Strony

czwartek, 9 marca 2023

Energia nadziei, cz. 2

 

Transkrypcja przekazu wstępnego Kryona ze spotkania w Kręgu Dwunastu z dnia 8. 2. 2023
Energia nadziei, cz. 2
Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Rzeczywiście, muzyka chwyta za serce. Niechaj więc gra nawet podczas naszego przekazu, choć wcześniej nigdy nie przekazywaliśmy z podkładem muzycznym. Nazwijmy go muzyką nadziei. Nadzieja jest także tematem miesiąca, przepięknym tematem. Nadzieja to coś więcej niż się wam wydaje i dzisiaj będziemy na jej temat rozmawiali po raz drugi. Wszystkie przekazy z lutego będą na temat nadziei.
W zeszłym tygodniu przekazaliśmy wam przymioty nadziei i niektóre z nich prawdopodobnie was zaskoczyły. Teraz powtórzymy je jeszcze raz. Wcześniej daliśmy wam przykład czegoś, w czym warto pokładać nadzieję oraz jak ją sobie zaprojektować i w tym tygodniu zrobimy podobnie, gdyż jak wspominałem, w bieżącym miesiącu skupiamy się na nadziei.
„Kryonie, czy i w tym tygodniu powtórzysz nam to samo, co w zeszłym?” Odpowiedź: Tak, gdyż wielu z was nie rozumie przymiotów nadziei, bądź rozumiecie je opacznie. Prócz tego, energia nadziei ma także inne przymioty, których możecie być nieświadomi. W naszym zrozumieniu tego pojęcia nadzieja to coś dramatycznego, wymagającego dalszej akcji; nie jest ona żadnym pobożnym marzeniem.
Punkt pierwszy: Nadzieja to nie wiara. Jak była o tym mowa w zeszłym tygodniu, co zresztą może stanowić dla niektórych kontrowersję, wiara wcale nie musi być czymś, czym chcielibyście, żeby była. Wiara to zaufanie do spraw niewidzialnych. Jednak jeśli rzeczywiście taką wiarę macie, to tak, jakbyście przekazywali własną moc czemuś niewidzialnemu, czego do końca nie rozumiecie, ani czemu do końca nie ufacie. Oczywiście, taka wiara jest wspaniałym przymiotem, gdyż odpowiecie mi: „Przecież istnieje wiele niewidzialnych, metafizycznych rzeczy, w których istnienie warto ufać”. Wiara jednak różni się od nadziei, gdyż niekoniecznie wymaga od was zaangażowania. A nam teraz chodzi właśnie o to zaangażowanie.
Jak wam o tym przypominam od wielu, wielu lat, pewne sprawy — nawet sama modlitwa – które wydają się wam związane z wiarą, tak naprawdę są związane z waszym partnerstwem ze Źródłem Stwórczym oraz z własną duszą. Każdy z was zawiaduje własną rzeczywistością. Zatem jeśli się o coś modlicie, przekazujecie tę moc komuś/czemuś innemu, gdyż wtedy wyznajecie wiarę, a wasza nadzieja jest tylko pobożnym życzeniem. Wtedy także się okazuje, że nie rozumiecie pojęcia nadziei poprawnie. Zdefiniujmy więc pojęcie nadziei od nowa, wskazując na główną różnicę między nią i wiarą. Pokażmy, na czym polega jednorazowe wypuszczenie jakiejś myśli w nieznane, oraz wypuszczenie pewnej zaprojektowanej energii zwanej nadzieją, którą następnie pcha się przed sobą.
W zeszłym tygodniu była mowa o różnicy między kimś zupełnie pozbawionym nadziei oraz kimś, kto jest jej pełen. Ktoś pełen nadziei to osoba, która bierze w swe ręce coś konkretnego, z tym pracuje oraz pcha to przed sobą, tym samym samodzielnie odmieniając całe swoje życie. Kiedy określając nadzieję mówię, że jest to coś, co się pcha przed sobą, chcę wam powiedzieć, że nadzieja ma do czynienia z przyszłością, z czymś, co ma dopiero się pojawić, a może to być jakaś rzecz, czy pojęcie, czy coś innego. Więcej, nadzieja działa niemalże tak samo, jak afirmacje, jest więc źródłem twórczego natchnienia. Tylko to sobie wyobraźcie. Za chwilę przyjrzymy się przymiotowi nadziei, dzięki któremu pcha się coś pozytywnego przed sobą. Innymi słowy, idąc przez życie, oczekujecie, że to, co się w nim wydarzy będzie pozytywne. Tak czyniąc, czynicie coś więcej, nie tylko pchacie mówiąc jednocześnie, że nie macie nad tym żadnej kontroli (jak w przypadku wiary). To nadzieja daje wam nad tym kontrolę. To nadzieja jest tą kierownicą. Być może trudno to wam sobie wyobrazić, ale czyniąc tak, oczekujecie, że to, co się ma wydarzyć będzie czymś pozytywnym. Więcej, nadzieja to zaprojektowana przez was samych energia wokół czegoś konkretnego, którą kładzie się na tory, po których wasz pociąg zwany życiem będzie dopiero jechał.
Tylko to sobie wyobraźcie, trzecim przymiotem nadziei jest zaprojektowana energia świadomości. Jak wam wcześniej definiowałem, co to świadomość? Świadomość to energia! Zatem nadzieja jest czymś konkretnym, związanym z jakimś przedmiotem, czy sprawą. Spójrzcie więc na nią z zupełnie innej perspektywy niż dotychczas. Nadzieja kroczy przed wami wraz ze wszystkim, co na przyszłość projektujecie dla siebie, to niemal jak ustalanie restauracyjnego menu, o czym zresztą rozmawialiśmy niejednokrotnie. Tak właśnie wygląda projektowanie własnej przyszłości i o tym też już nie raz była mowa. Dzięki temu menu wiadomo wam, co wybrać w odpowiedniej chwili.
Ciężko to wam zrozumieć? Właśnie dlatego poświęcam na to wszystko tak dużo czasu i dlatego co tydzień będę wam powtarzał to samo. Idźmy dalej. Projektujecie dla siebie najbardziej dobroczynne rozwiązania. Och, czyż nie brzmi to wam znajomo? Same wasze myśli na temat natury życia, co się może w przyszłości wydarzyć, co konkretnego może się wam przydarzyć niezadługo z tym, co was dzisiaj martwi, mają moc stwórczą. Powtarzam: co różni kogoś, kogo skazano na śmierć za cztery miesiące poprzez postawienie jakiejś diagnozy, a kimś, do kogo następnie podchodzi ktoś inny, mówiąc: „Zaraz, zaraz, przecież to jest obecne uleczalne!” Taki ktoś przed chwilą był pogrążony w rozpaczy, zaczęły w nim zachodzić procesy biochemiczne zwiastujące depresję i ktoś taki wtedy zaczyna myśleć o najgorszym, włączenie ze śmiercią, aż tu dwie godziny później, po wizycie tego drugiego, wszystko mu przechodzi. Jak to możliwe? Nadzieja! Nadzieja więc to żadne czary-mary jest to odmieniająca życie energia. Rozumiecie? Dzięki niej można stworzyć najbardziej dobroczynne rozwiązanie, czy wyjście z każdej sytuacji.
A teraz punkt piąty: Nadzieja to zdrowie. Niechaj stanie się to jej definicją. Nadzieja to zdrowie. Nadzieja to święta, przepiękna, stanowiąca własność każdego z was aktywna energia. Na koniec to: nadzieja niszczy wszystko: depresję, rozpacz i lęki, zastępując to wszystko wymagającymi dalszej akcji pakietami myśli, że nadchodząca przyszłość niesie ze sobą coś pięknego. Nadzieja zatem to coś więcej niż się wydaje. Zdefiniowana tak, jak to przedstawiam może stanowić odpowiedź dla wielu z was. Nadzieja to nie to samo, co wiara. Nadzieja to coś, co stwarzacie sobie sami ze świętości własnej duszy, co następnie pchacie przed sobą, mówiąc: „Wszystko jest tak, jak być powinno”.
Czasem taka nadzieja może się wydawać bezpodstawna. Innymi słowy, nie przyjdzie do was nikt, mówiąc: „Zaraz, zaraz, przecież, teraz to jest uleczalne!”, a wy mimo tego i tak tego oczekujecie i to oczekiwanie się spełnia.... gdyż samo w sobie stwarza synchronię. Synchronia to bardzo ważne pojęcie, dzięki któremu spotykacie w życiu tych, których macie spotkać, którzy następnie pomogą wam we wprowadzeniu w życie wszystkiego, w czym pokładaliście nadzieję. Och, kochani, w powyższym doprawdy kryje się bardzo dużo.
A teraz, drodzy pracownicy światła, co dalej możecie uczynić z wytworzoną w sobie nadzieją? W jaki sposób możecie wykorzystać drzemiącą w waszym kolektywie olbrzymią moc? Jak wam się wydaje, co się stanie, jeśli wystarczająca ilość pracowników światła czytających i słuchających nas teraz, o przepięknych, świetlanych duszach zrozumie własną moc oraz jej piękno? Co, jeśli zrozumiawszy istnienie Boga Wewnątrz zbiorą się teraz razem? Jak wam się wydaje, czy zdołają w jakiś sposób pomóc planecie? Zapraszam was wszystkich i każdego z osobna, abyście wspólnie stworzyli taką lokomotywę nadziei, energię oczekiwania samych pozytywnych spraw i rozwiązań. Chcę, żebyście w tym celu użyli energii, o której wspominałem wcześniej, kiedy opowiadałem o końcowym rezultacie obecnego Przełomu świadomościowego, a czego sam niejednokrotnie byłem świadkiem. Kochani, na Ziemię dociera światło. Sami możecie przyspieszyć jego rozbłysk poprzez kolektywne stworzenie nadziei. W ten sposób wszyscy, którzy obecnie są pogrążeni w rozpaczy, czy są w depresji z powodu panującej na świecie sytuacji, czy są tą sytuacją wręcz zniesmaczeni, mogą także doznać nadziei. Biorąc pod uwagę wszystko, co się teraz na świecie dzieje, wszystko, o czym mówi się w telewizji, niechaj Ludzie ujrzą to wszystko jako rozwiązane, niechaj zobaczą, że świat dobrzeje. Niechaj więc ten tydzień będzie tygodniem nadziei dla całej Ludzkości. Niechaj będzie tygodniem nadziei na położenie kresu wszelkim przyszłym wojnom.
Co więc wy na to, że wojna, którą wam teraz pokazują w telewizji, jest ostatnią? Odpowiecie mi: „Oj nie wiem Kryonie, może nie potrafię wybiegać myślami aż tak daleko?” Och, a właśnie że potraficie! Możecie tej nadziei nadać odpowiedni kształt, mówiąc: „To ostatni raz, kiedy cały świat jest świadkiem czegoś tak szpetnego i odrażającego!” A przecież kiedyś taki widok był zupełnie normalny. Teraz zaś was odraża, widzicie całą jego szpetotę, odbieracie go jako coś niestosownego i okropnego. „Nigdy więcej żadnych wojen. Więcej tego nie chcemy. Nie dopuśćmy, żeby coś takiego kiedykolwiek miało się jeszcze powtórzyć!
Przywódcy polityczni, bądźcie świadomi, że ani świat, ani wyborcy w waszych krajach tego już nie chcą. Nie chcą tego we własnym kraju ani w żadnym innym. Jest to najważniejsza przesłanka, którą chciałbym przekazać wszystkim rządom świata. Przywódcy światowi, bądźcie świadomi, że wasze społeczeństwa się zmieniają.
Otoczcie to wszystko tą cudowną energią nadziei i wepchnijcie to w przyszłość. Być może teraz znajdzie się rozwiązanie nie tylko kładące kres bieżącej wojnie, ale wszystkim przyszłym wojnom? Niechaj zamysł wojowania powoli zniknie, niech zastąpią go inne rozwiązania. Niechaj Ludzkość zacznie myśleć inaczej. Konflikt jest przymiotem umysłu ludzkiego, ale to nie znaczy, że w celu jego rozwiązania, należy chwytać za broń. Tak się robiło w starej energii, lecz pojęcia z nią związane będą odtąd zanikały aż zupełnie znikną. Co, jeśli tak się stanie jeszcze za waszego życia? Tylko się nad tym zastanówcie. Pchajcie tę nadzieję przed siebie. Kochani, pchajcie ją przed siebie dla całej Ludzkości, dla wszystkich uwikłanych w konflikt zbrojny.
Jestem w was wszystkich zakochany po uszy, kocham was za to, że jesteście zdolni tego dokonać, że to rozumiecie, za to, że potraficie zmienić definicję nadziei z pojęcia biernego na aktywne, wymagające dalszych czynów, kocham was za to, że rozumiecie, iż sami zawiadujecie dziejącymi się wszędzie wokół zmianami.
I tak jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam was kochani, Jam Jest Kryon

  Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...