Strony

środa, 29 marca 2023

Medytacja ze spotkania w Kręgu Dwunastu z dnia 1. 2. 2023

 

Medytacja ze spotkania w Kręgu Dwunastu z dnia 1. 2. 2023
Witam was kochani, Jam Jest Kryon. Podejdźcie trochę bliżej. Co wydaje się wam niemożliwe? Kiedy w ten sposób się o to pytam i w odpowiedzi coś przychodzi wam na myśl, czy zdajecie sobie sprawę, że wymieniając, co to takiego, sami ustalacie, że jest to dla was niemożliwe? Mówiąc inaczej, chodzi mi o to, że ludzka świadomość działa podobnie jak to, co podczas medytacji robimy w Kręgu Dwunastu. To niemalże jakby wypuścić coś do atmosfery, tym samym dopuszczając zaistnienie tego w przyszłości.
To, jak pewne sprawy określacie, jak się o nich wyrażacie, niezależnie, czy robicie to w sposób negatywny, czy pozytywny, nie rozchodzi się po kościach. To tak, jakbyście tymi słowami tapetowali zamieszkiwany przez was pokój i następnie całe życie to wszystko tkwiło przed waszymi oczami. Jak często powtarzacie sobie: „Oj, to niemożliwe, a tamto na pewno się nie zdarzy. Tego nie umiem, tamtego nie potrafię”. Takie słowa nigdy nie znikają, lecz pozostają na ścianach zamieszkiwanego przez was pokoju zwanego życiem i dlatego patrząc w przyszłość wydaje się wam, że rzeczywiście „to niemożliwe, a tamto się na pewno nie stanie. Złapię tę czy inną chorobę”.
I stąd od bardzo wielu lat upominamy was, żebyście uważali na to, co mówicie. Słowa mają moc stwórczą. Zwracajcie uwagę na emocje, gdyż i one mają moc stwórczą. Nadzieja, od której zaczęliśmy nasz dzisiejszy program, ma przeogromną moc stwórczą. W przekazie wstępnym określiliśmy nadzieję jako coś, co nie jest równoznaczne z wiarą, gdyż ta jest bierna a nadzieja aktywna. Jest to dająca się zaprojektować energia, energia dizajnerska. Projektuje się ją poprzez wizualizację. Najpierw więc coś sobie wizualizujecie a potem wysyłacie to przed siebie, w przyszłość. Nadzieja następnie się spełnia właśnie dlatego, że ją wcześniej sami sobie tak zaprojektowaliście i wysłaliście przed siebie. Zatem taka definicja nadziei, jako dającej się programować energii, różni się od znanych wam wcześniej definicji pojęcia nadziei. Nadzieja nie jest więc czymś nieuchwytnym, co wyrażacie jako pobożne życzenie, za każdym razem, kiedy powtarzacie: „Mam nadzieję, że stanie się to i owo”. Nadzieja, którą mamy na myśli jest konkretna i daje się zrealizować. Jak to wcześniej podkreślałem, działa niemal tak samo, jak afirmacje.
Kochani, nadzieja może stać się złotym środkiem — jeśli chcecie to tak nazwać — na wszystko i to zarówno dla każdego was z osobna, jaki jak i dla całej Ludzkości! Ktoś, kto jest pełen nadziei, jest osobą z pozytywnym nastawieniem do świata. Pozytywne nastawienie to nastawienie kogoś, kto ściany swego pokoju zwanego życiem codziennie tapetuje pozytywnymi słowami, który następnie się tym słowm przygląda. „Ja to potrafię. To się wydarzy. Cokolwiek mi się teraz nie przydarzy będzie czymś stosownym i dobroczynnym i na teraz i na całą resztę życia. Na razie nie wiem, jak i co, ale wiem, że to się stanie i wszystko będzie w porządku”. Wyrażana w ten sposób nadzieja wcale więc nie jest czymś nieuchwytnym, czy niewidzialnym. Właśnie to pragniemy wam zademonstrować, tego was nauczyć i o tym opowiedzieć.
Istnieje doprawdy wiele przykładów transformacji beznadziei, czyli przeciwności nadziei w stan pełen nadziei a zachodzi to tylko dlatego, że czegoś się doświadczyło, napotkało coś nieoczekiwanego, bądź ktoś doświadczył nieoczekiwanej synchronii, która odmieniła wszystko. Kochani, przecież właśnie na tym polegają cuda. Cuda to nieoczekiwana synchronia, którą sami sobie stwarzacie poprzez pielęgnowanie w życiu nadziei.
Pragnę teraz przytoczyć wam przykład takiej ścieżki prowadzącej prosto w kozi róg. Pełno na niej wszelkich zastrzeżeń typu: „Tego na pewno nie osiągnę, tamto mi się nie dostanie. Tego mi nie wolno, a to się nigdy nie stanie, tamto też nie”. Cynik, który jest przekonany, że nic nie jest dla niego i niczego w życiu nie osiągnie, kroczy przez życie w ciemności właśnie przez swoje podejście do życia. Synchronie, które inaczej mogłyby w jego życiu zaistnieć, omijają go, gdyż nie przyciąga ich ktoś, kto z góry przesądza, że to czy owo na pewno się w jego życiu nie stanie.
Ten zaś, kto ma nadzieję na zaistnienie pewnych spraw, który wie, że nadzieja ma moc sprawczą, ten zaś kroczy przez życie wpychając przed siebie inne słowa: „To się może wydarzyć, tamto też. Nie wiem jak, ale to nadchodzi”. Taki ktoś wpada na konieczną mu w danej chwili synchronię, która zdaje się mówić: „mam dla ciebie niespodziankę”. Coś takiego odmienia życie.
Ale konkretnie, co to takiego? Nieważne! To nieważne, gdyż cokolwiek by to nie było, samo oczekiwanie zaczyna odmieniać życie i materializować pewne sprawy właśnie na zasadzie synchronii. One wtedy do was lgną same, rozumiecie? Jak tylko zaczynacie przeredagowywać wasze życie, jak tylko zaczynacie wysyłać przed siebie pozytywność, jak tylko zaczynacie oczekiwać dobroczynności, żywić nadzieję, wszystkie pozytywne i pełne nadziei sprawy zaczynają się w życiu materializować. Wtedy wpadacie na synchronię, gdyż to wszystko właśnie na tym polega. Światło przyciąga światło. Światło przyciąga to, w czym pokładacie nadzieję. Nadzieja — niczym lep – przyciąga do was wszystko, czego wam w danej chwili potrzeba. Kochani, a to żadna wiara w niewidzialne, to już nadzieja i jej efektywność została już niejednokrotnie udowodniona.
Nadzieja to wy sami rozwiązujący swoje zagadki przy pomocy własnej boskości, przy pomocy energii wiedzy, że wszystko, w czym pokładacie nadzieję się spełni, gdyż na tym polega wasza moc stwórcza. Słyszycie? Wszystko, co wam w życiu potrzebne, a o co prosicie, wam się należy. Macie jednak wolny wybór, czy zaprojektować to sobie, czy nie? Zobaczcie więc to wszystko sobie jako już zrealizowane.
Jeśli nie wiecie, co to takiego, jak mają wyglądać rozwiązania waszych problemów, udawajcie, że już się ziściły, gdyż wtedy osiągacie spokój, który z kolei sprawia, że te rozwiązania się wam objawiają na zasadzie synchronii. Wtedy spotykacie w życiu kogoś, kto posyła was gdzieś, gdzie spotykacie kogoś jeszcze, albo gdzie zachodzi jakieś wydarzenie wiodące do jeszcze jednego i po jakimś czasie wszystko w waszym życiu zostaje rozwiązane. Na tym polegają cuda. O jednym z nich słyszeliście nawet dzisiaj, podczas naszej audycji. Och, jakże wielu z was już rozumie ile doprawdy tkwi w was mocy!
Teraz pragnę zabrać was przez most, który zawsze podczas medytacji przekraczamy: jest to metaforyczny, wiodący z 3D w multi-D, ze znanego w nieznane. Most wiedzie z codziennej, trójwymiarowej rzeczywistości w inną, w rzeczywistość duszy, wiedzie do świata, w którym każdy z was porusza się swobodnie, swobodniej niż w 3D, gdyż po tej jego stronie wszystko jest możliwe. Zwizualizujcie sobie ten most, jeśli tak chcecie i schwyćcie mnie za rękę.
[Słychać muzykę] Ja i każdy, kto chce wspólnie z nami przejść przez środek mostu i wejść w panującą tam mgłę, wchodzi w nią dobrowolnie. Znajdujecie się w bardzo bezpiecznym miejscu, najbezpieczniejszym, jakiego kiedykolwiek doświadczaliście. Znajdujecie się wewnątrz własnej duszy, choć może się wam wydawać, że to nie dla was, ale to nie tak. Kochani, dobrze wam tutaj, gdyż jest to wasz prawdziwy Dom i spędzacie w nim o wiele więcej czasu, niż tu, na Ziemi. Jest to doprawdy przepiękna energia. Czy potraficie odczuć panujący tutaj niezmącony spokój? Tutaj wszystko jest idealne. Czy czujecie świętość własnego wnętrza? Pragnę was teraz zabrać w pewne miejsce, gdzie chciałbym, żebyście sobie coś bardzo wyraźnie zwizualizowali. W tym celu być może będziecie musieli niniejszy przekaz przeczytać kilka razy. Tych z was, którzy nie umieją wizualizować, prosimy, żebyście po prostu uważnie to przeczytali, gdyż wtedy też będziemy doświadczali tego wspólnie. Wyobraźcie więc teraz, że wszyscy razem, jak już nie raz, wchodzimy w pewne drzwi. Tym razem jednak zamaist teatru, przed wami jakieś przepastne pomieszczenie. Dworzec kolejowy! [Kryon się śmieje.] Wcześniej nigdy nie chodziliśmy na żaden dworzec, tym razem jednak jest inaczej. Dworzec, choć gwarny i panuje w nim ruch, jest jakiś dziwny, gdyż choć widać tu wiele pociągów, to tory są tylko jedne... Są to bardzo szczególne tory, można nawet powiedzieć, że się żarzą blaskiem, gdyż jest to wymarzona przyszłość każdego z was i całej planety. Na dworcu widać wiele przyszłości, jednak dzisiaj skupimy się na jednej, na tej każdego z was. Wasz bagaż, wszystko, co na ten dworzec wnosicie, czyli zmartwienia, żałość, obawy, albo pozytywne afirmacje, radość, miłość, życzliwość i miłosierdzie: wnosicie to wszystko wedle własnego uznania. Cokolwiek by to nie było, określa waszą tożsamość, rodzaj torów pociągu zwanego życiem. Lokomotywa jest wielka, sapiąca i dysząca, gotowa za chwilę ruszyć. Specjalnie ją wam w ten sposób przedstawiamy, gdyż jest doprawdy pełna mocy. Na torach przed lokomotywą leży jakaś wielowymiarowa płócienna torba pełna czegoś niezwykłego, czegoś tęczowego, mieniącego się różnymi barwami, jakby w jej środku była esencja wszystkiego, co radosne, na sam widok czego się do siebie uśmiechacie. „Co to?” – zapytacie się.
Zawartość tej torby to smar, którym będziecie następnie smarowali wasze tory z chwilą, kiedy lokomotywa ruszy i cały pociąg zacznie jechać. Kiedy lokomotywa zacznie ciągnąć pociąg zwany Nadzieją, będzie on się toczył torami, oznaczającymi całą resztę życia, waszą całą przyszłość. Tory więc będziecie smarowali zawartością torby. A co chcecie w nią włożyć? Wasz pociąg to z góry zaprojektowany pociąg zwany Nadzieja. Jego tory smarujcie więc wszystkim, co tylko chcecie.
Niby co można do takiej torby włożyć? Włóżmy tam rozwiązania. Włóżmy tam uzdrowienia i spokój. Włóżmy tam dobroczynność i życzliwość. Włóżmy też dobrzenie. Włóżmy tam wszystko, czego tylko będzie wam trzeba w celu ruszenia naprzód jako pracownicy światła, żebyście mogli jak najlepiej wypełnić wszystkie zadania, które w ciągu kolejnych trzech tygodni wam przekażę.
Wasz pociąg więc będzie opuszczał ten dworzec jeszcze trzy razy i każdy z nich będzie się nazywał „Nadzieja”. Wszystkie te pociągi są teraz podstawiane do torów i w torbie za każdym razem będzie co innego, czym do końca życia będziecie te tory smarowali. Widzicie, co teraz wspólnie robimy? W tej chwili wpychamy przed wami spełnienie wszystkich waszych marzeń. Projektujemy i jednocześnie urzeczywistniamy wszystkie wasze własne pragnienia. Tu i teraz projektujemy wszystko, co we właściwym czasie na swych torach spotkacie. Chcę, żeby pociąg każdego z was ruszył właśnie teraz. Posiedźcie sobie tutaj i przypatrzcie się, jak lokomotywa zaczyna ciągnąć cały pociąg, że to wy sami, jako jej maszynista, wprawiacie ją w ruch, przekładając jakąś przekładnię. Rozumiecie, o co chodzi? W ten sposób, siedząc w wielowymiarowy, pozbawionym lokalizacji i czasu miejscu wykorzystujecie własną wrodzoną zdolność stwarzania dizajnerskiej rzeczywistości. Pragnę więc, żebyście tutaj sobie posiedzieli i zobaczyli, jak wasz pociąg rusza z miejsca.
Jako maszynista pociągnijcie za przekładnię, niech pociąg rusza z hałasem i sapaniem, jak prawdziwa lokomotywa. Pociąg każdego z was jedzie torami i do razu widać, jak się świecą, jak pod wpływem smarowania zmieniają kolor, jak wzdłuż nich wykwita wszystko, spełnienia czego sobie życzycie. Błogosławiona Istota Ludzka, która rozumie, że oto w ten sposób już teraz sama odmieniła swoje dalsze życie, że oto używa swej własnej mocy, że potrafi samodzielnie stworzyć sobie wszystko, czego w tym życiu pragnie. Obecnie bardziej niż kiedykolwiek indziej wszystko to jest to zrobienia, wszystko to od zawsze było możliwe i do zrobienia. Gratuluję wam dokonanej dzisiaj odmiany własnej przyszłości.
Posiedźcie tutaj dłużej, popatrzcie, jak pociąg opuszcza dworzec, kładąc rękę na sercu powiedzcie: „To ja i cała reszta mego życia. A za chwilę będę wysyłać inne pociągi”. Oto kim naprawdę jest każdy z was.
I tak jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam was kochani, Jam Jest Kryon

  Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...