Strony

poniedziałek, 17 stycznia 2022

Przebudzenie do wyższej świadomości, cz I

 

Przekaz wstępny ze spotkania w Kręgu Dwunastu z dnia 5 maja, 2021
Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej.
Za każdym razem, kiedy przemawiamy, zasiadając u waszych stóp i przekazując całą mądrość, mamy nadzieję, że rozumiecie ogrom dostępnej wam miłości, dobroczynności i piękna. Wasza planeta ogromnie się przemienia, czego zresztą sami możecie być świadomi. Niektórzy z was są obecnie świadkami pewnych wydarzeń, które mogą wzbudzać obawy, gdyż nie rozumiecie, iż burzą to, co dotychczas nazywaliście „normalnością”. Jest to rodzaj normalności, do której możecie już nigdy nie wrócić; jest to „normalność” niższej świadomości, od której obecnie odchodzicie, w związku z czym odmienia się także sama natura Ludzka taka, jaka dotychczas jest wam znajoma.
Poniższe to pierwszy (darmowy) przekaz miesiąca, wszystkie wstępne przekazy będą także nieodpłatnie dostępne na stronie mego partnera, zatem, jak już robiłem to niejednokrotnie, swobodnie przekażę wam serię czterech tematycznie związanych nowin. Część pierwsza traktuje o słoniu pod stołem. [W angielskim, na określenie czegoś oczywistego, czego wszyscy udają, że nie zauważają, potocznie mówi się: „Elephant in the room”, „słoń w pokoju”. Określenie „Under the table” co można przetłumaczyć na „pod stołem”, „na czarno”, ma podobny wydźwięk, co w polskim. Kryon rzadko miesza metafory, lecz kiedy to robi, robi to celowo. Moim zdaniem, chodzi o to, że pewne wydarzenia są celowo i świadomie planowane przez wszystkich biorących w nich udział na tzw. Sesji Planowania. Jak czytelnik może sobie przypominać, Kryon użył tej samej mieszanej metafory, opisując obecną sytuację z wirusem. – przyp. tłum.] Ci z was, którzy mnie w tej chwili oglądają, robicie to celowo, gdyż macie takie pragnienie. Właśnie to pragnienie jest tym przysłowiowym słoniem, gdyż jest to coś, co w mniejszym lub większym stopniu, jest wspólne wam wszystkim. Innymi słowy, zaczynacie zadawać pewne pytania. Najczęściej pytacie się tak: „Czy przypadkiem czegoś nie przegapiłem? Czyżby istniało coś znacznie większego niż mnie tego uczono, zwłaszcza w odniesieniu do Boga, Źródła Stwórczego, ludzkiej sfery duchowej, panującej na Ziemi energii?” Niektórzy twierdzą, że planeta wkracza w nieznaną jej wcześniej przestrzeń kosmiczną — i mają rację.
Przysłowiowy słoń pod stołem to to, że się odmieniliście. Nazwę to przeskokiem świadomościowym, inni nazwali to Przebudzeniem. Powiadam wam, iż jest to nowy obszar polegający nie tylko na Przebudzeniu, lecz na stopniowej, globalnej odmianie rodzaju percepcji i tutaj wcale nie chodzi jedynie o sferę duchową, jest to zmiana percepcyjna mająca związek z waszym sposobem myślenia. Świadomość ludzka zaczyna wibrować wyżej i pierwsze, co w związku z tym zaczynacie obserwować, czego zaczynacie być bardziej świadomi to sprawy, które dotychczas były poza zwykłą wam wrażliwością percepcyjną.
Zatem zamiast Przebudzenia, nazwijmy to osiągnięciem zwiększonej wrażliwości, czy uważności percepcyjnej, gdyż to ta poszerzona uważność stanowi ten nowy grunt, na który obecnie wkraczacie, zwłaszcza w odniesieniu do spraw Ducha i własnej sfery duchowej. Oto dlaczego tutaj przybywacie; nazywamy to słoniem pod stołem, gdyż odmienia on wasze życie, często czyniąc go trudniejszym. Niektórzy z was właśnie przez tego słonia stracili przyjaciół czy rodzinę i dlatego pragniemy o nim z wami porozmawiać. Mówiąc inaczej, przedmiotem naszej czteroczęściowej dyskusji będą przymioty poszerzającej się uważności percepcyjnej. Pierwszy z nich nazwiemy po prostu „rozglądaniem się”.
W ciągu lat przekazałem wam wiele metafor, dałem wiele przykładów tego, co faktycznie w życiu przysporzyło wam najwięcej wyzwań. Pod pojęciem wyzwania mam na myśli kłopotliwe sytuacje życiowe, kiedy to zaczęliście postępować wbrew tak zwanej ogólnej „normalności”. Spotykały was wtedy nastawienia typu: „Jak mogłeś? Przecież nie tak cię wychowywaliśmy?! To przecież podstawy. Ty się tego uczyłeś, wiesz, jak spawy się mają, a przecież idziesz pod prąd i dlatego nie mamy zamiaru iść wraz z tobą”. Być może nawet właśnie dlatego bierzecie teraz udział w naszym programie? Jesteście zatem w wybornym towarzystwie, wśród swoich!
Odkąd zacząłem przemawiać ustami mego partnera, jedną z pierwszych przypowieści, jakie wam przekazałem była ta o mężczyźnie imieniem Wo. Właściwie nie był on żadnym mężczyzną, ani kobietą, był po prostu człowiekiem, któremu dla wygody nadaliśmy zaimek osobowy „on”. W pierwszej przypowieści z udziałem Wo była mowa o niepokojącym ruchu w rogu pokoju, zatytułowaliśmy ją „Wo i pokój lekcji”. Ruch ten to przenośnia bycia w pokoju zwanym życiem, gdzie w jednym kącie zawsze pojawiają się rzeczy dziwne, wymagające zwrócenia na siebie uwagi. Wo zwykłe podchodzi do tych spraw mówiąc sobie: „Nie zaglądaj, bo te sprawy mogą cię zniewolić” - albo – „Przyglądanie się tym sprawom nie przynosi nic dobrego”. W naszej przypowieści Wo w końcu jednak postanawia przyjrzeć się dziwnemu ruchowi i wtedy doświadcza czegoś tak, jakby uchylił jakichś drzwi i w szczelinie zobaczył światło. Za drzwiami widać było jeszcze i inne rzeczy, których znaczenia Wo na razie nie zrozumiał, ale które i tak odmieniły jego życie. Co wtedy zobaczył Wo, było dobroczynne i miłujące.
„Wo i pokój lekcji” była pierwszą przekazaną przez nas przypowieścią dającą wam do zrozumienia, że jeśli się pewnym sprawom przyjrzeć z bliska, można w nich odnaleźć prawdę większą od tej, której was nauczono.
Następnie przekazaliśmy wam przypowieść, z której powstała osobna książka: „Podróż do Domu”. Jej bohaterem jest zwykły człowiek imieniem Michael Thomas, który doświadczywszy śmierci klinicznej, wrócił do życia ze wskazówkami od anioła. Anioł powiedział mu, aby przeprowadził się do miasta, w którym zamieszkał, aby odnalazł tam pewnie park i go odwiedzał i na coś czekał. Michael tak postąpił i pewnego razu wydawało mu się, że w samym środku żywopłotu zobaczył coś dziwnego, jakieś wejście. Kiedy się tam zbliżył, faktycznie zobaczył wejście, jakiś korytarz. W związku z tym musiał dokonać wyboru: „Czy to, co widzę jest prawdziwe, czy istnieje tylko w mojej wyobraźni? Czy to jest jakiś podstęp, czy nie?” nawet starał się te sprawy „odwidzieć”, ale tego widoku nie dało się zapomnieć: za każdym razem, kiedy patrzył na żywopłot, raz, po raz, po raz, widział w nim te same drzwi. W końcu, kochani, Michael wszedł w te drzwi i tutaj zaczęła się jego przygoda. Samodzielnie odkrył pewne sprawy, które są o wiele wspanialsze niż go o nich uczono.
Sednem tej przypowieści jest to, że raz zobaczywszy pewne sprawy, nie da się o nich ani zapomnieć, ani żyć dalej, jak gdyby nigdy nic. Kiedy przytrafia się wam coś takiego, nie da się tego wymazać. Kiedy wasza codzienna świadomość, wasz mózg raz coś takiego doniosłego postrzega, może to być jakieś wejście, otwarcie jakiejś innej percepcji, zapada to w nim na zawsze, gdyż brak w nim guzika „anuluj”. Wcale się tej nowości nie boicie, gdyż dobrze wiecie, że jest ona w porządku, czujecie się bezpieczni i pragniecie dowiedzieć się czegoś więcej. Wielu z was nazywa moje przekazy „sztuczkami”, wydaje się wam, że jakoś poddaję was praniu mózgu, aby was na zawsze w jakimś celu zniewolić. Och, kochani, a co wy wszyscy na to, że oto przechodzicie z ciemności w światło i że światło się wam spodoba o wiele bardziej? Czy taki stan rzeczy nazwiecie „sztuczką?”
Zaraz powiem wam coś, co prawdopodobnie powinniście usłyszeć, o czym prawdopodobnie powinniście się dowiedzieć, mianowicie, że każdy z was ma tę samą umiejętność zajrzenia za drzwi oraz to, kochani, że jeśli tak wybierzecie, to zobaczycie tam wtedy jakby wyciągniętą dłoń mówiącą: „Patrz, patrz, on/ona tutaj zagląda! Dajmy mu/jej coś do zobaczenia!” Czegoś podobnego doświadczył w swym życiu mój partner Lee. To samo wydarzyło się w życiu wielu z was teraz zebranych przede mną! Zobaczyliście wtedy większą, szerszą prawdę, wybraliście się na dalsze poszukiwania i te poszukiwania przyczyniły się do uratowania życia wielu z was tutaj obecnych. Dobrze wiemy, kto nas ogląda! To, co wtedy zobaczyliście wydłużyło wasze życie. Dobrze wiemy, kto na ogląda.
Co, więc jeśli Bóg jest większy niż wam o nim mówiono? Co, jeśli w niczym nie przypomina wizerunku tego, co zwykle to słowo wam przedstawia? Słowo to czasami oznacza gniew i osąd oraz dysfunkcję podobną tej właściwej greckiemu panteonowi. Istnienie źródła Stwórczego, które stworzyło każdego z was można udowodnić na całym świecie. Jeśli nie wierzycie w Boga, to dlaczego nie wymażecie z wyobraźni wizerunku mieszkającego w niebie brodatego ojca? Zamiast tego, niech tym Bogiem będzie dla was dobroczynne Źródło, którego jesteście cząstkami, a które ma dla was plan o wiele wspanialszy i bardziej doniosły niż wam kiedykolwiek na ten temat mówiono!
Na zakończenie, zanim przejdziemy do drugiej części naszej dyskusji, pozwólcie, że powiem wam jeszcze jedno. Na całym świecie lekarze starają się ratować ludzkie życie, w czym zresztą stają się coraz lepsi. Zwykle na ratowaniu życia spędzają długie godziny, na sali operacyjnej usiłując przywrócić do życia kogoś po jakimś wypadku. Dokładają wszelkich starań, aby w takim nagłym przypadku, których zresztą jest wiele, ktoś przedwcześnie – przynajmniej w waszym mniemaniu – nie umarł. Kiedy kogoś z wypadku przywozi się do szpitala, często się zdarza, że jeszcze zanim wyląduje na stole operacyjnym, ustaje u niego akcja serca. Ostatecznie podobnych wypadków na świecie jest cała masa. Lekarze są w tym dobrzy. Niejednokrotnie udaje się im uratować kogoś, kto kilka sekund czy nawet minut już nie żył. Przecież dobrze o tym wiecie, nie jest to dla was nic nowego. Jednak jeśli się ich o to zapytać – zresztą na ten temat sami napisali niejedną książkę – ci sami lekarze powiedzą wam, że po takiej operacji bardzo często uratowany pacjent zadaje im pytanie: „Po co mnie pan ratował?”
Dzieje się tak, gdyż tacy pacjenci coś wtedy widzą. Zaczynają się przed nimi otwierać drzwi rozbłyskuje światło, a oni sami czują miłość i dobroczynność; czują bezpieczeństwo i piękno. Och, czy potraficie sobie coś takiego wyobrazić? Pomimo tego, że zostawiają za sobą całą rodzinę, tacy Ludzie wcale nie mają ochoty wracać. Ich przeżycie wcale nie jest żadną sztuczką, jak mogą was o tym przekonywać niektórzy biolodzy; ono jest rzeczywiste. Następnie znowu wracają na Ziemię i muszą pracować ze wzlotami i upadkami ludzkiej świadomości, co wielu z nich przyjmuje z rozczarowaniem. Na ten temat także napisano wiele tomów. Niektórzy po przeżyciu śmierci klinicznej filozofują, stając się autorami, nauczycielami i uzdrowicielami. Właśnie przeżycie śmierci klinicznej otwiera ich do tego wszystkiego, gdyż podczas niej zobaczyli prawdę i pragną się z nią dzielić tak, abście sami nie musieli doświadczać tego, co oni, zanim tę prawdę ujrzeli. I wy także dlatego takich Ludzi słuchacie, wielu z nich gościło w naszym programie. Mowa teraz o mediach, które gościły na naszym ekranie, które przekazywały wam różne informacje. Bardzo się staramy wam pokazać, że życie to coś więcej.
Kochani, obecnie poszerza się wasza wrażliwość percepcyjna i jest to proces nieodwracalny. Nie da się tego „odwidzieć”. W kolejnej części naszej dyskusji podczas medytacji oraz w przyszłym tygodniu opowiemy wam na ten temat coś więcej. Wtedy opowiemy wam, co się dzieje, kiedy sami tę prawdę zobaczywszy w całej jej okazałości wracacie tam, gdzie nikt inny jej nie widział. Wydaje mi się, że wielu z was tutaj zebranych znalazło się w podobnej sytuacji. Czyż więc was to zainteresuje? To coś dla was. Będzie mowa o dalszym procesie przebudzenia do szerszej percepcji, który obecnie zachodzi na całym świecie. Nie jest więc to coś, co się dzieje tylko z wami, jest to coś wspólne wielu Ludziom. Ciąg dalszy nastąpi.
I tak jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam was kochani, Jam Jest Kryon

  Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...