Spokój wewnętrzny
Witam
was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Oto piąty przekaz z
Azorów. Jesteśmy w parku wśród traw i żywopłotów i to zaciszne miejsce
doskonale nadaje się na przekazanie dzisiejszej nowiny. Zatem dzisiaj
rozpocznę nauczanie. Kochani, pierwsze cztery przekazy z Azorów skupiały
się na obecnych tutaj energiach. Przekazałem wam już co nieco na temat
historii archipelagu, podkreśliłem nieskażony charakter tego miejsca
poprzez fakt, że tutaj nie było żadnych wojen, ani innych negatywnych
doświadczeń. Wielu, spośród towarzyszącej mi grupy odczuło tę czystość,
zdołało się już doń przyzwyczaić, choć codziennie pokazują się nam coraz
to nowe, bardziej spokojne, piękniejsze i czystsze miejsca. Pytam się
towarzyszących mnie słuchaczy, czy zostali już przez te wyspy
przywitani? Czy ten archipelag przekazał wam rodzaj energii podobnej
tej, którą poczuliście, kiedy delfiny pokazały wam biel swych
podbrzuszy, tym samym oznajmiając, że jesteście bezpieczni, że one was
rozpoznają? Azory są otoczone ochronną bańką, dzięki której nie było
tutaj żadnych wojen, oraz że przez długi okres, pozostawały
niezamieszkałe. Kiedy więc się ten archipelag odwiedza, zaczyna się coś
odczuwać, o czym pragnę z wami dzisiaj porozmawiać.
Kochani,
kiedy na Ziemi panowała starsza energia, ludzie oświeceni, bądź
ezoterycy, zawsze postępowali według określonego protokołu, dzięki
któremu skupiali się przede wszystkim na sobie. Tego nauczają was od
wieków różnego rodzaju guru, którzy po dziś dzień odgrywają na Ziemi
pewne znaczenie. Tego także nauczają wszyscy szamani. Wszyscy oni uczą
was jak wnieść spokój we własne wnętrze. Dzisiaj i my się tym zajmiemy.
Zanim jednak to nastąpi, przypomnę wam, iż po roku 2012 wszystkie te
nauki się zmieniły.
Mówiliśmy
już o tym podczas naszej wizyty w jednej z egipskich świątyń [Izydy na
Elefantynie], gdzie miała miejsce medytacja. Powtarzamy to, o czym
mówiliśmy już niejednokrotnie: Po raz pierwszy w ludzkiej historii od
pracownika światła, tego, który nosi pochodnię Boga wewnątrz, w związku z
czym czuje, że musi coś z tym zrobić, oczekuje się, że musi coś z tym
zrobić. Innymi słowy, w starej energii zagłębialiście się w siebie i na
tym poprzestawaliście, zgłębiając siebie nieprzerwanie, dopóki nie
dotarliście do punktu, w którym nareszcie dochodziliście do
samoakceptacji mówiąc, że osiągnęliście spokój wobec wszystkiego co was
otacza. W starej energii więc wewnętrzna nirwana stanowiła cel sam w
sobie.
A
co, jeśli istnieje coś więcej? A przecież tak jest, bowiem nagle
prosimy was, abyście nie tylko osiągnęli spokój wewnętrzny, ale — raz go
osiągnąwszy i po gruntownym wyćwiczeniu jak ten stan utrzymywać na
stałe — żebyście zaczęli nim promieniować na zewnątrz, żebyście po
wyjściu z medytacji mogli ten spokój roznosić wszędzie w życiu
codziennym, żebyście ten spokój tchnęli we wszystko, czym się w życiu
zajmujecie. Czy doprawdy muszę to wam powtarzać? Spokój zatem w czasach
obecnych nie jest atrybutem biernym, lecz aktywnym! W starej energii on
się jedynie kojarzył z osiągnięciem błogostanu. W dzisiejszym przekazie
pragnę porozmawiać z wami o aktywnym pojęciu spokoju. Chodzi mi o spokój
płynący z serca.
Słucha
mnie i czyta w tej chwili wielu, którym brak na co dzień spokoju,
którzy za nim tęsknią. Niektórzy z moich słuchaczy i czytelników uważnie
przysłuchują się temu, co mówię na temat spokoju i się na mnie
złoszczą. Ha ha. Jakbym nie rozumiał kim jesteście, ani przez co w życiu
przeszliście i przez co przechodzicie. Czyż to nie interesujące, jak
świadomość reaguje na prawdę? Często się zdarza, że ludzie sami
stwarzają własne cierpienie i nawet o tym nie wiedzą, lecz kiedy o tym
słyszą, bądź czytają w przypowieściach, to się zaczynają złościć, jakby
czuli się o coś posądzeni nie rozumiejąc, że po prostu [bez żadnego
osądu] mówi się im prawdę.
O
stworzeniu spokoju, o zaprowadzeniu go we własnym życiu, można mówić
bardzo długo. Chodzi mi tutaj o prawdziwy, trwały spokój, który nie
opuszcza was niezależnie od tego, co się wokół was dzieje, bądź co się
dzieje z innymi w waszym otoczeniu; tutaj chodzi o spokój i równowagę
wewnętrzną, dzięki którym niezależnie, przez co w danym momencie
przechodzicie, potraficie z łatwością połączyć się ze Stwórcą wewnątrz i
wyjść naprzeciw trudnościom ze spokojem i miłością w sercu, wiedząc, że
nie zrobiliście nic złego. Spokój, o którym mowa to równowaga w obliczu
problemów i sytuacji, brak zaangażowania w dramat chwili – to właśnie
rodzaj spokoju, o który nam chodzi.
Oto
znajdujemy się na Azorach, w miejscu, gdzie panuje niezmącony spokój,
zatem przyjrzyjmy się z bliska, jak taki stan osiągnąć. Tutaj najlepiej
widać przymierze Gai, człowieka i siatki krystalicznej, które stwarza
poczucie niezmąconego spokoju, na ten spokój wpływa także ziemskie pole
magnetyczne. Kochani, jeśli nawet w tym miejscu nie potraficie w swym
wnętrzu zaprowadzić spokoju, to musicie zacząć szukać przyczyn dlaczego?
Z
pierwszej litery angielskiego wyrazu spokój [peace] stworzymy teraz dwa
zabawne skojarzenia na tę samą literę, bowiem dzięki zabawie lepiej to
zapamiętacie. Często używamy pojęć na tę samą literę, abyście przy
pomocy aliteracji mogli lepiej przyswoić to, co pragniemy wam przekazać.
Jak więc w życiu osiągnąć niezmącony spokój i następnie stać się jego
nadajnikiem? Tutaj zaczynamy naszą naukę i będziemy ją ciągnąć także w
jednym z następnych przekazów [przekaz z Azorów nr 7 i 9, powyżej na tej
stronie – przyp. tłum.]. Specjalnie robimy to na Azorach, żebyście
wiedzieli, że osiągnięcie takiego spokoju jest zupełnie możliwe.
Co
więc robić najpierw, w celu osiągnięcia spokoju? Użyjemy tutaj
zabawnego połączenia dwóch pojęć na literę P., czyli zaparkuj samochód i
obieraj cebulę! [w oryginale: park the car and peel the onion] Zaparkuj
samochód i obieraj cebulę. Wyjaśnijmy teraz o co tu chodzi, bowiem oba
pojęcia są tu oczywiście użyte zupełnie przenośnie.
Co
to parkowanie samochodu? Samochód przedstawia pojazd, który przenosi
was z miejsca na miejsce. Czasem wam się wydaje, że to musi być merkaba,
ale skupmy się nie na powozie [merkaba z hebr. znaczy „powozić” –
przyp. tłum.], lecz na wozie. Siedząc w samochodzie zawsze dokądś
jedziecie, jesteście w drodze, nie tkwicie w jednym punkcie. W
samochodzie siedzi się w pewnym celu, ma się wtedy coś do zrobienia.
Sama podróż może się odbywać w szczycie, wokół was może panować duży
ruch, podczas jazdy coś może odciągać waszą uwagę, w samochodzie mogą
także znajdować się inni. W naszym przypadku więc samochód i jazda
samochodem jest przenośnią życia. W celu osiągnięcia spokoju trzeba się
więc najpierw zatrzymać, zaparkować samochód. Dobrze wiecie, co mam w
tej chwili na myśli.
Zaparkuj
samochód znaczy: zatrzymaj się. Musicie znaleźć w grafiku zajęć, w
umyśle, w myślach, w świadomości takie miejsce, gdzie się zatrzymujecie,
gdzie mówicie stop. Stop oznacza, że trzeba się zupełnie zatrzymać,
przerwać wszystko, zatrzymać całą gonitwę myśli. Jeśli w tym celu
potrzebujecie się udać do lasu, czy spędzić godzinę w medytacji, to
warto to zrobić, aby zwykle siedząca za kierownicą codzienna świadomość
mogła się wyłączyć i zupełnie zatrzymać.
To
na początek. Spokój przecież to także bezruch. Bezruchu i spokoju nie
da się osiągnąć siedząc za kierownicą, bowiem taki spokój osiąga się
podczas zjednoczenia się z całą planetą; dopiero wtedy zapadacie w
bezruch, stajecie się jego częścią. Teraz zaczynamy obierać cebulę. Co
to znaczy? Zanim do tego przejdziemy, porozmawiajmy o bezruchu i
jedności.
Często
ten stan nosi nazwę medytacji. W niektórych kulturach medytacja jest
opanowana do perfekcji. Tam ludzie ćwiczą się w niej od dziecka, więc
człowiek prosto z ulicy wchodzi sobie do jakiegoś aszramu, siada i
natychmiast osiąga spokój. Zapytam was teraz: A co w tych kulturach robi
się następnie? Odpowiedź: Stara się pozostać w energii spokoju. Jak to
się wam podoba? Ha ha ha! To doprawdy brzmi świetnie! I to daje
wspaniałe samopoczucie; ci ludzie, siadają sobie w lotosie z dłońmi do
góry i stają się jednością ze wszystkim.
A
jak coś takiego pomaga komuś postronnemu? Możecie mi odpowiedzieć:
„Osiągnąwszy taki stan świadmości zwykle modlę się za innych.” – To
dobrze. Kochani, jednakże od roku 2012 posiadacie w sobie o wiele więcej
mocy. Nie musicie już siedzieć w jedności i się modlić. Teraz chodzi i o
uchwycenie stanu jedności do tego stopnia, że kiedy kończycie medytację
to ta jedność pozostaje z wami. Ziemia jest pełna medytatorów. Jak to
określiłem wcześniej, oni osiągnęli jedność, doszli w medytacji do
pewnego muru i przed nim siedzą i nic z tego siedzenia nie wynika. Oni
po prostu osiągnęli spokój wewnętrzny, błogostan. Tysiące ludzi osiąga
błogostan i trwa w nim, określając go mianem nirwany. Czują się wtedy
blisko Boga i planety, ale to nikomu nie pomaga. Mówię wam o tym,
ponieważ sam cel medytacji obecnie się zmienił. Zamiast skupiać się
tylko na sobie, na pojedynczym człowieku, medytacja teraz skupia się na
kolektywie. Cel medytacji więc się zmienił, w niej przestało chodzić
jedynie o osiągnięcie spokoju wewnętrznego; teraz chodzi także o
promieniowanie nim na co dzień.
„Obieranie
cebuli” to metafora wyzbycia się wszystkiego, co przeszkadza wam w
osiągnięciu spokoju. Co to może być? Wiele razy poruszaliśmy ten temat,
ale powinniście to usłyszeć jeszcze raz. Musicie porzucić wszystko,
czego was nauczono. Nie zwracajcie uwagi nawet na to, czego w
przeszłości nauczyliście się z tego źródła! Osiąganie spokoju musicie
zacząć od niezapisanej tabliczki. Nauczcie się najpierw po prostu
siedzieć i być. Obiecuję wam, że jeśli oczyścicie się z wszelkich
założeń i nastawień do tego stopnia, że staniecie się jednością ze
wszystkim, to wtedy zaczniecie słyszeć głos intuicji, szepczący wam, co
macie robić dalej.
Ilu
z was wciąż powtarza: „Kochany Duchu, kocham cię, ale zupełnie nie
wiem, co mam w życiu robić?” Albo mówicie: „Nie wiem, dokąd zmierzam?
Pomóż mi się dowiedzieć”. Zadawszy te pytania siadacie za kierownicę i
jedziecie od A do B. Albo jeździcie w tę i z powrotem. Musicie być
cicho, musicie się zatrzymać i wymazać wszelkie nastawienia i założenia.
Musicie nawet być gotowi zmienić to, co uważacie za prawdę. Tylko wtedy
osiągniecie jedność ze Źródłem Stwórczym. Dopiero wtedy rozpoczniecie
prawdziwą komunikację, dzięki której otrzymacie odpowiedzi na wszystkie
dręczące was pytania. Wszystkie! Wtedy pytanie „co robić w życiu dalej?”
przestaje być ważne, bowiem odpowiedź na nie staje się oczywista.
Oczywista.
Oto,
do czego służy intuicja. Wszyscy ją macie, jest bardzo powszechna i
potrafi odpowiedzieć wam na wszystkie pytania. Nawet na te typu: „Czy
powinienem zrobić to, czy raczej tamto?” To wszystko stanie się jasne,
kiedy zaczniecie obierać cebulę. Obieranie cebuli zaczyna się więc od
łupin składających się z tego, czego was nauczono o tym, kim jest Bóg,
jak On działa oraz kim jest człowiek na Ziemi. [lata wcześniej, przy
okazji dyskusji o czystości odbioru przekazu natchnionego Kryon
„obieranie cebuli” określił mianem „czyszczenia filtrów” - przyp. tłum.]
Musicie się tych wszystkich rzeczy oduczyć, bowiem wtedy odpowiedzi na
wszystkie pytania staną się oczywiste! Obierając cebulę, dojdziecie do
takiego miejsca, w którym się uśmiechniecie, mówiąc: „Wiem!” Jeśli wtedy
ktoś was zapyta: „A co wiesz?” Odpowiecie mu: „Wiem!” To podobnie,
jakbyście odpowiadali mówiąc: „Jam Jest,” bowiem ten rodzaj wiedzy, to
znajomość wszechrzeczy. Taki stan bytu bardzo daleko wybiega poza
medytację. Musicie tak obrać tę cebulę, posiąść tak niezmącony spokój,
aby nie pozostało w was ani jedno odgórne założenie, ani jedno
uprzedzenie, ani jedno oczekiwanie.
Kluczem
do tego są wytrwałość i cierpliwość, czyli następne dwa słowa na P.
[ang. persistence i patience]. Wytrwałość oznacza, żeby to ćwiczyć
często. – „Kryonie, dlaczego powinniśmy to robić często, skoro kiedyś
mówiłeś, że wystarczy tylko raz?” Zaraz wam powiem. Kiedy dokonujecie
wyboru — podejmujecie decyzję — wystarczy to zrobić tylko raz. Jednakże,
kiedy stwarzacie nowe narzędzie, używanie którego nie podlega prawom
zwyczajowego zachowania w energii, w której wyrośliście, to takie rzeczy
trzeba robić często. Te rzeczy należy ćwiczyć. Zatem wytrwałość to
ćwiczenie, poddanie się wielowymiarowemu procesowi; wytrwałość nie jest
atrybutem liniowości i każdy, kto choć raz doświadczył jedności dobrze o
tym wie, bowiem spokój, którego doznał nie jest liniowy. Trwanie w
jedności ze wszystkim to jakby posiadanie w świadomości numeru
wewnętrznego, dzięki któremu można się dodzwonić wszędzie, dotknąć
nieba, zjednoczyć się z całym Stworzeniem, być jednocześnie na Ziemi i
ponad Ziemią. Wtedy odczuć można wiedzę daleko wybiegającą poza
doświadczenie jednego życia.
Oto
dokąd wiedzie moja nauka. Nie wystarczy cebuli obrać raz, ponieważ ona
posiada wiele warstw i tutaj będzie wam potrzebna wytrwałość. Sięgajcie
więc po spokój wewnętrzny jak najczęściej, bowiem wtedy jego osiągnięcie
będzie coraz łatwiejsze. Ćwicząc, za każdym razem będziecie zbliżać się
do czystego spokoju, czystego światła. Jak długo to powinno wam zająć?
Tutaj rzeczy się komplikują. Jam Jest Kryon i nigdy nie byłem
człowiekiem. Kiedy patrzę na was, widzę, przez co w życiu przeszliście,
wiem, co w sobie nosicie, zatem podziwiam was, że w ogóle możecie sobie
tutaj siedzieć i mnie słuchać, poszukując światła. Niektórzy z was
posiadają doprawdy ciężkie doświadczenia i z tego życia i z poprzednich.
Właśnie dlatego tak bardzo kochamy ludzkość, bowiem widzimy, co
robicie, czego dokonaliście oraz jakie zmagania macie za sobą. Dlatego
też tak bardzo jesteśmy zadowoleni, że możemy wam oznajmić, iż owe
zmagania zaczynają przekształcać się w światło. Oto sedno mego przekazu:
posiadacie nowe narzędzia, żyjecie w nowej energii, teraz wiatr wieje
wam w plecy, niezależnie, przez co przechodziliście w przeszłości, teraz
rzeczy idą ku lepszemu.
Do
przedarcia się przez to wszystko potrzeba cierpliwości. Cebulę obiera
się cierpliwie. Niektórzy z was są do tego świetnie przygotowani. Inni,
zwłaszcza ci, którzy tego słuchają, nie mają o tym pojęcia. Nie macie
pojęcia, przez ile drzwi i murów trzeba się przedrzeć, ile lęków
pozostałych z poprzednich wcieleń pokonać – włącznie z tym, który mówi
wam, aby się nie zatrzymywać, nie uspakajać, tylko wciąż działać, iść do
przodu – bowiem tylko działanie kojarzy się wam z przetrwaniem. Ile
razy mówią wam, że zawsze trzeba jakoś działać, iść do przodu?
A
my wam mówimy, żebyście się zatrzymali. Zaraz powiem, dlaczego należy
się zatrzymać. Należy się zatrzymać, gdyż w bezruchu jest Bóg. Bóg to
cierpliwość Gai, Bóg wyraża się w rosnącym liściu, w powolnym procesie
geologicznym, tarciu tarcz kontynentalnych i aktywności wulkanicznej,
które na przestrzeni wieków stworzyły te wyspy; to jest rodzaj boskiej
cierpliwości. Takiej cierpliwości potrzeba, aby dojść do miejsca, kiedy
można na siebie włożyć płaszcz spokoju. Płaszcz spokoju oczywiście to
także przenośnia. Niektórzy nazywają taki płaszcz zbroją [jak w
powiedzeniu: „uzbroić się w cierpliwość”] to jest rodzaj płaszcza,
którego wcześniej nie mieliście, a który teraz — kiedy go wkładacie —
staje się częścią was samych. Odziani w płaszcz spokoju stajecie jak
dawni Synowie Boży i roznosicie go po całej Ziemi.
Oczywiście
już teraz słyszę, jak zadajecie mi liniowe pytanie typu: „Kochany
Kryonie, jak już ubiorę na siebie ten płaszcz, to czy wciąż muszę to
wszystko ćwiczyć?” - „Tak!” – i co wy na to? Ha ha ha! To zupełnie tak
samo, jak z mięśniami; je także trzeba ćwiczyć, żeby móc podnosić
ciężary. Nawet jak się już podnosi ciężary to i tak, żeby pozostać w
formie, trzeba ćwiczyć dalej, ale może już rzadziej. Oczywiście, że
wciąż będziecie to ćwiczyć, będziecie się cieszyć na okazję zobaczenia
światła, poczucie tego uczucia jakby odmłodzenia.
Oczywiście,
zadacie mi jeszcze jedno niesamowicie liniowe pytanie: „A jak często to
trzeba ćwiczyć?” ha ha ha! Odpowiedź: TAK! To zależy od każdego z was.
Kochani, przecież to wy tym wszystkim zawiadujecie. Jesteście swoimi
własnymi szefami! Zatem nie czytajcie na ten temat żadnych książek,
zamiast tego udajcie się do wewnątrz. Oto prawda, czy potraficie już
teraz wyobrazić sobie, że już ją osiągnęliście? Czy już widzicie siebie,
jako tych, którzy już to wszystko osiągnęli? Ciąg dalszy nastąpi.
[Kryon się śmieje.]
I tak jest.
Zdj. Janosh Art, Cierpliwość
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz