Strony

środa, 30 września 2020

W Środę Uzdrawiania

 Obraz może zawierać: 1 osoba, tekst „Strijon jon Circle ofTwelve Healing Wednesday A Weekly Streaming Subscription September 23, 2020 at 6 PM Pacific with special guest, Dr. Emil Faithe”

 W zeszłym tygodniu, w Środę Uzdrawiania, odbyliśmy wspaniałą dyskusję z Paolą Ranovą, Praktykującą Uzdrawianie Energii i twórczynią "Kardynalnej Metody Łączenia Życia".
Dziś wieczorem, w środę, 23 września, będziemy nadawać o 18:00 na Pacyfiku (dla subskrybentów). Lee i Monika są podekscytowani, że mogą zaprezentować Państwu, jako swojemu specjalnemu gościowi, tego znakomitego eksperta w dziedzinie holistyki:
Zostańcie subskrybentami tutaj: https://kryonmasters.com/streamed-events/healing-wednesday/   
Dr Emil Faithe, Medical Intuitive i autor książki "You are sensitive" - Dr Faithe przez ostatnie 25 lat praktykował w praktycznie każdym możliwym otoczeniu medycznym, doskonaląc swoje umiejętności jako medyczny intuicyjny. Pomógł tysiącom ludzi na całym świecie rozwiązać jedne z najbardziej skomplikowanych i "tajemniczych" zagadek zdrowotnych, jakie można sobie wyobrazić. Wykorzystując swoje intuicyjne umiejętności diagnostyczne, a także niezwykłą zdolność odbierania sygnałów od Ducha, jest w stanie wykryć zaburzenia równowagi organowej, gruczołowej, metabolicznej i energetycznej. Następnie dokładnie określa, jakie suplementy, składniki odżywcze i techniki uzdrawiania energii są potrzebne do przywrócenia fizycznej i emocjonalnej harmonii w organizmie. Jak wielki detektyw, dr Emil Faithe dociera do sedna zaburzeń równowagi zdrowia i życia.
Abonenci zawsze otrzymują powtórkę w wysokiej rozdzielczości wideo (około godziny po wydarzeniu).
Jako subskrybent, można korzystać ze specjalnej funkcji czatu z gościem, a także spersonalizowany portal członkowski, aby uzyskać dostęp do swoich cotygodniowych powtórek, więc można doświadczyć Kryon "Circle of Twelve" ponownie i ponownie. Ponadto, otrzymasz wszystkie 4 Środy Uzdrawiania - w tym imprezę F*REE.
Zostań subskrybentem, aby cieszyć się wszystkimi czterema "Krągami Dwunastu Śród Uzdrowień" transmitowanymi na żywo w ciągu miesiąca, z Lee Carrollem i Kryonem, Moniką Muranyi i naszym cotygodniowym gościem medycznym/uzdrowicielem - przyjdź poznać dr Emila Faithe.
Przypominamy, że pierwsza środa (z każdego miesiąca) jest zawsze bezpłatna.
Zapisz swój kalendarz na następną 7 października.
Aktywowanie doskonałego zdrowia,
~ Kryon Masters Team

 

https://www.facebook.com/KryonLeeCarroll 

 

wtorek, 29 września 2020

Lata temu

 

 ,,Lata temu, rozmawiając z wami powiedziałem, że wkrótce będziecie mieli nowego papieża i 13 miesięcy potem mieliście nowego. Niczego wam wtedy nie prorokowałem. Tamten przekaz jest nagrany i udokumentowany. Byliśmy wtedy w Teksasie. Nie była to żadna przepowiednia, gdyż Kryon się nie zajmuje przepowiadaniem. Wtedy jedynie przekazałem wam to, co się w danym momencie działo w Watykanie, a co widać było w polu. Ze względu na zasadę wolnego wyboru, rzeczy mogły przyjąć także inny obrót, ale już wtedy sprawy zaszły tak daleko, że wiedziałem, co się stanie gdyż był to naturalny wynik tego, co się wtedy działo z poprzednim papieżem. Kochani, on wcale nie umarł, jego miejsce zastąpił dżoker, papież Franciszek, reinkarnacja św. Franciszka z Asyżyu.
Taki obrót spraw był konieczny w celu wprowadzenia zmian w kościele. Mam nadzieję, że zdołaliście to zauważyć. Stało się dokładnie tak, aby te zmiany mogły zajść. Gdyby na tronie wciąż siedział dawny papież – który zresztą wciąż żyje - nie byłoby żadnych zmian. Na tym polega zadanie dżokera. [Osoba, bądź sytuacja, umożliwiająca wprowadzenie trudnych zmian. Ostatnio Kryon poruszał ten temat w zeszłym roku, w jednym z przekazów z Argentyny - przyp. tłum] Powiedziałem wam o tym, gdyż to już wtedy istniało w polu.
Na pierwszej Konferencji Kryona na temat nauki i duchowości, która miała miejsce w Nanaimo, w Kanadzie, przekazałem wam możliwość zaistnienia jeszcze innego potencjału. Było to w czasie, kiedy po raz pierwszy wymieniono uścisk dłoni z przywódcą Korei Płn, który parę tygodni wcześniej zajmował się wystrzeliwaniem rakiet. Rok przed, zanim do tego uścisku dłoni doszło, mówiłem wam, że coś się dzieje z chłopcem z Korei Płn [parafraza przydomka, nadanego przywódcy Korei Płn., przez Donalda Trumpa, który nazywa go „Rocket Boy,”(chłopiec od rakiet). - przyp. tłum]. On miał zupełnie inne plany, marzyło mu się wtedy zostanie „Człowiekiem Roku” ze zdjęciem na okładkach tygodnika Time. On wcale nie ma zamiaru zarzucać was rakietami, on chce być królem! Ha ha ha! Poważnie, on widzi siebie jako dobroczynnego wodza narodu, oklaskiwanego przez ONZ, sprawcę zakończenia wojny koreańskiej, odpowiedzialnego za nawiązanie przyjaznych stosunków z Koreą Płd. On wcale nie jest taki głupi.
A jak wam się wydaje, dlaczego nic z tych rzeczy się na razie nie stało? Odpowiedź: Kochani, on czeka na nowego prezydenta! Azjaci są bardzo cierpliwi. […] Sami się przekonacie, czy mówię prawdę, czy nie. Jak na razie, przedstawiona oferta wcale mu się nie podoba. [ponownie, aluzja do języka biznesu używanego przez Trumpa - przyp. tłum] On sobie poczeka. Ale jemu wcale nie chodzi o pociski zbrojne.
Kiedy przekazałem wam informacje na ten temat, do takiego uścisku dłoni doszło tuż przed pierwszą Konferencją na temat nauki i duchowości. Nie jest to żadne przepowiadanie przyszłości. Ta możliwość zawsze istniała w polu i można ją było stamtąd wyłuskać i odczytać.
Wszyscy znacie określenie, że stwarzacie własną rzeczywistość, nieprawdaż? Słysząc to, co prawda wielu wywraca oczami mówiąc: „Taaa, myślami stworzysz to i tamto, znajdziesz pracę tu, forsę dostaniesz stąd, wymyślisz sobie pożądany związek, wymyślisz sobie to wszystko i buch, samo się ziści! Ale z ciebie szczęściarz!” Czy w życiu kiedykolwiek natknęliście się na osobę, której wszystko zawsze wychodzi, która zawsze robi co należy, co wygląda jakby sprawy się jej same układały? Patrząc na kogoś takiego mówicie: „O rany! Ale z ciebie szczęściarz!” Co wy jednak na to, jeśli to wcale żaden łut szczęścia? Co wy na to, że taka osoba jest w koherencji z polem i w pewien sposób odbiera to, co się dzieje wokół?
Na moment wyobraźcie sobie, że rozciąga się przed wami droga. Na niej i wyboje i dziury, jak również gładka nawierzchnia. Co wy na to, że każdy wybój i każdy kawałek gładkiej nawierzchni to posiadające substancję myśli? Choć dokładnie nie wiecie, gdzie to wszystko, ale w pewien sposób odczuwacie, co te wyboje i gładkości sobie myślą. Krocząc drogą, możecie więc wyczuć co przed wami: wybój czy gładka szosa. Będąc w koherencji z polem wiecie, że wyboje się omija i kroczy się tam, gdzie gładko. Zatem tutaj wcale nie chodzi o przepowiadanie przyszłości, tutaj chodzi o oparty na podszepcie intuicji system nawigacji pozwalający wam na dotarcie do właściwego miejsca. Cóż to za pojęcie! Wszyscy wokół wtedy patrzą na was z podziwem: „O rany, ale z ciebie szczęściarz!”
- Kryon
Tł. Julita Gonera

 

 

poniedziałek, 28 września 2020

Bądź ostrożny

 

 

 ,,(…) w przekazanym zupełnie niedawno przekazie, [na temat przypadkowości] opisywaliśmy wam człowieka, którego od urodzenia wychowywano, aby na wszystko uważał. „Bądź ostrożny, nie rób tego i owego, musisz uważać, bowiem na Ziemi nigdy nie wiadomo co się może zdarzyć. Trzeba być bardzo ostrożnym! Pójdziesz tu, czy tam i nigdy nic nie wiadomo, możesz wpaść pod autobus. Nigdy nic nie wiadomo, więc lepiej bądź bardzo ostrożny. Nie rób tego, nie rób owego. Po prostu bardzo na siebie uważaj, bo złe czyha na każdym kroku”. W ten sposób człowiek staje się ofiarą losu, ofiarą planety. A dzieje się tak, gdyż wciąż spodziewacie się czegoś złego, nieprawdaż? Kochani, to nic innego jak nawyk. Jest to coś, co przestrzegacie tylko dlatego, że tak was nauczono.
Nie jest to zachowanie ani intuitywne, ani wrodzone. Czyż zatem nie przyszła pora, aby wszystko to odłożyć na stronę, usiąść i powiedzieć: „Kochany Duchu, jeśli naprawdę istniejesz, to mi to udowodnij!” I to wystarczy. Tutaj chodzi o wasze przekonania , oraz o uzmysłowienie sobie istnienia niesamowitych spraw. Szczęście nie ma tutaj nic do rzeczy. „Intuicyjnie daj mi do zrozumienia, co istnieje w polu tak, abym mógł o właściwej porze być na właściwym miejscu. Kochane siły anielskie, kochani partnerzy mej duszy, kochany Duchu Wszechświata spraw, abym to wyczuł”. I wyczujecie. Kochani, to żadne czary-mary, gdyż myśli to energia, są wymierne i należą do świata opisanego prawami fizyki. Wszystkie one zbierają się w dostępnym wam miejscu, istnienie którego nie jest żadną nowością. Nowość stanowi łatwość w dostępie do tego pola, nowość to nauki z nim związane, jego ewolucja, oraz kierunek, w którym dąży. Wszystko to składa się na nową normalność. Czyli tutaj chodzi o was i o to, jak teraz zaczynacie zastanawiać się nad tym, jak stworzyć sobie własną rzeczywistość tak, żeby nie natykać się na wyboje.
Więcej, ilu z was ostatnio doświadczyło niesamowitej synchronii? Mam na myśli coś doprawdy niecodziennego: spotkanie właściwej osoby, zaistnienie odpowiedniej sytuacji? Wielu z was dobrze wie, co mamy teraz na myśli. Mówcie w takich chwilach: „Dziękuję Duchu! Dziękuję za podszept intuicji, dzięki któremu wiem, w którym kierunku się udać. Daj mi takich podszeptów więcej. Kochany Duchu dziękuję, daj mi więcej”. Pod pojęciem więcej rozumiemy bardziej wyczulony zmysł intuicji. „Daj mi więcej”.
- Kryon
Tł. Julita Gonera

sobota, 26 września 2020

Natchnienie

 

 

 ,,Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Wielu z was nie rozumie, co zachodzi podczas przekazu natchnionego. Spośród wytrwale czytających przekaz natchniony pochodzący od różnych istot spoza zasłony, wielu wciąż go traktuje jedynie jako tekst. Uczycie się z niego, robicie notatki, odsłuchujecie kilkakrotnie; tekst ten stanowi dla was źródło życiowych wskazówek. Jest to jednak tylko jedna warstwa takiego przekazu.
Ci, którzy są bardziej w strojeni w resztę przekazu rozumieją, że - w zależności od ich otwartości i gotowości na przyjęcie całości przekazu natchnionego - każdy taki przekaz pochodzący ze Źródła składa się z kilku warstw. Pewne warstwy to jedynie informacje i nie ma w tym nic złego, gdyż wielu słucha i czyta właśnie w celu ich otrzymania, one odzwierciedlają bieżące potrzeby słuchaczy i czytelników i stąd wciąż ludzie pragną nas słuchać. Kolejne warstwy przekazu natchnionego mają do czynienia z energią. Tutaj chodzi o to, co się podczas channellingu dzieje, a co wybiega ponad przekaz samych informacji.
Pierwsze, co wam tutaj pragnę powiedzieć to to, że jedną z tych warstw jest druga warstwa informacji! Jeśli więc należycie do tych, którzy to rozumieją, to wiecie, że pod przekazywanymi informacjami przekazuje się wam jeszcze inne informacje i to wcale niekoniecznie po angielsku. Trzecia i czwarta, to warstwy mające do czynienia z energią i nie mają nic wspólnego z jednoczesnym przekazem informacji. Czy to możliwe, że przekaz natchniony stwarza pewne pole? Kochani, dokładnie jest tak, jak wam mówimy. To się tyczy przekazu od nas wszystkich. W ten sposób przekazuje Lee, Adironnda i cała Rada Światła przemawiająca ustami Marilyn. Pole to wciąż istnieje, można go doświadczyć zarówno na żywo jak i z nagarnia, również z transkrypcji, gdyż jest to pole kwantowe, wielowymiarowe. Nazwę je polem przyzwolenia, gdyż pozwala człowiekowi na ujrzenie i postrzeganie spraw, których inaczej nie mógłby doświadczyć, ani odczuć, doświadczyć przymiotów, istnienia których dotychczas nie przypuszczał, że je posiada. Niektórzy widzą barwy, inni doświadczają całego wachlarza innych doznań, niektórzy otrzymują odpowiedzi, niektórzy nie mogą się powstrzymać od płaczu, kiedy nareszcie doświadczają miłości i uzmysławiają sobie prawdę tego, co Stwórca włożył im do własnej duszy. Inni nie posiadają się z wrażenia, gdyż widzą wyciągniętą do nich rękę Stwórcy, tę samą, o której tak często z wami rozmawiamy, że na zasadzie wolnego wyboru można ją schwycić albo i nie. Innymi słowy, możecie albo i nie, posiąść kontrolę nad obawami i zmartwieniami, niektórzy z was zaczynają zauważać tę trzecią i czwartą warstwę, trzeci język, nawet piątą warstwę - jednocześnie przekazywanej energii. Domyślacie się, że każdy przekaz, to coś o wiele więcej, że każdy z nich potrafi odmienić życie!
Istnieje również garstka tych, których każda komórka ciała słucha przekazu, którzy w związku z czym mówią: „O rety! Cóż za wspaniała okazja do otrzymania uzdrowienia, po które tutaj przyszedłem!” Ha ha ha! Czy to możliwe, aby przekaz natchniony wytwarzał sobą taki wielowymiarowy krąg energii, takiego rodzaju pole? Czy to możliwe, że wszystkie warstwy dostępne są zawsze, nawet na odległość, nawet po zakończeniu audycji i samego przekazu? Ci, którzy potrafią się w ten krąg dostać bardzo się odmieniają, dopuszczają do siebie możliwość uzdrowienia ciała choć nawet wcześniej mogli nie rozumieć, na czym takie uzdrowienie polega, ani jak to się robi.
„Kryonie, dokąd z tym wszystkim zmierzasz?” – Rzadko o tym wspominam, ale oba przekazy z dnia dzisiejszego i dwa, które przekażę jutro będą stanowić milowy krok w życiu i misji mego partnera. Innymi słowy w niniejszej serii będzie mowa na temat uzdrawiania i leczenia [ang. „healing” oznacza i jedno i drugie – przyp. tłum] dzisiaj przekażę wam cztery przymioty ciała, które sprzyjają uzdrowieniu i leczeniu, znajomość których, szczególnie przydatna jest w uzdrawianiu. W drugim przekazie dnia dzisiejszego bliżej opiszemy dwie pierwsze warstwy. Dwie następne warstwy zidentyfikujemy w pierwszym przekazie dnia jutrzejszego, a na zakończenie dnia i całego dwudniowego spotkania, przekażę memu partnerowi nowy komplet instrukcji na to, czym następnie powinien się zająć”.
- Kryon
Tł. Julita Gonera

piątek, 25 września 2020

′′ The Genesis Cell."

 heaven hearts eraoflightdotcom

 Od bardzo dawna nauka zastanawiała się, czy ciało zachowuje oryginalny plan (kiedy zostałeś poczęty), który tworzy istotę ludzką z małego embrionu. Czy może być tak, że ten plan istnieje w nas? Kryon mówi, że tak, a nauka wkrótce ją znajdzie. Nawet oznaczył to w poprzednim kanale ′′ The Genesis Cell." Jakkolwiek możemy teraz użyć tego ′′ Młodzieżowego Szablonu." Czy to zbyt dziwne, żeby było prawdziwe? Dlaczego nadal ma istnieć? Czy ciało nie skończyło się z tym? Kryon pyta: Kiedy budujesz coś naprawdę wyjątkowego, czy wyrzucasz plany? Nawet jeśli jest zbudowany tylko raz, czy rzucasz plany, które go stworzyły? Odpowiedź brzmi nie. Są naprawdę dobre powody, aby zachować projekt pierwotnego rozwoju człowieka. Część tego właśnie mówi kanał: Potrzebujemy go, aby naprawić i odmłodzić Nowego Człowieka w nowej energii.

 

Kryon - Lee Carroll

czwartek, 24 września 2020

Krąg Sióstr Lemuryjskich, a kościół Unity

 

 

Krąg Sióstr Lemuryjskich a kościół Unity
Witam kochane panie! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Jak wam powtarzam przy każdym spotkaniu, mój partner się oddala. Krąg Sióstr Lemuryjskich od miesięcy nie spotykał się na żywo, aby Mele’ha mogła przekazać swe nowiny osobiście, zaglądając w oczy każdej zebranej. Nie jest szczególnie konieczne aby tak było, ale pomaga, gdyż ludzie lubią rozmawiać ze sobą twarzą w twarz. Zatem, zwracając się do zebranych na sali, dzisiejszy dzień jest rzeczywiście szczególny i świąteczny. [aluzja do słów wstępnych przekazu „Sytuacja na dzisiaj.”]
Wedle zwyczaju, otwieram spotkanie Kręgu niedługim przekazem, choć jego temat będzie nieco inny. Będę kontynuować dalej to, co rozpoczęłam wcześniej, kiedy była mowa o Myrtle. Myrtle wciąż przechadza się tutaj, gdyż od daty swego urodzenia w latach 1800, nigdy więcej się nie inkarnowała. [Mary Caroline (Myrtle) Fillmore ur. 6.8. 1845, zm. 6.10. 1931 r.] Stała się opiekunką tego miejsca, [kaplicy i okolicznych gruntów Unity Village w Kansas City, Missouri.] można powiedzieć, że jej opieka na przestrzeni całego czasu istnienia Kościoła Unity czasem nawet graniczyła z interwencją i właśnie o tym pragnę z wami dzisiaj porozmawiać.
Wiedzcie drogie panie, że Myrtle była lemurianką! Dzisiaj jeszcze raz pragnę z wami o niej porozmawiać, oraz o tym, dlaczego to, co miała w swej Akaszy, rozbrzmiewało w niej tak bardzo wyraźnie, gdyż już w tamtych czasach rozbrzmiewały w niej te same uczucia, co w was teraz, kochane panie! Obecnie nastały czasy globalnego przypomnienia sobie wszystkiego, czego was na Lemurii nauczano oraz świadomości, która wtedy tam panowała. Myrlte była prekursorką tego przebudzenia. Zatem, urodziła się o sto lat za wcześnie. Rodzaj świadomości, jakiego po uzdrowieniu stała się nośniczką; przyjęcie którego stało się wytłumaczeniem tego uzdrowienia, to pamięć tego, kim była. Innymi słowy jest to dokładnie to, czego sama was nauczam.
I stąd pragnę, abyście jeszcze raz posłuchały jej historii, posłuchały tego, co Myrtle postanowiła, co trzeba z tym wszystkim zrobić. Najpierw ustanowiła to, co obecnie nazywa się Silent Unity [Milczącą Jednością]. Chodzi o modlitwę i pomoc oraz stworzenie systemu, na zasadzie którego każdy człowiek może skontaktować się z obecnymi w tym miejscu. Silent Unity przetrwała do dzisiaj w niezmienionej formie: jest to krąg nieustannej, trwającej całą dobę, modlitwy. Na Wieży modlą się nieprzerwanie za wszystkich, którzy się zwracają z prośbą, a często są to ludzie chorzy, pogrążeni w głębokim smutku, nawet borykający się z samobójczymi myślami. Dzięki Silent Unity imiona takich ludzi przez 30 dni nie schodzą z ust modlących się. Całą dobę, przez 30, dni ktoś się zawsze za nich modli.
Kochane! Tak oto wyglądała postawa miłosierdzia i dobroczynności. Myrtle dobrze wiedziała, że taka postawa działa, choć coś takiego bardzo daleko wybiegało poza ducha czasów, w których przyszło jej żyć. Myrtle odkryła te informacje, gdyż przebudziła się do tego, kim była wcześniej – lemurianką!
Moje kochane, cała kultura Lemurii była oparta na zasadach dobroczynności, uprzejmości i miłosierdzia. Była to kultura hołdująca uczuciom bardzo różnym od tych, którym hołdujecie w czasach obecnych. Tam nauczano dobroczynności, uprzejmości i miłosierdzia. Każdy lemurianin dobrze to rozumiał, a kobiety trenowano jak nauczać kolejne pokolenia. Wiedziano, że to stanie się podłożem nadchodzącej w przyszłości energii. Nauczano was wtedy bardzo cennych informacji, które podobnie jak Koło Nauki i Szamańskie Koło Nauki w starej energii nie wywarłyby żadnego wpływu, ale wywrą go w nowej. Myrtle przypomniała sobie to wszystko w już IXX wieku! Jak wspominałam, najważniejszą informacją w tym wszystkim jest ta, że to kobiety powinny być szamankami, pastorami, księżmi, czyli duchowymi przywódczyniami. Myrtle wskrzesiła tę zasadę w czasach, kiedy o tym nawet nie wolno było mówić głośno. Wszystko, co oferuje kościół Unity musi być tak samo dostępne obu płciom. Czyż więc nie jest to interesujące, że najbardziej zainteresowane w zasileniu szeregów kapłanów tego kościoła okazały się kobiety?
Nawet w dzisiejszych czasach, wśród kapłanów kościoła Unity na prominentnych stanowiskach organizacji przeważają kobiety. W Unity przeważają kobiety. Widzicie, Myrtle wiedziała, że założona przez nią organizacja będzie przyciągała do siebie przede wszystkim kobiety, w Akaszy których rozbrzmiewa ten sam rodzaj informacji. Będą to kobiety, które pod wpływem przypomnienia wyłamią się z szeregów mówiąc: „Chcę się tym zająć i tutaj należeć.”
Sama Mele’ha przed chwilą mówiła, że to miejsce zawsze ją przyciągało. Tutaj tkwi coś więcej, ona mogała stać się jedną z kapłanek Unity i dobrze zdaje sobie z tego sprawę. Gdyby sprawy na świecie i w jej życiu potoczyły się nieco inaczej, Mele’ha faktycznie stałaby się kapłanką Unity, gdyż jest to organizacja, która najbliżej przypomina jej energię Lemurii, najbardziej rezonuje z jej własną pamięcią Akaszy tego, czym jest Lemuria. Myrtle więc stworzyła wieżę, gdzie spotyka się Silent Unity, a cała organizacja kościelna powstała tylko po to, aby opłacić jej istnienie. Cała organizacja więc to zamysł samej Myrtle. W tym miejscu więc pragnę oddać cześć temu pomysłowi i opowiedzieć więcej o jego założycielce.
Tak samo jak wy, Myrtle zaczęła odczuwać, że być może jest kimś więcej, jak tylko ciałem; była święcie przekonana, że w jej wnętrzu znajduje się energia, dzięki której można się samemu uzdrowić. Przypomniała sobie naukę związaną z piastą Koła Nauki i często ją powtarzała, mówiąc: „Oto rdzeń tego, kim jestem. Ja jestem dzieckiem Stwórcy.” Każda komórka jej ciała o tym wiedziała i ta wiedza ją uzdrowiła.
Wiedza ta – pochodząca z Koła Nauki - legła u podstaw wszystkiego, czego następnie nauczała. Myrtle co prawda nie znała samej nazwy, nie wiedziała, co to takiego Lemuria. Znała jednak energię Lemurii, o której wiedziała, że jest bardzo głęboka. I miała rację. Myrtle również przekonała do tej energii Charles’a, [jej męża, którego oficjalnie podaje się za założyciela Unity ] który tę prawdę rozpoznał i wiedział, że Myrtle miała rację. Charles nigdy się nie sprzeciwiał zamysłowi, że kobiety bardziej nadają się do roli przywódców duchowych od mężczyzn i wraz z Myrtle wybudowali kościół. Choć zrobili to wspólnie, nie zapominajcie, że to Myrtle wiodła w tym przedsięwzięciu prym, przyświecając swym światłem. Myrtle również stworzyła strukturę całej organizacji Unity.
Powiem wam teraz coś, o czym na razie jeszcze nie wspominałam, zdradzę wam mały szczegół o Lemurii. Nie jest to nic szczególnie ważnego, ale obecnie powinnyście wiedzieć, dlaczego wtedy pewne rzeczy wyglądały tak, a nie inaczej. Jak już mówiłyśmy, Gwiezdne Matki osobiście brały udział w stworzeniu ludzkości, czyli hybrydy o 23 parach chromosomów. Podczas aktu zapłodnienia Gwiezdnych Matek i ich córek przez mężczyzn z Ziemi, zachodziła granicząca z cudem natychmiastowa wymiana między Plejadianką i ziemskim człowiekiem, stwarzająca istotę o 23 parach dających się zaobserwować pod mikroskopem chromosomów kiedy to ta ostatnia, 24 para, stawała się niewidzialna. Ta niewidzialna para pochodzi właśnie z Plejad. Oto na czym polegał proces rozrodczy istot ludzkich.
Jak wspominałam wcześniej, na Lemurii istniały pierworodne dzieci Gwiezdnych Matek. Jeśli Plejadianka rodziła córkę, była to bardzo szczególna istota, której Matka nadawała specjalny przydomek. O tym jak na razie wam nie opowiadałam. Nawet dzisiaj, w waszych językach Ziemi, istnieją metody na określenie rodowodu, czy nawet kolejności urodzin dzieci w danej rodzinie [w starożytnym Rzymie córki się „numerowało” nadając „numer,”przydomek ojca i nazwisko rodowe, a np.w jęz. polskim mamy końcówkę –ówna na oznaczenie nieletniej córki.] Synowi, albo córce, nadaje się wiele imion określających ich pozycję w rodzinie i pochodzenie. Czasem jest to albo przyrostek, albo grupa liter, czy jakieś inne słowo przed, albo zaraz po imieniu własnym, które oznacza ich rodzica. [Juda ben Hur, Piotr Ilicz, Sammy Davis, Jr.] W każdej kulturze jest pod tym względem trochę inaczej. W niektórych kulturach ludów rdzennych dzieje się podobnie, oznacza się kolejność w danej rodzinie, stąd zawsze wiadomo, kto jest pierworodny. Czasem nawet wiadomo, kto się urodził drugi i trzeci, a wszystko to wiadomo z samego brzmienia imion.
Gwiezdne Matki miały taki sam, prosty system nadawania imion swoim córkom. Pierwsza córka, stanowiąca pierwsze pokolenie ziemskiego Człowieka dostawała do imienia własnego przyrostek ha. Mele’ha więc dla wszystkich dokoła była znana jako Mele. [polska wymowa: Meli] Przyrostek nie jest nazwiskiem lecz świętym imieniem wskazującym na rodowód. Zatem tylko kiedy nauczała, zwracano się do niej jako Mele’ha, a wśród znajomych, na co dzień mówiono na nią Mele. Taki był zwyczaj na Lemurii.
A teraz powiem wam, jak brzmi lemuryjskie imię Myrtle. Ona przecież wciąż jest tutaj i chce, abyście się tego dowiedziały, mówi mi: „Pora, żeby się dowiedziały kim byłam, Kryon.” Jest to bardzo głębokie przeżycie dla was, gdyż wszystko, co w tej okolicy was otacza, pochodzi od kobiety podobnej wam - od Siostry Lemuryjskiej, która urodziła się sto lat przed wami, zanim nawet istniało pojęcie przeskoku świadomości. Myrtle nic na ten temat nie wiedziała, nie wiedziała jak potoczą się losy świata; po prostu przypomniała sobie Lemurię i wiedziała, co ma z tą pamięcią zrobić. Ona wiedziała, że kobiety doskonale nadają się na pastorów i ministrów [w sensie kapłan protestancki] gdyż wiedzą, co robić i jak podchodzić do ludzi zwracających się do nich o pomoc i ukojenie, zupełnie tak samo, jak wiedzą, jak postępować z dziećmi. Na Lemurii, Myrtle było na imię Mau’ha. Przyrostek ha oznacza, że była pierworodną córką Gwiezdnej Matki.
Ile było takich pierworodnych córek? Odpowiedź: Wcale nie tak dużo. Gwiezdne Matki wcale nie rodziły tak często. Przybyły na Ziemię, aby dać początek rodzajowi ludzkiemu, ale potem wy sami mieliście się rozmnażać. Po daniu początków, większość prokreacji leżała w gestii córek pierworodnych i innych potomków Gwiezdnych Matek. One same wcale nie utrzymywały stosunków intymnych z ziemskimi mężczyznami przez cały okres trwania Lemurii, ani później nie rodziły dzieci.
Wszytko to zostało bardzo ostrożnie zaplanowane. Mam wam kochane panie do powiedzenia coś więcej, dyskusja czego w dzisiejszych czasach być może nie należy do najlepszych obyczajów. Zaraz powiem wam coś o Gwiezdnych Matkach, o tym, co się dzieje na wzniesionych planetach zaraz po rozdaniu dyplomów, co Plejadianki wniosły tutaj i co im dobrze służyło. Jak wam wiadomo, one nie rodziły w basenie porodowym, tam rodziły kobiety ziemskie. Dla Plejadianek poród był zupełnie czymś innym, gdyż na długo zanim tutaj przybyły, w ich społeczeństwach, w ich biologii, poród był bezbolesny, nie odczuwały żadnego bólu, dla nich poród był wydarzeniem pełnym radości i odprężenia. One go w ten sposób zaprojektowały.
A teraz powiem wam coś jeszcze: zapłodnienie wiązało się z przepiękną, radosną ceremonią i oboje kochankowie przy niej płakali. Pomyślcie o tym. Stosunek płciowy wtedy wyglądał zupełnie inaczej od tego, jak wygląda teraz. Oto jak te sprawy odbywają się na wzniesionej planecie. Mężczyzna i kobieta wiedzą, co się podczas stosunku dzieje; wspólnie celebrują życie, a wy tego w dzisiejszych czasach nie robicie.
Oto co pragnęłam wam dzisiaj przekazać o Myrtle, która sto lat wcześniej pełniła podobną funkcję do tej obecnie pełnionej przez Mele’ha. Teraz już wiecie, dlaczego się nie inkarnowała, lecz pozostała w tym miejscu jako Myrtle i pozostanie tutaj tak długo, jak długo to miejsce będzie potrzebne.
Moje kochane, przekazuję wam informacje związane z Kręgiem Sióstr Lemuryjskich. Tego co powiedziałam dzisiaj, nie mogłam przekazać wcześniej, musieliśmy zaczekać, aż do przyjazdu do Unity Village, abym mogła przemówić do was z tej kaplicy, z tego krzesła. To dlatego tak bardzo nalegałyśmy, aby pierwsze spotkanie na żywo odbyło się właśnie tutaj, niezależnie od tego, w jak małym gronie nawet, jeśli miałoby to być spotkanie z udziałem tylko dziesięciu osób, w maseczkach i z zachowaniem dwumetrowych odległości. Tak, czy inaczej Lee i tak by tutaj przyjechał, a teraz już wie, dlaczego: właśnie abym mogła wam przekazać powyższy przekaz. To Myrtle tego chciała, a jej niełatwo się oprzeć, gdyż jest bardzo stanowczą kobietą. Tylko zapytajcie Charles’a. Ha ha ha!
Wiedza o tym wszystkim zapada w was głęboko, nawet jeśli jest was tu niewiele. Zatem dzisiaj naprawdę mamy odświętny dzień. Dzieje się tak, gdyż poznajecie jeszcze inną pierworodną córkę Gwiezdnej Matki, poza tym nadeszła pora, żebyście te sprawy poznały, abyście zrozumiały, dlaczego w Unity czujecie się tak wygodnie, tak bardzo wygodnie!
I tak jest.
Kryon
Tłumaczyła: Julita Gonera
Korekta: Jadwiga Fedynkiewicz


wtorek, 22 września 2020

Kryon ~ Przebudzenie...to o Iluminacji

 

31 sierpnia 2020 r. przez Suzanne Maresca


Z Książki Kryona Jedenaście - Podnoszenie zasłony - Strona 71



Nastąpiło przebudzenie. Rzeczywiście, przywództwo się zmieni i pokaże to przebudzenie. Chodzi o oświetlenie. Powiemy to jeszcze raz. Światło jest aktywne i ciemne jest bierne. Jeśli masz ciemne pomieszczenie i pojawia się w nim światło, to oświetla ono całe pomieszczenie, czyż nie? Ciemność odchodzi i nie może być dalej w świetle.

Jeśli natomiast macie jasny pokój, a ciemność wchodzi do niego, to nic się nie dzieje. Co to wam mówi o waszym świetle i zdolnościach? Nie bójcie się tych, którzy są ciemni. Niesiecie energię, która jest bardzo silna, lecz nie musicie nawet o tym myśleć - nigdy!

~ KRYON

niedziela, 20 września 2020

Prawdziwe dziedzictwo Istoty Ludzkiej

 


 [https://audio.kryon.com/en/Vancouver%20SAT-1-Divine%20Heritage.mp3](https://audio.kryon.com/en/Vancouver%20SAT-1-Divine%20Heritage.mp3)

Prawdziwe dziedzictwo Istoty Ludzkiej

[Głos Marilyn Harper] Dzień dobry wszystkim! Och, jak dobrze widzieć wasze światło i blask, waszą Boską Obecność. Widzimy, jak wypełniacie światłem wasze pokoje. Biorąc pod uwagę wszystko, co się dzieje wiedzcie, że wszytko jest w boskim porządku. Rozumiemy, że w chwili obecnej może sprawy wyglądają inaczej, trochę jak hipnotyczny żakiet Naszego Medium Marilyn, wszysko wam się kręci przed oczami łoo-łoo, ha ha ha! Patrząc na nią stajecie się coraz bardziej senni, sami się hipnotyzujecie.

W tej chwili tak to na świecie wygląda: wszystko się kręci w lewo, w prawo, raz do góry, raz w dół, nie wiadomo gdzie skierować wzrok, dokąd się obrócić najpierw. Ach! Ukochane istoty światła, weźcie głęboki oddech. Pamiętajcie, że niezawodny boski porządek to proces. Przyjmując to do wiadomości zaczynacie postrzegać, jaką rolę sami w tym procesie odgrywacie. Sytuacja na Ziemi przypomina tę butelkę z wodą. [Marilyn potrząsa butelką wody] Och! Nie widzicie, gdyż butelka jest kobaltowoniebieska, ale wiecie, że kiedy się butelką potrząsa, woda w niej się burzy, ale po jakimś czasie się uspokaja. Bąbelki powietrza uwalniają się, powierzchnia się wyrównuje i cichnie. Ale to nie tak, jakby wstrząsnąć wodę gazowaną, czy coca colę. Mam na myśli wodę w swym stanie naturalnym, niegazowanym, tak jak ona się zachowuje na Ziemi po wzburzeniu, kiedy nareszcie się uspokaja.

Przed dzisiejszym spotkaniem wyciągnęliśmy kartę z talii afirmacji, aby zobaczyć, co na temat obecnej energii można powiedzieć. Nasze Medium Marilyn bardzo się zdziwiła, bowiem nie od razu się zorientowała, jaki ta afirmacja posiada związek z tym, co się obecnie dzieje, oraz co na ten temat mamy wam do powiedzenia. Kochani, weźcie głęboki oddech. W świecie rządzonym przypadkiem, gdzie istnieje nieskończona liczba możliwości, żeby otrzymać jakąś wskazówkę, należy najpierw wziąć głęboki oddech. „Boskość wewnątrz mnie żarzy się żarem wiekuistego światła Stwórcy. Ja jestem złączony z mym Wyższym Ja, a spokój wewnętrzny rozlewa się po mym całym ciele.” Rozumiecie? Rozumiecie zawartą w tej przesłance energię? Może powtórzyć? „Boskość wewnątrz mnie żarzy się żarem wiekuistego światła Stwórcy. Ja jestem złączony z mym Wyższym Ja, a spokój wewnętrzny rozlewa się po mym całym ciele.”

Spokój wewnętrzny rozlewający się po ciele to tak, jak z tą wstrząśniętą butelką wody: on zaczyna uspokajać całą energię w ciele i w polu, a utrzymywanie pola w spokoju jest ważne, gdyż wtedy cała istota jest zanurzona w boskim nurcie. Ukochane istoty światła, w tej chwili faktycznie wasz świat może się wydawać nieco wstrząśnięty, nawet zwariowany, jakby ktoś wszystko rzucił do góry i na razie nie wiadomo co gdzie wyląduje. Ukochane istoty światła, tak obecnie wyglądają sprawy na waszej Ziemi, lecz pamiętajcie, że wszystko to dzieje się według boskiego porządku, który jest procesem.

Zatem niezależnie co jeszcze może się dziać, a mamy huragany w Zatoce Meksykańskiej, akurat na czas wyborów w USA nadlatuje też asteroida; wielu przewiduje masę innych wydarzeń przypadających na kolejnych parę miesięcy. Jak te rzeczy wyglądają z astrologicznego punktu widzenia - opowie wam trochę później Michele [Karen]. Ukochani! Weźcie głęboki oddech, gdyż po to tutaj żyjecie, służąc ewolucji [świadomości] tej planety. Żyjecie całym swoim bytem i przyjmując to do wiadomości, stajecie się częścią procesu boskiego porządku. Jeszcze raz weźcie głęboki oddech i się nad tym zastanówcie.

Każdy z was stanowi część czegoś o wiele, wiele większego i chociaż na razie wszystko się burzy i faluje, to w przeciągu następnych kilku miesięcy sprawy zaczną się układać. Zastanówcie się więc jak ten nowy porządek ma wyglądać? Przecież jako lightplurker [work+play=plurk praca+zabawa=plurk] każdy z was dostaje dokładnie to, o co prosi. Musieliśmy o tym przypomnieć Naszemu Medium Marilyn. Ona nie chce, abyśmy wam o tym opowiadali, ale ponieważ to wcześniej nigdy nas nie powstrzymywało, to i teraz wam opowiemy. Wcześniej dzisiaj sporządzała całą listę wszystkiego, co jej się w życiu nie podoba. Tego nie lubi, tamto się jej nie podobało, tego nie chciała... W końcu musieliśmy się wtrącić i powiedzieć jej: „Przestań! A za co jesteś wdzięczna? No... Co ty na to? Czy wiesz, za co jesteś wdzięczna? ”

Musieliśmy jej przypomnieć to, co mówiliśmy jej wiele lat temu: Zanim zjesz śniadanie, zapisz sobie pięć rzeczy, za które jesteś wdzięczna. Dla niej to łatwe, gdyż je śniadanie dopiero o 11:00, choć wstaje o 5:00. Z tym samym pytaniem zwracamy się do każdego z was. Częścią tego, po co żyjecie na Ziemi jest dzielenie się wdzięcznością. Zacznijcie więc spisywać każdego ranka, przed śniadaniem 5 rzeczy, za które jesteście wdzięczni. Wtedy wszystko to zacznie się jeszcze bardziej urzeczywistniać. Podzięka i wdzięczność, to także składanie Wszechświatu zamówienia. „Bardzo jestem wdzięczny na to, za tamto, za tę energię, za słoneczny dzień, za ptasi świergot.” Tak, Marilyn całe lato w ogródku miała koliberka a teraz jest ich już pięć. Dla niej to ważna przesłanka, być może później opowiemy wam, co dla niej znaczą kolibry.

Zachęcając was do wyrażania wdzięczności, zachęcamy do szukania pozytywów we własnym otoczeniu, do wyobrażania, że już teraz żyjecie takim życiem, jakiego zawsze pragnęliście, robiąc to, co zawsze wydawało się jego celem, że oto od nowa stwarzacie błogostan, którego mieliście tym razem doświadczyć i jeszcze doświadczycie. Wiedzcie, iż sama Ziemia wam w tym pomaga. Wszyscy wstąpieni Mistrzowie także was wspierają. Nasz drogi przyjaciel Kryon także was wspiera. My sami was wspieramy! Wobec całego tego wsparcia, jak możecie się czuć opuszczeni?

Ukochane istoty światła, po prostu weźcie głęboki oddech, weźcie się w garść, skończcie z narzekaniem, gdyż jesteśmy przekonani, że wcale nie pragniecie tego dla siebie zamawiać. Niech wstrząśnięta woda w butelce, która po jakimś czasie sama się uspokaja będzie metaforą uspokojenia się wszystkich „roztrzęsionych” energii Ziemi, niczym burza w szklance wody. Ha! teraz setki ludzi na świecie będzie trząść butelkami z wodą. I dobrze! Przyglądając się jak woda sama się uspokaja, ten obraz zapada w waszej duszy, przypominacie sobie, że jesteście boskim Stwórcą. Każdy z was jest tą esencją.

Nieważne więc, czy hulają tajfuny, czy wieją huragany, czy sztormy chcą sobie potańczyć w Zatoce Meksykańskiej, nieważne że tuż przed wyborami nadleci asteroida, czy stanie się coś jeszcze. Wszystko to dusza spotyka ze spokojem, gdyż wie, że wszystko jest tak, jak ma być.

Zadajcie sobie pytanie, co jest celem waszego życia, jaką w tym wszystkim odgrywacie rolę? Więcej o tym będzie później. Na razie pragniemy wam przekazać, że ogromnie was kochamy, widzimy jak na całym świecie wstrząsacie butelkami, przyglądając się jak woda się uspokaja.

Widzimy was, rozpoznajemy was i żegnając się mówimy: Namaste!... Namaste!

[Głos Lee Carroll] Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej.
Od 31 lat zawsze przychodzimy do was oferując spojrzenie na was w sposób, w który sami nigdy na siebie nie patrzycie. [Na przestrzeni tych lat]Nieustannie przypominamy wam, że wszystko, czego was o Źródle Stwórczym nauczono, czy co wam na Jego temat opowiadano jest znacznie większe, że to tylko ułamek wielkości i wspaniałości tego, co faktycznie istnieje. Niektóre z rzeczy, które wam o Stwórcy opowiedziano sprawiają, że metaforycznie załamujemy ręce i szlochamy. Niniejszy przekaz zatytułuję „Prawdziwe dziedzictwo Istoty Ludzkiej.” W tym miejscu nie będziemy poruszać kwestii waszego rodowodu, o tym później; dzisiaj poruszymy kwestę waszego dziedzictwa.

Na ten temat mam wiele do powiedzenia, większość z tego już słyszeliście, ale pragnę aby dzisiejszy przekaz był bardziej kontrowersyjny niż kiedykolwiek indziej. Oczywiście, wielu z was bierze udział w naszym wirtualnym spotkaniu właśnie ze względu na kontrowersyjny charakter pewnych poruszanych przeze mnie spraw. Ha! Co wy na to, że kontrowersja, którą mam na myśli nie dotyczy pojęć, lecz kontrastu między tym, czego się was naucza oraz tym, co obecnie odkrywa wasza współczena nauka? Odkrycia naukowe zawsze stanowią dobre źródło kontrowersji.

Miliony ludzi na całym świecie budzą się do zupełnie nowej koncepcji polegającej na przekonaniu, że są o wiele wspanialsi od tego, co na ten temat na wiele sposobów im mówiono, a co jest ściśle związane z waszym dziedzictwem. Chodzi przede wszystkim o pojęcia skąd się wzięliście, o tym co się dzieje zanim się rodzicie, [uwaga: tutaj Kryon specjalnie mówi o dwóch zagadnieniach na raz, o pochodzeniu z gwiazd i o samym akcie płciowym, w rezultacie którego następuje zapłodnienie oraz same narodziny, wszystko co wielu kulturach uchodzi za „nieczyste.”] Kochani, historyjki opowiadane wam o wszystkich tych rzeczach zupełnie nie odzwierciedlają miłości, dobrodziejstwa i miłosierdzia waszej duszy, świętości imienia zapisanego światłem, które ta dusza nosi po drugiej stronie zasłony. Historyjki te nie odzwierciedlają wspaniałości przyjęcia, które oczekuje każdego z was po śmierci waszego ciała. Dusza odchodzi tam, gdzie jej właściwy Dom, skąd się wywodzicie. Dom to miejsce gdzie rozpoznajecie prawdę powiedzenia „stworzony na Jego wzór i podobieństwo.” Wasz rodowód to co innego, ale wasze dziedzictwo to boskość. Wasz rodowód pochodzi z gwiazd, lecz wasze dziedzictwo od Boga.

Na ten temat opowiada się wam niesamowicie dysfunkcyjną opowieść, według której największa miłość we Wszechświecie postępuje bardziej dysfunkcyjnie od ludzkiego ojca. Jest to jednak opowieść, do której wciąż jesteście przywiązani. I w tym miejscu przechodzimy do sprawy kontrowersyjnej; to co teraz powiem zawsze wzbudza kontrowersje. Kochani, miłość to miłość, jest to ten sam rodziaj, który żywicie do siebie wzajemnie, jest to bezcenny i doskonały rodzaj miłości. Miłość, którą żywicie do Boga jest bezcenna i wspaniała. Jak wcześniej była o tym mowa, nawet nie potraficie sobie wyobrazić ogromu miłości, ile jej wchodzi w stworzenie Istoty Ludzkiej. [patrz czteroczęściowy przekaz Kryona pt. Machina Miłości” poniżej, w tej grupie]

Miłość to klej łączący wszystkie komórki waszego ciała. Oczywiście, wyrażam się w przenośni, która znaczy, że od miłości z którą zostaliście stworzeni nie da się uciec. Ogromna ilość miłości weszła w to, abyście mogli się znaleźć na Ziemi, posiąść wspaniałą duszę. A wam się powtarza, że waszym dziedzictwem jest ciemność! Wam się mówi, że rodzicie się w ciemności, że nawet nie zasługujecie na to, aby tutaj być, że aby sobie na to zasłużyć i aby odnaleźć prawdę, musicie czołgać się w górę. Mówi się także, że tę prawdę posiada tylko wybrana organizacja i tylko ona może ją wam przekazać. Dopiero kiedy człowiek się wystarczająco na-czołga, to wart jest miłości bożej. Lecz zanim tak się stanie, jesteście nikim i rodzicie się w okropnym padole. Jak to się wam podoba?

Załóżmy, że jako rodzice, macie dużą rodzinę i patrzycie na wszystkich braci i siostry. Przecież sami wiecie jak bardzo kochacie swoich synów i córki. Nie ma większej miłości nad miłość rodzicielską. Powiedzmy, że jedno z nich się źle zachowuje. To co mówicie wtedy?... „Skoro jedno z nich się zachowuje nie tak, to należy ukarać je wszystkie” Inne mogą się wtedy pytać: „Zaraz, zaraz, przecież my nie zrobiliśmy nic złego.” – „To nie ma żadnego znaczenia” – odpowiecie – „Jedno z was się źle zachowuje, więc wszyscy jesteście skazani na zagładę.” Jak wam się to podoba, drodzy rodzice? Odpowiecie mi: „Nie, nie, tak się dzieci nie wychowuje. Przecież je należy kochać.” I tak mówiąc macie rację. Taki rodzaj wychowywania dzieci jest chyba czymś najbardziej dysfunkcyjnym, co można sobie wyobrazić. A przecież właśnie taki wizerunek rodzica przyklejacie Stwórcy Wszechświata, który stworzył i was, i waszą duszę, który kocha was ponad wszystko. W dalszym ciągu opowiadacie tę opowieść.

A ja pragnę przekazać wam większą prawdę: dziedzictwo każdego z was jest boskie. Rodzicie się na tej planecie wspaniali i jesteście obdarzeni wolnym wyborem robienia tutaj wszystkiego, czego pragniecie. Jeśli macie ochotę z tą energią pełzać po ziemi, to możecie. Jeśli chcecie się z nią wznieść do nieba, to też możecie. Na tym polega wolny wybór należący do żyjącej na planecie duszy. Na tym polega sprawdzian zwany ludzkim życiem. Dziedzictwo każdego z was jest wspaniałe.

Niezależnie od tego, co się wam na ten temat mówi, niezależnie od wyznawanej religii, każda matka dobrze to dziedzictwo zna. Drogie matki, czy możecie sobie wyobrazić coś takiego? Po raz pierwszy zaglądacie noworodkowi w oczy. Kiedy dziecko je otwiera i parzy na was, co wtedy czujecie? Nie da się tego opisać, nieprawdaż? Więc co wy mu wtedy mówicie: „Witaj na Ziemi. A teraz sorki, muszę cię ukarać?” Ha ha ha! A tak się was uczy! Kochani, to jest dysfunkcyjne. Prawda jest o wiele lepsza od tej opowiastki. To fakt, że wciąż możecie tej miłości doświadczać tak, jak się doń przyzwyczailiście, ale mówię wam jest to miłość absolutnie bezwarunkowa, bez-wa-run-kowa! Oznacza to, że rodzicie są wspaniali, niezależnie od tego, co kto w swej przeszłości czynił.

Nawet teraz, ta miłość jest bezwarunkowa niezależnie, co czynicie. Mówi się o tym nawet w Piśmie Świętym, w przypowieści o synu marnotrawnym. Wszystkie przypowieści to metafory opisujące jak Duch z wami postępuje. Ta, o której mowa traktuje o dwóch synach i nieważne, co czyni jeden z nich, gdyż kiedy wracają do Domu, to czeka ich ta sama uczta! Rozumiecie? Nie karze się ich obu, ani się nie wynagradza, ich się jednakowo wita i gości w Domu ucztą powitalną. Jest to oczywiście metafora.

Ponownie zadam wam to samo pytanie, które już nie raz wam stawiałem: jak wam się wydaje, czy wasze ziemskie życie to cała rzeczywistość? Żyjecie w czterech wymiarach, tylko w czterech i jest to wszystko, co postrzegacie, jest to cała wasza doczesna rzeczywistość. Wymiarów są jednak setki! Wiele z nich diametralnie różne od waszych. Żadne z nich nie są liniowe. Nawet wasza nauka odkryła ich prawie trzydzieści. Co wy na to, że żyjecie w nich wszystkich, a nie tylko w tych trzech, czy czterech, które są wam tak dobrze znane? Jak wtedy wyglądałaby wasza rzeczywistość? Moglibyście być w kilku miejscach na raz, gdyż, tak na marginesie, tak się zachowują rzeczy wielowymiarowe i posiadają takie możliwości. W innych wymiarach czas płynie inaczej. Wszystko jest inne. Jak więc wtedy będzie wyglądać wasza rzeczywistość? Kochani, czy wam się wydaje, że całe otoczenie, w którym się znajdujecie jest rzeczywiste; że wszystko czego was nauczono to absoluty; że nawet sprawy duchowe wyglądają dokładnie tak, jak was tego nauczono? Wszystko to, to nic innego, jak bajeczki dla dzieci. Wasza wiedza i doświadczenie to tylko ułamek całej rzeczywistości, fizyki i Boga. Bóg jest mistrzem w dziedzinie fizyki i stwarza wszystko, abyście mogli tego doświadczać. Wasza wspaniałość stanowi wasze dziedzictwo.

Wszystko co mówię jest kontrowersyjne tylko dlatego, że w starszej energii na niższym poziomie świadomości tylko to było wam dostępne. No i jak tam, mało wam kontrowersji? To posłuchajcie dalej.

To, co się obecnie dzieje było oczekiwane i miało swą nazwę: wy nazwaliście to Drugim przyjściem [Paruzją]. I to prawda, lecz nie jest to ponowne przyjście Mistrza, jest to powrót przymiotów mistrzowskich! Na tym polega Paruzja, którą zawsze należało rozumieć przenośnie! Kiedy przekroczyliście linę demarkacyjną roku 2012, wszystkie przymioty synów bożych tej planety stały się wam dostępne. Dzięki nim możecie odmienić swą rzeczywistość, substancję swego bytu, dzięki czemu budzicie się do własnej wspaniałości. Cała miłość i miłosierdzie tego Jednego, którego ponownego przyjścia oczekujecie jest tutaj i teraz! Czyż nie czujecie tego? A wy siedzicie i wciąż oczekujecie jakiegoś liniowego zdarzenia? Czekacie, aż rozstąpią się niebiosa i pokażą się wam anioły?

Co wy na to, jeśli to tylko metafora niewiarygodnej miłości bożej, która się obecnie rozlewa po Ziemi w sposób w jaki się jeszcze nigdy tutaj nie rozlewała? Pod jej wpływem zaczynacie się budzić i uświadamiać sobie miłość, miłosierdzie i dobroczynność Stwórcy i wtedy rzeczy zaczną się dopiero zmieniać.

Przestajecie tolerować sprawy, na które wcześniej patrzyliście z pobłażaniem. Teraz ciemność ustępuje i zaczynacie zmieniać zdanie we wszystkich aspektach życia społecznego i osobistego. Teraz pragniecie prawdziwych zmian, zamiast tylko o nich mówić. Oto, co się obecnie dzieje i przypominam to na wypadek, gdybyście tego nie zauważyli. Wszystko to dzieje się na Ziemi właśnie teraz.

Niektórzy mówią, że taka postawa zdradza brak tolerancji. I mają rację, jest to brak tolerancji wobec szemranych ciemnych sprawek, które się tutaj toczyły zanim nastały czasy Paruzji. Sami te czasy sobie stworzyliście przekraczając linię demarkacyjną roku 2012, która była znana wszystkim ludom rdzennym. Paruzja to wydarzenie globalne, jest to dziedzictwo należące do każdego z was i właśnie teraz się do niego budzicie.

Dlatego też rozpocząłem krąg uzdrawiający (Krąg Dwunastu), umożliwiając wam, abyście sami tego dziedzictwa doświadczyli, aby każdego z was umieścić w samym środku Kręgu, żebyście sami mogli doświadczyć własnej wspaniałości. Tych spotkań będzie więcej, będą się odbywać co tydzień. Będziecie mogli siąść w środku Kręgu i wchłonąć nowy rodzaj energii, która pochodzi z nowego rodzaju wymiarowości, z dziedzictwa, na które w pełni zasługujecie. Każdy z was jest wspaniały i takim był zawsze. Pora, abyście sami to mogli zobaczyć, gdyż tak właśnie wygląda światło tego świata. Światło to, to wy sami budzący się do tego, o czym nauczali was Mistrzowie. Wszystko to teraz już istnieje i czeka, aż sami to odkryjecie. Dziedzictwo Istoty Ludzkiej jest tutaj.

I tak jest.

Kryon

*Tłumaczyła: Julita Gonera*

*Korekta: Jadwiga Fedynkiewicz*

*Fot. Goddess Central*

 

sobota, 19 września 2020

O uzdrawianiu

 DWIE KSIĘGI

 ,,Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Oto drugi przekaz z czterech, z serii o uzdrawianiu i leczeniu. Seria rozpoczęła się dzisiejszego ranka, kiedy zidentyfikowałem cztery główne aspekty leczenia i uzdrawiania ludzkiego ciała. Informacje na temat uzdrawiania, zebrane w ten sposób, przekazuję wam po raz pierwszy. Dla przypomnienia, pierwszym aspektem jest chemia i biochemia organizmu, stanowiąca bardzo trójwymiarowy silnik uzdrawiania. Drugim aspektem branym pod uwagę przy leczeniu i uzdrawianiu jest dziedziczność po fizycznych rodzicach i przodkach. Tak rozumiana dziedziczność jest także trójwymiarowa. Trzecim aspektem jest wzorzec Akaszy, o czym bliżej będzie mowa jutro. Czwartym aspektem jest sama świadomość. Więcej na jej temat także powiemy jutro.
Tym, którzy być może dopiero teraz natknęli się na ten przekaz przypominamy, że cała seria znajduje się w jednym miejscu, więc wszystkiego możecie wysłuchać w odpowiedniej kolejności, czyli na internetowej stronie Kryona. Pragnę teraz, aby mój partner zwolnił tempo, abyście w pełni mogli zrozumieć wszystkie poruszane pojęcia, wszystkie informacje, abyście mogli doświadczyć przekazywanych wam uczuć i energii związanych z tym, co za chwilę wam powiemy.
Nie da się dyskutować o wyżej wymienionych aspektach uzdrawiania od razu, nie sprowadzając całej dyskusji na grunt metafizyki, używając jej pojęć. Ani jednego z czterech wymienionych aspektów uzdrawiania nie da się omówić z pominięciem metafizyki. Jest to prawda zasadnicza, zasadności której nie zdołała jak na razie potwierdzić wasza nauka, choć sama się z tą prawdą już niejednokrotnie zetknęła. Jest to zatem prawda, którą w przyszłości odkryjecie i która wtedy odmieni wszystko.
Oto ona: wasza cała biologia (fizjologia) wszystkie cztery wyżej wymienione przymioty leczenia/uzdrawiania znajdują się w polu. Nie jest to pole stwarzane podczas przekazu natchnionego, czy poprzez obecnych wraz ze mną uzdrowicieli. Tutaj chodzi o swoiste pole, w którym istnieje całe ciało. O istnieniu tego pola wspominaliśmy wam już niejednokrotnie i na wiele sposobów. Zapytam ponownie: Jak wam się wydaje, czy jesteście boskim stworzeniem Stwórcy, czy nie? Jeśli nie podoba się wam słowo Bóg, zamieńcie je pojęciem Źródło Stwórcze. Zatem czy jesteście spowinowaceni z boskością Wszechświata, czy nie?
Większość odpowie mi: „Dobrze, mam duszę więc chyba jestem z Wszechświatem jakoś spowinowacony?” I macie rację. Jak była o tym mowa wcześniej, większość ludzi na planecie wierzy w życie wieczne. Znaczy to, iż taka wiara opiera się na silnym przekonaniu, pochodzącym z wrodzonej mądrości ciała, które dyktuje wam wiarę w to, że po śmierci po zniknięciu ciała, coś po was jednak pozostaje. Nazwijcie to „coś” jak tylko chcecie, niech to będzie dusza. W tym „czymś” pod wieloma względami wciąż można rozpoznać was samych, można rozpoznać tę część waszej świadomości, która nie wchodzi w skład ciała fizycznego. Większość planety tworzy więc wyraźny, spójny i długotrwały myślokształt wiary w istnienie duszy. Ponad 80% całej populacji Ziemi wierzy w istnienie życia w zaświatach, co oznacza, że większość z was wierzy, że posiadacie duszę.
Co to tak naprawdę znaczy w życiu każdego z was? Gdyby cofnąć się wstecz do nauk i eksperymentów pozostawionych wam przez starożytnych, to według tego dusza mniej więcej mieści się w wehikule zwanym merkabą. Jest to słowo pochodzenia hebrajskiego, oznaczające w wolnym tłumaczeniu „powozić”. Dusza ludzka więc „jeździ” w przypominającym bańkę polu energii zwanym merkabą, która rozciąga się wokół każdego człowieka w przybliżeniu na osiem metrów. To co mówię, to bardzo stara informacja, znana wam od dawien dawna na określenie pola, w którym przebywa każdy z was.
A teraz: Czy pole to jest trójwymiarowe? Czy sama dusza jest linowa? Odpowiecie: „Och, nie. Dusza musi być wielowymiarowa!” I tak faktycznie jest. Niektórzy nawet mogą twierdzić, że dusza jest kwantowa. Kochani, podążajcie za mą logiką, gdyż jest to absolutnie podstawa wszystkiego, o czym będę was nauczać w niniejszej serii czterech przekazów-lekcji na temat uzdrawiania”.
- Kryon
Tł. Julita Gonera

 

piątek, 18 września 2020

Alopatia

 Obraz może zawierać: niebo, roślina, na zewnątrz i przyroda

 

 ,,Powtarzam więc: Ciało wasze przebywa w polu jedności, co oznacza, że jedna rzecz wpływa na inną i jeszcze inną i jesz-cze inną. Czy więc to możliwe, że nawet chemia i biochemia, przymiot numer jeden, posiada aspekty wielowymiarowości? Dowodów na potwierdzenie prawdziwości tego stwierdzenia istnieje bardzo wiele. Otrzymuje je każdy, kto takie pytanie zadaje i następnie sprawdza otrzymane odpowiedzi. Jednym z pierwszych takich ludzi był Vladimir Poponin, rosyjski naukowiec, który już niemal 20 lat temu dokonał eksperymentu z fotonami i ludzkim DNA. Obserwując fotony w DNA, widział jak zachowywały się w sposób, w który nawet nie przypuszczano, że mogą się zachowywać. Dr. Poponin zauważył że światło, które samo w sobie jest wielowymiarowe, czyli istnieje w dwóch miejscach jednocześnie, współdziała z ludzką biologią, jakby ona także była wielowymiarowa! On to sam zauważył! Widzieli to także inni, a my tego nauczamy. Zatem pierwszym założeniem całej naszej nauki jest to, że wasza biologia, najprostsze zachodzące w niej reakcje chemiczne, samo DNA, posiada przymioty i aspekty wielowymiarowe. Jeśli więc to prawda, znaczy to, iż nawet warstwa chemii i biochemii, czyli warstwa numer jeden, którą manipulują lekarze alopatyczni poprzez nowoczesne leki i medykamenty - nawet ta warstwa jest wielowymiarowa.
Pozwólcie, że się was zapytam: czy w manipulacji tą warstwą używa się jakichś wielowymiarowych narzędzi? Alopatyczna medycyna tego nie robi. Ona używa tylko narzędzi trójwymiarowych w sterowaniu czymś, co z natury pochodzi z wielowymiarowości. Stąd, jak już była mowa dzisiaj rano, każda taka próba spotyka się z efektem ubocznym. Niezależnie co się podaje jako lek, wszystkie one posiadają skutki uboczne. Z jednym, jedynym wyjątkiem.
Parę setek lat temu odkryliście coś jeszcze, co wpływa na chemię i biochemię organizmu bez działań ubocznych. Ta metoda leczenia jednakże nigdy nie została ogólnie przyjęta. A przecież dzięki niej odkryliście, że można ciału przekazywać nalewki czy globulki zawierające polecenia zaadresowane do warstwy numer jeden, bez wywoływania żadnych działań ubocznych. Polecenia te posiadają tak mikroskopijną ilość substancji chemicznej, że choć działają na chemię i biochemię ciała, to nie wchodzą z nią w żadną reakcję, dostarczają tylko instrukcji co robić i ciało te instrukcje widzi i się do nich stosuje. Czyli wy ciału coś nakazujecie i ono tego słucha. Boli was głowa, bierzecie krople nalewki homeopatycznej i głowa was przestaje boleć. Ciało substancji w nalewce nie postrzega jako dawki leku lecz jako instrukcje, do których się dostosowuje. Rozumiecie? To, co się podaje w leku homeopatycznym nie jest rozpoznawane przez ciało jako lek w sensie alopatycznym. Zamiast tego, ciało postrzega taki „lek” jako instrukcje”.
- Kryon
Tł. Julita Gonera

 

czwartek, 17 września 2020

Przejście

 

 

 https://audio.kryon.com/en/Vancouver-SUN-4-TRANSITION.mp3](https://audio.kryon.com/en/Vancouver-SUN-4-TRANSITION.mp3)

Przejście

[Głos Marilyn Harper]
Ach! Po raz ostatni z Vancouver, dzień dobry wszystkim! Widzę, jak wasze jasne światło promieniuje poza przestrzeń, w której się znajdujecie. Tego weekendu otrzymaliście dużo energii, czy rozumiecie, że wszystkie zbierane przez was informacje odciskają się w was, dopełniając puzzla? Tym puzzlem jest każdy z was. Stąd ważne, abyście byli świadomi i uważni wszystkiego, co zbieracie. Czy zbieracie otaczający was niepokój? Może macie ochotę na nauczenie się czegoś nowego, nowych technologii, nowych wibracji? Może jesteście zadowoleni, że możecie poświęcić trochę czasu na słuchanie ciszy? A może doświadczacie energii, która zdaje się wołać: „Och, muszę coś robić, muszę coś robić?” A może po prostu przyzwalacie, aby Wszechświat wam to coś przyniósł, a wy tylko będziecie podejmowali odpowiednie kroki w celu urzeczywistnienia tego czegoś?

Widzicie, jeśli stoicie na czele firmy i każdego ranka medytujecie wraz ze wszystkimi pracownikami wizualizując jej przyszłość, wszystko to widzicie i odczuwacie, a następnie rozchodzicie się, aby pracować dalej, jak gdyby nigdy nic, pomijając wszystkie wskazówki przekazane wam przez Ducha podczas takiej medytacji, to wasza firma będzie podążać do obranego celu nieco wolniej, może wykazać się mniejszymi zyskami. Dzieje się tak, gdyż medytacja to jedna z dróg otrzymywania informacji, ukojenia duszy tak, że kiedy przychodzi pora na podjęcie następnego kroku to wyraźnie go widzicie i wiecie, jak postąpić. Wybór właściwej akcji pod przewodnictwem duszy jest kluczowy. Tak... działanie [i bierność].

Weźcie głęboki oddech. Podejmując jakieś działanie, Wszechświat, Bóg wychodzi wam na przeciw. Jak była o tym mowa wcześniej, podejmując działanie, wychodzicie z obrazu życia i działacie z całą zawartą w nim miłością, Wszechświat wtedy odpowiada wam tym samym – jeśli naprawdę dajecie temu wiary, a wiemy, że tak jest, wtedy wszystko jest możliwe; wy po prostu macie okazję powiedzieć „Tak.” Powiedzieć „Tak” samemu sobie, powiedzieć „Tak” okazji, przed którą wcześniej się wahaliście.

Może z jakiegoś powodu - choć trudno nam powiedzieć, z jakiego?- ktoś wcześniej mówił wam, że to nie dla was, że tego nie potraficie, nawet, jeśli było to marzenie życia? To wciąż jest marzeniem życia; energią miłości, światła i obecności, klarowności, zrozumienia. Jest to spotęgowana i kolorowa energia was samych wychodzących z obrazu do rzeczywistości. I stąd pytamy się was: W co wstępujecie?

Czy nieprzerwanie oglądacie telewizję, próbując w nic nie „wdepnąć?” Czy siedzicie wygodnie i medytujecie wizualizując życie, nigdy nie podejmując żadnego działania w celu wprowadzenia tego wizerunku w życie? Czy obserwujecie wszystko, całą otaczającą was energię, zbieracie wszelkie możliwe informacje z różnych stron internetowych, lecz tak prawdę mówiąc niczemu do końca nie dajecie wiary, nie wierzycie, że wszystko to jest do waszej dyspozycji? Właśnie dlatego prosimy abyście zaczęli pracować nad własną duszą.

Wszyscy nieodmiennie pytają się nas, gdzie jest ich ukochany/ukochana, kiedy taka osoba pojawi się w ich życiu? Dobrze by było pod egidą Adironndy i Kryona stworzyć grupę takich poszukiwaczy, niech się między sobą dopasują. Ale nawet gdybyśmy taką grupę stworzyli, to jeśli nie pracowaliście z własną duszą, nie uświadomiliście sobie pewnych powtarzających się wzorców, programów i hamującej was przed postępem energii, która nie pozwala wam żyć wymarzonym i upragnionym życiem, to wśród takiej grupy i tak wybierzecie kogoś, kto wam te wszystkie wzorce będzie jak w lustrze odbijać. I będą to robić tylko po to, abyście sobie zadali pytanie, czy pragniecie to wszystko jeszcze bardziej wzmocnić; aby stworzyć okazję do zastanowienia się, czy faktycznie właśnie tego pragniecie?

Tak to jest, dopóki nie popracujecie z własną duszą, gdyż taka plurk ( play+ work = plurk) przyczynia się do ewolucji. Każdy z was ewoluuje stając się wyższą wersją samego siebie. Ewoluując niczym magnes przyciągacie do siebie wszystko i wszystkich, gdyż żyjecie w wibracji tej ewolucji i wtedy przychodzą do was wymarzona praca, wymarzony dom, wymarzony partner. Żyjąc w energii ewolucji przyciągacie do siebie wymarzone barwy wizerunku życia. A zaczynacie te rzeczy przyciągać z coraz to większą mocą.

Ukochane istoty światła błagamy was, abyście pamiętali własną wspaniałość. Nieustannie opowiadamy wam jak jesteście cudowni, pora żebyście w to uwierzyli. Jaki cel przyświeca życiu każdego z was? Czym wybieracie się otaczać? Możliwe jest wszystko. Wyraźcie intencję i wyjdźcie z wizerunku życia wnosząc w rzeczywistość energię stworzoną podczas jego malowania. Następnie, kiedy już widzicie kolejny krok na swej drodze, podejmijcie działanie. Do dzieła, ukochani, gdyż akcja przekształca marzenie w rzeczywistość.

Głęboko was kochamy, widzimy was i żegnając się mówimy: Namaste!... Namaste!

[Głos Lee Carroll] Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Niniejszy przekaz to czwarty bieżącego weekendu. Cały czas mówimy na temat tego, że jak dotąd, jako ludziom, nie pokazano wam całej prawdy, zwłaszcza mam tutaj na myśli wszystkie zagadnienia dotyczące ewolucji świadomości. A ewolucja ta toczy się właśnie teraz, przed waszymi oczami. W szczególności Stare Dusze zaczynają otrzymywać pewien rodzaj informacji z poziomu, który choć stanowi waszą prawowitą własność, to ciężko przychodzi wam wyobrazić sobie, że w ogóle istnieje.

Na Ziemi macie wielu guru i nauczycieli opisujących różne poziomy [stany] świadomości. Mogą to być także Ludzie uzdrawiający poprzez przykładanie rąk, potrafiący odczytywać Akasz, czy ktokolwiek inny, kto posiada umiejętność wybiegania poza to, co określa się mianem [codziennej] rzeczywistości. Wasze pojęcie rzeczywistości więc, poszerza się i właśnie to będzie tematem, który będziemy omawiać dalej - również podczas spotkań w Kręgu Dwunastu.

Krąg Dwunastu ma za zadanie zaznajomić was z nowym rodzajem energii. Prawdę powiedziawszy, nie jest to nic nowego, ale energia o której mowa taką się może wam wydawać; a przynajmniej jest to rodzaj energii, której doświadczenia nie oczekujecie. Energia, którą mam na myśli jest energią waszej własnej mocy. Na czym polega podjęcie własnej mocy? Jest to umiejętność czynnego jej wykorzystania tak, że wszystko, czego dotychczas dokonaliście przywodzi was bliżej do Wyższego Ja, czy nawet do samego Ducha. Wszystko to staje się wtedy bardziej uwydatnione, posiada większą moc. Dzięki czemu wszystko, czego dotychczas próbowaliście, wszystkie modlitwy o cokolwiek, o co się modliliście, staje się o wiele bardziej koherentne i spójne ze Wszystkim, Co Jest.

„Kryonie, mówisz językiem metafor...” - Tak. Dzieje się tak, gdyż na razie jesteście pozbawieni wielowymiarowego wzroku, [tu również aluzja do wielowymiarowej soczewki, wynalezienie której pozwoli nam na zobaczenie na własne oczy energii kwantowych i merkaby]. Kochani! W porównaniu z prawdziwą rzeczywistością, żyjecie w bardzo wąskim i płytkim jej wycinku, jak zresztą była o tym mowa w pierwszym przekazie bieżącego weekendu. Ciekawi was obecnie zagadnienie poszerzającej się percepcji wymiarów i wielu z was zastanawia się jak wygląda kolejny wymiar. Ezoterycy nieustannie poszerzają percepcję tego, co stanowi rzeczywistość mówiąc: „Tak, taka jest nasza rzeczywistość, ale można ją zawsze poszerzyć. W tej chwili właśnie przechodzimy do takiego, czy innego wymiaru.” Nawet wy sami, dzielni ludkowie, nawet wy, kochani, nie rozumiecie, że wcale nie wchodzicie w kolejny z rzędu wymiar. Wy wchodzicie w nie wszystkie. Przechodzicie z waszej codziennej rzeczywistości i wchodzicie w coś zupełnie nieoczekiwanego: w majestat siebie samego jako stworzenia bożego; wchodzicie we własną duszę. Zatem porozmawiajmy teraz o czymś, co jest trochę bardziej osobiste.

Pragnę porozmawiać z wami o Przejściu inaczej zwanym śmiercią. Jest to przejście z jednej rzeczywistości w inną, ale tutaj nie chodzi mi o przejście związane z Kręgiem Dwunastu. Pragnę porozmawiać z wami o przechodzeniu na drugą stronę zasłony – o śmierci. Śmierć to brzydkie słowo. Pojęcie śmierci niesie ze sobą odczucie finału i zakończenia wszystkiego, co jest. A to nie tak. Śmierć więc wcale nie jest odpowiednim słowem właśnie dlatego, że konotuje koniec czegoś wspaniałego i cudownego, zwanego życiem ludzkim. Niesie ze sobą smutek tym, którzy pozostają, gdyż w ich zrozumieniu śmierć to przejście z bytu w niebyt, a przynajmniej w pozorny niebyt.

W związku z tym, wielu z was używa eufemizmów takich jak: zejście, odejście, przejście, czy cokolwiek innego, aby lepiej oddać prawdę tego, w co ludzkość [na poziomie kolektywnym] faktycznie wierzy. Jak już wam niejednokrotnie przypominałem, czy zdajecie sobie sprawę, że większość ludzi na Ziemi –począwszy od ludności rdzennej, a skończywszy na obywatelach pierwszego, zachodniego świata – wszyscy ludzie na Ziemi niemal bez wyjątku wierzą, że po śmierci udają się w jakieś inne miejsce? Kochani, ta wiara jest bardzo intuicyjna, gdyż jest wbudowana w duszę. Niezależnie od tego, jakiego jesteście wyznania, do jakiej organizacji religijnej należycie, wszystkie one opowiadają wam, że po śmierci udajecie się gdzie indziej. To bardzo wymowne, nieprawdaż? To jakby umowa, że po śmierci dzieje się coś jeszcze. Innymi słowy, śmierć wcale nie jest finałem.

Jednakże, jest to koniec siebie jako istoty obleczonej w ciało. Ci z was, którzy rozumieją system [krąg] życia na Ziemi dobrze wiedzą, że przejście z jednego życia do drugiego to tak, jakby odmłodzenie. Odmładzacie duszę zupełnie tak samo, jak odmładzają się komórki waszych ciał, gdyż średnia życia ludzkiego wcale nie jest zbyt długa. Stąd przychodzicie i z powrotem pracujecie nad tą samą zagadką światła i ciemności, ale to nie znaczy, że wy jako wy już nie istniejecie. Kochani, dla was trudność akceptacji tego zjawiska polega na tym, że fizyczny człowiek, którego kochacie odchodzi. Pragnę wam tutaj powiedzieć, że nawet i to nie całkiem się zgadza z prawdą. Jedyne co odchodzi, to ciało fizyczne. Ciało to jedyne, co odchodzi. Przedstawię wam teraz coś, nad czym warto się głębiej zastanowić.

Siatka krystaliczna jest siecią energii pamiętającą emocje. Jak wam już o tym wiadomo, sieć ta również przechowuje Akasz. Niejednokrotnie opowiadaliśmy wam jak siatka krystaliczna działa, co się dzieje w Jaskini Stworzenia, o tym, że wasz Akasz pozostaje na planecie. Planetarny zapis waszych żyć należy do Ziemi [siódma warstwa DNA], zostawiacie go tutaj i z powrotem bierzecie na siebie, gdy się rodzicie. On przechodzi z jednego wcielenia do drugiego stanowiąc część waszej pamięci, więc należy do każdego z was i kiedy ponownie się wcielacie ten zapis kontynuujecie. To kim byliście przechodzi w to, kim jesteście, nie ma żadnej „przerwy w życiorysie.” Kiedy i to następne życie się kończy, wszystkie przeżycia zostają spisane i czekają na wasz kolejny powrót. Oznacza to, że nawet po śmierci wciąż jesteście na Ziemi oraz że każde życie, którym tutaj żyliście, wciąż istnieje, zapisane w siatce krystalicznej, gdyż należy do Ziemi. Zastanówcie się nad tym. Przecież to znaczy, że wszyscy wasi bliscy, których straciliście, na pewnym poziomie, żyją w siatce krystalicznej. Wybierzcie się do lasu i w ciszy i spokoju wymówcie imię ukochanego zmarłego, który niedawno odszedł i za którym wciąż tęsknicie. Nasłuchujcie jego głosu w wietrze; w szeleście liści w podmuchach wiatru, które przychodzą do was jako odpowiedź. A może stanie się to w postaci śpiewu ptaszka siadającego nieopodal w bardzo niezwykłym dla ptaków miejscu? Tak działa siatka krystaliczna, wasza partnerka przekazująca wam wieść od ukochanej osoby. Wieść ta głosi: „Miłość, którą mnie darzysz jest odwzajemniona. To nieprawda, że mnie nie ma!” Zrozumcie cały ten system i jego piękno. Zrozumcie, że żaden człowiek, żadna osobowość, tak naprawdę, nigdy nie odchodzi. Naprawdę nie. Umiera tylko ciało, cała reszta, włącznie ze świadomością danego człowieka pozostaje tutaj.

Podczas premiery Kręgu Dwunastu celowo coś wam pokazałem, gdyż chciałem, abyście to zobaczyli. Jednak nie wszyscy to zauważyli. Nie będę wam tego teraz powtarzał, powiem tylko, że tam, dokąd tak wielu z was zabrałem istnieje pewne pomieszczenie. W tym pomieszczeniu które jest metaforą, kiedy siedzieliście w środku, widownia obserwująca każdego z was była wypełniona twarzami reprezentującymi wszystkie wasze wcielenia. Nie wiecie jak to sobie wyobrazić, więc powiem, że musicie to z wizualizować jako pojedyncze twarze. To nie jest amalgamat wszystkich waszych tożsamości, każde z tych żyć jest osobną ekspresją, posiada własny charakter, wygląd, przedstawia kim byliście i jak wyglądaliście, czego dokonaliście i czym się trudniliście. Wszystko to jest zapisane w Akaszy, zapis tego tkwi w Ziemi. Akasz więc to żaden zbitek przeszłych żyć, każde z tych żyć jest zapamiętanie jako osobna, pojedyncza ekspresja was samych, gdyż każdemu z was oddaje się wielką cześć za każde przeżyte życie, które pozostaje na Ziemi właśnie po to, aby było uczczone.

Powiem wam teraz, co się dzieje podczas przejścia. Zwracam się do tych, którzy doświadczyli przepięknej śmierci klinicznej. Przepięknej śmierci klinicznej, podczas której zawracacie spod samych wrót śmierci i poprzez to doświadczenie zostajecie przemienieni na resztę życia. Wielu z was na Ziemi przeżyło takie doświadczenie. W niektórych kulturach nie wolno o tym nikomu opowiadać, a w innych nie tylko wolno, ale pisze się na ten temat całe książki. Zaraz wam coś na temat śmierci klinicznej powiem: doskonale wiemy, że wy wracacie! Ha ha ha! Gdyż chodzi o niedokończone sprawy.

Niektórzy nazywają to kontraktem, ale to nie tak. Kontrakt, jak wcześniej była o tym mowa, to coś trochę innego. Wszystkie kontrakty, które się wam wydaje, że podpisywaliście zostały zapisane niewidzialnym atramentem! Ha ha! Zawsze możecie taki kontrakt zmienić. Co, jeśli sprawy potoczą się lepiej niż zawarte w kontrakcie i to, co macie zrobić staje się jeszcze większe? Łamiecie kontrakt, czy zadowalacie się czymś mniejszym? Innymi słowy, kontrakt jest czymś zmiennym. Możecie robić z nim co tylko chcecie: od zignorowania - do zrobienia czegoś więcej.

Istnieje jednak coś jeszcze, co nazywamy umową, a co zawieracie na wypadek, jeśli się w życiu obudzicie, jeśli w życiu nadarzy się synchronia, dzięki której się przebudzicie i wtedy otwiera się przed wami jeszcze inna ścieżka. Mój partner wypełnił taką umowę po czterdziestce, kiedy pracował jako inżynier. Już mu kiedyś mówiłem, że gdyby odmówił otrzymywania przekazu natchnionego ode mnie, to za niego zrobiliby to inni. On zawarł taką umowę i ją wypełnił, dzięki czemu teraz siedzi tutaj przed wami.

To samo dzieje się podczas śmierci klinicznej. Innymi słowy, wiemy, że wcale nie przechodzicie na drugą stronę. Zatem jest to niepowtarzalne doświadczenie, podczas którego zaglądacie za zasłonę bez potrzeby umierania. Co wy na to? Czyli podczas śmierci klinicznej tak naprawdę śmierć wam nie zagraża. Nawet jeśli lekarz przy stole operacyjnym ogłasza zgon, my i tak wiemy, że wy wracacie! Podczas tego doświadczenia na moment spotykamy się, abyście mogli zobaczyć rzeczywistość, której nie doświadczacie na co dzień; abyście mogli doświadczyć niewiarygodnie nagłego poszerzenia świadomości który następuje wraz z uchyleniem zasłony. Mówicie wtedy: „Och, ojej! To przechodzi wszelkie pojęcie!” I w tym miejscu, kochani, wcale nie macie ochoty wracać gdyż widzicie majestat, piękno i światło Boga, czujecie się nim otoczeni i z nim związani. Widzicie tam wszystkich swoich przyjaciół i rodzinę oraz wszystko inne, czego się domyślaliście, że tam jest i wcale nie macie ochoty wracać. To, co wam się pokazuje, nie trwa długo. Wam się może wydawać, że całe doświadczenie trwa bardzo długo, ale otaczający was ludzie mówią: „Dobrze, że żyjesz, bo myśleliśmy, że już po tobie!” I tutaj doświadczacie chwilowego rozczarowania: „Ee tam, znów jestem w ciele! Ja chcę tam!”

O możliwości doświadczenia śmierci klinicznej wiemy zawczasu, gdyż jest to wasza umowa. Wybór, co z tym doświadczeniem robić dalej należy do każdego z was. Śmierć kliniczna jednak to nie śmierć. Pozwólcie, że powiem wam na czym polega przejście zwane śmiercią. Opowiadam wam o tych sprawach z miłością przede wszystkim z dwóch powodów: przede wszystkim opowiadam to tym którzy mogą się tego bać. Po przeczytaniu niniejszego przekazu przestaniecie. Opowiadam o tym także z myślą o tych, którzy pozostają, gdyż teraz odetchną z ulgą wiedząc na czym to polega, być może nawet cały ten proces przyjmą ze spokojem. Bóg zna każdego z was z imienia.

Proces przejścia jest powolny i zaczyna się zanim następuje zgon. Przejście od świadomości obleczonego w ciało człowieka żyjącego na Ziemi, bądź innej planecie musi zawierać okres przygotowawczy, podczas którego zachodzi wiele wielowymiarowych procesów mających na celu przywiedzenie was do światła, a których nie potrafię wam teraz wytłumaczyć. Dzieje się tak, gdyż tutaj wcale nie chodzi o to, abyście na moment uchylili zasłony, tutaj chodzi o proces stawania się zasłoną, stawania się częścią Całości, czyli Stwórcą. Dusza każdego z was jednoczy się ze wszystkimi innymi, z zupą Boga, z Rodziną.

Proces ten zabiera przynajmniej trzy dni. Wszyscy rozumiecie to na poziomie intuicyjnym i stąd w wielu religiach istnieje zasada, że zanim zmarłego się chowa, czy co innego, musi upłynąć odpowiednia ilość czasu. A wszystko to jest związane właśnie z tym okresem przygotowawczym. Widzicie więc jak znajomość procesu przejścia jest w was zakodowana, że staje się nawet częścią wielu doktryn? Jest to rzeczywisty proces i zajmuje przynajmniej trzy dni. Pod koniec tego okresu następuje zjednoczenie, natury którego nie potrafię wam wytłumaczyć. Wtedy jednoczą się ze sobą wszystkie wasze cząstki, które za życia nie wchodziły w skład duszy. Są to cząstki, za którymi tęskniliście, które są wspaniałe, stanowiące część Wszystkiego Co Jest, które tworzą boskość. Kochani, podczas procesu przejścia nie ma żadnego sądu. Pojęcie sądu stworzyliście sami, gdyż pod wieloma względami ono wam służy. Powracając do Źródła Stwórczego, nie czeka was żaden sąd. Czeka was to, co nazywamy najhuczniejszym przyjęciem jakie jest tylko możliwe. Mówię to w przenośni, lecz sami możecie się tego domyślić. Tylko sobie wyobraźcie spotkanie waszej ziemskiej świadomości, takiej jaką sami w tej chwili posiadacie, a która budzi się we wspaniałym miejscu. Choć nie macie oczu, to jednak widzicie wszystkie wymiary, wszystkie formy światła, każdą formę dźwięku, czy potraficie sobie wyobrazić, jak to może wyglądać? Nie. Żyjecie w świecie czarno-białym i raptem postrzegacie kolor. Wam się wydaje, że w ciele macie dobry wzrok, ale teraz macie milion oczu i milion uszu. Wydaje się wam, że teraz potraficie wszystko, gdyż tak bardzo czujecie się związani ze Źródłem Stwórczym. Oto, co się dzieje podczas przejścia. Czujecie także, iż jesteście złączeni – słuchajcie uważnie, kochani – jesteście na zawsze złączeni z jedynym, co niezniszczalne i nie gubi się w procesie przejścia, czyli z miłością, którą żywicie do wszystkich, których pozostawiliście na Ziemi. Słyszycie? Wcale nie odchodzicie gdzieś niesłychanie daleko, oddalając się od bliskich; to nie tak i nigdy tak nie było! Wchodzenie w wielowymiarowość także oznacza, że zostajecie tutaj, w 4D! Przecież 4D stanowi część tej wielowymiarowości.

Ci, którzy stracili bliskich wiedzą o tym, gdyż ci, którzy odeszli im się śnią, ukazują w wizjach, czasem nawet można nawet poczuć ich zapach. Wszystko to powinno dać wam do zrozumienia, że oni wcale nigdzie nie odeszli. Oni się po prostu przemienili i tyle. Ponad to, część ich pamięci pozostaje w siatce krystalicznej, śmierć zatem to nie to, co się wam wydaje. Wcale nie to! Następnie, po upływie odpowiedniego czasu - a tutaj każda dusza jest inna - przychodzi czas na to, co nazywacie reinkarnacją. Innymi słowy, wracacie z powrotem. Ale to też niezupełnie taki zwykły powrót.

Trudno jest to wytłumaczyć, pozwólcie więc, że zadam wam pytanie: Wasza dusza jest bardzo duża. Czy myślicie, że teraz, kiedy tutaj żyjecie, ona także istnieje tylko na Ziemi, a może część jej istnieje po drugiej stronie? Nie zastanawiajcie się zbyt długo, odpowiedzcie szybko, powtarzając pierwsze, co przychodzi wam do głowy. Jaka jest wasza intuicyjna odpowiedź? - Oczywiście, że tak! – Jeśli więc różne jej fragmenty istnieją po drugiej stronie zasłony, to czy zdajecie sobie sprawę, że te cząstki mogą teraz brać udział w sesji planowania?

Podczas takiej sesji mogą dyskutować nad tym, kto będzie waszym dzieckiem? Albo kogo spotkacie, albo zawierają jakąś umowę, jedną z tych, które dusze często ze sobą zawierają o tym, co to będzie, kiedy w koherencji zaczniecie kooperować z doświadczaną rzeczywistością. Czyli, innymi słowy kiedy będziecie mogli, poprzez świadomość i intencje nawigować własnym życiem w kierunku większego dobrodziejstwa, znaleźć sobie lepsze miejsce, a nawet uzdrowienie. Już wcześniej o tym wam wspominaliśmy. Cóż to za koncepcja: stwarzacie własną rzeczywistość za pomocą intencji. Lecz coś takiego także ma do czynienia z zawieranymi z innymi żyjącymi na Ziemi umowami, gdyż ich dusze też żyją po drugiej stronie zasłony.

Czy zaczynacie się domyślać, o co mi chodzi? Oto więc spotykacie się po drugiej stronie zasłony, ustalacie temat tego, jak najlepiej posłużyć Ziemi, potem, jak znów tu przyjdziecie. Umawiacie się, w czyjej rodzinie się urodzicie, w jakiej kulturze – najczęściej jest to ta sama, co ostatnim razem, żeby było wam wygodnie – umawiacie się jaką płeć przybierzecie, - znowu, dla wygody zwykle jest to ta sama, co ostatnim razem. I rodzicie się.

Czyżby wciąż ciężko wam było w to wszystko uwierzyć? Zapytajmy matkę, która ma więcej niż jedno dziecko: jak to możliwe, skoro one wszystkie pochodzą od tych samych ludzi, to powinny być do siebie bardzo podobne? Od tej samej pary rodziców dziedziczą chromosomy i DNA, wszystko, co jest dziedziczne, mają nawet podobne odruchy, podobny wygląd, te same uzdolnienia i podobną wrażliwość emocjonalną. A przecież w rodzinie dzieci różnią się od siebie diametralnie! Jakby pochodziły z innynch planet. Jak wam się wydaje, dlaczego tak się dzieje? Dobrze wiecie, że mam rację! Wszystko to zostało zaplanowane! Dzieci podejmują decyzję przyjścia do danej rodziny; jedno z nich może być nową duszą, drugie zaś Starą Duszą i wszystko to widać po ich zachowaniu. Czyż nie na tym polega wychowywanie dzieci, aby to rozpoznać i umieć się do tego odpowiednio odnieść, wziąć pod uwagę różnice charakterów oraz poziom dojrzałości pod względem Akaszy? Coż za system! Kto u kogo i kedy się rodzi, to żaden przypadek, system ten wymaga dokładnego planowania, ale to opowieść na inny dzień.

Oto, co naprawdę pragnę wam powiedzieć. Wasi zmarli są o wiele bliżej was niż się to wam może wydawać, oni są o wiele bliżej niż zdajecie sobie z tego sprawę, bliżej niż o tym wam kiedykolwiek mówiono! Och, bardzo pragnę was odwieść od koncepcji, że po śmierci wasi bliscy są osądzani i skazywani na wieczne tortury a ich dusza zgubiona. Co to za pomysł! Co to za okropny pomysł!? To tego was się uczy o majestacie Boga? Czy i wy postąpilibyście tak samo z własnymi dziećmi? Odpowiedź: NIE! To dlaczego Bóg miałby tak postępować? Dlaczego Bóg, który żywi do was ogromną miłość miałby choć na chwilę z wami tak postąpić? To, co wam się na ten temat mówi jest błędnie i zawsze takim było!

Każdy z was jest wspaniały i [po śmierci] do tej wspaniałości powracacie, choć wciąż pozostajecie bardzo blisko Ziemi, blisko łańcucha miłości wszystkich, których pozostawiliście, zwłaszcza tych, z którymi łączyły was więzy miłości. Zanim zachodzi przejście dotykacie miłością wiele ludzi i ta miłość was tutaj trzyma.

Właśnie teraz, dokładnie w tej chwili, bardzo wiele ludzi opuszcza planetę. Ale oni nigdzie się nie oddalają. Oni po prostu doświadczają przejścia na wyższą płaszczyznę o innej wymiarowości. Stamtąd wciąż mogą was kochać tak samo, jak za życia. Tak, brakuje wam ich uścisku i obecności. Och! Kochani, oni wciąż są przy was tuż, tuż! Bliżej, niż sobie możecie to wyobrazić. Och! Oni są doprawdy bardzo blisko i im bliżej wchodzicie do wnętrza własnej duszy, - jak to staramy się wam pokazać podczas sesji Kręgu Dwunastu – im bliżej uda się wam zbliżyć do substancji Wszechświata, tym bliżej was będą i oni. Będą z wami każdego dnia, pod wieloma względami nawet bliżej niż kiedy byli w ciele.

Czy zatem macie odwagę celebrować przejście? Nie chodzi mi o celebrację życia kogoś, kogo już nie ma. Chodzi mi o to, czy potraficie pamięć wszystkich razem spędzonych chwil posadzić obok siebie, na jakimś krześle i rozmawiać z nimi jak dawniej? Oni naprawdę są przy was i czują dokładnie to samo, co wy. Pragnę, aby wasze oczy napełniły się łzami radości i celebracji, a nie smutku i żałoby. Nikogo nie straciliście. Według systemu narodzin i śmierci, nawet w przypadku przedwczesnej śmierci, ci, którzy odchodzą robią to, gdyż muszą tutaj powrócić, aby tę planetę odmienić i zrobić to lepiej niż gdyby wciąż żyli w tym samym ciele. Słyszycie?

W obecnych czasach odchodzi wiele osób starszych. Muszą tutaj wrócić i to jako ludzie młodzi, gdyż wiele z nich to Stare Dusze. Ziemia potrzebuje pomocy, ona będzie potrzebowała pomocy w nadchodzącym pokoleniu. Ci, którzy odeszli, wrócą jako ludzie młodzi, pełni energii, gdyż będą jej naprawdę potrzebować w celu zmienienia wszystkiego, co trzeba będzie, w obliczu tego, co się obecnie na Ziemi dzieje.

Błogosławieni ci, którzy odeszli i właśnie teraz pragną się z wami skontaktować, dając wam znać, że wszystko z nimi w porządku, że możecie odetchnąć spokojnie. Mówią, że zawsze będą was kochać, gdyż miłość ta jest tym, co was łączy po obu stronach zasłony i to w sposób, którego wcześniej tutaj nie widziano, ani nie znano.

Mówię wam o tych rzeczach z miłością, gdyż musicie o nich wiedzieć, aby podjąć kolejny krok w odbywającej się na Ziemi przyspieszonej ewolucji świadomości. Właśnie ze względu na to przyspieszenie opowiadam wam o tym wszystkim dzisiaj i będę opowiadał w przyszłości. Zbliżają się nowe informacje o tym jak bardzo sprawy się obecnie różnią. Ha ha ha. Będą to doprawdy dobre wieści! Odprężcie się kochani i bądźcie spokojni wobec tego, co nadchodzi.

I tak jest.

Kryon

*In memoriam: Wanda Grekne (1.1.1945 -26.8 2020) Tego już lepiej nie mogłyśmy zaplanować. Dziękuję Ci za nieprzerwaną, dobroczynną obecność w moim życiu. Do zobaczenia, Julita*

Tłumaczyła: Julita Gonera

Korekta: Jadwiga Fedynkiewicz

Fot. Mikołaj Czechowski „Dusza”

 

środa, 16 września 2020

Każde ciało ludzkie


 

 ,,Każde ciało ludzkie, Lee i wasze, posiada cztery przymioty. Dwa z nich, ponieważ istnieją w waszych trzech wymiarach, są bardzo oczywiste i stale używane w leczeniu i uzdrawianiu. Druga ich para jest mniej oczywista możecie powiedzieć, że należy do grupy przymiotów metafizycznych. Pierwszym przymiotem stale używanym w leczeniu i uzdrawianiu jest oczywiście chemia i biochemia. Na całej Ziemi do leczenia i uzdrawiania metodą alopatyczną najczęściej używa się chemii i biochemii. Na tym bazuje współczesna medycyna. Każdy lekarz, nawet z zacięciem metafizycznym najpierw studiuje procesy chemiczne i biochemiczne zachodzące w ciele. Konsensus większości na Ziemi stoi za tym, że to środki chemiczne i biochemiczne sterują ciałem, czyli wpływają na stan zdrowia, czy leczą choroby. Dobrze wiece, co mam na myśli, mówię teraz o medycynie alopatycznej. Kochani, prawdę mówiąc wiele z tego, co ta medycyna ma wam do zaofiarowania jest bardzo dobre! Lekarze ostatnio dokonali zdumiewających odkryć.
Jednak jest to system leczenia polegający na tym, że w celu otrzymania pożądanego wyniku należy popchnąć jakąś jedną rzecz. Wasze ciało zaś jest połączone jako całość, nie można więc leczyć jednego organu bez wywierania wpływu na inny, czy na całość. Tak było od zawsze, nawet w odniesieniu do najmniejszych dawek leków potrzebnych do wywarcia efektu na chorobę i stąd w medycynie alopatycznej zawsze istnieje jakiś efekt uboczny. Na tym polega leczenie substancjami chemicznymi, chemiczna ingerencja w procesy chemicznie i biochemiczne ciała. Jest to najbardziej trójwymiarowe podejście do zagadnienia leczenia/uzdrawiania, które jest wam dostępne. W drugim przekazie niniejszej serii przekażę jeszcze inną metodę manipulacji substancjami chemicznymi, która choć jest metodą trójwymiarową, to jednak dotyka wielowy-miarowości, ale o tym za chwilę.
Drugim przymiotem związanym ze stanem zdrowia jest dziedziczność. Dobrze wiecie, dokąd z tym zmierzam. Najlepsi le-karze alopatyczni często was pytają: Na co chorowała wasza matka, albo ojciec, o czym powinienem wiedzieć? Nawet obecnie wiadomo wam, że dziedziczność jest ważna, gdyż często dziedziczycie pewne choroby po rodzicach. Wiecie, że to, na co cierpią bracia i siostry może pochodzić od rodziców, którzy przekazali wam chorobę w genach. Oczekujecie wtedy, że i wy na tę chorobę zachorujecie. Wszystko to posiada związek z chemią i biochemią, lecz pod tym względem jest to przymiot drugorzędny i zaraz wam powiem dlaczego.
Dla niektórych z was dziedziczność to wyrok śmierci. Mówicie wtedy: „Po co się leczyć, skoro i tak wiem, że moja siostra umarła na to samo? Moja matka też na to zmarła. Ta choroba jest po prostu we mnie wrodzona i nie ma na nią rady, ona stanowi część mej biochemii i mej przyszłości”. Jak wam się wydaje, czy to racja, czy nie? Przecież dobrze wiecie, czego was nauczam? Oczywiście, na akademii medycznej i wszędzie tam, gdzie się naucza medycyny panuje przekonanie, że tak jest faktycznie, że skoro wasza matka i siostra chorowały na to samo to i wy na to zachorujecie, gdyż na to wskazuje statystyczne prawdopodobieństwo. Nie brzmi to zbyt optymistyczne, co więc z tym robić? Będziecie zawczasu usuwać części ciała w nadziei, że to pomoże? A nawiasem mówiąc ci, którzy w ten sposób was diagnozują nigdy nie mówią, że gdybyście tę dziedziczność chcieli zmienić, to taka możliwość też istnieje! Tego wam się nie mówi.
Te pierwsze dwa przymioty: Chemia i dziedziczność są więc niesamowicie trójwymiarowe i na nich obecnie opiera się cała współczesna medycyna. A teraz hmm... przechodzimy do ezoteryki. Pozostałe dwa przymioty doskonale wam służą, choć medycyna alopatyczna nic wam na ich temat nie powie. Oba przymioty związane są z leczeniem i uzdrawianiem praktykowanym wśród lekarzy i uzdrowicieli, którzy teraz oglądają nasz program. Kochani, oczywiście, że takich przymiotów jest więcej niż cztery, lecz wszystkie one mogą się zakwalifikować do którejś z czterech podstawowych kategorii, które wam obecnie wymieniam. Numer trzy to wzorzec Akaszy. Prawdę mówiąc wzorzec ten stanowi część dziedziczności, ale spuścizna Akaszy to także przeszłe życia. Co zatem wnosicie w rzeczywistość z przeszłych wcieleń? Jaki rodzaj energii wnosicie do obecnego życia, która mogłaby stanowić predyspozycję znalezienia się dokładnie w tym samym miejscu co w poprzednim życiu i złapania tej samej choroby poprzez reagowanie na wszystko tak jak wtedy? Czy coś takiego jest możliwe? Odpowiedź: Oczywiście! Dzieje się tak, gdyż Akasz niesie w sobie energie czynów dokonywanych w poprzednich życiach. Ci, którzy obecnie boją się wody, pewnie topili się wiele razy w przeszłości. Jak to wpływa na was teraz? Stwarza wam w życiu taką sytuację, że nie lubicie pływać, albo przebywać blisko wody. To samo się dzieje w przypadku anomalii chorobotwórczych, czyli Akasz będzie was pchał tam, gdzie jesteście bardziej lub mniej podatni na pewne choroby. Nawet kiedy bardzo się staracie uniknąć wpływu Akaszy, okazuje się, że i tak się natykacie. Dobrze wiecie, o co mi w tej chwili chodzi. Zatem co się tyczy zdrowia i uzdrawiania, należy także wziąć pod uwagę wzorzec Akaszy. Jeśli nawet cofnąć się do numeru dwa na naszej liście, czyli do dziedziczności, to należy ją rozpatrzeć pod względem spuścizny Akaszy. Czy to możliwe, że w Akaszy tkwi pewna spuścizna, która, choć różna od biochemicznej, to was do pewnych rzeczy predysponuje? Tak jest i dlatego (byli) artyści znów są artystami, śpiewacy śpiewakami. Wszystkie te przymioty są w Akaszy odbite aż tak silnie. To samo można powiedzieć o predyspozycjach do pewnych chorób. I co wy na to? Jutro będziemy rozmawiać na ten temat.
Co jest czwartym przymiotem dyktującym zdrowie i uzdrawianie/leczenie? Ostatnio bardzo dużo mam wam na ten temat do powiedzenia, zresztą mówię wam o nim od zawsze i zawsze będę. Chodzi mi oczywiście o świadomość. Ha, ha! Czy to możliwe, aby rodzaj waszych myśli potrafił odmienić przymiot numer jeden i dwa, i trzy? Odpowiedź: ABSOLUTNIE TAK! Czy to możliwe, żeby myślami sprawić pogorszenie przymiotów jeden i dwa? ABSOLUTNIE TAK! Uczyliśmy was tego w zeszłym tygodniu, kiedy przedstawialiśmy wam hipochondryka, który obawiając się chorób łapał je wszystkie po kolei i zgodnie z rozkładem programu. To niemalże tak, jakby hipochondrycy tak dużo czasu spędzali martwiąc się o pewne rzeczy, że je do siebie przyciągają. Czy to możliwe, że świadomość potrafi coś takiego w obydwu kierunkach? Czy to możliwe, że można wzorzec Akaszy przeredagować, zmienić wydajność chemii i biochemii? Odpowiedź: TAK”.
- Kryon
Tł. Julita Gonera
- Kryon

Witam was kochani, Jam Jest Kryon

  Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...