Praktyczna Stara Dusza
Witam
was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Przed wami
przepiękna energia, choć możecie jej nie rozpoznawać. Przechodząc z
ciemności do światła istnieje kilka okresów przejściowych. Jak to widać
na przykładach z całego świata, takie okresy przejściowe mogą być trudne
zwłaszcza wtedy, kiedy z ciemniejszej energii wkraczacie w jaśniejszą.
Są tacy, którzy będą walczyć na śmierć i życie o to, aby nic się na
Ziemi nie zmieniło, broniąc swego sposobu życia, kontroli nad tokiem
wydarzeń, który wydaje im się jedyną słuszną drogą odnośnie tego, jak
powinny się toczyć sprawy na Ziemi. Kochani, po takim okresie
przejściowym, który zresztą będzie trwał tak długo, jak mu na to
pozwolicie w ramach waszego wolnego wyboru, nadejdzie taki czas, kiedy
będziecie mogli powiedzieć, że słońce nareszcie wzeszło i światło
wygrało. Wy jednak dopiero co rozpoczęliście taki okres przejściowy. To
wcale nie znaczy, że wtedy wszyscy na planecie staną się oświeceni. Jak
już wcześniej była o tym mowa, cała planeta będzie wtedy myślała
inaczej, paradygmat waszego życia oprze się bardziej na mądrości i
wiedzy starej duszy, a nie na tym, co na temat życia mówią wam w
telewizji. Nowy paradygmat życia na Ziemi oprze się na pojęciu zmiennej,
plastycznej natury ludzkiej i bardzo się będzie różnił od obecnego.
Jak
w tym nowym paradygmacie będzie wyglądać dzień z życia codziennego
Starej Duszy? Czym taki powszedni dzień będzie się różnić od obecnego?
Pragnę przytoczyć wam dzisiaj krótki przykład takiego dnia, na
przykładzie często używanej przez nas w tym celu postaci człowieka
imieniem Wo. Wo nie jest ani mężczyzną, ani kobietą, on jest po prostu
Wo-man [nieprzetłumaczalna gra słów w ang. woman, to kobieta, a Wo-man
to człowiek imieniem Wo – przyp. tłum] W naszym opowiadaniu Wo może być
zarówno mężczyzną, jak i kobietą, ale dla wygody będziemy o nim mówić
„on”. Nasza opowieść traktuje o życiu codziennym starej duszy w czasach,
które jeszcze nie nadeszły, w Nowym Paradygmacie życia na Ziemi.
Będziemy z Wo od momentu, kiedy ten się budzi do chwili, kiedy z
powrotem kładzie się spać. Zanim będziemy mówić dalej, musicie kochani
zrozumieć, że Wo żyje w kompletnie innym paradygmacie niż wy obecnie.
On
żyje w paradygmacie, w którym człowiek ma zupełnie inne pojęcie o
własnej więzi z dosłownie wszystkim. Ze wszystkim! Jego związek z Bogiem
jest zupełnie inny, tak samo, jak związek z innymi Ludźmi i samą
Ziemią, zatem ciężko wam może być, zrozumieć to, co wam przekażę. Pragnę
jednak abyście tej opowieści posłuchali. Co pewien czas będę przerywał
mówiąc „Stop” i jako porównanie, przekażę wam, jak to, o czym mówię,
wygląda w starej energii. To będzie takie objawienie różnic między dniem
i nocą pod względem tego, jak Wo podchodzi do pewnych wyzwań dnia
codziennego jako człowiek Nowego Paradygmatu. Wo już się urodził w
kulturze, w której od dawna nikomu nie wydaje się, że wszystka pomoc,
jakiej się należy spodziewać pochodzi z zewnątrz, ze Źródła istniejącego
poza Istotą Ludzką. Jego kultura nie jest kulturą ludzi, którzy uważają
się za niegodnych, bądź upośledzonych w oczach Boga. Ci Ludzie nie
powołują się na jakieś zewnętrzne wyższe Źródło w celu otrzymania pomocy
w rozwiązywaniu problemów dnia codziennego, zatem Wo żyje w zupełnie
innym paradygmacie od waszego i wyznaje te same zasady, co cała jego
kultura. On wie, że wszystko, co duchowe, wielkie i wspaniałe znajduje
się wewnątrz każdego Człowieka. Wo rozumie Boga Wewnątrz oraz posiada
wszystek przekaz nauk Synów Bożych, którego w praktyczny sposób używa w
życiu codziennym. Wo więc wcale nie musi się miotać, aby znaleźć
rozwiązanie swych problemów, tak jak to się dzieje obecnie w waszym
paradygmacie, ponieważ wciąż utrzymujecie, że wszystko, co dobre
pochodzi od jakiegoś znajdującego się poza wami samymi Źródła, które nie
ma z wami żadnego związku. Weźcie to wszystko pod uwagę, gdyż Wo
właśnie tak żyje na co dzień. Stop.
Czy
sądzicie, że takie czasy naprawdę kiedyś nastaną? Czy wierzycie, że
kiedyś Ludzkość dojrzeje do tego, że będzie przekonana, iż potrzebna im
pomoc nie pochodzi z nikąd inąd jak z własnego wnętrza? Na razie taki
scenariusz wydaje się trochę na wyrost. Zastanówcie się jednak nad tym,
co dla każdego z was oznacza pojęcie ewolucji świadomości? To nie jest
nic, co zostanie wam narzucone „odgórnie”, to wyniknie samo z siebie
dzięki podwyższonej świadomości, po prostu zaczniecie lepiej rozumieć o
czym mówili Synowie Boży i jak te nauki wykorzystać praktycznie, na co
dzień. Będziecie więc to wszystko ćwiczyli tak długo, aż pewnego dnia
dojdziecie do przekonania, iż wszystko, co najświętsze i doprawdy warte
czci, znajduje się wewnątrz każdego Człowieka. Dojdziecie do
przekonania, że „Stworzony na wzór i podobieństwo Boga” znaczy
„Stworzony na podobieństwo Miłości”. Zrozumiecie też w przyszłości, że
tak jak o tym mówili wszyscy Synowie Boży, ten wzór od zawsze tkwi
wewnątrz. Właśnie w tym miejscu zaczynamy naszą opowieść.
Jak
zwykle, Wo budzi się rano i za chwilę pojedzie do pracy. Spuszcza obie
stopy na podłogę i od tego momentu spodziewa się samych dobrych rzeczy.
To jest pierwsze, co robi zaraz po przebudzeniu. Cały dzień popycha
świadomość dobroczynności od samego rana zakładając, że to będzie dobry
dzień. Wo od razu zakłada, że jego świadomość będzie mogła sprostać
wszystkim wyzwaniom nowego dnia. Stop.
Ile
z was tak postępuje już teraz? Cha, cha, cha! Pozwólcie, że przypomnę
wam, jak to wyglądało w starej energii. Wstajecie, spuszczacie nogi z
łóżka i od razu jęczycie: „Ojejku! I znowu dzień! Mam nadzieję, że
będzie lepiej niż wczoraj! Mam wciąż tyle rzeczy na głowie, źle spałem,
nie wiem, co to ze mną dzisiaj będzie; mam nadzieję, że jakoś przeżyję”.
Czy widzicie różnicę? Największa różnica leży w oczekiwaniu
dobroczynności, w mądrości, która zapewnia o możliwości sterowania
własnym życiem. Takie przekonanie jest bardzo praktyczne. Zanim Wo
wstanie, już celebruje fakt, że uda mu się przebrnąć przez wszystko, co
mu przyniesie nowy dzień.
Czy
odbieracie Wo jako człowieka oświeconego, który mówi, że wszystko jest
doskonałe, że cała planeta jest doskonała i różowa, gdzie nie dzieje się
nic złego? Taki obraz przyszłości jest sztuczny i wielu z was go ma,
jakbyście w przyszłości wszyscy mieli być tacy sami. Kochani, nic z tych
rzeczy, przecież macie wolny wybór, każdy z was jest niepowtarzalny i
jedyny w swoim rodzaju. Każdy ma odmienny Akasz i różne idee i poglądy.
Nawet w przyszłości więc będziecie mieli pewną formę życia politycznego!
Och, przepraszam! [Kryon żartuje] Kiedy się budzi i wstaje z łóżka, dla
Wo nie robi żadnej różnicy, jakie napotka wyzwania, gdyż wie, że i tak
przez wszystko przejdzie! Oczekuje powodzenia i dzięki takiej
świadomości, stwarza sobie coś rzeczywistego, taką bańkę, która go
poprzedza i pomaga zrozumieć to, co napotyka, która daje możliwość
poprawnego zinterpretowania tego oraz doprowadzenia do pomyślnego
zakończenia. Czy to dla was zbyt wiele, aby właśnie od tego zaczynać
każdy dzień?
Wo
wsiada do samochodu oczywiście tak samo, jak wy, po uprzednim umyciu
zębów i ubraniu się. Jego samochód może wyglądać trochę inaczej, ale
rankiem wsiada do niego i jedzie do pracy. W drodze do pracy jest
świadkiem czegoś — co jeśli na to pozwoli — może na zawsze odmienić jego
życie. Na trasie jest wypadek i Wo widzi na poboczu płaczącą matkę oraz
karetki pogotowia, do których sanitariusze ładują nieruchome ciała jej
dzieci. Dzień, który tak dobrze się dla Wo rozpoczął jest teraz
przepełniony niesamowitym smutkiem nad matką, która straciła dzieci.
Czyż może być coś bardziej tragicznego? Wo jest owładnięty smutkiem,
ponieważ w Nowym Paradygmacie życia na Ziemi rządzi miłosierdzie. Wo
patrząc na wypadek czuje coś więcej niż współczucie, on czuje dokładnie
wszystko to, co matka, zatrzymuje samochód i płacze. Po chwili się
opanowuje i rozpoczyna pewien proces, o którym wie, że jest skuteczny,
gdyż już nie raz go używał. Wo zaczyna wyobrażać sobie tę kobietę jak w
przyszłości otrząsa się z tego przeżycia i osiąga zrozumienie, jak
osiąga spokój i godzi się ze śmiercią dzieci w sposób, którego nie da
się teraz wytłumaczyć z psychologicznego punku widzenia. Wo wyobraża
sobie tę kobietę tak pogodzoną z tym, co się stało, że nawet się śmieje!
Posyła ten obraz bezpośrednio do płaczącej na poboczu kobiety i wie, że
postępuje według tego, co się nazywa aktem miłosierdzia. Stop.
Gdyby
coś takiego się stało dzisiaj, to taki wypadek na zawsze zraniłby wielu
z was, którzy jesteście wysoce empatyczni. Nigdy nie moglibyście tego
widoku zapomnieć, on on wpłynąłby nawet na wasze wewnętrzne dziecko,
odebrałby wam radość. W dzisiejszej kulturze dużo się dzieje podobnych
zdarzeń i na porządku dziennym dzieje się wiele tragedii i niektórzy tak
głęboko je odczuwają, że przez to niszczą własne życie, gdyż wszystko,
co potrafią, to myśleć jak to wszystko jest niesprawiedliwe, zstanawiają
się, jak to zmienić? - wskutek czego codziennie opłakują coś, co się
dzieje gdzie indziej. Kochani! Zamartwiając się w ten sposób wy i tak
nikomu w niczym nie pomożecie! Zamiast tego obniżacie własne wibracje do
poziomu empatii, zmartwień i bojaźni; wszystko dlatego, że daliście się
ponieść własnej empatii.
A
jak te sprawy wyglądają u Wo? On na to sobie nie pozwala, gdyż rozumie,
że takie tragedie się zdarzają. Zatem jedną z cech nowej energii, o
której w tej chwili rozmawiamy na praktycznym przykładzie życia
codziennego, jest umiejętność spojrzenia na podobne tragedie z
jednoczesnym wyrażeniem aktu miłosierdzia, zdając sobie sprawę z tego,
iż świadomość odmienia wszystko. Tak samo, jak obecnie modlicie się za
kogoś. Wo jednakże robi coś więcej, on wysyła radość w przyszłość, tak
samo, jak już teraz projektuje zrozumienie i emocjonalne uzdrowienie
nieznanej mu kobiety. Wo włącza silnik i jedzie dalej. Przestaje płakać i
zaczyna się uśmiechać, gdyż widzi jak to, co zostało przez niego
zapoczątkowane owocuje, on wie, że nadejdzie taki dzień, kiedy kobieta
znów się będzie śmiała! Nadejdzie taki dzień, kiedy ona się otrząśnie!
Nie stanie się to ani dzisiaj, ani jutro, ani w przyszłym miesiącu, czy
za rok, ale nadejdzie taki czas w przyszłości, kiedy kobieta osiągnie
spokój i zrozumienie dzisiejszego wydarzenia. W ten sposób Wo już teraz
bierze udział w całym bardzo ludzkim procesie żałoby, razem z opłakującą
swoje dzieci kobietą, od jego początku, aż do zakończenia.
Wo
przyjeżdża do pracy. W pewnym momencie zostaje wezwany do gabinetu
szefa. Nie będziemy dokładnie wam opisywać, co się u szefa dzieje.
Opiszemy to pobieżnie. Taka rozmowa z szefem może się odbyć według kilku
scenariuszy i wszystkie z nich są wam na pewno dobrze znane. „Wo, znów
się spóźniłeś!” „Wo, mamy kłopoty z jednym z twoich klientów”. „Wo,
będziesz musiał pracować w sobotę i niedzielę, bo sprawy się nie
potoczyły pomyślnie”. „Wo, tym razem, tak samo, jak ostatnio, nie
będziesz awansował, bo zostałeś pominięty”. „Wo to, Wo, tamto”. „Wo,
zamierzamy cię zwolnić, ponieważ firma ulegnie restrukturyzacji i twój
etat zostanie skasowany”. Cha cha cha! Wo wychodzi z gabinetu szefa i
chwilowo — tylko na chwilkę — dopada go stara energia zmartwienia i
bojaźni. Co z nim będzie dalej? Jak sobie poradzi bez tej pracy? Jak ma o
tym wszystkim powiedzieć żonie? Co to wszystko znaczy w jego życiu? Czy
to tylko znaczy, że będzie musiał wypracować nadgodziny, czego nie
planował, czy tutaj kryje się coś więcej? Wo jednakże w sekundzie
zaczyna reinterpretować wszystko, co od szefa usłyszał, gdyż natychmiast
rozumie, że to, co się stało, jest początkiem zmiany w życiu, która
będzie dla niego korzystna, choć na razie nie wie, na czym będzie
polegała, ani dlaczego ma się w ogóle wydarzyć, ani dokładnie, kiedy to
się ma stać. Zaczyna się więc uśmiechać, gdyż jest to początek zmiany,
która będzie dla niego dobra i on dobrze o tym wie. Stop.
Co
po otrzymaniu takiej wiadomości zwykli robić Ludzie w dobie obecnej? Wy
się czymś takim przejmujecie cały dzień, martwicie całą noc,
zamartwiacie cały kolejny miesiąc, opowiadacie o tym wszystkim znajomym,
żeby też się mieli czym martwić. To jest właśnie nurzanie się w
dramacie. Nieważne, co się rzeczywiście stanie, dramat musi trwać! Taki
stan rzeczy tworzy pomost ciemności między pracodawcą i podwładnym. „Co
się ze mną stanie dalej? Oni w ogóle mnie nie doceniają! Jestem
niegodny!” Wo wcale tak nie myśli! Co prawda zabrało mu może z cztery
sekundy, żeby dramat przekształcić w coś bardziej pozytywnego, aby
przekształcić to ze starej energii w myślokształt bardzo daleko
wybiegający ponad obecnie panującą świadomość, dzięki czemu zaczyna wam
świtać, że być może wasze miejsce już jest gdzie indziej, być może
rozmowa z szefem to znak, że stanie się coś wspaniałego! „Zrobię to, co
mi kazano, będę pracował w weekend, nawet zgodzę się na zwolnienie, gdyż
czeka mnie coś lepszego!” – myśli Wo.
Pół
godziny po rozmowie z szefem, Wo słyszy okrzyki celebracji. Jeden ze
współpracowników, znajomy Wo, awansował do jednej z pozycji, którą
pragnął dla siebie sam Wo! Wo podszedł do celebrujących i wraz z nimi
się cieszył awansem kolegi. On się naprawdę cieszył sukcesem znajomego, z
jego awansu i podwyżki. Stop.
Czy
muszę wam to mówić? W starej energii panuje egoizm. W podobnej sytuacji
jesteście rozgoryczeni i pytacie się: „A czemu nie ja?” „Co ten
człowiek ma, a czego mi brak, że to on awansował, a nie ja? Już go nie
lubię i wcale nie będę więcej z nim rozmawiał. Pójdę sobie do domu i
będę załamany, bo to jest okropne! Najpierw dowiaduję się, że mogę
stracić posadę, a następnie mój znajomy jest promowany na pozycję, która
mi się należała!” W przypadku Wo dzieje się inaczej. On wie, że
dostanie to, czego pragnie, albo coś jeszcze lepszego! Oczekuje
dobroczynności, choć może nie wiedzieć jak i kiedy to się stanie.
Jednakże na razie Wo staje przed człowiekiem, którego życie już się
odmieniło na lepsze, któremu już w najbliższej przyszłości życie się
polepszyło. Wo wie, że kolega podzieli się dobrą nowiną z rodziną, że
zje z tej okazji dobry obiad. „Świetnie jest celebrować sukces znajomego
kolegi!” – myśli Wo. Czy coś takiego jest w ogóle możliwe? Och, tak! To
jest życie codzienne takiej samej Starej Duszy, jak wy wszyscy, która
pracuje zawodowo. To jest codzienne życie matki dzieci, która
równocześnie widzi wszystkie ich potencjały i się nimi cieszy. Tak
będzie wyglądało życie codzienne w Nowym Paradygmacie życia na Ziemi.
Wo
kończy dzień pracy i pora wracać do domu. Jak każdy człowiek na Ziemi,
Wo ma wiele spraw na głowie i intuicyjnie czuje, że dziś o czymś
zapomniał. Nie wie dokładnie o czym, więc jedzie do domu. Wo ma piękny
dom i rodzinę, wszyscy jej członkowie myślą podobnymi kategoriami, jak
on. Już we wczesnych latach małżeństwa nauczył się, że jest lepiej,
kiedy pewne rzeczy zawsze toczą się tym samym torem. Jego żona jest
świetną gospodynią i obiad jest zawsze podawany o tej samej porze. Nie
wolno się na niego spóźnić. Wo zrobił to tylko raz i teraz już wie, że
jego żona zasługuje na to, aby on się stawił punktualnie i jadł to, co
ona z takim oddaniem i miłością szykowała dla niego codziennie,
poświęcając na to przynajmniej dwie godziny. Obiady zwykle cała rodzina
jada razem i Wo jest zawsze punktualny i tak też jest i tym razem.
Przyjeżdża pod dom punktualnie, ale w ostatnim momencie nie parkuje
samochodu, bo intuicja przekazuje mu wiadomość: „Wo, dzisiaj przypada
rocznica waszego małżeństwa!” [śmiech na sali] Wo błyskawicznie musi
podjąć właściwą decyzję: Czy spóźnić się na obiad i szybciutko udać się
do pobliskiej kwiaciarni po bukiet i kartkę, czy też jak zwykle
punktualnie, ale bez kwiatów, przyjść do domu o zwykłej porze, tym samym
udowadniając, że zapomniał o rocznicy? Intuicja podszeptuje mu, aby się
spóźnić i przyjść do domu z kwiatami. Zaraz wam pokażę, jak trafnie
poradziła intuicja.
Wo
szybciutko pojechał do narożnej kwiaciarni, zamiast do tej, co zwykle.
Tam co prawda jest drożej, ale jest duży wybór i tam mają takie
elektroniczne naklejki, które służą za okolicznościowe kartki. Wo kupił
bukiet i szybciutko wskoczył do samochodu. Wszystko zabrało mu nie
więcej niż 15 minut, czyli spóźni się do domu o cały kwadrans! Nie
wiedział, jak jego żona przyjmie takie spóźnienie, ale przynajmniej
teraz stawi się w domu z bukietem, czyli już od wejścia może krzyknąć:
„Kochanie, wszystkiego najlepszego z okazji naszej rocznicy! Przepraszam
za spóźnienie”. I Wo tak postępuje. Wtedy jednak dzieje się coś
jeszcze. Kiedy Wo wchodzi do domu, w korytarzu jest ciemno, gdyż żona
przygotowała mu rocznicową niespodziankę w postaci przyjęcia z udziałem
wszystkich przyjaciół, którzy przy zgaszonych światłach czekali na
powrót Wo do domu. I oto Wo przyszedł z bukietem w ręku. Wcale się na
obiad nie spóźnił, bo obiadu tego dnia nie było! Wo więc uniknął
kłopotu, w który by wpadł, gdyby pokazał się w domu bez bukietu, jeśli
rozumiecie, o co mi w tej chwili chodzi? Co się więc stało? Stop.
Wo
chwilkę posiedział bezczynnie za kierownicą wsłuchując się w głos
intuicji, w głos wyższej części samego siebie, która wie pewne rzeczy, o
których sam Wo może nie wiedzieć. Intuicja wiedziała o planowanym
przyjęciu rocznicowym, przewidziała także, jak na jego spóźnienie
zareaguje żona. Wiedziała, jak najlepiej postąpić w tej trudnej
sytuacji, kiedy Wo musiał się jakoś zachować, choć nie wiedział
wszystkiego, co może zastać w domu zaraz po przyjściu z pracy. Wo
posłuchał intuicji i z ufnością zastosował się do jej podszeptu, kupując
kwiaty. Kochani, w starej energii w podobnej sytuacji Człowiek nie wie
za dobrze, jak postąpić, gdyż ma tylko 50% szansy, że postąpi właściwie.
A dzieje się tak, gdyż nie wiecie, że macie wyższy aspekt własnej
osobowości, wrodzoną inteligencję ciała, która jest w podobnych
sytuacjach bardzo pomocna i wie o wiele więcej od was samych. Wyższe Ja z
kolei wiedziało nawet o planowanym przyjęciu i gościach w jadalni. Wo
więc zazwyczaj słucha intuicji i stosuje się do jej wskazówek. Dzięki
temu dobrze wie, jak i kiedy się zachować, oraz znajduje odpowiednie
słowa w stosunku do klientów w pracy. Wo żyje więc słuchając intuicji i
ona zawsze w jego życiu zdaje egzamin.
Teraz
też dobrze na tym wyszedł. Kiedy przyjęcie dobiegło końca i wszyscy się
rozeszli, żona podziękowała za kwiaty i wyraziła satysfakcję z dobrze
zaplanowanego wieczoru. Wo oczywiście się nie przyznał, że nie pamiętał o
rocznicy, ale przyjął podziękę i zapewnił żonę: - „Kocham cię”. Wo
kładł się już spać, choć jego stopy wciąż jeszcze były na podłodze.
Wciągając je pod kołdrę Wo mówi: - „Dziękuję, Duchu, dziękuję, Stwórco,
dziękuję wszystkim komórkom ciała, że się odmładzam. Dziękuję, że
dzisiaj uniknąłem choroby, która się czaiła, gdyż nie poddałem się
zmartwieniom, bojaźni i dramatowi. Dziękuję swemu wewnętrznemu dziecku,
że mogę się śmiać i wcale się nie martwię, że stracę pracę. Wiem, że
dostanę to, czego pragnę, albo coś jeszcze lepszego. Dobranoc,
kochanie”.
To
jest prawdziwa opowieść o życiu codziennym w Nowym Paradygmacie życia
na Ziemi. W całości prawdziwa. Tak się toczy życie na planetach, których
istnienia nawet się nie domyślacie. Tak wygląda wasz własny potencjał
myślenia kategoriami ponad wszystko, co jest wam na razie znajome.
Kiedyś zupełnie inaczej będziecie reagowali na te same wyzwania dnia
codziennego. Na tym właśnie polega oświecenie. Na Ziemi zbliża się wiek
Miłosierdzia, które przeredaguje wszystkie tory myślenia, dotychczas
znane Ludzkość i moja to ilustruje. Nie jest więc to żadna opowieść
fantastyczna, to jest wasza własna przyszłość po przekroczeniu pewnego
progu demarkacyjnego. Możecie mi odpowiedzieć: „Ale nadchodzą fajne
czasy, ciekawe, czy dożyję?” - Na pewno! Wszyscy tych czasów doczekacie.
Wszyscy!
I tak jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz