Odkrywanie Siebie, cz. II
Witam
was kochani, Jam jest Kryon ze Służby Mangetycznej. Niniejsze to drugi
przekaz z serii nauk o odkrywaniu Siebie. Tuż przed wschodem słońca
znajdujemy się przed świątynią w Abu sir zbudowanej w czasach V
dynastii. Dla wielu może to znaczyć niewiele, ale w liczącej sobie trzy
tysiące lat historii Egiptu podzielonej na ponad XXX dynastii, wiek tej
świątyni jest doprawdy prastary. Siedzicie teraz w miejscu używanym
przez Ludzi w starożytności w podobnych celach do tego, po co sami teraz
tu się zebraliście. Oni także, we właściwy im sposób, starali się w tym
miejscu odkryć więcej na temat własnej tożsamości tak, żeby lepiej się
przygotować na to, co według ich wierzeń miało się z nimi stać po
śmierci. Kochani, to miejsce jest temu poświęcone: oddawaniu czci
światłu słonecznemu. Dlatego także znaleźliśmy się tutaj przed świtem,
żebyśmy mogli powitać jego wschód, gdyż dla starożytnych Egipcjan Słońce
w swej codziennej wędrówce po nieboskłonie w kierunku zachodu było
wszystkim. Wieki temu wszyscy Egipcjanie w tym miejscu starali się
odnaleźć niszę, w której mogliby odkryć więcej na temat tego, co się
dzieje w ich wnętrzu po śmierci.
Ostatnio
była mowa o Wo, który na każdym kroku brnął w piasku, co stanowi
metaforę starej energii. Nasza seria przekazów pt. „Odkrywanie Siebie”
dla wielu może znaczyć niewiele, ponieważ patrząc na siebie, mogą mówić:
„Kryonie, przecież wiem, kim jestem, pod tym względem nie ma nic do
odkrycia, gdyż żyję już szmat czasu i dobrze siebie znam”. Odpowiem wam
tak: Zatem należycie do tych, którzy wszystko wiedzą, nie macie już
żadnych horyzontów do poszerzenia? Wtedy zwykle odpowiadacie tak:
„Oczywiście w nauce, na pewno mamy coś do poznania, ale co się tyczy
mnie samego, to przecież znam się wystarczająco dobrze” – na co odpowiem
— Nie, wcale siebie nie znacie. Czy jesteście świadomi, że w waszą
duszę wpojono bardzo dużo, że wszystko to teraz tylko czeka odkrycia?
Proces odkrywania Siebie nigdy, przenigdy się nie kończy. Zatem nie
wiecie o Sobie wszystkiego... i na tym polega piękno niniejszej serii
nowin.
Starożytni
mieli podobny zasób wiedzy, do waszego: oni także nie wiedzieli tego,
czego nie wiedzieli i wyrażali gotowość na przekazanie im tej wiedzy
przez działających tutaj kapłanów, którzy w tym miejscu uczyli jednego:
wiedzy o świetle. Każdy z was nosi w Sobie więcej niż się wam wydaje.
Starożytni z Abu sir nie wiedzieli, nie mieli koncepcji tego, że w
odległej przyszłości nadejdzie czas Przeskoku świadomościowego, że
Przeskok ten stworzy w Ludziach coś, co nie tylko pozwoli im zobaczyć
światło, ale je także stwarzać. Umiejętność ta, wraz z przebudzeniem do
szerszej prawdy od tej, która wam dotychczas była znana, są głównymi
przymiotami Przeskoku. Wszyscy z was, którzy się teraz budzicie,
zaczynacie sobie uświadamiać, że umiejętność stwarzania światła to
nowość; wcześniej się Ludzkości o tych sprawach nie informowało.
Wo
brnie w piasku starej energii, podobnie jak cała Ludzkość przez wieki
swej historii. Jak była mowa w poprzednim przekazie, Wo spotyka grupę
Ludzi, od których ten piasek się samoistnie odsuwa! Wo jest tym
zdumiony, choć powiedziano mu, że to magia, żeby się do tych Ludzi nie
zbliżać, gdyż skoro nie stosują się do świętych zasad nauk kościoła,
muszą mieć do czynienia ze złym. Pomimo tego, Wo coś do tych Ludzi
przyciąga, ponieważ są uprzejmi, słuchają, co ma im do powiedzenia, są
miłosierni i nie starają się mu niczego sprzedawać, nie zapraszają, żeby
się do nich przyłączył, albo przeczytał jakąś książkę. Ludzie ci po
prostu otwierają przed nim serca; Wo jednak traktuje ich podejrzliwie,
coś mu w ich obejściu nie pasuje, nie może zgadnąć, jakie mają chwyty,
dzięki którym mogliby go usidlić w jakąś nową religię? Zatem traktuje
ich nieufnie, ale wciąż obserwuje. Jego wzrok przyciąga zwłaszcza jeden
mężczyzna, który zdaje się bardzo uprzejmy i pełen energii życiowej.
Pewnego razu bierze Wo na stronę i mówi:
-
Widzę Wo, że jakoś czujesz się tu nieswojo, jesteś podenerwowany –
swoim zachowaniem rozbraja Wo do tego stopnia, że ten od razu się
przyznaje – Tak, jakoś mi nieswojo, ponieważ nie wiem, czemu się
przyglądam, trochę się tego obawiam. Prócz tego powiedziano mi, żeby nie
wdawać się z wami w żadne rozmowy.
-
Użyj swego serca, niech ci podpowie, co robić? – odpowiedział mężczyzna
– przecież krótka rozmowa w niczym nie zaszkodzi. Wo otwiera więc serce
i wysłuchuje, co nieznajomy ma mu do powiedzenia.
-
Zaraz ci wyjaśnię, co się z nami dzieje, dlaczego piasek od nas
odstępuje? Odkryliśmy coś zdumiewającego, mianowicie, że Bóg stworzył
Istotę Ludzką jako wspaniałą, a my używamy tylko cząstkę tej Istoty.
Odkryliśmy, że świadomość to energia, że część tej energii jest święta.
Tego się nas nie uczy, ciebie też tego nikt w kościele nie uczył, gdyż
kościół sam chce być święty i stąd wciąż naucza, że zwykły Człowiek
takim nie jest. A myśmy odkryli, że każdy Człowiek jest święty, gdyż
każdy został stworzony na boże podobieństwo. Wiemy także, że możemy
czynić rzeczy, o których nigdy nas nie uczono, że je potrafimy. Istnieje
coś, co nazwano polem [pierwsze przekazy Kryona na temat pola
kwantowego znajdują się na mojej stronie autorskiej a inne przekazy
związane z polem i z podręcznikiem nauk przekazywanych przez Kryona
można przeczytać tutaj, pod tagiem #przekazkryona
– przyp. tłum.] Jest to pole energii zwanej zbiorową świadomością
ludzką. Pole jest zawsze dostępne dla każdego i tylko czeka, kiedy je
odkryjemy i zaczniemy używać. Wyobraź to sobie tak: wszystko, o czym się
na Ziemi myśli jest dostępne do wglądu każdemu, gdyż są to myśli
należące do nas wszystkich. W polu znajdują się także rzeczy, które
potencjalnie mogą być kłopotliwe, które nazywano przypadkiem, ale Wo,
powiadam ci, że prawdę mówiąc, pod względem świadomości nie ma czegoś
takiego, jak przypadek! Innymi słowy, przypadek to wynik tego, kiedy się
nic nie robi. Wtedy stawia się stopę na jezdni w momencie, kiedy
nadjeżdża nią rozpędzona ciężarówka... przecież mówi się, że gdybyś choć
w najmniejszym stopniu domyślał się, że ciężarówka właśnie nadjeżdża,
to nie wchodziłbyś wtedy na jezdnię?
- No właśnie – przytaknął Wo
- Co, więc jeśli intuicja podszepnęła ci, żeby uważać na ciężarówkę, bo polu już ją widać?
- Wo spojrzał na niego z zapytaniem – masz na myśli... – prekognicję? – dokończył za niego nieznajomy.
-Niezupełnie,
ciężarówkę widać w polu i sam możesz się o jej istnieniu stamtąd
dowiedzieć – ciągnął dalej – wiedza o niej to część daru, którym
obdarzeni są wszyscy Ludzie. Piasek się od nas odsuwa, gdyż jesteśmy
wstrojeni w pole. Pole to nurt, wyobraź go sobie tak: istnieje pełna
wyboi droga i jeśli będziesz nią kroczył z przepaską na oczach, zdając
się na łut szczęścia, to w niektóre wpadniesz. Ale jeśli zdejmiesz
przepaskę z oczu, to będziesz mógł je trochę lepiej wiedzieć i wtedy
można je ominąć. To mniej więcej na tej zasadzie działa, tylko zamiast
wzrokiem, posługujesz się intuicją, przy której pomocy nawigujesz w
nurcie życia i nie będziesz się potykał o wyboje.
Wo
nie mógł uwierzyć własnym uszom. Prawdę mówiąc, zupełnie nie uwierzył
słowom nieznajomego. I tamten odpowiedział mu tak – Zdaję sobie sprawę z
tego, że co ci przekazałem, jest dziwne, więc nie musisz tego brać na
wiarę. Opuść to miejsce i się po prostu nad tym wszystkim jeszcze raz
zastanów. Pomyśl o tym, o czym ci opowiedziałem i nie wracaj do nas,
chyba że tak podpowie ci własne serce.
Jego
odpowiedź wywarła na Wo duże wrażenie, gdyż nieznajomy wcale nie starał
się go do niczego przekonywać na siłę. Zamiast tego, zaprosił, żeby
jako przewodników Wo zaczął używać własnego serca i intuicji. Mężczyzna
następnie spojrzał Wo głęboko w oczy i zaczął – Och Wo, na temat tego,
kim jako Ludzie jesteśmy, kim sam jesteś, czym nas obdarzył Bóg, mam ci
bardzo dużo do przekazania, zatem użyj serca, i dostrzeż miłość we mnie.
-
I jeśli masz na to ochotę, to kiedyś wróć tutaj jeszcze – dodał na
zakończenie – mam ci dużo do powiedzenia na temat pola, o twojej własnej
wspaniałości, kim możesz być naprawdę.
Wo
opuścił miejsce spotkania z nieznajomym i w myślach jeszcze raz się
zastanowił nad wszystkim, o czym od niego usłyszał. - Czy to możliwe, że
za pomocą pola naprawdę można sterować nurtem życia oraz że wszystko to
stanowi część odkrywania Siebie? - tak rozmyślając Wo doszedł do
wniosku, że jeśli wszystko, o czym powiedział mu nieznajomy, to prawda,
to on rzeczywiście zupełnie siebie nie zna, że do odkrycia istnieje tak
wiele!
W
tym miejscu przerwiemy naszą przypowieść. Ciekawe, czy Wo wróci, żeby
znów porozmawiać z niezwykłym nieznajomym? Żeby się dowiedzieć, jaką
jeszcze wspaniałość można w sobie odkryć?
Właśnie
tutaj, gdzie obecnie siedzicie, Ludzie w starożytności oddawali się
odkrywaniu podobnych prawd. Zupełnie jak wy teraz, może nawet też o
wschodzie słońca? Siedzicie tutaj teraz, ponad pięć tysięcy lat później,
wiedząc o własnej wspaniałości, o prawdzie i o świetle o wiele więcej
od nich. Ciąg dalszy nastąpi.
I tak jest.
Zdj. Monika Murayi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz