Polska transkrypcja przekazu wstępnego ze spotkania Kręgu Dwunastu z dnia 27 stycznia, 2021 r.
Cztery oblicza strachu, cz. IV, Bojaźnie związane z doświadczeniami z przeszłości
Witam
was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. I oto ostatni
przekaz z serii czterech, o obliczach strachu. Pozwólcie, że ponownie
przypomnę, iż zdaję sobie z tego sprawę, że zwracam się w tej chwili do
grupy członkowskiej Kręgu Dwunastu, która wyraziła chęć wzięcia udziału w
naszej transmisji, jednak po zakończeniu programu nasz przekaz będzie
dostępny wszystkim, którzy będą mieli ochotę go wysłuchać bądź
przeczytać. Nie mamy zamiaru ograniczać dostępu do ważnych informacji
tylko do garstki. Robimy tak od zawsze i tak pozostanie. Zatem jeśli
ktoś to teraz czyta, zastanawiając się, gdzie znaleźć pozostałe części,
to odpowiadam, że można je znaleźć w tym samym miejscu,co ten przekaz.
Nagrania wszystkich wstępnych przekazów Kręgu Dwunastu można łatwo
odnaleźć tam, gdzie są przechowywane w porządku chronologicznym.
Obecnie,
jak co środę w styczniu, rozmawiamy na temat bojaźni. Temat ten nie
powinien być wam obcy, gdyż poruszamy go z wami od lat. To, co za chwilę
powiem o bojaźni specjalnie pozostawiłem na koniec całej serii, gdyż
prawdopodobnie jest to zagadnienie bardzo skomplikowane i budzące
najwięcej kontrowersji. Niektórzy wręcz mi zaprzeczą, mówiąc: „Nie
sądzę, żeby geneza tego typu bojaźni brała się właśnie stąd”.
Przytoczę
wam pewną opowieść. Siedząc i przysłuchując się naszej audycji, umysł,
dusza i świadomość każdego z was zawiera w sobie o wiele więcej, niż się
to wam może wydawać. Na wszystkie te aspekty bardzo duży wpływ wywiera
wasz rodowód, którego zapis jest zawarty w każdej komórce ciała.
Przyglądając się jemu z biochemicznego punku widzenia, nawet nauka
potwierdzi ten fakt, gdyż rozpoznaje istnienie dziedziczności. Każdy z
was od rodziców dziedziczy pewne cechy rodowe, poprzez mieszankę ich
DNA.
Więcej,
dziedziczycie także po dziadkach, pradziadkach i prapradziadkach i cała
ta spuścizna tkwi w waszym DNA. Niektórzy z was przyglądając się sobie,
mogą się domyślać: „Och, to dlatego moje palce mają taki, a nie inny
kształt, albo rysy twarzy, czy włosy są właśnie takie, jakie są”.
Większość z was jednak w tym miejscu zaczyna mówić: „Ale na tym się to
podobieństwo kończy”. A to nie tak, gdyż prócz tego dziedziczycie
jeszcze świadomość, uzdolnienia, pamięć zdarzeń, które wywarły wpływ na
przodków; wszystko to także nosicie wewnątrz. Czy to zatem możliwe, że
wasza pra-prabaka, albo pra-pra-prababka miała kłopoty z rodzeniem, a
dla kobiet wszystko związane z porodem jest bardzo ważne i stąd jest
przenoszone z jednego pokolenia na drugie i następne i jeszcze następne?
Czy to możliwe więc, że w tym życiu możecie mieć podobne problemy przy
porodzie? Można powiedzieć, że pozostałości kłopotów tamtej kobiety
rzutują na obecne życie. Tak dyktuje biochemia.
Po
pierwsze, odpowiadając na powyższe pytanie: Tak, każdy z was jest
mieszanką genów przodków, co nie znaczy, że macie zakodowane wszystkie
ich obawy i zdolności. Dziedziczycie tylko te posiadające największy
wpływ, które zostały przyjęte jako cechy najlepsze i stąd wciąż tkwią w
DNA. Czasami to dziedzictwo uaktywnia się dopiero później, kiedy w życiu
zachodzi coś jeszcze i wtedy ku waszemu zdumieniu okazuje się, że
odkrywacie w sobie zupełnie nieznany wam talent, którym szczyciła się
także prababka. Powtarzam, tutaj nie ma nic nadzwyczajnego, tak działa
biochemia.
A
teraz przejdźmy do dyskusji tematu kontrowersyjnego, czyli przeszłych
żyć. Czy to możliwe, że wasza dusza podróżując po kulturach Ziemi wnosi
ich pamięć także w obecne? Że wnosi je w wasze życie bieżące oraz
przenosi do przyszłości? Być może to dlatego tak wiele razy w swych
wcieleniach ktoś był żeglarzem. W obecnym życiu także budzi się w was
pragnienie żeglugi. Co mówię teraz, odnosi się do mężczyzn. Bardzo
często tak się dzieje, co można zaobserwować na przykładzie całych
pokoleń policjantów, czy strażaków. Mówicie sobie: „No tak, mój ojciec
był policjantem, więc i ja nim jestem”. Co wy na to, jeśli taki trend to
coś wrodzonego, gdyż może się okazać, że sami byliście policjantem w
przynajmniej trzech innych wcieleniach? Stąd wybór obecnego zawodu był
dla was czymś oczywistym, gdyż jest to coś, co macie we krwi, czym
zajmowaliście się w przeszłości.
A
teraz zmieńmy temat. Co wy na to, że tkwi w was pamięć, że się kiedyś
topiliście i w związku z tym teraz ani wam w głowie zbliżać się do wody?
Kochani, tak właśnie objawiają się bojaźnie związane z przeszłością i
wszystkie one są bardzo rzeczywiste. Wszystkie one także nie pozwalają
wam robić czegoś, na co z innej strony możecie mieć wielką ochotę.
Czasem taki strach nie pozwala wam zawrzeć funkcjonującego związku,
ponieważ w innych życiach nauczyliście się czegoś, czy podlegaliście
pewnym procesom utrudniającym zawieranie związków, co teraz także wam w
tym przeszkadza. Niektórzy z was marzą mieć setkę dzieci i nie myślicie o
niczym innym. [Kryon się śmieje] Dzieje się tak, być może dlatego, że w
poprzednich dwóch czy trzech życiach mogliście ich nie mieć w ogóle, a
może tym razem urodziliście się mówiąc: „Żadnych dzieci w obecnym
wcieleniu”, [Kryon się śmieje] gdyż w przeszłości mieliście ich bardzo
dużo.
Zatem,
jak wynika z powyższego, nie wszystko to wynika z bojaźni,lecz są to
pozostałości z przeszłości, które wywierają wpływ na obecne życie.
Tematem naszej dyskusji jest jednak strach i jego oblicza; skupiamy więc
naszą dyskusję na tym, jak bojaźnie doświadczone przez was samych, bądź
waszych przodków odbijają się wa waszej psychice. Opowiadaliśmy wam o
tym w niejednym przekazie. Możecie mi odpowiedzieć: „W porządku, wiem,
że to, co mówisz, to prawda. Nie wiem, jakie we mnie drzemią bojaźnie,
ale domyślam się, że masz rację Kryonie, bo przyglądając się swemu życiu
widzę, że do pewnych spraw mnie nie ciągnie. Nie lubię się z nimi
stykać”. Inni z kolei robią przeciwnie, wychodzą im naprzeciw i powiedzą
wam: „A ja nigdy nie mogłem zrozumieć takich oporów”. A teraz tłumaczę
wam, dlaczego ktoś może mieć opory. Są to uwarunkowania z przeszłości,
bardzo silnie odbite w waszej podświadomości. Pragnę was poinformować,
że każdy z was takie odbicia posiada.
Ponownie
pragnę teraz zmienić temat. Załóżmy, że ktoś jest matką dwójki dzieci
tej samej płci i powiedzmy, że to chłopcy. Oboje mają tych samych
rodziców, nie ma między nimi wielkiej różnicy w wieku, lecz obaj
diametralnie się od siebie różnią. Możecie się zapytać: „Jak to możliwe?
Jeden z nich boi się własnego cienia, drugi jest śmiały i odważnie
sięga po to, czego pragnie? Przecież oboje mają to samo DNA moje i
męża?” Kochani, wasze dzieci mają szeroki wachlarz uwarunkowań
pochodzący od przodków oraz z ich własnych przeszłych żyć. W obecnym
starają się albo wynagrodzić sobie za to, czego nie doświadczyli w innym
życiu, albo cieszą się tymi przeżyciami, których już doświadczali.
Dzieci się wciąż uczą. Taki stan rzeczy to katalizator, jakbym to
określił, pomagający wam w zrozumieniu pewnych obaw, których genezy w
obecnym życiu nie da się inaczej wyjaśnić. Już wcześniej to mówiłem i
powtarzam jeszcze raz: wszystkie bojaźnie wynikające z odbić
przeszłości, czy opartych na dziedziczności, można przeredagować. Nic z
tych rzeczy nie jest wam dane na stałe jakby wyryte w kamieniu. Wszystko
to tylko punkt wyjściowy. To jakby zaproszenie, aby te rzeczy odkryć,
przeanalizować, a następnie je zmienić. Ponadto jest to doskonały grunt
na odkrycie w sobie talentów, których istnienia się nawet na razie nie
domyślaliście.
Mój
partner zaczął przekazywać nowiny od Kryona dopiero po czterdziestce.
Kiedy zaczynał, nie miał żadnego przygotowania jako mówca, bał się
tłumów i wcale nie marzył o występowaniu na żadnej scenie. Jak większość
z was, był człowiekiem obawiającym się przemawiania przed większymi
zgromadzeniami, mnogości oczu skierowanych tylko na niego. Innymi słowy,
bał się, jak zostanie odebrany. Dla większości z was jest to
doświadczenie niemiłe, łakną go tylko nieliczni. Kiedy skierował do mnie
pytanie: „Kryonie, co mam zrobić z tym lękiem? Boję się publicznego
przemawiania, plączę się wtedy i jąkam, tracę panowanie nad sobą. Nie
potrafię zachowywać się swobodnie i ludzie to od razu zauważają, a to
się odbija na jakości przekazu”.
Jak
on sam często o tym opowiada, oto co mu wtedy poradziłem: „Pragnę, abyś
cofnął się do czasów starożytnej Grecji, kiedy byłeś oratorem i ludzie
zbierali się wokół ciebie słuchając twej poezji. Bardzo podobała im się
wtedy twoja mądrość oraz sposób, w jaki ją ubierałeś w słowa. Dlaczego
nie udasz się do przeszłości i nie wydobędziesz tego niczym górnik w
kopalni złota? W twej przeszłości istnieje takie złoto i można je
stamtąd wydobyć dla eksploatacji w teraźniejszości”.
Czy
rozumiecie, jak coś takiego może działać w obie strony? Przeszłość może
obfitować w bojaźnie, ale także w ukryte zdolności i talenty. Macie tam
życia, w których bojaźnie i talenty się mitygowały i wszystko szło jak z
płatka. I Lee tak zrobił. Teraz nawet występując przed tłumem
składającym się z wpatrujących się w niego tysięcy, nie odczuwa tremy.
Co prawda zabrało mu to trochę czasu, ale przed każdym występem
powtarzał sobie: „jestem oratorem!” i wychodził na scenę. Ten orator to
nie był nikt inny, jak on sam, Lee wcale nie udawał, nie grał roli
oratora, gdyż sobie uzmysłowił, iż talent oratorski stanowi jego
własność.
Pod
pewnym względem, wszystko, czego kiedykolwiek w przeszłości
doświadczaliście wciąż tkwi gdzieś w waszym wnętrzu. Zatem można to
wszystko przeredagować, rozwiązać zagadki i rozpracować wszystko, co
sprawia wam kłopoty. Pamiętajcie, że prócz bojaźni w przeszłości drzemią
także talenty i rewelacje. Jak była o tym mowa wcześniej, jeśli w
obecnym życiu się do tego wszystkiego przebudzicie zaczniecie to
rozpracowywać, to wiedza w ten sposób zdobyta przejdzie przez zasłonę i
będzie wam dostępna w następnym życiu tak, że już nigdy nie będziecie
musieli tego powtarzać. Na tym po części polega nowość obecnie panującej
energii. Och, ale na tym nie koniec!
W
innym przekazie będę musiał ponownie opowiedzieć wam o przymiotach
nowej energii, które odmieniają absolutnie całą waszą dotychczasową
wiedzę na temat zwłaszcza przeszłych i przyszłych żyć. W tym wszystkim
jest tyle nadziei. Pamiętajcie, że wszystko, czego zdołacie się nauczyć
teraz, przypomnicie sobie w następnym wcieleniu. A czego nauczyliście
się teraz? Nauczyliście się nie obawiać się przeszłości, gdyż tak prawdę
mówiąc, ta nie ma nad wami żadnej władzy.
I tak jest.
Kryon
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz