Strony

czwartek, 28 lutego 2019

Powrót do Boga cz. 15

Obraz może zawierać: 1 osoba, w budynku



Jeśli ktoś chciałby otrzymać zeszyty z „Wiedza Ojca Pio” niech poda swój adres na mojego maila: smilosci@gmail.com - to je wyślę pocztą. Mogę wysłać 20 zeszytów. W zeszycie średnio 35 stron. Paczka z zeszytami i przesyłka kosztuje ok. 60 zł, po kosztach. Zeszyty na razie nazywam „bibułą”. Są to materiały, które publikuje na FB. Format A4, zbindowane.

Wpłaty na konto:

Wiesław Matuch
Konto: 90 2030 0045 1130 0000 1538 6050
Z dopiskiem tytułu płatności: Ojciec Pio

Dzieło Zbawienia Jezusa Chrystusa ...


Powrót do Mnie został wam zapewniony przez Moje Dzieło Zbawienia ... Kiedyś będą mogły wszystkie duchowe istoty znowu przy Mnie przebywać, kiedyś wszystkie ze Mnie wywodzące się istoty będą znowu przenikane promieniami Mojej miłości, tak jak to było na samym początku, bo Ja przez Moją ofiarę na krzyżu rozpostarłem pomost pomiędzy dołem i górą, z królestwa ciemności do królestwa światłości i błogości ... I przez Moją śmierć na krzyżu została zmazana ta ponad wielka wina, która dzieliła ode Mnie wszystkie istoty, które poszły za Moim przeciwnikiem (Lucyferem) na dół, w głębię otchłani ...

Do czasu Mego przyjścia na ziemię istniała pomiędzy ludzkością a Mną nie do pokonania wielka przepaść, którą ona sama sobie stworzyła, której jednak o własnych siłach nie była już w stanie pokonać, gdyż była na to za słaba, gdyż ciężar grzechu przygniatał ją do ziemi, dodatkowo jeszcze uniemożliwiał jej to również Mój przeciwnik. I tak więc zbudowałem pomost przez to że Ja sam zstąpiłem na ziemię i dopiero Sam tą wielką winę zmazałem ... przez to, że wziąłem od ludzi  ten ogromny ciężar na Moje barki i poszedłem z nim drogą do krzyża ...

Co przed tym było niemożliwe, stało się teraz możliwym: że ludzie dobrej woli się do Mnie przyłączą i idą tą krzyżową drogą, że trzymają się tylko jeszcze Mnie, i że już Mnie więcej nie puszczą, że chcą do tych należeć, dla których Ja umarłem na krzyżu, i że znajdą teraz wybaczenie bez reszty ich winy i mogą znowu powrócić do Mnie, do królestwa światłości ... Ja nie pozostawiłem ludzi samych w ich potrzebie, Ja przyszedłem im z pomocą, ja znalazłem się w powłoce pewnego człowieka i spełniłem w tym człowieku Jezus dzieło zbawienia, gdyż chciałem zapoczątkować drogę, która by z głębi znowu z powrotem w górę ...

A Moje nadziemskie przeobrażenie było aż do Mojej śmierci przeobrażeniem w miłości, i dlatego wskazałem im ją przez Moje życie, bo jedynie sama miłość jest zbawienna, gdyż jest ona prawem odwiecznego porządku i dlatego że ... kto do Mnie powróci ... nieodzownie swą istotę przeobrazić musi w miłość, aby móc się znowu ze Mną zjednoczyć, Który Sam jest miłością ... A więc został rozpostarty pomost z królestwa światła na ziemię, kiedy Ja Sam zstąpiłem na ziemię. I tym pomostem musicie wszyscy ludzie pójść, aby znowu dotrzeć do Mnie, który byłem dla was nieosiągalny z powodu waszej winy ...

Lecz Moja miłość jest większa od waszej winy, i Moja miłość szukała jakiegoś wyjścia, Ona szukała możliwości ponownego stworzenia połączenia pomiędzy wami i Mną, połączenia które z waszej strony zostało przerwane ... A więc znalazłem pewną drogę: Moja miłość zmazała tą winę i uczyniła dla was wolną, waszą powrotną do Mnie drogę. Zostało stworzone połączenie z królestwa światła na ziemię, gdyż zstąpiła na ziemię dusza światła, w której Ja sam mogłem się ucieleśnić; gdyż dusza ta ubrała na siebie ciało ... narodził się człowiek Jezus, który kroczył po drodze, po której wy wszyscy ludzie za Nim  pójść możecie, po której dotrzeć możecie do królestwa światła i wówczas powrót do Mnie zostanie zrealizowany ... Moja miłość zbudowała dla was ten pomost, gdyż Moja miłość nałożyła na Siebie tą powłokę i poszła dla was drogą prowadzącą do krzyża tzn. ona zmazała tę olbrzymią winę, którą był was odpad o de Mnie, który stworzył wielką, nie do pokonania  przepaść pomiędzy królestwem światłości  a ciemnością ... Moja miłość do was jest bezgraniczna, ona pragnie was, Moje stworzenia na nowo pozyskać. Lecz Moja sprawiedliwość nie dopuściła do tego, że Ja was przyjąłem bez uprzedniego oczyszczenia z winy. A Moja miłość przejęła nawet na siebie zmazanie ... odpokutowanie tej winy ... pewien  człowiek wziął za was na siebie całą ofiarę grzechu, i w tym człowieku Ja Sam się znajdowałem ...

To, co przed Moją na krzyżu śmiercią było niemożliwe, to stało się przez śmierć na krzyżu możliwym: „że możecie się znowu do Mnie zbliżać”, że możecie znowu powrócić do waszej prawdziwej ojczyzny, do królestwa światłości, gdzie wy w świetle i energii i wolności znowu możecie tworzyć tak jak było to na samym początku. Droga do Mnie stała się wolna, wy możecie waszą winę pozostawić za sobą pod krzyżem, możecie się powierzyć miłości i łasce Jezusa, waszego Zbawiciela. On otwarł dla was bramę do błogości do królestwa światłości. Ale i to wasze „zbawienie” jest sprawą waszej wolnej woli, gdyż w innym przypadku wszystkie duchowe istoty musiały by natychmiast znaleźć się znowu z powrotem w królestwie światłości. Lecz wówczas Mój cel wykształcenia was na Moje dzieci nie został by osiągnięty ... Wy musicie z wolnej woli podjąć waszą drogę do krzyża, wy musicie z wolnej woli prosić o wybaczenie grzechów, i musicie z wolnej woli zapragnąć zbawienia i przyjść do Mnie Samego w Jezusie Chrystusie ... a stanie ono (zbawienie) się waszym ... powrócicie do Mnie i zostaniecie radośnie przyjęci przez waszego Ojca, Który to Sam zstąpił na ziemię aby was zbawić ...                                                                                               Amen                                                                                                    


B.D. Nr. 5224                                                                                                  01.10.1951


Nadziemska walka z samym sobą ....


Także i Moje nadziemskie życie pełne było walk i pokus, i byłoby błędem zakładać, że Mnie Moja boska Dusza od tego ochroniła, że przebieg Mego życia nie mógł być inny, jak tylko dobry, gdyż byłem Synem Bożym który zstąpił z niebios na ziemię, aby zbawić ludzkość. Moje nadziemskie życie nie było w żadnym przypadku inne od życia jakiegokolwiek człowieka, lecz Moje pokusy były szczególnie silne, gdyż szatan czynił wszystko aby Misja Moja nie doszła do skutku. Do tego jeszcze była Moja dusza szczególnie wrażliwa, tak że zostawała przez to co piękne do głębi poruszana, a to co złe i nieczyste odczuwała wyjątkowo dokuczliwie. Ona odbierała, każdy impuls, każde wrażenie i z tego też powodu bardzo często nawiedzały Mnie pokusy i uroki tego świata zanim rozpoczęła się Moja właściwa misja. Musiałem odbyć ciężkie walki, aby zostać zwycięzcą nad tym, który chciał zawładnąć Moim ciałem, aby uczynić duszę Moją niezdolną do spełnienia dzieła zbawienia. Moje cierpienia zaczęły się już na długo przedtem, musiałem pokonać Moje ciało, aby osiągnąć uduchowienie Mojej duszy. Ja znajdowałem się jako człowiek pośród ludzi ... A Moje człowieczeństwo oznaczało być obarczonym ludzkimi namiętnościami i pożądaniami przeciw  którym musiałem prowadzić walkę, aby stać się miejscem zamieszkania dla Boskości, która nie tolerowała by żadnych niskich namiętności . Ja byłem człowiekiem ...  i podczas wszystkich tych lat przed rozpoczęciem prze ze Mnie nauczania ludzkości  nic nie świadczyło o Mojej Boskości.

Jedynie jako człowiek musiałem walczyć, aby uformować Mnie na naczynie dla przyjęcia tego najwspanialszego co człowiek może posiadać ... dla wiekuistej Boskości osobiście, która chciała się we Mnie zamanifestować, aby stać się dla ludzi widzialnym Bogiem. I Ja odniosłem zwycięstwo nad tym który stara się nad wami zapanować, nad tym przeciw któremu poszedłem do walki, aby wyzwolić was z pod jego  przemocy ... To była zaprawdę ciężka walka, gdyż człowiek we Mnie odczuwał wszystko to co piękne i nie wolno mu było tego posiadać; ten człowiek we Mnie kochał to życie, gdyż on kochał ludzi wokół siebie i nie chciał odejść od nich. Byłem w pełnym posiadaniu mocy i mogłem sobie wszystko podporządkować, jeśli bym tylko tego zechciał, i Ja dobrowolnie ze wszystkiego zrezygnowałem, Ja przezwyciężyłem samego siebie, Moje ciało a także i Moją duszę która chwilami chciała stawać dęba, kiedy czuła jak Ja wtedy cierpiałem ... Ja, jako człowiek przezwyciężyłem siebie samego i dostarczyłem tym samym dowodu, że dla każdego człowieka jest możliwe, aby stał się panem nad własnymi słabościami i pożądaniami, i że nie boska siła osiągnęła to Moje zwycięstwo, którego potem nigdy od was ludzi nie można by było wymagać, jeśli Ja sam zawiódł bym w walce przeciwko złu i w walce przeciw cielesnemu pożądaniu.

Dlatego też i wy ludzie możecie to samo osiągnąć, wy macie nawet jeszcze Moje wsparcie, jeśli zawołacie do Mnie o pomoc, tak jak Ja wam to oznajmiłem ... żadna pokusa nie jest za wielka, a kusiciel nie jest nigdy nie do pokonania, jeśli tylko posłużycie się Moją łaską. ... Gdyż dla siły waszej woli Ja umarłem na krzyżu, to czego wam brak odnośnie waszej siły i woli, to możecie otrzymać ode Mnie, jeśli tylko zechcecie walczyć przeciwko temu, który jest waszym wrogiem i przezwyciężenie którego oznaczało ciężką walkę, którą Ja na ziemi wygrałem ...                                                                                                                     Amen



B.D.6233                                                                                                                     09.04.1955


Cierpienie i umieranie ...


Moje cierpienie i Moja śmierć na krzyżu nie były do obejścia, musiałem ten kielich wypić aż do dna. Musiałem wszystko wziąć na siebie, jeśli dzieło zbawienia dla was ludzi miało zostać spełnione; dzieło, które by was zbawiło z całej waszej winy ... Rozpoznanie przeze Mnie waszej godnej litości sytuacji skłoniło Mnie do podjęcia tej drogi pełnej ofiary, gdyż serce Moje pełne było miłości do was ... i ta właśnie miłość chciała ten straszliwy los, który oczekiwałby was po śmierci waszego ciała  od was zabrać ... gdyż Ja wiedziałem o tym straszliwym losie, ponieważ Mogłem widzieć przed Moimi oczami, tak jak jakiś film, zarówno błogości królestwa niebiańskiego, jak i męki i cierpienia w królestwie ciemności i ponieważ Moja miłość należała do was, Moich upadłych braci, dlatego też szukałem jakiegoś wyjścia które mogło by odmienić was przerażający los ... Ja sam, wziąłem na Mnie całą waszą winę  i poszedłem z nią drogą do krzyża ...
            Wszystko to, co uczyniono Mi w nadziemskim sensie było jednocześnie symbolem tego, co cała ta wina grzechu dla Mnie oznaczała ... niezmiernie uciskający, bolesny i powalający ciężar, który raz po raz zwalał Mnie z nóg ku ziemi, i który Ja pomimo tego niosłem z ponad wielkiej miłości ... Bóle które ciało Moje mogło wytrzymać, wziąłem na Siebie , gdyż Ja niosłem za was ciężar waszego grzechu, Ja chciałem go odpokutować za was, gdyż musielibyście go sami odpokutować nie mając żadnego innego wyjścia, do czego jednak przez wieki nie bylibyście w stanie. Ja cierpiałem i walczyłem, Ja pociłem się doprawdy krwią, zajrzałem do najgłębszych zakątków piekła i Strach i trwoga rozrywały duszę Moją ... Znosiłem wszystkie te cierpienia , które wy sami musielibyście znieść ... I Moja miłość do was dała Mi do tego siłę abym mógł wytrwać aż do godziny śmierci Mojej.

             Nie ma żadnego porównania dotyczącego wszystkich tych Moich cierpień, gdyż żaden człowiek nie byłby w stanie ich znieść ... Ja jednak z wolnej nieprzymuszonej woli zaoferowałem do tego  Siebie, gdyż wiedziałem że tylko w ten sposób możecie zostać wybawieni z więzów szatana ... Już przed tym już wiedziałem co Mnie oczekuje i nosiłem świadomie ze sobą ten ciężar, szedłem drogą której celem końcowym była Moja śmierć na krzyżu, tak jednak cierpiałem z powodu Mojej o tym wiedzy, że nie sposób było by to opisać słowami, z tego też powodu znajdując się pomiędzy Moimi nigdy nie potrafiłem się cieszyć ...
Widziałem to nieszczęście wiszące nad tymi duszami, widziałem beznadziejność ich nadziemskiej wędrówki w przypadku gdybym Ja zawiódł, i nie przyniósł im ratunku z grzechu i śmierci ...

            I ta właśnie wiedza wzmocniła siłę Mojej woli do tego stopnia, że Ja mogłem bez oporu poddać się Mojemu przeznaczeniu które było celem i sensem Mojej nadziemskiej wędrówki ... Lecz walczyć musiałem do samego końca, do samego końca spiętrzał się też naciskający na Mnie ciężar, i to tak ogromnie, że czułem jak tracę Moje siły i dlatego jako człowiek zawołałem do Boga„ aby zaoszczędził Mi tego kielicha goryczy” ... Lecz siła Mojej miłości była większa od Mojej ludzkiej słabości ... I dzień Moich niesamowitych cierpień i Mojej śmierci na krzyżu stał się dla was ludzi dniem zbawienia z całej waszej winy ... A wiedza o tym pozwoliła Mi cierpliwie wziąć wszystko na Siebie, tak że mogłem na końcu zawołać „Spełniło się” ... I Moja dusza mogła powrócić z powrotem tam skąd przyszła, kiedy poprzez Moją śmierć odbyło się całkowite jej zjednoczenie z jej Ojcem (Bogiem) z którego Ja kiedyś wziąłem mój początek ...                                                                              Amen                                                                                                                                         

                                                                                                                    


B.D. Nr 7764                                                                                                       04.i 05.12.1960


Ostatnie słowa Jezusa wypowiedziane na Krzyżu ...


Bezustannie chcę wam dać to czego wy pragniecie. Musicie jedynie zwracać uwagę na głos który znajduje się w was, a on będzie was pouczał zgodnie z prawdą, bo Ja chcę abyście znajdowali się w prawdzie i posiadali jasny jej obraz: Moja śmierć na krzyżu przyniosła wam ludziom zbawienie, ona spłaciła popełnione kiedyś przez was grzeszne przewinienie ... Ja, jako człowiek o imieniu Jezus wziąłem na siebie największe cierpienia i pełna goryczy śmierć była Moim losem ... Ale ponieważ Ja jako Bóg cierpieć nie mogłem, zamieszkałem więc w człowieczej powłoce, która zdolna była do cierpień i posiadała wolę cierpienia za swoich bliźnich, aby Mojej sprawiedliwości stało się zadość i aby uczynić wolną, do Mnie drogę, dla swych upadłych braci i sióstr.  Lecz była to Jego (człowieka) wolna wola ... On nie został skłoniony przez Boga, który w nim się znajdował do poniesienia tej ofiary, którą chciał On Mi przynieść ... Chociaż miłość, którą Ja sam byłem, była ku temu powodem, że posiadał On do tego chęć ... Lecz Ja, nie wywierałem jakiegokolwiek przymusu na wolę tego człowieka i także Moja miłość tego nie czyni. Lecz ten kto posiada w sobie tę miłość nie potrafi inaczej, jak pozwolić jej promieniować. Tak więc i człowiek Jezus wypromieniował swoją miłość, On chciał jedynie uszczęśliwić nią ludzkość. A więc zawsze pragnął On jedynie tego, co pomogło by Jego bliźnim w osiągnięciu błogości. Wola człowieka Jezus była wolna ... lecz On podporządkował się zupełnie Mi i Mojej woli i stało się tak, że Jego wola nie mogła być inaczej ukierunkowana jak tylko zgodnie z Moją. Gdyż miłość znajdująca się w nim była tak silna, że zjednoczyła się z miłością wiekuistą, którą Ja Sam byłem ... a więc Ja Sam znajdowałem się w nim i Ja Sam w nim dokonałem, że dzieło zbawienia się spełniło ...

            Pomimo tego człowiek Jezus sam musiał podjąć tą ostateczną decyzję, kiedy rozpoczął Swą najcięższą drogę ... drogę do krzyża. I chociaż Ja znajdowałem się w Nim jako wiekuista miłość, to Duch Mój wycofał się tzn. że miłość ... Duch  ... nie wywierał wpływu na to co On czynił, On zachowywał się cicho i pozostawiał człowieka Jezusa z Jego walką pozornie samego ... I najcięższym było to, że człowiek Jezus w Swojej potrzebie poczuł się samotnym (opuszczonym), lecz pomimo to poszedł tą drogą aż do końca. On nie był sam gdyż na całą wieczność nie mógłbym się już od Niego odłączyć ... który stał się ze Mną jednością ... Ale Ja nie dawałem nic o sobie znać, bo do spłacenia pra winy konieczne było ponad siły wielkie cierpienie i męki, które człowiek Jezus dobrowolnie na siebie wziął, i dlatego też Jego ofiarna pokuta była największym dziełem, największą ofiarą litościwej miłości, która kiedykolwiek na ziemi znalazła miejsce. I te cierpienia trwały aż do Jego śmierci na krzyżu i spowodowały, że zawołał On słowa: „Mój Boże, mój Boże czemuś Mnie opuścił” ... Ja jednak byłem w Nim, tylko że nie dawałem znaków życia milcząc, nie odzywając się do Niego, ale to co cierpiało,  było jedynie Jego ciałem, aż do momentu w którym dusza Jego znowu mnie rozpoznała , gdy zawołał: „Wykonało się” i zaraz potem: „ Ojcze w Twoje ręce powierzam Mojego Ducha”

            Ciało cierpiało aż do samego końca, a Ja musiałem podczas tych godzin wycofać się, gdyż inaczej Jego już uduchowiona dusza uczyniła by ciało Jego niewrażliwym na ból, gdyż Duch wywodzący się ze Mnie cierpieć nie potrafi (nie zna cierpień). A człowiek Jezus osiągnął już uduchowienie duszy i ciała poprzez Jego sposób życia na ziemi ... Ale sensem i celem Jego życia na ziemi było zmazanie winy grzechu, które było możliwe jedynie przez wielkiego rozmiaru cierpienia i boleści ... Dlatego też to, było w Nim boskie wycofało się i pozostawiło człowieka Jezusa Jego dręczycielom, którzy na zlecenie Mego przeciwnika dokonali na Nim najokrutniejszego dzieła, gdyż Jezus tak chciał ... Bo Jego dusza sama zgłosiła swoją gotowość zejścia na ziemię, aby ponieść ofiarę pokuty za Jego upadłych braci i siostry; Ona sama zaoferowała się do przyjęcia na siebie ludzkiego ciała, aby wziąć na siebie nie do opisania wielkie boleści i cierpienia, gdyż jedynie człowiek był w stanie do cierpienia i odczuwania bólu. I Ja przyjąłem tę ofiarę, a przyniosła ją do Mnie  „Miłość” Której nigdy nie wolno się opierać. A miłość ta pozostała w Nim aż do Jego śmierci, nawet jeśli nie pozwoliła ona jej mocy  działać ... A więc i Ja sam musiałem się w Nim znajdować, nawet jeśli się cicho zachowywałem aby dzieło zbawienia doznało swej koronacji: że człowiek dał się ukrzyżować za swoich bliźnich ... że doprawdy poniósł on ofiarę, którą Ja przyjąłem jako dzieło odkupienia winy za winę grzechu całej ludzkości ... żadna boska siła  nie ułatwiła mu Tej ofiary, gdyż nawet miłość zachowywała się cicho, chociaż całkowicie objęła ona panowanie nad człowiekiem Jezus ...

            I jest to misterium, którego wy ludzie jeszcze pojąć nie potraficie ... To czego Jezus musiał zakosztować, było najgłębszym cierpieniem: czuć się samotnym i opuszczonym. I to właśnie cierpienie spłaciło całą winę, którą każda istota na siebie wzięła kiedy Mnie opuściła, Mnie który ofiarował wszystkim całą Swoją miłość, którą one jednak odrzuciły. Przez to przeogromne cierpienie musiał Jezus przejść i dlatego też Jego słowa: „Mój Boże, mój Boże dlaczego Mnie opuścił”  ... Lecz wy ludzie nigdy nie będziecie w stanie ogarnąć umysłem rozmiaru tego dzieła zbawienia, tak długo jak długo znajdujecie się na ziemi. Lecz kiedyś opadną z oczu waszych łuski i będziecie Mnie chwalić bez ustanku ... Gdyż dzieło to uczynione zostało dla was, wam wszystkim wolno jest skorzystać z łask tego dzieła zbawienia, i dla was wszystkich przez to dzieło zbawienia, droga do Mnie stała się otwartą ... Amen


B.D. Nr. 8999                                                                                                             20.06.1965


Jezus zstąpił do piekieł po Jego śmierci na krzyżu ...


Kiedy jeszcze chodziłem po ziemi, moją najczęstszą myślą była myśl o ochronieniu ludzkości przed jej zatonięciem w najgłębszej ciemności która uniemożliwiała by jej dostęp do przed piekieł. Dlatego oznajmiałem jej bez przerwy naukę miłości, aby łatwiej było jej uwierzyć w Moje dzieło zbawienia, co czyniło już Mój ratunek dla tychże ludzi możliwym. Ale ludzkość za mocno jeszcze stała w jej nadziemskim świecie, wiarę w życie pośmiertne posiadało jedynie niewielu, i oni jedynie byli otwarci na Moje nauki o miłości, im też łatwiej było Mnie rozpoznać, gdyż Ja mogłem ich pouczać, a oni przyjmowali wszystko jako prawdę. Dlatego też  dla większości tych którzy Mnie doznali było możliwe zostać zbawionym i wystąpić do Mego królestwa, lecz wielu więcej z nich zamknęło się dla Mojej nauki, oni pozostali bez miłości i musieli wziąć na siebie w zaświatach odpowiedni do ich życia los ...

            Po Mojej śmierci na krzyżu zstąpiłem także i do tych światów i potrafiłem tam, uratować wszystkich tych którzy znajdowali się w tzw. przedpiekle (czyściec)  ... wszystkich tych ludzi, którzy żyli zgodnie z Bożą wolą,  dla których jednak królestwo  światłości pozostawało jeszcze zamknięte gdyż znajdowali się oni jeszcze pod ciężarem ich pra grzechu i najpierw musiało jeszcze zostać dokonanym Moje Dzieło Zbawienia ... I do nich właśnie zawitałem jako człowiek Jezus, gdyż i ich nie wolno było zmuszać do wiary. Ja wstąpiłem pomiędzy nich w Mojej postaci Cierpiętnika, tak że wielu z nich stawiało Mi pytanie „Jeśli ty jesteś Mesjaszem, który został nam oznajmiony, to czemu Twoja Moc nie potrafiła temu zapobiec?” ... Dlaczego Musiałeś wycierpieć tą okrutną śmierć na krzyżu?  Bo czekali oni na Mnie, na Tego który został im oznajmionym jako Zbawiciel.  I oni także musieli z całkowicie wolnej i nieprzymuszonej woli pójść za Mną i nie było to trudne ich do tego przekonać, że Ja byłem tym przepowiedzianym Mesjaszem ...

            Nastąpił więc czas Mego zstąpienia do piekieł ... na obszar na którym Ja również chciałem przynieść zbawienie z pra grzechu ... Tam jednak miałem nie wiele powodzenia w przekonywaniu dusz, właśnie dlatego że stanąłem przed nimi w tej samej postaci i byłem dla nich widoczny jako ten „pokonany” w którego moc one nie potrafiły uwierzyć i Którego też nie chciały z tego powodu uznać. Kto jednak chciał, ten mógł się do Mnie przyłączyć i Ja uwolniłem go z jego więzów. Ja raz po raz na nowo zstępuję w te głębie, aby wszystkim zapalić maleńkie światełko, ażeby sobie chwilami o Tym przypominały, Który im się kiedyś ukazał, aby ich opór stał się coraz mniejszy, aby i one pozwoliły się przez Jego miłość uwolnić, dusze które kiedyś były uparte i nie miały dla Mnie nic jak tylko słowa nienawiści i kpin. Lecz Moja miłość tego im nie wypomina, Moja miłość ciągle stara się aby wszystko zostało zbawione, aby nikt nie dostał się na nowo w te więzy, nikt z tych którzy tak długo musieli je nosić i aby i dla tych Moje dzieło zbawienia nie było nadaremne. Lecz gdy ich opór w stosunku do Mnie jest jeszcze bardzo duży, to nie Jestem w stanie temu zapobiec, gdyż Ja nikogo nie zmuszam do uznania Mnie, a daję jedynie każdemu największe możliwości wydostania się na światło.

            I tak więc wy ludzie jesteście dla Mnie wielką pomocą dzięki waszej modlitwie za takie właśnie dusze, gdyż raz za razem wyzwalają się niektóre dusze, które poruszyła siła modlitwy, aby teraz zostać poprowadzone w kierunku światła. I one od razu z wielką wdzięcznością się dołączą, aby do tego samego nakłaniać dalsze dusze które znajdują się jeszcze na dole (w ciemności) ... ponieważ znają się one i wiedzą jakie obiekcje (wątpliwości) one jeszcze pielęgnują ...  i starają się je rozproszyć.

            Jeśli jest to możliwe to zostaną one najpierw zaznajomione z Moim dziełem miłosierdzia, wówczas skierują się one do swego wnętrza i będą starały się Mnie osiągnąć ... I wówczas to wybaczenie im ich wielkiej winy jest im zapewnione, wówczas też otworzą się przed nimi wrota do niebiańskiego królestwa światłości, a długotrwały stan cierpienia dobiegnie końca. Lecz te dusze które nie okażą gotowości zostaną w momencie końca świata na nowo uwiązane w materii, gdyż kiedyś muszą one w końcu dotrzeć do świadomości swej egzystencji i podjąć decyzję ... I tak to może ich nadziemska droga być częściej jak tylko raz dla nich konieczną, i kiedyś w końcu wola tych istot skieruje się ku Mnie i kiedyś wybije też i dla nich godzina zbawienia ...                                                                                             Amen 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam was kochani, Jam Jest Kryon

  Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...