[Głos Jane Donald] Spędźmy trochę czasu w tym miejscu i doceńmy rolę wody w naszym życiu. Doceńmy jej wibracje, życie w niej zawarte, zwróćmy się do wody. Zacznijmy od wyrażenia wdzięczności, podziękujmy wodzie za błogosławieństwa, którymi nas darzy, za wszystko, co robi dla planety, dla naszych ciał, za rolę, którą odgrywa w naszym życiu, za piękno, które wnosi na planetę za jej praktyczny charakter, za wszystkie stany skupienia: ciekły, za lód i śnieg, za jej krystaliczną naturę, za wszystkie nowiny, które nam przesyła. Podziękujmy za świadomość tego, jak ważnym jest utrzymywanie jej pozytywnego nastawienia i czystości, podziękujmy jej za naszą rolę w procesie zachowania jej czystości.
W tym miejscu [St. Bridget’s Well] woda ma właściwości uzdrawiające. Z tego, co mówi, wynika, że sama postrzega uzdrowienie z szerszej perspektywy darzenia spokojem, wnoszenie go do komórek ciała, do umysłu i do serca. Wszystko inne wtedy wynika z tego spokoju. Woda przypomina, że spokój jest wyborem, że staje się naszą rzeczywistością wtedy, kiedy świadomie go wybieramy. Kiedy więc rozmawiacie z wodą, błogosławcie ją, kiedy ją pijecie, proście, aby wniosła sobą wszystko, co jest dla waszego najwyższego dobra. Woda się do tego świetnie nadaje, gdyż jest naszą przyjaciółką, nawet może pomóc w uziemieniu, zwłaszcza jeśli w tym celu rozmawia się z wodą wewnątrz siebie i w ziemi. Woda wtedy pomaga we w strojeniu się z energiami Ziemi.
[Głos Lee Carroll] Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Zanim zaczniemy, chcę celebrować wszystkie uzdrowienia, które tutaj miały miejsce, wszystkie odstąpione tutaj objawienia, całą radość, cały smutek, oddać cześć wszystkim, którzy właśnie tutaj poczuli swą więź z Bogiem. Oto dlaczego to miejsce jest tak szczególne, dlaczego wybraliśmy je celowo na przekazanie wam bardzo szczególnej przesłanki. Pragnę wam dzisiejszą przesłankę przekazać w całości, a dotyczy ona często podczas wycieczki zadawanego przez was pytania: „Kryonie, przemawiasz do nas w krainie dobrych wróżek i krasnoludków; powiedz, czy one rzeczywiście istnieją, czy nie? Dla większości ludzi na Ziemi wiara w ich istnienie wydaje się naciągana. Odpowiedz więc nam prosto i jasno: istnieją, czy nie?”
Cóż, odpowiem na wasze pytanie, nie mogę jednak tego zrobić inaczej, jak trochę okrężnie, gdyż jestem w Irlandii, krainie słynącej z tańca! Cha, cha, cha! [nieprzetłumaczalna gra słów, w jęz. ang., kiedy mówi się coś okrężnie, mówi się, że ktoś wtedy śpiewa i tańczy „ gives a song and dance” – przyp. tłum.] Podejdźmy do tego powoli, rozważmy wasze pytanie pragmatycznie, użyjmy logiki w powiązaniu pewnych zagadnień, zastanówmy się, czy wróżki i skrzaty rzeczywiście mogą istnieć, czy nie?
Na wstępie podkreślam, że cała Irlandia, główny nurt kultury przyjmuje do wiadomości ich istnienie. Niezależnie od tego, czy poszczególni Irlandczycy je rzeczywiście widzieli, czy tylko o nich słyszeli, to przekonanie o ich istnieniu w tym kraju panuje od wieków. Jakieś ziarno prawdy musi w tej wierze tkwić, gdyby to tylko były bajki, taki swoisty chwyt marketingowy, wiara w istnienie wróżek i skrzatów nie utrzymałaby się aż tak długo! A przecież każdy Irlandczyk wie, że one istnieją.
Pragnę teraz przytoczyć wam kilka wartych zastanowienia się zagadnień, czyli okrężnie, tanecznie, odpowiedzieć na zadane mi pytanie. Mniej więcej 70 lat temu wasza rzeczywistość zaczęła się zmieniać [chodzi o początki fizyki kwantowej, czyli o ponad sto lat temu! – przyp. tłum.] kiedy to w strukturze atomu odkryto wielowymiarowość. Odkrycie to zdawało przeczyć współczesnemu pojęciu natury rzeczywistości i sama świat nauki przyjął je z niedowierzaniem [które do dzisiaj pokutuje w postaci tzw. kopenhaskiej interpretacji zjawisk kwantowych – przyp. tłum.], a Einsteinowi w ogóle się ono nie spodobało, gdyż zupełnie nie zrozumiał jego nieliniowego charakteru, nie spodobało mu się, że wszystkie występujące w naturze atomy są wielowymiarowe. Jak wcześniej była o tym mowa, jako Ludzkość żyjecie w wąskim wycinku rzeczywistości. Innymi słowy, rzeczywistość jest wspaniale kolorowa, choć Ludzkość zaprojektowana jest na postrzeganie czarno-białe.
Ciągnijmy dalej. W tamtych czasach naukowcy zaobserwowali dziwne zachowania cząstek atomowych, jak raptem pojawiały się i znikały, jak nawet zdawały się istnieć w dwóch miejscach naraz, zatem swym zachowaniem łamały wszystkie dotychczas znane wam prawa fizyki. Kochani, pragnę, żebyście dobrze to zrozumieli, gdyż wielowymiarowy charakter rzeczywistości widać nie tylko podczas naukowych eksperymentów ze światłem. Odkryto, że wszystko, całe wasze otoczenie jest wielowymiarowe. Człowiek więc jest zaprojektowany na liniowość, a sama Gaja już nie!
Za kilka miesięcy mój partner wraz z wycieczką naukowców i laików odwiedzi CERN, siedzibę największego na świecie wielowymiarowego eksperymentu naukowego, gdzie bada się cząstki subatomowe w celu odnalezienia coraz więcej przykładów na wielowymiarowy charakter rzeczywistości. Na badanie tego, o czym wiadomo, że istnieje, już więc poświęcono ogromną ilość funduszy!
Jak wam się podoba mój dotychczasowy taniec? 150 lat temu dwaj mężczyźni [Pasteur i Lister, niezależnie od siebie – przyp. tłum.] ogłosili coś, nad czym pracowali od lat: postulat o istnieniu mnóstwa niewidzialnych organizmów chorobotwórczych. W tamtych czasach tylko 55% wszystkich operacji kończyło się pomyślnie, czyli tylko połowa wszystkich poddających się operacjom Ludzi przeżywała! Wynalazek mikroskopu pomógł potwierdzić prawdziwość postulowanej przez tych dwóch mężczyzn teorii istnienia organizmów chorobotwórczych. Zanim tak się jednak stało, większość świata medycznego zakładała, że jeśli czegoś nie widać gołym okiem, to tego nie ma. Cały świat medyczny i cała Ziemia pod tym względem więc tkwiła w czarno-bieli. Z nastaniem ery mikroskopu nastała też era koloru. Mam nadzieję, że rozumiecie tę metaforę dającą wam do zrozumienia, że pewne rzeczy istnieją poza możliwością obserwacji nieuzbrojonym okiem? Pragnę przez to powiedzieć więcej, znacznie więcej. Przykładów na wielowymiarowość Gai jest wiele.
Na chwilę jednak zwróćmy uwagę na Biblię. Ile razy mowa tam o wizjach, o tym, że Ludzie widzieli anioły? W ilu miejscach można wyczytać, że za każdym razem, kiedy anioły się pokazywały, na wstępie mówiły: „Nie lękaj się, nie zrobimy ci nic złego?” Czy wątpicie w prawdziwość Pisma Świętego? Czy wątpicie w prawdziwość starotestamentowej opowieści o tym, że Mojżesz widział krzew gorejący? A może wydaje się wam, że jest to jakiś błąd? Historia pełna jest podobnych do biblijnych opowieści o Ludziach, którzy widzieli coś wybiegającego poza trójwymiarową rzeczywistość. Takie wizje zatem wcale nie są rzadkością i dostępuje ich wielu.
Właśnie o tym pragniemy z wami teraz porozmawiać. Nie mamy zamiaru powtarzać, dlaczego przestrzeń nad Irlandią jest tak odmienna od reszty Ziemi, gdyż mowa o tym była w Cork [patrz: przekaz pt. „Znaczenie Irlandii” w tej grupie – przyp. tłum.] i jeśli macie na to ochotę, możecie tych informacji odszukać i je przeczytać. W Irlandii energia Ziemi jest bardzo silna. Planeta wręcz
wylewa z siebie wielowymiarowość. Posłuchajcie uważnie: co zwykle robicie, kiedy macie do czynienia ze zjawiskami wielowymiarowymi? W celu zrozumienia czegoś wielowymiarowego wasz mózg stara się to wam przedstawić liniowo, żeby można było zrozumieć, co się widzi? Niejednokrotnie opowiadaliśmy wam o tym, jak to się dzieje u stóp Mt. Shasta, gdzie nawet nocą Ludzie widzą dziwne światełka. Czym je wytłumaczyć? Żeby zobaczyć dziwne światełka tutaj, w Irlandii, wcale nie trzeba się wspinać po górach! Tutaj zjawiska te występują 10 razy częściej niż gdzie indziej na Ziemi. Kiedy Ludzie coś takiego wielowymiarowego postrzegają, nazywają to dewami, dobrymi wróżkami czy aniołami. Dzieje się tak, gdyż umysł interpretuje widziane światełka w sposób linowy. Zatem czy zjawiska te są rzeczywiste? Odpowiedź: Tak!
Teraz przyjrzyjmy się przymiotom zwykle przypisywanym tym wizjom skrzatów, wróżek i driad. Wszystkie te istoty — niezależnie, czy są to żywiołaki powierza, wody, ziemi, czy ognia — zawsze są związane z Gają. Wszystkie one są nieodmiennie związane z Gają, gdyż żadne z nich nie schodzi do obserwujących je Ludzi z góry, z nieba, ale wychodzi gdzieś spod ziemi, jakby prosto spod stóp obserwatora! Ci z was, którzy są dostatecznie otwarci na postrzeganie takich wielowymiarowych zjawisk, mogą je tutaj zobaczyć, jeśli wyrażą taką intencję.
Weźcie pod uwagę jeszcze jedno. Czy widziane istoty wyglądają jak potwory? Nie! Czy są duże? Nie. Czyż nie zauważyliście, że wszystkie zawsze są dobroczynne, radosne i nastawione przyjaźnie? Ich nastawienie to swoista metafora nastawienia do was samej Gai. Niezależnie jak macie ochotę te istoty sobie wyobrażać, czy nadacie im skórę i skrzydła, czy jakoś inaczej je „uczłowieczycie” ubierając w charakterystyczne szaty, albo widzicie je jedynie jako migające nocą wśród drzew światełka, wszystkie one są nastawione do Ludzi przyjaźnie. Wszystkie! Ich metaforyczne znaczenie więc powinno być jasne i odpowiedź na wasze pytanie o ich istnienie więc brzmi: tak, tak, tak!
Zatem zwłaszcza tutaj, w tym kraju zapraszamy, abyście otworzyli oczy i zaczęli widzieć w kolorze. Żyjecie otoczeni światem koloru, porzućcie więc postrzeganie czarno-białe, pozwólcie sobie te zjawiska odczuwać i widzieć, a następnie zinterpretujcie te wizje tak, żeby przekazując je innym było wiadomo, że widzieliście prawdę, że nie była to jedynie wasza fantazja. Błogosławcie to, co widzicie, gdyż jesteście w kraju, gdzie te rzeczy można zobaczyć, gdzie Gaja przemawia i jej mowę można zobaczyć. Odpowiedź na wasze pytanie brzmi: Tak.
I tak jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz