Strony

piątek, 22 kwietnia 2022

Odkrywanie Siebie, cz. XII

 Może być zdjęciem przedstawiającym kwiat, drzewo pestkowe i przyroda

 

Odkrywanie Siebie, cz. XII
Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Zgromadzona przede mną grupa za chwilkę doświadczy wschodu słońca i pierwszych promieni światła. Dla starożytnych Egipcjan świt i słońce były czymś szczególnym; podczas trwania ich cywilizacji, światło towarzyszyło im zawsze i stało się częścią filozofii życia, a nie tylko samą religią. Dla nich słońce wschodziło zawsze, było symbolem całego stworzenia. Egipcjanie bardzo wierzyli w potęgę światła, a różnica między wschodnim i zachodnim brzegiem Nilu rzeczywiście była różnicą między życiem i śmiercią [kontrast między wschodnim i zachodnim wybrzeżem Nilu był zawsze bardzo wyraźny i wszystkie nekropolie w starożytności budowano tylko na zachodnim brzegu – przyp. tłum.]. Oto jesteście teraz w kraju, w którym oni niegdyś żyli, siedzicie przed świątynią Izydy na wyspie File. Świątynię przeniesiono z innego miejsca, ale to nie szkodzi, gdyż przyświeca jej ta sama intencja.
Czy zauważyliście potęgę i siłę kobiet w starożytnym Egipcie? Oczywiście, jeśli się przyjrzeć pozostałościom tej kultury z szerszej perspektywy, można powiedzieć, że tamten świat był tak samo męski, jak współczesny, ale to niekoniecznie tak, niekoniecznie tak było tam zawsze. Przykładem na to jest właśnie postać Izydy, która miała wiele imion i funkcji: była boginią księżyca, opiekunką dzieci, a nawet boginią zdrowia.
Skoro więc jesteśmy w pobliżu jej świątyni, porozmawiajmy właśnie o zdrowiu. Co powiem za chwilę często jest niezrozumiane, bądź zrozumiane niepoprawnie. Wielu tego nie rozumie nawet teraz, kiedy was od pewnego czasu tego nauczam. Wciąż nie jest to pojęcie szeroko przyjęte do wiadomości tak, żeby można się było nim posługiwać. Nawet jeśli nie używacie go na co dzień, to przynajmniej przyjmijcie do wiadomości następujące informacje. Zanim przejdziemy do przypowieści o Wo, pragnę podkreślić, że starożytni Egipcjanie umieli uzdrawiać i to na wiele sposobów. Egipcjanie używali wielu metod, które obecnie nazywacie medycyną alternatywną, dla nich jednak był to główny jej nurt, w skład którego wchodziła między innymi aromaterapia, chirurgia i dźwięk. Tysiące lat temu starożytni rozumieli te sprawy, które w waszych kulturach dopiero się odkrywa. Czyż nie warto więc się zastanowić, czego jeszcze używali i o czym wiedzieli, a co wy dopiero od niedawna odkrywacie?
Wo jeszcze raz przychodzi na spotkanie z Juszą.
-Dzisiaj pewne rzeczy powtórzymy i podczas powtórki przekażę ci coś szczególnego, co nie jest zrozumiane nawet teraz, kiedy ci o tym tak często przypominam. W twej kulturze tego się wciąż nie rozumie, Wo, ani nawet nie przyjmuje do wiadomości jako prawdę, ale i tak ci o tym opowiem. Powtórzymy najpierw to, co już ci mówiłem o ciele i komórkach, że ciało to system zbudowany i zaprogramowany na życie; ciało się stale samoistnie odmładza, ma bardzo długi okres życia, ale brak mu dyrekcji i ukierunkowania. Wcześniej przedstawiliśmy ci przykład ciała, jako fabryki wytwarzającej produkt Ż, czyli życie. Wszyscy pracownicy tej fabryki, wszystkie jej wydziały dobrze wiedzą, co do nich należy, wszyscy są fachowcami, cała fabryka jednak wciąż potrzebuje szefostwa i dyrekcji, kogoś, kto tej produkcji nadaje kierunek, gdyż bez tego, fabryka staje się dysfunkcyjna. Po jakimś czasie powstają tam kłopoty i brak płynności, czy napięcie zwane chorobą [ang. dis-ease, choroba]. Przychodzi dzień, kiedy produkcja w fabryce się zupełnie zatrzymuje, Ż przestaje schodzić z taśmy, a wszystko dlatego, że w fabryce nie ma dyrektora. Powtarzam, jest to oczywiście metafora, którą jednak warto w tym miejscu przytoczyć jeszcze raz. Ciało jest zaprojektowane tak, żeby żyło, ale także, żeby nim kierować. Innymi słowy, ciału potrzebna jest twoja świadomość, czyli energia. Ciało potrzebuje codziennych instrukcji od „dyrekcji fabryki”. Każdy z was jest dyrektorem własnej fabryki, która potrzebuje waszych dyspozycji. Dla większości z was jest to zagadka. Mówicie tak: „Nie znamy biologii, nie jesteśmy lekarzami, jak więc możemy ciału mówić, co ma robić?”
Przypowieść w przypowieści. W szpitalu leży kobieta. Jej lekarz mówi, że za niedługo umrze, gdyż choroba nieubłaganie postępuje. Wciąż leżąc w szpitalu, kobieta dostępuje przebudzenia, dzięki któremu dochodzi do wniosku, że w celu wyzdrowienia nie musi nic robić, wystarczy, że się odpręży i wyrazi intencję i wtedy wszystko będzie dobrze. Kobieta to sobie uzmysławia, czyli to przekonanie staje się w jej umyśle niepodważalną prawdą, a nie żadną płonną nadzieją. Nie jest to coś, czego ona jedynie spróbuje, żeby się przekonać, czy to działa. W chwili olśnienia, której doświadcza w szpitalu nic jej nie mówi, co ma robić, ona się po prostu odpręża i wczuwa się w Boga Wewnątrz i raptem doświadcza czegoś, co nazywamy spontaniczną remisją. Ciało samoistnie w niewiadomy jej sposób wydala z siebie to, co je zabija. Ciało robi to samoistnie, a sama kobieta czuje to wszystko poprzez podszept intuicji, zatem nawet nie wydaje ciału żadnych instrukcji, niczego nie wizualizuje, nie wymawia ani słowa polecenia – ciało uzdrawia się samo! Kobieta opuszcza szpital zupełnie zdrowa i wie, że choroba już nigdy nie wróci.
Właśnie przytoczyłem wam przykład czegoś, co się raz, po raz, po raz dzieje w szpitalach całego świata. Przykład ten powinien wam dać coś do przemyślenia, powinien poświadczyć istnienie pewnej prawdy mianowicie, że ciało wie o wiele więcej niż się wam wydaje! Jednak w celu uruchomienia tej wiedzy należy wyrazić intencję albo wydać mu polecenie; inaczej będzie chorowało, będzie zapadało na wszystkie choroby dnia.
Wo przez chwilę się zastanawiał nad zasłyszaną przypowieścią – tutaj chodzi o uzdrawianie? – zapytał.
-Więcej, Wo, przedstawiam ci tutaj sposób na życie – odpowiedział Jusza – opowiadam o świadomości odmładzania, a nie tylko o samym uzdrawianiu. Przecież uzdrowienie to coś, co zachodzi potem, kiedy już na coś zachorujesz. Świadomość jednak może w ogóle nie dopuścić do żadnej choroby! Wtedy nie trzeba się uzdrawiać, ale wtedy trzeba ciału wydawać polecenia, stać się jego dyrektorem.
-Wo, zdradzę ci tajemnicę – ciągnął dalej Jusza – ty i twoja świadomość, poprzez codzienne wydawanie ciału poleceń, możecie być wolni od wszelkich chorób. Możesz się w ten sposób wyzbyć skłonności do wszystkiego innego, od innych związanych ze starzeniem przypadłości. Wszystko to da się stłumić. Wtedy nie tylko wydłużysz sobie życie, o czym już ci zresztą wspominałem, ale możesz żyć cały czas w zdrowiu. Ci, którzy jeszcze tego nie słyszeli, a już są chorzy, czy skarżą się na słaby stan zdrowia, mogą dzięki temu, co wam teraz mówię, stworzyć sobie w życiu cud! Przecież sami byliście świadkami tego, jak ciało samoistnie, bez niczyich podpowiedzi się rozchorowało. Jak się wam wydaje, a do czego jest zdolne, jeśli się mu będzie codziennie wydawało polecenia?
-Wo, jesteś swoim własnym uzdrowicielem – mówił Jusza – jesteś swoim własnym lekarzem bez konieczności zdobywania wiedzy medycznej, czy biochemicznej.
Badawczo patrząc się na Juszę, Wo zaczął się pytać – Jak się w ogóle do tego zabrać? Jakie myśli trzeba w tym celu snuć? Niby jak kierunkować ciało? Co mam swemu ciału mówić?
-Jak to, już zapomniałeś? – Jusza odparował – Kochaj Boga z całego serca, z całą namiętnością, gdyż tak czyniąc, kochasz Siebie przez duże S. Bóg Wewnątrz jest uzdrowicielem, który doskonale zna biochemię i medycynę, któremu doskonale znane jest wszystko, o czym sam możesz nie mieć żadnego pojęcia. Kochaj więc Siebie tak samo, jak kochasz Boga. Zwizualizuj swe ciało jako idealnie zdrowe, jako niepodatne na żadne choroby. Jeśli jednak coś się i tak przyplącze, to wtedy nie będzie mogło się do ciebie przyczepić na dłużej.
Przekazuję ci te sprawy – Jusza mówi Wo – nie tylko, żebyś żył długo, ale żebyś zrozumiał, że pojęcie odkrywania Siebie, polega także na kontroli nad własną biologią. Osiąga się to wszystko poprzez używanie miłości, miłosierdzia, poprzez ukierunkowywanie, poprzez skierowaną do siebie samego dobroczynność, poprzez osiągnięcie świadomości, która oczekuje długiego życia i uzdrawiania.
Jusza następnie powiedział Wo coś jeszcze – Oto cała prawda Wo, nie opowiadałbym ci o tych sprawach, gdyby było inaczej. Opuść więc to miejsce i sam tę prawdę odkryj. Zacznij to wszystko już od dzisiaj i kontynuuj codziennie. Nadawaj kierunek własnemu ciału i nie dziw się, jeśli zauważysz, że cię słucha! - dodał na zakończenie – zdobędziesz lepsze samopoczucie, będziesz miał więcej energii i sam się przekonasz, że to działa!
Wo ponownie poszedł do domu w osłupieniu, nie mogąc się nadziwić Juszy, jego naukom i ukierunkowującym instrukcjom, ze zdumieniem ogarniając ogrom tego, o czym nikt inny mu nigdy nie mówił! - Jak można w dobie obecnej żyć na świecie – myślał sobie — z całą współczesną techniką, medycyną i wiedzą, jak to możliwe, że nawet dzisiaj nikt tego nie naucza, nikt o tym nie mówi głośno? Dlaczego nikt tej prawdy nie głosi!?
To się zmieni. Zmieni się, gdyż we wszystkich dziedzinach życia teraz na Ziemi odbywa się Przełom, w związku z którym wasze szpitale będą w przyszłości wyglądały zupełnie inaczej. Kiedy tak się stanie, to pragnę, żebyście sobie przypomnieli, czego was od dawna nauczam.
- Aha!- powiecie sobie wtedy — Kryon mówił nam o tym przy okazji wycieczki do kultury, w której starożytnym wszystko to było wiadome! Sami więc ponownie odkryjcie to, o czym wiedzieli już starożytni Egipcjanie. Jam Jest zakochany w Ludzkości Kryon.
I tak jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam was kochani, Jam Jest Kryon

  Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...