Strony

środa, 9 marca 2022

to prawda, czy nie?

 

 

[Przekaz Kryona zaczyna się w 9:26 minucie nagrania, poprzedza go medytacja prowadzona przez Elana Cohena].
Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Pragnę, abyście pozostali w stanie medytatywnym, bowiem nasz przekaz nie będzie długi, nie przekażę wam w nim żadnych nauk. Zamiast tego, pragnę przekazać kilka scenariuszy, poddając je do rozstrzygnięcia waszej świadomości, czy to, co mówię to prawda, czy nie?
Ludzka świadomość jest liniowa i przyjmujecie to jako coś zupełnie normalnego, jednakże ta liniowość postrzegania sprawia, że często pewne zagadnienia wykluczacie jako możliwe, choć to wcale nie tak. Stwórca Wszechświata — to, co nazywacie Bogiem, a co jest miłością, którego istnienie przyjmuje każda kultura na świecie — nie jest ani liniowy, ani wykluczający. Jednak jako Ludziom, od dzieciństwa wpaja się wam wykluczający system wiary i przekonań, oparty na hierarchii. W rodzinie taką hierarchię stanowią matka i ojciec, w społeczeństwie zwierzchnikiem matki i ojca są inni. Doroślejąc, zaczynacie rozumieć tę hierarchię ważności i wiecie, kto jest mniej lub bardziej ważny od kogoś innego; kto ma pieniądze, a kto ich nie ma; kto w swym ręku skupia władzę, a kto jest jej pozbawiony. Zjawisko to jest właściwe każdej kulturze. Wiecie, co to klasa rządząca, co to arystokracja, a co pospólstwo. Zatem rozumiecie, że jeśli nie należycie do klasy rządzącej, to jesteście pozbawieni władzy. Tak się sprawy mają na całej Ziemi.
Wy jednakże ten sam system podziału wpływu i wagi przenosicie także na sferę duchową. Robicie tak zawsze, od zarania, ponieważ jest to jedyny, dostępny wam model. Zabiorę was teraz w podróż, przedstawiając w jej trakcie kilka wizualizacji.
Znajdujemy się w odległych czasach historii Peru. Na szczycie góry albo na innym wysokim miejscu, stoi Inka. Mówią o nim, że świeci, jak słońce. Utrzymuje się, że ten człowiek jest tak zjednoczony z Bogiem, że wszyscy, którzy podążają za nim, noszą jego imię i nazywają się Inkami. Zawsze jest otoczony kapłanami, a świeci jak słońce, może dlatego, że nosi na sobie aż tak dużo złota. Cha, cha! To, co wychodzi z jego ust, każdy jego gest, jak echo powtarzają kapłani. To, co Inka mówi, że należy robić, kapłani następnie przekazują podwładnym kapłanom, którzy z kolei przekazują to swoim podwładnym kapłanom, aż dochodzi to do zwykłych ludzi. Zatem zwykli ludzie także wiedzą co mówi Inka, ale to do nich dochodzi za pośrednictwem kapłanów i pod kapłanów.
Pytam się więc: Czy ci zwykli Ludzie są wykluczeni z miłości bożej, czy w nią wkluczeni? Jeśli się o to zapytać ich samych, odpowiedzą, że są wykluczeni, gdyż tak ich nauczono. Na tym przykładzie wyraźnie widać, jak Człowiek staje się tym, czego uczą go utarte myślokształty modelu hierarchii ważności. Zatem w starożytnym Peru obowiązywał system wykluczający, nawet wobec pojęcia Boga. Ale obecnie mamy inne, nowoczesne czasy!
Dzisiaj dowiedzieliście się, że faraonowie egipscy postępowali podobnie do władców Inków. Faraon jest jedynym, który rozmawia z Amonem-Ra i wszystko, co podczas tej rozmowy zostaje przekazane, jest skierowane tylko do niego. Wycofując się ze świątyni na klęczkach i bijąc pokłony – jak to się tradycyjnie robi w tak wielu kulturach – faraon następnie informuje o treści boskiego przekazu kapłanów. Kapłani przekazują nowinę tego dnia swoim podwładnym, którzy z kolei przekazują ją swoim podwładnym, aż przekaz dochodzi do Ludzi zebranych w przedsionku i na zewnątrz świątyni. Pytam się więc: czy zebrani w przedsionku są jakoś złączeni z Amonem-Ra, czy jedynie słuchają przekazu? Czy taki model przekazu miłości bożej jest wykluczający, czy wkluczający?
Gdybyście sami mieli ustanowić system miłości i miłosierdzia, jak byście się do tego zabrali? Czy stworzylibyście system wkluczający, czy wykluczający? Czy jako Bóg, porozumiewalibyście się za pomocą jednego, lub dwóch pośredników, zwracając uwagę na na ich rodowód, mówiąc, że będziecie się komunikować tylko przez nich, wykluczając wszystkie pozostałe dusze? Zwracam się teraz bezpośrednio do was: jak sami byście to urządzili?
Tutaj sprawa się komplikuje. Oto Maja stojący na szczycie świątyni. Wizualizujcie go teraz ze mną.... Bierzecie udział w przygotowanym przez niego święcie, podczas którego mówi wiernym, że jest tak blisko Boga, że potrafi nawet przyćmić słońce, co też i następnie robi. Majowie mieli obserwatoria, potrafili nawet śledzić plamy na słońcu, znane im było zjawisko precesji równonocy, byli więc wytrawnymi astronomami i doskonale wiedzieli, kiedy miały wystąpić zaćmienia. Wiedza ta jednak nie była rozpowszechniona wśród zwykłych Ludzi. Można zatem powiedzieć, że nasz Maja oszukuje swych poddanych, wprowadzając astronomię jako element wiary, tylko po to, żeby można go było jeszcze bardziej czcić, jak Boga. Maja oczywiście wyklucza swych poddanych od bezpośredniego poznania Boga, czy nawet nauki.
Kochani, tak wyglądają początki systemu wykluczającego, według którego, z biegiem czasu, zabroni się nawet zwykłym Ludziom — tzw. świeckim — czytania Pisma Świętego w językach, w których je napisano. Oczywiście, tak było dawniej, teraz przecież mamy czasy współczesne!
W Watykanie jest pewne miejsce a w nim fotel. Ubrany w białe szaty mężczyzna, zwany biskupem Rzymu i Stolicą Apostolską, także hołduje systemowi wykluczającemu, bowiem jest jedynym człowiekiem, który może zasiąść w tym fotelu zwanym Tronem Św. Piotra. Kiedy tam zasiada, biskupi bardzo uważnie się przysłuchują każdemu jego słowu, bowiem wtedy zachodzi coś zwane „ex cathedra”, co oznacza, że biskup Rzymu, Stolica Apostolska, papież - siedząc na tronie otrzymuje przekaz bezpośrednio od Boga, który jest skierowany tylko i wyłącznie do niego samego. Kiedy więc siedzi na tronie, jest połączony z Bogiem. Nawiasem mówiąc, my taki przekaz informacji nazywamy channelingiem! Papież następnie przekazuje otrzymane informacje o zmianie pewnych praw lub nawet przykazań swoim kardynałom i biskupom, którzy przekazują to swoim podwładnym, a ci dzielą się tym ze zwykłymi ludźmi.
Zwracam się do słuchających to teraz oraz do czytających ten przekaz później: Człowiek ten stoi na czele miliarda katolików, jeśli więc uważacie się za katolika i właśnie tak dochodzi do was, co Bóg ma wam do powiedzenia, to pytam się: Czy doprawdy czujecie się aż do tego stopnia wykluczeni? A może przeciwnie, uważacie, że jesteście włączeni w plan miłości bożej?
Z punktu widzenia ograniczonej ludzkiej świadomości, gdybyście sami byli Stwórcą, to czy w ten sam sposób byście to wszytko ułożyli? Gdybyście o właściwym czasie, we właściwym miejscu tchnęli duszę w każdego żyjącego człowieka, czy następnie wszystkich byście wykluczyli?
Kochani, wciąż tkwią w was nawyki zachowań wykluczających, gdyż od urodzenia tylko taki model jest wam znany i ten model obejmuje wszystko, nawet sferę duchową. Model ten obowiązywał do wczoraj i dlatego wciąż istnieje, wciąż daje o sobie znać, pomimo, że istnieje coś ponad niego, co pragnę wam teraz pokazać.
Zabiorę was teraz w inne miejsce i nasza podróż będzie dla niektórych bardzo wymowna. Teraz jesteśmy w czasach 30 lat po śmierci mężczyzny imieniem Jezus, jak to przyjmują do wiadomości ci, którzy wyznają ukrzyżowanie. Panuje mrok, ponieważ jest to cela więzienna. Siedzący w niej człowiek wcale nie jest zrezygnowany, w półmroku ogarka ciągle coś zapisuje na skrawku papieru. Kiedy się urodził, nadano mu imię Saul [Szaweł], ale w życiu coś się mu przytrafiło, po czym nawet zmienił swe imię. Pod wpływem tego wydarzenia doświadczonego w drodze do Damaszku, poczuł się wkluczony! Jedni utrzymują, że spotkał wtedy anioła, inni zaś mówią, że był to sam Chrystus. Spotkanie to odmieniło go na zawsze, gdyż poczuł się włączony. Zrozumiał wtedy, że model wykluczający pod pewnym względem obowiązuje nawet w jego własnej religii, więc postanowił – siedząc w więzieniu, przy blasku ogarka — spisać to, czego sam dowiedział się o miłości bożej. To, co spisał o tym, jak za pośrednictwem proroka, poczuł się osobiście włączony w miłość bożą, jest tak pełne mocy, że na zawsze weszło w skład rozdziałów Pisma Świętego Nowego Testamentu. Jak nazwać doświadczenie Św. Pawła? Chrześcijanie, powołując się na Nowy Testament, używają je za przykład słowa bożego, a przecież tak wiele z jego rozdziałów pochodzi z ust Pawła. Ja to po prostu nazywam channelingiem, cha, cha, cha!
Jak widać na powyższym przykładzie, w waszej historii istnieją przebłyski geniuszu i zrozumienia, jakich od czasu do czasu doznajecie, świadczących o tym, że TAK! - jak najbardziej — jesteście włączeni w miłość bożą. Co wy na to? A jak sami byście tę miłość przekazali?
Na zakończenie pragnę przekazać wam coś osobistego, co się zdarzyło w życiu mojego partnera. To samo stało się w życiu jego partnerki Moniki, tak samo, jak było udziałem wielu, którzy byli na tamtej wycieczce. W Indiach Lee i Monika mieli szansę spotkać się z premierem pewnego kraju, którego autorytet daleko wybiega poza sprawy polityczne, gdyż człowiek ten, tak samo w swym kraju, jak i poza jego granicami, jest czczony bardziej od pozostałych przywódców religijnych. Imię, które ten człowiek nosi zdradza jego rodowód, bowiem mowa tu o Dalajlamie.
Pewnego ranka, podczas wycieczki po Indiach, Lee i Monika wraz z niedużą grupką mieli szansę spotkać się z Jego Świątobliwością! Lee nie wiedział, że do takiego spotkania może dojść, ale tuż przed jego rozpoczęciem pokrótce poinformowano go o obowiązującym protokole, dano mu biały szal oraz powiedziano, jak ma go Dalaj Lamie podarować, aby przyjął go według zwyczaju właściwemu wszystkim buddystom. Lee więc był na spotkanie przygotowany. Kiedy pojawił się sam Dalaj Lama, czego ani mój partner, ani Monika nigdy nie zapomną, Jego Świątobliwość zszedł ze schodów i pomijając cały protokół od razu głęboko spojrzał w oczy mężczyzny siedzącego teraz przed wami, schwycił Lee i Monikę za ręce i wypowiedział te słowa: „Ja wierzę w jedność!”
Kochani, w tej samej chwili, dokładnie wtedy, mój partner zrozumiał, że był w tę jedność włączony. Jedność nie jest wykluczająca i stanowi treść przekazu na dzisiaj. Dla niektórych nowina w nim zawarta jest znana od wieków, dla innych stanowi nowość głoszącą, że Bóg zna każdego z was z imienia. Pytanie dnia skierowane do wszystkich brzmi więc: Czy czujecie się w miłość bożą włączeni, czy nie? Zastanówcie się nad tym. Sam dobrze znam odpowiedź na to pytanie.
I tak jest.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam was kochani, Jam Jest Kryon

  Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...