Strony

piątek, 30 września 2022

A jak Duch rozmawia z tobą?

Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba i tekst „Her name was Alice”

 

A jak Duch rozmawia z tobą?
[Gwiezdne Matki przez Amber Mele’ha Wolf] Kochani lśniący, nie oddalałyśmy się od was daleko i dzisiaj pragniemy powiedzieć jedno: pozwólcie, żeby ta góra do was przemówiła... Pozwólcie, żeby ta góra do was przemówiła... dobrze wiemy, że ona do was przemawia, gdyż same to obserwujemy i robi to na wiele sposobów. Czasem mówi do was już tutaj, u podnóża, czasem wyżej, podczas wspinaczki jej zboczami, czasem przyśle wam ptasie pióro, znajdziecie na ścieżce ciekawy kamyk, albo usłyszycie jej głos w szumie strumyka, mówiącym: „Przypomnij sobie więcej!” Góra mówi do was ciągle, my same mówimy do was ciągle; w sposób wielowymiarowy zawsze jesteśmy z wami.
Mt. Shasta, ten przepiękny węzeł służy jako wzmacniacz. A co sami chcielibyście wzmocnić? Co chcielibyście wzmocnić? Co pragniecie w swym życiu wzmocnić? Właśnie o tym nam mówicie za każdym razem, kiedy się spotykamy na zboczach tej góry. Powiedzcie nam dokładnie, co pragniecie wzmocnić, powiedzcie to głośno, stańcie wyprostowani z szeroko rozpostartymi ramionami i nogami mocno na ziemi i zacznijcie z tą górą rozmawiać. Zacznijcie rozmawiać z nami i pozwólcie, że i góra i my wam odpowiemy. Wyraźcie przyzwolenie na bycie otwartym. Wyraźcie pozwolenie na wejście w drzwi wiodące do energii Gwiezdnych Matek, do energii góry, gdyż my się wcale od siebie nie różnimy. Jesteśmy tym samym w różnych formach. Gęsta fizyczność góry to jedno, a my w naszych formach eterycznych to drugie, a przecież czyż to nie wspaniałe, że jesteśmy tym samym? Że mówimy jednym językiem, który echem odbija góra? To tak jakbyście słuchali różnych ziemskich języków. Teraz słyszycie nas, jak przemawiamy ustami Mele’ha w języku angielskim. Góra także ma swój własny język, ale żeby go zrozumieć, wcale nie potrzeba wam tłumacza. Wszystko, czego wam trzeba, to tego doświadczyć raz, albo kilkakrotnie, jeśli zamierzacie być wielce pobłogosławieni.
Oto czym pragniemy się z wami podzielić: Nie ma takiej mądrości, którą mamy, a której wam brakuje. Jak to się wam podoba? Powtarzamy: Nie ma takiej mądrości, którą mamy, a której wam brakuje. Macie w sobie tę samą mądrość co my, różnica między nami polega na tym, że jak na razie nie macie dostępu do warstw, w których ta mądrość żyje. Skoro jesteście tutaj i się budzicie, podejrzewamy, że już spędziliście sporo czasu na usuwaniu wszystkich warstw dzielących was od tej mądrości. Dzisiaj, u stóp tej góry, warstwy te mogą zostać usunięte szybciej, niczym za pomocą sprężonej wody czy powietrza. Cha, cha, cha! Takiego przebudzenia nie można nazwać łagodnym!
Prosimy was, że kiedy zwracacie się twarzami do góry, czy przed udaniem się do snu, przywołajcie ją do swojej świadomości, mówimy tak, gdyż zdajemy sobie sprawę, że po tym weekendzie jej obraz na zawsze zapadnie wam w pamięci; zwróćcie się więc do tej góry i zacznijcie z nią rozmawiać zwłaszcza teraz, kiedy tutaj jesteście. Róbcie to przed snem i zanim się obudzicie, a otrzymacie odpowiedź. Odpowiedzi otrzymujecie zawsze, gdyż prócz miłości nie istnieje nic i tego faktu nikt nie zdoła odmienić. Zresztą któż by chciało to zmieniać? Tego faktu nie zdoła odmienić za was nikt inny. Lemuryjski Akasz, który tkwi w waszym wnętrzu łączy was bezpośrednio z nami, z głosem tej góry, łączy was wszystkich z miejscem przechowu pamięci... Nie zdziwcie się, gdyż was o tym uprzedzamy mówiąc: nie zdziwcie się, jeśli wtedy usłyszycie jak wam odpowiadamy... nie zdziwcie się, kiedy góra także wam odpowie przypominając o własnej mądrości, o tym, kim jesteście naprawdę, dlaczego tutaj żyjecie, co po sobie u jej stóp pozostawicie oraz co najważniejsze, co stąd zabierzecie.
Prosimy teraz, żebyście położyli ręce na sercu i poczuli złożone tam dary tej góry. Wiedzcie i ufajcie, że one tam rzeczywiście są. Weźcie głęboki oddech i bądźcie wdzięczni. Z każdym zaczerpniętym oddechem mówicie Tak przyzwalając na ich otrzymanie. Przyzwalacie na otrzymanie darów tego, kim jesteście i dlaczego tutaj żyjecie. A teraz się wycofujemy.
[Kryon przez Lee Carroll] Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Waszą obecnością otwieracie tutaj portal. Jest to portal na wasz użytek i będzie otwarty tylko na czas spotkania. Jest to nowy rodzaj portali dostępnych teraz na Ziemi. Wcześniej podróżowaliście do tych stworzonych przez planetę miejsc mocy, a teraz portale te zaczynają się przemieszczać i lokować tam, gdzie są potrzebne Ziemi, a nie wam.
Obecnie zaczynacie rozumieć to, co niezrozumiałe. Będę mówił powoli, jednak zanim przejdę do tematu naszego przekazu powiem, że właśnie otwiera się portal stworzony przez was i nie znajduje się w górze, ale na tej sali. Portal ten powstaje w rezultacie wytworzonej koherencji świadomości, świętej świadomości was wszystkich, która odmienia więcej niż może to uczynić świadomość każdego z was z osobna. Zatem w tym portalu, w tej wielowymiarowej chwili, pragnę wytłumaczć wam coś, co może sprawić różnicę.
Dla istot trójwymiarowych ezoteryka jest trudna do wytłumaczenia i zrozumienia. Bardzo trudna. Opiszę to wam na następującym przykładzie. Załóżmy, że po zakończeniu naszej konferencji wracacie do domu i sąsiad się was pyta, co tutaj robiliście? Odpowiecie mu, że konferencja była wspaniała a podczas niej słuchaliście głosu góry. Jednak na pytanie: „A co ci ona powiedziała?” – odpowiadacie tak: - Nie mam pojęcia, gdyż nie znam dźwięku jej głosu.... Jest to bardzo typowa wymiana. Podczas konferencji, w otoczeniu sobie podobnych Ludzi dobrze wam się na te tematy rozmawia, ale w domu już jest inaczej. Ezoteryczny charakter spotkań często przysłania ich wymiar praktyczny. Zatem siedząc tutaj i wchłaniając ezoteryczne informacje, musicie je następnie zacząć uzmysławiać, czyniąc je częścią swej rzeczywistości. Musi dojść do zespolenia waszej codziennej opartej na przetrwaniu rzeczywistości i całej ezoteryki przekazywanej wam przez nas, Gwiezdne Matki i Mt. Shastę. Musi istnieć jakiś sposób, dzięki któremu otrzymane informacje możecie sobie samodzielnie uzmysłowić i przyswoić, zamiast oczekiwać głosu góry, gdyż nie macie żadnego pojęcia, jak on brzmi, czy jak na was działa.
Zacznijmy więc prosto i zrozumiale: Co Gwiezdne Matki pragną wam przekazać? Z tego można ułożyć całą listę, na której górze widnieje przede wszystkim to: WIARA W ICH ISTNIENIE. Tak brzmi punkt pierwszy takiej listy, nawet jeśli dokładnie nie rozumiecie, w jaki sposób mogą się z wami porozumiewać i rozmawiać. Dotyczy to także zrozumienia istoty komunikacji z dowolnymi wielowymiarowymi istotami czy aniołami. Żeby taka komunikacja mogła się odbywać, w waszych sercach i umysłach musi najpierw zaistnieć przekonanie, że coś takiego jest możliwe, o czym zresztą mój partner mówił wam dzisiaj już wcześniej. Nie da się udawać, że się w coś wierzy, czy jest się o czymś przekonanym. Nie da się takiej komunikacji odświadczyć mówiąc: „No dobrze, będę udawał, że wierzę, a jak coś z tego wyjdzie, to wtedy uwierzę na sto procent!”. Tak się nie da, trzeba być przekonanym o możliwości takiej komunikacji zawczasu. Można się o tym przekonać dzisiaj, siedząc w otwartym na tej sali portalu, dzięki któremu już teraz, w tej chwili, możecie poczuć miłość Stwórcy, żywioną do każdego z was tu i teraz za dopuszczenie zrozumienia metafory, którą zaraz wam przekażę.
Jak Duch rozmawia z tobą? Jak rozmawiają z tobą Gwiezdne Matki? Gdyby mogły rozmawiać, to co by ci powiedziały? Trening w tym zakresie będzie prowadzony przez Ludzi, a nie przez Gwiezdne Matki. Gwiezdne Matki nie będą już was niczego nauczały, w dzisiejszych czasach będą to robili Ludzie, ci, którzy teraz siedzą przede mną, a którzy przybyli tutaj specjalnie. Oni to będą nauczali prawd zasadniczych, będą trenowali was w szamaństwie, staną się waszymi duchowymi nauczycielami. Możecie się więc zapytać: „No dobrze, to po co nam tutaj Gwiezdne Matki?” Zaraz wam powiem: One są tutaj, żeby polepszyć wasze życie wyłącznie poprzez intuicję. Intuicję... Intuicję.
A wy się wciąż zastanawiacie, dlaczego na tej sali jest więcej kobiet niż mężczyzn? Dzieje się tak, ponieważ kobiety mają bardziej wyczuloną intuicję, mężczyźni jej podszepty otrzymują później. Mężczyźni, ci obrońcy waszego życia, kobiety, przygotowują dla was grunt, kochają was w wystarczającym stopniu, żebyście mogły się odprężyć i posiąść spokój wobec kwestii środków materialnych na utrzymanie waszych rodzin tak, żebyście mogły się zająć sprawami opartymi na podszepcie intuicji, wychowywaniem dzieci i wszystkim innym. Właśnie tak do dziś te sprawy wyglądają w życiu wielu ludów rdzennych. Tak się sprawy miały na Lemurii. Kobiety są specjalnie zaprojektowane na odbieranie głosu intuicji, są zaprojektowane na miłość i życzliwość. Potrzebują tego wszystkiego, żeby wychować dzieci i więcej. U zarania historii kobiety były pierwszymi szamankami, co się potem zatarło; obecnie jednak to się także zaczyna zmieniać i to łagodnie i pięknie. Świat wkrótce zobaczy, kto tę funkcję spełnia lepiej i będzie się upominał: „Chcę, żeby mym księdzem była kobieta. Chcę. Żeby mym pastorem była kobieta. Niech moim szamanem będzie kobieta”. Intuicja jest kluczowa i zaraz pokażę to za pomocą metafory, którą każdy z łatwością zrozumie. Na razie mówicie tak: „Niby skąd mam wiedzieć, jak to jest, kiedy otrzymuję przekaz intuicyjny od Gwiezdnej Matki, skoro nigdy jej głosu wcześniej nie słyszałem?”
Od setek lat – nie — od niepamiętnych czasów Ludzie żeglowali po morzach i oceanach. Nie ma więc lepszej metafory na to, jak pod wpływem podszeptu intuicji nawigować życiem, od metaforycznie zrozumianych instrukcji nawigacji żaglówką, które pragnę wam teraz przekazać. Wyobraźcie sobie taką żaglówkę, jak kołysze się na falach. Niczego jej nie brakuje, ale jej środkiem napędowym jest wiatr. Wyobraźcie więc sobie, że żaglówka leży na wodzie, ale wokół panuje cisza morska. Być może nawet w tym obrazie rozpoznajcie siebie samych i waszą obecną sytuację? Ot, siedzicie sobie teraz bezczynnie zastanawiając się, że przecież czekacie na jakiś znak od Mt. Shasty. Wróćmy do rozmowy z sąsiadem, który was wypytuje: „No jak tam było? Czego się na tej konferencji dowiedziałeś i na co wciąż czekasz?” Odpowiecie mu: „Nie wiem, gdyż tego nie da się zobaczyć oczyma, jest to coś niewidzialnego, ale wiem, że to przyjdzie”. Właśnie taka odpowiedź Ludziom mocno osadzonym w rzeczywistości 3D daje powód do myślenia o was jak o nieszkodliwych wariatach. Zatem z tym samym pytaniem zwróćmy się do żeglarza:
- Na co ty czekasz?
- Czekam na coś niewidzialnego – odpowie wam.
- A kiedy to nadejdzie?
- Nadejdzie wtedy, kiedy nadejdzie.
- A co się stanie, jak to nadejdzie?
- Wtedy popchnie moją żaglówkę — odpowie żeglarz – i ruszę naprzód.
- No dobrze, a co będzie, jak już cię będzie pchało? – pyta dalej dociekliwy.
- Od tego mam na żaglówce ster.
Rozumiecie? Intuicja staje się niewidzialnym wiatrem dmuchającym w żagiel waszego życia, nadając mu kierunek oraz wskazując, co będzie dalej. Jest to skomplikowane i żeby wychodziło, musicie być świadomi istnienia wiatru. Im bardziej żeglarz się w ten wiatr wsłuchuje, tym lepiej się orientuje, jaki efekt wywiera na żaglówkę. Raz wieje z jednej burty, innym razem z drugiej. Żeglarz więc — jak wam zresztą wiadomo — płynie z wiatrem. Niektórzy w tym miejscu będą jednak pytali:
- A co, jeśli chcę się udać w jednym kierunku, a wiatr mnie niesie w innym?
Zapytajcie prawdziwego żeglarza, co robić w takiej sytuacji?
- Wtedy się halsuje – odpowie wam — wpierw bierze się kurs w lewo, potem w prawo, obraca się i znów wychyla się do wiatru, żeby wypełnił żagiel i dalej płynie się przed siebie.
Halsowanie sprawia, że zamiast płynąć na wprost, musicie skręcić w lewo albo w prawo, zgodnie z podszeptem intuicji. Intuicja zacznie wam szeptać dokąd się udać i jej głos wcale nie będzie brzmieć podobnie jak głos tej góry, czy głos Gwiezdnej Matki. Wszystko to będziecie odczuwali jak wskazówki i miłość. Raptem we wszystkich waszych poczynaniach ogarnie was spokój, nie będziecie się musieli martwić o to, w którym kierunku należy się udać? Intuicja sama zmusi was do skręcenia w lewo albo w prawo, kiedy sami chcecie żeglować prosto przed siebie.
Załóżmy więc, że musicie trochę zboczyć z kursu i udać się w lewo, gdyż wiatr wieje nie z tego kierunku. Schodzicie z kursu i raptem na drodze spotykacie kogoś, kto ma dla was rozwiązanie jakiegoś nurtującego problemu. Rozumiecie? Wiatr sprawia, że używacie steru, ster nadaje żaglówce kierunek w wietrze i łódka natyka się na coś pięknego, o czym nawet nie wiedzieliście, że jest wam potrzebne. Tak właśnie działa miłość. Tak działa Gwiezdna Matka. Tak działa niewidzialny Duch, tak Duch współpracuje ze wszystkimi, którzy chcą iść za podszeptem intuicji.
A czy wiecie, co to takiego przekaz natchniony? Jest to nieprzerwany strumień podszeptów intuicji. Naprawdę. Otrzymujące przekaz medium łączy się z drugą stroną zasłony na wystarczająco długo, żeby wyczuć wiatr, który następnie przekazuje mu nowiny, wskazuje, którędy droga. Medium więc jest tłumaczem wiatru. Właśnie słuchacie teraz takiego tłumaczenia. Można powiedzieć, że medium to ktoś, kto ma intuicję na właściwym miejscu, dzięki czemu umiejętnie nawiguje łódką przekazu natchnionego.
A teraz wyobraźcie sobie, że gdzieś się wam spieszy, gdyż musicie się tam znaleźć na czas, ale podnosi się wiatr i łagodnie zwiewa was z kursu. Mówicie wtedy tak: „Nie wiem dlaczego, ale muszę skręcić w prawo”. Manewrujecie tak, żeby w żagle znów nabrać wiatru i kierujecie się w prawo dobrze wiedząc, że za jakiś czas i tak będziecie musieli wrócić na lewo. Tak też postępujecie, halsujecie aż zboczycie z kurus najpierw w prawo, a potem, kiedy wiatr zmienia kierunek, znów halsujecie i wracacie na lewo i nareszcie docieracie tam, gdzie mieliście się stawić. Tylko że na miejscu dowiadujecie się, że ominęliście wypadek! Gdybyście nie zboczyli z drogi, znaleźlibyście się w samym środku karambolu. Wy jednak, dzięki intuicji, wyczuliście zmianę kierunku wiatru i zachowaliście się odpowiednio. Czyż to nie piękne? Oczywiście, wyrażam się teraz w sensie metaforycznym, ale właśnie tak działa miłość boża, niezależnie czy dociera do was od Gwiezdnej Matki, czy od przewodników, czy od aniołów. Zresztą, kiedy się nauczycie tę miłość odbierać i będziecie chcieli ją czuć, sami się przekonacie, że to nieważne, za czyim pośrednictwem ona do was dociera.
Jakże wielu z was żyjąc na co dzień w 3D, w 4D, czy jakkolwiek inaczej pragniecie tę rzeczywistość nazwać, oczekuje liniowych, dosłownych odpowiedzi. Niestety, system ten działa nie tak. Działanie nawigacji, o której mowa polega raczej na zespoleniu, dzięki któremu sprawy wielowymiarowe mogą — niczym wiatr — napełnić wasze żagle. Ale żeby tak mogło być, musicie być tego wiatru świadomi i uważni na jego podmuchy. Właśnie dlatego jak na razie w poznaniu intuicyjnym przodują kobiety, a mężczyźni są w to poznanie zaangażowani mniej. Powtarzam: na razie, gdyż to się zmieni. Oni także docenią wartość poznania intuicyjnego i sprawy potoczą się tak, jak toczyły się u zarania historii. Mężczyźni udzielą kobietom całkowitego wsparcia w tym, co kobiety robią najlepiej.
Oni wcale nie przeskakują z nogi na nogę w oczekiwaniu, kiedy będą mogli zastąpić kobiety w rodzeniu dzieci. Wcale nie mają na to ochoty, a prócz tego nie są do tego odpowiednio wyposażeni. I oto teraz wpadam w tarapaty, gdyż ośmielam się podważać równouprawnienie płci, co w tej kulturze jest niestosowne. „Oj Kryonie, tak się nie mówi, wszyscy jesteśmy tacy sami”. Nie, nie jesteście. Mężczyźni są specjalistami w tym, czym się zajmują, tak samo, jak kobiety są specjalistkami w tym czym się zajmują. Kiedy się schodzą razem, to się wzajemnie dopełniają i wtedy wspólnie kroczą naprzód. Pod względem wyczulenia na podszepty intuicji, pod względem wyczuwania kierunku wiatru i jego siły, kobietom ufa się bardziej.
Jeśli chcecie być w takim postrzeganiu naprawdę dobrzy, to możecie się tak wytrenować, że będziecie postrzegać sprawy naprawdę niesamowite, jak na przykład przeczuwanie czegoś, co ma dopiero nadejść. Jak to działa? To działa! Czujecie, że podnosi się wiatr i mimo tego, że wcale tak nie chcecie, skręcacie w lewo, gdyż wiecie, tam czeka coś, nadejścia czego się spodziewacie. Płyniecie więc i wciąż tego czegoś oczekujecie i w końcu do tego dopływacie. Wtedy wszystko jakby samo do was przychodzi niczym jakaś niespodzianka. Życie według postrzegania intuicyjnego więc może wyglądać jakby przeczyło wszelkim regułom ekonomicznym i rządowym, czyli wszystkiemu, co zwykle toczy się takim, a nie innym torem, gdyż tak się wam o tych sprawach mówi. A u was jest z tymi zasadami inaczej, gdyż wam w żagle wieje wiatr. Inni tego wiatru nie czują.
Czyż nie chcielibyście, żeby wszyscy mogli go czuć? Co by się tutaj stało, gdyby wszyscy na całej Ziemi zrozumieli istnienie takiego intuicyjnego postrzegania? Że pochodzi ono od Stwórcy, od miłości? Jak wtedy by wyglądało życie na Ziemi, gdyby każdy mógł, choć w najmniejszym stopniu ten wiatr poczuć i płynąć schwytawszy go w żagiel? Jak wtedy by wyglądała Ziemia? W odpowiedzi trzy słowa: pokój na Ziemi. Koherencja. To się już zaczęło.
Zupełnie niedawno coś się na Ziemi wydarzyło, nie wiem, czy to zauważyliście? Znaleźli się tacy, którzy zapragnęli wojny. Ale reszta Ziemi wcale nie podzieliła tego pragnienia. Czy zauważyliście? Coś takiego stało się tutaj po raz pierwszy. Wasi dziadkowie i ich dziadkowie szliby teraz na wojnę, gdyż zmusiłyby ich do tego międzynarodowe umowy i pakty. Tak się kiedyś te sprawy miały, możecie sobie o tym poczytać w podręcznikach do historii. Tym razem jednak stało się inaczej. Kochani, witam was w czasach Przełomu. Przecież sami niedawno byliście jego świadkami. Takie zachowanie świata stanowi coś nowego i wcale nie jest związane z uczęszczaniem na podobne naszemu spotkania, czy przechodzeniem z jednej religii na drugą. Ludzie na świecie po prostu poczuli, jakby załapali w żagle trochę wiatru integralności, piękna, życzliwości i doszli do wniosku, że świat już nie chce wojny. Nie chce jej nigdy więcej. A wyście mieli okazję być tego świadkami.
Oto czego was ostatnio nauczam. Nie opuszczajcie tego miejsca oczekując, że od teraz będziecie słyszeć głosy z nieba, czy dostępować wizji. Oczekujcie czegoś o wiele bardziej praktycznego, oczekujcie pewnego intuicyjnie odebranego przeczucia, które następnie naprowadzi was w pewnym kierunku.
Po długim i męczącym dniu matka siada na krawędzi łóżka gotowa się położyć, a w dziecinnym śpi maleństwo. Pomimo zmęczenia wstaje, żeby pójść i zobaczyć, co z nim, gdyż coś jej mówi, że tam coś nie tak. Podchodząc do kołyski od razu widzi, że dziecko się zaplątało w kocyk i ma trudności z oddychaniem. Matka go więc przewraca, czeka aż weźmie głęboki oddech i wraca do siebie, żeby się ułożyć do snu. Co tutaj się stało? Oto co się stało. Wiatr napełnił jej żagiel każąc sprawdzić co z dzieckiem, przywodząc ją tam, gdzie w danej chwili musiała się znaleźć, żeby może nawet uratować temu dziecku życie. Tak wygląda Przełom świadomościowy, oto co się teraz dzieje z Gwiezdnymi Matkami, Duchem, przewodnikami, aniołami, z wami samymi, kiedy siedzicie w tym portalu.
A co czeka was w życiu dalej? Jakie musicie teraz podjąć decyzje, nad których podjęciem się właśnie teraz zastanawiacie nie wiedząc, w którym kierunku się udać? Mówicie sobie tak: „Mogę pójść tu albo tam, mogę zrobić to, albo tamto, ale tak, prawdę mówiąc, wcale nie jestem pewien, w którym kierunku się zwrócić?” Jeśli to wy, to pragnę, żebyście z uśmiechem sobie przysiedli i się odprężyli oraz zaczekali aż wiatr wypełni wam żagiel. Na widowni siedzi przede mną wielu, którzy już tak postępują, gdyż zdążyli się przekonać, że to działa. Tak wygląda wspominane wcześniej zespolenie stanowiące pomost między tym, co ezoteryczne i wielowymiarowe, a tym, co praktyczne i liniowe. Oto w jaki sposób wszystko, co sami ze swych przekonań zdołaliście odfiltrować zacznie ukierunkowywać wasze życie. A wtedy wystarczy tylko położyć rękę na ster i wczuwać się w wiatr. Żeglarze potrafią to najlepiej, niektórzy już po zmarszczkach tafli wody potrafią przewidzieć kierunek wiatru albo kiedy się zmieni i wtedy już zawczasu zmieniają ustawienie żagla. Jest to jednak opowieść na inną okazję. Coś takiego można osiągnąć wtedy, kiedy osiąga się bliższe zestrojenie i jest się doskonale wstrojonym w drugą stronę zasłony. Jam Jest zakochany w Ludzkości Kryon. Niechaj od tego miejsca prowadzi was wiatr.
I tak jest.

 

czwartek, 29 września 2022

Pokój

 May be an image of bird

Transkrypcja przekazu wstępnego Kryona ze spotkania w Kręgu Dwunastu z dnia 21. września, 2022
Pokój
Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Na dziś przypada Międzynarodowy Dzień Pokoju. Kochani, w tej chwili, tego miesiąca, tego roku o pokój modli się prawdopodobnie więcej ludzi niż w ciągu tych wszystkich lat, odkąd do was przemawiam drogą przekazu natchnionego. Pokój zaprząta umysły wielu, a niektórzy nawet rzucając się na kolana, błagają: „Kochany Duchu pomóż nam coś zrobić, żeby na świecie nie było już więcej żadnych wojen!” Powiadam wam, że jesteście bliżej tego celu niż się wam wydaje. Znajdą się tacy, którzy to usłyszawszy, będą wywracali oczami, mówiąc: „Aha, akurat! Takiej wojny, jaka się rozpętała ostatnio, nie było już dawno. Kryonie, niby jak bieżąca sytuacja miałaby nas zbliżyć do czegokolwiek?
Kochani, a może mówicie tak, gdyż nie postrzegacie dzisiejszej sytuacji z szerszej perspektywy? Od pewnego czasu na całej Ziemi o wojnie było przecież stosunkowo cicho. Oczywiście, tutaj zawsze się coś dzieje, zawsze wrze jakiś pomniejszy konflikt zbrojny, ale rozpętana niedawno wojna, która toczy się na waszych oczach, spowodowała, że musieliście wobec niej zabrać jakieś stanowisko, opowiedzieć się po którejś stronie. Czy zwróciliście na to uwagę? Jak jeszcze nigdy dotąd przybraliście pewne stanowisko i to różne od tego, które w podobnych przypadkach przebieraliście wcześniej. Niemal wszystkie państwa na świecie zabrały w tej sprawie głos, mówiąc: „Niezależnie od przyczyn rozpętania tej wojny, niezależnie od tego, czy są one słuszne, czy nie, bieżąca sytuacja jest nie do przyjęcia, w ten sposób nie rozwiązuje się niczego”.
Niektórzy z was odebrali tę wojnę jak powrót do lat 40. z całą ich odrażającą negatywnością, okropnościami, przemocą i smutkiem. Byliście świadkami reali, których na co dzień świadoma jest tylko garstka. Zaistniała sytuacja zmusiła większość świata, żeby wstać i oddać swój głos, oznajmiając: „My wcale tego nie chcemy!
W bieżącym przekazie poruszymy pewną kwestię, o którą ostatnio pyta się wielu z was: Czy w takich czasach, jak obecne, możliwa jest interwencja Ducha? O! Porozmawiajmy o pokoju. Porozmawiajmy o tym, co będzie dalej? Może całą przyczyną tego, co się tutaj ostatnio działo jest coś, o czym mówiłem wam na samym początku Przełomu, a nawet jeszcze przed nastaniem roku 2012, kiedy to wspominałem, że oto rodzi się światło i zaczyna oświecać Ziemię, że jego promienie wpływają na wszystkich, nie tylko na Stare Dusze? Że zmiany zaszłe w siatce magnetycznej odbiją się na zbiorowej świadomości całej Ludzkości, gdyż świadomość ta może teraz swobodnie przejść na wyższy poziom?
Chcielibyście, żebym to wam powtórzył w mniej skomplikowany sposób? Używając prostszych słów? Poziom świadomości zaczyna wzrastać. Dlatego w ogóle tutaj jestem. Kochani, to nie ja, jako Mistrz Magnetyczny spowodowałem te zmiany; one się stały za waszą sprawą. Ja tylko je umożliwiłem poprzez zmianę ustawień siatki magnetycznej tak, żeby te zamiany umożliwić, żeby wasza świadomość mogła się wznieść na wyższy poziom.
Wcześniej, w toku dzisiejszej audycji Lee wymienił kilka naukowych zasad, na których to wszystko się odbywa. A to się naprawdę dzieje. Ja jednak, od samego początku zawsze wam powtarzałem, że kiedy na Ziemi zacznie rozbłyskiwać światło, to ciemności się ono nie spodoba. Odpowiecie na to tak: „A teraz zbytnio te sprawy upraszczasz”. Zgadza się i robię to rozmyślnie. Jak sami z tego dobrze zdajecie sobie sprawę, przecież na Ziemi rzeczywiście istnieje ciemniejsza energia. Istnieje także i jaśniejsza. [Patrz tutaj: https://www.facebook.com/hashtag/kryonodna... ] Przecież te sprawy nie są wam obce.
Kiedy jakaś cywilizacja zaczyna ewoluować stając się wznioślejszą, kiedy zaczyna podejmować decyzje na temat pokojowego współistnienia, to ci, którzy są nastawieni bardziej bojowo znajdą wiele powodów do tego, żeby wszystkich ściągnąć w dół, gdyż kurczy im się strefa komfortu i będą robić wszystko, żeby ją utrzymać, w tym celu dopuszczając się nawet mordu. Im jest wygodniej w świecie, w którym zabijanie innych jest dopuszczalne i bardzo by chcieli, żeby świat pozostał takim, jakim był od wieków, gdyż sami się w takim lepiej odnajdują. I właśnie to się obecnie dzieje.
Czy to możliwe, żeby w takich miejscach, w takich przypadkach interweniował Duch? [o boskiej interwencji z innej perspektywy tutaj: https://julitagonera.wixsite.com/mysite-1/boska-interwencja ] Zatem teraz właśnie na tej kwestii pragnę się skupić, ponieważ wielu błaga o to na klęczkach, wołając: „Kochany Boże, pozwól, żeby to się skończyło. Spraw, żeby to się skończyło”. Powtórzę także aksiomat, o którym zresztą przypominam wam niejednokrotnie: jesteście obdarzeni wolnym wyborem. Każdy z was ma wolny wybór, który po części odpowiada za zmiany w tym, jak dotychczas postrzegacie własną przyszłość.
Dobrze, porozmawiajmy chwilę właśnie o tym. Ile razy na jakimś spotkaniu, podczas jakiegoś przekazu na żywo zasiadając przed wami, przypominałem, że sami stwarzacie własną rzeczywistość poprzez projekcję waszych myśli w przyszłość? Jeśli więc teraz jesteście na klęczkach i błagacie o pokój, to pozwólcie, że się was spytam: Czy lękacie się tego, co nadchodzi? Czy powodowani tym strachem wyobrażacie dla świata jakąś okropną przyszłość i potem wizja ta was samych rzuca na kolana? Jeśli ktoś z was się w tym rozpoznaje, to powiadam, iż właśnie taką wizję przyszłości sobie stwarza. To niemalże tak, jakbyście wyobrażeniami i bojaźnią taką przyszłość sobie zamawiali.
Być może jednak klęczycie teraz z wdzięczności i dziękujecie Duchowi za nadchodzącą przyszłość? Choć nie wiecie, co wam przyniesie, to jednak umiecie sobie wyobrazić świat bez żadnych wojen? Może wciąż będą jakieś nieporozumienia, gdyż one będą zawsze, ale nikt ich nie będzie rozwiązywał przez zabijanie. A przecież czy nie tak brzmi definicja wojny? Wojna polega na zabijaniu kogoś w innym państwie tylko dlatego, żeby to państwo oddało wam cześć, nagięło się do waszych życzeń, czy dlatego, że jesteście silniejsi. Tak postępowało się w bardzo starym paradygmacie, który królował tu od wieków. Ale żyjecie w czasie Przełomu i to wszystko się teraz kończy; żyjecie w czasach początku końca tego paradygmatu.
Czy więc teraz zdarzy się jakaś boska interwencja? Ujmę to tak: Wy sami jesteście tymi, którzy interweniują. Duch zaś weźmie to w pole i wtedy pierwsze, co w nim zobaczycie, a czego wcześniej tam nie widzieliście, to nadchodzące wynalazki, których teraz już nie będziecie się tak usilnie starać wykorzystać do produkcji broni. Tak, wynalazki już widać w polu. One tam już są i są wam dostępne. Może stoją sobie na tej samej półce, co nasiona, które teraz należy wysiać? A czy sianie nasion to interwencja? Niektórzy odpowiedzą, że jest to taka pomniejsza itnerwencja, gdyż w jej wyniku Pan Bóg z anielskimi zastępami wcale nie schodzi z nieba, żeby postawić kres jakiejś wojnie. Kochani, zamiast tego może zmienicie sposób, w jaki się modlicie? Może zamiast rzucać się na kolana zaczniecie zbierać się grupkami i wyobrażać sobie dobroczynny i piękny świat przyszłości? Może dopiero pod wpływem takiej wizji inni przyklękną, mówiąc: „Kochany Duchu, niechaj tak wygląda to, co teraz nadchodzi!” Niech sobie klękają, ale nie z bojaźni, lecz z radości za odczuwaną zmianę i czując ją, niech wtedy mówią: „Och, kochany Duchu spraw, żeby to nastało wcześniej, a nie później!
Zaraz wam powiem, co to daje: Wtedy właśnie przychodzi prawdziwa boska interwencja, gdyż swym postępowaniem przygotowujecie Starym Duszom drogę i sprawiacie, że ich światło rozbłyskuje na Ziemi, rodzą się Super Dusze przynosząc wan owe pomysły nowe sposoby myślenia, nowe wynalazki, dają początki zmianom sposobu rządzenia, zmianom tego, jak się tutaj sprawy mają. [patrz tutaj:https://www.facebook.com/groups/409606590539904/search/?q=super%20dusze ] Wszystko to się dzieje już teraz, w tej chwili.
Czy więc tak wygląda interwencja? Niektórzy mi przytakną i oni będą mieli rację. Duch daje wam to, co sami sobie układacie na przyszłość, niczym restauracyjne menu. Sprawdźcie więc, czy w tym menu jest danie zwane pokojem na Ziemi? Odpowiecie mi: „Dobrze, może tego pokoju na razie nie widać, ale potrafię sobie wyobrazić, że jeszcze za mego życia, za życia moich dzieci takie danie w tym menu zobaczę, gdyż już teraz tego chcę”. I kładąc na tym nowym menu rękę ciągniecie dalej: „Niechaj od teraz sprawy toczą się właśnie tak”.
Taka postawa bardzo różni się od rzucania się na kolana i szlochania z bojaźni, że oto urzeczywistnia się wszystko, do czego jesteście tak bardzo przyzwyczajeni, czy o czym od dawna wam mówiono, że się stanie. Zamiast tego, postępujecie odwrotnie: klękacie z nadzieją i radością, mówiąc: „Jeśli to się nie stanie jutro, to stanie się pojutrze!” Och, sami będziecie świadkami, jak to się stanie, że w tym tunelu zwanym ziemską cywilizacją naprawdę widać światło. Przecież sami wam o tym opowiadamy od lat.
Teraz po prostu wyraźniej widać, jak taka machina zmian działa. Oczywiście, że wciąż będziecie świadkami tego, czego wcale nie chcecie. Będziecie świadkami tego, jak inni będą chcieli was ściągać w dół, gdyż kurczy im się sfera komfortu. Ale wy sami nie tego chcecie, nie chcecie tego ani dla siebie, ani dla swoich dzieci. W państwach zaangażowanych teraz w konflikt też nikt tego nie chce! Oni tego nie chcą ani dla siebie, ani dla swoich dzieci. Oni chcą tego, co u was: pokoju i spokoju, życia w dostatku, końca biedy. Oni też chcą żyć w świecie, w którym panuje pokój, w którym Ludzie podchodzą do siebie jak do dobrych sąsiadów, radośnie. Oni chcą świata, w którym każdy chce tego samego.
Kochani, przecież tak naprawdę wszyscy Ludzie chcą tego samego. Właśnie tak wygląda prawdziwa natura ludzka. Jeśli się o to zapytać innych, to wszyscy wam odpowiedzą, że chcą, żeby na świecie zapanował pokój, żeby można było żyć w dobrobycie, żeby położyć kres biedzie, żeby tam, gdzie teraz choroby,zapanowało zdrowie. Wszyscy chcą świata, nad którym wschodzi słońce, w którym istnieją wynalazki pozwalające rozwiązać wszystkie problemy, które dotychczas były nie do rozwiązania, a których rozwiązanie istnieje od zawsze. Wszystko to nadchodzi.
Jak tam, jak więc zamierzacie się teraz modlić? Jak chcecie stworzyć pokój? Przecież właśnie wam powiedziałem: jak? A teraz tylko czekajcie na wynalazki. Jam Jest zakochany w Ludzkości Kryon. Dobrze wiem, dokąd to wszystko zmierza, gdyż już to widziałem.
I tak jest.

środa, 28 września 2022

Zrozumienie własnej dwoistości

 May be an image of bird


Podręcznik zagadnień duchowych poruszanych przez Kroyna, cz. 2 z 5
Poniższy przekaz został otrzymany 28 lipca, 2007 roku w San Diego
NOTA OD LEE: Poniższa transkrypcja to kombinacja trzech przekazów na ten sam temat otrzymanych w ciągu dwóch miesięcy podczas różnych spotkań na żywo. Dwoistość to jedno z trudniejszych zagadnień związanych z Nową Erą i Kryon pragnął, abym dokładnie zrozumiał co ma nam wszystkim pod tym względem do przekazania! Słuchając samego nagarnia, otrzymuje się tylko część wszystkich informacji, które są zawarte w tej transkrypcji. Sam jej temat jest drażliwy i wielu wciąż wydaje się nie do wiary, obraźliwy, czy nawet ciemny. Dyskusja dwoistości w niektórych wyzwala złość, w wielu zaś niedowierzanie, choć stanowi prawdę zasadniczą naszej egzystencji i musi być dobrze zrozumiana. Bez wiedzy na ten temat nie da się skruszyć grubego muru w naszej świadomości, którego istnienie sprawia, że wciąż toczymy odwieczną walkę w drodze ku oświeceniu.
Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Niektórzy są przekonani, że taki rodzaj komunikacji jest niemożliwy, czy bardzo trudny i domagają się wyjaśnień, mówiąc: „Co to za proces, według którego Istota Ludzka może rozmawiać [z drugą stroną zasłony], jakby sama była łączem?” Odpowiem wam, że proces ten wcale nie jest skomplikowany, gdyż Człowiek to żyjący na Ziemi anioł. Każdy z was ma bezpośrednią linię komunikacji z Duchem, zwaną Wyższym Ja; jest to duchowa część służąca jak antena nadawczo-odbiorcza, która całe życie jest wystawiona na zewnątrz i wielu z was wie co robić, aby ją nastawić tak, żeby można było otrzymać transmisję. Większość was jednak nie ma o tym pojęcia. Dopiero kiedy sami do tej prawdy dochodzicie, doświadczacie bardzo głębokich medytacji. W obecnej energii zapraszamy wszystkich, aby rozwinęli tę antenę tak, aby sami mogli wstrajać się w ten otwarty kanał komunikacyjny z Duchem.
Ostatnio wielu z was zaczyna wstrajać się w energię Wyższego Ja i są to ci wszyscy, którzy po raz pierwszy w życiu zaczynają sobie uzmysławiać, iż Bóg jest znacznie większy niż im się to kiedyś wydawało. Od 18 lat opowiadam wam o tym, że cała Ziemia zaczyna wibrować coraz wyżej, że to, co oglądacie w telewizji to wstrząsy związane ze wzrostem tych wibracji i będzie ich coraz więcej. Innymi słowy, wielu obecnie otrząsa się z wcześniej utrzymywanych przekonań i zaczyna się zastanawiać nad tym, co jest rzeczywistością, a co nią nie jest? Tacy Ludzie zadaj sobie pytanie: „Dlaczego w sercu i w duszy czuję, że Bóg jest o wiele większy niż mi o tym mówiono?” Następnie wielu z was przywiedzie do wszystkiego, co w ciągu ostatnich 18 lat wam opowiadałem i przygnieceni natłokiem tych informacji możecie się bezradnie pytać: „Od czego to wszystko zacząć?” - po czym nieodmiennie pada: „Co mam z tym wszystkim robić dalej? Czy istnieje jakiś elementarz, z podstawowymi informacjami, abym nie musiał przedzierać się przez gąszcz zagadnień mnie na razie przerastających, gdyż chodzi mi o same podstawy? ” W odpowiedzi na to wszystko, oferuję wam poniższy przekaz oraz serię pięciu innych, które poleciłem memu partnerowi zebrać w swoisty „Podstawowy Podręcznik Pracownika światła”. Przekazałem mu cały komplet instrukcji, aby wszystkie 5 części tego podręcznika umieścił w widocznym miejscu tak, aby każdy zainteresowany mógł łatwo je znaleźć i na zasadzie wolnego wyboru to wszystko przeczytać, bądź nie.
Niektórzy dopiero co budzą się i zaczynają swą odkrywczą wyprawę zastanawiając się: Jak opisać to, co teraz czuję? Czy to możliwe, aby Człowiek mógł coś takiego robić [otrzymywać przekaz natchniony]? A jeśli wszytko to nieprawda, to dlaczego jednak czuję to, co czuję?" Wszystko to są doprwady dobre pytania, w odpowiedzi na które pragnę potwierdzić, że Ziemia faktycznie zaczyna wibrować wyżej, w związku z czym otwiera się także wasza świadomość. Każdy z was, pośrednio czy bezpośrednio, ma w sobie przymioty Lemurianina czy Lemurianki. Innymi słowy każdy z was wywodzi się od rasy istot z Lemurii, która była wielowymiarowa, miała kwantowy wgląd we Wszechświat, która obecnie jako pierwsza na Ziemi budzi się do informacji o tym, kim byliście w przeszłości. Siedzicie oto wszyscy teraz zgromadzeni przede mną, kiedy to ponownie odbywa się na Ziemi Wielkie Przebudzenie, gdyż właśnie tak się dzieje zawsze: Stare Dusze budzą się jako pierwsze. Już wcześniej była o tym mowa. Choć jako Stare Dusze macie za sobą najwięcej doświadczenia, jednak wciąż obowiązują was te same zasady życia w 3D na Ziemi, macie własne, podyktowane kulturowo poglądy na to, kim jesteście oraz kim jest Bóg.
Poniższe może zaprzeczyć wszystkiemu, czego was na ten temat nauczono i kiedy tak się stanie, zatrzymajcie się i sami zważcie, czy w tym co mówię, jest energia prawdy, czy nie? Nie zakładajcie z góry, że wszystko, co czytacie, czy słyszycie jest absolutną prawdą, gdyż pragniemy, abyście pewene rzeczy zaczęli rozeznawać samodzielnie. W tym celu użyjcie sprzężonego z sercem intelektu i sami zapytajcie Ducha: „Czy to możliwe? Czy to prawda?” Niektóre przytoczone tutaj informacje mogą wstrząsnąć waszymi dotychczasowymi przekonaniami w stosunku do bardzo zasadniczych kwestii opartych na tym, czego was na ten temat uczono wcześniej. Oto czym się w poniższym przekazie zajmiemy: wywleczemy tutaj całą ciemność.
Ozanjmiam, że niniejszy przekaz jest drugą częścią Podręcznika pracownika światła. W pierwszej części wytłumaczyłem wam, że od czasu Harmonicznej Konwergencji na Ziemi zachodzi o wiele więcej niż to się wam wydaje: otrzymujecie pewne ulepszone narzędzia energetyczne, wyostrza się wasze poznanie intuicjyne, na Ziemię zaczyna wpływać nowa erergia, w czym każdy z was bierze czynny udział. O tym wszysktim można przeczytać w części pierwszej. Na przekaz drugiej części Podręcznika wybraliśmy to bardzo wnikliwe miejsce [San Diego]. Niech wszyscy, którzy nas w tej chwili słuchają i czytają, wiedzą, że San Diego to miasto,w którym rozpoczął się przekaz Kryona. Na widowni przed nami więc zgromadziła się rodzina, której członkowie, przebrani w swe ludzkie ciała, okazali memu partnerowi cierpliwość i życzliwość kiedy on dopiero co przeistaczał się z logicznie rozumującego inżyniera w medium Kryona. Zebrani przede mą pozwoli wtedy, aby człowiek bez uprzedniego przygodowania mediumistycznego zasiadł przed nimi i przekazał im pierwszy otrzymany przekaz natchiony. Zatem sprawy teraz zataczją pełne koło i Lee znowu zasiada całkiem niedaleko od miejsca, gdzie to wszystko się zaczęło. Na dzisiejszy przekaz specjalnie wybraliśmy to miejsce i tę widownię, gdyż to, co mam wam dzisiaj do przekazania jest trudne, choć powinniście się o tym dowiedzieć. To, co mam wam do powiedzienia nie jest złą nowiną, jednakże przygotujcie się, gdyż to co wam powiem podważy same fundamenty waszej dotychczasowej wiary. Zatem to, co wam powiem, nie jest złą nowiną; jest to nowina bardzo głęboka. Niektórzy zareagują na to wpadając w złość, inni zaś nie. Niektórzy nawet poczują się wyzwani do odparowania zadanego ciosu, choć większość z was tego nie zrobi. Dzieje się tak, gdyż wszstko, co będziemu tutaj omawiać, to zasadnicze enegie dowistości leżącej u podwalin istnienia każdego z was. Co następuje więc to studium tkiwącego w każdym z was światła i ciemości.
Definicja dwoistości
Pierwsze, co powinniście wiedzieć, potem kiedy już wam wiadomo, że boskość jest wrodzona w każdego Człowieka, to fakt istnienia na Ziemi czegoś określonego mianem dwoistości. Dwoistość ta istnieje jako równowaga tkwiącej w was boskości i jest to coś najciemniejszego, co tylko potraficie sobie wyobrazić, a co nosi wasze własne imię. Dwoistość rodzi się wraz z wami i towarzyszy wam do ostatniego tchu. Niektórzy z was nazwali ją Cieniem, czy Ciemnym Ja, inni zaś określili ją mianem zła, czy ciemną stroną. Ten wrodzony wam przymiot inaczej nazywa się dwoistością.
Dwoistość jest całkowicie stosowna i celowo została zaprojektowana tak, aby stanowiła waszą nieodłączną część. Otrzymujecie ją przy narodzinach, gdyż ciemności nie przenosi się z drugiej strony zasłony. Dzieje się tak, gdyż to sama Ziemia jest kotłem, w którym wrze dwoistość, poligonem doświadczalnym, na którym prowadzi się pewien eksperyment. Eksperyment polega na tym, że rodzą się tutaj anioły udające Ludzi, które podczas życia na tym placu zabaw z dwoistością przychodzą tutaj, aby ten plac wyrównać. Jest to zatem sprawdzian stwarzanych energii, a nie samych Ludzi, jednak wy go odbieracie jako sprawdzian własnej duszy. Jak mogliście już to zauważyć, każdy Człowiek musi sam zadecydować o tym, czy tak jest rzeczywiście, czy nie? Każdy z was musi się o tym przekonać sam, bez żadnego prozelityzmu pochodzącego od jakiejś organizacji religijnej, która ma wam mówić, w co i jak należy wierzyć. Czasy, kiedy po prostu każdy z was wybierał sobie za kim podążać i komu zawierzyć w sprawach wiary, którą mitologię przyjąć za własną, powoli odchodzi do lamusa. W nowej energii każdy z was zaczyna na własną rękę przyglądać się zagadnieniom wiary, wszystkiemu, co się tyczy własnej sfery duchowej. W każdym z was budzi się pożądanie poznania prawdy.
Kiedy więc się tutaj rodzicie, otrzymujecie coś, czego nie planowaliście otrzymać i właśnie o tym pragnę teraz z wami porozmawiać. Pragnę wam powiedzieć, jaka tkwi w tej dwoistości moc, na co nawet przytoczę przykłady. Następnie powiem wam także, co z tą dwoistością robić. Zanim jednak przejdziemy dalej, zastanówmy się, co energia dwoistości uczyniła w historii, gdyż stanowi ona fundament wszystkich mitologii religijnych. Przecież nawet grecki panteon bogów był przesiąknięty dwoistością. Ludzka dwoistość legła także u podwalin wszystkich innych opowieści o magicznych mocach, o dobru i złu, o ciemności i świetle, o wszystkich rzeczywiście istniejących mocach.
Nawet w waszej współczesnej kulturze naucza się was, że dawno, dawno temu w niebie wybuchła walka. Między nami mówiąc, to zupełnie nie tak, coś takiego nigdy nie miało miejsca. Po drugiej stronie zasłony nie istnieje żaden konflikt, żadna walka; gdyż konflikt i zmaganie to pojęcia wynikające z dwoistości. Tylko się nad tym sami zastanówcie. Bóg nie podziela waszych trójwymiarowych doświadczeń, choć wy wciąż większość tak zwanej historii duchowej przedstawiacie tak, jakby ta walka faktycznie istniała. Anioły nie walczą między sobą, w niebie nie było żadnej walki o tron, paradygmat waszej świadomości nie tłumaczy się dosłownie na to, jak działa Duch.
Jednak według oficjalnej mitologii, pewien anioł imieniem Lucyfer, w wyniku toczącej się w niebie walki spał z nieba. Ale miał pecha, gdyż nie ma czegoś takiego, jak niebo! Powtarzam: sami w wielowymiarowości stwarzacie pewne oddzielne miejsca, co samo w sobie stanowi niemożliwość. Tam jest tylko Dom, jedyne pozbawione lokalizacji „miejsce”, w którym mieszkacie wtedy, kiedy nie ma was tutaj. Dom nie jest więc żadnym miejscem, jest to wielowymiarowa, ponadczasowa energia. Jednakże ponownie, według oficjalnej mitologii, upadły anioł odpowiada za stworzenie własnego miejsca, jest to miejsce złe, które nazwaliście piekłem i po śmierci trafia tam każdy, kto teraz się nieodpowiednio zachowuje. Zatrzymajmy się tutaj na moment. Czyż doprawdy brzmi to wam, jakby Bóg tak rzeczywiście postępował? A może jest to bardziej postępowanie podobne Człowiekowi?
Pytam się was teraz o to dlatego, że w pewnym momencie sami będziecie musieli rozeznać prawdę i oddzielić to, co aż krzyczy wam intuicja od tego, co na ten temat mówią wam inni. Czytajcie więc dalej i sami zadecydujcie, czy rzeczywiście wasza własna rodzina stworzyłaby coś takiego: Do piekła idzie się automatycznie, zaraz po śmierci! (Według obowiązującej mitologii) I na wieczność cierpi się tam potworne męki. Kropka. Chyba że, oczywiście, podczas życia na Ziemi czynicie coś, zapisujecie się do właściwej organizacji, w odpowiedni sposób wyznajecie wiarę, wchodzicie w jedną z szufladek kulturowo podyktowanego sposobu wiary. Pytam ponownie: Czy brzmi to, jak coś, co opowiedziałby wam Bóg, czy jest to coś, co stworzył sam Człowiek?
Kochani, powtarzam jeszcze raz: Nie ma żadnego Lucyfera. Zaraz wam opowiem pewną ciekawostkę na temat ludzkiego zachowania. Kiedy zdarza się wam coś dobrego, mówicie: „Bóg jest dobry. Bóg uczynił coś dla mnie. Och jakże się cieszę, że jestem tak blisko Boga, gdyż to tylko mógł uczynić Bóg!” Kiedy zaś dzieje się w życiu coś niedobrego, często słychać, jak Ludzie wtedy powtarzają: „To okropne! To sprawa strony diabelskiej. Dopadł mnie diabeł, nie mam pojęcia, jak do tego doszło?” Takie podejście oczywiście oznacza, że Człowiek nie jest odpowiedzialny za nic: ani za dobre, ani za złe! Ot, dryfuje sobie w życiu pilnując własnego nosa i mając nadzieję, że nic go nie ściągnie w złą energię ! Jeśli mu się poszczęści, to walka Boga z Szatanem jakoś go ominie. Taki Człowiek na koniec idzie do nieba, jeśli oddał swą moc poprawnej mitologi…której 700 różnych wersji wciąż na Ziemi obowiązuje wraz z przeróżnymi dobudowanymi doń strukturami i dodatkowymi zasadami. Czy brzmi to, jak Bóg? Nie, wszystko to stworzona przez Ludzi mitologia, często sprzedawana wam ze sporą dozą integralności przez hierarchów jakiegoś kościoła na poważnie przekonanych, że tylko ich religia jest tą jedyną poprawną.
Nie mówię wam tego, żeby kogokolwiek osądzać. Przekazuję wam jedynie historyczną prawdę. Czyż od samego początku naszego przekazu nie mówiliśmy wam, że oddajemy wielką cześć wszelkim waszym poszukiwaniom Boga? Jednak poszukujący Boga w nowej energii musi zacząć samodzielnie rozeznawać własną prawdę. Zatem poruszamy ten temat tutaj, aby dać wam możliwość spojrzenia na te sprawy z innej perspektywy, gdyż takie szersze spojrzenie odmieni przyszłość Ziemi, zapoczątkuje podwyższenie jej wibracji.
Zauważcie proszę, że tym przekazem nie mam zamiaru nikogo wciągać do jeszcze innej duchowej szufladki! Charakterystyczny Kryonowi rodzaj przekazywanych nowin nie wymaga żadnego kościoła, żadnej organizacji, tak samo zresztą, jak mówiąc ogólnie, cała reszta tak zwanego ruchu New Age. Tutaj nie trzeba nigdzie się zapisywać, nie ma żadnych budynków, które trzeba regularnie odwiedzać, nie ma żadnej jednej historycznej postaci, której należy oddawać cześć, żadnego głównego Pisma Świętego określającego zasady wiary. Co wam przekazuję, to nowy paradygmat duchowości, w którym miliony zaczną poszukiwać prawdy tkwiącej wewnątrz ich samych – a tam znajdą wszystkie potrzebne im zasady, doktrynę, całą miłość, która przywiodła ich do tego miejsca poszukiwań. Każdy następnie wszystko to będzie sprawdzał z tym, jak się wobec tego czuje, co widzi wokół siebie. Wielu się będzie zastanawiać, jak taka duża, rozsiana po całym świecie eklektyczna grupa Ludzi pozbawiona formalnej struktury, bez składek i dowodów przynależności, czy czegokolwiek wymiernego, potrafi stworzyć myślący podobnie kolektyw? Na tym polega nowy paradygmat tego, jak się sprawy będą pod tym względem tutaj toczyły. Ludzie sami zaczną odkrywać wewnętrzną prawdę, zamiast wierzyć tak, jak ich tego nauczono przez tych, którzy tę mitologię im powtarzają ze względów historyczno-kulturowych, nie bacząc nawet na to, że w większej części jest sprzeczna sama ze sobą.
Jednak za tą mitologią stoją bardzo rzeczywiste ziemskie energie przyciągania i pchania. Objawiają się one jako niewiara, z którą odpychacie od siebie myśl, że coś bardzo ciemnego może żyć w waszym wnętrzu, bądź niewiara w to, że tam może żyć coś tak wspaniałego, jak sam Bóg. Nauczono was, że jesteście nikim, że rodzicie się brudni i stąd szybko oddajecie własną moc, którą macie i nad dobrem, i nad złem. Oto siedzicie tak sobie, pozbawieni wszelkiej mocy, całkowicie bez pojęcia o tym, że obie te głębokie siły tkwią wewnątrz waszej duszy. Mam nadzieję, że to dostrzegacie? Przy tak całkowitym barku poczucia wartości własnej, jesteście niesamowicie podatni na cokolwiek, co by zmusiło was do przyjęcia cudzego systemu wiary w Boga. Przecież aż 85% wszystkich Ludzi na Ziemi stworzyło sobie ściśle zaszufladkowane systemy wiary, w których wszystko daje się wytłumaczyć kategoriami myślenia właściwymi 3D. Czyż to nie ciekawe, że pierwsze, co dorastający Człowiek robi, to zaczyna szukać odpowiedzi właśnie na kwestie wiary? A wszystko to za sprawą Boga w waszym DNA, który pcha was na poszukiwanie Stwórcy.
Oto prawda. Wewnątrz każdego z was istnieje cząstka Boga, z którą już się rodzicie – na ten temat dyskutowaliśmy w części pierwszej. Cząstka ta mieszka w was i tylko czeka na przebudzenie w panującej obecnie wielowymiarowej energii. Ona jest piękna, świetlana. Istnieje przyczyna, dlaczego coś was ciągnie i pcha abyście się stawiali na podobnych naszemu spotkaniach, coś, co was korci i popycha, aby się tutaj znaleźć i dowiedzieć o tym, że stanowicie część wszystkiego. Nie przez przypadek więc jesteście tutaj i to czytacie. Czy zdajecie sobie z tego sprawę, że wszystko to dzieje się za waszą własną całkowitą zgodą? Możecie na razie nie wiedzieć dokładnie, co macie z tym wszystkim robić, ale wiecie jedno: że odmieniacie tę planetę tylko poprzez to, że nań żyjecie! Czy wam o tym wiadomo? Czy wiecie, że będąc tutaj i to czytając pomagacie planecie? Ale o tym opowiem wam kiedy indziej. Ta boska cząstka jednak jest zrównoważona przez istnienie czarnej czerni, która także nosi imię każdego z was. Na tym polega dwoistość i już wcześniej wam o tym mówiliśmy, ale musicie to usłyszeć jeszcze raz.
Trójwymiarowe podejście do walki
Trójwymiarowe podeście do walki polega na tym, że jeśli jest jakiś wróg, to należy go powalić. Tak się robi w 3D; wyrusza się w bój i zabija wroga. Kiedy wróg znika z uniesieniem zwycięzcy mówicie: „To, co we mnie samym należało do złego, zostało pokonane i nie żyje”. Taki obrót rzeczy wydaje się wam godziwy. Zatem istnieje wiele miejsc, gdzie można się udać i „zaszlachtować wewnętrznego potwora”. Pod tym względem pomocy nie trzeba szukać ani długo, ani daleko. Lecz w przypadku dwoistości jest inaczej, gdyż jesteście doń przyzwyczajeni od urodzenia. Jej uśmiercenie jest jednoznaczne z zadaniem śmierci samemu Człowiekowi. Wielu z was odpowie: „To bezsens mieć w sobie tak silnego wroga i nic wobec niego nie robić. Przecież trzeba się z nim jakoś rozprawić?” Jednak rozprawienie się z tą tkwiącą w was energią może się odbyć bez konieczności jej eliminacji. Zamiast tego istnieje, jak to nazywamy, równoważenie. Kochani, dla niemalże wszystkich żyjących obecnie na Ziemi Ludzi jest to pojęcie zaawansowane. Dzieje się tak, gdyż w bardzo rzeczywisty sposób przeczy waszemu instynktowi samozachowawczemu, wymaga, abyście się wznieśli ponad odruch ucieczki albo walki i zastąpili go mądrością, co staram się wam przekazać już od 18 lat.
Zatem częścią drugą naszego podręcznika dla pracowników światła jest przyjęcie do wiadomości tego, co tkwi wewnątrz was, a do istnienia czego żaden z was nie chce się przyznać. Wcale nie tak ciężko uwierzyć wam, że w każdym z was istnieje Bóg Wewnątrz. Jednak przyznanie się do tego, że w tym samym wnętrzu istnieje także zasadnicze zło, znieważa wasz intelekt oraz integralność, z jaką większość z was uczciwe idzie przez życie. Innymi słowy, całe to pojęcie dwoistości należy przeegzaminować poza obrębem jakiegokolwiek zaszufladkowanego sposobu myślenia.
Objawienie prawdy o dwoistości
Dwoistość w życiu objawia się na wiele różnych sposobów. Nawet nie powinienem w tym miejscu ich wymieniać, jednakże zrobię to z myślą o tych, którzy jeszcze nigdy tego nie słyszeli i to w kolejności od pomniejszych do bardziej poważnych.
Jednym z takich sposobów jest dramat. Dramat. Czy znacie takich, którzy żyją samym dramatem? Ironia polega na tym, że będą wydzwaniać przede wszystkim do was, pracowników światła, gdyż jesteście zrównoważeni i nosicie w sobie światło przyciągające takich, którzy go w sobie nie mają. Tacy Ludzie będą wam mówić: „W moim życiu za dużo dramatu. I to mnie spotyka i tamto. Wydawało mi się, że z tym dałem sobie rady, aż tu wskoczyło jeszcze coś innego”. Na co wy cierpliwie, po raz setny dzielicie się z nimi mądrością. Wasza rada jest dobra, tak samo, jak była dobra sto poprzednich razy. Ale następnie odkładacie słuchawkę i dobrze wiecie, co się stanie, nieprawdaż? Oni się do tej rady nie zastosują. Dzwoniąc, chcieli jedynie, aby głos po drugiej stornie powiedział im to, o czym już sami dawno wiedzą! Nazajutrz znów do was zadzwonią mówiąc: „To się dzieje i tamto, wygląda, że to się nigdy nie skończy!” W końcu postanawiacie powiedzieć im prawdę, może nawet tak: „Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że sam do siebie to wszystko przyciągasz? Czy wiesz, że tym właśnie żyjesz?” Odpowiedzą wam na to: „Nigdy w życiu! Sam nigdy bym o coś takiego nie prosił!” Przecież wiecie, że tak jest i zaraz powiem wam dlaczego? Im jest z tym wygodnie. Gdyby nie cały ten życiowy dramat, to musieliby zajrzeć do wnętrza i odnaleźć tam szamana. Błogosławiona Istota Ludzka, która porzuca dramat i dostrzega własną sferę duchową, gdyż bardzo często się zdarza, że dramat maskuje coś równie głębokiego: światło, które może oświecić całe ich życie. Oni jednak bardzo się tego obawiają. Zatem dramat zasłania im konieczność zmierzenia się z życiem i staje się wygodny.
Następnym sposobem są zmartwienia. Martwienie się o wszystko! Ci, którzy zwykle martwią się o wszystko, należą także do tych, którym się wydaje, że są pozbawienie mocy stworzenia czegokolwiek! Wśród was są tacy, którzy budzą się o trzeciej nad ranem martwiąc się o to, że nie mają się czym martwić! Kiedy zaczniecie równoważyć w sobie tę ciemność zwaną dwoistością, jedną z rzeczy, które was opuszczą będą zmartwienia, gdyż zaczniecie wtedy czuć, że system zaczyna działać oraz że nie jesteście pozostawieni samym sobie. Zaczniecie przeczuwać, że istnieje jakiś plan i zmartwienia zaczną ubywać samoistnie. Ciemność jednak wciąż chce was budzić więc będzie mówić: „Och, tylko spójrz na to, o to trzeba się pomartwić!” – a następnie poda wam całą listę spraw do martwienia się i wtedy nawet wam nie w głowie próbować zasnąć. Kiedy rankiem przychodzi pora na wstawanie, to dobrze wiecie, jak się po takiej nocy czujecie. Przecież to bardzo ludzkie.
Dramat i zmartwienia wiodą do poczucia niskiej wartości własnej i do lęku. Patrząc do lustra widzicie tam odbice starzejącego się Człowieka i wam się wydaje, że na tym polega sens życia. „Ach, gdzież ta młodość?” – zastanawiacie się – „Dlaczego nie da się cofnąć minionego czasu? Jestem tak malutką cząstką tego wszystkiego”. Ciemność w was odpowie na to: „Och, to prawda! Masz rację, jesteś nikim! Nigdy niczego nie osiągniesz. Przypadek zrządził, że w ogóle tutaj żyjesz, a kiedy umrzesz to koniec, już ciebie nie będzie. I nie wiedzieć dlaczego, Człowiek wierzy temu ciemnemu głosowi, spuszcza głowę i odpowiada: „Zgadza się”.
Z waszej perspektywy, co powiem za chwilę może się wydać niesprawiedliwe. Jednakże rozumiecie sprawiedliwość jako pojęcie 3D, które nie oddaje wspaniałości tego, co Ludzie sami przygotowali dla siebie na Ziemi. Wydobyć z siebie ciemną stronę nie jest tak trudno, boską stronę zaś jest trudniej. Jak na ironię, łatwiej jest wydobyć z siebie to, istnieniu czego się zaprzecza poprzez stworzenie fikcyjnej postaci, obarczając ją odpowiedzialnością za wszystko zło... tak powstał diabeł. I wydawać by się mogło, że diabeł jest wszędzie, a Boga nie ma nigdzie. W rzeczywistości jednak istnieje równowaga. Boga trzeba szukać, ale ciemna storna zawsze będzie „naciskać guziki”, będzie prowokować. Ona tak została zaprogramowana i taki stan rzeczy jest sprawiedliwy i zapewnia równowagę. Sami się o tym przekonacie w ostatniej części tego przekazu, gdyż odkrycie Boga Wewnątrz tę równowagę przechyla na zawsze. Wszystko to ma w 3D swoje uzasadnienie, choć ciężko to wam wytłumaczyć. Wszystko w naturze musi być zrównoważone, musi mieć swój jin i jang. Tutaj zawsze chodzi o równowagę. Test energii Ziemi jest przeprowadzany przez cząstki Boga przebrane za Ludzi. Ludzie zaś przychodzą i odchodzą grając różne role w sztuce o energii. Oni sami nie podlegają sprawdzianowi, oni ten test prowadzą. Jak ułoży się bilans sił, kiedy da się im je obie: ciemność i światło? Co się wtedy stanie z Ziemią? Odpowiedzi na te pytania są przed wami zakryte, choć stanowią część samego Wszechświata, leżą u podstaw wszystkiego, o co tutaj chodzi, w stosunku do Ziemi, która właśnie teraz jest na razie jedyną planetą wolnego wyboru.
Ci, którzy oddają się ciemniejszym energiom własnej dwoistości następnie zapadają się głębiej w kolejną warstwę ciemności: wściekłość, nienawiść, przemoc, śmierć i morderstwo bez skruchy. ” Tak, tak!” – przytakniecie mi – „Pan Kryon mówi teraz o złu!” Czyżby? A cóż to takiego zło? Przecież mówię wam, że jest to ciemna strona waszej osobowości jako Istoty Ludzkiej czekająca na dalszy rozwój do czasu, aż osiągnie pełną dojrzałości.
Jeśli macie zamiar się w to zapaść i stać się złym człowiekiem, to w tym celu macie do swej dyspozycji całą swą moc. Możecie pójść na całego, gdyż na tym polega zasada wolnego wyboru. Bóg wam w tym nie przeszkodzi. Czy wam o tym wiadomo? Och, wielu z was odpowie mi teraz: „To diabeł macza w tym palce. To on w tym pomaga. To on nas ściąga w dół. Przecież istnieją całe sekty oddające mu cześć”. A jaka jest prawda? Nikt was nigdzie nie ściąga, kochane Istoty Ludzkie. Na tym polega zasada wolnego wyboru. Wiele Ludzi zapada się w ciemność, gdyż tam odnajdują swą moc, tam mogą tę moc roztaczać nad innymi Ludźmi, stwarzać zmartwienia, dramat, sprawować nad nimi kontrolę. Byli i teraźniejsi dyktatorzy właśnie stamtąd czerpią swą moc. W ten sposób czynią, aby przykuć do siebie uwagę tłumów. Mordując całe masy zdobywają w ten sposób kolejne belki lęku na swym ciemnym pasie mocy. Chyba nie muszę wam o tym mówić, gdyż sami dobrze o tym wiecie? Powiadam wam, choć to jest złe, to tym złem zawiaduje Człowiek. Możecie nie chcieć o tym słyszeć, ale muszę wam to powiedzieć, jest to potrzebne abyście całkwicie zrozumieli to, o czym będę mówił poniżej.
Moc Istoty Ludzkiej idzie w dwie strony, gdyż u swych podstaw ma w sobie obie energie: anioła i diabła. „Och, Kryonie, przecież przed chwilą sam mówiłeś, że nie ma żadnego diabła? Jednak ci nie wierzę. Sam w życiu widziałem już wiele. Wiem, co to magia, na własne oczy widziałem wypędzane z Człowieka demony. Widziałem jak ich postacie, wijąc się po podłodze, same uciekały”. Och, Istoto Ludzka, a czy wierzysz w cuda? Jeśli tak, to kto ci powiedział, że mocy do ich czynienia używa się tylko dla światła? Czy pamiętasz, jak przed chwilą mówiłem o równowadze? Czarna magia to nic innego jak cuda stwarzane z ciemnej strony mocy stwórczej Istoty Ludzkiej. Człowiek potrafi tak czynić.
Inni zaś mówią: „Widziałem co robią kapłani voodoo, to faktycznie działa, to czysta prawda. Ludzie się im zupełnie oddają. Chorują, czy nawet umierają, tylko dlatego, że uwierzyli w rzuconą klątwę. To przecież czyste zło”. Ponownie powtarzam: Oto jaka drzemie w was moc. Tylko przyjrzyjcie się własnej historii. Przypatrzcie się dyktatorom, którzy słowami zdołali przekonać masy o swej słuszności, udowodnić, że mieli prawo mordować miliony. Mówię wam, że Człowiek jest zdolny nawet do tego, że jego moc jest aż tak potężna.
Druga strona medalu
Zastanówcie się teraz, dlaczego w ogóle wam o tym mówię? Nie lękajcie się niczego, co zostało tutaj powiedziane, gdyż opowiadam tylko o tym, co istnieje u samych podstaw waszego jestestwa... każdy z was posiada nad tym wszystkim kontrolę. Wszystko to ma też i swoją drugą stronę. Moi kochani, jeśli dopiero co się do tego wszystkiego budzicie, jeśli to, co czytacie, jest dla was faktycznie tylko drugą częścią, czy dopiero drugą lekcją, to pragnę was zapewnić, że odtąd sprawy się potoczą lepiej! W tej chwili jednak wasza własna ciemna strona mówi „Nie wierz temu, przestań to czytać, zostaw to, po co ci to?" A dlaczego? Dzieje się tak, gdyż teraz dopowiem wam resztę tej opowieści.
Wasza ciemna strona zdaje sobie sprawę, że jeśli będziecie szukać dalej, to przyjdzie na nią koniec, bowiem wtedy zauważycie coś, czego ona pragnie, abyście nigdy nie dostrzegli. Jest to wolny wybór dostrzeżenia mocy równoważnej…och, a to ci dopiero prawdziwa moc! Gdybyście tylko mogli zobaczyć tę całą wiaderkową brygadę aniołów, które widząc teraz energię waszego zainteresowania zbierają ją, to byście się dopiero zdumieli! One wszystkie się przygotowują, aby bój ten stoczyć ramię w ramię z wami! Każdy z was rodzi się na Ziemi z cząstką Boga wewnątrz. Ciemność jest w was wbudowana dla równowagi, aby ustawić energię początkową, stworzyć karmę. Istnieje zatem nie bez przyczyny i towarzyszy wam od urodzenia. Ilu z was celowo uczy swoje dzieci jak się złościć na rodzeństwo, czy inne dzieci, kiedy te chcą się bawić jego zabawkami? A ilu z was celowo uczyło dzieci zazdrości, czy jak się gniewać? Odpowiecie mi: „Nigdy nie uczyłem dzieci niczego z tych rzeczy”. Odpowiem wam na to: Ja wiem; one się już z tym urodziły, tak samo zresztą, jak wy sami. Czy zaczynacie mnie teraz rozumieć?
Teraz dochodzimy do dobrej nowiny. Dwoistość możecie zrównoważyć sami bądź jej nie równoważyć. Większość Ludzkości sobie siedzi i po prostu przyjmuje ją za coś normalnego. Innymi słowy, postrzegacie ją jako coś istniejącego wewnątrz was, co istnieje w równowadze z czymś równie silnym, po drugiej stornie zasłony. W waszej kulturze widać to na co dzień. Uczy się was, że co tydzień należy się meldować w pewnym budynku i spowiadać się ze wszystkich okropności w waszym umyśle, co na pewien czas odwleka od was gniew boży. Ciemność jednak sama znów się odradza i znowu trzeba biec do budynku i się spowiadać! Cóż to za koncepcja oddania się! Przecież to nieustanny taniec jin/jang, nieprawdaż? Taniec między braniem kąpieli i byciem brudnym. Co za mitologia! Czy sądzicie, że sam Bóg stworzył taki system?
Oto co stworzył Bóg: Wewnątrz każdego z was istnieje boski system równoważenia tej dwoistości tak, że nie będzie miała do was dostępu. Wyrażając czystą intencję powiedzcie: „Kochany Duchu, mam tego dosyć. Pokaż mi, co powinienem wiedzieć, aby zyskać na dwoistość inne spojrzenie?” Takie oznajmienie to początek, gdyż pokazuje, że przechodzicie na tryb zamiaru pchnięcia drzwi wiodących na drugą stronę zasłony, prosicie o odkrycie boskości wewnątrz. Wtedy zaczniecie się równoważyć. Jak była o tym mowa w pierwszej części, wpłynie to w was jako całość. Własną ciemność ustawi wam tak, że nie będziecie nawet wiedzieli, gdzie ona?
Dwoistość między światłem i ciemnością została stworzona na potrzeby życia na Ziemi. Jednakże obie te energie są od siebie bardzo, ale to bardzo różne. Pod względem duchowym, tkwiąca w was ciemność nawet nie ma pojęcia, po co w ogóle tutaj żyjecie. Tylko się nad tym zastanówcie! Ci z was, którzy podejmują duchowe decyzje i w życiu konsultują się z mapą intuicji i rozeznania, którzy przyciągają do siebie cząstkę Boga Wewnątrz, tym samym stwarzają energię, której dwoistość w ogóle nie widzi! Ten ciemny aspekt was samych nie ma zielonego pojęcia co robicie teraz, ani czego zdołaliście dokonać w przeszłości i po prostu się złości, że nie ma już do was żadnego dostępu.
Raz wstąpiwszy w światło, kiedy rozpoczynacie swą wyprawę, to wtedy to, co przysparzało wam najwięcej kłopotów w życiu, odchodzi na bok i przestaje być ważne. Staje się nieistotne. To tak, jakby siedzące na tylnym siedzeniu dziecko, irytowało was czasami, gdyż kopiąc w wasze siedzenie chciało się dowiedzieć: „Czy już przyjechaliśmy?” Dwoistość może teraz tylko tyle: pokopać w tył siedzenia i pytać, czy już przyjechaliśmy? Ona jednak jest zawsze w was obecna i jej kopanie czasem jest silniejsze, a czasem słabsze.
Niektórym, nawet pracownikom światła, to przeszkadza. Pytacie się: „Dlaczego walka z dwoistością jest cykliczna, mnie się wydawało, że skoro pracuję nad własną sferą duchową, to dwoistość powinna raz na zawsze siedzieć cicho? To nie tak, ona zawsze jest gotowa podnieść głowę. Przechodzicie przez cykle mocy i słabości, i dzieje się tak właśnie dla zachowania równowagi. Och, kochani, czyż doprawdy muszę wam o tym przypominać? Nie biczujcie się za to, że podlegacie takim emocjonalnym cyklom. Czasem znosicie je lepiej, czasem gorzej, macie swoje wzloty i upadki i jest to całkowicie normalne.
Jest to normalne, gdyż wy zawsze głowicie się nad rozwiązywaniem zagadki światła i ciemności, jest to nieustająca walka, ona się nie skończy aż do samej śmierci. Jednak ci z was, którzy wstąpili w światło, mają tutaj przewagę. Być może to, co wam powiem zabrzmi zbyt prosto czy nawet naiwnie, ale przypomnę wam to, czego was tyle lat temu nauczałem o stadionie wypełnionym 10 tysiącami osób siedzących w ciemności, na którym ktoś jeden zapala zapałkę. Kiedy ktoś z was zapala swoje światło, niezależnie od tego, jak wokół jest ciemno, to z samej definicji ciemności wynika, że ta ciemność wtedy nie może dłużej istnieć. To jest moc. Czy widzicie teraz, że tak jest więc sprawiedliwie? Choć ta stanowiąca wyzwanie część natury ludzkiej ukazuje się wam intuicyjnie a cząstki Boga trzeba szukać świadomie, kiedy odnajdujecie w sobie światło, ono spycha dwoistość, jakby więziło ją w czyśćcu. Zatem cała moc stoi po stronie światła. Światło jest czynne, ciemność zaś bierna. Ciemność nie potrafi wejść do oświetlonego pomieszczenia i go przemienić. A światło potrafi całkowicie przemienić pogrążone w ciemności pomieszczenie.
Może więc przyszła pora, abyście sami tego spróbowali? Łatwo ten proces zacząć; w tym celu wystarczy z czystą intencją poprosić: „Kochany Boże, powiedz mi, co powinienem wiedzieć?” Nie mówcie Bogu, co ma w waszym życiu zrobić. Zamiast tego oznajmijcie mu: „Jestem gotów się dowiedzieć”. Jest to oznajmienie prawdziwej mądrości i kiedy je wymawiacie, zaczynacie odkrywać, kim jesteście. Niech was nie zdziwi, gdy wtedy do waszego serca wpłynie miłość. Nie zdziwcie się, gdy schwycą was za ręce anioły i nie będzie mogli tego nijak wytłumaczyć. Nie zdziwcie się, gdy wtedy w niewytłumaczalny sposób ogarnie was spokój... a co z lękiem? Och, to ważne pytanie. Tylko się przyjrzyjcie, skąd się bierze lęk? On się rodzi w trzewiach. Lęk to niższy przymiot natury ludzkiej. Rodzi się w trzewiach i nie ma nic do czynienia ani z oświeceniem, ani z trzecim okiem. On się zaczyna tam, gdzie go można łatwo opanować, ale jeśli nie będziecie uważni i tego od razu nie zrobicie, to bardzo szybko zawładnie waszym umysłem.
Kiedy następnym razem ogarnie was jakiś lęk, czy zdobędziecie się na odwagę, czy zdobędziecie się na mądrość i siłę powiedzenia mu: „Stop, dobrze wiem, o co ci chodzi! Ani się nie rusz”. Nie pozwólcie, żeby lęk i ciemność doszły powyżej dolnej części czakramu serca. Niech zawładnie nimi wasza własna mądrość i miłość, niech przejmie go znajomość Boga Wewnątrz. Odkryjecie wtedy, że lęk was opuści, że zniknie sam. Czasem się zdarzy, że będzie chciał wami zawładnąć w środku nocy! - lecz nawet wtedy możecie przejąć nad nim całkowitą kontrolę. Wystarczy sobie wtedy tylko pomyśleć o otaczającej was zewsząd boskiej opiece o świtele wewnątrz siebie i powiedzieć: „Idź precz, twoje miejsce jest na tylnym siedzeniu. Dobrze cię znam, jesteś moją ciemną stroną, lecz teraz już nie siedzisz za kierownicą”.
Czy wszystko to wydaje się wam prościutkie i wręcz głupie? Czy to możliwe, żeby większość życiowych wyzwań była aż tak prosta? Tylko się popytajcie dokoła. To nie jest takie proste. Jednakże jest to bardzo ważny krok naprzód, akt wiary, który rozpoczyna wewnętrzną separację od tej części was samych, która wydawała się wam pochodzić skąd inąd. Wielu z was odczuwa niepokój związany z taką separacją! Opisywaliśmy wam go nawet w pierwszym tomie naszego przekazu, gdzie nazwaliśmy to „wszczepem”. Jest to zaszczepienie w sobie pozwolenia na przemianę dwoistości! Na tym polega bycie pracownikiem światła.
Powtórzę wam tutaj to samo, co powiedziałem memu partnerowi, kiedy sam zaczynał tę podróż. Powiedziałem mu wtedy tak: „Kochany Lee, posiadłeś teraz możliwość, aby stać ze swym światłem w samym środku pentagramu podczas najwyższej czarnej mszy, jaka tylko według waszej mitologii istnieje. Możesz tak sobie stać, podczas kiedy oni, odziani w dziwne szaty i wznoszący inkantacje w jakimś niezrozumiałym języku będą się starać wyrządzić ci krzywdę. Niech tylko spróbują tej magii na tobie, a ty stój tam sobie spokojnie i się uśmiechaj, przyglądając się ich wysiłkom. Nic nie mogą ci zrobić, gdyż twoje światło jest o wiele jaśniejsze od czegokolwiek, co może z własnej ciemności wyczarować nawet cała grupa. Twoje własne światło jest o wiele jaśniejsze, gdyż teraz jesteś połączony ze Źródłem”. Sami się go o to zapytajcie. On tak postąpił. Tak było podczas jego pierwszej wizyty w ONZ. I cały wysiłek tej grupy spełzł na niczym! Ciśnięta w stronę światła ciemność nic nie może wskórać. I to jest prawda.
Kochani, mówię wam tutaj o tym wszystkim, abyście poznali prawdę tego, że każdy z was jest silniejszy od jakiejkolwiek ciemności istniejącej na tej planecie. Jesteście o wiele silniejsi od demona, o którym mogą mówić, że was opętał. Jeśli chcecie na to dowodu, to wystarczy, abyście pchnęli drzwi do Boga. Pozwólcie nam wejść do środka, a sami się przekonacie, że wszystko, co tutaj zostało powiedziane, to prawda. Oto dlaczego nazywa to się zasłoną, gdyż ona przysłania to, co się za nią faktycznie znajduje.
Proszę, zwróćcie uwagę, że nie prosiliśmy was, abyście się do niczego nie przyłączali, nieprawdaż? Zauważcie, że proszę, że nie prosiliśmy was, abyście przestrzegali jakiegoś protokołu, przeczytali całą serię pewnych książek, czy wykupili karnet na serię wykładów. Zamiast tego wszystkiego, zaprosiliśmy was dzisiaj, abyście przeczytali instrukcje zawarte w waszym własnym DNA, z którym się urodziliście. Niech synostwo boże samo się wam stamtąd ukaże, kochani szamani. Oto przekaz na dzień dzisiejszy. Jest to jedyny tego rodzaju przekaz, nie będziemy wam tego więcej powtarzać. Jest to jednakże coś, nad czym powinniście się zastanowić jednocześnie przyglądając się wszystkim panującym na Ziemi energiom pchania i przyciągania. Błogosławieni ci, którzy poczuli energię dnia dzisiejszego i przekazanej wam lekcji, gdyż jesteście doprawdy niezmiernie kochani przez istotę, która niczego więcej od was nie pragnie, jak tylko pobyć z wami... oczywiście, tą istotą jestem ja sam... Ciekawe, kto tutaj przybył na spotkanie z kim, nieprawdaż?
I tak jest.
KRYON


wtorek, 27 września 2022

Człowiek-szczęściarz

 Może być zdjęciem przedstawiającym tekst „ZŁA WIADOMOŚĆ: NIC NIE TRWA WIECZNIE DOBRA WIADOMOŚĆ: NIC NIE TRWA WIECZNIE”

[Nota od tłumacza: W poniższym przekazie skierowanym do uczestników zakończonej niedawno Konferencji na temat duchowości i nauki Kryon używa określenia „remote viewing,” co w wolnym tłumaczeniu znaczy tyle, co zdalne postrzeganie, czyli znane od niepamiętnych czasów w kołach ezoterycznych jasnowidztwo. Określenie to powstało w latach 70. ubiegłego stulecia, czyli w szczycie zimnej wojny, w kręgach militarnych Stanów Zjednoczonych, kiedy to do takiego wglądu zaczęto szkolić żołnierzy do zadań specjalnych (black-ops) w odpowiedzi na poczynania Armii Czerwonej szkolącej „ekstrasensów”. Osiągnięcia w tym kierunku po obu stronach żelaznej kurtyny okazały się płonne i przesadzone, gdyż pewnych spraw — na szczęście!!! - czyli na dowód dobroczynnego nastawienia Wszechświata - nie dało się wykorzystać w celach złoczynnych. Wybór słów używanych przez Kryona jest więc – jak zywkle — bardzo świadomy i dopasowany zarówno do okoliczności, jak i do słuchającej go publiczności (o zacięciu bardziej naukowym niż ezoterycznym). O poczynaniach armii amerykańskiej w celu stworzenia superżołnierza przyszłości w 2009 roku nakręcono świetną komedię pt. „Men Who Stare at Goats” (Mężczyźni gapiący się na kozy) obejrzenie której polecam wszystkim, których nudzi naukowe tłumaczenie pewnych zjawisk związanych z naturą naszej rzeczywistości.- Julita.]
Człowiek-szczęściarz
Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Zawsze znajdą tacy, którzy się będą pytali: „Czy głos z drugiej strony zasłony, reprezentujący sobą część Boga; czy ten głos i związana z nim świadomość orientują się, co się dzieje na Ziemi?” Niektórzy są przekonani, że nie, druga strona nie ma pojęcia o pandemii, czy o tym, albo innym zdarzeniu. Nauczono ich, że Bóg się tymi sprawami nie zajmuje, że Stwórca się tymi rzeczami nie interesuje. Kochani, tak się zachowuje Bóg nieosobowy. Jak robiłem to już wcześniej, pragnę wam w tym miejscu powiedzieć prawdę na ten temat. W tym celu cofniemy się nawet do przekazu sprzed dwóch tygodni, którego prawdopodobnie większość z was nie słyszała. Oto jak brzmi prawda: Doskonale wiemy co się na Ziemi dzieje, wiemy to tak dobrze, iż nawet wiemy jakie nastawienie do obecnej sytuacji ma każdy z was. Bardzo jesteśmy w was wstrojeni!
Gdyby ktoś zapytał: „Kryonie, o co tak naprawdę Bogu chodzi?” Odpowiedź: „O was”. Bogu chodzi o was. Być może pora, abyście przestali używać słowa Bóg, gdyż jest to słowo znaczące tak wiele bardzo różnych rzeczy, rzeczy różniących się od tego, co to pojęcie faktycznie znaczy. Źródło Stwórcze stworzyło was, waszą duszę i posiada z każdym z was coś wspólnego. Czy słyszeliście kiedyś określenie „Stworzony na jego podobieństwo?” Czy wiecie co ono znaczy? To nie znaczy ze gdzieś w niebie żyje sobie Bóg, który wygląda jak człowiek. Cha cha cha! Tym podobieństwem jest miłość! i tak było od zawsze. „Stworzony na jego podobieństwo” znaczy, że dusza każdego z was jest lustrzanym odbiciem miłosierdzia Stwórcy. Znaczy to, że stworzono was z tej samej substancji, na jego wzór. Substancja, o której mowa, pochodzi z gwiazd. Jeśli pragniecie to jakoś nazwać jest to piękno, miłość, miłosierdzie, znajomość, troska. Być może, przestańcie używać słowa Bóg, zamiast niego używajcie Duch, albo jakieś inne, może nawet pójdźcie na całość i powiedzcie RODZINA! Może brat albo siostra, gdyby po mojej zasłonie istniał podział na płeć, ale jej tu nie ma. Jesteśmy rodziną; dusza każdego z was posiada tę samą substancję, co Bóg.
Kochani, kiedy waszej duszy tu nie ma, kiedy kolejny raz przechodzicie na drugą stronę zasłony, co robicie raz, po raz, po raz; kiedy waszej duszy tutaj nie ma; zaraz wam powiem gdzie się ona udaje: ona idzie do Domu. Ha ha. Dusza każdego z was ten Dom odwiedzała już wiele razy. Wtedy natychmiast zauważacie wszystko, co dotychczas było przed wami zasłonięte. To tak – podobnie, jak w ciele, którego wtedy nie macie – jakbyście raptem odzyskiwali wzrok i mówili: O rety! O jejku! Wszystko do was powraca, przypominacie sobie wszystko, a my wtedy światłem śpiewamy imiona każdego z was. I wtedy zaczyna się przyjęcie, celebracja w gronie rodzinnym na powitanie w Domu. „Wiemy co przeżyłeś, wiemy, czego dokonałeś, składamy ci gratulacje za odmienienie tej planety. Gratulujemy ci za to, że do jakiegoś stopnia się przebudziłeś, dzięki czemu ewolucja świadomości ludzi na planecie może się choć trochę posunąć do przodu! Czy jesteś gotowy na powrót?” - A wy odpowiadacie na to: „Absolutnie! Trzeba to dokończyć!”
Kochani, Bóg to rodzina, a nie żaden kat gdzieś tam w niebie, niezależnie od tego, co wam na ten temat powiedziano. Jak mogliście w coś takiego uwierzyć? Kto wam tak mówił? Czemu przyjęliście to do wiadomości? Czemu uwierzyliście, że Bóg w niebie jest bardziej dysfunkcyjny od jakiegokolwiek ziemskiego ojca? Czy doprawdy w ten sposób wyobrażacie sobie doskonałą, bezwarunkową miłość? Jako Boga siedzącego w niebie i pilnującego, kto jest dobry a kto nie? Musicie robić pewne rzeczy, zachowywać się w określony sposób wierzyć na pewien sposób, bo inaczej zostaniecie ukarani. Wasza piękna dusza zostanie zesłana w pewne miejce gdzie będzie codziennie męczona. Więcej: to samo będzie z waszymi dziećmi! Ładna mi opowiastka! A przecież jakże wielu w nią uwierzyło i do dziś dnia wierzy w jej prawdziwość. Wasz Bóg to jakiś dysfunkcyjny ojciec mieszkający w niebie. Być może jednak prawda wygląda inaczej, jest o wiele większa i może właśnie teraz pora się nad nią zastanowić?
Wiele razy już wam o tym mówiłem. Jest to bardzo ważne zagadnienie, gdyż właśnie teraz ludzkie podejście i świadomość się przemieniają w stosunku do wszystkiego! Czego jeszcze was nauczono, co obecnie zaczyna się okazywać nieprawdą? Czy potraficie zacząć rozpoznawać prawdę, gdy ją słyszycie? W obecnych czasach dzieje się doprawdy wiele, będziecie musieli podejmować sporo decyzji wobec spraw, z którymi nigdy dotąd nie przychodziło się wam mierzyć.
Czy zauważyliście, że po roku 2012 na Ziemi zaczyna się wiele dziać? Czy zauważyliście, że wychodzi teraz na jawę wiele spośród najwstrętniejszych, najczarniejszych i najmniej stosownych spraw? Używam słowa „czarnych” w sensie czarnych z brudu. O niektórych tych sprawach mówicie: „Tak słyszałem, że to się dzieje, ale teraz to się dzieje na moich oczach”. Macie zupełną rację. Widzicie, zaczynając dojrzewać, posiadłwszy wyższą świadomość, wiele spraw, które dotychczas znajdowały się w ukryciu — a o istnieniu których dobrze zdawaliście sobie sprawę- zaczyna być widoczne. I to wcale nie dyskretnie, ale tak, aby cała planeta mogła je zobaczyć. Przecież dobrze wiecie, co wam przez to pragnę powiedzieć, czyż nie?
Przyczyna tego jest prosta: ludzkość zaczyna dojrzewać. Zaczynają dojrzewać jej oczekiwania, stając się bardziej wyrafinowane. To, co się dzieje teraz bardzo się różni od tego, co się działo 50, 60 i 70 lat temu, kiedy jeszcze wciąż między sobą wojowaliście. Wtedy mieliście wojnę za wojną, koniec jednej stawał się przyczyną wszczynania następnej, aż tu raptem przestaliście. Teraz przyglądacie się sobie nawzajem i mówicie: Jesteśmy zbyt dojrzali, aby wciąż wojować. Dlaczego pewne rzeczy się na Ziemi wciąż dzieją?
A co z pandemią? Może pandemia spowodowała reset? Może dzięki niej wszyscy się na chwilę zatrzymali, aby się sobie przyjrzeć? Może to jest to — jak to właśnie przed chwilą określił mój partner- takie szturchnięcie łokciem w ramię w rezultacie czego uważniej się sprawom przyglądacie? Dzięki pandemii zaczynacie widzieć, że pora się zmienić. Różnica między teraz a historią jest taka, że teraz możliwość zmiany istnieje rzeczywiście. Obecnie dzieją się pewne sprawy, dokonujecie pewnych odkryć, można powiedzieć, że w polu zaistniały inne rzeczy, dzięki którym otrzymujecie inne narzędzia, których jak dotąd tutaj nie było.
Głos, który słyszcie z drugiej strony zasłony jest anielski i pełen miłości i miłosierdzia dla każdego z was. Siedząc przed wami, mój partner widzi pewne rzeczy, które mu jednocześnie pokazuję. Tak samo, jak wtedy, kiedy zasiadł do przekazu po raz pierwszy, mówiąc: „Jeśli rzeczywiście istniejesz, to mi pokaż”. – i wtedy pokazaliśmy mu, po czym on się rozpłakał jak dziecko. Płakał, bowiem wtedy uchyliłem przed nim drzwi na tyle, aby mógł zobaczyć miłość, miłosierdzie i bezwarunkową troskę jaką Stwórca żywi do niego i do każdego z was.
Być może już wcześniej słyszeliście co mam wam do powiedzenia — zatytułuję dzisiejszy przekaz „Człowiek-szczęściarz – może nawet dzisiaj słyszeliście to założenie, mianowicie: W eterze istnieje coś zwanego polem, co jest wymierne, namacalne i rzeczywiste i rządzi się tymi samymi prawami fizyki, co reszta waszej rzeczywistości. Zanim będziemy ciągnąć dalej, musicie przyjąć pewne założenie poprzez odpowiedź na pytanie: Czy świadomość należy do rzeczywistości rządzonej prawami fizyki? Czy jest ona rzeczywista, wymierna, czy wpływa na inne części rzeczywistości? Dobrze wiecie, że odpowiedź na wszystkie te pytania brzmi: TAK. Zostało tu już naukowo dowiedzione, a nawet niejednokrotnie zmierzone. Być może nawet niektórzy z prelegentów wypowiadających się dzisiaj wam o tym mówili. Jeśli świadomość stanowi część wymiernych zjawisk fizycznych znanych wam jako Wszechświat, oznacza to również, że potrafi na te zjawiska wpływać. I ona faktycznie wpływa. Zatem myśli mają pewną energię. I tak jest. Wcześniej na ten temat zwykle rozmawiało się w kręgach metafizycznych i ezoterycznych, aż tu nagle wszystko to wdziera się w główny nurt samej nauki.
Kochani, postarajcie się dobrze zrozumieć co wam przekazuję, gdyż to, co mówię, choć jest duchowe, ma związek z rzeczywistością. Jesteście na krawędzi odkryć tego, jak funkcjonuje Duch, żyjecie w czasach największych i najwspanialszych odkryć naukowych na Ziemi. Czas na nie jest właśnie teraz. Założenie tego wszystkiego jest następujące: Jeśli myśli są materialne, to potencjały wszystkiego, o czym ludzie myślą też są materialne. Zatem jeśli macie całą grupę w pewien sposób myślących ludzi, myśli te zbierają się w polu. Załóżmy na chwilę, że one wszystkie właśnie tam się zbierają. Nie jest to dokładnie tak, jak to się odbywa, ale jest to dobry opis na potrzeby naszej dyskusji.
Odpowiedź na pytanie: Jak wytłumaczyć zdalne postrzeganie? Jak wytłumaczyć zjawisko, gdzie dowolny człowiek siedzący w pustym pomieszczeniu potrafi obcować z pewną energią tak, że widzi co się dzieje w innym miejscu na Ziemi? - brzmi: To wcale nietrudne! Dzieje się tak, gdyż potencjały wszystkiego, o czym myślą ludzie już teraz znajdują się w polu. Jeśli więc wejść w kohenrencję z tym polem to można się wszystkiego dowiedzieć! Zapamiętajcie to.
Mówiąc wam o tym wszystkim pragniemy przekazać wam informacje, które są bardzo na czasie. Założenie: Stara Duszo, właśnie teraz jesteś tej planecie potrzebna w celu popchnięcia do przodu przemiany świadomości, w celu wywarcia na tę świadomość pozytywnego wpływu. Stara Dusza to każdy, kto żył tutaj bardzo wiele razy, który dzięki temu do rzeczywistości podchodzi z nastawieniem: „tak, już tam byłem, już to widziałem,” gdyż wie, że nie żyje tutaj po raz pierwszy. Dobrze wiecie, że tak jest. Siedząc sobie i przysłuchując się audycji wiecie, jak się sprawy na Ziemi mają, pewne rzeczy więc wcale was nie dziwią. Ziemia należy do was, od zawsze stanowicie jej nierozerwalną część. Pragnę wam teraz przekazać pewne założenie w formie pytania. Już je słyszeliście, ale pora usłyszeć jeszcze raz, żeby stało się dla was rzeczywistością. Oto ono: Czy możliwe jest osiągnięcie takiej koherencji z polem, że staje się ono swoistą mapą pokazującą kolejny krok do podjęcia, gdyż jakoś wiecie, co na ten temat myśli reszta ludzkości? Rozumiecie, o co tutaj chodzi?
Lata temu rozmawiając z wami powiedziałem, że wkrótce będziecie mieli nowego papieża i 13 miesięcy potem mieliście nowego. Niczego wam wtedy nie prorokowałem. Tamten przekaz jest nagrany i udokumentowany. Byliśmy wtedy w Teksasie. Nie była to żadna przepowiednia, gdyż Kryon się nie zajmuje przepowiadaniem. Wtedy jedynie przekazałem wam to, co się w danym momencie działo w Watykanie, a co widać było w polu. Ze względu na zasadę wolnego wyboru, rzeczy mogły przyjąć także inny obrót, ale już wtedy sprawy zaszły tak daleko, że wiedziałem, co się stanie gdyż był to naturalny wynik tego, co się wtedy działo z poprzednim papieżem. Kochani, on wcale nie umarł, jego miejsce zastąpił dżoker, papież Franiszek, reinkarnacja św. Fransicszka z Asyżyu.
Taki obrót spraw był konieczny w celu wprowadzenia zmian w kościele. Jak mam nadzieję zdołaliście to zauważyć stało się dokładnie tak, aby te zmiany mogły zajść. Gdyby na tronie wciąż siedział dawny papież – który zresztą wciąż żyje - nie byłoby żadnych zmian. Na tym polega zamysł dżokera. [osoba bądź sytyuacja umożliwiająca pewne inaczej nie do wprowadzenia zmiany ostatnio Kryon poruszał ten temat w jedynm z przekazów z Argentyny, który można znaleźć poniżej, w tej grupie.- przyp. tłum] Powiedziałem wam o tym, gdyż to już wtedy istniało w polu.
Na pierszej Konferencji Kryona na temat nauki i duchowości, która miała miejscie w Nanaimo, w Kanadzie, przekazałem wam możliwość zaistnienia jeszcze innego potencjału. Było to w czasie, kiedy po raz pierwszy wymieniono uścisk dłoni z przywódcą Korei Płn, który parę tygodni wcześniej zajmował się wystrzeliwaniem rakiet. Rok zanim do tego uścisku dłoni doszło mówiłem wam, że coś się dzieje z chłopcem z Korei Płn [parafraza przydomka, nadanego przywódcy Korei Płn., przez Donalda Trumpa, który nazywa go „Rocket Boy,”(chłopiec od rakiet). - przyp. tłum]. On miał zupełnie inne plany, marzyło mu się wtedy zostanie „Człowiekiem Roku” ze zdjęciem na okładkach tygodnika Time. On wcale nie ma zamiaru zarzucać was rakietami, on chce być królem! Ha ha ha! Poważnie, on widzi siebie jako dobroczynnego wodza narodu, oklaskiwanego przez ONZ, sprawcę zakończenia wojny koreańskiej, odpowiedzialnego za nawiązanie przyjaznych stosunków z Koreą Płd. On wcale nie jest taki głupi.
A jak wam się wydaje, dlaczego nic z tych rzeczy się na razie nie stało? Odpowiedź: Kochani, on czeka na nowego prezydenta! Azjaci są bardzo cierpliwi. [Kryon się śmieje] Sami się przekonacie, czy mówię prawdę, czy nie. Jak na razie, przedstawiona oferta wcale mu się nie podoba. [ponownie, aluzja do języka biznesu używanego przez Trumpa - przyp. tłum] On sobie poczeka. Ale jemu wcale nie chodzi o pociski zbrojne.
Kiedy przekazałem wam informacje na ten temat, do takiego uścisku dłoni doszło tuż przed pierwszą Konferencją na temat nauki i duchowości. Nie jest to żadne przepowiadanie przyszłości. Ta możliwość zawsze istniała w polu i można ją było stamtąd wyłuskać i odczytać.
Wszyscy znacie określenie, że stwarzacie własną rzeczywistość, nieprawdaż? Słysząc to — co prawda- wielu wywraca oczami mówiąc: „Taaa, myślami stowarzysz to i tamto, znajdziesz pracę w tu, forsę dostaniesz stąd, wymyślisz sobie pożądany związek, wymyślisz sobie to wszystko i buch, samo się ziści! Ale z ciebie szczęściarz!” Czy w życiu kiedykolwiek natknęliście się na osobę, której wszystko zawsze wychodzi, która zawsze robi co należy, co wygląda, jakby sprawy się jej same układały? Patrząc na kogoś takiego mówicie: „O rany! Ale z ciebie szczęściarz!” Co wy jednak na to, jeśli to wcale żaden łut szczęścia? Co wy na to, że taka osoba jest w koherencji z polem i w pewien sposób odbiera to, co się dzieje wokół?
Na moment wyobraźcie sobie, że rozciąga się przed wami droga. Na niej i wyboje i dziury jak także gładka nawierzchnia. Co wy na to, że każdy wybój i każdy kawałek gładkiej nawierzchni to posiadające substancję myśli? Choć dokładnie nie wiecie, gdzie to wszystko, ale w pewien sposób odczuwacie, co te wyboje i gładkości sobie myślą. Krocząc drogą możecie więc wyczuć co przed wami: wybój czy gładka szosa. Będąc w koherencji z polem wiecie, że wyboje się omija i kroczy się tam, gdzie gładko. Zatem tutaj wcale nie chodzi o przepowiadanie przyszłości, tutaj chodzi o oparty na podszepcie intuicji system nawigacji pozwalający wam na osiągnięcie właściwego miejsca. Cóż to za pojęcie! Wszyscy wokół wtedy patrzą na waz z podziwem: „O rany, ale z ciebie szczęściarz!”
W innym, przezkazanym zupełnie niedawno przekazie [na temat przypadkowości, czyli 1. przekaz z serii czterech z Los Angeles] opisywaliśmy wam człowieka, którego od urodzenia wychowywano, aby na wszystko uważał. „bądź ostrożny, nie rób tego i owego, musisz uważać, bowiem na Ziemi nigdy nie wiadomo co się może zdarzyć. Trzeba być bardzo ostrożnym! Pójdziesz tu, czy tam i nigdy nic nie wiadomo, możesz wpaść pod autobus. Nigdy nic nie wiadomo, więc lepiej bądź bardzo ostrożny. Nie rób tego, nie rób owego. Po prostu bardzo na siebie uważaj, bo złe czyha na każdym kroku”. W ten sposób człowiek staje się ofiarą losu, ofiarą planety. A dzieje się tak, gdyż wciąż spodziewacie się czegoś złego, nieprawdaż? Kochani, to nic innego jak nawyk. Jest to coś, czego przestrzegacie tylko dlatego, że tak was nauczono.
Nie jest to zachowanie instynktowne, wrodzone. Czyż zatem nie przyszła pora, aby wszystko to odłożyć na stronę, usiąść i powiedzieć: „Kochany Duchu, jeśli naprawdę istniejesz, to mi to udowodnij!” I to wystarczy. Tutaj chodzi o wasze przekonania oraz o uzmsyłowienie sobie istnienia rzeczy niesamowitych. Szczęście nie ma tutaj nic do rzeczy. „Poprzez intuicję daj mi do zrozumienia, co istnieje w polu tak, abym mógł o właściwej porze być na właściwym miejscu. Kochane siły anielskie, kochani partnerzy mej duszy, kochany Duchu Wszechświata spraw, abym to wyczuł”. I wyczujecie. Kochani, to żadne czary-mary, gdyż myśli to energia, są wymierne i należą do świata opisanego prawami fizyki. Wszystkie one zbierają się w dostępnym wam miejscu, istnienie którego nie jest żadną nowością. Nowość stanowi łatwość w dostępie do tego pola, nowość to nauki z nim związane, jego ewolucja, oraz kierunek, w którym dąży. Wszystko to składa się na nową normalność. Czyli tutaj chodzi o was i o to, jak teraz zaczynacie zastanawiać się nad tym, jak stworzyć sobie własną rzeczywistość tak, żeby nie natykać się na wyboje.
Więcej, ilu z was ostatnio doświadczyło niesamowitej synchronii? Mam na myśli coś doprawdy niecodziennego: spotkanie właściwej osoby, zaistnienie odpowiedniej sytuacji? Wielu z was dobrze wie, co mamy teraz na myśli. Mówcie w takich chwilach: „Dziękuję, Duchu! Dziękuję za podszept intuicji dzięki któremu wiem w którym kierunku się udać. Daj mi takich podszeptów więcej. Kochany Duchu dziękuję, daj mi więcej”. Pod pojęciem więcej rozumiemy bardziej wyczulony zmysł intuicji. „Daj mi więcej”.
Rozpocząłem ten przekaz zadając wam pewne pytanie i pragnę go zakończyć tak samo. Co myślicie na temat rodzaju świadomości pochodzącej z drugiej strony zasłony, przemawiającej do was głosem, którego słuchacie? Czy jest to wasz partner? Wasz brat, czy siostra? A może ten głos istnieje w oderwaniu od was? Dobrze wiem, kto mnie słucha i ogląda na bieżąco. Dobrze wiem, kto mnie słucha, ogląda i czyta później. Wszystkim wam teraz powiadam: w tej opowieści kryje się o wiele więcej niż się wam wydaje. Kryje się tutaj o wiele więcej miłości, więcej miłosierdzia, więcej troski o każdego z was. Wystarczy tylko wyciągnąć ręce i podoświadczać tego, o czym mowa. Powiadam wam, bycie częścią pola jest nie tylko osiągalne, stanowi ono waszą spuściznę, jest przyczyną, dlaczego żyjecie teraz na Ziemi. Wzrost w świadomości, rodzaj przekonań na temat natury rzeczywistości, na temat tego, czego należy od życia oczekiwać; wszystko to stanowi część nowej normalności. Wielu zacznie się do was zwracać z pytaniem: „Dlaczego wszystko ci się układa jak z płatka? A mnie idzie jak po grudzie?” Kiedy tak was zapytają, siądźcie wtedy z takim człowiekiem przy kawie, czy herbacie i opowiedzcie mu na czym polega rzeczywistość, a czym ona nie jest. Co jest zwykłym nawykiem, a co nim nie jest. Powiedzcie, że w życiu kierujecie się intuicją, o której wiecie, że łączy was z jednością Wszystkiego, Co Jest. Oto całość przekazu Kryona dzisiaj, przekazu który od wieków jest ten sam. Kochani, co mówię to żadna doktryna, lecz prawda. Hmm...
Jak już słyszeliście to wcześniej: Opuście to miejsce innymi niż do niego przybyliście.
I tak jest.
Zdj. Andre Ferrella

Witam was kochani, Jam Jest Kryon

  Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...