Katalizatory uzdrowienia cz. IV Spokój wewnętrzny
Witam
was kochani, Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Powtarzam jeszcze
raz, przed nami zasiada rodzina. Wszystko, o czym mój partner wam
powiedział w segmencie pytań i odpowiedzi, dostał ode mnie. [Chodzi o
pytania na temat sytuacji rodzinnej Lee – przyp. tłum.] Właśnie wtedy
uzmysłowił sobie, że jego rodzina istnieje także poza tym, co zwykle
określa się mianem rzeczywistości. Wtedy też w jej poczet zaczął wliczać
obcych, którzy dzielą jego własny sposób myślenia, kiedy zrozumiał, iż
oni także podążają ścieżką miłosierdzia. Zrozumiał wtedy też, że nawet
ci, którzy na co dzień osaczeni są kłopotami, a potrafią zdobyć się na
miłosierdzie wobec pozostałych, pragną zacieśnić więź z własną duszą,
dowiedzieć się o niej więcej i stopniowo, tego rodzaju Ludzie stali się
jego prawdziwą rodziną. Doświadczenie to odmieniło całe jego dalsze
życie.
Każdemu
z was proponujemy to samo doświadczenie, abyście sami przekonali się,
kto tak naprawdę należy do waszej rodziny, a kto nie? Faktycznie,
rodzina to wszyscy, którzy potrafią was kochać bezwarunkowo i od lat sam
wam powtarzam, iż wcale nie są to członkowie waszych biologicznych
rodzin. Niektórzy mówią: „Dlaczego tak jest? Jak to jest z tym
planowaniem życia przed narodzinami na Ziemi? Przecież jeśli własna
rodzina jest dysfunkcyjna, to ma się marne szanse na jakieś życie. Jeśli
od urodzenia się kogoś bije, wpaja im sprawy, z którymi trzeba potem
pomocy psychologów, to coś ty tym planowaniem chyba nie tak? ” Kochani,
zaraz wam odpowiem. Jeśli jeszcze tego nie słyszeliście, to powtórzę, że
doskonałość sesji planowania Starych Dusz za zasłoną polega na tym, że
to żelazo ostrzy żelazo. Podobne wam Stare Dusze przechodzą przez
ciężkie sytuacje rodzinne, żeby móc je zrozumieć i dzielić się tym
zrozumieniem z innymi, którzy także przechodzą przez podobne
doświadczenia. W ten sposób osiąga się miłosierdzie, zrozumienie i
przebaczenie, a wszystkie te cechy to przymioty Syna Bożego.
Czy
teraz zaczynacie to lepiej rozumieć? Czy już rozumiecie? Niektórzy
wciąż będą mówili: „Wcale mi się taki plan nie podoba”. [Kryon się
śmieje.] Macie rację, zrozumienie tych spraw jest niełatwe, ale mimo
tego, wielu z uczestników naszego programu już to zrozumiało i nawet
wznieśli się ponad te kłopoty. Innymi słowy, zostawiliście wszystko, co
pod tym względem kiedyś pochłaniało niemal całą waszą energię, całą
waszą uwagę, wzbudzało w was złość, niepokoje i zmartwienia. Teraz
jednak już tak nie jest, mimomimo że wciąż jesteście w kontakcie z tymi,
którzy kiedyś tę gamę uczuć w was wzbudzali. Spotykacie się z nimi przy
każdych świętach, kiedy to się z was wyśmiewają, albo jeszcze gorzej.
[Kryon się śmieje.] Tak, wszystko to dzieje się według planu, ponieważ
wielu z was dzięki temu osiąga stan całkowitego przebaczenia i do cyrku
zwanego rodzinnym stołem świątecznym zasiadajcie tylko jako widzowie.
[Kryon się śmieje.] Sami dobrze wiecie, do kogo się teraz zwracam
bezpośrednio; są to wszyscy, którzy po takim przedstawieniu pozostają
spokojni i niewzruszeni.
Właśnie
na tym polega przyczyna planowania takich spraw, dlatego to, co robicie
na Ziemi nazywa się pracą. Nie na darmo więc nazywa się was
pracownikami światła, gdyż poddajecie się treningowi i często się
zdarza, że wcale nie [własne] życie wam ten trening zapewnia. Wielu z
was przecież dostępowało odkrywczych momentów Aha!, które was teraz
tutaj przywiodły. Prócz tego, słucha nas i czyta więcej niż tylko
abonenci tego programu.
Zatem
to, co wam powiem, kieruję do wszystkich. Niniejsze to czwarty przekaz z
serii czterech pt. „Katalizatory uzdrowienia”. Jak wspomniałem,
katalizator to coś, co przyspiesza proces zdrowienia, co toruje wam
drogę do lepszego zdrowia i do czegoś więcej. Jeśli więc doświadczacie
czegoś, co następnie przywodzi was do podjęcia innych czynów, czy nawet
zmusza was do innego postępowania niż zwyczajowe, to coś takiego jest
katalizatorem. Poniżej opis czwartego katalizatora wiodącego do
uzdrowienia.
Powtórka:
Pierwszym katalizatorem jest zrozumienie, że jakość procesów
biochemicznych zachodzących w ciele reaguje na świadomość. Rozmawiając z
własną strukturą komórkową zawieracie z nią przymierze, dzięki któremu
można się uzdrowić nawet wtedy, kiedy inni uważają to za niemożliwe.
Innymi słowy, z ciałem daje się nawiązać więź komunikacyjną. Jak
wspominaliśmy, większość Ludzkości tego nie rozumie, gdyż żyje w głowie i
patrząc na wszystko poniżej szyi, mówi: „Jakoś to będzie!” Mówiliśmy,
że pozostawione samemu sobie, bez instrukcji, czy iść w prawo, czy w
lewo, na północ, czy południe, ciało zachowuje się niby zupełnie
przypadkowo, łapie różne choroby, czy cokolwiek. Wydawać by się mogło,
że jeśli się z nim nie rozmawia, to ciało wraca do jakiegoś rządzonego
przypadkiem „ustawienia fabrycznego”.
A
przecież jakże często przypominamy wam, że to wy sami sprawujecie
kontrolę nad ciałem. Na ten temat przekazaliśmy wam także niejedną
przypowieść, podaliśmy wiele sposobów na kontakt z wrodzoną inteligencją
komórkową, dając wam do zrozumienia, że warto się z tą wejść w stały
kontakt. Ustalenie kontaktu z wrodzoną inteligencją komórkową to
pierwszy katalizator uzdrowienia. Jest on ważny, gdyż można dzięki niemu
pozbyć się lęków, niepokoi, chorób i podobnych niepożądanych spraw.
Następnie
przekazaliśmy wam inne rodzaje katalizatorów i tę listę możecie sobie
przeczytać, wszystkie one dotyczą zmiany czegoś w sobie, co następnie
sprawia, że szybciej powracacie do zdrowia. Mowa była o dziecku
wewnętrznym, mowa była o powrocie do dzieciństwa, do świata, w którym
brak lęków, zmartwień i niepokoi, o ponownym wniesieniu takiej beztroski
do chwili obecnej.
Mowa
była także o roli śmiechu. Na jego uzdrawiające właściwości daliśmy wam
wiele przykładów. Znane są one w psychologii, lekarzom, naukowcom i
nawet twórcom reklam! Wszyscy oni wiedzą, że kiedy się śmiejecie,
opuszczają was lęki i niepokoje, otwiera się przed wami zupełnie inny
świat. Tak właśnie działają katalizatory uzdrowienia.
Ostatni,
czwatry katalizator może się wam wydać najprostszy do opanowania, ale
wcale takim nie jest. Słyszycie o nim niemal całe życie, choć
osiągnięcie go i utrzymanie wcale nie jest takie proste. Zaraz wam
powiem, co to takiego, ale najpierw pragnę abyście wraz ze mną
wyobrazili sobie tearz waszego ulubionego Syna Bożego. Niech to będzie
dowolny Mistrz, ktoś, kogo przyjmujecie za duchowego giganta, a z kim
teraz chcielibyście spędzić parę chwil. Jeśli potraficie teraz tego
Mistrza dobrze sobie wyobrazić, to powiedzcie mi, co w jego obecności
odczuwacie? Załóżmy, że oto siedzicie teraz u jego stóp, jakby na was
zareagował? Może powiedziałby wam coś, a może nie, po prostu siedziałby z
wami, lecz jak byście się w jego obecności czuli? Jak jednym słowem
można coś takiego opisać?
Jak
opisać sam matecznik świadomości dowolnego Syna Bożego, który kiedyś
tutaj żył, a o którym słyszeliście, czy coś czytaliście, a co stanowi
jego pierwszą, natychmiast zauważalną cechę? Odpowiedź: spokój. Spokój!
Czy sami będąc w środku chaosu i wrzawy potraficie taki spokój osiągnąć i
zachować? Każdy kiedykolwiek chodzący po Ziemi Syn Boży odpowiadał i
odpowiada na to pytanie: Tak! Każdy z nich powie wam, że właśnie po to
się tutaj urodzili, żeby pokazać, że taki spokój jest możliwy, że
istnieje szerszy plan waszego życia, żebyście przestali się martwić o
sprawy przejściowe. Wszystkie te sprawy są przejściowe, nawet śmiertelna
choroba. Nie znaczy to wcale, że nie skróci wam ona życia, ale może
nauczy was, to życie to coś więcej?
Kochani,
aby zacząć rozważać wspaniałość własnej duszy, należy wydostać się poza
zaszufladkowany sposób myślenia. W tym celu przede wszystkim należy
przysiąść i się uspokoić. Nie raz wspominaliśmy, że ten spokój stanowi
główną przyczynę, dlaczego piloci kochają latać. Oni kochają spokój
szybowania wysoko ponad chmurami i wrzawą wszystkiego w dole. Dlatego
często powtarzają, że niezależnie od pogody na zmieni, nad chmurami
zawsze jest ładnie. I oni mają rację. Oczywiście w tej chwili wyraziłem
się przenośnie, ale to prawda, że piloci cały dramat życia pozostawiają w
dole, że kiedy lecą nad chmurami, wszystko inne zostaje wyciszone,
odsuwa się gdzieś na drugi plan.
Jak
była o tym mowa, spokój wewnętrzny jest najsilniejszym katalizatorem
uzdrowienia. Uzdrowienie staje się efektem ubocznym spokoju. Kiedy
posiądziecie wszystko, co zostało wymienione w naszej serii czterech
przekazów jako katalizatory, kiedy zrozumiecie wagę dialogu z własnym
ciałem, kiedy zrozumiecie, że wciąż można odzyskać niewinność dziecka
wewnętrznego, kiedy zrozumiecie potęgę śmiechu, to będziecie mogli
posiąść przechodzący wszelki umysł spokój. Jest to spokój niedający się
niczym wytłumaczyć. Jest to spokój, wobec którego inni się dziwią,
mówiąc: „Jak ty to robisz, że wokół ciebie wszystko się sypie, a ty taki
spokojny?” [Kryon się śmieje] Możecie im wtedy odpowiedzieć: „Tak, bo
taki już jestem i dobrze wiem, kim jestem”. Można to jeszcze ująć tak:
„Utrzymywany przeze mnie spokój wewnętrzny przyniesie mi odpowiedzi i
uzdrowienie”.
Czyż
to nie interesujące, że tak się o tym wyraziłem, że uzdrowienie i
odpowiedzi są efektem ubocznym katalizatorów uzdrowienia? One wtedy
przychodzą niemalże automatycznie! Czy wam o tym wiadomo? To nie tak, że
wpada wam do ręki jakiś film, czy książka i dzięki zawartym tam
informacjom się uzdrawiacie. To spokój sprawia, że zaczynacie zdrowieć.
Rozumiecie? Wymienione cztery rzeczy to więcej niż katalizatory, one
wygładzają wam gościniec do uzdrowienia tam, gdzie wcześniej były same
wyboje. Więcej, te cztery katalizatory przybliżają do was wszystko, co
wcześniej wydawało się wam wymykać, przyczyniają się do spontanicznych
remisji. Lepsze samopoczucie płynące z poczucia wartości własnej, ze
spokoju wewnętrznego sprawia, że wszystko, co się w takim stanie robi
przynosi zdrowie i wyzwala z lęku. Wznieście więc ręce do nieba i
powiedzcie: „Dziękuję Duchu, że teraz rozumiem, że stanowię część
bardzo, bardzo szerokiej panoramy, że otaczają mnie Synowie Boży, że
wobec wszystkiego osiągnąłem niczym niezmącony spokój”. Oto dlaczego do
was przybywam, oto całe sedno nauki Kryona. Wszystko, co od 31 lat tutaj
robię, sprowadza się do chwili obecnej. Powtarzam raz jeszcze, że
jesteśmy zakochani w każdym z was z osobna i całej Ludzkości za
wszystkie wasze czyny i dokonania, za wszystko, czego jeszcze dokonacie w
nadchodzących latach, za świtające na całej Ziemi światło wstąpienia
widoczne wszystkim, którzy mają ochotę je zobaczyć.
I tak jest.
Nota
od Julity: więcej na temat uzdrawiania Kroyn opowiadał w serii „O
Leczeniu i uzdrawianiu”, którą w całości można przeczytać na mojej
stronie autorskiej. Seria kwietniowych (chodzi o kwiecień, 2021 roku)
przekazów ze spotkań w Kręgu Dwunastu nie będzie tłumaczona, gdyż
stanowi powtórkę czeterch przekazów dla Australijczyków pt. „Bieżące,
nadzwyczajne sprawy”, które można przeczytać tutaj, w tej grupie, pod
tagiem #kryonwaustralii
Zdj. Budda Spokoju, Andre Ferrella
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz