Strony

środa, 27 kwietnia 2022

Elegancja starożytnych Egipcjan

 Może być komiksem przedstawiającym tekst

[Przekaz Kryona rozpoczyna się w 9:28 minucie nagrania]
Elegancja starożytnych Egipcjan
Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Niniejszy to 16 przekaz z wycieczki po Egipcie z roku 2019, tym razem ze stuosobową grupą znajdujemy się na północy kraju, w Edfu nad dolnym Nilem i zaczynamy zwiedzać niektóre z najwspanialszych budowli stworzonych przez starożytnych Egipcjan. Gdybym miał temu przekazowi nadać jakiś tytuł, to bym go zatytułował: „Elegancja starożytnych Egipcjan,”, gdyż bardzo często ją w swych przekazach podkreślam. Zatrzymajmy się na moment... Zastanówcie się nad tym, co oglądacie, ponieważ siedzimy teraz wewnątrz świątyni w Edfu i jak zauważyliście, odwiedzane świątynie są coraz większe. Ich rozmiar poprowadzi wasz wzrok ku pewnym geometriom, zaczniecie – jeśli już tego nie robicie — liczyć ilość filarów. Zachęcam was do tego, gdyż ma to związek z tym, o czym za chwilę.
Kochani, bardzo wczesnym rankiem, przed wschodem słońca, siedzimy w odkrytej sali kolumnowej tej wspaniałej świątyni. Kiedy rozmawiamy o rdzennej kulturze starożytnego Egiptu mamy na myśli czasy, kiedy ona była czysta, niezmącona naleciałościami innych kultur; nasze określenie rdzennej kultury niekoniecznie musi się pokrywać z tym, co na ten temat mówią egiptolodzy. Mamy na myśli środkowy okres jej rozwoju, zanim jakikolwiek zdobywca, czy zdobywcy, mógł się ogłosić Faraonem, bądź rozpowszechniać na tej ziemi inny rodzaj wiary.
Mówię więc o okresie historii Egiptu, kiedy ich bogowie wciąż byli bogami miłości, zanim ktokolwiek obcy przywłaszczył sobie ich religię i ziemię, wpatrując się w nią przez stulecia siedząc na uzurpowanym tronie, fałszując swój rodowód [mowa tu o Hyskosach i Ptolomeuszach-przyp. tłum], zanim ktokolwiek obcy lub niskiego pochodzenia, wszedł w skład rządu, czy systemu polityczno-dynastycznego [Jak próbowali tego Hyksosi i Rzymianie za czasów Kleopatry VII- przyp. tłum]. Mówimy tu więc o czysto Egipskiej kulturze [z czego wynika, że mowa przede wszystkim o tzw. Starym i Średnim Państwie 2686 p.n.e. – 1640 p.n.e. - okresie, który faktycznie przypada na środek historii Egiptu zakładając, że okres predynastyczny rozpoczął się ok. 6000 p.n.e.– przyp. tłum] Mówimy o czysto egipskiej historii oraz o tym, co sami Egipcjanie pozostawili zapisane na ścianach świątyń o tym, jak żyli i w co wierzyli.
Właśnie teraz siedzicie w miejscu, które pragnie wam coś powiedzieć o pewnych skrywanych tajemnicach, o których rzadko ktokolwiek słyszy, choć to wszystko widać, jak na dłoni. Policzcie ilość kolumn. Cha cha! Licząc kolumny odkryjecie, że Egipcjanie hołdowali przede wszystkim systemowi dwunastkowemu. Nadejdzie taki dzień, kiedy naukowcy docenią elegancję matematyki opartej na systemie dwunastkowym — i ją przywracając — nie nazwą jej nową matematyką, lecz właśnie powrotem do prastarej!
Powtórzę raz jeszcze, bowiem słuchający mnie teraz matematycy uśmiechną się, kiedy to usłyszą: elegancja matematyki opartej na systemie dwunastkowym jest wyraźnie widoczna i wcale nie trzeba się jej doszukiwać. Innymi słowy, jej wzory i ciągi zaczynają przemawiać i wytrawny matematyk od razu je zauważy. Będzie się uśmiechał doświadczając momentu Aha! - widząc jak jeden ciąg prowadzi do innego, a wtedy och, tylko spójrzcie tutaj! Istniejące w biologii fraktale, geometria przestrzeni kosmicznej, wszystko w naturze mówi o dwunastu ścianach, o szóstkach, trójkach i czwórkach i bardzo rzadko można tam znaleźć piątki i dziesiątki. Bardzo rzadko. Wszystko we Wszechświecie jawi się szóstkami, trójkami, czwórkami, dwunastkami i osiemnastkami. Policzcie więc kolumny. Wam się wydaje, że ich ilość to przypadek? Policzcie liczbę kapłanów oraz to, co uważali za święte liczby. Wam się wydaje, że tak jest przez przypadek? Tutaj także nie znajdziecie żadnych piątek ani dziesiątek. Mówię wam o tym jako wstęp do dyskusji o elegancji socjalnej struktury starożytnego Egiptu.
To prawda, że oni byli kulturą początkującą, to prawda, że pod pewnymi względami byli zacofani, tak samo, jak wy, byli dwoistości przykładów na to, czy tamto można mnożyć; jednakże kochani, przyglądając się samemu jądru Egiptu, widać cywilizację, która przetrwała samodzielnie, wyznając Boga miłości. Jest to bardzo ważne! Czy zauważyliście, że ta ogromna świątynia, którą teraz oglądacie jest zbudowana na tym samym planie, co mniejsze? Na tym samym planie, co najmniejsza?
Pierwsze, co widać, to dwie kolumny, które stwarzają sobą przestrzeń do obserwacji wschodu słońca [pylony wejściowe]. Oto filozofia – wymienię ją najpierw, zanim przejdziemy do dyskusji głównego światopoglądu Egipcjan. [Dwie kolumny więc] zdają się mówić o filozofii, według której każdy nowy dzień niesie ze sobą nowy początek. Filozofia ta jest wam znana i mówi, że oto nastaje nowy dzień, niezależnie od tego, co się dzieje w życiu każdego z was. Słońce wschodzi między dwiema kolumnami, aby dać wam do zrozumienia, że Bóg się do was uśmiecha, wszystko jest świeże i nowe. Wschód słońca więc jest symbolem dobroczynnej miłości, tutaj wcale nie chodzi o kult słońca!
Kochani, starożytny Egipt pozostawił po sobie mnóstwo przenośni. Wiele z tego, co tutaj widnieje zapisane na ścianach, opowiada o energiach wcale nie w sensie materialnym. Tutaj widnieją opowieści o górnym i dolnym Nilu, o pełnym dobrodziejstw kraju. Tego nie znajdziecie w innych zakątkach świata, na pewno nie w takim stopniu, co tutaj. Pozwólcie, że opowiem wam coś pięknego. Od trzydziestu lat nauczam was i jak macie na to ochotę, to możecie mą naukę nazwać pewnym systemem wiary, choć to żaden system. Nauczam was podstawowych prawd o miłości bożej, o magii zawartej w wielowymiarowej energii miłosierdzia, czyli nauczam was o czymś, co wasza nauka dopiero zaczyna rozpoznawać i badać jako pole i koherencja, czyli wymierne efekty miłosierdzia. A starożytnym Egipcjanom, to wszystko było wiadome.
Od samego początku powtarzam wam, że jesteście niezmiernie kochani. Och, ale tutaj jest coś więcej. Posłuchajcie, ponieważ to, co raz po raz wam powtarzam, jest zapisane na tych ścianach. Możecie przeżyć całe życie i nigdy nie spojrzeć na Boga, czy Ducha, czy Stwórcę, czy jak jeszcze chcecie nazwać Źródło stanowiące esencję miłości. Możecie przeżyć całe życie i nigdy nie popatrzeć w Jego stronę. Możecie całe życie być zbyt zajęci własnymi sprawami, możecie mówić, że nie wierzycie w te różne ezoteryczne sprawy. Możecie nawet mówić, że jesteście niewierzący, że nie macie zamiaru chodzić do kościoła, czy synagogi; możecie mówić, że jesteście ludźmi nowoczesnymi i nie wierzycie w nic takiego. Ale mówię wam, że pod koniec życia, cały czas, kiedy byliście zajęci i nawet nie patrzyliście w kierunku Stwórcy, to Stwórca na was patrzył z wyciągniętymi ramionami, mówiąc: „Chwyć mnie za rękę, jeśli tylko chcesz! Masz wolny wybór”. Innymi słowy, choć wy możecie nigdy nie kierować wzroku ku Bogu, to Bóg i tak na was patrzy. Każdy człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo miłości, wszyscy ludzie są sobie równi i posiadają tę samą szansę pochwycenia ręki magii miłości i odkrycia dla siebie lepszego życia. Nauczam was tego od trzydziestu lat, jest to przecież tematyka przekazów, właściwych Kryonowi. Następnie przyjeżdżacie tutaj i uzmysławiacie sobie, że na wynurzających się z piasków pustyni ścianach świątyń, z dających się odczytać fragmentów inskrypcji, których nie zdołała unicestwić ręka najeźdźców, jest zapisane dokładnie to samo!
Kochani! Wszystkie świątynie starożytnego Egiptu — od największych do najmniejszych — budowano według tego samego planu, według którego [tuż za wejściem oznaczonym dwoma pylonami] znajdował się wielki, niezadaszony przedsionek, aby słońce mogło nań świecić, a gdzie zbierali się wierni, bowiem dotąd wolno im było wejść do świątyni [tzw. sala hipostylowa] oraz główną nawę biegnącą w linii prostej od wejścia, do dostępnego tylko faraonowi oraz jednemu lub dwóm kapłanom — ołtarza. Kolejne sale poza kolumnową, stawały się coraz mniejsze i ciemniejsze oraz, coraz bardziej święte, dostępne tylko kapłanom i wiodły do miejsca, do którego miał dostęp sam Faraon.
Wszystkie elementy takich świątyń były przenośniami Boga światła. Taki plan świątyń świadczył o tym, że odprawiano w nich objęty protokołem obrządek, że wierni nie mogli dobrze zobaczyć jej wnętrza, bowiem ono było święte, oraz że Bóg jest wielki i Bóg jest światłem i zawsze widzi wszystkich wiernych, niezależnie od ich rangi. Na tym polegała filozofia, według której budowano świątynie. Każdy człowiek miał własną bańkę, Wyższe Ja. To ja nazywam Wyższe Ja, bańką; oni nazywali to inaczej i to jest zapisane na ścianie. Wierzyli w istnienie pewnej części Siebie żyjącej poza ciałem fizycznym każdego Człowieka oraz że ta część zawiera w Sobie światło przenoszone do życia w zaświatach.
Metafizyczne zasady, których was nauczam, traktują dokładnie o tym samym. Czy to możliwe, że te prastare zasady były znane Faraonom (którymi od czasu do czasu bywały kobiety), którzy następnie przekazywali je wszystkim wiernym najlepiej, jak tylko potrafili? Wierni dowiadywali się, co miało miejsce w świątyni, od kapłanów. Jak wam się wydaje, na czym polegał odprawiany przez Faraona obrządek wewnątrz świątyni? Przecież teraz siedzimy wewnątrz takiej świątyni, być może nie dokładnie w miejscu ołtarza, nie zupełnie w mniejszym, świętym pomieszczeniu kultowym, dostępnym tylko Faraonowi.
Jak wam się wydaje, co on tu robił? Wielu, którzy nigdy tych rzeczy się nie uczyli, będzie zgadywać, że Faraon składał ofiary, albo zajmował się odprawianiem jakichś innych pogańskich obrzędów. Co wy na to, jeśli wam powiem, że to, co tam robił, pragnę, abyście pewnego dnia robili wy sami? Faraon oddawał cześć Panu światła, magii miłości, niezależnie od tego, jakie ten Pan w danej epoce dziejów Egiptu nosił imię. Esencją i rodowodem Boga światła była heka [magia], czyli miłość, uzdrowienie. Tak, na przestrzeni wieków Egipcjanie widzieli Boga światła, jako kochającego i uzdrawiającego.
Zaraz wam powiem, co robił Faraon w najświętszym miejscu świątyni, to jest coś, o czym niewielu obecnie wiadomo, a czego powinno się powszechnie nauczać. Kochani, ta świątynia była zbudowana z myślą o muzyce! Tutaj nie chodzi o żadne melodie, tutaj chodzi o pewne tony, ważne dźwięki, które śpiewano razem, bowiem stanowiły nierozerwalną część matematyki. Mówiłem wam o tym wewnątrz piramidy Cheopsa [transkrypcja poniżej, w tej grupie – przyp. tłum], że komnata królewska miała do czynienia z dźwiękiem i matematyką, tak samo tutaj. W tej świątyni Faraon śpiewał. Śpiewał. Jednym, czego zgromadzeni w sali kolumnowej wierni oczekiwali usłyszeć, był donośny głos Faraona. Faraon bowiem śpiewał głośno, niczego nie mamrocząc pod nosem. Na cały głos śpiewał o obecności w świątyni Pana światła błogosławiącego siłę życiową całego, górnego i dolnego Egiptu, w ten sposób zapewniając ciągłość płodności ziemi. Chociaż faktycznie, w Egipcie istniała pewna hierarchia, czy arystokracja, to arystokracja dzieliła się swą wiedzą z całym krajem.
Pomimo że w celu rozmowy z Bogiem do świętego świętych tej świątyni miał dostęp tylko jeden mężczyzna, czy kobieta, piastujący urząd Faraona, to Faraon natychmiast dzielił się jej treścią ze wszystkimi wiernymi. Faron przekazywał ją kapłanom, a kapłani dzielili się nią z innymi kapłanami, a zebrani w sali kolumnowej słyszeli jak Pan światła błogosławił każdego z nich z osobna oraz cały Egipt, obiecując dalej utrzymywać go przy życiu, czyniąc bezpiecznym i pięknym, oraz pomagając każdemu z jego mieszkańców poprzez wskazówki, jak się dostać w zaświaty, kiedy pewnego dnia spotka ich śmierć. Dosłownie słyszę, jak Egipcjanie wciąż poprzez odległe stulecia wołają do was: „Śmierć nie ma żadnego ościenia! Żyjecie na Ziemi chwilkę, ale prawdziwa rzeczywistość zaczyna się w zaświatach”. Jeśli to, co oni wam przekazują wydaje się znajome, to dzieje się tak, bowiem słyszeliście to ode mnie. To ja opowiadam wam o pięknie Źródła Stwórczego, które zna każdego z was po imieniu, które jest światłem i które kocha każdego z was bez miary. Nie zdziwcie się, kiedy egiptolodzy pewnego dnia doczytają się tego samego z inskrypcji, pozostawionych na świątynnej ścianie. Starożytni Egipcjanie dobrze znali tę prawdę, pomimo że w ich panteonie posiadali nań wiele imion. Oni tę prawdę dobrze znali.
Czego w tej chwili brakuje w takich miejscach, jak to, w którym siedzimy? Tutaj brakuje tonów i pewnych dźwięków oraz zasad matematycznych tych dźwięków, bowiem one mają pewne swoiste znaczenie. Eleganckie społeczeństwo, które się posługiwało tymi zasadami, musiało mieć system zapisu nut. Wiedza muzyczna z pokolenia na pokolenie wcale nie była przekazywana w całości ustnie. W świątyniach nauczano muzyki i czytania z nut, uczono jak zapisywać dźwięk tak, aby kolejne pokolenia potrafiły czytać poszczególne nuty i jak je ze sobą łączyć. Każda elegancka kultura ma własny system zapisywania dźwięku.
Zatem zwracam się teraz do egiptologów: czy znaleźliście inskrypcje, których nie potraficie odczytać, bądź znaczenia których nie jesteście pewni? A może one się wam wydają zbyt tajemnicze, aby je poprawnie zinterpretować? Mogą to być właśnie nuty! Każde eleganckie społeczeństwo szanowało także własną historię; historię tego, co istniało przed nimi samymi. W starożytnym Egipcie więc musiały istnieć muzea. Niezależnie od tego, czy mieściły się w świątyniach, czy gdzie indziej, na przykład pod ziemią, to jednak istniały i archeolodzy bardzo często o tym zapominają. Kiedy więc podczas wykopalisk dokopują się do czegoś bardzo starego, to zmieniają system datowania pewnych obiektów utrzymując, że musiały być o wiele wcześniejsze niż przypuszczano, zupełnie nie biorąc pod uwagę możliwości, że się dokopali do jakiejś starożytnej sali muzealnej. Egipcjanie mieli muzea, ich społeczeństwo było eleganckie, miało własną medycynę, bardzo dokładnie myli ręce, co pokazywali na ścianach, bowiem wierzyli w istnienie bakterii, które reszta Ludzkości odkryła dopiero znacznie później. Na tym polega elegancja starożytnych Egipcjan, tutaj nie chodzi tylko o ich znajomość Boga miłości, oni wiedzy o Nim używali praktycznie.
Nie wszystko z tej wiedzy przetrwało, to prawda. Sprawy się zmieniły, ale pragnę oddać cześć elegancji inskrypcji na ścianach świątyń, pochodzących z czasów kultury czysto egipskiej. To były czasy, w których wierzono w Boga światła, w magię miłości oraz w dobroczynność dostępną wszystkim. Tam nie było żadnego osądu, żadnego okropieństwa, jedynie światło. Ich świątynie były budowane tak, że wystarczyło na nie spojrzeć, aby się przekonać, że w nich oddawano cześć idei, samej idei, metafizycznej idei, że zawsze, kiedy wschodzi słońce, to ono wschodzi dla każdego, jego wschód reprezentuje sobą nowy początek, świeży start.
Kiedy opuścicie to miejsce, zobaczycie wschodzące słońce. Celowo zgromadziliśmy się tutaj tak wcześnie, o 3:30 nad ranem, żeby stanąć w chłodnej bryzie wczesnego poranka i być świadkami tego, czego doświadczali starożytni Egipcjanie, w specjalnie w tym celu zbudowanej świątyni-metaforze, opiewającej nowy początek. Nie dajcie się zwieść przekonaniu, że to, co stare jest także zacofane. Co wy na to, jeśli jest dokładnie odwrotnie?
W Egipcie można się bardzo dużo nauczyć. Sami rozważcie to, co wam powiedziałem; niech nie zwodzi was także widoczna tutaj dwoistość, przecież Egipcjanie byli takimi samymi ludźmi, jak wy. Przecież sami mówicie, że wierzycie w kochającego Boga, ale gdyby Egipcjanie przyjrzeli się waszej historii, to także czuliby się zagubieni. Szukajcie więc tutaj światła i celebrujcie zdobycze starożytnych. Niech dzisiejszego dnia przyświeca wam słońce tak, jak zamierzali to wam pokazać architekci tej świątyni, jako przenośnię wszystkich dobrodziejstw i dobrych rzeczy oraz nadziei, odnowicielki siły życiowej całego kraju.
I tak jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam was kochani, Jam Jest Kryon

  Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...