Strony

niedziela, 27 marca 2022

Przyszłość nie do zatrzymania

 Może być komiksem

Przyszłość nie do zatrzymania
Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. W ciągu ostatnich dwóch dni wiele doświadczyliście i zobaczyliście, tymi słowami zwracam się oczywiście do zebranej przede mną widowni, a nie do tych, którzy słuchać i czytać mnie będą później. Wszystkim wam w różnym TERAZ pragnę przekazać poniższy przekaz. Kochani, bardzo często przypominam wam, że nadchodzi światło, co samo w sobie jest przenośnią, gdyż światło, o którym wam opowiadam, to oświecenie. Oświecenie zaś objawia się na wiele sposobów. Można więc rzec, że nadchodzi światło mądrości, światło wzajemnego zrozumienia Człowieka przez Człowieka, które na razie jeszcze nie nadeszło. Można także powiedzieć, że światło nadchodzi w postaci wynalazków na świecie tak, że będziecie mogli produkować energię elektryczną bez konieczności czerpania zasobów naturalnych; będziecie mogli hodować żywność tam, gdzie wcześniej nic nie rosło, dzięki czemu nie będzie głodu. Na razie jednak to światło jeszcze nie nadeszło. Przykłady oświecenia można mnożyć dalej. Nadejdzie taki dzień, że oświecenie dotrze nawet do waszych rządów, do korporacji, że odmieni każdy aspekt waszego życia na Ziemi.
Pragnę wam powiedzieć, że wszystko to znajduje się w polu, wszytko to tam już „wisi”, czyli mówiąc inaczej, tak wygląda wasza przyszłość. Zebrani na sali i słuchający mnie później zrozumieją to, co pragnę wam przez to powiedzieć, mianowicie, że wszystko toczy się zgodnie z planem oraz że waszej przyszłości nie da się już zatrzymać.
W przeszłości opowiadałem wam o waszych potencjałach, dodając, że Ludzkość może pewne sprawy osiągnąć, jeśli dokona takiego wyboru, o czym zresztą sami możecie się przekonać przesłuchując starsze nagrania. Zawsze przypominałem wam o zasadzie wolnego wyboru, że jeśli coś wybierzecie, to wtedy to się staje, ale w bieżącej chwili, na początki roku 2022 powiadam wam, że co do losów Ziemi, przysłowiowa śnieżna kula się toczy i nie da się jej już zatrzymać, a jest ona biała i jest nią światło! Może potrwać dłużej niż byście tego chcieli, zanim stoczy się z góry w dół, ale ja już wcześniej coś takiego widziałem na przykładzie innych cywilizacji, na innych wstępujących planetach, gdzie żyli także i niektórzy z was. Wy także to teraz rozpoznajecie, gdyż jako Stare Dusze rozumiecie, że wszystko odbywa się zgodnie z planem, że macie wystarczająco dużo doświadczenia w życiu na Ziemi, żeby ten wiszący potencjał odczuć i go sobie przypomnieć, żeby wiedzieć, żeby się teraz nie lękać, żeby wziąć udział w ostatecznej walce światła z ciemnością. Może was zaskoczyć, jak ta walka się rozwinie, lecz mam nadzieję, że wszystko, czego tutaj w ciągu ostatnich dwóch dni doświadczyliście i co widzieliście dostarczy wam nadziei, że wszystko, co się obecnie dzieje, daje nadzieję na lepszą przyszłość. Oto dlaczego tutaj przybyliście, dlaczego urodziliście się teraz na Ziemi. A tym, którzy tylko słyszą mój głos powtarzam: Sprawy nie zawsze są takie, na jakie wyglądają.
Na zakończenie naszego spotkania w Boulder pragnę przekazać wam przypowieść o Człowieku imieniem Wo. Jak zwykle, Wo może być zarówno mężczyzną, jak i kobietą, gdyż jest on Wo-man [Wo-man to nieprzetłumaczalna gra słów oznaczająca zarówno mężczyznę imieniem Wo (w pisowni Wo-man), jak i kobietę (w pisowni Woman) – przyp. tłum.] Określam Wo jako „on” tylko dlatego, że tak jest wygodniej i wtedy lepiej mnie rozumiecie. Nasza przypowieść trochę naciąga granice wyobraźni, gdyż wszystkie przypowieści właśnie do tego służą. Sam w mych przypowieściach zabieram was na nieistniejące planety, opisuję wam nierzeczywiste, niemogące się wydarzyć sytuacje. Jednak nie robię tego bez przyczyny gdyż odnośnie do światła, istnieją pewne jego właściwości, których sobie nie uzmysławiacie, istnieją pewne jego przymioty, o których nic wam nie wiadomo i dlatego, żeby wytłumaczyć, co pod tym wszystkim rozumiem, przekażę wam poniższą przypowieść.
Jeśli zapytać jakiegoś żołnierza: Jak to jest prowadzić walkę po ciemku? Odpowie wam, że nocą walczy się rzadko. W czasach współczesnych nocą zwykle jedynie prowadzi się ostrzał artyleryjski, bardzo rzadko się zdarza, żeby wtedy żołnierzy wysyłać do walki wręcz; walka wręcz, kiedy żołnierze mierzą się oko w oko, zwykle toczy się w ciągu dnia. Często jednak nawet za dnia żołnierze się dobrze nie widzą.
Jeśli zapytać jakiegoś wojownika z przeszłości, kiedy do walki wręcz używało się tylko mieczy: Jak to jest, walczyć na miecze nocą? Taki wojownik spojrzy wam w oczy i powie: Wtedy nie wiadomo, kogo można napotkać, walka nocą jest więc ciężka i okropna. Taka nocna walka wręcz to metafora tego, co się obecnie dzieje na Ziemi.
Jesteście pogrążeni w ciemności, na Ziemi wciąż panuje ciemność, większość waszych walk odbywa się w ciemności. Na tym polega cała widoczna obecnie dysfunkcja. A teraz zabiorę was na inną planetę, która wciąż pogrążona jest w gęstej ciemności, gdzie Wo jest wojownikiem i walczy tutaj już tak długo, że jego miecz stał się tępy i pokryty rdzą. Tyle razy wysyłano go do boju, że myśli, że tym razem jest to już jego ostatni. Wo już nie raz walczył po omacku, słyszał, jak coś się o niego ocierało, odpierał cios z ciosem, na oślep wymachując mieczem, był kilkakrotnie ranny i oto teraz znów znalazł się w okopach i z mieczem w dłoni gotów jest do stoczenia kolejnej bitwy. Jeśli to sobie wyobrazić, to wychodzi z tego żałosny obraz. Sprawy dla Wo wyglądają raczej nieciekawie. Sama planeta jest pogrążona w wiecznej ciemności, jakby tam zawsze była noc, jakby świt tam nigdy nie nadchodził, a Wo wydawało się, że ze swym zardzewiałym mieczem walczył nieprzerwanie, stawając co rusz do jakieś walki raz, po raz, po raz.
Co się jednak wydarzyło następnie, może wam się wydać śmieszne i nieco głupkowate, ale raptem na polu walki zjawia się mały, zielony ludzik! Mówi jakoś dziwnie, ale zwraca się do Wo mówiąc:
- Mam dla ciebie specjalny pałasz.
– Naprawdę? Przydałby mi się jakiś nowy! Mój jest taki stary i pordzewiały, dziękuję!
Mały zielony ludzik włożył mu do ręki coś, co wcale nie przypominało ani pałasza, ani w ogóle żadnego miecza. Dopiero, jak się włączyło przycisk, to wtedy wyskakiwał świetlany miecz! [Kryon się śmieje.] O rany! Mały, zielony ludzik znikł.
Wo dobrze wiedział, że teraz wygra, gdyż jak tylko naciśnie przycisk, to będzie widział wroga, wysiecze, kogo się da, samodzielnie wygra całą bitwę i więcej nie będzie się musiał niczego bać! Ale sprawy potoczyły się zupełnie inaczej. Kiedy dano sygnał do rozpoczęcia ataku, kiedy jako pierwszy wybiegł z uniesioną ręką na pole bitwy, kiedy nacisną przycisk i z miecza rozbłysło światło... to zobaczył wokół siebie coś, czego nie oczekiwał. Wroga armia stawiła się na pole walki w całości. Wcześniej Wo nigdy jej nie widział, tylko o niej słyszał. Kiedy jednak Wo wznosi swój świetlany miecz do góry, to nikt nie patrzył na miecz, tylko na rozbłyskujące światło! Obie armie zaczęły się rozglądać dokoła i się sobie przyglądać. Wojownicy po obu stronach mogli nareszcie zobaczyć się oko w oko i wtedy zauważyli, że wszyscy są nędznie ubrani, że mają pordzewiałe miecze i przestali widzieć jeden w drugim wojowników. Zamiast tego, po raz pierwszy zobaczyli w sobie Ludzi i bez słowa, wszyscy naraz, po obu stronach złożyli broń. Tylko Wo stał z wciągniętym w górę świetlanym mieczem. Wojownicy zaczęli przechadzać się po polu walki wzajemnie się oglądając i doszli do wniosku, że nie rozpoznają nawet wrogich mundurów, że zapomnieli, po co w ogóle ze sobą walczą? Tak właśnie wyglądał początek ery światła na tamtej planecie, a zapoczątkował ją jeden Człowiek.
Powyższa przypowieść to metafora was samych, nawet jeśli teraz to wszystko brzmi wam trochę niemądrze. Tutaj chodzi o pojawienie się światła tam, gdzie go nigdy nie bywało. Właśnie tak dzieje wtedy, kiedy ono nareszcie rozbłyskuje. Nie wiecie, w jakich ciemnościach jesteście pogrążeni dopóty, dopóki nie zauważycie olśniewającej mądrości, która tu nadejdzie. Nie widzicie, jak tu ciemno, dopóty, dopóki nie przyjdzie ktoś, kto pokaże wam idee, o których wcześniej nikt nie pomyślał. Wtedy będziecie się pytać: „Dlaczego nikt wcześniej na to nie wpadł?” Zobaczycie niesłychane dotąd wynalazki, które nie tylko zrewolucjonizują świat nauki i techniki, ale także przestawią całe gospodarki [z wojennych na pokojowe]. Takie właśnie sprawy zachodzą wraz z rozbłyskiem światła. Właśnie tego rodzaj sprawy „wiszą” już teraz w polu.
Podczas bieżącego weekendu dostąpiliście wglądu w ten potencjał, pokazano wam, jakie możliwości istnieją na Ziemi i dlatego niczym echo, powtórzę wcześniejsze słowa mego partnera: Nie lękajcie się, gdyż ten świetlisty miecz tkwi w ręku każdego z was. Powoli zrozumiecie, jak to światło stwarzać, co ono znaczy, jak ująć je w ramy Synostwa Bożego, a nie w ramy konfliktu. Nauczycie się tym świetlanym mieczem operować tak ostrożnie i łagodnie i tak pięknie, że rozniecicie to światło wszędzie tam, gdzie jest najbardziej potrzebne tak, że nikt kto tam przebywa nawet się nie domyśli, że ono rozbłysło za waszą sprawą. To tak, jakby ktoś w ciemnym pomieszczeniu zapalił zapałkę: nie wiadomo, kto to, ani gdzie ją zapalił, jedyne, co wiadomo na pewno to to, że teraz w całym pomieszczeniu stało się widniej. Tak wygląda przyszłość Ziemi, niezależnie od tego, co na jej temat kiedykolwiek słyszeliście. Tak wygląda przyszłość Ziemi i Stare Dusze to ci, którzy dzięki swemu doświadczeniu sprawią, że ta przyszłość zaowocuje tu i teraz. Nikt z was nie urodził się w dzisiejszych czasach przez przypadek. Nie przez przypadek mnie słuchacie i czytacie. Opuście to miejsce, czy skończcie czytanie tego przekazu, stając się innymi niż tu przybyliście, innymi niż na początku czytania. Zastanówcie się nad wszystkim, co tutaj zostało powiedziane, zastanówcie się nad tym, kim jest każdy z was naprawdę? Zastanówcie się nad tym, jak Stwórca to wam ustawił, jak sami się na to wszystko zgodziliście, dlaczego teraz żyjecie na Ziemi? W energii miłości i miłosierdzia — które są narzędziami doby obecne — każdemu z was gratuluję, że się tutaj znaleźliście i podjęliście płaszcz teraźniejszego wcielenia, które na planecie może odmienić wszystko. Jam Jest zakochany w Ludzkości Kryon
I tak jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam was kochani, Jam Jest Kryon

  Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...