Strony

czwartek, 22 sierpnia 2019

W myśl zasady

Brak dostępnego opisu zdjęcia.



http://audio.kryon.com/en/Monument%20Valley%20(6).mp3

W myśl zasady "lepiej późno niż wcale", poniżej polska transkrypcja z walentynkowego przekazu Kryona, który miał miejsce podczas wycieczki po Monument Valley skądinąd znanej wszystkim kinomanom jako tło wielu amerykańskich westernów. 😉
[Przekaz Kryona rozpoczyna się w 6:29 minucie nagrania, poprzedza go medytacja prowadzona przez Elana Cohena] Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Jesteśmy w słodkim miejscu. Niniejszy przekaz to szósty z wycieczki po Monument Valley [na pograniczu Arizony i Utah] i przypada na 14 lutego 2019 roku; według zwyczaju waszej kultury jest to święto miłości. Dzisiejszy przekaz niczym się nie różni od przekazów o miłości dawanych wam każdego innego dnia ale dzisiaj, jest on szczególnie na czasie. Ponownie kochani pozwólcie, aby z błogosławieństwem Przodków związanych z tym miejscem, jeszcze raz wam opowiedzieć - tym, którzy być może jeszcze tego nie słyszeli – o majestacie Źródła Stwórczego.
Niemalże każdy żyjący na Ziemi człowiek, niezależnie od systemu wyznawanej wiary, zna pojęcie Źródła Stwórczego. Według niektórych religii, cały Wszechświat został stworzony przez nie. W porównaniu z Wszechświatem, jesteście nieskończenie malutcy, a samo Źródło nieskończenie wielkie. Jeśli pragniecie przypisać Źródłu, jak to często robicie, pewne cechy, to określacie je jako czystą miłość. Ono jest niczym innym, jak tylko miłością, która jest tak czysta jak tylko czyste może być światło i nie ma tam żadnej ciemności. Owa miłość jest piękna, dobroczynna i miłosierna. Jak już wcześniej mówiliśmy, miłość Stwórcy do człowieka jest tysiąc razy większa od miłości jaką żywicie do dzieci, zwierząt domowych, czy przyjaciół. Kochani, ta miłość skupia się na żywych częściach Źródła Stwórczego, czyli na was. W galaktyce istnieją inne formy życia i Źródło się skupia na nich tak samo jak na was, bowiem źródło Stwórcze jest Wszystkim co Jest. Czystość miłości Stwórcy przenika wszystko.
Powodem, dla którego jeszcze raz... Jeszcze raz poruszam ten temat, jest to, że pragnę wam przypomnieć, kochani, że to wy sami stworzyliście zasłonę, przez którą następnie tę miłość oglądacie. Po waszej, ludzkiej stronie zasłony istnieje dwoistość. Jako istoty dwoiste doświadczacie i światła i ciemności i wszystkiego, co stwarza natura ludzka. Taki stan rzeczy jest właściwy i sprawiedliwy, bowiem umożliwia wam wolny wybór, dzięki któremu postrzegacie wszystko: jin i jang, pozytywne i negatywne dokonując samodzielnego wyboru. Pozwólcie jednak, że wam powiem, iż po drugiej stronie zasłony Źródło Stwórcze, wielkości którego nawet nie potraficie sobie wyobrazić, nie posiada żadnej dwoistości. Niektórzy zgadzają się z tym, co zostało powiedziane i potakując mówią: „Oczywiście, że po drugiej stronie nie ma dwoistości!”
No tak... ale czy doprawdy to rozumiecie? Dwoistość istnieje tylko tutaj, na Ziemi, są tacy, którzy nieustannie starają się być coraz lepsi, żyjąc w niewielkiej ilości światła. Podążają wg zasady wolnego wyboru, jednak swoje zmagania przypisują drugiej stronie zasłony. W świetle tego, Bóg w swej Istocie, staje się dysfunkcyjny. Patrzycie na tę czystą miłość i jako ludzie mówicie: „Natura ludzka jest ułomna, zatem wszystko co nas otacza, musi być takie samo!” Macie więc Boga gniewnego oraz takiego, którego niełatwo zadowolić. Macie takiego, który torturuje dzieci! Właśnie w takiego Boga wierzycie według jednej z religii! Ponowie powtarzam wam, wzięliście własne cechy i przypisaliście je temu, co święte. Porozmawiajmy więc, dokąd taki stan rzeczy was doprowadza i co się wtedy dzieje, ponieważ kolejnym krokiem jest stworzenie grzechu. Jeśli zatem zapytać tych, którzy wierzą w istnienie pojęcia grzechu, co to jest, to odpowiedzą wam, iż to jest coś, co się nie podoba Bogu. Wszystko zatem, co się Bogu nie podoba staje się grzechem. Oczywiście, skoro jest grzech, musi także istnieć przebaczenie.
Kochani, pozwólcie, że wam coś powiem. Czysta miłość, absolutnie przeczysta miłość nie może się czymkolwiek zrazić, ponieważ nie posiada żadnych upodobań. Bóg nie posiada ludzkiego mózgu z receptorami przyjemnych i nieprzyjemnych bodźców oraz osądu czy coś jest dobre, czy złe. Czysta miłość, to czysta miłość i żadne z tych rzeczy do niej nawet nie docierają. To tak, jakbyście chcieli błotem obrzucić światło z nadzieją, że się doń przyklei tak samo, jak przykleja się do was, a przecież miliardy ludzi obrzucają Boga błotem! Kochani, przebaczenie w sferze duchowej stało się niemalże przemysłem.
Pragnę, abyście się na moment nad czymś zastanowili. Załóżmy, że chcecie sprawdzić, jak dzieci wyrażają wolną wolę i w tym celu organizujecie pewien eksperyment, według którego umieszczacie je w pomieszczeniu, gdzie prawie nic nie widać. Dzieci więc natykają się na ściany, zderzają się z innymi dziećmi, a wy, za każdym razem, kiedy tak się staje karacie je. Takie zachowanie nazywacie grzechem i następnie za nie karzecie. Wyciągacie dzieci, karzecie je i z powrotem wpuszczacie do środka. Karzcie je za to, że wpadły na ścianę, bowiem dobrze nie widziały, dokąd idą. Dokładnie tak samo wam się wydaje, że Bóg postępuje z wami samymi. Nie wszystkim z was tak się wydaje, ale miliardy ludzi właśnie tak myśli. Kochani, właśnie to stanie się częścią globalnego Przebudzenia, Przemiany. Obudzi się zmysł duchowej logiki, że Bóg nie jest człowiekiem i tak nie postępuje!
Pojęcie grzechu stworzyło pojęcie przebaczenia wraz z całym jego przemysłem! Jeśli nie wydaje się wam, że to jest przemysł, ponieważ dotyczy sfery duchowej, to tylko przyjrzyjcie się własnej historii. Niedawno byliśmy we Włoszech, w Asyżu, gdzie rozmawialiśmy o Świętym Franciszku. W tamtych czasach najświętszą osobą w kościele był mieszkający w Rzymie papież [Innocenty III - ten sam, który jest odpowiedzialny za krucjatę przeciwko katarom. Transkrypcje z przekazów Kryona z krainy katarów znajdują się poniżej w tej grupie. - przyp. tłum]. W tamtych czasach papież trudnił się sprzedażą przebaczenia za grzechy. [Później w historii sprzedaż odpustów stała się główną przyczyną rozłamu w kościele Zachodnim, dając początek Reformacji – przyp.tłum] Można powiedzieć, że takie zachowanie papieża było skrajnie niestosowne. Św. Franciszek tę niestosowność zauważył, bowiem był człowiekiem nieskazitelnie czystym i pełnym miłości Źródła Stwórczego; nie był napuszony, jak papież. Żywot Franciszka jest zdumiewający, jest on obecnie świętym kościoła, chociaż nigdy nie był księdzem. Ha ha, ale był pociągający, tak samo jak każdy inny, czysty Syn Boży. Franciszek przyciągał czystością i miłością nawet księży; swymi słowami i czynami, całym swoim życiem dając ludziom przykład tego, kim można być. Jak już była o tym mowa, Franciszek przekupił papieża. Ha ha ha! Potrzebował pieniędzy na budowę zakonu, szpitala i dla zwierząt. Do spotkania musiało dojść, ponieważ Franciszek w całej swej czystości przyciągał księży, stając się dla kościoła niebezpiecznym! Spotkał się z papieżem i powiedział: „Jeśli dasz mi pieniądze na to, na co potrzebuję, to przestanę ich przyciągać, a ty wtedy przestaniesz sprzedawać odpusty!” I papież przystał na taką umowę! W kościele w Asyżu wisi obraz przedstawiający to zdarzenie. [Na zdjęciu pod niniejszym wpisem, piąty panel po lewej stronie licząc od góry – przyp.tłum]
Oczywiście, przewodnicy pokazują wam ten obraz mówiąc, że to, co Franciszek trzyma w ręku to lista jego własnych grzechów, ale tak naprawdę to jest obraz przedstawiający spotkanie św. Franciszka z papieżem, na którym Franciszek trzyma zwój z listą spisanych przez siebie warunków ugody. Zwój w jego rękach jest więc listą wymagań, kontraktem, według którego papież miał zaprzestać handlu odpustami! Ha ha ha! A teraz wam powiem, co w tym kontrakcie było spisane, co odmieniło stosunek do papieża, odmieniając sam kościół, czyniąc go bardziej czystym. Oto rodzaj przemysłu, który dla wielu stał się przebaczeniem. Pod pewnym względem jest to swoisty przemysł strachu, bowiem jeśli nie otrzymacie przebaczenia za grzechy rzekomo prosto od Źródła czystej miłości,to wtedy zaczynacie się obawiać o swoją duszę. Kochani, nic z tych rzeczy nie pochodzi od Boga, to nie może pochodzić z czystego Źródła światła i miłości, które nie posiada ludzkiej świadomości. Coś takiego to czysto ludzki wymysł, pochodzący od człowieka i systemów wiary opartych na doktrynach. Najbardziej niestosowne, co w obecnych czasach wciąż istnieje na tej planecie to strach przed Źródłem Światła. Jedynym pragnieniem tego Źródła jest was kochać.
Tematem przekazu dzisiejszego dnia jest miłość. Wcześniej braliście udział w ćwiczeniu o przebaczeniu, w którym nie chodziło o przebłaganie Ducha, ale o wymazanie pewnych przewinień wobec ludzi. Teraz pragnę z wami porozmawiać właśnie o takim rodzaju przebaczenia. Pragnę porozmawiać o tym, co takie przebaczenie znaczy w sposób, w jaki o tym jeszcze nie mówiłem. Pragnę abyście się wszyscy teraz odprężyli w ramionach Boga, cokolwiek to pojęcie dla was znaczy. Podczas mojej opowieści zobaczcie na moment to bezcenne, czyste światło. Ponownie, nasze opowiadanie dotyczy logiki, ponadto określa jak działa mózg ludzki. Robię to, abyście zrozumieli co się dzieje w waszym mózgu, kiedy zaczynacie przebaczać. Pragnę wam pokazać, co wtedy przychodzi do was bezpośrednio od tego Przeczystego Światła.
Kiedy byliście dziećmi, każdy z was oparzył rękę, ramię czy nogę. Takie wydarzenie jest znane wszystkim dzieciom, bowiem niezależnie od tego, ile razy wasi rodzice przestrzegają was, abyście się nie oparzyli, to nadchodzi taka pora, kiedy sami musicie się przekonać, czy to prawda, co mówią rodzice. W momencie kiedy jako dzieci, kiedy jeszcze nawet nie umiecie dobrze mówić, parzycie sobie rękę, czy tylko palec, to takie przeżycie na zawsze pozostaje wyryte w mózgu. Ono zostaje na zawsze w synapsach, w neuronach, w miejscu odpowiedzialnym za długoterminową pamięć.
Pamięć oparzenia zostaje w was na całe życie. Za chwilę się przekonacie, dlaczego o tym mówię. Pamięć oparzenia zostaje z wami na stałe. Miło by było, gdyby można je było wymazać, zapomnieć o nim, ale nie da rady. Wasz mózg to nie komputer i nie posiada przycisku „wymaż”. Pamięć o oparzeniu pozostaje tam na stałe. Na stałe! W przypadku oparzenia, taka pamięć ma związek z przetrwaniem, ona więc tkwi tam, bowiem musi, żebyście nie zapomnieli jak niebezpieczne jest gorąco. Tak działa mózg.
Coś podobnego dzieje się jednakże z czymś jeszcze. Kochani, tak samo na zawsze zapada w waszej pamięci zdrada. [O zdradzie Kryon mówił także przy okazji całej listy „ciężarów” w przekazie z Sacramento 2018, z którego transkrypcja znajduje się poniżej w tej grupie – przyp.tłum]. To samo dzieje się z pamięcią o nieuprzejmości, traumie, krzywdzących rodzicach. Te wszystkie doświadczenia zapisują się w waszym mózgu w tym samym miejscu, gdzie pamięć o oparzeniu i pozostają z wami na stałe. Tej pamięci nijak nie da się wymazać.
Wcześniej dzisiejszego dnia robiliście ćwiczenie, podczas którego spisywaliście niektóre z takich doświadczeń, co samo w sobie mogło być dla was trudne, choć chcielibyście o nich zapomnieć, bowiem samo ich wspomnienie, tak samo jak wspomnienie oparzenia, przywodzi pewne uczucia, które do dziś przyprawiają was o łzy i smutek, sprawiając, że czujecie się bardzo nieszczęśliwi. Większość z was unika tych wspomnień, choć w pewnym stopniu wszyscy je macie. Niektórzy mają ich więcej niż inni. Zatem spisaliście te doświadczenia i następnie je spaliliście podczas specjalnej ceremonii tak, aby dać sobie samemu do zrozumienia, że tych wspomnień już nie ma.
Ale ja wam przecież przed chwilą powiedziałem, że tak nie jest. Odprawiona ceremonia komunikuje mózgowi, że ich już nie ma. Pozwólcie więc, że wam powiem, co dzisiaj zrobiliście podczas ćwiczenia i ceremonii, niech dowiedzą się o tym i ci, którzy teraz mnie słuchają lub czytają. W przeszłości przekazałem wam przypowieść o tym, jak podobną ceremonię odprawiała Lemurianka, która listę takich rzeczy spisanych na liściu paliła w lawie wulkanu. [patrz przekaz skierowany do kręgu Sióstr Lemuryjskich z 2017 przekazany w Minneapolis, którego polska transkrypcja znajduje się na stronie Dr. Amber Wolf – przyp. tłum] Już wcześniej przekazywałem podobną nowinę jak coś, co można zrobić, a dzisiaj braliście udział w podobnej ceremonii. Zatem pozwólcie, że przekażę wam pewną wizualizację na temat tego jak transformować coś, co jest w waszym mózgu wyryte na zawsze - tak samo, jak pamięć o oparzeniu - aż do chwili kiedy bierzecie ostatni oddech. To, co teraz zapisaliście na skrawku papieru, cokolwiek by to nie było i tym, którzy słuchają tego teraz lub czytają, polecam spisać sobie każdą zdradę, wszystko, co dręczy was dniem i nocą, spędza sen z powiek, czego nie możecie zapomnieć, bo to jest dla was tak okropne, smutne, cokolwiek by to nie było, nawet, jeśli to jest jakieś wspomnienie, kiedy prosicie siebie o przebaczenie, gdyż ono ciągle do  was powraca i wy się nim niczym batem biczujecie.
Zobaczcie teraz ten obraz, co się w waszym mózgu dzieje, kiedy przebaczacie. To wszystko ma do czynienia z potęgą miłosierdzia i miłości. W tym jin i jang, czarno białym scenariuszu opisującym wszystko, co istota ludzka jest zdolna uczynić, jedną z najpiękniejszych rzeczy jest to: - Wewnątrz każdego z was tkwi wielowymiarowa cząstka Źródła Stwórczego, która jest zdolna zrobić coś, co daleko wybiega poza możliwości działającego w pojedynkę człowieka. Tylko sobie pomyślcie, Wyższe Ja - to wasza dusza, której, mówiąc w przenośni, jedna stopa znajduje się na tej stronie zasłony, a druga po drugiej. Wyższe Ja stanowi więc pomost, przewód, do którego zawsze staracie się dotrzeć. Pozwólcie, że wam powiem, pomostu się używa właśnie do takich rzeczy, bowiem Wyższe Ja służy jako bezpośrednie łącze do najczystszej miłości i światła, jakie sobie tylko możecie wyobrazić. Zatem spróbujmy, czy potraficie to sobie wyobrazić, bowiem to właśnie robiliście wcześniej obserwując ogień [trawiący listy]. Ogień Wyższego Ja nie jest ogniem niszczącym, to jest ogień okalający, który schodzi i otula pamięć danego wydarzenia miłosierdziem. Oto teraz zobaczcie, jak do waszego mózgu dostaje się taki niepochłaniający płomień z drugiej strony zasłony i jak niczym pancerz otacza nie porządaną pamięć. Tej pamięci nie da się usunąć z mózgu, ale oto wchodzi weń ten wspaniały płomień i tworzy wokół niej przepiękny pancerz miłosierdzia, otaczając ją całą do tego stopnia, że to, co pragniecie komuś wybaczyć - bądź grupie ludzi, albo samemu sobie - zostaje otoczone wielowymiarowym pancerzem światła i miłosierdzia. W mózgu w miejscu pamięci, formuje się otoczka miłosierdzia i za każdym razem, kiedy do tego wspomnienia powracacie ono pozostaje otoczone miłosierdziem i miłością tak silnie, że już nigdy nie można się przez tę otoczkę dostać do samej pamięci. Wyobraźcie sobie, że ten pancerz miłosierdzia jest tak silny, że ne można się przezeń przedostać nawet za pomocą narzędzi. Zatem zamiast wymazania pamięci wy ją transmutujecie, pokrywając miłością. Ta wizualizacja, która jest bardziej prawdziwa niż się wam wydaje, musi być dla was logiczna. Kochani, tutaj chodzi o złożoność procesów świadomości i nasza wizualizacja je upraszcza, tak aby to wszystko można było sobie wyobrazić, zrozumieć i używać.
Znajdą się tacy, którzy powiedzą, że wszystko, co zapisaliście na papierze jest niezmienne i na zawsze i mają rację, ale wasze podejście do tych wspomnień może ulec zmianie, może ulec zmianie to, jak na nie reagujecie, jak one od teraz współgrają z waszą świadomością, to wszystko nie jest na zawsze i daje się przekształcić. Psycholodzy pracują z tym od dziesiątek lat. I oto ja wam powtarzam to samo. Mówię wam, że taka pamięć jest na zawsze. W świecie liniowym istnieje wiele rzeczy, które się ciągle i nieustannie powtarza w myśl zasady im więcej, tym lepiej. W świecie wielowymiarowym raz zapaliwszy światło, ono świeci na zawsze. To coś zupełnie innego. Znajdą się tacy, którzy będą wam mówić ile razy trzeba policzyć paciorki różańca, albo ile razy trzeba zmówić pewną modlitwę, zanim Bóg was wysłucha, ale ja wam mówię, że Bóg zna was tak dobrze, że jeśli tylko spojrzycie w Jego oczy, to ta pamięć znika. Wystarczy spojrzeć tylko raz. Oto jak wielką posiadacie moc w stosunku do samych siebie.
Zatem pragnę, abyście ponownie zobaczyli jak palicie w ogniu waszą listę, jak to robiliście wcześniej, zobaczcie nie tylko płonący w ogniu papier, ale także zobaczcie jak raptem łączycie się z drugą stroną zasłony, jak te wszystkie rzeczy pokrywają się otoczką miłosierdzia, niezależnie, czy to było coś, co przebaczacie komuś innemu, czy samemu sobie. Ktoś z zebranych na sali musiał to usłyszeć, bo to ma do czynienia ze śmiercią dziecka, a taka śmierć bardzo głęboko zapada w pamięci. Mamo! Czegoś takiego nigdy się nie zapomina, to jest bardzo smutna pamięć, ale zastosuj ten proces i otocz wszystko miłosierdziem, a zaczną ci się objawiać pewne rzeczy. Objawi ci się, że dusza twego dziecka wciąż jest tutaj i się do ciebie uśmiecha, mówiąc: „Dziękuję, mamo! Nigdy nie chciałem wyryć czegoś takiego w twoim mózgu. Posłuchaj, pragnąłem dla ciebie tylko miłości, tylko miłości!”
Osoba, której na Ziemi przebaczacie może - ale nie musi - być żywa. Pamiętajcie, że to co zrobili, to było najlepsze na co ich było stać w tym jing i jang świecie dwoistości. To, co mieli wam do zaoferowania, nie było dla was dostatecznie dobre i wyryło coś u was w mózgu, ale dzisiaj pokryliście to wszystko miłosierdziem prosto ze Źródła oraz światłem i więcej już do tych wspomnień nie będziecie mieli dostępu. Raptem poczujecie ulgę odetchniecie i powiecie: „To tak, jakbym zrzucił z siebie całą walizkę ołowiu! Czuję się wolny, jakbym się unosił w powietrzu. Już nie muszę o tym myśleć, ani się z tym borykać.” A wszystko dlatego, że pokryliście te wspomnienia miłosierdziem. Lepiej już nie można, kochani. Oto osiągacie równowagę. Nie możecie w sobie nosić tych rzeczy i uważać się za osoby zrównoważone, bowiem posiadając taki bagaż nie jesteście zrównoważeni, zawsze coś was gdzieś ciągnie. Pokazałem wam, jak taką równowagę osiągnąć.
To nie powinno stanowić dla was żadnej niespodzianki, że dzisiaj, w Walentynki, opowiadam raz jeszcze o niewiarygodnej miłości istniejącej po drugiej stronie zasłony, którą żywi do was Bóg. Tam nie ma żadnego gniewu, ani bojaźni, bowiem Bóg nie rozumuje jak człowiek. Źródło Stwórcze, jeśli w ogóle można powiedzieć, że myśli – gdyby można określić Boga jako myślącego - nie posiada żadnych myśli z wyjątkiem tego, jak wyświetlić, wprawić w ruch, wypromieniować, jak najwięcej miłości i miłosierdzia do was - żyjących w ciemnym, nie-jasnym miejscu, w którym teraz sami zaczynacie tworzyć więcej światła - i zrobić to wszystko w najlepszy sposób na jaki Go stać. To dlatego tak się cieszymy waszą Przemianą, bowiem widzimy, że nadejdzie taki czas, kiedy owa nie-jasność zniknie, a sama zasłona stanie się bardziej przezroczysta. Zapamiętajcie moje słowa: Nadejdzie taki dzień w waszej historii, kiedy oglądając się wstecz rozpoznacie wszystko, o czym wam mówiłem o nadawaniu Bogu cech ludzkich i potraktujecie to jak bajkę dla dzieci, bowiem wtedy już będziecie znali prawdę, że Bóg to miłość.
I tak jest.
Kryon
[Nagaranie kończy pieśń śpiewana przez Elana Cohena, którą także śpiewali uczestnicy wcześniejszego spotkania z Kryonem w Sedonie. Pieśń nosi tytuł "I am love"]
Tłumaczyła: Julita Gonera
Edytor: Jadwiga Fedynkiewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam was kochani, Jam Jest Kryon

  Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...