Strony

sobota, 10 sierpnia 2019

A oto polska transkrypcja drugiego z czterech przekazów Kryona z San Jose.

Obraz może zawierać: 5 osób, uśmiechnięci ludzie, ludzie stoją


http://audio.kryon.com/en/Oneness.mp3
A oto polska transkrypcja drugiego z czterech przekazów Kryona z San Jose.

Witam was, kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Dzisiejszego wieczoru przynoszę wam przekaz, który już dawno powinniście usłyszeć. Jest to nowina traktująca o dobroczynności i miłości, o pięknie i nadziei, odpowiednia na czas Przebudzenia. Przechodzicie ze starego w nowe. To może się wam wydawać zwyczajne, ale zapewniam was, że to przejście jest bardzo wyjątkowe. Stara energia zawiera wszystkie utarte sposoby bycia i myślenia, od dawien dawna przyjęty poziom świadomości. Wszystko to jednakże zostanie zastąpione przez nową, bardziej rozwiniętą świadomość. W związku z tym, ponownie pragniemy wam przypomnieć, czego się w obecnych czasach spodziewać.
To, co mam wam do powiedzenia zawiera się w jednym słowie. Mój partner i jego partnerka nigdy nie zapomną pewnego spotkania, które miało miejsce nie tak dawno temu, podczas wycieczki po Indiach. [Polskie transkrypcje wszystkich 18-tu przekazów z wycieczki po Indiach poniżej, w tej grupie – przyp.tłum] Oni wzięli udział w audiencji z Dalajlamą. Jego Świątobliwość cieszy się szacunkiem, sławą oraz miłością setek tysięcy, jeśli nie milionów ludzi na całym świecie, którzy go regularnie słuchają i odwiedzają. Jego postać zdaje się służyć jako pomost między wieloma religiami. Na audiencjach u niego zasiadają więc i Chrześcijanie i Żydzi, rozumieją go Muzułmanie, bowiem wszyscy rozpoznają w tym człowieku Jedność Boga. Kiedy podczas takich audiencji Dalajlama przemawia do zebranego wielo-wyznaniowego tłumu, myśl o podziale na religie całkowicie znika i światło zawarte w tym człowieku jest wyraźnie widoczne. I oto mój partner był na jednej z takich audiencji i nigdy tego spotkania nie zapomni, bowiem ono się głęboko wyryło w jego Akaszy i jego pamięć przejdzie na drugą stronę zasłony. On to spotkanie będzie pamiętał nawet w innym wcieleniu.   Będzie pamiętać, że spotkał męża świątobliwego, którego słowa zawierały prawdę. Pierwsze, co Dalajlama zrobił na widok Lee, to wziął go za rękę, a drugą wyciągnął do jego partnerki [Moniki Muranyi]. Wszyscy wzajemnie trzymali się za ręce i Lee bardzo się starał, aby się nie rozpłakać ze wzruszenia, bowiem nie mógł uwierzyć, że oto jest na audiencji. Dalajlama w sobie właściwy, radosny sposób zadawał wtedy takie same pytania, które zadaje wszystkim: Skąd jesteś? Czym się zajmujesz? Następnie patrząc głęboko w oczy Lee i Moniki powiedział coś bardzo prostego, lecz jednocześnie bardzo głębokiego, coś co wszyscy, którzy go znają, oczekują od niego usłyszeć, ale dla Lee było to niezwykłe, bowiem usłyszał to prosto z ust Dalajlamy: „Wierzę w Jedność.”
Głębia tego zdania świadczy, że zmieniająca się obecnie na Ziemi ludzka świadomość przechodzi właśnie z paradygmatu separacji i podziału w Jedność. To się dzieje na wiele różnych sposobów, mniej lub bardziej subtelnych, które już teraz zaczyna być widać. Widzicie, że coś się zaczyna zmieniać, bowiem w świetle tego, co nadchodzi, separacja i podział przestają się wam podobać. A przecież tak było od zawsze...
Pragnę wam teraz przedstawić pewne przepowiednie, wydarzenia, przekazać wskazówki, które mogą sprawić niespodziankę. Wszystko to przekazuję wam w energii miłości, jako ktoś, kto coś podobnego już widział i stąd dobrze wie, co was czeka, a co jest potencjalnie piękne.
Upłynęło zaledwie kilka lat od przełomowego roku 2012, a już daje się odczuć zleżały, przestarzały charakter starej świadomości separatyzmu. W tej chwili nie odbieracie tego jako coś pozytywnego, ani pożądanego. Pozwólcie więc, że wam powiem, dokąd to wszystko może zmierzać, bowiem prawdopodobnie sami będziecie świadkami tego, jak separatyzm zacznie wychodzić na światło dzienne w najdziwniejszych miejscach. Moim zdaniem, najbardziej spektakularnym miejscem gdzie to się zdarzy, co spowoduje, że przypomnicie sobie ten przekaz, będzie w...handlu i w biznesie! Tylko to sobie wyobraźcie! Zaraz przedstawię wam pewien scenariusz, z którego na razie będziecie się śmiać, ale który może się urzeczywistnić już za niedługo.
Na moment wyobraźcie sobie dwie kompanie produkujące napoje orzeźwiające, nawet je wymienimy: Pepsi i Coca Cola. A teraz wyobraźcie sobie, jak na jakichś targach zbierają się razem w  jednym, wielkim pawilonie, do którego zapraszają wszystkich na degustację napoi, bowiem dobrze wiedzą, że zawsze będą istnieli zwolennicy i jednej i drugiej marki. Zbierając się jednakże wspólnie, w jednym miejscu, obie kompanie sprzedadzą więcej! Zatem obie kompanie przestają nastawać na separatyzm, czyż nie?
A jak to wyglądało w starym systemie kompetycji, w paradygmacie wojny marek? Tak właśnie wyglądał stary system: uparcie walczyło się o całkowity podział [rynku] i odseparowywanie się od przeciwnika. Wtedy jedna kompania mówi o drugiej: „My jesteśmy najlepsi, nie kupujcie od tych drugich! Oto wyniki testów smakowych z zawiązanymi oczami. Gwarantujemy, że nasz produkt jest smaczniejszy!” Rywalizująca kompania postępuje dokładnie tak samo, w wyniku czego niektórzy zamiast Pepsi zaczynają kupować Colę, albo na odwrót. Kompanie wtedy prowadzą inne kampanie reklamowe, zmieniają skład produktu oraz jego smak, robią to i owo, aby ponownie odbić sobie klientów, a wszystko po to, aby stać na czele kompetycji, aby chwalić się pierwszym miejscem w sprzedaży napoi orzeźwiających.
Raptem, nie wiadomo skąd, komuś zaświta dziwny pomysł, na który w salach konferencyjnych korporacji najpierw wybuchną salwy gromkiego śmiechu, wszyscy zaczną się drapać po głowach i przewracać oczami. Ale to nie będzie trwało zbyt długo... ha ha ha! „Drodzy państwo, co wy na to, gdybyśmy zjednoczyli nasze siły marketingowe, ponieważ dobrze wiemy, że na tej planecie ludzie lubią i Pepsi i Coca Colę? Jednocząc nasze siły zademonstrujemy w ten sposób jedność, dzięki której damy do zrozumienia wszystkim, że nie mamy zamiaru nikomu wmawiać co powinni pić, ani co kupować. My po prostu chcemy klientom zaoferować dwa świetne napoje! Niech ludzie piją to, co lubią. Na pewno wśród zagorzałych zwolenników jednej marki znajdą się tacy, którzy po raz pierwszy spróbują naszej i odwrotnie. Może będą i tacy, którzy mimo naszych wysiłków pozostaną wierni swojej ulubionej marce. Zyskamy trochę klientów, stracimy trochę, ale to jest bez znaczenia, bowiem zaprzestając wojny marketingowej i tak sprzedamy o wiele więcej! ”
Tak może wyglądać koniec wojen marketingowych; to, co mówię jest jednocześnie ostrzeżeniem skierowanym do korporacji, że być może już teraz zyski wcale nie wyglądają najlepiej, że nowy paradygmat marketingowy przyniesie o wiele lepsze dochody. Czy kiedykolwiek coś takiego zobaczycie? Odpowiedź: Tak! I to wcześniej niż się wydaje. Oczekujcie więc od świata biznesu dążenia do pokazania się jako jedność, odrzucenia podziałów i separacji. Kochani, ci którzy wciąż nastają na podziały szybciej czy później zapędzą się w kozi róg. Dzielenie tworzy wojny. Dzielenie pod każdą postacią stwarza brak zaufania, bowiem stwarza wrażenie, że świat dzieli się na swoich i obcych. Jedność łączy ze sobą wszystkie strony w koalicję, niezależnie od tego ile by ich nie było, stwarza pewien spływ energii zdolny stworzyć coś, czego nikt się nie spodziewa.
Teraz pragnę się zwrócić do zebranych tutaj Amerykanów. Cofnijmy się w czasie, wyobraźcie sobie, że jesteście świadkami podpisywania Deklaracji Niepodległości. Wyobraźcie sobie twarze Ojców Założycieli, którzy położyli podwaliny pod demokratyczny system rządów, który macie obecnie. Posłuchajcie, jak podpisując mówią do siebie: „To jest początek czegoś zupełnie nowego!” I mieli rację. Rządy większości, z zachowaniem praw mniejszości; danie szansy wszystkim, akceptacja opozycji, zamysł, że każdy może osiągnąć sukces. Cóż to za wspaniałe pomysły! Ojcowie Założyciele byli mądrzy, bowiem kładąc podwaliny pod konstytucję rozumieli, że nawet i ona może się zmieniać, dopuścili możliwość poprawek, rozumieli, że zawsze będzie istniała różnica poglądów i opozycja, wiedzieli, że to się nigdy nie zmieni, Ojcowie więc świetnie rozumieli, na czym polega zamysł separacji i podziału i ten podział był dla nich ważny. Jednakże, zaprojektowali konstytucję w taki sposób, że kiedy obie strony się jednoczą, dochodzą do zgody i wspólnie ustanawiają prawa, te prawa wtedy służą wszystkim! Takie prawa służą wszystkim, bowiem ku ich ustanowieniu obie strony konfliktu musiały się zjednoczyć, pójść na kompromis i wynegocjować pewne sprawy tak, że w ten sposób ustanowione prawa obowiązują po dziś dzień. Mądrość Ojców Założycieli polega na tym, że wzięli pod uwagę opinie swoich przeciwników, dzięki czemu stworzyli coś wspólnego. Tak było wtedy, ale obecnie tak już nie jest.
W dobie obecnej demokracja stała się czystym separatyzmem. Kochani, w waszym systemie rządów brak jest idei jedności! Jej tam po prostu nie ma! Gdyby Ojcowie Założyciele zobaczyli, co się obecnie w życiu politycznym dzieje, to by się rozpłakali! Powiedzieliby: „Myśmy wcale nie tak to zaprojektowali! To zupełnie nie tak. Wcale nie wymyśliliśmy systemu wyborczego, według którego zwycięzca zabiera wszystko i całą kadencję walczy z opozycją, aż do kolejnych wyborów, kiedy następny zwycięzca ponownie zmaga się z opozycją i niczego nie osiąga. ” A tak właśnie na dzisiaj wygląda wasz rząd. To jest separatyzm najwyższego stopnia. Ponownie mówię, że to, co na pierwszy rzut oka może się wydawać zepsute, można naprawić dzięki idei jedności. [patrz transkrypcja z drugiego przekazu z Laguna Hills, 2018, poniżej w tej grupie – przyp.tłum]
Nadejdą takie czasy, kiedy przywódcy polityczni to zrozumieją. Znajdą się tacy, którzy będą się ubiegać o najważniejszy urząd w kraju, którzy nie będą wprost zdradzać własnych poglądów lecz będą swym wyborcom mówić, że są centrystami, rozumiejąc, że i Demokracji i Republikanie mają dobre pomysły. Tacy ludzie będą podczas kampanii wyborczej mówić, że najlepiej się nadają do wyłuskania tych pomysłów, wychodząc poza ścisły podział na partie. „Wybierzcie mnie jako negocjatora, a nie jako przedstawiciela danej partii. Wybierzcie mnie, bowiem potrafię zjednoczyć wszystkich i stworzyć nowe, dobrze przemyślane prawodawstwo, które będzie służyło wszystkim.” Kochani, kiedy coś takiego zaobserwujecie, to pragnę, abyście sobie wtedy przypomnieli niniejszy przekaz. Ktoś taki nadchodzi.
Dla wielu z was zagłosowanie na tego człowieka będzie oczywiste. Taki ktoś jest potrzebny, aby życie polityczne powróciło do swych oryginalnych zasad, według których dwie albo i więcej stron konfliktu mogło dojść do porozumienia i się zjednoczyć, wtedy razem będą silniejsi. Tutaj chodzi o zdrowy rozsądek, o zaprzestanie batalii wyborczych i obrzucanie się wyzwiskami, chodzi o zachowanie jedności nawet w obliczu różnic kulturowych. Idea sprawowania rządów poprzez stwarzanie podziałów [divide et impera] trafi do lamusa i kiedy tak się stanie, wszyscy odetchniecie z ulgą mówiąc: „Nigdy więcej żadnych podziałów.” Tak się stanie niebawem. Niebawem ubiegający się o najwyższy urząd w państwie spojrzą na ten zamysł jako oczywisty oraz dojdą do przekonania, że ten, kto sprawuje taki urząd, musi być dobrym negocjatorem i musi ludzi jednoczyć, a nie dzielić.
Podałem wam przykłady tylko dwóch dziedzin życia, w których zagości idea jedności. A przecież jest ich o wiele więcej. Teraz chcę omówić z wami jeszcze jedno i zrobię to w całkiem nowy sposób. Na Ziemi istnieje wiele kultur i wszystkie posiadają odmienne zapatrywania na sprawy związane z ludzką sferą duchową. Czy koniecznie muszę wam mówić, że na planecie, która wierzy w jednego Boga oraz jego piękną miłość, iż to właśnie owa wiara – kłótnia o Boga Jedynego - jest największą przyczyną wojen? Tak wygląda separatyzm w sferze duchowej. On tej sferze przyświeca od bardzo dawna. To przez niego wydaje się wam, że wasz prorok jest prawdziwy, a prorok innych fałszywy. Tak zwyczajowo w dalszym ciągu operuje świadomość zorganizowanych religii. Wszystkie zorganizowane religie po dziś dzień właśnie tak działają. Wyjątek stanowią tylko dwie, które należą do najstarszych na planecie. Co ciekawe, obie nie wyznają żadnego proroka! Ale teraz nie mam zamiaru dyskutować na ich temat.
Zamiast tego, pragnę wam powiedzieć coś innego. Tak samo jak wszędzie, tak i w sferze duchowej nastanie koniec separatyzmu. To się stanie łagodnie i na pewno to zauważycie. Oparte na miłości słowa proroków wezmą górę nad doktrynami. Zrobię więc teraz coś, czego jeszcze nie robiłem, przekażę wam pewną wizję. Pragnę się teraz zwrócić do Chrześcijan. Od razu podkreślam, że doskonale sobie zdaję z tego sprawę, że większości Chrześcijan nie interesuje, co mam w tej chwili do powiedzenia. W rzeczy samej, Chrześcijanie nie słuchają takiego rodzaju informacji, bowiem większość praktykujących wyznawców pięknego Zbawiciela, figury centralnej ich wiary, została nauczona, że należy słuchać tylko tych, którzy wyznają swoją wiarę dokładnie tak, jak oni sami, zatem nie słuchają niczego, co jest przekazywane drogą channellingu. To znaczy, tak było dotychczas, ale nadejdzie taki czas, kiedy i oni usłyszą ten przekaz natchniony. Już teraz wielu z nich czuje się w swej wierze osamotnionych i – drodzy Chrześcijanie- dobrze wiecie, do kogo się w tej chwili zwracam, bowiem wy już teraz mnie słuchacie. To, co wam za chwilę powiem tylko wzmocni waszą wiarę, gdyż pragnę wam coś powiedzieć o człowieku, któremu oddajecie cześć boską.
To wszystko jest o wiele bardziej złożone, niż się wam wydaje, wybiega o wiele dalej niż wam o tym powiedziano. Ten człowiek, który niegdyś chodził po Ziemi, [O nie objętych kanonem Pisma Świętego fragmentach życia Jezusa i jego więzi z Józefem z Arymatei, Kryon mówił podczas drugiej części wycieczki po Anglii. Polskie transkrypcje wszystkich ośmiu przekazów z Anglii znajdują się poniżej, w tej grupie – przyp.tłum] który miał tyle przygód, opowiem wam o nim coś, czego nie wiecie, bowiem brak o tym wzmianki w Piśmie Świętym, a co sprawi, że będziecie ronili łzy radości!
Ten człowiek znał Boga! Wasze Pismo niewiele mówi o jego historii, według niego wydawać by się mogło, że on się po prostu pojawił znikąd i od razu zaczął robić to, co miał do zrobienia. Och, ale on przecież najpierw się uczył! Zanim dotarł do tego, kim się stał później, a komu teraz oddajecie cześć boską, minęły lata, podczas których sam borykał się ze spuścizną własnej tradycji, tak samo, jak się borykał ze sprzeciwem współwierców. Pamiętajcie, on był Żydem i nawet w młodości, nawet kiedy nauczał, jego nauka tak bardzo wybiegała poza dotychczasowe normy, że nawet nadano mu przydomek „niegodziwego kapłana”. Nazwano go niegodziwym, bowiem sprzeciwił się prawdzie wspólnej spuścizny wszystkich Żydów.
Jednakże teraz pragnę porozmawiać o nim, zanim stał się tym Jezusem, którego znacie z Pisma. Oto człowiek, który dostąpił Synostwa Bożego na poziomie własnej świadomości, na poziomie DNA, który jako jedyny w owych czasach stał się tak wywyższonym. On się stał człowiekiem zdolnym chodzić po wodzie. On chodził po wodzie, bowiem był zdolny kontrolować prawa fizyki. Posiadał kontrolę nad zdrowiem. Potrafił dokonywać wiele innych rzeczy. Dokonywał cudów, o których nic wam nie wiadomo! Pozwólcie, że się was zapytam, wiecie, że jego słów słuchały całe tłumy ludzi w ciszy, w której można było usłyszeć najmniejszy szelest. Jak wam się wydaje, jak to możliwe, że całe tłumy wyraźnie słyszały każde słowo wypowiadane przez mężczyznę w plenerze, stojącego na skale?  Jak tysiąc ludzi może usłyszeć kogoś bez mikrofonu, czy wzmacniaczy? A przecież oni go wszyscy świetnie słyszeli, jakby mówił do każdego z osobna, będąc tuż tuż, mówiąc najłagodniejszym głosem, jaki sobie tylko można wyobrazić! Takie rzeczy robił Jezus. Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad takim cudem? A kiedy przemawiał do nich zbyt długo, to następnie ich karmił jedzeniem, którego przedtem tam nie było! Takie rzeczy robił Jezus!
A czy wiecie, co się działo potem, jak już wracał do domu? Nie, nie wiecie. Wam tylko przekazano o ucztach i spotkaniach. Wam się wydaje, że skończywszy nauczać, ludzie się rozchodzili do domówi i dawali mu spokój? Oni sypiali w pobliżu jego domu i chodzili za nim wszędzie, gdzie się nie poruszył . Miał bowiem w sobie coś, co promieniowało miłością, miłosierdziem i jednością. To od niego promieniowało! Nikt nie chciał nic innego, jak tylko za nim podążać. To się dawało wyczuć. To jest właśnie energia, o której mówiłem wam dzisiejszego ranka. To jest energia, która jeszcze nie posiada swojej nazwy, ale to jest ta, na odczucie której mówicie: „Nie wiem co to jest, ale tego pragnę! To dlatego będę za tobą chodzić, bowiem to jest miłość boska.”
Chrześcijanie, posłuchajcie! Czy słyszeliście o rzymskim centurionie? Ha ha. – „Nie!” To wam opowiem. Istnieje wiele rzeczy, których o Jezusie nie wiecie, a które jeszcze bardziej uwypuklają piękno tego człowieka. To wybiega ponad, co wam o nim przekazali Apostołowie w Piśmie. Rzymianie dokładnie śledzili Jezusa, starając się usłyszeć od niego cokolwiek przeciw cezarowi, jak również na temat ówczesnej polityki, ale Jezus o tym nigdy nie wspominał, bowiem wtedy mógłby od razu zostać pojmany i uwięziony. Jezus nie poruszał tych zagadnień, mówił o miłości. Mówił: „Słuchajcie, właśnie tak się sprawy mają. To poprzez mnie słyszycie o tych sprawach. Słuchajcie, tak się sprawy mają. To jest prawda.” A następnie opowiadał o pięknie miłosierdzia bożego. On nie rozmawiał o polityce. Centurion się temu wszystkiemu przysłuchiwał. I pewnego razu, tylko raz, Jezus się odwrócił i spojrzał mu prosto w oczy, bowiem wiedział, że on stał w tłumie. Zapanowała cisza, centurion spojrzał Jezusowi w oczy i to był koniec! Ha ha ha! Wystarczyło tylko jedno spojrzenie Mistrza, jego jeden uśmiech i zmiękło serce centuriona. Zmiękło! Opuścił swój posterunek, po powrocie do domu zdjął hełm i zbroję, zabrał całą rodzinę i opuścił Jerozolimę. Wiedział, że musi opuścić miasto, bowiem to co zrobił, to była dezercja. Ale on także wiedział, że to, co robił dotychczas było wbrew jego sumieniu. Spotkał Jezusa i wystarczyło mu tylko jedno spojrzenie Syna Bożego. Oto, kim był Jezus. Chrześcijanie, czcicie więc doprawdy dobrego człowieka, jeśli macie ochotę go wciąż czcić.
Pozwólcie, że opowiem wam o Jezusie coś więcej. Patrząc ponad głowami tłumów w swojej mądrości, od razu rozpoznawał kłamców, złodziei, rozpoznawał prostytutki, a nawet morderców. A przecież nigdy na ten temat nie mówił ani słowa! On nie był separatystą. On wyznawał Jedność. Jak to zresztą sam powiedział: „Miłość Boga widzi wszystkich tak samo”.
Drodzy Chrześcijanie, posiadacie osobistą więź z Jezusem, dzięki której możecie z nim rozmawiać i z nim chodzić, dzięki której on wam mówi, że należycie do tej samej rodziny! Ten człowiek nauczał o jedności, o tym, że nie ma żadnego sądu. I nigdy go nie było. To jest coś pięknego i daleko wybiega poza to, co na jego temat wiecie. Czy potraficie wyobrazić sobie siebie, w jego butach? Zwracam się do wszystkich słuchających mnie teraz Chrześcijan. Naród, do którego się obecnie zwracam [Amerykanie] jest w większości narodem Chrześcijańskim, więc dlatego się teraz do was zwracam. Jeśli zechcecie mnie teraz wysłuchać, to przekażę wam kilka wskazówek. Wasze przywództwo religijne nakazuje wam ewangelizować. Niech tak będzie, zaraz przekażę wam wskazówki, na jakich zasadach powinna się oprzeć taka ewangelizacja... Pragnę, abyście naśladowali człowieka, któremu oddajecie boską cześć. Gdyby on wam teraz zajrzał prosto w oczy, gdybyście stanęli z nim twarzą w twarz w kościele jakiejkolwiek chrześcijańskiej denominacji, gdyby on was mógł teraz zobaczyć, popatrzyłby się na was i powiedział: „Idźcie i naśladujcie to, co widzicie. Idźcie i naśladujcie to, co widzicie...”
Jeśli pragniecie kogoś przyciągnąć, to naśladujcie Chrystusa. Kiedy rozglądacie się wokół, chcę, abyście zobaczyli to, co on widział. On nie dzielił ludzi na wierzących i niewierzących i nikomu nie mówił, czy robią coś dobrze, czy źle. On ich tylko kochał. W nim było tylko miłosierdzie jakie Bóg żywi do takich ludzi jak on, którzy doprawdy znają Boga. Jeśli pragniecie kogoś przyciągnąć, to posiądźcie miłosierdzie Chrystusa i roznoście je wszędzie, gdzie idziecie. To wtedy zaczną do was przychodzić i mówić: Nie wiem, co masz w sobie, ale bardzo mi się to podoba!” To dopiero wtedy mówicie: „Chodź ze mną, pomódlmy się wspólnie.” To się tak robi! Jeśli chcecie być rybakami ludzi oto, jak ich łowić, róbcie to miłosierdziem, miłością! Pozwólcie, że powiem wam jeszcze to: Nie przyciąga się do siebie ludzi poprzez separatyzm! Nie wytyka się nikogo palcami i nie mówi się, że coś robią źle oraz, że jeśli wciąż będą tak robić to po śmierci trafią do piekła! Nie sporządzajcie list rzeczy przepojonych strachem, bowiem w ten sposób wszystkich od siebie odpychacie! Drodzy Chrześcijanie, w ten sposób buduje się mur, a wasz człowiek nigdy nie wzniósł żadnego muru, nigdy, aż do ostatniego tchu nie wzniósł żadnego muru! Patrzył na katów tak samo, jak na swoją matkę. Miłosierdzie, miłość, oto co przyciąga.
No co? Bardzo was zabolało? Czyż to nie logiczne, że proszę was o naśladowanie Chrystusa? Bowiem to wszystko właśnie na tym polega. Pragnę przekazać wam pewną wizję i tym zakończyć nasz przekaz. Ta wizja to metafora. Mamy w niej do czynienia z filarami, które wspólnie podtrzymują ogromny ciężar. To może być jakiś dach, czy sufit. Ich jest z pięć, sześć, może nawet siedem. One wszystkie jednakże muszą się ze sobą zgadzać, bowiem na nich spoczywa cały ciężar. Zaraz wam powiem, co to za ciężar spoczywający na tych filarach. Żaden z filarów więc nie może być w separacji, nie może oddzielić się od wspólnego paradygmatu, bowiem wtedy cała budowla runie. Te filary to Hinduizm, Hebraizm, Buddyzm, Islam i Chrześcijaństwo.
Kultury na Ziemi zawsze będą się od siebie różnić, każda zawsze będzie miała swego własnego proroka, to nigdy nie przeminie. Różnica polega na tym, że nadejdą takie czasy, kiedy one wszystkie dojdą między sobą do porozumienia na temat jedności. Już nie będą usilnie się oddzielać od pozostałych filarów. Wszystkie filary będą spoglądać jeden na drugi z miłosierdziem. Wciąż będą wyznawać swoich własnych proroków, wierzyć w to samo, co zawsze i będą z tego powodu bardzo z siebie zadowoleni, ale już nie będą się odwracać do innych i mówić: „Wy jesteście w błędzie!” Nie będą już mówić innym: „Ponieważ jesteście w błędzie, musimy was zabić!” Na tym polega separatyzm. I to już odchodzi. Cóż to za ciężar te filary dźwigają? Zaraz go nazwę, bowiem to jest klucz. Wszystkie filary, jak jeden, podtrzymują ciężar zwany Pokojem na Ziemi! Ten pokój jest potrzebny i to, co powiedziałem stanowi klucz do niego. Koniec z separatyzmem, zwłaszcza między religiami świata. Zwróćcie się do waszych proroków i świętych Pism i od nowa nauczcie się jak żyć, kochani! Zamiast kierowania się przykazaniami ustanowionymi przez ludzi tak dawno temu, aby was od siebie oddzielić, pomyślcie o Jedności, którą głosił Syn Boży. Pamiętajcie, że on nigdy nikogo nie oddzielał od reszty, a następnie zastanówcie się nad tym, co wy robicie w dobie obecnej. Istnieje dla was wszystkich tyle miłości, że każdemu wystarczy! Tak samo, jak w przypadku Pepsi i Coca Coli, jednych przyciągnie wasz filar, a innych jakiś inny i miliardy ludzi na Ziemi będą żyć w pokoju, w koalicji zrodzonej ze zrozumienia Jedności. Oni wciąż się będą mogli sprzeczać na temat tego, kto z nich jest najlepszy, ale żaden filar nie zostanie wykluczony. Separatyzm zaczyna szwankować i wy to wkrótce zobaczycie.
Nie mam zamiaru dzisiaj nikogo obrażać, przychodzę do was z miłością i życzliwością, niczym anioł, aby wam powiedzieć, że rzeczy ulegają poprawie. Tylko mnie posłuchajcie, a może się czegoś dowiecie?
I tak jest.
Kryon

Tłumaczyła: Julita Gonera
Edytor: Jadwiga Fedynkiewicz
Zdjęcie: Monika Muranyi
— z: Monika Muranyi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam was kochani, Jam Jest Kryon

  Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...