Strony

środa, 28 września 2022

Zrozumienie własnej dwoistości

 May be an image of bird


Podręcznik zagadnień duchowych poruszanych przez Kroyna, cz. 2 z 5
Poniższy przekaz został otrzymany 28 lipca, 2007 roku w San Diego
NOTA OD LEE: Poniższa transkrypcja to kombinacja trzech przekazów na ten sam temat otrzymanych w ciągu dwóch miesięcy podczas różnych spotkań na żywo. Dwoistość to jedno z trudniejszych zagadnień związanych z Nową Erą i Kryon pragnął, abym dokładnie zrozumiał co ma nam wszystkim pod tym względem do przekazania! Słuchając samego nagarnia, otrzymuje się tylko część wszystkich informacji, które są zawarte w tej transkrypcji. Sam jej temat jest drażliwy i wielu wciąż wydaje się nie do wiary, obraźliwy, czy nawet ciemny. Dyskusja dwoistości w niektórych wyzwala złość, w wielu zaś niedowierzanie, choć stanowi prawdę zasadniczą naszej egzystencji i musi być dobrze zrozumiana. Bez wiedzy na ten temat nie da się skruszyć grubego muru w naszej świadomości, którego istnienie sprawia, że wciąż toczymy odwieczną walkę w drodze ku oświeceniu.
Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Niektórzy są przekonani, że taki rodzaj komunikacji jest niemożliwy, czy bardzo trudny i domagają się wyjaśnień, mówiąc: „Co to za proces, według którego Istota Ludzka może rozmawiać [z drugą stroną zasłony], jakby sama była łączem?” Odpowiem wam, że proces ten wcale nie jest skomplikowany, gdyż Człowiek to żyjący na Ziemi anioł. Każdy z was ma bezpośrednią linię komunikacji z Duchem, zwaną Wyższym Ja; jest to duchowa część służąca jak antena nadawczo-odbiorcza, która całe życie jest wystawiona na zewnątrz i wielu z was wie co robić, aby ją nastawić tak, żeby można było otrzymać transmisję. Większość was jednak nie ma o tym pojęcia. Dopiero kiedy sami do tej prawdy dochodzicie, doświadczacie bardzo głębokich medytacji. W obecnej energii zapraszamy wszystkich, aby rozwinęli tę antenę tak, aby sami mogli wstrajać się w ten otwarty kanał komunikacyjny z Duchem.
Ostatnio wielu z was zaczyna wstrajać się w energię Wyższego Ja i są to ci wszyscy, którzy po raz pierwszy w życiu zaczynają sobie uzmysławiać, iż Bóg jest znacznie większy niż im się to kiedyś wydawało. Od 18 lat opowiadam wam o tym, że cała Ziemia zaczyna wibrować coraz wyżej, że to, co oglądacie w telewizji to wstrząsy związane ze wzrostem tych wibracji i będzie ich coraz więcej. Innymi słowy, wielu obecnie otrząsa się z wcześniej utrzymywanych przekonań i zaczyna się zastanawiać nad tym, co jest rzeczywistością, a co nią nie jest? Tacy Ludzie zadaj sobie pytanie: „Dlaczego w sercu i w duszy czuję, że Bóg jest o wiele większy niż mi o tym mówiono?” Następnie wielu z was przywiedzie do wszystkiego, co w ciągu ostatnich 18 lat wam opowiadałem i przygnieceni natłokiem tych informacji możecie się bezradnie pytać: „Od czego to wszystko zacząć?” - po czym nieodmiennie pada: „Co mam z tym wszystkim robić dalej? Czy istnieje jakiś elementarz, z podstawowymi informacjami, abym nie musiał przedzierać się przez gąszcz zagadnień mnie na razie przerastających, gdyż chodzi mi o same podstawy? ” W odpowiedzi na to wszystko, oferuję wam poniższy przekaz oraz serię pięciu innych, które poleciłem memu partnerowi zebrać w swoisty „Podstawowy Podręcznik Pracownika światła”. Przekazałem mu cały komplet instrukcji, aby wszystkie 5 części tego podręcznika umieścił w widocznym miejscu tak, aby każdy zainteresowany mógł łatwo je znaleźć i na zasadzie wolnego wyboru to wszystko przeczytać, bądź nie.
Niektórzy dopiero co budzą się i zaczynają swą odkrywczą wyprawę zastanawiając się: Jak opisać to, co teraz czuję? Czy to możliwe, aby Człowiek mógł coś takiego robić [otrzymywać przekaz natchniony]? A jeśli wszytko to nieprawda, to dlaczego jednak czuję to, co czuję?" Wszystko to są doprwady dobre pytania, w odpowiedzi na które pragnę potwierdzić, że Ziemia faktycznie zaczyna wibrować wyżej, w związku z czym otwiera się także wasza świadomość. Każdy z was, pośrednio czy bezpośrednio, ma w sobie przymioty Lemurianina czy Lemurianki. Innymi słowy każdy z was wywodzi się od rasy istot z Lemurii, która była wielowymiarowa, miała kwantowy wgląd we Wszechświat, która obecnie jako pierwsza na Ziemi budzi się do informacji o tym, kim byliście w przeszłości. Siedzicie oto wszyscy teraz zgromadzeni przede mną, kiedy to ponownie odbywa się na Ziemi Wielkie Przebudzenie, gdyż właśnie tak się dzieje zawsze: Stare Dusze budzą się jako pierwsze. Już wcześniej była o tym mowa. Choć jako Stare Dusze macie za sobą najwięcej doświadczenia, jednak wciąż obowiązują was te same zasady życia w 3D na Ziemi, macie własne, podyktowane kulturowo poglądy na to, kim jesteście oraz kim jest Bóg.
Poniższe może zaprzeczyć wszystkiemu, czego was na ten temat nauczono i kiedy tak się stanie, zatrzymajcie się i sami zważcie, czy w tym co mówię, jest energia prawdy, czy nie? Nie zakładajcie z góry, że wszystko, co czytacie, czy słyszycie jest absolutną prawdą, gdyż pragniemy, abyście pewene rzeczy zaczęli rozeznawać samodzielnie. W tym celu użyjcie sprzężonego z sercem intelektu i sami zapytajcie Ducha: „Czy to możliwe? Czy to prawda?” Niektóre przytoczone tutaj informacje mogą wstrząsnąć waszymi dotychczasowymi przekonaniami w stosunku do bardzo zasadniczych kwestii opartych na tym, czego was na ten temat uczono wcześniej. Oto czym się w poniższym przekazie zajmiemy: wywleczemy tutaj całą ciemność.
Ozanjmiam, że niniejszy przekaz jest drugą częścią Podręcznika pracownika światła. W pierwszej części wytłumaczyłem wam, że od czasu Harmonicznej Konwergencji na Ziemi zachodzi o wiele więcej niż to się wam wydaje: otrzymujecie pewne ulepszone narzędzia energetyczne, wyostrza się wasze poznanie intuicjyne, na Ziemię zaczyna wpływać nowa erergia, w czym każdy z was bierze czynny udział. O tym wszysktim można przeczytać w części pierwszej. Na przekaz drugiej części Podręcznika wybraliśmy to bardzo wnikliwe miejsce [San Diego]. Niech wszyscy, którzy nas w tej chwili słuchają i czytają, wiedzą, że San Diego to miasto,w którym rozpoczął się przekaz Kryona. Na widowni przed nami więc zgromadziła się rodzina, której członkowie, przebrani w swe ludzkie ciała, okazali memu partnerowi cierpliwość i życzliwość kiedy on dopiero co przeistaczał się z logicznie rozumującego inżyniera w medium Kryona. Zebrani przede mą pozwoli wtedy, aby człowiek bez uprzedniego przygodowania mediumistycznego zasiadł przed nimi i przekazał im pierwszy otrzymany przekaz natchiony. Zatem sprawy teraz zataczją pełne koło i Lee znowu zasiada całkiem niedaleko od miejsca, gdzie to wszystko się zaczęło. Na dzisiejszy przekaz specjalnie wybraliśmy to miejsce i tę widownię, gdyż to, co mam wam dzisiaj do przekazania jest trudne, choć powinniście się o tym dowiedzieć. To, co mam wam do powiedzienia nie jest złą nowiną, jednakże przygotujcie się, gdyż to co wam powiem podważy same fundamenty waszej dotychczasowej wiary. Zatem to, co wam powiem, nie jest złą nowiną; jest to nowina bardzo głęboka. Niektórzy zareagują na to wpadając w złość, inni zaś nie. Niektórzy nawet poczują się wyzwani do odparowania zadanego ciosu, choć większość z was tego nie zrobi. Dzieje się tak, gdyż wszstko, co będziemu tutaj omawiać, to zasadnicze enegie dowistości leżącej u podwalin istnienia każdego z was. Co następuje więc to studium tkiwącego w każdym z was światła i ciemości.
Definicja dwoistości
Pierwsze, co powinniście wiedzieć, potem kiedy już wam wiadomo, że boskość jest wrodzona w każdego Człowieka, to fakt istnienia na Ziemi czegoś określonego mianem dwoistości. Dwoistość ta istnieje jako równowaga tkwiącej w was boskości i jest to coś najciemniejszego, co tylko potraficie sobie wyobrazić, a co nosi wasze własne imię. Dwoistość rodzi się wraz z wami i towarzyszy wam do ostatniego tchu. Niektórzy z was nazwali ją Cieniem, czy Ciemnym Ja, inni zaś określili ją mianem zła, czy ciemną stroną. Ten wrodzony wam przymiot inaczej nazywa się dwoistością.
Dwoistość jest całkowicie stosowna i celowo została zaprojektowana tak, aby stanowiła waszą nieodłączną część. Otrzymujecie ją przy narodzinach, gdyż ciemności nie przenosi się z drugiej strony zasłony. Dzieje się tak, gdyż to sama Ziemia jest kotłem, w którym wrze dwoistość, poligonem doświadczalnym, na którym prowadzi się pewien eksperyment. Eksperyment polega na tym, że rodzą się tutaj anioły udające Ludzi, które podczas życia na tym placu zabaw z dwoistością przychodzą tutaj, aby ten plac wyrównać. Jest to zatem sprawdzian stwarzanych energii, a nie samych Ludzi, jednak wy go odbieracie jako sprawdzian własnej duszy. Jak mogliście już to zauważyć, każdy Człowiek musi sam zadecydować o tym, czy tak jest rzeczywiście, czy nie? Każdy z was musi się o tym przekonać sam, bez żadnego prozelityzmu pochodzącego od jakiejś organizacji religijnej, która ma wam mówić, w co i jak należy wierzyć. Czasy, kiedy po prostu każdy z was wybierał sobie za kim podążać i komu zawierzyć w sprawach wiary, którą mitologię przyjąć za własną, powoli odchodzi do lamusa. W nowej energii każdy z was zaczyna na własną rękę przyglądać się zagadnieniom wiary, wszystkiemu, co się tyczy własnej sfery duchowej. W każdym z was budzi się pożądanie poznania prawdy.
Kiedy więc się tutaj rodzicie, otrzymujecie coś, czego nie planowaliście otrzymać i właśnie o tym pragnę teraz z wami porozmawiać. Pragnę wam powiedzieć, jaka tkwi w tej dwoistości moc, na co nawet przytoczę przykłady. Następnie powiem wam także, co z tą dwoistością robić. Zanim jednak przejdziemy dalej, zastanówmy się, co energia dwoistości uczyniła w historii, gdyż stanowi ona fundament wszystkich mitologii religijnych. Przecież nawet grecki panteon bogów był przesiąknięty dwoistością. Ludzka dwoistość legła także u podwalin wszystkich innych opowieści o magicznych mocach, o dobru i złu, o ciemności i świetle, o wszystkich rzeczywiście istniejących mocach.
Nawet w waszej współczesnej kulturze naucza się was, że dawno, dawno temu w niebie wybuchła walka. Między nami mówiąc, to zupełnie nie tak, coś takiego nigdy nie miało miejsca. Po drugiej stronie zasłony nie istnieje żaden konflikt, żadna walka; gdyż konflikt i zmaganie to pojęcia wynikające z dwoistości. Tylko się nad tym sami zastanówcie. Bóg nie podziela waszych trójwymiarowych doświadczeń, choć wy wciąż większość tak zwanej historii duchowej przedstawiacie tak, jakby ta walka faktycznie istniała. Anioły nie walczą między sobą, w niebie nie było żadnej walki o tron, paradygmat waszej świadomości nie tłumaczy się dosłownie na to, jak działa Duch.
Jednak według oficjalnej mitologii, pewien anioł imieniem Lucyfer, w wyniku toczącej się w niebie walki spał z nieba. Ale miał pecha, gdyż nie ma czegoś takiego, jak niebo! Powtarzam: sami w wielowymiarowości stwarzacie pewne oddzielne miejsca, co samo w sobie stanowi niemożliwość. Tam jest tylko Dom, jedyne pozbawione lokalizacji „miejsce”, w którym mieszkacie wtedy, kiedy nie ma was tutaj. Dom nie jest więc żadnym miejscem, jest to wielowymiarowa, ponadczasowa energia. Jednakże ponownie, według oficjalnej mitologii, upadły anioł odpowiada za stworzenie własnego miejsca, jest to miejsce złe, które nazwaliście piekłem i po śmierci trafia tam każdy, kto teraz się nieodpowiednio zachowuje. Zatrzymajmy się tutaj na moment. Czyż doprawdy brzmi to wam, jakby Bóg tak rzeczywiście postępował? A może jest to bardziej postępowanie podobne Człowiekowi?
Pytam się was teraz o to dlatego, że w pewnym momencie sami będziecie musieli rozeznać prawdę i oddzielić to, co aż krzyczy wam intuicja od tego, co na ten temat mówią wam inni. Czytajcie więc dalej i sami zadecydujcie, czy rzeczywiście wasza własna rodzina stworzyłaby coś takiego: Do piekła idzie się automatycznie, zaraz po śmierci! (Według obowiązującej mitologii) I na wieczność cierpi się tam potworne męki. Kropka. Chyba że, oczywiście, podczas życia na Ziemi czynicie coś, zapisujecie się do właściwej organizacji, w odpowiedni sposób wyznajecie wiarę, wchodzicie w jedną z szufladek kulturowo podyktowanego sposobu wiary. Pytam ponownie: Czy brzmi to, jak coś, co opowiedziałby wam Bóg, czy jest to coś, co stworzył sam Człowiek?
Kochani, powtarzam jeszcze raz: Nie ma żadnego Lucyfera. Zaraz wam opowiem pewną ciekawostkę na temat ludzkiego zachowania. Kiedy zdarza się wam coś dobrego, mówicie: „Bóg jest dobry. Bóg uczynił coś dla mnie. Och jakże się cieszę, że jestem tak blisko Boga, gdyż to tylko mógł uczynić Bóg!” Kiedy zaś dzieje się w życiu coś niedobrego, często słychać, jak Ludzie wtedy powtarzają: „To okropne! To sprawa strony diabelskiej. Dopadł mnie diabeł, nie mam pojęcia, jak do tego doszło?” Takie podejście oczywiście oznacza, że Człowiek nie jest odpowiedzialny za nic: ani za dobre, ani za złe! Ot, dryfuje sobie w życiu pilnując własnego nosa i mając nadzieję, że nic go nie ściągnie w złą energię ! Jeśli mu się poszczęści, to walka Boga z Szatanem jakoś go ominie. Taki Człowiek na koniec idzie do nieba, jeśli oddał swą moc poprawnej mitologi…której 700 różnych wersji wciąż na Ziemi obowiązuje wraz z przeróżnymi dobudowanymi doń strukturami i dodatkowymi zasadami. Czy brzmi to, jak Bóg? Nie, wszystko to stworzona przez Ludzi mitologia, często sprzedawana wam ze sporą dozą integralności przez hierarchów jakiegoś kościoła na poważnie przekonanych, że tylko ich religia jest tą jedyną poprawną.
Nie mówię wam tego, żeby kogokolwiek osądzać. Przekazuję wam jedynie historyczną prawdę. Czyż od samego początku naszego przekazu nie mówiliśmy wam, że oddajemy wielką cześć wszelkim waszym poszukiwaniom Boga? Jednak poszukujący Boga w nowej energii musi zacząć samodzielnie rozeznawać własną prawdę. Zatem poruszamy ten temat tutaj, aby dać wam możliwość spojrzenia na te sprawy z innej perspektywy, gdyż takie szersze spojrzenie odmieni przyszłość Ziemi, zapoczątkuje podwyższenie jej wibracji.
Zauważcie proszę, że tym przekazem nie mam zamiaru nikogo wciągać do jeszcze innej duchowej szufladki! Charakterystyczny Kryonowi rodzaj przekazywanych nowin nie wymaga żadnego kościoła, żadnej organizacji, tak samo zresztą, jak mówiąc ogólnie, cała reszta tak zwanego ruchu New Age. Tutaj nie trzeba nigdzie się zapisywać, nie ma żadnych budynków, które trzeba regularnie odwiedzać, nie ma żadnej jednej historycznej postaci, której należy oddawać cześć, żadnego głównego Pisma Świętego określającego zasady wiary. Co wam przekazuję, to nowy paradygmat duchowości, w którym miliony zaczną poszukiwać prawdy tkwiącej wewnątrz ich samych – a tam znajdą wszystkie potrzebne im zasady, doktrynę, całą miłość, która przywiodła ich do tego miejsca poszukiwań. Każdy następnie wszystko to będzie sprawdzał z tym, jak się wobec tego czuje, co widzi wokół siebie. Wielu się będzie zastanawiać, jak taka duża, rozsiana po całym świecie eklektyczna grupa Ludzi pozbawiona formalnej struktury, bez składek i dowodów przynależności, czy czegokolwiek wymiernego, potrafi stworzyć myślący podobnie kolektyw? Na tym polega nowy paradygmat tego, jak się sprawy będą pod tym względem tutaj toczyły. Ludzie sami zaczną odkrywać wewnętrzną prawdę, zamiast wierzyć tak, jak ich tego nauczono przez tych, którzy tę mitologię im powtarzają ze względów historyczno-kulturowych, nie bacząc nawet na to, że w większej części jest sprzeczna sama ze sobą.
Jednak za tą mitologią stoją bardzo rzeczywiste ziemskie energie przyciągania i pchania. Objawiają się one jako niewiara, z którą odpychacie od siebie myśl, że coś bardzo ciemnego może żyć w waszym wnętrzu, bądź niewiara w to, że tam może żyć coś tak wspaniałego, jak sam Bóg. Nauczono was, że jesteście nikim, że rodzicie się brudni i stąd szybko oddajecie własną moc, którą macie i nad dobrem, i nad złem. Oto siedzicie tak sobie, pozbawieni wszelkiej mocy, całkowicie bez pojęcia o tym, że obie te głębokie siły tkwią wewnątrz waszej duszy. Mam nadzieję, że to dostrzegacie? Przy tak całkowitym barku poczucia wartości własnej, jesteście niesamowicie podatni na cokolwiek, co by zmusiło was do przyjęcia cudzego systemu wiary w Boga. Przecież aż 85% wszystkich Ludzi na Ziemi stworzyło sobie ściśle zaszufladkowane systemy wiary, w których wszystko daje się wytłumaczyć kategoriami myślenia właściwymi 3D. Czyż to nie ciekawe, że pierwsze, co dorastający Człowiek robi, to zaczyna szukać odpowiedzi właśnie na kwestie wiary? A wszystko to za sprawą Boga w waszym DNA, który pcha was na poszukiwanie Stwórcy.
Oto prawda. Wewnątrz każdego z was istnieje cząstka Boga, z którą już się rodzicie – na ten temat dyskutowaliśmy w części pierwszej. Cząstka ta mieszka w was i tylko czeka na przebudzenie w panującej obecnie wielowymiarowej energii. Ona jest piękna, świetlana. Istnieje przyczyna, dlaczego coś was ciągnie i pcha abyście się stawiali na podobnych naszemu spotkaniach, coś, co was korci i popycha, aby się tutaj znaleźć i dowiedzieć o tym, że stanowicie część wszystkiego. Nie przez przypadek więc jesteście tutaj i to czytacie. Czy zdajecie sobie z tego sprawę, że wszystko to dzieje się za waszą własną całkowitą zgodą? Możecie na razie nie wiedzieć dokładnie, co macie z tym wszystkim robić, ale wiecie jedno: że odmieniacie tę planetę tylko poprzez to, że nań żyjecie! Czy wam o tym wiadomo? Czy wiecie, że będąc tutaj i to czytając pomagacie planecie? Ale o tym opowiem wam kiedy indziej. Ta boska cząstka jednak jest zrównoważona przez istnienie czarnej czerni, która także nosi imię każdego z was. Na tym polega dwoistość i już wcześniej wam o tym mówiliśmy, ale musicie to usłyszeć jeszcze raz.
Trójwymiarowe podejście do walki
Trójwymiarowe podeście do walki polega na tym, że jeśli jest jakiś wróg, to należy go powalić. Tak się robi w 3D; wyrusza się w bój i zabija wroga. Kiedy wróg znika z uniesieniem zwycięzcy mówicie: „To, co we mnie samym należało do złego, zostało pokonane i nie żyje”. Taki obrót rzeczy wydaje się wam godziwy. Zatem istnieje wiele miejsc, gdzie można się udać i „zaszlachtować wewnętrznego potwora”. Pod tym względem pomocy nie trzeba szukać ani długo, ani daleko. Lecz w przypadku dwoistości jest inaczej, gdyż jesteście doń przyzwyczajeni od urodzenia. Jej uśmiercenie jest jednoznaczne z zadaniem śmierci samemu Człowiekowi. Wielu z was odpowie: „To bezsens mieć w sobie tak silnego wroga i nic wobec niego nie robić. Przecież trzeba się z nim jakoś rozprawić?” Jednak rozprawienie się z tą tkwiącą w was energią może się odbyć bez konieczności jej eliminacji. Zamiast tego istnieje, jak to nazywamy, równoważenie. Kochani, dla niemalże wszystkich żyjących obecnie na Ziemi Ludzi jest to pojęcie zaawansowane. Dzieje się tak, gdyż w bardzo rzeczywisty sposób przeczy waszemu instynktowi samozachowawczemu, wymaga, abyście się wznieśli ponad odruch ucieczki albo walki i zastąpili go mądrością, co staram się wam przekazać już od 18 lat.
Zatem częścią drugą naszego podręcznika dla pracowników światła jest przyjęcie do wiadomości tego, co tkwi wewnątrz was, a do istnienia czego żaden z was nie chce się przyznać. Wcale nie tak ciężko uwierzyć wam, że w każdym z was istnieje Bóg Wewnątrz. Jednak przyznanie się do tego, że w tym samym wnętrzu istnieje także zasadnicze zło, znieważa wasz intelekt oraz integralność, z jaką większość z was uczciwe idzie przez życie. Innymi słowy, całe to pojęcie dwoistości należy przeegzaminować poza obrębem jakiegokolwiek zaszufladkowanego sposobu myślenia.
Objawienie prawdy o dwoistości
Dwoistość w życiu objawia się na wiele różnych sposobów. Nawet nie powinienem w tym miejscu ich wymieniać, jednakże zrobię to z myślą o tych, którzy jeszcze nigdy tego nie słyszeli i to w kolejności od pomniejszych do bardziej poważnych.
Jednym z takich sposobów jest dramat. Dramat. Czy znacie takich, którzy żyją samym dramatem? Ironia polega na tym, że będą wydzwaniać przede wszystkim do was, pracowników światła, gdyż jesteście zrównoważeni i nosicie w sobie światło przyciągające takich, którzy go w sobie nie mają. Tacy Ludzie będą wam mówić: „W moim życiu za dużo dramatu. I to mnie spotyka i tamto. Wydawało mi się, że z tym dałem sobie rady, aż tu wskoczyło jeszcze coś innego”. Na co wy cierpliwie, po raz setny dzielicie się z nimi mądrością. Wasza rada jest dobra, tak samo, jak była dobra sto poprzednich razy. Ale następnie odkładacie słuchawkę i dobrze wiecie, co się stanie, nieprawdaż? Oni się do tej rady nie zastosują. Dzwoniąc, chcieli jedynie, aby głos po drugiej stornie powiedział im to, o czym już sami dawno wiedzą! Nazajutrz znów do was zadzwonią mówiąc: „To się dzieje i tamto, wygląda, że to się nigdy nie skończy!” W końcu postanawiacie powiedzieć im prawdę, może nawet tak: „Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że sam do siebie to wszystko przyciągasz? Czy wiesz, że tym właśnie żyjesz?” Odpowiedzą wam na to: „Nigdy w życiu! Sam nigdy bym o coś takiego nie prosił!” Przecież wiecie, że tak jest i zaraz powiem wam dlaczego? Im jest z tym wygodnie. Gdyby nie cały ten życiowy dramat, to musieliby zajrzeć do wnętrza i odnaleźć tam szamana. Błogosławiona Istota Ludzka, która porzuca dramat i dostrzega własną sferę duchową, gdyż bardzo często się zdarza, że dramat maskuje coś równie głębokiego: światło, które może oświecić całe ich życie. Oni jednak bardzo się tego obawiają. Zatem dramat zasłania im konieczność zmierzenia się z życiem i staje się wygodny.
Następnym sposobem są zmartwienia. Martwienie się o wszystko! Ci, którzy zwykle martwią się o wszystko, należą także do tych, którym się wydaje, że są pozbawienie mocy stworzenia czegokolwiek! Wśród was są tacy, którzy budzą się o trzeciej nad ranem martwiąc się o to, że nie mają się czym martwić! Kiedy zaczniecie równoważyć w sobie tę ciemność zwaną dwoistością, jedną z rzeczy, które was opuszczą będą zmartwienia, gdyż zaczniecie wtedy czuć, że system zaczyna działać oraz że nie jesteście pozostawieni samym sobie. Zaczniecie przeczuwać, że istnieje jakiś plan i zmartwienia zaczną ubywać samoistnie. Ciemność jednak wciąż chce was budzić więc będzie mówić: „Och, tylko spójrz na to, o to trzeba się pomartwić!” – a następnie poda wam całą listę spraw do martwienia się i wtedy nawet wam nie w głowie próbować zasnąć. Kiedy rankiem przychodzi pora na wstawanie, to dobrze wiecie, jak się po takiej nocy czujecie. Przecież to bardzo ludzkie.
Dramat i zmartwienia wiodą do poczucia niskiej wartości własnej i do lęku. Patrząc do lustra widzicie tam odbice starzejącego się Człowieka i wam się wydaje, że na tym polega sens życia. „Ach, gdzież ta młodość?” – zastanawiacie się – „Dlaczego nie da się cofnąć minionego czasu? Jestem tak malutką cząstką tego wszystkiego”. Ciemność w was odpowie na to: „Och, to prawda! Masz rację, jesteś nikim! Nigdy niczego nie osiągniesz. Przypadek zrządził, że w ogóle tutaj żyjesz, a kiedy umrzesz to koniec, już ciebie nie będzie. I nie wiedzieć dlaczego, Człowiek wierzy temu ciemnemu głosowi, spuszcza głowę i odpowiada: „Zgadza się”.
Z waszej perspektywy, co powiem za chwilę może się wydać niesprawiedliwe. Jednakże rozumiecie sprawiedliwość jako pojęcie 3D, które nie oddaje wspaniałości tego, co Ludzie sami przygotowali dla siebie na Ziemi. Wydobyć z siebie ciemną stronę nie jest tak trudno, boską stronę zaś jest trudniej. Jak na ironię, łatwiej jest wydobyć z siebie to, istnieniu czego się zaprzecza poprzez stworzenie fikcyjnej postaci, obarczając ją odpowiedzialnością za wszystko zło... tak powstał diabeł. I wydawać by się mogło, że diabeł jest wszędzie, a Boga nie ma nigdzie. W rzeczywistości jednak istnieje równowaga. Boga trzeba szukać, ale ciemna storna zawsze będzie „naciskać guziki”, będzie prowokować. Ona tak została zaprogramowana i taki stan rzeczy jest sprawiedliwy i zapewnia równowagę. Sami się o tym przekonacie w ostatniej części tego przekazu, gdyż odkrycie Boga Wewnątrz tę równowagę przechyla na zawsze. Wszystko to ma w 3D swoje uzasadnienie, choć ciężko to wam wytłumaczyć. Wszystko w naturze musi być zrównoważone, musi mieć swój jin i jang. Tutaj zawsze chodzi o równowagę. Test energii Ziemi jest przeprowadzany przez cząstki Boga przebrane za Ludzi. Ludzie zaś przychodzą i odchodzą grając różne role w sztuce o energii. Oni sami nie podlegają sprawdzianowi, oni ten test prowadzą. Jak ułoży się bilans sił, kiedy da się im je obie: ciemność i światło? Co się wtedy stanie z Ziemią? Odpowiedzi na te pytania są przed wami zakryte, choć stanowią część samego Wszechświata, leżą u podstaw wszystkiego, o co tutaj chodzi, w stosunku do Ziemi, która właśnie teraz jest na razie jedyną planetą wolnego wyboru.
Ci, którzy oddają się ciemniejszym energiom własnej dwoistości następnie zapadają się głębiej w kolejną warstwę ciemności: wściekłość, nienawiść, przemoc, śmierć i morderstwo bez skruchy. ” Tak, tak!” – przytakniecie mi – „Pan Kryon mówi teraz o złu!” Czyżby? A cóż to takiego zło? Przecież mówię wam, że jest to ciemna strona waszej osobowości jako Istoty Ludzkiej czekająca na dalszy rozwój do czasu, aż osiągnie pełną dojrzałości.
Jeśli macie zamiar się w to zapaść i stać się złym człowiekiem, to w tym celu macie do swej dyspozycji całą swą moc. Możecie pójść na całego, gdyż na tym polega zasada wolnego wyboru. Bóg wam w tym nie przeszkodzi. Czy wam o tym wiadomo? Och, wielu z was odpowie mi teraz: „To diabeł macza w tym palce. To on w tym pomaga. To on nas ściąga w dół. Przecież istnieją całe sekty oddające mu cześć”. A jaka jest prawda? Nikt was nigdzie nie ściąga, kochane Istoty Ludzkie. Na tym polega zasada wolnego wyboru. Wiele Ludzi zapada się w ciemność, gdyż tam odnajdują swą moc, tam mogą tę moc roztaczać nad innymi Ludźmi, stwarzać zmartwienia, dramat, sprawować nad nimi kontrolę. Byli i teraźniejsi dyktatorzy właśnie stamtąd czerpią swą moc. W ten sposób czynią, aby przykuć do siebie uwagę tłumów. Mordując całe masy zdobywają w ten sposób kolejne belki lęku na swym ciemnym pasie mocy. Chyba nie muszę wam o tym mówić, gdyż sami dobrze o tym wiecie? Powiadam wam, choć to jest złe, to tym złem zawiaduje Człowiek. Możecie nie chcieć o tym słyszeć, ale muszę wam to powiedzieć, jest to potrzebne abyście całkwicie zrozumieli to, o czym będę mówił poniżej.
Moc Istoty Ludzkiej idzie w dwie strony, gdyż u swych podstaw ma w sobie obie energie: anioła i diabła. „Och, Kryonie, przecież przed chwilą sam mówiłeś, że nie ma żadnego diabła? Jednak ci nie wierzę. Sam w życiu widziałem już wiele. Wiem, co to magia, na własne oczy widziałem wypędzane z Człowieka demony. Widziałem jak ich postacie, wijąc się po podłodze, same uciekały”. Och, Istoto Ludzka, a czy wierzysz w cuda? Jeśli tak, to kto ci powiedział, że mocy do ich czynienia używa się tylko dla światła? Czy pamiętasz, jak przed chwilą mówiłem o równowadze? Czarna magia to nic innego jak cuda stwarzane z ciemnej strony mocy stwórczej Istoty Ludzkiej. Człowiek potrafi tak czynić.
Inni zaś mówią: „Widziałem co robią kapłani voodoo, to faktycznie działa, to czysta prawda. Ludzie się im zupełnie oddają. Chorują, czy nawet umierają, tylko dlatego, że uwierzyli w rzuconą klątwę. To przecież czyste zło”. Ponownie powtarzam: Oto jaka drzemie w was moc. Tylko przyjrzyjcie się własnej historii. Przypatrzcie się dyktatorom, którzy słowami zdołali przekonać masy o swej słuszności, udowodnić, że mieli prawo mordować miliony. Mówię wam, że Człowiek jest zdolny nawet do tego, że jego moc jest aż tak potężna.
Druga strona medalu
Zastanówcie się teraz, dlaczego w ogóle wam o tym mówię? Nie lękajcie się niczego, co zostało tutaj powiedziane, gdyż opowiadam tylko o tym, co istnieje u samych podstaw waszego jestestwa... każdy z was posiada nad tym wszystkim kontrolę. Wszystko to ma też i swoją drugą stronę. Moi kochani, jeśli dopiero co się do tego wszystkiego budzicie, jeśli to, co czytacie, jest dla was faktycznie tylko drugą częścią, czy dopiero drugą lekcją, to pragnę was zapewnić, że odtąd sprawy się potoczą lepiej! W tej chwili jednak wasza własna ciemna strona mówi „Nie wierz temu, przestań to czytać, zostaw to, po co ci to?" A dlaczego? Dzieje się tak, gdyż teraz dopowiem wam resztę tej opowieści.
Wasza ciemna strona zdaje sobie sprawę, że jeśli będziecie szukać dalej, to przyjdzie na nią koniec, bowiem wtedy zauważycie coś, czego ona pragnie, abyście nigdy nie dostrzegli. Jest to wolny wybór dostrzeżenia mocy równoważnej…och, a to ci dopiero prawdziwa moc! Gdybyście tylko mogli zobaczyć tę całą wiaderkową brygadę aniołów, które widząc teraz energię waszego zainteresowania zbierają ją, to byście się dopiero zdumieli! One wszystkie się przygotowują, aby bój ten stoczyć ramię w ramię z wami! Każdy z was rodzi się na Ziemi z cząstką Boga wewnątrz. Ciemność jest w was wbudowana dla równowagi, aby ustawić energię początkową, stworzyć karmę. Istnieje zatem nie bez przyczyny i towarzyszy wam od urodzenia. Ilu z was celowo uczy swoje dzieci jak się złościć na rodzeństwo, czy inne dzieci, kiedy te chcą się bawić jego zabawkami? A ilu z was celowo uczyło dzieci zazdrości, czy jak się gniewać? Odpowiecie mi: „Nigdy nie uczyłem dzieci niczego z tych rzeczy”. Odpowiem wam na to: Ja wiem; one się już z tym urodziły, tak samo zresztą, jak wy sami. Czy zaczynacie mnie teraz rozumieć?
Teraz dochodzimy do dobrej nowiny. Dwoistość możecie zrównoważyć sami bądź jej nie równoważyć. Większość Ludzkości sobie siedzi i po prostu przyjmuje ją za coś normalnego. Innymi słowy, postrzegacie ją jako coś istniejącego wewnątrz was, co istnieje w równowadze z czymś równie silnym, po drugiej stornie zasłony. W waszej kulturze widać to na co dzień. Uczy się was, że co tydzień należy się meldować w pewnym budynku i spowiadać się ze wszystkich okropności w waszym umyśle, co na pewien czas odwleka od was gniew boży. Ciemność jednak sama znów się odradza i znowu trzeba biec do budynku i się spowiadać! Cóż to za koncepcja oddania się! Przecież to nieustanny taniec jin/jang, nieprawdaż? Taniec między braniem kąpieli i byciem brudnym. Co za mitologia! Czy sądzicie, że sam Bóg stworzył taki system?
Oto co stworzył Bóg: Wewnątrz każdego z was istnieje boski system równoważenia tej dwoistości tak, że nie będzie miała do was dostępu. Wyrażając czystą intencję powiedzcie: „Kochany Duchu, mam tego dosyć. Pokaż mi, co powinienem wiedzieć, aby zyskać na dwoistość inne spojrzenie?” Takie oznajmienie to początek, gdyż pokazuje, że przechodzicie na tryb zamiaru pchnięcia drzwi wiodących na drugą stronę zasłony, prosicie o odkrycie boskości wewnątrz. Wtedy zaczniecie się równoważyć. Jak była o tym mowa w pierwszej części, wpłynie to w was jako całość. Własną ciemność ustawi wam tak, że nie będziecie nawet wiedzieli, gdzie ona?
Dwoistość między światłem i ciemnością została stworzona na potrzeby życia na Ziemi. Jednakże obie te energie są od siebie bardzo, ale to bardzo różne. Pod względem duchowym, tkwiąca w was ciemność nawet nie ma pojęcia, po co w ogóle tutaj żyjecie. Tylko się nad tym zastanówcie! Ci z was, którzy podejmują duchowe decyzje i w życiu konsultują się z mapą intuicji i rozeznania, którzy przyciągają do siebie cząstkę Boga Wewnątrz, tym samym stwarzają energię, której dwoistość w ogóle nie widzi! Ten ciemny aspekt was samych nie ma zielonego pojęcia co robicie teraz, ani czego zdołaliście dokonać w przeszłości i po prostu się złości, że nie ma już do was żadnego dostępu.
Raz wstąpiwszy w światło, kiedy rozpoczynacie swą wyprawę, to wtedy to, co przysparzało wam najwięcej kłopotów w życiu, odchodzi na bok i przestaje być ważne. Staje się nieistotne. To tak, jakby siedzące na tylnym siedzeniu dziecko, irytowało was czasami, gdyż kopiąc w wasze siedzenie chciało się dowiedzieć: „Czy już przyjechaliśmy?” Dwoistość może teraz tylko tyle: pokopać w tył siedzenia i pytać, czy już przyjechaliśmy? Ona jednak jest zawsze w was obecna i jej kopanie czasem jest silniejsze, a czasem słabsze.
Niektórym, nawet pracownikom światła, to przeszkadza. Pytacie się: „Dlaczego walka z dwoistością jest cykliczna, mnie się wydawało, że skoro pracuję nad własną sferą duchową, to dwoistość powinna raz na zawsze siedzieć cicho? To nie tak, ona zawsze jest gotowa podnieść głowę. Przechodzicie przez cykle mocy i słabości, i dzieje się tak właśnie dla zachowania równowagi. Och, kochani, czyż doprawdy muszę wam o tym przypominać? Nie biczujcie się za to, że podlegacie takim emocjonalnym cyklom. Czasem znosicie je lepiej, czasem gorzej, macie swoje wzloty i upadki i jest to całkowicie normalne.
Jest to normalne, gdyż wy zawsze głowicie się nad rozwiązywaniem zagadki światła i ciemności, jest to nieustająca walka, ona się nie skończy aż do samej śmierci. Jednak ci z was, którzy wstąpili w światło, mają tutaj przewagę. Być może to, co wam powiem zabrzmi zbyt prosto czy nawet naiwnie, ale przypomnę wam to, czego was tyle lat temu nauczałem o stadionie wypełnionym 10 tysiącami osób siedzących w ciemności, na którym ktoś jeden zapala zapałkę. Kiedy ktoś z was zapala swoje światło, niezależnie od tego, jak wokół jest ciemno, to z samej definicji ciemności wynika, że ta ciemność wtedy nie może dłużej istnieć. To jest moc. Czy widzicie teraz, że tak jest więc sprawiedliwie? Choć ta stanowiąca wyzwanie część natury ludzkiej ukazuje się wam intuicyjnie a cząstki Boga trzeba szukać świadomie, kiedy odnajdujecie w sobie światło, ono spycha dwoistość, jakby więziło ją w czyśćcu. Zatem cała moc stoi po stronie światła. Światło jest czynne, ciemność zaś bierna. Ciemność nie potrafi wejść do oświetlonego pomieszczenia i go przemienić. A światło potrafi całkowicie przemienić pogrążone w ciemności pomieszczenie.
Może więc przyszła pora, abyście sami tego spróbowali? Łatwo ten proces zacząć; w tym celu wystarczy z czystą intencją poprosić: „Kochany Boże, powiedz mi, co powinienem wiedzieć?” Nie mówcie Bogu, co ma w waszym życiu zrobić. Zamiast tego oznajmijcie mu: „Jestem gotów się dowiedzieć”. Jest to oznajmienie prawdziwej mądrości i kiedy je wymawiacie, zaczynacie odkrywać, kim jesteście. Niech was nie zdziwi, gdy wtedy do waszego serca wpłynie miłość. Nie zdziwcie się, gdy schwycą was za ręce anioły i nie będzie mogli tego nijak wytłumaczyć. Nie zdziwcie się, gdy wtedy w niewytłumaczalny sposób ogarnie was spokój... a co z lękiem? Och, to ważne pytanie. Tylko się przyjrzyjcie, skąd się bierze lęk? On się rodzi w trzewiach. Lęk to niższy przymiot natury ludzkiej. Rodzi się w trzewiach i nie ma nic do czynienia ani z oświeceniem, ani z trzecim okiem. On się zaczyna tam, gdzie go można łatwo opanować, ale jeśli nie będziecie uważni i tego od razu nie zrobicie, to bardzo szybko zawładnie waszym umysłem.
Kiedy następnym razem ogarnie was jakiś lęk, czy zdobędziecie się na odwagę, czy zdobędziecie się na mądrość i siłę powiedzenia mu: „Stop, dobrze wiem, o co ci chodzi! Ani się nie rusz”. Nie pozwólcie, żeby lęk i ciemność doszły powyżej dolnej części czakramu serca. Niech zawładnie nimi wasza własna mądrość i miłość, niech przejmie go znajomość Boga Wewnątrz. Odkryjecie wtedy, że lęk was opuści, że zniknie sam. Czasem się zdarzy, że będzie chciał wami zawładnąć w środku nocy! - lecz nawet wtedy możecie przejąć nad nim całkowitą kontrolę. Wystarczy sobie wtedy tylko pomyśleć o otaczającej was zewsząd boskiej opiece o świtele wewnątrz siebie i powiedzieć: „Idź precz, twoje miejsce jest na tylnym siedzeniu. Dobrze cię znam, jesteś moją ciemną stroną, lecz teraz już nie siedzisz za kierownicą”.
Czy wszystko to wydaje się wam prościutkie i wręcz głupie? Czy to możliwe, żeby większość życiowych wyzwań była aż tak prosta? Tylko się popytajcie dokoła. To nie jest takie proste. Jednakże jest to bardzo ważny krok naprzód, akt wiary, który rozpoczyna wewnętrzną separację od tej części was samych, która wydawała się wam pochodzić skąd inąd. Wielu z was odczuwa niepokój związany z taką separacją! Opisywaliśmy wam go nawet w pierwszym tomie naszego przekazu, gdzie nazwaliśmy to „wszczepem”. Jest to zaszczepienie w sobie pozwolenia na przemianę dwoistości! Na tym polega bycie pracownikiem światła.
Powtórzę wam tutaj to samo, co powiedziałem memu partnerowi, kiedy sam zaczynał tę podróż. Powiedziałem mu wtedy tak: „Kochany Lee, posiadłeś teraz możliwość, aby stać ze swym światłem w samym środku pentagramu podczas najwyższej czarnej mszy, jaka tylko według waszej mitologii istnieje. Możesz tak sobie stać, podczas kiedy oni, odziani w dziwne szaty i wznoszący inkantacje w jakimś niezrozumiałym języku będą się starać wyrządzić ci krzywdę. Niech tylko spróbują tej magii na tobie, a ty stój tam sobie spokojnie i się uśmiechaj, przyglądając się ich wysiłkom. Nic nie mogą ci zrobić, gdyż twoje światło jest o wiele jaśniejsze od czegokolwiek, co może z własnej ciemności wyczarować nawet cała grupa. Twoje własne światło jest o wiele jaśniejsze, gdyż teraz jesteś połączony ze Źródłem”. Sami się go o to zapytajcie. On tak postąpił. Tak było podczas jego pierwszej wizyty w ONZ. I cały wysiłek tej grupy spełzł na niczym! Ciśnięta w stronę światła ciemność nic nie może wskórać. I to jest prawda.
Kochani, mówię wam tutaj o tym wszystkim, abyście poznali prawdę tego, że każdy z was jest silniejszy od jakiejkolwiek ciemności istniejącej na tej planecie. Jesteście o wiele silniejsi od demona, o którym mogą mówić, że was opętał. Jeśli chcecie na to dowodu, to wystarczy, abyście pchnęli drzwi do Boga. Pozwólcie nam wejść do środka, a sami się przekonacie, że wszystko, co tutaj zostało powiedziane, to prawda. Oto dlaczego nazywa to się zasłoną, gdyż ona przysłania to, co się za nią faktycznie znajduje.
Proszę, zwróćcie uwagę, że nie prosiliśmy was, abyście się do niczego nie przyłączali, nieprawdaż? Zauważcie, że proszę, że nie prosiliśmy was, abyście przestrzegali jakiegoś protokołu, przeczytali całą serię pewnych książek, czy wykupili karnet na serię wykładów. Zamiast tego wszystkiego, zaprosiliśmy was dzisiaj, abyście przeczytali instrukcje zawarte w waszym własnym DNA, z którym się urodziliście. Niech synostwo boże samo się wam stamtąd ukaże, kochani szamani. Oto przekaz na dzień dzisiejszy. Jest to jedyny tego rodzaju przekaz, nie będziemy wam tego więcej powtarzać. Jest to jednakże coś, nad czym powinniście się zastanowić jednocześnie przyglądając się wszystkim panującym na Ziemi energiom pchania i przyciągania. Błogosławieni ci, którzy poczuli energię dnia dzisiejszego i przekazanej wam lekcji, gdyż jesteście doprawdy niezmiernie kochani przez istotę, która niczego więcej od was nie pragnie, jak tylko pobyć z wami... oczywiście, tą istotą jestem ja sam... Ciekawe, kto tutaj przybył na spotkanie z kim, nieprawdaż?
I tak jest.
KRYON


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam was kochani, Jam Jest Kryon

  Witam was kochani, Jam Jest Kryon ze służby magnetycznej. Wsłuchajcie się w szelest wiatru i szum morza. Te rzeczy powinny was napełnić ...