Strony

poniedziałek, 30 września 2019

Nowa funkcja szyszynki







http://audio.kryon.com/…/8-New%20Role%20of%20the%20Pineal.m…

Nowa funkcja szyszynki
Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Oto ósmy przekaz z leżących w samym środku Atlantyku Azorów. Opowiadaliśmy wam o waleniach i delfinach i będziemy na ich temat jeszcze mówić. Wydaje mi się, że dla niektórych największa rewelacja na ten temat wcale nie będzie taka odkrywcza. Pozwólcie, że zanim zaczniemy przekaz, powiemy kilka słów względem wyjaśnienia roli waleni i delfinów. Niektórzy z was pytają się, jak dokładnie wygląda proces ewolucji świadomości? Mówiliśmy na ten temat niejednokrotnie, jednakże jeszcze nigdy tak, jak to będziemy robić poniżej.
Jak już mówiliśmy, to widać, że na poziomie świadomości zbiorowej, jako społeczeństwa, zaczynacie myśleć coraz bardziej zaawansowanymi kategoriami, rozwijacie coraz bardziej empatyczne i wyrozumiałe podejście do rozwiązywania problemów społecznych. Obecnie na światło dzienne wychodzą bardzo ciemne sprawy, które od lat kwitły w ciemności, a wszystko właśnie dzięki zbiorowo ewoluującej świadomości ludzkiej. Wspominałem już także, iż możecie teraz przechodzić przez pewne nieprzyjemne doświadczenia, właśnie w celu trwałego wymazania wszelkiej negatywności. Wszystko to stanowi część ewolucji świadomości, chociaż jak na razie nie mówiliśmy wam dokładnie, na czym ta ewolucja polega. Nie poruszaliśmy jeszcze takich zagadnień jak przede wszystkim kształt wyewoluowanej ludzkiej świadomości, której dalszy rozwój polega na nawiązaniu więzi z ezoterycznymi częściami samej siebie, a których dotychczas jeszcze dobrze nie poznaliście.
To tak, jakbyście teraz posiedli zdolność sięgnięcia za zasłonę i komunikowania się z czymś, o istnieniu czego dotychczas nie mieliście żadnego pojęcia. Co wy na to, jeśli wam powiem, że wzrośnie natchnienie twórcze ludzkości? Innymi słowy, wzrośnie wasza umiejętność pojmowania intuicyjnego. Dzięki temu powstaną nowe wynalazki, nowe rodzaje komunikacji, rewelacyjne odkrycia, zwłaszcza w nauce, nowych przedmiotów badań. Za jakiś czas nawet nauka zainteresuje się tym, czym się w naszym gronie zajmujemy właśnie dzisiaj: nawiązaniem komunikacji z delfinami i waleniami.
Jeśli uważnie śledzicie to, co wam przekazuję od trzydziestu lat, spojrzycie wstecz i zapytacie się: „Kryonie czego nas uczyłeś o natchnieniu twórczym i o intuicji?” Nauczałem was o „trójcy”. [przynajmniej od roku 2015, od majowego mini-przekazu z Charlottesville- przyp. tłum.]Trójca to wygodny schemat pokazujący jak człowiek używa świadomości. Ona także tłumaczy dlaczego obecnie zainteresowaliście się koherencją, dlaczego ją mierzycie, dlaczego w ogóle to zjawisko zauważyliście. Mechanika działania świadomości obejmuje właśnie tę trójcę: mózg, serce i szyszynkę. Kochani, mózg to komputer a synapsy neuronów są konieczne człowiekowi do przetrwania. Jednakże jako komputer, mózg nie potrafi wyjść poza siebie, myśleć innymi, wyższymi kategoriami. Zatem poznanie intuicyjne, wynalazczość, natchnienie twórcze (wena), sztuka i muzyka - choć oczywiście częściowo to wszystko także powstaje w mózgu - to w tym celu mózg musi być złączony z jeszcze innymi organami –jeśli je można tak nazwać – czyli sercem i szyszynką.
W obecnych czasach proporcja używania tych trzech organów ulega zmianie. Na razie wcale nie używa się ich w jednakowym stopniu. Wcale nie, bowiem gdyby tak było, to byście byli całkowicie rozwinięci. Tutaj chodzi zwłaszcza o szyszynkę, której rozwój od wieków jest wstrzymany. Do dzisiejszego dnia wasza medycyna sądzi, że szyszynka wytwarza tylko pewne hormony i to wszystko. A szyszynka to okno duszy. Ona jest połączona z sercem i mózgiem i obecnie jej wpływ w trójcy zaczyna się procentowo zwiększać, co wpływa na poziom waszej świadomości. Szyszynka jest połączona ze Źródłem Stwórczym. To szyszynka jest w największym stopniu odpowiedzialna za postrzeganie intuicyjne. Serce tutaj też odgrywa rolę, bowiem nie można się komunikować - zwłaszcza z Duchem - bez udziału serca! Zatem serce działa jako silnik nie tylko miłości, radości i miłosierdzia, ale także wszystkiego innego, co jest z tymi stanami świadomości związane: przebaczenia, łagodności, piękna i zrozumienia. Serce jest połączone z mózgiem tak, że mózg wciąż stanowi silnik myśli, ale nie ich źródło. Jako ludzie, potrzebujecie tej trójcy i na pewno spodoba się wam, co w tej chwili o niej powiem: szyszynka zaczyna dojrzewać, sprzężona w trójcy zaczyna w niej działać w coraz większym procentowo stopniu, co znaczy, że stajecie się coraz bardziej świadomi.

 Brak dostępnego opisu zdjęcia.

Choć wpływ szyszynki w trójcy zaczyna wzrastać, choć – mówiąc ogólnie - coraz bardziej zaczynacie jej używać, to nie macie pojęcia, jak z nią współpracować. Szyszynka nie może być pozostawiona samej sobie, jej działanie należy badać i ćwiczyć jak mięsień. Ćwicząc szyszynkę można ogromnie wzmocnić intuicję, wenę twórczą i komunikację z delfinami, bowiem delfiny są zestrojone z ludzką szyszynką. To pewnie żadna niespodzianka dla siedzącego przy mnie mężczyzny [Jan Lemuri - autor książki o komunikacji z delfinami- przyp.tłum.] ale właśnie tak działa szyszynka.
Zatem szyszynka, organ odpowiedzialny za postrzeganie intuicyjne, dzięki któremu można regularnie podróżować za zasłonę, jest zestrojona z delfinami. To powinno wam dać do zrozumienia, dlaczego walenie i delfiny swym zachowaniem w stosunku do ludzi są tak różne od pozostałych zwierząt. One także są zestrojone z drugą stroną zasłony, choć same nie są tego świadome, ale Bóg o tym wie. Pragnę, abyście to sobie zapamiętali: wewnątrz delfinów i waleni tkwi bardzo ważna dla Ziemi część was samych, mianowicie zapis Akaszy historii ludzkości [znana także jako pierwsza z trzech warstw odmienionego przez Plejadian ludzkiego DNA, czyli siódma, której hebrajska nazwa brzmi: „Kadumah Elohim” - „Objawiona boskość”- a w języku lemurian nazwa tej warstwy brzmi „Macierzysty język DNA.” Zdjęcie nr.3 – przyp. tłum.]. Już wcześniej to przekazywaliśmy, tak samo, jak mówiły wam o tym inne istoty przekazujące informacje. Jeśli więc walenie i delfiny posiadają wewnątrz cząstkę was samych, musicie z nimi posiadać jakąś świętą więź, która różni się od więzi z innymi zwierzętami.

 Obraz może zawierać: woda i na zewnątrz

Teraz mówimy wam, że szyszynka zaczyna się uaktywniać, zatem sygnały które otrzymujecie i nadajecie także się wzmacniają. Poprzez ćwiczenie i badanie działania szyszynki można je nawet jeszcze bardziej wzmocnić. To dlatego obecnie, na tym etapie wzrostu świadomości, wzmocni się więź z delfinami, staniecie się coraz bardziej świadomi, że wysyłacie pewne znajome im sygnały więc niech was nie zdziwi, kiedy zauważycie, że one w odpowiedzi także będą wam wysyłać swoje.
Oto, co się obecnie dzieje z trójcą, o której nauczam was od lat. Uaktywnia się w niej rola szyszynki, tego małego organu w samym środku głowy na poziomie hinduskiej kropki bindi - okna duszy – dzięki któremu posiadacie możliwość komunikacji z waleniami [delfiny i walenie należą do tej samej rodziny ssaków morskich – przyp. tłum.]. Te zwierzęta najlepiej od innych odczuwają podwyższony poziom świadomości w ludziach. Delfiny i walenie dobrze o tym wiedzą, to dlatego można do nich podejść blisko, nawet, kiedy wychowują młode. One dobrze wiedzą, że jesteście bezpieczni. Istnieje bardzo wiele opowiadań świadczących o tym, że one wiedzą, kim jesteście.
Zwracam się teraz do grupy zebranej przede mną: one są doprawdy dobrze w was w strojone i w przeciągu następnych dwóch dni sami się o tym przekonacie, bowiem będziecie mieli szansę nie tylko z nimi popływać, ale się porozumieć. Ile wycieczkowiczów może się pochwalić, że nie tylko pływali z delfinami, ale się także z nimi porozumiewali? Właśnie uczyliście się porozumiewania z delfinami używając do tego szyszynki w pewien nowy sposób. Tak samo jej używając, będziecie także w przyszłości porozumiewać się między sobą. Powiem wam jeszcze, że w swojej anatomii delfiny mają odbiornik, który współgra z nadajnikiem w szyszynce.
To, o czym mowa kochani, posiada pewien związek z tym, o czym już wam mówiłem, zwłaszcza w ostatnich kilku przekazach, gdzie była mowa o podejściu do muru; co to jest ten mur wytłumaczę w następnym przekazie [ numer 9 z Azorów, poniżej. – przyp. tłum.]. Wtedy powiem wam dokładnie, co to takiego ten mur, dyskusję na temat którego rozpoczęliśmy w Egipcie [przekazy 14 i 15, oraz ciąg dalszy przekazany w Columbus, wszystko poniżej w tej grupie – przyp. tłum.] mówiliśmy o nim w przekazie piątym i siódmym z Azorów [oba poniżej, w tej grupie- przyp. tłum.]. W dziewiątym przekazie podamy wam dokładną definicję muru. Jako zapowiedź tego, co będzie w kolejnym przekazie teraz spytam się was: Jak to jest, że 15 lat temu tylko garstka ludzi komunikowała się z delfinami, a teraz ten rodzaj komunikacji jest postrzegany jako coś, czego się można nauczyć i co z praktyką staje się coraz łatwiejsze? Coś w waszej świadomości musiało się więc zmienić . Na razie zdradzę wam tylko, że i sam mur się ruszył. Ale o tym w kolejnym przekazie.
W tej chwili skupcie się na tym, że współpraca trójcy mózgu, serca i szyszynki zaczyna się obecnie zmieniać i że szyszynka zaczyna procentowo w tej trójcy sprawować bardziej aktywną rolę. Oto początek ery szyszynki! Ten organ stworzy wzrost w ewolucji ludzkości. Dopiero wtedy odkryjecie, że nie wszyscy ludzie będą chcieli z tego skorzystać. Ha ha ha! Będzie im trudno, bowiem nigdy przedtem nie musieli tego organu używać. Zatem niektórzy ludzie będą go używać, a niektórzy nie i ta różnica stanie się z czasem bardzo oczywista. Bardzie,j niż kiedykolwiek indziej miłosierni zwyciężą nad tymi, którzy są miłosierdzia pozbawieni.
W tej chwili siedzicie w słodkim miejscu, czy to czujecie? Jutro popływacie w cudownym oceanie. Co wy na to, jeśli wam powiem, że niektóre delfiny już teraz są w was w strojone? One żyją w wodzie, w swoim własnym środowisku i już dzisiaj - teraz - zapraszają was: odwiedźcie nas, pobądźcie w naszym środowisku! Czy to jest aż tak trudne, aby dopuścić do siebie myśl, że szyszynka już teraz może zostać uaktywniona, zanim znajdziecie się w wodzie? Ha ha ha! Jeśli komunikacja z delfinami jest doprawdy wielowymiarowa, to one już teraz wiedzą, że wy z nimi jutro będziecie pływać. Czy to jest dla was zbyt nie do wiary? Zobaczymy, jak one się z wami jutro przywitają.
I tak jest.
Kryon
Tłumaczyła: Julita Gonera
Korekta: Jadwiga Fedynkiewicz
Fot: Goggle Images, Elan Cohen


niedziela, 29 września 2019

Spotkanie z Gwiezdną Matką


Brak dostępnego opisu zdjęcia.

Spotkanie z Gwiezdną Matką
Witam kochane panie! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Mój partner się teraz oddala. Jak wam się podoba, kochane panie, że na wasz temat napisano książkę? Cały przekaz natchniony zawarty w niej, w całości traktuje o was i waszym życiu na Lemurii: jak wyglądało życie i czym się wtedy zajmowałyście, co wtedy odczuwałyście. Wiele z tego, co robicie na spotkaniach w Kręgu, skupia się na przypomnieniu tamtych czasów, bowiem one przede wszystkim były czasem nauki. Lemuria to czas nauki. Większość ceremonii odprawianych tam przez kobiety, odbywała się w celu nauki ich kolejnego pokolenia dziewcząt. Uczyłyście się wtedy zasadniczych prawd, które miały na zawsze pozostać na Ziemi w nadziei, że nadejdzie czas, kiedy te nauki zostaną ponownie wskrzeszone w Akaszy, a kobiety na całej Ziemi, zaczną sobie przypominać wiedzę szamanizmu. Właśnie dlatego tutaj się zbieracie. Oczywiście, w tym roku są wśród was takie, które wciąż mają pewne wątpliwości i na spotkaniach mówią: „Kryon, wierzę, że to co mówisz to prawda, ale jakoś nie potrafię się w tym wszystkim odnaleźć.” To jest bardzo powszechne odczucie, bowiem prosimy was o przypomnienie sobie bardzo odległej rzeczywistości. Kochane, pamiętajcie, że to jest pierwsze wspomnienie wyryte w waszej Akaszy; wspomnienie waszego pierwszego życia jako Istota Ludzka o 23 parach chromosomów.
Zatem ponownie zabiorę was w podróż i przypomnę wam coś jeszcze, abyście się temu przyjrzały i się zastanowiły. Wszystko, co wam przypominam to prawda. To, co wam przekazuję to prawda. To są wspomnienia bardzo odległej przeszłości, nie mniej jednak to są wspomnienia, które tkwią w waszym własnym wnętrzu, w waszej własnej Akaszy. Akasza to zapis wszystkiego, czego się nauczyłyście i doświadczyłyście, zwłaszcza tego, co was najbardziej dotknęło emocjonalnie. Nic nie wywarło na waszych emocjach większego wrażenia, jak pierwsze w życiu spotkanie z Gwiezdną Matką.
Już wcześniej wspominałyśmy, że Gwiezdne Matki nie były waszymi jedynymi nauczycielkami, powierzając nauczanie swym bezpośrednim potomkiniom. Mele’ha [Dr. Amber Wolf] była jedną z bezpośrednich potomkiń Gwiezdnej Matki. Ona nauczała wiele, wiele ludzi. Przede wszystkim były to kobiety w wieku od dzieciństwa do dorosłości. Czasami nauczała także chłopców, ale przedmiot całej nauki bardzo szybko przechodził na tematy szamaństwa, co stanowiło jej specjalność [i dlatego jej uczennicami były przede wszystkim kobiety].
Dzisiaj pragnę wam opowiedzieć jak wyglądało pierwsze spotkanie z Gwiezdną Matką. Jak już wcześniej była o tym mowa, na Lemurii istniał pewien system, według którego w ciągu swego życia każdy miał zapewnioną szansę zobaczyć Gwiezdną Matkę. Dzieci oczywiście, musiały być w odpowiednim wieku, aby to zapamiętać. Osobiste spotkania z nią po raz pierwszy w życiu, były jednakże zarezerwowane dla dziewcząt w pewnym wieku. Chłopcy też się z nią spotykali, tak samo zresztą jak dorośli i to się działo na specjalnych spotkaniach o pewnych porach roku, ale osobiste spotkania po raz pierwszy w życiu, były tylko dla dziewcząt. Każda z was na Lemurii jako dojrzewająca dziewczynka spotykała się z Gwiezdną Matką. Widziałyście się z nią także podczas innych spotkań, z udziałem dzieci obojga płci. Jak z tego wynika, spotkania z Matką Gwiezdną odbywały się według pewnego systemu i był on oparty na zasadzie równości pojmowanej intuicyjnie, to znaczy, dziewczynki [kobiety] spotykały się z nią jako pierwsze, bowiem to kobiety posiadały dar szamaństwa i to one były przyszłymi przywódczyniami i szamankami.
Zatem, odświętnie ubrane - na tyle, na ile to było na Lemurii możliwe - ustawiałyście się szeregiem i dobrze wiedziałyście, że oto czeka was spotkanie z Matką Gwiezdną, z kimś, nie z tego świata. Jak wam się wydaje, co takie dziecko mogło wiedzieć na temat spotkania z kimś nie z tego świata? Odpowiedź na to pytanie może was zaskoczyć, te dziewczynki wiedziały o tym całkiem sporo, żyły bowiem otoczone ludźmi, którzy wskazując na niebo mówili: „One są stamtąd. W nas też tkwi ich cząstka!” Wtedy nie mówiło się ani o DNA, ani o biochemii, wtedy mówiło się o pewnej tkwiącej wewnątrz cząstce, dzięki której ci ludzie byli święci, szczególni i niepowtarzalni. Wiedziałyście więc, że każda z was posiadała wewnątrz cząstkę Gwiezdnej Matki. Wy wiedziałyście o tym już od dziecka. Tak samo, jak znałyście swe przeznaczenie, jak wiedziałyście o tym, że dorastając, jako młode kobiety, przyjdzie czas, kiedy podczas nauki oddzielą was od chłopców i będą nauczać innych przedmiotów, że ta nauka będzie zaawansowana, iż następnie będziecie ją przekazywały innym. Wiedziałyście, że w większym stopniu skupicie się na nauce współpracy i polegania na intuicji. Jednakże pierwsze w życiu spotkanie z Gwiezdną Matką to coś, czego nie da się porównać z innymi wspomnieniami z Lemurii.
Ustawiwszy się w szeregu, wchodziłyście na spotkanie gęsiego. Spotkania z Gwiezdną Matką zawsze odbywały się w specjalnie do tego przeznaczonej sali, ale ich protokół przebiegał zupełnie inaczej niż ten, według którego obecnie odbywają się spotkania z kimś ważnym, bowiem Gwiezdna Matka już tam na was czekała. Dzisiaj spotkania z ważnymi osobistościami mają pewien uroczysty, dramatyczny ton; najpierw się wchodzi na salę i długo czeka, aż na dźwięk fanfary wchodzi dana osobistość i wtedy wszyscy wpadają w zachwyt.
Siedząc, Gwiezdna Matka już czekała, gotowa was spotkać. Nie siedziała na żadnym siedzisku, ale zwyczajnie po turecku na ziemi. Istnieje kilka bardzo dobrych przyczyn, dlaczego tak było. Po pierwsze, tak siedząc była od razu dostępna dzieciom, kiedy więc dziewczynki wchodziły na salę, nie czuły się onieśmielone, mogły ją od razu zobaczyć i wiedziały, że ona jest tam dla nich. Spotkanie więc nie zaczynało się od żadnego wielkiego wejścia, które mogłoby onieśmielić, bądź podkreślać wagę Gwiezdnej Matki. Dziewczynki przecież i tak już dobrze wiedziały, że ona jest ważna. Inną przyczyną tego, że ona na spotkaniu siedziała jest taka, że Gwiezdne Matki były bardzo duże, wysokie. One wtedy było o wiele wyższe, niż większość dzisiejszej ludzkości. Plejadianie są w ogóle wysocy i swój wzrost zawdzięczają i genetyce i diecie. Łatwo to zrozumieć, przyglądając się kolejnym pokoleniom ludzkości, które także są coraz wyższe. Tak działa postęp i ewolucja.
Gdyby Gwiezdna Matka weszła na spotkanie i dziewczynki zobaczyły jej wysoką sylwetkę, to mogłyby się przestraszyć. A przecież wcale tego nie chciałyśmy. Mówię „chciałyśmy,” bowiem moje kochane i ja tam byłam. Nie w formie ludzkiej, ale byłam tam, ponieważ od samego początku druga strona zasłony zawsze stanowi nierozerwalną cząstkę przybyszów z gwiazd. My stanowimy część świty przybyszów z gwiazd. To, co wtedy widziałyście dzisiaj was może zaskoczyć.
Oto ona tam sobie siedziała i co ciekawe, wcale nie wydawała się rzeczywista. Plejadianie posiadają pewną cechę, której nigdy nie potrafiliście oddać na żadnych obrazach, czy malowidłach. Ich skóra jest lekko przeźroczysta - bardziej niż wasza - i posiada pewne zabarwienie. Kochane, pamiętajcie, że cywilizacja Gwiezdnych Matek jest kolorowa. One nie wyglądały jak Polinezyjki czy murzynki. One jak gdyby mieniły się kilkoma odcieniami, ale nie w takim stopniu, żeby można było powiedzieć, że one były niebieskie, czy zielone. Przezroczystość ich skóry czyniła ją piękną, poza tym, była gładka. Wygląd Gwiezdnej Matki więc przykuwał waszą uwagę bowiem choć na pierwszy rzut oka wydawała się nie z tej Ziemi, to przecież czułyście, że była w pełni człowiekiem. Kiedy następnie otworzyła oczy i zaczęła mówić, to wy się rozpływałyście w zachwycie. Dobrze to zapamiętałyście, bowiem to był wasz pierwszy kontakt z istotą nie z tego świata. Od razu wiedziałyście, że będziecie się z nią jeszcze widywać, że nauczy was szczególnych rzeczy, że będzie się pojawiała o szczególnych porach.
Gwiezdnych Matek było więcej, ale wy poznawałyście je po jednej. Podczas spotkania dowiadywałyście się jak ma na imię i tego imienia zupełnie nie potrafilibyście wymówić. 
To było zabawne, jak wszystkie dziewczynki starały się je wymówić. Wasze struny głosowe są inne i jej imienia nie dało się wymówić. Na pierwszym spotkaniu więc częścią całej zabawy było nadanie Gwiezdnej Matce pieszczotliwego zdrobnienia, które dawało się wymówić. Wy to wtedy nazywałyście zdrobnieniem na dany dzień, bowiem według ówczesnego protokołu do Matki zwracano się po imieniu.
Każda dziewczynka była zachęcana, aby się z Gwiezdną Matką przywitać i się jej przedstawić. Wtedy także musiała nadać Matce zdrobnienie na dany dzień. Zwracanie się do Matki Gwiezdnej używając zdrobnienia, wcale nie czyniło całego spotkania trywialnym, przeciwnie: wprowadzało element zabawy i nadawało mu bardziej osobisty, czuły charakter, czyniąc Gwiezdne Matki jeszcze bardziej przystępnymi. Ostatecznie one przecież były właśnie matkami. Żyjąc na Lemurii nigdy tego spotkania nie zapomniałyście i ono wciąż jest wyryte w waszej pamięci.
Wcześniej dzisiejszego wieczora, w przekazie dla grupy mieszanej, mówiłam o iskierce, o czymś, co zachodzi potem, jak już wzięłyście ostatni oddech i kiedy mówicie: „O jej! O jej!” kiedy uzmysławiacie sobie wszystko, czego za życia nie wiedziałyście i widzicie wszystko, czego wtedy nie było widać; kiedy uzmysławiacie sobie, że jesteście wspaniałe. [Sobotni przekaz z 20 lipca, 2019 z Bostonu nie został zamieszczony na stronie Lee co znaczy, że pewnie się z jakiejś przyczyny nie nagrał – przyp. tłum.]
Kochane panie, każda z was posiada taką iskierkę. Mężczyźni jej nie dostali. Chłopcy nigdy nie spotykali się oko w oko z Gwiezdną Matką i nie nadawali jej żadnego zdrobnienia. Takie spotkanie stanowiło początek nauki szamaństwa, miało was odprężyć i przyzwyczaić do obcowania z Duchem. Przyzwyczaić was do miłości, którą niesie obcowanie z Duchem. Każda z was posiada w sobie tę cząstkę, która jest pełna czci, ale nie pobożna, cząstka, która rozpoznaje matkę tak samo, jak wy same wiecie, kto to matka. Wtedy widziałyście miłość i miłosierdzie w oczach Gwiezdnej Matki i ten widok zapierał dech w piersi.
Proszę was, abyście tę iskierkę w sobie odnalazły. Innymi słowy proszę, abyście odnalazły pełne uzmysłowienie i przypomnienie tego, jak to wtedy czułyście. Nie proszę żadnej z was o odtworzenie tego spotkania w 3D, ani żeby to dokładnie namalować. Wszystkie z was potrafią to spotkanie sobie przypomnieć, odtworzyć pod względem odczuwanych wtedy emocji, bowiem tam byłyście. Kiedy mówię „wszystkie” zwracam się do każdej z was zebranych na tej sali, bowiem każda z was żyła w czasach Lemurii. Każda zebrana dzisiejszego wieczora na tej sali kobieta widziała Gwiezdną Matkę, a nie zawsze tak jest. Zwykle na tego typu spotkania przychodzą panie powodowane ciekawością, które zastanawiają się, czy też tam były. Dzisiejszego wieczora wszystkie tam żyłyście. Na spotkania w Kręgu coraz częściej przychodzą właśnie Lemurianki. Czujecie wezwanie i nań odpowiadacie.
To do was się teraz zwracam i proszę, abyście tę iskierkę odnalazły, przypomniały sobie, co czułyście podczas pierwszego w życiu spotkania z istotą nie z tej Ziemi, z tą osobą, z kobietą, która wyglądem bardzo się od was różniła, która pochodziła z miejsca, które stało się nasieniem was samych. Podczas tego spotkania bardzo szybko kolor jej skóry przestawał was dziwić, przestawała was dziwić jej przezroczystość. Bardzo szybko jej głos wydobywający się z gardła o podwójnych strunach głosowych przestawał się wydawać dziwny, Gwiezdna Matka bardzo szybko przestawała wydawać się dziwna i niesamowita, bowiem się w niej zakochiwałyście. Ona promieniowała pewnym rodzajem miłosierdzia, które jest właściwe tylko Synowi Bożemu, która napełnia salę takim ładunkiem emocjonalnym, że jedyne, co pragniecie w jej obecności to siedzieć i śpiewać jej imię. Ona natchnęła was tą samą umiejętnością, abyście pewnego dnia w bardzo odległej przyszłości usiadły z innymi kobietami i nauczyły je jak tę iskierkę odnaleźć i wskrzesić, abyście zaczęły się uczyć wszystkiego, o czym zapomniałyście. Dzisiaj mówię wam prawdę, której nie przekazywałabym, gdyby było inaczej. Nich ceremonie się rozpoczną.
I tak jest.
Kryon
Tłumaczyła: Julita Gonera
Korekta: Jadiwga Fedynkiewicz

sobota, 28 września 2019

Adam, Ewa i wąż


https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/a/a6/Hans_Memling_079b.JPG/220px-Hans_Memling_079b.JPG

"Miłość jest rzeczywistością ostateczną - mówi Bóg do Neale'a. - Jedyną i całą. Uczucie miłości równa się doświadczeniu Boga. W najwyższym wymiarze Prawdy, miłość jest wszystkim, co istnieje, istniało i istnieć będzie. Wkraczając w sferę absolutu, zanurzasz się w miłość. Świat względności powstał po to, abym mógł siebie doświadczyć".

Cały zatem problem odnosi się do świata względności, a więc świata materii zagęszczonej.

"Rzeczywistość relatywna, czyli owo "coś innego", z założenia ma być dla was środowiskiem, w którym możecie wybrać bycie Bogiem, zamiast po prostu przyjąć do wiadomości, że jesteście Bogiem; w którym możecie doświadczać Boskości w postaci aktu twórczego, zamiast samej koncepcji; w którym mały płomyk w słońcu - najmniejsza duszyczka - może doznać swojej światłości".

Co zatem takiego zrobili Adam i Ewa? Zacznijmy od tego, że Adam i Ewa to, oczywiście, mit. W takich kategoriach rzecz ujmując są oni Ojcem i Matką ludzkiego doświadczenia. A zatem to, co uważa się za upadek Adama, w rzeczywistości było jego wzlotem - najbardziej doniosłym zdarzeniem w dziejach człowieczeństwa. Bez niego nie mogłaby zaistnieć rzeczywistość relatywna. Musi powstać bowiem biegunowość, dwójnia, żeby można było zobaczyć coś względem czegoś. Adam i Ewa nie chcieli tego przyjmować na wiarę, chcieli się o tym przekonać, doświadczyć tego. Czyn Adama i Ewy to nie pierworodny grzech, ale tak naprawdę pierworodne błogosławieństwo. Powinniśmy być im wdzięczni, gdyż będąc pierwszymi, którzy wybrali "źle", czyli w ogóle zdecydowali, że istnieje wybór między czymś a czymś, stworzyli możliwość dokonania jakiegokolwiek wyboru. Nasza mitologia przedstawia Ewę jako kusicielkę, która spożyła owoc, posiadła wiedzę dobra i zła - i skłoniła Adama, żeby poszedł w jej ślady. Taki mit sprawił, że uznaliśmy kobietę za przyczynę "zguby" mężczyzny. To przyczyniło się do wypaczenia rzeczywistości, włącznie z zamętem i zaburzeniami w sferze seksu.
            Można by powiedzieć, że Adam i Ewa zgrzeszyli podwójnie, bo po pierwsze dostrzegli, że istnieje wybór, i że oni mogą i chcą go dokonywać, a po drugie odkryli tajemnicę życia.
            Jaka była ta elementarna wiedza o rzeczywistości, którą posiedli (niby wbrew woli Boga) ci pierwsi ludzie? Jest to tworzenie rzeczywistości - a więc także materii - przy pomocy myśli. To właśnie czynił Jezus. Umiał się posługiwać energią i materią, wiedział jak zmieniać jej układ i na nowo ją rozdzielać, całkowicie nad nią panował. Tę sztukę posiadło wielu Mistrzów, nawet obecnie żyjących (choćby Sai Baba). Bóg mówi do Neale'a:

"Jest ona (wiedza) również dostępna dla ciebie. W każdej chwili. To właśnie jest poznanie dobra i zła, które stało się udziałem Adama i Ewy. Bez zrozumienia tego, życie w takiej postaci jak obecne byłoby niemożliwe".

            To tyle "Rozmowy z Bogiem". A co mówi Nauka Żywej Etyki, czyli Agni Joga? O tym pisała Helena Roerich. Bardzo ciekawe, posłuchaj!
           
            Biblijny Adam wcale nie był mężczyzną, z którego żebra powstała później kobieta, jak błędnie zostało przetłumaczone. Pierwszy człowiek to androgyne, istota harmonijnie zawierająca w sobie oba Pierwiastki, z której później w wyniku podziału zostali jednocześnie stworzeni mężczyzna i kobieta. To rozłączenie stanowi podstawę jednego z najsilniejszych ewolucyjnych bodźców - poczucie braku pełni i poszukiwanie dopełnienia. To poszukiwanie dopełniającego Pierwiastka zrodziło aktywność tworzącą Karmę, ażeby w drodze ewolucji przemienić się w świadome dążenie do doskonalenia. (To świadome dążenie do doskonalenia, to jest właśnie skutek dokonania wyboru, a jak twierdzi Edgar Cayce, dusza jest raczej duchowym towarzyszem świadomości wszechświata, aniżeli jakiejś indywidualnej istoty. A zatem jest w niej przede wszystkim dążenie do powrotu do domu już w pełni świadomości dokonania takiego właśnie wyboru, a więc do jedności z Bogiem raczej, aniżeli z jakąś drugą połówką).
            Mit o Adamie i Ewie to wypaczenie okresu patriarchatu. Oba Pierwiastki były wcześniej równoprawne: był męsko-żeński Ojciec-Matka - Jah-Hewah - a zrobiono z niego wyłącznie męskiego Jahwe. Zaburzone zostało wielkie prawo kosmiczne, co powieliło potem chrześcijaństwo.
            Inne wypaczenie to przypisywanie kobiecie odpowiedzialności za grzech pierworodny. Tymczasem grzech pierworodny to nic innego jak nasza własna karma, z którą się rodzimy. Jeśli już zatem grzech, to nasz własny, niczyj inny. Patriarchalne społeczeństwo także Bogu przypisało negatywne cechy ludzkie, co było odzwierciedleniem poziomu moralnego i duchowego społeczeństwa tworzącego takie mity i wyobrażenia. Bóg z biblijnego Raju jest zatem zazdrosny o swoją wiedzę, bezwzględny wobec ludzi, których przeklina dlatego, że również tę wiedzę posiedli. Mówi On: "Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki" (Księga Rodzaju). No i masz nonsens i absurd jak na dłoni! Bogu wszak o nic innego właśnie nie chodzi, jak dać nam życie wieczne i nauczyć nas, jak je osiągnąć! Po to posyłał swoich Mistrzów, w tym Jezusa. Owoc życia wiecznego jest więc ofiarowany przez Boga ludziom dobrowolnie. Jest to nic innego jak przeznaczone ludziom osiągnięcie duchowe. "Ja daję im (moim owcom) życie wieczne" powiedział Jezus (Ewangelia św. Jana). A więc panowanie nad materią. Jeśli zatem panowanie nad materią, tj. życie wieczne, dane było przez Boga ludziom, to może i ich prawo wyboru też było dobrowolnie ofiarowane ludziom jako naturalne osiągnięcie rozwijającej się ludzkiej świadomości?
            Biblia została napisana językiem symboli, które mogą być rozumiane na wielu poziomach świadomości. Do nas w postaci owej legendy o Adamie i Ewie dotarła interpretacja z najniższego poziomu świadomości, która to świadomość pojmuje wszystko literalnie, dosłownie. Gdyby jednak dosłownie rozumieć legendę o Raju, to byłoby w niej wiele nielogiczności. Jeśli uważa się, że twórcami grzechu pierworodnego, czyli pierwszego zła, byli Adam i Ewa, to skąd wcześniej wzięły się owoce dobrego i złego? Jeśli były takie owoce, to znaczy, że zło istniało wcześniej - przed Adamem i Ewą. Kto je zatem stworzył? I skąd w stworzonym i strzeżonym przez Boga bezgrzesznym Raju wziął się diabeł?
            Symbolika tej legendy wskazuje, iż ów Raj, to raj nieświadomości. Z takiego to raju został "wygnany" człowiek. Nieświadomość to brak odpowiedzialności za czyny. Lucyfer nie zawsze był upadłym aniołem. Pierwotnie był Aniołem Bożym, Gospodarzem Ziemi i opiekunem ludzkości (lucifer=niosący światło). Jako zatem do tego, kto był "nosicielem Światła" należało do niego oświecanie ludzi, prowadzenie ich drogą wiedzy i doprowadzenie do rozwoju intelektu. Występuje pod postacią węża, który w starożytnych czasach był symbolem mądrości (w starożytności hinduscy Nagowie, uosabiający Mądrość byli wężami, Wąż Eskulapa symbolizował wiedzę medyczną). Właśnie Ewie wskazuje Lucyfer, jeszcze jako Anioł Opiekuńczy, owoc z drzewa wiadomości dobrego i złego - Ewie jako wrażliwej i mającej większą intuicję kobiecie. To Ewa właśnie pierwsza intuicyjnie pojęła różnicę między dobrem a złem, i ona to właśnie tę wiedzę przekazała mężczyźnie i "otworzyły się im obojgu oczy".
            A więc grzech pierworodny to nie zerwanie i zjedzenie zakazanego owocu, ale pierwszy czyn popełniony świadomie. Od tego momentu zaczęła się tworzyć ludzka karma i dalsze pozbawione odpowiedzialności przebywanie w raju nieświadomości stało się niemożliwe. Oto dokonujesz wyboru i uruchamiasz prawa rządzące wszechświatem - ponosisz konsekwencje swoich wyborów.
            To ludzka ignorancja przemieniła Prawo Karmy w gniew Boży, świadomą pracę w przekleństwo, wielką, uświęcającą ofiarę Pierwiastka żeńskiego w poniżającą karę i przekleństwo rodzenia w bólu dzieci, a nowy, wyższy stopień w ewolucyjnym rozwoju ludzkiej świadomości w upadek człowieka.
            I tutaj już namieszał Lucyfer po swoim buncie. Symbol węża, który staje się symbolem Szatana, nadal ma cechy mądrości, ale jest to mądrość pozbawiona serca, miłości. Stąd też jego wrogość do kobiety i inspirowanie patriarchalnego społeczeństwa do poniżenia kobiety i zrzucenie na nią winy za przeszłe i przyszłe grzechy. Albowiem kobieta była dla niego największym zagrożeniem z jej subtelnym i rozwiniętym sercem i intuicyjnym wyczuwaniem właściwego kierunku ewolucji oraz kierowaniem ludzkości na drogę rozwoju ducha. Jest jednak bezsilny, bo właśnie kobieta i jej córki odpowiedzą na wezwanie ducha. A zatem teraz dopiero nabierają znaczenia słowa Pisma: "Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie (węża) a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej, ono zmiażdży ci głowę" (Księga Rodzaju).
            Helena Roerich pisze:
"Dlatego niech i obecnie przypomni sobie ona swoją oczernioną prarodzicielkę, Ewę, i znowu wsłucha się w głos swojej intuicji, i nie tylko ugryzie, ale i zasadzi jak najwięcej jabłoni poznania dobra i zła, i jak kiedyś pozbawiła Adama tępej, bezmyślnej błogości, tak i teraz niech wyprowadzi go na jeszcze szerszy przestwór i ogromną bitwę z chaosem ignorancji o swoje boskie prawa".

Opracowała: Marta Figura

piątek, 27 września 2019

Siatka Gai

  Obraz może zawierać: drzewo, roślina, na zewnątrz, przyroda i woda



http://audio.kryon.com/en/The%20Gaia%20Grid.mp3
Siatka Gai
[Głos Dr. Amber Wolf] Szukamy w sobie miejsca podatności na Ducha i na przebudzenie, podatności na to, co się nam przekazuje. Przyjmijmy do wiadomości, że Gwiezdne Matki stanowią część ewoluującej ludzkiej świadomości, są częścią planu wszystkiego, co w nas boskie. Gwiezdne Matki są po to, aby przywrócić swym dzieciom miłość i zrozumienie, umiejętność bycia miłosiernym od wewnątrz. Odprężmy się i poczujmy to wszystko. Pozwólmy, aby Gwiezdne Matki nas przytuliły, bowiem wiemy, że są dobroczynne i przybywają tutaj, aby służyć ludzkości. Weźmy następny oddech i pozwólmy, aby nasza świadomość Jednej Miłości, Jednej Prawdy, Jednego Źródła weszła w każdego z nas, niech ta świadomość wzrasta w nas, bowiem ona jest tożsama z nami tutaj, w tym miejscu, tej przestrzeni czystej miłości.
[Głos Marilyn Harper] Och, Dzień dobry wszystkim! Przychodzimy do was poprzez boski głos [naszego medium]w nawiązaniu do boskiej Dr. Amber. Bardzo was kochamy, jesteśmy połączeni z duszą każdego z was, tak samo jak wy jesteście połączeni z nami i z każdym innym człowiekiem na tej sali jak i z tymi, którzy będą tego słuchać /to czytać później. Jak to często robimy, pragniemy teraz zadać wam pytanie: Nasze spotkanie jest okazją do doświadczenia czegoś zatem, doświadczenie czego, byłoby dla waszego najwyższego dobra, dla waszej najwyższej radości? Zastanówcie się nad tym właśnie teraz, w tej chwili. Wczoraj przekazywaliśmy wam nowiny z opakowania czekoladek Dove,ha ha ha. Mmm jedzcie tyle czekolady ile możecie. Nie zwracajcie uwagi, zdrowe, czy nie. No, przynajmniej ją powąchajcie.
Dzisiaj prosiliśmy nasze medium Marilyn, aby wyciągnęła kartę z talii [Manifestacja Własnego Mistrzostwa]. Robiła to trzy razy, bowiem za każdym razem wyciągniętą kartę chowała z powrotem do talii - i za każdym razem wyciągała tę samą. Trzy razy to samo, to już intencja i pragniemy ją wam teraz przekazać. Weźcie głęboki oddech: „Umocnienie więzi. Jestem połączony głębokimi więziami, głębokimi i opartymi na miłości więziami z samym sobą, z przodkami, ludzkością i z Gają. Moje wszystkie więzi i związki są ulepszone głęboką więzią, którą jestem związany z Bogiem.” Weźcie głęboki oddech.
Hmmm, widzicie, często się zdarza, że kiedy ludzie myślą o związkach, czy więziach, to od razu mają na myśli ukochaną osobę. Myślą o związku z wybrańcem/wybranką serca, zukochanym/ukochaną. Zatem, jeśli i wy o to prosicie, to w porządku, pamiętajcie jednakże, że energetycznie istnieje różnica między partnerem, a ukochanym. Rozumiecie? Nasze medium Marilyn swego czasu prosiła o partnera, choć miała na myśli ukochanego i tak spotkała Joaux [partnerkę biznesową] Ha ha! Zrozumcie zatem, że każda więź, każdy związek - każdy związek - jest związkiem pełnym mocy. W waszym przypadku, to może być związek z osobą siedzącą obok. Wasze związki, to mogą być więzi z kierowcami pozostałych samochodów, kiedy wszyscy się na raz zatrzymujecie na tym samym świetle. Rozglądacie się wtedy dookoła i przyglądacie się sobie wzajemnie. To też jest rodzaj więzi. Jako istoty oświecone, wiedzcie, że wszystkie więzi i związki są święte.
Wszystkie, nawet te z ludźmi w innych samochodach, kiedy pokazujecie im środkowy palec, hm? [Śmiech] Jesteście związani ze wszystkimi w długiej kolejce w spożywczym, kiedy kasjerka rozmawia z klientką, a wy niecierpliwie przestępujecie z nogi na nogę, bo wam się spieszy.... To też jest rodzaj więzi międzyludzkiej. Wszyscy ci ludzie i w korku i w sklepowej kolejce, są tak samo święci jak wy sami. Pragniemy, abyście to sobie uzmysłowili, bowiem widzicie kochane istoty światła, ewoluując, wyrażacie intencję bycia jak najbardziej czystymi, przeźroczystymi. Wyrażacie intencję pracy nad sobą na poziomie duchowym, intencję na przyjrzenie się swoim własnym wzorcom zachowania, własnym słabym punktom, własnym guzikom, które naciskają wasi małżonkowie, sąsiedzi i znajomi. Tak czyniąc, oni tylko pomagają wam w ewolucji, bowiem jeśli wciąż macie takie guziki, to znaczy, że posiadacie w polu coś, co jeszcze nie jest przeźroczyste.
Zatem prosimy was, abyście stali się tak czyści i przeźroczyści jak tylko możliwe. Przebaczajcie i zapominajcie, uświadamiajcie sobie, że każdy człowiek w waszym otoczeniu, każdy, przychodzi do was na boskie zaproszenie. Każdy człowiek w waszym otoczeniu jest tam dzięki energii boskiego porządku, jest przysłany przez Gaję, Źródło Wszystkiego, Co Jest, przez Boga, czy jakkolwiek to nazywacie. Wiedzcie, że właśnie tak działa Wszechświat. Przyciągacie do siebie pewne wibracje emitując je z głębi własnego bytu. Czasem czujecie pewną energię wydobywającą się na zewnątrz i mówicie sobie: „wcale mi się to nie podoba,” – ale przecież to wasza wibracja. Czasem ona powstaje, aby dać wam szansę przyjrzeć się czemuś, co być może, wam się nie podoba, aby dać wam szansę zapytania samego siebie: „dlaczego to mnie uwiera? Czego to jest lustrzanym odbiciem?”
Nasze medium Marilyn zaprojektowała wisiorki, które odbijają światło. One odbijają wasze własne światło tak samo jak odbijają światło innych. Ważnym jest aby pamiętać, że każdy rodzaj energii jest pod pewnym względem odbiciem was samych. Odbiciem, od którego macie szansę się czegoś nauczyć, odbiciem, z którym macie wspólną szansę ewoluować. Każda więź więc jest więzią z ukochanym.
Nasze boskie łącze Marilyn, zastanawiała się dzisiaj przed spotkaniem nad tym, jakie pytania ludzie zadają Adironndzie najczęściej? Pierwsze, o co pytają, to gdzie ich ukochany ? Drugie to: „Dlaczego to nie ten, którego poślubiłam/em? Najdrożsi! Ukochani! Najpierw musicie stać się swymi własnymi ukochanymi! Musicie poznać samych siebie i własne serce, całkowicie pokochać tę energię, dopiero wtedy swobodnie pozwolicie, aby ktoś inny także ją pokochał. Widzicie, wibracja miłości to właśnie klucz do wszelkich związków i więzi. Kiedy więc trwacie w miłości, to ....
[Mówi Jeszua] Ach... poznajemy wasze światło. Sami znacie własną wizję, wiecie, że jesteście złączeni, stanowicie łącze z resztą ludzkości. Wiecie także, że osoba siedząca obok was także jest kimś przysłanym do was w jakimś celu. Ha ha ha! Hmm... A jeśli słuchacie tego/ czytacie to później i nikt przy was nie siedzi, ha, to wiedzcie, że pierwsza osoba, którą napotkacie po odsłuchaniu/przeczytaniu tego przekazu także przychodzi do was na bosko umówione spotkanie. Więc i wy także możecie znaleźć punkt rozkoszy zawarty w waszej więzi. Przecież wiecie, że wszystko jest pełne rozkoszy, czyż nie? Jeśli dokonacie takiego wyboru. Rozkosz... hm? Życie jest po prostu duchowe! Zrozumcie, że waszym zadaniem tutaj, na Ziemi, jest ucieleśnienie tej duchowości, życie w sercu, w tym centrum boskości, gdzie żyją Gwiezdne Matki, z którymi łączy was Dr. Amber. Waszym zadaniem jest życie w tym centrum, poprzez które przychodzi do was i mój kochany przyjaciel Kryon. Kiedy jesteście w sercu to wspomniany wcześniej punkt rozkoszy się rozrasta. Właśnie wtedy przyciągacie do siebie swych ukochanych, tworzycie ulepszone związki i więzi we wszystkich aspektach życia.
Jesteśmy wam za to bardzo wdzięczni, bowiem wszystkie te więzi i związki to wy sami. To wy sami. Natchnijcie tę miłość samego siebie oddechem, jak to powtarza Adironnda, bowiem wtedy właśnie napełniacie oddechem życia miłość, którą inni żywią do was. Oddajemy wam cześć, widzimy was, widzimy wasze serca, ha! Widzimy wasze zwątpienia, wasze łzy oraz wasz śmiech. Widzimy waszą duszę, która stara się stać najlepszą wersją samej siebie. Bardzo się cieszymy na tę możliwość. Kochamy was głęboko i na wskroś.
[Głos Lee Carroll] Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Czy zauważyliście, że wszystkie medium przekazują nowiny na ten sam temat? Niezależnie od poruszanego przedmiotu nauki, wszyscy zawsze mówią o miłości. Medium więc przekazuje wam miłość, mówiąc ustami którejkolwiek postaci, istoty, czy energii, która akurat przez nich przemawia. Przekazujące z drugiej strony zasłony istoty, czy energie zawsze będą wam mówiły, że was kochają. Kochani, miłość jest podstawą przekazu natchnionego i dzięki niej rozpoznajecie, że przekazywane wam nowiny są prawdziwe, dokładnie oddają to, co chcemy wam przekazać, są czyste, dobroczynne i pochodzą z tego Źródła, które nazywacie Stwórcą.
Istnieją pewne rzeczy, których nie rozumiecie, które w wielu z was powodują wywracanie oczami. To są wszystkie zagadnienia związane z opowieścią o stworzeniu [ludzkości]. Z pewnej perspektywy, gdybyście mogli ten proces zobaczyć, opowieść o stworzeniu ludzkości i planety, to jedna z najbardziej przepełnionych miłością, jakie da się opowiedzieć. To jest opowieść o tym, jak ludzkość została obdarzona wolnym wyborem, jak otrzymała duszę. Dusza, która została jej wtedy wszczepiona różni się od duszy zwierzęcia, jest zestrojona z Bogiem, to jest dusza, która potrafi się rozwijać i po pewnym czasie ewoluować do punktu wniebowstąpienia, Synostwa Bożego.
Wasza dusza więc jest inna, piękna. Nie wszystkie formy życia w tej galaktyce posiadają taką samą duszę, oraz zdolność rozwoju. A wy, tak. W procesie implantacji duszy, w czasach, kiedy otrzymaliście 23 pary [widzialnych pod mikroskopem] chromosomów, choć wszystkie inne zwierzęta posiadają ich 24, w tych samych czasach zaszło coś jeszcze. Nie zawsze wam o tym mówimy, ale dzisiejszego wieczora pragnę wam przypomnieć, bowiem poruszamy dzisiaj temat elementów iskry. Jeśli właśnie teraz po raz pierwszy stykacie się z zagadnieniem iskry, [Patrz przekaz z Bostonu pt. „Iskra” – przyp. tłum.] to w skrócie przypomnimy, że iskra to energie towarzyszące waszej poszerzającej się świadomości i uzmysłowieniu sobie tego, że Bóg żyje wewnątrz was samych. Jak się to objawia, jak wam się wydaje, jakie cechy i elementy, posiada iskra?
Kochani, musicie zrozumieć, że 200 tysięcy lat temu, czyli w tym samym czasie, kiedy rodziliście się na tej planecie jako ludzie, [patrz, przekazy z Azorów- przyp. tłum.] musiały jednocześnie zdarzyć się także jeszcze inne rzeczy. Jak wam się wydaje, dlaczego Ziemia jest tak bardzo wyczulona na was, na waszą świadomość? Co sądzicie na temat różnych okalających Ziemię siatek, na temat których już tak wiele słyszeliście? Niektóre z nich są niewidzialne, inne udowodnione naukowo, jeszcze inne są ezoteryczne. Jak się na to wszystko zapatrujecie?
Możecie się zapytać, czy one wszystkie istniały zanim stworzono człowieka? Odpowiedź: Nie! Jak już wcześniej była mowa, niektóre z tych siatek „w pieczono” w Ziemię, czyli - innymi słowy - jedne wrosły w planetę, a inne nie. Niektóre otrzymaliście później. Dzisiaj pragnę wam opowiedzieć o jednej takiej siatce, która jest także jedną z cech iskry, czyli stanowi część przebudzonej Istoty Ludzkiej. To jest siatka, którą jako pierwszą rozpoznali wszyscy rdzenni mieszkańcy tej planety, wszystkie ludy pierwotne – ona nosi nazwę siatki Gai. Być może, siatka Gai jest najmniej rozumiana, na jej temat panuje najwięcej zamieszania. Rozmawiając o siatkach wokół Ziemi, najbardziej przyciąga was dyskusja siatki magnetycznej i krystalicznej, a co do siatki Gai to nie jesteście zbyt pewni, co to takiego. Jakie ona przechowuje energie? Pragnę, abyście się na chwilę nad tym zastanowili z perspektywy świętości.
Siatka Gai jest związana z wami więzią partnerstwa koniecznego dla waszej egzystencji na Ziemi. Partnerstwo z Ziemią jest więc partnerstwem ze świętością. Każdy słuchający mnie teraz członek rdzennych plemion doskonale wie, o co mi chodzi. Kochani, w przeszłości, zanim wasza cywilizacja stała się ultra-nowoczesną, zanim powstały wielkie miasta, czyli od niepamiętnych czasów ci, którzy tutaj mieszkali, dostrzegali Stwórcę we wszystkim, co ich otaczało. Wszystkie ludy rdzenne powiedzą wam, że nie ma różnicy między gwiazdami, piachem pod stopami i drzewami i... duszami ludzkimi. Oni wszyscy wiedzieli, że te rzeczy są ze sobą tak zestrojone, że nie mogą istnieć oddzielnie. Dlatego właśnie we wszystkich opowieściach ludów rdzennych o stworzeniu człowieka, w ich inkantacjach i pieśniach zawsze nawiązują do Gai.
Ziemia posiada wiele różnych rodzai energii, które stworzono jako waszych partnerów. W siatce Gai znajduje się wiele elementów przepełnionych życiem. Kochani, mam tutaj na myśli życie wielowymiarowe, tutaj nie mówię o zwierzętach. Zwierzęta, tak samo jak wy, żyją na Ziemi i cieszą się siatką Gai, ale one istniały tutaj zanim ona powstała. Co pragnę wam przez to powiedzieć to to, że w siatce Gai istnieje pewien rodzaj wielowymiarowego życia, różniącego się od was, różniącego się od waszej duszy, a które zostało „w pieczone” w siatkę Gai, która została założona na Ziemi w tym samym czasie, kiedy urodziła się nań Ludzkość, kiedy otrzymaliście możliwość wolnego wyboru i 23 pary chromosomów. Owe “w pieczone” wielowymiarowe energie stanowią część tego, co można nazwać „pierwotnym ustawieniem” warunków do życia.
Siedząc tutaj, w nowoczesnym miejscu, może się wam wydawać, że energie Gai są obecnie stłumione. Może się wam wydawać, że tych energii nie potrzebujecie w takim samym stopniu, jak kiedyś. Ale to jest tylko wasza percepcja oparta o codzienność, o napięty grafik zajęć, o hierarchię ważności, której was nauczono oraz, czego się nauczyliście w zorganizowanych systemach wiary [na lekcjach religii] w waszych kulturach, które wcale wam na ten temat nic nie mówią. Za chwilę przekażę wam jeszcze inną nazwę siatki Gai, co może wprowadzić was w zamieszanie. Nazwę siatkę Gai siatką Przodków.
Rdzenni mieszkańcy tej planety rozumieli znaczenie Ziemi w ich życiu, zatem rozumieli, że cześć oddawana Przodkom była także związana z energiami przetrwania. Niemalże wszystkie żyjące na Ziemi ludy rdzenne zwracają się do Przodków jako jednego z najważniejszych dostępnych każdemu źródeł wiedzy intuicyjnej i pomocy. Och, moi oświeceni, - wszyscy tutaj zebrani, oraz słuchający/czytający później - kiedy się do was zwrócę: „Opowiedzcie mi o swych Przodkach.” – to w waszym umyśle zapanuje pustka; chyba, że w waszych żyłach płynie krew rdzennych ludów. Gdzie się ta wiedza podziała? Co się stało z siatką Gai? Dlaczego siatka Przodków straciła dla was znaczenie?
Przyjrzyjmy się temu zagadnieniu i zacznijmy od stwierdzenia, że siatka Przodków wciąż żyje i dobrze się miewa, jest wciąż bezcenna i piękna i wciąż jest waszą partnerką. Tak, wy także macie Przodków! Wasi Przodkowie to coś trochę innego niż dziedziczność, czy rodowód krwi. Za chwilę więcej o tym wszystkim porozmawiamy.
Na razie porozmawiajmy o energii Gai. Jak wcześniej była mowa, Lee nie jest wrażliwy na pochodzące z zewnątrz energie, bowiem wtedy nie mógłby otrzymywać przekazu natchnionego ode mnie, on musi przede wszystkim skupiać się na energii, którą rozumie i nie oddawać się niczemu, co by go od tego odciągało. Lee więc nie odbiera żadnych innych energii, jego właściwym miejscem jest siedzenie w skupieniu na krześle i przekazywanie nowin. Jego zadaniem jest skupienie się tylko i wyłącznie na tym aby to, co wam przekazuje było czyste, i rozbrzmiewało prawdą.
A przecież od czasu do czasu pozwalamy mu, aby coś zauważył, co pomoże mu w zrozumieniu tego, czego przez niego nauczam. Jak wspominaliśmy wcześniej, on wtedy był na Tasmanii w lesie deszczowym, w tym cudownym miejscu, gdzie wszystko zieleni się poza samą zieloność. Takie miejsce jest bogate w tlen i człowiek czuje się tam jak nowo narodzony. Takie miejsce jest doprawdy bardzo szczególne. Chodząc po lesie Lee zauważył dewę. Nazywajcie to jak chcecie, mówimy teraz o wielowymiarowym życiu samej Gai, to jest siła życiowa lasów, roślin, drzew, gleby i powietrza. Ta siła życiowa często zlewa się razem i się wam pokazuje w całej swej świetlistej krasie i barwach. Ludzie, którzy są wrażliwi na tego rodzaju energie, mogą je przywoływać do siebie i je oglądać. Tak samo, jak to robiła ludność rdzenna.
Oni byli bardzo przyzwyczajeni do takich widoków, do świateł i energii Gai, nic dziwnego więc, że traktowali ją jako partnerkę i przyjaciółkę, bowiem takie widoki oglądali niemalże codziennie. Lee to musiał sam zobaczyć, choćby na ułamek sekundy, chociaż kątem oka. Dewa była ruchliwa, nigdzie się nie zatrzymywała, a Lee nie chciało się wychodzić z lasu. Pokazaliśmy mu dewę tylko jeden raz, aby wyszedł ze swojej szufladki i od tamtego czasu nie widział żadnych dew. A pozwoliliśmy mu ją zobaczyć, aby mógł wam przekazać, że Gaja jest żywa i jest waszą partnerką. Siatka Gai zatem, to nie tylko Matka Natura, Pacha Mama; to jest żywa sieć gotowa na partnerstwo z wami oraz gotowa wam partnersko sprzyjać. Ona nawet teraz was woła.
Gaja to siatka Przodków, napełniona ich energią i mądrością. Dawno temu opowiadaliśmy wam jak się dzieli dusza. Kochani, rozumiem, że to jest zagadnienie, które wprowadza was w zamieszanie. Uprośćmy więc to: Kiedy odchodzicie, część waszej duszy pozostaje w kilku miejscach, jednym z nich jest siatka Gai. To jest właśnie ta część siatki Gai, którą można nazwać siatką Przodków. Rdzenne ludy dobrze tę siatkę znały, odczuwały ją i zwracały się do Przodków tak samo, jak zwracały się do Gai, do Natury na łonie której żyli, bowiem ich dachem było niebo, a ścianami góry; im było o wiele łatwiej dostrzec tę więź i jej używać, o wiele łatwiej, niż wam samym w dobie obecnej. [Patrz także przekazy Kryona ze Stone Henge, poniżej w tej grupie- przyp. tłum.] Wam przecież nawet się nie mówi o istnieniu tej więzi. O tym wam się nie mówi w najświętszych miejscach, które odwiedzacie, czyli w domach zorganizowanych systemów duchowych. Niemalże żaden z tych systemów nie wspomina o siatce Gai, ani nie przyjmuje do wiadomości jej istnienia. Być może nadszedł czas, aby rozpocząć proces odzyskiwania świadomości istnienia tej siatki.
Oto związana z tym procesem nauka. Kochani żyjący w czasach nowoczesnych, wcale nie prosimy was, abyście w jakiś sposób zmienili tryb życia, czy stali się niepraktyczni. My po prostu prosimy was, abyście znaleźli chwilę na przyjęcie do wiadomości istnienia siatki Gai, siatki wielowymiarowej siły życiowej. Niektórzy z was mają możliwości wymknięcia się do lasu, odwiedzenia przepięknych okolic pełnych jezior i drzew i spędzić tam kilka chwil, wchłaniając w siebie siłę życiową waszej partnerki Gai. Niektórzy z was mogą sobie na to pozwolić, a inni nie.
Zwracam się do tych, którzy nie mogą: Gaja wciąż jest obecna w waszym życiu, nawet jeśli na razie nie macie okazji przytulić się do drzewa. Przecież zawsze możecie poprosić drzewo, żeby samo was przytuliło, bowiem siatka Gai zna każdego z was po imieniu. Ona jest waszą partnerką, pomaga żyć, współpracuje z siatką krystaliczną i magnetyczną w celu zasilania waszych sił witalnych. Nawet w środku miasta możecie sobie usiąść i wyobrazić, jak nad wami błyszczą gwiazdy, niby w czasach Przodków, jak jesteście otoczeni nieskażonymi górami, możecie sobie wyobrazić, jak siedzicie w jeziorze, czy w rzece. W wyobraźni, wszystko do was przyjdzie w taki sam sposób, w jaki przychodzi do ludności rdzennej, która boryka się z tymi samymi problemami życia w wielkim mieście, co wy. Oni sobie stwarzają Gaję na każdym kroku. Tylko się ich zapytajcie, jak to robią. Więź z Gają nigdy nie opuszcza ich świadomości. Wszystko, o co was prosimy, to żebyście także tę więź dopuścili do własnej świadomości. Niech pielęgnacja tej więzi stanie się stałym punktem medytacji.
A Przodkowie? Och, tutaj sprawy nabierają rumieńców. Tak wielu z was w nowoczesnych społeczeństwach jest zlepkami wielu spuścizn kulturowych i zatraciliście już czystość rodowodu i trudno wam przywołać Przodków, nawet jeśli wciąż macie kilku w tej zupie, którą nazywamy siatką Gai. Zatem przypomnę wam o czymś, przecież posiadacie rodowód Akaszy. Ile razy żyliście na Ziemi? Siedzę teraz w obliczu elitarnej grupy starych dusz i mówię wam, że niektórzy z was żyli tutaj tysiące razy. Pamięć wszystkich tych wcieleń nosicie w Akaszy. Ziemia je zna wszystkie, wy je znacie. Energie wszystkich tych wcieleń odcisnęły się na siatce Gai i na siatce krystalicznej, więc można powiedzieć, że fragmenty tych wcieleń wciąż tutaj są. Kochani, to są właśnie wasi Przodkowie! Jeśli nie posiadacie czystego rodowodu, to wtedy właśnie powołujecie się na Akasz. Ci, którzy wielokrotnie dzielili waszą duszę wciąż częściowo istnieją w Gai. Czy to się wam wydaje zbyt dziwne? Dzięki temu możecie przywołać waszą własną mądrość. Żyjąc tutaj, raz po raz robiliście to w ten sam sposób, w tej samej ramie czasowej, co starożytni Przodkowie ludności rdzennej. Przecież nie jesteście od nich młodsi. Linie krwi być może już nie są czyste, ale przecież wciąż posiadacie Akasz, a w nim własnych Przodków.
Właśnie teraz słyszę jak do mnie mówią. [Gromki śmiech na sali] Coś mi się zdaje, że słychać, jak grają na banjo, ha ha ha! [Ponieważ na nagraniu nie słychać w tle żadnej muzyki, Kryon robi żartobliwą aluzję to filmu „Deliverance” wciąż żywego w świadomości Amerykanów - przp. tłum.] Zatem, w segmencie mego przekazu poświęconym nauczaniu, właśnie wytłumaczyłem wam, że ta siatka jest na wasz użytek, abyście mogli ją używać, korzystać z zawartego w niej życia. Tak jak Przodkowie, możecie na niej polegać i się do niej zwracać. W nowej energii wszystkie te rzeczy są wam teraz dostępne. Wy sami jesteście rodowodem waszych Przodków. Wasz Akasz jest waszym rodowodem. Wszystko co wam opisałem jest dla was osiągalne tak samo, jak od wieków było dostępne dla ludności rdzennej. Niczego więc nie zagubiliście, po prostu przedtem nie byliście tej siatki świadomi. Będziemy jeszcze na ten temat rozmawiać. Pragnąłem już dzisiaj przekazać wam tę piękną informację, której w dzisiejszych czasach brakuje tak wielu kulturom. Siatka Gai stanowi element globalnego Przebudzenia oraz iskry. Zacznijcie od nowa się o niej uczyć; zapoznajcie się z waszą partnerką Gają. Zapoznajcie się z Przodkami, o których nigdy przedtem nie myśleliście jako o pomocnikach, a przecież oni wam pomagają. Wszystko, o czym była mowa, to części nowych paradygmatów, które dopiero co zaczynacie poznawać. Ciąg dalszy nastąpi.
I tak jest.
Kryon
Tłumaczyła: Julita Gonera
Korekta: Jadwiga Fedynkiewicz
Obrazy: Dominik Modlinski i Kahuna Kaleiiliahi

czwartek, 26 września 2019

Spokój wewnętrzny cz. II




 Obraz może zawierać: 1 osoba





http://audio.kryon.com/en/7-%20Finding%20Peace-2.mp3

Spokój wewnętrzny cz. II


Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Oto siódmy przekaz z pięknych Azorów. Znajdujemy się w przepięknym parku, trochę mży, towarzyszą nam czasem nawet silne podmuchy wiatru. Kochani, tak właśnie zachowuje się Gaja w całej swej krasie. Ci, którzy mi towarzyszą dobrze to zaobserwowali, pogoda jest zmienna i nawet jej kaprysy są urocze. W takim miejscu, jak nasze, można przesiadywać godzinami i nigdy się nie znudzić. Już wcześniej opowiadaliśmy o panującym na Azorach niezmąconym spokoju, niektórzy z was także go odczuli i zaczynacie się doń przyzwyczajać. Zaczynacie rozumieć, że na Ziemi istnieją miejsca, które coś wam mówią i Azory są jedynym z nich. Dzisiaj pragnę z wami ciągnąć dalej na temat wewnętrznego spokoju. Nasz przekaz więc jest dalszym ciągiem przekazu numer pięć, choć sam w sobie jest siódmym, bowiem nie wszystko jest liniowe.

W nauce dnia dzisiejszego przedstawię wam kilka zaawansowanych pojęć. Obecnie te pojęcia są planecie obce, ludzkość dopiero zaczyna do nich dojrzewać, zaczyna je rozumieć. Zanim zacznę, zapytam się: Jak wam się wydaje, czy natura ludzka jest zmienna, czy niezmienna? Jeśli zapytać o to psychologów, bądź ludzi z przeszłości, to powiedzą wam, że natura ludzka jest niezmienna, zawsze taka sama. Tutaj widać różnicę między starą i nową energią, która obecnie wkroczyła w wiek miłosierdzia. Jako planeta - widać jak podnieśliście poziom zbiorowej świadomości i ponownie powtórzę, co historycy mówią, że już dawno powinna być kolejna wojna bowiem, patrząc wstecz, obserwują, że zbiorowa świadomość jest cykliczna i ilość tych cykli jest liczona ilością wojen.

Jak już wam o tym mówiłem wcześniej, to się zaczyna dramatycznie zmieniać. Raptem, w skali globalnej, nikt nie chce wojny! Taki stan rzeczy zaczyna także powoli docierać do polityków; wyłania się wię więc nowy rodzaj natury ludzkiej. Ci, którzy to już zauważyli, to scenarzyści programów telewizyjnych, które stały się pod wieloma względami łagodniejsze, jest w nich mniej przemocy. Dzieje się tak z powodu zmiany pragnień ludzi w stosunku do tego, co chcą oglądać. To wszystko więc się dzieje naprawdę!

Kochani, pojęcie energii jest przez fizykę bardzo dobrze zdefiniowane, określone wieloma prawami, z których dotąd żadne nie odnosiło się do świadomości. Jednakże, w przeciągu ostatnich dziesięciu lat nauka zaczęła postrzegać świadomość jako rodzaj energii, a to zmienia wszystko. Bowiem jeśli świadomość to energia, to wtedy niektóre z praw rządzących fizyką muszą także rządzić świadomością. Jedno z tych praw mówi, że energii nie da się ani stworzyć, ani zniszczyć, ją tylko można przekształcić. Energia natury ludzkiej to rodzaj stanu świadomości i on się zaczyna przekształcać. Tutaj zatem rządzi pierwsze prawdo termodynamiki. Kiedyś uważano, że śmierć to koniec, ale obecnie nauka zaczyna pod tym względem także mówić co innego: śmierć nie jest końcem, bowiem świadomość to energia więc ona po prostu idzie sobie gdzie indziej. Zatem po raz pierwszy w historii nauka przyznaje istnienie duszy, uważając ją za część świadomości, która po śmierci wraca z powrotem w kosmos.

Mówię wam o tym, abyście zrozumieli co przed wami. Niektórzy mówią mi: „Kryonie, przestań mówić o nauce, mów o miłości. Mów o ezoteryce, bowiem to najlepiej rozumiem i jestem w tym zorientowany.” A przecież ja właśnie o tym mówię, mówię wam, że Stwórca Wszechświata jest doskonałym fizykiem, że żyjący wewnątrz każdego z was Stwórca Wszechświata stworzył tę planetę, że w piachu pod waszymi stopami tkwi pewien system, którego część stanowicie wy sami. Nie możecie siebie oddzielać od tych spraw, jeśli bowiem się od tego odrywacie, to tylko dryfujecie i w niczym planecie nie pomagacie.

Wcześniej rozmawialiśmy z wami o spokoju wewnętrznym, o murze, o tym jak osiągnąć spokój we wałsnym życiu. W piątym przekazie poruszaliśmy z wami pewne zagadnienia, które wydawały się wam zabawne, radziliśmy wam zaparkować samochód i obierać cebulę. Trzeba więc się zatrzymać, zatrzymać wszelkie działanie, jeżdżenie w tę i we w tę, przestać myśleć o tym co robić i po prostu być. W wielu kulturach taka bierność nazywa się medytacją. Na planecie są tysiące mediatorów, w pewnych regionach globu medytacja to codzienna praktyka, to główny cel życia.

Obieranie cebuli to opis procesu wyzbywania się wszelkich odgórnych założeń i nastawień, wszystkiego, czego was nauczono o tym, co dobre, a co złe. W procesie obierania cebuli chodzi o naukę tolerancji wobec wszystkiego, co was otacza. Tutaj chodzi o zmianę zdania na temat pewnych osób czy pewnych religii, tutaj chodzi o wypracowanie umiejętności postrzegania Boga we wszystkim i we wszystkich, niezależnie od tego jak postępują lub jakiego są wyznania.

Mówiliśmy o podejściu do pewnego muru, kiedy to po długim okresie regularnych medytacji nareszcie osiągacie spokój wewnętrzny i każdy mediator dobrze wie, jak się ten stan odczuwa jak długo można go utrzymać. Wielu mediatorów go osiąga i się nim poi. Po to się medytuje, bowiem wciąż powracacie po kolejny łyk. Specjalnie używam tutaj słowa poić, bowiem sami postrzegacie spokój jako pewien zasób, jak na przykład wodę. Jesteście spragnieni spokoju, siadacie w medytacji i się nim poicie.

Mur to stwierdzenie faktu, że napoiwszy się spokojem, nigdy nie idziecie dalej. Nie posiadacie pojęcia mówiącego o tym, że raz posiadłszy ten spokój można go posiąść na stałe bez potrzeby dalszej medytacji. To tak jak z restauracją, nie macie w świadomości pojęcia, że można się tam udać i przynieść stamtąd jedzenia na całe życie. Nie, do restauracji chodzi się jak się jest głodnym i posiłek spożywa na miejscu. Spokój traktujecie w bardzo podobny sposób.

Naszą dyskusję zaczynamy od spokoju, bowiem on stanowi początek i podstawę dla pracownika światła i innych, którzy pragną się nie angażować w dramat, nie dać się wciągać w jego wir, niezależnie co by to nie było. Spokój kochani, wiedzie do innych stanów świadomości: do miłosierdzia czy przebaczenia. W celu ich osiągnięcia potrzebny jest najpierw spokój. Wy ten spokój traktujecie liniowo. Siadacie do medytacji poicie się nim i wychodzicie z medytacji. I potem ten proces raz po raz po raz powtarzacie. Niektóre kultury są tym bardzo pochłonięte, ponieważ napój zwany spokojem wewnętrznym jest bardzo pożądany. Wy go uwielbiacie, wydaje się wam efektywnym środkiem rozwiązywania własnych problemów życiowych. Pytanie jednak, czy on także potrafi rozwiązać życiowe problemy innych? Czy kiedy sami poicie się pokojem, to czy ten fakt pomaga innym? Odpowiedź: Nie bardzo.

Można zwołać konferencję na temat spokoju i na niej osiągnąć grupową koherencję wszystkich uczestników, dzięki czemu na chwilę, czy na parę chwil, można odmienić okolicę, gdzie taka konferencja się odbywa, a nawet panujące tam warunki pogodowe. Świadomość to energia, więc to wszystko jest możliwe. Kochani, ale nawet wtedy ten spokój nie staje się częścią was samych. Dzisiaj przekażę wam początek odpowiedzi na to, jak to osiągnąć.

To nie jest żaden proces. To co powiem bardziej przypomina pojęcie. Sposób, w jaki to postrzegacie jest bardzo ważny, więc czy rozumiecie, co wam chcę powiedzieć? Musicie udać się w magiczne miejsce, gdzie tkwi spokój i zamiast stanąć przez murem, wy sami się musicie tym murem stać! To jest bardzo zaawansowane pojęcie. Większość nawet nie rozumie, co pragnę wam przez to powiedzieć, co to znaczy stać się murem. Wyobraźcie sobie ten mur, do którego dochodzicie, jako piękną energię, której częścią jest właśnie spokój. Wyobraźcie sobie mur jako coś, co stopniowo można skruszyć na kawałki jakimś kilofem, wypełnić tym torby i zabrać ze sobą. To jest bardzo linowe podejście, ale stanowi najlepszy dostępny nam sposób na przekazanie wam pięknego, wielowymiarowego procesu zwanego stawaniem się spokojem.

Spokój wewnętrzny - i to nawet, kiedy niekoniecznie posiadacie go na stałe - wpływa na was nawet w nocy, dyktując rodzaj snów. Za dnia na wszystko zapatrujecie się inaczej, bowiem teraz część muru macie przy sobie. Mur nazwano zasłoną, która oddziela ludzką świadomość od świętej świadomości. Często się zdarza, że konieczny jest wam przewodnik, ktoś kto potrafi pokazać innym jak nawigować między tymi dwoma stanami świadomości. A wy tego przewodnika wcale nie potrzebujecie, zwłaszcza teraz, w nowej energii. Wszystkie potrzebne narzędzia posiadacie we własnym wnętrzu, wewnątrz wspaniałości, którą jesteście i sami potraficie podejść do tego muru i jego cząstkę zabrać ze sobą.

Jak to zrobić? Tutaj przede wszystkim chodzi o wasze przekonania. Jak była mowa wcześniej, musicie to sobie uzmysłowić. Uzmysłowienie to przekonanie, że dana rzecz jest rzeczywista. Uzmysławiacie istnienie grawitacji. Jeśli ktoś się zapyta, czy wierzycie w istnienie grawitacji? To się roześmiejecie, może nawet coś specjalnie strącicie na podłogę i jeszcze bardziej się roześmiejecie. Grawitacja wcale nie wymaga wiary, a przecież jest niewidzialna. Wierzycie w jej istnienie, bowiem jej efekty widać wszędzie, zatem grawitację rozpoznajecie i przyjmujecie do wiadomości. To samo w przypadku spokoju, musicie dobrze go przyjąć do wiadomości, uzmysłowić sobie, że potraficie go osiągnąć.

I teraz zaczynacie ćwiczyć. W medytacji, kiedy osiągacie spokój, stajecie się wielowymiarowi, każdy, kto medytuje dobrze to zna, tego uczucia nie da się udawać; jeśli się go osiągnęło, do się o tym wie. Wtedy wasza świadomość poszerza się niemalże w nieskończoność i to się czuje. To właśnie spokój, którym się człowiek poi, to właśnie mur. Kochani, w tym momencie zaczynacie sobie uzmysławiać, że ten spokój to wy sami. Zaczynacie się z tym spokojem identyfikować i oto gdzie należy rozpocząć afirmacje. Po to macie afirmacje, aby owa wielowymiarowa świadomość, którą właśnie osiągnęliście mogła zaadresować liniowość, czyli umysł logiczny.

Niektórzy będą się ze mną sprzeczać na temat tego, skąd pochodzą święta intuicja i święte natchnienie twórcze. Jak wam mówiłem, to wszystko pochodzi z połączenia trzech części: serca, mózgu i szyszynki. Musicie zrozumieć, że tutaj używacie wszystkich tych trzech części, nie tylko samej logiki. Tego nigdy nie się da pojąć tylko na logikę. Nigdy, bowiem to jest pojęcie wywodzące się z serca, które następnie musi być zakodowane w mózgu. Do tego właśnie służą afirmacje. Osiągnąwszy spokój wewnętrzny pierwsze, o co was poproszę, abyście sobie wtedy powiedzieli: „Jam Jest Spokój. Ja jestem spokojny. Ja zabieram stąd spokój i biorę go ze sobą, staję się spokojem. Afirmuję i potwierdzam, że nie opuszczam tego miejsca sam, ponieważ zabieram stąd coś, co daleko wybiega poza, co miałem dotychczas.” Stwórzcie sobie własne afirmacje i powtarzajcie je za każdym razem, kiedy osiągacie spokój, kiedy podchodzicie do muru.

Pamiętacie inne słowo na literę P, które niedawno wam przekazaliśmy: wytrwałość [ang. persistence]? Wytrwałość także oznacza ćwiczenie [ang. practice] kolejnym ważnym słowem na literę P jest cierpliwość [ang. patience]. Osiąganie spokoju wewnętrznego nie przychodzi automatycznie. Kochani, to jest trudne, bowiem to polega na liniowym przyswojeniu stanu wielowymiarowego. Siedzę jednakże przed publicznością, która odczuje to, co pragnę wam przekazać. Jak można zdefiniować miłość? Czy można to zrobić za pomocą logiki? Czy można ją logicznie zdefiniować? A jak będzie brzmiała logiczna definicja intuicji? Czy twórczego natchnienia? Tego się nie da wytłumaczyć logicznie. Wszystkie te pojęcia są wielowymiarowe , tak samo, jak osiągnięcie spokoju wewnętrznego.

Nasz dzisiejszy przekaz dobiega końca, jednakże zanim to nastąpi wszyscy, każdy w swoim języku [angielski i portugalski, a teraz i polski – przyp.tłum.] powtórzymy zwrot : JAM JEST SPOKÓJ. Zróbmy to teraz wszyscy razem: JAM JEST SPOKÓJ. Jeszce raz: JAM JEST SPOKÓJ. Czy czujecie jak myśli i emocje odbierają taką afirmację? Powiedzmy to jeszcze raz: JAM JEST SPOKÓJ. Po niektórych z was przejdą dreszcze, bowiem właśnie teraz siedzicie w bardzo spokojnym i zacisznym parku i ćwiczycie podchodzenie do muru. Kochani, jeśli do tego ćwiczenia podejdziecie rzetelnie, to ono odmieni wasze życie.

Ktoś się pyta, czy w ten sam sposób można także ćwiczyć miłosierdzie? Odpowiedź: Nie, ha ha. Musicie najpierw posiąść spokój. Miłosierdzie się ćwiczy nie w medytacji, lecz w życiu – w samochodzie, który wpierw musieliście zaparkować. Miłosierdzia nie da się trenować w bezruchu, bowiem miłosierdzie to inaczej miłość i empatia w akcji. Je się więc najlepiej ćwiczy w samochodzie, jeżdżąc od A do B. Miłosierdzie więc to rodzaj akcji, czy postępowania w rzeczywistości, w życiu, po osiągnięciu spokoju.

Mam nadzieję, że dostatecznie przybliżyłem wam wyjaśnienie tego, co to mur oraz wyjaśniłem rodzaj nowego narzędzia w nowej energii. Kochani, światło naprawdę zaczyna rozświecać w dość ciemnym świecie. Dobrze więc, że przybyliście na Azory, aby odczuć rzeczywisty, prawdziwy, niezmącony spokój, bowiem tutaj, gdzie nie spojrzeć, widać tylko piękno i spokój. Obyście tę wycieczkę sobie zapamiętali.

I tak jest.

Kryon

Tłumaczyła: Julita Gonera

Korekta: Jadwiga Fedynkiewicz

środa, 25 września 2019

Krąg sióstr

Obraz może zawierać: 1 osoba



Poniżej transkrypcja z przekazu Kryona skierowanego najpierw do Kręgu Sióstr Lemujryjskich. Umieszczam go tutaj, bowiem stanowi uzupełnienie wcześniejszego przekazu o wejściu i śmierci klinicznej. Do lektury zapraszam także panów, bowiem wy też tam byliście i wiele z tego życia pamiętacie. Wydaje mi się, że to ważne, aby cała ludzkość niezależnie od płci wskrzesiła w sobie przypomnienie czasów początku.

Witam kochane panie, Gwiezdne Siostry! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Od kilku lat przemawiam do was przed rozpoczęciem spotkania w Kręgu Sióstr. Niniejszy przekaz będzie na ten sam temat, co spotkanie z udziałem mieszanej widowni. Niedawno, na tej samej sali przekazałam wam informacje o odświeżeniu atrybutów duszy, wytłumaczyłam na czym polega tzw. wejście oraz śmierć kliniczna [temat głównego przekazu Kryona z soboty, 03.16.2019, transkrypcja z którego znajduje się w grupie Kryon Polska – przyp. tłum] i pragnę ten temat ciągnąć dalej w przekazie skierowanym do kobiet.
Kochane, oddaję cześć kobietom. Niektóre z was mogą tego nie wiedzieć, ale mój partner nie słyszy co teraz wychodzi z jego ust i odsłucha to sobie później, z nagrania. Robimy tak, aby uczcić waszą płeć. Kryon nie posiada żadnej płci, więc niech nie myli was ton głosu Lee. Ja was znam. Wiele z was, które teraz tutaj siedzą zadajecie sobie pytanie, czy to, co się tutaj dzieje posiada z wami jakikolwiek związek? Być może, właśnie dlatego tutaj się znalazłyście, żeby to sprawdzić. Pragniecie sprawdzić, czy być może żyłyście na Lemurii jako kobiety. Jeśli tak, to miałyście kontakt z Matkami Gwiezdnymi. Jeśli to prawda, to należycie do wąskiego grona ludzi, którzy doświadczyli ich obecności. Jeśli zaś to wszystko jest prawda, to dlaczego się o to pytacie, dlaczego to takie ważne, żeby to wszystko działo się naprawdę, że faktycznie brałyście w tym udział? Czyż nie sądzicie, że takie doświadczenie byłoby bardzo silnie wyryte w pamięci Akaszy, pod wpływem czego szukałybyście okazji do podobnego spotkania jak nasze, aby usłyszeć więcej na temat Lemurii oraz tego, kim wtedy byłyście? Niestety, pamięć tego wszystkiego nadal pozostaje przed wami ukryta ze względu na wolny wybór.
Nawet, jeśli w tych wczesnych latach ludzkości odebrałyście głębokie nauki i dokonywałyście wspaniałych wyborów, teraz nie będziecie tego pamiętały.... Dzieje się tak, bowiem pamięć Akaszy wciąż nie jest zbyt wyraźna, a poziom ewolucji ludzkości nadal niski. Akasza zatem jeszcze automatycznie nie przenosi pięknych duchowych doświadczeń z jednego życia w drugie, jak to się będzie odbywać w przyszłości. W tej chwili tak jeszcze nie jest, a przecież mimo tego dochodzą do was informacje od Mele’ha, od innych członkiń Kręgu Sióstr, od Kryona o tym jak wyglądało życie na Lemurii, a wy wciąż się zastanawiacie, czy na pewno tam byłyście, czy to, co do was dochodzi, to prawda?
Podczas dyskusji na temat śmierci klinicznej powiedziałyśmy wam coś, o czym dotychczas nigdy nie mówiłyśmy. Serce, mózg i szyszynka wzięte razem – jako trójca – zawiera w sobie pewne programy, które mają za zadanie dać wam w określonym czasie pewną świadomość. Sam mózg [umysł] tego nie potrafi, bowiem funkcjonuje jak komputer; to nie może być tylko serce, ale jeśli uzupełnić tę trójcę i dodać doń szyszynkę, wtedy zaczyna się magia! Mam tutaj na myśli wielowymiarową aktywację.
Czy wiecie, że większość intuicyjnych myśli pochodzi od szyszynki w połączeniu z sercem, a tylko niewiele rodzi się w mózgu? Mózg służy jako instrument logiki, a intuicja nie jest oparta na logice. Intuicja to pewne odczucie, pewien rodzaj postrzegania sensorycznego, które obejmuje sobą także ponadczasowość, bowiem ona nie tylko podpowiada wam, co powinnyście odczuwać w danym momencie, ale także to, co może się wydarzyć. Intuicja więc jest bardzo mocno zaangażowana w program zwany śmiercią kliniczną i dzisiejszego wieczoru mówiłam wam, na czym ten program polega. To jest taki swoisty zawór bezpieczeństwa, objawienie prawdy tak, abyście nie zaczęli bać się śmierci. Jak o tym była mowa, kiedy funkcje życiowe zaczynają zanikać i ciału się wydaje, że umiera, wtedy w ostatnim możliwym momencie, włącza się pewien dobroczynny, piękny program objawiający przed wami prawdę. Ciało nie wie, co się z nim stanie, nie wie, czy przeżyje czy nie i uaktywnia się program pokazujący wam światło i tunel, doświadczacie wtedy uczucia dobrostanu i miłości bożej i niczego się wtedy nie boicie. To jest program uaktywniający prawdę o tym, że śmierć jest pozbawiona ościenia, ten program uaktywnia się w każdym człowieku niezależnie od płci po to właśnie, aby się w ostatnich momentach życia niczego nie bać, aby nie doświadczać terroru śmierci. Kochane, ten program posiadają w sobie nawet ateiści. Teraz, kiedy już o tym wiecie, czyż nie pragniecie zadać następnego pytania na temat tego, czy istnieją jeszcze jakieś inne tego rodzaju programy? Odpowiedź: Tak, istnieją!
Niezależnie od rodzaju wyznawanej wiary, niezależnie, czy ta wiara jest oparta na jakimś proroku, czy też nie, u każdego, kto miał duchowe przeżycie, dzięki któremu w sekundzie w ich sercu rodzi się miłość, uruchamia się pewien program pozwalający to przeżycie zapamiętać, oraz który mówi, że zobaczyliście światło, którego wcześniej nie posiadaliście, oraz że zostaliście na zawsze odmienieni. Możecie ten program nazwać, jak wam się tylko podoba, ale kiedy doświadczacie czegoś, co w sekundzie na zawsze odmienia wasze życie, kiedy doświadczacie momentu Aha! odkrywającego przed wami coś, czego dotychczas nie wiedzieliście, bądź czego się nie spodziewaliście i co zapada w waszych sercach, to dzieje się tak właśnie dzięki programowi. On się w was w takich momentach uaktywnia, bowiem o to prosicie [dokonujecie takiego wyboru]. Wszystkie tego rodzaju programy objawiają tę samą prawdę o ludzkiej wspaniałości. Raz doświadczywszy aktywacji tego programu zostajecie na zawsze odmienieni.
Kochane, dobrze wiecie, że takie programy istnieją i wcale nie są związane z konkretną religią, być może same zdołałyście tego już w życiu doświadczyć, jednakże w dalszym ciągu siedzicie tutaj zebrane i w myślach zadajecie sobie pytanie czy Lemuria to prawda, czy nie? Kochane, istnieje pewien program, którego zadaniem jest obudzenie kobiety Lemurii. Tego jeszcze nigdy wam nie mówiłyśmy, a przecież zawsze, kiedy z wami rozmawiamy, powtarzamy wam, że tam żyłyście. Prosimy was, abyście to poczuły, abyście się na ten temat dopytywały.
Właśnie teraz zapraszamy ten program, aby się uaktywnił. Zwątpienie go hamuje! Zatem jego uruchomienie zależy od was samych. Na tym polega zasada wolnego wyboru. „Jestem Lemurianką, czy nie?” - po zadaniu tego pytania podnosicie rękę i mówicie: „Nie wiem, wciąż czekam na odpowiedź.” I wtedy wasza podświadomość odpowiada wam: „Eee tam!” Ha ha ha! W ten sposób ten program się nigdy nie uaktywni. W celu aktywacji musicie przyjąć najbardziej neutralną i kochającą postawę samoakceptacji oraz pozbyć się wszelkich nastawień, wtedy on zacznie pracować. Niby z jakiego innego powodu zainteresowałybyście się zagadnieniem Lemurii do tego stopnia, aby przyjść na takie spotkanie? Dlaczego miałybyście płacić za przywilej wzięcia udziału w czymś takim? [spotkanie w Kręgu jest odpłatne i nie wchodzi w cenę wstępu na spotkane z Kryonem – przyp. tłum] A przecież siedząc tutaj wciąż nie jesteście pewne, czy rzeczywiście żyłyście na Lemurii, pomimo synchronii, która was tutaj przywiodła...
Kochane, jest tak z powodu obowiązującego obecnie na Ziemi nastawienia, czyli inaczej „nauki du jour”, które nie sprzyja przyjęciu do siebie tak niesamowicie brzmiącej prawdy o tym, że to właśnie wy żyłyście w czasach początków ludzkości i odbierałyście nauki od Gwiezdnych Matek, że słyszałyście ich słowa i piosenki, które wam śpiewały opowiadając prawdę o Bogu. To były czasy przekazania wam zasadniczych prawd o Bogu, które w swoim czasie miałyście przekazywać dalej, nawet swoim własnym dzieciom. Niech ten program się uaktywni, niech spłynie na was dreszcz potwierdzenia, przypomnienia i radości. Pozwólcie, aby ten program się w was uaktywnił. On wam na te wszystkie pytania odpowie twierdząco, bowiem jeśli on działa poprawnie, to już nigdy nie będziecie takie same. Opuścicie to miejsce wiedząc nie tylko to, że jesteście wspaniałymi ludźmi, ale zorientujecie się także, że koło się zamknęło; miejsce w którym żyłyście wtedy, odbija się echem w tu i teraz i przypomnicie sobie, że słowa wypowiadane teraz przez Mele’ha są tymi, które wam mówiła wtedy. Te słowa pomagają we wzmocnieniu wiary w to kim byłyście, co w następstwie rozleje się w społeczeństwach, w których żyjecie teraz. Kochane, zastanówcie się: przecież jeśli te nauki poznacie, to będziecie je chciały zastosować w życiu codziennym. Ich znajomość odmieni waszą osobowość. Niektóre odpowiedzą mi: „Piękne to co mówisz, ale wydaje mi się, że jestem za stara, żeby aż tak się zmienić!” Ha ha ha! Naprawdę? Kochane, powiem wam coś, o czym musicie wiedzieć. Aktywacja, której doświadczacie teraz zadziała i w następnym waszym wcieleniu i w następnym i jeszcze w następnym.... Niech więc was nie zwodzi wasz wiek, bowiem ta aktywacja jest na zawsze i nie trzeba jej powtarzać. W następnym życiu, kiedy się ponownie urodzicie, to ten program będziecie w was od razu aktywny. Będzie wam szeptać: „Moje życie posiada cel, mam do zrobienia pewne rzeczy, znam zasadnicze prawdy.” Niektóre z was jeszcze w dzieciństwie będą tego wszystkiego uczyły własnych rodziców. Oni nie będą wiedzieli, co z wami robić!
Taką głębię posiada to, czego się na takich spotkaniach uczycie, biorąc udział w Kręgu celebrującym coś tak niesamowitego jak początki ludzkości i przekazanie wam zasadniczych nauk o Stwórcy. Niech ten program się uaktywni. Cieszcie się nim i śpiewajcie wiedząc, że rzeczywiście jesteście kobietami Lemurii.
I tak jest.
Kryon

Tłumaczyła: Julita Gonera
Edytor: Jadwiga Fedynkiewicz

Witam was kochani, Jam Jest Kryon

  Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...