Witam was, kochani, Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Grupa dzisiaj zwiedza świątynię w Karnaku. Mamy piękny dzień, przyświeca nam słońce. W tym miejscu jest wiele energii do doświadczenia. Jedną z nich, które pragnę abyście dzisiaj doświadczyli jest energia introspekcji, podróży do własnego wnętrza. Wszyscy jesteśmy oszołomieni rozmiarem tego, co przed nami, a przecież te budowle w miarę zwiedzania będą coraz większe. Często rozmiar jest testamentem wielkości danego człowieka. Czasem tak upamiętnia się człowieka i jego Boga, czasem jest to tak pomieszane, że nie wiadomo gdzie kończy się jeden i zaczyna drugi.
Ale w tym miejscu nie ma wątpliwości, gdzie się co zaczyna, a gdzie się kończy, gdyż tutaj chodzi o was samych. Przeprowadźmy teraz pewne ćwiczenie, weźcie w nim udział wraz ze mną, gdyż właśnie po to tutaj jesteście: żeby przyjrzeć się historii i odnieść ją do siebie i przekonać się, że — być może — właśnie po to tę świątynię zbudowano. Zatem dzisiaj zapraszam was, abyście na chwilę w sposób wielowymiarowy, zbudowali sobie własną świątynię. My zbudujemy ją wraz z każdym z was. Ten krótki przekaz zawiera w sobie rzeczy głębokie, nad którymi pragniemy, abyście się zastanowili i o nich pomyśleli, gdyż to może się okazać kwintesencją tego, kim jesteście, oraz dokąd następnie zmierzacie.
Przypatrzcie się widocznej tutaj historii i przyjmijcie do wiadomości jak długo tę świątynię budowano. Jednakże wasza własna świątynia musi być zbudowana w ciągu jednego życia — waszego. Być może, właśnie dlatego tutaj jesteście, żeby ją zbudować? Zanim przystąpicie do budowy, musicie najpierw określić, jaki powinna mieć rozmiar. I na tym właśnie wielu z was poprzestaje. Mówicie wtedy: „Wcale nie potrzebuję ogromnej świątyni, przecież ona ma być tylko dla mnie”. Popatrzcie proszę – „Jak ogromna jest świątynia w Karnaku? Czy wasza będzie podobnego rozmiaru?” I znów odpowiecie: „Oczywiście, że nie! To przecież czyste ego”. Zapytam więc – „Doprawdy? Wasza świątynia musi pomieścić was, wasze Wyższe Ja oraz obraz Boga, na którego podobieństwo zostaliście stworzeni”. Zapytam więc ponownie -„Jak duża ma być wasza świątynia?” I wciąż wielu z was odpowie mi - „Nieduża, wcale nie taka duża”. Zapytam więc wtedy- „Doprawdy? A co powstrzymuje was przed ujrzeniem wspaniałości i wielkości wewnątrz siebie?” - i ponownie wam powtórzymy: Brak miłości własnej. Brak miłości własnej spowija was jak ciemny całun — kłamca zwany dwoistością. On ciągle was w życiu okłamuje, w każdej jego chwili. Ten stan powoduje, że wam się wydaje, iż jesteście tacy mali i gorsi od innych. Tak właśnie wygląda wszędobylska dwoistość, o której tak często wspominamy.
Zatem musicie ją pokonać i wznieść się ponad. Powtórzę więc ponownie: Jak wielki jest Bóg wewnątrz każdego z was? Zbudujmy tę świątynię wielką, wspaniałą. Nie po to, aby podkreślić siebie samego, ale obraz Boga wewnątrz. Zacznijmy od fundamentów. Zabierzmy się za planowanie i zacznijmy od fundamentów, bowiem one muszą być silne, aby udźwignąć wszystko to, co wzniesie się na nich. Fundamentem dla każdego z was pewnie będzie wiara. Jak silna jest wasza wiara w to, w czym teraz bierzecie udział: w możliwość przekazu natchnionego, który może się okazać nie nowinami pochodzącymi od człowieka, ale od tego, co się znajduje wszędzie wokół was?
Wiara to wasze fundamenty i one muszą być silne. Jeśli się będziecie wahać, runie cały gmach. Jeśli będziecie mówić: To mi się wydaje, tamto mi się zdaje - „Istoto ludzka, powtarzam ci, zostaw wszystko, co ci przeszkadza poczuć Boga. Nie analizuj, nie szufladkuj pojęcia tego, kim jesteś. Nie poprzestawaj na pojmowaniu umysłem logicznym”. Jak duży jest Bóg? Jak wielka jest miłość i miłosierdzie, które odczuwacie? Nie analizujcie tego, bo wtedy fundamenty runą. Fundamentem wiary jest wieczny charakter związku każdego z was z własnym Wyższym Ja. Wasza dusza jest wieczna. Tak więc wyglądają fundamenty.
A teraz kolumny. Och, rozglądacie się tutaj dokoła, bo nigdy nie widzieliście takiej ilości kolumn. Każda z nich jest olbrzymia i wspaniała. Ile kolumn będziecie potrzebowali na wsparcie tego, co stanie na fundamentach waszej wiary? To może dla was być niespodzianką, ale kolumny to wy sami z wyciągniętymi do nieba ramionami. Jak daleko/wysoko możecie więc sięgnąć? Co to znaczy? Zastanówcie się, co to znaczy mieć wyciągnięte ramiona? Ci, co śpiewają i są radośni wyciągają do góry ramiona! Także ci pogrążeni w smutku; oni też wyciągają w górę ramiona. Ci, którzy pragną dotknąć Boga i się modlą, wznoszą ramiona w górę. Taka postawa jest intuicyjna. Ona oznacza chęć dotknięcia niebios, czyli Boga, który jest wewnątrz każdego z was. Kochani, jak wysoko/daleko możecie sięgnąć? Co wydaje się poza waszym zasięgiem; jak wysokie będą wasze kolumny? To jest wasza świątynia. Niech ona będzie wielka! Czy możecie wyobrazić siebie z wyciągniętymi ramionami i twarzą wzniesioną ku górze, jak się śmiejecie i radujecie na dotyk Wieczności? To jest wasza własna świątynia! Ona jest w całości wewnątrz. W całości!
I na uwieńczenie: dach/sufit; to, co przykryje wszystko. Jaki będzie duży? Z czego będzie zbudowany? Co na nim wymalujecie? Dach to spokój. To jest bezpieczeństwo, które się czuje, kiedy jest się w ramionach Boga. Czy potraficie poczuć, że ktoś o was dba? Czy spoglądając na własną świątynię odczuwacie spokój? Moi drodzy, ona sama w sobie jest schronieniem. Ona chroni to, co tam składacie. Od fundamentów po dach i sufit ta świątynia przedstawia krąg czasu i was samych – w panującej na Ziemi energii, w czasach obecnych.
Musicie zbudować swoją świątynię, biorąc pod uwagą kim jesteście, jak jesteście wielcy? Jak długo będziecie żyć? Oraz czy ona sama jest wieczna, czy nie? Następnie zwróćcie uwagę na to, czym przykrywacie to, co jest Bogiem i ograniczacie to, kim się wam wydaje, że jesteście? W Egipcie nie było żadnych ograniczeń. Tylko popatrzcie na świątynię w Karnaku. Czy świątynia wewnątrz każdego z was może być taka sama albo większa?
To wcale nie jest ego! Kochani, przecież wasza świątynia jest niewidzialna, nikt więc nie musi jej oglądać, prócz tych, którzy idą z wami ramię w ramię a oni będą widzieć tylko wasze zrównoważenie, radość i mądrość. I tylko wy sami będziecie wiedzieć, że wasza świątynia jest przeogromna! Jej wielkość objawia się tym, jak na co dzień traktujcie innych, jak długo będziecie żyć, oraz jak dzielicie się mądrością z tymi, którzy o to proszą.
Oto cała świątynia. Ona jest ważna, bowiem stanowi podstawę was samych. Jak więc jest wielka? Oto przekaz na dzisiaj. Opuszczając to miejsce po przechadzce między kolumnami, zastanówcie się, kim zaprawdę jesteście?
I tak jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz