Strony

środa, 20 listopada 2019

Życie po życiu II Rozdział 6: PRZEDSTAWICIELE REALIÓW

 Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba, kapelusz, drzewo, tekst i na zewnątrz

 II Rozdział 6: PRZEDSTAWICIELE REALIÓW

Istnieje bardzo jasna i piękna kula świata duchów, której nadano malowniczy i najbardziej trafny tytuł "Krainy letniej".

Ciemne regiony mogą być prawie nazywane 'Zimą', ale z uwagi na fakt, że ziemska zima posiada całą swoją wielkość, podczas gdy w niższych sferach świata Ducha nie ma nic innego, jak tylko obrzydliwość.

Dotarłem do tej pory tylko na krótko do ciemnych krain, zabierając cię w pobliże progu, ale w towarzystwie Edwina i Ruth, wniknąłem głęboko w te regiony.

Nie jest to przyjemny temat, ale poinformowano mnie, że fakty powinny być podane, nie z zamiarem przerażania ludzi - to nie są metody i cele świata Ducha - ale aby pokazać, że takie miejsca istnieją wyłącznie na mocy nieubłaganego prawa, prawa przyczyny i skutku, duchowego żęcia, które zwycięża ziemski siew; aby pokazać, że ucieczka od sprawiedliwości moralnej na planie ziemskim oznacza znalezienie ścisłej i nieubłaganej sprawiedliwości w świecie Ducha.

W miarę jak będziemy powoli przechodzić z naszej własnej sfery w kierunku tych ciemnych ziem, znajdziemy stopniowe pogarszanie się sytuacji na wsi. Kwiaty stają się skąpe i źle odżywione, dając pozory walki o egzystencję. Trawa jest spieczona i żółta, aż do momentu, gdy wraz z ostatnimi resztkami chorych kwiatów, w końcu całkowicie znika, by zastąpić ją jałowymi skałami. Światło stale maleje, aż znajdziemy się w szarej strefie, a potem przychodzi ciemność - głęboka, czarna, nieprzenikniona ciemność; nieprzenikniona, to znaczy dla tych, którzy są duchowo ślepi. Odwiedzający z wyższej sfery mogą widzieć w tej ciemności, nie będąc widzianym przez mieszkańców, chyba że jest to niezbędne, aby wskazać ich obecność.

Nasze wizyty zaprowadziły nas do tego, w co naprawdę wierzymy, że jest to najniższy poziom ludzkiej egzystencji.

Rozpoczęliśmy zejście przechodząc przez pas mgły, który napotkaliśmy, gdy ziemia stała się twarda i jałowa. Światło gwałtownie się zmniejszało, mieszkań było coraz mniej, a duszy nigdzie nie było widać. Rozciągały się przed nami wielkie połacie granitowych skał, zimnych i zakazanych, a "droga", którą podążaliśmy, była szorstka i gwałtowna. Do tej pory ciemność nas osłaniała, ale i tak widzieliśmy doskonale całe otoczenie. Jest to raczej dziwne doświadczenie tego, bycia w stanie widzieć w ciemności, a kiedy się je po raz pierwszy poddaje się jemu, wydaje się, że jest w nim powietrze nierealności. Ale, rzeczywiście, jest wystarczająco realny.

Kiedy schodziliśmy w dół przez jedną z licznych szczelin w skałach, widziałem i czułem ohydny szlam, który pokrywał całą ich powierzchnię, brudną zieleń w kolorze i zły zapach. Nie było oczywiście niebezpieczeństwa naszego upadku. Byłoby to niemożliwe dla każdego mieszkańca tych krain.

Po odbyciu podróży w dół na odległość, która wydawała się być wielką odległością - powinienem sobie wyobrazić, że była to przynajmniej jedna mila ziemskich pomiarów - znaleźliśmy się w gigantycznym kraterze, wiele mil na obwodzie, którego boki, zdradzieckie i groźne, wznosiły się nad nami.

Cały ten obszar był poprzecinany ogromnymi masami skał, jakby jakieś ogromne osuwanie się ziemi lub kataklizm zakłóciły je z górnego brzegu krateru i wysłały je rzucające się w dół w głębiny poniżej, by rozproszyć się w każdym kierunku, formując naturalne jaskinie i tunele.

W naszej obecnej pozycji byliśmy daleko nad tym morzem skał, i obserwowaliśmy tępą chmurę trujących oparów wznoszących się z niej, jakby wulkan znajdował się poniżej i na punkcie wybuchu. Gdybyśmy nie byli wystarczająco chronieni, powinniśmy byli znaleźć te opary duszące i zabójcze. Tak jak było, pozostawiły nas całkowicie nieokaleczone, chociaż intuicyjnie mogliśmy dostrzec stopień złośliwości całego miejsca. Śmiało, mogliśmy przez tę miazmę zobaczyć, co mogło być istotami ludzkimi, czołgającymi się jak jakieś obrzydliwe bestie nad powierzchnią górnych skał. Nie mogliśmy myśleć, Ruth i ja, że byli ludźmi, ale Edwin zapewnił nas, że gdy tylko weszli na ziemski samolot jako ludzie, zjedli, spali i oddychali ziemskim powietrzem, zmieszali się z innymi ludźmi na Ziemi. Ale oni żyli życiem w duchowej otchłani. I w swojej śmierci ciała fizycznego udali się do swojego prawdziwego miejsca zamieszkania i swojej prawdziwej posiadłości w świecie Ducha.

Wznoszące się opary zdawały się przesłaniać je nieco z naszego wzroku, a my schodziliśmy aż do momentu, gdy staliśmy na równi z wierzchołkami skał.
Ponieważ wyraziłem swoją gotowość bycia wziętym przez Edwina, który uważał, że najlepiej odpowiada mojemu celowi, i ponieważ wiedziałem, że powinienem być w stanie wytrzymać wszystko, co widziałem, zbliżyliśmy się do niektórych z tych ohydnych stworzeń. Ruth nam towarzyszyła i nie trzeba dodawać, że nigdy nie zostałaby dopuszczona do tych szkodliwych sfer, gdyby nie było wiadomo, bez cienia wątpliwości, że jest w pełni zdolna do najwyższego stopnia opanowania siebie i męstwa. Rzeczywiście, nie tylko podziwiałem jej spokój, ale byłem głęboko wdzięczny, że mam ją przy sobie.

Przybliżyliśmy się do jednej z form pod-ludzkich, które leżały na skałach. To, co pozostało z ubrania, mogło być łatwo zniesione, ponieważ składało się tylko z najbrudniejszych szmat, które wisiały razem w niewyobrażalny sposób, pozostawiając widoczne wielkie luki martwo wyglądającego ciała. Kończyny były tak cienkie i pokryte skórą, że można było się spodziewać, że na ich powierzchni pojawią się nagie kości. Ręce były ukształtowane jak szpony jakiegoś ptaka drapieżnego, z paznokciami tak urosły, że stały się prawdziwymi pazurami. Twarz tego potwora była ledwo ludzka, tak zniekształcona i zniekształcona. Oczy były małe i przenikające, ale usta były ogromne i odrażające, z grubymi wystającymi wargami osadzonymi na prognatycznej szczęce i ledwie ukrywającymi prawdziwe kły zębów.

Przyglądaliśmy się uważnie i długo temu żałosnemu wrakowi tego, co kiedyś było ludzką formą i zastanawiałem się, jakie ziemskie niecności sprowadziły go do tego okropnego stanu degeneracji.

Edwin, który był doświadczony w tych widokach, powiedział nam, że z czasem powinniśmy zdobyć pewną wiedzę w naszej pracy, która umożliwiłaby nam odczytanie z twarzy i form tych stworzeń tego, co sprowadziło je do ich obecnego stanu. Nie byłoby potrzeby zaczepiania ich, aby dowiedzieć się przynajmniej części historii ich życia, ponieważ tam została napisana dla doświadczonych do czytania. Ich wygląd również byłby bezpiecznym przewodnikiem, czy potrzebują pomocy, czy też są zadowoleni z tego, że nadal mogą trwać w stanie zatopionym.

Obiekt, który był teraz przed nami, powiedział Edwin, nie wymagał wielkiego współczucia, ponieważ nadal był nacechowany swoją nieprawością i oczywiście nie okazywał najmniejszego żalu za swoje ohydne ziemskie życie. Był oszołomiony utratą energii fizycznej i zastanawiał się w swoim umyśle, co go spotkało. Jego twarz pokazała, że przy nadarzającej się okazji, będzie kontynuował swoje podstawowe praktyki z każdą pozostałą mu uncją mocy.

To, że był on przez kilkaset lat w świecie Ducha, można było zobaczyć po kilku strzępionych resztkach jego stroju, które powstały w poprzednim wieku, i spędził większą część swojego ziemskiego życia zadając psychiczne i fizyczne tortury tym, którzy mieli nieszczęście wejść w jego złe szpony. Każda zbrodnia, którą popełnił przeciwko innym ludziom, w końcu powróciła do siebie i zeszła na siebie. Teraz miał przed sobą - robił to od setek lat - pamięć, nieusuwalną pamięć o każdym czynie zła, którego dopuścił się wobec swoich bliźnich.

Kiedy był na Ziemi, działał pod fałszywym pozorem wymierzania sprawiedliwości. W samej prawdzie, jego sprawiedliwość była niczym innym, jak tylko parodią, a teraz widział dokładnie to, co naprawdę oznacza prawdziwa sprawiedliwość. Nie tylko jego własne życie w złości było nieustannie przed nim, ale cechy wielu jego ofiar zawsze przechodziły przed jego umysłem, stworzonym z tej samej pamięci, która jest niezawodnie i nieubłaganie rejestrowana na podświadomym umyśle. Nigdy nie może zapomnieć, musi zawsze pamiętać. A jego stan pogorszył gniew, że czuje się jak uwięzione zwierzę.

Staliśmy razem, mała trójka, ale nie mogliśmy poczuć ani jednego małego śladu współczucia dla tego nieludzkiego potwora. Nikogo w nas nie wzbudził. Otrzymywał tylko swoje zasługi - nie więcej, nie mniej. Osądzał siebie i potępiał siebie, a teraz cierpiał karę, którą sam sobie wymierzył. Tu nie było przypadku pomszczenia Boga, który wymierza karę kondolencyjną grzesznikowi. Grzesznik był tam, naprawdę, ale on był widocznym przejawem niezmiennego prawa przyczyny i skutku. Przyczyna była w jego ziemskim życiu; skutek był w jego życiu duchowym.

Gdybyśmy byli w stanie wykryć jeden malutki błysk tego światła - jest to prawdziwe światło, które widzimy - które jest niepowtarzalnym znakiem duchowego poruszenia wewnątrz, moglibyśmy coś dla tej duszy zrobić. Tak jak było, nie mogliśmy zrobić nic innego, jak tylko mieć nadzieję, że pewnego dnia ta straszna istota wezwie do pomocy w prawdziwej szczerości i szczerości. Jego wezwanie zostanie wysłuchane - niezawodnie.

Odwróciliśmy się, a Edwin poprowadził nas przez otwór w skałach na mniej lub bardziej płaski grunt. Od razu mogliśmy zauważyć, że ta część krateru była grubiej zalana - jeśli można użyć terminu "ludzie" takiego, jaki tam widzieliśmy.
Mieszkańcy byli różnie okupowani: niektórzy siedzieli na małych głazach i sprawiali wrażenie, że spiskowali razem, ale na podstawie diabelskich schematów nie można było powiedzieć. Inni w małych grupach dopuszczali się niewypowiedzianych tortur na słabszych ze swego rodzaju, którzy w jakiś sposób padli ofiarą swoich oprawców. Ich krzyki były nie do zniesienia, by ich słuchać, więc zamknęliśmy przed nimi uszy, mocno i skutecznie. Ich kończyny były nieopisanie zniekształcone i zniekształcone, a w niektórych przypadkach ich twarze i głowy zostały zmodernizowane do najskromniejszej kpiny z ludzkiego oblicza. Inni znów zaobserwowaliśmy, że są skłonni do leżenia na ziemi, jakby zmęczeni poddawaniem się torturom, lub z powodu wydatkowania swojej ostatniej pozostałej energii na zadawanie jej, zanim będą mogli zebrać nowe siły, aby wznowić swoje barbarzyństwo.

W całym tym strasznym regionie przeplatały się baseny z jakimś rodzajem płynu. Wyglądało to na grube i zwięzłe, i niewyrażalnie brudne, jak to rzeczywiście było. Edwin powiedział nam, że smród, który pochodził z tych basenów, był zgodny ze wszystkim innym, co tu widzieliśmy, i doradził nam, byśmy nie marzyli o testowaniu sprawy dla siebie. Zastosowaliśmy się do jego rady w sposób dorozumiany.

Byliśmy przerażeni widząc oznaki ruchu w niektórych basenach i zgadliśmy, bez konieczności mówienia nam przez Edwina, że często mieszkańcy wślizgują się w nie i zawodzą. Nie mogą oni utonąć, ponieważ są tak niezniszczalni jak my sami.

Byliśmy świadkami wszelkiego rodzaju bestialstw i obrzydliwości, a także takich okrucieństw i okrucieństw, jakie umysł ledwie może kontemplować. Nie jest moim celem ani moją intencją, aby szczegółowo opisać to, co widzieliśmy. W żaden sposób nie dotarliśmy do dna tej okropnej studni, ale podałem wam dość szczegółowe informacje na temat tego, co można znaleźć w krainie ciemności.

A teraz zapytacie: jak to wszystko się dzieje? Jak i dlaczego takie miejsca mogą istnieć?

Być może sprawa stanie się jaśniejsza, gdy powiem wam, że każda dusza, która mieszka w tych okropnych miejscach, kiedyś mieszkała na planie ziemskim. Myśl jest straszna, ale prawdy nie da się zmienić. Nie myślcie ani przez chwilę, że przesadziłem w moim krótkim opisie tych regionów. Zapewniam was, że tego nie zrobiłem. W rzeczywistości udzieliłem panu niedopowiedzenia. Całość tych odrażających regionów istnieje na mocy tych samych praw, które rządzą stanami piękna i szczęścia.

Piękno świata duchowego jest zewnętrznym i widocznym wyrazem duchowego postępu jego mieszkańców. Kiedy zapracowaliśmy sobie na prawo posiadania rzeczy piękna, są one nam dane poprzez moc stworzenia. W tym sensie można powiedzieć, że sami je stworzyliśmy. Piękno umysłu i czynu nie może wytworzyć nic innego jak piękno, stąd też mamy kwiaty niebiańskiego piękna, drzewa i łąki, rzeki i strumienie oraz morza czystej, lśniącej, krystalicznie czystej wody, wspaniałe budynki dla radości i korzyści nas wszystkich oraz nasze własne domy, w których możemy otoczyć się jeszcze większym pięknem i cieszyć się rozkoszami radosnej rozmowy z naszymi bliźniętami.

Ale brzydota umysłu i czynu nie może być niczym innym jak brzydotą. Nasiona okropności zasiane na płaszczyźnie ziemskiej nieuchronnie doprowadzą do zebrania żniwa okropności w świecie Ducha. Te ciemne królestwa zostały zbudowane przez ludzi z planety Ziemia, nawet wtedy, gdy zbudowali królestwa piękna.

Żadna pojedyncza dusza nie jest zmuszana ani do królestwa światła, ani do królestwa ciemności. Żadna dusza nie byłaby w stanie zrobić wyjątku od wszystkiego, co znalazł w swoim królestwie światła, ponieważ w tych sferach nie może istnieć niezadowolenie lub dezaprobata, dyskomfort lub nieszczęście. Jesteśmy niezwykle szczęśliwym, zjednoczonym ciałem ludzi i żyjemy razem w pełnej harmonii. Żadna dusza nie mogłaby zatem czuć się "nie na miejscu".

Obywatele sfery ciemności przez swoje życie na Ziemi skazali siebie, każdego z osobna, na stan, w którym teraz się znajdują. Jest to nieuniknione prawo przyczyny i skutku; tak pewne jak noc podąża za dniem na płaszczyźnie ziemskiej. Z czego można wołać o miłosierdzie? Świat duchów jest światem ścisłej sprawiedliwości, sprawiedliwości, z którą nie można manipulować, sprawiedliwości, którą wszyscy sobie wymierzamy. Ścisła sprawiedliwość i miłosierdzie nie mogą iść razem. Jakkolwiek z całego serca i szczerze możemy wybaczyć zło, które zostało nam uczynione, miłosierdzie nie jest nam dane, abyśmy mogli udzielać pomocy w świecie duchowym. Każde złe działanie musi być rozliczone przez tego, który je popełnia. Jest to sprawa osobista, która musi być zrobiona sama, nawet jeśli faktyczne zdarzenie śmierci ciała fizycznego musi być przeprowadzone samotnie. Nikt nie może zrobić tego za nas, ale przez wielką dyspensację, na której ten i wszystkie światy są założone, możemy i możemy mieć gotową i zdolną pomoc w naszym ucisku. Każda dusza, która mieszka w tych okropnych, ciemnych krainach, ma w sobie moc, by wyjść z otchłani do światła. On sam musi podjąć indywidualny wysiłek, musi wypracować własne odkupienie. Nikt nie może tego dla niego zrobić. Każdy centymetr drogi, którą musi pokonać samemu sobie. Nie czeka go żadne miłosierdzie, lecz surowa sprawiedliwość.

Ale złota okazja duchowej rekultywacji jest gotowa i czeka. Musi tylko okazać szczere pragnienie, aby przesunąć się o ułamek cala w kierunku królestwa światła, które jest nad nim, i znajdzie mnóstwo nieznanych przyjaciół, którzy pomogą mu zbliżyć się do tego dziedzictwa, które mu się należy, ale które w swoim szaleństwie odrzucił.

http://www.thenewearth.org/LifeAfterDeath.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam was kochani, Jam Jest Kryon

  Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...