenia, wszechsłyszenia i wszystkich pozostałych cech
ducha jest napomknienie o szczytach najwyższych osiągnięć. Stopnie tych
osiągnięć są rozmaite: wszechwiedza planetarna, wszechwiedza własnego układu
słonecznego, wszechwiedza swojej galaktyki itd. i jeszcze wyżej do
nieskończoności. Nie ma bowiem granicy.
151. (Ciąg dalszy) Zdolność mówienia jest zwycięstwem nad materią,
zdolność słyszenia, widzenia, zdolność myślenia: wszystko to są stopnie
osiągnięć, z których ludzie mało zdają sobie sprawę. Na wszystkie, niestety,
ludzie patrzą zanadto prosto, nie rozumiejąc, jak niesamowitego wysiłku i czasu
wymagał każdy z nich. Ale przyszedł czas, żeby stać się świadomym swej drogi
oraz celu i kroczyć nią już nie na oślep, nie wiedząc, dokąd i po co, lecz z
okiem otwartym i widzącym cel. Jeżeli już tyle zostało osiągnięte, to stanowi
to rękojmię dalszych osiągnięć w przyszłości. Wielki zbiorowy marsz ludzkości
ku szczytom potęgi ducha i władzy nad światem trwa kolektywnie i ogólny poziom
osiągnięć jest już wystarczająco wysoki, żeby stać się trampoliną do jeszcze większych
osiągnięć. Trzeba jedynie zrozumieć, że człowiek jest procesem i wszystko, co w
nim zachodzi, kosmicznie dąży do bezgranicznego rozwoju, otwarcia się,
wysubtelnienia i udoskonalenia, dla których Kosmos nie ustala granic. Zmierzch
teraźniejszości jest chwilowy i przemijający. Promienna przyszłość ludzkości
stoi przed nią jak dzień jutrzejszy i nie ma takiej siły na świecie, która
mogłaby powstrzymać strumień życia kosmicznego. Kosmiczna droga człowieka jest
przesądzona przez Wolę Kosmiczną i dlatego jest niewzruszona. Wszystko, co w
Kosmosie jest wcielone w formę, dąży do tego samego wzniosłego celu. I mądry
widzi w każdej z nich tę samą iskrę ducha, która jest w nim zapalona od zarania
dziejów.
152. (22 lipca) Kiedy więc i gdzie zbieramy owoce swoich
złych i dobrych uczynków? Zbieramy teraz, na bieżąco i tworzymy nowe, żeby
zebrać później. I jedną rękę siejemy, a drugą zbieramy. To, co teraz, jest
skutkiem przeszłego, a przyszłe jest skutkiem teraźniejszego. Koło
przyczynowości działa bezustannie. Problem w tym, jakie przyczyny dostają się
do koła. Dopóki przyczyna jest tworzona, panuje nad nią jej twórca, ponieważ
tworzy swobodnie, lecz gdy tylko zostanie stworzona i wpuszczona do koła, już
nie twórca przyczyny, a sama przyczyna panuje nad człowiekiem. I nie można
niczego zmienić, dopóki nie wyczerpie ona całej swojej energii na tym, kto ją
stworzył. Nie można uniknąć skutków, lecz można zmienić stosunek do nich i
charakter ich oddziaływania na świadomość. A zatem płacze z powodu strat
materialnych ignorant, lecz mędrzec się cieszy, widząc w każdej stracie
wyzwolenie. Tak więc to, co zasiane, jest zbierane, tzn. poprawiane i
neutralizowane przez świadomość tu lub tam, karma bowiem działa nieomylnie na
płaszczyźnie zrodzonych przyczyn. Ale w duchu może człowiek przezwyciężyć w
sobie skutek niższych przyczyn, już innym, nowym, przeobrażonym ustosunkowaniem
się do stwarzanych przez nie skutków. I w tym aspekcie władza człowieka nad
karmą jest nieograniczona. Dokładniej można powiedzieć, że niższa karma jest
zastępowana przez wyższą duchową, dotyczącą nie łańcucha zewnętrznych zjawisk
karmicznych, lecz ustosunkowania się do nich w duchu. Ignorant się smuci, lecz
mądry cieszy się, gdy widzi, że może spłacić stare długi. Dłużnikami są
wszyscy, tylko nie umieją spłacać z godnością rachunków. Stąd bierze się
smutek, użalanie się i niezadowolenie z losu. A tymczasem, spłata długów
karmicznych jest niczym innym jak procesem uwalniania się od samej karmy.
Płacić i nie robić nowych długów – oto na czym polega zadanie. Stąd też lepiej
dawać niż brać. Biorący bowiem zawsze musi oddać. Dlatego jest lepiej dobrze
myśleć i tworzyć dobro, aniżeli zło, ponieważ przyczyna i skutek to dwa różne
końce tej samej rzeczy. Dlatego mówię: "Obciążajcie Mnie bardziej",
albowiem chcę wyczerpać całe ziemskie brzemię, albowiem siły pomnożę na nim,
albowiem w radości ducha przyjmę nadmierne obciążenie i nacisk. I w ten sposób
umocnię panowanie ducha nad karmą warunków fizycznych. Tak mówię, kiedy idącym
za Mną robi się już zbyt trudno.
153. (24 lipca) Należy wspomnieć o wyobrażonych cechach.
Łańcuch nie jest mocniejszy od swojego najsłabszego ogniwa. Nie jest dobrze,
jeżeli podczas burzy zerwie się lina kotwicy; poniesie w morze albo na skały.
Tak samo jest z wyobrażonymi cechami. Stąd też wynika konieczność doświadczeń,
ażeby uczeń wiedział, gdzie jest jego słabe i nieosłonięte miejsce. Dlatego nie
należy martwić się próbami, których się nie wytrzymało. Siebie trzeba znać,
trzeba znać stopnie swoich zdolności, wytrzymałości, wytrwałości i sił.
Pływanie we własnym czółnie po oceanie życia nie jest bezpieczne. Zarówno
kunszt pływaka, jak jego możliwości trzeba dokładnie uwzględniać. Każda cecha
ducha u każdego człowieka ma swój pułap. I każda próba wskazuje na jego
wysokość. I próba, której się nie wytrzymało szybciej go wskaże aniżeli próba
pomyślnie przebyta. Dopiero próby, pomyślnie przebyte na granicy napięcia, mogą
być dokładnym wskaźnikiem stopnia jakości i być porównywalne pod tym względem z
próbami, których się nie wytrzymało. Te ostatnie u przeciętnych ludzi są
świadectwem słabości lub upadku ducha, natomiast dla prawdziwego ucznia są
jedynie papierkiem lakmusowym, odczynnikiem, określającym w nim stopień
wypróbowywanej cechy. Nie martwią go one, lecz wskazują, co należy jeszcze
ugruntować i w czym się umocnić. I cieszy doświadczanego każda możliwość
lepszego poznawania siebie samego po to, żeby pewniej kroczyć dalej. Słabe
ogniwo w łańcuchu zastępuje się nowym i mocnym: tak samo postępuje się z każdą
cechą ducha, umacniając, odnawiając i wlewając w nią nowe siły. Lepiej cieszyć
się z każdej, nawet nie przetrzymanej próby, aniżeli martwić się i smucić z
powodu nieudanych: nikt i nic nie może zatrzymać ducha, który nieodwołalnie
przesądził o swojej drodze do końca. Pozostawmy żale, smutek, beznadziejność
pechowcom – ten, kto zdecydował iść swoją drogą do końca wie, że nie ma
odwrotu, i że wszystko idzie na pożytek(?) jego nieugiętemu duchowi.
154. (25 lipca) Agni nie ma płci. Transformatorem ognia
jest serce, które czyni energię pierwotną dwubiegunową, tzn. jasną lub ciemną.
Oczywiście, Agni pod względem swojej struktury jest dwoisty, ale – w wyższym
aspekcie i powyżej uczuć oraz namiętności ludzkich. Gdy zaś kierowany jest
przez serce, to serce odciska na nim pieczęć ciemności lub światła. Oto
dlaczego w pradawnych pismach powiedziano, że nie to ma znaczenie dla
człowieka, co wchodzi w niego z zewnątrz, lecz to, co z niego wychodzi.
Wszystko bowiem pochodzące z "ust jego", tzn. od niego, jest
przekształcane przez serce człowieka i już karmicznie wiąże się z nim. Cały
świat, cała złość ludzka może skierować się przeciwko czystemu serce, lecz
jeżeli nie posiada ono w sobie "niczego", to jasny będzie
wypromieniowywany przez takie serce Agni, barwiący swoim światłem wszystkie
myśli, uczucia i uczynki jego właściciela. I wtedy już nie ma znaczenia to
wszystko, co dzieje się na zewnątrz, albowiem korzeń zła jest wyrwany z serca.
Ale wszystko, wychodzące z człowieka: myśli, słowa i czyny, będąc jego
wytworami, jest karmicznie z nim związane, ponieważ utwierdzone przez serce.
Jasne serce rodzi jasny Agni, ciemne – czarny ogień. I między dwoma biegunami
światła i ciemności oscylują ludzkie serca, wytwarzające ognie wszystkich
stopni. I nie to ma znaczenie, że z zewnątrz kierują się na oświecone serce energie,
nasycone elementami zła, lecz to, żeby reakcja oświeconego serca na nie
pozostawała niezmiennie kryształowa i czysta, nie zaciemniając się czarnym
ogniem. Jogin jest transmutatorem energii ognistych oraz tym, który oczyszcza
otaczające go sfery i przestrzeń. Wielki jest ciężar świata, dźwigany przez
serce, ponieważ wiele trucizny musi przyjąć biedne serce i mimo wszystko
pozostać wolnym od ciemności. Wiele serc nie wytrzymuje nacisku – stąd tak mało
dochodzących do celu. Celem natomiast jest wytrwać oraz dojść i przyjmując
truciznę, rodzić światło. Oto postawię go, dążącego sercem, na rozstaju dróg,
czy wytrwa? Czy wytrwa, gdy już nie słowem, lecz światłem swoim trzeba będzie
na ziemi światło umacniać.
155. (26 lipca) Prawo do wejścia w Świat Wyższy mają
wszyscy, w których jest chociażby iskierka Światła, lecz odkrywa się ono według
świadomości. Według tego, co jest wewnątrz, pojmowane jest to, co na zewnątrz.
Zresztą, tak samo jest w świecie ziemskim. Inny jest świat troglodyty i świat
człowieka oświeconego, ponieważ człowiek jest miarą rzeczy. Oto dlaczego mówimy
o poszerzaniu świadomości, ażeby mogła ona więcej wchłonąć w siebie z
otaczającego ją świata. Jogin – pustelnik, nie opuszczający swojej pieczary,
poszerza swoją świadomość bez końca. Przy istnieniu ognistego dążenia, nic nie
może przeszkodzić człowiekowi w posuwaniu się naprzód w wytyczonym kierunku.
Byleby tylko nie zgasł ogień dążącego serca. Wielu jest tych, co
gaszą/gasicieli(?) i wiele warunków, gaszących ogień ducha. W gruncie rzeczy, przywłaszczycielami
i pochłaniaczami ognia są wszyscy ci, w których płonie on słabiej. Prawo naczyń
połączonych działa nieustannie. A jednak trzeba wytrwać. I nie tylko wytrwać,
lecz również kroczyć dalej. Gdzie więc znaleźć siły do ciągłego posuwania się naprzód?
Zwróćmy się do natury. Słońce wschodzi każdego dnia odrodzone po nocnej
pralaji. Wiosną po śnie zimowym budzi się życie. Rytm następstw daje siłę do
umacniania życia. I człowiek za każdym razem czerpie we śnie nowe siły, których
potrzebuje po to, żeby żyć. Również duch w czasie nocnej pralaji odnawia swoje
siły i czerpie energie, potrzebne mu do wznoszenia się. Jeżeli odniesiemy się
do snu świadomie, wiedząc, co może on dać człowiekowi, to siły potrzebne
człowiekowi po to, żeby iść dalej, można zaczerpnąć we śnie i odrodzić się
duszą. Każdy przychodzi do tego ziemskiego świata z zapasem ognia. Sen daje
zupełnie taką samą możliwość powiększenia tego zapasu. Ale w tym celu potrzeba
świadomego stosunku do snu i zrozumienia zjawiska snu. Wszyscy wiedzą, że sen
jest odnowicielem sił fizycznych człowieka, lecz mało kto myśli o tym, że
duchowe znaczenie snu jest niezmiernie głębokie. I świnie też śpią i też we
śnie odpoczywają. Ale świnia nie jest przykładem. Sen może być wielce
dobroczynny, jeżeli w czasie zasypiania kierunek świadomości nadaje wola.
Przecież śpi tylko ciało ziemskie. Subtelna świadomość jest aktywnie napięta,
lecz działa zgodnie z liniami dążenia, ugruntowanymi w stanie czuwania. Zwykle
linie te są ustalane bez udziału świadomości, chaotycznie, przypadkowo i
kierunki ich często są mgliste, nieczyste, niejasne i zaciemnione przez
ziemskie namiętności, braki oraz słabostki człowieka. Ale w chwili zasypiania
wola może odrzucić łachmany minionego dnia i nadać nowy, uwolniony od nich
kierunek myślom. I wówczas myśli poniosą subtelną świadomość kanałami w nich
założonymi. Sen podobny jest do śmierci. Wielu przygotowuje się do śmierci,
wyzwalając się z pęt ziemskich, ciężarów rzeczy i tego wszystkiego, co więzi
ducha człowieka. Zupełnie tak samo cofając się do snu, wyzwala się świadomość z
ziemskiego brudu, żeby jako wolna wzbić się na skrzydłach światłonośnej myśli w
sfery, w których znów odnawia się ona ogniem i czerpie sobie siły do dziennego
życia w warunkach świata fizycznego.
156. (27 lipca) Szybkość holownika zmniejsza się wprost
proporcjonalnie do liczby holowanych barek oraz wielkości ich ładunku. Dlatego
wśród wyznawców dajemy pierwszeństwo samodzielnie dążącym, kiedy nawet lekkie
dotknięcie wzmacnia ich motor – ognie. Dlatego jest umacniana twórcza
inicjatywa i przejawianie samorodnych promieni. Samotność ducha będzie niekiedy
najlepszym warunkiem do umocnienia samoistnie generowanych promieni. Mądrze
prowadzi Nauczyciel i nie skargi są potrzebne, lecz zrozumienie złożoności
kierowania. Z jednej strony – nie można dotykać Karmy, z drugiej – trzeba
jednak prowadzić, nie naruszając wolnej woli prowadzonego. Promień Nauczyciela
pojawia się w granicach wyznaczanych wolną wolą oraz tym, na co nie zezwala
prawo (Karma). Lecz gdy wolna wola ucznia wyraża mocne dążenie do połączenia
się z Wolą Pana, żeby zjednoczyć się z Nim świadomością, granice te poszerzają
się odpowiednio do stopnia dążenia i przekazania woli ucznia - Woli Nauczyciela
Światła. I wówczas formuła "Niech będzie Wola Twoja, Panie" staje się
siłą, wyzwalającą ducha z więzów Karmy oraz warunkiem, pozwalającym
Nauczycielowi przejawiać Swoją Wolę w zjednoczonej z Nim woli ucznia. Gdy
impuls do połączenia woli i świadomości wychodzi dobrowolnie i bez żadnego
zewnętrznego nacisku z serca idącego za Panem, to można powiedzieć, że
utwierdza się możliwość powstania i uwidocznienia się Promieni wychodzących
samoczynnie.
Oto dlaczego przekłada się płynięcie we własnym bodaj czółnie nad cudzy
okręt. Pasażer na cudzym statku jest czymś przejściowym. Zarówno bogactwo, jak
i ładunek okrętu niczego nie dodadzą do bagażu, z którym wsiada on na statek. I
niejednokrotnie cudze jest uznawane za swoje w tym otoczeniu. Często więc, przy
kontakcie z Wyższą Świadomością zapala się jasno świadomość tego, który się z
nią zetknął, żeby znowu zgasnąć, gdy kontakt zostanie przerwany. Cudze
nagromadzenia są traktowane jak swoje, dając w rezultacie poczucie zostawienia
na lodzie. Stąd więc bierze się szczególny los przyzywanego i wołającego. Ilu
było takich, co nawiązali kontakt, jasno zapłonęli, zgaśli i przeszli obok!
Przechodniami ich nazwiemy. Albowiem trzeba, żeby nie przejść obok i przynieść
swoje, tzn. to, co zostało zgromadzone w przeszłości. Ten, kto przyniósł, nie
odejdzie i nie zgaśnie, na nic nie zważając. Dlatego liczba uczniów u Wielkich
Duchów była zawsze bardzo ograniczona. Wy również zatroszczcie się o to, żeby
nie obciążać się zbytecznym ładunkiem. Wielu pragnęłoby zostać uczniami, ale
trzeba mieć dar rozpoznawania, ażeby wśród przychodzących dostrzec karbunkuł
serca. I jednak trzeba dawać. Należy mądrze rozdawać cząstki Światła.
Nierozsądne dawanie zwykle rodzi zdradę. Zresztą, tam gdzie jest Światło, tam
jest również ciemność, i jeśli tylko może, dopuszcza się ona zdrady,
wykorzystując każdą sposobność, żeby
wyrządzić zło.
157. Na kontrargument: „A jak zatem żyją zwyczajni
ludzie”, odpowiedzcie: ponad połowa ludzi jest opętana, natomiast pozostali w
większości wypadków znajdują się pod ciemnymi wpływami i często działają pod
wpływem sugestii ciemności,
mającym różną trwałość i siłę.
Nawet Archat nie jest uwolniony od ciemnych prób i często staje się obiektem
szczególnych podstępów ze strony sług zła. Ale Archata ratuje stała napięta
czujność i gotowość do przeciwstawienia się ciemności, bez względu na to, w
jakiej formie przejawia się jej aktywność. Dlatego nakazuje się: „Bądźcie
czujni duchem”, albowiem wiele złych oczu obserwuje każdy wasz ruch, wyszukując
słabe miejsca, żeby w nie ugodzić.
158. (31 lipca) Stosujemy środki ostateczne po to, żeby ochronić
swych bliskich. A jeżeli jednak coś się dzieje, znaczy, że jest na to
odpowiednia pora. Karma będzie działać, dopóki się nie wyczerpie. Tylko duch
kończący swoją drogę na ziemi, z ziemską karmą kończy rozrachunki. Zawsze
pomagamy, gdy proszą, lecz w granicach możliwości karmicznych. Pomożemy również
tutaj, trzeba tylko czekać na pomoc, nie określając jej charakteru według
własnego uznania. Do Nas należy decyzja, jak i w czym trzeba pomóc, natomiast
wasze myśli o Nasze wsparcie pomogą zastosować posyłane energie z większym
pożytkiem, aniżeli w wypadku wątpliwości i oporów lub innych stojących na
przeszkodzie warunków. Pomożemy, pomóżcie również wy, nie przeszkadzając w
działaniu Naszym Promieniom.
159. Powiedz cokolwiek, Panie! Powiem, żebyś wiedział,
że Pan jest z tobą zawsze. Gdzie znajduje się granica poznawania? Nie ma jej. I
to, co jest niemożliwe dzisiaj, jutro staje się możliwe i osiągalne, należy
tylko postawić przed sobą cel: czego pragnie duch. Postawiony cel będzie
osiągnięty kiedyś i gdzieś. Ale należy postawić go teraz, ponieważ jeśli nie ma
celu, jak to zwykle u wielu bywa, to nie ma również osiągnięć i trzeba wlec się
do celu w ogonie idących. Jeżeli natomiast cele są czysto ziemskie i dążenia do
tego, co ziemskie, to i plon będzie ziemski, w granicach świata fizycznego.
Dlatego właśnie wskazywana jest, jako wyższy cel osiągnięć, Nieskończoność i
Świat Ognisty oraz całe ukryte piękno aparatu ludzkiego mikrokosmosu. Nie ma
niemożliwego, nie ma nieosiągalnego, wszystko jest osiągalne i możliwe w
granicach prawa. Należy tylko pojąć istotę praw przyrody, których trzyma się
świat. Wszystkie osiągnięcia współczesnej ludzkości oparte są na zrozumieniu,
zgłębianiu i stosowaniu tych praw w praktyce. Ale ludzkość stawia przed sobą
obecnie cele ziemskie. Kiedy jednak Kosmos zacznie odsłaniać swoje tajemnice i
głębie ziemi opowiedzą historię życia na niej, wtedy przesunie się kąt
przyłożenia energii ludzkich i człowiek skieruje się wówczas do Nadziemskiego,
a ziemskie i Nadziemskie połączy się w jedno i stanie się polem istnienia
jawnej rzeczywistości, badanej i nie odrzucanej przez zwyczajny umysł. Kurs
okrętu planety kierujemy w sfery nadziemskie po to, żeby mogły się one
zjednoczyć z tym co jest ziemskie w świadomości człowieka. Na razie jeszcze teraz
zasłona przeczenia dzieli światy. Lecz bliski, bliski jest czas, kiedy
rozdarcie jej oznaczać będzie zjednoczenie świata niewidzialnego i widzialnego.
I ci, którzy teraz postawili przed sobą wielki cel przeniknięcia za zasłonę
drogą udoskonalenia psycho-ognistego, fizycznego i duchowego aparatu organizmu
ludzkiego, pierwsi zajrzą za kotarę świata fizycznego. Duch, który dąży, musi
zapomnieć o zaprzeczaniu, albowiem wszystko jest przed tym, kto będzie miał
odwagę. Niech płynie strumień zwyczajnego życia, lecz duchowi dane są skrzydła
po to, żeby mógł się wznieść ponad życie w sfery niezwykłej rzeczywistości i
siebie umacniać w niezwykłym. To, co zwyczajne pokonywane jest przez niezwykłe.
Zatem niechaj niezwykłym stanie się całe wasze życie na ziemi, w Nadziemskiem
bowiem zwyczajne zastąpione jest przez niezwykłe i nie ma miejsc dla negacji.
Zaprzeczając niezwykłemu, pozbawia się człowiek w Nadziemskiem możliwości
poznawania rzeczywistości i pozostaje z niczym. Wyrażając się językiem
pradawnych pism: "skazuje się na śmierć", ponieważ negując to, co
istnieje, zaprzecza życiu i pozbawia swoją świadomość możliwości przejawienia
ciągłości. Dlatego umacniamy się na niezwykłym i niezwykłe umacniamy na ziemi
jako zwyczajne. Wiele niezwykłego przy Naszej Pomocy weszło już w życie świata
fizycznego i stało się zwyczajne. Zupełnie tak samo wejdzie również w życie
niezwykłość Świata Nadziemskiego, znamionując sobą zapowiadane przez Nas
zjednoczenie światów.
160. Znacie formułę, że "ocaleje miasto, jeżeli
znajdzie się w nim chociażby jeden sprawiedliwy". I tak jest naprawdę,
niezależnie od tego, czy wiedzą o tym mieszkańcy ocalałego miasta. Jeden lub
dwóch na całe miasto: można się nad tym zastanowić, a zastanowiwszy się
zrozumieć, dlaczego wysyłani byli Nasi posłańcy w różne strony i dlaczego
obecność pewnych ludzi w tej czy innej miejscowości ma takie głębokie
znaczenie, czego, być może, nie podejrzewają nawet sami nosiciele Polecenia.
Atmosfera psychiczna każdego miejsca jest nasycona i zabarwiona psychicznymi
produktami myślenia, uczuć i emocji ludzi, którzy je zamieszkują. Jak pochodnia
w ciemności, rozpraszająca mrok, świeci posłany duch swoim światłem,
rozpędzając ciemność i nasycając całą otaczającą sferę myślami całkiem innej
natury. Jeżeli myśli jego są wystarczająco harmonijne i silne, zwycięża on to
środowisko, lecz jeśli jest odwrotnie, to ono zwycięża jego. Dlatego posyłamy
na czyn bohaterski sprawdzonych, silnych, mogących oprzeć się oddziaływaniu
całego potencjału otaczającej go sfery i nie tylko oprzeć się, ale i nasycić ją
również myślami zupełnie innej natury. Na siły nielicznych jest to zadanie,
albowiem czyn bohaterski, aczkolwiek niewidoczny, jest niezwykle trudny.
Ognista wola Naszego posłańca musi przeciwstawić się wszystkiemu, co pochodzi
od ciemności, silnie ją atakując oraz wzmacniać każde dobre nasienie, każdy
zalążek światła, każde poczynanie ewolucyjne. Wszystko, co pochodzi od
ciemności, jest rażone myślą ognistą, wszystko, co pochodzi od światła jest dla
dobra, wszystko, co jest pożyteczne dla narodu jest wzmacniane silnie ogniem i
ogniście wspierane przez Naszego wysłannika. Nasza jest Pomoc dla niego i
Promienie i bliskość Obcowania i Nasza gwarancja zwycięstwa.
161. (1 sierpnia) Wiedzący w Świecie Nadziemskim jest
jak widzący wobec niewidomych. Tutaj mogą zwyczajni ludzie ograniczać go swoimi
stwierdzeniami, gniewem i niesprawiedliwością, lecz w świecie Niewidzialnym, w
którym wszystko poruszane jest myślą, jest on władcą nad ignorancją
zaprzeczających i tępogłowych. Przed zaśnięciem, można sobie przypomnieć, że
trzeba pozostawić ziemskie miary dotyczące władzy otoczenia nad świadomością.
Tam panuje myśl i znajomość wyższych praw i tworzy wcześniej nagromadzony Agni.
Z minionego doświadczenia w świecie astralnym należy wywnioskować, że nawet ci
zmarli, którzy zachowali świadomość, są całkowicie bezradni wobec wyższej
wiedzy i stosujący ją może nie tylko obronić się, lecz również mocno
oddziaływać. Jeżeli natomiast takie pojmowanie nie będzie zachowane, to
wrażenia w czasie snu, płynące ze Świata Subtelnego, nie dadzą duchowi
wolności, a ziemskie ograniczenia i zależność od ludzi zostaną tam
przeniesione. Po co więc pozbawiać siebie swobody nadziemskiej, przenosząc do
Nadziemskiego wypaczone warunki życia? Świat fizyczny i ciało to więzienni strażnicy
ducha. Wolność istnieje tylko tam. A na tym świecie jest ona osiągalna w takim
stopniu, w jakim świadomość może się od niego uwolnić. "Na świecie mieć
będziecie smutek", a zwycięstwo nad światem polega na wyrzeczeniu się go.
To doświadczenie należy przenieść do Nadziemskiego, ustaliwszy przed zaśnięciem
bieg myśli i zaznaczyć zmiany w charakterze otrzymywanych wrażeń. Niemożliwe
jest przenoszenie do świata astralnego ziemskich więzów. Przecież wówczas cały
pobyt w nim w czasie snu minie pod ich jarzmem. Doświadczenie to pomoże również
w wyzwoleniu ducha podczas przekraczania wielkich granic.
162. Przyjacielu Mój, gdy próba zostanie zakończona,
ognie na nowo zapłoną, lecz z nową siłą. Próba pokonania wpływów i oporu
środowiska nie jest łatwa, ponieważ dotychczasowe otoczenie zastępowane jest
przez inne, zupełnie do poprzedniego nie podobne. Ale przecież całe życie jest
przezwyciężaniem samego siebie. W sobie trzeba pokonać wpływ środowiska. Jak
bowiem, nie przezwyciężywszy, można zostać zwycięzcą w świecie Nadziemskim?
Zwycięstwo tkwi w świadomości. W głębi ducha bohater nawet nie pomyśli o tym,
by mógł ugiąć się pod młotem warunków zewnętrznych. A kiedy świadomość zostanie
ugruntowana, neutralizując władzę obecnej chwili nad nim, próba zostanie uznana
za pomyślnie przebytą, a warunki, tworzące ją, za zakończone. Nie od
Nauczyciela zależy długość jej trwania, lecz od poddawanego próbie. Zwycięstwo
położy kres i tylko zwycięstwo. Ale zwycięstwo – w duchu! Pan bacznie śledzi
proces, wiedząc, kiedy powinien być posłany Promień Zakończenia.
163. Jeżeli człowiek staje twarzą w twarz ze śmiercią,
to jak ją lepiej spotkać: z uśmiechem nieustraszoności czy też skuliwszy się w
ponurym strachu? Oczywiście, z uśmiechem, ponieważ nie jest ona straszniejsza
od strzyżenia włosów. Również na spotkanie życia, jego trudności, zmartwień i
wszystkich innych skomplikowanych spraw, lepiej iść z uśmiechem, aniżeli w
zamroczeniu ducha lub z narzekaniami, skargami i niezadowoleniem. Lepiej dobre
widzieć w złym i szukać go zapamiętale, aniżeli złe w dobrym. I wtedy otworzy
się oko na dobro. I wtedy będzie łatwiej żyć. Wiele piękna jest na świecie dla
dobrego oka. Tak więc jeden widzi światło, a drugi tylko ciemność, lecz lepiej
widzieć światło, szczególnie w ludziach. Myśląc o nich dobrze, podnosimy ich
ducha do tego światła, które jest w nich widzialne. Jakże często gwoździem do
trumny jest myśl o niedoskonałości bliźnich, pozbawiająca ich możliwości
wzrastania. I widząc w innym coś złego, trzeba umieć umocnić w nim dobre na
miejscu złego. Nie wiedząc o tym, tworzymy często myślą moralne oblicze
bliskich i dalekich ludzi. Widzieć i wiedzieć – to jedno, a osądzać – to coś
innego, coś niszczycielskiego i rodzącego zło. Oto dlaczego należy myśleć dla
dobra.
164. (2 sierpnia) Przyjacielu Mój, wniknij w zjawisko
szczęścia Obcowania w duchu ze Mną. Czy jest ono dostępne dla wielu? Pomyśl
również o tym, z jakim trudem zostało ono osiągnięte oraz ile wieków dążeń,
walki i wysiłku było na to trzeba. I oto możliwość zdobyta. Ale słusznie powiedziałem,
że łatwiej jest coś osiągnąć, aniżeli zachować osiągnięcie. Wiele rzeczy i
ludzi będzie przeszkadzać świadomie i nieświadomie. Należy częściej wykazywać
troskę o to, jak obronić i ustrzec Srebrną Nić. Można ją stale umacniać wciąż o
niej pamiętając. Można ją sobie wyobrazić jako przecinającą wyraźnie
przestrzeń, biegnącą od serca ku Mnie, łączącą z Moim Sercem. Ty w Moim Sercu
masz miejsce i brzmienie twojego serca daje natychmiast oddźwięk w Moim Sercu,
a wówczas odpowiadam Sercem. W ten sposób jawność ogni serca zwycięża
przestrzeń, w ten sposób odległe wieści dźwięczą po nici serca i dalekie staje
się bliskie. W ten sposób bliskość Moją utwierdzając świadomością w sercu,
tworzysz wielkie dzieło: wniesienie światła do świata fizycznego.
165. (3 sierpnia) Synu Mój, zapoczątkujemy nowy stopień.
Jego główną nutą będzie zatwierdzenie tego, co jest niewątpliwe w obliczu
narzucającej się oczywistości. Świat Mój będziemy umacniać w dniach twego życia
na ziemi. A nie jest on z tego świata. Na tym polega cała trudność. Słuszniej
będzie powiedzieć, że zwykłe rozumienie otaczającego nas świata jest na tyle
dalekie od rzeczywistości, że Mój świat, tzn. świat Mojego zrozumienia tego, co
istnieje, potrzebuje nowego głoszenia. Wszystkie prawdziwe Nauki, gdziekolwiek
i kiedykolwiek dane człowiekowi, miały na celu ukierunkować świadomość ludzi na
zrozumienie tego, co istnieje rzeczywiście w zakresie, odpowiadającym stopniowi
ewolucji, osiągniętej przez dany naród. Ale wszystkie one w tym czy innym
stopniu odzwierciedlały rzeczywistość. Różnoraki jest świat, w którym żyje
człowiek oraz nieskończenie głęboki. I niewzruszone są podstawy lub prawa
kosmiczne, na których się opiera. Stanowią jakby kanwę, na której tkane są
wzory życia według praw miary, liczby i harmonii. Przyswojenie podstaw i
zrozumienie tajemnicy liczby oznacza zrozumienie rzeczywistości i zjawisk,
zachodzących wokół człowieka. Różnych stron dotykały Nauki, dane wcześniej,
ponieważ odpowiadały zawsze potrzebom chwili. Ale góruje nad wszystkimi Naukami
synteza, łącząca w jedną harmonijną całość oderwane i rozproszone wszędzie
okruchy wiedzy kosmicznej. Rozumienie syntetyczne pod zewnętrzną formą Nauk
dowolnego okresu czasu widzi tę jedyną, główną kosmiczną znajomość istoty i
łączy w jedną całość rozproszone po świecie części zabitego Ozyrysa. Nie forma
zewnętrzna, lecz istota zjawiska odsłania się nosicielowi syntezy. I często w
zjawiskach antagonistycznych i przeciwstawnych napotyka on różne strony tej
samej rzeczy. Dlatego właśnie zostało powiedziane, że "nie jest ani
Hellenem, ani Judejczykiem, ani niewolnikiem, ani wolnym", ponieważ monada
jest w każdym, a jej wzniosła droga do
światła jest jedna dla całej ludzkości. Ta droga jest właśnie drogą życia. Ją
wskazują i prowadzą nią wszystkie Nauki Światła. I jeśli nauka doprowadzi
człowieka do wrót Wiedzy Kosmicznej, to taka nauka będzie prawdziwa i będzie
częścią Nauki Światła. Obecnie nauce dawane są możliwości kosmicznych dróg
zrozumienia świata i odpowiedzialność jej jest wielka, powinna ona służyć człowiekowi
nie do burzenia lecz do tworzenia, celem jej bowiem jest stanie się pochodnią
życia. Potwierdzam, że syntetyczne naukowe zrozumienie istoty zjawisk życiowych
doprowadzi ludzkość do zjednoczenia w świadomości rozdzielonych obecnie przez
ignorancję i negowanie dwóch wielkich Światów: niewidzialnego i widzialnego. I
negowanie tego, co niewątpliwe, będzie wówczas tak samo dziecinne i
niedorzeczne, jak zaprzeczanie istnieniu promieni gamma i alfa oraz wszystkich
innych odkryć współczesnej nauki.
166. Ani jedno doniosłe przedsięwzięcie nigdy nie
wchodziło w życie bez gwałtownego sprzeciwu ze strony pełnych ignorancji
dwunogów. Również teraz ugruntowywanie Nowego Świata odbywa się przy
straszliwym przeciwstawianiu się jemu ze strony ciemności i popleczników
starego świata. Kraj Wiodący buduje nowe stopnie ewolucji, kroczy nową drogą i
w tym ewolucyjnym charakterze jego kroku jest założona gwarancja zwycięstwa nad
wszelkimi przeciwdziałaniami, przeszkodami, trudnościami i oporem przeciwników
przyszłości. Właśnie przyszłość, którą on tworzy, jest wiodącym magnesem i cała
Nasza Pomoc i Nasze Energie są przez Nas wysyłane w celu wsparcia doniosłego
dzieła. Tak! Tak! Doniosłe dzieło budowy i umacniania przyszłości dla szczęścia
całego świata jest tworzone na obszarach Wielkiego Kraju. Dajemy Gwarancję
Zwycięstwa i czyny jego utwierdzamy.
167. (4 sierpnia) A zatem, umacniając świat Mój w dni
wasze, dojdziecie do Dnia Mojego. Powiedziano całkiem słusznie: zamienili oni
niebo na ziemię. I zamienia je każdy, kto zezwala ziemskiemu światu dźwięczeć w
świadomości silniej i głośniej od Świata Niebieskiego. Przez świat niebieski
będziemy rozumieli świat tego, co rzeczywiście istnieje. To, czego ludzie
jeszcze nie pojęli oraz czego się mają dowiedzieć i pojąć, jest nieskończenie
szersze i większe od tego, co już wiedzą, ponieważ to, co ogarnia człowiek ma
na imię Nieskończoność. Świat Mój jest częścią oceanu nieskończoności myśli
kosmicznej. I myślą stykając się ze Mną, w tym Obcowaniu styka się ze Mną dążąca myśl Oceanu. "Żyć w
wiecznym" – znaczy żyć w oceanie myśli kosmicznej, która istniała już
zanim nastał czas. Lecz pomiędzy świadomością człowieka i tym, co rzeczywiście
istnieje stoi Maja, odciągając świadomość człowieka od jedynej rzeczywistości.
Iluzje Maji trzeba przezwyciężyć. Obleka ona swoje formy
w liczne stroje, byleby odciągnąć ducha od wąskiej ścieżki, wiodącej do życia.
I gdy człowiek odnajduje tę ścieżkę i wstępuje na nią, pokusy Maji wzmagają się
szczególnie ostro.
Smokami Progu nazywamy potwory, strzegące wejścia na
ścieżkę życia. Te fantomy, będące wytworami umysłu człowieka, podtrzymywane,
wzmacniane i rozniecane przez wszelkich zauszników i potomków ciemności
zawzięcie strzegą dostępu do Wrót Światła. Cała ciemność atakuje zuchwalca,
który ośmielił się do nich zbliżyć. I nie pozostawia w spokoju nawet tego, kto
zwyciężył ciemność i wstąpił na ścieżkę życia. Czatuje na poboczach ścieżki i
wystarczy z niej skręcić chociażby o krok tam, gdzie są delikatnie rozciągnięte
i przemyślne sidła, aby świadomość natychmiast się w nie wplątała. Dlatego tak
wielu jest wciąż rezygnujących i tych, co już zrezygnowali oraz tylu nie
dochodzących. Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca
inaczej jak tylko przeze Mnie. Mnie uznając i do serca przyjąwszy, można śmiało
kroczyć wąską ścieżką życia. Oczywiście, prób się nie zahamuje, oczywiście, nie
jest lekką droga życia, ale daję Rękojmię Zwycięstwa, jeżeli jest się ze Mną. I
choćby zarówno ciemność, jak i jej słudzy byli najbardziej wyrafinowani w
swoich pomysłach, to jednak ten, kto w duchu śmiało dąży ze Mną, idzie, chociaż
czasami wydaje mu się, że pozostał sam, że daremna jest walka i wysiłek, i że
zwycięża ciemność. Ale ten kto nieodwołalnie zadecydował o swojej drodze do
końca, mówi Maji: "Odstąp" i ponownie zwycięża, rozpraszając chwilowy
mrok i rozpędzając potworne fantomy zgęstniałej ciemności. Jego dewiza – iść do
końca, mimo wszystko, wbrew rażącej oczywistości. W ten sposób szczebel po
szczeblu następuje wznoszenie się ducha, przezwyciężającego w sobie starego
człowieka. I słusznie było powiedziane, że drogą nie można iść – drogą trzeba
się stać. Ta droga stawania się polega na połączeniu świadomości: Mojej i
idącego za Mną. Tak więc idziemy, złączeni Sercem, do swojego ognistego celu.
Oto dlaczego najważniejsze na tej drodze będzie uświadomienie sobie Nauczyciela
w sercu i napełnienie serca Panem. Albowiem, gdy jest się razem, to nic nie
jest straszne, żadne potwory z ciemności, wówczas też nic nie może zatrzymać.
Małoduszność nie przystoi idącemu ze Mną – małoduszny zawsze ustępuje. Żadne
wybiegi świadomości, żadne wymysły, żadne słowa i okoliczności nie mogą
usprawiedliwić odstępcy, który porzucił drogę życia. Ten, kto bezmyślnie
odwrócił się ode Mnie, odwraca się od Światła i przecina swoją drogę. Gdy jest
się mocno i trwale ze Mną, to nie ma odwrotu. Nie traktujcie pralaji
świadomości za odstępstwo. Są one nieuniknione i wywoływane przez rytm.
Zapamiętajcie na zawsze Słowa: "Ja Jestem z wami we wszystkie dni aż do
końca świata" – słowa Pana, niezmienne na wszystkie czasy.
168. (5 sierpnia) Umocnienie tego, co wieczne będzie
umocnieniem w sobie świadomości kosmicznej, gdy wznosi się ona jakby na
skrzydłach nad zwykłym życiem, poszerzając w miarę wznoszenia się swój
horyzont. Z góry widoczne są dale i wzajemne w stosunku do siebie
rozmieszczenie części świata, otaczającego człowieka. Zwykła świadomość tego
nie dostrzega. Wiele rzeczy gromadzi się blisko, naruszając perspektywę i
przeszkadzając w widzeniu tego, co jest dalej, za tym, co jest tuż.
Charakterystyczne dla Świata Subtelnego jest to, że nie ma tam góry i dołu,
dalekiego i bliskiego: bliskie jest to, co jest oświetlone promieniem myśli,
ponieważ tam myśl tworzy otoczenie człowieka. Wystarczy pomyśleć o odległej
rzeczy lub osobie, a już są przed oczami, w pobliżu. Wielki jest magnetyzm
myśli. Wszystko to samo, co tutaj, lecz tysiąc razy intensywniejsze i
pozbawione przeszkadzających myślom warunków świata fizycznego. Natrętne idee
dają pewne wyobrażenie o panowaniu myśli nad świadomością w Świecie
Nadziemskim. Tu działa się rękami i nogami, tam – przy pomocy myśli. Również
ciało subtelne wprowadzane jest w ruch myślą. To prawda, że pod działaniem
myśli i woli również tutaj unosi się ręka człowieka, lecz opór materii jest na
tyle silny, że znaczenie myśli, jako siły napędowej, uchodzi jego analizie. Tam
natomiast myśl jest wyrażaniem działań i staje się działaniem. Latające dywany,
czapki-niewidki, samonakrywające się stoliki i wszelkie inne rekwizyty bajek
ludowych stanowią dokładny symboliczny opis osobliwości Świata Subtelnego oraz
możliwości człowieka, świadomie w nim działającego. Formuła "obecnie
wszystko jest możliwe" znajduje przede wszystkim zastosowanie w Świecie
Subtelnym. Ale do tego potrzebna jest znajomość jego praw i umiejętność
działania myślą. Właśnie tam byt przenosi/zawiera się w myśl. I według
podstawowych kanałów myślenia każdego człowieka, żyjącego w ciele, można
bezbłędnie przewidzieć sfery jego pobytu w Świecie Niewidzialnym po wyzwoleniu
się z ciała. Myśl, wyswobodzona z ograniczających warunków świata fizycznego
tworzy i króluje tam niepodzielnie. Oto dlaczego potrzebna jest kontrola myśli,
oto dlaczego tak ważne jest, o czym człowiek myśli. Ugruntowanie Piękna uwalnia
od brzydoty i myślenia niskiego lotu. Piękno to niezawodny towarzysz podróży,
prowadzący na szczyty jaśniejącej myśli. Można je ugruntowywać w każdej chwili
życia, a zwłaszcza w sferze myśli. Piękne myślenie jest osiągnięciem wysokiego
stopnia. Piękno kojarzy się z harmonią, zgodnością, równowagą. Piękna jest aura
pełnej równowagi lub wyższej zgodności. Myśl o pięknie tworzy w Świecie
Nadziemskim przepiękne formy i otacza swego twórcę blaskiem światła. Wiele
dążących dusz w przeszłości uchybiło pięknu i dlatego ich droga pociemniała.
Fanatyzm, okrucieństwo i pozostałe ciemne cechy ducha są niezgodne z pięknem,
albowiem piękno to dobro, szczęście i światło. I obecnie piękno jest umacniane
jako zasada wiodąca. I z nim przyjdzie Nowy Świat na miejsce minionego świata.
169. (6 sierpnia) Nakazuję, aby wytrwać na posterunku w
tych ciężkich, ciemnych czasach. Rozchmurzcie się, choć los ludzkości waha się
na ostrzu miecza. Szalejąca ciemność popycha ją w otchłań, lecz My stoimy na
straży i nie pozwolimy skoczyć lampartowi. Nakazuję dokładną kontrolę, ponieważ
ciemni wyraźnie nie śpią. Promienie Moje ochraniają Ojczyznę w tych trudnych
czasach. Jej wrogowie będą ponosić klęskę za klęską we wszystkim, na co
skierowane są ich siły. Wszystkie ich pozorne sukcesy są tymczasowe. Na
ciemność wydany został wyrok i przeminie, uwalniając planetę od swojego
oblicza. Wiele się obecnie dzieje przeciwko światłu. Trzeba przeczekać ciemny
okres, zebrawszy we wnętrzu energie ducha i stając się podobnym równowagą do
kuli, bo wówczas kosmata ręka nie będzie miała za co chwycić. Utrzymać się
można przeze Mnie, lecz zachowując równowagę.
170. (7 sierpnia) Powściągliwość we wszystkim podobna
jest do tamy, gromadzącej wodę w pożytecznym celu. Nawet niepohamowane porywy
ducha przedwcześnie spalają powłokę cielesną. Właśnie ogień, poskromiony,
opanowany i przez to podporządkowany woli, stanie się energią, która będzie
mogła być wykorzystana według uznania i życzenia jego właściciela. Energie
myśli, emocji i uczuć, gdy nie są kontrolowane i sterowane przez wolę,
wyczerpują swoją siłę same przez się – w sposób bezcelowy i bezużyteczny,
często rujnując system nerwowy i zdrowie człowieka. Powściągliwość określamy
jako akumulator Agni. Pustelnicy, którzy ślubowali milczenie, znali cudotwórczą
siłę powściągliwości. W uśmiechu, słowach, gestach, ruchach, myślach, emocjach,
uczuciach - we wszystkim uwidacznia się powściągliwość jogina. Panowanie nad
emocjami jest czymś na tyle niecodziennym, że ludzie zaczynają odczuwać w
obecności człowieka zachowującego władzę nad swoimi uczuciami jakiś niepokój,
skrępowanie, a nawet strach. Czują nagromadzoną siłę ognia i ta niezwykłość ich
niepokoi. Zwyczajni ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, w jakim stopniu
niezbędna jest ta powściągliwość i umiejętność panowania nad sobą. Człowiek
nieopanowany jest jak maszyna parowa z otwartymi zaworami, przez które
bezużytecznie uchodzi para. Taka maszyna nie może pracować użytecznie. Ubytek
energii jest zbyt wielki. Nie można donieść wody w dziurawym naczyniu.
Nagromadzenie i kondensacja Agni wymagają również szczególnych środków. I można
się cieszyć, że nie przemijające i nie tymczasowe są trudy, poniesione na
umocnienie w sobie kryształów skoagulowanego ognia. W tym sensie znaczenie
powściągliwości jest wielkie, ponieważ powściągliwość, stosowana w życiu,
pozwala na zwiększanie zapasu Agni i gromadzenie elementów nieśmiertelności w
mikrokosmosie człowieka.
171. Opanowanie i spokój to cechy bliskie sobie z
natury. Ich kulminacją i uwieńczeniem jest równowaga. Poprzez opanowanie i
spokój dochodzi się do równowagi – tej najwyższej zalety ducha. Każdy wysiłek w
tym kierunku wydaje owoce. Pożyteczne są nawet myśli o nich, ponieważ kiedyś i
gdzieś zostanie osiągnięta równowaga ducha przez dążącego do Światła. Ludzie
oszczędzają pieniądze i gromadzą przedmioty po to, żeby wcześniej czy później z
nimi się rozstać, jak zresztą ze wszystkim innym, co posiadają. Ale ten, kto
zbiera kryształy ognia i gromadzi Agni,
kumuluje trwałe wartości ducha, które są nieodłączne i wieczne oraz
potrzebne we wszystkich światach. Tak postępując, mądrze przeprowadza on
dłuższą linię, która zmniejsza i zmniejsza znaczenie ograniczonych linii życia
ziemskiego. Dla "na zawsze" potrzebne są te linie, albowiem pozostają
na wieki ze swoim właścicielem.
172. (8 sierpnia) Przyjacielu Mój, co możemy przedłożyć
nad Obcowanie w duchu z Panem? Co w sercu jest najważniejsze, z tym
pozostaniemy. Nie tak znów trudno na czas Obcowania napełnić świadomość Mną.
Pełnia Obcowania zależy od stopnia pełni dążenia do wybranego ogniska Światła.
Należy na zawsze zapamiętać, że wszystko jest ze Mną osiągalne i wszystko
możliwe. Niska świadomość będzie myślała o tym, co ziemskie. Ale Ja mówię o
możliwościach ducha. Codziennie posyłam jakąś możliwość nowych osiągnięć,
wzmocnioną przez Promień. Powstaje drabina ducha o trzystu sześćdziesięciu
pięciu szczeblach, nie licząc takich samych nocnych. W ciągu każdego dnia na
takim szczeblu trzeba się utrzymać, aby łatwiej było nazajutrz wejść na
następny. Cóż zatem dzisiaj posłać jako pokarm dla ducha? Czy niezłomność
trwania przy Mnie w każdych warunkach życia? Ta nieugiętość charakteryzuje się
niezachwianym oddaniem, nie zmniejszającą się miłością i jednością, nie
naruszoną przez wrażenia dnia bieżącego. Dlaczego uważacie je za tak ważne i
znaczące, że gotowi jesteście zapomnieć o Panu, skoro po bardzo krótkim czasie
mijają i zupełnie się o nich zapomina? Ma miejsce jakieś niewyjaśnione
oszukiwanie samych siebie, gdy prawdziwe głupstwa lub marne sprawy przesłaniają
to, co jest najbardziej potrzebne. Czy to nie Maja usiłuje znowu zamroczyć i
obniżyć kolejny stopień? Na ile starcza impulsu poranka? A przecież trzeba,
żeby starczyło na 24 godziny. Nie uroniwszy kropli trzeba przenieść Kielich
ofiary dla Pana przez dzień fizycznej oczywistości i różnych ziemskich spraw.
Jest ich tak dużo i tak wyraźnie zaśmiecają świadomość, że na to, co
najważniejsze nie ma już miejsca. Trzeba położyć kres przejawom Maji oraz
wszystkim jej próbom zaciemnienia światła i zastąpienia go marnością.
173. (9 sierpnia) To, co zostaje w człowieku, gdy
odbierze mu się wszystko, jest właśnie jego prawdziwą własnością. Przy tym
odbierane są nie tylko rzeczy materialne - mogą być też odebrane bogactwa
duchowe, jeżeli nie są utrwalone w praktyce życia. Wszystko, co nie zostało
ugruntowane w praktyce, odpada od człowieka, jak jesienne liście przy porywie
wiatru. Dom zbudowany na piasku, nie oprze się huraganowi, jeżeli kamienie
fundamentu nie są spojone cementem zastosowania Nauki nie w słowach, a w
działaniu. Doświadczenia dlatego są dobre, że odpada to wszystko, co jest nie
utrwalone i człowiek zostaje tylko z tym, co mu się należy według prawa i czego
odjąć już nie można. W ten sposób jeden może pozostał nędzarzem, a drugi
bogaczem. Często przyjmujemy zewnętrzny słowny blichtr lub przypadkowe przejściowe
wzloty za prawdziwe osiągnięcia i wówczas upadek na obie łopatki jest
nieunikniony.
174. Doświadczony wędrowiec cieszy się z warunków,
wyzwalających go z urojonych cech i osiągnięć, uznając doświadczenia za dobre.
Niech lepiej zostanie trochę tego, czego nie da się odłączyć, aniżeli stosy
szczątków domniemanych nagromadzeń lub cudze osiągnięcie, poczytywane za swoje,
co też często się zdarza. Ogień płonącego serca często zapala zwrotnie
odwzajemniane, tymczasowe ognie w sercach otoczenia i nawet przechodniów,
ognie, które płoną, dopóki serce, które je zapaliło znajduje się blisko.
Wystarczy natomiast, że się oddali, a ognie gasną, jeżeli nie było własnych
nagromadzeń. Dlatego jest lepiej iść samemu, umacniając chociażby coś małego,
lecz swojego własnego, aniżeli jechać na koniach cudzych osiągnięć. Ileż znamy
przypadków, gdy człowiek wyobrażał sobie, że coś osiągnął, że coś wie, że
kroczy właściwą drogą. Wystarczyło jednak, że pochodnia, która obudziła jego
śpiącą świadomość, oddaliła się, żeby świadomość owa zgasła, pogrążając się w
mroku rozczarowania, negacji oraz obelg i pozostawała przy rozbitym korycie.
Swoją perłę świadomości należy doceniać przez stosowanie Nauki w życiu. Jeżeli
nawet wszystko będzie odebrane, pozostanie to, czego nie da się odłączyć, co
jest solidnie ugruntowane. Prześladowane, wszystkiego pozbawione, odrzucone
przez wszystkich i przez wszystkich potępiane przechodziły przez życie wielkie
duchy, często oddając również swoje ciało na pożarcie zbuntowanej ciemności. I
pozbawiony wszystkiego i niczego nie mający, opuszczony przez wszystkich
odchodzi z ziemi wysłannik Światła, unosząc ze sobą jaśniejący wszystkimi
ogniami Skarb Kamienia. Dlatego w dniach szczególnie trudnych prób należy
oddalić się w głąb siebie, gromadząc w sobie i zatrzymując przy sobie swoje
nieodłączne mienie, jako coś niezwykle cennego, prawnie należące do ducha. Cóż
z tego, że ktoś całkiem się odsunął i porzucił Naukę Życia, że ktoś się czymś
rozczarował, że nie spełniły się marzenia i nadzieje na pierwszych szczeblach,
że jest ciężko i trudno: wszystko to są iluzje Maji i tylko kryształów Kamienia
w piersi nie odbierze ani życie, ani śmierć. Na ziemi oraz w innych światach, w
ogniach doświadczeń wszystkie naleciałości odpadną, a tylko Skarb Kamienia
pozostanie ze swoim właścicielem, dlatego w niczym i w nikim nie pokładajcie
swoich nadziei i ufności, jak tylko w tym, co w głębi was, albowiem jedynie w
sercu Właściciela Kamienia Pan swój tron utwierdzi.
175. (10 sierpnia) Tak więc warunek, umożliwiający zbliżenie
się do Światła, to posiadanie własnych nagromadzeń, przyniesionych z
przeszłości przez tego, kto śmiało dąży
do Światła. Oczywiście, że Nosiciel Światła może zapalić prawie każdego, kto
podszedł, lecz zjawisko to będzie tymczasowe. Potrzebne jest duże poczucie
rozeznania, żeby wśród podchodzących odróżniać idących samodzielnie od tych,
których trzeba będzie ciągnąć za sobą, tracąc na nich niepotrzebnie i
nadmiernie swoje siły. Dlatego przyjmujemy tylko tych, którzy zapukali.
Zaproszeni bowiem legną ciężkim brzemieniem na ramionach tego, kto ich
zaprosił. Doświadczenie pod tym względem jest gorzkie, ale też i bardzo
pożyteczne. Ono właśnie tłumaczy małą liczbę uczniów u Wielkich Nauczycieli.
Gdy przechodzący styka się z Nosicielem Światła, to jemu, który bezprawnie
zapłonął od cudzego ognia, wydaje się, że to jego własny ogień. I nie można
winić tego niedoświadczonego życiowego wędrowca za to, że cudze ognie przyjmuje
za swoje, ponieważ jest mu od nich ciepło, jasno i radośnie. Ale wszystko to
jedynie do pierwszych prób. Kiedy święto spotkania jest zakończone i nastaje
dzień powszedni, kiedy to iść trzeba przy pomocy własnych ogni, których nie ma,
następuje reakcja. Oto było wszystko i nagle nic nie zostało; zgasły nadzieje i
zrobiło się ciemno, bo nie ma obok Nosiciela Światła. Trzeba iść samemu, a nie
ma przy pomocy czego, ponieważ własny Agni jeszcze się nie zapalił, a
wcześniejszych nagromadzeń brak. Stąd tak duża liczba tych, którzy nie
znaleźli, rozczarowali się i odstąpili. Najtrudniejszą próbą dla tych ludzi
jest samotność. Nie wytrzymują jej duchy bez nagromadzeń z przeszłości. Motyle,
muszki, lecące do Światła, opalają swoje kruche skrzydła w zetknięciu z nim.
Jeżeli natomiast istnieją nagromadzenia z przeszłości, to nic nie może
zatrzymać wznoszenia się ducha, i jeśli nastąpiło spotkanie z Nosicielem
Światła, to jasno i silnie zapalają się własne ognie od dotknięcia Światła, po
to, by nigdy nie zgasnąć. Pralaje świadomości są nieuniknione, lecz nie jest to
odejście, a jedynie gromadzenie siły wewnętrznej oraz kondensacja ogni do
nowego potężnego wzniesienia się. Tak więc dzielimy tych, którzy podchodzą, na
idących samodzielnie i na nie mogących iść o własnych siłach. Dla pierwszych
mamy Naszą Opiekę i stałe baczenie, dla drugich – Światło na pewien czas,
zgodnie z wymogami celowości i chwili. Drudzy są również potrzebni, lecz nie ma
wśród nich umocnionych w Świetle; dobrzy są, dopóki płoną. Gasnąc, często
zaczynają przeciwdziałać i przechodzić do szeregów przeciwników Światła. To oni
najpierw krzyczeli "Hosanna!", a potem "ukrzyżuj Go!".
176. Słusznie postępujecie, dokonując oceny swojej perły
świadomości. Kryształy poprzednich nagromadzeń, zebrane przez wieki uporczywych
starań i wysiłku, uprawniają do uświadomienia sobie posiadania skarbu ducha.
Doceniają i wyczuwają go również inni ludzie, lecz każdy po swojemu, zarówno
przyjaciele, jak i wrogowie, nie pojmując jednak istoty zjawiska. Jedynie
słudzy ciemności trafnie zrozumieją Światło i zaciekle powstaną do walki z nim.
Uznanie przez ciemnych – to fakt o niebagatelnym znaczeniu. Na miernotę nie
zwrócą uwagi i nie zaczną jej dokuczać, i sideł nie zastawią, i pokonywać nie
będą. Ale każdy Nosiciel Ognia jest narażony na ciemne szykany i wszelkie
złośliwe podstępy. Zaangażowana przez nich siła potwierdza siłę Światła,
przeciw któremu toczą bój. Cieszmy się z powodu ciemnej aktywności – przecież
jest to uznanie Światła, znajdującego się w nas. Jeśli przyjaciele nie
rozpoznali, pomniejszają lub są gotowi zapomnieć, to ciemność nie zapomni i
zaciekle przyczyniać się będzie do tego, żeby kwiat ducha się rozwinął.
177. (11 sierpnia) Można wspiąć się na najbardziej
stromy szczyt, lecz pod warunkiem, że zostawi się na dole wszystko, co
przeszkadza we wspinaczce. Obcowanie podobne jest do wspinania się na szczyt.
Trzeba zostawić na dole swoje małe "ja" ze wszystkimi jego
zwyczajnymi myślami i przeżyciami, wyrzekłszy się ich całkowicie. Nie należy
zabierać ze sobą bezużytecznego ładunku: jego ciężar nie pozwoli się wznieść.
Świadomość powinna się upodobnić do czystej kartki papieru z Wybranym Obliczem
u góry. I wówczas można utrwalać na niej myśli, wysyłane przeze Mnie. Lecz
samość gwałtownie przeszkadza zjawisku wyrzeczenia się samego siebie. Myśli z
góry plączą się z myślami z dołu i przyswajanie staje się niemożliwe. Dawno już
zostało powiedziane: "Wyrzeknij się samego siebie i podążaj za Mną",
lecz przezwyciężanie samości nie jest łatwe. Żeby choć w chwilach Obcowania
wyzbyć się osobistego podejścia. To właśnie będzie stąpaniem po szczytach, jak
w pradawnej legendzie Ujgurów. W inny sposób do Mnie się nie dotrze. Gdy
świadomość bez reszty napełniona jest Panem i to, co osobiste, zostało
usunięte, Obcowanie jest w pełni wartościowe. Ponad marnością jest wówczas
niesiona świadomość przez dążącą w określonym kierunku myśl. I bliskość Pana
staje się rzeczywistością. I można wówczas zapomnieć zarówno o dzielącej
przestrzeni, jak i o wszystkim, co stwarza podział. I fizyczna Maja odstępuje
wówczas, a prawa świata niewidzialnego ujawniają się. Jam jest z wami zawsze:
formuła ta służy za potężny oręż jednoczenia się w duchu. Ją umacniając,
umacniamy w sobie Światło. Ilu tych, którzy o Mnie zapomnieli, nędznie wiodą na
ziemi swoją mglistą egzystencję. Wspaniale natomiast, choć i trudno czasami,
jest temu, kto podąża zdecydowanie za Mną. A jak zawzięcie starają się wszyscy
i wszystko o to, by pozbawić go Światła! Nie Światło, lecz ciemność wychodzi z
tych, którzy o Mnie zapomnieli. A przecież wiedzieli, pamiętali i wydawało się
im, że kochali, lecz teraz o Mnie nie pamiętają. Ale tym, którzy pamiętają,
powiem z mocą: nie osłabiajcie natężenia ducha w dążeniu do Nauczyciela
Światła, albowiem to jest droga życia. Wąska jest ścieżka: z jednej strony –
przepaść, z drugiej – zagrażają osunięcia i nie ma odwrotu, ponieważ ścieżka
zasypana jest przez lawinę. Wokół niebezpieczeństwa i jedynie włożywszy swoją
dłoń w Dłoń Pana, można iść. Tak więc razem przejdziemy niebezpieczną ścieżkę,
wiodącą do Przybytku Światła.
178. (13 sierpnia) Gdy człowiek umiera i rozpoczyna się
decydująca, wytężona walka pomiędzy wyższą i niższą diadą, niższa gromadzi
wszystkie ciemne oszczędności człowieka i posługuje się nimi, usiłując
przeciągnąć ducha człowieka na swoją stronę. Trzeba w dosłownym znaczeniu
zdawać sobie sprawę z każdej myśli. Myśli, kiedykolwiek pomyślane, a przede
wszystkim przeżyte, wyłaniają się z przeszłości i zajmując cały horyzont
świadomości, domagają się od niej zatwierdzenia lub sankcji na to, żeby w niej
trwały. Jeżeli są to myśli żądzy lub pragnienia i nie są przeżyte, znajdują
teraz oddźwięk i są przyciągane do świadomości, a następnie utrzymując się w
niej, przyciągają do siebie inne, im pokrewne. Wówczas to świadomość, otoczona
przez takie myśli i pokonana przez nie, pogrąża się w szarej beznadziejności.
Jeśli natomiast taka myśl napotyka opór i mocne postanowienie nie łączenia się
z nią, to jej energia wyczerpuje się w stanowczości decyzji i duch uwalnia się
od swojego tworu. Spotkanie ze swoimi wytworami to rzecz nieunikniona i jest
bardzo ważne, jak się do nich odnosi ich twórca. Walka z nimi jest bardzo
dramatyczna, często bowiem kończy się porażką, wciągając świadomość w leje
wirów astralnych. Tam wszystko jest wyostrzone, pogłębione, wzmożone i niełatwo
wytrzymać walkę. Według prawa cykliczności i spirali, każda myśl jeszcze za
życia w ciele fizycznym, wcześniej czy później powraca do swojego twórcy po to,
żeby ją ocenił. Jeżeli człowiek się wzniósł i przerósł swój wytwór, to przy
ponownym spotkaniu nie reaguje na jej oddziaływanie i jak gdyby tłumi jej
energie swoim stosunkiem do tego, co go przedtem nurtowało i nęciło. I taka
myśl z pieczęcią jej zignorowania nie jest już więcej groźna. Jest
zneutralizowana i zgaszona przez świadomość. A ponieważ pamięć stale częstuje
podobnymi myślami z przeszłości, proces oczyszczania lub zaciemniania i
obciążania trwa nieprzerwanie. Tak więc, każdą myśl i wyrażenie można
opieczętować potwierdzeniem lub zaprzeczeniem, uznaniem i dopuszczeniem lub
nieuznawaniem i niedopuszczaniem i przez to albo się od niej uwolnić albo na
nowo ją wzmocnić i przywiązać do swojego mikrokosmosu. Jeżeli to wyzwalanie
będzie się przeprowadzało świadomie i stale, to po przekroczeniu wielkich
granic walka z niższą diadą będzie łatwa i zwycięstwo szybko osiągnięte, jeśli
natomiast dawne niskie myśli za każdym swoim powrotem i pojawieniem się w polu
świadomości będą przez nią aprobowane, utrwalane i wzmacniane, to walka
pomiędzy diadami będzie niezwykle ciężka i może się zakończyć porażką wyższej.
Wówczas piąta zasada, połączywszy się z dwiema niższymi, pogrąża się w
ciemności. Dlatego za każdym razem, gdy w świadomości wyłania się z przeszłości
jakakolwiek forma pokusy wraz z towarzyszącymi jej myślami, pieczęć ostatecznej
decyzji powinna być postawiona na niej natychmiast i świadomie, bo w przeciwnym
razie znowu pogrąży się ona w głębiach pamięci, wzmocniona przez okazane jej
względy i uznanie po to, żeby się ponownie pojawić i panować nad świadomością.
Te, niekiedy bardzo natrętne myśli, straszne są nie tyle tu, co tam, gdzie
pozbyć się ich jest niezwykle trudno, ponieważ ciągną one świadomość do
niższych warstw, które są strasznie zaraźliwe. Zatem, stwierdzenie, że człowiek
powinien zdawać sobie sprawę z każdej myśli pozostaje w mocy, myślą bowiem
tworzy on swoje środowisko w Świecie Nadziemskim, tzn. sferę, w której
pozostaje, a w niej sam siebie podnosi lub też strąca w przepaść.
179. (14 sierpnia) Rzeka życia płynie do Oceanu
Nieskończoności. Nieskończoność wiecznie istniejąca, przyjmuje ją do swego
łona. Żyjemy w nieskończoności wieczności. Wiecznie istniejące życie przejawia
się w tymczasowości form wyrażania siebie i to, co tymczasowe, staje się
przejawem tego, co wieczne. Uświadomienie sobie przejawu tego, co wieczne, w
tym, co chwilowe, będzie zwycięstwem ducha nad tym, co przemija i zgłębieniem
tajemnicy samego siebie, albowiem duch jest wieczny. Proces uświadamiania sobie
tego, co wieczne, będzie procesem gromadzenia elementów nieśmiertelności w
mikrokosmosie człowieka. W każdym zjawisku życia można znaleźć te elementy
nieprzemijającego, ponieważ wszystko, co istnieje, nie ma ani końca ani
początku, lecz jest związane z otaczającym światem łańcuchem ciągłych
następstw. I nawet wielkie pojęcia czasu i przestrzeni nie mają ani góry, ani
dołu, ani końca, ani początku. Nie mają granic, ponieważ wyraża się w nich sama
nieskończoność. Zatem, obserwując nieskończony strumień życia w jego
tymczasowych formach, wiecznych przez regularność swojej zmiany, można odczuć
tchnienie wieczności we wszystkim, co w niej istnieje. To życie tymczasowego w
nieskończoności jest podporządkowane wielkim Prawom Kosmicznym, które stanowią
niewzruszoną podstawę przejawionego świata. Zgłębiając te prawa, wchodzi się w
kontakt z wiecznością; zrozumienie ich będzie wyjściem świadomości w przestrzeń
kosmiczną, a zastosowanie ich w życiu stanie się wyrazem utwierdzenia w duchu
elementów nieśmiertelności. Myśleć kosmicznie może jedynie ten, kto w duchu
wzniósł się ponad życiem, nad swoim osobistym życiem i małym, ograniczonym
światem osobistego stosunku do świata. To, co osobiste, jest przejściowe ze
względu na samą swoją istotę i skazane na zgubę przez mały krąg swojego
przejawienia. Rozszerzając granice tego kręgu do granic nieskończoności,
przekraczając je i wkraczając w jej orbitę, człowiek przeciąga nić życia poza
obszary krótkiego wcielenia ziemskiego, utwierdzając tym prawo
nieśmiertelności. Co umocni duch na Ziemi, z tym też pozostanie w Świecie
Nadziemskim. I co zgromadzi, to zabierze ze sobą w daleką drogę. Ale proste
zastanowienie się pokaże, że nawet swoje ciało pozostawia człowiek na Ziemi,
nie mówiąc już o rzeczach. A więc, brać można ze sobą jedynie produkty
świadomości, tzn. myśli i uczucia oraz to, z czego się składa świat psychiczny
człowieka. I należy zdecydowanie zastanowić się nad tym, co mianowicie z tego
świata będzie pożyteczne w Nadziemskim, a co zupełnie zbyteczne. Jeżeli to, co
się wzięło, jest złem lub jest złe, pozostanie z tym, kto je wziął, obciążając
i okrywając go mrokiem; jeżeli jest dobrem i pochodzi od światła, będzie mu
jaśniej; jeśli zanegowane zostaje życie w świecie niewidzialnym, to odrzucający
istotnie upodobni się do nieruchomego kamienia, przypominającego posążek
pogański, albowiem każda myśl wchodzi tam w skład otoczenia człowieka i myśli
jego tworzą świat, w którym żyje. A więc, każdy zbiera owoce swoich myśli, tzn.
nawiązując z nimi łączność, kształtuje warunki swojej egzystencji w tym
odmiennym świecie, gdzie wszystko jest tworzone przy pomocy myśli, gdzie
wszystko poruszane jest przez myśl i gdzie myśl króluje niepodzielnie.
180. (16 sierpnia) Pozostać ze Mną na wysokościach,
pozostać w bliskim kontakcie ze Mną – to znaczy wejść w potok Moich myśli,
potok myśli planetarnych, potok myśli kosmicznej. Warunkiem wejścia będzie
wyrzeczenie się samego siebie. Mówiono o woli Boga, o woli Wyższej, gdy tymczasem
wszystkie te kościelne wyrażenia można zastąpić pojęciem Woli Kosmicznej.
Orientowanie się na Wolę Kosmiczną oznacza wzorowanie się na prawach ewolucji
oraz działanie i postępowanie w harmonii z nimi. Nie ma dobra lub zła, lecz są
zjawiska, sprzyjające ewolucji, zjawiska ewolucyjne i przeciwstawiające się
jej. Sfera tych ostatnich będzie właśnie sferą zła, czyli królestwem ciemności.
I to, co jest dobre i stanowi dobro na jednym stopniu ewolucji, może być złem
na wyższym stopniu. Ewolucyjne zjawisko, tzn. dobre w danej chwili, z biegiem
czasu przerasta swoje pierwotne znaczenie i staje się antytezą ewolucji,
wywołując tym samym nowe zjawisko o charakterze ewolucyjnym, sprzeczne pod
względem swojej istoty ze swoim antagonistą. Nawet handel prywatny był kiedyś
korzystny dla rozwoju stosunków między ludźmi oraz postępu, lecz obecnie na
danym stopniu nowej świadomości ludzi, stanowi przeżytek, staje się
antyewolucyjny i ulegać będzie zanikowi. I tak jest we wszystkim. Wola
Kosmiczna, wyrażona w zjawisku ewolucji oraz wszystko, co tworzone jest w
zgodzie z nią, jest dobrem, wszystko, co przeszkadza i walczy z nią – złem.
Rozumienie praw rozwoju społeczności ludzkiej pozwala uświadomić sobie potrzeby
ewolucji i, wzorując się na nich, stać się wykonawcą Woli Kosmicznej za pomocą
stosowania tych praw w życiu. Można w sposób czysto naukowy, bez jakichkolwiek
klerykalnych uzasadnień, zgłębiać te prawa rozwoju życia, we wszystkich jego
formach i świadomie wzorować się na nich. I nie ci, którzy powtarzają:
"Panie, Panie", wejdą do Królestwa Wiedzy i Światła, lecz ci, którzy
prawa te zrozumiawszy, zastosują je w życiu i pomogą ludziom wspinać się po
szczeblach drabiny ewolucyjnej. Należy odrzucić wiele słów i pojęć, i biorąc
samą istotę zjawiska w jej aspekcie ewolucyjnym lub antyewolucyjnym, już
bezbłędnie określać granice dobra i zła, tego, co jest dobre, a co złe dla
Powszechnego Dobra. Oto minęła (minie) epoka handlu prywatnego, osądzona
została (zostanie) spekulacja, osądzone wojny i wzajemne wyniszczanie się ludzi,
gwałcenie woli narodów, niewolnictwo we wszelkich postaciach i wiele, wiele
przeżytków starego świata. Nowy Świat wkracza zwycięsko i nie ma już świat
stary ani sił, ani wprawy, ani rozumu na to, żeby zatrzymać jego zwycięski
krok. Stary świat bowiem został już osądzony i wali się pod żelaznym krokiem
ewolucji. Tak samo odejdą z planety wszyscy i wszystko, co się przeciwstawia. I
w świetle naukowego niezaprzeczonego rozumienia praw kosmicznych i wymagań
ewolucji ludzie zrozumieją istotę Woli Kosmicznej. I kto wie, może ci, którzy
odrzucają Boga przestarzałych i wypaczonych religii, okazują się lepszymi
wykonawcami Woli Kosmicznej od tych, którzy wznosząc ręce do nieba, dążą do
zalania krwią całej ziemi.
181. Tak! Tak! Tak! W wyrzeczeniu się samego siebie kryje
się tajemnica poznania. Ileż czasu uwalnia się u człowieka, który zapomniał
swoje małe "ja" dla wyższego i szerszego przyswojenia myśli przez Nas
posyłanych. Jak chmury zasłaniają słońce, tak małe osobiste myśli – świadomość.
Trzeba się od nich uwolnić, żeby myśleć szeroko. Przecież wszystko, co
osobiste, ze względu na swoją tymczasowość, skazane jest na zagładę i
zapomnienie. Żyje tylko to, co jest ponadosobiste i czego plony nie umierają na przestrzeni wieków. To co
indywidualne i osobiste jest jak Światło i ciemność. Wielkie Indywidualności
wznosiły się ponad to, co osobiste i żyły w ponadosobistym, utwierdzając tym
swoją indywidualność. Wszystkie Wielkie Duchy i wielcy ludzie przejawiali silną
indywidualność, natomiast pierwiastek osobisty albo samość były w nich
odwrotnie proporcjonalne do ich indywidualności. Wszystko w Kosmosie, od atomu
do planety, jest zindywidualizowane w swojej istocie, włączając w to również
wszystkie żywe formy, lecz samość w człowieku, na danym stopniu jego rozwoju,
jest jak robak, zagnieżdżony w dojrzałym owocu.
182. Dlaczego nie wszystkie myśli nacechowane
pragnieniem realizują się w odległych światach? Dlatego, że jest w nich mało
ognia. Ogień jest wkładany w myśl sercem. Spełnia się tylko pragnienie lub
myśl, wychodzące z serca. Ognisty charakter nie oznacza charakteru astralnego
lub emocjonalnego. Prędzej towarzyszy mu spokój. Można wzmocnić myśl poprzez
jedność z Hierarchią, w porównaniu z Nami bowiem nikt nie jest silny.
Zwyciężajcie więc, działając razem ze Mną. Nie szukajcie zwycięstwa w z góry
zakreślonych ramach, chociaż zwycięstwo jest nieuniknione. Lepiej w całkowitym
zaufaniu do Ręki Prowadzącej zdać się na mądrość Prowadzącego. Miarę tę
stosujcie zarówno do dużego, jak i do małego. Czy Nowy Świat wchodzi triumfalnie
w życie zgodnie z waszymi oczekiwaniami i drogami? Nie! Zgodnie ze swoimi. I
dokładnie tak samo jest we wszystkich pozostałych rzeczach. Dlatego też mowa
jest o niezbadanym charakterze Wyższych Dróg, trzeba więc mieć wiarę lub
chociażby ufność.
183. (16 sierpnia) Wśród najwyższych myśli przekształca
się ciało. Myśli o charakterze pragnień szczególnie wyraźnie oddziałują na
układ nerwowy, a szczególnie szybko ulega im ciało. Oddziałuje każda myśl o
dowolnym charakterze i każda pozostawia swój "glip"* (z greckiego –
gliptiki: rzeźba) na powłoce fizycznej. Jak dobrze ograne skrzypce, dźwięczy
ciało reagując na codzienne myśli. Ale to oddziaływanie jest znacznie głębsze i
porusza również inne ciała człowieka. Najszybciej reaguje na myśli powłoka
astralna i mentalna. W takim stopniu przyzwyczajają się one do współbrzmienia
ze zwykłymi myślami, że skutek ich działania następuje niekiedy natychmiast.
Każda myśl wnosi swoje elementy do składu tych ciał. Powłoki te bywają
promieniejące, świecące, jasne, mgliste, szare, przyćmione i ciemne. Myśl
Światła oświetla je, myśl ciemności zaciemnia. Tak samo rozświetla się i
zaciemnia ciało fizyczne. Często na zachmurzonej twarzy człowieka można
wyraźnie widzieć to oddziaływanie myśli. Powłoki to kokony ducha, w które jest
obleczony. Posiadają je wszyscy, lecz ich skład jest bardzo różnorodny.
Cuchnące, zatrute ciało fizyczne alkoholika zawiera odpowiadające mu składem
ciało astralne i mentalne: dom bardzo plugawy. Ludzie troszczą się o
mieszkanie, lecz nie dbają o to miejsce, w którym mieszka ich duch. Elementy
budowlane napływają do ciał poprzez świadomość, a ściślej mówiąc, świadomość
nakłada na nie swoją charakterystykę i przystraja je w odpowiednie tony,
określając tym ich istotę. Dwóch ludzi może popatrzeć na posąg obnażonej
bogini, ale każdy postawi na tym spostrzeżeniu pieczęć swojej świadomości.
Oto w jakim celu
potrzebna jest kontrola myśli: żeby nie napływały na budowę ciał elementy, o
których wiadomo z góry, że się nie nadają lub dźwigają na sobie piętno ciemności.
Wysoki duch, odczuwając zjawiska o bardzo niskim poziomie, nie zaraża się nimi,
ponieważ nakłada na nie pieczęć swojego rozumienia. Niski natomiast harmonizuje
z nimi i wprowadza do swojego mikrokosmosu elementy ciemności i rozkładu. I nie
to kala człowieka, co w niego wchodzi, lecz to, na co nakłada on pieczęć swoich
żądz i pragnień, i co schodzi z taśmy jego świadomości zbrukane jego nieczystą
reakcją na to czy inne oddziaływanie lub wrażenie z zewnątrz. Dla czystego
wszystko jest czyste, lecz nieczyste serce potrafi również zanieczyścić to, co
czyste.
Myśl może być zarówno czynnikiem zanieczyszczającym i
zaśmiecającym jak i sanitarnym i oczyszczającym. Bardzo ważne jest zbadanie
zwykłego biegu swoich myśli i zanotowanie ich głównego kierunku oraz właściwości.
Co wnosi człowiek z taśmy swojej świadomości: Światło czy ciemność? Wnoszą
bezustannie i nieprzerwanie wszyscy, ale co? Nosiciel Światła niesie Światło,
nosiciel ciemności – ciemność. Warianty pomiędzy tymi dwoma biegunami są
nieskończenie różnorodne i liczne. Zadaniem Nauki jest nauczenie ludzi
wnoszenia w życie Światła zamiast ciemności. Człowiek, wnosząc Światło, tworzy
dobro zarówno sobie jak i ludziom, wnosząc ciemność – zło. I nie pomogą żadne
racje, jeżeli wnosi się ciemność. Obecnie na świecie odbywa się wielki podział
ludzkości ze względu na światłocień i nic już nie zasłoni sługi ciemności i
nosiciela zła. Zostali osądzeni przez stopień umacniającej się ewolucji planety
i dni ich są policzone. Ich porażka jest przesądzona. Odejdą bezwartościowi,
czymkolwiek i jakkolwiek chcieliby się zasłonić i za czymkolwiek chcieliby się
schować. Nowe, wielkie, światłe utwierdza się obecnie na świecie i każdy jest
sobie sędzią oraz rozstrzygającym o tym, do czego się przyłączy. Kryterium jest
jedno: Światło albo ciemność, tworzenie albo niszczenie, pokój albo morderstwa
i wojny. Tak więc myślami każdego dnia człowiek przyłącza się do bieguna
ciemności albo Światła, nasycając ich elementami swoje powłoki.
184. (17 sierpnia) W Świecie Subtelnym tam, gdzie jest
duch, tam jest również jego dom. Z ziemskiego przyzwyczajenia próbuje się
również tam budować urojone domy, lecz jest to iluzja, choć bardzo wyrazista i
zastępująca rzeczywistość. Przebywa się w warstwach, odpowiadających poziomowi,
osiągniętemu przez ducha. Każda sfera dowolnej warstwy jest dostępna według
przyciągania. To, co jest wewnątrz, przyciąga zewnętrzne, a to z kolei
przyciąga następne. Prawo harmonii kieruje ruchami ducha w warstwach i sferach.
Siłą napędową jest myśl. Zewnętrzne, współdźwięcząc, staje się wewnętrznym,
tzn. częścią poznawanego przez ducha świata. Każdy żyje według linii dążeń,
pragnień i żądz, utrwalonych jeszcze na ziemi. Co tu zapragniesz, tam będziesz
miał. Ale owo posiadanie wszystkiego, co się zapragnie, realizuje się w formie
tworzonych przez człowieka obrazów myślowych i realne jest w takim stopniu, w
jakim realna jest myśl. Równie łatwo można je tam zniszczyć jak i stworzyć,
jeżeli wola jest wystarczająco wyćwiczona. Nie mający rozeznania uważają, że są
skazani na koło beznadziejności i muszą trwać w utworzonym przez nich
środowisku, lecz wiedzący mówi do tworu: "Skoro cię stworzyłem, to mogę
również zniszczyć" i stosuje przy tym energię myśli, nieco większą od tej,
którą zużył na utworzenie niepożądanych myślokształtów.
Dobrze jest już na ziemi nauczyć się tworzenia i
niszczenia form myślowych na rozkaz własnej woli i nie tylko myślokształtów,
lecz również emocji, nastrojów i uczuć, które je zrodziły, pamiętając, że
człowiek stanowi laboratorium dla wszystkich doznań. Tak oto trzeba ćwiczyć,
wywołując upragnione doznania i likwidując niepożądane. Człowiek może w sobie
wywoływać i tworzyć lub też niszczyć na własne życzenie wszystkie uczucia.
Trzeba tylko wiedzieć, że to jest możliwe i ćwiczyć wolę w tym kierunku. Potrzebne
to jest nie tyle na ziemi, co w Nadziemskim. Przecież, ostatecznie, cała
ewolucja dokonuje się w imię życia w Nadziemskim, w jego sferach ognistych.
Dobrze jest nauczyć się wywoływania w sobie różnorodnych uczuć i nastrojów
niezależnie i wbrew warunkom zewnętrznym, na przykład – uczucia radości, gdy na
zewnątrz nie ma ku temu żadnych powodów.
Człowiek zanadto przyzwyczaił się do uzależniania swoich
nastrojów od warunków zewnętrznych; należy nauczyć się postępować odwrotnie,
ponieważ w Nadziemskim warunki zewnętrzne, tzn. otoczenie, będą zależały od
stanu wewnętrznego. Również na ziemi jest całkiem możliwe kierowanie swoim
stanem wewnętrznym bez uzależniania się od środowiska zewnętrznego. Może temu
pomóc taka oto postawa: człowiek stanął przed trudnym zadaniem – zamiast się
zmartwić, może się ucieszyć, że powstaje okazja do przezwyciężenia trudności i
przy tym nauczenia się czegoś. Każda trudność, komplikacja, nieprzyjemność i
kłopot mają swoją stronę pozytywną polegającą na tym, że przy właściwym do nich
podejściu dają człowiekowi doświadczenie, które jest cenniejsze od złotego
skarbu. To jest po prostu zapłata za otrzymywaną i potrzebną wiedzę. I radość
otrzymywania, zamiast łez, będzie właściwą reakcją..
Jest trudno, to
prawda, kto mówi, że łatwo. Ale w perspektywie jest wiedza i zwycięstwo. I z
tego też powodu można się radować. Gdy prowadzi sam Pan, to wszystko obraca się
na trwały pożytek dla prowadzonego. A przeszkody służą jednocześnie za stopnie
do wznoszenia się lub kobierzec bohaterstwa. I trudno jest, i cudownie jest, i
Ręka jest nad duchem. Wszystko jest dawane do przezwyciężenia. Nawet nowy dom
budowany jest po to, żeby z czasem zburzyć go i zastąpić nowym, doskonalszym.
Wszystko, co wokół widzicie, lśniące nowością i świeżością wykończenia,
zostanie zburzone po to, żeby zastąpiło je nowe. Na tym polega przezwyciężanie
oporu życia. Podobnie się dzieje w charakterze człowieka: każda właściwość
ducha jest zastępowana przez wyższą oraz doskonalszą i człowiek nieustannie
pokonuje siebie w swoim wznoszeniu się do gwiazd. Zatem na dziś zapamiętajmy
tylko jedno słowo: "przezwyciężanie". Radosny czy smutny, skupiony na
zewnętrznym czy wewnętrznym, mówiący czy milczący, tutaj będący czy tam, to
zawsze z własnej woli utwierdzający władczo każdy stan ducha – tak nakazuję.
185. (Guru) Stać się władcą swojego królestwa, swojego
własnego wewnętrznego świata: oto cel, do jakiego należy zmierzać. Po co
pozwalać czemuś zewnętrznemu, przypadkowemu i tymczasowemu panować nad tym, co
należy niepodzielnie do samego człowieka? Nad tym, co jest na zewnątrz, mogą
panować ludzie, lecz nad swoim wewnętrznym światem panuje tylko jego
właściciel. Po to jest potrzebna kontrola nad sobą, żeby nie dopuszczać do
wnętrza obcych oddziaływań oraz wszystkiego, co może mieć wpływ na jego
równowagę. Ta cecha będzie podstawową przy umacnianiu swojej władzy nad sobą.
Lepiej samemu panować nad sobą, aniżeli być chorągiewką dla obcych nastrojów:
zmiennych, przelotnych, a czasami niemądrych i pozbawionych celu.
Umacniając swój świat w sobie i swoją władzę nad nim,
można wezwać na sojusznika samego Pana. Pomoże. Ale najpierw trzeba użyć swoich
własnych sił. Wypada samemu nieco się potrudzić. To jest pierwszy krok do
wolności ducha. Również My szliśmy przez życie, umacniając swój świat, nie
tych, stojących na zewnątrz, i zostawiliśmy ludziom owoce swojej twórczości,
swojej, a nie cudzej, nie zapożyczonej z boku. Nie potrzeba wahań, nie potrzeba
wątpliwości, potrzebne jest dążenie w określonym kierunku, jak również wierność
Temu, Kto prowadzi.
186. (18 sierpnia) Potęga ducha zawarta jest w sile
zapalonych ogni, pobudzonych całkowicie lub częściowo. W zależności od tego jej
stopnie bywają różne. Nikt nie przychodzi na ziemię bez ognia. Pod względem
swojej budowy człowiek jest istotą ognistą. Sam system nerwowy stanowi sieć
przewodów, przenoszących elektryczne impulsy ogniste organizmu. Każda komórka
jest baterią elektryczną. Ale różnica między ośrodkami zapalonymi a śpiącymi
jest wielka. Agni Joga jest drogą przyśpieszonego pobudzenia ośrodków, ognistą
drogą wspinania się po drabinie potęgi ducha. Po to, żeby iść, trzeba mieć
przed sobą cel, a gdy jest on wyraźny i określony, osiągnięcie go staje się
możliwe, jeżeli każde działanie dążącej do celu świadomości jest z nim
zharmonizowane. Niepodobna zacząć od rozstrzygania wielkich spraw, lecz jeżeli
zacznie się od drobnych i błahych, odpowiadających celowi, to można dojść i do
wielkich. Zasada małego nasienia będzie gwarancją dużych osiągnięć. Wszystko,
co człowiek osiągnął, pojawiło się kiedyś w małym zarodku, potem wypuściło
kiełek i wydało owoc. Należy pojąć całą głębię sensu i znaczenia rozpoczynania
od rzeczy małej, ażeby niewzruszoność tej zasady weszła do świadomości i stała
się siłą wiodącą.
187. Cały dzień ze wszystkimi jego możliwościami jest do
dyspozycji człowieka. A tymczasem, ile drogocennego czasu się traci i spędza
bez celu, podczas gdy mógł on być wykorzystany owocnie i współmiernie do
dążenia. Owoce sukcesów chciałby mieć każdy, ale zwykle nie wystarcza
stanowczości, żeby nad nimi popracować. Jeśli strzała lecąca do celu zacznie
drgać, chwiać się i szarpać z boku na bok, podobnie jak niezdyscyplinowany
umysł człowieka, to celu nie osiągnie. Jednorożec będzie stanowił symbol
niewzruszonego dążenia.
Człowiek może
ćwiczyć w sobie stałe napięcie po to, żeby osiągnąć wzniosły cel. Znamy wiele
przykładów z historii ludzkości, przykładów niepowstrzymanego, ognistego
dążenia. Każda stracona godzina podobna jest do rozsypanych ziaren
bezpowrotnych możliwości. Każda myśl, ukierunkowana na cel i zastosowana
praktycznie w życiu, będzie ziarnem, przynoszącym plon zarówno na ziemi, jak i
w Świecie Nadziemskim. To właśnie będzie zasiewem życia. Zacząć, zacząć, trzeba
zacząć umacnianie każdej właściwości ducha, każdej energii przyszłej swojej mocy
obecnie, teraz na ziemi, ażeby kiedyś i gdzieś przedsięwzięcie to wydało swój
owoc.
Wszystko zaczyna rosnąć od małego i wyrasta na duże.
Element czasu nie ma znaczenia, ponieważ skutki są nieuniknione i wieczność
jest do dyspozycji człowieka. Osiągnięte będzie wszystko, co jest założone w
postaci zalążka w mikrokosmosie ludzkim, założone świadomie i w określonym celu
z woli ducha, ale trzeba, trzeba zacząć, trzeba dać początek każdej upragnionej
właściwości, każdej zdolności, każdemu elementowi potęgi ducha, wiedząc, co
można osiągnąć i że wszystko jest osiągalne. Powszechny błąd polega na tym, że
osiągnięciom wyznacza się najbliższe terminy, podczas gdy wiadomo, że nawet
drzewo potrzebuje lat, żeby wyrosnąć. I przy tym zapomina się o całym łańcuchu
wcieleń, kiedy to umocnione nasienie wydaje owoc w przyszłych żywotach. Należy
przeciągnąć nić życia daleko poza granice jednego wcielenia, trzeba przeciągnąć
ją do nieskończoności, w której żyjemy.
Energia dążenia, ograniczona małym kręgiem jednego wcielenia, w takimże
małym zakresie się przejawi i tu, w tym jednym życiu się wyczerpie. Lecz
przerzuciwszy nić życia poza granice jednego wcielenia, do świata
niewidzialnego i dalej, jeszcze dalej do kolejnych i następnych wcieleń,
zarzuca tym człowiek kotwice dalekiej żeglugi, z pomocą których zostanie z
łatwością przyciągnięty do upragnionego celu. Czym się człowiek ograniczył, w
tym i pozostanie. Ale obecnie cel jest zakreślony przez nieskończoność i
wszystko w jej granicach jest osiągalne dla człowieka.
188. Niemożliwe! – to teraz, w określonych warunkach
życia, podczas tych krótkich lat jednego życia na ziemi. Ale duch jest
nieśmiertelny i żyje w wieczności, tzn. istnieje zawsze, wiecznie, a w
wieczności nie ma czasu nieosiągalnego. Należy tylko zrozumieć, że trzeba
będzie rozsunąć granice życia i wyjść bez lęku w przestrzeń kosmiczną, gdzie
jest otwarty i dostępny dla człowieka ocean osiągnięć, ocean tego, co jest
nieosiągalne teraz.
189. (19 sierpnia) Synu Mój, przeszkody dawane są po to,
by je przezwyciężać. Pokonywane są najpierw w duchu, żeby następnie mogły być
pokonane tak wewnątrz, jak i na zewnątrz. Przezwyciężenie ich w duchu jest w
tym procesie bardzo ważnym i koniecznym etapem. Nie można się bez niego obejść.
Bez względu na to, jak bardzo wydawałaby się trudna przeszkoda, pod żadnym
warunkiem nie należy w duchu ugiąć się przed nią, jeżeli postanowiło się ją
pokonać. Odwrót w duchu jest już porażką. Zarówno ludzie, jak i okoliczności
wyraźnie i od razu wyczuwają to odstępstwo i zgodę woli na skłonienie się przed
nimi. Jednak pod żelaznym młotem woli uginają się zarówno ludzie, jak i
okoliczności. Jeżeli jest postanowienie osiągnięcia czegoś, to odwrót jest
niemożliwy. Właśnie pokonanie w sobie zjawiska przeciwstawnego będzie rękojmią
zwycięstwa. Najtrudniejsze jest pokonanie żywiołów: nie sposób obejść się bez
tego warunku. Wielkie sprawy najpierw dokonywane są w duchu, żeby już potem
przejawić się na zewnątrz. I tak – od góry do dołu. W tym, co niewidzialne
tworzony jest pierwowzór wykonania powziętej decyzji. Decyzja pierwotna jest w
duchu, następnie – subtelna forma pożądanego skutku, a potem już sam skutek.
Zewnętrzne przeciwdziałanie może zniszczyć widzialne skutki, lecz forma
subtelna jest często niszczona przez samego jej autora przy niepowodzeniu.
Świadczy to tylko o niedoświadczonej świadomości, która gotowa jest ugiąć się
pod wpływem pierwszego niepowodzenia. Wszystko, co się przeciwstawia, cokolwiek
by to było, ma być w świadomości pomijane, a ugruntowywać się ma w sposób
niewzruszony forma raz podjętej decyzji. Niewzruszoność będzie przewodnikiem w
pomyślnej podróży do końca.
190. Trafiając do Świata Subtelnego przy zrzucaniu
ciała, ludzie zwykle doświadczają uczucia wielkiego zakłopotania. Zakłopotanie
jest przeciwstawne skupieniu świadomości i spokojowi. Właśnie skupienie się w
sobie i koncentracja swoich energii wewnątrz będzie prawidłowym działaniem.
Nawet w ziemskim życiu przy najrozmaitszych niespodziankach i naruszeniu
zwykłego biegu zjawisk skupienie to jest konieczne przed rozpoczęciem działań.
Chwila milczenia lub spokoju przed wykazaniem aktywności jest potrzebna
bezwarunkowo we wszystkich zaskakujących przypadkach. Dlatego właśnie wskazane
jest, aby nie zdumiewać się niczym i nie dziwić niczemu, co za pośrednictwem
uczuć próbuje wyprowadzić człowieka z równowagi. Skupiony, skoncentrowany
spokój ducha jest niezbędny przy przekraczaniu wielkich granic. W przeciwnym
wypadku zmieszanie może wciągnąć człowieka w leje niebezpiecznych wirów
astralnych. To skupienie sił ducha wewnątrz będzie pierwszą czynnością.
Następne będą wynikały z niego. W spokoju szybko rozjaśnia się pamięć
poprzednich pobytów w warunkach Świata Subtelnego. Wiedza, nagromadzona
wcześniej, a szczególnie w ostatnim wcieleniu, natychmiast przyjdzie z pomocą i
będzie można orientować się w nowych
warunkach. Przede wszystkim – trzeba całkowicie zniszczyć w sobie fałszywy i
szkodliwy stosunek do zjawisk świata astralnego. Duchy, które wyzwoliły się z
ciała, czyli tak zwani umarli, nie są mądrzejsi, straszniejsi i bardziej baśniowi
od żywych. Elementy bajkowości, strachu przed tym, co pozaziemskie, chylenia
czoła przed mieszkańcami Świata Subtelnego należy zostawić dla niemowląt –
wiele tego w kręgu prawdziwej wiedzy zarówno na ziemi, jak i w Nadziemskim. Nie
bez racji przyrównujemy wielu umarłych do kanciarzy, tłoczących się na bazarze.
Jaka tu może być bajkowość lub trema z powodu niezwykłego? Świat Subtelny jest
tak samo zwyczajny, jak i świat fizyczny dla tego, kto o tym wie i wyzwolił się
spod jego czaru. Jest to niezbędne, żeby zdusić w zarodku uczucie strachu lub
konsternacji w obliczu nieznanego. Można się wesprzeć na kimś, kto jest bliski
duchem lub na Nauczycielu Światła. Magnetyzm dążenia w tych warunkach jest
wielki i natychmiast przyciąga potrzebnych pomocników lub Kierownika. Ale ten,
kto chce iść do ojców, z nimi przebywać będzie, przebywać będzie z tymi, z
którymi chce być. Oderwanie się od wszystkiego i wszystkich staje się
łatwiejsze, jeżeli w świadomości pierwsze miejsce przeznaczy się dla
Nauczyciela Światła i dążenie skierowane jest ku Niemu. Później można powrócić
do bliskich lub przyjaciół. Ale najpierw jest Pan. Łatwiej jest zejść z góry
niż na nią wejść. Niezbędny jest spokój. Trzeba powiedzieć, że cechy ducha są
szczególnie potrzebne właśnie w Nadziemskim. Stwarzają one środowisko
człowieka. Stanowią narzędzia jego aktywności oraz magnesy do przyciągania
nowych warunków. Już mówiłem, że właściwości ducha to formy przejawienia
umocnionych ogni. Ogień jest magnetyczny. Ogień jest motorem w Świecie
Nadziemskim. Jego dźwigniami są myśli. Jak doświadczony lotnik, który doskonale
opanował swoją dobrą i solidną maszynę, kieruje jogin swoim mikrokosmosem,
którego subtelna powłoka służy mu w sposób wierny i prawdziwy. Celem Naszym
jest wyposażyć człowieka tak, by nie był mu potrzebny żaden aparat fizyczny,
ponieważ wszystkie aparaty są w nim zawarte. I w Świecie Subtelnym, na razie
jeszcze tylko tam, odbywa się demonstracja wszystkich osiągniętych przez danego
człowieka cech jego aparatu psychofizycznego, jego ciała subtelnego ze
wszystkimi jego cudownymi właściwościami i osobliwościami. Dla wiedzącego, w
Świecie Nadziemskim jest możliwe to wszystko, co jest możliwe dla czarodzieja w
najczarowniejszych bajkach na ziemi, albowiem tam króluje myśl i wszystko jest
poruszane myślą. Bajki te natomiast często wiernie i dokładnie odzwierciedlają
w sobie cechy Świata Subtelnego.
191. (20 sierpnia) Woda to wielki symbol świata
astralnego, tzn. substancji lub materii Świata Subtelnego. Jest z natury
neutralna, lecz odzwierciedla w sobie wszystko, co ją otacza, a także służy
jako materiał do tworzenia form pośrednich między światem ognistym i ziemskim.
Zarówno jasne, jak i ciemne formy, są tworzone z tego materiału i stają się
przedmiotami piękna lub brzydoty, tak samo, jak i na ziemi. Różnica w tym, że
plastyczność materii subtelnej jest wielka. Przedmioty ziemskie mają swój
subtelny prototyp: astralny i ognisty. Wszak i sama materia w swojej strukturze
jest ognista. Góry, rzeki, pola, lasy, morza, śniegi: wszystko to wyraża się w trzech
formach, w istocie jednolitych, lecz potrójnych w przejawie. Te subtelne formy
są jednym z aspektów świata astralnego. Poza tym, istnieją tam formy nie
wcielone na ziemi, ale zakończone myślowo. Mają one różny stopień stałości,
jasności i wysokości. Nowicjusza szczególnie zbija z tropu następująca
okoliczność: bohaterowie utworów wielkich pisarzy istnieją tam w równie
wyraźnych i przekonujących formach, jak żywi mieszkańcy świata niewidzialnego.
Nie mają natomiast pierwiastka samoświadomości i na pytania nie potrafią dać
mądrej odpowiedzi, dokładnie tak samo, jak postaci z filmu. Wszystko to, co
zostało myślowo ukształtowane przez ludzkość, istnieje tam w różnych stopniach
stałości i jasności: zarówno dobre, jak i złe. Tam też, lecz wyżej, mają swój byt
formy lub pierwowzory tego, co później dokona się na ziemi: prototypy tego, co
się przejawi. Przeważająca masa ludzi w Świecie Nadziemskim wykazuje wyraźną
ignorancję w sferze znajomości jego praw. I jedynie Adepci Wiedzy Tajemnej oraz
czarownicy i Hierarchia Cienia przebywają tam świadomie i wykorzystują swoją
wiedzę. Ciemni zawzięcie ćwiczą się w twórczości, tworząc dla duchów,
współbrzmiących z nimi, odpowiednie otoczenie. A takich jest wiele. Są całkiem
bezbronne z powodu swojej ignorancji i zaprzeczania życiu w Nadziemskim.
Dlatego też można sobie wyobrazić, co może stworzyć ciemna, lecz silna fantazja
dla tych nieszczęsnych ignorantów. Często pławią się one w przerażających
obrazach najrozmaitszych wad i zboczeń, zawzięcie podtrzymując je swoimi własnymi
żądzami, jeszcze bardziej je wzmacniając i pogłębiając. Jak opał do ogniska
podrzucają ciemni swoim ofiarom materiał do rozniecania ich namiętności i
nałogów. Adept prawej drogi swoim Światłem i myślą może łatwo rozpraszać ten
zaduch, jeśli jego myśl jest silniejsza od myśli sług zła. Również tam walka
toczy się bez przerwy i wiele nieszczęśliwych i słabych duchów, mających
iskierki Światła, zostaje wyzwolonych przez służebników Światła z pajęczyny
mroku. Wiedza, chociażby podstawowa, pomaga i niezmiernie ułatwia pobyt duchów
w Świecie Nadziemskim. Lecz zwykle się ją odrzuca jeszcze na ziemi i dlatego
ludzie przychodzą tam całkiem nieprzygotowani i bezbronni. Okruchy Wiedzy
Tajemnej, porozrzucane na stronach waszych książek i pism, mocno służą temu, kto
przyjął je duchem, dla własnej ochrony w świecie astralnym. Chcę zburzyć do
fundamentów wyobrażenie o czarownym, kusicielskim i cudownym charakterze,
tajemniczości, mistyczności oraz bajkowości świata astralnego i zdjąć z niego
zasłony zaświatowości. Wszystko rzeczywiście istnieje – po tej stronie życia.
Mieszkańcy Świata Subtelnego nie są ani tajemniczy, ani cudowni, ani też lepsi
od ludzi na ziemi. Niegodziwcy, szubrawcy, źli pozostają tacy sami również tam,
przy czym w bardzo zaostrzonej formie. Ale ciemni i czarownicy, tzn. adepci
ciemnej wiedzy, są bardzo niebezpieczni, ponieważ grasują wśród zacofanych mas,
przyciągani przez ciemnotę, która jest w tych masach, i która daje prawo sługom
ciemności na zbliżenie się.
Często działają oni przy pomocy strachu. Dlatego chcę
wykorzenić wszelki strach przed zaświatami, bo dla tego, kto nie chce
ciemności, nie jest ona straszna, ponieważ nie ma w nim niczego, o co mogłaby
się zaczepić. Zbliża się ona do każdego, kto przeszedł na tamten świat,
wyszukując w nim elementy przyciągania i czepiając się ich. Oto dlaczego jest
lepiej jeszcze za życia w ciele fizycznym wykluczyć ze swojego mikrokosmosu
wszystkie elementy ciemności, żeby zniweczyć jej magnetyczność i nie być celem
ciemnych knowań. Jeżeli ciemni widzą na aurze tego, kto odszedł, te plamy zła,
zaczynają wściekle wrzeszczeć: "Moje, moje, on jest nasz" – i kierują
się zawzięcie na ofiarę. Ale nawet i to nie jest straszne, podobnie jak nie
straszne, a wręcz śmieszne są te okropne maski, które nakładają na siebie
ciemni, lub też będące ich prawdziwymi obliczami. Trzeba tylko stanowczo i
nieodwołalnie postanowić, że zerwało się na zawsze ze wszystkim ciemnym w sobie
i decydować o tym trzeba nie w chwili ataku, lecz zawczasu. Nieprzygotowanie
pod tym względem może się okazać fatalne. Ale ziemianie są głusi i ślepi na to,
co mogłoby ich łatwo wyzwolić z objęć ciemności. Ciemność jest silna i działa,
stosując prawo współbrzmienia i zgodności. Każdy człowiek współbrzmi z nią
elementami zła, które są w nim. Lecz i przy słabości ducha należy pamiętać, że
jest Hierarchia Światła i do Niej zwrócić się całym sercem. Znacie przykłady
rozbójnika i ladacznicy, i możecie być przekonani, że odmowy nie będzie, jeżeli
zwrócenie się nastąpiło z całego serca.
A zatem, w Świecie Subtelnym macie do czynienia z tymi
samymi ludźmi: jasnymi i ciemnymi. Przejawianie się zarówno jednych, jak i
drugich, jest bardziej intensywne, ponieważ ruchliwość materii tego świata jest
wielka. Siłą napędową i zasadą twórczą jest myśl. I można sobie wyobrazić
jaśniejące ognisko światła oraz otchłanie ziejące ciemnością oraz nasycenie ich
pod wpływem myśli, tworzącej wyraźne formy z plastycznej materii świata
astralnego. Twory myślowe niszczone są wyłącznie myślą o większym potencjale. I
straszny jest tylko strach i ignorancja. Nic nie może dotknąć tego, kto
wykazuje wiarę w potęgę Hierarchii Światła, albowiem twierdza jego serca stoi
na kamieniu wiecznej podstawy życia.
192. (22 sierpnia) Przy obcowaniu duchowym świat twój
wypierany jest całkowicie przez Świat Mój. W przeciwnym bowiem razie, jak
zadźwięczy w świadomości Mój Świat, jeżeli własny zagłusza? Hierarchia jest
nieskończona i nieskończone jest Jej poznawanie. Ja jestem dla ducha progiem
wejścia w nieskończoność jednoczenia się z Hierarchią Światła i nieskończoność
Jej pojmowania. I droga istnieje tylko przeze Mnie, poprzez połączenie się ze
Mną. Szczyt jest niedosięgły, lecz wiele wysokości trzeba osiągnąć, zanim się
go ujrzy. Świat fizyczny i subtelny to stopnie wznoszenia się. Doświadczenie i
wiedza, zdobyte na ziemi, potrzebne są w Nadziemskim do realizacji. Przyswojone
i wykorzystane tam oraz przekształcone w kryształy trwałych nagromadzeń,
potrzebują wzrostu, któremu impuls może dać jedynie nowe wcielenie w świecie
fizycznym. Tak oto obraca się koło śmierci i narodzin w celu świadomego
gromadzenia w duchu energii nieśmiertelności. Nieświadomie każdy duch jest
nieśmiertelny, ale przeniesienie tego, co nieświadome do obszaru nie przerwanej
ani śmiercią, ani życiem świadomości będzie wielkim osiągnięciem człowieka. Na
ziemi przygotowujemy się do życia w Nadziemskiem, w Nadziemskiem przygotowujemy
się do nowego kolejnego wcielenia. Tam w świecie niewidzialnym dążenia,
pragnienia, marzenia i nadzieje człowieka oraz jego wszelkie próby wzniesienia
się duchem krystalizują się w wyraźne formy i stają się osiągnięciami, albowiem
powiedziano: "To, co jest nieosiągalne tu, osiągalne jest tam" i
staje się częścią jego nagromadzeń. Powiedziano bowiem, że nie idzie na marne
żadna myśl, lecz owoc swój wydaje. Ustrzeżemy się przed złem i tym stworzymy
dobro. Przygotowując się tu na ziemi do życia w Nadziemskiem, należy pamiętać,
że późne jest zaczynanie przygotowania u samego progu śmierci, jak czyni to
wielu. Należy zawczasu rozpocząć ten proces, ponieważ całe życie ziemskie jest
takim przygotowaniem. Ziemskie doświadczenie potrzebne jest w Nadziemskim.
Doświadczenie to służy jako materiał do rozwoju właściwości ducha i nie tyle
samo doświadczenie, ile umacniane przez nie cechy niezbędne do kontynuowania
świadomego życia w światach ponad ziemią. Zetknięcie się ze Światem Subtelnym
pokazuje, jak napiętym życiem może w nim żyć człowiek. Odpada szereg zjawisk i
procesów nieuniknionych na Ziemi, lecz wszystkie inne możliwości pogłębiają się
i rozszerzają do granic zakreślonych przez myśli i dążenia ich nosiciela, które
stały się tam możliwe do zrealizowania. Świat dążeń, zrodzonych na ziemi przez
człowieka, staje się tam realną siłą napędową, niosącą go albo do wyżyn jego
myśli w górę, albo też w dół, do granic jego upadku.
Oto dlaczego twory myślowe stają się współtowarzyszami
człowieka, czekającymi na niego u progu. Niechaj myśl wasza będzie myślą jasno
świecącą, a wówczas pociągnie ona wzwyż. Piękno i światło są pojęciami na tyle
bliskimi z natury, że istnieją razem. Dążenie we wszystkim do piękna zbliża do
światła i wprowadza świadomość w jego sfery. Jak powiedzieć wyraźniej, że
światło, podobnie jak najlżejszy gaz, podnosi świadomość do góry i wprowadza ją
w sfery, nie dające się opisać. W półmroku świata fizycznego, można zbierać
okruchy światła, pieczołowicie podnosząc każdą iskrę. Właściwości ducha, na
podobieństwo macek, pochłaniają okruszyny ognia, przenosząc go do Kielicha.
Męstwo i nieustraszoność płoną ognistymi iskrami; także spokój, równowaga,
oddanie, miłość, dążenie w określonym celu oraz wszystkie pozostałe zalety
ducha. Wielkim zbieraczem ziaren światła nazwiemy tego, kto wie, po co
przyszedł do świata fizycznego. Jeżeli życie na ziemi i w Światach Wyższych
jest świadome, to droga prosta. Dalej jest Nieskończoność z jej wszystkimi
niewyczerpanymi możliwościami i osiągnięciami oraz jaśniejąca zwycięska droga
Światła, która nie ma końca. Ale umacnia się ją obecnie, teraz na ziemi,
właśnie w tych warunkach, w których Władcy Karmy i Prowadzący postawili dążącą
ku Światłu świadomość.
Im jest gorzej, tym lepiej. Im trudniej, tym łatwiej jest wzlecieć,
ponieważ tylko trudność rozwinie energię, potrzebną do wzlotu, z przeszkód
czerpiemy swe siły. I nie jest to znowu takie trudne, gdy zrozumiany został ich
sens i znaczenie. Trudności błogosławimy zrozumieniem. Dlatego mówię:
obciążajcie Mnie mocniej, nie narzekajcie, gdy pozwalam, żeby okoliczności
również was obciążały. Siły daję, pomoc daję do dalszej drogi. Codziennie
posyłam Promienie temu, kto jest ze Mną. Idźcie, Ja jestem z wami.
193. Dla wzrastania każda cecha ducha potrzebuje
ćwiczenia. Życie jest najlepszym nauczycielem, bo daje wyraźnie możliwości
ćwiczenia się w rozwoju zalet. Bierze się zazwyczaj to, co jest najbliższe i
harmonizuje z duchem w danej chwili. Silne pragnienie umocnienia cechy,
wypływające z serca, natychmiast wywołuje tak samo silny opór środowiska i
stwarza w ten sposób warunki, niezbędne do ćwiczenia pożądanej zalety oraz jej
wzrostu. Niewidzialny Nauczyciel wnosi swoją poprawkę, jeżeli wymagają tego
okoliczności, i pożądana zaleta wzrasta. Tak więc silne, poważne pragnienie
stwarza również odpowiadające tej sile możliwości. Pomogę, pomogę, lecz i wy
dołóżcie starań.
194. Przezwyciężenie wibracji otoczenia i umocnienie
Mojego Świata w sobie nic nie uroniwszy będzie nie lada zwycięstwem ducha przy
zmianie miejsc. Trudno jest pojąć pełne znaczenie tego zwycięstwa, jest ono
bowiem niewidoczne, a jednak myśli wzrastają, poszerzając się i pokonując
odrosty mroku, ignorancji i zaprzeczania. Czyniona jest dobra rzecz, lecz
niewidoczny pozostaje doniosły czyn, ponieważ dokonano go w duchu. Tak więc
wysyłamy swoich tam, gdzie trzeba, ażeby mogli nasycić myślami światła
otaczającą przestrzeń. Czy wielu zrozumie ten niefizyczny trud ducha i zastanowi
się nad skutkami? Orzący niewidzialne pole pod zasiew życiodajnych ziaren
Światła, ma nagrodę w docenieniu przez Nas niewidocznej dla ludzi pracy.
Wielkość zasiewu i siłę kiełkowania nasion rozpoznaje się według skutków. Wiele
doniosłych przedsięwzięć rozpoczynało się w sposób niedostrzegalny, ale ich
skutki stały się dla świata widoczne, ponieważ jaśniały przez stulecia. I wielu
znakomitych ludzi uznano za wielkich później, gdy zrzucili ziemskie ciało i nie
potrzebowali już uznania. Służenie Światłu nie potrzebuje uznania przez świat,
ponieważ odbywa się ono ponad zwykłym rozumieniem. Dopiero następne pokolenia
wnikają w znaczenie takiego życiowego bohaterstwa i oceniają je według
świadomości.
195. Całkowite Służenie Światłu nie jest łatwe do
osiągnięcia.
196. (22 sierpnia) Oto kolejny raz trzeba było się
przekonać, że spotkanie z opętanym nie obyło się bez następstw. Cios, pomimo
przedsięwziętych środków, był wymierzony z nieoczekiwanej strony nocą, w czasie
snu. Próba się nie udała, lecz szkoda jednak została wyrządzona, przy czym
wybrano najsłabsze miejsce, jeszcze nie wystarczająco umocnione przez czas.
Należy wzmóc kontrolę nad ciemnością.
197. Oprócz oporu środowiska, bracia ciemności bardzo
intensywnie pracują nad tym, żeby zgasić Światło w każdym człowieku, a tym
bardziej w tych, którzy idą za Nami. Im jaśniejsze jest Światło, tym bardziej
zaciekłe są ich starania. Mają ciągłą straż wokół naszych ludzi i przy
zboczeniu przez nich z prostej drogi, natychmiast szkodzą. Obecność
przecinających się prądów przestrzennych jeszcze bardziej komplikuje sytuację.
Ruch chaosu zwiększa obciążenie i walka o Światło staje się tytaniczna. Bez
względu na to, ile Światła zgromadzi w sobie jego nosiciel, zużycie jest
niepomierne i potrzeba stałego wysiłku, żeby utrzymać w rękach kaganek i nie
pozwolić mu zgasnąć. I nie wolno ani na chwilę spocząć na laurach, bo zgaszą,
okryją ciemnością, rozszarpią, pozbawiwszy uprzednio Światła. Bohaterstwo staje
się nie tymczasowe i krótkotrwałe, jak dawniej, lecz długotrwałe i ciągłe. Na
tym polega szczególny i trudny charakter okresu przejściowego do Nowej Epoki;
ona się zbliża, ale potworny i wściekły do szaleństwa jest opór ustępującej
ciemności, więc czyż można się dziwić, że nacisk jest aż tak wielki i trzeba
tyle pracy i wysiłku, żeby utrzymać Światło?
Gaszą wszyscy:
przyjaciele i wrogowie, ciemni i światli, bliscy i dalecy, wszyscy, wszyscy, w
których jasność jest słabsza od jasności Nosiciela Kamienia. Prawo naczyń
połączonych działa bez przerwy. Trzeba skupić całą odwagę, aby utrzymać się w
Świetle. Wojownik ducha nie wiedząc nawet o tym, wyzywa na bój całą ciemność i
musi przeciwstawiać się całej gamie jej przejawów. Przeciętnemu człowiekowi
jest dobrze, jeśli idzie o zainteresowanie ciemnych. Jego słaba jasność nie
zasługuje na ich większą uwagę. Ale Nosiciel Światła znajduje się na ich stałym
celowniku i jest obiektem przeróżnych podstępów z ich strony. Dlatego czujność
ducha, rzutkość, przenikliwość i ciągła, niezmienna kontrola są środkami
ostatecznymi i niezbędnie koniecznymi.
Jest trudno? Tak, jest niezwykle trudno, ale między
młotem a kowadłem, pod nieustannymi uderzeniami, wykuwa się klingę ducha.
Trzeba jedynie pamiętać, że ze Mną, w trwałej i pełnej jedności, porażka jest
niemożliwa, a za to możliwe jest zwycięstwo. I żadna ciemność, żadne wybiegi i
podstępy, żadne przeszkody i presja środowiska nie są w stanie zwyciężyć tego,
kto jest ze Mną. trucizna strzał wroga udzieli jedynie szczególnie intensywnych
barw szacie ducha i aura będzie jaśniała wszystkimi kolorami. Ale Nosiciel
Światła nie uniknie zmartwień, nie uchyli się przed pomniejszaniem, krzywdami,
oszczerstwem i zniewagami, nie ucieknie przed rozpoznaniem go przez ciemność,
rozpoznaniem, przejawiającym się w gwałtownej aktywności ciemnych, skierowanej
przeciwko niemu. Do walki z ciemnością wkroczcie ze Mną i razem idźmy przeciwko
niej. Umacniając się w Hierarchii, mamy za sobą Jej niewyczerpany zbiornik
Światła. Nie od siebie, nie za siebie, lecz za Mnie, w Imię Moje, w Imię
Światła i Hierarchii prowadzi swą samotną walkę Nosiciel Światła. Wojownicy
Światła, daję Rękojmię Zwycięstwa, jeśli do końca pozostaniecie nierozłączni ze
Mną.
Granie Agni
Jogi
Borys
Abramow
Odbiór przesyłek
/23 paźdz./. A jednak będziemy pisać, chociażby wszystko
się sprzeciwiało. W tej niezmienności
rytmu umacnia się nić łączności, której podstawą jest stałość. Rytm ten
będzie kontynuowany poza granicami śmierci i uczyni śmierć życiem, ponieważ to,
co umocnione tutaj, tam umocnione będzie, a co tu odrzucone - odrzucone będzie
tam. Obecne życie na ziemi nazwać można polem umacniania warunków istnienia w
Nadziemskim. Oto dlaczego każda przyjęta lub odrzucona myśl ma znaczenie dla
przyszłości. I utwierdzona równowaga będzie zakresem przejawiania się ducha w
świecie niewidzialnym. Stałość i równowaga są ściśle związane. Stałość bez
równowagi lub równowaga bez stałości będą nierównowagą. I gdy jest zbyt trudno,
można przywołać na pomoc zbawienny rytm. I z niego zaczerpnąć nowych sił. Cóż z
tego, że szaleją fale przypływu zjawisk zewnętrznych. Znowu wycofają się one do
morza, duch natomiast po dawnemu będzie trwał niewzruszenie, na podobieństwo potężnego dębu na wietrze.
Wielka jest siła równowagi. I siła ta od ducha pochodzi, a nie od ziemi oraz
innych powłok. Jej podstawa znajduje się w nieśmiertelnej triadzie. Równowaga
jest cechą ognistą.
/24 paźdz./. Niepomyślne
warunki odbioru wzmagają się po to, żeby proces mógł przebiegać w każdych,
nawet najbardziej niekorzystnych okolicznościach. Należy tylko nie zatrzymywać na nich myśli, zwracając ją
nadal w obranym kierunku. Warunki planu astralnego w porównaniu z ziemskim
ulegają takiemu zaostrzeniu, że ogniste ćwiczenie tego systemu jest naglącą
koniecznością. Plany myśli i plany niższych wpływów są różne. Ale świadomość
ognista powinna widzieć i słyszeć to wszystko, co nie zakłóca własnej
koncentracji. Strumień główny pozostaje niezmienny, a boczne strumyki nie mają
na niego wpływu. Panowanie myśli nad
otoczeniem polega na tym, że myśl podąża w wybranym kierunku, nie zmieniając go
w zależności od warunków zewnętrznych. Wibracje tych ostatnich, dostając
się do świadomości i zostawiając w niej ślad, mimo wszystko nie zmieniają
głównego biegu myśli. Nawet przerwa nie
zakłóca jej harmonii. Świadomość
jakby dotyka określonej sfery i czerpie stamtąd to, co z nią harmonizuje,
pomimo wpływu sfer niższych. Podzielność świadomości jest, oczywiście,
praktycznie możliwa i na przestrzeni wieków znamy wiele przykładów tego stanu.
Świadomość przy tym styka się z rozmaitymi zjawiskami, różnorodnymi
strumieniami i, czerpiąc z nich, nie traci nici łączności z żadnym z tych, z
którymi się zetknęła. Oczywiście, napięcie
świadomości, jak również myśli przewodniej, powinno być bardzo duże.
Wniosek jest jeden: we wszystkich okolicznościach rytm zapisów nie ustaje i żadne wdzierające się weń postronne zjawiska
nie są w stanie go zakłócić, jeżeli jest zachowane dążenie. Na początku
potrzebna jest całkowita cisza oraz izolacja, na końcu zapisy można prowadzić
nawet na zaludnionym skrzyżowaniu. Ważne,
aby uznać, że to jest możliwe, by
później zrealizować to w praktyce. Wiele
wspaniałych fenomenów jest możliwych i nie istnieją ustalone granice dla
przejawienia się wysokiej świadomości. Potężna
siła rytmu znosi przeszkody zwykłych konwenansów, czyniąc niemożliwe
możliwym. Będziemy pisać w nocy, we dnie i kiedy zechcemy oraz w każdych
warunkach i okolicznościach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz