Sanat Kumara
20 czerwca 2008 roku
JA JESTEM który JEST Sanat Kumara, znowu przyszedłem do
was przez moją posłankę.
Przyszedłem tego dnia i jestem rad powiadomić was, że to
przychylność Rady Kosmicznej pozwoliła mi na przekazanie wam dzisiejszego
przesłania. Jest wam wiadomo, że w tej chwili odbywa się posiedzenie Rady
Karmicznej. Jest wam wiadomo również, że takie posiedzenia odbywają się dwa
razy do roku, w czasie letniego i zimowego przesilenia. Pewnie chcielibyście
się dowiedzieć o ostatnich wiadomościach z tego posiedzenia?
Cóż, przyszedłem opowiedzieć wam i nich.
Podjęliśmy dzisiaj decyzję o tym, że praca na rzecz przekazów przez naszą
posłankę będzie trwała. Po zakończeniu poprzedniego zimowego cyklu dyktand
[1], musieliśmy zobaczyć, na ile jesteście przygotowani do realizacji
naszych planów w oktawie fizycznej. Bardzo uważnie obserwowaliśmy, co się
dzieje. Niestety, wasze podejście do naszych planów i postawionych przez nas
zadań czasem wygląda przygnębiająco. Jesteśmy gotowi do współpracy z wami,
dajemy wam wskazówki i polecenia. Jednakże za każdym razem znowu i znowu mamy
do czynienia z waszą nieporadnością i niekiedy wprost z sabotażem naszych
planów. Skrupulatnie wybieramy człowieka wcielonego i przygotujemy go do konkretnej
misji w ciągu wielu lat.
Niektórzy z was, przychodząc tu, już mają
przygotowaną misję. Tylko po jakimś czasie na planie fizycznym wam się ukazują
nasze Nauki i wy jesteście bardzo blisko celu waszego wcielenia. Czasem wam
wystarczy niewielki wysiłek, aby zadanie zostało wykonane.
Według Prawa, jak tylko zabieracie
się do wykonania roboty na rzecz Bractwa, tuż ze świata zewnętrznego przychodzi
pokusa. Dostajecie alternatywną wersję rozwoju wydarzeń. Macie możliwość
dokonania wyboru. Należy zrozumieć, że to się dzieje automatycznie. Tak działa
Prawo. Macie do dyspozycji możliwość wyboru: albo wykazujecie dążność do celu,
oddanie i wytrwałość, przez to pozostając na ścieżce i dokonując cudów
poświęcenia się, bezinteresowności i służenia, albo ulegacie pokusom, które wam
uczynnie oferuje wasz świat, więc wtedy wybieracie żmudną i zawiłą drogę, która
nigdzie nie prowadzi.
Dlatego więc, przychodząc każdego razu,
staramy się ostrzec przed grożącym niebezpieczeństwem. Wasz umysł ma nawyk
robienia tego, czym się zajmuje większość ludzkości. Jesteście młodzi, w pełni
sił i energii, czyż nie chciałoby się używać życia, używać świata póki służą
lata?
Jak tylko w waszej głowie ukradkiem pojawia
się takie pytanie, natychmiast zaczynacie zsuwać się ze zdobytego poziomu
wibracji. Was wyrzuca na śliską ścieżkę prowadząca do wąwozu cierpień oraz
niedoli. Należy zrozumieć, że to wy tworzycie okoliczności waszego obecnego i
następnego żywota.
Jak tylko dla was otwierają się możliwości
służenia Bractwu, jednocześnie jesteście wystawieni na pokusę uprowadzającą ze
Ścieżki. Gdy ulegacie podszeptom cielesnego umysłu, obniżacie poziom wibracji i
wtedy wasze Wyższe Ja, wasz nauczyciel na planie fizycznym albo nawet my sami
przychodzimy, żeby wskazać na wasze błędy; nie słyszycie nas. Nie raczycie słuchać.
Jak znajdziecie się na rozdrożu, wasz
nauczyciel na planie fizycznym zawsze widzi sytuację i w tym momencie mówi wam
o niej. I znowu macie dokonać wyboru, czy podążać za nauczycielem czy za
podszeptem cielesnego umysłu.
Podajemy wam kule, opiekujemy się wami niby
natrętne niańki. Jednak wymykacie się z troskliwych rąk i rzucacie się za
podszeptem cielesnego umysłu.
Zrozumcie, że to, co jest dobre dla
większości ludzkości – zdobywanie życiowych doświadczeń i gra w iluzji – dla
tych, którzy są blisko nas, naszej posłanki, jest poważnym przekroczeniem
Prawa.
Proszę wyobrazić sobie, że jesteście małym
dzieckiem i pozwalacie sobie na dziecinne figle. Wasi rodzice i wszyscy, którzy
są starsi od was, spokojnie obserwując, starają się pouczać was na waszej
drodze. Jednak jak dorastacie a nadal psocicie jak małe dziecko, wtedy wam to
się zabrania. Wyobraźcie sobie dziecko, które zabrało cudzą zabawkę, która mu
się spodobała, i wzięło do domu. Wasi matka lub ojciec albo babcia i dziadek na
pewno powiedzą, że nie można zabierać cudzych zabawek, wezmą zabawkę i oddadzą
płaczącemu malcowi, który został pozbawiony swojej ukochanej zabawki.
Jednak, gdy dojrzeliście wiekowo i
usiłujecie zawładnąć rzeczą należącą do innej osoby, społeczeństwo czasem
bardzo surowo was karze. Dlatego nie szukajcie usprawiedliwienia, że inni
oddają się radościom i uciechom. Na was spoczywa zupełnie inna
odpowiedzialność, w tym karmiczna. To dlatego, że osiągnęliście dojrzałego
wieku synów i córek Boga.
Teraz, gdy pełną parą idzie budowa Aszramu
naszej posłanki, zastanówcie się, czy wszystko zrobiliście, by pomóc nam w
naszym budownictwie. Jak często w ogóle wspominacie w lataninie życiowej, że my
realizujemy projekt na ziemi Rosji?
Czy jesteście w stanie zrozumieć, że w
ciągu stuleci dążymy, lecz nie możemy zrealizować naszych planów. Kiedy
nareszcie pojawia się możliwość realizacji zamiarów, dla was staje się bardziej
znaczący wyjazd z ukochaną dziewczyną nad morze, albo wypad w góry, albo
wydawanie pieniędzy na kupno samochodu lub jakiejś innej prestiżowej rzeczy.
Wzywam was: bardzo uważajcie, co czynicie.
Ostrzegam was, że od tej chwili podwaja się wasza karmiczna odpowiedzialność.
Zbyt drogo kosztuje nas każdy krok w
świecie fizycznym, nie możemy dłużej spokojnie obserwować, jak trwonicie wasz
czas, pieniądze, całe życie w pogoni za świecidełkami, błahostkami i rozkoszą.
Przychodziłem dzisiaj do was, celem zaś
mojej wizyty było kolejne przypomnienie wam waszych obowiązków, jakie
przyjęliście na siebie przed waszym wejściem do ciała, oraz przypomnieć wam, że
nie tak dawno, czytając cykle naszych posłań, entuzjastycznie podejmowaliście
się zobowiązań, o których natychmiast zapominaliście, jak tylko w waszym
świecie wam się trafiło kolejne cacko.
JA JESTEM który JEST Sanat Kumara ostrzegający was o
odpowiedzialności za wasze czyny.
[1] Cykl dyktand, który odbył się w terminie
20 grudnia 2007 roku – 10 stycznia 2008 roku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz