Pan Sziwa
5 stycznia 2010r.
JA JESTEM który JEST Sziwa!
Przyszedłem znów!
Jak zawsze litość Niebios znów umożliwiła ludzkości uzasadnienie pokładanej w
niej nadziei.
Wszyscy my
uważnie śledzimy to co zachodzi obecnie na planecie. Tajemnica polega na tym iż
Ziemia otrzymała nową porcję Boskiej energii. Więc my uważnie śledzimy wpływ
jaki wywrze ona na ludzkość planety Ziemia. Czy będzie ludzkość kontynuowała
swoją drogą do nikąd czy też zmądrzeje w ostateczności i zacznie kierować się
radą Wielkich Nauczycieli ludzkości do których ja również mam zaszczyt należeć.
Już nie tak
często mam możliwość udzielania swych przesłań. Dlatego za każdym razem staram
się włożyć w swoje przesłanie możliwie największy impuls energetyczny, który
pobudziłby was do przebudzenia i rozwoju w górę po wschodzącej spirali
ewolucji.
Zauważyliście, że
ten nowy cykl dyktand, który udzielamy poprzez naszego posłannika, nie daje
większego pokarmu dla umysłu, cielesnego umysłu. Zaczęliśmy działać bardziej
subtelnie, żeby przebudzić te jednostki, które są w stanie zareagować na nowe
energie. Bardziej subtelne energie.
Pierwsza warstwa
naszych przesłań przebudziła pewną ilość jednostek. Teraz zeszły inne energie,
przewidziane dla innego poziomu ludzi.
Potrzebujemy
samych najlepszych, którzy są obecnie wcieleni. W poprzednich wcieleniach
doświadczaliście Służenia i wielu z was wiernie służyło Hierarchii nawet w nie
jednym wcieleniu. Otaczający was świat fizyczny zmienił się i powinniście
przypomnieć sobie o swojej misji i dostając impuls poprzez te przesłania w
swoje serce, pokonać zewnętrzne okoliczności i wyrwać z siebie wszystko to co
przeszkadza waszemu Służeniu.
Jest wam trudno,
i wielu już obciążyło siebie bagażem karmicznym, który trzeba będzie nieść za
sobą do końca obecnego wcielenia. Są jednak tacy którzy wcale siebie nie
obciążyli, lecz próbują znaleźć pokarm dla swojej duszy w otaczającej iluzji.
Ci ludzie albo skaczą z jednej nauki do innej, albo zmieniają pracę próbując
znaleźć jakąś satysfakcję w zewnętrznej świeckiej działalności.
Wszystko to jest
próżne. Już otrzymaliście doświadczenia świeckiej pracy w wielu wcześniejszych
wcieleniach. Trzeba wam przypomnieć, że Bóg to podstawa waszego życia, oraz
żebyście podporządkowali całe swoje życie bez reszty tylko wypełnianiu planów
Boga.
Tak nie może być,
że służycie Bogu i równocześnie pozostawiacie dla siebie jakąś zewnętrzną
działalność w świecie, próbując zyskać jeszcze jakieś doświadczenie, otrzymać
kolejną zabawkę. Jest to dla was wielki krok wstecz. Nie patrzcie na tych ludzi
którzy was otaczają. Oni w porównaniu z wami są jeszcze w żłobku, podczas gdy
wy ukończyliście już uniwerek. Powinniście zrozumieć iż najważniejszym i
określającym was jest poziom świadomości, a nie zewnętrzne atrybuty uznania lub
dostatek, które są przyjęte w chwili obecnej w waszym świecie. Są wartości
wieczne, są też iluzoryczne chwilowe zainteresowania.
Przypominacie mi
dorosłych dziadków i ciocie którzy usiedli w piaskownicy i próbują budować
piaskowe wieże oraz robić figurki z piasku.
Opamiętajcie się.
Są realne rzeczy które powinniście czynić oraz te które odpowiadają waszemu
poziomowi świadomości.
Im dłużej
będziecie odkładać podjęcie waszej ostatecznej decyzji i próbować chować się za
różnego rodzaju działalnością w świecie iluzorycznym, tym bardziej bolesne i
ciężkie będzie dla was otrzeźwienie, gdy się opamiętacie i odczujecie oddech
wieczności pewnego dnia być może nawet w tym roku.
Musicie
podporządkować całe wasze życie Służeniu. Ci którzy nie potrafią tego, nie
osiągnęli waszego stopnia świadomości.
Każdy znajduje
się na swoim stopniu rozwoju świadomości, lecz jeżeli nie zajmiecie
odpowiedniego wam stopnia, to wszyscy pozostali nie będą mieli wzorca na planie
fizycznym za którym będą mogli podążać.
Na kuli ziemskiej
mieszkają miliardy ludzi. Jednak tylko jednostki odważają się szturmować Mount
Everest, najwyższy szczyt świata. Pozostali wolą oglądać programy rozrywkowe w
telewizji, zastępujące ich realne życie.
Zawsze w waszym
życiu jest miejsce na bohaterstwo. Bohaterstwa dokonujecie wtedy gdy każdego
dnia czynicie dzieła Boga na Ziemi, nie patrząc na jakiekolwiek zewnętrzne
okoliczności, nie patrząc na złe samopoczucie, nie patrząc na choroby.
Żeby czynić
dzieła Boga nie trzeba wspinać się na szczycie Mount Everest. Potrzebujecie
wziąć pierwsze dzieło które leży prosto przed waszym nosem i zacząć działać.
Bardzo proste dzieło. Możliwe iż będzie wam się wydawało że dzieło to nie
zasługuje na to byście się nim zajmowali. Najbardziej malutkie i nieznaczne dzieło.
Zrozumcie jednak,
gdy z wielką miłością czynicie niewielkie dzieła, otwieracie tym samym dla
siebie możliwość większego Służenia.
Nauczyciele nie
mogą wam powierzyć pracy Bractwa bez wcześniejszego obszernego sprawdzianu,
który zajmuje nie jeden ani dwa lata. I nawet wtedy gdy we wcześniejszych
wcieleniach już posiadaliście zaufanie Bractwa i wykonywaliście jego zadania,
to w tym wcieleniu będziecie musieli znów zasłużyć na zaufanie i udowodnić iż
jesteście godni tego zaufania.
Wielu z was
poszukuje pracy jaką mogliby się zająć. Wielu poszukuje ludzi z którymi mogliby
wspólnie coś robić lub współpracować. Uwierzcie mi nie jest wam to potrzebne.
Już macie wszystko potrzebne żeby zacząć Służenie. Bóg o wszystko się już
zatroszczył. Powinniście tylko otworzyć oczy i zobaczyć to dzieło którym
powinniście zacząć się zajmować.
Znów zarzucamy
nasze sieci. I znów oczekujemy na wynik połowu jaki teraz będzie.
JA JESTEM który JEST Sziwa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz