B.D.
Nr.6673
18 i 20.10.1956
Odpowiedź na pytania dotyczące niepokalanego poczęcia i
zalet istot światłości ...
Chciałbym być dla was ostoją w każdej nadziemskiej i
duchowej potrzebie, abyście uwierzyli w Moją miłość, Moją mądrość i moc ... Bo
Ja kocham was, Moje stworzenia, nieskończenie, i Ja chciałbym pozyskać
również i waszą miłość ... Wiem wszystko o waszych trudnych sytuacjach i
wiem jak można je pokonać i Ja posiadam też moc do ich pokonania. Z jak wielką
ochotą udowadniam Moją miłość, mądrość i moc tym dzieciom, które się do Ojca
swego zwracają, aby Go w pełni ufności poprosić o to aby o nich pamiętał i im
pomógł. Chciałbym zabrać od was nędzę nadziemską i duchową, ale poprzez tą
nadziemską nędzę Ja wspieram (powiększam) waszą cierpliwość, gdyż jedynie Ja
sam wiem, dlaczego musiała ona do was przyjść. Ale Ja ją od was zabiorę...
Lecz ten, kto się w duchowej potrzebie znajdzie nie będzie musiał długo czekać,
bo jeśli tylko on Mnie zawoła, abym o nim pamiętał, to Ja już jestem gotów do
pomocy. Duchowa potrzeba (uboga) to: duchowa słabość, a więc osłabiona
wola, ciemność ducha i stale na nowo powracające zwątpienia ... Duchowa
potrzeba, to oddziaływanie i wpływy Mego przeciwnika, który najczęściej
odważa się dręczyć ludzi którzy są już Moimi, i których chciałby on z powrotem
dla siebie, pod swoje panowanie zdobyć ... I jak długo człowiek na ziemi żyje,
tak długo on próbował będzie wywrzeć na niego swój wpływ, aby stale go
osłabiać. Lecz gdy tylko człowiek ten do Mnie się zwróci, to natychmiast go
wypiera, a Ja uczynię że Moja energia do niego przepłynie przynosząc temu
człowiekowi światłość i siłę rozpoznania, Ja spełnię jego prośbę o to, abym
odsunął od niego jego duchowe ubóstwo ...
Musicie być o tym poinformowani, że przeciwnikom Memu bardzo na tym zależy, aby
ugasić światło prawdy, które wszędzie się przebija przepędzając ciemność,
na której obszarze może oddziaływać jedynie Mój przeciwnik. A więc
próbował on będzie światło to ugasić. Będzie się on starał rozpościerać nad nim
cień, podszeptując człowiekowi powątpiewające pytania aby zaciemnić jego
światło rozpoznania. Lecz ja do tego ostatniego nie dopuszczam, bo jeszcze
jaśniej będzie wówczas światło Prawdy w dół świeciło, i światło, które próbuje
on zaciemnić, będzie tym jaśniej świeciło w ciemność nocy ... A tam,
gdzie znajduje się jeszcze cień, tam zostanie on wchłonięty przez przenikające
wszystko płynące ze Mnie światło, gdyż w tym świetle nie może przetrwać nic co
ciemne ... I tak to zacznie to wiekuiste światło „same” wam oznajmiać:
Wy, którzy żyjecie na ziemi ... jak również wszystko co duchowe, które już
kiedyś jako człowiek przez nadziemskie życie przewędrowało ... Wy
jesteście, upadłymi kiedyś duchowymi istotami, z nie wieloma
wyjątkami, gdyż wcielają się również na tej ziemi istoty światła. To znaczy z
królestwa światłości schodzą do was ludzi istoty, aby pomóc wam w głębokiej
duchowej potrzebie. Musicie więc umieć odróżniać pra istoty które od Boga
odpadły od pra istot które przy Bogu pozostały. Pierwsze z nich jako zwolennicy
Mego przeciwnika (Lucyfera) znajdujące się w głębi (na dole) i pozostałe którzy
w ich pełnej doskonałości przy Mnie pozostały.
Po za tym musicie umieć odróżniać te istoty które noszą jeszcze w sobie wolę
Mego przeciwnika, od tych, które wkroczyły już pod wpływ Mojej
woli, lecz nie znajdują się jeszcze w pełnej doskonałości i dlatego
narażone są jeszcze na wpływ Mego przeciwnika, a wówczas będziecie też
potrafili zrozumieć, że tym ostatnim musi zostać udzielona pomoc, gdyż są one
jeszcze za słabe aby oprzeć się jego wpływom. A więc powinna stać się dla was
zrozumiała misja tychże istot światła, które dobrowolnie inkarnują się na
ziemi, aby tym istotom (ludziom) służyć pomocą ... I wówczas zrozumiecie też
misję człowieka o imieniu Jezus ... Który jako istota światła zrealizować chciał
dzieło zbawienia , które złamało moc Mego przeciwnika (Luzyfera) ...
Wszystkie te istoty były dziećmi Mojej miłości ... zarówno te
upadłe, jak i te które przy Mnie pozostały ... Lecz istoty te nie pozostały
sobie równe, one stały się różne ... Istniały więc promieniujące światłem, jak
i pozbawione światła istoty, które nie mogły też pozostać w sferach światłości.
A więc stało się „królestwo światła” i „królestwo ciemności” miejscem pobytu
tychże różniących się od siebie istot. I nie było też żadnego mostu pomiędzy
tymi królestwami ... aż do przyjścia na świat Jezusa Chrystusa, Anielskiego
Ducha który przy Mnie pozostał, i który chciał stworzyć ten most i stworzył go
przez dzieło miłosierdzia i litości które było czymś jednorazowym w
swoim rodzaju. Te istoty, które kiedyś utraciły swą doskonałość z powodu ich
buntu przeciwko Mnie potrzebowały pomocników, gdyż same były za słabe
pomimo utworzonego mostu, bo Mój przeciwnik dysponował również dużą siłą której
mógł używać w stosunku do swoich tamtejszych zwolenników. Ale i te istoty które
przy Mnie pozostały były pełne siły i energii, gdyż nieustannie pozwalały się
one przenikać Moją energią ... a więc musiała by siła jednego z nie upadłych
duchów aniołowych w zupełności wystarczyć, aby osiągnąć zwycięstwo nad Moim
przeciwnikiem i wyrwać z pod jego panowania wszystkich zwolenników ... Lecz
taki rodzaj postępowania byłby sprzeczny z prawem Mojego odwiecznego
porządku, gdyż wówczas nie została by uwzględniona wolna wola
wszystkich tych istot, które kiedyś dobrowolnie poszły za Moim przeciwnikiem, a
w ten sposób osiągnięte zwycięstwo zabrało by tym istotom możliwość
udoskonalenia się.
Dlatego też musiała zostać wybrana jakaś inna droga ... „Miłość” musiała
ponieść ofiarę, a każdej z upadłych istot musiał być dany wolny wybór,
czy zechce ona z dobra tejże ofiary skorzystać, a więc czy zechce, aby i dla
niej została ona spełniona ... Ponieść ofiarę może jedynie człowiek;
istota światłości może mieć wprawdzie chęć aby sama się poświęcić, ale poświęcenie
to może zrealizować dopiero jako człowiek, gdyż jako istota światła nie może
ona (nie potrafi) cierpieć, gdyż dysponuje ona tak dużym potencjałem energii że
wszystko jest dla niej do zrealizowania możliwe. Człowiek w przeciwieństwie do
niej jest słabą, pełną niedoskonałości istotą, która jest wrażliwą na
cierpienia i męki, tak że jedynie ponad wielka siła woli musi być pewnej
istocie daną, aby dobrowolnie zdecydowała się ona na cierpienia i męki, aby
uzyskać coś nie dla siebie samej, a jedynie dla jej bliźnich ... aby
była ona w stanie swoją miłość ofiarować tym nieszczęśliwym ludziom ...
Ona musi ponieść ofiarę za swoich bliźnich jedynie jako człowiek
... Ona musi umieć znosić cierpienia i mieć odwagę oddać nawet życie swoje ...
Teraz zrozumiecie, że człowiek Jezus nie mógł posiadać żadnych
wyjątkowych zalet, które odbiegały by od tych przeciętnego człowieka, które
charakteryzowały by Go jako jakiegoś wyjątkowego, nadzwyczajnego człowieka,
chociaż dusza Jego była czystą istotą światłości. Ona wprawdzie nie przeszła
tak jak inne ludzkie dusze, jego upadłych braci i sióstr, przez wszystkie
stworzone na ziemi dzieła; ale pomimo tego dusza ta od momentu w którym
otrzymała ona ludzkie ciało ... które tak samo jak ciało każdego innego człowieka
było skupieniem niedojrzałych duchowych substancji, a więc wypełnione
tymi samymi uczuciami, pożądaniami i namiętnościami, które człowiek Jezus
w Swoim życiu powinien był się nauczyć pokonywać. Gdyż Jego misją obok
zbawienia było także zmazanie najcięższej winy grzechu ....
pokazać ludziom jaki sposób życia może jedynie powrót do Mnie zapewnić.
Jeśli więc wymaga się czegoś od słabego pełnego niedociągnięć i przez
namiętności przykutego człowieka, to musiało by też być możliwym, aby to czego
się od niego żąda zostało przez niego spełnione. Jeśli Jezus chciał tutaj
służyć przykładem, to musiał być On dokładnie tak samo zbudowany jak
otaczający go ludzie. Jego nadzwyczajne pochodzenie, jak również pochodzenie na
ziemi inkarnowanych istot światła, które chcą pomóc człowiekowi, nie pozwala w
żadnym wypadku na wnioskowanie że posiadają one jakieś nadzwyczajne uzdolnienia
lub też zalety, które nie wymagały by od nich tak twardej walki z sobą
samym, jak to jest w przypadku przeciętnego człowieka, aby na ziemi osiągnąć
połączenie (zjednanie) ze Mną, co jest zadaniem i celem każdego
człowieka na ziemi, któremu Jezus był przykładem, pokazując że może on
zostać osiągnięty. Wszystko to, co Jezusa jako istotę światła czyniło wyższym
od człowieka, z wszystkiego tego zrezygnował On już przed Swoim wcieleniem,
gdyż w innym przypadku dzieło Jego nie mogło by stać się tym czym jest: z miłości
poniesioną ofiarą, której błogosławieństwo powinno służyć wszystkim ludziom
... Ale przenigdy też nie wolno nam powątpiewać czy też zaprzeczać temu, że Sam
Bóg tenże ofiarę poniósł, gdyż decydującym czynnikiem była miłość
która tak bardzo człowieka Jezus wypełniła, że Ja Sam mogłem być
w Nim, kiedy to On, jako człowiek, z wolnej woli tak się ukształtował, że
Ja mogłem ukryć się w Nim, że stał się On naczyniem, które mogło Mnie przyjąć,
a więc posiadał On siłę i światłość w całej obfitości ... znowu proces, który nie
tylko w człowieku Jezus mógł się odbyć, lecz który wszyscy ludzie powinni
w sobie zrealizować i też mogą, gdyż mają teraz pomoc w Bożym Zbawicielu
Jezusie Chrystusie ... gdyż jako człowiek osiągnął On przez Swoje dzieło
zbawienia pewną dozę łaski, która dostępną jest dla każdego człowieka ... A kto
się nią posłuży, z niej skorzysta, ten dotrze też do celu ... On osiągnie również
na ziemi zjednoczenie ze Mną i będzie mógł odbierać bez ograniczeń światło i
energię ...
Powinno być wam dane dalsze wyjaśnienie, gdyż jak długo jeszcze pojawiają się w
was pytania, to wyłania się z nich też konieczność udzielenia wam na nie właściwej
odpowiedzi; i im bardziej uwewnętrznione jest pragnienie uzyskania na nie
odpowiedzi, tym szybciej ona dla was nastąpi:
Dusze rozwijające się z głębi ku górze muszą w ostatnim stadium ich
rozwoju na ziemi przejść przez ich wcielenie jako człowiek; i wówczas
jest ich rozwój na ziemi zakończony, a dusza po odłożeniu jej ciała (po
śmierci) wkroczy do królestwa duchowego, niezależnie od tego jak jest ona
ukształtowana w chwili odkładania jej cielesnej powłoki. Dusze te idą więc drogą
zgodną z Bożym porządkiem, one uwalniają się z twardej materii przez służenie i
powolne wznoszenie się ku górze ... Dusze światłych istot, które wcielają się
na ziemi, schodzą na nią jedynie w celu spełnienia pewnej misji. One
więc także nakładają na siebie ludzkie ciało, aby potem jak każdy człowiek
również odbyć ich nadziemską wędrówkę, a więc stać się podporządkowanym prawom
natury i również musieć się na ziemi z ich losem zmagać ... A więc stawia im
ludzka szata te same warunki, gdyż składa się ona z jeszcze duchowo
zupełnie nie rozwiniętych partykuł duchowych pewnej niegdyś upadłej duchowej
istoty, która znajduje się jeszcze w stanie zupełnego oporu w stosunku do Boga,
który ona najpierw musi ułagodzić i na lepsze przemienić, co oznacza zawsze
walkę. Dusza nie jest sobie świadoma że przed wcieleniem była pełna światła,
ciało ludzkie przynosi jej takie same przyciemnienie jej światła, lecz miłość w
takim człowieku szybciej się rozpali, a więc przepędzi ona z niej
też szybciej tą ciemność ...
Dusza która przyszła z góry stale też będzie jej wzrok kierowała ku górze, do
Boga, Którego szybko nauczy się ona rozpoznawać. Dusza taka nie potrzebuje
wiele czasu na to aby pojednać się ze znajdującą się w niej Bożą iskierką,
która łatwo może wywierać na nią wpływ, a więc będą starały się: duch i dusza
wywierać również wpływ na i ich zewnętrzną powłokę i to z powodzeniem.
Fakt że dusza ta musi odbyć jej nadziemską wędrówkę jest zawsze powiązany z
walką co jest tutaj sprawą zupełnie naturalną, gdyż znajdując się na
nadziemsko-materialnym świecie musi ona stale przezwyciężać różne przeszkody
... aby mogła ona osiągnąć jej duchowy cel.
A więc żadna dusza nie dotrze do góry bez uprzednich cierpień, dusza światła
także nie, gdyż podczas jej wcielania się udała się ona w drogę na dół w
głębię, a więc w stan, w którym pozbawiona jest ona zdolności jakiegokolwiek
rozpoznania, będąc jednocześnie uwiązaną do ciała i ziemi i znajdując się w
stanie słabości ... To zawsze trzeba wziąć pod uwagę, jeśli uważa się, że
nadziemska wędrówka jakiejś istoty światła musi być dla niej łatwiejsza. Ciało
nadziemskie jest i pozostanie dla duszy tak długo więzami aż ona go opuści. Ale
i ciała mogą być różne. Pewne ciało może tkwić jeszcze głęboko w grzechu, a więc
mieć jeszcze w sobie wiele z natury Lucyfera, gdy zostanie ono z grzechu
narodzone, jeśli nad ludźmi panują tylko szatańskie właściwości, kiedy
stwarzają (zapoczątkowują) nowe życie. Ale może też nowo poczęte życie
zawdzięczać swoje istnienie obopólnej miłości dwojga ludzi, mogły więc dobre
właściwości wpłynąć w tą istotę i odpowiednia do tego będzie też zewnętrzna
powłoka ... Ona będzie nosiło w sobie wiele odziedziczonych właściwości i w
związku z tym nie będzie musiała w życiu na ziemskim tak twardo walczyć,
a więc będzie mogła trudniej albo też łatwiej osiągnąć swój cel ... Lecz bez
walki nie obędzie się na ziemi żadne ludzkie życie ... A często nawet jest
nadziemskie życie pewnej istoty światła szczególnie ciężkie, gdyż dusza bez
świadomości przyczyny odczuwa jej pobyt na tej ziemi jako mękę/cierpienie i
często też z powodu jej misji bierze na siebie szczególnie ciężki nadziemski
los.
Przebieg (akt) poczęcia stał się z powodu tego że Adam zawiódł, aktem bez
Bożego Błogosławieństwa, gdyż nie odpowiadał on Woli Boga, Który
chciał dać Swoje błogosławieństwo ludzkiej parze w odpowiednim momencie. Lecz
udział przy poczęciu nowego ludzkiego życia miał Lucyfer (dzięki udzielonemu mu
przez Adama wolę na to prawu) i nie zrezygnuje on nigdy z tego mu udzielonego
prawa ... On zawsze będzie brał udział przy powstawaniu nowego życia, nawet gdy
pewien stopień miłości dwojga ludzi może mu do pewnego stopnia to uniemożliwiać
(utrudniać) gdy poproszą oni Boga o ochronę przed nim ...
I teraz powinno być to już dla was zrozumiałe, że sam Bóg
nie dopuszcza Swego przeciwnika do tego, aby on sam mógł stworzyć sobie
cielesną powłokę, którą mógł by wziąć pod swoje panowanie i która miała by mu
już podczas porodu służyć za miejsce pobytu. Bo Bóg przenigdy nie połączył
by się w Swoim działaniu ze Swoim przeciwnikiem. I tak samo nie pozwoli
on na to aby mógł on posiąść pewną powłokę która należy do jej prawowitego
posiadacza ... bo On, który jest Bogiem i Stworzycielem od wieków, który
spowodował że wszystko powstało, który wszystkiemu wyznaczył cel i
przeznaczenie, On posiada doprawdy moc na to, aby wszystko co tylko chce z
Siebie „wystawić” ... a więc będzie też w Jego mocy stworzenie człowieka bez
odpowiadającego Jego prawu aktu poczęcia i doprawdy będzie też w Jego mocy
trzymanie Jego przeciwnika tak długo z dala, aż spełni się Jego wola ...
Gdyż Bóg znajduje się jedynie w czystej (niepokalanej) powłoce, On nie
łączy się z czymś co jest nieczyste ... Co jednak nie wyklucza, że człowiek
pomimo tego w tymże królestwie niedoskonałości, (na ziemi) w królestwie które
należy do Jego przeciwnika, narażony będzie na jego napastowania i że
jego nadziemska droga nie będzie miała mniej cierpień i walk niż droga innych
ludzi z nim po ziemi kroczących. Gdyż bez walki nie byłoby też żadnego
zwycięstwa.
Przeciwnik Boga musiał zostać jednak pokonany, i Jezus
zaprawdę zdał egzamin z tejże najcięższej walki, która kiedykolwiek na ziemi
się odbyła ... i On zwyciężył ją jako człowiek, a nie jako Bóg
...
Amen
B.D. Nr.
8141
1. 3. i 4.
1962
I słowo ciałem się stało ...
„A słowo ciałem się stało i mieszkało między nami” ... Ja
Sam, Odwieczne Słowo, zstąpiłem na ziemię i przyjąłem ciało z mięsa ... Był
to akt ogromnej miłości i przeogromnego miłosierdzia, że Ja odczułem potrzebę
nawiązania kontaktu z ludźmi, którzy nieskończenie daleko ode Mnie się
oddalili, którzy nie byli już w stanie usłyszeć w sobie głosu Mego, którzy nie
potrafili w sobie głos Mój usłyszeć, którzy nie mieli już jakiegokolwiek
powiązania z Odwiecznym Słowem ... Oni sami spowodowali tą wielką ode Mnie
odległość, i nigdy więcej i byliby w stanie z własnych sił tą daleką odległość
pokonać, nigdy więcej nie byłoby dla nich możliwe usłyszenie Mego głosu, tak
jak to było u samego ich początku kiedy Ja jeszcze mogłem wymieniać się za
pomocą słowa z każdą prze ze Mnie stworzoną istotą ... Dlatego też miłość
Moja przezwyciężyła tą wielką odległość ... Ja Sam zstąpiłem na ziemię,
przyjąłem ciało i starałem się nawiązać kontakt z Moimi stworzeniami, aby znowu
do nich przemówić i zbudować dla nich most który prowadził by do Mnie, do
królestwa światła i błogości ...
Ja Sam jestem tym słowem od wieki wieków, a jednak nie mogłem przemówić
z góry do żadnego z ludzi, którzy niegdyś jako wolne stworzenia wzięli
ze Mnie początek, nie przenosząc ich tym samym pod stan przymusu. Oni powinni
wkroczyć na prowadzący do Mnie most w pełnej swobodzie ich woli,
a to mogłem uzyskać jedynie poprzez Moje przemówienie, które nie mogło
zabrzmieć jednak nadzwyczajnie (siła nadprzyrodzona) a tylko jak słowo od człowieka
do człowieka. I dlatego też przyjąłem cielesną postać ... Ja zamieszkałem w
ludzkiej powłoce „Jezus” i z niej przemawiałem do ludzkości ... Ale słowo które
teraz zabrzmiało, było Moim słowem, a Ja mogłem przez to słowo wskazać
ludziom drogę , Ja mogłem ich pouczać i oznajmiać im Moją wolę, Ja mogłem
oznajmiać im ewangelię, Bożą naukę miłości, która miała przenieść ich dusze na
powrót do stanu w którym mogłyby znowu usłyszeć w sobie Moje Słowo, jeśli było
to ich szczerą wolą ... Ale najpierw musieli zostać ludzie zbawieni
(uwolnieni) od grzechu i śmierci, najpierw musiał zostać zmazany
tamtejszy grzech spowodowany odpadem ode Mnie, aby mogło zostać potem
ukoronowane ponowne złączenie się ze Mną (nowa więź) przez zstąpienie Mego
Ducha ... aby człowiek znowu sam potrafił usłyszeć w sobie głos Mój, tak jak to
było na samym początku ...
„I słowo ciałem się stało i
mieszkało między nami” ... Jak niewielu ludzi rozumie sens tychże słów;
Wiekuiste Słowo Samo zstąpiło na ziemię, gdyż ludzkość znajdowała się w
ogromnej potrzebie, ona nic nie wiedziała o jej żałosnej sytuacji, o jej stanie
pozbawionym światła, o jej duchowej ciemności w której wędrowała .... Ludzkość
stała w całkowitym oddaleniu ode Mnie i nie czyniła nic aby ten wielki ode Mnie
odstęp pomniejszyć. I można było ludziom pomóc jedynie przez pouczenie ich,
słowami odpowiadającym prawdzie. Oni musieli dowiedzieć się o woli
Boga i Stworzyciela, i ta właśnie wola musiała zostać im oznajmiona prze
ze Mnie Samego ... Ja Sam musiałem do nich przemówić, i mogłem to
uczynić jedynie przez człowieka ... A więc Ja sam wcieliłem się w tego
człowieka, gdyż tylko w ten sposób było możliwe wprowadzenie ludzkości w całą
prawdę i zwrócenie jej uwagi na jej dotychczasowy błędny, niezgodny z prawdą
sposób życia .... oznajmienie jej Mojej woli ... i stanie się dla niej
przykładem, przez sposób prowadzenia własnego życia, przykładem który oni sami
powinni naśladować, aby mogli się z ciemności w której żyli wydostać i pójść
drogą, którą Ja im pokazałem, aby mogli dotrzeć znowu do wiekuistego życia ...
Gdyż znajdowali się oni pod wpływem Mego przeciwnika, który stale
nakłaniał ich do sposobu prowadzenia życia, który pozbawiony był zupełnie
miłości, w którym oni byli i pozostali by słabi i pozbawieni życiodajnej
energii, nie mogąc przy tym nic uczynić dla swego duchowego postępu (rozwoju).
Ja Sam dostarczyłem im tego dowodu, że miłość działa tak jak siła. Ja
uleczałem chorych i czyniłem też inne cuda, które potrafiła czynić jedynie siła
(potęga) miłości ... Wyjaśniłem im też skutki prowadzenia życia w którym
nie ma miłości ... Gdyż musiałem tym ludziom najpierw wyjaśnić dlaczego
znajdowali się oni w cielesnej i duchowej potrzebie.
Musiałem im to uświadomić, że stan ich jako człowiek, nie
może być nazwany błogością i co oni powinni uczynić, aby dotrzeć mogli do stanu
błogości ... I wszystko to powinni oni byli przejąć z Bożych ust ... Oni
musieli przejąć Moje słowo, a więc zstąpiło samo Słowo na
ziemię i przyjęło jako powłokę ludzkie ciało ... W pra stanie rozbrzmiewało
słowo Moje w każdej istocie i było powodem niezmiernej błogości ... I z tej
właśnie błogości istoty te zrezygnowały z własnej woli, gdyż własnowolnie się o
de Mnie oddaliły, a więc nie mogły już więcej usłyszeć w nich Mego głosu, gdyż
słowo to było bezpośrednim napromieniowaniem miłością z Mojej strony, które to
jednak istoty te odrzucały.
Przeogromna potrzeba ludzi żyjących na ziemi skłoniła więc Moją miłość i
Litość, abym Ja Sam do nich się zbliżył i wyszedł im naprzeciw z Moim słowem,
mimo ich wzbraniania się ... I każdy kto tylko iskierkę miłości w sobie
rozpalił, ten rozpoznał Mnie i przyjął słowo Moje ... On rozpoznał też we Mnie
mą boskość i postępował za Mną ... Lecz najczęściej jednak widziano we Mnie
tylko człowieka i oceniano słowo Moje jedynie jak słowo człowieka ... Ja byłem
pośród nich, a oni Mnie nie rozpoznali ... Pomimo tego udało Mi się oznajmić im
Ewangelii Miłości, mogłem raz po raz przedstawiać ludziom tą Boską naukę o
miłości, i udało Mi się wykształcić Moich uczniów i wysłać ich potem z Moim
zleceniem w świat, aby oznajmiali ludzkości Moją ewangelię i dawali świadectwo
Mnie Samego ... „Samo Słowo” zstąpiło na ziemię i przyjęło ciało dla
błogosławieństwa ludzkości ... I zawsze wtedy, gdy Słowo Moje rozbrzmiewa,
skłania się Moja nieskończenie wielka miłość i miłosierdzie Moje ku dołowi w
kierunku ludzkości, i wypromieniowuje Swoją miłość do serc ludzkich, które ze
szczerą chęcią słowo Moje przyjmują, i które je jako głos ich Ojca rozpoznają i
które są Mi wdzięczne za ten wielki Dar Łaski ... Gdyż Ja Sam jestem tym słowem
od wieków wieki, i kto Mi się przysłuchuje, ten wkracza ze Mną Samym w ścisłe połączenie
i osiągnie on też na ziemi cel swój, on znajdzie całkowite złączenie się ze
Mną, swoim Bogiem i Ojcem, do którego on ostatecznie powrócił i stanie się na
wieki istotą pełną błogości ...
Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz