Strony

czwartek, 16 marca 2023

Prawda o duchowej pomocy

 

Prawda o duchowej pomocy
Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Pytania, które chcecie zadać są eleganckie, zdradzają dojrzałość i głębię sfery duchowej siedzących przede mną na widowni Starych Dusz. Jest was prawie sto osób i jeśli sami się tego jeszcze nie domyśliliście, łączy was coś wspólnego. Nastaną takie czasy, kiedy pierwsze, co będziecie widzieli w oczach nieznajomych, będzie Stwórca Wewnątrz. Wtedy także będziecie się natychmiast z nieznajomymi utożsamiali. Obcy tak samo będą w waszym wnętrzu widzieli Stwórcę. Oto co każdy z was ma ze sobą wspólnego. Każdy z was na poziomie komórkowym wibruje miłością bożą.
Jam Jest Kryon, ale kim właściwie jestem? Jest to dobre pytanie. Niby dlaczego macie mnie słuchać? To też jest dobre pytanie. Intelektualiści wśród was będą teraz mentalnie przeglądali listę wszystkich przymiotów i stopnie ich ważności, żeby nam na te pytania odpowiedzieć. Nawet ci, którzy sprawy duchowe roztrząsają za pomocą intelektu układając je w hierarchię ważności, nie potrafią dać odpowiedzi, gdyż tych spraw nie da się poznać samym umysłem.
Co odczuwacie słuchając tego głosu, oczami śledząc ten tekst? Czy odczuwacie to wszystko jako zwierzchnika coś wam rozkazującego, czy raczej odbieracie nas jako członka rodziny? Przecież rozumiecie, że nigdy nie byłem Człowiekiem, nieprawdaż? Przecież rozumiecie czyż nie? - że moim jedynym zadaniem jest was kochać? Czyż nie rozumiecie, że nie jest to wcale trudne zadanie, gdyż znam każdego z was z osobna? Każdy z was stanowi cząstkę Całości, całego stworzenia, Cząstkę tego, co nazywacie Bogiem, a co jest o wiele większe niż się wam wydaje. Jak inaczej nazwać siłę, którą sami nazywacie prawami fizyki, rzeczywistością, a która także stworzyła galaktyki podobne waszej oraz cały nieustannie zmieniający się Wszechświat, podobny waszemu? Jak byście tę siłę nazwali? Jak nazwalibyście tego, który stworzył prawa fizyki, który na przekór wszelkiemu prawdopodobieństwu stworzył je tak, aby sprzyjały życiu? Jak byście coś takiego nazwali?
A co powiecie, kiedy odkryjecie, że ta bezimienna siła tkwi także wewnątrz każdego z was; jak ją wtedy nazwiecie? Jest ona więcej jak dobroczynna. O wiele więcej. Stanowi samą esencję jądra Rodziny. Jest to system daleko wybiegający poza wasze możliwości poznawcze, poza to, co nazywacie miłością. Kiedy zanurzacie się w rdzeniu własnego bytu, to co wtedy odczuwacie? A jak to następnie opisać?
Lee przekazał już wiele nowin i niejednokrotnie starał się tłumaczć jak to jest, otrzymywać przekaz natchniony; opisać co czuje podczas jego otrzymywania. Czasami wtedy podchodzi bardzo blisko tego, co nazywamy wiatrem drugiej strony zasłony, zaczyna słyszeć muzykę, budzi się w nim pragnienie, żeby już stamtąd nie wracać, lecz serbrna nić, do której jest przywiązany, mu na to nie pozwala. Lee więc snuje przekaz znajdując się w korytarzu, w portalu. W celu otrzymania przekazu po prostu musi się zbliżyć. [W tym miejscu zainteresowanym polecam przekaz pt. „Trzy wiatry”, tutaj:https://www.facebook.com/groups/409606590539904/search/?q=trzy%20wiatry] To, czego tutaj doświadcza i co widzi, to nie samo światło. On wtedy słyszy muzykę całego Wszechświata, słyszy śpiewający światłem chór, stanowiący część Źródła Stwórczego, a Źródłu temu nic nie jest obce, Źródło to stanowi esencję miłosierdzia.
Lee wtedy z pewnością wie, że Bóg jest nastawiony miłująco, nie ma w nim miejsca na przypadek. Wtedy Lee wie, że Bóg nie jest żadną jedną rzeczą, gdyż Jest Wszystkim, Co Jest. Lee rozumie, że jego rdzeniem jest Dom, a Ziemia to jedynie cel podróży. Podczas przekazu więc Lee doznaje prawdziwej rzeczywistości tego, kim sam jest naprawdę. Życie na Ziemi to miejsce pracy, a Dom to prawdziwy dom. Ja zaś mu to wszystko pokazuję i wszystko, co wtedy widzi, sprawia, że chce się zajmować otrzymywaniem przekazu natchnionego. Lee chce się tym zajmować i dzielić się z wami doświadczanym pięknem. Zatem w świetle wszystkiego, co odczuwa i czego doświadcza Lee, teraz przekażę wam dzisiejsze nowiny.
Kochana Stara Duszo, wszystko, czego się dzisiaj nauczyłaś, co widziałaś i co usłyszałaś zmusza cię do działania, pcha w pewnym kierunku, tłumaczy pewne sprawy i wymienia przymioty, których tam należy oczekiwać. Jednak każda Istota Ludzka postrzega to wszystko jako jakąś listę spraw do załatwienia. Pod tym względem panuje także wśród was dobrze zakorzenione wiekami tradycji 3D przekonanie, że skoro wszystko to pochodzi od Boga, to natychmiast trzeba z tym się zmagać i pchać dalej, niczym Syzyf głaz pod górę. Innymi słowy, teraz, na boisku zwanym życiem piłka jest przy waszej nodze i należy od razu coś z nią zrobić, gdzieś ją kopnąć, zagrać na główkę czy podać na korner. Ogarnia was silne przekonanie, że jeśli tę piłkę rozegracie poprawnie, otrzymacie pożądany rezultat, strzelicie bramkę! Wtedy otworzy się przed wami wizja Akaszy, samodzielnie się uzdrowicie a może nawet i więcej... Pragnę dzisiaj zmienić tę waszą percepcję…
Lee jest teraz zawieszony między światami, wypełniony pieśnią chóru śpiewającego światłem... słyszy zew melodii Domu. Rozpoznaje tę melodię, lecz trzyma go srebrna nić, wszystko to nuci mu coś do ucha a on sam bardzo chce wam przekazać wszystko, co słyszy. Nie macie żadnego pojęcia o tym, ile każdy z was ma pomocy! Jednak katalizatorem jej uaktywnienia jest akt woli. Bez niego nie otrzymacie żadnej. Żaden z pomocników was nie dotknie, nawet nie da o sobie znać, nie przekaże żadnej przesłanki, dopóki, dopóty sami o to nie poprosicie.
Kiedy wyrażacie takie przyzwolenie poprzez wyrażenie intencji oznajmiającej: „Tak, będę szedł za waszym głosem” wtedy wyrażacie pozwolenie, żeby wam przewodzić, posługując się wszystkimi procesami, o których już wcześniej była mowa: poprzez przewodników, niezależnie od tego ilu według was ma ich każdy Człowiek; poprzez synchronię, niezależnie od tego, jak określacie, co to takiego; poprzez pomoc istot anielskich, niezależnie od tego, co sądzicie o tym, na czym może polegać. My tym wszystkim zawiadujemy i wiemy jak ten cały system działa. Kiedy zaś otwieracie bramy do tego wszystkiego, wtedy to do was przychodzi. Wtedy czujecie, jak ktoś niewidzialny trzyma was za rękę, jak coś was ciągnie naprzód. Wcale niczego nie musicie samodzielnie pchać pod górę niczym Syzyf swój głaz. Wtedy, jeśli na to zezwolicie, system pomocy sam ten głaz wciąga. Największym kłopotem, który z tym systemem mają Stare Dusze i wszyscy Ludzie, to wasze tradycje, według których należy pewne sprawy wykonywać bez ociągania się. Dlatego chcecie wszystko wykonywać z zawrotną szybkością, albo słysząc jakiś podszept brakuje wam cierpliwości, żeby się przekonać, o co w nim chodzi. Większości z was się wydaje, że dobrze się w tych sprawach orientujecie i macie je rozpracowane, zamiast z tym wszystkim zaczekać i pozwolić nam, żebyśmy sami tym wehikułem pokierowali. Z naszej strony cały system pomocy to właśnie taki wielowymiarowy, kwantowy wehikuł, w którym teraz włącza się silnik. W skład tego wehikułu wchodzicie wy sami wraz z waszą intuicją, przyzwoleniem i intencjami.
Jeśli więc na kwestię dostępności duchowej pomocy spojrzycie z takiej perspektywy, to być może stojące przed wami zadania przestaną się wam wydawać takie wyzywające, tak trudne, że w celu ich wykonania będziecie musieli posiąść jakąś dotąd nieznaną wiedzę, czy rozpocząć jakąś naukę? Co powiecie na to, że zamiast tego wszystkiego, wystarczy usiąść w medytacji, zanurzyć się w rdzeniu własnego bytu i poprosić: „Boże, pokaż mi to, co teraz powinienem wiedzieć oraz spraw, żebym z tym wszystkim zaczekał”. Cały system pomocy jest systemem dobroczynnym. Skoro cały Wszechświat jest zaprojektowany inteligentnie, skoro życie na Ziemi rozwinęło się na przekór wszelkiemu prawdopodobieństwu, to dlaczego z wami miałoby być inaczej? Czy potraficie na to wszystko spojrzeć właśnie z takiej perspektywy? Czy potraficie przyjąć do wiadomości, że dobroczynność Stwórcy dotyczy także Istoty Ludzkiej i Starej Duszy? Czy potraficie uzmysłowić sobie, że dotyczy ona wszystkich, którzy w nowej energii chcą stworzyć procesy wydłużające przeciętną życia ludzkiego, bądź metody uzdrawiania, tak, żeby Ludziom mogło się żyć tutaj dłużej oraz żeby żyli w zdrowiu i w świetle? Jeśli więc ktoś z was ma takie intencje, to z naszej strony dołożymy wszelkich starań, żeby wam w osiągnięciu tego wszystkiego pomóc. Zatem porzućcie wszelkie wcześniej wyuczone reguły postępowania, porzućcie wszelkie tradycje, według których w celu przypodobania się Bogu musicie czynić to i tamto. Porzućcie reguły, według których istnieje tylko jeden właściwy sposób, jedyne właściwe podejście, że inaczej nie osiągnięcie niczego. Wam się wydaje, że my o niczym nie mamy pojęcia, a my przecież dobrze znamy każdego z was, gdyż każdy należy do nas. Żyjecie na Ziemi tylko chwilowo, nawet jeśli na to życie spojrzycie z perspektywy wielości wcieleń, od początku aż do końca Ziemi, to i tak jest to tylko okamgnienie. Każdy z was należy do Stwórcy, ja sam należę do was, jesteśmy więc razem.
Co sami uczynilibyście dla dzieci, gdyby były gdzieś nie przy was? Co byście im odpowiedzieli, gdyby zadzwoniły do was z prośbą o modlitwę, czy o pomoc w czymś dla nich ważnym? Co byście zrobili, gdyby potrzebowały waszego wsparcia, pomocy w przeżyciu ciężkich chwil? Czy wyrecytowalibyście im litanię reguł i zasad? Czy byście im faksowali jakąś listę? Odpowiedź — którą zresztą sami dobrze znacie — brzmi: Nie! Bylibyście dla nich obecni, prawdopodobnie spędzilibyście na telefonie całe godziny, tłumacząc krok po kroku, co i jak. Och, ojcowie i matki, przecież doskonale wiecie, że tak by było. I my też w stosunku do każdego z was nie postępujemy inaczej!
Taka jest właśnie miłość, którą żywimy do rodziny. Sami kiedyś zrozumiecie, że nawet fizycznie tak naprawdę stanowicie część Boga. Wszystko, czym się teraz zajmujecie jest częścią większej mozaiki, większego puzzla. Po zakończeniu spotkania wsiądziecie do samochodów, porozjeżdżacie się do domów, zajmiecie się krzątaniną dnia codziennego, ale nie chciałbym, żebyście w tej wrzawie zapomnieli to, co podczas naszego spotkania wam przekazałem: Istnieje pewien szerszy system, według którego zawsze jesteśmy z wami. Obecnie nie da się tego system włączać i wyłączać, niektórzy z was zresztą przekonają się o tym na własnej skórze, gdyż nie będziecie mogli spać. Mam nadzieję, że jesteście tego świadomi.
Przyczynę tej bezsenności możecie nazywać dowolnie, jak tylko się wam podoba, może to być nawet zwapniała szyszynka. [Kryon się śmieje.] My się potrafimy przez to zwapnienie przedostać i spędzimy wam sen z powiek, potrząśniemy wami tak, żebyście się obudzili i usłyszeli, jak się do was zwracamy, mówiąc: „Chcemy, żebyście wiedzieli, kim jesteście naprawdę, chcemy, żebyście sobie przypomnieli, kim jesteście naprawdę!” Jeśli w tym celu musimy spędzać wam sen z powiek, to będziemy tak robić, dopóki, dopóty niektórzy z was nie podniosą do góry rąk w geście poddania i nie powiedzą: „No dobrze już, poddaję się, mów, co powinienem teraz wiedzieć?” Cha, cha, cha! Często taka bezsenna noc, to jedyna okazja, kiedy możemy z wami porozmawiać. Inni zaś nie otrzymają żadnej werbalnej przesłanki, lecz dostaną dreszczy, jeszcze inni po podniesieniu rąk do góry, poczują, jak rdzeń łączy się z sercem. Wiedzcie, iż coś takiego, samo w sobie też jest przesłanką.
W tym miejscu pragnę wam powiedzieć, że taka bezsłowna odpowiedź wlewa się i rozmawia z każdą komórką ciała w ich własnym języku, którego wy sami możecie nie rozumieć. Niektórzy z was nawet mogą wtedy dostąpić uzdrowienia i nawet o tym nie wiedzieć, ponieważ nie odbywa się w 3D. Później jednak dochodzi do was, że nie zapadliście na coś, o czym was przestrzegano, że możecie na to zachorować. Tylko dlatego, że nie dostąpiliście wizji, czy nie słyszeliście jakiegoś głosu, wcale nie oznacza, że nic się podczas takiej nocy nie wydarzyło. Nic z tych rzeczy nie musi się odbywać tak, jak się wam wydaje, że powinno. Po prostu przyzwólcie temu zaistnieć. Stare Dusze są tak zbudowane, żeby coś takiego w nich zachodziło samoistnie, każdy z was jest tak zbudowany.
Na zakończenie, pragnę wam zadać pytanie, gdyż nieczęsto się nad tym zastanawiacie. Kiedy was tutaj zasiano jako Ludzkość, kiedy było was na Ziemi niewielu, byliście, jak się wyrażę: „pierwszymi duszami” i byliście wtedy na właściwym miejscu o właściwej porze na otrzymanie od Plejadian dwoistości [Zainteresowanych „Darem dwoistości” odsyłam tutaj: https://www.facebook.com/groups/409606590539904/search/?q=dar%20dwoisto%C5%9Bci ] Ci, w których ten dar został zaszczepiony, przeżyli doświadczenie zwane „Lemurią” [cudzysłów tutaj jest celowy, gdyż takich miejsc na Ziemi było 12, o czym Kryon opowiada podczas częstych dyskusji na temat węzłów i oczek siatki krystalicznej – przyp. tłum.] Od „Lemurii” do dzisiaj na Ziemi zaszło wiele zmian, a wszystkie one miały na celu przywieść was do miejsca, w którym moglibyście wysłuchać niniejszego przekazu i uzmysłowić sobie, że jesteście Starą Duszą. Każdy z was w ciągu ostatnich stu tysięcy lat żył tutaj tysiące razy tylko po to, żeby teraz znaleźć się właśnie tutaj.
Jak na razie wszystko jest jasne. Zatem pozwólcie, że zadam wam pytanie, którego mi dzisiaj nie zadawaliście: „Kryonie, czy ci, którym wtedy zaszczepiono gwiezdne nasienie, różnią się od pozostałych? Czy istnieje jakiś zbiornik dusz, z którego na zasadzie przypadku wybiera się dusze do narodzin podczas zasiewu?” Kochani, jeśli sami się już tego nie domyślacie, Odpowiem wam tak: Istnieje pewien system, według którego ci, którzy urodzili się tutaj w celu otrzymania gwiezdynch nasion zostali do tego wybrani i cieszą się szczególnym statusem. Są to dusze o szczególnej dojrzałości, które następnie stają się ziemskimi Starymi Duszami, a stajecie się nimi dlatego, że nigdzie nie odchodzicie, że raz, po raz, po raz, zawsze wracacie na Ziemię. Przecież sami o tym dobrze wiecie, gdyż na tym polega ten cały system. Kim więc byliście i skąd pochodzicie? Dlaczego otrzymane od Plejadnian gwiezdne nasienie tak dobrze się w was przyjęło? [Kryon się śmieje.] Co wy na to, że przyjęliście to nasienie łatwo, gdyż zanim dotarliście na Ziemię, żeby stać się Człowiekiem, żyliście w gromadzie Siedmiu Sióstr? Stąd każdy z was jest szczególny, gotów ruszyć naprzód, gotów następnie zasiać gwiezdne nasiona na kolejnej planecie Wolnego Wyboru. To tak, jakby nowy ogród obsadzić szczepionkami ze starego. Niektórzy dobrze zrozumieją, w czym rzecz, inni zaś nawet się nie domyślą. Tak jednak brzmi odpowiedź na powyższe pytanie. Jesteście zaprawdę szczególni, specjalnie wybrani, doskonale się do tego wszystkiego nadajecie. Sami tego chcieliście. Pierwsze dusze na Ziemi nie urodziły się tutaj przez przypadek, nie zostały w tym celu - ot tak sobie -zgarnięte z całej galaktyki. Nie. Już wcześniej byliście Starymi Duszami i tutaj znów się nimi staliście. Rodowód każdego z was jako uniwersalnej Starej Duszy jest ogromnie długi. Zatem czyńcie tak, żeby wasz ziemski rodowód Starej Duszy stał się równie wspaniały. Przede wszystkim przestańcie niepotrzebnie zajmować się detalami tego, jak to osiągnąć. Po prostu zanurzcie się w swój rdzeń i do dzieła, Stare Dusze!
Niektórzy z was dobrze wiedzą, o co mi chodzi. Przyszła pora, żeby szczerze o tym porozmawiać, gdyż w nowej energii wielu z was dostępuje olśnienia na temat tego, po co się tutaj urodzili. Rozumiecie? Nikt z was zgromadzonych przede mną nie jest pierwszakiem. Jam Jest Kryon i służę Starym Duszom. Oto, czym się zajmuję. Nie pierwszy raz przychodzę na Ziemię podczas ostatniego odcinka trasy, żeby zachęcać was, być przy każdym, kiedy biegniecie w maratonie Starych Dusz, służymy wam podając na szlaku szklanki wody. Robimy to ostrożnie, nie dotykamy was, gdy nas o to nie prosicie, lecz zawsze jesteśmy gotowi dać wam wszystko, co jest wam potrzebne. A kiedy zajdzie taka potrzeba, nawet wezmę was na plecy.
Oto czym się jako byt służebny zajmujemy. Jesteśmy gotowi wam pomagać i pora, żebyście nareszcie to zrozumieli. System pomocy jest nastawiony dobroczynnie, jest to system wspomagający, życzliwy, miłujący i pełen mocy. Jesteśmy gotowi. A wy? Co wam przekazałem to zaprawdę dobra nowina, głęboka i w każdym detalu prawdziwa.
I tak jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam was kochani, Jam Jest Kryon

  Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...