[Przekaz Kryona, zakończenie formuły powitalnej, przypada na 11:11 minutę nagrania]
Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Przywołuję inne istoty, aby dołączyły do nas w tej chwili, bo w tym miejscu jest magia. Jeżeli przez przypadek natknęliście się na niniejszy przekaz, to pochodzi on z Egiptu i miał miejsce podczas pożegnania drugiej tury wycieczki. Mała grupka już odjeżdża, a pozostali kontynuują. Niniejszy przekaz będzie inny. Towarzysząca nam świta, to nie tylko istoty zwykle towarzyszące Kryonowi, bowiem znajdujemy się w kraju obfitującym w energię magii.
Pozwólcie, że wam to wytłumaczę. Pragnę przywołać teraz miłość z mitologii starożytnego Egiptu, abyście podczas naszej dyskusji o magii, celebrując miłość, mogli odczuć jej wspaniałość. Niektórzy od razu sceptycznie nastawią się na zjawisko przekazu natchnionego, utrzymując, że to tylko wymysł jednego człowieka, że Bóg wcale się w ten sposób nie komunikuje, pytam się więc was: Doprawdy? Wyjaśnijcie mi zatem, na czym polega przekaz natchniony?
Bóg to miłość. Źródło Stwórcze Wszechświata to miłość. Ponad trzydzieści lat temu, zanim mój partner zasiadł w krześle jako chanel, już wtedy była przy nim miłość. Zanim Lee zajął się tym wszystkim, miał liniowy umysł inżyniera, pracował w świecie głównego nurtu i wcale nie był zainteresowany zjawiskiem przekazu natchnionego. Wcale też nie interesował się pojęciami ujętymi słowem „magia.” Hmm....
Za chwilę opowiemy wam pewną historię, gdyż prosiłem go, aby ją wam powtórzył. I jak wam o tym sam opowie, to, co przekonało go do prawdziwości tego, co się z nim działo, nie było żadnym głosem z nieba, ani krzewem gorejącym. Nic z tych rzeczy. Kiedy po raz pierwszy zasiadł do channelingu, to tak go przepełniliśmy miłością, że się rozpłakał, gdyż wepchnąłem w jego inżynierskie serce tyle miłości, że wewnętrzny kujonek pragnący kontroli nad wszystkim, po prostu nie wytrzymał i Lee się rozpłakał. Potem usiadł na krześle kolejny raz i stało się z nim to samo. Wtedy sobie uzmysłowił, że miłości bożej nie da się podrobić; miłości nie da się podrobić, aż do tego stopnia! Miłości bożej nie da się udawać!
Niech to pomieszczenie rozbrzmiewa energią, którą pragnę tutaj stworzyć. Jak się komunikuje Bóg? Odpowiedź: -Poprzez miłość! Oto właśnie przekazałem wam przykład mojego partnera. Właśnie miłość, którą Lee poczuł najpierw, zapoczątkowała wszystkie następne przekazy. Myślicie, że zanim Lee zaczął przekazywać nowiny, to się mu przedstawiłem, wytłumaczyłem mu, na czym nasza więź polega, co będzie podczas przekazu zachodzić, co powinien, czego nie powinien robić, czego się bać, czy nie bać? ... Nic z tych rzeczy! My pokazaliśmy mu jedynie miłość i to wystarczyło. W trakcie przekazu wlewa się w niego światło miłości, chroniąc go przede wszystkim. Przede wszystkim! Lee dobrze o tym wiedział i dlatego trzydzieści lat temu rozpoczął swą życiową podróż właśnie od miłości.
Wielu z was ma domowe zwierzątka, które kochacie; w związku z tym dobrze wiecie, co na ten temat powiem wam za chwilę. Zwierzątko nie ma ani intelektu, ani nie potrafi używać ludzkiego języka, a przecież wystarczy nań spojrzeć i z tego spojrzenia wyczytać wylewającą się od niego miłość. Dobrze wiecie, że tak jest, bo ją czujecie. Zatem porozumiewacie się ze zwierzątkiem poprzez miłość. Tak czy nie? - Tak! To jest rodzaj komunikacji, bo miłość, to wymiana informacji! Wraz z wielowymiarowością jej energii wlewa się w was całe bogactwo, całe biblioteki skierowanych do was informacji. To samo dzieje się w przypadku niemowlęcia, które spogląda w oczy matki i bez słowa przekazuje jej swoją radość z ponownych narodzin na Ziemi. Można to przecież wyraźnie zobaczyć i poczuć! Na tym właśnie polega rodzaj komunikacji za pomocą miłości. To mi dopiero miłość, która stanowi obopólną komunikację między wami i Źródłem Stwórczym. I na tym polega magia.
Niedawno siedząc przed wami, przekazałem informacje o energii, przygotowując was tym samym do tego, co chcę wam przekazać dzisiaj. Wtedy poświęciłem całe pół godziny na wytłumaczenie kontrastu między wielowymiarowym charakterem energii, a jej liniowym pojmowaniem, właściwym nauce. Oczywiście, ktoś liniowy może na to wszystko odpowiedzieć tak: „Wcale mnie to nie interesuje, nie wierzę w żadną magię!” Cha cha cha! Ale i taki ktoś też wróci do siebie, do swego zwierzątka domowego i będzie się z nim porozumiewać tak samo, jak to robimy tutaj!
- Kryonie, dlaczego to nazywasz magią? - Och, za chwilę się dowiecie! Co dla was znaczy pojęcie magii? Niektórzy powiedzą, że nie wierzą w żadną magię i poproszą, abym użył tutaj innego określenia. W porządku. Jesteśmy w Egipcie, porozmawiajmy więc o egipskiej mitologii, wymieńmy imię, o którym dotychczas niewiele słyszeliście i może tak być, gdyż ono wywodzi się właśnie z mitologii [panteonu] starożytnego Egiptu. Imię to określa Źródło Stwórcze całego Wszechświata, oznacza magię, stanowi esencję, początek i podstawę Amona-Ra, Horusa; stanowi esencję Hator, Sechmet i Izydy oraz wszystkich bogów razem wziętych. Imię to jest esencją pojęcia magii, imię, które wymienię za chwilę, a którego jeszcze prawdopodobnie nie słyszeliście, przedstawia sobą ochronę, przewodnictwo i miłość Źródła Stwórczego, jego magię, imię to brzmi: HEKA! HEKA!
Dlaczego nie widać go nigdzie na ścianach? Jego tam nie ma, bo ono jest starsze od wszystkich świątyń. Oznacza magię i jest dobrze znane zarówno każdemu Egipcjaninowi, jak i egiptologowi; HEKA stanowi esencję wszystkich bogów wziętych razem, gdyż jest miłością. [W świetle tego, co o Egipcie mówi Kryon, kult Heka — jak i Sfinks- może sięgać „historii, zanim nastała historia”. Heka wielką literą to bóstwo, a heka małą to magia, która dla Egipcjan była zawsze tożsama z religią -przyp.tłum] Imię to znaczy miłość! Czy w to wątpicie? Pokażę więc wam teraz różnicę między wspaniałością, mądrością i elegancją starożytnych Egipcjan, a pozostałymi cywilizacjami w waszej historii.
Zrobię to właśnie teraz, bowiem tutaj istnieje pewna wyraźna różnica. Heka to magia miłości, uzdrowienia, ochrony i przewodnictwa w zaświaty – jak wam o tym powiedziano – aż po czasy XIX dynastii. [1292 p.n.e.- 1189 p.n.e.] Co zapisano na ścianie, jako słowa Faraona? Co tam przedstawiono? [chodzi o świątynię Ramzesa II w Abu Simbel] Tam widać, że życie pozagrobowe jest piękne! W zaświatach jesteście młodzi, to jest kraina mlekiem i miodem płynąca, usiana kwieciem i wszystkimi dobrymi rzeczami. Czy zauważyliście? Wszystko to widnieje na ścianach świątyni zbudowanej ponad pięć tysięcy lat temu!
Teraz, jako przykład dewolucji, zabiorę was do kościoła gdzieś w Europie i zobaczycie tam zupełnie inny obraz na ścianie, przedstawiający okropności piekła, ćwiartowanie dzieci, oraz mściwego, osądzającego Boga horroru. Tak po dziś dzień sami postrzegacie Boga. Tego się was naucza do dziś! Porównując to z tym, co oglądaliście dzisiaj w Abu Simbel, czy widzicie postępującą dewolucję? Ramzes II, po śmierci obcuje z Ra, czuje miłość, którą ten żywi do niego i całego Egiptu i gdyby Ramzes powrócił, to podzieliłby się nią z żywymi. On był z tego znany za życia! Oto co jest zapisane na ścianach jego świątyni: miłość, miłość i jeszcze raz miłość! To mi dopiero elegancja! Taki obraz Boga jest doprawdy inny. I on jest poprawny!
Och, ale na tym wcale nie koniec. Chcecie zobaczyć, jak postępowi byli Egipcjanie? [Według nich] Każdy Człowiek ma swego sobowtóra, [ka], słyszycie? A skąd to wiecie? To widnieje na ścianach! Każdy człowiek wewnątrz siebie ma jeszcze drugie ja. Egipcjanie nazywają je bańką, tak samo, jak ja sam. Tego naucza się obecnie, mówiąc o pięknie Wyższego Ja, które istnieje jako otaczająca was bańka. Ja używam określenia „bańka” od trzydziestu lat, a to jest prastare pojęcie, noszące prastarą nazwę. Jeśli przyjrzycie się tej nazwie sylaba po sylabie, to przekonacie się, że niektóre z nich używa się tutaj, na określenie tej bańki. Cóż to za zbieg okoliczności! MER-KA-BA! To bańka Wyższego Ja, które napełniacie światłem miłości bożej i jeśli dobrze to zrobicie, to opuszczając to miejsce w nowej energii Ziemi, ona stanowić będzie waszą ochronę przede wszystkim, absolutnie wszystkim. Możecie wtedy stać okrążeni wyznawcami złego, wznoszącymi inkantacje do szatana i spokojnie się uśmiechać, bowiem oni wam nie mogą nic zrobić. Wy jesteście Światłem i tacy ludzie nie mogą nic wam zrobić, chybachyba że sami im na to pozwolicie. Wszystko to, czyli pojęcie ochrony, widać na ścianach świątyń, które dzisiaj zwiedzaliście. Tutaj widać obecność miłości. Pragnę, abyście to sobie dobrze zapamiętali, bowiem to jest prawdziwie egipskie przekonanie, które oni wyznawali od zarania, zanim zostali podbici przez różnych najeźdźców. Zanim obcy przywłaszczyli sobie tytuł Faraona, na tym polegała pierwotna wiara starożytnych Egipcjan i pragnę, abyście to sobie zapamiętali.
Egipcjanie doskonale wiedzieli, że życie pozagrobowe jest piękne, że to wcale nie jest miejsce osądu i tortur, gdzie sędzią jest sam Bóg. Jeśli istnieje jakiś osąd, on pochodzi od ludzi, nie od Boga. Oczywiście, wierzenia Egipcjan zmieniały się z dynastii na dynastię, [historia Egiptu jest podzielona na XXXI dynastii- przyp.tłum] faraonowie wybierali to, co im było na rękę, ale uwierzcie mi, że esencja tej religii była zawsze ta sama, jej magią była miłość. Pod pojęciem magii rozumiem wielowymiarowe Źródło Miłości, które jest komunikatywne, to miłość, która tak często pośredniczy między wami i Stwórcą. Oto co znaczy magia, heka. Tak właśnie rozumiano pojęcie magii w starożytnym Egipcie.
Pragnę także, abyście zauważyli, jak się później potoczyły losy religii i magii. Przyjrzyjcie się niektórym późniejszym cywilizacjom, w innych regionach basenu Morza Śródziemnego. Tamtejsi bogowie wcale nie byli bogami miłości. To byli władczy bogowie, czy zauważyliście? Takiej bowiem dewolucji uległo pojęcie Boga miłości, który stał się Wszechmocnym Bogiem karzącym. Jak już wcześniej o tym wspominałem, Grecy wiodą prym w przedstawianiu własnych bóstw jako dysfunkcyjnych. Na tym polega dewolucja pojęcia Boga, którego w starożytnym Egipcie pojmowano jako esencję i miłość, jako Źródło i piękno, jako obmywającego miłością. Tutaj przedstawia się sam Nil jako żywy oraz daje się do zrozumienia, że Faraon i jego kapłani o tym wiedzą, bowiem wierzą w Boga miłości, który błogosławi całemu krajowi, wraz z ziemią, który istnieje w zaświatach pełnych radości i promieni słonecznych, gdzie panuje wieczna młodość. Kochani, wszystko to metafory tkwiące w środku tej bańki, która pewnego dnia przywiedzie was na drugą stronę zasłony i kiedy tam dotrzecie, zobaczycie, że tam jest naprawdę pięknie tak, jak to jest opisane na ścianach tych świątyń. Oczywiście, że ten opis jest przenośny, ale zrozumcie jego podstawową przesłankę!
Upominam wszystkich słuchających i czytających, którzy uważają się za zwolenników filozofii New Age, aby stali się praktyczni bardziej niż dotychczas. Jeśli tego chcecie, to nadal zajmujcie się obcymi i świetlistymi kulami, ale pod koniec dnia wyciągnijcie z tych rzeczy jakieś praktyczne wnioski tak, aby ci, z którymi wchodzicie na co dzień w kontakt, kochali was za to, kim jesteście, pomimo dziwactwa, którym epatujecie. Czy rozumiecie, co wam pragnę przez to powiedzieć?
Nadszedł czas, abyście w oparciu o cztery filary, które wam podałem wcześniej, pokazywali obecną w was miłość, abyście okazywali uprzejmość, miłosierdzie, cierpliwość i siłę. Nie przyciągajcie do siebie uwagi poprzez dziwaczne zainteresowania. Och, oczywiście, że niesamowite, dziwaczne rzeczy istnieją naprawdę, bowiem istnieje magia, istnieją leśne driady i inne uosobienia planetarnej siły życiowej, istnieją rodzaje energii, które nauka dopiero odkrywa, które teraz wydają się wam niesamowite, ale kiedyś będą wymierne, bowiem stanowią część was samych. Jednakże pod koniec dnia, okażcie komuś swą dojrzałość, zrównoważenie, to wszystko, co dzisiaj oglądaliście wypisane na ścianach starożytnych świątyń w Abu Simbel.
Jeśli spuściznę kulturową Egiptu będziecie analizować jedynie umysłem, to nic z tego nie zyskacie. Powiecie wtedy, przecież on mieli wojny, na reliefach przedstawiali sceny podbojów itd itp. Kochani, na tym polega dwoistość natury ludzkiej, światło i ciemność tkwią was, tak samo, jak tkwiły w nich. Starożytni Egipcjanie prócz tego mieli jeszcze pojęcie, że Bóg to miłość oraz że poprzez tę miłość można się z Nim komunikować.
Gdybyście to wy byli Źródłem Stwórczym i sami włożyli w Ludzi duszę, czy urządzilibyście to wszystko tak, aby porozumiewanie się z wami było jednostronne? Czy powiedzielibyście: „Daję wam duszę pochodzącą z drugiej strony zasłony, a teraz żyjcie sobie jak chcecie, możecie się nawet do mnie modlić, oczywiście nikomu z was na te modlitwy nie odpowiem, ale możecie się modlić”. Czy w ten sposób byście postąpili z własnymi dziećmi? –„Okej, jesteście już dorośli więc wysyłam was w świat, zadzwońcie do mnie jak coś potrzebujecie, ale ja i tak nie odbiorę telefonu! Moja rola się skończyła”. Odpowiedź: Oczywiście, że nie, bo wciąż je kochacie! Źródło Stwórcze także kocha każdego z was i zna was wszystkich z imienia.
W tej chwili niektórzy powiedzą: „W porządku, jeśli faktycznie istnieje dwustronna komunikacja, a wierzę, że tak jest, to dlaczego nie słyszę głosu Boga?” Odpowiedź: Bóg nie jest Człowiekiem, zatem nie będzie się z wami porozumiewał, jak Człowiek z Człowiekiem. Niejednokrotnie mówiłem wam, że kontakt z Bogiem dostępny jest wszystkim, opowiadałem, co czyni i czym jest miłość, czym ona się staje, jak się rozwija. Już wam mówiłem, jakim językiem rozmawia z wami wasze zwierzątko domowe. Cha cha cha! A przecież ono ten język zna dobrze, nieprawdaż?
Kochani, komunikacja z Bogiem jest dwustronna, a miłość to magia. Magia miłości stwarza w waszym życiu takie rzeczy jak synchronia i odmłodzenie. Oto więc miłość i jej działanie: za jej sprawą znajdujecie się o właściwym czasie we właściwym miejscu. Niektórzy z was, kiedy dowiedzieli się o tej wycieczce, po prostu musieli się wziąć w niej udział. Nawet teraz nie wiecie dokładnie, co was tutaj przywiodło, ale już się domyślacie, bowiem świta zgromadzona teraz siedzi sobie i na was spogląda, mówiąc: Wyciągamy do was ręce, co wy na to? Niektórzy z was od paru dni czują się nieswojo. Niektórzy byli chorzy. Oto działanie miłości! Ona przywiera do ciemnych miejsc waszej świadomości, rzuca wyzwanie, aby przyjrzeć się własnym oczekiwaniom, temu, co według was uchodzi za dobre i złe i przedziera się przez to wszystko sprawiając, że czujecie się nieswojo. Miłość chwyta was mówiąc: „Spójrz na mnie, kocham cię!” Przestańcie jej stawiać opór.
To wszystko jest zapisane na świątynnych ścianach! Oto, w co wierzyli Egipcjanie. Na tym polega elegancja ich kultury. Ich Bóg był Bogiem miłości, oni rozumieli magię, sami zapytajcie o to obecnych tutaj starożytnych Egipcjan! Zapytajcie ich o magię. Powiedzą wam: Oczywiście, że magia istnieje, używamy jej zwykle do uzdrawiania. Oczywiście, że istnieje to i tamto; to oni będą z niedowierzaniem wywracać oczyma na wasze - „Naprawdę? Przecież mamy rok 2019 i my w takie rzeczy nie wierzymy!” Popatrzą na was i odpowiedzą – „W takim razie bardzo się cieszymy, że nie żyjemy w waszych czasach!” Cha cha cha! Ale heca, oni nawet mogą was nazwać poganami! Ależ to przezabawne!
Egipcjanie znali kilka doprawdy wspaniałych pojęć. Dwoistość natury ludzkiej działa na zasadzie wolnego wyboru i wiadomo wam, jak się potem wszystko dewoluowało, bowiem znacie historię. Na przykładzie odwiedzanego kraju pragnąłem jednak pokazać wam coś innego. Egipt jest trochę inny od tego, co wam o nim wiadomo. Tutaj wcale nie chodzi mi ani o jego historię, czy imiona postaci historycznych.
Szukajcie miłości zapisanej na ścianach. Oni wszyscy [na malowidłach i reliefach] wyglądają tak młodo, nieprawdaż? Tak jest, bowiem oni oczekiwali od Boga miłości, oraz że po drugiej stronie zasłony obdarzy ich wieczną młodością. Czy zauważyliście, że gdzie nie spojrzeć to Faraon, jego żony i kapłani zawsze wyglądają na pięknych i młodych? Oni doprawdy są piękni i młodzi, bowiem żyją na Ziemi tylko chwilowo, tak samo zresztą, jak wy sami! Och, Egipcjanie doskonale o tym wiedzieli i mieli rację! Wy także jesteście tutaj tylko chwilowo, zmierzając do czegoś wielkiego i wspaniałego, do powrotu do światła.
Oto przesłanka zapisana na ścianach świątyni [Ramzesa II]. Sami możecie ją sobie obejrzeć i zinterpretować wedle własnego uznania; zrekonstruować opowieść wyczytaną między wierszami oficjalnej historii opowiadanej wam podczas zwiedzania. Wszystkie wymienione imiona są tam zapisane, tak samo, jak sama magia. Ciąg dalszy nastąpi, ale na razie wystarczy.
Zgromadzona tutaj świta składa się z istot zwykle towarzyszących Kryonowi oraz ze starożytnych Egipcjan, którzy teraz figlarnie puszczają do mnie oko mówiąc: „Dobrze ci idzie, Bracie, dobrze to powiedziałeś!”
Mam nadzieję, że to, co wam przekazałem spowoduje, że spojrzycie na pewne zagadnienia z trochę innej strony; że zauważycie punkt zwrotny w historii ludzkiej, słuchając tego, co na temat starożytnego Egiptu mówią wam jego zdobywcy i najeźdźcy, którzy na przestrzeni wieków pragnęli krok po kroku to wszystko przerobić według własnego uznania, zetrzeć twarze, które wierzyły w miłość i zastąpić je Wszechmocnym Bogiem karzącym i tak czyniąc, wymazali wszystko.
Opuście to miejsce posiadłszy prawdę brzmiącą inaczej niż to się wam wydawało; oddajcie cześć temu miejscu i jego starożytnym mieszkańcom oraz tym, którzy ich pierwotny przekaz uchronili od zapomnienia, bowiem jest to zapis doprawdy dobry. Doprawdy dobry! Odwiedzając ten kraj, obyście zawsze pili z Nilu! Jest to przenośnia Źródła piękna i siły życiowej starożytnych Egipcjan.
I tak jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz