[https://audio.kryon.com/.../audio.kryon.com/en/HW%20057.mp3)
Transkrypcja wstępnego przekazu ze spotkania w Kręgu Dwunastu z dnia 3.11.2021
Przymioty przebudzenia do szerszej prawdy, cz. I
Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej.
Bardzo
jestem świadomy wszystkich, którzy się tutaj gromadzą, może nawet wiem,
co was tu przyciąga? Wśród słuchaczy jest wielu, którzy obecnie
doświadczają przebudzenia. Niniejszy będzie pierwszym przekazem z serii
czterech traktujących właśnie o symptomach takiego przebudzenia, które
mogą się niektórym wydawać trochę dziwne. Innymi słowy, wcale nie
zdajecie sobie z tego sprawy, że symptomy te są właśnie oznaką, że
budzcie się do szerszej prawdy, występują wtedy, kiedy otwieracie
szufladkę zwaną sferą duchową. Mogą się wam one wydawać dziwne, gdyż nie
spodziewacie się, że coś takiego ma związek z duchowością, ale o tym za
chwilę.
Założeniem naszej serii jest to, że świadomościowo
Ludzkość wydaje się tkwić w metaforycznej szufladce. Będę wam o tym
przypominał w każdym nowym przekazie, podsumowywał, o czym była mowa
wcześniej i przekazywał kolejne symptomy. Co rozumiem przez pojęcie
świadomościowej szufladki? Wasza świadomość mogła osiągnąć dowolnie
wysoki poziom, mogliście myśleć bardzo szczytnymi kategoriami, jednak
zdawać by się mogło, że jak dotąd siedzieliście w szufladce, z której
nie mogliście się wzbić wyżej. Kochani, wyście sami sobie tę szufladkę
stworzyli, ale jak każda szuflada, jest ona ograniczająca. Stara
świadomość panowała tutaj od wieków, wam samym towarzyszy od dekad.
Zdaje się, że nie widać żadnej poprawy. Parę lat temu sprawy toczyły się
tak samo, jak 20 lat temu, jak 20 lat jeszcze wcześniej i 20 lat
jeszcze wcześniej.
Jednym z przymiotów przemiany widocznych w
waszej kulturze, w waszym społeczeństwie i ogólnie na Ziemi, jest to, że
sama szufladka się teraz polepszyła. Na tym polega przeskok
świadomościowy. Już wcześniej mówiliśmy o pewnej zasadzie w stosunku do
darów Ducha, która brzmi: „Nie dotykaj”. Innymi słowy, najpierw trzeba
się temu darowi przyjrzeć. Na tym polega zasada wolnego wyboru. Duch
przecież nie zjawia się przed wami ot, tak znienacka i nie daruje wam
jakiegoś cudu, żeby was powalić na kolana i uczynić z was wyznawców.
Najpierw sami musicie się temu darowi przyjrzeć.
Wyobraźcie sobie
tę szufladkę świadomości jako ciemny pokój. Jako Ludzkość żyliście w
tej ciemności od zarania. Nawet dobrze siebie nawzajem nie widzieliście,
gdyż wszędzie było i jest ciemno. Z tego braku odpowiedniego
naświetlenia bierze się wiele nieporozumień na temat tego, kto żyje po
drugiej stronie pokoju. Światło w pokoju jest tak nikłe, że dla
bezpieczeństwa wszyscy, niczym pionierzy na szlaku, ustawiacie wozy w
krąg, jak to się potocznie mówi w waszej kulturze. Żyjecie i pracujecie z
innymi, ale jedni na drugich patrzą się z ukosa, lękacie się jeden
drugiego, a wszystko dlatego, że bardzo słabo się widzicie. Wszystko, co
powyżej to metafora, ale opisuje ona to, co stwarza ciemna świadomość.
Stąd bierze się brak wzajemnego zaufania, korupcja, wojna, a przecież
sprawy na Ziemi tak właśnie toczyły się od wieków.
Wciąż
wyrażając się metaforycznie, raptem zaczynają otwierać się drzwi. Może
te drzwi były zawsze, ale nikt ich dotychczas nie widział, zresztą
wydobywające się zza nich światło jest tak olśniewająco jasne, że i tak
niczego nie widzicie. Na razie więc widzicie tylko uchyloną szparkę, ale
wydostające się przez nią światło jest olśniewające. Choć widać tylko
szparkę, światło przykuwa uwagę wszystkich w pokoju. Co macie w związku z
tym robić?
Okazuje się, że w pokoju są drzwi. Znajdzie się
wielu, którzy powiedzą na to: „Drzwi wiodą do zła, nas o nich już dawno
uczono, oczekiwaliśmy ich pojawienia się, zatem należy za wszelką cenę
trzymać się ich z daleka”.
Inni zaś będą mówić: Ależ przecież to
światło, to jest światło! Trzeba się temu przyjrzeć”. Ci pierwsi
odpowiedzą na to: „To podstęp, to podstęp! Patrzcie, tutaj w Piśmie jest
napisane, że będą takie sztuczki!” Inni zaś będą mówić: „Ja chcę to
zobaczyć na własne oczy i jak zobaczę, to sam zdecyduję, czy to, co znam
z historii o tych drzwiach, to prawda, czy nie?”
I wtedy, wciąż
mówiąc przenośnie, podchodzicie do tych drzwi, widzicie, że jest to
najwspanialsze światło, jakie kiedykolwiek widzieliście oraz
uzmysławiacie sobie, że przecież to jest to, na co czekaliście!
Światło
to zaproszenie, żeby przyjrzeć się czemuś jaśniejszemu, czemuś na
wyższym, lepszym poziomie świadomości, od wszystkiego, co wam dotychczas
znane. Stąd światło ma w sobie dotychczas nieznane przymioty, ale kiedy
na nie patrzycie, ono się wam podoba, czujecie się w nim dobrze. Im
bliżej doń podchodzicie, tym jaśniej wam przyświeca. Oczywiście, w
powyższym kryje się wiele przenośni, które zresztą możemy mnożyć w
nieskończoność, ale kiedy to światło absorbujecie, to potem sami nim
lśnicie. I tak lśniąc chodzicie po tym ciemnym pokoju i go sobą
rozświetlacie, dając szansę innym, żeby ujrzeli siebie w innym świetle.
[Kryon się śmieje.] Oczywiście, wyrażam się przenośnie. [Jest to zarazem
przepiękna, moim zdaniem, wersja „Przypowieści o dole ze smołą”,
pierwszej przekazanej przez Kryona już w pierwszej księdze przekazu,
stanowiąca całe sedno jego nauki oraz istotę Przebudzenia zamieszczoną w
tej grupie pod tagiem #przypowieści, a jej interpretacja pod tagiem #leeradzi – przyp. tłum.]
Nazwijmy
to „Przebudzeniem do wspanialszej prawdy”; właśnie temu poświęcimy
cztery przekazy bieżącego miesiąca. Jak sami odbieracie tę swoistą
metamorfozę przejścia ze świadomości ciemności w świadomość światła? Jak
odbieracie przebudzenie do prawdy wspanialszej od wszystkiego, co wam
kiedykolwiek powiedziano, że istnieje? Właśnie dlatego wokół tak wiele
strachu. Prawdopodobnie nikt wam wcześniej nigdy nie opowiadał o takim
Bogu? Nauczona was jedynie, że istnieje Bóg Osądzający, którego należy
się bać, nikt was nie uczył o Bogu Wewnątrz, który tylko czeka, żebyście
wyciągnęli doń rękę i wkroczyli w światło.
Dzisiaj opowiemy wam o
kilku przymiotach przebudzenia, w kolejnych przekazach przytoczymy ich
więcej; wszystkie z nich są niecodzienne. Na razie porozmawiajmy o tym,
dlaczego w ogóle się pojawiają? Kiedy budzicie się, mówicie tak: „Teraz
będę wyraźniej widział przewodników. Teraz będę doświadczał Boga z
większą satysfakcją. Będę oglądał rzeczy duchowe, będę wiedział, że
nadchodzą, że należą do wyższego poziomu świadomości. Zacznę wstępować i
synostwo boże uczyni mnie innym i sprawy duchowe będę odbierał
inaczej”.
Kochani, jaka to piękna fantazja! [Kryon się śmieje.]
Nagle pojawią się aniołki… A to wcale nie tak! Zamiast tego, dzieje się
tak: Świadomość każdego z was, wasze ciała, sama esencja każdego z was –
wszystko to zacznie się zmieniać. A dlaczego? Dlatego, że Bóg jest w
was, w każdej cząstce DNA, w każdej komórce ciała i właśnie tam zachodzi
Przebudzenie. Każdy z was się przemieni. Przemieniając się rozwiniecie
wyższą świadomość i sami to zaczniecie zauważać i się tą świadomością
posługiwać. Po jakimś czasie, kiedy poczujecie się z tą przemianą
wygodnie, doprawdy staniecie się latarniami morskimi Ziemi. Sami wtedy
zaczniecie do siebie przyciągać same dobre rzeczy i będziecie żyć
dłużej. Jak już nie raz wam to powtarzaliśmy, wtedy inni zaczną się was
pytać: „Jak tyś to zrobił? Jak to się robi?” I wtedy możecie im
powiedzieć wszystko, co sami wiecie, lecz na razie wszyscy się
przemieniacie. Na tym polega przeskok świadomościowy.
Przede
wszystkim, niektórzy z was będą mieli dziwne odczucie, że coś się w was
zmienia, gdyż zaczniecie lepiej rozumieć wszystko, co wcześniej was
drażniło, czy mówiąc potocznie, wkurzało: Chodzi o Ludzi z pewnymi
drażniącymi was nawykami, o Ludzi, którzy się wobec was zachowują w
pewien sposób, czy o jakieś sytuacje, które nigdy się wam nie podobały i
zawsze wzbudzały sprzeciw. Wszystko to kiedyś was wkurzało, wzbudzało
złość, a teraz, wciąż doświadczając powyższego, mówicie: „Aha! Teraz to
rozumiem! Wciąż mi się to nie podoba, ale rozumiem, dlaczego tak się
teraz dzieje!” Teraz nawet przychodzą wam pomysły, jak to obejść, czy
jak to traktować zachowując niezmącony spokój wobec spraw i Ludzi,
którzy wcześniej was wkurzali. A to jest doprawdy nowe.
W
przeszłości, kiedy ktoś lub coś wzbudzało gniew, to stawaliście się
gniewni. Gniew często przeradzał się w niepokój, który wiódł do lęku, a
teraz nagle to wszystko postrzegacie w zupełnie innym świetle. Dzieje
się tak już teraz w życiu wielu z was. Przybieracie, jak to nazywam,
oblicze spokojnego zrozumienia tego, co poza wszelkim zrozumieniem.
[Wyraźna aluzja do słów z Listu św. Pawła do Filipians, rodz. 4 werset
7: „A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych
serc i myśli w Chrystusie Jezusie”. Na czym jeszcze polega postrzeganie
oczami mistrza, można przeczytać w tej grupie pod tagiem #kryonoczamimistrza – przyp. tłum. ] Jestem ciekaw, jak to przetłumaczycie?
Wciąż
istnieją sprawy i sytuacje, które według was już nie powinny zachodzić,
jednak podchodzicie do nich inaczej. Czym to wytłumaczyć? Sytuacje,
wobec których wcześniej było wam niezręcznie, czy które wręcz wzbudzały w
was niepokój raptem w waszych umysłach i świadomości przedstawiają się w
lepszym świetle.
Kochani, właśnie to, bardziej niż wszystko
inne, powinno wam dać do zrozumienia, co się z wami dzieje, gdyż
wszyskto, o czym mowa, to przymioty synostwa bożego. Niektórzy
odpowiedzą mi: „Chyba coś tu nie tak, gdyż, jak na razie sprawy
niezupełnie wyglądają tak, jak o nich mówisz. W niektórych przypadkach
można nawet powiedzieć, że jest zupełnie odwrotnie!” W porządku, o tym
wszystkim będzie mowa w części czwartej, gdyż przymiotów przebudzenia
jest więcej.
Oto jeden z nich, który może stanowić niespodziankę.
Wielu z was czuje wyobcowanie w stosunku do starych znajomych i
przyjaciół. Nie chodzi tutaj o bieżącą sytuację na świecie i restrykcje,
nie chodzi o nic, o czym mowa w telewizji. Chodzi mi o wyobcowanie
wobec najlepszych znajomych i najstarszych przyjaciół, z którymi
najczęściej i najchętniej spędzaliście kiedyś najwięcej czasu, z którymi
przebywanie sprawiało wam dużą przyjemność. Teraz zaś, myśląc o nich
mówicie: „No nie wiem?”. Możecie to analizować i się pytać: „Dlaczego,
co się stało, no, dlaczego nic nie czuję wobec przyjaciół, których znam
od dzieciństwa, z którymi się przyjaźnię całe życie?” Zastanawiając się
nad tym, dojdziecie do wniosku: „Aha, oni za dużo narzekają. Zaczynam to
zachowanie widzieć w innym świetle i ono raptem zaczęło mi przeszkadzać
i sprawia, że wcale tak dobrze się już w ich towarzystwie nie czuję”.
Jest to coś nowego. „Zawsze to jakoś znosiłem, a teraz nie mogę”.
Czujecie się od nich faktycznie wyobcowani.
Och, ale następny
przymiot przebudzenia doprawdy was zaskoczy i dla wielu może okazać się
najdziwniejszy. Gotowi? Zaczynacie odczuwać, że wasza rodzina, wcale nie
jest waszą prawdziwa rodziną! Zaczynacie dochodzić do przekonania, że
wasi bracia, siostry, mama z tatą wcale nie są waszą rodziną, nie
traktują was tak, jak powinna to robić rodzina. Wcale nie staracie się
od nich oddalić, ale zastanawiacie się nad tym mówiąc: „Co, jeśli wcale
nie są tymi, za kogo ich uważam?” Wielu z was taki tok myślenia może się
wydawać bardzo dziwny nie rozumiejąc, że synowie boży postrzegali
rodzinę zupełnie inaczej. Częścią mistrzowskiego podejścia do rodziny
jest spojrzenie na Matkę Ziemię, Gaję, jako członka rodziny. Pod pewnym
względem może nawet traktując ją jako rodzicielkę prawdziwej rodziny?
Opisałem
wam kilka dziwnych przymiotów przebudzenia do wspanialszej prawdy.
Takich przymiotów jest więcej, dotyczą waszej psychiki, i zmian
fizycznych; wszystkie one będą się wam wydawały doprawdy dziwne; ale
kiedy dojdziemy do części czwartej, w której powiemy wam, dlaczego to
wszystko się dzieje tak, a nie inaczej, to zrozumiecie.
Błogosławieni
ci, którzy już teraz idą do światła i metaforycznych drzwi i się ich
nie lękają, gdyż na sami odkryją wspaniałość własnej struktury
komórkowej, dowiedzą się, po co się urodzili i poczują się niezmiernie
kochani. Jam Jest zakochany w Ludzkości Kryon.
I tak jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz