Strony
- Strona główna
- PODRÓŻNICY Śpiący Uprowadzeni Tom I
- Delfiny
- Wytrącenie przez istotę koncentracji uwagi bez przygotowania
- Tajemnica dużych kul gazowych
- Stan wibracji w tym "rejonie" zgrupowania bąbli
- Starożytne cywilizacje (Atlantyda, Lemuria, Mu)
- Proceder kontroli procesów inkarnacyjnych i Przestawienie świadomości na ciała innych pęków niż żółty
- Pole ochronno-równoważące Merkabah i inne
- Obecny wymiar piąty kuli świadomej Ziemi, pająki okno-gwiazda
- Kule skalisto-kryształowe systemu okna Słońca i Ziemia
- Ewakuacja, Istoty dwunastowymiarowe, i inne
- Ciała istot ludzkich i innych aktywnych, drzewa
- Uzuli Undine wstęp, bitwy wymiarowe i bunt
- RESTART SIECI RZECZYWISTOŚCI. ZMIANA RZECZYWISTOŚC...
- UCIELEŚNIENIE LISA RENEE
- PIONOWY RDZEŃ PLANETY – LISA RENEE kwiecień 2018
- NADUŻYCIA WŁADZY – LISA RENEE maj 2018 cz I i II
- KRYSZTAŁOWE JĄDRO – LISA RENEE czerwiec 2018
- PROGRAMOWANIE PODŚWIADOMOŚCI - LISA RENEE lipiec 2018 cz I i II
- Transformacja Ziemi w Nową Ziemię: przyszłość jest...
- BIO-DUCHOWE ŻNIWA – LISA RENEE LUTY 2018 cz I i II Zmiany w ciele
- ATLANTYDA I PRAWO JEDNI część I i II
- LISA RENEE sierpień 2017 HISTORYCZNE ZDARZENIE WYZ...
- POSIADANIE WOLNEJ DUSZY – Lisa Renee, kwiecień 201...
- MUTACJA SZACHOWNICY GENETYCZNEJ (PUNNETTA) - LISA ...
- POŁĄCZENIE ZE ŚWIĘTĄ MENTALNĄ JAŹNIĄ LM-09-2018 ar...
- Język światła
- ENERGIA KUNDALINI
- LISA RENEE 10/2018 SŁONECZNY LOGOS
- Granie Agni Jogi
- LISA RENE: ZMIANY W CIELE FIZYCZNYM
- LISA RENEE 11/2018 – TELEPATIA
- Granie Agni Jogi
- Inuaki – gad, który mieszka we mnie
- Bertha Dudde
- LISA RENEE - DOPASOWANIE DO PRAW NATURALNYCH styczeń 2019
- Lisa Renee Prawo Jedni
- Manuskrypt Marii Magdaleny
- ZMIENIAJĄCA SIĘ ARCHITEKTURA – LISA RENEE
- Semjase
- ŚWIĘTE KRYSZTAŁOWE SERCE – LISA RENEE maj 2019
- NOWY WIEK, WNIEBOWSTĄPIENIE I UJAWNIENIE NA TEMAT ...
- Sejamse c.d.
- Kryon 2019r
- Kryon 2019 r cd
- Kryon cd i d
- The Fractal-Holographic Universe
- O Galaktycznej Federacji Światła Rady Regionalnej na temat Syriusza B.
- Galaktycznej Federacji Światła cd od 2002 r- 2006roku
- Aktualizacje od innych członków Federacji Galaktycznej 15 grudnia 2006 r. cd 1 2007 r.-
- NOWA ZIEMIA tom 2 Zmiany na Ziemi
- The Nature of the PHOTON BELT
- Wznisienie planety Ziemia w od 21 grudnia 2012 roku do teraz..
- Historia upadku Atlantydy.... i atlantyckie użycie kryształów w Atlancie.
- Komnaty lecznicze statku matki Neptuna.
- Projekt ewakuacji ludzkości
- Przesłanie Asztara
- Asztar i misja
- Hołd Asztarowi
- Wewnętrzna Ziemia Agharta
- Nowa Ziemia tom 1
- ZASADY WOLNOŚCI
- Pełny cykl
- Wieczny pielgrzym
- Podnoszenie zasłony Lisa Renee
- Przetrwanie procesu wniebowstąpienia.
- Nowa Ziemia tom 3 Życie na nowej Ziemi
- Kryon 2020 / 2021 i 2022
- Dokumenty wzniesienia Zingdada.tom 3 wg Adamu
- Wzniesienia dokumenty, Księga 2
- Zingdad ● The Ascension Papers t 1
- Uniwersalny cień
- PRAWDZIWA EWANGELIA C.D.
- PRAWDZIWA EWANGELIA
- Uniwersalne Życie Prawa zmiany z 3D na 5D
- CIA wyjaśnia świadomość, Matrix, medytację, hologr...
- Tornado
- Synteza słoneczna
- Przekazy Gwiezdnych Siewców Kena Carey
- Świadomość Wymiarów
- O języku tajemnicy - część 1-2
- Rozbicie 3D i oświecony kontakt
czwartek, 17 stycznia 2019
Źródło wiecznej miłości.
Tytuł oryginału:
ANCE3NT SECRET OF THE FOUNTAIN OF YOUTH Wydanie niemieckie: DIE FUNF "TEBETER"
Copyright © 1985 by Harbor Press Copyright © 1989 by Harbor Press Inc. Copyright © 1992 by Integral Verlag, Wessobrunn Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo KLEKS, Bielsko-Biała 1994
Wersja polska: Przełożyła Zofia Kabiesz Zredagował Wojciech Usakiewicz Zredagował technicznie Henryk Hanzlik
INFORMACJA WYDAWCY POLSKIEGO:
Uwaga! Koncepcje, metody i propozycje opisane w tej książce są wyrazem poglądów autora. Ich celem nie jest zastąpienie fachowej porady medycznej. Przed rozpoczęciem ćwiczeń, a także we wszystkich sprawach dotyczących zdrowia należy zwracać się do wykwalifikowanego lekarza.
Ta książka jest zmienionym, uaktualnionym i poszerzonym wydaniem książki THE EYE OF REVELATION, copyright © 1939, by Peter Kelder. Wykorzystano w niej również uwagi zamieszczone w niemieckiej wersji DIE FUNF "TIBETER", copyright © 1992 by Integral Verlag, Wessobrunn
Wydawnictwo KLEKS 43-300 Bielsko-Biała ul. Cieszyńska 317 tel./fax 23409 BIELSKO-BIAŁA 1995 Wydanie V, uzupełnione ISBN 83-86147-14-8
Wydawnictwo KLEKS prowadzi
Listy od ćwiczących
Czy pięć pradawnych tybetańskich rytuałów może naprawdę odmłodzić twój wygląd i sprawić, że poczujesz się młodziej? Przeczytaj, co sądzą inni...
Przedstawiamy cytaty z listów i notatek czytelników wydania amerykańskiego (oryginały znajdują się w wydawnictwie Harbor Press).
• Już po pierwszym dniu ćwiczeń odczułam różnicę. Teraz ćwiczę czwarty tydzień. Wyglądam młodziej i codziennie przybywa mi witalności.
Dolores H., Chelan, stan Waszyngton
• Po pięciu tygodniach powoli znikają mi zmarszczki, bruzdy i starcze plamy. Śmieszna sprawa: mimo że mam czterdzieści lat i na tyle wyglądałam, ludzie dają mi teraz trzydzieści pięć, dwadzieścia dziewięć, a nawet dwadzieścia sześć lat. Pięć rytuałów istotnie skutkuje. Należy tylko je wypróbować, a w krótkim czasie można odzyskać urodę. Bardzo wam dziękuję za dar młodości.
Barbara Crockett, Las Vegas, Nevada
Wyglądam młodziej
• Wykonuję pięć rytuałów od ponad roku i wyglądam o wiele młodziej... Niektórzy twierdzą, że ubyło mi piętnaście lat. Mam mocniejsze stawy skokowe i lepszą postawę. Moje ciało nabrało giętkości i sprężystości.
La Mae Lemkuil; Oostburg, Wisconsin
• Nie tylko czuję się młodszy, ale znajomi, którzy znają mój wiek (siedemdziesiąt trzy lata), twierdzą, że wyglądam i poru-1 szam się młodziej. Mój lekarz, mający pięćdziesiąt osiem lat, skarży się, że chociaż biega od piętnastu do dwudziestu mil tygodniowo, wygląda starzej ode mnie. Polecam tę książkę wszystkim, którzy chcą zahamować proces starzenia się...
Jack Smithson, Grass Valley, Kalifornia
• Byłem zaskoczony tym, co powiedzieli mi przyjaciele po trzech miesiącach wykonywania przeze mnie rytuałów. Chcieli wiedzieć, dlaczego wyglądam dużo młodziej niż przedtem. Niektórzy twierdzili nawet, że odmłodniałem o piętnaście lat. Bardzo podnieca mnie myśl, że coś takiego jak źródło młodości naprawdę istnieje.
Bernard Davis, Liberty, Nowy Jork
Czuję się młodziej
• Ostatnio mój przyjaciel zaczął wyglądać dużo młodziej, a jego wielka siwa broda zaczęła nabierać pięknego brązowego koloru. Pytany przeze mnie o przyczynę, opowiedział mi o książce opisującej źródło młodości. Oto co mi się zdarzyło, odkąd zaczęłam praktykować pięć rytuałów. Całkowicie pozbyłam się bezsenności i egzemy. Ustały napady gorąca (mam pięćdziesiąt trzy lata). Po dwudziestu pięciu latach noszenia szkieł dwuogniskowych nie noszę teraz żadnych, a moje oczy odzyskały piękny niebieski kolor sprzed dwudziestu pięciu lat. Czuję się, jakbym znowu była szesnastolatką i boję się, że będzie mi bardzo brakować ślicznej srebrnej barwy włosów. To jedyna rzecz, którą polubiłam starzejąc się.
Ida Schultz, Salt Lake City, Utah
• Po około trzech miesiącach wykonywania przez mnie rytuałów wiele osób zaczęło mi mówić, że wyglądam znacznie młodziej, a ja, patrząc w lustro, przyzna wałem im rację. Znajomi chcieli wiedzieć, co robię, więc opowiedziałem im o książce opisującej źródło młodości. Zaraz ją kupili. Od pewnego czasu wykonują rytuały i także wyglądają młodziej. Charles Tepper, Brooklyn, Nowy Jork
Odrastają mi włosy
• Przez jakiś czas włosy mi rzedły i wypadały. Teraz znów rosną i stają się gęściejsze.
Henry Aan OIst, Hawthorne, New Jersey
• Gdy rodzina mojego lekarza zobaczyła mnie po pięciu latach przerwy, usłyszałem: „Jak pan to zrobił? Wiemy, że ma pan siedemdziesiąt pięć lat, ale wygląda pan i porusza się jak trzydziesto-pięcio- lub czterdziestoletni mężczyzna. Nie ma pan już białych włosów i przestał pan łysieć. Włosy stały się szpakowate i gęste. Niech pan nam zdradzi swoją tajemnicę". Pokazałem im książkę
0 źródle młodości, a ponieważ byłem wśród starych przyjaciół, pożyczyłem ją. Nie muszę chyba dodawać, że nigdy więcej jej nie zobaczyłem.
H. B. McCauley, Tularosa, Nowy Meksyk
• Gdy zaczynałem wykonywać rytuały, miałem tak siwą brodę
1 wąsy, i tak bladą skórę, że wyglądałem jak duch dziadka. Teraz moja skóra nabrała zdrowej karnacji, a broda i wąsy powoli stają się całkiem czarne. Poza tym czytam drobny druk, czego nigdy przedtem nie mogłem robić.
Chas. Hamilton, Thousand Qaks, Kalifornia
Mam zadziwiającą energię
• Od prawie piętnastu lat dość intensywnie pracuję różnymi metodami nad samorozwojem, ale NIGDY nie czułem się tak, jak teraz, gdy ćwiczę pięć rytuałów. Po trzech tygodniach zacząłem odczuwać nieprawdopodobny przypływ energii i witalności. To jest naprawdę niesamowite!
Joe AIexander, Fayetteville, Arkansas
• Chociaż praktykuję pięć rytuałów dopiero od paru tygodni, ogromnie zwiększyła się moja wi-talność. Komuś może się wydać, że bardzo przesadzam, ale także uwagę mam bardzo wyostrzoną. Jestem we wspaniałym nastroju.
Myra C, Yakima, Waszyngton
• Poleciłem waszą książkę kilku pacjentom. Wrócili po pewnym czasie z entuzjastycznymi sprawozdaniami, więc przed trzema tygodniami również ja zacząłem wykonywać pięć rytuałów. Po około dziesięciu dniach poczułem znaczny przypływ sił i wzrost wytrzymałości. Byłem w stanie wchodzić po schodach z ciężkimi pakunkami bez najmniejszego wysiłku. Znajomy specjalista od żywienia, którego przypadkowo spotkałem, powiedział mi, że praktykuje pięć rytuałów od czterech miesięcy. Bardzo się wzmocnił, mimo iż zawsze był atletycznej budowy i regularnie ćwiczył podnoszenie ciężarów. Przyjaciele byli zdumieni jego odmłodzonym wyglądem. Mam duże zaufanie do waszej książki i zamierzam zastosować się do wszystkich podanych w niej rad.
Dr med. Stanley S. Bass, Brooklyn, Nowy Jork
Polepszyła mi się pamięć
• Byłam zawstydzona słabnącą pamięcią. Wykonuję rytuały od dwóch miesięcy i wydaje mi się, że odzyskuję jasność umysłu, mam też coraz więcej energii. Również moi przyjaciele zauważyli zmiany. Jestem ogromnie wdzięczna, że w wieku sześćdziesięciu dwóch lat młodnieję, zamiast się starzeć.
Adeline Neveu, Yakima, Waszyngton
• W wieku osiemdziesięciu trzech lat straciłem chęć do życia. Myślałem o przeniesieniu się do domu starców i sądziłem, że już długo nie pożyję. Potem odkryłem waszą książkę o pięciu rytuałach. Wykonuję je od bardzo niedawna, ale już czuję, że pamięć poprawiła mi się o połowę, a moja żywotność znacznie wzrosła. Wszyscy mówią mi, że wyglądam coraz młodziej. Dzięki pięciu rytuałom stałem się zupełnie inną osobą, a mój stan nadal się poprawia. Każdy powinien przeczytać tę książkę.
E. B. K. Miller, Buxton, Karolina Północna
• Pisze do was fizyczny wrak sprzed kilku miesięcy. Energii starczało mi na zawiązanie jednego buta, potem musiałem odpoczywać. Teraz mogę podnieść sto funtów (ok. 45 kg -przyp. red.) i przejść z takim ciężarem. To najwspanialsza książka, jaką czytałem w życiu.
L. H. Chambers, Bainville, Montana
• Muszę wam napisać, że nigdy w życiu nie doświadczyłam tak wspaniałego poczucia zdrowia, radości i harmonii, siły i wytrzymałości. To naprawdę zaskakujące, bo przecież jestem już prababcią i mam siedemdziesiąt cztery lata! P.S.: Wydaje mi się, że potrzebuję mniej godzin snu, a ponieważ jestem bardziej odprężona niż przedtem, śpię znacznie głębiej.
Jytte Fyrst, Oslo, Norwegia
Gzuję energię i zwiększoną wytrzymałość
B Zwykle wracałam z pracy do domu całkowicie wykończona, nawet po weekendzie, kiedy dobrze się wyspałam. Odkąd wykonuję rytuały, jestem zawsze żwawa i pełna energii. Ostatniego lata okazało się, że mam najwięcej energii z całej drużyny softbal-lowej (odmiana baseballu - przyp. red.). Te zmiany są absolutnie nieprawdopodobne.
Linda Felder, Silver Spring, Maryland
• Rano wlokłem się do szkoły półprzytomny. Odkąd zacząłem praktykować rytuały, czuję się rześki i wesoły, i nawet chętnie się uczę. Przeważnie osiągałem w szkole średnie wyniki, ale od rozpoczęcia ćwiczeń zauważyłem ogromną poprawę. Mogę też podnosić znacznie większe ciężary. Nie jestem pewien, czy pasują mi te metafizyczne wyjaśnienia, ale bez wątpienia pięć rytuałów skutkuje — dzięki!
Mark Perkins, Lansing, Michigan
• Natychmiast zauważyłem zmianę, mam więcej energii i lepiej się czuję. Lepiej upływają mi dni, w pracy mam więcej wytrwałości. A jest tak tylko wtedy, gdy wykonuję pięć rytuałów.
Zadowolony, lat czterdzieści osiem
Skóra jędrnieje znika otyłość
• Moje ciało, które było raczej niesprawne, szybko staje się mocne i giętkie, a przecież minęło dopiero jedenaście tygodni, odkąd wykonuję pięć rytuałów. Jeszcze bardziej zadziwia mnie odczucie panowania nad ciałem. Stało się ono lekkie i wrażliwe na bodźce, jak wtedy gdy miałam dwadzieścia kilka lat. Czuję się znacznie bardziej rześko i radośnie, przyjaciele twierdzą, że rytuały pomagają zanurzyć się w uniwersalnym źródle dobrego samopoczucia i eliminują wszelkie negatywne czynniki.
Assya Humesky, Ann Arbor, Michigan
• Dzięki pięciu rytuałom wzmacniam mięśnie i pozbywam się tkanki tłuszczowej. Czuję się znacznie lepiej i oczekuję jeszcze większej poprawy. Polecam tę książkę każdemu.
Charles Knower, Los Angeles, Kalifornia
• Dziesięć dni temu przymierzałam sukienkę siostry. Była ciasna w pasie i wyglądała na mnie okropnie. Wczoraj znów spróbowałam i leżała jak ulał. Trudno mi uwierzyć, że moje kształty tak się zmieniły na korzyść w bardzo krótkim czasie, ale to prawda. Wzrosła mi też wytrzymałość. Mogę więcej pracować, a zmęczę-. nie przezwyciężam łatwiej i szybciej ;
Ruth O., Alpine, Texas
• Skóra na moich rękach nabrała elastyczności, zniknęły zmarszczki. Polecam wszystkim praktykowanie pięciu rytuałów. Po prostu róbcie je bez uprzedzeń i przyglądajcie się wynikom.
V.T., Placerville, Kalifornia
• Jeden z kręgów, kość biodrowa i rzepka w kolanie same wróciły na swoje miejsce. Możecie sobie wyobrazić, jaka jestem zachwycona po latach zależności od kręga-rzy.
Bonita Z., Phoenix, Arizona
Znikł artretyzm
• Po regularnym wykonywaniu rytuałów przez sześć miesięcy stwierdziłem, że z obu kolan ustąpiło mi zapalenie stawów, a przecież pochodzę z rodziny z reumatycznymi problemami. Tak się cieszę, że w zeszłym roku natrafiłem na książkę pułkownika.
Fred Schmidt, Taveres, Floryda
• Po dziesięciu dniach zauważyłam, że znikł artretyzm palców. Ciemnieją mi włosy z przodu, w miejscu gdzie były już całkiem siwe. Czuję też przypływ witalności.
Helena Sutherland, San Anselmo, Kalifornia
• Przez dwa lata miałem opuchnięte stopy i chodziłem do lekarzy, odwiedziłem nawet dwóch specjalistów od stóp, ale nikt nie umiał mi pomóc. Po tygodniu wykonywania przeze mnie pięciu rytuałów opuchlizna zeszła. Przez następne dwa miesiące schudłem pięć funtów, chociaż nie zmieniłem sposobu odżywiania.
Don Starkman, Philmath, Oregon
Zajęte zatoki oczyszczają się
• Od lat leczę się na zatokowe bóle głowy. To właśnie skłoniło mnie do zamówienia waszej książki. W dniu jej otrzymania zaczęłam wykonywać rytuały. Od tej pory nie miałam ani jednego bólu głowy. Jest to cud w Wirginii, bo na kłopoty z zatokami narzeka tutaj wiele osób.
Helga Vorda, Reston, Wirginia Nigdy więcej budzenia się rano z zapchanym nosem. Moje zatoki powoli oczyszczają się. Ta przypadłość była, delikatnie mówiąc, nieprzyjemna.
Ron Mclntosh, Eden, Nowy Jork
• Dobre samopoczucie jest czymś niesłychanym. Czuję się taka ożywiona! Również moja czterdziestopięcioletnia córka zastosowała się do wskazań z książki i jej zajęte zatoki zaczęły się oczyszczać.
Ruth LaLone, Austin, Minnesota
• Przed kilku laty na skutek ostrego stanu zapalnego zatok straciłam zmysł węchu. Przywróciło mi go pięć rytuałów. Trudno opisać moją wdzięczność.
Carol M., Tucson, Arizona
• Skutki są rzeczywiście zadziwiające! Rozkoszuję się powrotem do gry w golfa i tenisa bez najmniejszych cierpień. Mogę również bezboleśnie oporządzić podwórze. Mam sześćdziesiąt dziewięć lat, a czuję się na czterdzieści pięć lub pięćdziesiąt.
William Bond, Golden, Kolorado
Ustąpiły bóle
• Przez czterdzieści siedem lat cierpiałam na silne bóle w plecach. Po pierwszym dniu wykonywania rytuałów przeszły mi one zupełnie.
Kathy Logan, Los Gatos, Kalifornia
• Dawne zranienie sprawiło, że przez trzydzieści osiem lat cierpiałem na silny ból lewego kolana. Przed rokiem zacząłem ćwiczyć pięć rytuałów. Teraz moje lewe kolano jest tak samo zdrowe, jak prawe. Mogę się skręcać i odwracać bez przykrych odczuć. Przeszłymi również, i na szczęście nie wróciły, bóle pleców i ramion.
Charles Pabis, Fayette City, Pensylwania
• Przez sześć miesięcy męczyły mnie silne bóle w nogach. Musiałem brać dwie tabletki przeciwbólowe przed wyjściem do pracy i następne dwie przed powrotem do domu. Po dwóch tygodniach wykonywania przeze mnie rytuałów bóle przeszły. Teraz, po trzydziestu dniach, mogę pracować i bawić się dzień i noc, nie potrzebując żadnych proszków. Rytuały dały wyniki. Możecie dołączyć moje nazwisko do waszej listy szczęśliwych ludzi.
T. Spencer, St. Paul, Minnesota
• Moje kłopoty z krzyżem zmalały, bóle miewam już rzadko.
Thomas H. Hentz, Ellensburg, Waszyngton
• Przez ostatnie pięć lat cierpiałam silne bóle i byłam niepełnosprawna z powodu poważnego uszkodzenia kręgosłupa. Zastanawiałam się nawet nad odebraniem sobie życia, ale przeczytałam waszą książkę. Teraz dzięki pięciu rytuałom moje cierpienia zmniejszyły się. Mogę znowu chodzić
i zdołałam nawet znaleźć pracę jako przedszkolanka.
Lynna Turnbow, Reno, Nevada
• Wasza książka daje mi dużo radości i pomogła mi poprawić stan tarczycy. Przez dwadzieścia pięć lat brałam trzy miligramy lekarstwa, teraz potrzebuję tylko jeden miligram. Kiedy lekarz mówi, że nie wierzy, żeby taki był skutek pięciu rytuałów, tylko się uśmiecham.
Kathy Hernandez, Marina Del Rey, Kalifornia
Mam lepsze trawienie
• Odkąd wykonuję pięć rytuałów, czuję, że mój system tra-' wienny działa lepiej. Również w głowie mam większą jasność. To fascynująca książka.
Arthur I., Filadelfia, Pensylwania
• Mam dowód, że pięć rytuałów skutkuje! W parę tygodni po rozpoczęciu przeze mnie ćwiczeń, moje wrzody żołądka wygoiły się prawie zupełnie.
Hariette B., Phoenix, Arizona
• Nie zaczęłam jeszcze wykonywać pięciu rytuałów, ale stosuję porady dietetyczne z książki z bardzo dostrzegalnymi wynikami. Po prostu wyglądam lepiej i młodziej. Ile razy spotykam się z ludźmi słyszę komplementy. Wydaje mi się, ,że jem mniej i nie mam fałszywego apetytu na łakocie. Dałam waszą książkę przyjaciółkom. Ostatnio widziałam jedną z nich, i również ona wyglądała dużo lepiej. Frances M. Turner, Los Angeles, Kalifornia
Czuję się jak jeszcze nigdy
• Odkąd poznałam pięć rytuałów, nie opuściłam ani jednego dnia ćwiczeń i jeszcze nigdy w życiu.nie czułam się tak dobrze.
J. R. Watzke, Waunakee, Wisconsin
• Już po dwóch dniach zobaczyłam pierwsze wyniki. Z biegiem czasu widzę dalsze zaskakujące zmiany na lepsze. Kupiłam dotąd wiele książek o pielęgnacji zdrowia, ale chociaż są dobre, żadna z nich nie pomogła mi tak bardzo w tak krótkim czasie, jak wasza. Jestem przekonana, że stanowi ona odpowiedź na moje modlitwy.
Ruth S., Kansas City, Missouri
• Dziękuję za wydanie takiej wspaniałej książki. Kiedy zaczęłam czytać, nie mogłam odłożyć... P.S.: Mam siedemdziesiąt siedem lat i przez całe życie szukałam takiej książki
Evelyn Sugden, Allentown, Pensylwania
Przedmowa wydawcy amerykańskiego
Nie dla każdego jest ta cudownie prosta książka. Powinieneś ją przeczytać tylko wtedy, jeśli potrafisz zaakceptować absurdalny pogląd, że proces starzenia się jest odwracalny, jeśli masz odwagę uwierzyć, że źródło młodości naprawdę istnieje. Kto uparcie trzyma się utartej opinii i uważa takie rzeczy za niemożliwe, to czytając tę książkę, traci czas. Kto natomiast potrafi przyjąć, że niemożliwe leży w zasięgu jego możliwości, zostanie nagrodzony mnóstwem ciekawych odkryć.
O ile wiem, książka Petera Keldera jest jedynym pisanym źródłem bezcennych informacji o pięciu pradawnych tybetańskich rytuałach, które stanowią klucz do trwałej młodości, zdrowia i witalności. Przez tysiące lat te pozornie magiczne rytuały praktykowane w odosobnionych klasztorach Himalajów otaczał krąg tajemnicy. Pięć rytuałów po raz pierwszy zwróciło uwagę Zachodu przed pięćdziesięciu laty, kiedy wydano oryginalną wersję książki Petera Keldera. Potem książkę tę, wraz z jej wyjątkowym bogactwem informacji, właściwie zapomniano. Celem nowego, zmienionego wydania jest ponowne udostępnienie przesłania Petera Keldera publiczności, w nadziei, że dotrze do wielu ludzi, niosąc im zachętę i pomoc.
Trudno stwierdzić, czy historia Petera Keldera o pułkowniku Bradfordzie opiera się na faktach, jest fikcją, czy łączy jedno z drugim. Ważność tego przesłania jest jednak bezsporna. Odczuwam wielką satysfakcję, że moje własne doświadczenia, podobnie jak listy czytelników z całego świata, dowodzą skuteczności pięciu rytuałów! Nie mogę obiecać, że rytuały ujmą nagle pięćdziesiąt lat życia, całkowicie cię odmienią z dnia na dzień albo umożliwią ci dożycie stu dwudziestu pięciu lat. Jestem jednak pewny, że mogą one pomóc każdemu poczuć się młodziej, zyskać młodszy wygląd i lepsze samopoczucie. Jeśli będziesz wykonywał rytuały codziennie, to już po trzydziestu dniach, albo nawet wcześniej, powinieneś zauważyć pierwsze wyniki. Po około dziesięciu tygodniach prawdopodobnie dostrzeżesz znacznie więcej zdecydowanych korzyści. Bez względu na to, w jakim tempie robisz postępy, chwila, w której przyjaciele zaczynają robić uwagi, że wyglądasz młodziej i zdrowiej, zawsze jest podniecająca.
Jeśli pięć rytuałów naprawdę skutkuje, to narzuca się istotne pytanie: jak? W jaki sposób proste ćwiczenia mogą tak głęboko ingerować w proces starzenia się? Warto zauważyć, że wyjaśnienia Petera Keldera, które zaraz przeczytasz, znajdują poparcie w ostatnich osiągnięciach naukowych. Fotografia Kirliana, pokazująca ciało otoczone przez niewidzialne pole elektryczne — aurę, rzeczywiście potwierdza przypuszczenie, iż jesteśmy „zasilani" pewną formą energii, która wypełnia wszechświat. Prawdą jest również, że Kirlianowska aura młodej, zdrowej osoby różni się od aury osoby starej i schorowanej.
Przez tysiące lat mistycy Wschodu uważali, że ciało ma siedem głównych ośrodków energii, odpowiadających siedmiu gruczołom dokrewnym. Hormony, produkowane przez te gruczoły, regulują wszystkie czynności organizmu. Ostatnie badania medyczne dowiodły przekonująco, że nawet proces starzenia się jest sterowany przez hormony. Wydaje się, iż od chwili osiągnięcia przez człowieka dojrzałości płciowej, przysadka mózgowa zaczyna wytwarzać „hormon śmierci". Wyraźnie oddziałuje on negatywnie na zdolność komórek do przyswajania hormonów korzystnych dla organizmu, takich jak hormon wzrostu. W wyniku tego komórki i organy ciała stopniowo się zużywają, a w końcu obumierają. Innymi słowy, proces starzenia się zbiera żniwo.
Jeśli pięć rytuałów rzeczywiście przywraca zachwianą równowagę w siedmiu ośrodkach energetycznych ciała, jak twierdzi Peter Kelder, to być może w konsekwencji dochodzi także do przywrócenia zachwianej równowagi hormonalnej * co z kolei powoduje, że komórki odzyskują zdolność odtwarzania się i rozwoju, jaką dysponowały, gdy organizm był bardzo młody. Wtedy istotnie moglibyśmy czuć i widzieć, jak z dnia na dzień stajemy się „młodsi".
Z tym punktem widzenia możesz się zgadzać lub nie. W trakcie czytania znajdziesz więcej dyskusyjnych poglądów. Nie pozwól, by odmienność opinii odciągnęła cię od głównego zagadnienia tej książki: korzyści osiąganych z ćwiczenia pięciu rytuałów. Istnieje zaś tylko jeden sposób sprawdzenia ich skuteczności, to znaczy wypróbowanie na sobie. Wypróbuj je więc, stwórz okazję do tego, by mogły poskutkować.
Jak to jednak ze wszystkim bywa, korzyści osiąga się po usilnych staraniach. Musisz więc zainwestować trochę czasu i energii w regularne powtarzanie rytuałów dzień po dniu. Jeśli po paru tygodniach stracisz zainteresowanie i będziesz wykonywał rytuały jedynie od czasu do czasu, to trudno oczekiwać wspaniałych wyników. Na szczęście, dla większości osób codzienne praktykowanie rytuałów jest nie tylko łatwe, lecz również przyjemne.
Po przeczytaniu tej książki, przystępując do stosowania rytuałów ku własnemu pożytkowi, pamiętaj, proszę, o dwóch sprawach. Po pierwsze, zdaj sobie sprawę z tego, że jesteś wspaniałą i szczególną osobą, która potrafi wznieść się ponad ciasne myślenie i sztywne poglądy innych ludzi. W innym przypadku ta książka nie przyciągnęłaby twojej uwagi. Po drugie, wiedz, że zasługujesz na spełnienie twoich najgorętszych pragnień, nawet jeśli pragniesz akurat powrotu młodości i wital-ności. Ci bowiem, którzy w głębi serca uważają, że nie są tego godni i na to nie zasługują, przeważnie nie bywają nagradzani przez życie.
Jeśli masz dla siebie szacunek i wiesz, że należy ci się od życia wszystko, co w nim najlepsze, to można też powiedzieć, że darzysz się miłością. Miłość ta umożliwia ci pozytywne odczuwanie siebie i tego, czym jesteś, a wtedy twoja odnowa może przebiegać znacznie szybciej.
Ludzie, którzy nie lubią samych siebie lub widzą się jako osoby nieudolne, dźwigają ciężar mogący tylko przyspieszyć zniszczenia powodowane przez wiek i choroby. Dla tych, którzy wzbogacają swe wnętrze skarbem miłości do siebie, wszystko jest możliwe.
Harry R. Lynn
Bez pracy nie ma kołaczy
Pięć tybetańskich rytuałów wydaje się obiecywać niemało — dostęp do twojej nie wykorzystanej energii oraz dobre samopoczucie cielesne, duchowe i umysłowe. W rzeczywistości jednak tę obietnicę składasz sobie sam(a) i tylko ty możesz jej dotrzymać.
Miej dla siebie wyrozumiałość. Pozwól sobie na swobodę działania i daj dostateczną ilość czasu, ciesz się z każdego małego kroku na twojej drodze. Postępu nie osiąga się na siłę, można jedynie być świadkiem tego, jak się dokonuje. Chociaż jest to pozorna sprzeczność, do trwałych wyników dochodzi się jedynie w ten właśnie sposób.
Dla stworzenia solidnych podstaw tego niewielkiego programu ćwiczeń bardzo ważne jest, byś przez pierwszy tydzień, a nawet dwa tygodnie powtarzał (a) codziennie każdy rytuał tylko trzy razy. Dzięki temu zyskasz wyczucie własnego ciała, nauczysz się odbierać jego sygnały. Gdy oddech stanie się głęboki i swobodny, a wykonywanie rytuałów łatwe, możesz zacząć wzbogacać dzienny program ćwiczeń o dwa powtórzenia w każdym tygodniu. Szczegółowe wyjaśnienia znajdują się na następnych stronach. Nie zmuszaj się do wykonywania dwudziestu jeden powtórzeń tylko dlatego, że tak założyłeś.
Jeśli masz kłopoty zdrowotne, szczególnie z kręgosłupem, lub jeśli jesteś w ciąży, porozum się z doświadczonym, kompetentnym lekarzem i poproś o radę. Zwróć też uwagę na wskazówki doktor Birgit Petrick-Sedlmeier, podane na stronie 32 oraz po opisie każdego z rytuałów.
Volker Z. Karrer Integral Verlag, Wessobrun, 1990
Część pierwsza
Każdy człowiek chce żyć długo, ale żaden nie chce być stary.
Jonathan Swift
2) Przed paru laty czytałem na ławce w par-J L ku popołudniowe wydanie gazety, kiedy usiadł obok mnie starszy człowiek. Wyglądał na siedemdziesiąt lat, miał siwe włosy z zaczątkami łysiny i pochylone ramiona, a idąc opierał się na lasce. Skąd mogłem wiedzieć, że ta chwila zmieni na zawsze bieg mojego życia?
Wkrótce byliśmy zatopieni w fascynującej rozmowie. Okazało się, że starszy pan jest emerytowanym pułkownikiem brytyjskiej armii, a służył też Koronie w korpusie dyplomatycznym. Z czasem zwiedził więc praktycznie cały świat. Pułkownik Bradford — będę go tak nazywał, chociaż nie jest to jego prawdziwe nazwisko — przykuł moją uwagę wielce ciekawymi opowieściami o swoich przygodach.
Wymieniając pożegnania, umówiliśmy się na następny raz, a niedługo potem byliśmy już bardzo zaprzyjaźnieni. Spotykaliśmy się często czy to u niego, czy u mnie, spędzając czas na dyskusjach i rozmowach, trwających do późnej nocy.
Przy którejś z tych okazji uświadomiłem sobie, że pułkownik Bradford chce podzielić się ze mną czymś ważnym, ale z jakiegoś powodu trudno mu się na to zdobyć. Próbowałem taktownie go ośmielić zapewniając, że gdyby chciał się zwierzyć z dręczących go myśli, to zachowam jego słowa tylko dla siebie. Początkowo powoli, potem z coraz większą ufnością zaczął opowiadać.
Stacjonując w Indiach, pułkownik widywał od czasu do czasu tubylców, wędrujących z Odległych regionów w głębi kraju. Dowiedział się od nich wielu pasjonujących rzeczy
0 tamtejszym życiu i zwyczajach. Szczególnie interesowała go dziwna historia, którą wielokrotnie powtarzali ludzie pochodzący z pewnego regionu. Mieszkańcy innych części kraju jakby nigdy jej nie słyszeli.
Według tej opowieści grupa łamów, czyli tybetańskich mnichów, znała tajemnicę źródła młodości. Członkowie określonej sekty przekazywali sobie ów niecodzienny sekret przez tysiąclecia. Wprawdzie nie starali się go ukrywać, ale ich klasztor stał daleko na uboczu, w całkowitej izolacji, toteż mnisi byli praktycznie odcięci od świata zewnętrznego.
Dla opowiadających tubylców klasztor
1 źródło młodości stały się swoistą legendą. Mówiono o starych mężczyznach, którzy w tajemniczy sposób odzyskiwali zdrowie, siłę i witalność, gdy tylko odnaleźli klasztor i do niego wstąpili. Wyglądało jednak na to, że nikt nie zna dokładnego położenia tego dziwnego i cudownego miejsca.
Tak jak wielu mężczyzn, pułkownik Bradford postarzał się około czterdziestki, a następne lata bynajmniej nie przywróciły mu młodości. Im więcej słyszał o cudownym źródle, tym bardziej dochodził do przekonania, że istnieje ono naprawdę. Zaczął więc zbierać informacje o kierunku, krajobrazie i klimacie oraz inne dane, które pomogłyby mu zlokalizować to miejsce. Stopniowo opanowywała go coraz silniejsza obsesja znalezienia źródła młodości.
Pragnienie owładnęło nim z taką mocą, że postanowił wrócić do Indii i poważnie zająć się poszukiwaniem klasztoru na odludziu wraz z jego tajemnicą. Zaproponował mi przyłączenie się do poszukiwań.
Normalnie pierwszy odniósłbym się sceptycznie do tak nieprawdopodobnej historii. Ale pułkownik traktował ją zupełnie poważnie. A im więcej opowiadał mi o źródle młodości, tym bardziej dochodziłem do przekonania, że może mieć rację. Przez chwilę kusiło mnie nawet, by przyłączyć się do jego poszukiwań. Gdy jednak zacząłem rozważać praktyczną stronę zagadnienia, rozsądek wziął górę i zdecydowałem się nie jechać.
Wkrótce po odjeździe pułkownika zacząłem odczuwać wątpliwości. Utwierdzałem się w słuszności podjętej decyzji, próbując sobie wmówić, że chęć zapanowania nad starzeniem się jest błędem. Może wszyscy powinniśmy się z tym po prostu pogodzić, poddać się wiekowi z godnością i wdziękiem, i nie żądać od życia więcej niż oczekują inni?
Mimo to po zakamarkach umysłu wciąż tłukła mi się natrętna myśl. Źródło młodości — cóż za podniecająca wizja! Miałem nadzieję, że pułkownik je odnajdzie i zaspokoi swoje pragnienie.
Minęły lata, w natłoku codziennych spraw zarówno pułkownik Bradford, jak i jego „Shangri-La" zniknęły z mojej pamięci. Pewnego: wieczoru po powrocie do domu znalazłem list pisany ręką pułkownika. Otwarłem go pośpiesznie i przeczytałem wiadomość, najwyraźniej pisaną w radosnym uniesieniu. Bradford sądził, iż mimo wielu frustrujących opóźnień i porażek jest bardzo bliski odkrycia źródła młodości. Nie podał zwrotnego adresu, ale z wiedzą, że pułkownik jeszcze żyje, zrobiło mi się lżej na duchu.
Minęło jeszcze wiele miesięcy, zanim znów dotarły do mnie jakieś wieści. Drugi list Otwierałem niemal drżącymi rękami. W pierwszej chwili nie mogłem uwierzyć W jego treść. Nowiny były lepsze niż w moich najśmielszych oczekiwaniach. Pułkownik nie tylko znalazł źródło młodości, lecz miał Wrócić w ciągu dwóch miesięcy i przywieźć je ze sobą do Stanów Zjednoczonych.
Nie widziałem mego starego przyjaciela od czterech lat. Zacząłem się zastanawiać, jak bardzo się w tym czasie zmienił. Gzy dzięki źródłu młodości zatrzymał zegar postępującego wieku? Czy będzie wyglądał tak, jak go zapamiętałem? A może postarzał się tylko o rok, a nie o cztery?
W końcu nadeszła okazja, by odpowiedzieć na te pytania. Któregoś wieczoru, gdy byłem sam w domu, niespodziewanie zadzwonił domofon. Podniosłem słuchawkę.
— Pułkownik Bradford do pana — zameldował portier.
Przebiegł mnie dreszcz podniecenia.
— Niech pan go zaraz wpuści na górę — od powiedziałem.
Wkrótce potem rozległ się dzwonek. Szybko otwarłem drzwi wejściowe. Niestety, stwierdziłem z rozczarowaniem, że przede mną stoi nie pułkownik Bradford, lecz obcy, znacznie młodszy mężczyzna. Zauważywszy moje rozczarowanie, nieznajomy zapytał:
— Czy pan mnie nie oczekiwał?
— Spodziewałem się kogoś innego — odparłem trochę zmieszany i zaskoczony.
— A ja myślałem, że zostanę przyjęty z większym entuzjazmem — powiedział gość miłym głosem. — Proszę dokładnie obejrzeć moją twarz. Czy naprawdę muszę się przedstawić?
Wlepiłem w niego wzrok i moje zamieszanie przeszło w konsternację, a potem w niewiarygodne zdziwienie. Powoli stwierdzałem, że ten człowiek rzeczywiście przypomina z rysów Bradforda. Ale pułkownik mógł tak wyglądać w swoich najlepszych latach. Zamiast zgarbionego, bladego starca zobaczyłem wysokiego, prostego mężczyznę. Twarz tryskała zdrowiem, a gęste ciemne włosy nosiły jedynie ślad siwizny.
- To naprawdę ja - powiedział pułkownik. - I jeśli nie zaprosi mnie pan do środka, to pomyślę, że nabrał pan złych manier.
W przypływie radosnej ulgi mocno uściskałem pułkownika, a ponieważ nie mogłem opanować podniecenia, od progu zarzuciłem go pytaniami.
— Chwileczkę, chwileczkę — protestował dobrotliwie. - Niech pan najpierw dojdzie do siebie. Zaraz wszystko opowiem.
Tak też zrobił.
Zaraz po przyjeździe do Indii pułkownik /LA wyprawił się w rejon, gdzie rzekomo istniało legendarne źródło. Na szczęście znał trochę język mieszkańców tej części kraju. Spędził tam wiele miesięcy, nawiązując znajomości i starając się zaprzyjaźnić z tubylcami. Przez następne miesiące pracował nad dopasowaniem części otrzymanej łamigłówki. Zajęcie było żmudne, ale upór i konsekwencja doprowadziły pułkownika do upragnionej nagrody. Podjąwszy długą i niebezpieczną ekspedycję w trudno dostępne i dalekie partie Himalajów, znalazł wreszcie klasztor, w którym według legendy przechowywano tajemnicę odmładzania i trwałej młodości.
Szkoda, że czas i miejsce nie pozwalają mi opowiedzieć o wszystkim, czego pułkownik Bradford doświadczył po przyjęciu do klasztoru. Może zresztą i lepiej, bo wiele faktów wydaje się raczej wytworem fantazji niż rzeczywistością. Interesujące praktyki łamów, ich kultura i całkowity brak zainteresowania światem zewnętrznym są dla ludzi Zachodu trudne do pojęcia i zrozumienia.
W klasztorze nigdzie nie było widać starszych mężczyzn ani kobiet. Lamowie dobrotliwie nazywali pułkownika „staruszkiem", bo od dawna nie spotkali nikogo, kto wyglądałby tak wiekowo. Pułkownik stanowił dla nich bardzo osobliwy widok.
-Przez dwa tygodnie po przybyciu do klasztoru — opowiadał pułkownik — czułem się jak ryba bez wody. Dziwiłem się wszystkiemu, co oglądałem, a często wprost nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Wnet zaczęło się poprawiać moje zdrowie. W nocy mogłem głęboko spać, a każdego ranka budziłem się bardziej świeży i pełen energii Wkrótce stwierdziłem, że laska jest mi potrzebna tylko do wędrówek po górach.
Któregoś dnia przeżyłem największą niespodziankę w życiu. Pierwszy raz wszedłem do wielkiego nadzwyczaj schludnego pomieszczenia klasztornego, służącego jako rodzaj biblioteki, w której przechowywano stare manuskrypty. Na jego końcu znajdowało się duże lustro i można było się przejrzeć od stóp do głów. Od dwóch lat nie widziałem własnego odbicia, bo przez ten czas bez przerwy podróżowałem po leżącym na uboczu i raczej prymitywnym regionie. Podszedłem więc z pewną ciekawością. Niedowierzająco gapiłem się w obraz, który pojawił się przede mną. Moją cielesna powłoka zmieniła się tak bardzo, że wyglądałem, jakbym miał piętnaście lat mniej niż w rzeczywistości. Bardzo długo ośmielałem się żywić nadzieję, że źródło młodości naprawdę istnieje. Teraz miałem przed oczami namacalny dowód.
Radość i podniecenie, jakie odczułem, trudno byłoby opisać. W następnych tygodniach i miesiącach mój wygląd nadal się poprawiał, a dla wszystkich, którzy mnie znali, zmiana stawała się coraz wyraźniej widoczna. Szybko też honorowy tytuł „staruszek" przestał być używany.
W tym miejscu przerwało pułkownikowi pukanie. Otworzyłem drzwi i wpuściłem parę przyjaciół, która wybrała wyjątkowo zły moment do odwiedzin. Ukryłem rozczarowanie jak mogłem najlepiej, poznałem ich z pułkownikiem i przez chwilę wspólnie gawędziliśmy. Potem pułkownik wstał.
— Przykro mi, że muszę iść tak wcześnie — powiedział — ale dziś wieczór czeka mnie jeszcze inne spotkanie. Mam nadzieję, że wkrótce znów się zobaczymy. — Przy drzwiach odwrócił się i cicho spytał, czy zjem z nim obiad następnego dnia. — Obiecuję, że dowie się pan wtedy wszystkiego o źródle młodości — dodał.
Uzgodniliśmy czas i miejsce spotkania i pułkownik mnie opuścił. Gdy wróciłem do przyjaciół, jedno z nich zauważyło:
— Ten człowiek jest fascynujący, tylko chyba strasznie młodo przeszedł w stan spoczynku.
— Na ile lat go oceniasz? — spytałem.
— Wiesz, nie wygląda nawet na czterdzieści — padła odpowiedź — ale z rozmowy wynikało, że co najmniej tyle musi mieć.
— Tak, co najmniej — powiedziałem wymijająco. I skierowałem rozmowę na inny temat. Nie chciałem rozpowiadać nieprawdopodobnej historii pułkownika, a w każdym razie byłem zdecydowany zaczekać z tym, dopóki nie wyjaśni mi wszystkiego.
Następnego dnia zjadłem z. pułkownikiem obiad i poszliśmy do pobliskiego hotelu, w którym mieszkał. Tam w końcu opowiedział wszystko ze szczegółami.
2) ierwszą ważną rzeczą, której mnie nau-J U czono w klasztorze — zaczął pułkownik — było to, że w ciele jest siedem ośrodków energii, które można sobie wyobrazić jako wiry. Hindusi nazywają je „czakrami". Są to silne pola elektryczne, niewidoczne dla oka, niemniej jednak całkiem realne. Każdy z tych siedmiu wirów skupia się wokół jednego z siedmiu gruczołów dokrewnych w układzie hormonalnym organizmu, a jego funkcja polega na pobudzaniu wydzielania hormonu przez gruczoł. Właśnie hormony pochodzące z tych siedrniu gruczołów regulują wszystkie funkcje organizmu, z procesem starzenia się włącznie.
Pierwszy, najniższy wir otacza gruczoły płciowe. Drugi otacza trzustkę i obejmuje brzuch. Trzeci otacza nadnercze, a jego centrum znajduje się na wysokości splotu słonecznego. Czwarty wir otacza grasicę i obejmuje klatkę piersiową, inaczej mówiąc — okolice serca. Piąty otacza tarczycę i znajduje się na wysokości szyi. Szósty otacza szyszynkę i skupia się wokół tylnej częśei podstawy mózgu. Siódmy, najwyżej położony wir otacza przysadkę mózgową i skupia się wokół przedniej części podstawy mózgut1].
W zdrowym ciele wszystkie te wiry poruszają się z dużą prędkością, dzięki czemu energia witalna, zwana również „praną" bądź „energią eteryczną" może przepływać do góry przez ukad hormonalny. Jeśli choćby jeden z tych wirów zwalnia obroty, wtedy przepływ energii witalnej zostaje utrudniony
C1'] Mówi się wprawdzie, że w ciele ludzkim znajdują się bardzo liczne wiry, czy też czakry, może nawet są ich tysiące, ogólnie przyjmuje się jednak pogląd, iż siedem z nich ma znaczenie podstawowe. W oryginalnym wydaniu tej książki pan Kelder wyraża przekonanie, że jeden znajduje się w okolicy kolan. Nie łączy jeszcze wirów z gruczołami dokrewnymi. Pozwoliłem sobie to zmienić i dostosować opis do szerzej uznanego poglądu (przypis wydawcy amerykańskiego).
Siedem wirów energii w ciele wykonuje ruch wokół siedmiu ośrodków, którymi są gruczoły dokrewne: 1) gruczoły płciowe, 2) trzustka, 3) nadnercze, 4) grasica, 5) tarczyca, 6) szyszynka, 7) przysadka mózgowa. Jeżeli prędkość ruchu we wszystkich wirach jest duża, a zarazem jednakowa, to ciało cieszy się jak najlepszym zdrowiem. Zmniejszenie prędkości obrotów choćby jednego z wirów daje początek procesowi starzenia się i fizycznej degradacji, lub zablokowany. Tak właśnie w inny sposób można opisać starzenie się i zły stan zdrowia.
U zdrowego człowieka wiry w ruchu rozlewają się tak szeroko, że wychodzą poza ciało, u starego, słabego i chorowitego natomiast z trudem osiągają powierzchnię ciała. Najszybszym sposobem na odzyskanie młodości, zdrowia i witalności jest przywrócenie normalnego wirowania w tych ośrodkach energii. Prowadzi do tego pięć prostych ćwiczeń. Każde z osobna jest pomocne, ale najlepsze wyniki osiąga ten, kto wykonuje wszystkie. Nie są to ćwiczenia w zwykłym rozumieniu. Lamowie nazywają je rytuałami i ja też chętnie używam tego określenia.
Fascynacja i praktyka
Dr BirgitPetrick-Sedlmeier
„Autorka jest nauczycielką jogi; do sierpnia 1991 r. była członkiem zarządu Stowarzyszenia Niemieckich Nauczycieli Jogi (BDY). Wskazówki — ogólne i dotyczące każdego z pięciu rytuałów — zaczerpnięto z jej artykułu w książce ,JErfahrungen mit den Funf Tibetern" (Doświadczenia z pięcioma rytuałami tybetańskimi).
Duża część ludzi, którzy odkryli dla siebie idealny program rozwijania duchowej energii życiowej oraz sprawności fizycznej w tybetańskich rytuałach, cierpi na różne schorzenia cywilizacyjne, między innymi bóle pleców i krzyża. Z myślą o nich opracowano wskazówki, które nie upraszczając i nie zmieniając istoty rytuałów, ułatwiają ich wykonywanie i umożliwiają lepszą gospodarkę własnymi siłami. Osoba korzystająca z tych wskazówek łatwiej może zorientować się, co jest dla niej szczególnie odpowiednie, a więc również wypracować warianty pięciu rytuałów dostosowane do własnych potrzeb.
Tybetańskie rytuały, podobnie jak wszelkie inne ćwiczenia, należy od czasu do czasu wykonywać pod kontrolą doświadczonego instruktora. Mimo swej prostoty kryją one bowiem w sobie niebezpieczeństwa, jeśli nie wykonuje się ich we właściwy sposób. Należy wymienić przede wszystkim kłopoty z tarczycą, a także osłabienie kręgów szyjnych i lędźwiowych, które wskutek błędów ćwiczącego mogą się nasilić.
Cóż wobec tego oznacza „właściwy sposób"? Chodzi o wyrobienie odpowiedniego stosunku do siebie samego, prowadzenie uważnej obserwacji swojej osoby podczas wykonywania rytuałów oraz poznanie własnych możliwości. Wszystko to przychodzi dopiero z czasem, dlatego ważne jest by opisy, które ćwiczący dostaje do ręki, były jak najbardziej precyzyjne i jak najdokładniej oddawały przebieg wszystkich ćwiczeń.
Wskazówki dotyczące proponowanych wariantów podano po opisie każdego rytuału.
Afirmacje kierunkuj ą energię
Maruschi Magyarosy
Gdzieś w głębi naszej głowy trwa ciągły dialog. Urwane myśli, czasem przejęte od innych ludzi, splatają się w ledwie słyszalny, lecz nieprzerwany pomruk. To, co powtarza się w tych myślach, wyrażanych jakby w naszym imieniu, niekoniecznie leży w naszym interesie. Słyszymy więc zapewnienia w pierwszej osobie, że źle nam się wiedzie, nic nam się nie uda, że jesteśmy niemądrzy, brzydcy, niegodni, znajdujemy się na niewłaściwej drodze, daleko od celu, właściwie jesteśmy chorzy, jeśli odnosimy jakiś sukces, to tylko przypadkiem, a szczęście trwa krótko. Bądźmy szczerzy. Czy wierzymy w te wszystkie bzdury?
Ciekawe jednak, że te niesłyszalne bądź ledwie słyszalne wzorce myślowe determinują kierunek naszego życia. To przez nie dziwimy się, że wciąż przydarza nam się „to samo". Zgodnie ze starożytną mądrością, duch kształtuje materię.
Zanim jeszcze pięć tybetańskich rytuałów odkryło przed tobą swe sekrety, twój duch był już przygotowany do podjęcia tej szansy. Jak więc zamierzasz wykorzystać energię, którą wyzwalasz wykonując rytuały?
Myśli są energią. Świadome myśli są energią, ukierunkowaną. Afirmacje są świadomymi myślami, ukierunkowanymi na pozytywne, inspirujące i wyzwalające działanie. Afirmacjami możesz kierunkować tę energię. Innymi słowy, odciążasz głowę i sam(a) decydujesz o swojej drodze życiowej.
Po opisie każdego z rytuałów znajdziesz wybór afirmacji, które stosowałam w swojej pracy. "Wybierz spośród nich te, które najlepiej pasują do twojej sytuacji i potrzeb. Twórz własne afirmacje — unikaj w tym sformułowań negatywnych, twórz swoje cele pozytywnie, tak jakby życzenia już stały się faktem.
Możesz nagrać afirmacje na taśmę i słuchać ich w domu, w samochodzie itp. Bardzo pomocne bywa spisanie afirmacji na przykład na lustrze bądź na kartce powieszonej w widocznym miejscu. Powodzenia!
RYTUAŁ PIERWSZY Opis
— Pierwszy rytuał — opowiadał dalej pułkownik — jest prosty. Wykonuje się go wyłącznie po to, by przyspieszyć wirowanie. Dzieci powtarzają go często podczas zabawy.
Stań prosto z rękami rozpostartymi równolegle do podłogi dłońmi w dół. Teraz wystarczy, że będziesz obracał się wokół własnej osi, aż do lekkiego zawrotu głowy. Jedno jest ważne: obracaj się z lewa na prawo, czyli zgodnie z kierunkiem ruchu wskazówek zegara.
Początkowo większość dorosłych, może się obrócić zaledwie kilka razy. Przystępując do wykonywania rytuałów, nie próbuj przekraczać swoich możliwości. Jeśli zaś przyjdzie ci ochota przezwyciężyć oszołomienie siadając lub kładąc się na ziemi, to zdecydowanie powinieneś to zrobić. Ja też tak zaczynałem. Najpierw wykonuj ten rytuał tylko do chwili, kiedy lekko zakręci ci się w głowie. Z czasem, gdy będziesz systematycznie powtarzał wszystkie pięć rytuałów, dojdziesz do dłuższego wirowania, a zawroty głowy osłabną.
Możesz również przeciwdziałać zawrotom głowy, próbując triku stosowanego przez tancerzy i łyżwiarzy figurowych. Zanim zaczniesz się kręcić, koncentrujesz wzrok na jakimś punkcie prosto przed sobą. Podczas obrotu zatrzymujesz na nim spojrzenie jak najdłużej. W końcu jednak musisz stracić go z oczu, żeby głowa mogła podążyć za resztą ciała. Wtedy jak najszybciej wykonujesz obrót głowy, żeby ponownie skoncentrować wzrok na wcześniej wybranym punkcie. Ten punkt odniesienia ułatwi ci orientację i zmniejszy zachwianie równowagi.
W Indiach zaskoczył mnie widok „Mau-lawiyah", czy jak się częściej ich nazywa — tańczących derwiszy, którzy pogrążeni w religijnej ekstazie, obracają się niemal nieprzerwanie. Gdy pokazano mi pierwszy rytuał, przypomniałem sobie dwie rzeczy w związku z tamtą praktyką. Po pierwsze, tańczący derwisze kręcili się zawsze w jednym kierunku, z lewa na prawo, czyli tak, jak wskazówki zegara. Po drugie, starsi derwisze byli męscy, silni i krzepcy, znacznie bardziej niż większość mężczyzn w ich wieku. •?
Rozmawiałem o tym z jednym lamą. Wyjaśnił mi, że wirowanie derwiszy działa zarówno korzystnie, jak i niszcząco. Nadmierna intensywność obrotów zbyt mocno pobudza niektóre wiry, co w końcu doprowadza tańczących do wyczerpania. Ma to ten skutek, że strumień koniecznej energii witalnej najpierw zostaje przyspieszony, a potem zablokowany. Gwałtowne zahamowanie procesu wzrostu powoduje, że derwisze przeżywają rodzaj „psychicznego lotu", który błędnie biorą za doświadczenie religijne czy duchowe.
Lamowie natomiast — ciągnął pułkownik — nie kręcą się do przesady. Podczas gdy tańczący derwisze wykonują często ponad sto obrotów, lamowie robią ich dwanaście, a najwyżej dwadzieścia jeden. Tyle wystarcza, żeby pobudzić wiry do działania.
Wskazówki
Według moich doświadczeń mniejszą trudność stanowi samo wirowanie, czyli istota ćwiczenia, większą zaś jego zakończenie. Chcąc zakończyć obroty, Stań na lekko rozstawionych nogach, złóż dłonie przed sobą na wysokości mostka i spoglądaj na zetknięte kciuki. Pomoże ci to odzyskać równowagę.
Afirmacje
Jestem rozluźniony (a), oddycham wolno
i głęboko. Jestem lekkością, światłem, miłością
i uśmiechem. Jestem świadomy(a) każdego mojego ruchu.
Z każdym oddechem zyskuję nową energię.
Jestem promieniującą siłą życia.
W każdej chwili jestem twórcą mojego życia.
Mój umysł i serce znajduje się w równowadze. Moja energia przepływa swobodnie, bez przeszkód.
Odczuwam moje ciało jako harmonijną całość. Oddycham całym sobą.
Moje ciało staje się coraz lżejsze i lżejsze. W oddechu łączę ciało, ducha i umysł.
Pozwalam mojemu oddechowi odnaleźć jego
naturalny rytm. Uwalniam się od wszystkiego, co negatywne. Ufam mądrości mojego ciała.
Moje ruchy podążają za moim oddechem. Poddaję się biegowi życia. Jestem zawsze o właściwej porze we właściwym miejscu i robię dobrze, to, co jest właściwe.
Wyrzucam z siebie wszystko to, co jest negatywne. Oddalam od siebie złe myśli. Wypływa ze mnie cała złość.
RYTUAŁ DRUGI Opis
— Po pierwszym rytuale — mówił dalej pułkownik — następuje drugi, który pobudza wiry jeszcze bardziej. Jest on nawet prostszy od poprzedniego.
Połóż się płasko na plecach, najlepiej na grubym dywanie albo innym wyściełanym podłożu. Lamowie wykonują ten rytuał na dość grubym dywaniku szerokości około 60 cm i długości około 180 cm, zrobionym wełny i włókna roślinnego. Służy on wyłącznie jako izolacja, oddziela ciało od zimnego podłoża. Ponieważ jednak wszystko, co robią lamowie, ma znaczenie religijne, nadano mu nazwę , ,modlitewnik".
Leżąc płasko na plecach, ułóż wyprostowane ręce wzdłuż ciała, dłońmi do podłogi (palce należy trzymać razem). Potem podnieś głowę i przyciągnij brodę do piersi. Jednocześnie podnieś wyprostowane w kolanach nogi do pozycji pionowej. Jeśli potrafisz, przedłuż ruch, pochylając nogi nad ciałem, w kierunku głowy, pamiętaj jednak, by nie zginać kolan.
Następnie opuść powoli na podłogę zarówno głowę, jak i wyprostowane nogi. Rozluźnij mięśnie, po czym powtórz rytuał.
Przy każdym powtórzeniu rytuału trzymaj się określonego rytmu oddychania: głęboki wdech przy podnoszeniu głowy i nóg, głęboki wydech przy opuszczaniu. Podczas przerwy między powtórzeniami oddychaj w tym samym rytmie, im głębiej to robisz, tym lepiej.
Jeśli nie udaje ci się utrzymać nóg wyprostowanych w kolanach, to możesz je zgiąć na tyle, ile musisz. W miarę ćwiczenia tego rytuału staraj się jednak jak najbardziej je prostować.
Pewien lama opowiadał mi, że kiedy pierwszy raz wykonywał ten prosty przecież rytuał, był taki stary, słaby i połamany, że absolutnie nie mógł unieść wyprostowanych nóg. Zaczął więc od tego, że podnosił je zgięte, doprowadzając do pionu jedynie część do kolana, a stopy zwieszając w dół. Stopniowo prostował nogi coraz bardziej, aż po trzech miesiącach unosił je wyprostowane całkiem bez trudu.
Podziwiałem tego lamę — powiedział pułkownik. — Gdy mi to opowiadał, był wcieleniem zdrowia i młodości, choć wiedziałem^ że jest o wiele lat starszy ode mnie. Dla samej przyjemności doświadczenia wysiłku zwykł on nosić na plecach ładunek jarzyn, ważący około pięćdziesięciu kilogramów. Przenosił go z ogrodu do klasztoru, położonego ponad sto metrów wyżej. Nie spieszył się, ale po drodze nie przystawał. Na górze nie wydawał się ani trochę zmęczony. Za pierwszym razem, kiedy starałem się za nim nadążyć, musiałem stawać i łapać oddech co najmniej dziesięciokrotnie. Po pewnym czasie wspinałem się na wzgórze z taką samą łatwością jak on, do tego bez laski. Ale to już zupełnie inna historia.
Wskazówki
Najczęstszym błędem w wykonywaniu tego ćwiczenia jest unoszenie dolnej części kręgosłupa jednocześnie z nogami. Osłabia to plecy. Podczas unoszenia nóg całe plecy powinny przylegać do podłoża. Pomocne jest wyprowadzanie ruchu od pięt; palce twoich stóp poruszają się w kierunku kości piszczelowej. Taka pozycja wyjściowa aktywizuje mięśnie prostowniki nóg.
W unoszeniu nóg możesz sobie pomóc ramionami. Mając dłonie ułożone pod pośladkami, łatwiej doprowadzisz nogi do pionu.
Jeśli cierpisz z powodu nadmiernego wygięcia kręgosłupa w części krzyżowej (lor-doza), to najlepiej przed uniesieniem nóg ułóż stopy płasko na ziemi. Nie opuszczaj też wyprostowanych nóg, lecz najpierw opuść stopy, tak by oparły się podeszwą o ziemię, a następnie przesuwając je po ziemi, doprowadź nogi do pozycji wyjściowej.
Afirmacje
Jestem rozluźniony(a), oddycham wolno i głęboko. Żyję ze świadomością mojego wnętrza. Jestem świadomy(a) każdego mojego ruchu.
Z każdym oddechem zyskuję nową energię. Czuję się ściśle związany z moim ciałem.
W każdej chwili jestem twórcą mojego życia. Mój umysł i serce znajdują się w równowadze. Zwracam baczną uwagę na głos mojego ciała. Odczuwam moje ciało jako harmonijną całość. Oddycham całym sobą.
Mam dość czasu na wszystko, co jest ważne w moim życiu. W oddechu łączę ciało, ducha i umysł. Pozwalam mojemu oddechowi odnaleźć jego naturalny rytm. Mój świat wewnętrzny i zewnętrzny znajdują się w w równowadze. Ufam mądrości mojego ciała.
Moje ruchy podążają za moim oddechem. Jestem otwarty na zrozumienie moich najgłębszych potrzeb. Jestem zawsze o właściwej porze we właściwym miejscu i robię to, co jest właściwe.
RYTUAŁ TRZECI
Opis
— Trzeci rytuał należy wykonywać bezpośrednio po drugim. I on jest bardzo prosty.
Uklęknij na podłodze i wyprostuj ciało. Ręce ułóż z tyłu na udach, tuż pod pośladkami. Skłoń głowę wraz z szyją do przodu, brodę przyciągnij do piersi. Następnie odchyl głowę do tyłu, jak najdalej potrafisz, a jednocześnie przechyl do tyłu ciało, wyginając kręgosłup w łuk. Podczas odchylenia mocno opieraj ręce na tylnej części ud. Po powrocie do pozycji wyjściowej powtórz rytuał.
Podobnie jak w rytuale drugim, należy stosować odpowiedni rytm Oddychania: głęboki wdech przy wygięciu do tyłu, wydech w czasie powrotu do pozycji wyjściowej. Głębokie oddychanie jest bardzo korzystne, wciągaj więc do płuc możliwie dużo powietrza.
Widziałem, jak dwustu łamów wspólnie wykonuje ten rytuał. Chcąc skupić uwagę na własnym wnętrzu, zamykali w tym czasie oczy. Dzięki temu mogli odciąć się od tego, co rozprasza, i osiągnąć koncentrację.
Już przed tysiącami lat lamowie odkryli, że wszystkie wyjaśnienia nieprzeniknionych tajemnic życia znajdują się w człowieku — w jego wnętrzu ma źródło wszystko, co kształtuje nasze życie. Człowiek Zachodu nigdy nie był w stanie zrozumieć ani objąć myślą tego poglądu, sądzi bowiem, podobnie jak ja kiedyś, że nasze życie kształtują nie kontrolowane siły świata materialnego. Na przykład większość osób na Zachodzie uważa, iż nasze ciała starzeją się i ulegają fizycznej degradacji zgodnie z prawem natury. Dzięki wglądowi w siebie lamowie wiedzą, że jest to złudzenie, działające jak samospeł-niające się proroctwo.
Lamowie, zwłaszcza z tego klasztoru, wykonują wielką pracę dla świata, pracę na poziomie astralnym. Z tego to poziomu, wysoko ponad wibracją świata fizycznego, z miejsca, gdzie skupia się energia i można wiele zrobić z małym ubytkiem energetycznym, pomagają ludzkości rozsianej po całym globie.
Pewnego dnia świat obudzi się zadziwiony i zobaczy efekty wielkich dzieł tych właśnie łamów, a także innych niewidzialnych sił. Już wkrótce nadejdzie nowa epoka, oczom objawi się nowy świat. Człowiek nauczy się wyzwalać potężne siły wewnętrzne, które w jego służbie umożliwią przezwyciężanie wojen i zaraz, nienawiści i zgorzknienia.
Tak zwana „cywilizowana" ludzkość żyje naprawdę w najciemniejszej z ciemnych epok. Przygotowuje się nas jednak do tego, co lepsze i wspanialsze. Każdy człowiek, który pragnie podnieść swą świadomość na wyższy poziom, przyczynia się do podniesienia świadomości rodzaju ludzkiego jako całości. Skutek praktykowania pięciu opisanych tu rytuałów znacznie wykracza więc poza czysto fizyczne korzyści.
Wskazówki
Klęcząc koniecznie podginaj palce u nóg, a nie obciągaj ich. Wprawdzie na zdjęciu dokładnie widać ten szczegół, ale wielu ćwiczących nie zwraca na niego uwagi. Tymczasem popełniając ten błąd, narażasz się na rozpoczynanie skłonu do tyłu z części lędźwiowej kręgosłupa, która u wielu osób jest najsłabsza i najbardziej narażona na dyslokację kręgów. Przy właściwym ustawieniu palców ruch rozpoczyna się od kręgów piersiowych. Osłabieniu lędźwiowej części kręgosłupa przeciwdziała napięcie mięśni pośladkowych.
Osobiście zalecam odmienny układ rąk od tego pokazanego na zdjęciu. Aby uniknąć skłonu w części lędźwiowej, oprzyj obie dłonie na kościach biodrowych, kierując palce ku dołowi. Ta pozycja umożliwia ci lepsze przygotowanie się do skłonu w tył, ponieważ łopatki znajdują się bliżej siebie, a klatka piersiowa się otwiera Z moich doświadczeń wynika, że trudność w tym ćwiczeniu stanowi wielokrotne skłanianie do przodu i tyłu szyjnej części kręgosłupa, bardzo wrażliwej na bolesną lordozę. Musisz więc zwrócić uwagę na to, by przed skłonem głowy do przodu twoja szyja w pozycji wyprostowanej była naprężona. Dopiero potem ostrożnie skłoń do przodu głowę (prowadzoną przez podbródek), a następnie z równą ostrożnością odchyl ją do tyłu (podbródek nadal prowadzi głowę).
Aby ustalić właściwy kąt ochy lenia głowy, połóż rękę na karku i odchylaj głowę do tyłu, póki dłoń nie umożliwi dalszego ruchu. Do tego punktu można wykonywać ruch bez ryzyka.
Afirmacje
Jestem rozluźniony (a), oddycham wolno
i głęboko.
Otwieram się na piękno życia.
Jestem świadomy(a) każdego mojego ruchu.
Z każdym oddechem zyskuję nową energię. Nieograniczona energia płynie przez moje
ciało.
W każdej chwili jestem twórcą mojego życia.
Mój umysł i serce znajdują się w równowadze. Otwieram się na moje piękno. Odczuwam moje ciało jako harmonijną
całość.
Oddycham całym sobą.
Czuję się związany z niebem i ziemią.
W oddechu łączę ciało, ducha i umysł.
Pozwalam mojemu oddechowi odnaleźć jego naturalny rytm. Z dnia na dzień rośnie moja odwaga i wytrzymałość. Ufam mądrości mojego ciała.
Moje ruchy podążają za moim oddechem. Podejmuję wyzwania, jakie rzuca mi życie. Jestem zawsze o właściwej porze we właściwym miejscu i robię dobrze to, ) co jest właściwe.
RYTUAŁ CZWARTY Opis
— Czwarty rytuał — powiedział pułkownik i — wydał mi się za pierwszym razem bardzo trudny. Po tygodniu jednak ćwiczyłem go z taką samą łatwością, jak pozostałe.
Usiądź na podłodze z wyprostowanymi i lekko rozchylonymi nogami tak, że stopy są oddalone od siebie o około 25 cm. Trzymaj tułów prosto, dłonie połóż płasko na ziemi, przy pośladkach. Potem przyciągnij brodę do piersi.
Teraz odchyl głowę jak najdalej do tyłu, a jednocześnie unieś tułów tak, żeby kolana były zgięte, a ręce pozostały wyprostowane. Tułów powinien być w linii prostej z udami, równolegle do podłogi, ramiona i łydki natomiast — prostopadle do podłogi. W tej pozycji napręż wszystkie mięśnie. Potem rozluźnij mięśnie i wróć do pierwotnej pozycji siedzącej. Przed powtórzeniem rytuału odpocznij.
Również w tym rytuale oddychanie jest bardzo ważne. Podnosząc tułów, zrób głęboki wdech. Wstrzymaj na chwilę oddech, gdy naprężasz mięśnie. Po powrocie do pozycji siedzącej schylając głowę zrób głęboki wydech. Podczas odpoczynku między powtórzeniami rytuału oddychaj w tym samym rytmie.
Gdy opuściłem klasztor — ciągnął pułkownik Bradford — odwiedziłem kilka większych indyjskich miast, w których eksperymentalnie prowadziłem zajęcia zarówno dla osób mówiących po angielsku, jak i dla Hindusów. We wszystkich grupach starsi uczestnicy mieli wrażenie, że czwarty rytuał nie przyniesie im żadnego pożytku, jeśli od samego początku nie będą wykonywać go bezbłędnie. Bardzo trudno było ich przekonać, że nie mają racji. W końcu udało rai się namówić ich do praktykowania rytuału tak, jak potrafią najlepiej, żeby mogli zobaczyć wyniki po miesiącu. Wyniki zaś okazały się więcej niż zadowalające.
W jednym z miast miałem w grupie dość dużo starszych osób. Kiedy zaczynały ćwiczyć czwarty rytuał, ledwie podnosiły ciała z ziemi i nie potrafi przyjąć nawet pozycji, zbliżonej do horyzontalnej. W tej samej grupie było też sporo ludzi młodych, którzy nie mieli żadnych trudności z bezbłędnym wykonaniem rytuału już za pierwszym razem. Onieśmieliło to starszych do tego stopnia, że musiałem grupę podzielić. Starszym wyjaśniłem, że za pierwszym razem wcale nie miałem lepszych wyników niż oni. Teraz natomiast — powiedziałem — mogę powtórzyć rytuał pięćdziesiąt razy bez najmniejszego wysiłku mięśniowego i nerwowego. Zademonstrowałem to na ich oczach. Od tej pory starsi osiągali rekordowe postępy.
Jedyna różnica między młodością i siłą życia a starością i słabym zdrowiem polega na prędkości kręcenia się wirów. Po przywróceniu jej właściwego poziomu stary człowiek jest jak nowo narodzony.
Wskazówki
Istotą tego ćwiczenia jest prostowanie i napinanie kręgosłupa. Dłonie leżące przy biodrach na ziemi, palcami do przodu, dają podparcie i ułatwiają wyprostowanie ciała w siadzie.
Podobnie jak w poprzednim ćwiczeniu, przed skłonieniem głowy napręż szyję. Aby zapobiec uginaniu nóg przed podniesieniem tułowia z ziemi, wyprowadzaj ruch ciała z miednicy i dolnej części pleców (na wdechu). Wypychaj miednicę w kierunku stóp.
Podczas wydechu usiądź prosto, mając tułów między wyprostowanymi ramionami.
Afirmacje
Jestem rozluźniony (a), oddycham wolno i głęboko.
Moją świadomość wyrażam poprzez moje ciało.
Jestem świadomy(a) każdego mojego ruchu.
Z każdym oddechem zyskuję nową energię. Energia ożywia wszystkie komórki mojego ciała.
W każdej chwili jestem twórcą mojego życia.
Mój umysł i serce znajdują się w równowadze. Pozwalam mojemu ciału podążać za rytmem
przypływu i odpływu. Odczuwam moje ciało jako harmonijną całość.
Oddycham całym sobą.
Moja wiedza i działanie są w równowadze. W oddechu łączę ciało, ducha i umysł.
Pozwalam mojemu oddechowi odnaleźć jego naturalny rytm.
Jestem silny i żywotny. Ufam mądrości mojego ciała.
Moje ruchy podążają za moim oddechem.
Zawsze gdy cieszę się życiem, obdarowuję siebie samego i świat.
Jestem zawsze o właściwej porze
we właściwym miejscu i robię dobrze to,
co jest właściwe.
Energia ożywia wszystkie komórki mojego
ciała.
Jestem wypełniony(a) energią życia.
RYTUAŁ PIĄTY Opis
Kiedy wykonujesz piąty rytuał — opowiadał dalej pułkownik —jesteś zwrócony twarzą ku ziemi. Opierasz się na rękach (dłonie płasko na podłodze) i palcach stóp. Podczas całego rytuału zarówno stopy, jak dłonie powinna dzielić odległość około 60 cm, a ręce i nogi powinny być wyprostowane.
Zacznij w pozycji, w której ręce są prostopadłe do podłogi, a kręgosłup tworzy łuk tak, że ciało „zwisa" nad ziemią. Teraz; jak najdalej odchyl głowę do tyłu. Zginając ciało na wysokości bioder, doprowadź je do pozycji przypominającej odwróconą literę „V", równocześnie przyciągnij brodę do piersi. I to już wszystko. Wróć do pozycji wyjściowej i powtórz rytuał.
Jeszcze przed koncern pierwszego tygodnia przeciętny człowiek uznaje ten rytuał za jeden z łatwiejszych. Kiedy nabierzesz wprawy, zacznij opuszczać ciało niemal do styku z podłogą. Naprężaj przez chwilę mięśnie zarówno w najwyższej, jak i najniższej pozycji.
Oddychaj podobnie, jak w poprzednich rytuałach: głęboki wdech przy podnoszeniu ciała w biodrach, wydech przy opuszczaniu do pozycji wiszącej nad ziemią.
Wszędzie gdzie przebywałem — ciągnął pułkownik — ludzie początkowo nazywali pięć rytuałów ćwiczeniami izometrycznymi. To prawda, że pomagają one w rozciągnięciu usztywnionych mięśni i stawów, a także polepszają napięcie mięśni. Nie to jednak jest ich głównym celem. Rzeczywista korzyść z rytuałów polega na tym, że regulują prędkość ruchu wirów energii. Doprowadzają do stanu, w którym wiry kręcą się z prędkością właściwą dla, powiedzmy, zdrowego i silnego dwudziestopięcioletniego człowieka.
U takiej osoby — wyjaśniał pułkownik —-wszystkie wiry obracają się z tą samą prędkością. Gdybyś natomiast mógł zobaczyć te same wiry u przeciętnego człowieka w średnim wieku, stwierdziłbyś natychmiast, że niektóre znacznie zwolniły bieg. Każdy z nich obracałby się z inną prędkością, nie znalazłoby się nawet dwóch harmonijnie ze sóbą współpracujących. W rejonie spowolniałych wirów dochodziłoby do degradacji fizycznej ciała, natomiast wiry zbyt szybkie powodowałyby nerwowość, lęki i stany wyczerpania. Dlatego skutkami odchyleń w prędkości ruchu wirów są kłopoty zdrowotne, degradacja fizyczna i starzenie się.
Wskazówki
Rozpoczynaj ćwiczenie leżąc na brzuchu, aby zachować odpowiednie odległości między dłońmi i stopami. Ręce połóż przy klatce piersiowej, palce nóg podegnij. Wypychaj ciało do pozycji wydechu siłą ramion i pleców.
Naprężaj mięśnie pośladków, aby uniknąć osłabienia części lędźwiowej kręgosłupa. Podczas wdechu unieś pośladki i wypychając je jednocześnie do góry i do tyłu, doprowadź ciało do pozycji „odwróconego V". Powoduje to zamierzone napięcie mięśni dolnej części pleców.
Najlepiej wykonuj to ćwiczenie na bosaka, na podłożu nie dającym poślizgu (kamienna lub drewniana podłoga). Jeśli ćwiczysz na dywanie, twoje ciało koncentruje się na utrzymaniu równowagi, przez co zużywa energię zbyt szybko i w niewłaściwy sposób.
Afirmacje
Jestem rozluźniony (a), oddycham wolno i głęboko.
Moje ciało i moje myślenie są elastyczne. Jestem świadomy(a) każdego mojego ruchu.
Z każdym oddechem zyskuję nową energię.
Płynę zgodnie z rytmami mojego ciała.
W każdej chwili jestem twórcą mojego życia.
Mój umysł i serce znajdują się w równowadze. Moje ciało jest piękne i giętkie. Odczuwam moje ciało jako harmonijną całość.
Oddycham całym sobą.
Doznaję mojej witalności i cieszę się nią.
W oddechu łączę ciało, ducha i umysł.
Pozwalam mojemu oddechowi odnaleźć jego naturalny rytm. Jestem młody (a) i dynamiczny (a), i taki(a) pozostanę.
Ufam mądrości mojego ciała.
Moje ruchy podążają za moim oddechem. Koncentruję się na sprawach istotnych
w moim życiu. Jestem zawsze o właściwej porze we właściwym miejscu i robię dobrze to, co jest właściwe.
Cieszę się moją witalnością.
Odczuwam radość życia i rozkoszuję się nią.
Mój spokój wewnętrzny odczuwam jako rozkosz.
Cieszę się moim obecnym życiem.
PYTANIA
Podczas gdy pułkownik opisywał pięć J L rytuałów, nasuwały mi się wciąż nowe pytania. Kiedy skończył, skorzystałem z okazji, żeby kilka zadać.
— Ile razy wykonywać każdy z rytuałów? brzmiało pierwsze z nich.
— Przez pierwszy tydzień — odparł pułkownik — proponuję ćwiczyć każdy rytuał po trzy razy dziennie, w następnych tygodniach zwiększać liczbę powtórzeń o dwa, aż dojdzie się do dwudziestu jeden. Innymi słowy, w drugim tygodniu wykonuj każdy rytuał pięć razy dziennie, w trzecim siedem, w czwartym dziewięć i tak dalej. Po dziesięciu tygodniach dojdziesz do dwudziestu jeden razy dziennie.
Jeśli masz trudności z pierwszym rytuałem, czyli z wirowaniem, powtarzaj go mniej razy niż pozostałe: tylko tyle, ile możesz. Także w tym rytuale z czasem osiągniesz dwadzieścia jeden powtórzeń.
Znałem mężczyznę, który ćwiczył ponad rok, zanim doszedł do pełnej liczby obrotów. Pozostałe cztery rytuały nie sprawiały mu żadnych trudności, ale intensywność pierwszego zwiększał bardzo powoli. Osiągnął wspaniałe wyniki.
Niektórzy ludzie w ogóle mają kłopoty z wirowaniem. Zwykle jeśli opuszczają oni pierwszy rytuał, a pozostałe wykonują, to po upływie czterech do sześciu miesięcy stwierdzają, że mogą przystąpić do wirowania.
— Jaka pora dnia jest najodpowiedniejsza do ćwiczeń?
— Rytuały można wykonywać rano lub wieczorem, jak komu wygodniej — odpowiedział pułkownik. — Ja ćwiczę zarówno rano, jak wieczorem, ale początkującym nie zalecałbym tak intensywnego pobudzania wirów. Po mniej więcej czterech miesiącach możesz wykonać pełną liczbę powtórzeń rano, a wieczorem dodatkowo po trzy powtórzenia każdego rytuału. Potem stopniowo zwiększaj liczbę rytuałów wieczorem, tak samo jak robiłeś to rano, aż: dojdziesz do dwudziestu jeden. Ani rano, ani wieczorem nie ma jednak potrzeby zwiększania liczby powtórzeń ponad dwadzieścia jeden, chyba że odczuwasz autentyczną potrzebę.
— Czy rytuały są jednakowo ważne?
— Wszystkie pięć rytuałów współdziała ręka w rękę i każdy jest tak samo ważny, jak pozostałe. Jeśli po pewnym czasie stwierdzisz, że nie jesteś w stanie wykonywać wszystkich tyle samo razy, spróbuj rozłożyć ćwiczenia na dwie sesje, poranną i wieczorną. Jeśli natomiast jednego z rytuałów nie potrafisz wykonać w ogóle, opuść go i wykonuj pozostałe cztery. Spróbuj do niego wrócić po kilku miesiącach. W takiej sytuacji wyniki będą przychodzić nieco wolniej, przyjdą jednak na pewno.
W żadnym wypadku nie przeciążaj się. Byłoby to po prostu szkodliwe. Wykonuj tyle rytuałów, ile możesz i zwiększaj ich liczbę stopniowo. Nie poddawaj się zniechęceniu. Bardzo niewielu spośród cierpliwych nie jest w stanie z czasem osiągnąć dwudziestu jeden powtórzeń.
Niektórzy ludzie wykazują wielką pomysłowość w przezwyciężaniu trudności związanych z rytuałami. Pewien stary człowiek w Indiach nie mógł ani razu prawidłowo wykonać czwartego rytuału. Nie zadowalało go jednak samo uniesienie tułowia z ziemi. Uparł się, że osiągnie opisywaną wcześniej pozycję horyzontalną. Postarał się więc o skrzynkę wysokości mniej więcej 25 cm i zaopatrzył wierzch w miękką wyściółkę. Kładł się potem plecami na skrzynce, opuszczając ręce i nogi na podłogę. Z tej pozycji wyjściowej dość łatwo mógł unieść tułów tak, jak należy.
Nie znaczy to, że dzięki zastosowaniu triku ów starszy człowiek mógł powtórzyć rytuał dwadzieścia jeden razy, był natomiast w stanie podnieść tułów równie wysoko, jak o wiele sprawniejsi mężczyźni. Wywarło to skutek psychologiczny, sam w sobie oznaczający duży postęp. Nie polecam szczególnie jego techniki, choć może ona pomóc ludziom, którzy nie widzą możliwości osiągnięcia postępu w inny sposób. Chcę jednak pokazać, że zdobycie się na odrobinę pomysłowości może ułatwić wykonywanie rytuału, który wydaje ci się szczególnie trudny.
— A jeśli jednego z rytuałów nie wykonuje się w ogóle? — spytałem, nawiązując do poprzedniej odpowiedzi.
— Rytuały mają taką moc — stwierdził pułkownik — że ćwicząc regularnie i w pełnej liczbie cztery, można osiągnąć znakomite rezultaty mimo tego pominięcia. Nawet jeden rytuał czyni cuda, co widać na wcześniej przywołanym przykładzie tańczących derwiszy. Starsi derwisze, którzy nie kręcili się tak intensywnie jak młodzi, byli silni i męscy. Jeśli więc nie jesteś w stanie wykonywać szystkich rytuałów albo nie możesz osiągnąć dwudziestu jeden powtórzeń, to bądź pewien, że robiąc wszystko, na co możesz się zdobyć, również dojdziesz do dobrych wyników.
— Czy można wykonywać rytuały jednocześnie z innymi programami ćwiczeń, czy też mógłby powstać konflikt?
— Konflikt nie grozi. Jeśli masz już jakiś program ćwiczeń, spokojnie go wykonuj. Jeśli zaś nie masz żadnego, możesz się zastanowić nad podjęciem takiego programu. Ćwiczenia w każdej formie, szczególnie te wzmacniające naczynia wieńcowe, pomagają ciału utrzymać młodzieńczą równowagę. Ponadto, pięć rytuałów normalizuje prędkość ruchu wirów, toteż rośnie podatność ciała na korzystne działanie innych ćwiczeń.
— Czy wykonując tych pięć rytuałów należy jeszcze o czymś pamiętać?
— Są jeszcze dwa pomocne czynniki. O głębokim, rytmicznym oddychaniu między powtórzeniami rytuału już wspomniałem. Pomóc może także, jeśli w przerwie między kolejnymi rytuałami staniesz prosto z rękami na biodrach i wykonasz kilka głębokich, rytmicznych oddechów. Podczas wydechu wyobrażaj sobie, że wszystkie napięcia w twoim ciele ustępują, a ty zaczynasz się czuć całkowicie odprężony i spokojny. Podczas wdechu wyobrażaj sobie, że wypełniasz się uczuciem zadowolenia i spełnienia.
Po wykonaniu rytuałów można też wziąć letnią lub chłodną kąpiel (nie zimną!). Jeszcze lepsze jest wytarcie ciała mokrym, a następnie suchym ręcznikiem. Ostrzegam przed jednym: nie wolno brać prysznicu lub kąpieli ani nacierać się mokrym ręcznikiem tak, by spowodowało to ochłodzenie wewnętrzne. W tym bowiem przypadku cały wysiłek z rytuałów idzie na marne.
— Czy to możliwe, że źródło młodości jest w istocie czymś tak prostym, jak pan opowiada? — spytałem, jako że mimo podniecenia historią pułkownika musiałem chyba zachować w głębi ducha resztki sceptycyzmu.
— Należy jedynie wykonywać codziennie te pięć rytuałów, zaczynając od trzech powtórzeń i stopniowo zwiększając ich liczbę aż do dwudziestu jeden. Ten cudownie prosty sekret mógłby stać się dobrodziejstwem dla świata, gdyby tylko był znany.
Oczywiście — dodał pułkownik — trzeba wykonywać rytuały codziennie, żeby odnieść prawdziwe korzyści. Można ewentualnie opuścić jeden dzień w tygodniu, ale nie więcej. Jeśli podroż służbowa lub inne zajęcia naruszą twój codzienny rytm, ucierpią na tym postępy .
Na szczęście, większość osób, które zaczynają wykonywać rytuały, uważa, że są one nie tylko łatwe, lecz również przyjemne i warte codziennych starań. Ludzie pojmują to zwłaszcza wtedy, gdy zaczynają widzieć korzystne skutki. Bądź co bądź, przejście przez wszystkie pięć rytuałów zajmuje około dwudziestu minut, a jeśli ktoś jest sprawny fizycznie, to nawet poniżej dziesięciu. Jeśli sprawia ci kłopot znalezienie nawet tyle wolnego czasu, to po prostu wstań trochę wcześniej lub wieczorem idź trochę później do łóżka.
Pięć rytuałów służy wyraźnie jednemu celowi: przywraca ciału zdrowie i młodzieńczą witalność. O tym, czy w twoim wyglądzie zajdą równie radykalne zmiany jak w moim, współdecydują inne czynniki. Należą do nich nastawienie psychiczne i pragnienie.
Z pewnością zauważyłeś, że niektórzy czterdziestolatkowie wyglądają staro, inni ludzie zaś zachowują młody wygląd, mając lat sześćdziesiąt. Różnicę tę wywołuje nastawienie psychiczne. Jeżeli mimo wieku jesteś w stanie czuć się młodo, inni też będą cię tak widzieć. Gdy tylko zacząłem ćwiczyć rytuały, zadałem sobie trud wyrzucenia z umysłu wyobrażenia siebie jako starego, słabego człowieka. Zamiast tego. utrwaliłem w świadomości obraz siebie z najlepszych lat i wsparłem go energią zawartą w silnym pragnieniu. Wynik tego jest teraz widoczny.
Dla wielu ludzi byłby to trudny wyczyn, zmianę sposobu patrzenia na siebie uważają bowiem za niemożliwą. W ich niezachwianym przekonaniu ciało jest zaprogramowane tak, że prędzej czy później starzeje się i słabnie. A jednak gdy zaczną ćwiczyć pięć rytuałów, poczują się młodsi i bardziej energiczni. To zaś pomoże im w przyszłości zmienić obraz własnej osoby. Stopniowo będą myśleć o coraz młodszym człowieku. Wkrótce też zaczną słyszeć od innych, że odmłodnieli.
Istnieje jeszcze jeden niezwykle ważny czynnik decydujący o odmłodzeniu wyglądu. Jest nim dodatkowy, szósty rytuał, o którym celowo dotąd nie wspominałem. Jego przedstawieniem zajmę się później.
cdn
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witam was kochani, Jam Jest Kryon
Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...
-
Keylonta nie jest jedynie językiem, takim, o którym myślicie, lecz narzędziem, a komunikacja jest jednym...
-
AKTYWACJA DNA Wprowadzenie Wszyscy mamy w sobie potencjał do większej ilości aktywnych n...
-
Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz