[Nota
od tłumacza: W poniższym przekazie skierowanym do uczestników
zakończonej niedawno Konferencji na temat duchowości i nauki Kryon używa
określenia „remote viewing,” co w wolnym tłumaczeniu znaczy tyle, co
zdalne postrzeganie, czyli znane od niepamiętnych czasów w kołach
ezoterycznych jasnowidztwo. Określenie to powstało w latach 70.
ubiegłego stulecia, czyli w szczycie zimnej wojny, w kręgach militarnych
Stanów Zjednoczonych, kiedy to do takiego wglądu zaczęto szkolić
żołnierzy do zadań specjalnych (black-ops) w odpowiedzi na poczynania
Armii Czerwonej szkolącej „ekstrasensów”. Osiągnięcia w tym kierunku po
obu stronach żelaznej kurtyny okazały się płonne i przesadzone, gdyż
pewnych spraw — na szczęście!!! - czyli na dowód dobroczynnego
nastawienia Wszechświata - nie dało się wykorzystać w celach zło-czynnych. Wybór słów używanych przez Kryona jest więc – jak zwykle —
bardzo świadomy i dopasowany zarówno do okoliczności, jak i do
słuchającej go publiczności (o zacięciu bardziej naukowym niż
ezoterycznym). O poczynaniach armii amerykańskiej w celu stworzenia
superżołnierza przyszłości w 2009 roku nakręcono świetną komedię pt.
„Men Who Stare at Goats” (Mężczyźni gapiący się na kozy) obejrzenie
której polecam wszystkim, których nudzi naukowe tłumaczenie pewnych
zjawisk związanych z naturą naszej rzeczywistości.- Julita.]
Człowiek-szczęściarz
Witam
was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Zawsze znajdą tacy,
którzy się będą pytali: „Czy głos z drugiej strony zasłony,
reprezentujący sobą część Boga; czy ten głos i związana z nim świadomość
orientują się, co się dzieje na Ziemi?” Niektórzy są przekonani, że
nie, druga strona nie ma pojęcia o pandemii, czy o tym, albo innym
zdarzeniu. Nauczono ich, że Bóg się tymi sprawami nie zajmuje, że
Stwórca się tymi rzeczami nie interesuje. Kochani, tak się zachowuje Bóg
nieosobowy. Jak robiłem to już wcześniej, pragnę wam w tym miejscu
powiedzieć prawdę na ten temat. W tym celu cofniemy się nawet do
przekazu sprzed dwóch tygodni, którego prawdopodobnie większość z was
nie słyszała. Oto jak brzmi prawda: Doskonale wiemy co się na Ziemi
dzieje, wiemy to tak dobrze, iż nawet wiemy jakie nastawienie do obecnej
sytuacji ma każdy z was. Bardzo jesteśmy w was w strojeni!
Gdyby
ktoś zapytał: „Kryonie, o co tak naprawdę Bogu chodzi?” Odpowiedź: „O
was”. Bogu chodzi o was. Być może pora, abyście przestali używać słowa
Bóg, gdyż jest to słowo znaczące tak wiele bardzo różnych rzeczy, rzeczy
różniących się od tego, co to pojęcie faktycznie znaczy. Źródło
Stwórcze stworzyło was, waszą duszę i posiada z każdym z was coś
wspólnego. Czy słyszeliście kiedyś określenie „Stworzony na jego
podobieństwo?” Czy wiecie co ono znaczy? To nie znaczy ze gdzieś w
niebie żyje sobie Bóg, który wygląda jak człowiek. Cha cha cha! Tym
podobieństwem jest miłość! i tak było od zawsze. „Stworzony na jego
podobieństwo” znaczy, że dusza każdego z was jest lustrzanym odbiciem
miłosierdzia Stwórcy. Znaczy to, że stworzono was z tej samej
substancji, na jego wzór. Substancja, o której mowa, pochodzi z gwiazd.
Jeśli pragniecie to jakoś nazwać jest to piękno, miłość, miłosierdzie,
znajomość, troska. Być może, przestańcie używać słowa Bóg, zamiast niego
używajcie Duch, albo jakieś inne, może nawet pójdźcie na całość i
powiedzcie RODZINA! Może brat albo siostra, gdyby po mojej zasłonie
istniał podział na płeć, ale jej tu nie ma. Jesteśmy rodziną; dusza
każdego z was posiada tę samą substancję, co Bóg.
Kochani,
kiedy waszej duszy tu nie ma, kiedy kolejny raz przechodzicie na drugą
stronę zasłony, co robicie raz, po raz, po raz; kiedy waszej duszy tutaj
nie ma; zaraz wam powiem gdzie się ona udaje: ona idzie do Domu. Ha ha.
Dusza każdego z was ten Dom odwiedzała już wiele razy. Wtedy
natychmiast zauważacie wszystko, co dotychczas było przed wami
zasłonięte. To tak – podobnie, jak w ciele, którego wtedy nie macie –
jakbyście raptem odzyskiwali wzrok i mówili: O rety! O jejku! Wszystko
do was powraca, przypominacie sobie wszystko, a my wtedy światłem
śpiewamy imiona każdego z was. I wtedy zaczyna się przyjęcie, celebracja
w gronie rodzinnym na powitanie w Domu. „Wiemy co przeżyłeś, wiemy,
czego dokonałeś, składamy ci gratulacje za odmienienie tej planety.
Gratulujemy ci za to, że do jakiegoś stopnia się przebudziłeś, dzięki
czemu ewolucja świadomości ludzi na planecie może się choć trochę
posunąć do przodu! Czy jesteś gotowy na powrót?” - A wy odpowiadacie na
to: „Absolutnie! Trzeba to dokończyć!”
Kochani,
Bóg to rodzina, a nie żaden kat gdzieś tam w niebie, niezależnie od
tego, co wam na ten temat powiedziano. Jak mogliście w coś takiego
uwierzyć? Kto wam tak mówił? Czemu przyjęliście to do wiadomości? Czemu
uwierzyliście, że Bóg w niebie jest bardziej dysfunkcyjny od
jakiegokolwiek ziemskiego ojca? Czy doprawdy w ten sposób wyobrażacie
sobie doskonałą, bezwarunkową miłość? Jako Boga siedzącego w niebie i
pilnującego, kto jest dobry a kto nie? Musicie robić pewne rzeczy,
zachowywać się w określony sposób wierzyć na pewien sposób, bo inaczej
zostaniecie ukarani. Wasza piękna dusza zostanie zesłana w pewne miejsce
gdzie będzie codziennie męczona. Więcej: to samo będzie z waszymi
dziećmi! Ładna mi opowiastka! A przecież jakże wielu w nią uwierzyło i
do dziś dnia wierzy w jej prawdziwość. Wasz Bóg to jakiś dysfunkcyjny
ojciec mieszkający w niebie. Być może jednak prawda wygląda inaczej,
jest o wiele większa i może właśnie teraz pora się nad nią zastanowić?
Wiele
razy już wam o tym mówiłem. Jest to bardzo ważne zagadnienie, gdyż
właśnie teraz ludzkie podejście i świadomość się przemieniają w stosunku
do wszystkiego! Czego jeszcze was nauczono, co obecnie zaczyna się
okazywać nieprawdą? Czy potraficie zacząć rozpoznawać prawdę, gdy ją
słyszycie? W obecnych czasach dzieje się doprawdy wiele, będziecie
musieli podejmować sporo decyzji wobec spraw, z którymi nigdy dotąd nie
przychodziło się wam mierzyć.
Czy
zauważyliście, że po roku 2012 na Ziemi zaczyna się wiele dziać? Czy
zauważyliście, że wychodzi teraz na jawę wiele spośród
najwstrętniejszych, najczarniejszych i najmniej stosownych spraw? Używam
słowa „czarnych” w sensie czarnych z brudu. O niektórych tych sprawach
mówicie: „Tak słyszałem, że to się dzieje, ale teraz to się dzieje na
moich oczach”. Macie zupełną rację. Widzicie, zaczynając dojrzewać, posiadłszy wyższą świadomość, wiele spraw, które dotychczas znajdowały
się w ukryciu — a o istnieniu których dobrze zdawaliście sobie sprawę-
zaczyna być widoczne. I to wcale nie dyskretnie, ale tak, aby cała
planeta mogła je zobaczyć. Przecież dobrze wiecie, co wam przez to
pragnę powiedzieć, czyż nie?
Przyczyna
tego jest prosta: ludzkość zaczyna dojrzewać. Zaczynają dojrzewać jej
oczekiwania, stając się bardziej wyrafinowane. To, co się dzieje teraz
bardzo się różni od tego, co się działo 50, 60 i 70 lat temu, kiedy
jeszcze wciąż między sobą wojowaliście. Wtedy mieliście wojnę za wojną,
koniec jednej stawał się przyczyną wszczynania następnej, aż tu raptem
przestaliście. Teraz przyglądacie się sobie nawzajem i mówicie: Jesteśmy
zbyt dojrzali, aby wciąż wojować. Dlaczego pewne rzeczy się na Ziemi
wciąż dzieją?
A
co z pandemią? Może pandemia spowodowała reset? Może dzięki niej
wszyscy się na chwilę zatrzymali, aby się sobie przyjrzeć? Może to jest
to — jak to właśnie przed chwilą określił mój partner- takie
szturchnięcie łokciem w ramię w rezultacie czego uważniej się sprawom
przyglądacie? Dzięki pandemii zaczynacie widzieć, że pora się zmienić.
Różnica między teraz a historią jest taka, że teraz możliwość zmiany
istnieje rzeczywiście. Obecnie dzieją się pewne sprawy, dokonujecie
pewnych odkryć, można powiedzieć, że w polu zaistniały inne rzeczy,
dzięki którym otrzymujecie inne narzędzia, których jak dotąd tutaj nie
było.
Głos,
który słyszcie z drugiej strony zasłony jest anielski i pełen miłości i
miłosierdzia dla każdego z was. Siedząc przed wami, mój partner widzi
pewne rzeczy, które mu jednocześnie pokazuję. Tak samo, jak wtedy, kiedy
zasiadł do przekazu po raz pierwszy, mówiąc: „Jeśli rzeczywiście
istniejesz, to mi pokaż”. – i wtedy pokazaliśmy mu, po czym on się
rozpłakał jak dziecko. Płakał, bowiem wtedy uchyliłem przed nim drzwi na
tyle, aby mógł zobaczyć miłość, miłosierdzie i bezwarunkową troskę jaką
Stwórca żywi do niego i do każdego z was.
Być
może już wcześniej słyszeliście co mam wam do powiedzenia — zatytułuję
dzisiejszy przekaz „Człowiek-szczęściarz – może nawet dzisiaj
słyszeliście to założenie, mianowicie: W eterze istnieje coś zwanego
polem, co jest wymierne, namacalne i rzeczywiste i rządzi się tymi
samymi prawami fizyki, co reszta waszej rzeczywistości. Zanim będziemy
ciągnąć dalej, musicie przyjąć pewne założenie poprzez odpowiedź na
pytanie: Czy świadomość należy do rzeczywistości rządzonej prawami
fizyki? Czy jest ona rzeczywista, wymierna, czy wpływa na inne części
rzeczywistości? Dobrze wiecie, że odpowiedź na wszystkie te pytania
brzmi: TAK. Zostało tu już naukowo dowiedzione, a nawet niejednokrotnie
zmierzone. Być może nawet niektórzy z prelegentów wypowiadających się
dzisiaj wam o tym mówili. Jeśli świadomość stanowi część wymiernych
zjawisk fizycznych znanych wam jako Wszechświat, oznacza to również, że
potrafi na te zjawiska wpływać. I ona faktycznie wpływa. Zatem myśli
mają pewną energię. I tak jest. Wcześniej na ten temat zwykle rozmawiało
się w kręgach metafizycznych i ezoterycznych, aż tu nagle wszystko to
wdziera się w główny nurt samej nauki.
Kochani,
postarajcie się dobrze zrozumieć co wam przekazuję, gdyż to, co mówię,
choć jest duchowe, ma związek z rzeczywistością. Jesteście na krawędzi
odkryć tego, jak funkcjonuje Duch, żyjecie w czasach największych i
najwspanialszych odkryć naukowych na Ziemi. Czas na nie jest właśnie
teraz. Założenie tego wszystkiego jest następujące: Jeśli myśli są
materialne, to potencjały wszystkiego, o czym ludzie myślą też są
materialne. Zatem jeśli macie całą grupę w pewien sposób myślących
ludzi, myśli te zbierają się w polu. Załóżmy na chwilę, że one wszystkie
właśnie tam się zbierają. Nie jest to dokładnie tak, jak to się odbywa,
ale jest to dobry opis na potrzeby naszej dyskusji.
Odpowiedź
na pytanie: Jak wytłumaczyć zdalne postrzeganie? Jak wytłumaczyć
zjawisko, gdzie dowolny człowiek siedzący w pustym pomieszczeniu potrafi
obcować z pewną energią tak, że widzi co się dzieje w innym miejscu na
Ziemi? - brzmi: To wcale nietrudne! Dzieje się tak, gdyż potencjały
wszystkiego, o czym myślą ludzie już teraz znajdują się w polu. Jeśli
więc wejść w koherencję z tym polem to można się wszystkiego
dowiedzieć! Zapamiętajcie to.
Mówiąc
wam o tym wszystkim pragniemy przekazać wam informacje, które są bardzo
na czasie. Założenie: Stara Duszo, właśnie teraz jesteś tej planecie
potrzebna w celu popchnięcia do przodu przemiany świadomości, w celu
wywarcia na tę świadomość pozytywnego wpływu. Stara Dusza to każdy, kto
żył tutaj bardzo wiele razy, który dzięki temu do rzeczywistości
podchodzi z nastawieniem: „tak, już tam byłem, już to widziałem,” gdyż
wie, że nie żyje tutaj po raz pierwszy. Dobrze wiecie, że tak jest.
Siedząc sobie i przysłuchując się audycji wiecie, jak się sprawy na
Ziemi mają, pewne rzeczy więc wcale was nie dziwią. Ziemia należy do
was, od zawsze stanowicie jej nierozerwalną część. Pragnę wam teraz
przekazać pewne założenie w formie pytania. Już je słyszeliście, ale
pora usłyszeć jeszcze raz, żeby stało się dla was rzeczywistością. Oto
ono: Czy możliwe jest osiągnięcie takiej koherencji z polem, że staje
się ono swoistą mapą pokazującą kolejny krok do podjęcia, gdyż jakoś
wiecie, co na ten temat myśli reszta ludzkości? Rozumiecie, o co tutaj
chodzi?
Lata
temu rozmawiając z wami powiedziałem, że wkrótce będziecie mieli nowego
papieża i 13 miesięcy potem mieliście nowego. Niczego wam wtedy nie
prorokowałem. Tamten przekaz jest nagrany i udokumentowany. Byliśmy
wtedy w Teksasie. Nie była to żadna przepowiednia, gdyż Kryon się nie
zajmuje przepowiadaniem. Wtedy jedynie przekazałem wam to, co się w
danym momencie działo w Watykanie, a co widać było w polu. Ze względu na
zasadę wolnego wyboru, rzeczy mogły przyjąć także inny obrót, ale już
wtedy sprawy zaszły tak daleko, że wiedziałem, co się stanie gdyż był to
naturalny wynik tego, co się wtedy działo z poprzednim papieżem.
Kochani, on wcale nie umarł, jego miejsce zastąpił dżoker, papież Franciszek, reinkarnacja św. Franciszka z Asyżyu.
Taki
obrót spraw był konieczny w celu wprowadzenia zmian w kościele. Jak mam
nadzieję zdołaliście to zauważyć stało się dokładnie tak, aby te zmiany
mogły zajść. Gdyby na tronie wciąż siedział dawny papież – który
zresztą wciąż żyje - nie byłoby żadnych zmian. Na tym polega zamysł
dżokera. [osoba bądź sytuacja umożliwiająca pewne inaczej nie do
wprowadzenia zmiany ostatnio Kryon poruszał ten temat w jednym z
przekazów z Argentyny, który można znaleźć poniżej, w tej grupie.-
przyp. tłum] Powiedziałem wam o tym, gdyż to już wtedy istniało w polu.
Na pierwszej Konferencji Kryona na temat nauki i duchowości, która miała miejcie w Nanaimo, w Kanadzie, przekazałem wam możliwość zaistnienia
jeszcze innego potencjału. Było to w czasie, kiedy po raz pierwszy
wymieniono uścisk dłoni z przywódcą Korei Płn, który parę tygodni
wcześniej zajmował się wystrzeliwaniem rakiet. Rok zanim do tego uścisku
dłoni doszło mówiłem wam, że coś się dzieje z chłopcem z Korei Płn
[parafraza przydomka, nadanego przywódcy Korei Płn., przez Donalda
Trumpa, który nazywa go „Rocket Boy,”(chłopiec od rakiet). - przyp.
tłum]. On miał zupełnie inne plany, marzyło mu się wtedy zostanie
„Człowiekiem Roku” ze zdjęciem na okładkach tygodnika Time. On wcale nie
ma zamiaru zarzucać was rakietami, on chce być królem! Ha ha ha!
Poważnie, on widzi siebie jako dobroczynnego wodza narodu, oklaskiwanego
przez ONZ, sprawcę zakończenia wojny koreańskiej, odpowiedzialnego za
nawiązanie przyjaznych stosunków z Koreą Płd. On wcale nie jest taki
głupi.
A
jak wam się wydaje, dlaczego nic z tych rzeczy się na razie nie stało?
Odpowiedź: Kochani, on czeka na nowego prezydenta! Azjaci są bardzo
cierpliwi. [Kryon się śmieje] Sami się przekonacie, czy mówię prawdę,
czy nie. Jak na razie, przedstawiona oferta wcale mu się nie podoba.
[ponownie, aluzja do języka biznesu używanego przez Trumpa - przyp.
tłum] On sobie poczeka. Ale jemu wcale nie chodzi o pociski zbrojne.
Kiedy
przekazałem wam informacje na ten temat, do takiego uścisku dłoni
doszło tuż przed pierwszą Konferencją na temat nauki i duchowości. Nie
jest to żadne przepowiadanie przyszłości. Ta możliwość zawsze istniała w
polu i można ją było stamtąd wyłuskać i odczytać.
Wszyscy
znacie określenie, że stwarzacie własną rzeczywistość, nieprawdaż?
Słysząc to — co prawda- wielu wywraca oczami mówiąc: „Taaa, myślami
stowarzysz to i tamto, znajdziesz pracę w tu, forsę dostaniesz stąd,
wymyślisz sobie pożądany związek, wymyślisz sobie to wszystko i buch,
samo się ziści! Ale z ciebie szczęściarz!” Czy w życiu kiedykolwiek
natknęliście się na osobę, której wszystko zawsze wychodzi, która zawsze
robi co należy, co wygląda, jakby sprawy się jej same układały? Patrząc
na kogoś takiego mówicie: „O rany! Ale z ciebie szczęściarz!” Co wy
jednak na to, jeśli to wcale żaden łut szczęścia? Co wy na to, że taka
osoba jest w koherencji z polem i w pewien sposób odbiera to, co się
dzieje wokół?
Na
moment wyobraźcie sobie, że rozciąga się przed wami droga. Na niej i
wyboje i dziury jak także gładka nawierzchnia. Co wy na to, że każdy
wybój i każdy kawałek gładkiej nawierzchni to posiadające substancję
myśli? Choć dokładnie nie wiecie, gdzie to wszystko, ale w pewien sposób
odczuwacie, co te wyboje i gładkości sobie myślą. Krocząc drogą możecie
więc wyczuć co przed wami: wybój czy gładka szosa. Będąc w koherencji z
polem wiecie, że wyboje się omija i kroczy się tam, gdzie gładko. Zatem
tutaj wcale nie chodzi o przepowiadanie przyszłości, tutaj chodzi o
oparty na podszepcie intuicji system nawigacji pozwalający wam na
osiągnięcie właściwego miejsca. Cóż to za pojęcie! Wszyscy wokół wtedy
patrzą na waz z podziwem: „O rany, ale z ciebie szczęściarz!”
W
innym, przezkazanym zupełnie niedawno przekazie [na temat
przypadkowości, czyli 1. przekaz z serii czterech z Los Angeles]
opisywaliśmy wam człowieka, którego od urodzenia wychowywano, aby na
wszystko uważał. „bądź ostrożny, nie rób tego i owego, musisz uważać,
bowiem na Ziemi nigdy nie wiadomo co się może zdarzyć. Trzeba być bardzo
ostrożnym! Pójdziesz tu, czy tam i nigdy nic nie wiadomo, możesz wpaść
pod autobus. Nigdy nic nie wiadomo, więc lepiej bądź bardzo ostrożny.
Nie rób tego, nie rób owego. Po prostu bardzo na siebie uważaj, bo złe
czyha na każdym kroku”. W ten sposób człowiek staje się ofiarą losu,
ofiarą planety. A dzieje się tak, gdyż wciąż spodziewacie się czegoś
złego, nieprawdaż? Kochani, to nic innego jak nawyk. Jest to coś, czego
przestrzegacie tylko dlatego, że tak was nauczono.
Nie
jest to zachowanie instynktowne, wrodzone. Czyż zatem nie przyszła
pora, aby wszystko to odłożyć na stronę, usiąść i powiedzieć: „Kochany
Duchu, jeśli naprawdę istniejesz, to mi to udowodnij!” I to wystarczy.
Tutaj chodzi o wasze przekonania oraz o uzmsyłowienie sobie istnienia
rzeczy niesamowitych. Szczęście nie ma tutaj nic do rzeczy. „Poprzez
intuicję daj mi do zrozumienia, co istnieje w polu tak, abym mógł o
właściwej porze być na właściwym miejscu. Kochane siły anielskie,
kochani partnerzy mej duszy, kochany Duchu Wszechświata spraw, abym to
wyczuł”. I wyczujecie. Kochani, to żadne czary-mary, gdyż myśli to
energia, są wymierne i należą do świata opisanego prawami fizyki.
Wszystkie one zbierają się w dostępnym wam miejscu, istnienie którego
nie jest żadną nowością. Nowość stanowi łatwość w dostępie do tego pola,
nowość to nauki z nim związane, jego ewolucja, oraz kierunek, w którym
dąży. Wszystko to składa się na nową normalność. Czyli tutaj chodzi o
was i o to, jak teraz zaczynacie zastanawiać się nad tym, jak stworzyć
sobie własną rzeczywistość tak, żeby nie natykać się na wyboje.
Więcej,
ilu z was ostatnio doświadczyło niesamowitej synchronii? Mam na myśli
coś doprawdy niecodziennego: spotkanie właściwej osoby, zaistnienie
odpowiedniej sytuacji? Wielu z was dobrze wie, co mamy teraz na myśli.
Mówcie w takich chwilach: „Dziękuję, Duchu! Dziękuję za podszept
intuicji dzięki któremu wiem w którym kierunku się udać. Daj mi takich
podszeptów więcej. Kochany Duchu dziękuję, daj mi więcej”. Pod pojęciem
więcej rozumiemy bardziej wyczulony zmysł intuicji. „Daj mi więcej”.
Rozpocząłem
ten przekaz zadając wam pewne pytanie i pragnę go zakończyć tak samo.
Co myślicie na temat rodzaju świadomości pochodzącej z drugiej strony
zasłony, przemawiającej do was głosem, którego słuchacie? Czy jest to
wasz partner? Wasz brat, czy siostra? A może ten głos istnieje w
oderwaniu od was? Dobrze wiem, kto mnie słucha i ogląda na bieżąco.
Dobrze wiem, kto mnie słucha, ogląda i czyta później. Wszystkim wam
teraz powiadam: w tej opowieści kryje się o wiele więcej niż się wam
wydaje. Kryje się tutaj o wiele więcej miłości, więcej miłosierdzia,
więcej troski o każdego z was. Wystarczy tylko wyciągnąć ręce i po-doświadczać tego, o czym mowa. Powiadam wam, bycie częścią pola jest
nie tylko osiągalne, stanowi ono waszą spuściznę, jest przyczyną,
dlaczego żyjecie teraz na Ziemi. Wzrost w świadomości, rodzaj przekonań
na temat natury rzeczywistości, na temat tego, czego należy od życia
oczekiwać; wszystko to stanowi część nowej normalności. Wielu zacznie
się do was zwracać z pytaniem: „Dlaczego wszystko ci się układa jak z
płatka? A mnie idzie jak po grudzie?” Kiedy tak was zapytają, siądźcie
wtedy z takim człowiekiem przy kawie, czy herbacie i opowiedzcie mu na
czym polega rzeczywistość, a czym ona nie jest. Co jest zwykłym
nawykiem, a co nim nie jest. Powiedzcie, że w życiu kierujecie się
intuicją, o której wiecie, że łączy was z jednością Wszystkiego, Co
Jest. Oto całość przekazu Kryona dzisiaj, przekazu który od wieków jest
ten sam. Kochani, co mówię to żadna doktryna, lecz prawda. Hmm...
Jak już słyszeliście to wcześniej: Opuście to miejsce innymi niż do niego przybyliście.
I tak jest.
Zdj. Andre Ferrella