Strony

ENERGIA KUNDALINI

ENERGIA KUNDALINI BUDZI NASZ NOWY ŚWIAT (CZĘŚĆ 1)



 
Już wielokrotnie pisałam, ale ciągle to powtarzam, przy transformacji powodowanej Energią Kundalini objawy tej energii nigdy nie ustępują, toczą się nieustannie, tak jak nasze wszystkie procesy fizjologiczne naszego ciała, chociaż nie mamy pojęcia co się w danej chwili w nas dzieje, nasza fizjologia nie zasypia tylko robi swoje. Tak jest też i z Energią Kundalini, 24h/7 jest zajęta przy naszej przeróbce i każdego dnia demonstruje się na różne sposoby i tu trzeba niejednej tęgiej głowy, aby ten cały proces w miarę jako tako zrozumieć. Toteż bardzo mnie śmieszą te wszystkie instrukcje Kundalini Jogi i innych “mędrców”, którzy już wszystko wiedzą od tak, nawet bez doświadczania tej energii. Ta energia nie zatrzyma się dotąd dopóki nie zrobi tego, co powinno być zrobione, toteż żyjąc z Energią Kundalini doświadczymy nie jednej niespodzianki i odkryjemy niejedną tajemnicę związaną z nami samymi.

Ale… inne objawy będą przed przebudzeniem, najczęściej będą to zmiany zachodzące w naszym umyśle, w tym czasie pojawią się żywe sny, wizje, inne postrzeganie świata, synchroniczne wydarzenia, zmiany w wierzeniach… tu może zmienić się nawet religia takiej budzącej się osoby, inne spojrzenie na Boga… krótko mówiąc, oczy budzącego się człowieka mocno się otwierają, a umysł cichnie. To wszystko wypływa z układu nerwowego, w który wnika już inna energia.

Pełne przebudzenie - nagły przypływ energii do głowy i świat staje się kolorowy, ale nie mówimy tu o świecie zewnętrznym tylko wewnętrznym… a te kolory żyją i tworzą przepiękne żywe wzory. Taki człowiek czuje się jak w bajce, ma też wrażenie, że stoi w jednym miejscu - nieruchomo i widzi wzajemne połączenie z całym Wszechświatem i nikt mu już nie przeszkadza. Doświadcza także mocnych przypływów energii, ale już innych jakie do tej pory znał i budzą się w nim inne zdolności np. uzdrawiania… widzi intensywnie błyski światła i w tym samym czasie zaczyna odbierać coraz więcej symptomów Energii Kundalini… oczywiście nie wszystkie z nich są tak piękne i kolorowe.

Ciągle ma żywe sny, wizje, ale zaczyna mieć i wiedzę o rzeczach, o których wcześniej nigdy nie słyszał, to znaczy zaczyna pobierać informacje z innego źródła niż nasza dotychczasowa ziemska wiedza.

U tego człowieka otwiera się energia duszy, wychodzą z niego przeszłe wcielenia, różne znaki, ciekawe i tajemnicze, często bywają natury religijnej i pojawiają się obrazy jakich nigdy w życiu w tym świecie nie widział... ten świat, który się nagle pojawia w jego umyśle jest nie z tego świata… a to tylko spotkanie z Wyższą Jaźnią, która uwalnia mnóstwo dodatkowych energii i tworzy nową osobowość. Następuje głębokie przekształcenie układu nerwowego, oczywiście wszystko to trwa w czasie (a nie tak nagle rachu-ciachu skrzyżuje nogi, wezmę 3 głębokie oddechy… i już jestem przetransformowany i fruwam po całym niebie).

Do naszej ludzkiej transformacji potrzeba dużo czasu, ponieważ poszerza się w nas wiele pól, z których do tej pory nigdy nie korzystaliśmy, poszerza się nasza percepcja i zdolności zmysłowe… a to jest długi proces, ponieważ jakby to wszystko na raz uderzyło na człowieka ten nie byłby w stanie wytrzymać sam z sobą mentalnie… podobnie jest z naszym fizycznym ciałem, to nie dałoby rady tak w jednej chwili zmutować się we właściwy sposób. Niemniej wszystkie czynniki jakie występują w czasie transformacji po pewnym czasie znikają... ale pojawiają się nowe. Energia Kundalini wchodzI również tak jakby w cichą fazę, wówczas nawet sam ten człowiek będzie się zastanawiał, czy w nim toczy się jakikolwiek proces, czy ma jakiekolwiek większe możliwości?

Jednak te nasze gdybania nie mają znaczenia na dalszy rozwój Energii Kundalini - ten człowiek nadal ma otwarte oczy, otwarte zmysły, chociaż będzie miał także różne przeszkody, zapory i w większości bardziej nie rozumie niż rozumie, ponieważ jest to dla niego zupełnie nowy świat, który również nie jest znany w jego środowisku, toteż skąd niby miałby to wszystko od razu wiedzieć, na to też potrzebny jest czas - dopiero budząca się wewnętrzna mądrość otworzy nam okno na tą nową wiedzę.

Następuje również faza leczenia tych wszystkich nowych rewolucji w naszym ciele, pojawią się tu symptomy nie tylko fizyczne, również emocjonalne problemy a nawet duże lęki, ponieważ w tym całym okresie wystawiani jesteśmy na próby i hartowanie w sobie cierpliwości. Musimy uczyć się w ciszy, jaki mamy postawić następny własny krok, tak aby ten był dla nas dobry, musimy też zrozumieć, dlaczego ten następny krok stawiamy i do jakiego celu zmierza ta nasza nowa droga.

Lekarze będą diagnozować taką osobę jako tą z depresją, fibromialgią, schorzeniami wątroby, problemami sercowymi, z zespołem niespokojnych nóg… ale te wszystkie objawy sugerujące te schorzenia wynikają bardzo często tylko z przebudzenia czakry korony.

Wnika w nią więcej energii i w tej osobie nasilają się różne objawy, które nas mocno niepokoją… ale one są w tym przypadku procesem gojenia, niestety często czujemy się bardzo chorzy. Zauważamy również u siebie w tym czasie obniżony poziom świadomości, toteż nic dziwnego, że możemy mieć wątpliwości co do duchowego przebudzenia... ale i to jest faza gojenia i jest to zupełnie normalne na tym poziomie transformacji.

I trudno tu powiedzieć, czy nasza nowa świadomość przywołała tę “chorobę”, a może to nasza “choroba” przywołała nową świadomość… ponieważ oba te procesy są częścią tego samego.
 
Nie jest tak łatwo i przyjemnie przejść przez cały ten proces, czegoś takiego w prawdziwym przebudzeniu Energii Kundalini nie ma. Ciągle czuje się jakieś dziwne rzeczy, jak nie pioruny i błyskawice w mózgu, nieustanne odgłosy, jakby od uderzenia pioruna, albo pędzącego z dużą szybkością prądu elektrycznego, który leci przez ciało z prędkością ponaddźwiękowego odrzutowca, nieustanne mrowienie i palenie ciała, drętwienie kończyn… toteż trzeba mieć niezwykłą siłę i odwagę, aby te wszystkie objawy spokojnie obserwować… wielokrotnie taka osoba pobiegnie do doktorów… ponieważ każdy nowy objaw będzie wydawał się jej być dziwny a nawet straszny… ale tu bywa niespodzianka, lekarze patrzą na takich pacjentów jak na wariatów, ponieważ i oni tych objawów nie znają.

W dodatku wszystko w nas przyśpiesza i ciężko nam za tym nadążyć… jeszcze wczoraj użalaliśmy się na bóle brzucha… już dzisiaj na bóle nóg… albo pękanie czaszki na pół... i lekarze często uważają taką osobę za hipochondryka, który sobie wymyśla choroby… tak naprawdę kto nie dozna prawdziwego przebudzenia Energii Kundalini nie ma pojęcia czym naprawdę ona jest i jak się objawia w ludzkim ciele… w dodatku nie ma takiej gwarancji, że to jest naprawdę Energia Kundalini… a może jednak choroba, która często ma podobne objawy? To zjawisko jest o wiele dziwniejsze i bardziej tajemnicze niż wielu ludzi to opisuje, czy nawet przypuszcza.

Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ bardzo mało osób doświadcza tego prawdziwego przebudzenia Kundalini i nie rozumie, jakie objawy mogą się pojawić w tym czasie w ośrodkowym układzie nerwowym… również lekarze mają z tym tematem problem, ponieważ na tym polu wszystko musi być naukowo udowodnione, a w tym temacie nic nie jest udowodnione naukowo. Owszem porywa się do tego typu badań- zjawisk paranormalnych wielu naukowców, ale to ciągle jest kropla w morzu... a i materiału do badania nie ma pod dostatkiem.

Wszystkie objawy wynikające z ośrodkowego układu nerwowego występujące podczas procesu Kundalini można obserwować zewnętrznie np. spontaniczne ruchy naszych kończyn, czy ataki jakby padaczki, które objawiają się silnymi wstrząsami ciała… ale nie widać co się dzieje w tym czasie w ciele takiego człowieka. Ten w czasie takich doświadczeń widzi w swoim ciele intensywne światło, które właśnie wyrzuca go do góry, słyszy grzmoty i inne tajemnicze odgłosy, o których świat zewnętrzny nie ma pojęcia… to wszystko są doświadczenia nieziemskie i ciągle brakuje języka, aby opisać wszystkie te wewnętrzne doświadczenia, jakie się w budzącym człowieku pojawiają… a jeszcze, żeby bardziej skomplikować sprawy szybko zmienia się nasz mózg, pędzą w nim obrazy, symbole z zawrotną prędkością, ponieważ nasz mózg galopuje i zmienia nas cały czas, toteż i my odczuwamy nasze ciało już w inny sposób, a to staje się coraz bardziej mistyczne… jakby nie obecne w tym fizycznym świecie, tak jakby się zawieszało… ponieważ nasze ciało nie potrafi przerobić wszystkich informacji, jakie w tym czasie otrzymujemy.

Na wysokim poziomie transformacji, jaka zdarza się w ludziach niezwykle rzadko wiele objawów nigdy nie ustępuje, powtarzają się każdego dnia niczym nasz oddech… a bywa, że jeszcze nabierają swojej mocy, ale o dziwo to co na początku nas mocno irytowało, bolało, z biegiem czasu staje się naszą fizjologią.

Między innym wzrasta każdego dnia wibracja naszego ciała, która otwiera coraz wyższe poziomy świadomości.

Co najbardziej daje się mnie we znaki:
Wstrząsy elektryczne, które są coraz silniejsze… i za każdym razem wydaje mi się, że już większego nie dam rady przeżyć… a jednak taki przychodzi i żadnej krzywdy mi nie robi, chociaż przeżywam to na różne sposoby… czasami bardziej cierpliwie, czasami mnie denerwuje, ale ja już wiem, że tylko poprzez te doświadczenia silnego strumienia elektrycznego otwiera się wyższy poziom świadomości… tylko czasami się zastanawiam, czy jest gdzieś ten koniec… a może po prostu go nie ma, ponieważ nasze życie na Ziemi i we Wszechświecie ciągle się toczy, nie ma tu spoczynku, albo tylko chwilowy... i tak to odbiera nasze pole świadomości, które jest połączone z innymi poziomami… nieustanny ruch, wirowanie i zwiększanie się pola naszej mocy… Wszechświat nie stoi w miejscu i to wyraźnie widać w naszym ciele… które wiruje razem z nim.

Podobnie odbieram własne doświadczenia, które są coraz silniejsze. Moja energia przypomina silny prąd elektryczny i coraz bardziej się we mnie zwiększa, czasami aż nie mogę uwierzyć, że można taką fazę wytrzymać. Kilka dni temu, kiedy znowu mnie obudziła w nocy ta potężna dawka energii, kiedy wstałam z łóżka musiałam się mocno uchwycić parapetu okna, ponieważ miałam odczucie, że pofrunę w powietrze, tak szczerze mówiąc przez parę sekund nie wiedziałam, co się ze mną dzieje... usłyszałam huk i poczułam silne wyładowanie tej energii w głowie, odebrałam to jak moment zapłonu rakiety kosmicznej, która odrywa się od ziemi. W czasie takich wyładowań słyszę też większe brzęczenie w ciele, grają wszystkie komórki... i pojawiają się jeszcze inne dźwięki, które ciężko zidentyfikować z powodu ich nasilenia. Czuję wielką energię w czaszce, trzaskają kości, drętwieje ciało.

W ostatnich dniach zauważyłam też pojawiającą się wieczorną gorączkę, moje ciało nagle robi się gorące… i nie ma przyczyny… i ta gorączka ustępuje sama, w nocy nasilają się dziwne sny, w dodatku moja czakra serca jest bardziej aktywna, pojawiła się niezwykła wrażliwość ciała. I tak naprawdę ta wielka energia potrafi mnie całkowicie zniewolić i mam takie chwile, że jestem wobec niej bezsilna, nie potrafię jej ani zatrzymać, ani przekierunkować w inne miejsce. Często się zastanawiam, tyle ludzi na świecie pragnie przebudzić Energię Kundalini, pracują na to latami… a tak naprawdę wcale tego procesu nie doświadczają, osobiście znam takie osoby, które trenują Energię Kundalini po 30 lat, i nic z tego ich treningu nie wynika... i nawet tego faktu nie ukrywają i dziwią się, że te ich wysiłki są bezowocne.
 
I właśnie ja mam takie pytanie, które pozostaje od lat bez odpowiedzi - dlaczego ja tego procesu doświadczam, dlaczego ta energia przebudziła się w moim życiu spontanicznie, w dodatku przeze mnie niechciana… ba, nawet o takim zjawisku nigdy wcześniej nie słyszałam… i był czas, że chciałam się od niej uwolnić, lecz próżne były te moje starania, tłumienia… przyszedł na mnie taki czas i ta energia sama porwała mnie do tańca, zanurzyła we własnych falach światła i zmusiła do zmiany całego życia. Odbyło się to zupełnie naturalnie tak jak u ludzi, którzy kiedy przychodzi na nich czas dojrzewają… przekwitają… umierają.

Na początku było to dla mnie przerażające doświadczenie. Nie rozumiałam co przechodzę, ani jak stawić temu zjawisku czoła. W dodatku i świat mnie nie rozumiał, moi znajomi, lekarze, z którymi się stykałam, ale oni mieli dokładnie tą samą wiedzę na ten temat co i ja, czyli żadną i szybko zrozumiałam, że sama muszę o siebie zawalczyć, bo inaczej otaczający świat mnie zniszczy, więcej w moich otoczeniu było tych lękliwych katolików nie mających w ogóle wiedzy o zjawiskach niefizycznych i zaczęli mną po swojemu manipulować.

Oczywiście źle się to kończyło, albo moim załamaniem nerwowym albo fizycznym (kiedy przykładali do tego ręce lekarze). Ale jakoś się przebiłam przez tę zaporę i poszłam dalej... zaczęłam szukać wiedzy o mojej “chorobie” w bibliotekach. Kiedy już znalazłam przyczynę, która mnie nęka przyszła nowa przeszkoda - nauki New Age, które nam wmawiają, że ten proces jest łatwy do przebudzenia i można go sobie od tak wymusić bez żadnych negatywnych konsekwencji... a później już jest tylko miłość i nirvana.

Niestety, jak się później przekonałam jest to wielkim kłamstwem ze strony ruchu New Age, nie będę wnikała, czy to z powodu braku ich wiedzy, czy z jeszcze innych przyczyn, ale wiem na pewno, że to co oni głoszą na temat Energii Kundalini jest wielkim kłamstwem.

I szybko też odnalazłam w hinduizmie, że Jogini potrzebowali dużo, dużo lat, aby tylko przygotować się na transformację… znaczy muszą najpierw poświęcić bardzo dużo czasu tylko na samo przygotowanie na przyjęcie tej energii… i też im się to często nie zdarza, ponieważ jak widać ta energia bywa bardzo kapryśna i nie można nią tak zarządzać jakby się samemu chciało. To jakim cudem jest to takie łatwe dla ludzi z Zachodu, który jest utopiony w nowoczesnej cywilizacji, w śmieciowym pożywieniu i w świecie duchowym przewróconym do góry nogami?

Toteż nietrudno się domyśleć, że przebudzone na tym polu osoby muszą spełniać zupełnie inne warunki… ale i tak nie odbywa się u nich to bez cierpienia z powodu ich oczyszczających się ciał, a ten proces niestety bywa bardzo bolesny. Niemniej takie spontaniczne przebudzenie świadczy o tym, że to ciało jest już gotowe na ten proces, stało się kompletne i przyszedł czas na jego transformację, która niczym poród potrafi być mniej lub bardziej bolesne. I tak krok po kroku ta osoba musi wprowadzać zmiany w swoim życiu… już tak, aby nie nadużywać samej siebie. i tutaj najlepszym nauczycielem dla naszej duszy jest Energia Kundalini… a nie jakiś guru czy inny kundalinowy specjalista.

Energia Kundalini jakoś rozumie tego człowieka i wie, kiedy wprowadzić w niego nowe zmiany. Niby początek przebudzenia Kundalini jest ciemną nocą duszy, miota człowieka rozpacz, smutek, ponieważ rozlatuje się jego dotychczasowy świat, czujemy się samotni, pryska urok i szczęście, to jednak w późniejszym okresie czujemy, że nas ktoś prowadzi, ktoś… kto jest naszym prawdziwym przyjacielem i pomimo, że nie ma tej rozkoszy, którą oferuje nam New Age to jednak czujemy się w tej obecności bardziej bezpiecznie… nie tak jak w towarzystwie wielu naszych ziemskich doradców, kiedy cierpisz i szukasz pomocy, wielu z nich wmawia ci, że jesteś w łapach demona. Minie dużo czasu, kiedy zrozumiemy tę energię i staniemy na drodze we właściwym kierunku.

Zastanawiałam się również, dlaczego ci słynni guru nie mówią też o tych problemach np. mistrz od Kundalini - Osho? I doszłam do wniosku... ponieważ nigdy nie przeżyli tego prawdziwego przebudzenia, więc ich wiedza jest tylko teoretyczna. Mały blask słońca, który przebłyśnie do twojej głębokiej piwnicy i cała jego pełnia, kiedy jesteś w słońcu np. na plaży to dwie różne nieporównywalne rzeczy.
 
Energia Kundalini działa jednakowo na wszystkich niezależnie od religii, kultury, rodowodów… i to ona na całym świecie wzywa wszystkich ludzi do przebudzenia… a to, że oni się nie budzą to już inna bajka, bo tak naprawdę nie chcą się przebudzić… tak naprawdę wolą ten świat i jego materializm, a nawet jak myślą o przebudzeniu tej energii to już mentalnie budują swój wielki biznes w celu jej wykorzystania... tylko pytanie, czy tej energii ten nasz biznes jest potrzebny, toteż ci ludzie bardzo łatwo bywają przejęci przez inne moce i łatwo się gubią w tym temacie, niestety końcówka tego ich “przebudzenia” bywa bardzo opłakana.

Kto rzeczywiście przejdzie to doświadczenie ten wie, że rodzi się na nowo, że budzi się w nim coś nowego i ma poczucie daru jaki został mu ofiarowany… niewysłowiony w słowach.

I jest jeszcze jedno bardzo nieprzyjemne przejście podczas transformacji Kundalini - doświadczenie otchłani… i to chyba jest najgorsza rzecz, jaka może się człowiekowi w tym procesie przydarzyć, ale bez wstąpienia do “piekieł” nie ma wejścia w ten nowy czysty świat.

Wiele osób nawet tych “duchowych”, pewnie nie będzie miało pojęcia o czym ja tu piszę w tej chwili. Te osoby, które to przeszły faktycznie umierają i odradzają się w tym samym ciele. To jest właśnie to odbicie się od otchłani, w którą człowiek zostaje wessany, dlatego na początku tej drogi przejdziemy ciemną noc duszy… i tu trzeba zniszczyć całe swoje ego, które nas przytłacza… w nasze ciało muszą powrócić harmonijne rytmy, za pomocą których kręci się cały nasz Wszechświat… musimy przywrócić nasz świat do poziomu Królestwa Niebiańskiego… a dzięki już nowej świadomości pojawiają się w nas i nowe wybory. W większości usuwamy ze swojego środowiska toksycznych ludzi (niestety tych do końca nigdy nie da się usunąć, szczególnie lubią się kręcić przy osobach, które się budzą)... i usuwamy tych toksycznych ludzi przede wszystkim dlatego, aby chronić siebie… ale tak czy owak nie jeden raz zostaniemy przez nich zaatakowani, zranieni, a jest nam to w ogóle do niczego niepotrzebne… chociaż z drugiej strony, kiedy umiemy te energie stransmutować podnosimy swój poziom świadomości.

Musimy unikać tak tych ludzi, którzy straszą nas diabłem… i tych, którzy chcą nas szpikować lekami psychotropowymi, ponieważ nasz osobisty wzorzec wychodzi poza ramę ich zrozumienia. Przyjmowanie chemicznych leków jest najgorszą rzeczą podczas duchowego przebudzenia. Nie tylko hamują przebudzenie, ale wywołują ciężkie psychiatryczne stany, które nie są częścią procesu Kundalini. Chemiczne lekarstwa zatrzaskują drzwi do naszego psycho-duchowego wzrostu, ponieważ rozwalają bardzo mocno nasz układ nerwowy, potrafią niszczyć komórki, które się już nie odradzają.

Podobnie zadziałają narkotyki, jakie w tym celu ludzie spożywają. Wielu myśli, że to przyspieszy ich duchowy wzrost… niestety to jest potworny błąd!

Ale ciemna strona mocy nie chce naszego przebudzenia, a ci co kontrolują świat znają ten proces dokładnie i wiedzą, jakie symptomy towarzyszą Energii Kundalini… i serwują tym osobom leki psychotropowe, ponieważ te osoby im zagrażają.

Na szczęście ta energia jest na tyle inteligentna, że wie jak takie przeszkody trzeba obejść i tym osobom prawdziwie budzącym się pokazuje właściwą drogę, a nawet potrafi zablokować całą akcję różnych negatywnie nastawionych do nas ludzi. Jednym słowem pokrzyżuje ich plany… nie pytajcie jak to się dzieje, ale sama nie jeden raz doświadczyłam, że jest ktoś lub coś, co mnie chroni i broni przed takimi niespodziankami. Zawsze mówię, że stoi przy mnie potężny Anioł Stróż.

I co jeszcze mogę w podsumowaniu o Energii Kundalini powiedzieć… nadal jest zjawiskiem rzadkim… jak powiedział w swojej książce Gopi Krishna: żaden guru ani żaden święty nie był w stanie dać nam żadnej recepty… a nawet zrozumienia w przebudzeniu się tej energii… doświadczył tego na własnej skórze, kiedy raz po raz udawał się do wysokiej klasy hinduskich guru i różnych innych mędrców po porady… ich głównymi atutami były ich długie włosy i piękne szaty jakie nosili, ale o Energii Kundalini nie mieli zbyt dużo wiedzy… i to w takim kraju jak Indie, skąd pochodzi ta wiedza.

Ale nie tylko w Indiach można znaleźć informacje o Energii Kundalini… wystarczy dobrze zrozumieć greckie mity, przyjrzeć się amerykańskiej starożytnej kulturze, czy nawet czytać uważnie Biblię… w Starym Testamencie znajdujemy wiele wzmianek o tej energii. Słowa Starego Testamentu mówią: jeśli przeżyjesz to przebudzenie, możesz śmiało powiedzieć, że widziałeś Boga twarzą w twarz i masz bezpośrednie boskie doświadczenie… i tu zapytanie - o jakim przebudzeniu wspomina Stary Testament?
 

KIEDY RODZI SIĘ MOC CHRYSTUSOWA


(CZĘŚĆ 2)
LINK! DO CZĘŚCI 1



 
Kundalini - czyli uśpiony wąż… a może uśpiona moc, która jest mocą ludzkiej świadomości, aby poznać Boga w swej nieskończoności jako Jaźń.

Z drugiej strony jest to część naszego nieaktywnego DNA, ta cząstka energii, która ma potężną moc, zwinięta jest w formie węża i śpi u podstawy kręgosłupa trzymając jak w banku wszystkie niezbędne informacje dla człowieka. Ten zwinięty wąż zwany Kunda jest to zamknięta świadomość, która jest uśpiona wewnątrz i czeka na właściwy moment, aby się przebudzić i zjednoczyć nas ze Źródłem Wszystkiego.

Piszę o Energii Kundalini… i za każdym razem chcę powiedzieć, jak bardzo śmieszy mnie, kiedy widzę, że wiele osób uważa siebie za mistrza od Kundalini… a jeszcze parę lat temu nawet nie znali tego słowa, a tym bardziej nie mieli pojęcia czym jest ta energia - podstawa wszelkiego istnienia. Odnosi się do kosmicznej siły, energii nie podobnej do żadnej innej znanej nam fizycznie. Nie jest też zwykłą elektrycznością, magnetyzmem, czy ogniem… ale mianownikiem tego wszystkiego. Energia Kundalini to potężny potencjał i ciągle nam brakuje wiedzy na ten temat, a to co mamy w dużym stopniu jest zawoalowane przez różnych pseudo-guru, pseudo-mistrzów, albo przez świat, który nie chce dać nam tej wiedzy. I każda religia próbuje coś tam nam przekazać… i każda mówi o oczyszczeniu, o świetle, o Bogu… i o tym kosmicznym ogniu, który ma wielką moc, czy to jest Duch Święty czy może nosi jeszcze inną nazwę… ale zbliża nas do tej samej rzeczy.

Czy każde ciało człowieka ma takie same zdolności?
Czy każde może osiągnąć taką Moc?
Czy jest to tylko przypadkowe… a może Bóg coś tam źle przy nas zrobił… albo uczynił wyjątkowym?
Nie, tu nie ma pomyłki Boga, to że jeden budzi się wcześniej a inny później, to może być pomyłka, ale tylko człowieka… chociaż osobiście myślę, że każdy przebudzi się w swoim czasie… nie każdy kwiatek zakwita na wiosnę, na niektóre trzeba czekać do późnej jesieni. Nie każda jabłoń wyda owoc w lipcu, bywają i zimowe odmiany.

A może ciało ludzkie jest takim miejscem, w którym wszystkie siły z innych wymiarów łączą się ze sobą, aby mogły zostać przekształcone? Toteż nasze ciało fizyczne jest bardzo złożone i ma wiele wzajemnych powiązań i współzależnych systemów… a wszystkie z nich zależą od układu nerwowego. Ale układ nerwowy może działać tylko wtedy, gdy świadomość jest połączona z ciałem. Innymi słowy, nasze ciało jest niczym odbiornik np. radio, TV, komputer… wszystkie służą do przekazywania informacji… i wszystko jest ładnie i pięknie, kiedy są podłączone do elektrycznej sieci, ale kiedy brak tego elektrycznego zasilania, nie są nic warte… to tylko wiązka przewodów i płytek, która zadziała tylko wówczas, kiedy podłączymy je do źródła zasilania. Z tego można wyciągnąć łatwy wniosek, że nasz układ nerwowy jest właśnie takim okablowaniem w naszym ciele, dzięki któremu zadziałają inne energie, warunek, wszystko musi być odpowiednio podłączone… dopiero wówczas nasze ciało zmienia się w doskonałe Drzewo Życia, ale nie może ono zaistnieć na tej ziemskiej przestrzeni bez układu nerwowego i jego połączenia z Wyższym Źródłem.

Naukowcy tworzą coraz to nowocześniejsze zabawki, kolorowe TV (coraz to wyższa rozdzielczość), szybsze komputery itd… tak samo nasze ciało przekształca się w nowocześniejszą strukturę (tu już bawi się nami nasza Natura), przez którą może już przepływać wyższa świadomość i tu trzeba się zastanowić, skąd ci naukowcy czerpią swoje pomysły, czy przypadkiem czasami nie naśladują ciała ludzkiego?

I to nie nasze ciało jest żywe… żywa jest energia w nas i kiedy ona opuszcza ciało to w tej samej chwili traci wszystkie swoje funkcje (niczym ten nasz komputer bez zasilania).
Człowiek ma więcej ciał niż wielu ludziom się wydaje... myślą, że posiadają tylko jedno, fizyczne… wszystkie są ze sobą powiązane i współzależne, lecz dopóki nasza świadomość śpi wydaje się nam, że ciało fizyczne jest tym najważniejszym, toteż człowiek materialny najwięcej czasu poświęca na pielęgnowanie swojego ciała fizycznego (niczym gospodyni w domu, która bez przerwy wyciera kurze ze swojego komputera, zamiast zająć się usunięciem wirusów, które zostały w niego zainstalowane za pomocą “podstępnych programów”)... i tak jak w komputer są wpuszczane tego typu programy, podobnie w system człowieka też są wpuszczane różne programy, oczywiście nie wszystkie działają na nas poprawnie... a wszystko to odbywa się za pomocą naszych układów nerwowych... bo wszystko co nas otacza jest ze sobą powiązane i współzależne od siebie, ale dopóki nasza świadomość śpi my tej kwestii życia nie umiemy dobrze zrozumieć.

Nasza świadomość się nie przebudzi dopóki nasz kręgosłup w środku jest pusty (kanał Sushumna)... wówczas i człowiek bywa ślepy i głuchy, ponieważ jego Energia Kundalini nie jest aktywna, jego główny energetyczny kanał nie ma głównego zasilania, czyli taki człowiek jest prymitywnie okablowany i pracuje na zasadzie baterii plus i minus (układ współczulny i przywspółczulny) i te dwie energie się równoważą… ale już na tym poziomie świadomości widać, że z plusa i minusa może powstać trzecia energia, która objawi się czymś zupełnie nowym. Podstawą elektryczności jest właśnie ten plus i minus, który nas zasila, ale sprawa robi się mocniej skomplikowana, kiedy następuje narodzenie się tej trzeciej energii, czyli przebudzenie wyższej świadomości… i w takiej chwili rodzimy się jeszcze raz w tym samym ciele, ale tym razem w duchu.
 
Kiedy Energia Kundalini się budzi idzie do góry krok po kroku wzdłuż kręgosłupa, budząc po drodze wszystkie ośrodki energetyczne (czakry) i odpowiadające im funkcje, które tam są ukryte. Moc Kundalini to światło, które daje nowe życie każdej istniejącej rzeczy w naszym ciele (każdemu naszemu organowi, każdej komórce). I tu możemy zaczerpnąć przykład jak mężczyzna i kobieta daje nowe życie już innej energii (istocie) i widzimy wyraźnie jak wygląda to połączenie się tego plusa i minusa, buduje się nowy obiekt, w którym zamieszka dusza. I ile trzeba energii, aby takie nowe ciało powstało i oczywiście potrzebne tu jest ciało kobiety, w którym buduje się ciało dziecka. Ale kobieta musi być na to gotowa, bo kiedy nie jest gotowa nie dojdzie nawet do zapłodnienia, brakuje tej iskry, która da nowe życie.

Podobnie jest z Energią Kundalini, każdy z nas ma ten swój punkt, w którym ta energia może się przebudzić, a kiedy go przegapimy ona nadal śpi i czeka na następną okazję. I tu, aby to wszystko zrozumieć należy podejść do tego naukowo, odkryć siebie i cel naszych doświadczeń, a nie tylko opierać się na zasłyszanych teoriach. Musimy zrozumieć jak funkcjonuje nasze ciało i w jaki sposób napędza je subtelna niewidzialna dla naszych oczu energia. Trzeba też wiedzieć, że Energia Kundalini działa zgodnie z kosmicznym prawem… a nie z naszą zachciewajką. Trzeba wiedzieć, że energia i materia są nierozłączne i całkowicie powiązane, jedno bez drugiego nie może zamanifestować się w formie materialnej na ziemskim planie.

Kiedy mówimy o Energii Kundalini jako o ogniu, musimy wiedzieć, że nie jest to fizyczna odmiana ognia, to ogień duchowy... zupełnie inna energia, który jest niczym nasza Matka-Bogini, a jej ciałem jest Wszechświat… a my wszyscy jesteśmy jego cząstkami. Jest to czynna energia, której korzeń jest w każdym z nas, lecz nie jest w pełni rozwinięty.

I piszę o tym Kundalini i piszę… nie bez powodu… ponieważ ta Energia ciągle jest dla mnie samej tajemnicą, chociaż doświadczam jej procesów od 18 lat, a może i dłużej… tylko wcześniej była dla mnie tą formą bardziej ukrytą.
Trzy dni temu ponownie miałam burzliwą noc, już wieczorem moje ciało, powiedzmy bez powodu, zrobiło się bardzo gorące, przebiegały przeze mnie dziwne dreszcze, zupełnie tak jak przed ostrą chorobą. Wyraźnie miałam silną gorączkę, ale nie wiem jak wysoką, bo obecnie nie mam termometru, więc trudno było mi tak na oko ustalić, jaka to była temperatura. Położyłam się wcześniej spać i długo nie czekałam, moje ciało zrobiło się mocno aktywne, odezwało się moje pole elektromagnetyczne… i zaczęły krążyć w moim ciele dużo silniejsze ładunki elektryczne niż zazwyczaj. Przy zamkniętych oczach widziałam w swoim wnętrzu błyskawice… i trudno mi to wyjaśnić skąd nagle taki stan przychodzi do mnie… i w jakim celu, nie ma tu wyładowań np. spowodowanych ciężkim dniem, dzień był bardzo spokojny.
 
W takich chwilach obserwuję, jak jakieś większe elektryczne ładunki biegają we mnie z prędkością błyskawicy, podążają do czubka głowy i tam następuje wybuch, tak jakby ten mój ładunek elektryczny z czymś się zderzał… i łączył z inną energią… i czuję, że ta moja energia została bardziej wzmocniona. Mój czubek głowy jest niezwykle gorący.

Nie jest to dla mnie nowość, ani światło w moim ciele ani ten prąd… doświadczam tego zjawiska od 18 lat, niemniej z tego co obserwuję moc tego prądu bardzo się nasila, ciężko mi opisać tą moc, ponieważ są to doświadczenia, które ciężko ubrać w słowa. Na początku, 18 lat temu kiedy zaczynałam mieć doświadczenia z tym dziwnym zjawiskiem, nieustannie krążyłam po lekarzach... przeprowadzono na mnie mnóstwo badań, nawet nie uszło uwagi, że w moich naczyniach krwionośnych jest dziwny strumień światła… ale skąd biorą się te wszystkie objawy, żaden lekarz nie miał odpowiedzi.

Już dawno temu odkryłam, że mamy kilka stopni Kundalini, najbardziej znane jest ludziom, tzw. małe Kundalini, które jest jeszcze zamknięte w naszym obwodzie, ta już wyższa energia zasila nasze ciało, które jest nieco wyżej okablowane, powiedzmy bardziej nowoczesne… u tych osób pojawia się większa twórczość… to wszelkiej maści artyści.

I mamy Wielkie Kundalini, tzw. - ogniste, które pompuje w nas dodatkową energię, czyli Moc Ducha. Wielkie Kundalini to również wielka elektryczność w ciele - naprawdę czuje się wielką moc tej energii.

To że siła życiowa wytwarza ładunek elektryczny, a ładunek elektryczny wytwarza pole magnetyczne nie jest już dla nas tajemnicą. Może jeszcze nie wszyscy wiedzą, że energia (prana) niesie siłę twórczą i siłę elektryczną. Tam, gdzie w człowieku jest niskie natężenie prądu, jego wewnętrzne światło jest słabe, a wyższe napięcie podwyższa jego światło i zwiększa jego możliwości… i tak jest to wszystko w człowieku skonstruowane, aby jego własne napięcie nie mogło go zniszczyć… ale jednak negatywne energie potrafią przedostać się w jego pole magnetyczne, najczęściej okradając go z energii.

Energia elektryczna w naszym ciele jest naturalnym darem, sprawia że działają nasze nerwy. Tam, gdzie człowiek ma duże skupiska włosów, to nie dzieje się bez powodu, tam jest także najsilniejsze jego pole magnetyczne. Nasze włosy są przewodnikami elektryczności. Osoby z niską energią mają problemy z owłosieniem. Aby zbudować ładunek elektryczny musimy zbudować siłę życiową… trzeba tu otworzyć splot słoneczny, a nie brać się za otwieranie czakry korony - jak to myśli wiele osób i niefortunnie bierze się do tego dzieła.
Elektryczność i magnetyzm są dwoma wymiarami tego samego zjawiska. Nie można przesunąć elektronów, ani zmienić napięcia bez tworzenia pola magnetycznego… i nie można zmienić pola magnetycznego bez zmiany napięcia (to są podstawowe lekcje z fizyki). Nasze życie zależne jest od elektryczności i jej mocy… ale z reguły większość ludzi działa na zasadzie obwodów zamkniętych. Nasze ciało wytwarza własne słabsze lub mocniejsze pole elektromagnetyczne. W ten sposób mogą kurczyć się nasze mięśnie i odbywa się wiele fizjologicznych czynności, które potrzebne są nam do życia… ale jak widać w naszym ciele elektryczność może daleko wykraczać poza te czynności.
 
Nasze mózgi, system nerwowy to cała nasza sieć elektryczna… i to dzisiaj nie jest tajemnicą dla nikogo, ale nadal jest tajemnicą, że mamy niewidzialne ciała, obiekty do tworzenia i przechowywania energii np. czakry. Niestety, to skutki naszej niewiedzy… i biedni ci ludzie, którzy zagubili tą starą jak świat mądrość.

Kiedy nasze elektryczne ładunki są słabe wkradają się w nas choroby, w tym Parkinson, Alzheimer, stwardnienie rozsiane, ponieważ uszkodzone zostają powłoki izolacyjne naszych nerwów.

Nasze neurony są najdłużej żyjącymi komórkami w ciele, ale część z nich umiera podczas migracji, dzisiejsza medycyna twierdzi, że jest to raczej proces nieodwracalny, ciężki do wyleczenia i stąd tworzą się choroby nieuleczalne. I ja się z tym zgadzam idąc myśleniem naukowców… jest to diagnoza wystawiana na miarę ich świadomości, często tylko na tyle ich stać.
Ale ja (nie naukowiec, nie lekarz) mam dla was dobre wiadomości, neurony mogą się odbudować nawet w starszym wieku i chory powraca do zdrowia, nawet kiedy lekarz stwierdzi u niego nieuleczalną chorobę. Tu trzeba tylko dać ciału więcej światła, a ono już dokona reszty samo… ciału nie obcy jest proces samouzdrawiania. Daj roślinie wodę… a ona już dalej wie co z nią robić… nie potrzebny jest jej do tego naukowiec.

I żeby było jeszcze w człowieku więcej nadziei dodam, nasza sieć elektryczna potrafi się także samouleczyć, trzeba tylko umieć zarządzać swoim układem nerwowym i dać mu to, co mu do życia jest niezbędne.

Oprócz tej energii elektrycznej dziś już wiemy o istnieniu jeszcze jednej energii - Kundalini, która przepływa wzdłuż kręgosłupa… ale nasz zamknięty obwód i Energia Kundalini to są już dwa odrębne światy - mikro i makro… Energia Kundalini to już inny, wyższy przydział życia, chociaż przejawy tego zjawiska są takie same. W przypadku Energii Kundalini nie mówimy już o zamkniętym obwodzie wewnątrz swojego ciała, tutaj mówimy już o wzroście elektryczności w centralnym układzie nerwowym, a w zasadzie uruchamiamy ten pusty pień w kręgosłupie. Kiedy ten wypełni się nową energią, mówimy o Energii Kundalini, która już dokładnie była znana przez Atlantów, wiedzieli że wynikała z synchronizacji dwóch półkul mózgowych, znana była jako energia Vril, która miała świętą funkcję polegającą na przekształcaniu człowieka w boga (i teraz można się domyślić, skąd Hitler miał takie swoje dziwne pomysły i obsesje… i był zanurzony do głębi w tajemnicach naszego świata).
Tym sposobem człowiekowi przywracane były funkcje, które utracił. Jak widać nasi dalecy przodkowie zawsze dążyli do przebudzenia, oświecenia i wewnętrznej całości. A to oświecenie jest niczym innym, niż zainstalowaniem w swoim ciele tej wielkiej mocy, która daje w stu procentach światło człowiekowi, bez wyjątku każdej jego komórce… a nie tak jak w obwodzie zamkniętym oświeca może 3, może 10 procent jego powierzchni.

Kiedy Energia Kundalini zostaje przebudzona, od tej pory stale będzie zwiększać działanie ośrodków energetycznych… a to wszystko jest uzależnione od ruchów naszego Wszechświata, z którym ten człowiek już jest w ścisłej współzależności… i tak Wszechświat, który nieustannie tworzy, ale również ma chwile większego odpoczynku, będzie miał wpływ na nas samych, stąd też te nasze zmiany nastrojów i samopoczucia i większych albo mniejszych przypływów energii w nas…. a jeszcze inaczej to wygląda, kiedy nasze pole energetyczne jest już podłączone do Źródła.


Kiedy Energia Kundalini zostaje przebudzona będzie stale zwiększać działanie ośrodków energetycznych, ponieważ ma na nie duży wpływ Wszechświat, do którego taki człowiek został już bezpośrednio podłączony.

Kiedy ta energia pójdzie do szyszynki budzi subtelne płaszczyzny duchowego życia. Taki człowiek jest pod wpływem duszy. Kiedy jest cierpliwy i podąża swoją drogą krok po kroku, zapewni mu to bezpieczne przebudzenie. Próby pogonienia tego procesu mogą skończyć się źle, ponieważ wiele stymulacji może otworzyć drzwi tylko do astralu… a te niestety są bardzo trudne do ponownego zamknięcia. Toteż trzeba mocno uważać na te wszystkie intensywne, dynamiczne przebudzenia Energii Kundalini, aby nie doprowadzić do pożaru Kundalini. Nadmierna medytacja i ćwiczenia, kiedy człowiek na to niegotowy zaburzy tylko jego równowagę psychiczną i może na długo zgasić ten ogień, który będzie mu w późniejszym okresie życia trudno rozpalić... a i bywa, że szkody jakie człowiek sobie wyrządzi są nieodwracalne. Wybudzenie Energii Kundalini przedwcześnie może doprowadzić do poważnych problemów nerwowych: zapalenia tkanki, problemów z kręgosłupem, mózgiem i ciężkich psychicznych traum.
Wąż sam w sobie jest falującą potrójną spolaryzowaną siłą w Kosmosie (we Wszechświecie)... jest na każdym naszym poziomie. Kiedy nie jest aktywny reprezentuje utajoną boską obecność w nas. Inaczej to wygląda, jak wąż się aktywuje, wówczas jest symbolem mądrości zjednoczonej z umysłem, aby zjednoczyć nasze Ja i uzdrowić z jego materialnych tendencji. Dwa węże (symbol Kundalini) to również harmonijny wpływ Natury Chrystusowej, wskazuje człowieka, który ma moc uzdrawiania i wskrzeszania życia. Eskulap, bóg uzdrawiania często pojawiał się z wężem lub w postaci węża, który był uważany za symbol siły leczniczej. Niższe niszczycielskie działanie węża ze starożytnej symboliki odnosi się do drapieżnych i destrukcyjnych namiętności człowieka.

Dwa węże to doskonała równowaga między nimi.
Ouroborus (nieskończone koło), sugeruje wieczność, mądrość, zjednoczenie z całością, odradzający się cykl śmierci i zmartwychwstania.

Dwa węże - natura męska i żeńska i człowiek gotowy do nowych narodzin, ale już z Naturą Chrystusową. To jest niebiańskie małżeństwo, niepokalane poczęcie, z którego rodzi się Świadomość i Moc Chrystusowa.

Intensywnie podwyższone wibracje mózgu, gruczołów, hormonów powodują, że zmienia się ludzka świadomość, tu zaczyna dominować duch, a materia zaczyna tracić moc.

I tu trzeba zastanowić się nad dziwnym stwierdzeniem, które znajdziemy w Biblii… “wąż staje się wężem” (Exodus 4, 2-4). Dawnym mistrzom było też wiadomo, że w czasie tego procesu nie da się uciec przed cierpieniem i bólem z powodu węża. Dlatego Mojżesz uciekał przed wężem. Mojżeszem Greków był Hermes, trzyma w ręku węża.
Moc Kaduceusza to ciągle dla wielu ludzi czarna i biała magia…
nawołuje do życia to co umarło, ale też potrafi zatrzymać go w jego działaniach…
ale nietrudno znaleźć w Biblii prawdziwym poszukiwaczom prawdy wersety, że umarli zmartwychwstaną,
ale aby je dobrze odczytać potrzebna będzie człowiekowi duża mądrość,
ponieważ ignoranci zawsze te słowa przerobią według własnego poziomu świadomości.

Dwa węże - duch i materia, światłość i ciemność, walka dobra i zła - jednym słowem duchowy konflikt w człowieku, który może zakończyć się zwycięstwem ducha albo materii, zależy jak ten poprowadzi swój rozwój duchowy. I tu widać, że tak dobra jak i zła strona może mieć duży wpływ na życie człowieka, tym bardziej liczy się człowiek, który przyjmuje to wielkie wyzwanie i tą walkę wygra, ten który osiągnie Moc Chrystusową.

Kiedy Energia Kundalini osiągnie centrum śledziony, daje to człowiekowi moc podróżowania w astralu i na tym poziomie trzeba bardzo uważać, aby nie dać się wciągnąć w ten astral. Mądry człowiek pójdzie dalej, wie, że tam czekają na niego dużo wartościowsze dary.

Kiedy Energia Kundalini dotknie czakry serca zaczyna budzić Świadomość Chrystusową, ale to jeszcze daleki proces do osiągnięcia jej pełni. Kiedy zakwitnie czakra serca jako mistyczna róża, znaczy Świadomość Chrystusowa zamanifestowała się już w tym człowieku. Objawi się w życiu jako intuicyjne duchowe postrzeganie, wewnętrzna mądrość, głębokie współczucie, które zaczyna w tym człowieku manifestować się poprzez myśl, słowo i czyn.

Rozbudzona Energią Kundalini czakra gardła odbiera super fizyczne wibracje z innych wymiarów, a także jest wrażliwsza na fizyczne dźwięki, które wykraczają poza normalny zakres słyszalności.

Trzecie oko - kiedy Energia Kundalini osiąga ten poziom zwiększają się zdolności jasnowidzenia i zwiększa się wewnętrzna mądrość.

Kiedy Energia Kundalini osiąga czakrę korony, osoba ta używa już nadświadomości, ale nie jest tak prosto i łatwo dostać się na ten poziom i minie dużo czasu zanim czakra korony przebudzi się w stu procentach. Ten ośrodek jest niezmiernie duży, posiada 1000 płatków lotosu, a każdy z nich jest odpowiedzialny za inną funkcję aktywującą się w tym ciele.

Bez wątpienia człowiek jest małą albo dużą elektrownią… ale jego ludzka elektryczność prześciga tą fizyczną.

Z moich obserwacji, mogę z pewnością powiedzieć, ciało ludzkie emanuje szybkimi falami elektryczności, a mózg ludzki jest sam w sobie centrum elektrycznym. W tym momencie zakończymy część 2, ponieważ temat jest zbyt obszerny nawet po streszczeniu.
cdn…

Vancouver
24 Sep. 2018

WIESŁAWA

2 komentarze:

  1. Moc – Jasna Strona – Pełnia Boga – Pełnia nas

    Na początek chciałbym wywołać dyskusję na temat mistycznego doświadczania jasnej strony mocy - czyli Nieba - Boga - Siebie. Mnie dane było poznać stare Niebo - Pełnię Światłości/Miłości [przez ezoteryków nazywane 6-tym wymiarem] oraz nowe Niebo - BOGA - Pełnię Miłości [tu już nie ma elementu Światłości to tzw 7-my wymiar]. Są to wymiary Ducha Świętego - wymiary Nieskończoności i Nieśmiertelności. My żyjemy w 3-cim wymiarze - jak wiadomo na razie skończonym wymiarze i na razie śmiertelnym wymiarze. Kto co wie na temat doświadczeń mistyków w tej sprawie niechaj mówi.
    Lubię to!Lubię to! • • Udostępnij

    Mieczysław Jacek Skiba Moje doświadczenie Boga
    W roku 2000 w grudniu miałem dwa doświadczenia mistyczne. ..... Po tym doświadczeniu prosiłem o zabranie do Nieba w gorącej modlitwie – i nagle Świat zniknął – ja byłem Pełnią Miłości – ta Pełnia wlewała się we mnie w mego ducha, była cudowna i nieskończona, wiedziałem wszystko i nie czułem czasu [wszystko było wiecznym TERAZ] i umarłbym z cudownej ekstazy więc zacząłem prosić; ‘dość już Panie bo umrę z MIŁOŚCI’ – i stan ten ustał. W 2001 roku na wiosnę tęskniąc za niebem nagle stałem się energią – Światłością [była i światłość i miłość] – stan podobny do Pełni Miłości ale w tym stanie był jeszcze element światła. Miałem wiele pytań – i w sercu szybko otrzymywałem odpowiedź na te pytania. Czułem wyraźnie to co czują inne istoty – również te z wyższych wymiarów ..... Badałem sprawę wykorzystując wiedzę z przekazów. Zorientowałem się, że zwiedziłem 7 ... pozytywny poziom gdzie istnieje już tylko uczucie [miłości – nowe niebo] i zwiedziłem 6 poziom [Światłość – stare niebo ...]. Są to stany ducha.

    z pewnego listu .... Astral [Czyściec] - to 5 ty poziom Dusz indywidualnych. Ponad astralem jest poziom 6-ty to tzw stare niebo Światłość/Miłość - Duch Święty. Na 7-mym poziomie jest nowe niebo - Bóg - Duch Święty - Pełnia Miłości [tu już nie ma elementu światłości-energii jest czysta Miłość, Miłosierdzie, Pełnia Wiedzy, Wieczne TERAZ]. Mistycy na Ziemi mogą max ujrzeć ten 7-my poziom Nieskończoności. Ale są też wyższe poziomy Boga ?! I co najważniejsze wszystkie te poziomy są w nas - jesteśmy wielowymiarowi - a Bóg jest nagrodą dla Zbawionych czyli Tych, których Dusze się z Bogiem Jednoczą !

    z pewnego listu .... są 3 stopnie oświecenia: 1 – jestem w Świetle i Miłości. 2 - Światłość i Miłość są we mnie, 3 – Jestem Światłością i Miłością. Mojżeszowi był dany 1 stopień. Mnie 3-ci. Wiele lat tego pragnąłem i w ekstremalnej sytuacji bardzo gorąco się modliłem aby to poznać. Poskutkowało ! Co zadziwiające Jezus Chrystus przyszedł mi z pomocą ... aby to poznać

    z pewnego listu ......Co do mojego doświadczenia mistycznego ? - wyjaśnię to słowami jakimi wyjaśniałem pewnej Pani

    ...6 - ty poziom cechuje się oprócz występowania m.in. bezinteresownej
    miłości również promieniowaniem Wiecznej Światłości - nie jest to
    światło lub ogień lub ciepło jakie my znamy w naszym 3-cim wymiarze -
    ale jest to Światłość nie mająca granic ani przestrzennych ani
    czasowych - i właśnie taką Światłość mam na myśli .... ta
    Światłość daje niepojętą ekstazę mistykom, którzy jej
    doświadczają.
    7-my poziom cechuje się tym, że nie ma w nim już elementu światłości
    lecz jest już tylko Czysta i Pełna Miłość - i to też jest Miłość o
    wymiarze nieskończoności i całkowicie bezinteresowna ... [to jest
    MIŁOŚĆ BOGA - to Jest sam BÓG] - ta Miłość również daje
    niepojętą ekstazę mistykom, którzy jej doświadczają.

    Tak więc widzi Pan Panie Wojciechu, że mam na myśli znacznie wyższy
    stan niż światło-ogień-ciepło z naszego wymiaru czy też nasz poziom
    miłości dość ułomnej, aczkolwiek miłości

    Moje doświadczenie Pełni, która jest w nas skrótowo scharakteryzowałem ! Proszę powiedzcie co Wy wiecie w tej kwestii, czego doświadczyliście lub co o tym sądzicie !?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tego wszystkiego doświadczam od lipca 1996r, od tego czasu wszystko się zmieniło, ja jestem teraz całością wszystkiego, jestem jedną wielką EUFORIĄ błogości, radości, szczęścia i nie wiem nawet jak to naprawdę nazwać, wiem tylko, że jest to CUD nad CUDY przynajmniej u mnie.
    Ja sama jestem ŹRÓDŁEM mojego życia, ESENCJĄ mojej miłości.
    Pozdrawiam zmojego ogrodu szczęścia.

    OdpowiedzUsuń

Witam was kochani, Jam Jest Kryon

  Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...