Ukochany El-Morya
23 grudnia 2007 roku
JA JESTEM który JEST El-Morya, przybyłem
znów do was by udzielić kolejnego przesłania. Stopień ważności tego czy innego
przesłania dla was, wcielonych na Ziemi, jest subiektywny. Znajdując się na
ludzkim poziomie świadomości nie możecie ocenić wartości zachodzącego zjawiska,
ani jego ważności, dla dalszego rozwoju ludzkości.
Dlatego z reguły nie wymagamy od was ani podejmowania
natychmiastowych, przyspieszonych decyzji, ani podobnych działań.
Chociaż, gdybym był całkiem szczery, praca, którą
wykonujemy nieustannie z ludzkością na Ziemi mogłaby dać znacznie większe
wyniki, bowiem wysiłki które wkładamy, czasami
przewyższają wszelkie przydzielone środki kosmiczne. Zdajemy sobie sprawę, że
jest wam bardzo trudno spojrzeć ponad rutynę i marność, która jest w
codzienności. Dlatego niestrudzenie przybywamy i udzielamy przesłań, w których
nie ma dużo nowych rzeczy, lecz one was rozruszają, i czasami jedno zdanie lub
wyraz z naszego przesłania przebudza was na tyle że
stajecie się zdolni realizować działania na planie fizycznym, które są
konieczne i o które ciągle was prosimy.
A więc, za każdym razem z wielką cierpliwości
niezmiennie proszę was byście rozpoczęli działać. Nie po prostu czytać
dyktanda, modlitwy, Różance lub przekazy. Proszę was żebyście naprawdę
rozpoczęli działać na planie fizycznym! Możliwe, że nie rozumiecie
o jakich działaniach mówię. Nie proszę was żebyście obalali ustrój w
państwie, w którym mieszkacie, nie proszę was żebyście robili rewolucje czy
meetingi. Proszę was żebyście robili swoje zwyczajne ludzkie rzeczy, które
większość z was i tak czyni. Lecz proszę was żebyście robili to świadomie,
rozpatrując każde dokonane przez was dzieło przez pryzmat moralnego Prawa,
Boskiego Prawa istniejącego w tym wszechświecie. Proszę żebyście się codziennie
zastanawiali nad skutkami waszych działań i rozważali każdy swój krok.
Zastanówcie się nad tym, o ile moglibyście ułatwić
swoje istnienie w materii, jeśli każdy wasz krok byłby
w całkowitej zgodzie z Boskim Prawem wszechświata?
Nie wytwarzalibyście nowej karmy i moglibyście w
przyspieszonym tempie przepracować swoją przeszłą karmę dokonując prawidłowych
wyborów.
Jakie to proste! Genialnie
proste! Przybywamy i ciągle mówimy o tej samej rzeczy. Lecz czemu, czemu nas
nie słyszycie!?
Czemu czytacie nasze przesłania i pięć minut później
całkiem zapominacie o tym co przeczytaliście!? Czemu
nie możecie choćby w ramach jednego dnia pozostać pod wpływem słusznych
myślowych obrazów, które wam przesyłamy?
Boże, jakie to trudne czasami pracować ze wcieloną
ludzkością! Lecz z natury jestem optymistą i przekonany jestem, iż po stu moich
dyktandach albo po tysiącu moich dyktand
wreszcie będę miał do dyspozycji kilkaset wiernych uczniów, zdolnych uważnie
słuchać mojego kierowania i wykonywać moje rozporządzenia. Uwierzcie mi, że z
mojego wywyższonego stanu świadomości znacznie lepiej widzę
co należy robić i jak macie się zachowywać.
Sytuacja na Ziemi idzie w dobrym kierunku. Nie jest
ona tak opłakana jak była zaledwie kilka lat temu, lecz my chcielibyśmy
osiągnąć ogromnym tempie rozwoju waszej świadomości. Znaleziono rozsądne
rozwiązanie, dzięki któremu tempo waszego rozwoju będzie przyspieszone.
Postaramy się żeby proces rozprowadzania energiach na powierzchni Ziemi zachodził
równomiernie, żeby mogła Ona wytrzymać i nie wystawiać się na niszczącemu
kataklizmowi. Również nauczyliśmy się jak lokalizować nagromadzeń negatywnej
energii, które powstają w ludzkich metropoliach I o ile kiedyś podobne
nagromadzenia błąkały się po powierzchni Ziemi i prowadziły do
nieprzewidywalnych zmian w poszczególnych punktach, to teraz cała negatywna
karma jest skoncentrowana w źródle jej wytworzenia i ludzie ze swojego
doświadczenia będą mogli ocenić jak bardzo „śmierdzi” to co
stworzyli.
Takim sposobem sami w sposób przyspieszony będziecie
przepracowywać poprzez swoje stany to co
spowodowaliście.
Lecz to nie wszystko! Rozważamy pomysł
utworzenia na kuli ziemskiej wiosek dla ludzi, wolnych od wpływu
masowej świadomości. W tych wioskach można byłoby stworzyć warunki do dalszego
rozwoju ludzkiej cywilizacji. To co nie chce się
rozwijać musi w ostateczności zostać odizolowane i po pewnym czasie ścięte jako
sucha gałąź podczas rozsadzenia.
Wszystko co zdolne jest wyrastać i dawać owoce powinno zostać
zasadzone do świeżego, nawiezionego gruntu gdzie będzie kwitło dla dobra
ewolucji na planecie Ziemia.
Takie są nasze plany i ja dziele się tą informacją z
wami z nadzieją, że znajdą się ludzie, którzy zwrócą się do mnie osobiście
listownie i poproszą mnie o kierowanie ich działaniami do przekształcenia planu
fizycznego planety Ziemia.
Powinienem od razu jednak was ostudzić. Jestem bardzo
surowym i wymagającym Nauczycielem. Moi
uczniowie są zdolni dokonywać mnóstwa cudów na planie fizycznym, lecz ja wymagam
od nich w zamian całkowitej bezwarunkowej wierności, posłuszeństwa i
dyscypliny. Wy, którzy nie obawiacie się moich zwiększonych wymagań, zapraszam
do moich klas na planie subtelnym, w mojej świątyni gdzie będę mógł zapoznać
się z wami i kierować waszym rozwojem.
Gdy zobaczę, że jesteście w pełni gotowi stać się
naszymi współpracownikami, dam wam zadanie na planie fizycznym, które należy wykonać. Z reguły wielu moich uczniów odpada od razu po tym jak dostaną moje
konkretne zlecenie.
Ponieważ oni bardzo interesują się kwestią
co dostaną w zamian? Gdy wyjaśniam im, iż otrzymali wszystko co można
dostać – możliwość Służenia Wielkiemu Białemu Bractwu – odpowiedz ta wprowadza
ich w zakłopotanie i oni powracają do swojego błąkania
się w iluzji, w poszukiwaniu nagród, sławy, pieniędzy i innych rzeczy
które stanowią wartość w ich oczach.
Wiem, iż dla wielu moje przesłanie będzie
niezrozumiałe. Lecz nie staram się być zrozumiany przez miliony. Wystarczy mi
kilkuset wiernych uczniów i razem zmienimy ten świat w kilka dziesięcioleci.
A więc, kto nie przejmuje się moimi wymaganiami,
zapraszam do mnie jako ucznia.
Słyszę każde szczere wezwanie do mnie, które
wymawiacie w swoim sercu. I jeśli nie słyszycie odpowiedzi, to tylko dzięki
temu, że nie jesteście za bardzo uważni i za bardzo zagłębiacie się w swoje
iluzje.
Przybyłem do was w tym dniu udzielić stabilnego
kierunku dla waszego rozwoju.
JA JESTEM który JEST El-Morya Chan.
© Tatiana Mikuszyna, 2007
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz