Strony

piątek, 8 listopada 2019

Życie po życiu roz. 4

Obraz może zawierać: noc

Rozdział 4: Dom odpoczynku.

Kiedy szliśmy dalej, co najmniej dwóch z nas zastanawiało się nad tym, co widzieliśmy - i nad jego konsekwencjami. Nasza młoda przyjaciółka - która powiedziała nam, że ma na imię Ruth - zadała nam szereg pytań, ale wstrzymałem się z jakąkolwiek próbą odpowiedzi, ponieważ sam byłem tylko nowicjuszem, na rzecz mojego przyjaciela, którego imię Edwin - jak dotąd pominąłem.

Ruth, jak się wydaje, nigdy nie była aktywnym "wierząca" podczas pobytu na Ziemi, ale była uprzejmą duszą, jak to było oczywiste, a także, że jej wstrzymanie się od chodzenia do kościoła nie różniło się od jej ostatecznego celu, jaki postrzega Ziemia. Jej służba dla innych uczyniła więcej dla jej duchowego dobra wszystkie zewnętrzne przejawy religii kongregacyjnej, które tak często są tylko zewnętrznymi przejawami. Podobnie jak ja, była bardzo zdziwiona, że znalazła tutaj, w Duchu Świętym, jako kompletne akcesoria religii ortodoksyjnej. Edwin powiedział jej, że do tej pory widziała tylko jeden przykład, a było ich mnóstwo. Jednak po obejrzeniu tego, można było zobaczyć je wszystkie, mniej więcej. Każde wyznanie, oczywiście, trzyma się swojego konkretnego wyznania i form, takich jak to miało miejsce na Ziemi, z kilkoma drobnymi różnicami, jak właśnie widzieliśmy.

Taka duchowa senność nie jest nowością w Duchu. Świat Ziemi jest nie do obwiniania. Kontrowersje religijne leżą u podstaw wszelkiej ignorancji i braku wiedzy, które tak wielu ludzi wnosi ze sobą do świata duchowego, a jeśli umysły takich ludzi są uparte i nie są w stanie myśleć o sobie, to czy pozostają przywiązani do swoich wąskich poglądów religijnych, myśląc, że to wszystko jest prawdą, aż do dnia duchowego przebudzenia który dla nich nadejdzie. Wtedy zobaczą, że ich niewolnicze przestrzeganie ich wyznań powstrzymuje. To jest być tak bardzo opłakanym dla każdego, kto opuszcza, na zawsze, te błędne zgromadzenia, a inny przyjdzie, aby wypełnić swoje miejsce - aż nadejdzie czas, kiedy cała Ziemia pozna prawdę o świecie Ducha. Oczywiście nie robią nic złego tak jakimi są tutaj, poza opóźnianiem własnego duchowego postępu. Gdy tylko zrozumieją, co sobie robią to zrobią pierwszy krok naprzód, a ich radość nie zna granic. Uświadomią sobie "czas", który najwyraźniej zmarnowali.

Teraz można zapytać, czy wraz z nabyciem wiedzy i prawdy, te rozszerzenia ziemskich religii w świat Ducha są lepiej usuwane, co umieścisz w ich miejsce? Brzmi to jak potępienie wspólnego kultu.

W żadnym wypadku. Mamy tu nasze wspólnotowe nabożeństwo, ale jest ono oczyszczone z wszelkich śladów bezsensownych wyznań, doktryn i dogmatów. Uwielbiamy Wielkiego i Wiecznego Ojca w prawdzie, prawdy absolutnej. Jesteśmy jednego umysłu i tylko jednego umysłu. I nikt nie jest wzywany do ślepej wiary - lub do wyznawania, że tak czyni - w coś, co jest całkowicie niezrozumiałe dla jakiegokolwiek umysłu. Jest tu wiele, wiele rzeczy, których nie rozumiemy - i zajmie nam to eony czasu, zanim będziemy mieli nawet słaby blask ich zrozumienia. Ale nie prosi się nas, byśmy je rozumieli; prosi się nas, byśmy wzięli je takimi, jakimi są. Nie ma to znaczenia dla rozwoju naszej duszy. Będziemy w stanie rozwijać się daleko - i daleko dalej - zanim będziemy musieli kiedykolwiek pomyśleć o zrozumieniu takich rzeczy. I tak mamy jeden umysł w naszym oddawaniu czci Najwyższemu.

Takie są sprawy, które omawialiśmy - mówił o tym Edwin - gdy szliśmy w pięknym powietrzu Nieba Bożego.

Ruth opowiedziała się za dość okazałym budynkiem położonym wśród dobrze zalesionych terenów, co również wzbudziło moją ciekawość. Apelując do naszego Przewodnika, Edwin powiedział nam, że jest to dom wypoczynku dla tych, którzy przyszli do Ducha po długiej chorobie, lub którzy doświadczyli gwałtownego przejścia i którzy w konsekwencji cierpieli z powodu szoku. Zastanawialiśmy się, czy będzie można zajrzeć do środka, nie okazując się być ciekawskimi poszukiwaczami. Zapewnił nas, że będzie to całkiem w porządku, ponieważ tam służył, a zatem był persona grata. Do tego dochodził fakt, że wiedział, iż mamy tę niezbędną sympatię, która wyprze wszelkie myśli o dociekliwości. Zbliżając się mogłem zauważyć, że budynek nie był w żadnym wypadku "szpitalem" w pozorów zewnętrznych, bez względu na jego funkcje. Został zbudowany w stylu klasycznym, wysoki na dwa lub trzy piętra i był całkowicie otwarty z każdej strony. Oznacza to, że nie zawierał on żadnych okien, jakie znamy na Ziemi. Był biały w kolorze, jeśli chodzi o materiały jego kompozycji, ale tuż nad nim widać było wielki wałek niebieskiego światła opadający na cały budynek i otaczający go swoim blaskiem, którego efektem było nadanie całej budowli uderzającego niebieskiego odcienia. Ten wielki promień był ulewą życia - promieniem uzdrawiającym - wysłaną do tych, którzy już tu przeszli, ale jeszcze się nie obudzili. Kiedy zostaną w pełni przywróceni do duchowego zdrowia, nastąpi wspaniałe przebudzenie i zostaną wprowadzeni do swojej nowej ziemi.
Zauważyłem, że na trawie, czyli na spacerze, siedzi sporo ludzi. Byli to krewni tych, którzy byli leczeni w sali wypoczynkowej i których przebudzenie było nieuchronne. Chociaż niewątpliwie mogli zostać wezwani w razie potrzeby, ale podążając za swoim starym ziemskim instynktem, woleli czekać z bliska na szczęśliwy moment. Wszyscy byli niezwykle radośni i bardzo podekscytowani, o czym świadczą wyrazy na ich twarzach, a wiele z nich było przyjaznymi uśmiechami, które otrzymywaliśmy, gdy szliśmy wśród nich. Wielu z nich również zgłosiło się do nas, aby nas powitać, myśląc, że przybyliśmy z tego samego powodu, co oni sami. Opowiedzieliśmy im jednak o naszym prawdziwym celu, a oni przyśpieszyli do nas w drodze.

Zauważyłem, że większość ludzi czekających w ogrodach nie była zamieszkała w swoich ziemskich ubraniach i założyłem, że większość z nich była w Duchu od dłuższego czasu. Niekoniecznie tak było, - powiedział nam Edwin. Mieli prawo do noszenia swoich duchowych szat na mocy faktu, że byli mieszkańcami tego królestwa, w którym teraz się znajdujemy. A szaty, które nosili, były doskonale dopasowane zarówno do miejsca, jak i sytuacji. Trudno jest opisać kostium, ponieważ tak wiele zależy od możliwości porównania go z konkretną ziemską tkaniną. Tutaj nie mamy takich materiałów i wszystkie zewnętrzne pozory są wytwarzane nie przez fakturę materiału, ale przez rodzaj i stopień światła, które jest istotą szaty Ducha. Te, które teraz widzieliśmy były w formie 'płynącej' i pełnej długości, a kolory - niebieski i różowy w różnym stopniu intensywności - zdawały się przeplatać w całej substancji szat. Wyglądały na bardzo wygodne w noszeniu i jak wszystko tutaj, nie wymagają one uwagi, aby utrzymać je w stanie doskonałej konserwacji, duchowość osoby noszącej je samotnie rozliczając się z tego.

Nasza trójka nadal nosiła nasz ziemski styl szaty, a Edwin zasugerował, że dla naszych obecnych celów możemy zmienić się na nasz naturalny element w kwestii ubrań. Byłem skłonny, oczywiście, wpadać w każdą sugestię, którą on mógłby zechcieć poczynić, tak jak zwracałem się do niego o wszystko, co jest w moim braku wiedzy. Ruth też wydawała się bardzo chętna, aby spróbować tej zmiany, ale pytanie, które zastanawiało nas oboje, brzmiało: jak to ma być zrealizowane.

Być może są ludzie na planie ziemskim, którzy są gotowi uwierzyć, że taka sytuacja jak ta wiązałaby się z ceremonią formalnego otrzymania szaty Ducha Świętego w obecności dobrze zgromadzonych istot niebieskich, które przybyły, aby być świadkami obdarowania naszą niebiańską nagrodą i aby oficjalnie zostać zaproszonym do wzięcia naszego "wiecznego odpoczynku"!

Pozwólcie, że pośpieszę powiedzieć, że tak się nie stało.

To, co się wydarzyło, było bardzo proste: natychmiast wyraziłem życzenie, aby postępować zgodnie z sugestią Edwina, aby odrzucić mój ziemski styl ubrań, te same ubrania zanikały - i byłem odziany w moją szczególną szatę Ducha - o takim samym opisie, jak te, które widziałem o sobie. Edwin również się zmienił i zauważyłem, że jego zdawał się wysyłać większą siłę koloru niż mój. Ruth była taka sama jak moja i nie trzeba dodawać, że była pełna radości z tego nowego objawienia Ducha. Mój stary przyjaciel doświadczył już wcześniej tej zmiany, więc jego kostium nie był dla niego nowy. Ale mówiąc za siebie - i jestem pewien, że za Ruth - nigdy w żadnej chwili nie odczułem najmniejszego zażenowania, dziwności czy samoświadomości w tym rewolucyjnym - jak mogłoby się wydawać - zmianie w naszym wyglądzie zewnętrznym. Przeciwnie, wydawało się to całkiem naturalne i doskonale uporządkowane, i niewątpliwie było to w zgodzie z naszym obecnym otoczeniem, tym bardziej, że szybko odkryłem, kiedy weszliśmy do domu wypoczynku. Nic nie byłoby bardziej niestosowne niż ziemska odzież w takim budynku, który w swoim wnętrzu i pomieszczeniach był zupełnie inny niż cokolwiek, co można zobaczyć na planie ziemskim.

Kiedy weszliśmy, Edwin został powitany jako stary przyjaciel przez kogoś, kto przyszedł do nas. Wyjaśnił krótko swoją misję i naszą obecność tam, a my zostaliśmy zaproszeni, aby zobaczyć wszystko, czego sobie życzyliśmy.

Zewnętrzny przedsionek prowadził do wzniosłej sali o znacznych rozmiarach. Przestrzeń, która normalnie byłaby poświęcona oknom, była zajmowana przez wysokie słupy, które od siebie od siebie oddzielały, a to rozmieszczenie odbywało się przez wszystkie cztery ściany. Niewiele było w sposobie urządzania wnętrz, ale nie można z tego przypuszczać, że mieszkanie miało zimny, barakowy wygląd. Nie było to nic innego. Podłoga była to wykładzina dywanowa z jakąś bardzo miękką wykładziną w trzeźwym projekcie, a tu i ówdzie na ścianach wisiał piękny, kuty gobelin. Na całej powierzchni podłogi znajdowały się niezwykle komfortowo wyglądające kanapy, z których każda miała formę leżącej, dość spokojnej i oczywiście głęboko śpiącej. Poruszając się spokojnie, wielu mężczyzn i kobiet zamierzało przyglądać się różnym kanapom i ich obciążeniom.

Jak tylko weszliśmy do tej sali zauważyłem, że znaleźliśmy się pod wpływem niebieskiego promienia, a jego efektem był efekt wyraźnej energii i spokoju. Inną zauważalną cechą był całkowity brak pomysłu na instytucję z jej nieuchronnym oficjalnym charakterem. Nie było mowy o patronacie, nie czułem też najmniejszego cienia bycia wśród obcych. Ci, którzy byli obecni przy śpiączkach, czynili to nie w postawie pewnego zadania, które miało być wykonane dobrowolnie, ale tak jakby wykonywali pracę miłości w czystej radości z jej wykonywania. Tak było właśnie w tym przypadku. Radosne przebudzenie tych śpiących dusz było dla nich zawsze aktualną radością, nie mniej niż dla ludzi, którzy przyszli, aby być tego świadkami.

Dowiedziałem się, że wszyscy "pacjenci" w tej sali przeszli przez długotrwałe choroby, zanim przeszli obok. Natychmiast po ich rozwiązaniu są delikatnie posyłani do głębokiego snu.
W niektórych przypadkach sen następuje natychmiast - lub praktycznie bez przerwy - po śmierci fizycznej. Długa choroba przed przejściem do świata duchowego ma niszczący wpływ na umysł, który z kolei ma swój wpływ na ciało Ducha. Ten ostatni nie jest poważny, ale umysł wymaga absolutnego odpoczynku o różnym czasie trwania. Każdy przypadek jest traktowany indywidualnie i ostatecznie doskonale odpowiada na jego traktowanie. Podczas tego stanu snu umysł całkowicie odpoczywa. Nie ma nieprzyjemnych snów ani gorączki delirium.

Patrząc na ten doskonały przejaw Boskiej Opatrzności, przyszła do mnie myśl o tych absurdalnych ziemskich pojęciach 'wiecznego odpoczynku', 'wiecznego snu' i wielu innych równie głupich ziemskich wyobrażeniach, i zastanawiałem się czy, przez jakiś przypadek lub inny, ten sen, który teraz obserwowałem, został zniekształcony przez ziemskie umysły w stan wiecznego snu, przez który przechodzą wszystkie dusze przy rozwiązaniu, by za niezliczone lata czekać na straszny "ostatni dzień" - straszny "Dzień Sądu Ostatecznego". Tu było widoczne obalenie takiego bezsensownego przekonania.

Żaden z moich dwóch kolegów nie obudził się w tej - lub innej - sali wypoczynkowej, tak mi powiedzieli. Podobnie jak ja, nie cierpieli na długotrwałą chorobę, a koniec ich ziemskiego życia przyszedł dość szybko i całkiem przyjemnie.

Pacjenci spoczywający na kanapach wyglądali bardzo spokojnie. Cały czas obserwuje się ich, a przy pierwszych trzepotaniach powracającej świadomości wzywani są inni i wszystko jest gotowe do pełnego przebudzenia. Niektórzy obudzą się częściowo, a potem znów zapadną się w sen. Inny natychmiast otrząśnie się ze snu i wtedy właśnie te doświadczone dusze, które są obecne, będą miały, być może, swoje najtrudniejsze zadanie. Do tego momentu, w rzeczywistości, była to głównie kwestia obserwacji i oczekiwania. W tak wielu przypadkach trzeba wytłumaczyć nowo przebudzonej duszy, że "umarł" i żyje. Zazwyczaj będą pamiętać o swojej długiej chorobie, ale niektórzy są zupełnie nieświadomi, że przeszli do Ducha, a kiedy prawdziwy stan rzeczy został im delikatnie i cicho wyjaśniony, często mają pilne pragnienie powrotu na Ziemię, być może do tych, którzy są smutni, być może do tych, za których opiekę i dobrobyt byli odpowiedzialni. Mówi się im, że nic nie może być zrobione przez ich powrót i że inni z doświadczeniem zajmą się tymi okolicznościami, które są dla nich tak niepokojące. Takie przebudzenia nie są szczęśliwe w porównaniu z tymi, którzy budzą się z pełną świadomością tego, co się wydarzyło. Gdyby Ziemia była bardziej oświecona, byłoby to częstsze, a nowo przebudzona dusza miałaby znacznie mniej cierpienia.

Świat ziemski uważa się za bardzo zaawansowany, bardzo "cywilizowany". Takie oszacowanie jest zapomniane o ślepej ignorancji. Świat ziemski, ze wszystkim, co się do niego odnosi, jest postrzegany jako bardzo ważny, a świat Ducha jest postrzegany jako coś ciemnego i odległego. Kiedy dusza w końcu tam dotrze, to jest wystarczająco dużo czasu, aby zacząć o tym myśleć. Dopóki ten czas nie nadejdzie, nie ma potrzeby nawet się tym przejmować. Taka jest postawa umysłu tysięcy ludzi na tysiącach wcielonych dusz i tutaj, w tej sali odpoczynku, byliśmy świadkami przebudzenia się ludzi ze snu Ducha. Widzieliśmy życzliwe i cierpliwe duchy, które tak bardzo starały się przekonać tych samych ludzi, że naprawdę "umarli". A ta sala odpoczynku jest tylko jednym z wielu miejsc, gdzie ta sama służba jest nieustannie wykonywana, a wszystko to dlatego, że świat ziemski jest tak bardzo rozwinięty w wiedzy!
Pokazano nam inną dużą salę, podobnie wyznaczoną, gdzie ci, których przejście było nagłe i gwałtowne, również śpią tymczasowo. Te sprawy były zazwyczaj trudniejsze do załatwienia niż te, które właśnie widzieliśmy. Nagłość ich odejścia dodała o wiele więcej zamieszania w umyśle. Zamiast stałego przejścia, ciało Ducha w wielu przypadkach zostało siłą wybrane z ciała fizycznego i przyśpieszone do świata duchowego. Przejście było tak nagłe, że wydawało im się, że nie było żadnej przerwy w ich życiu. Tacy ludzie są szybko brani w swoje ręce przez grupy dusz, które poświęcają cały swój czas i całą swoją energię na taką pracę. A w sali wypoczynkowej mogliśmy teraz zobaczyć rezultaty ich pracy. Gdyby tak wiele z tych dusz miało tylko małą wiedzę o sprawach duchowych, to te przebudzenia byłyby o wiele szczęśliwsze.

Zapewniam was, że nie jest przyjemnym widokiem widzieć tych łagodnych, cierpliwych pomocników zmagających się mentalnie - a czasami prawie fizycznie - z ludźmi, którzy są całkowicie nieświadomi faktu, że są "martwi". To najbardziej smutny widok, za który mogę ręczyć na podstawie dowodów z pierwszej ręki, bo czyż nie widziałem go? A kogo należy winić za ten stan rzeczy? Większość z tych dusz obwinia się, gdy przebywają tu wystarczająco długo, aby docenić swój nowy stan, lub alternatywnie obwinia świat, który niedawno opuściły, za tolerowanie takiej ślepoty i głupoty.

Edwin zasygnalizował, że być może widzieliśmy wszystko, czego sobie życzyliśmy i prawdę mówiąc, że zarówno Ruth, jak i ja nie żałujemy, że wyszliśmy. Należy bowiem przypomnieć, że obaj byliśmy stosunkowo nowymi przybyszami i nie mieliśmy jeszcze wystarczającego doświadczenia, aby wytrzymać widoki, które same w sobie były bolesne. Zabraliśmy więc znowu na zewnątrz i wybrałyśmy ścieżkę, która omijała duży sad drzew owocowych, podobny, choć znacznie bardziej rozległy niż ten, w którym miałam swój pierwszy smak owoców niebiańskich. Było pod ręką za wykorzystanie nowo przebudzonych owoców - i oczywiście dla każdego, kto chciałby wziąć udział w pobudzającym uczucia owocu.

Przyszło mi do głowy, że Edwin poświęcał nam sporo swojego czasu, być może kosztem własnej pracy. Ale powiedział nam, że to, co teraz robi, to pod wieloma względami jego zwykła praca - nie tylko po to, aby pomóc ludziom przyzwyczaić się do nowego otoczenia, ale także po to, aby pomóc tym, którzy dopiero zaczynali pozbywać się starych idei religijnych i oderwać się od dławienia ich umysłów jako członków wspólnot prawosławnych. Cieszę się, że to wiem, ponieważ oznaczało to, że będzie on nadal naszym przewodnikiem.

Teraz, gdy znów byliśmy w stanie otwartym, pojawiło się pytanie: czy powinniśmy nadal ubierać się w strój Ducha, czy też powinniśmy wrócić do naszego starego stroju? Jeśli chodzi o Ruth, to nie słyszała ona o żadnej zmianie stroju. Oświadczyła, że jest doskonale usatysfakcjonowana tym, co miała na sobie i zażądała od nas, abyśmy wiedzieli, jaki ewentualny strój ziemski mógłby kiedykolwiek się na nim poprawić. W obliczu tak mocnego argumentu musieliśmy się poddać. Ale co ze mną i Edwinem? Mój przyjaciel powrócił tylko do swojej ziemskiej sutanny, aby dotrzymać mi towarzystwa i pomóc mi poczuć się jak w domu. Postanowiłam więc, że zostanę taka, jaką byłam teraz - w moim ubraniu od Ducha.

Kiedy szliśmy dalej, zaczęliśmy rozmawiać o różnych ziemskich pojęciach dotyczących osobistego wyglądu ludzi z Ducha. Ruth wspomniała o 'skrzydłach' w związku z 'istotami anielskimi' i wszyscy od razu zgodziliśmy się, że taki pomysł jest niczym innym jak niedorzeczny. Czy jakikolwiek środek lokomocji mógłby być bardziej niezgrabny lub ponury, lub całkowicie niewykonalny? Przypuszczaliśmy, że artyści z czasów starożytnych musieli być w dużej mierze odpowiedzialni za to szerokie odejście od rzeczywistości. Zakłada się, że myśleli oni, że niektóre środki lokomocji osobistej są niezbędne dla ludzi Ducha i że zwykła przyziemna metoda używania własnych nóg była zbyt ziemska, aby zostać dopuszczonym, nawet jako odległa możliwość, do królestwa niebieskiego. Nie mając żadnej wiedzy na temat potęgi myśli i jej bezpośredniego zastosowania w dosłownym ruchu nas samych przez te sfery, zostały one rzucone z powrotem na jedyny znany im sposób poruszania się przez przestrzeń - użycie skrzydeł. Zastanawiam się, czy są jeszcze ludzie z Ziemi, którzy naprawdę wierzą, że jesteśmy tylko częściowo usunięci z jakiejś formy wielkiego ptaka! Wśród myślenia, współczesna nauka zdołała rozwiać niektóre absurdalne koncepcje tak długo rozpowszechnione.

Nie posunęliśmy się zbyt daleko, gdy Edwin przekonał go, że moglibyśmy udać się do miasta, które wyraźnie widać było niedaleko. Mówię "nie za daleko", ale nie należy tego źle rozumieć, co oznacza, że odległość tutaj jest z jakiegokolwiek powodu. Z pewnością nie jest! Chodzi mi o to, że miasto leżało wystarczająco blisko, byśmy je odwiedzili bez żadnych odstępstw od naszego ogólnego kierunku. Ruth i ja zgodziliśmy się od razu, że chcielibyśmy tam natychmiast udać się, ponieważ miasto świata Ducha musi być dla nas samym czymś w rodzaju nowego objawienia. Wtedy przyszło nam do głowy pytanie: czy powinniśmy chodzić, czy też powinniśmy stosować szybszą metodę? Oboje czuliśmy, że chcielibyśmy spróbować dokładnie tego, co siła myśli może zrobić, ale jak wcześniej, w innych okolicznościach, oboje byliśmy pozbawieni jakiejkolwiek wiedzy na temat tego, jak wprowadzić te siły w życie. Edwin powiedział nam, że gdy już przeprowadziliśmy ten bardzo prosty proces myślenia, nie powinniśmy mieć żadnych trudności w przyszłości. Po pierwsze, konieczne było posiadanie zaufania, a po drugie, nasza koncentracja myśli nie może być sprawą połowicznego serca. Aby zapożyczyć ziemską aluzję, "życzymy sobie" tam, gdziekolwiek by to nie było, i tam znajdziemy siebie! Przy kilku pierwszych okazjach może być konieczne podjęcie świadomego wysiłku; potem możemy poruszać się, co tylko zechcemy - można by powiedzieć, bez zastanowienia! Przypominając sobie ziemskie metody, kiedy chcecie usiąść, przejść lub wykonać którekolwiek z wielu ziemskich działań, które są tak dobrze znane, a nie jesteście świadomi, że podejmujecie jakikolwiek konkretny wysiłek myślowy, aby zrealizować wasze pragnienia. Myśl bardzo szybko przechodzi przez wasz umysł, że chcecie usiąść i usiąść. Ale nie zwracaliście uwagi na wiele ruchów muskularnych i tak dalej, zaangażowanych w to proste działanie. Stały się one drugą naturą. I tak jest dokładnie tak samo z nami tutaj. Po prostu myślimy, że chcemy być w pewnym miejscu i jesteśmy tam. Muszę oczywiście zakwalifikować to stwierdzenie, mówiąc, że nie wszystkie miejsca są dla nas tutaj otwarte. Istnieje wiele sfer, do których nie jesteśmy w stanie wejść, chyba że w bardzo szczególnych okolicznościach lub tylko wtedy, gdy pozwala na to nasz stan rozwoju. Nie ma to jednak wpływu na sposób poruszania się tutaj; ogranicza nas jedynie w pewnych ściśle określonych kierunkach.

Będąc bardzo praktycznym, wspomniałem Edwinowi, że tak jak my wszyscy trzej chcielibyśmy być razem, to czyż nie musimy wszyscy chcieć być w tym samym miejscu i czyż nie musimy mieć na myśli jak mają bardzo pewną lokalizację, na której moglibyśmy utrwalić nasze myli? Odpowiedział, że jest kilka czynników, o których należy pamiętać w tym konkretnym przypadku. Jednym z czynników było to, że był to nasz początkowy transfer w myśli, i że on, mniej więcej, "przejąłby" nas. Powinniśmy automatycznie pozostać ze sobą w bliskim kontakcie, ponieważ wyraziliśmy życzenie i zamiar uczynienia tego. Te dwa fakty razem były wystarczające, aby zapewnić nam bezpieczne i pewne dotarcie do celu podróży! Kiedy staniemy się dość biegli w tych metodach, nie powinniśmy mieć żadnych trudności w związku z tym.

Należy pamiętać, że myśl jest tak błyskawiczna, jak to tylko możliwe do wyobrażenia i nie ma możliwości, abyśmy zgubili się w nielimitowanej przestrzeni! Miałem swój pierwszy przykład podróżowania przez przestrzeń w ten sposób bezpośrednio po moim przejściu, ale potem poruszałem się stosunkowo wolno z mocno zamkniętymi oczami. Edwin zasugerował, że gdybyśmy spróbowali eksperymentu na sobie, dałoby nam to trochę przyjemności. Zapewnił nas, że w żadnych okolicznościach nie możemy w żaden sposób zaszkodzić. Zaproponował, abyśmy z Ruth rzucili się na małą kępkę drzew leżącą około ćwierć mili dalej - tak jakby mierzyła to Ziemia. Wszyscy trzej usiedliśmy na trawie i popatrzyliśmy na nasz cel. Zasugerował, że jeśli w ogóle się denerwujemy, to możemy trzymać się za ręce! Ruth i ja mieliśmy iść sami, podczas gdy on pozostanie na trawie. Chcieliśmy tylko pomyśleć, że chcemy być przy tamtych drzewach. Spojrzeliśmy na siebie z wielką radością, obaj zastanawiając się, co będzie dalej, i żaden z nas nie podjął inicjatywy. Zastanawialiśmy się nad tym, kiedy Edwin powiedział: "Wynocha!". Jego uwaga musiała dostarczyć wymaganego bodźca, ponieważ wziąłem rękę Ruth, a następną rzeczą, o której wiedzieliśmy, było to, że stoimy już pod drzewami!

Spojrzeliśmy na siebie nawzajem, jeśli nie w zdumieniu, to w czymś bardzo podobnym. Rzucając oczy, skąd właśnie przyszliśmy, zobaczyliśmy, jak Edwin macha ręką do nas. Potem wydarzyła się dziwna rzecz. Oboje widzieliśmy się bezpośrednio przed naszymi twarzami, co wydawało się błyskiem światła. To nie było oślepiające, ani nie przestraszyło nas w żaden sposób. Ono po prostu złapało naszą uwagę właśnie tak jak Ziemskie słońce to robi gdy wchodzi z za chmury. Oświeciło ono małą przestrzeń przed naszymi oczyma, gdy tam staliśmy. My zostawaliśmy wciąż, folując w  oczekiwaniu jak się transponować. Wtedy wyraźnie, ponad wszelką wątpliwość, usłyszyliśmy czy to uchem czy umysłem, bo nie mogłem wtedy powiedzieć - głos Edwina pytającego nas, czy podobała nam się nasza krótka podróż, by wrócić do niego w dokładnie taki sam sposób, w jaki go zostawiliśmy. Oboje poczyniliśmy pewne uwagi na temat tego, co usłyszeliśmy, próbując zdecydować, czy to naprawdę Edwin, którego słyszeliśmy. Ledwie wspomnieliśmy o naszym zakłopotaniu podczas tej ostatniej demonstracji Ducha Świętego, gdy głos Edwina przemówił ponownie, zapewniając nas, że usłyszał nas, gdy byliśmy w trakcie obradowania nad tą sprawą!
Tak zaskoczeni i całkowicie zachwyceni byliśmy tym nowym przejawem mocy myśli, podążając tak szybko za drugim, że postanowiliśmy natychmiast powrócić do Edwina i zażądać pełnego wyjaśnienia. Powtórzyliśmy tę procedurę i po raz kolejny usiedliśmy po jednej stronie mojego starego przyjaciela, który śmiał się radośnie z naszego cudu.

Był przygotowany na nadchodzący atak - bo zasypaliśmy go pytaniami - i powiedział nam, że celowo zachował dla nas tę niespodziankę. Tutaj, jak powiedział, był to kolejny przykład konkretności myśli. Jeśli możemy poruszać się siłą myśli, to oznacza to, że powinniśmy być w stanie sami wysyłać nasze myśli, bez przeszkód ze względu na wszelkie wyobrażenia o dystansie. Kiedy skupiamy nasze myśli na jakiejś osobie w świecie duchowym, czy to w formie konkretnego przesłania, czy też są one wyłącznie natury czułej, to myśli te dotrą bez zarzutu do celu i zostaną przejęte przez oczekującego. Tak właśnie dzieje się w świecie Ducha Świętego. Jak to się dzieje, ale nie jestem gotów powiedzieć. To kolejna z wielu rzeczy, które bierzemy ze sobą i cieszymy się z nich. Dotychczas wykorzystywaliśmy nasze "organy mowy" w rozmowach między sobą. Było to całkiem naturalne i prawie nie zastanawialiśmy się nad tą sprawą. Ani Ruth, ani mnie nie przyszło do głowy, że niektóre środki komunikacji na odległość muszą być dostępne tutaj. Nie byliśmy już ograniczeni przez warunki ziemskie, ale jak dotąd nie zaobserwowaliśmy niczego, co zastąpiłoby zwykły sposób komunikacji na Ziemi. Ta właśnie nieobecność powinna, być może, powiedzieć nam, żebyśmy spodziewali się niespodziewanego.

Chociaż w ten sposób możemy wysyłać swoje myśli, nie należy zakładać, że nasze umysły są jak otwarta książka do czytania dla wszystkich. W żadnym wypadku. Możemy, jeśli tak chcemy, celowo zachować nasze myśli dla siebie; lecz jeśli powinniśmy myśleć bezczynnie, tak jak było; jeśli tylko pozwolimy, aby nasze myśli wędrowały pod luźną kontrolą, wtedy mogą być one widziane i czytane przez innych. Jedną z pierwszych rzeczy do zrobienia po przybyciu tutaj jest uświadomienie sobie, że myśl jest konkretna, że może ona tworzyć i budować, a następnie naszym następnym wysiłkiem jest umieszczenie naszych własnych myśli pod właściwą i odpowiednią kontrolą. Ale tak jak wiele innych w świecie duchowym, możemy wkrótce nauczyć się dostosowywać do nowych warunków, jeżeli mamy na to ochotę i nigdy nie zabraknie nam najchętniej pomagających w którymkolwiek lub wszystkich naszych trudnościach. Ta ostatnia, Ruth i ja już się dowiedzieliśmy z ulgą i wdzięcznością.

Ruth była już bardzo niecierpliwa, aby wyruszyć do miasta i nalegała, aby Edwin zabrał nas tam natychmiast. I tak bez dalszej zwłoki wstaliśmy z trawy i słowem do naszego przewodnika wyruszyliśmy.

 http://www.thenewearth.org/LifeAfterDeath.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam was kochani, Jam Jest Kryon

  Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...