Przyszłość nie do zatrzymania
Witam
was kochani, Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. W ciągu ostatnich
dwóch dni wiele doświadczyliście i zobaczyliście, tymi słowami zwracam
się oczywiście do zebranej przede mną widowni, a nie do tych, którzy
słuchać i czytać mnie będą później. Wszystkim wam w różnym TERAZ pragnę
przekazać poniższy przekaz. Kochani, bardzo często przypominam wam, że
nadchodzi światło, co samo w sobie jest przenośnią, gdyż światło, o
którym wam opowiadam, to oświecenie. Oświecenie zaś objawia się na wiele
sposobów. Można więc rzec, że nadchodzi światło mądrości, światło
wzajemnego zrozumienia Człowieka przez Człowieka, które na razie jeszcze
nie nadeszło. Można także powiedzieć, że światło nadchodzi w postaci
wynalazków na świecie tak, że będziecie mogli produkować energię
elektryczną bez konieczności czerpania zasobów naturalnych; będziecie
mogli hodować żywność tam, gdzie wcześniej nic nie rosło, dzięki czemu
nie będzie głodu. Na razie jednak to światło jeszcze nie nadeszło.
Przykłady oświecenia można mnożyć dalej. Nadejdzie taki dzień, że
oświecenie dotrze nawet do waszych rządów, do korporacji, że odmieni
każdy aspekt waszego życia na Ziemi.
Pragnę
wam powiedzieć, że wszystko to znajduje się w polu, wszytko to tam już
„wisi”, czyli mówiąc inaczej, tak wygląda wasza przyszłość. Zebrani na
sali i słuchający mnie później zrozumieją to, co pragnę wam przez to
powiedzieć, mianowicie, że wszystko toczy się zgodnie z planem oraz że
waszej przyszłości nie da się już zatrzymać.
W
przeszłości opowiadałem wam o waszych potencjałach, dodając, że
Ludzkość może pewne sprawy osiągnąć, jeśli dokona takiego wyboru, o czym
zresztą sami możecie się przekonać przesłuchując starsze nagrania.
Zawsze przypominałem wam o zasadzie wolnego wyboru, że jeśli coś
wybierzecie, to wtedy to się staje, ale w bieżącej chwili, na początki
roku 2022 powiadam wam, że co do losów Ziemi, przysłowiowa śnieżna kula
się toczy i nie da się jej już zatrzymać, a jest ona biała i jest nią
światło! Może potrwać dłużej niż byście tego chcieli, zanim stoczy się z
góry w dół, ale ja już wcześniej coś takiego widziałem na przykładzie
innych cywilizacji, na innych wstępujących planetach, gdzie żyli także i
niektórzy z was. Wy także to teraz rozpoznajecie, gdyż jako Stare Dusze
rozumiecie, że wszystko odbywa się zgodnie z planem, że macie
wystarczająco dużo doświadczenia w życiu na Ziemi, żeby ten wiszący
potencjał odczuć i go sobie przypomnieć, żeby wiedzieć, żeby się teraz
nie lękać, żeby wziąć udział w ostatecznej walce światła z ciemnością.
Może was zaskoczyć, jak ta walka się rozwinie, lecz mam nadzieję, że
wszystko, czego tutaj w ciągu ostatnich dwóch dni doświadczyliście i co
widzieliście dostarczy wam nadziei, że wszystko, co się obecnie dzieje,
daje nadzieję na lepszą przyszłość. Oto dlaczego tutaj przybyliście,
dlaczego urodziliście się teraz na Ziemi. A tym, którzy tylko słyszą mój
głos powtarzam: Sprawy nie zawsze są takie, na jakie wyglądają.
Na
zakończenie naszego spotkania w Boulder pragnę przekazać wam
przypowieść o Człowieku imieniem Wo. Jak zwykle, Wo może być zarówno
mężczyzną, jak i kobietą, gdyż jest on Wo-man [Wo-man to
nieprzetłumaczalna gra słów oznaczająca zarówno mężczyznę imieniem Wo (w
pisowni Wo-man), jak i kobietę (w pisowni Woman) – przyp. tłum.]
Określam Wo jako „on” tylko dlatego, że tak jest wygodniej i wtedy
lepiej mnie rozumiecie. Nasza przypowieść trochę naciąga granice
wyobraźni, gdyż wszystkie przypowieści właśnie do tego służą. Sam w mych
przypowieściach zabieram was na nieistniejące planety, opisuję wam
nierzeczywiste, niemogące się wydarzyć sytuacje. Jednak nie robię tego
bez przyczyny gdyż odnośnie do światła, istnieją pewne jego właściwości,
których sobie nie uzmysławiacie, istnieją pewne jego przymioty, o
których nic wam nie wiadomo i dlatego, żeby wytłumaczyć, co pod tym
wszystkim rozumiem, przekażę wam poniższą przypowieść.
Jeśli
zapytać jakiegoś żołnierza: Jak to jest prowadzić walkę po ciemku?
Odpowie wam, że nocą walczy się rzadko. W czasach współczesnych nocą
zwykle jedynie prowadzi się ostrzał artyleryjski, bardzo rzadko się
zdarza, żeby wtedy żołnierzy wysyłać do walki wręcz; walka wręcz, kiedy
żołnierze mierzą się oko w oko, zwykle toczy się w ciągu dnia. Często
jednak nawet za dnia żołnierze się dobrze nie widzą.
Jeśli
zapytać jakiegoś wojownika z przeszłości, kiedy do walki wręcz używało
się tylko mieczy: Jak to jest, walczyć na miecze nocą? Taki wojownik
spojrzy wam w oczy i powie: Wtedy nie wiadomo, kogo można napotkać,
walka nocą jest więc ciężka i okropna. Taka nocna walka wręcz to
metafora tego, co się obecnie dzieje na Ziemi.
Jesteście
pogrążeni w ciemności, na Ziemi wciąż panuje ciemność, większość
waszych walk odbywa się w ciemności. Na tym polega cała widoczna obecnie
dysfunkcja. A teraz zabiorę was na inną planetę, która wciąż pogrążona
jest w gęstej ciemności, gdzie Wo jest wojownikiem i walczy tutaj już
tak długo, że jego miecz stał się tępy i pokryty rdzą. Tyle razy
wysyłano go do boju, że myśli, że tym razem jest to już jego ostatni. Wo
już nie raz walczył po omacku, słyszał, jak coś się o niego ocierało,
odpierał cios z ciosem, na oślep wymachując mieczem, był kilkakrotnie
ranny i oto teraz znów znalazł się w okopach i z mieczem w dłoni gotów
jest do stoczenia kolejnej bitwy. Jeśli to sobie wyobrazić, to wychodzi z
tego żałosny obraz. Sprawy dla Wo wyglądają raczej nieciekawie. Sama
planeta jest pogrążona w wiecznej ciemności, jakby tam zawsze była noc,
jakby świt tam nigdy nie nadchodził, a Wo wydawało się, że ze swym
zardzewiałym mieczem walczył nieprzerwanie, stawając co rusz do jakieś
walki raz, po raz, po raz.
Co
się jednak wydarzyło następnie, może wam się wydać śmieszne i nieco
głupkowate, ale raptem na polu walki zjawia się mały, zielony ludzik!
Mówi jakoś dziwnie, ale zwraca się do Wo mówiąc:
- Mam dla ciebie specjalny pałasz.
– Naprawdę? Przydałby mi się jakiś nowy! Mój jest taki stary i pordzewiały, dziękuję!
Mały
zielony ludzik włożył mu do ręki coś, co wcale nie przypominało ani
pałasza, ani w ogóle żadnego miecza. Dopiero, jak się włączyło przycisk,
to wtedy wyskakiwał świetlany miecz! [Kryon się śmieje.] O rany! Mały,
zielony ludzik znikł.
Wo
dobrze wiedział, że teraz wygra, gdyż jak tylko naciśnie przycisk, to
będzie widział wroga, wysiecze, kogo się da, samodzielnie wygra całą
bitwę i więcej nie będzie się musiał niczego bać! Ale sprawy potoczyły
się zupełnie inaczej. Kiedy dano sygnał do rozpoczęcia ataku, kiedy jako
pierwszy wybiegł z uniesioną ręką na pole bitwy, kiedy nacisną przycisk
i z miecza rozbłysło światło... to zobaczył wokół siebie coś, czego nie
oczekiwał. Wroga armia stawiła się na pole walki w całości. Wcześniej
Wo nigdy jej nie widział, tylko o niej słyszał. Kiedy jednak Wo wznosi
swój świetlany miecz do góry, to nikt nie patrzył na miecz, tylko na
rozbłyskujące światło! Obie armie zaczęły się rozglądać dokoła i się
sobie przyglądać. Wojownicy po obu stronach mogli nareszcie zobaczyć się
oko w oko i wtedy zauważyli, że wszyscy są nędznie ubrani, że mają
pordzewiałe miecze i przestali widzieć jeden w drugim wojowników.
Zamiast tego, po raz pierwszy zobaczyli w sobie Ludzi i bez słowa,
wszyscy naraz, po obu stronach złożyli broń. Tylko Wo stał z wciągniętym
w górę świetlanym mieczem. Wojownicy zaczęli przechadzać się po polu
walki wzajemnie się oglądając i doszli do wniosku, że nie rozpoznają
nawet wrogich mundurów, że zapomnieli, po co w ogóle ze sobą walczą? Tak
właśnie wyglądał początek ery światła na tamtej planecie, a
zapoczątkował ją jeden Człowiek.
Powyższa
przypowieść to metafora was samych, nawet jeśli teraz to wszystko brzmi
wam trochę niemądrze. Tutaj chodzi o pojawienie się światła tam, gdzie
go nigdy nie bywało. Właśnie tak dzieje wtedy, kiedy ono nareszcie
rozbłyskuje. Nie wiecie, w jakich ciemnościach jesteście pogrążeni
dopóty, dopóki nie zauważycie olśniewającej mądrości, która tu
nadejdzie. Nie widzicie, jak tu ciemno, dopóty, dopóki nie przyjdzie
ktoś, kto pokaże wam idee, o których wcześniej nikt nie pomyślał. Wtedy
będziecie się pytać: „Dlaczego nikt wcześniej na to nie wpadł?”
Zobaczycie niesłychane dotąd wynalazki, które nie tylko zrewolucjonizują
świat nauki i techniki, ale także przestawią całe gospodarki [z
wojennych na pokojowe]. Takie właśnie sprawy zachodzą wraz z rozbłyskiem
światła. Właśnie tego rodzaj sprawy „wiszą” już teraz w polu.
Podczas
bieżącego weekendu dostąpiliście wglądu w ten potencjał, pokazano wam,
jakie możliwości istnieją na Ziemi i dlatego niczym echo, powtórzę
wcześniejsze słowa mego partnera: Nie lękajcie się, gdyż ten świetlisty
miecz tkwi w ręku każdego z was. Powoli zrozumiecie, jak to światło
stwarzać, co ono znaczy, jak ująć je w ramy Synostwa Bożego, a nie w
ramy konfliktu. Nauczycie się tym świetlanym mieczem operować tak
ostrożnie i łagodnie i tak pięknie, że rozniecicie to światło wszędzie
tam, gdzie jest najbardziej potrzebne tak, że nikt kto tam przebywa
nawet się nie domyśli, że ono rozbłysło za waszą sprawą. To tak, jakby
ktoś w ciemnym pomieszczeniu zapalił zapałkę: nie wiadomo, kto to, ani
gdzie ją zapalił, jedyne, co wiadomo na pewno to to, że teraz w całym
pomieszczeniu stało się widniej. Tak wygląda przyszłość Ziemi,
niezależnie od tego, co na jej temat kiedykolwiek słyszeliście. Tak
wygląda przyszłość Ziemi i Stare Dusze to ci, którzy dzięki swemu
doświadczeniu sprawią, że ta przyszłość zaowocuje tu i teraz. Nikt z was
nie urodził się w dzisiejszych czasach przez przypadek. Nie przez
przypadek mnie słuchacie i czytacie. Opuście to miejsce, czy skończcie
czytanie tego przekazu, stając się innymi niż tu przybyliście, innymi
niż na początku czytania. Zastanówcie się nad wszystkim, co tutaj
zostało powiedziane, zastanówcie się nad tym, kim jest każdy z was
naprawdę? Zastanówcie się nad tym, jak Stwórca to wam ustawił, jak sami
się na to wszystko zgodziliście, dlaczego teraz żyjecie na Ziemi? W
energii miłości i miłosierdzia — które są narzędziami doby obecne —
każdemu z was gratuluję, że się tutaj znaleźliście i podjęliście płaszcz
teraźniejszego wcielenia, które na planecie może odmienić wszystko. Jam
Jest zakochany w Ludzkości Kryon
I tak jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz