Szum smutku
[Głos
Dr Amber Wolf] W porządku, teraz kładziemy dłoń na sercu. Dobrze wam to
zaczyna wychodzić, bo znacie już to ćwiczenie. Zaczynamy oddychać do
serca i skupiamy uwagę na tym pięknym miejscu w naszym wnętrzu,
jednocześnie uważnie zaczynamy czuć miłosierdzie, wdzięczność,
troskliwość. Wszystkie te uczucia kierujemy najpierw do samych siebie, a
potem na wszystko, co się podczas tego weekendu na tej sali wydarzyło,
na wszystko, co się stało częścią was samych od momentu, kiedy tutaj się
znaleźliście, na wszystkie momenty przełomowe, których tutaj
doświadczyliście, na tę miłość i naukę, na otrzymane informacje.
Kontynuujemy oddychanie do serca i wypełniamy je pięknym światłem. A
teraz niech następny oddech wypełni tym wszystkim całe ciało. Z
następnym oddechem wyślijmy tę falę, tę chmurę pięknego miłosierdzia
przed siebie, aż do sceny i za siebie, do tylnej ściany i niech się ta
fala rozejdzie poza tę salę, niech obejmie Ziemię. Poczujmy teraz, jak
fala wybiega poza Ziemię i jak podąża do galaktyki, a wszystko to dzieje
się dzięki oddechowi i skupieniu na własnym sercu, dzięki skupieniu na
własnym wnętrzu, gdyż to wszystko już tam jest wypełnione miłością i
można to wysłać poza obręb planety, w głąb galaktyki, napełniając falą
całość stworzenia, napełniając stworzenie falą wdzięczności, falą
troskliwości. Od tego świetlistego punktu wewnątrz naszych serc w
przestrzeń stworzenia aż do Źródła Jedynego, do Wszystkiego, Co Jest.
[Głos
Marilyn Harper/Adironndy] Dzień dobry wszystkim. Jak wspaniale was
widzieć ! Widzieć blask waszego światła, waszą świetlistość obejmującą
ten Wszechświat. Ukochane Istoty Światła, pragniemy abyście dokładnie
wiedzieli, kim naprawdę jesteście. Otwierając wasze serca, otwierając
wasze umysły – jak najczęściej pozwalajcie, aby wasze serca rozmawiały z
waszymi umysłami. Pragniemy abyście wiedzieli, że jesteście częścią tej
energii. Nie przyszliście tutaj przez przypadek, niezależnie od tego,
czy jesteście tutaj teraz, czy słuchacie lub też przeczytacie to
później, być może nawet całe lata potem, to pamiętajcie, że każdy z was
jest centrum własnego wszechświata. Obserwując energię tego, na jak
wiele innych istnień wpływa jednostka, to według statystyki Dunbara, czy
kogoś innego, kto zgłębia takie rzeczy, bo nie ma nic innego do roboty,
wynika, że jednostka wpływa tylko na 150 osób na raz, że wasza
poznawcza energia wpływa tylko na garstkę. Ach, kochani, my jednak wiemy
coś zgoła innego! Każdy z was może wywrzeć wpływ na 20 tysięcy ludzi.
Za każdym razem, kiedy prowadzicie samochód i patrząc na innych
uśmiechacie się do nich podczas kiedy oni pokazują wam środkowy palec
[śmiech na sali] wywieracie na nich wpływ. Za każdym razem, kiedy
odzywacie się do pani w sklepie, która być może nie jest w dobrym
nastroju i traktuje was niezbyt grzecznie prawiąc jej jakiś komplement
np., że podoba się wam jej strój, czy coś innego, to w ten sposób
wywieracie na nią wpływ. Każdy z was jest tutaj na dyktat Boskiego
Porządku i dobrze o tym wiecie. Każdy z was jest tutaj jako centrum
własnego świata. Aha! Jutro albo pojutrze, po wykładzie oferowanym przez
nasze medium na temat procesu channelingu, powrócicie do swego świata
po drodze wpływając na wszystkich spotkanych w samolocie, w pociągu, w
autobusie, na wszystkich w samochodzie, a jak to jest możliwe? Czy
dzieje się tak, bo będziecie milczeć o tym, czego się tutaj
nauczyliście? Nie. Robicie to mówiąc: Podczas ostatniego weekendu
nauczyłam się/nauczyłem się być bardziej świadomym. Nauczyłam
się/nauczyłem się być więcej, niż kim jestem na co dzień. Nauczyłam
się/nauczyłem się co to koherencja. Hmm. Dowiedziałam się/dowiedziałem
się, że uzdrawiam się poprzez śmiech. Dowiedziałam się/dowiedziałem się,
że uzdrawiam się dzięki przebaczeniu. Widzicie, dzieje się tak ponieważ
nie możecie powrócić do swojego życia codziennego i zachowywać się
inaczej, niż to robicie teraz, bo wtedy wasza dusza jest poza granicami
integralności. To właśnie wtedy centrum waszego wpływu kurczy się do
owych 150. osób. Ha! Do tej sfery wpływu. A teraz ukochane istoty,
weźcie głęboki oddech [cisza, Marilyn oddycha i po chwili słychać głos
Mistrza Jeszuy] Najdrożsi ukochani, ja widzę kim jesteście a jesteście
rdzeniem waszego świata, tak samo, jak niektórzy w ten sposób określili
mnie. Już raz się was pytałem: Jakby ten świat wyglądał, jakby się
sprawy potoczyły, gdybym powiedział – nie, nie chcę tego zadania –
proszę was więc podejmijcie to wyzwanie, otwórzcie wasze dusze,
otwórzcie wasze życie, najdroższe, ukochane Istoty bowiem sami wiecie,
kim jesteście, niezależnie czy słuchacie tego teraz, czy w przyszłości.
Podejmując to zadanie, rdzeń waszego strachu, głębia waszego niepokoju,
ha! - to tylko stary program! To tylko stary program, według którego
każdemu z was się wydaje, że jesteście jakoś ode mnie oddzieleni. Pragnę
wam powiedzieć, że wcale tak nie jest. Wy jesteście sobą i ja jestem
sobą i my wszyscy jesteśmy Jednym. Razem. Wiedzcie, że koherencja, którą
czujecie jest Prawdą każdego z was. Jest to esencja każdego z was. Więc
proszę was teraz, abyście tchnęli oddech w tę esencję, gdyż właśnie
uaktywniacie komórki waszych ciał, aby stały się wami, ponieważ według
waszych nowych badań okazuje się, że każdy posiada sferę własnego wpływu
i dobrze, że tak jest! Zatem, kiedy czujecie wątpliwości, macie jakieś
zastrzeżenia, ukochani, weźcie wtedy oddech i pytając samych siebie —
Dlaczego? - mówcie — Teraz to uzdrawiam. Teraz to zostawiam. Teraz to
integruję, gdyż podjęłam/podjąłem wyzwanie poznania mojej prawdziwej
esencji, mnie samego/samej. Robię tak, bo mogę to zrobić. Ja mogę i wy
możecie miłować osobę siedzącą obok, tak samo, jak kochacie siebie
samych: ani mniej, ani więcej, a zatem jak bardzo kochasz siebie samego
siedząc teraz obok swojego brata, siostry, matki, ojca, swego dziecka,
wnuka/wnuczki. Możesz teraz powiedzieć, och, kocham cię więcej niż
siebie, ale nie, nie, nie, wcale tego nie powiedziałem. Kocham cię tak
samo, jak kocham siebie. Tchnij swój oddech w to, co teraz zostało
powiedziane. [pauza, mówi znów Adironnda] U ha! Poznając siebie samych,
kochane Istoty ufajcie, ufajcie samym sobie, ufajcie waszemu światłu,
ufajcie własnej esencji abyście byli pewni, że wasza sfera wpływu może
obejmować około 20 tysięcy, albo i 20 milionów. Wiedzcie, że teraz
jesteście częścią tej grupy, dobrowolnie się do niej zgłosiliście. U-ha
bardzo jesteśmy wdzięczni za to, że jesteście. Głęboko was kochamy,
szmat drogi pokonaliśmy tylko po to, żeby się z wami zobaczyć. Żegnając
się mówimy wszystkim Namaste.
[Głos
Lee C Carroll] Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze Służby
Magnetycznej. Pragnę ciągnąć na ten sam temat co Adironnda i Jeszua,
gdyż oni i Kryon to Jedno. My nie tylko pochodzimy z tego samego Źródła,
jesteśmy parterami w miłosierdziu. Przyczyną istnienia zjawiska
przekazu natchnionego (channelingu) nie jest chęć zrobienia wrażenia ani
jest ono po to, aby się gdzieś podłączyć w celu usłyszenia czegoś
dziwnego i niesamowitego. To wszystko zależy od tego, co kto pragnie
usłyszeć. Przyczyną istnienia przekazu natchnionego jest to, abyście
mogli uszczknąć rąbka tego, o istnieniu czego, większość z was nie wie,
aby na chwilę zajrzeć za tajemniczą zasłonę, która dla większości
ludzkości pozostaje zasłonięta. Tam jest miłość i podczas przekazu ona
wylewa się do was spoza zasłony. Ona się wylewa spoza zasłony. Zasłona, o
której mowa to to, czego nie wiecie i co was utrzymuje w przekonaniu o
własnej odrębności od tej wiedzy, od tego, co nazywamy Źródłem
Stwórczym, a niektórzy określają to mianem Boga. I ponownie wam to
powtórzę: Bóg nie ma cech ludzkich. Stworzenie tego Wszechświata, tej
galaktyki, stworzenie samej duszy, którą macie wewnątrz wcale nie jest
częścią dysfunkcyjnej natury ludzkiej, a przecież tak wiele spośród was
właśnie taki obraz Boga sobie przedstawia. Zamiast tego, istnieje
czystość, jakiej czystość nawet nie potraficie sobie wyobrazić. Teraz
wszyscy siedzicie tutaj na sali. Nie ma tu tych, którzy tego wysłuchają
później, zatem mówię do tych, którzy siedzą tutaj. Wszyscy macie ze sobą
coś wspólnego. Wszyscy, nawet ci, którzy znaleźli się tutaj, być może,
przez przypadek. Wszyscy macie w sobie energię bądź inaczej – pole —
majestat tego, co nazywamy Merkabą. Merkaba otacza każdego z was.
Merkaba to pewien wzorzec, który może nawet kiedyś zauważy wasza nauka i
ten wzorzec, gdyby go można było zobaczyć, pokazałby się wam jako coś,
co nie jest liniowe, co istnieje poza zakresem możliwości postrzegania
ludzkimi zmysłami. Są tacy, którzy ten wzorzec potrafią odczytać i
mówią, iż to jest okno niekoniecznie do wglądu w stan zdrowia danej
osoby, czy nawet stanu jej świadomości, ale oknem do waszej duszy.
Merkaba niesie w sobie światło waszej świadomości oraz światło Stwórcy
splecione wraz z waszym własnym imieniem. Oto jak postrzegamy bezcenność
każdego z was. My nie widzimy was tak, jak wy widzicie siebie samych. I
to właśnie jest tematem naszego przekazu, czyż nie? Jak się sami
widzicie? Jeszua powiedział: Ja was znam. I ja was też znam! Ja wiem kto
tutaj jest. To nie jest inwazyjne rozpoznanie, to jest piękne, świadome
poznanie w miłości. Ja widzę jak dusze i Merkaby są ze sobą posplatane w
tej chwili, jak tutaj siedzimy. Widzę wasz potencjał i waszą moc, ale
widzę także coś jeszcze. Widzimy coś, co być może po raz pierwszy
pragniemy teraz zidentyfikować. Widzę pewne pozostałości i pragnę to
nazwać hałasem, szumem, bądź jeszcze inaczej, jak tylko macie ochotę to
nazwać, gdyż tego nie da się łatwo zauważyć jako coś mającego formę
fizyczną. Ale ja to widzę i wiem, że to tutaj jest.
Czy
być może kiedyś byliście na spotkaniu podobnym do tego i w
pomieszczeniu słychać było brzęczenie jakiegoś mechanicznego urządzenia —
na przykład klimatyzatora, czy grzejnika — i po jakimś czasie tak się
do niego przyzwyczailiście, że przestaliście go słyszeć? Taki hałas mógł
na przykład zagłuszać głos prelegenta, ale jakoś po czasie
przyzwyczailiście się do tego. To mogło być warczenie klimatyzatora albo
hałaśliwy nawiew ogrzewania, cokolwiek, a przecież wasza świadomość ma
możliwość takiego skupienia się na głosie prelegenta, że wszystkie inne
odgłosy pozostają w tyle, wtapiają się w tło i bez przeszkód słyszycie
co się mówi. Raptem, być może po godzinie czy po dwóch, warczenie
ustaje, maszyna się wyłącza i na sali panuje odpowiednia temperatura.
Nagle, kiedy maszyna się wyłączy, stajecie się bardziej świadomi, że
teraz świetnie wszystko słychać! Hałas ustał, ale w międzyczasie
zdołaliście się do tego hałasu tak przyzwyczaić, że jego nagłe ustanie
przyjmujecie jako niespodzinakę. Odbieracie to jako ulgę i wtedy wszyscy
zebrani porozumiewawczo się do siebie uśmiechacie i wszystko się toczy
gładko.
Tutaj,
na sali, też panuje taki szum, choć używam teraz przenośni. Słychać
tutaj metaforyczny szum. Wy go już nie słyszycie, gdyż jest wrodzony w
niemalże w każdą Starą Duszę żyjącą na Ziemi. Siedząc tutaj, też
doświadczacie tego szumu. Ponieważ ciężko to opisać, nazwę to „szumem
smutku”. Szum smutku to hałas, który słychać zawsze. Stara Duszo, kiedy
udajesz się w najbardziej zaciszne miejsce i postanawiasz popracować nad
sobą, pomedytować, bądź zastanowić się nad pewnymi ważnymi sprawami,
zaczynasz wtedy go słyszeć. Ten hałas zaczyna wtedy zagłuszać twoją
wspaniałość; staje z tobą do walki, ponieważ nosisz w sobie odwieczny
smutek bycia na Ziemi w ciężkich czasach. Jest to taka pozostałość po
życiu, wcielenie po wcieleniu w czasach i miejscach, w których byliście
świadkiem rzeczy, doświadczaliście ich na własnej skórze, a których my
nie będziemy teraz opisywać. I tak wszyscy ten szum znacie. Zapis Akaszy
Ludzkości jest przepełniony tym szumem smutku do tego stopnia, że nawet
najwspanialsi z was w tej Nowej Energii borykają się z nim, zmagają
się, aby usłyszeć wznoszący się ponad — Głos Prawdy.
Sami
dobrze wiecie, że mam rację. Kiedy udajecie się w to zaciszne miejsce,
dlaczego nie od razu zaczynacie się śmiać? Kiedy udajecie się w to
zaciszne miejsce, dlaczego się natychmiast nie uśmiechacie, ale
zagłębiacie się we własne wnętrze w zamyśleniu? Wiecie, co na was czeka:
szum smutku. Podobne pozostałości towarzyszą wam zawsze.
Podczas
dzisiejszego przekazu [Niedziela, 19. 02,2018] w tym miejscu [Toronto]
być może po raz pierwszy zidentyfikujmy ten szum jako kotwicę. Nie jest
to kotwica pozwalająca się wam uziemić, ale taka, która nie pozwala wam
się nigdzie ruszyć! Wyobraźcie sobie siebie, jak płyniecie po morzu
miłosierdzia i jesteście prawie gotowi aby przekształcić się w światło, w
spokój tego oceanu i każdy z was ma łańcuch z pozostałościami szumu
smutku. Ten łańcuch wiedzie do znajdującej się na dnie kotwicy, do
najciemniejszego miejsca na planecie, do którego kiedyś należeliście.
Wasz łańcuch składa się z wielu ogniw/ wcieleń, z których pochodzą owe
pozostałości.
Teraz
na tej sali, zaraz coś zrobimy. I zrobimy to, gdyż wy to wszystko
rozumiecie. To, co mówię wcale nie wychodzi poza wasze możliwości
pojmowania. Tutaj mowa o historii. Tutaj mowa o was. Wiecie, co tutaj
właśnie teraz się znajduje, poza smutkiem? Tutaj są obawy i zakłopotanie
wobec tego, co powinniście zrobić z tym, co w sobie nosicie.
– Kryonie, co masz na myślli mówiąc, że coś noszę w sobie?
– Ja widzę, co wy w sobie nosicie.
Tu
nie tylko chodzi o smutek. Niektórzy z was przyszli tutaj, bo macie
problemy z własną biologią, inni przyszli tutaj z odmiennymi
zagadnieniami i nie będziemy ich teraz wymieniać, ale nazwijmy to
wszystko niespokojnym zakłopotaniem, nazwijmy to niepokojem przed zdradą
i opuszczeniem, nazwijmy to smutkiem z powodu sytuacji, nazwijmy to
niepewnością. Czy to już wystarczy? Czy już zdołaliście się zorientować?
Wiem, kto tutaj siedzi i wszystko, co przed chwilą wymieniłem jest
połączone z tą kotwicą. Wszystko! Wam się może wydawać, że to jest
normalne, żeby się o to wszystko martwić. A ja ci pragnę powiedzieć,
Stara Duszo, pracowniku światła, Wspaniała Istoto, którą doprawdy jest
każdy z was, to nie jest normalne! Normą jest zniszczenie tej kotwicy i
zrozumienie, co ta kotwica dla każdego z was znaczy.
Kiedy
anioły widzą jak unosicie się na falach oceanu i nie zmierzacie do
nikąd jakbyście utknęli, to drapią się po głowie i pytają: „Czyż oni nie
wiedzą, że są zakotwiczeni? Hej, rzućcie tę kotwicę!” Odpowiem wam: Wy
nie wiecie, że jesteście zakotwiczeni. Na tej sali coś się dzieje.
Doceniacie miłosierdzie, które zaczynacie czuć. Uzmysławiacie sobie
tutaj, czyli rozpoznajecie tę podstawową prawdę i doskonale wiecie,
dokąd z tym wszystkim właśnie teraz zmierzam. Po raz pierwszy podczas
przekazu proszę was, abyście złączyli ze sobą wasze Merkaby. Możecie się
pytać, jak to się robi i po co? Pragnę abyście teraz wyobrazili sobie
swoich towarzyszy po obu stronach, jeśli siedzicie między dwiema osobami
i po jednej stronie, jeśli siedzicie na końcach rzędów. Pragnę, abyście
teraz włączyli się do miłosierdzia jakie oni sobą na tej planecie
reprezentują, aby Bóg w was, połączył się z Bogiem w nich. Teraz,
wyobrażając sobie ten proces, zaczynacie tworzyć łańcuch. Wyobrażenie
tego procesu zawiera w sobie rzeczywistość tego, co robicie, gdyż
wyobraźnia jest częścią świadomości, a jak wiemy, świadomość ma w sobie
fizyczną moc. W ten sposób łącząc się z siedzącymi obok osobami
zaczynacie w tym miejscu tworzyć zbiorową koherencję - całość, gdyż za
chwilę wspólnie coś zrobicie.
Zachowując
zasadę wolnego wyboru, proszę was: Jeśli kogoś to nie interesuje to i
tak nie przerwie naszego łańcucha, gdyż Merkaby są ogromne. Jedna z nich
przenika się z dwojgiem albo trojgiem siedzących w tym samym rzędzie
więc nawet jeśli kilkoro z was nie chce wziąć udziału w tym
przedsięwzięciu, to ono i tak się odbędzie, ale ci, którzy nie wyrażają
na to zgody pozostaną nieodmienieni. Na moment złączcie się razem i
zastanówcie się, jak coś takiego może wyglądać? Każdy z was ma wokół
siebie ośmiometrowe pole i ono zaczyna się przeplatać z polami waszych
sąsiadów i zaczyna na nie wpływać. Zaczynacie łączyć się podobnie, jak
gdybyście podawali sobie dłonie, jak łączące się ze sobą pierścienie,
tylko słychać klikanie zachodzących na siebie ogniw. Można usłyszeć go
ezoterycznym zmysłem słuchu -- i nagle wszyscy tworzycie Jedność. Nagle,
tylko na moment, wszyscy jesteście Jednością. Tworzycie jedno z
najjaśniejszych świateł tej planety.
A
teraz zwrócę się do was z prośbą, abyście coś zrobili. Wspólnie złamcie
tę kotwicę, pozbądźcie się tych pozostałości! Wspólnie wyraźcie
intencję w celu wyłączenia tego szumu! On zostanie wyłączony także
dzięki powtórzeniu pewnego zwrotu trzy razy. I wszyscy wypowiecie go
razem! I ja to wypowiem wraz z wami, choć nieczęsto tak robimy. Dzisiaj
robimy to, abyście uzmysłowili sobie prawdziwość, rzeczywistość tego, co
robicie! Kochani, możecie się pozbyć tej kotwicy i nigdy już nie czuć
tego smutku. Uwierzcie mi, opuścicie to miejsce, będąc innymi, niż do
niego przyszliście. Oto słowa, które wypowiem i które jeśli wyrażacie
taki wybór — mówcie wraz ze mną — gotowi? Jam Jest Wspaniały/Wspaniała.
[Zebrani na sali powtarzają] Poczujcie to. Wypowiedzieliście to głośno i
wasze komórki to słyszą. Usłyszała to także kotwica. Łamanie kotwicy
zachodzi, kiedy zbieracie się razem. Jesteście złączeni w jedno ogromne
światło. Jeszcze raz: Jam Jest Wspaniały/Wspaniała. [Głos zebranych
rośnie w moc]. Teraz to wprawia w rezonans cały budynek i dociera za
zasłonę. Naprawdę tak jest! To słychać, bo to wy to mówicie. Za trzecim
razem to poczujecie, wyzwalając się od smutku, uzmysławiając sobie, że
on już do was nie należy. Zróbmy to trzeci raz: Jam Jest
Wspaniały/Wspaniała. [głosy z audytorium słychać jeszcze głośniej].
Jak
się wam pływa w oceanie będąc całkowicie uwolnionym? Oto klucz! Możecie
teraz rozłączyć Merkaby. Co, macie kłopoty z rozłączeniem? [śmiech na
sali] To niech zostaną złączone! Zaraz się rozejdziecie i możecie nigdy
więcej nie spotkać osób siedzących teraz obok, ale w sensie
wielowymiarowym jesteście ze sobą połączeni! .... jeśli macie takie
życzenie...Jest to połączenie tak samo wspaniałe, jak wy sami! Jet to
połączenie dające do zrozumienia: Ja jestem miłosierną Starą Duszą bez
szumu! Opuście to miejsce i nauczajcie tego! Ponieważ to jest coś, czego
inne Stare Dusze muszą się dowiedzieć. One muszą wiedzieć, że tej
kotwicy można się pozbyć. One muszą wiedzieć, że pamięć Akaszy wcale nie
musi tego szumu zawierać. Pragnę, abyście teraz wyobrazili sobie drugą
kotwicę, którą spuszcza wam wasze własne Wyższe Ja i dzięki niej
zakotwiczacie się w niebie, które jest rzeczywiste. Teraz zmierzacie w
innym kierunku. Teraz już nic was nie powstrzymuje! To jest kotwica
światła. Teraz należycie do innego rodzaju Akaszy. Zapis ten jest
pozytywny i radosny. Następnym razem, kiedy udacie się w to miejsce,
gdzie zwykle pracujecie nad sobą, obcujecie ze sobą, albo medytujecie,
to kiedy tam znów przyniesiecie jakieś zagadnienie, to najpierw na
waszych ustach powinien pojawić się uśmiech, a echo w waszym sercu i
umyśle może powtórzyć: Jam Jest Wspaniały/Wspaniała! To jest właśnie ten
klucz do ewolucji Nowego Człowieka. Na razie wystarczy. [Kryon się
śmieje].
I tak jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz