Kochana świetlana Rodzino, poniżej zamieszczam dwujęzyczny tekst nowej piosenki przekazanej Mele'ha (Dr. Amber Wolf) przez Gwiezdne Matki w dzień przesilenia zimowo/letniego (21 grudnia, 2018) oraz daję znać, że polska transkrypcja przekazu skierowanego do Kręgu Sióstr Lemuryjskich, spotkanie którego odbyło się 15 grudnia, 2018 w Miami za parę godzin ukaże się pod następujący adresem: https://amberwolfphd.com/
Przekaz dla Kręgu to swoisty ósmy świąteczny podarek i gorąco zachęcam zarówno panów jak i panie do przeczytania i przypomnienia!
http://audio.kryon.com/en/ The%20Seven%20Gifts%20part% 20two-%20Miami-18.mp3
Poniżej polska transkrypcja drugiej części przekazu Kryona z Miami pt. "Siedem świątecznych podarków". Miłego darzenia!
Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Niniejszy przekaz stanowi część drugą przekazu zatytułowanego przez nas „Siedem świątecznych podarków”. Rozpoczęliśmy od podarków jeden, dwa i trzy, które na pierwszy rzut oka wydają się bardzo praktyczne i wymagają, abyście wzięli wolne. Jak mówiliśmy wcześniej, kolejne cztery podarunki będą bardziej ezoteryczne.
Na wstępie małe przypomnienie. Okres świąt to wspaniała pora dawania i otrzymywania prezentów i nie jesteście jedyną kulturą, która celebruje takie święta. Podczas ostatniego przekazu wspólnie doszliśmy do wniosku, że wy także powinniście coś podarować sobie samym i to nie tylko jeden podarek, ale siedem! Ta liczba jest celowa, bowiem siedem od zawsze symbolizuje zmianę i boskość. Oczywiście, siedem niekoniecznie od razu kojarzy się ze zmianą, ale zawsze kojarzy się ze świętością. Uzmysłowienie własnej boskości często prowadzi do przemiany! Zatem liczba siedem bardzo często przewija się wszędzie tam, gdzie na przestrzeni historii macie do czynienia z boskością. Nie zapominajmy, że liczba siedem występuje w opowieści o historii stworzenia: mamy Siedem Sióstr! Prezentujemy więc listę siedmiu podarków i jak wcześniej mówiliśmy, rzucamy wyzwanie, abyście podarowali sobie te wszystkie podarki, gdyż dzięki nim możecie się odmienić.
Zastanówcie się jak dawno temu - tak naprawdę - podarowaliście coś sobie samym? Z dzisiejszej serii czterech, trzy podarki będą ezoteryczne i jeden praktyczny, ale żadne z nich nie są łatwe. W pierwszej części przekazu mówiliśmy wam, że pierwsze trzy podarki wymagają, abyście wzięli dzień wolny. Dla niektórych to samo w sobie stanowiło pewną trudność. Aby podarować sobie dzisiejsze cztery podarki, nie potrzeba brać wolnego, ale one raptem mogą się okazać trudniejsze! Te podarki okażą się trudniejsze i za chwilę się przekonacie, dlaczego. Samo wyzwanie tkwi w tym, aby je sobie podarować. Pamiętajcie, że to są podarki od was dla was. Żadnego z tych siedmiu nie można podarować komuś innemu, każdy z nich jest wyłącznie dla was samych.
Podarek numer cztery: Dzień Synostwa Bożego [zwanego potocznie - choć nieściśle - Mistrzostwem - przyp. tłum.]. Pragnę wam ten dzień opisać bliżej, bowiem będziecie się musieli do niego trochę przygotować. Kochani, mówiliśmy, że każdy z was już posiada Synostwo Boże wewnątrz, ale często ten fakt przysłania wiele rzeczy takich jak: nawyki oraz kultura, w której żyjecie; innymi słowy, wszystko to, do czego jesteście przyzwyczajeni, czego was nauczono, plus natura ludzka. Wszystkie te rzeczy wchodzą w skład przyczyn, przez które ciężko wam zauważyć własne Synostwo Boże, a przecież wy się z nim rodzicie! Każdy z was się rodzi wspaniały i za sprawą wolnego wyboru może podążać w kierunku, który sam sobie wybierze. Jak więc wyglądałby dzień w życiu Syna Bożego? Tutaj nie chodzi o przykład z waszej historii, ale o przykład dnia codziennego, współczesnego Syna Bożego.
Już od samego początku naszej dyskusji niektórzy odpowiedzą mi: „To nie dla mnie, to na pewno dotyczy innych!” Ha ha! Tylko się przyjrzyjcie, jak się zmieni wasze życie, kiedy choć na jeden dzień zmienicie podejście do samych siebie! Budzicie się rano i mówicie: „Ja jestem wspaniały. Na wszystko, co mnie dzisiaj spotka spojrzę oczami własnego Wyższego Ja i będę się zachowywać jak Syn Boży! We wszystkim, co mnie dzisiaj spotka, będę się doszukiwać Boga, miłości i miłosierdzia i za każdym razem kiedy tak będę postępować, stanę się trochę młodszy, bowiem tak działają miłość i miłosierdzie; one spowalniają proces starzenia i wpływają na wszystkie procesy komórkowe.” Nawet lekarze mówią, że ludzie w nieustannym stresie skracają sobie życie a ci, którzy okazują miłość i są miłosierni - żyją dłużej.
Być może wasz dzień zwykle zaczyna się wcześnie, ale nie bierzcie wolnego, róbcie tego dnia to, co zawsze. Na przykład jedziecie na zakupy, albo do pracy i na ulicach panuje duży ruch, ktoś zajeżdża wam drogę, coś do was wykrzykuje, trąbi i gestykuluje w waszą stronę. Jak się człowiek zwykle zachowuje w takiej sytuacji? Pragnę żebyście tego nie pamiętali i zamiast tego, byście spojrzeli na tę osobę inaczej; bądźcie wobec niej miłosierni, być może ma ciężki dzień, tak samo jak i wam to się czasem zdarza. Oto, w jaki sposób pragnę, abyście się na takich ludzi tego dnia patrzyli. Wtedy nie będziecie reagować automatycznie trąbiąc, czując się winnym, albo znieważonym, bowiem wszystko, co będziecie czuli, to obecne wewnątrz was Synostwo Boże. Wtedy, nawet nie znając ludzi, ani jak się nazywają widzicie ich otoczonych złotym światłem, które sami tworzycie i im posyłacie. Czy już się zaczynacie domyślać, dokąd zmierzam? Kto was w domu najbardziej drażni? Ha ha ha!... A tutaj, choć na jeden dzień raptem, zaczynacie to wszystko postrzegać inaczej i odmawiacie bycia poirytowanym! „To mnie nie rozdrażni ani zirytuje, bowiem wewnątrz mnie żyje Synostwo Boże! Jestem wspaniały w miłości.” Patrząc więc na wszystkich, którzy w domu, czy najbliższym otoczeniu najbardziej was irytują, nagle dostrzegacie, że są zupełnie tacy sami jak wy, wtedy zaczynacie rozumieć, że oni we właściwy sobie sposób robią wszystko najlepiej, jak potrafią. Być może, że to wy sami ich drażnicie i irytujecie! Zatem, zamiast automatycznej reakcji robicie krok w tył i otaczacie ich i siebie złotym światłem. Nie zdziwcie się, jeśli ci ludzie to od razu poczują. Och, to będzie dla was doprawdy cudowny podarek, jeśli zdołacie złagodzić istniejące między wami i domownikami napięcie i rozdrażnienie tylko poprzez brak reakcji z waszej strony, poprzez miłosierną obserwację sytuacji bez jej osądzania i te osoby będą mogły to wszystko wyczytać z waszych oczu. Być może w waszej kulturze jest przyjęte, aby w podobnych sytuacjach podnosić głos, ha ha ha, a wy zamiast tego zachowacie się inaczej, dając do zrozumienia, że jesteście wspaniali i wznosicie się poza nawyki kulturowe oraz że wewnątrz was żyje Synostwo Boże!
Następnie tego dnia docieracie do pracy, a tam od razu napotykacie osobę, której nie znosicie, bowiem jest bardzo irytująca! Postępujecie z nią podobnie, jak z domownikiem. Teraz przychodzi wam to łatwiej, bo już posiadacie doświadczenie. Dostrzegacie w tej osobie samego siebie, rozumiecie, że ona idzie przez życie najlepiej jak tylko potrafi, w oparciu o własną wiedzę, a może wy też ją drażnicie, tylko nie zdajecie sobie z tego sprawy? Teraz zaczynacie otaczać siebie i tę osobę złotym światłem. Na tym właśnie polega Mistrzostwo!
A teraz coś praktycznego. Jesteście na lunchu ze znajomymi. Konwersacja przy stole zaczyna wkraczać na zwykły tor i każdy zaczyna na coś narzekać. Jedni narzekają na życie, inni na politykę, wytykając jak się sprawy toczą, a jak się powinny toczyć tak, że podczas całego spotkania słuchacie samych negatywnych rzeczy, ale dzisiaj siedzicie cicho, niczego na razie nie mówiąc. To milczenie nie jest wam właściwe więc znajomi zaczynają się dziwić, dlaczego nic nie mówicie i dobrze wiecie, że za chwilę wszystkie oczy się skupią na was i padnie pytanie: „A ty co na to? Dlaczego nic nie mówisz?” Posłuchajcie uważnie, bowiem teraz podam wam praktyczny przykład tego, jak wygląda Synostwo Boże w życiu codziennym.
Mówicie im prawdę, mówicie, że coś się wam stało, że od pewnego czasu odkryliście pewną rzecz i choć to wam zabrało trochę czasu, to teraz już wiecie, co to jest. Mówicie na przykład tak: „Kochani, zauważyłem, że kiedy narzekam, to mam niestrawność i źle się czuję. Cała negatywność świata zaczęła mi od pewnego czasu szkodzić, nawet jedzenie przestało mi smakować. Kochani, wszystko o czym dzisiaj rozmawialiście to prawda i macie rację, te sprawy powinny się odmienić, ale ja odmieniłem/am coś we własnym życiu. Za każdym razem, kiedy słyszę coś negatywnego od razu wyobrażam to sobie jako naprawione! Wszystko, o czym była mowa, wyobrażam sobie jako już poprawione. Wszyscy macie rację, ale mówiąc od siebie powiem szczerze, że lepiej mi się trawi, jeśli wyobrażę sobie, że to wszystko znalazło już pomyślne rozwiązanie. Oto, co odkryłem/am w stosunku do samego siebie.” Z takim argumentem trudno dyskutować. Nikomu nie zaprzeczyliście, waszą odpowiedzią nie sprawiliście, że ktoś poczuł, że nie ma racji. Powiedzieliście jedynie coś od siebie w oparciu o to, co sami w życiu odkryliście, co zdaje u was egzamin. Tak właśnie wygląda Synostwo Boże. Swoim zachowaniem nie sprawiacie, że wasze otoczenie czuje się pozbawione racji, nikogo nie krytykujecie, wywyższając się nad pozostałymi, zamiast tego, zapraszacie, aby i oni coś spostrzegli na przykładzie własnego doświadczenia. Gwarantuję wam, że pod koniec lunchu przynajmniej jeden ze znajomych podejdzie do was mówiąc: „Powiedz mi na ten temat coś więcej, też chcę mieć w życiu to samo, co ty.” Wtedy możecie powiedzieć coś więcej na temat odkrytego przez was Synostwa Bożego wewnątrz. Tak wygląda podarek Dnia Synostwa Bożego. Rzucam wam wyzwanie, abyście taki dzień sobie zrobili. Zastanówcie się najpierw, jakie sytuacje mogą was tego dnia spotkać oraz jak na nie zareagujecie. Pomedytujcie zanim wyjdziecie z domu i zakomunikujcie: „Kochany Duchu, dzisiaj jestem Synem Bożym. Kochany Duchu, przynieś mi dzisiaj sytuacje, przez które przejdę jak Mistrz. To jest podarek numer cztery. Widzicie, te rzeczy wcale nie są takie proste.
Numer pięć: Dzień uzdrowienia. Co mówię w tej chwili to żadna nowość: wasze komórki słuchają, co się do nich mówi. To już jest fakt dowiedziony przez epigenetykę, według której największy wpływ na stan komórek ma świadomość oraz otoczenie. Co wy na to? Jak wam się wydaje, kim jesteście naprawdę? Kochani, zauważcie, co na ten temat dyktuje wam rodzima kultura, bowiem stan zdrowia oraz to, jak się starzejecie to produkt wszystkiego, co wam na ten temat się mówi. Czy ostatnio oglądaliście telewizję? Tam mówi się wam pewne rzeczy, na przykład, jeśli jesteście w określonym wieku, to podaje się wam, na co powinniście się uskarżać, w związku z czym, które leki powinniście zażywać, a wy sobie po prostu siedzicie przed ekranem i to programujecie. Kochani, oni was w ten sposób ustawiają! Oni wam mówią, co w pewnym wieku powinno być z wami nie tak; a co, gdybyście sami przejęli kontrolę nad tym wszystkim? Dzień uzdrowienia pozwoli wam na przejęcie kontroli nad własnym zdrowiem. Budzicie się rano i mówicie sobie: „Jestem wspaniały. Urodziłem się wspaniały. Hej komórki, dzisiaj będziemy ze sobą rozmawiać i pragnę, abyście mnie teraz posłuchały”... Następnie przekażcie im całą listę rzeczy, które pragniecie uzdrowić. Sporządźcie sobie taką listę zawczasu i głośno odczytujcie ją tego dnia co godzinę! - „Komórki, słuchajcie, oto znów podaję wam naszą listę!” Powiedzcie komórkom, że przestajecie się starzeć, powiedzcie im, że są zdrowe!
Znajdą się tacy, którzy mi na to odpowiedzą: „ Kryonie, za późno, ja już jestem chory.” Pozwólcie więc, że się was zapytam: Czy ta choroba jest częścią waszej struktury komórkowej? Nie, przecież to jest intruz, czyż nie? Powiedzcie więc komórkom ciała, żeby się go pozbyły, bowiem wasze ciało wie, jak to zrobić. Nauka może tego nie wiedzieć, ale ciało wie! Istnieje cała masa dowiedzionych przykładów spontanicznych uzdrowień za sprawą afirmacji, które się wypowiada z głębokim przekonaniem efektywności. Niech was nie zdziwi, kiedy natychmiast poczujecie poprawę, kiedy opuszczą was bóle głowy, kiedy opuszczą was inne bóle i niedomagania, kiedy od razu zaczniecie się czuć zdrowsi i młodsi. Och, cóż to za świetny podarunek! I to jest podarunek od was dla was. Tak na biologię działa potęga świadomości. Każdy z was posiada kontrolę nad własnym ciałem. Już od lat wam o tym mówimy. Tutaj należy dodać, że jeśli będziecie tę listę powtarzać bez przekonania, to nic z tych rzeczy nie zadziała. Wrodzona mądrość ciała doskonale wie, kiedy mówicie prawdę, a kiedy tylko udajecie! Tutaj więc wcale nie chodzi o sporządzenie listy i jej zdawkowe powtarzanie. Dzień uzdrowienia to dzień, w którym sami sobie nareszcie darujecie zdrowie! To ci dopiero prezent! I tak wygląda podarunek numer pięć. Według numerologii tybetańskiej, liczba 5 oznacza zmianę. Czy zaczynacie się domyślać, jak uzdrowienie może was odmienić?
Podarek numer sześć: Pragnę abyście się zastanowili, co tego dnia pragniecie robić. To może być bardzo proste, bowiem to będzie dzień spędzony tak, jak tego pragniecie. Na przykład, tego dnia będziecie jedli w ulubionej przez was restauracji, zamiast jeść tam, gdzie chcą inni. „Dzisiaj mam zamiar robić to, co lubię i na co mam ochotę! Dzisiaj to ja wybieram muzykę do słuchania.” Podarunek szósty polega na darowaniu sobie wszystkiego, co poprawia wam samopoczucie, a czego zwykle nie pozwala wam robić otoczenie. „Cały dzień będę robić to, co lubię!” Oczywiście znajdą się tacy, którzy na to będą się pytać: „Co z tobą nie tak?”- możecie im na to odpowiedzieć: „Wszystko w porządku, po prostu daję sobie prezent i cały dzień robię to, co lubię, bowiem mnie się to należy!”
Wam się wydaje, że to takie proste? A jak dawno temu robiliście coś, według własnego upodobania? Miłosierni pracownicy światła są specjalnie zaprojektowani, aby najpierw myśleć o innych. Wy jesteście specjalnie tak zaprojektowani, aby zawsze ustępować innym. Jak dawno temu więc jedliście coś, na co mieliście ochotę? Ha ha ha! Zróbcie to niezależnie od tego, co powiedzą inni nawet, jeśli tego dnia będziecie musieli jeść sami. Z pewnością taki samotny posiłek sprawi wam przyjemność bowiem to będzie podarunek od was dla was.
Numer siedem jest inny, nie zabierze wam zbyt wiele czasu, ale może być trudny do wytłumaczenia. Nazwę go Dniem aniołów. Ten podarunek najlepiej sobie podarować, kiedy wokół was nikogo nie ma. Nie chcę, aby ktoś was wtedy obserwował, poczekajcie więc, aż znajdziecie się sami. Długo czekałem, aby wam przekazać ten podarunek boskości. Kiedy znajdziecie się całkowicie sami i nikt wam nie będzie przeszkadzał, stańcie w samym środku pokoju, niech w nim panuje niezmącona cisza. To najlepiej zrobić wieczorem, kiedy dociera do was najmniej szumu z ulicy. W tej ciszy pragnę, abyście wyciągnęli obie ręce do góry, tak wysoko, jak tylko możecie i głośno powiedzieli: „Anioły obecne w tym pokoju: kocham was! Dziękuję za to, że mnie kochacie, że towarzyszycie mi całe życie. Dziękuję, że dzielicie ze mną i radość i smutki.” Pragnę, abyście poczuli dreszcze w wyciągniętych ramionach, w momencie, kiedy anioły odwzajemnią wasze podziękowania, kiedy także powiedzą wam, że was kochają. Poczujcie to. Dobrze będziecie wiedzieli, jak to się stanie, bowiem to poczujecie! Cóż za wspaniały podarunek w postaci dobrej, solidnej komunikacji z królestwem, którego na co dzień nie widzicie, a które doskonale was zna i nieustannie wam towarzyszy. Ach, cóż to za wyzwanie! Kochani, jeśli zrobicie tak, jak was o to proszę, to poczujecie anielską obecność i ona was odmieni.
Oto przekazałem wam siedem podarunków. Przypomnijcie sobie, co wam w przeszłości mówiłem na temat tego, kim jesteście? Kochani, wszystko jest dokładnie odwrotnie do tego, co wam na ten temat powiedziano, kiedy w obecności anioła padacie na kolana! Anioły są na wasze usługi, bowiem to się wam należy! Istota ludzka żyjąca na planecie jest wspaniała i własnym życiem odmienia tę planetę. Wasza duchowa grupa wsparcia dobrze o tym wie i jest gotowa uchwycić was za ręce i całe życie pomagać. Czyż to nie piękne? Czy dajecie temu wiarę? Jeśli dacie sobie te siedem podarków, gwarantuję, że się odmienicie. Możecie nawet postanowić dawać sobie te podarki co roku, ha ha ha!
Dzisiejszego dnia przekazałem wam prawdę. Miłość się potęguje, kiedy obdarowujecie siebie, wtedy łatwiej wam czuć miłosierdzie i łatwiej doświadczyć Synostwa Bożego. Stać się Mistrzem! Dobrze będziecie wiedzieli, co mam w tej chwili na myśli. Obecnie obchodzimy święta, mamy festiwal światła, niechaj to światło w was rozbłyśnie!
I tak jest.
Kryon
Tłumaczyła: Julita Gonera
Edytor: Jadwiga Fedynkiewicz
Obraz: Brian Yeakey
Poniżej polska transkrypcja drugiej części przekazu Kryona z Miami pt. "Siedem świątecznych podarków". Miłego darzenia!
Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Niniejszy przekaz stanowi część drugą przekazu zatytułowanego przez nas „Siedem świątecznych podarków”. Rozpoczęliśmy od podarków jeden, dwa i trzy, które na pierwszy rzut oka wydają się bardzo praktyczne i wymagają, abyście wzięli wolne. Jak mówiliśmy wcześniej, kolejne cztery podarunki będą bardziej ezoteryczne.
Na wstępie małe przypomnienie. Okres świąt to wspaniała pora dawania i otrzymywania prezentów i nie jesteście jedyną kulturą, która celebruje takie święta. Podczas ostatniego przekazu wspólnie doszliśmy do wniosku, że wy także powinniście coś podarować sobie samym i to nie tylko jeden podarek, ale siedem! Ta liczba jest celowa, bowiem siedem od zawsze symbolizuje zmianę i boskość. Oczywiście, siedem niekoniecznie od razu kojarzy się ze zmianą, ale zawsze kojarzy się ze świętością. Uzmysłowienie własnej boskości często prowadzi do przemiany! Zatem liczba siedem bardzo często przewija się wszędzie tam, gdzie na przestrzeni historii macie do czynienia z boskością. Nie zapominajmy, że liczba siedem występuje w opowieści o historii stworzenia: mamy Siedem Sióstr! Prezentujemy więc listę siedmiu podarków i jak wcześniej mówiliśmy, rzucamy wyzwanie, abyście podarowali sobie te wszystkie podarki, gdyż dzięki nim możecie się odmienić.
Zastanówcie się jak dawno temu - tak naprawdę - podarowaliście coś sobie samym? Z dzisiejszej serii czterech, trzy podarki będą ezoteryczne i jeden praktyczny, ale żadne z nich nie są łatwe. W pierwszej części przekazu mówiliśmy wam, że pierwsze trzy podarki wymagają, abyście wzięli dzień wolny. Dla niektórych to samo w sobie stanowiło pewną trudność. Aby podarować sobie dzisiejsze cztery podarki, nie potrzeba brać wolnego, ale one raptem mogą się okazać trudniejsze! Te podarki okażą się trudniejsze i za chwilę się przekonacie, dlaczego. Samo wyzwanie tkwi w tym, aby je sobie podarować. Pamiętajcie, że to są podarki od was dla was. Żadnego z tych siedmiu nie można podarować komuś innemu, każdy z nich jest wyłącznie dla was samych.
Podarek numer cztery: Dzień Synostwa Bożego [zwanego potocznie - choć nieściśle - Mistrzostwem - przyp. tłum.]. Pragnę wam ten dzień opisać bliżej, bowiem będziecie się musieli do niego trochę przygotować. Kochani, mówiliśmy, że każdy z was już posiada Synostwo Boże wewnątrz, ale często ten fakt przysłania wiele rzeczy takich jak: nawyki oraz kultura, w której żyjecie; innymi słowy, wszystko to, do czego jesteście przyzwyczajeni, czego was nauczono, plus natura ludzka. Wszystkie te rzeczy wchodzą w skład przyczyn, przez które ciężko wam zauważyć własne Synostwo Boże, a przecież wy się z nim rodzicie! Każdy z was się rodzi wspaniały i za sprawą wolnego wyboru może podążać w kierunku, który sam sobie wybierze. Jak więc wyglądałby dzień w życiu Syna Bożego? Tutaj nie chodzi o przykład z waszej historii, ale o przykład dnia codziennego, współczesnego Syna Bożego.
Już od samego początku naszej dyskusji niektórzy odpowiedzą mi: „To nie dla mnie, to na pewno dotyczy innych!” Ha ha! Tylko się przyjrzyjcie, jak się zmieni wasze życie, kiedy choć na jeden dzień zmienicie podejście do samych siebie! Budzicie się rano i mówicie: „Ja jestem wspaniały. Na wszystko, co mnie dzisiaj spotka spojrzę oczami własnego Wyższego Ja i będę się zachowywać jak Syn Boży! We wszystkim, co mnie dzisiaj spotka, będę się doszukiwać Boga, miłości i miłosierdzia i za każdym razem kiedy tak będę postępować, stanę się trochę młodszy, bowiem tak działają miłość i miłosierdzie; one spowalniają proces starzenia i wpływają na wszystkie procesy komórkowe.” Nawet lekarze mówią, że ludzie w nieustannym stresie skracają sobie życie a ci, którzy okazują miłość i są miłosierni - żyją dłużej.
Być może wasz dzień zwykle zaczyna się wcześnie, ale nie bierzcie wolnego, róbcie tego dnia to, co zawsze. Na przykład jedziecie na zakupy, albo do pracy i na ulicach panuje duży ruch, ktoś zajeżdża wam drogę, coś do was wykrzykuje, trąbi i gestykuluje w waszą stronę. Jak się człowiek zwykle zachowuje w takiej sytuacji? Pragnę żebyście tego nie pamiętali i zamiast tego, byście spojrzeli na tę osobę inaczej; bądźcie wobec niej miłosierni, być może ma ciężki dzień, tak samo jak i wam to się czasem zdarza. Oto, w jaki sposób pragnę, abyście się na takich ludzi tego dnia patrzyli. Wtedy nie będziecie reagować automatycznie trąbiąc, czując się winnym, albo znieważonym, bowiem wszystko, co będziecie czuli, to obecne wewnątrz was Synostwo Boże. Wtedy, nawet nie znając ludzi, ani jak się nazywają widzicie ich otoczonych złotym światłem, które sami tworzycie i im posyłacie. Czy już się zaczynacie domyślać, dokąd zmierzam? Kto was w domu najbardziej drażni? Ha ha ha!... A tutaj, choć na jeden dzień raptem, zaczynacie to wszystko postrzegać inaczej i odmawiacie bycia poirytowanym! „To mnie nie rozdrażni ani zirytuje, bowiem wewnątrz mnie żyje Synostwo Boże! Jestem wspaniały w miłości.” Patrząc więc na wszystkich, którzy w domu, czy najbliższym otoczeniu najbardziej was irytują, nagle dostrzegacie, że są zupełnie tacy sami jak wy, wtedy zaczynacie rozumieć, że oni we właściwy sobie sposób robią wszystko najlepiej, jak potrafią. Być może, że to wy sami ich drażnicie i irytujecie! Zatem, zamiast automatycznej reakcji robicie krok w tył i otaczacie ich i siebie złotym światłem. Nie zdziwcie się, jeśli ci ludzie to od razu poczują. Och, to będzie dla was doprawdy cudowny podarek, jeśli zdołacie złagodzić istniejące między wami i domownikami napięcie i rozdrażnienie tylko poprzez brak reakcji z waszej strony, poprzez miłosierną obserwację sytuacji bez jej osądzania i te osoby będą mogły to wszystko wyczytać z waszych oczu. Być może w waszej kulturze jest przyjęte, aby w podobnych sytuacjach podnosić głos, ha ha ha, a wy zamiast tego zachowacie się inaczej, dając do zrozumienia, że jesteście wspaniali i wznosicie się poza nawyki kulturowe oraz że wewnątrz was żyje Synostwo Boże!
Następnie tego dnia docieracie do pracy, a tam od razu napotykacie osobę, której nie znosicie, bowiem jest bardzo irytująca! Postępujecie z nią podobnie, jak z domownikiem. Teraz przychodzi wam to łatwiej, bo już posiadacie doświadczenie. Dostrzegacie w tej osobie samego siebie, rozumiecie, że ona idzie przez życie najlepiej jak tylko potrafi, w oparciu o własną wiedzę, a może wy też ją drażnicie, tylko nie zdajecie sobie z tego sprawy? Teraz zaczynacie otaczać siebie i tę osobę złotym światłem. Na tym właśnie polega Mistrzostwo!
A teraz coś praktycznego. Jesteście na lunchu ze znajomymi. Konwersacja przy stole zaczyna wkraczać na zwykły tor i każdy zaczyna na coś narzekać. Jedni narzekają na życie, inni na politykę, wytykając jak się sprawy toczą, a jak się powinny toczyć tak, że podczas całego spotkania słuchacie samych negatywnych rzeczy, ale dzisiaj siedzicie cicho, niczego na razie nie mówiąc. To milczenie nie jest wam właściwe więc znajomi zaczynają się dziwić, dlaczego nic nie mówicie i dobrze wiecie, że za chwilę wszystkie oczy się skupią na was i padnie pytanie: „A ty co na to? Dlaczego nic nie mówisz?” Posłuchajcie uważnie, bowiem teraz podam wam praktyczny przykład tego, jak wygląda Synostwo Boże w życiu codziennym.
Mówicie im prawdę, mówicie, że coś się wam stało, że od pewnego czasu odkryliście pewną rzecz i choć to wam zabrało trochę czasu, to teraz już wiecie, co to jest. Mówicie na przykład tak: „Kochani, zauważyłem, że kiedy narzekam, to mam niestrawność i źle się czuję. Cała negatywność świata zaczęła mi od pewnego czasu szkodzić, nawet jedzenie przestało mi smakować. Kochani, wszystko o czym dzisiaj rozmawialiście to prawda i macie rację, te sprawy powinny się odmienić, ale ja odmieniłem/am coś we własnym życiu. Za każdym razem, kiedy słyszę coś negatywnego od razu wyobrażam to sobie jako naprawione! Wszystko, o czym była mowa, wyobrażam sobie jako już poprawione. Wszyscy macie rację, ale mówiąc od siebie powiem szczerze, że lepiej mi się trawi, jeśli wyobrażę sobie, że to wszystko znalazło już pomyślne rozwiązanie. Oto, co odkryłem/am w stosunku do samego siebie.” Z takim argumentem trudno dyskutować. Nikomu nie zaprzeczyliście, waszą odpowiedzią nie sprawiliście, że ktoś poczuł, że nie ma racji. Powiedzieliście jedynie coś od siebie w oparciu o to, co sami w życiu odkryliście, co zdaje u was egzamin. Tak właśnie wygląda Synostwo Boże. Swoim zachowaniem nie sprawiacie, że wasze otoczenie czuje się pozbawione racji, nikogo nie krytykujecie, wywyższając się nad pozostałymi, zamiast tego, zapraszacie, aby i oni coś spostrzegli na przykładzie własnego doświadczenia. Gwarantuję wam, że pod koniec lunchu przynajmniej jeden ze znajomych podejdzie do was mówiąc: „Powiedz mi na ten temat coś więcej, też chcę mieć w życiu to samo, co ty.” Wtedy możecie powiedzieć coś więcej na temat odkrytego przez was Synostwa Bożego wewnątrz. Tak wygląda podarek Dnia Synostwa Bożego. Rzucam wam wyzwanie, abyście taki dzień sobie zrobili. Zastanówcie się najpierw, jakie sytuacje mogą was tego dnia spotkać oraz jak na nie zareagujecie. Pomedytujcie zanim wyjdziecie z domu i zakomunikujcie: „Kochany Duchu, dzisiaj jestem Synem Bożym. Kochany Duchu, przynieś mi dzisiaj sytuacje, przez które przejdę jak Mistrz. To jest podarek numer cztery. Widzicie, te rzeczy wcale nie są takie proste.
Numer pięć: Dzień uzdrowienia. Co mówię w tej chwili to żadna nowość: wasze komórki słuchają, co się do nich mówi. To już jest fakt dowiedziony przez epigenetykę, według której największy wpływ na stan komórek ma świadomość oraz otoczenie. Co wy na to? Jak wam się wydaje, kim jesteście naprawdę? Kochani, zauważcie, co na ten temat dyktuje wam rodzima kultura, bowiem stan zdrowia oraz to, jak się starzejecie to produkt wszystkiego, co wam na ten temat się mówi. Czy ostatnio oglądaliście telewizję? Tam mówi się wam pewne rzeczy, na przykład, jeśli jesteście w określonym wieku, to podaje się wam, na co powinniście się uskarżać, w związku z czym, które leki powinniście zażywać, a wy sobie po prostu siedzicie przed ekranem i to programujecie. Kochani, oni was w ten sposób ustawiają! Oni wam mówią, co w pewnym wieku powinno być z wami nie tak; a co, gdybyście sami przejęli kontrolę nad tym wszystkim? Dzień uzdrowienia pozwoli wam na przejęcie kontroli nad własnym zdrowiem. Budzicie się rano i mówicie sobie: „Jestem wspaniały. Urodziłem się wspaniały. Hej komórki, dzisiaj będziemy ze sobą rozmawiać i pragnę, abyście mnie teraz posłuchały”... Następnie przekażcie im całą listę rzeczy, które pragniecie uzdrowić. Sporządźcie sobie taką listę zawczasu i głośno odczytujcie ją tego dnia co godzinę! - „Komórki, słuchajcie, oto znów podaję wam naszą listę!” Powiedzcie komórkom, że przestajecie się starzeć, powiedzcie im, że są zdrowe!
Znajdą się tacy, którzy mi na to odpowiedzą: „ Kryonie, za późno, ja już jestem chory.” Pozwólcie więc, że się was zapytam: Czy ta choroba jest częścią waszej struktury komórkowej? Nie, przecież to jest intruz, czyż nie? Powiedzcie więc komórkom ciała, żeby się go pozbyły, bowiem wasze ciało wie, jak to zrobić. Nauka może tego nie wiedzieć, ale ciało wie! Istnieje cała masa dowiedzionych przykładów spontanicznych uzdrowień za sprawą afirmacji, które się wypowiada z głębokim przekonaniem efektywności. Niech was nie zdziwi, kiedy natychmiast poczujecie poprawę, kiedy opuszczą was bóle głowy, kiedy opuszczą was inne bóle i niedomagania, kiedy od razu zaczniecie się czuć zdrowsi i młodsi. Och, cóż to za świetny podarunek! I to jest podarunek od was dla was. Tak na biologię działa potęga świadomości. Każdy z was posiada kontrolę nad własnym ciałem. Już od lat wam o tym mówimy. Tutaj należy dodać, że jeśli będziecie tę listę powtarzać bez przekonania, to nic z tych rzeczy nie zadziała. Wrodzona mądrość ciała doskonale wie, kiedy mówicie prawdę, a kiedy tylko udajecie! Tutaj więc wcale nie chodzi o sporządzenie listy i jej zdawkowe powtarzanie. Dzień uzdrowienia to dzień, w którym sami sobie nareszcie darujecie zdrowie! To ci dopiero prezent! I tak wygląda podarunek numer pięć. Według numerologii tybetańskiej, liczba 5 oznacza zmianę. Czy zaczynacie się domyślać, jak uzdrowienie może was odmienić?
Podarek numer sześć: Pragnę abyście się zastanowili, co tego dnia pragniecie robić. To może być bardzo proste, bowiem to będzie dzień spędzony tak, jak tego pragniecie. Na przykład, tego dnia będziecie jedli w ulubionej przez was restauracji, zamiast jeść tam, gdzie chcą inni. „Dzisiaj mam zamiar robić to, co lubię i na co mam ochotę! Dzisiaj to ja wybieram muzykę do słuchania.” Podarunek szósty polega na darowaniu sobie wszystkiego, co poprawia wam samopoczucie, a czego zwykle nie pozwala wam robić otoczenie. „Cały dzień będę robić to, co lubię!” Oczywiście znajdą się tacy, którzy na to będą się pytać: „Co z tobą nie tak?”- możecie im na to odpowiedzieć: „Wszystko w porządku, po prostu daję sobie prezent i cały dzień robię to, co lubię, bowiem mnie się to należy!”
Wam się wydaje, że to takie proste? A jak dawno temu robiliście coś, według własnego upodobania? Miłosierni pracownicy światła są specjalnie zaprojektowani, aby najpierw myśleć o innych. Wy jesteście specjalnie tak zaprojektowani, aby zawsze ustępować innym. Jak dawno temu więc jedliście coś, na co mieliście ochotę? Ha ha ha! Zróbcie to niezależnie od tego, co powiedzą inni nawet, jeśli tego dnia będziecie musieli jeść sami. Z pewnością taki samotny posiłek sprawi wam przyjemność bowiem to będzie podarunek od was dla was.
Numer siedem jest inny, nie zabierze wam zbyt wiele czasu, ale może być trudny do wytłumaczenia. Nazwę go Dniem aniołów. Ten podarunek najlepiej sobie podarować, kiedy wokół was nikogo nie ma. Nie chcę, aby ktoś was wtedy obserwował, poczekajcie więc, aż znajdziecie się sami. Długo czekałem, aby wam przekazać ten podarunek boskości. Kiedy znajdziecie się całkowicie sami i nikt wam nie będzie przeszkadzał, stańcie w samym środku pokoju, niech w nim panuje niezmącona cisza. To najlepiej zrobić wieczorem, kiedy dociera do was najmniej szumu z ulicy. W tej ciszy pragnę, abyście wyciągnęli obie ręce do góry, tak wysoko, jak tylko możecie i głośno powiedzieli: „Anioły obecne w tym pokoju: kocham was! Dziękuję za to, że mnie kochacie, że towarzyszycie mi całe życie. Dziękuję, że dzielicie ze mną i radość i smutki.” Pragnę, abyście poczuli dreszcze w wyciągniętych ramionach, w momencie, kiedy anioły odwzajemnią wasze podziękowania, kiedy także powiedzą wam, że was kochają. Poczujcie to. Dobrze będziecie wiedzieli, jak to się stanie, bowiem to poczujecie! Cóż za wspaniały podarunek w postaci dobrej, solidnej komunikacji z królestwem, którego na co dzień nie widzicie, a które doskonale was zna i nieustannie wam towarzyszy. Ach, cóż to za wyzwanie! Kochani, jeśli zrobicie tak, jak was o to proszę, to poczujecie anielską obecność i ona was odmieni.
Oto przekazałem wam siedem podarunków. Przypomnijcie sobie, co wam w przeszłości mówiłem na temat tego, kim jesteście? Kochani, wszystko jest dokładnie odwrotnie do tego, co wam na ten temat powiedziano, kiedy w obecności anioła padacie na kolana! Anioły są na wasze usługi, bowiem to się wam należy! Istota ludzka żyjąca na planecie jest wspaniała i własnym życiem odmienia tę planetę. Wasza duchowa grupa wsparcia dobrze o tym wie i jest gotowa uchwycić was za ręce i całe życie pomagać. Czyż to nie piękne? Czy dajecie temu wiarę? Jeśli dacie sobie te siedem podarków, gwarantuję, że się odmienicie. Możecie nawet postanowić dawać sobie te podarki co roku, ha ha ha!
Dzisiejszego dnia przekazałem wam prawdę. Miłość się potęguje, kiedy obdarowujecie siebie, wtedy łatwiej wam czuć miłosierdzie i łatwiej doświadczyć Synostwa Bożego. Stać się Mistrzem! Dobrze będziecie wiedzieli, co mam w tej chwili na myśli. Obecnie obchodzimy święta, mamy festiwal światła, niechaj to światło w was rozbłyśnie!
I tak jest.
Kryon
Tłumaczyła: Julita Gonera
Edytor: Jadwiga Fedynkiewicz
Obraz: Brian Yeakey
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz