Medytacja ze spotkania w Kręgu Dwunastu z dnia 1. 2. 2023
Witam
was kochani, Jam Jest Kryon. Podejdźcie trochę bliżej. Co wydaje się
wam niemożliwe? Kiedy w ten sposób się o to pytam i w odpowiedzi coś
przychodzi wam na myśl, czy zdajecie sobie sprawę, że wymieniając, co to
takiego, sami ustalacie, że jest to dla was niemożliwe? Mówiąc inaczej,
chodzi mi o to, że ludzka świadomość działa podobnie jak to, co podczas
medytacji robimy w Kręgu Dwunastu. To niemalże jakby wypuścić coś do
atmosfery, tym samym dopuszczając zaistnienie tego w przyszłości.
To,
jak pewne sprawy określacie, jak się o nich wyrażacie, niezależnie, czy
robicie to w sposób negatywny, czy pozytywny, nie rozchodzi się po
kościach. To tak, jakbyście tymi słowami tapetowali zamieszkiwany przez
was pokój i następnie całe życie to wszystko tkwiło przed waszymi
oczami. Jak często powtarzacie sobie: „Oj, to niemożliwe, a tamto na
pewno się nie zdarzy. Tego nie umiem, tamtego nie potrafię”. Takie słowa
nigdy nie znikają, lecz pozostają na ścianach zamieszkiwanego przez was
pokoju zwanego życiem i dlatego patrząc w przyszłość wydaje się wam, że
rzeczywiście „to niemożliwe, a tamto się na pewno nie stanie. Złapię tę
czy inną chorobę”.
I
stąd od bardzo wielu lat upominamy was, żebyście uważali na to, co
mówicie. Słowa mają moc stwórczą. Zwracajcie uwagę na emocje, gdyż i one
mają moc stwórczą. Nadzieja, od której zaczęliśmy nasz dzisiejszy
program, ma przeogromną moc stwórczą. W przekazie wstępnym określiliśmy
nadzieję jako coś, co nie jest równoznaczne z wiarą, gdyż ta jest bierna
a nadzieja aktywna. Jest to dająca się zaprojektować energia, energia
dizajnerska. Projektuje się ją poprzez wizualizację. Najpierw więc coś
sobie wizualizujecie a potem wysyłacie to przed siebie, w przyszłość.
Nadzieja następnie się spełnia właśnie dlatego, że ją wcześniej sami
sobie tak zaprojektowaliście i wysłaliście przed siebie. Zatem taka
definicja nadziei, jako dającej się programować energii, różni się od
znanych wam wcześniej definicji pojęcia nadziei. Nadzieja nie jest więc
czymś nieuchwytnym, co wyrażacie jako pobożne życzenie, za każdym razem,
kiedy powtarzacie: „Mam nadzieję, że stanie się to i owo”. Nadzieja,
którą mamy na myśli jest konkretna i daje się zrealizować. Jak to
wcześniej podkreślałem, działa niemal tak samo, jak afirmacje.
Kochani,
nadzieja może stać się złotym środkiem — jeśli chcecie to tak nazwać —
na wszystko i to zarówno dla każdego was z osobna, jaki jak i dla całej
Ludzkości! Ktoś, kto jest pełen nadziei, jest osobą z pozytywnym
nastawieniem do świata. Pozytywne nastawienie to nastawienie kogoś, kto
ściany swego pokoju zwanego życiem codziennie tapetuje pozytywnymi
słowami, który następnie się tym słowm przygląda. „Ja to potrafię. To
się wydarzy. Cokolwiek mi się teraz nie przydarzy będzie czymś stosownym
i dobroczynnym i na teraz i na całą resztę życia. Na razie nie wiem,
jak i co, ale wiem, że to się stanie i wszystko będzie w porządku”.
Wyrażana w ten sposób nadzieja wcale więc nie jest czymś nieuchwytnym,
czy niewidzialnym. Właśnie to pragniemy wam zademonstrować, tego was
nauczyć i o tym opowiedzieć.
Istnieje
doprawdy wiele przykładów transformacji beznadziei, czyli przeciwności
nadziei w stan pełen nadziei a zachodzi to tylko dlatego, że czegoś się
doświadczyło, napotkało coś nieoczekiwanego, bądź ktoś doświadczył
nieoczekiwanej synchronii, która odmieniła wszystko. Kochani, przecież
właśnie na tym polegają cuda. Cuda to nieoczekiwana synchronia, którą
sami sobie stwarzacie poprzez pielęgnowanie w życiu nadziei.
Pragnę
teraz przytoczyć wam przykład takiej ścieżki prowadzącej prosto w kozi
róg. Pełno na niej wszelkich zastrzeżeń typu: „Tego na pewno nie
osiągnę, tamto mi się nie dostanie. Tego mi nie wolno, a to się nigdy
nie stanie, tamto też nie”. Cynik, który jest przekonany, że nic nie
jest dla niego i niczego w życiu nie osiągnie, kroczy przez życie w
ciemności właśnie przez swoje podejście do życia. Synchronie, które
inaczej mogłyby w jego życiu zaistnieć, omijają go, gdyż nie przyciąga
ich ktoś, kto z góry przesądza, że to czy owo na pewno się w jego życiu
nie stanie.
Ten
zaś, kto ma nadzieję na zaistnienie pewnych spraw, który wie, że
nadzieja ma moc sprawczą, ten zaś kroczy przez życie wpychając przed
siebie inne słowa: „To się może wydarzyć, tamto też. Nie wiem jak, ale
to nadchodzi”. Taki ktoś wpada na konieczną mu w danej chwili
synchronię, która zdaje się mówić: „mam dla ciebie niespodziankę”. Coś
takiego odmienia życie.
Ale konkretnie, co to takiego? Nieważne!
To nieważne, gdyż cokolwiek by to nie było, samo oczekiwanie zaczyna
odmieniać życie i materializować pewne sprawy właśnie na zasadzie
synchronii. One wtedy do was lgną same, rozumiecie? Jak tylko zaczynacie
przeredagowywać wasze życie, jak tylko zaczynacie wysyłać przed siebie
pozytywność, jak tylko zaczynacie oczekiwać dobroczynności, żywić
nadzieję, wszystkie pozytywne i pełne nadziei sprawy zaczynają się w
życiu materializować. Wtedy wpadacie na synchronię, gdyż to wszystko
właśnie na tym polega. Światło przyciąga światło. Światło przyciąga to, w
czym pokładacie nadzieję. Nadzieja — niczym lep – przyciąga do was
wszystko, czego wam w danej chwili potrzeba. Kochani, a to żadna wiara w
niewidzialne, to już nadzieja i jej efektywność została już
niejednokrotnie udowodniona.
Nadzieja
to wy sami rozwiązujący swoje zagadki przy pomocy własnej boskości,
przy pomocy energii wiedzy, że wszystko, w czym pokładacie nadzieję się
spełni, gdyż na tym polega wasza moc stwórcza. Słyszycie? Wszystko, co
wam w życiu potrzebne, a o co prosicie, wam się należy. Macie jednak
wolny wybór, czy zaprojektować to sobie, czy nie? Zobaczcie więc to
wszystko sobie jako już zrealizowane.
Jeśli
nie wiecie, co to takiego, jak mają wyglądać rozwiązania waszych
problemów, udawajcie, że już się ziściły, gdyż wtedy osiągacie spokój,
który z kolei sprawia, że te rozwiązania się wam objawiają na zasadzie
synchronii. Wtedy spotykacie w życiu kogoś, kto posyła was gdzieś, gdzie
spotykacie kogoś jeszcze, albo gdzie zachodzi jakieś wydarzenie wiodące
do jeszcze jednego i po jakimś czasie wszystko w waszym życiu zostaje
rozwiązane. Na tym polegają cuda. O jednym z nich słyszeliście nawet
dzisiaj, podczas naszej audycji. Och, jakże wielu z was już rozumie ile
doprawdy tkwi w was mocy!
Teraz
pragnę zabrać was przez most, który zawsze podczas medytacji
przekraczamy: jest to metaforyczny, wiodący z 3D w multi-D, ze znanego w
nieznane. Most wiedzie z codziennej, trójwymiarowej rzeczywistości w
inną, w rzeczywistość duszy, wiedzie do świata, w którym każdy z was
porusza się swobodnie, swobodniej niż w 3D, gdyż po tej jego stronie
wszystko jest możliwe. Zwizualizujcie sobie ten most, jeśli tak chcecie i
schwyćcie mnie za rękę.
[Słychać
muzykę] Ja i każdy, kto chce wspólnie z nami przejść przez środek mostu
i wejść w panującą tam mgłę, wchodzi w nią dobrowolnie. Znajdujecie się
w bardzo bezpiecznym miejscu, najbezpieczniejszym, jakiego kiedykolwiek
doświadczaliście. Znajdujecie się wewnątrz własnej duszy, choć może się
wam wydawać, że to nie dla was, ale to nie tak. Kochani, dobrze wam
tutaj, gdyż jest to wasz prawdziwy Dom i spędzacie w nim o wiele więcej
czasu, niż tu, na Ziemi. Jest to doprawdy przepiękna energia. Czy
potraficie odczuć panujący tutaj niezmącony spokój? Tutaj wszystko jest
idealne. Czy czujecie świętość własnego wnętrza? Pragnę was teraz zabrać
w pewne miejsce, gdzie chciałbym, żebyście sobie coś bardzo wyraźnie
zwizualizowali. W tym celu być może będziecie musieli niniejszy przekaz
przeczytać kilka razy. Tych z was, którzy nie umieją wizualizować,
prosimy, żebyście po prostu uważnie to przeczytali, gdyż wtedy też
będziemy doświadczali tego wspólnie. Wyobraźcie więc teraz, że wszyscy
razem, jak już nie raz, wchodzimy w pewne drzwi. Tym razem jednak
zamaist teatru, przed wami jakieś przepastne pomieszczenie. Dworzec
kolejowy! [Kryon się śmieje.] Wcześniej nigdy nie chodziliśmy na żaden
dworzec, tym razem jednak jest inaczej. Dworzec, choć gwarny i panuje w
nim ruch, jest jakiś dziwny, gdyż choć widać tu wiele pociągów, to tory
są tylko jedne... Są to bardzo szczególne tory, można nawet powiedzieć,
że się żarzą blaskiem, gdyż jest to wymarzona przyszłość każdego z was i
całej planety. Na dworcu widać wiele przyszłości, jednak dzisiaj
skupimy się na jednej, na tej każdego z was. Wasz bagaż, wszystko, co na
ten dworzec wnosicie, czyli zmartwienia, żałość, obawy, albo pozytywne
afirmacje, radość, miłość, życzliwość i miłosierdzie: wnosicie to
wszystko wedle własnego uznania. Cokolwiek by to nie było, określa waszą
tożsamość, rodzaj torów pociągu zwanego życiem. Lokomotywa jest wielka,
sapiąca i dysząca, gotowa za chwilę ruszyć. Specjalnie ją wam w ten
sposób przedstawiamy, gdyż jest doprawdy pełna mocy. Na torach przed
lokomotywą leży jakaś wielowymiarowa płócienna torba pełna czegoś
niezwykłego, czegoś tęczowego, mieniącego się różnymi barwami, jakby w
jej środku była esencja wszystkiego, co radosne, na sam widok czego się
do siebie uśmiechacie. „Co to?” – zapytacie się.
Zawartość
tej torby to smar, którym będziecie następnie smarowali wasze tory z
chwilą, kiedy lokomotywa ruszy i cały pociąg zacznie jechać. Kiedy
lokomotywa zacznie ciągnąć pociąg zwany Nadzieją, będzie on się toczył
torami, oznaczającymi całą resztę życia, waszą całą przyszłość. Tory
więc będziecie smarowali zawartością torby. A co chcecie w nią włożyć?
Wasz pociąg to z góry zaprojektowany pociąg zwany Nadzieja. Jego tory
smarujcie więc wszystkim, co tylko chcecie.
Niby
co można do takiej torby włożyć? Włóżmy tam rozwiązania. Włóżmy tam
uzdrowienia i spokój. Włóżmy tam dobroczynność i życzliwość. Włóżmy też
dobrzenie. Włóżmy tam wszystko, czego tylko będzie wam trzeba w celu
ruszenia naprzód jako pracownicy światła, żebyście mogli jak najlepiej
wypełnić wszystkie zadania, które w ciągu kolejnych trzech tygodni wam
przekażę.
Wasz pociąg więc będzie opuszczał ten dworzec jeszcze trzy razy i każdy z nich będzie się nazywał „Nadzieja”.
Wszystkie te pociągi są teraz podstawiane do torów i w torbie za każdym
razem będzie co innego, czym do końca życia będziecie te tory
smarowali. Widzicie, co teraz wspólnie robimy? W tej chwili wpychamy
przed wami spełnienie wszystkich waszych marzeń. Projektujemy i
jednocześnie urzeczywistniamy wszystkie wasze własne pragnienia. Tu i
teraz projektujemy wszystko, co we właściwym czasie na swych torach
spotkacie. Chcę, żeby pociąg każdego z was ruszył właśnie teraz.
Posiedźcie sobie tutaj i przypatrzcie się, jak lokomotywa zaczyna
ciągnąć cały pociąg, że to wy sami, jako jej maszynista, wprawiacie ją w
ruch, przekładając jakąś przekładnię. Rozumiecie, o co chodzi? W ten
sposób, siedząc w wielowymiarowy, pozbawionym lokalizacji i czasu
miejscu wykorzystujecie własną wrodzoną zdolność stwarzania
dizajnerskiej rzeczywistości. Pragnę więc, żebyście tutaj sobie
posiedzieli i zobaczyli, jak wasz pociąg rusza z miejsca.
Jako
maszynista pociągnijcie za przekładnię, niech pociąg rusza z hałasem i
sapaniem, jak prawdziwa lokomotywa. Pociąg każdego z was jedzie torami i
do razu widać, jak się świecą, jak pod wpływem smarowania zmieniają
kolor, jak wzdłuż nich wykwita wszystko, spełnienia czego sobie
życzycie. Błogosławiona Istota Ludzka, która rozumie, że oto w ten
sposób już teraz sama odmieniła swoje dalsze życie, że oto używa swej
własnej mocy, że potrafi samodzielnie stworzyć sobie wszystko, czego w
tym życiu pragnie. Obecnie bardziej niż kiedykolwiek indziej wszystko to
jest to zrobienia, wszystko to od zawsze było możliwe i do zrobienia.
Gratuluję wam dokonanej dzisiaj odmiany własnej przyszłości.
Posiedźcie tutaj dłużej, popatrzcie, jak pociąg opuszcza dworzec, kładąc rękę na sercu powiedzcie: „To ja i cała reszta mego życia. A za chwilę będę wysyłać inne pociągi”. Oto kim naprawdę jest każdy z was.
I tak jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz