Transkrypcja przekazu wstępnego Kryona ze spotkania w Kręgu Dwunastu z dnia 9 .2. 2022
Miesiąc miłości, cz. II
Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej.
Wygląda na to, że cały program, a nie tylko jego część, traktuje o pomocy z drugiej strony zasłony. W przeciwieństwie do tego, czego was na ten temat nauczono, druga strona zasłony jest energią troskliwą. Jeśli zaś przyjrzeć się temu, czego was nauczono na temat Boga, to widać, że ten Bóg wcale nie jest taki przystępny; nie przekazuje wam informacji na temat wspaniałości waszej duszy, która wypełniona jest systemami wspomagającymi. Główne religie milczą na temat świty, którą otoczony jest każdy z was, a której jedynym zadaniem jest opieka nad wami z wyciągniętymi rękami na wypadek, gdybyście podjęli wybór te ręce pochwycić. Zadajecie wiele pytań na temat odczuć doświadczanych podczas naszego programu, gdyż wtedy czujecie i wiecie, że jesteście uzdrawiani, ale kiedy przychodzi koniec i wracacie do zwykłej rzeczywistości, w której jesteście chorzy i staracie się utrzymać odczucia wielowymiarowości doświadczane podczas naszych medytacji, to czujecie, że takie starania wam nie wystarczają.
Kochani, odpowiem wam na to, że uzdrowienia doświadczanego podczas medytacji nie da się włączać i wyłączać. Każdemu z was należy się wspaniałe uzdrowienie, każdemu z was! Innymi słowy, ono istnieje i jest gotowe [do uzmysłowienia]; stoi na półce, niczym książka, z widniejącym na grzbiecie tytułem: „(Tu wstawcie swe imię) bądź uzdrowiony/uzdrowiona!” a wy podczas medytacji bierzecie tę zapakowaną w kopertę książkę do ręki i stawiacie ją z powrotem na półkę, kiedy kończycie medytować. [Słowo koperta to aluzja do „Medytacji ze złotą tacą” przekazaną przez Kryona dawno temu, w Księdze VI Przekazu pt. „Partnering with God”, (I wydanie, rok 1997), której tekst można przeczytać w tej grupie pod tagiem #kryonmedytacje – przyp. tłum.]
Oto co pragnę wam przez to powiedzieć: w Kręgu Dwunastu jest dla was coś więcej, coś znacznie więcej ponad samo doświadczanie wielowymiarowości, gdyż za każdym razem, kiedy się tutaj spotykamy, macie możliwość podjęcia decyzji, możliwość uzmysłowienia sobie i uwierzenia, że świta pozostaje przy was nawet po skończeniu medytacji.
Na powyższe niektórzy mówią: „No dobrze, przecież staram się to sobie uzmysłowić”, na co wielu odpowie wam: „To przestań się starać i zamiast tego oznajmij Duchowi na przykład tak: Kochany Duchu, mam z tym trudności, proszę, niech świta pozostanie ze mną. Ześlij znak, że tak jest. Daj mi zrozumieć i poczuć, że ona zawsze jest ze mną tak, żebym wiedział, że to, co odczuwam podczas medytacji w Kręgu Dwunastu, niczym nie różni się od codzienności życia na Ziemi, że nawet kiedy śpię, to świta jest zawsze przy mnie”. A przecież jakże wielu z was wątpi nawet w rzeczywistość odczuć doświadczanych podczas tej medytacji? A tak naprawdę, to ilu z was w szkółce niedzielnej i na lekcjach religii, czy nawet w „szkółce medytacji” nauczono, że zawsze otaczają was anioły i przewodnicy? Wciąż macie w sobie to jakże trójwymiarowe, liniowe przekonanie, że musicie się jakoś wznieść i coś uczynić, żeby w życiu jakoś zaskarbić sobie łaskę bożą.
Ujmijmy to tak. Jeśli mieliście rodziców, którzy naprawdę was kochali i wy tę miłość czuliście, jeśli mieliście na tyle szczęścia w życiu, żeby tę rodzicielską miłość czuć, to pozwólcie, że się zapytam: Czy musieliście się do drzwi tej miłości dobijać, pokonywać jakieś stopnie, czy jakoś inaczej się wysilać, żeby zwrócić na siebie ich uwagę? Odpowiedź: Nie! Wystarczyło, że się urodziliście i oni was kochali. Mam nadzieję, że niektórzy faktycznie byli tak kochani! Moi drodzy, przecież na świecie istnieje wiele takich rodziców.
A na czym polega różnica między miłością rodzicielską a boską? Oto ona: Miłość boska jest spotęgowana sto, dwieście, dziesięć tysięcy razy, ale pod względem miłosierdzia nie różni się od rodzicielskiej wcale. Bóg kocha was miłością miłosierną, zupełnie jak rodzice. Możecie prosić: „Kochany Duchu, schwyć mnie za rękę!”, gdyż w ten sposób dajecie Duchowi przyzwolenie, żeby okazał swą miłość, żeby stał się częścią waszego życia, żeby zawrzeć z Nim bliższą więź niż was o niej uczono.
Zwracam się do tych, którzy mają kłopot z utrzymaniem odczuć doświadczanych podczas medytacji w Kręgu Dwunastu w życiu codziennym: Dzieje się tak, gdyż macie wdrożone w was struktury 3D wciąż mówiące wam, że nie jesteście wspaniali, że nie rodzicie się w otoczeniu żadnych aniołów. A to nie tak, rodzicie się wraz ze świtą i co więcej, ona nigdy was nie opuszcza, nie trzeba nawet jej do siebie przywoływać.
Powtórzę coś, o czym wspominałem wam już niejednokrotnie. Większość Ludzi na Ziemi rodzi się w otoczeniu świty anielskiej zdolnej udzielić wam pomocy we wszystkim, co tylko was w życiu może spotkać. Cała ta pomoc już teraz tkwi w waszym wnętrzu. Od urodzenia; od wieku niemowlęcego do czwartego, czy piątego roku życia dzieci są tej świty anielskiej świadome. Mają swych niewidzialnych przyjaciół, którym nawet nadają imiona. Niektórym dzieciom te anioły pomagają przezwyciężyć lęk ciemności, czy pokonać czyhające w szafie, czy pod łóżkiem potwory. Wszystkim dzieciom wiadomo, że anioły naprawdę istnieją.
Potem jednak z tej wiedzy wyrastają i czasami dzieje się tak dlatego, że sami rodzicie ich od niej oduczają, powtarzając: „Nie kochanie, to nieprawda, to tylko na niby, na świecie nie ma żadnych aniołków”. I tak właśnie dzieci się oducza od wiary w istnienie aniołów. Co prawda niektóre dzieci rodzicom nie wierzą, gdyż same wiedzą lepiej, ale tę wiedzę trzymają w tajemnicy, tylko dla siebie. Rodzicom odpowiadają: „Dobrze, mamusiu, tatusiu”, ale kiedy rodzice na nich nie zwracają uwagi, to dalej z aniołami rozmawiają. [Kryon się śmieje.]
Opowiadając wam o tym, staram się przekazać, że ogólnie mówiąc, każdy z was rodzi się wraz ze świtą, że nawet nie trzeba jej do siebie przywoływać. I dlatego, podczas audycji spotkania w Kręgu Dwunastu będę was zachęcał, żebyście tę świtę zaczęli odbierać na właściwy każdemu sposób, żeby się przekonać, że ona już tu i teraz jest przy was. A co to za świta i kto wchodzi w jej skład? - A czy to ważne? Czy to naprawdę aż takie ważne? Zrozumcie, że każdemu z was jest taka świta przypisana, że składa się z pomocników, którzy są wielowymiarowi i pochodzą ze świata anielskiego i są przepiękni! Kochają was i pomagają w uzdrowieniu, w pozbyciu się lęków, w przybraniu odpowiedniej postawy życiowej, w przeróbce waszego charakteru. Świtę macie po to, żeby się nie minąć z synchronią! Jest to największa pomoc, którą wam ona może wyświadczyć, gdyż dzięki synchronii nie wpadacie w żadne wyboje na drodze zwanej życiem. Świta towarzyszy wam zawsze.
Och, bardzo bym pragnął przekazywać wam ten przekaz raz, po raz, po raz, gdyż chcę, żebyście się czuli wypełnieni pięknem, zrozumieniem i spokojem towarzyszącym temu wszystkiemu. Wciąż pragnę wam przypominać o tym, że wcale nie trzeba się tak bardzo wysilać, żeby się ze światą komunikować. Wystarczy się tylko wyzbyć starego oprogramowania, że to trudne.
Powtarzam: niniejszy przekaz jest dla tych, którzy inaczej czują się podczas audycji w Kręgu Dwunastu i inaczej po jej zakończeniu. Jeśli to wy, jeśli podczas medytacji poczuliście uzdrawiającą energię, to zatrzymajcie się i natychmiast mówcie tak: „Dziękuję kochany Duchu, dziękuję przewodnicy, że ze mną jesteście, gdyż wasza obecność jest mi teraz naprawdę potrzebna. Zostańcie przy mnie. Towarzyszcie mi, bądźcie ze mną”. Chcę, żebyście się o to upominali codziennie; co ranka po przebudzeniu powtarzajcie: „Dziękuję wam anioły i przewodnicy, że mi dzisiaj towarzyszycie. Nie przestawajcie mnie uzdrawiać, gdyż dobrze wiem, że to uzdrowienie mi się należy”. Możecie jeszcze dodać: „Uzdrowienie przyjdzie do mnie o właściwej porze, gdyż wiem, że nadchodzi”. Kochani, zacznijcie się do tego przyzwyczajać, gdyż w tym kryje się więcej niż przypuszczacie. Wszystko to już w was istnieje, tylko dlatego, że tak bardzo kocha was Duch, zwłaszcza teraz, w tych pełnych kłopotów czasach. Przyjmijcie tę miłość do wiadomości, gdyż jest waszą własnością. Ćwiczcie się w utrzymywaniu więzi z przewodnikami, gdyż wtedy odmienicie własne życie. Jam Jest zakochany w Ludzkości Kryon.
I tak jest.
Miesiąc miłości, cz. II
Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej.
Wygląda na to, że cały program, a nie tylko jego część, traktuje o pomocy z drugiej strony zasłony. W przeciwieństwie do tego, czego was na ten temat nauczono, druga strona zasłony jest energią troskliwą. Jeśli zaś przyjrzeć się temu, czego was nauczono na temat Boga, to widać, że ten Bóg wcale nie jest taki przystępny; nie przekazuje wam informacji na temat wspaniałości waszej duszy, która wypełniona jest systemami wspomagającymi. Główne religie milczą na temat świty, którą otoczony jest każdy z was, a której jedynym zadaniem jest opieka nad wami z wyciągniętymi rękami na wypadek, gdybyście podjęli wybór te ręce pochwycić. Zadajecie wiele pytań na temat odczuć doświadczanych podczas naszego programu, gdyż wtedy czujecie i wiecie, że jesteście uzdrawiani, ale kiedy przychodzi koniec i wracacie do zwykłej rzeczywistości, w której jesteście chorzy i staracie się utrzymać odczucia wielowymiarowości doświadczane podczas naszych medytacji, to czujecie, że takie starania wam nie wystarczają.
Kochani, odpowiem wam na to, że uzdrowienia doświadczanego podczas medytacji nie da się włączać i wyłączać. Każdemu z was należy się wspaniałe uzdrowienie, każdemu z was! Innymi słowy, ono istnieje i jest gotowe [do uzmysłowienia]; stoi na półce, niczym książka, z widniejącym na grzbiecie tytułem: „(Tu wstawcie swe imię) bądź uzdrowiony/uzdrowiona!” a wy podczas medytacji bierzecie tę zapakowaną w kopertę książkę do ręki i stawiacie ją z powrotem na półkę, kiedy kończycie medytować. [Słowo koperta to aluzja do „Medytacji ze złotą tacą” przekazaną przez Kryona dawno temu, w Księdze VI Przekazu pt. „Partnering with God”, (I wydanie, rok 1997), której tekst można przeczytać w tej grupie pod tagiem #kryonmedytacje – przyp. tłum.]
Oto co pragnę wam przez to powiedzieć: w Kręgu Dwunastu jest dla was coś więcej, coś znacznie więcej ponad samo doświadczanie wielowymiarowości, gdyż za każdym razem, kiedy się tutaj spotykamy, macie możliwość podjęcia decyzji, możliwość uzmysłowienia sobie i uwierzenia, że świta pozostaje przy was nawet po skończeniu medytacji.
Na powyższe niektórzy mówią: „No dobrze, przecież staram się to sobie uzmysłowić”, na co wielu odpowie wam: „To przestań się starać i zamiast tego oznajmij Duchowi na przykład tak: Kochany Duchu, mam z tym trudności, proszę, niech świta pozostanie ze mną. Ześlij znak, że tak jest. Daj mi zrozumieć i poczuć, że ona zawsze jest ze mną tak, żebym wiedział, że to, co odczuwam podczas medytacji w Kręgu Dwunastu, niczym nie różni się od codzienności życia na Ziemi, że nawet kiedy śpię, to świta jest zawsze przy mnie”. A przecież jakże wielu z was wątpi nawet w rzeczywistość odczuć doświadczanych podczas tej medytacji? A tak naprawdę, to ilu z was w szkółce niedzielnej i na lekcjach religii, czy nawet w „szkółce medytacji” nauczono, że zawsze otaczają was anioły i przewodnicy? Wciąż macie w sobie to jakże trójwymiarowe, liniowe przekonanie, że musicie się jakoś wznieść i coś uczynić, żeby w życiu jakoś zaskarbić sobie łaskę bożą.
Ujmijmy to tak. Jeśli mieliście rodziców, którzy naprawdę was kochali i wy tę miłość czuliście, jeśli mieliście na tyle szczęścia w życiu, żeby tę rodzicielską miłość czuć, to pozwólcie, że się zapytam: Czy musieliście się do drzwi tej miłości dobijać, pokonywać jakieś stopnie, czy jakoś inaczej się wysilać, żeby zwrócić na siebie ich uwagę? Odpowiedź: Nie! Wystarczyło, że się urodziliście i oni was kochali. Mam nadzieję, że niektórzy faktycznie byli tak kochani! Moi drodzy, przecież na świecie istnieje wiele takich rodziców.
A na czym polega różnica między miłością rodzicielską a boską? Oto ona: Miłość boska jest spotęgowana sto, dwieście, dziesięć tysięcy razy, ale pod względem miłosierdzia nie różni się od rodzicielskiej wcale. Bóg kocha was miłością miłosierną, zupełnie jak rodzice. Możecie prosić: „Kochany Duchu, schwyć mnie za rękę!”, gdyż w ten sposób dajecie Duchowi przyzwolenie, żeby okazał swą miłość, żeby stał się częścią waszego życia, żeby zawrzeć z Nim bliższą więź niż was o niej uczono.
Zwracam się do tych, którzy mają kłopot z utrzymaniem odczuć doświadczanych podczas medytacji w Kręgu Dwunastu w życiu codziennym: Dzieje się tak, gdyż macie wdrożone w was struktury 3D wciąż mówiące wam, że nie jesteście wspaniali, że nie rodzicie się w otoczeniu żadnych aniołów. A to nie tak, rodzicie się wraz ze świtą i co więcej, ona nigdy was nie opuszcza, nie trzeba nawet jej do siebie przywoływać.
Powtórzę coś, o czym wspominałem wam już niejednokrotnie. Większość Ludzi na Ziemi rodzi się w otoczeniu świty anielskiej zdolnej udzielić wam pomocy we wszystkim, co tylko was w życiu może spotkać. Cała ta pomoc już teraz tkwi w waszym wnętrzu. Od urodzenia; od wieku niemowlęcego do czwartego, czy piątego roku życia dzieci są tej świty anielskiej świadome. Mają swych niewidzialnych przyjaciół, którym nawet nadają imiona. Niektórym dzieciom te anioły pomagają przezwyciężyć lęk ciemności, czy pokonać czyhające w szafie, czy pod łóżkiem potwory. Wszystkim dzieciom wiadomo, że anioły naprawdę istnieją.
Potem jednak z tej wiedzy wyrastają i czasami dzieje się tak dlatego, że sami rodzicie ich od niej oduczają, powtarzając: „Nie kochanie, to nieprawda, to tylko na niby, na świecie nie ma żadnych aniołków”. I tak właśnie dzieci się oducza od wiary w istnienie aniołów. Co prawda niektóre dzieci rodzicom nie wierzą, gdyż same wiedzą lepiej, ale tę wiedzę trzymają w tajemnicy, tylko dla siebie. Rodzicom odpowiadają: „Dobrze, mamusiu, tatusiu”, ale kiedy rodzice na nich nie zwracają uwagi, to dalej z aniołami rozmawiają. [Kryon się śmieje.]
Opowiadając wam o tym, staram się przekazać, że ogólnie mówiąc, każdy z was rodzi się wraz ze świtą, że nawet nie trzeba jej do siebie przywoływać. I dlatego, podczas audycji spotkania w Kręgu Dwunastu będę was zachęcał, żebyście tę świtę zaczęli odbierać na właściwy każdemu sposób, żeby się przekonać, że ona już tu i teraz jest przy was. A co to za świta i kto wchodzi w jej skład? - A czy to ważne? Czy to naprawdę aż takie ważne? Zrozumcie, że każdemu z was jest taka świta przypisana, że składa się z pomocników, którzy są wielowymiarowi i pochodzą ze świata anielskiego i są przepiękni! Kochają was i pomagają w uzdrowieniu, w pozbyciu się lęków, w przybraniu odpowiedniej postawy życiowej, w przeróbce waszego charakteru. Świtę macie po to, żeby się nie minąć z synchronią! Jest to największa pomoc, którą wam ona może wyświadczyć, gdyż dzięki synchronii nie wpadacie w żadne wyboje na drodze zwanej życiem. Świta towarzyszy wam zawsze.
Och, bardzo bym pragnął przekazywać wam ten przekaz raz, po raz, po raz, gdyż chcę, żebyście się czuli wypełnieni pięknem, zrozumieniem i spokojem towarzyszącym temu wszystkiemu. Wciąż pragnę wam przypominać o tym, że wcale nie trzeba się tak bardzo wysilać, żeby się ze światą komunikować. Wystarczy się tylko wyzbyć starego oprogramowania, że to trudne.
Powtarzam: niniejszy przekaz jest dla tych, którzy inaczej czują się podczas audycji w Kręgu Dwunastu i inaczej po jej zakończeniu. Jeśli to wy, jeśli podczas medytacji poczuliście uzdrawiającą energię, to zatrzymajcie się i natychmiast mówcie tak: „Dziękuję kochany Duchu, dziękuję przewodnicy, że ze mną jesteście, gdyż wasza obecność jest mi teraz naprawdę potrzebna. Zostańcie przy mnie. Towarzyszcie mi, bądźcie ze mną”. Chcę, żebyście się o to upominali codziennie; co ranka po przebudzeniu powtarzajcie: „Dziękuję wam anioły i przewodnicy, że mi dzisiaj towarzyszycie. Nie przestawajcie mnie uzdrawiać, gdyż dobrze wiem, że to uzdrowienie mi się należy”. Możecie jeszcze dodać: „Uzdrowienie przyjdzie do mnie o właściwej porze, gdyż wiem, że nadchodzi”. Kochani, zacznijcie się do tego przyzwyczajać, gdyż w tym kryje się więcej niż przypuszczacie. Wszystko to już w was istnieje, tylko dlatego, że tak bardzo kocha was Duch, zwłaszcza teraz, w tych pełnych kłopotów czasach. Przyjmijcie tę miłość do wiadomości, gdyż jest waszą własnością. Ćwiczcie się w utrzymywaniu więzi z przewodnikami, gdyż wtedy odmienicie własne życie. Jam Jest zakochany w Ludzkości Kryon.
I tak jest.
Zdj. Obraz Henriette Kuentzle
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz