Strony

piątek, 7 stycznia 2022

Dobrze, zróbmy króciutką medytację

 

 

[Głos Jane Donald] Dobrze, zróbmy króciutką medytację. Otwieramy się na przewodników i mądrość, która przywiodła tutaj mnichów. Poczujmy tę mądrość w naszym własnym wnętrzu, poczujmy naszą własną wieczność i więź, która już teraz nas z tym miejscem łączy. Poczujmy więź z otaczającym nas jeziorem, z żywiołami wody i ziemi, poczujmy energię okolicznych dębów niosących nam wieczną młodość i energię nieskończoności. Pozwalamy sobie posiedzieć w energii tych dębów, pozwalamy sobie odczuć własną wieczność. Pozwólmy, żeby odmieniła nasze postrzeganie czasu, przestrzeni i rzeczywistości; poczujmy, jak taka odmieniona percepcją stwarza poczucie dostatku, lekkości oraz fizycznego i emocjonalnego dobrostanu. Poczujmy, jak taki dobrostan stwarza w umyśle spokój. Pozwólmy, żeby energia dębów spenetrowała nasze ego, wnosząc weń odprężenie, pozwalając mu na częstsze wakacje tak, abyśmy w życiu mieli więcej czasu na zabawę, gdyż wtedy jeszcze bardziej poszerzamy energię serca, dzięki której lepiej i szybciej potrafimy się zrównoważyć tak, żeby spokój i radość tryskała z nas w sposób naturalny. Podziękujmy tym wszystkim energiom za tę jakże praktyczną pomoc w życiu codziennym.
[Głos Lee Carroll] Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Przekaz będzie krótki. Czasami potrzebna jest logika, żeby pewne sprawy ze sobą połączyć i je jakoś poukładać. Wiele można powiedzieć o tym prastarym miejscu, w którym obecnie się znajdujecie, o tym kamiennym klasztorze, na otoczonej wodami prastarej wyspie. Mówi się, że powstał w latach 400 naszej ery, że założyli go mnisi nienależący do żadnego zakonu. Jeśli się nad tym zastanowić, jeśli jest się mnichem nienależącym do żadnego zakonu, znaczy to, że nie przypisuje się nadmiernej wagi do żadnej klasztornej reguły, słucha się tylko własnego wnętrza. Mówi się także, iż żyjący tutaj mnisi pozostawili po sobie ogrom wiedzy zapisanej w wielu księgach. Mówi się, że na tej wyspie zrodziło się ziołolecznictwo i więcej.
Wycieczkowi przewodnicy nie powiedzą wam jednak, że mnisi także byli bardzo zaangażowani w tajniki numerologii, badali energię liczb, jej znaczenie. Mnisi odczytywali nawet liczby związane z niebem, liczby przypisywane grupom gwiazd, badali zasady działania i wpływy tych gwiazd. Och, być może mnisi już wtedy odkryli nawet tajniki odmładzania ciała?!
Jeśli więc zaczniecie to wszystko ze sobą łączyć, okaże się, że macie do wzięcia pod uwagę pewną opcję. Zanim zdradzimy wam, co to może być, pozwólcie, że odkryję przed wami, dlaczego mnisi na swój klasztor wybrali akurat tę wyspę? Logika dyktuje, że na wyspę oddala się dla bezpieczeństwa i izolacji. Klasztor jednak powstał na długo przed najazdami Wikingów. Zatem odosobnienia, którego szukano, szukano w celu osiągnięcia swobody i jasności w odbiorze przesłanek, żeby nie zakłócały tego odbioru pobliskie ziemie. Dlatego też odgrodzono się od tego wszystkiego wodami jeziora. Tutaj kryje się coś więcej i zaraz wam o tym opowiem.
W tamtych czasach, kiedy mnisi nie mieli do swej dyspozycji niczego, prócz żywiołów natury: nieba nad głowami, wody dokoła i ziemi pod stopami — użyli całego otoczenia i żywiołów tak, żeby za ich pośrednictwem rozmyślnie i ostrożnie skomponowana przesłanka przetrwała całe wieki, potem kiedy ich samych już tutaj nie będzie. Przyczyna, dlaczego wybrali otoczenie wody jest taka, że jej tafla niczym zwierciadło jest powierzchnią odbijającą, tym samym skłania do refleksji nad samym sobą [ang. „reflection”, nieprzetłumaczalna gra słów oznaczająca jednocześnie odbicie i zadumę – przyp. tłum.] Mnisi więc przede wszystkim nauczali o zagłębianiu się we własne wnętrze, gdyż dobrze wiedzieli, że odpowiedzi na wszelkie tajemnice tkwią tam, gdzie tkwi Bóg Wewnątrz. Bóg żyje wewnątrz. Innymi słowy, żyjący tutaj u zarania dziejów mnisi zajmowali się otrzymywaniem przekazu natchnionego!
Kochani, przecież otrzymywanie takiego przekazu polega na dotarciu do niezmąconego spokoju wewnątrz, skąd jesteście świadomi własnego połączenia z energią Gai, gwiazd, z całym otaczającym was zewsząd Źródłem Stwórczym. Stamtąd spływają do was odpowiedzi w sposób podobny do tego, dzięki któremu teraz mnie słuchacie. Zwracam się teraz do każdego z was: A jak z tym u ciebie?
Żyjecie w czasach odległych od mnisich, a przecież spuścizna tych mnichów przetrwała do dzisiaj. Gdyby można z nimi przeprowadzić wywiad, gdyby można się było z nimi teraz w jakiś sposób porozumieć, patrząc na was, zadaliby wam te same pytania, nie zwracając uwagi, czy jesteście wierzący, czy nie: „Co widzicie, kiedy głęboko dumacie [w ang. »reflect«- przyp. tłum.] nad naturą wszechrzeczy? Czy jesteście wtedy zadowoleni z samych siebie?” Jeśli od was usłyszą: „Nie”, to odpowiedzą wam, że na temat własnej tożsamości niczego tak naprawdę jeszcze nie zdołaliście zrozumieć.
Czy to możliwe, że wewnątrz każdego z was tkwi większa tożsamość obdarzona miłosierdziem, która niczym przekaz natchniony ześle wam odmłodzenie, samouzdrawianie oraz rozwiązania wszelkich życiowych dramatów? Przecież dobrze zdaję sobie sprawę z tego, kto przede mną w tym kręgu zasiada! Mnisi byli szczególnie w strojeni we własne wnętrze, choć żyli w niesamowicie surowych warunkach i teraz pragną się zapytać, czy kiedy sami sięgacie wgłąb, to czy choć trochę widzicie tam Boga Wewnątrz? Czy rozumiecie, że kiedy z czystą intencją sięgacie do wnętrza, osiągacie prawdziwy spokój wewnętrzny sprzymierzony z niezmąconym spokojem Gai, który od stóp wpływa w was z tego cudownego miejsca? Niektórzy z nas, włącznie z Lee — i dlatego mówię „my” - muszą w tym celu znaleźć się w określonym miejscu na Ziemi, w takim, które przemówi bezpośrednio do struktury komórkowej tak, że wtedy lepiej rozumie się sprawy duchowe. Ciało i Duch są więc sprzężone.
Te sprawy nie wymagają od was oddawania im boskiej czci, co mówię więc nie jest z natury religijne. Każdy z was przecież stanowi cząstkę Źródła Stwórczego! Co mówię więc nie stanowi doktryny żadnego kościoła, opowiadam wam o istnieniu duchowego systemu, którego piękna nie da się określić żadnym słowem, nie da się zamknąć w żadną religijną doktrynę. Z religiami i strukturami ich doktryn nie ma nic złego, wszystkie one mają swoje miejsce, ale kochani, w samym sercu tego wszystkiego tkwi przecież Stwórca, a On żyje wewnątrz każdego z was.
Oto całość króciutkiego przekazu związanego z tym klasztorem zbudowanym specjalnie dla oddawania się refleksji, dla odczuwania tego, co wtedy było odczuwalne tak samo, jak teraz. Mianowicie, że jeśli wstroić się w planetę to można tak samo, jak każdy z tych mnichów, metodą przekazu natchnionego, otrzymać prawdę, a następnie zapełnić nią całe księgi, które przetrwać mogą tysiące lat. Niechaj ta odwieczna prawda znajdzie w was swe własne odbicie.
I tak jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam was kochani, Jam Jest Kryon

  Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...