2021
https://tamar102a.blogspot.com/2021/06/przeredagowywanie-swietych-prawd-cz-i.html
2020.04.14https://tamar102a.blogspot.com/2021/06/przeredagowywanie-swietych-prawd-cz-ii.html
Czas przejścia z ciemności w światło
Przekaz
Kryona pt. „Czas przejścia z ciemności w światło” (Going from Dark to
Light) otrzymany 24 czerwca, 2017 roku, podczas spotkania w Buffalo – po
raz pierwszy prezentowany w naszej grupie,
Czas przejścia z ciemności w światło
Witam
was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Pragnę, abyście w
tym miejscu stworzyli bańkę pochłaniającą każdy inny dźwięk i pojęcie.
Macie w tym miejscu dużo energii do zaabsorbowania i dla niektórych
dzisiejszy, przepełniony naukami dzień, stanowi pewnego rodzaju „Aha!”
Jednakże, nie jest to żadna nowość, ale raczej przypomnienie.
Kochani,
zgodnie z oczekiwaniami, wielu z was przypomni sobie prastarą mądrość.
Zaczniecie przypominać pewne prastare rzeczy, które okażą się sensowne i
przydatne. Wszystko to są rzeczy, których w przeszłości uczyliście się i
praktykowali jako szamani/szamanki. Prastarzy Przodkowie to wy sami,
Stare Dusze, i macie w sobie doprawdy dużo do przypomnienia.
Przypomnicie
sobie różne proroctwa, wiele z których, jako właśni Przodkowie,
przepowiadaliście wiedząc na jakimś poziomie, że w dalekiej przyszłości
sami będziecie to wszystko przeżywać. Oto nadeszły owe przepowiadane
czasy. Wszystko o czym mowa, zaczyna tłumaczyć, dlaczego od pewnego
czasu czujecie to, co czujecie. W niniejszym przekazie poruszymy
kwestię: Jak żyć z dnia na dzień w obecnych czasach przejścia z
ciemności w światło? Jako Stare Dusze żyjecie na planecie od tysięcy
lat, od stworzenia rodzaju ludzkiego, w związku z czym jesteście
przepojeni wiedzą na temat światła i ciemności. Na pewnym poziomie,
braliście udział we wszystkich ziemskich cywilizacjach, nawet tych,
istnienia których na razie nie wspominają żadne podręczniki historii.
Oto,
ile naprawdę macie lat. Jednakże, za każdym razem, kiedy się tutaj
rodziliście świadomość planety była niska. W skali od jednego do
dziesięciu, gdzie jeden to świadomość początkująca, a 10 najmądrzejsza,
cywilizacja ludzka jest wciąż gdzieś w okolicach 3.5 i jest to poziom,
poza który jeszcze nigdy nie wykraczaliście, nawet w tych cywilizacjach,
o których na razie słuch zaginął [patrz także: przekaz pt. „Pięć
cywilizacji,” poniżej, w tej grupie- przyp. tłum.]. Pamiętajcie także,
iż niektóre z tych cywilizacji zaczynały na wyższym poziomie świadomości
i dewaluowały do poziomu obecnego. Zatem, od tysięcy lat żyliście w
starszej energii i oto obecnie ta energia się odmienia, na planecie
przybywa światła i widać jak ciemność szamoce się w dysfunkcji.
Niska
świadomość (ciemność) przegrywa, bowiem to, co zwykle stanowiło jej
pożywkę już się skończyło. Systemy oparte na braku integralności i
chciwości zaczną upadać. Wszystko to zacznie najpierw wychodzić w
pewnych rozsianych po całym świecie miejscach, i stamtąd rozlewać się na
całą resztę; jednakże pamiętać należy, że wszystkie takie systemy runą
właśnie dlatego, że światło zwycięża. A jak w tym wszystkim odnajduje
się każdy z was? Jak wyobrażacie sobie własne przejście w światło z
całych tysiącleci ciemności? Jakie przyzwyczajenia wniesiecie w
świtającą nową erę, które będą was nadal utrzymywały w ciemności?
Podczas
niniejszego przekazu pragnę się z wami podzielić listą kilku takich
przyzwyczajeń, zatem dostarczę wam dzisiaj materiału do przemyślenia,
Stare Dusze; bowiem przecież to wy jesteście światłem i nadzieją tej
planety. Jesteście duszami z największym ziemskim doświadczeniem, a
przecież tak wielu z was wciąż rozwiązuje tę zagadkę życia jako człowiek
pogrążony w ciemności. Jak sprawić, aby stało się inaczej? Przytoczę
wam listę kilku przymiotów, wgląd w które, ułatwi wam proces
przechodzenia z ciemności w światło.
Jak
na wielu listach, które w ciągu lat wam przekazywałem, punktem
pierwszym niniejszej jest wiara. Czy dajecie wiary, temu, co wam mówię?
Czy naprawdę głęboko w to wierzycie? Całe przekazy poświęcaliśmy na
informacje o samouzdrawianiu i korzystaniu z Akaszy; mowa w nich była o
tym jak można samemu rozmawiać z własnym ciałem i współpracować z jego
wrodzoną inteligencją. Kluczem do tego wszystkiego jednakże jest
pytanie: Czy dajecie wiary, że to prawda? Przyczyna niesamowitej wagi
tej kwestii polega na tym, że jeśli wasza świadomość nie uzna tych spraw
za absolutną prawdę, to wtedy wasze ciało nie ma szansy. Każdy z was
jest szefem własnego ciała, wasza codzienna świadomość komunikuje się z
wrodzoną inteligencją komórek i dlatego musicie wierzyć w to, co ciału
mówicie. Każdy z was musi to sobie uzmysłowić na własny sposób. Czy
dajecie temu wiary? Czy naprawdę wierzycie, że na planecie panuje
Przemiana?
Przyglądając
się temu, co obecnie dzieje się w rządach i w świecie biznesu, można
zauważyć coś dziwnego. Wszystko, co jak dotąd, w starej energii, toczyło
się bardzo utartym torem, raptem zaczyna szwankować, albo przynajmniej
zaczyna być postrzegane jako niestosowne. Nikt z was nigdy przedtem nie
doświadczał tej nowej energii; nikt na przestrzeni wszystkich wcieleń
nie wystawiał jej na próbę. Jak na razie, żaden człowiek nie miał z tą
energią do czynienia. Jeśli wziąć rybę morską i przenieść do wody
słodkiej, ona umrze, chyba, że posiada mechanizm dostosowywania
przemiany materii. Ryba, choć żyje w środowisku wodnym jest
przyzwyczajona do innego rodzaju wody. Wy sami przechodzicie z ciemności
w światło i choć macie doświadczenie pochodące z wielu wcieleń, to
jednakże ich paradygmat teraz jest zupełnie inny. Musicie się doń
przystosować. Pierwsze, co należy w tym celu zrobić, to uwierzyć, że tak
jest.
Czy
jest to coś, co faktycznie się dzieje na planecie, czy traktujecie to
jako zasłyszaną podczas przekazu natchnionego ciekawostkę? Zatem, czy
Przemiana dla was to tylko sen, czy może podchodzicie do niej jako do
czegoś, w czym bierzecie czynny udział? Jeśli rozumiecie, że bierzecie w
niej udział, musicie doń podejść mówiąc: „Świetnie! Wszystko
to dzieje się naprawdę, jestem więc na właściwym miejscu, o właściwej
porze, stanowię integralną część Przemiany, czyli czegoś wspaniałego,
czego Ziemia jeszcze nie doświadczała! Po to się urodziłem, żeby żyć w
tych czasach!”
Niektórzy z was, którzy są super krytyczni odpowiedzą mi: „Nieprawda,
że specjalnie się na te czasy urodziłem, bo jestem za stary! Mam już
swoje lata, dolega mi to i tamto, więc jak dla mnie, to za dużo tych
zmian!” Kochani, stwarzanie światła jest waszą specjalnością
więc to nieważne, ile macie teraz lat, albo co się w waszych ciałach
dzieje. Stwarzanie światła i miłosierdzia jest eleganckim rezultatem
pracy waszej świadomości i może to robić każdy.
Wielu z was mówi: „Już tu więcej nie wracam. Moja praca tutaj się zakończyła!” Oj,
tak, wrócicie! Przecież nie będziecie chcieli nie wziąć udziału w
przyjęciu! Będę wam to powtarzał raz, po raz, po raz. Kochani, w
następnym życiu nie popełnicie tych samych błędów, co w bieżącym.
Wrócicie odświeżeni z otwartą Akaszą, dzięki której będziecie stwarzać
nowy rodzaj mądrości. Ale to wszystko później - na razie, Stare Dusze
trzeba, abyście pozostali! Jesteście tutaj, aby jeszcze za życia wygrać
bój światła i ciemności, dlatego przekazujemy informacje na temat tego,
jak przedłużyć sobie życie, bowiem faktycznie będziecie żyć dłużej,
jeśli zrozumiecie, że poprzez rozmowę z własnym ciałem można się samemu
uzdrowić, na przekór temu, co na ten temat ma wam do powiedzenia
współczesna medycyna.
Niektórzy
zebrani przede mną już tego dokonali. Znam was wszystkich i wiem, kto
teraz przede mną siedzi. Na widowni są ludzie, którzy już skorzystali z
synchronii i doświadczyli cudów. Wiem, co się w waszym życiu wydarzyło;
Duch o tym dobrze wie. Jesteście bardzo gotowi na otrzymywanie tych
informacji! Jak już zdecydujecie, że wszystko o czym mowa dzieje się
naprawdę, kiedy postanowicie to sobie uzmysłowić, przyswoić, wtedy można
zacząć podróż do światła. Następne pytanie, które należy sobie tutaj
postawić brzmi: „Jeśli to wszystko prawda, co powinienem
zrobić, aby iść z prądem tych zmian? Skoro już uzmysłowiłem sobie
rzeczywisty charakter przechodzenia z ciemności w światło, co się
wewnątrz mnie przemieni? Przejście ludzkości z ciemości w
światło jest spełnieniem proroctwa milenijnego i oto żyjecie w czasach
wielkich zmian. Na czym polega wasz następny krok? Co teraz robić?
Istoto
Ludzka, posiadasz wiele przyzwyczajeń i nawyków, co zresztą nie jest
niczym wstydliwym, zatem się nie obwiniaj. Przyzwyczajenia i nawyki to
nic strasznego, służyły wam dotychczas, pomagały przeżyć, jednakże teraz
sama materia rzeczywistości się przemienia. Wspólnie więc przyjrzyjmy
się, jak reagujesz na pewne sprawy. Czy należysz do tych, którzy wciąż
narzekają i utyskują? Sam możesz tego u siebie nawet nie zauważyć,
bowiem tak łatwo jest w ten sposób, bez zastanowienia, rzucić coś w toku
zwykłej codziennej wymiany z innymi. Czy wiecie, że to nawyk? Jest to
nawyk kulturowy. Sami możecie nawet nie dawać wiary temu co mówicie, ale
mówicie tak, bo tak wypada, tak jest przyjęte.
Czy pozytywnie zapatrujesz się na przyszłość? Możesz w tej chwili potakiwać, ale w rozmowie z innymi kiedy tamci zaczną swoje: „Stoimy na przegranej. Sprawy już nigdy się nie poprawią! Dzieje się coraz gorzej i gorzej.” Czy wtedy bez słowa potakujesz, bowiem tak jest łatwiej?
A może jesteś bardziej zaangażowany i bez sprzeciwu, spokojnie odpierasz: „Nie jestem pewien, czy tak jest, ale słyszałem też dobre wieści, wydaje mi się, że można się pokusić na odrobinę optymizmu.”
Być może więc już teraz sam się nauczyłeś być bardziej pozytywnym, nie
starając się przy tym nikogo z otoczenia urazić, czy pokazać, że nie
mają racji. Czy więc już teraz odkryłeś dyplomatyczny sposób okazywania
zrównoważenia i zdrowego rozsądku? Być może już teraz wiesz, jak kroczyć
pod prąd powszechnych negatywnych zachowań nie będąc przy tym
postrzeganym jako ktoś oderwany od rzeczywistości, lecz jako ktoś
postępowy i pogodny – a to duża różnica.
Wiedząc
to, czego się dotychczas o czasie Przemiany dowiedziałeś, czy potrafisz
spojrzeć na sprawy z innej perspektywy? Co wydaje ci się teraz możliwe,
a co wcześniej było niemożliwe? Zatem, analizując własne życie, czy
możesz nań spojrzeć przez pryzmat tego, jakim ono mogłoby się stać,
zamiast patrzeć nań z perspektywy tego, o czym z góry postanowiłeś, że
nigdy się nie stanie? Zwracam się teraz do wielu wśród was, którzy już z
góry założyli, jak się potoczą dalsze losy was i całej planety i
czujecie, że to się nigdy nie zmieni. Kochani, to po prostu nieprawda!
Niedawno, podczas przekazu opowiadałem wam o ułudach ciemności oraz o
wielkich nieprawdach przez nią szerzonych, jedna z których głosi: Sprawy się nigdy nie zmienią. Ludzka natura pozostaje zawsze taka sama, co zresztą potwierdza sama historia. Czy więc potraficie się wydostać z szufladki historii i oczekiwać nadejścia czegoś niespodziewanego?
Kiedy ktoś do was mówi: „Słuchaj,
to przecież fakty. Naprawienie tego wszystkiego jest niemożliwe! Tylko
spójrz na fakty, tak samo się działo w kółko, na przestrzeni całej
historii i to samo się powtórzy teraz.” Czy będziecie potrafili na to odpowiedzieć: „Nie
wiem, jak to się stanie, ale jestem przekonany, że historia się tym
razem nie powtórzy, że nasza przyszłość wygląda zupełnie inaczej, nie
żyjemy już w tych samych czasach. Jako ludzie na pewno nie wiemy
wszystkiego, zatem nikt z nas nie wie, czego nie wie i stąd, moim
zdaniem, należy mieć nadzieję. Więcej, wydaje mi się, że sprawy
wyglądają obiecująco!” Czy należycie do tych, którzy wierzą w
Przemianę? Jak więc, na dowód wiary, zmienicie swe stare nawyki? Tak
wygląda punkt drugi naszej listy.
Punkt
numer trzy. W kulturze i w społeczeństwie istnieją bardzo stare energie
reprezentujące niezmienny charakter starej natury ludzkiej, które
zaczną się ujawniać, abyście raz na zawsze zdecydowali, co z nimi robić.
Nie będą to sprawy, które można rozwiązać samemu, w pojedynkę, ale jako
członkowie społeczeństw, będziecie mogli zabrać głos, co z tym robić
dalej.
Jeśli
wierzycie w rzeczywistość czasu Przemiany i zaczynacie myśleć bardziej
pozytywnymi kategoriami, pozwólcie, że powiem wam coś, co posłuży wam
pomocą. Na świecie pojawiło się światło, o którym nikt wam nie donosi. W
bardzo ważnych miejscach zaczyna się myśleć na temat przyszłości
ludzkości bardzo odmiennymi kategoriami, w sposób właściwy wysokiemu
poziomowi świadomości. Wszystkie te miejsca to kiełkujące nasiona nowej
ludzkiej mentalności i niektóre z tych nasion, choć sensowne i doprawdy
eleganckie, rzadko goszczą na ekranach mediów masowego przekazu.
Dlaczego? Wasze media są pełne starej świadomości dramatu, eksponowanego
kosztem wszystkich innych wartości i wielu z was chętnie uczestniczy w
propagacji tej ciemności.
Niektórym
z was się wydaje, że to dobry pomysł po dniu pracy przyjść do domu i
oglądać wszystkie najgorsze sprawy jakie się tego dnia wydarzyły na
całym świecie! A może zamiast serwisu informacyjnego wolicie rozrywkę?
To zmieniacie kanał i oglądacie jak telewizyjne rodziny się kłócą i
nurzają w dramacie. Kochani pragnę wam przez to powiedzieć, że wasze
środki masowego przekazu są zepsute, a wy je i tak oglądacie.
W
tej chwili szefowie stacji telewizyjnych, oraz ludzie odpowiedzialni za
program są przekonani, że dobrze wiedzą, co wy i wasi sąsiedzi chcecie
oglądać! Zatem nieustannie pokazują wam ciemność, a jeśli jest jej zbyt
mało to fabrykują więcej. Oto, z czym obecnie macie do czynienia, w
związku z czym oferuję wam radę: ostrożnie wybierajcie stacje, które
według was nie kłamią i przekazują rzeczywiste informacje. Poza tym, czy
nie wolelibyście oglądać czegoś zabawnego, może jakieś figlujące
milutkie zwierzątka? A może dzieci, które robią coś zabawnego, a czasem
coś wręcz zdumiewającego, albo doskonałe filmy fabularne o bohaterskich
wyczynach i szczęśliwym końcu? A może wolelibyście spektakularne
programy przyrodnicze, czy bardzo śmieszne komedie? W obecnej dobie
postępu technicznego wszystko to już teraz można oglądać na różnych
platformach i w różnych formatach i to bez żadnych reklam! Tak wygląda
najnowszy trend ewolucji w świecie telewizji: ludzie przejmują większą
kontrolę nad tym co i kiedy pragną oglądać. Czy kiedykolwiek przyszło
wam do głowy, dlaczego to wszystko się właśnie zaczęło akurat niedawno, w
obecnych czasach? Zatem, odpowiedź na chorą telewizję jest wyraźna: nie
oglądajcie jej w ten sam, tradycjny sposób [poprzez subskrypcję
kablową]. Zobaczcie jakie macie alternatywy i bądźcie bardziej
selektywni. Wybierajcie serwisy informacyjne mniej nastawione na dobowe
karmienie was dramatem. Oczywiście, że musicie być poinformowani, ale
nie dowiadujcie się o wydarzeniach dnia ze stacji, czy programów, które
te wydarzenia przedstawiają w jak najgorszym świetle, które następnie w
oparciu o te wiadomości oferują wam cały wachlarz dyskusji panelowych
jeszcze bardziej przekonywujących was o beznadziejności sytuacji. Nie
oglądajcie niczego, co nigdy nie informuje was o niczym dobrym.
Mówię
wam o tym nie tylko dlatego, że wasze mass-media są chore, one są wręcz
niebezpieczne, bowiem pokazują wam fałszywy obraz świata; ugrzęzły w
starej energii i na razie nie dociera do nich nic, co się tutaj
faktycznie dzieje. Na razie to do nich nie dociera. Nawet popularne
stacje przekazujące treści rzekomo historyczne, czy edukacyjne posiadają
nastawienie, którego się nawet nie domyślacie! Przedstawiają fakty
historyczne w jak najbardziej czarnym, dramatycznym zabarwieniu, według
przekonania, że ludzie tego naprawdę oczekują i pragną oglądać.
Co
by się stało, gdyby zaczęto nadawać bardziej pozytywne treści, które
każdy chce oglądać? Stałoby się to, czego tak bardzo pragną wszystkie
środki masowego przekazu: wzrosłaby oglądalność i dochody! Mam nadzieję,
że oni tego słuchają. Kochani, nadejdą takie czasy, kiedy w telewizji
będą kanały poświęcone dobrym nowinom, każdy wtedy będzie mógł je sobie
włączyć i oglądać najbardziej bohaterskie i chwytające za serce wyczyny,
które danego dnia miały miejsce na całym świecie. Ten styl donoszenia o
wydarzeniach dnia prawdopodobnie będzie zrównoważony innym rodzajem
informacji, jednakże będzie to o wiele bardziej wyważony obraz świata
jakiego jeszcze wam nigdzie nie pokazywano.
Pozwólcie,
że przytoczę wam kolejny punkt. Kochani wielu z was wśród rodziny,
znajomych, przyjaciół i w pracy, macie na co dzień do czynienia z ludźmi
trudnymi. Kiedykolwiek się z nimi nie spotykacie, u nich zawsze jakś
dramat. Czasem aż boicie się do takich ludzi zaglądać, albo w ich
towarzystwie zawsze czujecie się zmęczeni. Tego się nie da zmienić, to
leży w naturze ciemności.
Powiem
wam coś, czego wam jeszcze na ten temat nigdy nie mówiłem. Tutaj chodzi
o dwa zagadnienia i dwa sposoby ich rozwiązania. Pierwsze, to
nieustający dramat. Jeśli to do was pasuje, to zróbcie cokolwiek w
waszej mocy, Stare Dusze, aby się od tego dramatu oderwać. Odkryjecie
wtedy, że będziecie żyć dłużej, staniecie się bardziej optymistyczni i
częściej będziecie mieli powód do śmiechu.
Pracownicy
światła, Stare Dusze, posłuchajcie mnie: odwróćcie się od dramatu. Nie
pozwalajcie żeby wokół jakiejś sytuacji raz po raz powstawał ten sam
dramat. Jeśli nie potraficie nad tym zapanować, ani nie uważa się was za
tych, którzy będą tę sytuację zmieniać, to po prostu się od niej
odłączcie, cokolwiek by to nie oznaczało. Po co tkwić w niezdrowej
sytuacji? Po co wciąż karmić się trucizną? Po co wciąż nurzać się w
dramacie?
Drugie
zagadnienie to tymczasowy dramat. Co w tym najgorszego? Taki dramat
często wybucha w rodzinach i dlatego tak wielu z was tutaj zebranych i
czytających w innym teraz zerwali kontakt z najbliższą rodziną.
Staliście się czarnymi owcami. Prawdę mówiąc jesteście białymi owcami,
to dramat rodzinny jest czarny. Dlatego tak ciężko wam przeżyć okresy
świąteczne. Z poczucia obowiązku odwiedzacie wtedy rodzinę i chcąc nie
chcąc na kilka dni wdeptujecie w ten sam dramat.
Kiedy
jedziecie do rodziny z wizytą, nie dajcie jej członkom wciskać waszych
guzików gniewu i frustarcji. Postarajcie się zachować równowagę i być
czujni na potencjalny dramat. Jeśli będą was do niego wciągać, to po
prostu zachowajcie równowagę i pokażcie, czego zdołaliście się nauczyć –
jak pozostawać w pozytywnym nastawieniu i nie reagować na procesy
innych.
Nie
jest to łatwe, ale jeśli się uda, to rodzina zauważy, że nie dajecie
się wciągać, nie potrafią was poniżyć, ani zmusić do wzięcia udziału w
bardzo starej karmicznej rozgrywce, która do was już dawno nie pasuje,
ani jest na miejscu. Niezależnie od tego jak bardzo się starają, wy po
prostu nie dajcie się wciągać. Nawet nie macie pojęcia ile wtedy
wytwarzacie światła, ile z takiej postawy czerpiecie mocy. Na tym polega
prawdziwe mistrzostwo.
Pragnę,
abyście w swym życiu ponownie nawiązali kontakt z dzieckiem
wewnętrznym. Czy potraficie przypomnieć sobie czasy, kiedy nie mieliście
żadnych zmartwień? Kiedy pochłaniała was zabawa i najgorsze co was
czekało, to koniec zabawy i powrót do domu. Poczucie tej wspaniałej
beztroski wciąż w was tkwi i chwilowe uwolnienie się od brzemienia
zmartwień wcale nie jest nieodpowiedzialne; jest to raczej zaproszenie
do ponownego poczucia dziecinnej radości zawsze, kiedy ciążą wam
kłopoty.
Tylko
pod wpływem pamięci dziecinnej beztroski stajecie się bardziej
odprężeni, życzliwi i zrównoważeni. Jest to kluczowy krok na drodze do
równowagi emocjonalnej i nie poddawaniu się klinicznej depresji świata
dorosłych.
Prawdopodobnie
jest to także krok najtrudniejszy w odniesieniu do tego, co was czeka w
obliczu wzmagającej się walki światła i ciemności. Proszę więc abyście
zawsze umieli odnaleźć radość. W tym celu posłuży wam przypominanie
najradośniejszych chwil życia, które zwykle tkwią w dzieciństwie.
Przypomnijcie więc radość i podniecenie dnia przed odpakowywaniem
choinkowych prezentów, czy urodzinowych, czy co czuliście w przeddzień
jakiegoś innego ogromnie przez was wyczekiwanego wydarzenia. Pamięć
wszystkich tych okazji, na które aż podskakiwaliście z radości wciąż
przywołuje uśmiech i sprawia, że z optymizmem odnosicie się do życia.
Wszystko
to wciąż stanowi część dziecka wewnętrznego. Kochani, cechą
wyewoluowanej Istoty Ludzkiej jest zachowanie dziecięcej radości aż do
grobowej deski. Taka radość to nie tylko domena dzieci. Jest to kluczowa
różnica między starym i nowym.
Wtedy
wszystko wypływa z was bardzo naturalnie i automatycznie: empatia,
miłosierdzie, miłość. Wtedy łatwo o zdrowy rozsądek, nie trzeba się w
niczym wysilać, ani „próbować” kochać, czy silić się na empatię, udając
współczucie; wszystko wtedy wypływa z was swobodnie i naturalnie.
Czy
potraficie sobie to wszystko uzmysłowić? Jak wam się wydaje, czy to
wszystko dzieje się naprawdę? Czy doprawdy na Ziemi nastał czas
Przemiany? Jak już nie raz wam o tym wspominaliśmy, nareszcie wiatr wam
wieje w plecy, nastała nowa energia, witajcie na Nowej Ziemi!
Opuście to miejsce przemienieni. Niektórzy słuchacze i czytelnicy będą mówić, że Kryon zupełnie oszalał! „Żadnego światła nie widać, sprawy wcale się nie poprawiają.”
- Nie o tym mówi się w telewizji? No właśnie, więc po co ją oglądać?
Na planecie dzieją się rzeczy piękne, choć nikt wam tego nie pokazuje.
Pragnę, abyście sobie to teraz uzmysłowili, abyście temu uwierzyli i
dobrze to zrozumieli. Światło zwycięża!
I tak jest.
Kryon
Tłumaczyła: Julita Gonera
Korekta: Jadwiga Fedynkiewicz
To się gdzieś musi zacząć”.
,,Jedną z najtrudniejszych rzeczy dla człowieka do zapomnienia i wybaczenia jest zdrada. Prawie każdy z was tutaj zgromadzonych był w pewien sposób przez kogoś zdradzony. Czasami taka sytuacja dotyczy pieniędzy, czasem jest to coś osobistego, dotyczącego związku, czy serca. Posłuchajcie, czasem zdrady dopuścili się ci, którzy na waszych oczach przedwcześnie umarli! Wtedy czujecie się zdradzeni przez tych ludzi, zdradzeni przez Boga, który do czegoś takiego dopuścił; czujecie się wtedy zdradzeni przez samo Źródło Stwórcze oraz czujecie się zranieni na wiele innych sposobów i wcale nie muszę teraz z wami nad tym się rozwodzić, bowiem wszyscy słuchający tego przekazu, wszyscy tutaj zgromadzeni, doskonale wiecie, o czym mowa. Stara duszo, jeśli nic takiego nie przytrafiło ci się w tym życiu, doświadczyłaś tego w poprzednim. Poczucie zdrady posiada więc więcej niż jedno źródło, włącznie z rodziną. A teraz rzeczy na prawdę staną się trudne! Taka zdrada zapada w was bardzo głęboko i nie można jej tak łatwo usunąć. To tak samo, jakby oparzenie. Raz się sparzycie i teraz tylko patrząc na coś gorącego już się wzdrygacie. Nie chcecie tego przeżywać jeszcze raz, nie chcecie tego wywlekać, ani na ten temat rozmawiać, bowiem to wszystko wciąż jest dla was bolesne. Jednakże pragnę, abyście właśnie tu i teraz to z siebie wyciągnęli i dobrze się temu przyjrzeli i... wybaczyli! Przebaczcie tym ludziom, zakładając, że oni nie wiedzą tego, co wy wiecie, że nie są odpowiednio zrównoważeni. Robiąc tak, sami rozwiązujecie pewną kwestię, która jest dla was niezdrowa. Poprzez takie działanie podjęte w sercu i umyśle, docieracie nawet do tych ludzi, których już tutaj nie ma. Coś takiego odmienia rzeczy na poziomie istnienia, którego nawet się nie domyślacie. Co wy na to, jeśli wam powiem, że coś takiego odmieni ich charakter w kolejnym życiu? A wszystko dlatego, że im wybaczyliście już teraz! Dzięki temu aktowi wybaczenia oczyszczacie coś w energii planety, coś bardzo głębokiego. Co wy na to, jeśli wam powiem, że dzięki temu wybaczeniu będziecie żyć dłużej? Czy to wam pasuje? A co wy na to, jeśli wam powiem, że dzięki temu będziecie wyglądać młodziej? Tak głęboko sięga ten rodzaj ciężkiej roboty. Ktokolwiek was zdradził czy nawet kimkolwiek by nie byli ci, którzy was w pewien sposób zdradzili, bądź jeśli jest to ktoś, kto w dalszym ciągu wciąż się wam sprzeniewierza, dobrze wiecie, dokąd z tym wszystkim zmierzam... Przebaczcie patrząc im w oczy, oczywiście podczas wizualizacji! Powiedzcie im wtedy: „Kocham cię, jesteś stworzony z tego samego materiału, co ja. Rozumiem twój brak zrównoważenia, oraz bojaźń, które przywiodły cię do zdrady. Jesteśmy jednością, ten sam Bóg mieszka w naszym wnętrzu, ty po prostu nie jesteś Jego świadomy. Nie znasz jeszcze tego piękna, które ja już odkryłem, a które być może też odnajdziesz. Na razie ci przebaczam i cię kocham.” To jest bardzo trudne. Co więcej, niektórzy z was po prostu tego nie potrafią. Nie potraficie, gdyż jesteście bardzo głęboko dotknięci tą zdradą i wciąż dzielicie się tym doświadczeniem ze wszystkimi napotykanymi ludźmi opowiadając o głębi waszego rozczarowania. Czy potraficie to przemienić w sobie i opowiedzieć o tym innymi słowami? To, co się stało nigdy się nie odstanie, ale możecie odmienić własną reakcję wobec tego zdarzenia. To jest ćwiczenie bardzo zaawansowane na poziomie wysokiej świadomości, która wkracza na planetę. To się gdzieś musi zacząć”.
- Kryon
Tł. Julita Gonera
,W tej chwili pragnę, abyście sobie wyobrazili członka rodziny, który was najbardziej irytuje! To może być nawet ktoś, kogo ostatnio nawet nie widujecie zbyt często. Wyobraźcie sobie tych członków waszej rodziny, którzy najbardziej krytykują was za wasze przekonania. Wyobraźcie sobie tych, którzy was wyśmiewają, którzy nigdy zbytnio was nie lubili. To są ci, z którymi jest wam najciężej przy okazji Bożego Narodzenia. Ha ha ha! Dobrze wiecie, kogo mam teraz na myśli! Tutaj nie chodzi o waszych znajomych, czy przyjaciół lecz o rodzinę, o krewnych. Pragnę, abyście właśnie teraz wyobrazili ich sobie, abyście patrząc na nich teraz przestali widzieć tę istniejącą między wami barierę rozczarowania i bojaźni. Tutaj nie chodzi o to, aby wyobrazić sobie, co oni wam powiedzą i jaka będzie wobec tego wasza reakcja, albo jak najlepiej odeprzeć ich zarzuty. Zamiast tego, pragnę, abyście się odprężyli w ramionach Ducha oraz abyście przearanżowali, ubierając w inne słowa wszystko, co pragniecie tym członkom rodziny powiedzieć tak, aby to powiedzieć z miłością.... Pragnę, aby wszystkie guziki, które ci ludzie w was naciskają, przez co wpadacie w złość, zostały wyłączone! Pragnę, abyście w tych ludziach zobaczyli Boga, który po prostu nie potrafi zrozumieć Boga w was samych. Pragnę, abyście w stosunku do tych ludzi ujrzeli siebie w roli katalizatora. Po spędzeniu z nimi wystarczająco długiego czasu, pozostańcie zrównoważeni niezależnie od tego, co wam będą mówili i jak bardzo będą się starali wyprowadzić z równowagi, jak was będą wyzywać i irytować. Wy to zachowanie i tak znacie na pamięć, ale teraz już ono nie będzie na was tak wpływać, jak kiedyś! Wasze zachowanie może zmienić postępowanie tych osób, kiedy nie będą mogli otrzymać od was tego, czego się po takiej konfrontacji spodziewali. Czy rozumiecie? Dajecie się wciągać w dramat poprzez własne nawyki i dające się przewidzieć reakcje. Ale co wy na to, jak ci krewni wciąż będą tego samego próbować, ale tym razem wy nie będziecie się z nimi kłócić ani im oponować, ani zachowaniem prowokować do dalszej kłótni, czy próbować się bronić. Ha ha ha! Zamiast tego wy nie nadstawiacie drugiego policzka, tylko po prostu ich kochacie! Wysyłacie im miłosierdzie za każde raniące wasze serce słowo. Zamiast kłótni, zwracacie się do nich miłosiernie. Czy wiecie, co się po jakimś czasie w podobnych sytuacjach dzieje? Ci ludzie przestają się was czepiać, bo nie reagujecie tak, jak oni tego od was oczekują. Potem z takiej sytuacji może jeszcze wyniknąć coś innego. Oni nawet mogą coś w sobie zobaczyć i w przypływie wylewności zapytać was, co się wam stało? Wtedy możecie popatrzeć im w oczy i powiedzieć, że po prostu od nowa się w nich zakochaliście, Mamo, Tato, Siostro, Bracie. Wszyscy jesteście piękni! Jak wam się wydaje, co ci krewni mogą wam na coś takiego odpowiedzieć? Ha ha ha! Odpowiedź: Doprawdy niewiele! Może w ich oku zakręci się łezka i dojdą do przekonania, że wy nie jesteście już tacy sami i nic już wam nie będą mogli zrobić”.
- Kryon
Tł. Julita Gonera
Dzień dobry wszystkim, po raz ostatni z Toronto.
[Głos
Marilyn Harper] Ach, Dzień dobry wszystkim, po raz ostatni z Toronto.
Być może zobaczymy się jeszcze jutro. [Adironnda robi aluzję do
poniedziałkowego warsztatu oferowanego przez Marilyn poza konferencją-
przyp. tłum.] Skupmy się na dzisiaj, bowiem widzimy was wszystkich, co
stanowi szczyt wirtualnej rzeczywistości, na niej polega nowa,
nadchodząca wibracja. A może ona już tutaj jest? Mówiąc o nowej wibracji
mam na myśli nie stworzony jeszcze paradygmat, paradygmat
transformacji,
o którym mówi nasza kochana dr. Amber [Wolf, Mele’ha] która łączy nas z
obecną ewolucją. Tak samo jak robią to nasz drogi przyjaciel Kryon i
Lee Carroll. Wszyscy mówimy o ewolucji ludzkości i dlatego tak dobrze
być z wami i dla was tu i teraz, w tym czasie i przestrzeni w tej
Obecności. Jesteśmy tutaj dla was jako łącznicy i łącza, wy zaś także
stanowicie łącze i jesteście łączami dla innych na Ziemi. Widzicie,
mówiąc o energii pozostałych ludzi na planecie, części w tej chwili może
być gorzej niż wam, niektórym zaś lepiej niż wam. W obecnych czasach
ludzie potracili dochody i zastanawiają się teraz, co będzie dalej?
Hmm...Sytuacja ta także stanowi część boskiego porządku, ha! Wiemy,
wiemy, słyszymy jak się pytacie: „Ale dlaczego ten porządek musi być tak
trudny?” [Dzieje się tak,]abyście stali się bardziej uważni. Obecne
czasy stanowią dla was możliwość udania się do własnego wnętrza, są to
czasy, w których zaczynacie traktować swe ciało jak własny dom, z
którego teraz macie nie wychodzić. Jest to więc pora poszerzania
wrażliwości i świadomości za pomocą wrodzonej inteligencji ciała, w celu
wzniesienia własnych wibracji na wyższy poziom. Obecne czasy bowiem to
era intuicji, zatem każdy z was osiągnie klarowność wewnętrznego wzroku
20/20. Natchnijcie tę klarowność własnym oddechem bowiem nawet wasz
fizyczny wzrok się poprawia! A co jeszcze się w waszym świecie poprawia?
Co jeszcze się poprawia w bezpośrednim otoczeniu każdego z was? W
sąsiedztwie? W dzielnicy? W miasteczku? W waszej wsi? W społeczności, w
której żyjecie na co dzień? W prowincji, w stanie, w waszym kraju? Na
całym kontynencie? Na planecie? W układzie słonecznym? W galaktyce? Co
jeszcze się poprawia i staje się coraz silniejsze? Na tym właśnie polega
era intuicji: na polepszaniu wzroku poza 20/20 niezależnie, czy to
faktycznie widzicie poprzez zdolność jasnowidzenia, czy tylko te zmiany
odczuwacie za pomocą innych zmysłów wyostrzając na 20/20 postrzeganie
poza-sensoryczne. Tak, już dawno mówiliśmy wam, abyście byli
przygotowani
na dwa, trzy tygodnie, albo nawet i dłużej pozbawienia wygód. Tak
wchodzi nowa wibracja. Wcale nie mówimy wam, że jej wejście na zawsze
pozbawi was tych wygód, ale chodzi nam o to, abyście byli gotowi ruszyć w
dowolnym kierunku, byli gotowi na przyjęcie nowych talentów, zdolności i
możliwości, na objęcie nowych sposobów bycia, nowych rzeczy, nowych
przygód. Co pragniecie stworzyć dla siebie w tym nowym paradygmacie
nicości? Zacznijcie od serca, a wtedy cała wasza reszta je dogoni!
Głęboko was kochamy, widzimy was, znamy wasze serca, czujemy waszą
esencję, rozumiemy waszą niepewność. Udajcie się do wewnątrz rozczepcie
ją na spokój, którym także jesteście, stańcie się miłością, którą
jesteście. Hmm.. Kochamy was, oddajemy wam cześć, ufamy wam prosząc,
abyście i wy zaufali samym sobie. Namaste! Namaste!
[Głos
Lee Carroll] Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej.
Czy zauważyliście to? Czy zwróciliście uwagę na pauzę między tym, co Lee
mówi od siebie i kiedy przechodzi do przekazu natchnionego? Wtedy
następuje mała pauza. Kochani, wcześniej wszystkie media na Ziemi
musiały się do przekazu przygotowywać, wchodzić w trans. Przygotowywanie
się do przekazu zabierało dłużej, jak tylko krótką pauzę. Niektórzy w
celu nawiązania kontaktu z jakimś przekazującym informacje bytem, nawet
udawali sią do innego pomieszczenia, aby osiągnąć odpowiednią postawę,
czy wzmożoną koherencję – jakkolwiek chcecie to nazwać.
Niektórym
wciąż się wydaje, że otrzymywanie przekazu natchnionego odbywa się na
zasadzie przejęcia kontroli nad ciałem i duszą medium, zatem tak
otrzymywanych nowin nie powinno się słuchać, bowiem – skoro jest to
proces wymykający się spod ludzkiej kontroli – nie wiadomo kto w ten
sposób pragnie do was przemawiać. Jak wam się wydaje, czy i w tej chwili
dzieje się coś takiego? Czy wciąż tak myślicie, po wysłuchaniu
pomocnych w obecnych czasach informacji, po doświadczeniu energii
miłosierdzia bożego? Istnieje wiele sposobów na wejście w kontakt z
pięknem tkwiącej wewnątrz każdego was Duszy.
Opowiem
wam jak to osiągnął Lee. On sam o tym nie opowiada, uważa to za temat
wstydliwy, więc z nikim nie dzieli się tym, czego doświadczył na samym
początku swej pracy jako channeller, kiedy wyznał, że się boi utraty
kontroli. Wtedy zwrócił się do mnie mówiąc: „Wiem, że jesteś prawdziwy,
takiej miłości nie da się sfałszować, tego się po prostu nie da w taki
spójny sposób udawać raz, po raz, raz po raz.” W tamtych wczesnych
latach za każdym razem, kiedy zasiadał do przekazu, Lee płakał bowiem
wchodził w kontakt z czymś doprawdy bardzo szczególnym. Tak było wtedy,
i tak jest do dzisiaj. On już wtedy mi powiedział, że przekaz nie może
być przejęciem kontroli, bowiem jest to coś, czego on się najbardziej
boi. Lee chciał być podczas przekazu obecny tak, żeby słyszeć każde
słowo i być świadomy wszystkiego, co się wtedy z nim dzieje. – „Chcę
mieć możliwość przerwania, jeśli coś mi się nie będzie podobało.” To
strach dyktował Lee wszystkie te zastrzeżenia; on jest przecież takim
samym człowiekiem, jak każdy z was.
Wszyscy
channellerzy są zwykłymi ludźmi, posiadają takie same obawy, takie same
machinacje postrzegania [Kryon sam się śmieje z tego co mówi] każdy na
właściwy sobie sposób odbiera to, co jest mu przekazywane. Wszystko to
jest zabarwione ich obawami, pokładanymi nadziejami i oczekiwaniami.
Wszyscy channellerzy, wszystkie media mają te same wyzwania, każdy z
nich siedzi głęboko w swojej własnej szufladce. Kiedy się otwierają,
wiele z nich przechadza się po sali, Lee jednakże ma ze mną inną umowę.
Powiedział mi: „Muszę być obecny podczas trwania całego przekazu.”- na
co mu odpowiedziałem - „A wiesz, co wtedy będzie?” – „tak!” – odrzekł
mi, na co odparłem: – wtedy przekazując będziesz mógł tylko siedzieć, nie
będziesz mógł ani wstać, ani chodzić po scenie i będziesz musiał mieć
zamknięte oczy.
Jak
dotąd, Lee nigdy tej historii nikomu nie opowiadał, to ja wam o tym
mówię, bowiem pragnę abyście zobaczyli, jak bardzo ludzcy są wszyscy
nauczyciele i nawet media przekazujące nowiny zza zasłony. I dlatego
właśnie przekazując, Lee zawsze siedzi z zamkniętymi oczami. Co prawda
od czasu do czasu próbuje wstawać, ale wtedy musi się czegoś trzymać,
bowiem kiedy jednocześnie przekazuje i słucha tego, co wychodzi z jego
ust, nie ma poczucia równowagi, więc ma tendencje do przewracania się.
Kilka razy niemalże się przewrócił, zwłaszcza podczas przekazywania na
występach Chóru Tonującego i innych okazjach, gdzie się go prosi, aby
przekazywał na stojąco. Jeśli więc zobaczycie jakieś zdjęcia, gdzie on
stoi, to będziecie wiedzieli dlaczego na nich zawsze się czegoś trzyma.
Lee więc jest zwykłym człowiekiem i w stosunku do zjawiska otrzymywania
przekazu natchnionego miał wiele obaw i uprzedzeń, jemu się wydawało, że
być może, nie jest to proces tak do końca w porządku. Wszystko to teraz
jest wbudowane w to, co widać na ekranie i obecnie stało się czyste;
Lee zaufał źródłu, skąd przekaz pochodzi, właśnie dlatego, że zawsze
jest obecny i wszystko słyszy.
Wielu
ludzi zajmujących się przekazem natchnionym nie wie, co podczas niego
mówią i odsłuchują wszystkiego później, z nagarnia. Lee zawsze nalegał,
aby być podczas przekazu świadomym, więc słyszy i pamięta wszystko, on
jest tuż przy mnie, choć nie zupełnie ze mną. Jest to sposób przekazu
właściwy Lee. Obecnie, Lee czuje się z tym dobrze, już kiedyś mu
mówiłem, że pewne normalne procesy jego ciała podczas przekazu się
zatrzymują. To, co mówię wprawia go w zakłopotanie, ale zauważył, że
jeśli nawet przed przekazem musi skorzystać z toalety, a tego nie zrobi,
to podczas przekazu potrzeba ustaje. Ha! ha! Widzisz, Lee? Teraz cię
zawstydzam! Kiedy siada do przekazu będąc głodnym, przestaje być głodny.
Już mu mówiłem, że podczas otrzymywania przekazu on się nie starzeje,
co go bardzo zainteresowało i pytał się wtedy: „Może więc zawsze będę
gotów do przekazywania? Coś takiego jest pod pewnym względem możliwe!
Mówię
o tym wszystkim, aby dać wam do zrozumienia, do jakiego stopnia Duch
zna każdego z was. Tutaj niech każdy wstawi swoje imię. Według starego
paradygmatu oddawania czci Bogu, czy nawiązywania z nim więzi, idzie się
co tydzień to specjalnego budynku, gdzie robi się to zawsze z tą samą
grupą ludzi, poprzez odczytywanie fragmentów Pisma Świętego, doktryny,
odśpiewania kilku pięknych hymnów, modlitwy, czy medytacji, ale zawsze
jest to coś, co robicie razem. Nawet co się tyczy zasad panujących w
tych grupach, są to zasady obowiązujące wszystkich. Po zakończeniu,
zadowoleni z przeżytego doświadczenia wychodzicie i rozumiecie, że Bóg
jest gdzieś tam wysoko, a wy tutaj, nisko.
Pragnę,
abyście ten paradygmat całkowicie wymazali. Po prostu weźcie i go
wymażcie. Zrozumcie pewną rzecz: w dzieciństwie przekazano wam pewną
metaforę którą wszyscy rozumieliście i w niej braliście udział -
zwłaszcza ci, którzy mnie teraz słuchają. Wszystkim wam powiedziano, że
na biegunie północnym żyje pewien mężczyzna, zwany św. Mikołajem.
Człowiek ten zna każdego z was tak dobrze, że wie, czy w ciągu roku
byliście grzeczni, czy nie. Innymi słowy Mikołaj zna osobiście wszystkie
dzieci... Czy zdajecie sobie sprawę, że św. Mikołaj to metafora Boga?
Tutaj nie chodzi o to, że Duch sprawdza, czy jesteście grzeczni, czy
nie, ale zna każdego z was osobiście. Św. Mikołaj wcale nie był dla
dzieci figurą niedostępną, żyjącą gdzieś w oderwaniu... Jest to więc
całkiem stosowna metafora miłości, którą Bóg żywi do każdego z was. Bóg
więc nie operuje ogólnikami, jego miłość nie jest fabryczna, masowa –
nie! - jest to miłość skierowana do każdego z was z osobna, można nawet
powiedzieć, że jest niewiarygodnie wręcz osobista. Cokolwiek by się
obecnie w waszym życiu nie działo, nawet rzeczy, o których nie wie nikt
inny- to Duch o tym wszystkim wie. Nawet, jak się schowacie do szafy,
udając że jesteście sami, to i tak jesteśmy tam z wami! Oto, jak blisko
Bóg jest przy każdym z was.
Czy
o tym w ogóle się mówi? Nie, o tym opowiada wam niewielu. Wciąż szukam
najlepszego dowodu na prawdziwość mych słów... Najlepszym dowodem jest
sama dusza. Każdy z was ma duszę, a skąd ona pochodzi? Od Boga! Czy
duszę można od was odebrać? Nie! Mówi się wam o niej, że jest
nieosiągalna, nie można jej dotknąć, nie znacie jej, a to wszystko nie
tak! Żyjecie wewnątrz duszy. Ci, którzy o niej nauczają określają ją
mianem okalającego was pola, które nawet posiada swą nazwę, pochodzącą z
języka hebrajskiego: Merkaba. Jest to energia świętości istoty
ludzkiej, która zawsze was otacza. Wy sami chcecie ją oddzielać i
wyrwać zanim idziecie się modlić. To tak, jakbyście ją zostawiali w
domu, szli się modlić i po zakończeniu z powrotem doń wracali.
Co
wy na to, gdyby zamiast tego, tak bardzo zlać się z duszą, że ona sama
staje się wtedy łączem z Duchem i Źródłem Stwórczym? Dusza stanowi część
stwarzania, część Stworzenia, a wam ciężko w to uwierzyć, bardzo
ciężko. Nie dajecie wiary, że jesteście wieczni w obu kierunkach. Dusza
każdego z was istniała zanim powstał Wszechświat . Teraz, oczywiście,
będziecie się pytać: A co ona wtedy robiła? Jak wyglądała? I co wtedy
robiliśmy całymi dniami? Ha ha ha! Jakby wtedy były jakieś dni. Rodzaj
ludzkiego myślenia jest bardzo liniowy i zawsze musicie wiedzieć jak
wszystko działa w najdrobniejszych detalach. Tyle razy już wam to
powtarzam: Czy doprawdy musicie poznać zasady działania miłości? Czy nie
lepiej po prostu jej doznać? Czy doprawdy musicie wiedzieć ile
wielowymiarowych części musi się ze sobą zejść, żeby ktoś was pokochał?
Kiedy
zakochuje się w sobie dwoje ludzi jest to niemalże forma szaleństwa.
Oni się potykają o własne nogi, wzdychają, mają gwiazdy w oczach, gdyż
oto doświadczają najczystszej formy miłości! Tak wygląda miłość między
dwojgiem ludzi, a czy możecie sobie wyobrazić miłość Boga do każdego z
was? Oto, jak wygląda dusza-łącze z Duchem i jest w każdym z was,
posiada charakter jedyny i niepowtarzalny. Cokolwiek więc się właśnie
teraz, w tej chwili, dzieje w życiu każdego z was, Duch dobrze o tym
wie! Czy sprawia to wam różnicę? W życiu mojego partnera sprawiło wielką
różnicę, kiedy nareszcie uzmysłowił sobie, że Bóg nie jest jakąś
bezosobową, zawsze taką samą, jak ciastko z foremki, energią, gdzieś w
niebie, kiedy zrozumiał, że Bóg zna go z imienia, że Duch, Źródło
Stwórcze troszczy się o niego. Źródło Stwórcze tak samo troszczy się o
każdego żyjącego na Ziemi człowieka z osobna.
Możecie
powiedzieć, że to wręcz nie do wiary. Doprawdy? Nie macie kłopotu z
wyobrażeniem sobie jak jednocześnie modlą się miliardy ludzi, dlaczego
tak ciężko wyobrazić wam odwrotność tego, że Bóg słyszy każdą z tych
modlitw w tym samym czasie kiedy je wznosicie? [W toku wykładu]
uczyliście się o koherencji, która zachodzi wtedy, kiedy człowiek
zestraja się z polem tak, że staje się częścią systemu miłosierdzia,
miłości, spokoju. Wasza nauka dopiero stosunkowo niedawno zaobserwowała
wpływ takiej koherencji na stan zdrowia, a przecież ludzkość wie o tym
od zawsze! Tysiąc lat temu ludzie, którzy zbierali się do grupowych
medytacji dobrze o tym wiedzieli. To się wtedy nazywało inaczej, ale
zbierali się razem, śpiewali, medytowali i czekali, aż zastąpi na nich
pewna energia jednocząca ze Wszystkim, Co Jest. I oni siedzieli
zatopieni w takiej medytacji, aż ludzie się zastanawiali „Jak można
medytować trzy godziny?” – na co odpowiadano- „dla nas to były trzy
minuty. Myśmy się stopili z Jednią.” Na tym właśnie polega koherencja.
Oni już wtedy właśnie tak opisywali to, co wasza nauka dopiero teraz
zaczyna odkrywać. Kochani, taka koherencja wcale nie musi zachodzić
tylko między ludźmi. Taka koherencja zachodzi między człowiekiem, polem i
Wszystkim, Co Jest.
Jeśli
to, o czym mówię to prawda, to czy zdajecie sobie sprawę, jakie
narzędzia - tu i teraz - w swym wnętrzu posiada każdy z was, jako
indywidualny Człowiek? Co wy na to, że każdy z was może wzmocnić
odporność organizmu do tego stopnia, że nigdy nie musi się martwić, że
coś złapie? Już wcześniej mówiliśmy, że to możliwe i do zrobienia.
Jednakże, wielu z was tego jeszcze nie rozumie; jesteście blisko, ale
nie na tyle, żeby was nauczyć, jak to się robi. Ale to nadejdzie.
Wcześniej
mówiliśmy wam także, że każda choroba posiada pewien właściwy sobie
poziom świadomości światła i ciemności, oraz że w przyszłości
wyewoluowana Istota Ludzka będzie wibrowała wyżej od jakiejkolwiek
choroby tak, że przyszłe pokolenia żyjące na wyższym poziomie
świadomości, będą dononosić o zanikaniu bardzo częstych rodzajów chorób,
które obecnie są na porządku dziennym, choć nie bardzo będą wiedzieli,
dlaczego tak się stało. Będą więc snuć przypuszczenia, że stało się to
za sprawą systemu odpornościowego, który się zdołał jakoś do tych chorób
przyzwyczaić. Kochani, systemu odpornościowego nie da się przyzwyczaić
do raka! Dzięki wyższemu poziomowi ludzkiej świadomości – a nie
zdobyczom medycyny - w waszej przyszłości może zaistnieć pokolenie
odporne na raka!
Kiedy
mowa o podobnych zagadnieniach, wielu z niedowierzaniem wywraca oczami,
bowiem nie rozumieją, że świadomość posiada własny rodzaj energii
wpływający na całą planetę i na samą ludzkość, oraz że tego rodzaju
energii obecnie powolutku zaczyna być na Ziemi coraz więcej! Zatem,
wspólnie zastanówmy się nad tym, czy to, o czym wam mówię, to prawda? –„Kryonie, czy możesz nam teraz jakoś w tym pomóc?” W porządku, zanim się rozejdziemy, zróbmy coś wspólnie!
Jeśli
macie na to ochotę, połóżcie rękę na sercu jako sygnał dla ciała, że
coś nadchodzi. W ten sposób kładąc rękę na sercu powiedzcie: „Kochany Duchu, czy jesteś przy mnie? Niektórzy z was wtedy poczują dreszczyk potwierdzenia mówiący: TAK!- „Kochany Duchu, czy jesteś przy mnie? Czy to prawda Duchu, że zawsze jesteś przy mnie?” Odpowiedź: TAK! – „Kochany
Duchu, powiedz mi, co powinienem teraz wiedzieć? Pokaż mi to poprzez
podszept intuicji, poprzez miłosierdzie, niech nie będzie to żaden znak z
zewnątrz, niech to przyjdzie z mego własnego wnętrza, niech będzie to
rodzaj intymnej komunikacji między mną, jako dzieckiem bożym a Tobą. Daj
mi przechodzący wszelki rozum pokój boży! Niech ten pokój zagości tam,
gdzie go być nie powinno, okaż mi empatię i miłość tak, abym mógł
opuścić to wirtualne spotkanie,odmieniony, abym mógł się tym bożym
pokojem dzielić z mymi dziećmi, znajomymi z otoczenia i z pracy, z całą
rodziną. Widząc jak jestem spokojny, niech i oni się uspokoją.”
Stare Dusze, właśnie po to teraz żyjecie na ziemi! jeszcze chwilę potrzymajcie rękę na sercu: „Kochany Duchu, weź mnie za rękę, którą wraz z całą duszą wyciągam do Źródła Stwórczego.
Duchu weź ją i trzymaj, nigdy nie wypuszczając! Niech ten moment
odmieni całe moje życie! Niech to będzie początek czegoś szczególnego na
całe życie, bowiem nareszcie uzmysłowiłem sobie rzeczywistość
współczucia i miłosierdzia, jakie Bóg żywi osobiście do mnie.” Niech tak będzie, niech tak się stanie, Wykonało się, tak jest.
I tak jest.
Tłumaczyła: Julita Gonera
Korekta: Jadwiga Fedynkiewicz
JAK WYCHOWYWAĆ WŁASNE DZIECKO WEWNĘTRZNE
JAK WYCHOWYWAĆ WŁASNE DZIECKO WEWNĘTRZNE
[Głos
Marilyn Harper] Ach, dzień dobry wszystkim! Jakżeż dobrze jest ponownie
widzieć wasze światło i jasność, waszą Boską Obecność. Tak, spotykamy
się w niecodziennych czasach, których jednakże jesteśmy częścią, bowiem
strumień tej energii, jak rzeka, niesie nas wszystkich. Chodzi o to,
żeby w tym nurcie stworzyć sobie strumień poślizgowy. Zdajemy sobie
sprawę, że niedawno mówiliśmy na ten temat, jednakże jest on integralną
częścią panującej energii, a przecież w jej nurcie należy się jakoś
utrzymać. Zatem, teraz prosimy, aby wszyscy natchnęli swym oddechem
elementy nurtu strumienia energii. Niech każdy z was wyobrazi siebie jak
siedzicie wygodnie w łódce niesionej prądem leniwie i powoli płynącej
rzeki. Na wpół leżąc w łódce, przymykacie oczy, bowiem dokoła nie widać
nic, prócz wody. Kołyszecie się sobie leniwie i samoistnie płyniecie.
Wyobraźcie sobie teraz dźwięk ptasiego śpiewu dochodzący gdzieś z brzegu
rzeki. Otwierając oczy widzicie korony drzew rosnących na obu jej
brzegach, możecie nawet zanurzyć dłoń i pobawić się wodą. Łódka wciąż
sobie płynie, teraz możecie nawet wziąć do ręki wiosło i nim sterować.
Wiosłując, widzicie na horyzoncie strzałkę i tam kierujecie łódkę. Wtedy
wchodzicie w strumień poślizgowy i poruszacie się szybciej, ale
jednocześnie prąd unosi was ponad wynurzające się z dna rzecznego skały.
Natchnijcie tę energię oddechem.
Nawet
kiedy wychodzicie na zewnątrz i na twarzy czujecie promienie słońca, to
zauważając i przyjmując do wiadomości ten moment, wchodzicie w strumień
poślizgowy nurtu. Wdzięczność jest kluczowa, dzięki niej przyjmujecie
do wiadomości miłość, którą jesteście; którą z wdzięcznością
doświadczacie żyjąc na Ziemi, która wpływa do każdej komórki waszego
ciała. Ach tak, możecie teraz sobie płynąć w dowolnym kierunku używając
wioseł za ster, kierujecie się albo w prawo, albo w lewo. Podobnie
używacie teraz mózgów, nieprawdaż? Używając raz prawej, raz lewej
półkuli.
[Mówi
Jeszua] Ukochani, sami jesteście sternikami, my tylko wam życzymy,
abyście płynęli. Jesteście wiosłami i drewnianym dnem waszych łódek, czy
włóknem szklanym tego dna, bowiem w dzisiejszych czasach łódki są z
włókna szklanego. Jesteście sterem łódek wczuwającym się dokąd płynąć
dalej. Wcale nie musicie nikogo innego pytać o kierunek; jesteście
bowiem także własnym kapitanem. Wiem, wielu z was polegało na mnie, aby
przyjść i wybawić was z kłopotów dnia. Ha! Nawet dzisiaj pewne grupy
przepowiadają, że obecne czasy są czasami końca. Ha ha ha! Nie tak łatwo
wymigać się od życia na Ziemi! Obecne czasy to czasy początku, nie
żadnego końca i one nadchodziły bardzo długo, ukochani! Najdrożsi
ukochani, obecne czasy to czasy początku was samych, początku stwarzania
wymarzonego życia. Ja też, tak samo jak wy, stworzyłem własne życie.
Rezultat mego życia był przepowiedziany, ale historia waszego życia nie
jest jeszcze zapisana. Zatem to możliwe, używając słów drogiej
Adironndy, aby sprawić, żeby ta historia potoczyła się w dowolnym
kierunku. Wy sami w tej chwili wybieracie wasz kierunek. Hmm. Jesteście
światłem... jesteście mną, przewodnikiem, którego poszukujecie. Dlatego
też tak bardzo jestem w was zakochany.
[Adironnda]
U-ha! Ale fajnie, jak przychodzą mistrzowie! A więc, wy sami jesteście
iluminacją tego świata, jesteście tymi, nadejścia których oczekujemy.
Jesteście zarówno samym łączem, jak i łącznikami. Jesteście jak kropka
krążąca wokół planety, zatem co macie z tym zamiar zrobić? Natchnijcie
oddechem swą nową tożsamość, tak samo jak oddechem stwarzacie nową
planetę. Zaufajcie temu procesowi. Głęboko was kochamy, widzimy was,
oddajemy wam cześć i w tych nowych czasach żegnamy się mówiąc Namaste!
Namaste!
[Głos
Lee Carroll] Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej.
Dobiega końca piękny dzień. Jest to dzień wyjątkowy, bowiem mój partner,
przyzwyczajony przemawiać przed widownią pełną ludzi, czując na sobie
ich wzrok, czując wszystkie serca, odczuwając ludzkie reakcje, dzięki
którym wiedział, co mówić dalej, siedzi teraz sam, w studio. A przecież
nawet teraz, będąc sam, czuje to samo co na widowni! Dla niego
dzisiejszy dzień jest lekcją i sam w przyszłości się z wami podzieli
wysnutymi z niej wnioskami, opowie wam, że czuł wszystko jak podczas
przekazów na żywo. Tak się bowiem rzeczy mają, tak to działa, poza
logiką i umysłem 3D. Co wy na to, jeśli wam powiem, że dusza ludzka jest
tak ogromna, że w sposób wielowymiarowy potrafi dotknąć, niby ręką,
kogoś po drugiej stronie planety? Spędzone razem chwile pragnę poświęcić
na podzielenie się ważnymi informacjami, zatem niniejszy przekaz
zatytułujemy: „Jak wychowywać własne dziecko wewnętrzne.”
Obecne
czasy to odpowiednia pora na płynące z duszy ukojenie. Dusza potrafi
zbliżyć się do ludzi i innych dusz, których nawet nie zna. Bardzo często
w naszych przekazach jako Kryon wspominamy pewien proces, czy
przenośnię, znaną wam jako światło i ciemność. Często przypominam wam
przenośnię o ciemnym pomieszczeniu, w którym ktoś zapala zapałkę. Jest
to bezimienna, nieznana osoba, jednakże dzięki płomykowi z zapałki
wszyscy zebrani tam lepiej widzą. Zatem, wcale nie trzeba wiedzieć, kto
tę zapałkę zapalił, jak się ten ktoś nazywa, żeby dzięki światłu poczuć
się lepiej, żeby nie tkwić w ciemności. Bezimienny człowiek zapalający
zapałkę to odpowiednia na dzisiejsze czasy przenośnia Starej Duszy,
która robi to poprzez empatię i miłosierdzie żywione do wszystkich,
która stanowi łącze z innymi duszami, z innymi ludźmi. Tym z was, którzy
pragniecie się zebrać razem w celu ukojenia ludzi na drugim końcu
świata, czy innych w waszym kraju, którzy obecnie cierpią, którzy ronią
łzy, powiadam: właśnie po to teraz żyjecie na świecie. Zapewniam was, że
wszyscy, do których się w ten sposób zwrócicie, dobrze to odczują. Mogą
nie znać waszych imion, ani nigdy was nie poznać, ale odczują to, co
dla nich robicie. Na przestrzeni 31 lat, czyli odkąd wam przekazuję
nowiny, jedną z pierwszych metafor, którymi was określiłem była metafora
latarni morskiej. W przeciągu tego czasu często przywoływaliśmy obraz
stojącej na skałach, samotnej i bezimiennej latarni morskiej,
naprowadzającej swym światłem do bezpiecznych portów. Latarnia pokazuje,
gdzie skały i mielizny, choć nikt jej nigdy za to nie oddaje uznania.
Ot, ona sobie po prostu stoi i rzuca snopy światła.
Każdy
z was posiada w sobie coś, co nazywamy wrodzoną mądrością ciała. Wielu z
was zresztą dobrze o tym wie. Jak była o tym mowa wcześniej, dzięki
wrodzonej mądrości, czy inteligencji komórek ciała, ono może wiedzieć
to, czego nie da się odebrać przez umysł, czy nawet serce. Mądrość ta -
tkwiąc w każdej komórce - zdaje się nie posiadać żadnego ogniska. Ci z
was, którzy zajmują się kinezjologią, dobrze mnie w tej chwili
zrozumieją. Ciało więc posiada pewien rodzaj wiedzy niedostępnej
mózgowi, która także jest przyczyną, dlaczego homeopatia i kinezjologia
działają. Dzięki sprawdzaniu napięcia mięśni można dowiedzieć się
czegoś, czego nie wie ani serce, ani mózg. Inteligencja ciała jest czymś
bardzo dobrze w tej chwili udokumentowanym i udowodnionym. Istnieje
więc coś wewnątrz każdego z was, co jest większe od was samych, co zna
was bardzo dobrze. Najważniejszą cechą wrodzonej mądrości ciała jest to,
że potrafi ona bez waszej wiedzy zrobić to, czego w danym momencie
potrzebujecie.
Nawet
więc, jeśli sami nie wiecie, czego wam potrzeba, wasze ciało będzie to
wiedziało! Oto, co w związku z tym mam wam do powiedzenia. Ci z was,
którzy teraz, podczas słuchania, bądź czytania niniejszego przekazu
posiadają jakieś obawy w związku z obecną sytuacją, sprawdźcie co wam za
chwilę powiem, żeby się przekonać, czy mam rację, czy nie. Powiedzcie
głośno: „Inteligencjo mego ciała, wiem, że jesteś nierozerwalną
częścią mnie samego, więc nie mam zamiaru się do ciebie modlić, każę ci
teraz, abyś wytworzyła związki biochemiczne odpowiadające za spokój. Chcę,
abyś pomogła we wskazaniu, co w obecnych czasach powinienem jeść, tak
abym poprzez niewłaściwą dietę nie potęgował uczucia ani strachu, ani
nie wywoływał zmartwień. Inteligencjo ciała, przytul każdą mą komórkę.”
Ile razy powtarzaliśmy wam, żeby rozmawiać z ciałem? Przecież powtarzam
to wam od samego początku mego przekazu. Rozmawiajcie z biologią ciała,
wydawajcie jej wskazówki, żeby wam teraz pomagała.
Niektórzy
odpowiedzą mi na to: „Zbyt to ezoteryczne jak na mój gust. Przecież to
nie tak! Jak można przytulić samego siebie? No przecież jak się ktoś
boi, to ktoś inny powinien go przytulić. Może jednak lepiej pójść do
psychologa, albo psychiatry? Trzeba zadzwonić do kogoś innego, kto wtedy
przytuli i pomoże.” Kochani, wszystkim wam odpowiem tak: Wewnątrz was
istnieje o wiele więcej pomocy, niż może ją wam okazać ktokolwiek z
zewnątrz! Jest to pomoc samemu sobie, która w obecnych czasach jest
wręcz konieczna w życiu pracowników światła i Starych Dusz, którzy
dobrze wiedzą, że mam w tej chwili rację.
Właśnie wtedy, kiedy jesteście najbardziej zmartwieni, czy się czegoś obawiacie, podnoście rękę do góry i mówicie: „Kochany Duchu, daj mi porozmawiać z inteligencją ciała, podsuń mi odpowiednie słowa!”
Wasze ciało was słucha. Wasze ciało was zawsze słucha. Jak często tzw.
główny nurt wam o tym przypomina? Odpowiedź? – prawdopodobnie
nieczęsto! O tym zwykle się nie mówi w kręgach poza ezoterykami, a
przecież wasi pradawni Przodkowie dobrze wiedzieli o inteligencji ciała!
Pierwsi przywódcy religijni planety też o niej wiedzieli i nauczali, że
można kontrolować swe własne ciało. Można przywrócić mu spokój, kiedy
targa nim niepokój. Można sprawić, żeby się poczuło bardziej wygodnie w
niewygodnych warunkach. Ludzkość dopiero od niedawna zaczyna sobie te
prastare prawdy przypominać i mówić o nich szerzej.
Prawdziwość
wszystkiego, o czym mowa można łatwo udowodnić. Czy słyszeliście
opowiadaną przez chirurga historię umierającej 90. letniej kobiety? Nie
będziemy tutaj mówić, na co chorowała, ale według diagnozy zostały jej
tylko trzy miesiące życia. Praktycznie więc leżała już na łożu śmierci,
ale miała wnuka, którego bardzo kochała, a który miał kończyć wyższą
szkołę i otrzymać dyplom. Dzięki babcinym oszczędnościom i modlitwom
wnuk w ogóle mógł do tej szkoły uczęszczać, więc babcia naprawdę bardzo
chciała dożyć momentu, w którym wnuk otrzyma dyplom ukończenia, choć to
miało nastąpić dopiero za osiem miesięcy. Według opowieści chirurga, ta
należąca do głównego nurtu kobieta zdołała się jakoś sama utrzymać przy
życiu długo poza dawane jej trzy miesiące. Ona zrobiła coś więcej,
zdołała zatrzymać postęp choroby na tyle, żeby dożyć do momentu, kiedy
jej wnuk otrzymał upragniony dyplom. Dopiero kilka dni potem, z
uśmiechem na twarzy, jak to się mówi: wyzionęła ducha. Innymi słowy,
przeszła na drugą stronę.
Och,
jakąż moc posiadała ta kobieta nad własnym ciałem i wszystkimi jego
procesami! Mam nadzieję, że dobrze mnie słyszycie, ta kobieta miała
kontrolę nawet nad chorobą. Nawet nad chorobą! Tylko się zapytajcie
ludzi ze służby zdrowia, czy kiedykolwiek się z czymś takim zetknęli?
Czy słyszeli o innych, którzy przedłużali sobie życie czekając jakiejś
szczególnej okazji rodzinnej i umierali dopiero potem? Jest to najlepszy
dowód na moc tkwiącą w inteligencji ciała.
Jeszcze
w czasach szkoły średniej mój partner Lee miał takiego przyjaciela,
który nieustannie bał się zarazków, bakterii i wirusów ale zawsze łapał
wszystkie choroby, chociaż dokładał wszelkich starań, żeby się przed
nimi bronić. Działo się tak, bo wszystkim kolegom rozpowiadał, że one go
prześladują. Tak wciąż powtarzając, zmarł przedwcześnie. Wszystkie
zarazki z nim współpracowały do tego stopnia, że na końcu go dopadły!
Coś takiego dzieje się, kiedy świadomość wyraża na to zgodę, kiedy dany
człowiek nieustannie wszystkim dokoła powtarza, nawet komórkom,
oznajmiając: „Na pewno to złapię!” Tak też się i stało. Ten człowiek
zmarł o wiele za wcześnie na chorobę, o której był przekonany, że go
dopadnie!
Oto,
ile w was drzemie mocy! Dzisiaj pragnę wam pokazać coś odwrotnego, coś
co wam życie przedłuży. Pokażę wam jak współpracować z inteligencją
ciała. Gdybyście chcieli jakiegoś ćwiczenia na poprawę komunikacji z
nią, to sobie usiądźcie, weźcie kilka głębszych oddechów i poczujcie,
jak otacza was obecna wewnątrz, miłość boża, wtedy podpowiadajcie
własnej biologi: „Mój system odpornościowy jest silniejszy, niż
kiedykolwiek indziej w życiu. Mój system odpornościowy został
specjalnie zaprojektowany na obecne czasy. Zwracam się bezpośrednio do
wrodzonej mądrości ciała: współpracuj ze mną, niech mój system
odpornościowy się wzmocni. Komórki, usuńcie z siebie biochemię stresu i
zmartwień. Mądrości ciała, wiesz o pewnych rzeczach, które są mi
nieznane, ale ty i ja jesteśmy jedno, więc jako twój szef rozkazuję ci, a
ty mnie słuchaj.” Następnie obserwujcie, jak to, co
powiedzieliście zaczyna się urzeczywistniać. Zawsze w odpowiedzi na tę
sugestię wielu odpowiada mi: „Ach, co ty mówisz, już dawno tego
próbowałem i nic nie wychodzi!” Zaraz wam powiem dlaczego, bo wyście
tego wcale nie robili, wyście tylko PRÓBOWALI! Trzeba to najpierw sobie
uzmysłowić, przyjąć za pewnik i w to uwierzyć. Przecież właśnie
przytoczyłem wam przykłady na to, że to co mówię, to prawda. Nawet
alopatyczna medycyna przyznaje, że człowiek jest tym, co o sobie myśli!
Stajecie się tym, czego się spodziewacie, czego oczekujecie. Możecie
urzeczywistnić wszystko, czego chcecie. Cała ta moc tkwi w waszych
własnych ciałach w sposób wielowymiarowy, którego na razie wasza nauka
nie pojmuje.
Niby
jak może zadziałać homeopatia, skoro roztwór substancji chemicznej w
nalewce jest zbyt słaby, żeby w ciele wywołać jakąkolwiek reakcję
chemiczną? A przecież homeopatia działa i jest w wielu kulturach
przyjęta jako forma leczenia. Nalewki takie działają inaczej, one
działają jako komplet instrukcji dla wrodzonej mądrości ciała, która
wie, jak je odczytać i wtedy uzdrawia to, czy tamto. Homeopatia bowiem
działa, Ona działa! Ona działa! Komunikacja z wrodzoną inteligencją
ciała, stanowi podstawę tego, dlaczego każdy z was jest teraz
bezpieczny!
Kochani!
Pamiętajcie, że przyciągacie do siebie wszystko, czego się boicie. Całe
życie to słyszycie. Jeśli zajmujecie się metafizyką, to dobrze wiecie,
że to prawda. Zatem tu i teraz to odwróćcie! Nie myślcie o strachu, jako
sile przyciągającej. Co jest jego przeciwieństwem? Co go odpycha?
Stwórzcie wokół waszych ciał bańkę miłości empatii i miłosierdzia, ona
odepchnie od was wszelki strach, natchnie was spokojem i wzmocni wasze
ciała. Tu i teraz posiądźcie spokój, posiądźcie wobec wszystkiego spokój
i celebrujcie! Celebrujcie tę bańkę, bowiem ona już tu i teraz jest
wasza, wy ją już wokół siebie macie!
Na
tym polega wychowywanie własnego dziecka wewnętrznego. Kochani, ono
przecież zawsze tkwi wewnątrz każdego z was! O nie trzeba naprawdę dbać!
Dziecko to należy przytulać, zatem stwórzcie taki uścisk w umyśle,
zobaczcie tam coś, czego nie oczekujecie zobaczyć: zobaczcie tam siebie
samych jednocześnie jako dziecko i jako rodzica! Zobaczcie jak dziecko i
rodzic się tulą, jakby jedno chciało drugiemu powiedzieć: „Chodź, razem
włączymy światło i wtedy zobaczysz, że w ciemności nic nie czyha! Aha!
zamknij drzwi od szafy. Aha! Myj ręce! Wszystko będzie dobrze!”
Tutaj
kryje się coś więcej. Martwicie się o pieniądze; martwicie się o
przyszłość w tym przypadku też mówicie dziecku wewnętrznemu to samo:
„zamknij drzwi od szafy, wszystko będzie dobrze,” bowiem znacie i Ducha,
i mądrość własnego ciała i to wszystko tak samo zna i rozpoznaje
każdego z was. Istnieje nieoczekiwany spływ energii przewodników, jeśli
tak to chcecie nazwać, innych Starych Dusz rozsianych po całej Ziemi,
jeśli tak to chcecie nazwać. I właśnie o tym pragnę wam powiedzieć na
zakończenie.
Na
początku przekazu prosiłem, abyście swą wielowymiarową duszę wyciągnęli
niczym rękę do ludzi na drugim końcu świata, którzy was teraz
potrzebują. Powiadam wam, że w innych zakątkach świata ludzie starają
się robić to samo, oni też wam wysyłają wielowymiarowe uściski. Nie
jesteście więc sami, nie jesteście jedynymi latarniami morskimi na
Ziemi. Jako latarnie morskie pomagacie innym latarniom tak samo, jak
tym, których wasze światło przyciąga, a którzy teraz są pogrążeni w
bólu, cierpieniu i smutku.
Zatem na chwilę otwórzcie się i powiedzcie: „Otrzymuję światło od kogokolwiek, kto je teraz wysyła! Łączę się z pracownikami światła na całym świecie!”
Wtedy to się rozwija dalej, kiedy wasze otoczenie zobaczy, że jesteście
spokojni i czujecie się wygodnie, to będzie chciało się od was
dowiedzieć, jak to osiągnęliście. Oto jak się zapala zapałkę w ciemnym
pomieszczeniu! I nikt wcale nie musi was znać po imieniu, choć
poczujecie, jak was tulą. Poczujecie jak was tulą. Pora stać się własnym
rodzicem i wychowywać samego siebie w sposób pełen miłości, empatii i
współczucia. Wcale nie przeczy to logice, bowiem sama wasza nauka
wszystko to potwierdza. Kochani, coś takiego doprawdy bardzo pomaga.
Przekazane w dniu dzisiejszym nowiny Kryona dotyczą obecnej sytuacji i w
przyszłości mogą być mniej istotne, jednakże w tej chwili są bardzo na
czasie. Będziemy wam o tym przypominać, bowiem pracownicy światła, Stare
Dusze, urodziliście się na Ziemi właśnie, aby żyć w obecnych czasach.
Powtarzam więc: Jesteście specjalnie do tych czasów stworzeni. Latarnie
morskie! Stójcie więc prosto!
I tak jest.
Kryon
Tłumaczyła: Julita Gonera
Korekta: Jadwiga Fedynkiewicz
Oto prezent świąteczny od tandemu Julita&Jadwiga.
Kochani! Oto prezent świąteczny od tandemu Julita&Jadwiga. Dwa przekazy Kryona z Toronto.
Pozdrawiamy serdecznie wszystkie Latarnie Morskie i życzymy przyjemnej lektury.
Kochana świetlana rodzino, poniżej polska transkrypcja z pierwszego przekazu z nowej serii spotkań Kryon Stay at Home,
która została zainaugurowana w Toronto. Lee i Marilyn byli każdy w
innym studio, w innym zakątku USA: Lee w Kaliforni, Marilyn w Missouri, a
uczestnicy u siebie w domu! Czas transmisji był jednakże torontoński
stąd pełna nazwa spotkania: Kryon Stay at Home – Toronto. Czytając poniższą transkrypcję, siedząc również w domu, odwiedzacie Toronto! Mam nadzieję, że się wam spodoba.
[Głos
Marilyn Harper] Ach, dzień dobry wszystkim! Jak bardzo dobrze jest
widzieć wasze światło, blask, Boską Obecność każdego z was, ukochane
istoty światła. Spotykamy się w niecodziennych czasach, w niecodziennej
energii, w niecodziennych warunkach, w niecodziennej oprawie, w
niecodziennym miejscu. Trudno znaleźć lepszy sposób na oddanie
wyjątkowego charakteru obecnych czasów. Ha ha, może nawet tego nie
próbujmy, bowiem kto wie, co jeszcze może się stać?!
Jak
wam o tym mówimy od dłuższego czasu, żyjecie w nowym paradygmacie życia
na Ziemi, którego nie da się porównać z żadnym wcześniejszym. Żyjecie
doświadczając nowych lekcji, kładziecie podwaliny pod przejście w nowy
wymiar. Przechodzicie w inne światło, zatem weźcie głęboki oddech,
przyjmijcie do wiadomości i zrozumcie, że poziom stresu związanego z
takim przejściem faktycznie wzrósł. Oczywiście, byłoby fajnie, gdyby
planeta mogła przejść na nową częstotliwość bez napięcia, czy
zdenerwowania, ale jak dotychczas tak nie jest. Zwykle wydarza się jakaś
katastrofa, czy inne wyzwanie, na skutek której ludzie się jednoczą i
posyłają tam miłość i światło, co powoduje wzrost wibracji. Obecna
sytuacja jest globalna, zatem to całkiem możliwe, że właśnie teraz, w
tej chwili, w celu jej naprawy medytują miliony ludzi na całym świecie,
co jednocześnie podnosi wibracje całości. Weźcie następny głęboki
oddech.
Jak
to jest, żyć w nowym wymiarze wibracji? Nigdy czegoś takiego w swojej
historii nie doświadczaliście, żeby wszyscy ludzie na Ziemi skupili się
na tym samym zagadnieniu, przyjmując do wiadomości jedną łączącą ich
siłę, w której kryje się moc. A zatem, jak to odczuwacie? Aha! Właśnie
dlatego zaczynacie się stresować, bo do głowy od razu przychodzi wam
dramat i ból obecnej sytuacji! Tak, przyjmujemy do wiadomości cierpienie
tych ludzi, bowiem sami się na ochotnika zgłaszali, aby w tym czasie
odejść; oddajemy cześć wszystkim ochotnikom, którzy postanowili tutaj
pozostać i dbać o swoje zdrowie! Zatem, w celu zrównoważenia tego stresu
i obaw, aby sprzeciwić się uczuciu oderwania, ponownie przypominamy
wam, jak to robiliśmy niedawno, co samo w sobie było powtórką czegoś, co
przekazaliśmy wam po raz pierwszy 21 lat temu, że każdego ranka o 11:11
Wszechświat robi zdjęcie na gorąco stanu waszego umysłu, prosiliśmy was
więc żeby wtedy, zamiast tylko zastanawiać się nad rodzajem snutych
myśli podnieść do czoła złożone jak do modlitwy ręce, bowiem w ten
sposób oddaje się najwyższą możliwą cześć i przesłać miłość całej
planecie. Własnym oddechem natchnijcie jedność, serce i duszę Ziemi i
wszystkich żyjących na niej ludzi. Następnie wciąż złożone jak do
modlitwy ręce obniżcie do poziomu ust i natchnijcie oddechem poczucie
połączenia, natchnijcie oddechem poczucie pokrzepienia i wsparcia we
wszystkich, którzy pracują niosąc pomoc chorym, którzy w tej chwili
pełnią konieczne usługi, często ryzykując przy tym własne zdrowie.
Czyniąc tak, ci ludzie poczują się kochani i wsparci. Następnie
przenieście ręce do poziomu serca i czyniąc tak, pozwólcie, aby wasze
serca się otworzyły jak najszerzej tak, aby miłość stamtąd płynąca na
zawsze mogła pokonać i zdezintegrować jakiegokolwiek wirusa, czy inną
chorobę, bądź energię przeciwną boskiemu porządkowi miłości i dobroci na
Ziemi. Niech wszelkie takie energie zostaną na zawsze odłączone od
organizmu. Następnie, rozkładając ręce po obu stronach serca, oddajcie
dzięki za własne istnienie, za swą rodzinę i znajomych. Wcześniej już
prosiliśmy was, abyście to codziennie praktykowali, bowiem to pomaga w
odprężeniu się i uspokojeniu, co obecnie jest kluczowe. Podczas bieżącego
weekendu przekażemy kilka innych narzędzi na uspokojenie i
zrównoważenie siebie samych i na pomoc w tym innym, na zakotwiczenie się
na tym wyższym poziomie wibracyjnym, o którym zaczęliśmy mówić na
wstępie.
Przecież
każdy z was jest lightplurker’em tej planety [nieprzetłumaczalna
angielska gra słów play + work = plurk, przypominająca każdemu
pracownikowi światła, że praca ze światłem posiada w sobie element
zabawy - przyp. tłum.] Każdy z was jest tym, nadejścia kogo oczekujemy!
Każdy z was jest tym świadomym połączenia; to wy utrzymujecie wibrację
całości. Każdy człowiek na Ziemi skupia się na pewnej szczególnej
wibracji, zatem błagamy was, abyście się skupili na utrzymywaniu
światła, abyście postarali się jak najmniej angażować w dramat chwili, w
całą tę sensację, bowiem sami wiecie, że z chaosu rodzi się zmiana.
Ziemia się rzeczywiście w tej chwili przemienia, przechodzi na inne
wibracje i z waszą pomocą przejście to może się odbyć o wiele łatwiej i
bardziej płynnie. Przechodzimy w wiek intuicji, który skupia się na
sercu i miłości. Och, ukochane istoty światła! W rzeczy samej, jesteśmy
wielce wdzięczni za to, że żyjecie. Zdajemy sobie sprawę, że
zgłaszaliście się na ochotnika, aby wziąć udział w życiu na Ziemi jako
ludzie, właśnie w tych czasach. Zatem, jeśli usłyszycie, że ktoś się
denerwuje, jest zestresowany, czy obawia się tego, co się teraz dzieje,
gdy zbyt wiele myśli na temat tego, co może się jeszcze wydarzyć, to
pamiętajcie, że „co to będzie gdy...” jeszcze nie istnieje. Zatem wy,
kochane istoty światła jesteście promieniami w ciemności. Każdy z was
dzierży wewnątrz pochodnię, uczycie innych jak żyć powodując się
miłością, jak w sobie tę pochodnię rozpalić. Uczycie, jak rozniecić w
sobie ogień pasji twórczej. Ach, kochani, dziękujemy wam za waszą
służbę. Głęboko was kochamy, widzimy was, znamy was, i mówimy wam
Namaste! Namaste!
[Głos
Lee Carroll] Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej.
Wcale nie zamierzam na nic przymykać oczu i udawać, że pod stołem nie ma
słonia! [w języku angielskim, kiedy chce się zwrócić czyjąś uwagę na
coś bardzo oczywistego, czego ktoś może nie chcieć przyjąć do
wiadomości, mówi się: „let’s talk about the elephant in the room,”
czyli... -”porozmawiajmy o słoniu w pokoju.” Zatem tutaj znów Kryon
figlarnie przekręca jedno utarte powiedzenie, aby za jego pomocą
powiedzieć coś więcej. „Under the table” czyli polskie „pod stołem” może
znaczyć również: „na czarno,” „nielegalnie,” albo „”przekręt.” – przyp.
tłum.] Zdaję sobie sprawę, że niniejszy przekaz odbywa się w
szczególnych czasach, w których wielu ludzi ogarnął strach, inni zaś
ciężko pracują nad tym, aby się mu nie poddawać. Zanim przejdziemy do
sedna, pragnę zwrócić uwagę, że obecnie wielu przedwcześnie żegna się ze
starszymi członkami rodziny, i takie pożegnanie nie jest łatwe, gdyż
nikt nie przewidywał, że będzie się odbywało w takich warunkach!
Adironnda bardzo mądrze opisała ezoteryczne zasady, na których to
wszystko się opiera, ale wiem, że samo tłumaczenie nie wystarcza w
obliczu utraty kogoś bliskiego. Przerwijmy więc na chwilę i opierając
się na miłości i empatii podejmijmy pewne działanie [miłość w akcji to
miłosierdzie - przyp. tłum.] Jako pracownicy światła stańmy na wysokości
zadania, i przez chwilę wspólnie okażmy wszystkim potrzebującym
empatię, spokój i współczucie. [pauza] Niektórzy pytają się: „Jak długo
obecna sytuacja będzie trwała?” Odpowiedź: Długo, wystarczająco długo...
wystarczająco długo.
Przekażę
wam pewną przesłankę w postaci metafor, które jedni z was zrozumieją,
inni zaś nie. Porozmawiajmy przez chwilę o dzieciach. Każdy dobrze
zrównoważony rodzic wie jak sobie poradzić w wypadku, kiedy w życiu
rozwijającego się dziecka przychodzi moment, kiedy zaczyna się wielu
rzeczy bać. Mogą to być rzeczy różne, coś może dziecko drażnić, ono po
prostu potrzebuje, aby mu z tym pomóc. Czasem takie dziecko najbardziej
boi się ciemności. Woła wtedy: „Mamo, tato, boję się ciemności, bo nie
wiem, co się w niej kryje. Pomóżcie mi, tam mogą czaić się potwory!”
Każdy dobry rodzic wie, co wtedy się robi. Mówią: „Chodź kochanie, razem
zapalimy światło i sam zobaczysz, że tam nikogo nie ma. Potem wyłączymy
światło i będziesz wiedział, że jak się zrobi ciemno, to tam też nikogo
nie ma, ale jak wciąż będziesz się bał, to patrz, jestem tuż przy tobie
i trzymam cię za rękę. A jak jeszcze się boisz, to się do mnie
przytul.” Rodzicie tłumaczą dziecku, żeby nie bało się tego, czego nie
ma i po jakimś czasie dziecko wyrasta i przestaje się bać, potrafi samo
przywrócić sobie równowagę emocjonalną, uczy się od rodziców, że
ciemność to nic strasznego i tę wiedzę przekazuje potem swoim własnym
dzieciom. Klasyczne zachowanie dobrego rodzica! Tak postępuje większość
ludzi na Ziemi, bowiem dobrze rozumieją, że dzieci przechodzą przez
fazy, kiedy boją się wszystkiego, czego nie rozumieją. Wszyscy wiedzą
także, że dziecko można tych obaw bardzo łatwo oduczyć poprzez empatię,
miłość i dialog. Wszyscy rodzice wśród zebranego tutaj grona dobrze to
znają z własnego doświadczenia zarówno jako rodzicie, jak i dzieci.
Zaraz
wam coś powiem, opiszę sprzeczne z tym „wzorcem dobrego rodzica” - dwa
scenariusze. Choć może nie są to wzorce stosowne, ale prawdziwe, bowiem
niektórzy właśnie tak wychowują swoje dzieci. Zanim je opiszę, postawcie
się w położeniu przestraszonego dziecka, wyobraźcie sobie, co się
dzieje w jego umyśle, kiedy patrząc w ciemność wyobraża sobie, co tam
może się ukrywać, co może go zaatakować.
Scenariusz
numer jeden: Co się stanie, jeśli zamiast je przytulić i ukoić, dziecko
widzi, że rodzic sam się boi? Jest to najgorsze, co może być, bowiem
wtedy dziecko zamyka się w sobie i nigdy nie wyrasta z lęku przed
ciemnością. Dziecko nigdy nie zapomina chwili, kiedy widzi, że rodzice
boją się tego samego co ono i nikt go nie przytuli, niczego nie
wytłumaczy, nie pokaże światła. A tak się przecież dzieje i to często,
zwłaszcza podczas wojny, kiedy rodzice sami czują się bezsilni.
Scenariusz
numer dwa jest jeszcze gorszy. Polega on na niestosownej chęci
kontrolowania dziecka poprzez strach. Dzieje się tak, kiedy dziecko
zwierza się rodzicom, że się boi ciemności, a ci jemu odpowiadają, że
tak powinno być, że ciemności należy się bać, bo w niej czyhają straszne
rzeczy. Przy okazji rodzice tłumaczą, co dziecko musi robić i jak się
zachowywać, żeby tych okropnych rzeczy uniknąć. Wtedy dziecko rośnie w
atmosferze reguł jak unikać złego, oraz w przekonaniu, że od tego nie ma
ucieczki, ani otuchy w postaci uścisku.
Wszystko,
co wam powiedziałem przed chwilą należy rozumieć przenośnie i wielu z
was to rozumie, choć inni nie. Każdy z was, bez wyjątku, posiada dziecko
wewnętrzne. Niektóre z nich są obecnie śmiertelnie przestraszone. Inni
się wcale nie boją: dobrze wiem, kto tego będzie słuchał/ czytał w innym
teraz! Tak samo, jak dobrze wiem, kto mnie słucha i ogląda teraz. Mamy
do czynienia z wieloma dojrzałymi Starymi Duszami, które dobrze wiedzą,
dokąd to wszystko zmierza. Powiecie mi: „Ten przekaz mnie nie dotyczy,
bowiem już dawno wyzbyłem się wszelkich bojaźni!” – Och, doprawdy? A jak
daleko sprawy muszą zajść, zanim się załamiecie i zaczniecie się
obawiać? Pracownicy światła, Stare Dusze, już teraz mówię wam, że
wewnątrz każdego z was tkwi wyposażenie, dzięki któremu sami możecie
poskromić to dzikie zwierzę zwane strachem. Adironnda mówiła wam to
samo. Jest to coś, co mówią wam wszyscy!
Być
może, umknęło to waszej uwadze, ale potem, jak to się wszystko skończy,
jedno co z tej całej sytuacji wyniknie to to, że ci, którzy mieli
obowiązek was informować, nie zrobili tego rzetelnie! Kiedy już z tego
wszystkiego ochłoniecie i popatrzycie się wstecz, dojdziecie do wniosku,
że wszystkie środki masowego przekazu tylko tę sytuację pogarszały.
Tylko ją pogarszały!
Zaistniała
sytuacja nie posiada precedensu, media są komercyjne, kierują się
popytem i podażą, a nie przekazem informacji. Kochani, przecież sami
dobrze o tym wiecie! Media konkurują między sobą o waszą uwagę, a was
przyciąga dramat. Im sprawy są bardziej dramatyczne, tym więcej
przyciągają ludzi na całym świecie, być może nie wśród pracowników
światła, ale ogólnie mówiąc świat ciągnie do dramatu. Zatem media
najpierw przekazują wam pewne prawdziwe informacje, ale następnie
przechodzą do panelowych, niekończących się dyskusji na ten sam temat.
Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę z tego, że od czasu, kiedy włączacie
telewizję aż kiedy ją wyłączacie idąc spać, powtarza wam się tę samą
informację 30 razy? Jak się to wam podoba? A co na to wasze wewnętrzne
dziecko, kiedy widzi, że nawet dorośli są przestraszeni? Hm?
Media
nie nadają tego celowo, przynajmniej na razie, ale zobaczcie, co się
wam w nich podaje między segmentami z informacjami, podczas reklam.
Treści tych reklam są bardzo nie na miejscu w stosunku do rodzaju
przekazywanych informacji. Rodzaj reklam jest programowany z dużym
wyprzedzeniem, ale czyż ich tematyka sama w sobie nie jest ciekawa?
Zwykle są to reklamy leków, mówiące wam, że jesteście starzy. Albo są to
leki potrzebne wam, bo jesteście młodzi. Czasem są to leki które, jako
człowiek, tak czy inaczej musicie przyjmować. Dzięki takim reklamom,
można nabrać przekonania, że człowiek nigdy nie jest zdrowy, że zawsze
potrzeba mu jakiegoś lekarstwa. Albo może w dzisiejszych czasach
potrzebujecie porady prawnej? Ha ha ha! Nie sądzę, żeby ludzie
układający program telewizyjny robili to z premedytacją, czy byli
świadomi, jakie z tej układanki można wyciągnąć wnioski; jednakże oni
zwyczajnie straszą ludzi na śmierć! Ale to się zmieni.
Nareszcie
zrobi się miejsce na stacje z tylko dobrymi wiadomościami! Takie stacje
powstaną i wcale nie będą was szczuć wiadomościami powtarzanymi do
znudzenia, między segmentami z informacjami będą programy mające na celu
podniesienie na duchu, tak, abyście mogli zobaczyć to, co się dzieje
oraz to, co się nie stało! Na świecie dzieje się tyle dobrego i nikt z
was nic o tym nie wie, bo nic z tych rzeczy nie plasuje się w żadnych
znanych mediom kategoriach wiadomości. Można powiedzieć, że jedną z
rzeczy, które pod wpływem obecnie sytuacji się zmienią będzie oblicze
środków masowego przekazu i rola dziennikarzy. Jak to wszystko już
przeminie, a na pewno przeminie, popatrzycie na stacje telewizyjne i
powiecie: „Wcale nie wywiązaliście się z obowiązku informowania! Nie
informowaliście ani rzetelnie, ani dokładnie. Daliście nam rozrywkę i
dramat, nie pokazaliście nam niczego, co by podniosło nas na duchu,
dzięki czemu poczulibyśmy, że ktoś nas trzyma za rękę, czy nas przytula.
Nie zaoferowaliście nam żadnego ukojenia!” Zaczniecie się dopytywać,
kto jest odpowiedzialny za układanie programu?
Zatem
jedną z rzeczy, które się w wyniku obecnej sytuacji zmienią będą media
masowego przekazu. Oczywiście, nie stanie się to w tym samym czasie na
całym świecie, ale stopniowo, wszyscy zobaczą, że media się pozmieniają.
Wtedy zaczniecie się dowiadywać o wspaniałych rzeczach, o których
przedtem nigdy byście się nie dowiedzieli, właśnie dzięki zaistnieniu
obecnej sytuacji.
Pragnę
wam coś powiedzieć. Pragnę opowiedzieć o pewnym przeprowadzonym wiele
lat temu eksperymencie. Przeprowadzenie takiego eksperymentu w
dzisiejszych czasach byłoby prawdopodobnie uznane za nienaukowe. Jest to
eksperyment znany psychologom i dietetykom, przeprowadzony na dzieciach
w celu dowiedzenia się o ich naturalnych skłonnościach przy wyborze
jedzenia. Trzy razy dziennie, na śniadanie, lunch i obiad, dzieciom
podawano do wyboru cały wachlarz produktów spożywczych. Dzieci mogły
same sobie wybierać co chciały i ile chciały, bez żadnej ingerencji
rodziców. Wybór był bardzo szeroki od warzyw i owoców, po ryż,
węglowodany i oczywiście desery w wersji dla dzieci: batoniki Mars,
cukierki czekoladowe M&M, ciasteczka, ciasto i paje; same łakocie!
Pierwszego dnia, pozostawione samym sobie, dzieci miały zjeść śniadanie.
Jak wam się wydaje, co się stało? Dzieci pobiegły od razu do łakoci i
się najadły do syta ciastkami, ciastem i pajami. Kiedy przyszła pora na
lunch, zrobiły tak samo, objadły się łakociami. No kto, mając do wyboru
rzepę i batonik Marsa, wybrałby rzepę? Kiedy przyszła pora na obiad,
dzieci znów wybrały słodycze. Na drugi dzień, wszystkie się pochorowały!
Ha ha! Przecież to było do przewidzenia! Oczywiście, dzieci tego nie
rozumiały, ale... wrodzona mądrość ich ciała już tak. Jak się więc
okazało w toku tego eksperymentu, po pewnym czasie dzieci same zaczęły
wybierać warzywa i ryż, owoce i dopiero potem, na samym końcu
przechodziły do słodyczy i to w rozsądnych ilościach! Wciąż miały dużo
radości ze słodyczy, ale się nimi nie przejadały. Same ciała zmusiły
dzieci do bardziej wyważonego sposobu jedzenia, przestały więc od razu
sięgać po łakocie. Był to ciekawy eksperyment, który pokazał, że nawet
te dzieci, które lubiły słodycze i nie znały żadnych zasad żywienia,
posiadały także wrodzoną mądrość ciała, która sama dążyła do bardziej
zbilansowanej diety.
Pragnę,
abyście się przyjrzeli, co się obecnie na planecie dzieje, bowiem
oznajmiam, że nie jesteście odpowiednio karmieni wiadomościami. Dają wam
same łakocie i żadnych warzyw ani owoców. Wydaje mi się, że rozumiecie,
co wam chcę powiedzieć? Ten stan rzeczy się odmieni. Moim zdaniem,
dżoker, który się z tej sytuacji wyłoni to będą dziennikarze, którzy
zapragną to zmienić, którzy będą mówić, „Słuchajcie, nie wszystko
wygląda aż tak źle, choć może tego jeszcze nie słyszeliście jest prócz
tego nadzieja.”
Bardzo
pragnę pokazać wam teraz z jakim nastawieniem media donoszą o wirusie,
abyście naprawdę zrozumieli na czym to wszystko polega. Przeglądając
wszystkie serwisy wiadomości na jakimkolwiek kanale, wszystkie one jak
jeden pokazują wam słupki z liczbami zachorowań i ilość zmarłych.
Zachorowania i liczba ofiar, zachorowania i ilość ofiar. Pytam się was,
kochani, a gdzie słupek z ilością wyzdrowień? O tym się nie donosi,
nieprawdaż? A przecież to wyraźne nastawienie, rozumiecie? Jest to
nastawienie na dramat, dziennikarzom nawet nie przychodzi do głowy
spojrzeć na dane i zobaczyć, że 90, czy nawet 99% ludzi zdrowieje! Pytam
się więc ponownie: gdzie się w telewizji podziały statystyki z liczbą
ludzi, którzy wyzdrowieli? O tym się nie mówi.
Poza
tym opowiadają wam jeszcze o krachu gospodarczym, donosząc, że sytuacja
jest tak samo zła jak za czasów Wielkiej Depresji i dyskusje panelowe
porównują wszystko, co się obecnie dzieje do okropieństwa sytuacji z
1929 roku. Nikt podczas takich dyskusji nie zabiera głosu mówiąc: „Okej,
ale pamiętajmy, obecna sytuacja jest przejściowa! Zanim rzeczy powrócą
do normy może upłyną dwa lata, nie mniej jednak, sytuacja się unormuje.”
Tak, sytuacja się unormuje, giełda się ustabilizuje, bowiem jest do
tego przygotowana. To, co się dzieje obecnie to żaden koniec ani linii
lotniczych, ani przemysłu hutniczego, czy samochodowego. To nie tak, to
tylko garb na drodze rozwoju. Czy wam się o tym mówi? Czy zamiast tego
zaczynają obecną sytuację porównywać do najgorszego, co się pod względem
gospodarczym wydarzyło? Włączacie więc telewizję, a tam żadnych warzyw,
żadnych owoców, same puste kalorie.
Pragnę
powiedzieć wam coś ważnego, dlatego trochę później damy wam przekaz pt.
„Jak wychowywać swe dziecko wewnętrzne.” Ha ha ha! Jednakże już teraz
powiem wam coś bardzo ważnego. Za kilka pokoleń historycy porównają
pewne statystyki i dojdą do wniosku, że globalnie przeciętna długość
życia ludzkiego wzrosła. Kiedyś, nawet w Ameryce, ludzie żyli
przeciętnie tylko 45-50 lat. Tak było naprawdę. Nikt nie oczekiwał
długiego życia, panowało wtedy za dużo chorób, ludzie źle się odżywiali.
Wszystko to z biegiem czasu się poprawiło, więc teraz powoli,
przeciętna długość życia ludzkiego sięga tutaj, w Kanadzie i Stanach
Zjednoczonych 80-90 lat. Za kilka pokoleń okaże się, że wszystko to
prawda, z wyjątkiem jednego załamania na krzywej wydłużania się
przeciętniej długości życia ludzkiego? „Skąd ten dołek?” – będą się
pytali – „skąd ten dołek?” Nazwą go dołkiem koronowirusa! Bowiem się
okaże, że zginęło całe pokolenie, które nie miało żadnej styczności z
wirusem, że to strach skrócił im życie! To strach skrócił im życie! Oto
jak ważne jest się nie bać. Nie dopuszczajcie do siebie strachu! Nie
dopuszczajcie do siebie strachu! Za parę lat, kiedy przeanalizuje się
wszystkie dane, porówna wszystkie statystyki, okaże się, że strach zabił
więcej ludzi, niż sam wirus. Zwracam się więc do wszystkich: czy i wy
macie zamiar stać się statystyką? A może staniecie wyprostowani, mówiąc:
„To tylko garb na drodze, wszystko będzie dobrze, to przecież tylko
przejściowe! Kiedy trzeba, okażemy żałobę po tych, którzy odeszli, ale i
tak wiemy, że to wszystko minie!” Och, na wszystkich planszach
graficznie pokazujących tę sytuację dodajcie słupek z ilością
wyzdrowień! Niech gdzieś, w jakimś programie, na choć jednym kanale
nareszcie go wam pokażą! Jak na razie nikomu się tego nie chce
pokazywać, bo ta wiadomość jest zwyczajnie za dobra, kto to będzie
oglądać? Hm? Oto, co pragnąłem wam powiedzieć: Obecnie wam się nie
pokazuje całej prawdy. Niezależnie od tego, jak bardzo się wam obecna
sytuacja wydaje poważna, to tylko garb na drodze. Nikt nie pokazuje wam
całej prawdy na temat obecnej sytuacji. Na razie brak wam stacji dobrych
wiadomości. Nadejdzie jednakże czas, kiedy media będą się musiały z
tego rozliczyć. Sami się o tym przekonacie. Jam Jest zakochany w
ludzkości Kryon i powiadam wam: Krok do tyłu, dwa kroki do przodu -
teraz macie krok do tyłu. Stare Dusze, zostałyście specjalnie na takie
czasy zbudowane i więcej o tym za chwilę. Zostałyście specjalnie na
takie czasy zbudowane, pora teraz zabłysnąć! Po to tutaj jesteście, po
to posiadacie umiejętność podejmowania działań opartych na miłości,
czyli okazywania miłosierdzia, której to zdolności brakuje innym.
Posiadacie odpowiednie doświadczenie, aby teraz zająć się pracą i
włączyć światło.
I tak jest.
Kryon
Tłumaczyła: Julita Gonera
Korekta: Jadwiga Fedynkiewicz
Współczujące działanie pochodzi od współczującego serca
Współczujące działanie pochodzi od współczującego serca, bez względu na wszystko.
Jest to pozycja siły i mądrości. - KRYON
Osobisty wgląd ode mnie:
Kryon dość często używa terminu "Współczująca akcja". Kiedy po raz
pierwszy użyłem tego stwierdzenia w channellingu, zdałem sobie sprawę,
że Kryon mówi o zmianie paradygmatu. Zawsze mieliśmy zdolność do
współczucia w określonych sytuacjach - to jest prawie automatyczne
uczucie jakim emanuje łagodna dusza. Znaczenie tego jednak zmieniło się
nagle: obecnie mamy realne wezwanie do działania ze współczuciem które
odczuwamy. I to nie jest dokładnie to o czym możesz myśleć.
Jesteśmy latarniami morskimi pokazującymi siłę w tym świecie. Stare
dusze przyszły ze swoją Akaszą wypełnioną mądrością i wiedzą.
Współczucie w akcji jest różne od odczuwania tej emocji. Współczucie w
akcji oczekuje zaangażowania wysokiego poziomu świadomości i mądrości
wokół istniejącej sytuacji, nie może to być po prostu tylko emocjonalna
reakcja.
Stara Dusza, zamiast odczuwać współczucie w danej sytuacji, ma teraz
możliwość faktycznego dostrzeżenia energii wokół tej sytuacji,
możliwości jej przeanalizowania i podjęcia właściwej decyzji jak z nią
pracować.
Stara Dusza, jest w stanie pomóc nam w tym jak się modlić, medytować i
rozumieć we właściwy sposób logikę Boga. Przesłanie z tej karty, mówi
nam, że działanie ze współczuciem przyjdzie do Starych Dusz, z nowej
mądrości, która zaczyna się rozwijać w każdym z nas. Niech współczujące
działanie poprowadzi Cię we wszystkim.
Lee Carroll
Tłumaczenie:
Urszula Rutka
Ćwiczenia dobroczynności
,,Ćwiczenia
dobroczynności, które odmienią was samych oraz życiowe sytuacje, w
których możecie się teraz znajdować, a które jednocześnie odmieniają
całą planetę. Oto, co teraz robimy: ćwiczenia dobroczynności i
miłosierdzia, które przygotowują pole dla nadchodzącej planetarnej
ewolucji świadomości. Punkt drugi nazwę „pułapkami”. Wielu z was idzie
przez życie napotykając te same sytuacje i tych samych ludzi. Jeśli
jesteście studentami, albo robotnikami, w rodzinie czy w życiu
towarzyskim zawsze obracacie się w tym samym kręgu i tutaj często
napotykacie pułapki, czyli tych, którzy nie dzielą z wami tego samego
rodzaju świadomości, którzy wam codziennie utrudniają życie; to są
ludzie, których starannie musicie unikać, aby nie słuchać ich nie
kończącego się narzekania. Unikacie tych ludzi, bowiem za każdym razem,
kiedy ich spotykacie, przepełniają was pesymizmem. To są także ci,
którzy po prostu was nie lubią – na przykład w pracy – a z którymi
widzicie się codziennie. Nazywamy tych ludzi „pułapkami” bo łatwo się na
nich natknąć i oni zwykle źle wpływają na wasze samopoczucie. Oto wasze
wyzwanie w stosunku do takich „pułapek”: Nie pozwólcie, aby oni was
ściągali w dół! Już od momentu, kiedy się do was zbliżają. Powiedzcie
sobie: „Dzięki miłosierdziu widzę i rozpoznaję Boga w tych ludziach. Być
może oni są czymś zmartwieni, może mają kłopoty. Brak im zrównoważenia,
oni nie wiedzą tego, co ja wiem, więc błogosławię im w duchu Jedności
Wszechrzeczy”. Pozwólcie, aby oni się nadal zachowywali tak, jak to
robią zawsze, wy zaś tylko to obserwujcie w atmosferze miłości i
miłosierdzia. Wtedy wasza bańka nie zostanie naruszona! Niech ci ludzie
robią to, co zawsze. Zdarzy się, że będą chcieli z wami jeszcze raz
porozmawiać i powtórzyć to, co wam zawsze mówią. To są wszyscy ci, przez
których musicie się codziennie dosłownie przedzierać, aby móc następnie
robić to, co do was należy. Widzicie, dobrze wiem, kto tutaj przede mną
siedzi. Wiem jak to działa. Czasem tacy ludzie są waszymi
zwierzchnikami, więc jesteście zmuszeni, aby ich codziennie wysłuchiwać!
[...] Następny więc raz, kiedy będziecie mieli z nimi do czynienia
pragnę, abyście tych ludzi wysłuchali i zrozumieli, że jeśli będziecie
im wysyłali miłosierdzie, to po pewnym czasie to odczują; brak
zrównoważenia, poprzez który wiecznie narzekają zostanie zatrzymany
przez waszą energię miłosierdzia, a wy nie będziecie robili w tym celu
niczego innego tylko siedzieli i słuchali, niczemu się nie
sprzeciwiając. Niech życzliwość stanie się waszym narzędziem, które ci
ludzie postrzegą. Tutaj nie chodzi o to, żeby się zgadzać z tym, co
mówią, tutaj chodzi o to, aby wysłuchać ich tak samo, jak potrafili
słuchać Synowie Boży – i tacy ludzie to czują, rozpoznają, że jesteście
kimś, z kim można porozmawiać i po jakimś czasie nawet zapytają was, co
takiego macie, czego im brak, a co im się podoba. Stanie się tak, bowiem
słuchając ich, nie będziecie ani potakiwać, ani się zgadzać z tym, co
wam mają do powiedzenia. Oni po prostu zauważą, że patrzycie na nich z
zupełnie innej strony. Niech każda z takich „pułapek” w waszym życiu, z
którą regularnie spotykacie się na co dzień, się odmieni. Każda z nich! W
tym celu możecie przeprowadzić wizualizację spotkania tak, aby ich nie
unikać i być na takie spotkanie dobrze przygotowanym. W ten sposób,
dzięki konfrontacji odmienicie wiele, poprzez miłosierdzie. Czy coś
takiego jest naprawdę możliwe? Z czasem tak. Czy to się wam uda osiągnąć
jutro? Nie. Pojutrze? Nie, ale ćwicząc, sami zobaczycie, jak to działa i
z początku zaczniecie praktykować na czymś małym, aby następnie przejść
do rzeczy większych”.
- Kryon
Tł. Julita Gonera
,,Ludzkość
przeszła przez czas Wielkiej Przemiany. Przeszliście przez zmianę
energii zwaną precesją równonocy. Tę przemianę prorokowali już
starożytni. Tutaj mamy na myśli starożytne przepowiednie, a nie
współczesne przepowiednie. Rzeczy się na planecie zmieniają na waszych
oczach, co widać nawet w telewizyjnych wiadomościach. Integralność i
rzetelność zaczynają być doceniane we wszystkich dziedzinach życia
społecznego. Zaczyna się doceniać i domagać przejrzystości. Pozbawione
integralności systemy się załamują. Na jaw wychodzą negatywne, ciemne
sprawy, które się następnie eliminują. Zaczynacie dostrzegać coś, czego
jak dotychczas się nie spodziewaliście: ewolucję świadomości. Kochani!
To wszystko widać teraz w telewizji! Tego się nie da nie zauważyć.
Wcześniej nikt nie zwracał na te rzeczy uwagi. Ludzkość o własnych
siłach wznosi się ponad ciemność! Proszę, powtórzcie to ze mną: JA
PRZYJMUJĘ DOSKONAŁĄ MIŁOŚĆ BOGA! JA JESTEM NIEZMIERNIE KOCHANY/A! Nawet
możecie dodać do tego: JA JESTEM NA WŁAŚCIWYM MIEJSCU O WŁAŚCIWYM
CZASIE.
A której wersji
uczą was nawet dzisiaj ? Której wciąż uczą wasze dzieci? Jak wygląda
wasza przyszłość? Gotowi? - Nie macie żadnej! Przepowiednie mówią, że
nie macie przed sobą żadnej przyszłości. Oczywiście, że zbliża się
wojna. Przecież zawsze tak było, a teraz, mając do dyspozycji broń
jądrową nie macie żadnej szansy. Uprzedźcie o tym swoje dzieci. A to
wszystko przez błąd tego jednego człowieka, tak dawno temu w rajskim
ogrodzie z drzewem, jabłkiem i mówiącym wężem. [śmiech na sali] Nie
macie szans. Jak wam się to podoba?
Proszę,
jeszcze raz powtórzcie za mną: JA PRZYJMUJĘ DOSKONAŁĄ MIŁOŚĆ BOGA! JA
JESTEM NIEZMIERNIE KOCHANY/A! Właśnie skutecznie wymazaliście ten
program, bowiem doskonała miłość Boga wybiega o wiele dalej od
dysfunkcyjnej nieprawdy. Nawet ci z was, którzy to dzisiaj usłyszeli być
może po raz pierwszy, możecie to przemyśleć; macie świetną okazję to
sobie przemyśleć.
Oto
piękno tego, czego uczymy! Istota ludzka urodziła się wspaniała i teraz
ma szansę pozbycia się mitologii, która wam mówi, że tak nie było,
używając do tego jako katalizatora, potęgi miłości Boga, aby wasza
wrodzona mądrość ciała dzięki tej miłości, sama powiedziała wam prawdę. W
tym momencie nie mam wam już nic więcej do powiedzenia. Niektórzy z was
będą chcieli tutaj jeszcze jakiś czas posiedzieć i celebrować to, co
tutaj przed chwilą zaszło. Niektórzy z was opuszczą to miejsce, będąc we
własnych oczach o wiele bardziej godni niż tutaj przyszli [Kryon się
śmieje]
I tak jest”.
- Kryon
Tł. Julita Gonera
Sami żyjecie w wielu wymiarach, choć nie zdajecie sobie z tego sprawy! Nie widzicie tego co innym przychodzi z łatwością, bowiem nawet zwierzęta widzą coś, czego wy nie widzicie. To się teraz zacznie zmieniać, kochani. Stanie się tak, bowiem sami zrozumiecie, że to świadomość wiedzie was przez życie, zatem patrząc na pewien wielowymiarowy kształt, możecie być tego nie świadomi, że oto widzicie coś wielowymiarowego. Możecie więc odczuwać pewne zjawiska wielowymiarowe i nie wiedzieć, że to jest właśnie to! Wam się po prostu poprawia samopoczucie, zauważacie, że się wolniej starzejecie, czujecie się być może zdrowsi... Zaczynacie przekraczać wielowymiarową granicę. Intelektualista będzie miał z tym kłopoty, ale ten, kto jest miłosierny i nie zadaje liniowych pytań nie będzie z tym mieć żadnych problemów.
Kiedy myślicie o Bogu, Źródle Stwórczym, o Wszystkim co Jest, to nie sprawia wam żadnego kłopotu, że ów Bóg istnieje jednocześnie wszędzie i wysłuchuje oraz odpowiada miliardom ludzi na raz. Tak wygląda wielowymiarowy Bóg. Wasz kłopot zaczyna się, kiedy staracie się to samo pojęcie wielowymiarowości zastosować wobec siebie samych. Kochani, dzieje się tak, ponieważ na co dzień żyjecie w czterech wymiarach, choć rzeczywistość zawiera w sobie tak wiele więcej! Dokąd z tym wszystkim zmierzam? Do tego, od czego zaczęliśmy naszą dyskusję: do waszej duszy.
Kochani, wasza dusza jest tak samo wielka, jak Wszechświat! Wasza dusza posiada imię, które śpiewamy światłem, co słyszą istoty zdolne słyszeć takie pieśni. Żyjecie w ciele na Ziemi tymczasowo, posiadając pojedynczą tożsamość. Ale to nie jest to, kim jesteście naprawdę. Co się w obecnych czasach zaczyna dziać to to, że zaczynacie się wstrajać, zaczynacie zawierać bliższą więź z tym, co jest waszym prawdziwym Ja. Każdy z was jest wielowymiarową duszą, która wyciąga do was rękę – to jest wasze własne Wyższe Ja, ono zawsze zaprasza was, abyście za nim podążali do czegoś o wiele bardziej wspanialszego i większego. Wielokrotnie mówiliśmy wam, że rodzaj waszych zaszufladkowanych przekonań na temat rzeczywistości nie pozwala wam widzieć jej szerszego zakresu. Wiele z was ma trudności z przekroczeniem progu tej szuflady, bowiem wyjście poza własny zaszufladkowany światopogląd, równa się sprzeniewierzeniu się tym, którzy was tego wszystkiego nauczyli, którzy wam ten światopogląd ukształtowali, którzy nauczyli was myśleć pewnymi kategoriami. Oni was tego nauczyli w ten sposób, bowiem wtedy to było najlepsze, co mogli wam ofiarować”.
- Kryon
Tł. Julita Gonera
Powiem wam zatem coś, czego prawdopodobnie nie oczekujecie usłyszeć przy okazji wycieczki po Islandii.
Kochana świetlana rodzino, poniżej zamieszczam dwie polskie transkrypcje najnowszych przekazów Kryona, w których Mistrz Magnetyczny odnosi się do obecnej sytuacji na świecie. Ponieważ mam utrudniony dostęp do internetu (zepsuł mi się modem i nie wiedzieć dlaczego nikt nie chce przyjechać i mi go wymienić ) transkrypcje nie były jeszcze poddawane korekcie. Wszystkich „drukujących” uprzedzam, że nie jest więc to ich wersja ostateczna. Dzięki za wyrozumiałość.
Witam
was, kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Zwracam się
bezpośrednio do tych, którzy właśnie to czytają, a jest was wielu.
Znajduję się przed grupą wycieczkowiczów, którzy zraz rozpoczną
zwiedzanie malowniczej, jedynej i niepowtarzalnej w swych urokach
Islandii. Panują tutaj energie, których nie da się doświadczyć nigdzie
indziej i wyspa ta jest z nich znana od niepamiętnych czasów. Podczas
rozpoczynającej się wycieczki często będziemy opowiadać o urokach i
energiach tej odległej wyspy. Jednakże, na pierwszy rzut okiem zdaje
się, że rozpoczynamy wycieczkę w czasach, kiedy wszystko inne na Ziemi
wydaje się kończyć. Tak, podczas niniejszego przekazu odniosę się do
zagadnienia wirusa! Przekażę wam pewne warte głębszego zastanowienia się
fakty, które naświetlę z perspektywy historii awarii pewnej elektrowni
atomowej. Powiem wam zatem coś, czego prawdopodobnie nie oczekujecie
usłyszeć przy okazji wycieczki po Islandii.
Zwracam
się teraz do zgromadzonych przede mną wycieczkowiczów. Na świecie
istnieją inne miejsca przepojone niepowtarzalnymi energiami,
wydobywającymi się dosłownie spod piachu pod stopami, ale na Islandii to
coś jeszcze innego. Mieszkańcy tej wyspy powiedzą wam, że ziemia tutaj
nie tylko posiada pewnego rodzaju energie, ale każda z tych energii
posiada także swoją własną osobowość! Odwiedzając Hawaje, mówi się o
odczuwalnej tam obecności Pele, czyli o posiadającej pewną osobowość
energii. Dla niektórych, jest to tylko mit, inni są przekonani, że to
coś więcej. Ci, którzy się tam urodzili powiedzą wam, że Pele to coś
znacznie więcej niż sam mit. Na Islandii mamy do czynienia z tym samym
rodzajem energii, posiadających swój własny, niemalże ludzki charakter.
Tylko... że te osobowości odczuwa się tutaj o wiele, wiele bardziej
wyraźnie! Pewnym zakątkom tej wyspy można więc nawet nadać imiona!
Energetyczne postacie posiadają swój własny język! Istnieją podania o
rozmowach tych charakterów, jakie prowadzą między sobą. Lodowce, góry,
fiordy, sam grunt pod nogami, wszystko to może przemówić do was jakby
posiadało własną osobowość, a nie tylko energię i właśnie to wyróżnia
Islandię od innych zakątków świata.
Jako
wyspa, Islandia nie posiada żadnego połączenia z innymi częściami
Ziemi, które w jakiś sposób mogłyby zmącić osobowość poszczególnych
energii. Podczas zwiedzania miejsc przepełnionych takimi energiami,
wrażliwi wśród was od razu je rozpoznają. Ci z was, którzy są mniej
wrażliwi, będziecie się tych osobowości domyślać, bowiem i wy odczujecie
kojącą różnicę emanującą z takich miejsc. Nawet majestatyczne,
buchające gorącą parą wodną gejzery niosą ze sobą przepiękną przesłankę
opowiadającą o tym, skąd powstały oraz będą witały was tak samo, jak
witają wszystkich odwiedzających je ludzi.
Pragnę
przejść teraz do dyskusji na temat tego, co się obecnie dzieje na
Ziemi. Dla wielu stanowi to wielką zagadkę, dlaczego Ziemia akurat teraz
doświadcza czegoś takiego? Obecne wydarzenia dla wielu stanowią
niespodziankę. Jeśli od pewnego czasu śledzicie mój przekaz, to
przypomnicie sobie, że mówiłem, iż sam rok 2012 stanowił początek nowego
cyklu, a raczej zakończenie jednego i rozpoczęcie kolejnego. Nie jestem
jedyny, który przekazuje podobnego typu informacje. O znaczeniu roku
2012 w historii całej planety mówiły wam niemalże wszystkie ludy rdzenne
Ziemi. Kosmologie tych ludów łączy wspólna przesłanka o znaczeniu
precesji, zwłaszcza tej z roku 2012, która także stanowi główny powód
dlaczego sam w ogóle przekazuję wam nowiny. Jestem tutaj, aby służyć wam
za przewodnika w czasach przemian. Co na ich temat już mówiliśmy?
Uprzedzaliśmy, że będą dramatyczne! Ostrzegaliśmy, abyście oczekiwali
dżokerów [którymi mogą być sytuacje, bądź ludzie – przyp. tłum.] No i
jak, czy już jakichś dżokerów zauważyliście? Mowa była, że rzeczy zaczną
się zmieniać, że nic nie pozostanie takie, jak było. I przecież tak
jest. Rzeczy się już zmieniają i się jeszcze bardziej pozmieniają. Za
chwilę przejdziemy do szczegółowej dyskusji obecnej sytuacji na świecie,
z powodu której tak wielu z was ogarnął strach.
Zanim
jednak będziemy ciągnąć dalej, odpowiedzmy na pytanie, które ciśnie się
na usta wielu. Pytacie się: -„Kryonie, opowiadasz o ewoluującej
świadomość ludzkiej, która odmienia świat czyniąc go lepszym. Jak to
wszystko pasuje do tego, co się obecnie dzieje? Nie wygląda, żeby w tej
chwili na Ziemi było lepiej?” – Kochani, już wcześniej mówiliśmy, że
czasy Przemiany są czasami objawienia i odkrycia pewnych energii dzięki
którym dopiero teraz zauważycie sprawy, które zawsze się działy, lecz na
które jak dotąd nikt nie zwracał uwagi. Dopiero teraz wszystkie te
sprawy wydostają się na powierzchnię w całej swej brzydocie i ciemności.
Wszytko,
co obecnie wypływa na wierzch jest wynikiem niskiej świadomości; są to
sprawy, które zawsze toczyły się tym samym, utartym torem, a które
dopiero teraz można zmienić. Wielu z was nie oczekiwało, że takie sprawy
w ogóle kiedyś wyjdą na wierzch. Mam tu na myśli takie wydarzenia jak
kampania #metoo
dzięki której kobiety teraz mówią: „Tak, coś takiego się dzieje, bo
sama tego doświadczyłam.” W odpowiedzi na co coraz to inna kobieta
wstaje i mówi: Ja też! Ja też! Zauważcie, że publiczne przyznanie się do
takiego doświadczenia po raz pierwszy nie wiąże się ze strachem o to,
co pomyślą inni, z obawą o utratę wiarygodności, bowiem tak wiele ludzi
widzi dokładnie to samo.
To,
co się obecnie na całym świecie dzieje jest całkowicie i zupełnie
stworzone przez ludzi. Sami ludzie stworzyli to, co się obecnie dzieje.
Gaja w żadnym stopniu nie jest za to odpowiedzialna. Obecnie jesteście
świadkami wyjawienia/objawienia. Zaraz, zaraz, zanim będę ciągnął dalej,
przytoczę trochę historii, która na pierwszy rzut okiem może się okazać
zupełnie pozbawiona związku z teraźniejszością, kiedy skończę więc
wielu
z was wywróci oczami i odpowie mi: Nie sądzę, żebyś miał rację,
Kryonie! Na co wam odpowiem: „Tylko trochę zaczekajcie, a się
przekonacie!”
Już
wcześniej mówiłem wam, że na świecie dojdzie do rewelacji pewnych
ciemnych spraw, w celu ich ostatecznego oczyszczenia dzięki podnoszącemu
się poziomowi ludzkiej świadomości. Wznoszący się poziom świadomości
stworzy także wiele wynalazków i pomysłów, które ułatwią życie całej
ludzkości. Już dawno mówiłem wam, że powinniście wytwarzać elektryczność
wykorzystując, jak to się robi tutaj, na Islandii, geotermię.
Odpowiecie mi, „Nic dziwnego, przecież cała ta wyspa to jeden wielki
wulkan!” Na co z kolei odpowiem wam, że wykorzystanie geotermii jest
możliwe na całej Ziemi, wystarczy tylko dokopać się wystarczająco
głęboko i macie gorąca pod dostatkiem! A przecież zamiast geotermii,
ludzkość postanowiła wytwarzać elektryczność przy pomocy najdroższej i
najniebezpieczniejszej jaka tylko istnieje maszyny parowej, którą
nazywacie energią jądrową.
Kiedy
dziecko raz oparzy rękę kładąc ją na rozgrzaną kuchenkę, nigdy więcej
tego nie powtarza. W rezultacie oparzenia w mózgu do synaps przyłączają
się engramy i dziecko takie doświadczenie zapamiętuje na całe życie i
już nigdy więcej nie dotyka niczego bardzo gorącego. Można byłoby
przypuszczać, że coś takiego powinno wejść w repertuar zachowań
instynktownych właściwych całej ludzkości tak, że raz się oparzywszy nie
będzie się już nigdy więcej parzyć. A przecież na razie tak się nie
dzieje. Widać to na przykładzie wojen, które na przestrzeni wieków nigdy
niczego nie rozwiązały, a które i tak toczyliście raz, po raz, po raz.
Mówiliśmy wam, że od roku 2012 zaczną się na świecie budzić zwykli
ludzie i zwykli politycy, którzy nareszcie zauważą, iż takie
postępowanie jest dysfunkcyjne. Mówiliśmy wam, że na wyższym poziomie
świadomości wojna jest niedopuszczalna i więcej jej nie będzie.
Przyjrzyjmy
się teraz jednemu metaforycznemu przykładowi dziecka parzącego rękę na
kuchence, w odniesieniu do jednej katastrofy reaktora jądrowego, która
miała miejsce w roku 1986, w Czernobylu. Kochani, króciutko przytaczam
wam tę historię, bowiem ona znowu właśnie tutaj i teraz się powtarza,
choć dzieje się to na przykładzie wirusa, a nie reaktora jądrowego.
Kiedy doszło do eksplozji w elektrowni w Czernobylu, wszyscy wpadli w
szok, bowiem dotychczas sądzono, że ten typ reaktora jest odporny na
wybuchy. Jak się okazało później, sam jego projekt był wadliwy i
wszystkie tego samego typu reaktory zbudowane w całym kraju miały tę
samą wadę! Co prawda żadne z nich nie wybuchły, ale wszystkie były
wadliwe, zatem katastrofa z Czernobyla mogła się w każdej chwili
wydarzyć gdzie indziej. Czernobyla nigdy nie zalano betonową osłoną,
bowiem opresyjny rząd wtedy u władzy zawsze budował wszystko jak
najtaniej. Prócz tego, był to rząd oparty na strachu, którego członkowie
bali się siebie nawzajem. Kiedy więc doszło w Czernobylu do wybuchu,
nawet naoczni świadkowie zaprzeczali, że coś się stało. Tak silnie
zwyczaj kłamania i zaprzeczania wyrył się przez 50 lat wśród pracowników
państwowych, według których, „nigdy nie mówi się tego, co się widzi,
tylko powtarza się to, co każe się mówić.” Zatem po wybuch, który
wprawił wszystkich w osłupienie, nastąpiła cała seria zaprzeczeń. A
przecież w wysiłkach przywrócenia porządku po wybuchu wzięło udział
ponad 200 tysięcy ludzi! I jeszcze się z tym nie uporali i nie uporają
się przez następnych ponad 4 tysiące lat.
Powtarzam:
reaktor jądrowy to najdroższa i najniebezpieczniejsza na świecie maszyna
parowa. Zanim więc rząd przyznał się do winy, co zresztą musi być
jedyną poprawną drogą postępowania w takim przypadku, zginęli ludzie.
Nawet dzisiaj reaktory tego samego typu co w Czernobylu nie mają
betonowej osłony! I jest to właśnie ten rodzaj zagadnień, które obecnie
pragniemy z wami poruszyć, bowiem jak już wspominałem, to wszystko się
zmienia. Już dawno wspominaliśmy o elegancji produkcji elektryczności za
pomocą magnetyzmu, co samo powinno wam było wpaść do głowy już jakiś
tysiąc lat temu! Mówiliśmy o bardzo silnych magnesach, których wzajemne
przyciąganie i odpychanie może wprawiać w ruch koła, podnosić i
opuszczać krzywiki, w celu produkcji elektryczności w nieskończoność,
bez potrzeby używania jakichkolwiek zasobów naturalnych, nawet geotermii!
Takie magnesy można sprzęgać razem tak, że będą same przyciągać i
odpychać aż do zużycia się metalowych łożysk. Na tym powinna się oprzeć
produkcja energii elektrycznej. Ludzie się pytają: Kiedy to nadejdzie? A
przecież niedawno mówiłem wam, że to już istnieje.
Katastrofa
innej elektrowni atomowej miała miejsce w roku 2011 w Japonii. Tam
zauważono, że niezależnie od tego jak bezbłędny jest projekt, sama Gaja –
poprzez trzęsienie ziemi, albo tsunami - może wpłynąć na zniszczenie
zbudowanej według niego elektrowni. Tam więc też reaktor jądrowy wymknął
się ludziom spod kontroli. Budowa reaktorów jądrowych należy do
najbardziej niebezpiecznych rzeczy, którą macie możliwość zbudować.
Magnetyzm wyprze wszystkie reaktory, stanie się to szybko, bowiem to się
już zaczyna. Na tym polega natura ewolucji, o której wspomniałem. Teraz
pragnę zacytować zwrot użyty przez przywódcę państwa, w granicach
którego kiedyś znajdował się Czernobyl. Był to oczywiście Związek
Radziecki a cytat pochodzi do Gorbaczowa. To on powiedział, że to
właśnie „Czernobyl stał się katalizatorem upadku Związku Radzieckiego.”
Kiedy ludzie spod masy matactw i zakłamania nareszcie zobaczyli prawdę,
kiedy zrozumieli jak bardzo zostali okłamani, oraz na jak wielkim
strachu opierał się cały system, nie udało się go dłużej utrzymać.
Miliony zobaczyły do jakich kłamstw jest zdolny ich rząd.
Teraz
pragnę powiedzieć wam coś o wirusie, który obecnie przysparza wam tyle
kłopotów, wzbudza tyle strachu, stwarza tyle zmartwień. W naturze
istnieją wirusy i bakterie, rozprzestrzeniające się tylko w naturze. Na
przykład, w królestwie zwierząt, czy nawet wśród drzew, ale które nigdy
nie przechodzą na ludzi. Jako ludzie, posiadacie własny komplet wirusów i
bakterii, które atakują tylko was i wy się z nimi musicie rozprawiać.
Ale od czasu do czasu jakiś wirus czy inny patogen przejdzie z królestwa
zwierząt i zaatakuje ludzi. Czasem coś takiego przejdzie na was nawet
ze świata roślin. Jednakże, ZAWSZE dzieje się tak na skutek ludzkiego
działania, nigdy nie dzieje się to samoistnie. Wirus z którym się
borykacie nie powstał naturalnie.
Ostatnia
epidemia dżumy miała miejsce w latach 1800 i jej źródłem okazały się
pchły przenoszone przez szczury. Szczury oczywiście żyły blisko ludzi w
ciasno zabudowanych, pozbawionych warunków sanitarnych i przeludnianych
dzielnicach. Nawet zanim nauczyliście się myć ręce, dobrze
wiedzieliście, że takie warunki prowadzą do wybuchu zarazy. Dzisiaj
dżumy już nie ma, dzisiaj macie grypy. Jednakże, obecna sytuacja jest
spowodowana przez ludzi. Co powiem za chwilę jest kontrowersyjne. Kilka
razy w toku opowieści powtórzę następujący zwrot: Wirus nie ma poglądów
politycznych. Wirus z natury zachowuje się tak, jak się zachowuje. Jeśli
więc chcecie się przekonać, co on ma wam do powiedzenia, to musicie
bardzo dokładnie przyjrzeć się, gdzie to się wszystko zaczęło i skąd się
ten wirus tam wziął? Powiedziano wam, że wirus się po prostu pojawił
sam, nie wiadomo skąd. A to nie tak. Wirus pochodzi od nietoperzy, które
badano w najnowocześniejszym, najlepiej wyposażonym i najbardziej
elitarnym laboratorium wirusologicznym w Chinach. W Wuhan. To stamtąd się
zaczęło, Chińczycy sami się przyznają, że epidemia zaczęła się w Wuhan. W
tamtejszym laboratorium prowadzono nad nim badania, bowiem jest pochodną
wirusa wywołującego SARS. Wirus więc pochodzi z tamtejszego
laboratorium, choć wam się mówi, że to nieprawda. Wam się mówi, że
pojawił się w okolicy samoistnie, jak zaczarowany i wcale nie uciekł z
żadnego laboratorium.
To,
co się w Chinach dzieje dalej jest bardzo zbliżone do tego, co się
działo w Czernobylu po wybuch reaktora. Jest to pewien rodzaj oparzenia
ręki na gorącym piecyku, z którym powinniście się zaznajomić. Tam, gdzie
w Wuhan wybuchła epidemia, ludzie żyją po pięcioro w jedym pokoju,
ciężko im utrzymać dobre warunki sanitarne, pod względem czystości,
panują tam inne obyczaje i warunki, jak u was. Oczywiście, skutki wirusa
zauważono od razu, ludzie zaczęli umierać, oni nie mają takich środków
do walki z chorobami zakaźnymi jak u was, w waszych społeczeństwach. Na
wieści o śmierci obywateli, rząd odparł, że nie zanotowano żadnych
zgonów. To tak, jakby oznajmić: „Nie zwracajcie uwagi na leżące na
ulicach ciała, nic się nie dzieje!” [Kryon się śmieje] Epidemii w Wuhan
nie dało się jednak dłużej ukryć, bowiem w region tym w smutku i
tragedii zginęło już tyle samo ludzi ile w USA podczas ataku z 11/9.
Rząd Chin nadal stara się wszystkiemu zaprzeczać, powodowany strachem
utrzymuje, że wirus nie jest pochodzenia lokalnego. I rząd mówił swoje, a
ludzie wciąż umierali i umierali. W końcu nie udało się dłużej utrzymać
w tajemnicy rozmiaru epidemii, bowiem wieści o tragedii zaczęły szerzyć
inne media pozostające poza kontrolą rządową. Nawet teraz rząd i
naukowcy zaprzeczają, że wirus miałby pochodzić z laboratorium. [Kryon
się śmieje] Wyobraźcie sobie, że w jakimś mieście jest ogromny komin.
Budzicie się pewnego dnia i wszędzie pełno dymu. Skąd on? Mówi się wam,
że choć jest trochę dymu, to na pewno nie z komina! Dokładnie tak jest
teraz w Chinach. Wirus uciekł z laboratorium. Wypuszczono go przez
przypadek. Stało się to z tych samych powodów, dlaczego w Czernobylu
zbudowano reaktor jądrowy według wadliwego projektu. Za jakiś czas
wszyscy się o tym dowiedzą i wszyscy to zobaczą. Nawet historia pokaże
to samo. Zatem, to co się teraz obecnie dzieje, całe poszukiwanie
winnych i wytykanie palcami ma do czynienia z ludzkimi poczynaniami,
nieuwagą, próbą odwrócenia uwagi, oraz strachem.
Kochani,
wirus zostanie opanowany. Jego zagadka zostanie rozwiązana. Tego
rodzaju planetarne oparzenie ręki na gorącym piecyku zostanie dobrze
zapamiętane. Och, ale za tym wszystkim kryje się coś więcej.
Prześledźcie trasę wirusa. Tutaj tkwi pewna tajemnica i wcale nie mam
zamiaru wam jej zdradzać, zostawię to tym, którzy to sami wyciągną na
światło dzienne. Nie stanie się to szybko, ale za kilka lat - a może
szybciej- będzie kolejna rewelacja, w wyniku której upadną dwa rządy,
lub przynajmniej ulegną dramatycznej metamorfozie, bowiem ich obywatele
nareszcie przejrzą na oczy i zauważą całą opresję, strach, brak
otwartości, co przyniesie na Ziemi zmiany w sprawach, które dotychczas
wam się wydawało, że nigdy się nie zmienią. A wszystko za sprawą wirusa.
Tutaj kryje się wielka tajemnica, jako podpowiedź, powiem wam tylko
tyle: Wirus nie ma poglądów politycznych. Wirus nie kłamie. Jeśli
prześledzicie trasę infekcji od samego początku, to zauważycie, że prócz
Chin, wystąpił on w jeszcze jednym bardzo odległym państwie, gdzie
epidemia wybuchła bardzo szybko wśród setek ludzi, nawet wśród elity.
Sami poszukajcie i zobaczcie. Czy między tymi państwami istnieje jakiś
związek? Czy należy dodać dwa i dwa? Wirus przecież nie ma poglądów
politycznych. Tutaj kryje się coś większego, niż się to wam może
wydawać! I to się gotowało od pewnego czasu. Kiedy zostanie odkryte,
kiedy poznacie wszystkie tajemnice, odpowiedzialne za to rządy
prawdopodobnie nie przetrwają. Obecna sytuacja jest więc czubkiem góry
lodowej globalnych zmian i nie ma nic do czynienia ze zdrowiem a
wszystko do czynienia z przemianą świadomości ludzkiej.
Kochani,
przeżyjecie to wszystko. Wirus zostanie opanowany, kochani. Dobrze to
wszystko sobie zapamiętacie i nie będziecie chcieli, aby coś podobnego się
kiedykolwiek powtórzyło. Tylko wtedy, kiedy wiadomo jak naprawdę coś
się wydarzyło, można to zmienić.
Zwracam
się do siedzących przede mną wycieczkowiczów. Znajdujecie się w
doprawdy przepięknym miejscu więc w przeciągu następnych kilku dni
odprężcie się, skorzystajcie z szansy zapoznania się z otaczającym
pięknem, z osobowościami energii wód, gejzerów, gór lodowców, wulkanów i
wodospadów. Wszystkie one posiadają swe imiona, ale nie te, którymi
obdarzyli je ludzie. Gdybyście mogli je usłyszeć, powiedziałyby wam, że
Ziemia jest piękna. „Kochane istoty ludzkie witamy was w pięknej
przyszłości!”
Opuście
to miejsce mądrzejsi, przemienieni i świadomi, że planeta zaczyna
pracować na waszą korzyść. Dwa kroki do przodu, jeden do tyłu. Teraz
macie ten krok do tyłu; ale sprawy się poprawią.
I tak jest.
Kryon
Tłumczyła: Julita Gonera
Witaj w klubie, dopiero wczoraj odebrałem komputer z naprawy,
Miałem dwa dni przerwy podobnie za sprawą padniętego dysku.
Widocznie tak ma być i ze spokojem to przyjąłem,
Widocznie komputer za sprawą wirusa się zmienia.
autor blogu
Witam
was, kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Niniejsze to
jedenasty przekaz z wycieczki po Islandii. Wycieczka rozpoczęła się
kilka dni temu, otoczyło was piękno, przemówiła Ziemia, strażnicy skał i
kanionów się rozstąpili tak, żebym mógł wam przekazywać stamtąd nowiny.
Co powiem następnie, może zabrzmieć dziwnie, lecz ta ziemia mnie
zrozumie, bowiem jak wcześniej wspominałem, posiada pewien
wielowymiarowy aspekt pozwalający jej mówić, co często objawia się w
formie istot. Podobne, utkane z energii istoty znane są w innych
krajach, bowiem ludziom zawsze wydaje się najbardziej sensowne, że
jeśli coś mówi, posiada własną świadomość, to musi mieć i ciało. Tym,
którzy się z tego śmieją mówię: robicie tak od niepamiętnych czasów w
stosunku do aniołów. Kiedy przychodził do was anioł, a nawet kiedy się
tyko zdawało, że to anioł, bowiem nie istnieje u was pojęcie tego, co to
może być: wielowymiarowa energia, która potrafi przenikać ściany i
swoim pojawieniem wzbudza w was strach, to jak wspominałem, zanim
powiedziała wam to, co miała wam powiedzieć, swój przekaz zawsze
zaczynała od słów: Nie lękaj się. Nie lękaj się! Dlaczegóż piękna,
absolutnie przeczysta świadomość miałaby być postrzegana jako coś, czego
należy się bać? Odpowiedź: Bowiem różni się od was i faktycznie jest
odmienna i stąd dorysowujecie jej skórę i skrzydła, aby ją „oswoić.” To
samo dzieje się z personifikacją wszystkich sił przyrody, żeby je
zrozumieć należy nadać im jakiś kształt. W niektórych miejscach siły
przyrody pokazują się wam tak często, że całe narody przyjmują ich
istnienie do wiadomości opowiadając sobie o nich legendy, dzięki czemu
wiara w ich istnienie od stuleci przechodzi z pokolenia na pokolenie,
jak to się dzieje w przypadku Islandii. Zatem wycieczkowicze mieli
okazję zapoznać się z podaniami i opowieściami, oraz doświadczyć
związanych z nimi energii i osobowości. Oczywiście, tylko wtedy, jeśli
mieli na to ochotę , bowiem jak wszystko inne, odczuwanie tych energii
zależy od wyboru danej osoby. W naszej grupie doświadczyliśmy tego, jak w
wielu miejscach przemawiała do nas ziemia. Duchy przyrody znajdują się w
wodzie, nawet tej w postaci lodu.
Składamy
gratulacje strażnikom i opiekunom Islandii. Nie przez przypadek w
naszym gronie dzisiaj mamy mieszkańców tej wyspy. Wcale nie przez
przypadek. Wielu zastanawia się jaki wpływ na zmianę losów Ziemi może
mieć tak nieliczny naród, jak Islandczycy? Moja odpowiedź jest ta sama,
jakiej udzielam tak często odnośnie innych narodów i społeczeństw. W
przypadku Islandii radzę wam jedno: utrzymajcie tę wyspę w jej
niezmąconej, dziewiczej postaci. Bądźcie bardzo ostrożni wobec tych,
którzy bardzo by chcieli wam to odebrać. Zachowajcie wasze tradycje,
nawet na przekór tym, którzy zaprzestali w nie wierzyć traktuje jako
przeżytek nie pasujący do współczesności. Powiadam wam, że wiara w
istnienie sił przyrody właśnie że jest bardzo nowoczesna! Siły te żyją
tutaj od samego początku i pozostaną tutaj aż do końca istnienia Ziemi.
Istoty te więc są bardzo nowoczesne, bowiem zawsze istnieją w teraz.
Zawsze też będą miały swe własne imiona i- jeśli wytężyć ucho - będą do
was zawsze mówić. W tej chwili mówią: „Utrzymajcie Islandię niezmąconą.
Utrzymajcie ją niezmąconą.”
Niniejsze
to ostatni przekaz z naszej wycieczki. Na samym jej początku, dokładnie
w tej samej sali wspominałem o wirusie, który wciąż krąży po Ziemi.
możecie mego przekazu jeszcze raz odsłuchać z pierwszego nagrania,
bowiem w tej chwili nie będę wam tego szczegółowo powtarzał. Jednakże,
podczas gdy wirus zatacza coraz szersze kręgi, wielu z was zadaje
pytania: „Kryonie, dlaczego coś takiego dzieje się akurat teraz?
Dlaczego to się dzieje na planecie, która miała przejść na wyższy poziom
świadomości? Jak to możliwe?” - Zapytam się więc was teraz: Czy
doprawdy słyszycie, co do was mówię? Czy uważnie czytacie to, co zostało
wam przekazane? Dawno mówiłem wam, jak postępuje taniec ewolucji: dwa
kroki do przodu, jeden w tył. Obecnie właśnie zrobiliście jeden w tył.
Niby jak sobie wyobrażaliście, jak ten krok w tył będzie wyglądał, na
czym polegał? Czy sądziliście, że globalna ewolucja świadomości pójdzie
wam jak z płatka? Powiadam wam: nie ściągnęliście na siebie tej sytuacji
jako kary boskiej. Wielu z was natychmiast powraca do tego utartego
przez doktryny i święte księgi pojęcia Boga karzącego, i gniewnego, stąd
wysnuwacie wniosek, że musieliście w czymś ciężko zawinić.
A
co wy na to, jeśli to tylko oczyszczenie, jeśli to tylko dżoker? Co wy
na to, że jak już to wszystko się skończy Ziemia stanie się inna? Co wy
na to, jeśli wam powiem, że obecna sytuacja odmieni układ sił
geopolitycznych? Odmieni mentalność ludzi, bowiem poznają większą prawdę
od tej, której hołdowali zanim to wszystko się zaczęło. W pierwszym
przekazie podpowiadałem wam, że choroby nie mają poglądów politycznych,
one robią to, co w ich naturze, więc obserwujcie i wyciągajcie wnioski z
tego, co wam się mówi, przeglądajcie całą historię tego wydarzenia:
poszukajcie, skąd się ona wzięła i gdzie zaczęła zbierać swoje żniwo.
Wszystko to opowie wam pewną historię i swym zasięgiem jest ona o wiele
szersza, więc to, co wtedy zobaczycie, wcale się wam nie spodoba. To
jednak przyjdzie trochę później, na razie mam wam do powiedzenia jedno:
Wielu żegna obecnie starszych członków rodzin, na razie panuje więc
wielki smutek i strach. Jak przekazano wam w przekazach wielu innych
istot, bieżąca pandemia wcale nie polega na niekontrolowanym szerzeniu
się choroby, jest to pandemia strachu. Strach jest bardzo zaraźliwy i
nawet jeśli wkrótce większość ludzi z korona wirusem całkowicie i bez
żadnych powikłań wyzdrowieje, to i tak wciąż trwacie w strachu.
Zatem,
pytanie na dzisiaj wcale nie dotyczy tego, co robić aby się tego
wirusa pozbyć, bowiem wirus przejdzie. Wirus przejdzie. Prawdziwe
pytanie brzmi inaczej: Co, jako pracownik światła ma teraz zrobić każdy z
was? Na czym w obecnych czasach, polega zadanie pracownika światła?
W
tej chwili mogę wam przekazać bardzo wiele, z czego pewne rzeczy
przyjmiecie jako sensowne, inne zaś nie. „Kryonie, dlaczego nie
uprzedzałeś, że coś takiego nadchodzi?” – Kochani, to, co się dzieje na
Ziemi dzieje się na podstawie wolnego wyboru. W polu istnieją wszystkie
potencjały, choć ich urzeczywistnienie nigdy nie jest gwarantowane na
100%. Prócz tego, kontrola tego, czy to się miało wydarzyć, czy nie,
jest wyłącznie w waszych rękach. Później zobaczycie to bardziej
wyraźnie. Poza tym, już wcześniej niektórzy próbowali tego wirusa
opanować, co także zobaczycie nieco później, jednak on on się na przekór
tym wysiłkom i tak rozprzestrzenił. Co by z tego wynikło, gdybym
zawczasu przekazał wam potencjał tej sytuacji? Odpowiedź: Strach!
Przepowiednie, z ktorymi się z wami dzielę dotyczą tego, co widzę jako
możliwe do urzeczywistnienia w dojrzałych społeczeństwach ludzkich,
gdzie panuje otwartość, przejrzystość i empatia, gdzie postęp świadomości
odbywa się dwa kroki do przodu i jeden w tył.
Co,
jako pracownik światła powinniście teraz robić? Zaraz wam powiem.
Posłuchajcie: właśnie dlatego teraz żyjecie na Ziemi! Co macie robić? Po
pierwsze, dbajcie o własne zdrowie, dbajcie o własne zdrowie, bowiem
jeśli się rozchorujecie, to nikomu za bardzo nie pomożecie. Dbajcie o
zdrowie. To wcale nie tak trudno. Zatem dbajcie o zdrowie i jednocześnie
uważnie przyglądajcie się otoczeniu, wszystkim, którzy obecnie załamują
ręce i tym samym skracają sobie życie z powodu przeżywanego strachu,
którzy nie wiedząc, co mają robić dalej,chodzą z kąta w kąt pełni
niepokoju i zmartwień o przyszłość swoją i rodziny, swego kraju i całej
Ziemi. Kiedy to widzicie, wtedy przystępujcie do działania i ich
pocieszajcie, okażcie im empatię i miłosierdzie! Dodajcie im otuchy w
sposób, jaki tylko przyjdzie wam do głowy. Zbliżcie się do nich i
posiedźcie w ich towarzystwie tak, aby się przekonali, że się nie
boicie. Róbcie to wszystko jednocześnie dbając o własne zdrowie poprzez
używanie zdroworozsądkowych, prostych metod zapobiegania chorobom.
Uświadomcie
sobie, że obecna sytuacja jest przejściowa i nie będzie trwała w
nieskończoność. Wiedzcie, że niezależnie od tego, jak się ona wam
przedstawia dzisiaj, to jutro będzie wyglądała zupełnie inaczej. Właśnie
tak zachowują się pracownicy światła, do tego służą stojące na skałach
latarnie morskie. Jak ująłem to wcześniej, choć nikt nie pyta, jak
latania morska ma na imię, ona przecież ratuje życie wielu marynarzom.
Widząc jej światło omijają skały i mielizny wiedząc, że są bezpieczni,
bowiem gdzie światło, tam bezpieczeństwo. Każdy z was jest taką latarnią
morską. W nadchodzących miesiącach właśnie w taki sposób będziemy
odpowiadać na każde wasze pytania w tej kwestii, bowiem niezależnie od
rodzaju tych pytań, odpowiedź na nie pozostaje ta sama. Włącznie z
popularnym: Dlaczego mnie się to przytrafiło? Odpowiedź: Bowiem jeśli
jesteś pracownikiem światła, to właśnie się dowiedziałeś, dlaczego to
się przytrafia akurat tobie! Dzieje się tak, abyście mogli to zmienić,
opanować, uratować życie wielu innym oferując im otuchę.
Obecnie
na planecie panuje dużo obaw i strachu. Powiem wam, czego się obecnie
uczy cały świat: uczycie się bardzo wiele na temat charakteru mass
mediów, oraz jaką rolę odegrały w tej sytuacji! Uczycie się tego, jak
środki masowego przekazu przyczyniają się do pogorszenia tej sytuacji,
uczycie się, że media mogą zabić poprzez straszenie ludzi na śmierć! To
dopiero lekcja. Dzięki zaistniałej sytuacji świat stanie się lepszy.
Zwracam się do dziennikarzy: Przyjrzyjcie się co się stało, zastanówcie
się, jako ludzie parający się zawodowo rozprzestrzenianiem informacji,
zapytajcie siebie samych: co dobrego dzisiaj uczyniłem dla planety?
Gdyby coś takiego miało się powtórzyć za miesiąc, dwa, za trzy miesiące,
czy nawet za rok, to jako dziennikarz, czy wtedy postąpię inaczej? Na
takie pytania na pewno dostaniecie odpowiedź. Na skutek obecnej sytuacji wyłania się bardziej wrażliwa i empatyczna planeta.
Posłuchajcie,
wielu ludzi się martwi, zwłaszcza w pewnych krajach, gdzie chwytają za
broń i sę barykadują bowiem tak bardzo boją się paniki i masowej
kradzieży żywności. Ha! Co wy na to, jeśli wam powiem, że nic z tych
rzeczy się nie stanie, że wręcz przeciwnie, globalnie stajecie się coraz
bardziej życzliwi i empatyczni i to właśnie w takich czasach? Sąsiedzi
pomagają sobie wzajemnie, ludzie na ulicach utrzymują między sobą
metrowe odległości. Tego jeszcze tutaj nigdy nie było! Ludzie patrzą na
siebie i mówią: Wszyscy jakoś damy sobie z tym radę! Kochamy was!
Wszystko będzie dobrze, kochamy was! Jeśli potrzebujecie jakieś pomocy,
to dajcie znać! Postaramy się jak najlepiej pomóc. Bardzo niewielu
obecnie rozgląda się za strzelbą; te czasy już minęły. Te czasy już
minęły. Największa różnica jaką widać w podejściu do tej sytuacji polega
właśnie na odmiennym zachowaniu ludzi. Historycy w przyszłości napiszą
całe tomy o tym czego się spodziewano i jak te oczekiwania zostały
niespełnione. Powstaną też książki o tym, co tutaj się naprawdę
wydarzyło.
Przekaz
mój oparty jest na miłości w akcji (miłosierdziu). Poprzez niego daję
wam do zrozumienia, że jako pracownicy światła, jesteście na te czasy
dobrze przygotowani i posiadacie stosowne doświadczenie. Przeżyjecie
więc i to, jako ludzkość ruszycie do przodu, stworzycie zupełnie inną
planetę o odmiennej świadomości. Na razie wiele ludzi oddaje się
introspekcji zastanawiając się, czy przypadkiem w tej sytuacji nie
kryje się coś większego? Zastanawiają się, czy być może są naocznymi
świadkami zmiany świadomości? Być może, obecna sytuacja jest częścią tej
zmiany?
Kochani,
przeżyjecie to. Co widać, to grzebień tej fali, więc przeżyjecie to,
dbajcie o zdrowie, nie strońcie od ludzi bardziej niż to konieczne.
Kiedy wolno wam wyjść to pomagajcie innym. Spotykając ich w sklepie,
pomagajcie, jeśli wyglądają na zmartwionych, możecie z nimi porozmawiać.
Nie musicie ich przy tym wcale dotykać, na to na razie za wcześnie!
[śmiech na sali] ale zawsze możecie się zapytać: Co tam słychać, czy
wszystko w porządku? Czym się pan/pani martwi?
Kochani,
zastanówcie się nad tym wszystkim, bowiem nosicie w sobie światło
otuchy, które stanowi wasz rodowód i przyczynę, dlaczego jesteście na
Ziemi, dlaczego z zainteresowaniem mnie słuchacie. Tak wygląda prawda
dnia dzisiejszego. Więcej przekażę przy innej okazji. Kochani, Ziemia
staje się coraz bardziej empatyczna, ludzie zaczynają działać powodowani
miłością (okazują miłosierdzie). Obecnie widać tego początki. Opuście
to miejsce przemienieni. Posiądźcie szerszą perspektywę na dzisiejszą
sytuację, perspektywę, istnienia której mogliście się sami nie domyślać,
bowiem, jak o tym wspominałem odtąd nic tutaj nie będzie się toczyło
starym, utartym torem. Innymi słowy, „normalka” się skończyła.
I tak jest.
Kryon
Tłumaczyła: Julita Gonera
Wystąpienia Lee Carroll, Witajcie
tłumaczenie wystąpienia Lee Carroll, Witajcie
Czy
jesteście zmęczeni tematem korono wirusa? Ja też. Jednak jest to bardzo
poważny temat. Wygląda to tak, że każdy program który oglądam, każdy
email jaki dostaje jest o korono wirusie. Ja chcę zrobić sobie od tego
wakacje. Dlatego zapraszam was wszystkich, myślę, że też będziecie z
tego zadowoleni, na dzień lub dwa do udziału w spotkaniach z zespołem
Kryona, na wiadomości podnoszące na duchu, pełne miłości. W skład
zespołu będą wchodzić Lee Carroll - Kryon, Marilyn Harper, Amber Wolf , to jest obecnie zespół z którym razem obecnie podróżujemy do każdego miejsca.
Zapewne
z wielu was wie, że zespół Kryona odwiedza 15 miast w ciągu roku w USA i
Kanadzie, jak również wiecie, nie jest to teraz możliwe. Dlatego
rozpoczynamy nowy program zastępujący fizyczne spotkania na spotkania
online i ten program będzie nosił tytuł „ Doświadczenie Kryona z
pozostania w domu”. Będziemy prezentować ten sam temat , jaki
przedstawiamy co tydzień. Nie będziemy się skupiać na strachu, ani też
na dysfunkcji obecnego czasu, te spotkania nie będą dedykowane
specjalnie wirusowi. Zamiast tego będziemy prezentować ten sam program
który normalnie prowadzimy, tak jak to zostało zaplanowane dla każdego
miasta.
Posłuchajcie
jak to będzie pracowało. Spotkania dla każdego miasta będą prowadzone
na żywo w czasie obowiązującym dla danego rejonu.
Jeżeli
macie życzenie zarejestrować na to spotkanie, to jest możliwe, lecz
pamiętajcie, że spotkania te będą się odbywać w czasie dla tego
konkretnego miasta. Jeżeli chodzi o informacje jakie będą tematem tych
spotkań, to pochodzą one z programu opracowanego przez Lee Carroll na
rok 2020, tak więc będą się powtarzać w każdym mieście. Prowadzone
spotkania będą różnić się channellingami, wywiadami i miejscowymi
atrakcjami . Będzie tak, jakbyśmy fizycznie przebywali w danym mieście.
To będzie tak, jakbyśmy mieli spotkanie w twoim mieście i ty byłbyś jego
uczestnikiem. Tak to chcemy zrobić. Dlatego do Ciebie należy co
zrobisz, do ciebie należy wybór ile miejsc będziesz chciał zobaczyć i w
ilu spotkaniach uczestniczyć. Byłbym bardzo szczęśliwy gdybyś chciał je
zobaczyć wszystkie, jednak pamiętaj uczenie/tematy spotkania są takie
same, różnica jest w channellingach i wywiadach, lub innych dodatkowych
atrakcjach w zależności od miejsca. W tych spotkaniach jest dużo
miłości, współczucia, empatii lecz nie będzie wirusa. Ten program będzie
transmitowany z mojego studia w Kalifornii, a pozostali członkowie
zespołu będą nadawać z miejsce w których się obecnie znajdują. Energia
będzie taka sama jak zwykle – wspaniała, może troszeczkę w inny sposób.
Na
koniec, od 30 lat macie dostęp do bezpłatnych channellingów Kryona,
jest ich setki na stronie internetowej, wszystkie one pochodzą właśnie z
takich spotkań. I to wszystko zostaje, nadal będzie tak samo, dostęp do
bezpłatnych channellingów się nie zmienia.
Jednak zależy to w pewien sposób od twojego wsparcia dla tego właśnie programu. Szczegóły znajdziecie na stronie internetowej.
Jeżeli
chcesz informacji o wirusie, to po prostu słuchaj wiadomości. Jeżeli
chcesz wakacje od tych wiadomości, pozostań w domu, Lee proponuje
zaopatrzyć się w Popcorn, przygotować na twojej twarzy uśmiech,
zrelaksować się, medytować na własnej kanapie i pamiętać, że „Jesteście
niezwykle kochani”
tłumaczenie"Urszula Rutka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz