"Uświęć ich w Twojej prawdzie"
Ewangelia Jana 17:17
W pierwotnym języku (język Dziewiczego Boskiego
Ducha, najwyższy w hierarchii anielskiej) Bóg dał człowiekowi inne imię, niż
to, które nosimy w obecnym języku. Stało się to na radzie bogów pod
kierownictwem Pana Jezusa Chrystusa, zwanego Wybawcą ludzkości. Ta rada
zajmowała się stworzeniem człowieka i nadaniem mu imienia. Słowo: „człowiek”
jest złym przekładem owego pierwotnego imienia, lecz my z konieczności musimy
się nim zadowolić. Jako człowiek, rozumiem istotę, która myśli.
Zgodnie z obecną ewolucją myśl człowieka idzie w
dwóch kierunkach: schodzącym i wstępującym. Schodzący kierunek myśli działa dla
tworzenia ludzkiej osobowości i ludzkiego ciała wraz z jego siedmioma
powłokami. Wschodnie i zachodnie szkoły różnią się klasyfikacją tych powłok.
Jednak te klasyfikacje odnoszą się tylko do zewnętrznej, widocznej strony tej
nauki. W istocie, obie szkoły nie mają między sobą żadnej wewnętrznej różnicy.
Zgodnie z wewnętrznym znaczeniem Chrystusowej nauki, człowiek posiada trzy
istotne, niezmienne ciała i siedem powłok. W literaturze teozoficznej mówi się
o siedmiu powłokach ludzkiego ciała, natomiast tylko wspomina się o trzech
niezmiennych ciałach. Tam nazywa się powłoki ciałami, lecz nie są one ciałami.
Bardziej odpowiednia nazwa dla nich to powłoka.
W stosunku do rzeczywistości, ludzki świat jest
przejściowy, a ewolucja na świecie jest Boskim procesem. Z Boskiego punktu
widzenia, dążenie ludzkiego Ducha ma na celu osiągnięcie trzech niezmiennych
ciał. Idea ta jest tak obszerna i nieobjęta, że genialni ludzie, wielkie umysły
nauki, okultyzmu, wyższych hierarchii anielskich, jak i wyższych hierarchii
bogów, w przeszłości i teraz, nie są w stanie zrozumieć jej w całości.
Jako „bogów” rozumiem nie Jedynego Boga, lecz
wyższych rangą w hierarchii anielskiej. Dziś słowo: „Bóg” utraciło swój sens,
dlatego, że tym imieniem nazywa się istoty, które nie są bogami, lecz które
mamią ludzi. Nie ma w nich nic Boskiego. Wyzwólcie się z tego zdeformowanego
pojęcia o Bogu. W pierwotnym języku, słowo: „Bóg” miało szczególny sens. Dziś
to pojęcie jest wypaczone. Wraz z wypaczeniem tego pojęcia, ludzie wypaczyli
swój umysł. Aby stworzyć sobie prawidłowe pojęcie o Bogu i zrozumieć Go,
powinniśmy powrócić do swojego pierwotnego stanu.
Wielu patrzy na Boga jako na istotę, która zmienia
się kilkakrotnie w ciągu dnia, tak jak człowiek. Tak uważają niektórzy
okultyści na zachodzie. Nie należy im mieć tego za złe. Zawdzięcza się to walce
pomiędzy dwiema lożami – Białą i Czarną, które istnieją na świecie. Podzieliły
one ludzkość na dwa przeciwstawne obozy. Tu tkwi przyczyna istnienia sporów w
życiu politycznym i społecznym, w rodzinach, nawet w samym człowieku, w
religiach i w nauce. Te dwa zjawiska rozdzielają ludzkie umysły. A tam, gdzie
jest dzielenie, podział, tam nie działa Boski Duch. Gdy masz w sobie
rozdwojenie i wpadasz w sprzeczności, Bóg jest poza tobą. Jest to prawo
psychologiczne.
Gdy mówię wam o człowieku, powinniście wgłębić się,
wyobrazić sobie człowieka, stworzonego na obraz i podobieństwo Boskie, tzn. w
Prawdzie i w Miłości. Ten człowiek nigdy nie obraził imienia Boga. Mojżesz,
jeden z wielkich oświeconych, mówi: „Nie będziesz wzywał imienia Pana Boga
twego, do czczych rzeczy” (Wyj 20:7). Jest to jedno z praw pierwszego mistyka,
który chciał zgłębić wielką Boską naukę. On chciał święcić Imię Boże. To
oznacza być prawdziwym człowiekiem. Dopóki ludzie nie zaczną święcić Imienia
Bożego w tym wielkim sensie, przekazanym przez Dziewicze Boskie Duchy, nikt nie
jest w stanie wznieść się powyżej stopnia, na którym się znajduje.
Obserwując często ludzi w Bułgarii i poza nią,
zauważam, że dzielą się oni na „ludzi dużego i małego kalibru”, na smukłych i
otyłych, czarnych i białych. Mówią: „Jesteśmy duzi, nie jesteśmy jak inni
mali”. Niech wam będzie, abyście byli duzi, lecz nie bądźcie niekształtny,
bezczynni. Jeśli wyjedziecie za granicę i znajdziecie się wśród okultystów,
wśród teozofów, zrozumiecie, że są oni zwolennikami Białego Bractwa, które
pracuje dla odnowienia ludzkiej myśli, aby w przyszłości napełniła się ona
nowymi dążeniami, nową działalnością Boskiego Ducha. Dziś teozofowie dzielą się
na besantystów[1] i stainerystów-antropozofów[2], lecz pierwsi i drudzy są
antropozofami. Mimo to, tak samo jak ludzie, mogą się nie znosić i również
dzielą się na małych i dużych. Besantyści są kobietami, a steinerzyści - mężczyznami.
I pierwsi i drudzy kłócą się pomiędzy sobą. Wszystkie nurty wschodnich szkół są
kierowane przez kobiety, a zachodnie przez mężczyzn. Ten podział jest wyraźnie
widoczny, lecz jest on tylko stroną zewnętrzną. Tego, który nie jest
wywyższony, może skusić (sama zewnętrzność) tych nauk. A kto ulega pokusie, nie
może zrozumieć Chrystusa. Dziś, tak samo jak w czasach Chrystusa, ludzie
ulegają pokusie. Od kiedy człowiek zgrzeszył i wypaczył Imię Boże, nie ustaje w
uleganiu pokusie. Kto tak czyni, nie może wznieść się do położenia myślącego
człowieka, zrozumieć wewnętrznych podstawowych praw, na których opiera się
działanie ludzkiego ducha. Aby zmienić swoje indywidualne i społeczne życie,
jak i Życie całej ludzkości, człowiek powinien rozumieć wielkie prawa Boskiej
myśli.
Teozofowie nazywają wyższy mózg: wyższym manasem.
Przygodny lub niższy mózg określają jako: niższy manas. Nigdzie jednak nie
wspomina się o środkowym mózgu – środkowym manasie, który jest najważniejszy.
Niższy manas jest podstawą, na której buduje się ludzka myśl. Jest on więc
gruntem Umysłowego świata. Jeśli znacie się na elementach tego gruntu,
będziecie wiedzieli, co w nim siać. Każda myśl zawiera zarodek działania.
Nauczyć się prawidłowo myśleć oznacza, abyś wiedział, jakie nasiona siać w różnych
porach roku. Jest powiedziane w Piśmie Świętym: „A co człowiek sieje, to i żąć
będzie” (Gal 6:8). Chodzi tu o siew, jaki dokonuje się w umyśle.
Wśród ludzi jest tyle błędnych koncepcji, tyle
błędnych uczynków, że jeśli nie wsłuchają się oni w mowę Wielkiego Nauczyciela,
wybiją się nawzajem. On mówi: „Od teraz nie pozwolę nikomu, aby wyszedł nawet o
krok do przodu. Jeżeli nie zmieni swojej myśli, jeśli nie uświęci Imienia
Bożego, tysiące lat będzie kołatał do Moich wrót, biada jemu! Będzie zbierał owoce
swojej karmy, którą gromadził przez tysiące lat”.
Co to jest karma? Skutki wszystkich złych owoców,
które sam posiałeś w przeszłości. Chrystus przyszedł na Ziemię tylko po jedną
rzecz – uratować ludzi. Jako uratowanie, rozumiem nauczenie ich święcić Imię
Boże w sobie i w świecie. Na tym Imieniu spoczywają podstawy naszego bytu.
Święcenie Imienia Bożego jest najwyższą rzeczą. Stanowi to filozofię
przyszłości.
Niektórzy narzekają, że nie odkrywa się przed nimi
tajemnic. Czego oczekują? Aby dać im broń, którą wybiliby się nawzajem? W
Europie zachodniej istnieją różne szkoły i bractwa, których członkowie chcą
nauczyć się tajemnic Przyrody. Pod tym względem przypominają kobiety, które w
akcie zemsty oblewają swoich ukochanych kwasem siarkowym. Dlaczego czują chęć
zemsty? – Ponieważ zostały przez ukochanego oszukane. Gdy obleją mężczyznę
kwasem, są zadowolone i mówią: „Teraz nie będziesz, ani mój, ani innej”. Tak
postępują też mężczyźni. Tak postępują też ludzie religijni. Chrystus jest
rozczarowany postępowaniem ludzi. Jeżeli nie poprawią się, Bóg zdecyduje się
ich ukarać. Według Boskiego prawa, więcej nie wolno grzeszyć. Pozostawiając za
sobą to, co stare, trzeba zaniechać takich czynów, ponieważ nastaje już Nowa
Era, nowe wzniesienie.
Dziewiczy Boski Duch schodzi w okrężnej fali przez
siedem pól, tzn. przez siedem światów. W okresie Jowiszowym Dziewiczy Boski
Duch zszedł do świata Umysłowego i stworzył umysłowe (lub też mentalne) ciało
człowieka. W Drugim okresie, tzn. Słonecznym, Duch zszedł do świata Astralnego
i stworzył ciało życzeń. W Trzecim okresie – Księżycowym, Duch zszedł do
eterycznego obszaru świata fizycznego, tworząc powłokę eteryczną człowieka. W
Czwartym okresie, Ziemskim, Duch zszedł do najniższego pola świata fizycznego i
stworzył fizyczne ciało. W okresach, gdy Duch schodził i wstępował, przechodził
On przez Duchowy dzień i noc. W Pierwszym okresie, gdy Duch Boski pracował i
stworzył człowieka na obraz i podobieństwo Boże, człowiek był bezgrzeszny. W
Drugim okresie, człowiek zaczął upadać. W Trzecim okresie doszedł do pełnego
upadku. W Czwartym zaś, Ziemskim, najniższym okresie schodzenia, upadek
osiągnął swoje apogeum.
Dlaczego potrzeba człowiekowi schodzić w materię? –
Żeby przybrał wszystkie powłoki – gdzie jedna jest gęstsza od drugiej, skąd
zacząłby wschodzenie i przybieranie coraz wyższych form. W każdym okresie
dochodzi do częściowego zejścia i wejścia po linii falowej. Krańcowy ruch
będzie wstąpieniem. Tego, kto nie chce połączyć się z Bogiem, fala wyrzuci na
zewnątrz wspólnego ruchu Boskiego dnia, gdzie będzie on czekał na inny okres
zejścia i wstąpienia, tzn. inną falę. Wszyscy, którzy zmierzają do góry, do
Boga, wejdą do Nieba, a on pozostanie na dole, poza Bogiem. Brama się zamknie
przed nim i usłyszy on głos Boga: „Nie znam cię”. Pewnego dnia, gdy Chrystus
zastuka do waszych drzwi, ci, którzy zajmują się osobistymi, zwykłymi sprawami,
pozostaną na zewnątrz, nie będą mieć oleju dla swoich lamp. Potem oni
oprzytomnieją, lecz Boski parowóz już wyjechał, na nikogo nie będzie czekał.
Dlatego każdy powinien być gotowy, aby wejść na czas. Mówiąc tak, nie chcę was
moralizować, lecz mówię, jakie jest prawo, co mówi Bóg. Nie będzie On
zatrzymywał parowozu dla nikogo. I tak, fala idzie, i wy teraz właśnie
dysponujecie najlepszymi warunkami do rozwoju.
Gdy w waszych myślach przejdzie jakaś zła myśl,
wiedzcie, że przychodzi ona z waszej dalekiej przeszłości, nie jest
teraźniejszą. Ona jest jak obce, podrzucone dziecko, nie przyjmujcie go. Mnie
też nie chcę abyście podrzucali dzieci, urodzone z nieprawego łoża. Jako
nauczyciela nie przysłano mnie na Ziemię, abym zajmował się takimi dziećmi i
wychowywał je. Wychować grzesznika to jedna rzecz, lecz odchować nieślubne
dziecko, to inna sprawa. Grzesznik, który osiągnął pewną świadomość i kaja się
za swoje grzechy, może się uratować. On czyni wysiłek, aby wykonać Boską Wolę.
Dla takich przyszedł Chrystus na Ziemię. Każdy może się zbawić. Nawet grzesznik
może się zbawić, lecz nie podrzucone, nieślubne dziecko. Jest ono żmiją, którą
im więcej karmisz, tym większa się staje. Pewnego dnia zawinie się ona wokół
człowieka i zmiażdży jego kości. Dla was osobiście, dla waszego przyszłego
dobra wskazane jest, abyście pielęgnowali te wielkie myśli, które Bóg
pierwotnie w was zakodował Poprzez Ducha Świętego. Nie pielęgnujcie negatywnych
myśli, które czarna loża zasiała w was. Matka mówi: „Namęczyłam się z tym
dzieckiem, dla mnie jest ono wielkim bólem głowy, lecz pewnego dnia będzie się
ono mną opiekować”. Nie, pewnego dnia to dziecko jak żmija połamie twoje kości
i wyrzuci cię na zewnątrz od fali.
„Uświęć ich w Twojej prawdzie”. Żaden człowiek nie
może nauczyć się Boskiego prawa, dopóki nie uświęci Imienia Bożego. Gdy
uświęcicie Imię Boże, wasze myśli będą czyste i jasne. Z nimi będziecie budować
powłokę, z którą zacznie się ciało Prawdy, które uczyni was wolnymi. Prawda
jest pierwszym ciałem, nad którym powinniście teraz pracować. W tym ciele żyje
dusza człowieka. Bez Prawdy nie ma Wolności. Jakkolwiek byście nie płakali,
jeśli Prawda nie jest wewnątrz was, nie możecie być wolnymi. Samym płaczem nie
zdołacie sobie pomóc. Czasami płacz jest pożyteczny, czasami szkodliwy. Płacz
to deszcz, który, jeśli posialiście dobre nasiona, spowoduje, że one wykiełkują
i was wzniosą. Jeśli posialiście tarninę, ona, gdy wyrośnie, zakryje was
(zabierze wam światło). Jeśli płaczesz za Bogiem, błogosławiony jesteś. Jeśli
płaczesz za światem, żal mi za ciebie. W tym przypadku, byłoby dla ciebie
lepiej, gdyby dotknęła cię susza. Jasne i szlachetne myśli was wywyższą. Z ich
pomocą wejdziecie w ciało Prawdy i będziecie wolni. Właśnie tak poznacie
Chrystusa i On również was pozna.
Niektórzy chcą znaleźć we mnie Chrystusa. Nie,
Chrystusa znajdziecie w Jego naukach. Jeżeli chcecie wiedzieć, kim ja jestem,
powiem wam. Ja jestem bratem najmniejszych w Królestwie Bożym. Ja, najmniejszy,
chcę wykonać Wolę Boską, tak jak Bóg przykazał, uświęcić Jego Imię, tak jak On
mnie uświęcił. Bóg był tak dobry dla mnie, że ja, brat najmniejszych, chcę się
Jemu odwdzięczyć z całym moim uznaniem. Chcę, abyście też naśladowali mój
przykład. W niektórych z was może pojawić się pragnienie bycia większym ode
mnie, zajęcia pierwszego (najważniejszego) miejsca. Jest to pokusa. Chrystus
mówi: „Wystarczy, jeśli uczeń będzie jak jego nauczyciel” (Mat 10:25). I ja nie
chcę więcej. Wystarczy mi to skromne miejsce. Nie zamieniłbym go na inne.
Nie jest ważne miejsce, jakie zajmujecie. Ważne
jest, jak spełnicie swój obowiązek wobec Pana. Chcecie być królami. Dobrze
jest, aby człowiek był królem, lecz nie ma też większego nieszczęścia niż to.
Król może uczynić bardzo wiele dobrego, może wspomóc całą społeczność lub cały
naród, lecz może również doprowadzić go do zguby. Dlatego Chrystus mówi: „Komu
wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie” (Łuk 12:48). Jeśli żywisz
marzenia o wielkości, świadczy to, że przejawia się w tobie duma i blask.
Wielcy handlowcy, którzy operują ogromnym kapitałem, setkami milionów, robią
wielkie długi i czasami pociągają za sobą na dno wielu ludzi. Jeżeli posiadacie
sto milionów i stracicie je, spadnie na was wielkie zmartwienie. Weźcie liczbę
100, jako liczbę, która przedstawia jedną z wyższych anielskich hierarchii. Nie
ma słów, którymi można wyrazić smutek i cierpienie handlarza, który utracił
swoje sto milionów. I na odwrót, nie ma słów, którymi można wyrazić radości
tego, który posiada sto milionów do swojej dyspozycji i może je rozsądnie
wykorzystać. O ile pierwsze jest straszne, o tyle drugie jest wielkie.
„Uświęć ich w Twojej prawdzie”. Pierwszą rzeczą,
jakiej powinniście nauczyć się ze słów Chrystusa jest pokora. Jest ona matką
prawdziwej, pozytywnej wiedzy. Duma jest matką tymczasowej, doczesnej wiedzy.
Możesz posiadać wiele wiedzy, lecz jeżeli jesteś dumny, będziesz w położeniu
jednego z braci, którego zwiodła czarna loża. Przestrzegając Boskich praw,
nawet, jeżeli jesteście najmniejszymi, wzniesiecie się. Jeśli chcecie, aby
Niebo zainteresowało się wami i pobłogosławiło was, powinniście być pokorni w
pełnym tego słowa znaczeniu, a nie w tym zwyczajnym, tak jak was uczono. Pokora
to piękny anioł, wielki duch. Ten, kto go ujrzał, od razu go pokochał. W
pokorze zradzają się wszystkie Boskie cnoty, o których marzy ludzki duch i
dusza. Anioł pokory jest żywym. Niesie on w sobie Miłosierdzie – dziecko
Miłości, najmniejszą córeczkę Boga. Miłość żyje wśród Dziewiczych duchów i
obiecuje jasną przyszłości dla całej ludzkości, jak i dla tych, którzy jej
szukają. Jeśli chcecie, aby Chrystus w was był silny i nieśmiertelny, aby was
wywyższył, powinniście dać wolną drogę Miłości w swojej duszy. Oznacza to
umieszczenie Chrystusa na najwyższym miejscu w swojej duszy, uświęcenie Jego
Imienia w swoim sercu. Niektórzy myślą, że są blisko Chrystusa. Blisko
Chrystusa może być tylko mały, tzn. tylko ten, który opanował sztukę
pomniejszania siebie. Mówicie, że chcecie być jak Chrystus, lecz jednocześnie
chcecie rozkazywać. Abyście mogli być jak Chrystus i blisko Niego, powinniście
przyswoić sobie prawa służenia bez własnej korzyści, myśleć właściwie.
Nienawiści odpowiadać Miłością, złu odpowiadać Dobrem. I wtedy nieważne jest,
komu służysz – Jasiowi czy Grzesiowi. Będziesz służył Bogu. Imiona są istotne
na tyle, na ile odpowiadają swojej zawartości. Imię Chrystusa nie jest
jednostkowe, lecz kolektywne (wspólne). On jest jak powietrze i światło. Każdy
ma prawo z niego korzystać. Rozumujcie mądrze, filozoficznie i nie łudźcie
siebie zewnętrzną formą rzeczy, ani zewnętrznym znaczeniem słów. Szukajcie ich
wewnętrznej zawartości. Jeżeli myślałbym tak jak wy, dawno temu zszedłbym z
wysokości swego położenia.
„Uświęć ich w Twojej prawdzie”. Teraz chcę, abyście
szli prostą wstępującą linią, zmierzając do uświęcenia Imienia Bożego w sobie.
To Imię wywyższy was, abyście byli tak jak Chrystus powiedział, Jego
współdziedzicami i współuczestnikami (Efez 3:6). Dziś ja chcę wprowadzić do waszych
umysłów i serc Boską Światłość, poprzez którą możecie wyzwolić się ze
wszystkich zalążków złego. Miecz Ducha jest wyciągnięty i biada tym, którzy
sprzeciwią się Prawdzie. My powinniśmy walczyć bronią, o której wspomina się w
10 rozdziale, wierszu 4 i 5 Drugiego listu do Koryntian: „Gdyż oręż bojowania
naszego nie jest z ciała, lecz posiada moc burzenia, dla Boga twierdz
warownych. Udaremniamy ukryte knowania i wszelką wyniosłość przeciwną poznaniu
Boga i wszelki umysł poddajemy w posłuszeństwo Chrystusowi”. To jest teozofia,
okultyzm, spirytyzm, Boża Mądrość.
Pragnę, abyście przyjęli następujący fragment jako
motto: „Niech oręż wasza nie jest z ciała, lecz posiadajcie moc poprzez Boga”.
Właśnie w ten sposób wyzwolicie się od knowań niższego manasu, grzechu, któremu
dziś wciąż ludzie oddają dziesięcinę. Chrystus mówi: „Oddajcie więc Cezarowi
to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga” (Mat 22:21). Niższy
manas to cesarz w człowieku. Wiersz ów oznacza, że oddając to, co należy
niższemu manasowi, oddajcie również to, co należy wyższemu (manasowi).
Oddać Cezarowi, co Cezara, a Bogu, co Boskie –
oznacza zniszczyć szkodliwe zarodki, aby nie rosły więcej, wyzwolić się ze
wszystkich nieczystych myśli i powiedzieć: „Masz cesarzu to, co twoje”. Potem
wziąć wyższe, Boskie myśli, umieścić je w Boskim spichlerzu duszy i powiedzieć:
„Oto, Panie, co Twoje”. Potem wejdziecie do swej izdebki i skierujecie modlitwę
do Pana, nie mieszając tego, co cesarskie z tym, co Boże. Gdy mieszasz razem te
dwie sprawy, to nie modlitwa. Modlitwa jest silna wtedy, gdy serce jest czyste
i całkowicie skierowane ku Bogu. Dopóki ognisko waszego serca nie zrobi się
gorące, wasza modlitwa nie będzie dochodziła do Boga. Czy wiecie, jaki będzie
wasz stan, gdy poczujecie Boskie ciepło w swoim sercu?
Pewien Amerykanin słuchał Camilli Russo, uczennicy
Paganiniego, gdy grała „Sen życia” i powiedział: „W tym momencie byłem gotowy
pogodzić się z całym światem, wybaczyć wszystkim moim wrogom”. Ten Amerykanin
słuchał też wybitnych kaznodziei, lecz żaden nie potrafił wpłynąć na niego tak,
jak Camilla Russo.
Zatem, gdy do waszych serc przeniknie pokora,
powiedzcie: „Panie, gotów jestem wybaczyć wszystkim”. Pytam, czy słyszeliście
głos pokory? – Ja go słyszałem. Ładniejszej muzyki niż pieśń pokory nie znam.
Jaka harmonia jest w pokorze! Jaka Miłość tryska z serca pokornego! Swoimi
promieniami Miłość oblewa serca wszystkich ludzi. Każdego dnia wysyła ona swoje
błogie myśli i pociechę do wszystkich cierpiących i uniżonych, do całej
ludzkości. Ona mówi: „Miejcie nadzieję, ja wam pomogę, abyście święcili Imię
Boże w waszych umysłach i sercach. Dam wam całe swoje błogosławieństwo”. Dziś
Chrystus chce zjednoczyć wszystkie braterstwa i religie całego świata. Oto
dlaczego nie pozwalajcie sobie osądzać ludzi. Wy nie znacie głębokich przyczyn
rzeczy.
„Uświęć ich w Twojej prawdzie”. Jak Bóg działa dla
waszego wywyższenia? – Poprzez drogę cierpień i radości. Przewędrowałem całe
ludzkie życie, słuchałem wywyższonych Boskich Duchów i ze zdobytego
doświadczenia wnioskuję, że wszyscy ludzie powinni przejść drogę radości i
cierpień. Lepszej drogi niż ta nie znajdziecie. Kto może to podważyć? Droga nie
jest zła, lecz większość ludzi służyło i służy cezarowi. Któraś kobieta skarży
się na swojego męża i mówi: „Nie kocham go już, uczynił mnie nieszczęśliwą”.
Pozostaw go w takim razie. – „A kto mnie będzie karmił? – A, to już nie
małżeństwo, lecz konkubinat! Małżeństwo to coś idealnego, Boskiego. Gdy chcecie
wejść do Królestwa Bożego, nie powinniście narzekać, że Bóg rzekomo dał wam
złego męża. Skoro narzekacie, Bóg wam odpowiada: „Same wybrałyście sobie
takiego męża, ja go wam nie dałem. Chcecie, abym uczynił go lepszym, podczas
gdy wy same nie stałyście się lepszymi”. Rozważam pojęcie: „kobieta” jako
ogólne, nie mówię o osobach. Dla mnie każda kobieta i każdy mężczyzna są
promieniami, tzn. częściami całości. Tymi pojęciami posługuje się jak realnymi
faktami, doświadczonymi w samym życiu.
Zatem, droga cierpień i radości jest drogą
osiągnięcia cierpliwości. Cierpliwy zdobywa wielkie doświadczenie i wewnętrzne
bogactwo. Tylko w ten sposób człowiek może zrozumieć wielkie Boskie drogi, jak
i wielki Boży Pierwotny Plan przyszłych błogości człowieczych. Jeżeli chcecie
awansować w tym roku, nigdy nie narzekajcie. Gdy mówię nie narzekać, nie mam na
myśli hałasu, który tworzy się koło was, lecz – przyjmowanie tego hałasu w
siebie. Wasze serce powinno być ciche i spokojne. To, że ktoś rzuca kamienie i
niszczy wasze okna, nie jest waszą winną. Lecz, gdy wy od wewnątrz zaczniecie
niszczyć okna waszego domu, waszej duszy, powiem: „Przyjaciele, jeszcze nie
nauczyliście się służyć Bogu; jeszcze nie nauczyliście się płacić cesarzowi”.
Każdy może popsuć życie tysiącom istot. Czy wiecie ile wieków potrzeba, aby
naprawić ludzkie pomyłki? Czasami pojawia się w was pragnienie zemsty. Mówicie
sobie: „Zmiażdżę mu głowę, zdeptam go nogami. Niech wie, kim jestem!”
Nie, wgłębiając się w siebie, powiedzcie sobie:
„Ten duch, który przyszedł do mnie, jest duchem demonicznym. Schwycę go i
powiem mu, aby zamilkł. Precz z mojej świątyni! Zakazuje ci obrażać Boży
obraz!” Mówisz komuś: „Nie potrafię myśleć dobrze o tobie”. – Żal mi ciebie.
Skoro nie potrafisz myśleć dobrze o swoim bliźnim, to o Bogu również nie
będziesz dobrze myślał. A jak wtedy pokochasz Boga?
Macie trzy drogi, którymi możecie iść – droga
Miłości, droga Mądrości i droga Prawdy. To jest ciasna droga Życia. Chrystus
mówi: „Ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest
takich, którzy ją znajdują” (Mat 7:14). Wszyscy jednak mogą iść Drogą Miłości.
Jeżeli nie potraficie iść Drogą Mądrości, wejdźcie na Drogę Miłości. Jeżeli nie
potraficie iść również tą Drogą, wejście na Drogę Prawdy. Zatem Drogi Miłości,
Mądrości i Prawdy, są to trzy drogi, którymi powinniście iść. Nie obrażajcie się,
że ktoś nie idzie drogą, którą wy idziecie. Idźcie do przodu. Wynik wszystkich
trzech dróg jest taki sam, istnieje różnica tylko w zakrętach które na każdej z
nich się napotyka. Tego nauczał Chrystus, gdy był na Ziemi, tego naucza też
teraz. Jeżeli nie rozumiecie spraw ziemskich, to jakżeż pojmiecie sprawy
niebieskie? Jeżeli nie rozumiecie tego, co łatwe, to jakżeż zrozumiecie to, co
trudne?
- „Powiedz nam coś wielkiego”. – To jest najwyższe,
co może wam powiedzieć brat najmniejszych, brat waszych aniołów, które was
prowadzą na Jasną drogę. Mówicie: „Jesteś naszym bratem”. Jeśli uważacie, że
jestem waszym bratem (z urodzenia), łudzicie siebie. Jeśli uważacie, że jestem
waszym bratem w duchu, macie rację. – „Nie kochasz nas”. – Jeśli mowa o
ziemskiej miłości, nie kocham was. Jeśli uważacie, że nie kocham was, tak jak
kochają was wasi aniołowie, łudzicie się. Nie ma człowieka na Ziemi, który
kochałby wasze dusze tak, jak ja je kocham. Pragnę, abyście też tak kochali
dusze ludzi. Czy jest to dla was zrozumiałe? Ja wiem, że dziś wasi aniołowie
bardzo z was się cieszą. Czy jest to dla was zrozumiałe? Ja pragnąłem
wyświadczyć im drobną przysługę. Przyszedłem na Ziemię usłużyć aniołom i wam.
Gdy ukończę swoją pracę, powiecie, że wyjechałem dokądś. Dokąd wyjadę? Nie,
niegdzie nie wyjadę. Pójdę do Tego, Który mnie posłał i zapytam: „Czy wykonałem
robotę, którą miałem?”. I jeżeli jest coś, czego nie dokończyłem, znów
przyjadę. Jeżeli za drugim razem znów nie dokończę swojej pracy, przyjadę
ponownie, dopóki nareszcie nie powiedzą mi: „Dobrze, ukończyłeś swoje zadanie”.
Takie jest prawo dla małego Brata Nieba – uczynić to, czego Bóg od niego
oczekuje. Oto Wielka nauka, której dotychczas jeszcze nie słyszeliście. Tego,
co teraz słyszycie, nigdy nie doświadczaliście. Dlaczego? Ponieważ jest to
Nauka małych aniołów, które zeszły na Ziemię podnieść ludzkość.
Teraz, nie będę was błogosławił. Nie czynię tego.
Dlaczego? – Jeżeli wyślę swoje błogosławieństwo, a w was są chwasty, one
wyrosną. Ja postępuję rozumnie, zgodnie z Boskim prawem. Gdy zobaczę, że
posialiście dobre nasiona, wszyscy Bracia w Niebie wyślą wam swoje
błogosławieństwo, aby nasiona wyrosły i dały dobre owoce, aby wraz z tymi
owocami wyrósł i zmartwychwstał Bóg w was – abyście uświęcili Boże Imię! Będzie
to źródłem mojej radości, ponieważ będziecie blisko Boga.
To wam obwieszczam w Nowym roku: nie kończę, lecz
dopiero zaczynam. To powinniście wiedzieć. To, co wam mówię, to początek. A o
ile większe rzeczy istnieją! Jeżeli słuchacie, tego, co wam mówią ci mali, poczujecie
Bożą Siłę. Przyjdzie na was Mądrość, wzmocnicie swoją wolę i sprawy na świecie
zaczną się poprawiać. Od tej chwili otwiera się przed małymi wielkie zadanie.
Nauka małych jest wielka. Jest to dla was najbardziej odpowiednie. Jest to
podstawa dla tego, co przyszłość przyniesie waszej duszy. Jest to Boska myśl
dla roku 1917. Nie mówię o ziemskim, lecz o Boskim roku. Zaczynam od 1914, -15,
-16 oraz - 17 roku, które tworzą Nową Epokę. Są to cztery Boskie lata, które
tworzą cykl Boskiego błogosławieństwa. Jedynka w 1917 oznacza zasadę
Sprawiedliwości, a siódemka – prawo do odpoczynku i prawo do dóbr.
Pozostawię teraz was, abyście myśleli nad Pokorą,
Cierpliwością i Miłością. Starajcie się z ich pomocą wyrównać chropowatości w
sobie, które naruszają Boską harmonię w waszym życiu. Niech każdy z was poprzez
swojego anioła odwoła się do Pana w sobie i niech Go zapyta: „Panie, co chcesz
bym uczynił, aby zapanowało Królestwo Boże na Ziemi i uświęcenie Twojego
Imienia pośród ludzi?”. Pierwsza rzecz, jaka wam będzie powiedziana to:
„Pogódźcie się!”. To mówił Chrystus. Przeczytajcie Ewangelię Mateusza i
Łukasza. Jest tam powiedziane: „Jeśli przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam
wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez
ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim; jeśli zaś nie usłucha,
weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch [i znów idź do niego]” (Mat 5:23-24;
18:16). Kto idzie przed ołtarz, powinien się najpierw pogodzić ze wszystkimi.
Nikt nie może stanąć przed ołtarzem, jeżeli wcześniej nie doprowadził do
pojednania i zgody. Mówicie o niektórych: „Chodźcie, pogodzimy ich”. Jak ich
pogodzicie, skoro oni wcale nie zmierzają przed ołtarz? Powinniście się
pogodzić! Powiesz: „Bracie, pogódźmy się!” Jeżeli on nie chce zgody, odejdziesz,
lecz wrócisz z jeszcze jednym albo dwoma. Jeżeli wtedy też nie chce się
pogodzić, przyjdziesz z całym kościołem. Jeżeli nawet wtedy on nie chce zgody,
powiesz: „Niech ci będzie jak poganin i celnik” (Mat 18:17). To jest
Chrystusowa nauka. Sprzeczki, które teraz istnieją, nie są spójne z Jego
naukami.
Teraz, ja nie mam zamiaru nikogo posądzać. Dla mnie
wszyscy jesteście równi. Mówię: jeśli nie przyjmiecie tej Nauki, wynik nie
będzie dobry. Po co niepotrzebnie tworzyć cierpienia na świecie? Dość już było
cierpień w przeszłości. Niechaj od teraz nadejdzie radość i błogosławieństwo
dla ludzkości. To, co dziś wam mówię, wszędzie jest powtarzane. Mówi to Bóg,
mówią to anioły, powtarzają to wszyscy ich słudzy na Ziemi. To mówi też
Chrystus. I ja wierzę, że tak właśnie będzie. Tak jak powiedziano, tak właśnie
będzie, nie mam nawet cienia wątpliwości. Pewnego dnia znów wszyscy spotkamy
się. Oczywiście nie w takiej sytuacji jak dzisiejsza – w dziesięć razy lepszej
sytuacji, i znów na Ziemi. Po dziesięciu latach będziemy w stokrotnie lepszym
stanie niż teraz. Po kolejnych dziesięciu latach będziemy w tysiąckrotnie
lepszym stanie niż teraz. Po kolejnych dziesięciu latach będziemy w
dziesięciotysięcznokrotnie lepszym stanie niż teraz. Po kolejnych dziesięciu
lat będziemy w stutysięcznokrotnie lepszym stanie niż teraz Po kolejnych
dziesięciu latach będziemy w milionkrotnie lepszym stanie niż teraz. Po
kolejnych dziesięciu latach będziemy w dziesięcimilionokrotnie lepszym stanie
niż teraz. Po kolejnych dziesięciu latach będziemy w stumilionokrotnie lepszym
stanie niż teraz. Pod koniec tego okresu lub na początku kolejnego będziemy
razem z Bogiem.
Niech mój pokój będzie z wami!
Wykład nauczyciela Beinsy Duno,
wygłoszony 1 stycznia 1917 roku w Sofii
[1] od Annie Besant.
[2] od
Rudolfa Steinera.
© Tłumaczenie: Gerasim Stojczew
Galitonow
Podziękowania dla Alicji Kiejko za
pomoc w pracy nad polską wersją
Copyright (c) 1997 Publishing
House "Byalo Bratstvo" All Rights Reserved
Web-site with url: http://www.beinsadouno.org
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz