Witam
was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Doszliśmy do końca
naszej wycieczki. Stare Dusze zebrane tutaj, wyniosą niezapomniane
wrażenia. Wczoraj przekazałem wam porównanie tego, jak te same rzeczy
widzi turysta, a jak widzi Stara Dusza.
Na
początku wycieczki, w pierwszym przekazie, opowiadaliśmy o pewnym
mężczyźnie, Amerykaninie, który odkrył w sobie hinduską spuściznę i
zamieszkał w tym kraju, aby móc ponownie uaktywnić to, co tak wyraźnie
czuł w swojej Akaszy. Kochani, wiele razy już wam przypominaliśmy, że
Akasz wcale nie jest liniowym zapisem, ale raczej energetyczną zupą.
Dlatego czasem najpierw odzywają się tam pewne zagadnienia karmiczne, a
czasami są to rzeczy mające najwięcej energii. Na Ziemi obecnie panuje
Nowa Energia i Akasz wewnątrz starych dusz, zaczyna się uaktywniać.
Znaczy to, iż zaczniecie doświadczać wspomnień, które mogą — ale nie
muszą — być sensowne.
Ile
macie lat? Nie chodzi mi o to, w jakim wieku teraz jesteście, wielu
spośród was ma zapis wcieleń sięgający aż początku [rodzaju ludzkiego].
Dosłownie, przypominacie sobie pierwsze wcielenie na Lemurii i czego się
tam uczyliście, a zaraz potem możecie przypominać sobie wasze następne
wcielenie, które mogło mieć miejsce właśnie w tym regionie. Być może
niektórzy z was już to kojarzą, choć większość może tego jeszcze nie
pamiętać.
Kochani,
niemalże wszyscy spędziliście tutaj pewien czas. Przyczyna jest taka,
iż naukę rozpoczętą na Lemurii mogliście następnie kontynuować w tym
regionie. Dopiero stąd wcielaliście się następnie w różnych innych
miejscach planety, zatem pamięć, czy energia tamtego czasu, wcale nie
musi się w was uaktywnić do tego stopnia, że z całą pewnością możecie
powiedzieć: Tak, pamiętam — już kiedyś tutaj mieszkałem/mieszkałam.
Kochani, są przecież jeszcze inne rzeczy, które podczas wycieczki
mogliście poczuć. Czy poczuliście słodycz prawdy? Jak zareagowaliście na
błogosławieństwo Jedności wyrażane słowem Namaste? Czy energia w waszej
Akaszy jeszcze w jakiś inny sposób odnajdywała coś znajomego w
czymkolwiek innym, co tutaj widzieliście i doświadczaliście? Wszystko to
może oznaczać, że niekoniecznie musieliście się tutaj wcielać, ale na
pewno pamiętacie tę miłość.
Na
początku naszej wycieczki opowiedziałem wam historię pewnego mężczyzny i
jak już wspomniałem, to był Amerykanin posiadający hinduską spuściznę,
który następnie przez pewien czas mieszkał w Indiach. Zabrało mu to 50
lat, aby ponownie wzniecić w sobie płomień pasji studiowania tej wiedzy.
Jeśli zapoznacie się z jego biografią, Gurudeva uczył się u mistrzów i w
swoim życiu osiągnął wielkie oświecenie, wielką Jedność. Następnie
powiedziałem wam, że on postanowił ponownie połączyć Indie z Lemurią i
dlatego z Indii poleciał prosto na Kauai. Jako obywatel amerykański
kupił tam ziemię i rozpoczął budowę świątyni, która z czasem rozrosła
się w aśram. Sam Gurudeva nie dokończył budowy aśramu, ale położył
podwaliny pod regułę jego funkcjonowania [Podobnie jak reguła klasztoru w
tradycji chrześcijańskiej – przyp. tłum]. Na Kauai, dostąpił także
objawienia, o którym pragnę wam teraz opowiedzieć.
Oto
reszta historii o Gurudevie. W tym kraju spędził taki szmat życia, że
możecie przypuszczać, że na pewno odwiedził i Waranasi i na pewno musiał
też przynajmniej raz wykąpać się w Gangesie oraz że zakończył cykl
samopoznania i konieczność ponownej inkarnacji [osiągnął Nirwanę]...
Macie rację. On to wszystko osiągnął. Jednakże tak jak wiele mędrców
przed nim, Gurudeva za życia także miał coś do nauczenia, jego życie
miało swoisty cel i przeznaczenie, nie był także jedynym w historii,
który dostąpił jakiejś wizji. Gurudeva nie tylko wykąpał się w Gangesie i
pogrążył w modlitwie na jego brzegu, on tam doznał eksplozji oświecenia. Już wcześniej była o tym mowa, jak to podczas eksplozji
oświecenia dane mu było zobaczyć cały obraz [wszystkich swych żyć].
Zobaczył Lemurię oraz to, co jeszcze miał do zrobienia. Jak tylko więc
dotknął wody w Gangesie, Gurudeva doznał eksplozji oświecenia, dostąpił
bardzo rzeczywistej i szczegółowej wizji zbudowania idealnej
hinduistycznej świątyni, z hinduskimi kapłanami, używając do tego
hinduskich rzemieślników, niezależnie od tego, jak długo ta budowa
miałaby trwać. Świątynia musiała powstać na Lemurii, bowiem podczas jej
konsekracji i dedykacji — stała się uwieńczeniem połączenia Indii i
Lemurii [na jednej linii ley].
Sam
Gurudeva jednak wcale nie wiedział, dlaczego tak miało być?! Układał tę
układankę przez wiele lat, przygotował scenę — projekt świątyni już
istniał —zakupił materiały i... umarł w roku 2001. Cały aśram został
dopiero ukończony po roku 2012. Wszystko to trwało tak długo, gdyż do
budowy użyto tylko materiałów dostępnych w Indiach, fundusze napływały
powoli i rzemieślnicy nie zawsze mogli z Indii polecieć na Hawaje. Cały
kompleks musiał być budowany dokładnie według zasad obowiązujących w
Indiach, przy użyciu materiałów z Indii i hinduskiej siły roboczej, to
wszystko musiało też być finansowane przez ludzi świadomych, którzy
wiedzieli, dlaczego ta świątynia tam w ogóle powstaje, bowiem czuli
Jedność wszystkiego, co Gurudeva tam zamierzył zbudować. Obecnie
wszystko jest ukończone, a stało się to po roku 2012.
Czego
Gurudeva nie rozumiał i o czym nie wiedział to to, że kiedy zaczął
swoje przedsięwzięcie, Ziemia tak naprawdę nie miała żadnej przyszłości.
Jak to wskazywała przepowiednia, świat mógł się skończyć. Tak się
jednak nie stało. Rozpoczęła się precesja równonocy, Ludzie postanowili
pozostać i świątynia została ukończona. Wtedy to uaktywniło się
połączenie między Indiami na Kauai i Indiami właściwymi. Połączenie to
biegnie dosłownie przez środek Ziemi do regionu, gdzie od zawsze
istniała idea Jedności. Właśnie to zobaczył Gurudeva, jak tylko dotknął
wody Gangesu.
Podczas
naszej wycieczki powiedziałem wam coś zaskakującego; powiedziałem, że
Gurudeva wrócił! Mówiłem, że obecnie na południu Indii żyje
[czteroletni] chłopiec i jeśli wiecie coś na temat hinduizmu, to zaraz
się zapytacie: „Jak to jest, że skoro osiągnął Nirwanę, to przecież nie
powinien się już wcielać? Ganges reprezentuje sobą koniec cyklu
wcieleń”. Kochani, tłumaczyliśmy już to wam i powinniście to wiedzieć:
Nirwana to faktycznie koniec cyklu... koniec starego cyklu. W przypadku
Gurudevy był to koniec starego cyklu karmy i cierpienia i wszystkiego,
przez co w życiu musiał przechodzić.
Obecne
Gurudeva jest Nowym Człowiekiem pozbawionym uprzedniej karmy,
całkowicie i zupełnie oczyszczony ze starych energii i gotów do
rozpoczęcia czegoś nowego. Wcześniej nie mówiłem wam jednak, że stał się
Wstąpionym Synem Bożym i wewnątrz siebie ma naukę wszystkich mistrzów, u
których przez 50 lat wcześniejszego życia pobierał nauki. Wiedza ta
jest w nim aktywna i kiedy w obecnym wcieleniu zacznie się budzić,
zaświta w nim pewna idea.
Na
południu Indii powstanie ruch młodych ludzi i Gurudeva stanie na jego
czele. Gurudeva, być może, nie będzie nosić dokładnie tego samego
imienia, ale jego obecne imię może brzmieć podobnie, [oficjalnie
Gurudeva miał na imię Sivaya Subramuniyaswami, przyp. tłum] gdyż on je
będzie pamiętał. Już wcześniej mówiłem wam, jak ten ruch może wyglądać i
czego dotyczyć, ale nie mówiłem wam, kto stanie na jego czele, a to
będzie właśnie on. Kiedy osiągnie odpowiedni wiek, to on rozpocznie
ruch, który może być znany pod jedną z kilku nazw i będzie przedstawiał
sobą czystość hinduizmu. Oto jak on i pozostali młodzi ludzie tę
czystość będą rozumieli. Rozejrzą się dokoła i powiedzą: „Wierzymy w
Jedność, czcimy godność i oświecenie całej Ludzkości, wierzymy w Jedność
wszystkiego, co żyje włącznie z żywiołami, Gają i Wszystkim, Co Jest.
Na tym od zawsze opiera się Pierwsza Dyrektywa hinduizmu, ona ponad
wszystko inne głosi szacunek do życia oraz nakazuje szukać Jedności ze
wszystkim”. Gurudeva przekona wszystkich wokół siebie, że Hindusi
zabijają siebie nawzajem poprzez zanieczyszczanie środowiska, co zabija
ich rodziny, zwierzęta Gaję i drzewa. Dla tych młodych jego wywody będą
logiczne i odpowiedzą na nie: „Nigdy w ten sposób na to nie patrzyliśmy,
ale my istotnie czcimy coś i jednocześnie to zabijamy”.
Ruch
młodych ludzi obejmie całe Indie. Coś takiego nie wyjdzie od rządu, to
będzie ruch oddolny, młodzieżowy. Według niego prawdziwy wyznawca
hinduizmu trwa w Jedności i nie zabija przez niezwracanie uwagi na
istniejący tutaj poziom zanieczyszczenia środowiska. Na to trzeba będzie
poczekać z 15 lat, ale to właśnie ten człowiek stworzy nowe Indie!
Miasto (New Delhi) też się odnowi i już nie będziecie wtedy oglądać
tego, co tutaj widać teraz. I to nie wyniknie z żadnych ustaw, czy
prawodawstwa, to wyniknie ze zdrowego rozsądku. Dzięki Wstąpi onemu
Synowi Bożemu, który kiedyś miał na imię Gurudeva, połączenie z Lemurią
jest ukończone. Wielu z was potrzebowało to poczuć i się o tym
dowiedzieć.
Kochani,
jeśli się rozejrzycie dokoła, to przyznacie rację, że to jest właśnie
to, czego tutaj najbardziej brakuje: świadomości czystości. Dzięki niej
będziecie żyć dłużej i łatwiej wam będzie osiągnąć eksplozję oświecenia,
bo nie będziecie musieli nosić masek. Tak oto wszystko się zaczyna i
ci, którzy teraz powracają, to Wstąpieni Mistrzowie. Oni wszyscy kąpali
się w Gangesie i wszyscy teraz powracają, ale nie do starego cyklu
[Samsary] bowiem on jest już zakończony. Oni wracają do cyklu Nowej
Istoty Ludzkiej, która widzi rzeczy zupełnie inaczej i swoją wizję
wyjaśnia masom. Gurudeva więc wcale jeszcze niczego nie skończył. Czy
czujecie nadejście tych rzeczy? Pragnę, abyście wszystko, co tutaj
poczuliście, zabrali ze sobą, abyście pamiętali o Jedności Wszechrzeczy.
Zapamiętajcie to, co tutaj widzieliście i opowiadajcie o tym co
widzieliście, czyli o wszystkim, co piękne, zbożne, a dla was całkowicie
zrozumiałe. Namaste.
I tak jest.
Kryon
Zdj. Monika Muranyi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz