Strony

poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Wejście i śmierć kliniczna

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba

http://audio.kryon.com/en/The%20Walk%20In%20and%20the%20NDE-Asheville-19.mp3

Wejście i śmierć kliniczna
Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. To co wam powiem jest nowe i - jak zwykle - zostanie uznane za kontrowersyjne. Hmm... Mój przekaz zostanie przyjęty jako kontrowersyjny przez tych, którzy poznali pewne rzeczy z jednej strony, których rozumowanie jest liniowe i zabarwione kulturowo. Wydostanie się poza szufladkę, w której się urodził jest dla człowieka najtrudniejsze. Dla was ta szufladka ma sens, ponieważ określa całą rzeczywistość; ma sens, bowiem w niej wyrośliście i tak zostaliście nauczeni. Szufladka ma sens, bowiem wszystkiego czego się w niej nauczyliście, nauczyliście się od tych, których kochaliście i nadal kochacie. Szufladka ma sens, bowiem wszystkie zasady, których się w niej nauczyliście okazały się prawdziwe i wszystko, czego dotychczas doświadczaliście i jak postępowaliście dowodziło ich prawdziwości.
Raptem przybywam do was i oferuję coś zupełnie nowego! Zanim to zrobię dzisiaj, powiem wam jedno: Kochani, oferuję wam inną perspektywę na pewne zagadnienia, gdyż obecnie panująca na planecie energia zaczyna wspomagać wasze zrozumienie! Teraz, kiedy kiwacie głowami, robicie to na znak zrozumienia, a nie na znak ślepej akceptacji. Dzięki tej energii dowiadujecie się o pewnych szczegółach, które pomagają wam coś zrozumieć, choć to co przekazuję, różni się od tego czego was uprzednio nauczono do tego stopnia, że kręcicie głowami i mówicie: „To ja już nic z tego nie rozumiem!”
Kochani, zagadnienia wielowymiarowe, które wybiegają bardzo daleko poza znajome 3D są dla was dziwne i obce. Nie potraficie zrozumieć na czym polega życie wielowymiarowe, którego istnienie zupełnie nie pasuje do waszej definicji życia, bowiem rozumiecie je tylko w sensie biologicznym. A co sądzicie o świetle? Czy światło jest żywe? Odpowiecie mi: „Nie wygląda na to, żeby ono się rozmnażało” - następnie punkt po punkcie porównujecie je z całą listą cech żywych organizmów i wtedy moje pytanie staje się pozbawione sensu. A przecież światło zmienia swe właściwości, reagując na waszą obecność! Hmm... Światło zmienia swe właściwości, kiedy je obserwujecie. Zatem  między światłem i ludzką świadomością musi istnieć jakaś relacja niemalże podobna do relacji między przyczyną i skutkiem. Jak więc się do tego ustosunkujecie? Światło jest energią wielowymiarową, która reaguje na ludzką świadomość. To samo w sobie rodzi wiele innych pytań: „Co jest ożywione, a co jest nieożywione? Jak zdefiniować życie? Mówię to wam teraz tylko dlatego, że to, co usłyszycie za chwilę jest niesamowicie skomplikowane.
Ponownie więc otwieramy dyskusję o czymś niezmiernie pięknym, o duszy ludzkiej. Dusza ludzka pod żadnym względem nie jest taka, jak was o niej uczono. Nawet jeśli regularnie słuchacie przekazu Kryona nie znacie jej w pełni, bowiem przekazuję wam jedynie ogólniki i streszczenie na temat jej ogromu, wspaniałości i piękna. W języku potocznym często używacie słowa “dusza” jako synonimu człowieka, na przykład, kiedy mówicie o ilości członków załogi na statku. Tak więc postrzegacie duszę jako coś pojedynczego, ściśle związanego z każdym człowiekiem. A teraz postawcie to samo pytanie, biorąc pod uwagę zagadnienia duchowe: Co to jest dusza i co się z nią dzieje? Tutaj usłyszycie wiele opisów duszy, jednakże większość z nich będzie bardzo liniowa [i wszystkie z nich brzmią mniej więcej tak:] Każdy posiada duszę, która mu towarzyszy całe życie i która istniała zanim się urodził. Rodząc się, wnosicie ją na świat, żyjecie dokonując wyborów, następnie odchodzicie i dusza odchodzi w zaświaty po to, aby ponownie tutaj przyjść. Tak wygląda dusza w systemie wiary wyznającym reinkarnację.
Nie wszyscy na Ziemi wierzą w reinkarnację. Wielu z was wierzy, że żyjecie tutaj przez moment a następnie odchodzicie na zawsze. Jako ludzkość macie więc bardzo różne podejście i zrozumienie pojęcia duszy. Najwcześniejsze, pierwsze religie tej planety postrzegały duszę jako odbywającą niekończący się cykl reinkarnacji. Owe systemy widziały również energię, którą można określić mianem karmy rozumianej jako wyraz energii istniejących przed narodzeniem, które dusza wnosi na świat po to, aby się z nimi rozprawić. Dla wyznawcy Hinduizmu energia karmy jest energią podstawową. Według tego systemu wiary dusza przechodzi przez dosłownie wszystko, aby osiągnąć nirwanę, czyli oczyszczenie z karmy. Karma zatem i reinkarnacja należą do najwcześniejszych, najbardziej intuicyjnych i najbliższych zasadniczym prawdom pojęć, jakie ludzkość wiąże z pojęciem duszy.
Obecnie, [według waszego przekonania] dusza jest liniowa a informacja o jej istocie niewiarygodnie uproszczona. Ona albo istnieje, albo nie. Co się z nią dzieje, kiedy umieracie? Ona znika. Niejednokrotnie zasiadałem przed wami i mówiłem o częściach składowych duszy. Prosiłem nawet, abyście zastanowili się, co to takiego Wyższe Ja? To jest część was samych, ale gdzie jej szukać? Następnie mówiłem wam, że coś takiego jak miejsce, gdzie miałaby się dusza znajdować nie istnieje, bowiem w przypadku wielowymiarowości nie ma czegoś takiego, jak „gdzieś.” Samo w sobie to pojęcie jest liniowe, kochani. Jeśli więc wam mówię, że dusza istnieje zawsze i wszędzie w całej galaktyce, bowiem jest połączona z wielowymiarowym Źródłem Stwórczym, to dopiero wtedy być może zrozumiecie, co to dusza oraz że ona jest tożsama z wami samymi. Wasza dusza nie istnieje w żadnym jednym miejscu i ona wcale nie pojawia się tutaj w momencie waszych narodzin. Kochani, kiedy się rodzicie, to wasza dusza wciąż istnieje wszędzie w galaktyce. Ciężko to wam zrozumieć, nieprawdaż? – „Zaraz zaraz, Kryonie, czy chcesz mi przez to powiedzieć, że moja dusza nie jest w całości w ciele?” – Trafiłeś w dziesiątkę! Jak to możliwe, żeby Wyższe Ja mogło się całe zmieścić w ciele, ono musi być gdzieś indziej? – No tak, ono jest wyżej! Ha ha! [śmiech na sali] Dopiero teraz zaczyna do was dochodzić, że dusza jednak się dzieli na pewne części.
A przecież samo w sobie, to pojęcie jest niepoprawne, bowiem dzielenie duszy na części jest niesamowicie liniowe! To nie tak, że macie coś co stanowi całość a następnie ciach! jakiś nóż dzieli to na dwie części. To wcale nie tak, jest to jednak jedyne pojęcie, którego mogę użyć, aby wam wytłumaczyć złożoność duszy! Nie macie w waszym języku żadnego pojęcia oznaczającego amalgamację, stopienie dzielenia się duszą z być może milionem innych bytów. Coś takiego wybiega poza ludzkie zrozumienie. To, o czym następnie pragnę z wami porozmawiać jest jeszcze bardziej trudne do zrozumienia.
Pragnę wam dzisiaj opowiedzieć, na czym polega zjawisko wejścia [ang. walk-in]. Nigdy przedtem tego nie robiłem. Podczas porannego przekazu siedzieliśmy ramię w ramię z nauczycielką Marilyn [Harper]. Kiedy ona wchodzi w trans, to najpierw zamyka oczy, a następnie je otwiera i wtedy staje się kimś innym. To wszystko stało się w jej życiu po wydarzeniu, które sama określa jako wejście. To zjawisko jest dobrze udowodnione zarówno w życiu jej samej jak i w życiu innych ludzi. Innymi słowy, to co ona sama opowiada, opisując swoje przeżycie, odpowiada ogólnie przyjętej definicji zjawiska wejścia. Jednakże, wszystko, co wam za chwilę sam na ten temat powiem, jest sprzeczne z tą definicją! Jako ludzie wszystko szeregujecie. Porozmawiajmy więc o zjawisku wejścia oraz określmy najczęściej spotykane podstawy na jakich ono działa.
Według was to się odbywa tak. Wy i dusza żyjecie sobie na Ziemi własnym życiem ha, ha,ha, a następnie z powodu jakiegoś zdarzenia, które zaraz opiszemy, inna dusza wchodzi w wasze ciało w rezultacie czego stajecie się tak różni, że nawet nie potraficie rozpoznać samych siebie. Stajecie się tak uderzająco inni – co zresztą było i w wypadku Marilyn – że nawet jej syn się pytał: Gdzie się podziała moja matka? - ponieważ po doświadczeniu wejścia, człowiek zmienia się aż tak głęboko! Z ludzkiej perspektywy coś takiego może posiadać tylko jedno wytłumaczenie: w tym samym ciele zamieszkała inna dusza. Zatem według was, dusza, z którą się człowiek rodzi odchodzi, a na jej miejsce jakoś wchodzi, albo w pewien sposób przechodzi z tylnego siedzenia inna dusza i od tego momentu jesteście kimś zupełnie innym. Stąd nazywacie to doświadczenie wejściem. Zanim przejdziemy do dalszego opisu tego, jak faktycznie może wyglądać opisywane zjawisko, pragnę najpierw powiedzieć, kiedy coś takiego się zdarza, bowiem to ma związek ze wszystkim, o czym w tej chwili rozmawiamy. Poza tym na tej sali znajdują się ludzie, którzy tego doświadczyli.
Często mamy do czynienia z tym zjawiskiem, kiedy w życiu człowieka zachodzi jakieś nagłe wydarzenie, to może być wypadek samochodowy, niespodziewany pobyt w szpitalu, albo to się może stać w domu, kiedy zachodzi tak zwana śmierć kliniczna. Samo pojęcie doświadczenia około śmiertelnego nie jest poprawne [ang. near death experience, NDE, czyli w wolnym tłumaczeniu: „doświadczenie około śmiertelne”- przyp tłum]. Z naukowego punktu widzenia definicja śmierci jest bardzo wyraźna, na przykład wiele z was niejednokrotnie umierało na stole podczas jakiejś operacji, więc to, co się dzieje podczas tzw. wydarzenia około śmiertelnego – NDE- wcale nie jest śmiercią, a tylko śmiercią kliniczną i jako takie jest dobrze znane w świecie metafizyki.
Jeśli zapytać ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną, czego wtedy doświadczyli, to usłyszycie cały szereg historii i co ciekawe, nie wszystkie z nich będą pozytywne! Śmierć kliniczna więc musi być związana z rodzajem świadomości człowieka, który jej doświadcza. Przyjrzyjmy się teraz tym, którzy tego doświadczyli i zostali odmienieni. Co się z wami dzieje podczas śmierci klinicznej? Po pierwsze, wcale nie umieracie, takie założenie jest absurdalne bowiem gdybyście naprawdę mieli umierać, to dobrze byście o tym wiedzieli! Podczas śmierci klinicznej jednakże jesteście bliscy prawdziwej śmierci. Jeśli ciało choć trochę przeczuwa własną śmierć, kiedy przestajecie oddychać, kiedy zatrzymuje się akcja serca, kiedy następuje niedotlenienie organizmu, wszystko to daje sygnał mózgowi i wtedy mózg robi coś, o czym dotąd nikt z was nic nie wie, bowiem tylko podczas jakiejś traumy włącza się w nim pewien program. Pragnę wam powiedzieć, że kiedy mózgowi się wydaje, że zbliża się śmierć, w każdym z was wtedy włącza się pewien zawór bezpieczeństwa. Nachodzi was wtedy dobroczynna świadomość, aby uchronić od strachu przed śmiercią; to ta świadomość zsyła na was poczucie dobrostanu, sprawia, że widzicie światło, którego już nigdy nie zapomnicie. Takie doświadczenie jest wspólne niemalże wszystkim ludziom, którzy przeżyli śmierć kliniczną i mają po niej dobre wspomnienia. Oni wszyscy widzą tunel, bądź światło i czują miłość bożą i niczego się wtedy nie boją.
Czy więc mówię wam, że śmierć kliniczna nie jest rzeczywista? Nie, mówię wam, że ona jest bardzo rzeczywista! Wasz mózg jest specjalnie zaprogramowany, aby w pewnym momencie pokazać wam prawdę. Zawsze, kiedy śmierć wydaje się nieunikniona, czy jeśli się wydaje, że ona może nastąpić, kiedy ciało dokładnie nie wie, czy przeżyje dane doświadczenie, to uruchamia się wtedy program dobroczynnej miłości, dzięki któremu człowiek czuje prawdę tego, że nie zginie, który zapewnia was o pięknie, o tym, że nie należy się niczego bać, bowiem życie trwa wiecznie i że wszystko będzie dobrze. I faktycznie, wszystko kończy się dobrze. Ta prawda tkwi w komórkach waszego ciała na stałe. Sprzęgnięte razem serce, mózg i szyszynka współpracują ze sobą, aby w momencie przełomowym tę prawdę wam pokazać, abyście się niczego nie bali. Tak wygląda miłość boża. To jest program!
Kochani, po śmierci klinicznej niektórzy z was stają się całkowicie odmienieni, bowiem na moment dane wam było zobaczyć prawdę. Dzięki temu opuszczacie stół operacyjny, czy szpital i wszystko się wam wydaje nowe! I to jeszcze jak! Przygotujcie się, bo zaraz powiem wam coś więcej. Dla niektórych wszystko jest aż tak nowe, że wasza dusza doświadcza wszystkiego jakby raptem wzniosła się na zupełnie inny poziom, albo nawet przeskoczyła trzy na raz! Po śmierci klinicznej dobrze rozumiecie, że choć życie toczy się w 3D, to wasza odświeżona dusza rozumie także, że wcale nie żyje tylko w 3D, ponieważ dostąpiła doświadczenia bardzo daleko wybiegającego poza zakres doświadczeń możliwych w 3D. W rezultacie takiego przeżycia stajecie się więc dla otoczenia kimś zupełnie innym. Zaraz powiem wam coś więcej.
W rezultacie śmierci klinicznej stajecie się więc tak bardzo inni, że nawet mogą się was pytać: „Gdzie się podziała moja matka?” - Widzicie, o co mi chodzi? Czy zatem podczas śmierci klinicznej wchodzi w was dusza kogoś innego? Odpowiedź: NIE. Na tej odpowiedzi opiera się cała kontrowersja. Ta odpowiedź zmusza was do zastanowienia się nad tym, co w takim razie zawiera dusza ludzka? Czy ona zawiera w sobie fragmenty dusz członków rodziny jak również ludzi, z którymi spotkaliście się w jakimś przeszłym życiu? Odpowiedź: Tak! Ha, ha, ha! Zatem dusza nie stanowi waszej wyłącznej własności! Ona zawiera w sobie rodzinę. To też jest kontrowersyjne, bowiem każdy z was chce spojrzeć w lustro i mieć pewność, że jego dusza jest jego własna, należy tylko i wyłącznie do niego samego. Każdy chce wtedy powiedzieć odbiciu: tutaj nie ma nikogo innego, prócz mnie!
A gdzie są wasi pomocnicy i przewodnicy, którzy towarzyszą wam od urodzenia? Jak wam się wydaje, gdzie oni mieszkają? Na suficie? Oni mieszkają w waszym wnętrzu. Świta, o której często mowa także stanowi część was samych i tkwi wewnątrz, ponieważ stanowi nierozerwalną część duszy! Wy w 3D tylko sterujecie wielowymiarową merkabą, ale kiedy wracacie do wielowymiarowości, to stajecie się częścią rodziny i nie można was nazwać jednym imieniem, tym które nosicie na co dzień. Istnieje jeszcze inne imię, które wszyscy posiadacie i kiedy jesteście poza ciałem, jak już była o tym mowa, to śpiewacie je światłem. To jest zagadnienie bardzo skomplikowane. Powróćmy jednak do opisu doświadczenia wejścia. Wiecie, gdzie jeszcze coś takiego można zobaczyć?
Zaawansowane dusze to takie, które doświadczają doprawdy masywnego przebudzenia, dzięki któremu zostają wyrwane ze starej energii i doświadczają wszystkiego jako coś nowego, wielowymiarowego. Takie masywne przebudzenie wcale nie jest rzadkie i występuje we wszystkich religiach, kiedy ktoś się budzi do miłości bożej. To jest więc doświadczenie ponadreligijne. Miłość to miłość. Jak już wcześniej była o tym mowa, niezależnie od rodzaju wyznawanej religii, kiedy przychodzi taki czas, kiedy człowiek wystarczająco nażył się w starej energii i dostatecznie się wycierpiał oraz gorąco wierzy w miłość bożą tak, jak ją mu o niej mówi jego ksiądz, pastor, czy imam, kiedy ten człowiek raptem dochodzi do zupełnie innej konkluzji na temat sensu własnego życia, to pytam się: Czy taki człowiek także doświadcza wejścia? Pytam się, bowiem wszystko na to wskazuje, że tak. Tylko sami z kimś takim porozmawiajcie! Oni wam wtedy powiedzą, że jeszcze wczoraj byli jedną osobą a dzisiaj są zupełnie kimś innym! „Dzisiaj postępuję tak, jak nigdy nie postąpiłbym wcześniej, ponieważ dzisiaj mam w sobie miłość bożą!” – powiedzą wam. Oni wam nawet mogą przytaczać cytaty z ich świętych ksiąg, ale te księgi nie mają nic wspólnego z odczuwaną przez nich miłością. Miłość bowiem stanowi absolutną, zasadniczą prawdę, która nie posiada nic wspólnego z żadną doktryną wiary. Oni dobrze wiedzą, że stali się odmienieni i nawet odliczają dni i lata od swego doświadczenia! Takie doświadczenie wcale nie jest tak bardzo różne od tego, co nazywacie wejściem, nieprawdaż?
Oto co się z wami w ten czas dzieje. Kochani, wcale nie wchodzi w was dusza innego! To jest wasza własna dusza, która uległa odświeżeniu ponad wszystko, kim dotychczas byliście, że wydawać by się mogło, że stajecie się kimś zupełnie innym. Posiadacie zupełnie inny tor myślenia, inaczej się zachowujecie, przestajecie się interesować tym, czym się interesowaliście zanim doświadczyliście czegoś takiego. To nie zależy, czy coś takiego stało się podczas śmierci klinicznej, czy inaczej dochodzicie do pewnego wniosku, podejmujecie pewną życiową decyzję na temat istoty miłości. Coś takiego zwykle towarzyszy wydarzeniom przełomowym, bowiem one sprzyjają podejmowaniu życiowych decyzji i służą jako ich katalizatory.
W przypadku Marilyn to była operacja. Takie rzeczy często zdarzają się podczas operacji. Wtedy czujecie się wyrwani z codzienności, jesteście pod narkozą i jeśli istnieje jakiś stosowny na zmianę świadomości moment, to może nim być właśnie operacja. Wtedy dusza zadaje wam pytanie: „Czy jesteś gotów na następny krok? Nie zajmujesz się tym, po co tutaj przyszedłeś.” Na pewnym poziome  odpowiadacie: „Och, czas najwyższy, jedziemy!” I po narkozie budzicie się jako ktoś zupełnie inny!
Mówię wam o tym, bowiem pora, abyście wiedzieli, że wtedy nie wchodzi w was nikt obcy lecz odświeżona wersja was samych! Jak już była o tym mowa, wszyscy prorocy, którzy żyli kiedyś, albo wicąż żyją na Ziemi - którzy potrafią manipulować prawami fizyki, którzy są bardzo pociągający, pod stopami których wyrastają kwiaty, za którymi podążają nawet zwierzęta - wszyscy oni stanowią przykład duszy pracującej na bardzo, bardzo wysokim poziomie. Kochani, oni także, w jakimś innym życiu, jeśli dokonają takiego wyboru, mogą pracować na tym samym poziomie świadomości, co reszta planety! Innymi słowy, wszyscy posiadacie możliwość takiego samego wyboru. Jedyną różnicę tutaj stanowi poziom całkowitej aktywacji duszy przez pochodzącą z drugiej strony zasłony miłość bożą. Czy rozumiecie? Jak się w tym wszystkim odnajdujecie?
Dotychczas doświadczenie wejścia było domeną bardzo szczególnego rodzaju duszy. Mówię wam, że teraz, podczas naszego spotkania wiele z was dostąpiło czegoś takiego, choć nawet się tego nie domyślacie! Czy możecie więc przypomnieć sobie, kiedy ostatnio doświadczyliście jakiegoś momentu „Aha!?” Czy pamiętacie takie zdarzenie, kiedy idziecie spać jako wy sami i budzicie się jako ktoś zupełnie inny, ponieważ coś zrozumieliście? Dzieje się tak, bowiem na pewnym poziomie dopuszczacie coś takiego, bądź mówicie Duchowi: „Jestem gotów na następny krok.” Wtedy na zawsze się odmieniacie. Pozwólcie, że wam o czymś przypomnę: Raz doświadczywszy wejścia nie można następnie powrócić na niższy poziom. To nie tak. Z tej ścieżki nie da się zawrócić. Gdybyście tego próbowali to wpadniecie w dysfunkcję. Po wejściu nie ma już powrotu do starej energii. Ta droga jest jednokierunkowa; ona wiedzie tylko w górę!
Marilyn mówi o zjednoczeniu się ze Starą Duszą. To jest bardzo liniowe wytłumaczenie. Ona dzięki wejściu zrozumiała, że zrobiła kolejny krok w ewolucji własnej duszy. W jej przypadku zjednoczyła się i ze sobą, jako ze Starą Duszą, ale także nie straciła kontaktu ze „starą” sobą, czyli z tym, kim była, zanim doświadczyła wejścia, z tymi aspektami poprzedniej osobowości, które posiadają wszystkie pozytywne wspomnienia jak na przykład narodziny dzieci. Zatem w jej przypadku wejście nie polegało na stopieniu się ze Starą Duszą, lecz na postępie w ewolucji tej samej duszy, jej przejście na nowy, wyższy poziom, na którym może nauczać i zajmować się tym, czym się obecnie zajmuje w bardzo dojrzały, sensowny i zrównoważony sposób.
Mam nadzieję, że rodzaj przekazanej dzisiaj informacji was nie rozczaruje. Pragnę, abyście zrozumieli wspaniałość procesu ewolucyjnego duszy. Śmierć kliniczna i wejście zdarzają się o wiele częściej, niż to by się mogło wydawać. Czy siedzący przed wami mężczyzna też doświadczył wejścia? Analizując definicję wejścia, można powiedzieć, że na to pytanie nie da się odpowiedzieć jednoznacznie. On także stał się zupełnie innym człowiekiem, choć to zabrało mu dobrych kilka lat. Ale przecież on się zmienił, więc czy można go określić jako kogoś po wejściu? Odpowiedź: Nie. A przecież znajomi z przeszłości patrząc na niego teraz zupełnie by go nie poznali, spytaliby: „Dokładnie w którym momencie zwariowałeś? [śmiech na sali] Przecież w niczym nie przypominasz tego samego człowieka, który niegdyś był moim znajomym, czy z którym kiedyś razem pracowaliśmy. Jesteś zupełnie i całkowicie innym człowiekiem!” Niektórzy nawet przypisują tę zmianę ciemnej energii, która nim zawładnęła, bowiem ich nauczono, że to się dzieje w takich przypadkach, jak jego.
Kochani, pragnę wam powiedzieć prawdę na ten temat. Dusza tego człowieka, którego widzicie przed sobą wyewoluowała stopniowo i stała się tym, kto przed wami. Lee nie doświadczył wejścia. Wejścia za to doświadczyła Marilyn. Ona wyewoluowała momentalnie. Tak też dzieje się z wieloma innymi ludźmi i w tym celu wcale nie trzeba doświadczać śmierci klinicznej, czy być poddanym operacji! Obecnie panująca energia na Ziemi sprzyja tego rodzaju doświadczeniom. Kiedy zaczynacie się budzić do większej prawdy oraz jeśli posiadacie wystarczającą ilość zaufania i jesteście dostatecznie odważni, aby oznajmić Duchowi: „Boże, kocham cię i Ci ufam ale powiedz mi, czy to wszystko to prawda?” Następnie oczekujcie potwierdzenia. Dokładnie w ten sposób, trzydzieści lat temu postąpił mój partner, który teraz siedzi przed wami. Jako inżynier pragnął dowodu na prawdziwość wszystkiego, co się z nim działo. On go w swym sercu otrzymał i tylko on wam o tym może powiedzieć, jaki to był dowód.
Tak wygląda opis natychmiastowego wejścia, którego pragniecie. Ono jest dostępne każdemu z was. Większość ludzi nigdy o coś takiego nie prosi i pozostaje w swych szufladkach. Jednakże Stare Dusze tej planety zaczynają się budzić do znacznie większej prawdy, prawdy głoszącej wspaniałość planu, wspaniałość tego, gdzie mieszkacie oraz co się wokół was dzieje.
Lata temu uprzedzałem was, że Przebudzenie wywlecze na powierzchnię ciemność. I tak się stało natychmiast. Mówiłem wtedy o armii ciemności, która po raz pierwszy nie jest armią narodową. Armie przecież zawsze należą do jakiegoś państwa. Jedynym celem tej armii było wywołać w was strach. Ona celebrowała ciemność i wciąż rosła. Wszyscy wiecie, co to za armia. Także mówiłem wam, że owa armia nie ma szansy na zwycięstwo, bowiem ciemność wcale nie jest taka rozgarnięta. [w oryginale ang. Kryon używa słowa bright, czyli „jasny” potocznie rozumianego jako „mądry,” stąd śmiech na sali – przyp. tłum] Członkowie tej armii nie posiadają zbyt wiele zdrowego rozsądku. Wszystko, czego w swej głupocie zdołali dokonać, to zwrócić na siebie uwagę całego świata! Wczoraj ta armia przestała istnieć. Możecie to przeczytać w gazetach. Wczoraj padł ostatni bastion armii, która pragnęła przejąć kontrolę nad ciemnością planety i wszystko zmienić.
Śmierć armii ciemności to nic innego jak śmierć starego paradygmatu. Niedobitki tej armii wciąż przecież żyją i podejmą kolejny krok, staną się w swej ciemności bardziej wyrafinowani, eleganccy, oczekujcie tego. Tak jest zawsze, bowiem ciemność od wieków nigdy się nie poddaje. Oni i tym razem nie mają zamiaru się poddawać. Ale teraz nie uda im się wygrać, bowiem wciąż nie są zbyt rozgarnięci! Gdziekolwiek by się nie udali, to będzie ich widać. Będzie można ich wytknąć palcami mówiąc: „Patrzcie, to przecież ciemność, wyraźnie widać, że chcą zniewolenia i całkowitej kontroli!”  Ich zagrywki będą oczywiste dla wszystkich: i zwykłych ludzi i Starych Dusz. Na planecie wzrasta poziom światła i ono staje się coraz bardziej rozpoznawalne. Patrząc na nie mówicie: „To jest dopiero radość! To mi się podoba, tak powinno być od zawsze!” Matki i ojcowie to światło widzą we własnych dzieciach, które pokazują rodzicom, jak ma wyglądać. Kochani, media społecznościowe, dzięki którym rozmawiają ze sobą setki tysięcy ludzi ponad granice kulturowe i fizyczne, to początki światła. Już wcześniej wam o tym wszystkim mówiłem. Wasze dusze zaczynają się budzić.
Doświadczenie wejścia jest rezultatem szybkiego przebudzenia. W jego rezultacie jednak wciąż pozostajecie sobą, nie zamieniacie się w kogoś innego. To tak, jakby wasza dusza zaczęła brać sterydy! Ha,ha ha! Wiem, że Marilyn to określenie się spodoba! Zatem fakt, że po wejściu wciąż jesteście tym samym człowiekiem wcale nie pomniejsza doskonałości całego doświadczenia. Przeciwnie, ono je uwypukla. Kochani, doprawdy jesteście wspaniali. Marilyn, wszystko, przez co w życiu przeszłaś też jest wspaniałe i takim będzie, bowiem ewolucja twojej duszy wcale się nie skończyła!
Wysłuchajcie mnie z uwagą, bowiem każdy z was posiada ten sam potencjał. Posiadacie możliwość przebudzenia się do większej prawdy. Możecie jej doświadczyć poprzez przeegzaminowanie tego, co wam tutaj powiedziałem oraz przez podniesienie ręki i zadanie pytania: „Kochany Boże, pokaż mi, czy to wszystko to prawda?” To chyba jest fair, nieprawdaż? I będzie wam pokazane. Kochani, tak właśnie się dzieje w życiu wielu ludzi. Oto wiadomość, którą musieliście dzisiaj usłyszeć.
I tak jest.
Kryon

Tłumaczyła: Julita Gonera
Edytor: Jadwiga Fedynkiewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam was kochani, Jam Jest Kryon

  Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...