Nowa wersja t. 1
1960 r.
1. (2 stycznia) Słusznie jest uważać, że cały
przejawiony Kosmos jest materialny. Wszystko, co istnieje, tzn. wszystko, co
posiada byt, jest materialne. Ale materię należy pojmować szeroko, nieskończoność
zawiera się we wszystkim, także w gradacji oraz subtelności postaci Materii:
Materia Lucida, Materia Matrix i wszystkie rodzaje Fochatu uświadamiają
nieskończoność subtelności zjawisk skali materialnej.
Nauka już od dawna zagłębiła się w obszar tego, co
jest niewidzialne dla oka i rozszerzyła granice materii i zjawisk materialnych.
Posunie się ona jeszcze dalej, ponieważ drogi jej rozwoju są nieskończone, i
wykaże naukowo na drodze doświadczalnej istnienie subtelniejszych rodzajów
materii, energii oraz tych form, w których mogą się one wyrażać. Zostaną
wykonane zdjęcia niewidzialnych emanacji magnesu, metali, roślin, zwierząt i
człowieka. Świecące ryby nie są cudem. Nie są również cudem emanacje ludzkiego
organizmu. Wiadomo, że mózg jest biochemiczną baterią elektryczną, a stąd już
niedaleko nie tylko do uznania możliwości jego emanacji, lecz również do
fotografowania ich na wyjątkowo czułych filmach.
Następnie zostanie utrwalona na ekranie także i
myśl. W szkołach przyszłości będzie się nauczało myślenia precyzyjnego i
jasnego, sprawdzając wyrazistość i dokładność form myślowych na specjalnych
ekranach od razu w klasie, na oczach wszystkich.
Wiele cudów szykuje nauka człowiekowi. Tylko te cuda
ze świata Nadzmysłowego, z zaświatów zostaną sprowadzone na ziemię, obleczone w
dostępne dla wzroku formy i ograniczone ramami ścisłych praw przejawiania się
różnorodnych postaci najbardziej subtelnej materii. Zostanie w sposób naukowy
udowodnione i zademonstrowane na przyrządach zjawisko myśli oraz tych obrazów i
form, które może ona przyjmować. Zobaczy się świecenie, rozprzestrzeniające się
wokół głowy człowieka, który pracuje, wytężając mózg. Przekonamy się, że mózg
może wysyłać fale elektromagnetyczne o specyficznym charakterze i że te fale,
podobnie jak fale radiowe, mogą być przekazywane na odległość i odbierane nie
tylko przez człowieka, lecz nawet przez szczególnie czułe aparaty.
Udowodniwszy rzeczywiste istnienie myśli, nauka
pójdzie dalej i ustali za pomocą elektronicznego aparatu fotograficznego obecność
oraz istnienie ciała subtelnego i możliwość przebywania w nim ludzkiej
świadomości po pozostawieniu na ziemi ciała fizycznego, zarówno za życia w nim,
jak i po tak zwanej śmierci. Granica między światem widzialnym i niewidzialnym,
która częściowo już jest przez naukę przekroczona, zostanie całkowicie zatarta.
Nastąpi połączenie dwóch światów. Zjawiska o charakterze duchowym, które są tak
samo materialne jak zjawiska fizyczne, lecz w wyższej skali, wnikną w orbitę
świata materialnego i stracą swoją niematerialność i zaświatowość. Wszystko
znajdzie się z tej strony życia i śmierć zostanie unicestwiona. To ważne
zadanie przypadło w udziale nauce, ponieważ religia w rozwiązaniu tego problemu
nie zrobiła postępu. Mówi się: cud! Cudów nie ma. W istniejącej rzeczywistości
nie ma niczego, co nie mieściłoby się w ramach prawa. O ignorancji świadczy
myślenie, że bezmiar Wszechświata i nieskończoność Materii oraz jej przejawów
można już od dziś ograniczyć ludzkim pojmowaniem. Nieskończoność jest we
wszystkim, także w naszym rozumieniu budowy Kosmosu i nieskończoności
przejawiania się wielkiej niewiadomej – materii, z której on się składa, a
której właściwości i rodzaje odkryła tylko częściowo współczesna nauka.
Ludzkość zmierza ku nowym doniosłym odkryciom naukowym,
które powinny zaćmić sobą wszystko, co dotąd osiągnięto. Ludzi czeka
doświadczenie wielkiej rewolucji w nauce, która da mocne podstawy naukowego
uzasadnienia cudownych właściwości na nowo odkrywanych rodzajów materii i
energii. Znakomita jest przyszłość, a Światło przed nami.
2. Myśl jest materialna, widzenia są materialne, materialny jest Świat
Subtelny. Materialne są Światy Wyższe i nawet Świat Ognisty. I to trzeba
zrozumieć. Niedopuszczalne jest, aby niewidzialną dla oka rzeczywistość
traktować jako nadprzyrodzoną i pochodzącą z zaświatów. Nie ma nic
nadprzyrodzonego i z zaświatów. Jest to, co zostało przez człowieka zgłębione i
zrozumiane oraz to, czego jeszcze nie zbadał i nie ogarnął rozumem. Wszystko
można udowodnić naukowo, jeżeli świadomość jest wystarczająco poszerzona i
gotowa. Obecnie wszystko jest osiągalne, ponieważ nastał wiek doniosłych
osiągnięć. Zasłona tajemnic kosmicznych jest unoszona przez człowieka. Podnosi
ją nauka.
3. (5 stycznia) Zapewniam, że głos Pana nie zamilknie.
Bywają natomiast takie warunki, w
których okoliczności nie pozwalają na ustalenie pożądanego stopnia świadomości.
I wtedy trzeba cierpliwie czekać, nie stosując nacisku na karmę; możliwe, że
właśnie w danej chwili gdzieś się już kształtują potrzebne warunki i koniecznie
trzeba przeczekać, nie tracąc pewności, że wszystko ułoży się jak najlepiej.
Wiem, że wykazano wystarczająco dużo starania, tak że na wątpliwości nie ma już
miejsca. Te okresy czasowego zastoju zewnętrznego są niezbędne do przebudowy
świadomości. Nie wolno działać zbyt szybko, bo można przerwać szczególnie
delikatne struny. Aparat ludzki jest nadzwyczaj złożony i subtelny. Ale
Nauczyciel z góry lepiej widzi. Dlatego w zaufaniu i całkowitym spokoju należy
czekać na zbliżającą się przemianę. Nawet przed wiatrem zdarza się cisza.
Przecież rytm można zachować określoną gotowością świadomości do odbioru i
przekazu. Nie należy świadomości do niczego przymuszać.
4. (7 stycznia) Pana można odczuć wszystkimi zmysłami.
Kierowane są one przez wolę na wybrany Wizerunek i świadomość skupia się na
nim. Nie ziemskie, lecz subtelne uczucia są gromadzone przez wolę na wybranym
Obliczu. Ogień pomaga przebić gęstą warstwę otoczenia i to, co odległe staje
się bliskie. Zmysły subtelne są pokrewne ogniowi. Pokrewne są wszystkie zmysły
do cielesnych włącznie. Przeobrażanie zmysłów podnosi człowieka do Świata
Ognistego. Dlatego ich wysubtelnianie jest tak samo pożyteczne, jak ich
ćwiczenie. Umiejętność dostrojenia świadomości do fali wybranego obiektu będzie
osiągnięciem jogina.
Każdy przedmiot – kamień, roślina, zwierzę, człowiek,
planeta – ma własną aurę. Żeby ją uchwycić trzeba odbiornik świadomości
dostroić do tej samej fali. Istota procesu dostrajania polega na oderwaniu się
od siebie i przeniesieniu świadomości na wyznaczony obiekt. Przy oddziaływaniu
myślowym koncentrację poprzedza zgodna z zamiarem myśl w wyraźnej, zakończonej
formie, dokładniej mówiąc, ostateczny obraz zamierzonego rezultatu. Jest to
pierwsza część procesu. Resztę bierze na siebie prawo, jeśli mu nie
przeszkadzać, tzn. nie mieszać się w jego pracę powątpiewaniem,
niedowierzaniem, niepewnością, strachem itd. Czułość procesu jest niezwykła.
Nawet małe wątpliwości, strach, czy inne pokrewne uczucia zakłócają pracę
ognia. Wiara i ufność są elementami umacniającymi siłę procesu. Doświadczenie
przekształca wiarę w ufność, a następnie w niezawodność. Działania jogina noszą
na sobie znamię nieomylności realizacji myśli. Bądźcie pewni, że ognista myśl
serca spełni się niezawodnie. Wiara to ogień, pewność to ogień. Świadomość
nieomylności daje trwały ogień. Dlatego mówię: miejcie przynajmniej wiarę w
nieomylność działania praw wyższych energii.
5. (12 stycznia) Gdy w sercu zapalają się ognie,
przestrzeń zaczyna dźwięczeć i wtedy działa odbiornik świadomości. Serce żyje
łącznością z ogniem przestrzeni. Wabiono sokoła ognistą przynętą... Tak samo z
nieba można magnetycznie przywołać ogień. Myśl o ogniu wywołuje ogień. My
nasycamy przestrzeń Naszymi wezwaniami. Wrażliwe ucho je łowi i przekształca w
działanie, jeżeli duch jest gotowy. Wzniecony ogień wywołuje swojego rodzaju
współbrzmienie. Zdarza się współbrzmienie czarnych ogni ze sferami niższych
warstw Świata Subtelnego. I zgodnie z tym myśl płynie wtedy w sposób jawny do
odbiornika świadomości. Strumień czarnych myśli może zatopić świadomość. I
biada jej, wciągniętej przez ciemność. Dlatego należy pamiętać, że każda myśl
ustala współbrzmienie z odpowiadającą jej sferą. Dlatego potrzebna jest
kontrola myśli. Myśl prowadzi człowieka, ale jest ona dopuszczana i umacniana
przez wolę i również przez wolę usuwana. Prawo współbrzmienia rządzi światem i
wszystkimi procesami zachodzącymi w nim. Nawet kamień współbrzmi z ogniem
przestrzeni, przyjmując ciepło słońca i nagrzewając się. Ale aparat ludzki ma
wiele strun, więc współbrzmienia jego są nieskończenie różnorodne i potrzebna
jest kontrola. Świnia pożera odpadki i pozostaje świnią. Człowiek kontroluje
wybór swojego pożywienia, lecz tę kontrolę można nieskończenie doskonalić. To
samo jest również w dziedzinie myśli, uczuć, emocji i wszystkiego, co w
człowieku zachodzi. Jeden idzie do karczmy, drugi wybiera operę. I tak jest ze
wszystkim. Wolność wyboru pozostaje prerogatywą człowieka we wszystkich
możliwych warunkach życia. I nawet z dwóch rodzajów zła można wybrać to, które
jest mniejsze. Ale wybór jest konieczny i to wybór świadomy, ponieważ
odpowiedzialności za wybór nie da się uniknąć. Dokonuje się go ciągle. Tylko z
tego nikt sobie sprawy nie zdaje i zdawać nie chce. Tak więc nie można się
uchylić i trzeba zbierać przez cały czas plony tego, co człowiek wybrał.
6. (13 stycznia) Zdolność skupiania się można rozwijać
nieskończenie. Skupiać – znaczy gromadzić w jedną całość. Zebranie w jedną
całość rozrzuconych w różnych kierunkach myśli oznacza umiejętność rządzenia myślą
oraz kierowania nią. We wszystkich okolicznościach życiowych, tą umiejętnością
należy posługiwać się doskonale. Od stopnia opanowania tej umiejętności zależy
poziom władzy świadomości nad otoczeniem. W obliczu oczywistości fizycznej
człowiek ją umacnia, na nic nie bacząc. Nie widzieć, nie słyszeć, nie wyczuwać
dotykiem i nie czuć niczego poza tym, na czym jest skupiona myśl – to właśnie
jest osiągnięciem jogina.
Wiele fenomenów osiąga się poprzez skupienie myśli.
Można skupiać nie tylko myśli, lecz również uczucia i wolę. Siła
skoncentrowanej woli przezwycięża zwykłą wolę, tak jak zaostrzony gwóźdź
miękkie drewno. Wolę posiadają wszyscy, lecz koncentrować ją umie bardzo
niewielu. Uważa się, że są ludzie z silną i słabą wolą, ale często nie
uwzględnia się tego, że nawet stosunkowo słaba, lecz skoncentrowana wola jest
silniejsza od nie skoncentrowanej. Oto dlaczego czasami ludzie słabi są zdolni
do przeprowadzania potężnych działań. To zdarza się nieczęsto, ponieważ nie
umieją oni skupiać woli. Nie zawsze ten wysiłek powinien być długotrwały. Żeby
stworzyć silną, skoncentrowaną myśl i wysłać ją w przestrzeń w celu wykonania
określonego zadania, nie potrzeba długo utrzymywać jej w świadomości. Trzeba
wypuścić strzałę. Napięcie łuku jest krótkie. Tak samo krótkie jest napięcie
woli, ale jest silne i skoncentrowane. W przeciwnym razie strzała myśli nie
poleci. Człowiek całą swą istotą silnie napina się w jedynym porywie, aby
osiągnąć zamierzony efekt. Długotrwałe napięcie osłabia łuk, a stałe czyni go
całkowicie niezdatnym. Dzień przechodzi w noc, aktywność w pasywność. Pasywność
świadomości umożliwia wypuszczonej strzale szybki lot do celu, podczas gdy
trwające po wypuszczeniu strzały napięcie będzie zatrzymywało wysłaną myśl w
pobliżu. Uwolnienie świadomości od wysłanej myśli jest pod względem technicznym
konieczne. Tego wymaga psychotechnika myśli. Tak można się uczyć zawsze, w
dowolnych warunkach, umiejętności władania myślą, jako orężem światła - bez
opanowania myśli nie ma jogi. Myśl to ogień, a joga ognia uczy opanowywać ogień
poprzez opanowanie myśli.
7. (15 stycznia) Chwała tobie, który znalazłeś drogę do
serca Pana, albowiem Ja jestem z tobą.
8. (16 stycznia) Szczęście w nieszczęściu. Tak właśnie
jest. Jeden biegun jest podstawą dla ujawnienia się drugiego, przeciwnego.
Dostrzec w biegunie ujemnym jego antytezę stanowi stopień poznawania
dwubiegunowego. To daje siłę mężnie spotykać
przeciwności w życiu, o ile gwarancje są potwierdzane przez ich drugą
stronę. Umiejętność znajdywania dobra albo pozytywnego pierwiastka we
wszystkim, jest praktycznym zastosowaniem tej zasady w życiu. Tactica Adversa wykorzystuje właśnie ten
podwójny aspekt każdej przejawionej rzeczy, dając zjawisku negatywnemu
możliwość ujawnienia całej swojej istoty po to, by porazić ją promieniem
światła. Zgubę skazanego na zagładę
zjawiska można widzieć właśnie w chwili wyraźnego jego zamanifestowania się,
wiedząc, że jego antyteza pręży siły dla zniszczenia swojego sobowtóra,
wywróconego na nice. Według tej samej zasady, w uczniu wyraźnie zaczynają się
przejawiać wszystkie utajone, ciemne, niewykorzenione cechy jego istoty po to,
żeby przekształcić się we właściwości im przeciwstawne. Trzeba, żeby człowiek
był zimny albo gorący, tzn. aby przejawiał jeden z biegunów cech ducha. W
przeciwnym razie transmutacja po linii pokrewnych przeciwieństw nie jest
możliwa, ponieważ letni nie nadają się do ewolucji. Dlatego też byli
dopuszczani zabójcy, oszuści, nierządnica, gdyż transmutacja cech ich ducha w
dodatnie mogła się udać i przynieść owoce, natomiast umiarkowana nikczemność i
malowana cnota wydać owoców nie mogły. Tak więc dostrzeżenie w człowieku, w
jego cechach negatywnych, możliwości przyszłej transformacji będzie znakiem
mądrości, a nastawienie i ukierunkowanie jego świadomości na przekształcanie
tych cech w dodatnie będzie prawdziwą sztuką nauczania. Dlatego nie peszy
jogina ciemność przed nastaniem ranka, ani pozorny triumf ciemnoty, albowiem
wie, że po burzy słońce świeci szczególnie jasno, powietrze jest czyste, a
omyta deszczem przyroda żyje życiem pełnym wyrazu i napięcia. W znajomości
prawa przeciwieństw można znaleźć siły na to, by nieustraszenie patrzeć w oczy
życiu, albowiem życie daje się poznać jako jedna całość, składająca się z
dwoistości swoich przeciwstawnych pierwiastków.
9. (21 stycznia) (Myśl przyszła rankiem, a zapisu
dokonano wieczorem). Przestrzenną nazywa się taką służbę, która odbywa się
zawsze i wszędzie – w dowolnych warunkach. Wykonuje się ją w ciele fizycznym,
astralnym, subtelnym i wyżej. Odbywa się zarówno na ziemi, jak i na wszystkich
planach bytu. W życiu na ziemi i w życiu w Nadziemskiem, gdy po śmierci
zrzucone zostało ciało fizyczne, pełniona jest ona bezustannie. Ale utrwala się
taką służbę na ziemi, żeby kontynuować ją w Światach Wyższych. Zwykle nazywana jest
Wielką, albowiem, żeby nadal ją pełnić, trzeba ją umocnić, utrwaliwszy na
zawsze. Do tego umocnienia wiedzie droga ciągłego czuwania, nieprzerwanej gotowości, trwałej czujności i
stałej kontroli, gdy jest zawarty wiodący Wizerunek Mistrza w trzecim oku: tak
utrwalone tu utrwala się tam, a odrzucone tu zostaje odrzucone również w
Nadziemskim. I człowiek sam sobie wyznacza stopień służby. Jedno jest
niewątpliwe: żadne słowa nie zastąpią czynu, a żadne czyny – myśli. I za czyny
staje się odpowiedzialna myśl, a za myśl – kierująca ją wola i jej nosiciel –
człowiek.
10. (23 stycznia) Uznaję bezcelowość połowicznego
kontaktu sercem, gdy myśl w połowie skierowana jest do Nas, a w połowie na
bezpośrednie otoczenie. Energia i czas tracone są na próżno. To wszystko jest
godne ubolewania. Traci się na próżno cenne minuty. Odbiornik jest zajęty
urywkami dziennego myślenia i nie ma miejsca na Moją myśl. Czy przeszkadzają
warunki? Pokonać! Pokonane zostaje wszystko przez napiętą ognistość płomiennego
dążenia - cała nieustępliwość zgęszczonych warunków fizycznych. Ognisty piec to
symbol przezwyciężenia ogni ziemskich przez ogień ducha. Przecież trzeba
przezwyciężyć wszystko, tym bardziej trudności przejściowych dysonansów (tzn.
sprzecznych warunków.) Jakże wtedy ominąć niższe warstwy, nie pokonawszy siły
ziemskich niezgodności, uporczywie gniotących i wciągających świadomość w swoje
wiry. Dlatego wymagam zjednoczenia świadomości ze Mną ponad wszystkim, co tylko
przeszkadza w połączeniu. Mało co może być przeszkodą na Drodze, odwracając
uwagę albo być podrzucone przez ciemną rękę. Droga ze Mną i do Mnie jest
nieomylna i płomienna poprzez ogniste połączenie ze Mną, siła którego
przyćmiewa dźwięk sfery ziemskiej.
11. (25 stycznia) Nauka prowadzi tylko wtedy, gdy jest
praktycznie zastosowana w życiu! Wiedza nie zastosowana nie będzie wiodącą.
Jedynie to wchodzi w skład wewnętrznej istoty człowieka i staje się jego
nieodłącznym stanem, co zostało przetworzone z wiedzy abstrakcyjnej na
praktyczną. Wiedza przetworzona i tylko ona jedna daje osady kryształów w
Kielichu. Wszystko pozostałe rozprasza się w przestrzeni razem ze zrzucanymi
powłokami. Wiedzieć i nie zastosować znaczy zmarnować podarowaną okazję. Ten
kto wie, a nie zastosował jest już osądzony. Rzeźbiarz swojego nieśmiertelnego
ego wprowadza weń odpowiednie elementy przez zastosowanie w życiu wskazań,
które dał Mistrz. Każde zastosowane wskazanie będzie wkładem w tę ognistą
budowę domu ducha, w którym mieszka człowiek po zrzuceniu śmiertelnych powłok.
Należy bardzo zważać, jaki materiał jest stosowany do tej budowy. W tym
procesie należy szczególnie zwracać uwagę na tę okoliczność, że jakiekolwiek
myśli, utwierdzone w zastosowaniu, dają wiekowe kryształy, które w przestrzeni
wzrastają. Istnienie Kielicha nie jest tymczasowe i miejscowe, lecz
przestrzenne i pozaczasowe, a warstwy, które się w nim osadzają, gromadzone są
jedynie drogą przetworzenia energii ognistych w kryształy. Proces ten ma
miejsce wtedy, gdy wola dąży do tego, aby wiedzę abstrakcyjną i teoretyczną przetworzyć,
utwierdzając ją w życiu. Oto dlaczego powiedziano, że to, co utwierdzone tu,
będzie utwierdzone również tam i co odrzucone tu odrzucone tam. Oto dlaczego
joga jest drogą praktycznego zastosowania w życiu tego, co daje Nauczyciel
Światła, jako najistotniejsze ze wszystkiego, co ma na ziemi człowiek. Tym, co zbiera i gromadzi nieprzemijające
skarby, jest człowiek – wędrowiec po drodze nieskończonej. I najmniej znacząca
rzecz, zastosowana w życiu, pozostawia odpowiedni kryształ ognisty w Kielichu.
Nie ma rzeczy dużych lub małych, ponieważ duże wyrastają z małych, pozostając
na zawsze z człowiekiem. Oto dlaczego najmniej znaczące prawidłowe działania są
bez wątpienia pożyteczne i potrzebne. Oto dlaczego bezpłodne są wszelkie
starania tych, którzy zgodzili się i przyjęli Naukę, lecz jej nie zastosowali.
12. (26 stycznia) Dozwolone jest wszystko, lecz tylko
temu, kto niczemu, co jest dozwolone nie daje władzy nad sobą. Zezwolenie na
wszystko oznacza wolność od władzy nad świadomością tego, co dozwolone. Ludzie
zwykle są niewolnikami wszystkiego, wielu rzeczy lub czegoś w szczególności.
Tak mało jest wolnych. Nawet po to, żeby coś pojąć, trzeba uwolnić się od
wszystkiego, co przeszkadza. Wielu widzi wolność w niewoli swoich pragnień i
myśli. Ale to jest wolność ujarzmionych (wolność niewolników(. Człowiek jest
wtedy wolny, kiedy nie myśl i
pragnienie rządzi, lecz wola panuje nad myślą i pragnieniem. Wolnością to
panowanie woli, zharmonizowane z Wyższą Świadomością, świadomością kosmiczną:
świadomością światową, ogólnoplanetarną, świadomością dalekich światów,
widzialnych i niewidzialnych dla oka. Można odejść od ziemi i opuścić ją, aby
połączyć się z ogniami przestrzeni, lecz można przyjąć je w siebie, nie
opuszczając ziemi. Ziemię opuszczają chętnie słabi duchem, lecz silni duchem,
powstawszy, podnoszą ziemię razem z sobą, chwała im. Silni troszczą się o to,
jak podnieść całą ludzkość. Droga silnych prowadzi tylko naprzód, wzwyż, ku
nowym osiągnięciom, pożytecznym i potrzebnym wszystkim ludziom. Troska o świat,
o wszystkich jest cechą człowieka nowej rasy. Czyż nie jest cudownie widzieć,
jak iskry świadomości kosmicznej przenikają już do serc wielu? I Wiodący (Kraj)
jest na czele, wykazując kosmiczny charakter swoich ogólnoplanetarnych
poczynań. Ciemność natomiast, na odwrót, ogranicza się do siebie i jałowej
samości, oddzielając siebie od świata. Wszystkich, wszystkich, którzy nie są po
stronie ciemności, wzywa się pod jego dach. Rośnie (świadomość) ogólnoludzka i
ogólnoplanetarna, wstrząsając filarami starego świata i burząc jego fundamenty.
Dlatego na tarczy Naszej jest naszkicowane zwycięstwo, ponieważ idący ze
Światłem, z Nami idą. Wiodącemu (Krajowi) szczodrze dajemy ze skarbnicy wiedzy
przez Nas zgromadzonej. Ogniem go zasilamy. Przestrzeń jest nią nasycona i ten,
kto jest gotów (do przyjęcia), bierze, ile może w sobie pomieścić. Dlatego
głoście Zwycięstwo, albowiem Nowy Świat zwyciężył. Oczekujcie zwycięstwa nie na
zwykłą miarę, lecz mierzcie jego (zwycięstwa) obszar miarą jak najszerszą. Nowy
Świat jest niezwyciężony, chociaż bez fraków i cylindrów, albowiem prostota też
jest cechą Nowego Świata. Piękno i prostota. Wyrazić prosto całą złożoność
życia można jedynie w sposób syntetyczny. Synteza jest rozwiązaniem problemu
życia. Podobnie jak nieskończona liczba wyobrażeń jednorodnych rzeczy składa
się w jedno pojęcie i jest przez nie wyrażona, tak samo złożoność zjawisk
życiowych daje się objąć przez rozumienie syntetyczne. Pochodzi ono od Światła.
Synteza oznacza zjednoczenie. Świadomość kosmiczna jest świadomością
syntetyczną, w której nieskończoność przejawionego wszechświata łączy się w
jeden jednolity świat w wielkiej i wiecznej przestrzeni tu i teraz, w której
nawet istnienie przyszłości utwierdza się w naszej świadomości teraz, w tej
chwili poprzez sprawy dnia bieżącego, ponieważ teraz jest ona tworzona ręką i
nogą człowieka.
13. (27 stycznia) Gdzie jestem ja, tam ze mną jest
również Pan: formuła służby
przestrzennej, ponieważ wypadnie zmienić wiele powłok i miejsc oraz zabawić w
wielu sferach, zanim dojdzie się do Pana i z Nim pozostanie na stałe. Ale
trzeba zniszczyć iluzję odłączenia przestrzennego i ziemskich odległości.
"Zawsze jestem z wami": te słowa trzeba odebrać jak najbardziej pilną
zasadę Naszych wzajemnych stosunków. Trzeba przyzwyczaić się do myśli, że
znajdujecie się w świetle nieustającej obecności Pana i z tą myślą się związać,
złączywszy się z nią. I wszelkie niegodne działanie lub czyn wskaże wtedy, że
przykazanie Moje nie zostało przyjęte, albowiem realne uświadomienie sobie
Mojej obecności nie dopuszcza niczego niegodnego. Dlatego osiągnięciem będzie
utwierdzenie się w tej myśli. I wtedy stanie się już niepotrzebne tracenie
czasu na pokonywanie odległości ziemskich oraz innych warunków ziemskiego
środowiska. Można sobie nawet wyobrazić, że odległości nie istnieją i że Pan
jest blisko. Przy kontaktach ze Światem Subtelnym zacierają się granice
przestrzenne i to, co niewidzialne staje się bliskie. Tak samo przy kontaktach
ze Mną zacierają się granie ziemskich przeszkód i dalekich odległości. I ponieważ mózg nie chce przyjąć tej prawdy,
działać można tylko sercem. A więc, do niego to należy się zwrócić. Serce można
namówić do działania. A działa ono poza zwykłymi wymiarami: i czuje, i wie, i
widzi. Oto dlaczego częściej należy pytać serca, jak ono myśli lub jak chce.
Tak, tak, serce też potrafi myśleć, lecz jego myśli nie są mózgowymi, tzn. nie
są przeniknięte przez uczucia ziemskie. Ono po prostu wie, a wiedzę myśl
przekazuje mózgowi. I czyż nie wszystko jedno, w jakim ciele, gdzie i w czym
przebywa duch, jeżeli Pan jest blisko? Stąd dbanie o to, żeby świadomość
Bliskości utwierdzić na stałe. Dwa tysiące lat temu zostało powiedziane:
"Jestem z wami we wszystkie dni do skończenia czasu". Lecz ludzie nie
przyjęli prawdy nadziemskiej i zastąpili ją tym, co ziemskie. I dom ich ducha pozostał pusty. Jakże
świątynię Moją mogę utworzyć w sercu, które Mnie odrzuca, gdy świadomość uważa
słowo Moje za absolutną abstrakcję. Tylko zastosowanie w życiu dawanych wskazań
da im siłę ognia, przeobrażającego istotę człowieka. Tylko tych, którzy je
stosują wysyłam na bohaterskie działanie z ognistą radą na drogę, aby czynili
wolę Moją.
14. (28 stycznia) To najlepsze, co kierujecie do Mnie,
umacniam. Utwierdzone przeze Mnie, rośnie, wydając bogatą ruń. Ale skierować
powinniście wolną wolą. Bez użycia waszej woli wzrastanie jest niemożliwe.
Zatem znowu dochodzimy do pytania, czym jest wola. Wolę można pojmować jako
zdolność przetwarzania myśli w kryształy ognistych formacji, odkładanych w
Kielichu, poprzez zastosowanie w życiu myśli w działaniu. Myśl nie zastosowana
nie da nawarstwień. Tak więc, czynnikiem przekształcającym jest aktywna wola.
To miałem na myśli. Nauka wzywa człowieka do działania. Lepiej jest mylić się w
działaniu aniżeli tonąć w inercji bezwolnej bezczynności. Bezczynność bowiem
oznacza rozkład materii pierwotnej. Rada dotycząca działania jest
niezaprzeczalna. Do działania dodajcie wysiłek – a wtedy pomogę. Ktoś boi się
naruszyć działaniem Karmę. Nie z mądrości ta bojaźń wynika. Dążącemu zostaną na
zawsze wybaczone nawet omyłki, natomiast bezczynność bezpowrotnie została już
potępiona. Zatem ci, którzy są ze Mną, przejawiają cały świat działań poruszani
przez ogień wewnętrzny i niezależnie od zewnętrznych impulsów. Warunki
zewnętrzne mogą wzmóc napięcie z powodu oporu otoczenia, ale to wyjdzie tylko
na dobre, ponieważ wiemy o błogosławionych przeszkodach. Gdy wola decyduje, że nie ma takich przeszkód, których nie zdołałaby
przezwyciężyć, tym samym utwierdza nieomylną prawdę prymatu ducha i władzy jego
nad "wszelkim ciałem", władzy, która była dana człowiekowi od zarania
dziejów. W psychomechanice procesów dotyczących woli szczególne znaczenie
ma stanowczość decyzji woli, jej zdolność i umiejętność utwierdzania niezłomnej
nieugiętości tych decyzji. Gdy wola się waha i słabnie, zwróćcie się do Mnie.
Ja pomogę umocnić wolę, albowiem człowiek bez woli nie może zostać uczniem.
Myśl jest silna nie sama w sobie, lecz dzięki elementom woli ognistej,
wkładanej w nią. Stworzenie myśli nasyconej ognistą wolą, nieugiętej, stałej,
nie znającej wahań – będzie umiejętnością jogina. Myśli chwiejne,
niezdecydowane, słabe nie są skuteczne. Myśl silna jest tworzona na przekór
oczywistości fizycznej i bez liczenia się z jakimkolwiek oporem z zewnątrz.
Myśl jest najpierw: myśl to osnowa, to główne założenie, podczas gdy środowisko
zewnętrzne stanowi zjawisko wtórne, wynikające z pierwszego. I jeżeli to wtórne
zjawisko należy zmienić albo zniszczyć, trzeba zniszczyć jego podłoże myślowe
(główne założenie myślowe), na którym ono się opiera. A więc, należy stworzyć
myśl zniszczenia go silniejszą od tej, która je stworzyła. A ponieważ większość
nie potrafi myśleć jasno, silnie i dokładnie, zniszczenie niepożądanego podłoża
zjawiska nie jest już tak trudne. Rytm i
powtarzanie mogą wyraźnie pomóc. W żadnym wypadku nie należy zatrzymywać
się w pół drogi przed pozornym niepowodzeniem. Myśl nieomylna, myśl nieugięta
osiągnie cel, nie za mądrze będzie podważać ją wątpliwościami, niepewnością lub
strachem, nie warto w takim razie również grodzić ogrodu, żeby własnymi rękoma
zniszczyć jej moc. Do utworzonego potężnego obrazu myślowego dołączcie
działania zewnętrzne, ponieważ wiecie, że ręką i nogą rozstrzygane są sprawy.
15. (29 stycznia) Aura i siatka ochronna to trwała szata
człowieka. Wyobraźcie sobie martwe ciało lub astralną łuskę, łupinę, zrzuconą
przez ducha, a zrozumiecie, co chcę wytłumaczyć. Żywe emanacje duch unosi ze
sobą. Nieodłączność nagromadzonych emanacji wskazuje na ich ważność i
doniosłość. Nasycony jest nimi wewnętrzny świat człowieka. Należy rozróżniać
specyficzne właściwości aury każdej z powłok, lecz ich zmieniające się i
tymczasowe zabarwienie zależy od głównej aury ducha oraz trwałych nagromadzeń
Kielicha. Ciało może chorować i zmieniać swoją aurę, lecz główne emanacje
pozostają poza wpływami fizycznymi. Magnetyzm emanacji fizycznych może być
bardzo silny i może się wydawać, że jest również bardzo silny nosiciel zdrowego
ciała, lecz trzeba mu zachorować i to zachorować poważnie, żeby zaraz
gwałtownie wystąpiły na zewnątrz siła lub słabość emanacji podstawowej aury. I często
w chorobie silny duch staje się wielokrotnie silniejszy, ponieważ powłoka
fizyczna swoją gęstością już tak nie przeszkadza świecić aurze wyzwalającego
się z jej ciężaru ducha. Duch słaby natomiast słabnie podczas choroby, ponieważ
przywykł opierać się na ciele fizycznym. Ale często osłabienie chorobą
ciała fizycznego pociąga za sobą jak gdyby uwolnienie wewnętrznych sił ducha,
ukrytych pod powłoką fizyczną i przez nią skrępowanych. Dlatego wiedzący
nazywają śmierć wielką wyzwolicielką. I tak zaiste jest. Nie należy tylko
zapominać, że śmierć powoduje przejawienie się nagromadzeń, zebranych w
poprzednich żywotach. Mówię to, żeby nie umniejszać znaczenia przebywania w
ciałach fizycznych w czasie życia na ziemi. Zatem, aura jest zjawiskiem
rzeczywistym, mocnym i silnym, chociaż niewidzialnym dla oka. Mamy ją stale ze
sobą. Zależą od niej związki karmiczne i wzajemne stosunki między ludźmi. Nią
buduje człowiek swoje życie. Emanacje są stałe. Współdziałają one z otoczeniem.
I można sobie wyobrazić, jak jest ważne dla samego człowieka, otoczenia i
przestrzeni, żeby emanacje te były budujące i harmonijne, albowiem są aury,
emitujące energie rozkładu, zniszczenia, chorób i mroku. Ich nosiciele
zatruwają nie tylko siebie, lecz również przestrzeń oraz każdego, kto się z
nimi styka i kogo siatka ochronna jest niewystarczająco silna, by mógł się
obronić lub jest nieuporządkowana. Takich szkodników jest na planecie niemało,
ale nie ma jeszcze przepisów, osłaniających przed nimi zwykłych ludzi. I
dlatego zwykli ludzie są często całkiem bezbronni. Stąd też sprawa utrzymania
siatki ochronnej w pełnym porządku jest nadzwyczaj ważna. Najpotężniejszą
ochroną przed wszelkimi próbami umyślnymi i nieumyślnymi, świadomymi i
nieświadomymi, z boku, z zewnętrznego lub Subtelnego Świata, będzie aura równowagi, trwale umocnionej. Nie
zapomnijcie, że wobec równowagi nie ma mocnych. I aura równowagi paraliżuje,
niszczy w zarodku i neutralizuje najbardziej gwałtowne i szkodliwe ciemne
próby. Tak więc równowagę uważajcie za mocną tarczę. Warto, mówię, warto
popracować nad tym, żeby aurę równowagi ukształtować i utrwalić ją mocno. Wszak
wyniki tych starań są nie do zniszczenia. Odczuwaniu
równowagi towarzyszy radość ducha. Jest ona naturalna i niezależna od warunków
zewnętrznych. Równowaga oznacza władzę
nad tym, co dzieje się na zewnątrz. Kiedy
zostanie osiągnięta, człowiek staje się panem swojej mocy wewnętrznej i może
wtedy kierować przebiegiem zjawisk fizycznych. Równowaga wymaga przede
wszystkim całkowitego zwycięstwa nad sobą i poskromienia uczuć, ten bowiem
zwycięża wszystko, kto siebie samego zdoła zwyciężyć. Wszyscy dążą, aby
dojść do zwycięstwa nad życiem przez zwycięstwo nad tym, co zewnętrzne, podczas
gdy jedynie słuszną i prawidłową drogą
jest przezwyciężenie siebie i zwycięstwo nad sobą. Ale jak dojść do szczytu
osiągnięć, bo równowaga jest szczytem osiągnięć? Stwierdzam, sam zaświadczam, że najmniejszy wysiłek twórczy w tym
kierunku wyda bezspornie swój owoc, że nasiona zasiane wzejdą, że trzeba
zacząć, abym miał do czego Ręką Swoją przyłożyć. Pomogę, lecz zacznijcie,
wskażę, lecz dołóżcie sił. Poprowadzę, lecz wolą swoją skierujcie się naprzód.
Nad wami jest Ręka, czyżbyście byli ślepi?! Tak więc twierdzę, że razem dojdziemy
do całkowitego zwycięstwa.
16. Życie to najlepszy nauczyciel. Życie daje każdego
dnia doświadczenie i uczy na podstawie codziennych zjawisk. Przeszkody są
błogosławione dlatego jeszcze, że każda czegoś uczy, a szczególnie tego, jak
ćwiczyć swoje siły w ciągłej praktyce oraz przekształcać swoją wiedzę
teoretyczną w praktyczną. Oto pojawia się przeszkoda, trudna do pokonania. To
znaczy, że trzeba wytężyć siły. Wytężenie sił będzie ich wzrostem. Wzrost mocy
ognistej jest celem pobytu człowieka na ziemi. Dodam: dla doświadczonego ucznia
na określonym stopniu nie ma zjawisk przeciwnych, albowiem wszystko staje się
stopniami do wspinania się i wszystko mu służy: wrogowie i przyjaciele, to, co
dobre i to, co złe, trudność i łatwość, zimno i ciepło, radość i smutek,
pomyślność i niepomyślność. Tajemnica biegunów podwójnych przeciwieństw została
przeniknięta przez ugruntowaną równowagę
i opanowanie kierowania nimi, tzn. ustanowienie władzy i kontroli nad
każdym z nich.
17. (30 stycznia) Aura człowieka według swego składu
jest siedmioraka. Wyższa triada przejawia stałość swojego promieniowania
poprzez niestałość i tymczasowość czterech niższych przewodników. Jeżeli zaś
będą one poskromione oraz doprowadzone do posłuszeństwa i nie przeszkadzają, to
wyższa triada może bez przeszkód wylewać swoje światło przez cztery niższe. Im
spokojniejsze i bardziej zrównoważone są te ostatnie, tym jaśniejsze i
silniejsze wyższe światło, które jest wewnątrz. Nie wszystkie triady mają
jednakowe nagromadzenia, dlatego światło ich jest różnorakie i zależy od
wielkości, stopnia i charakteru Skarbnicy Kamienia. Kamienie bywają różne: od
bardzo małych do jaśniejących światłem olbrzymów. U tego, kto świadomie zbiera
i gromadzi kryształy Skarbnicy Kamienia, niższe przewodniki służą za posłuszne
narzędzie w procesie tego zbierania, wydobywając z doświadczenia życiowego
podczas kontaktu z odpowiadającymi im sferami potrzebne do akumulacji
materiały. Oczywiście, że najpotrzebniejszym elementem jest ogień i kryształy
jego osadów. Wartość ich polega na niezniszczalności przez bieg zjawisk
tymczasowych. To prawda, że ogień można gromadzić i trwonić, lecz aby
roztrwonić nagromadzony Agni, potrzeba całego szeregu długotrwałych działań,
gdy jednak zostanie nagromadzony, niczym nie można go zniszczyć. Marnotrawcy
Agni muszą się wiele natrudzić, żeby ogień przyniesiony ze sobą na Ziemię
całkowicie roztrwonić, lecz za to również jego gromadzenie, jeżeli trwa
nieustannie, jest nadzwyczaj owocne. Wszelkie działania i czyny człowieka, albo
gromadzą, albo trwonią ogień. I nie jest trudno określić, do jakiego rodzaju
należy każde z nich. I wówczas proces gromadzenia można przeprowadzać
bezbłędnie. Milczenie jest złotem, dlatego że milczenie jest czynnikiem
gromadzącym; rzecz jasna, nie milczenie głupca czy idioty. Rozmaite bywa
milczenie. Każde wymówione słowo lub zewnętrzne wyrażenie uczuć, a także
wszelki nerwowy ruch lub gest, jest wydatkowaniem energii Agni. Zbieracz Agni
nie będzie tracił drogocennej mocy na drobne uczucia ziemskie: wymachiwanie
rękami, potrząsanie głową lub machanie nogami. Zatem, gromadzenie Agni wymaga
surowej kontroli każdej czynności, uczucia i myśli. Ale jakże interesujący jest
ten proces, ileż czystej radości daje on wschodzącemu duchowi! Można go
przeprowadzać w dowolnych, nawet najmniej sprzyjających warunkach, które w
rzeczywistości są najbardziej sprzyjające. Milczenie, powściągliwość,
samoopanowanie wspomagają kumulowanie mocy ognia. Ich przeciwieństwa ogień
marnotrawią. Powiem coś ważnego: wszystkie pozytywne właściwości ducha gromadzą
ogień. Wcześniej mówiłem, że cechy te są formami ujawnienia się ognia w
człowieku, teraz natomiast zmierzamy dalej, twierdząc, że cechy te są
zbieraczami i kondensatorami mocy ognistej. Kontrola nad sobą oznacza stały
nadzór, bez niego proces gromadzenia jest niemożliwy. Łuk napina się, tzn.
naciąga tylko w chwili wypuszczania strzały. W pozostałym czasie cięciwa
znajduje się w stanie spoczynku. Sztuka łączenia stanu spokoju i równowagi z
napięciem wszystkich sił Agni w
potrzebnej chwili, jest osiągnięciem jogina. Napięcie spokoju i napięcie
równowagi w działaniu będzie charakterystyczną właściwością człowieka,
który wstąpił na drogę potęgi ducha.
Potęgę tę posiada tylko ten, kto zgromadził Agni i kto wie, jak nim kierować.
18. (31 stycznia) Aura wielkiej równowagi jest aurą
mocy. Gdy siły są rozproszone i spokój zakłócony, a duch nasz chyli się pod
wpływem wichru i wichry szaleją wokół, wtedy można wspomnieć o aurze mocy. I
myślą o tym można przerwać wewnętrzną burzę. Kiedy mowa o poskramianiu żywiołów
wewnątrz i na zewnątrz, to punktem wyjścia do tego działania będzie równowaga.
Żywioły podniosą bunt wewnątrz przy pierwszej próbie ich okiełznania. Przez
procesy żywiołowe rozumiemy wszystkie mimowolne i niekontrolowane prądy
wewnątrz mikrokosmosu. Przejawy sił żywiołów w makrokosmosie planety są
analogiczne do ich przejawów w mikrokosmosie człowieka. Powiedziane było: jako
w górze, tak i na dole. Dodamy: jak wewnątrz, tak i na zewnątrz. Umocniona siła
równowagi wewnątrz poskramia i podporządkowuje żywioły na zewnątrz. Jak i jakie znaleźć słowa o pilnej potrzebie i
znaczeniu równowagi, żeby dotarły one do serca? Droga potęgi ducha niewielu
jest dostępna. Większość woli płynąć bezwolnie z prądem, kierując wszystkie
siły na zewnątrz, żeby utrzymać się na powierzchni. I wielu tonie, goniąc
resztkami sił i nie wiedząc, że na wodzie można leżeć w całkowitym spokoju i
nie tracić na próżno sił, jeżeli się nie zakłóci tego spokoju bezładnymi
ruchami. Tak więc w określonych
warunkach pokonywany jest żywioł wody. Na wodzie można leżeć, można
siedzieć i stać, po wodzie można również chodzić. Na każdym z tych stopni
pokonywania żywiołu wodnego wymagany jest jedynie duży stopień spokoju i
równowagi, które są niczym innym jak formami przejawiania się płomienia ducha,
albowiem cechy są akumulatorami i kondensatorami ognia. Wychowanie samego
siebie oznacza samokontrolę, a co za tym idzie, również samodoskonalenie.
Człowiek może w sobie wszystko przezwyciężyć, ponieważ jest według planu natury
panem swojej mocy. Oto Mówię: "Dana jest władza człowiekowi nad wszelkim
ciałem". Dana przez kogo? Przez samą przyrodę w Zgodzie z Wielkim Planem,
Wolą Kosmiczną go nazywamy. Działając w harmonii z nim, człowiek wypełnia swoją
misję. Lecz wielkie jest w samym mikrokosmosie człowieka przeciwstawianie się
tego, co już w nim wobec tego, co trzeba utrwalić. Opory żywiołów będą trwały
dopóty, dopóki nie zostaną okiełznane. Cała istota ludzka składa się z czterech
żywiołów: ziemi, wody, powietrza i ognia. Opanowanie ostatniego daje władzę
również nad trzema pozostałymi. Świadome nagromadzenie ogni jest najpewniejszą
drogą do ich opanowania. Gromadzenie jest zatrzymaniem. Zatrzymywanie jest
możliwe jedynie wtedy gdy istnieje kontrola, tzn. panowanie nad sobą albo
powściągliwość, tzn.- pod warunkiem ugruntowania cech. Zatem względne cnoty,
tak mało mówiące teraz sercu, zamieńmy w ogniste cechy ducha, trwale
sprzyjające akumulowaniu ognia w organizmie, dające władzę nad żywiołami.
Trudno jest przekonać człowieka o potrzebie cnoty jako takiej. Samo to słowo
przesiąknięte jest dogmatyzmem kościelnym i faryzeuszostwem, szczególnie wtedy,
gdy jest ona malowana. Ale cechy ogniste, jako kondensatory ognia i formy
przejawiania płomieni ducha, jako jedyna możliwa droga umocnienia jego potęgi,
nie mogą być nie przyjęte przez człowieka, który zdecydował się na osiągnięcie
i przy tym – za wszelką cenę. Ale trzeba zacząć, ponieważ to, co zaczęte można
kontynuować i rozwijać bez końca. W tej możliwości nieskończonego rozwoju i
ugruntowywania cech leży klucz do potęgi ducha. Podstawową właściwością cechy
jest jej nieskończoność; ale cechą jest utwierdzony ogień. Silne, niezłomne,
trwałe ugruntowanie w sobie mocy ogni będzie właśnie drogą do nieskończoności.
Tak więc Nasza Etyka prowadzi ku nieskończoności i dlatego nazywamy ją żywą,
Żywą Etyką, czyli Nauką Życia, Nauką Światła, Nauką Ognia, Jogą Ognistą czyli
Agni Jogą.
19. Ten, kto idzie ze Mną, wie już z doświadczenia, że
we wszystkim jest nieskończoność, również w Źródle wysyłanych przeze Mnie
myśli. Oto dlaczego mówimy o oceanie Nauki, dostępnym Naszym bliskim.
Nieskończoność jest również w nim. Czyż nie cudownie jest uświadamiać sobie, że
raz rozpoczęta Nauka nigdy się nie kończy, jeżeli sam człowiek nie przeszkadza
i nie przerywa jej swoimi działaniami? Jeżeli postępy zostały zahamowane lub
zostały przerwane, przyczyny szukajcie w sobie. Ja jestem z wami zawsze i nie
ode Mnie zależy, lecz od was, żeby przesyłki nie były wstrzymywane. Oczywiście,
zdarzają się warunki przestrzenne, gdy kontakt jest utrudniony. I wtedy
wiadomość jest krótka. Nawet jedno słowo może wskazywać na to, że Pan jest
blisko.
20. Przy niestałości i zmienności warunków zewnętrznych
należy zawsze pamiętać, że Pan jest niezmienny i stała jest Jego bliskość -
trzeba sobie to ciągle powtarzać, albowiem zostaje to zapomniane zaraz po tym,
jak świadomość wchodzi w styczność z otoczeniem zewnętrznym. Przez zewnętrzne
rozumie się otoczenie zarówno fizyczne jak i subtelne. Obydwa są zewnętrzne w
stosunku do ducha. Pamiętanie ma być nieustanne i Obraz w trzecim oku pomaga
zachować i zatrzymywać uświadomienie sobie Bliskości pośród szumu i zgiełku
świata zewnętrznego, wśród wirów astralnych i fal myśli przestrzennych.
Będziemy zawsze pamiętali, że Pan jest blisko.
21. (1 lutego) Pisarz–artysta stwarza wizerunek, artysta
na scenie odtwarza go, wcielając się w stworzoną postać. Dobry aktor
przeistacza się tak trafnie, że jednoczy się z nią, całkowicie zatracając swoją
osobowość. Życie jest sceną, a sutratma – aktorem. Odtwarza on te role,
które proponuje mu życie. I musi grać dobrze czy też licho, chce tego czy
nie. Lecz po co być bezwolną igraszką
losu, gdy można stworzyć dla siebie pożądaną postać, jak robi to pisarz i
wcieliwszy się w nią wypełnić swoją rolę na scenie życia do końca. Przecież można
stworzyć obraz swojego ideału silnym i wyrazistym, i można wszedłszy w niego
odegrać go tak, że zwykła osobowość zniknie zupełnie, wycofawszy się. Wszak
można przejść przez życie jako bohater, urzeczywistniając piękno w każdym
słowie, ruchu, geście. Trzeba jedynie wybrać postać, zharmonizowaną z duchem,
zastąpić nią swoje zewnętrzne "ja" z wszelkimi jego brakami,
niedoskonałościami i pospolitością. Człowiek powinien stać się doskonały i
każdy marzy o tym, jakim chciałby z czasem być. Po co marzyć jedynie, jeżeli
obraz siebie, stworzony przez jasne i wyraziste marzenie, może być wcielony w
życie, tak jak wciela się często na scenie dobry, zdolny aktor w ludzi,
stworzonych twórczą wyobraźnią dramaturga. Ale w życiu człowiek tworzy sam dla
siebie. Ze stworzonym obrazem może on zjednoczyć się tak głęboko i ściśle, że
utworzona postać zastąpi mu jego poprzednie "ja", jego ziemską
osobowość. Ten nowy swój wizerunek aktor, aktor nie na scenie, lecz w życiu,
obdarzy wszystkimi właściwościami ducha, które są zgodne z nim, i które chce w
sobie umocnić i tymi cechami zastąpić braki. Można grać rolę silnego,
panującego nad swymi zmysłami człowieka tak długo, w naturalny sposób i z
uporem, że cechy te wnikną w istotę człowieka i staną się jego częścią, staną
się cechami i właściwościami jego osobowości. Jeżeli właściwości ducha
szwankują lub brakuje ich, można je
stworzyć, zaopatrzyć w nie stworzoną postać i wcieliwszy się w nią, umocnić je
w sobie. Sutratma to aktor. Po co być
słabym, bezwolnym i wzbudzającym litość, jeżeli można żądany obraz stworzyć na
przekór wszystkiemu, samej okrutnej oczywistości i rolę doprowadzić do końca
nigdy w niczym na krok nie odstąpiwszy od swojego ideału. Jest to na początku
trudne. Ale przecież na scenie zwyczajny aktor jakoś gra i często nieźle.
Czyżby więc w życiu w imię uratowania siebie człowiek nie zdołał odegrać swojej
roli do końca, przeszedłszy przez życie jak bohater? Nie obłuda, nie oszustwo,
a wcielenie się w utworzony obraz swojego Ideału i wierność jemu do końca. Mamy
przykłady wielkich ludzi, bohaterów, ofiarnych duchem, przykłady
powściągliwości, wytrwałości, odwagi, panowania nad sobą. Czyż nie należałoby
ich zgromadzić według nakazu serca i urzeczywistnić w sobie, w swoim bohaterze,
którym staje się sam twórca, kształtujący go. W skarbnicy ludzkich osiągnięć i
wynalazków można znaleźć według siebie, można z miłością starannie wybrać to,
co dźwięczy, co pociąga, co się chce gorąco w sobie ugruntować, na co nie
starcza często ani sił, ani umiejętności. Nauczyciel ofiarowuje możliwość
umocnienia w sobie w najłatwiejszy sposób pożądanych właściwości ducha.
Przecież to takie proste. I tak możliwe do urzeczywistnienia. Pajac będzie
dążył do demonstrowania siebie i bycia marionetką wpływów zewnętrznych, lecz
artysta nie jest pajacem, a życie budą jarmarczną. Zatem, zrozumiawszy
powołanie życiowe i wiedząc, że sutratma
to aktor, a życie to scena, można pożytecznie przeżyć to życie na ziemi i rolę,
umocnioną przez ducha, wspaniale poprowadzić do końca.
22. (2 lutego) Wyższe wymiary przestrzeni są skupione w
istocie człowieka. I gdy z czasem zaczynają być osiągane stopnie
wszechistnienia, odległości tracą swoje zwykłe znaczenie, w duchu bowiem można
być wszędzie. To z kolei jest związane ze zdolnością umiejętności świadomego
działania w różnych powłokach na różnorodnych planach odpowiadających każdej z
nich. Ale wiele można zacząć umacniać już teraz, kreśląc jakby pierwowzór
siebie, który opanował tajemnicę trzech i trzy ujarzmił. Chcę zwrócić
szczególną uwagę na sferę myśli, jako na dziedzinę bardziej i łatwiej dostępną.
Zgodność w myślach ze Mną jest już stopniem osiągnięcia. Zgodność tę można
wysubtelniać i pogłębiać bez końca, ponieważ podstawą jakości jest
nieskończoność. Skrajne i ograniczone są terminy przejawionych form, lecz przejawiają
się one w nieskończoności i unoszą się w nieskończoność. Ale poza terminami
jest duch i gromadzone przez niego klejnoty cech, odkładanych w formie
kryształów formacji ognistych w skarbcu Kielicha. Cóż zatem przedstawiają sobą
właściwości ducha? Nie abstrakcję, nie pojęcie etyczne, lecz wyraźne kryształy
Skarbu Kamienia. Kryształ męstwa, kryształ wierności, kryształ równowagi: jakim
pięknem lśnią one, pięknem ogni nadziemskich w istocie człowieka! Zatem
utwierdzenie i zgromadzenie Skarbu Ognistego w Kielichu będzie Wielkim Działaniem. Zadziwiającym światłem świeci w
przestrzeni kryształ odwagi czy olśniewająco płonącej miłości do Mistrza.
Prawdziwie największe bogactwo posiada wtedy człowiek – nosiciel Kamienia. Tak
oto codzienność można zamienić w nieustanny proces nawarstwiania Kamienia i
gromadzenia w nim, chociażby po okruszku, nowych kryształów. Cała
nieskończoność jest przed nami na tej drodze bez końca. Garściami ziemi można
usypać górę, tak samo Skarb, gromadząc go ziarnko do ziarnka, można zamienić w
płonącego olbrzyma. O wy, którzy gromadzicie Skarb Ognisty, gdybyście
wiedzieli, jak bardzo chcą wam pomóc w waszym dążeniu do pomnożenia Skarbu
Kamienia! Zatem, zalety ducha nie są już dla was błahą abstrakcją, nie cnotami,
opiewanymi nieświadomie w imię czegoś, lecz słuszną drogą ku potędze ducha,
ognistą drogą do szczęścia światów nadziemskich. Ogniste energie Kamienia dają
władzę nad przestrzenią. I jeśli już tu, na ziemi, pomagają pokonywać ziemskie
odległości, to cóż dają one tam, gdzie ciało-więzienie okowami dla ducha już
być nie może. Gromadzenie Skarbu Kamienia jest czynnością absolutnie
pożyteczną, tzn. doskonałą, czyli
bezbłędną, i zawsze przynosi radość ducha, która jest od niej nieodłączna. Padają
pytania, jak umocnić radość w smutnym istnieniu na nizinach. Odpowiem:
prawidłowym postępowaniem, istota którego jest teraz dla was jasna. Radością,
zrodzoną przez słuszne działania, umacnia się drogę. Dużo potrzeba odwagi i
stanowczości, żeby zwyciężyć i złamać w sobie starego człowieka - droga od
zwycięstwa do zwycięstwa nad sobą samym doprowadzi was do tego, co
przeznaczone. Gdy cel i przeznaczenie są znane, droga jest prosta i wyraźna.
Idziecie do samego Pana i trzeba dojść. Drogę Wskazuję i Rękę Pomocną daję. Wy
zaś idźcie całą siłą ducha.
23. Już wdrożyłem wasz organizm do napięcia ognistego,
nie do zniesienia dla zwykłego człowieka. Potrzeba było do tego lat
długotrwałego i stopniowego przygotowywania. Zdobytą cechę należy sobie
uświadomić, albowiem pochodzi ona od ognia. Z tą zdolnością można skojarzyć
uświadomienie sobie nieprzebranego bogactwa sił ducha, gdy są one wezwane przez
wolę do przejawienia się. Wolę należy ćwiczyć w częstych działaniach. Podobnie
jak mięsień, krzepnie ona i rośnie. Doświadczenie pokaże, że te działania też
przynoszą radość. Wyższa radość polega na przezwyciężeniu w sobie tego, co
niższe i nie tylko w sobie, lecz również na zewnątrz i w ogóle – na wszelkiego
rodzaju świadomym pokonywaniu przeszkód i przeciwności. Pomyślności tobie,
który wszystko przezwyciężasz! W tym procesie pokonywania pożyteczne i godne
uwagi będzie podkreślenie, że przeszkoda, pokonana w sobie i zwyciężona w
duchu, ustępuje z drogi człowieka także na zewnątrz. To jeszcze raz potwierdza,
że przezwyciężanie warunków świata zewnętrznego płynie z wewnątrz i poprzez
siebie i od nowa w sobie. Walka z przeszkodami zewnętrznymi bez przezwyciężenia
ich w sobie, podobna jest do walki z wiatrakami: nie pokona się ich tępej i
bezwładnej siły a walka pozbawiona jest wszelkiego sensu. Przeszkody, pokonane
w sobie, odchodzą z życia. Zezwala na nie Nauczyciel, żeby ćwiczyć ducha w celu
umocnienia w nim mocy ognistej. Nie zna przeszkód i przeciwności nie do
pokonania duch, który poczuł siłę mocy ognistej w sobie.
24. Radość przezwyciężenia siebie samego – tak też zapamiętajmy.
25. (3 lutego) I oto jest już obojętne: w domu czy w
drodze, ciepło czy zimno, syty czy głodny, dobrze czy źle, zdrowy czy chory,
ważne, że Pan jest blisko. To właśnie będzie pokonaniem w sobie tego, co
przemijające i umocnieniem tego, co nie przemija, albowiem przemijające procesy
wewnętrzne, będące odbiciem ulotności świata zewnętrznego, te procesy odbywają
się w powłokach, podczas gdy On, Niemy Rejestrator – obserwuje. Odnalazłszy w
sobie nieprzemijający wieczny początek, zasadę ducha, ziarno, można zacząć
gromadzić wokół niego elementy tego, co nie przemija. Wymieniona nieodłączność
nagromadzeń ognistych oznacza właśnie nieprzemijającą naturę. W oceanie
ulotnych zjawisk, otaczających ducha, jego ziarno będzie skałą, na której można
znaleźć oparcie dla umocnienia w sobie tego, co nieprzemijające. Elementy
nieśmiertelności, elementy tego, co jest wieczne, i tylko one, idą na budowę
domu ducha. Tak więc zaznaczmy w sobie i na zewnątrz siebie to wszystko, co
jest od wiecznego i nieprzemijającego oraz wszystko to, co z tymczasowego i
dlatego śmiertelnego, a zaznaczywszy, rozszerzmy sferę tego, co nie przemija,
będącą podstawą nieśmiertelności inkarnującej się triady.
26. Duch z nagromadzeniami jest duchem, który w
poprzednich żywotach zebrał już i skoncentrował w swojej nieśmiertelnej
triadzie to wieczne i nieprzemijające bogactwo. Triadę mają wszyscy, o tym mówi
siedmioraki skład człowieka. Ale są duchy, które zgromadziły w niej
wystarczająco elementów do świadomego pozostawania poza ciałem, na wyższych
planach i są takie, które zgromadziły niewystarczająco, gdy nie ma z czym i
czym się przejawić poza zwykłymi fizycznymi warunkami świata ziemskiego.
Głuchy, ślepy i nieczuły pozostaje taki duch na wspaniałość wyższych światów. I
jeżeli człowiek wszystkie dni swojego życia na ziemi spędził, pogrążony w
zjawiskach zmysłowo-fizycznych i cielesnych, podobnie jak świnia z ryjem
opuszczonym w dół, ku ziemi, to wtedy umiera z nim, razem z jego ciałem,
również świadomość. I choć posiada on
nieśmiertelnego ducha, nie może żyć w swoim duchu, ponieważ nie ma czym i idzie
na śmierć, w stan nieświadomości, upodobniając się do kamiennego, nieczułego
bałwana, dopóki ciągle nowe wcielenia ziemskie nie obudzą w nim świadomości
posiadania nieśmiertelnego ducha. Życie
wieczne jest uświadamiane, umacniane i uzyskiwane nie gdzieś tam, w niebie, po
śmierci, lecz właśnie tutaj, na ziemi - teraz, obecnie, w warunkach
przemijalności zjawisk zewnętrznych i śmierci przejawionych form. Świat
fizyczny nazywany jest królestwem
śmierci, ale, żeby w ten sposób śmierci śmiercią nie umacniać, lepiej nazwać go
sferą przejawiania się wiecznej zasady życia pośród tymczasowych form-nosicieli
nieśmiertelnego życia. Iskra-monada każdej przejawionej formy, nawet atomu,
jest wieczna. Materia jest nieśmiertelna, wiecznie istniejąca. Jak więc tedy
mogła się zrodzić bezsensowna idea o śmierci czegokolwiek, gdy nieśmiertelna
jest sama materia, oblekająca wszelką formę. Tak! Formy rodzą się i umierają,
lecz nie umiera i nie może umrzeć to, co w magnetyczny sposób przyobleka się w
tę lub inną powłokę. Istota jest nieśmiertelna, chociaż przejściowa jest jej
zewnętrzna forma. Często nieśmiertelność jest mylona z dalszym istnieniem
świadomości po śmierci. Atom nieśmiertelny jest w swojej iskrze-monadzie,
nieśmiertelny jest również duch człowieka, lecz zachowanie ciągłości
świadomości po tym, jak zostanie zrzucone martwe ciało fizyczne, przypadnie w
udziale Adeptowi lub tym nielicznym, którzy umocnili swoją nieśmiertelność na
ziemi poprzez nagromadzenia Skarbu Kielicha.
27. Z czym więc idą tu, do wspaniałego Świata
Subtelnego, ci ludzie, którzy nie poświęcili swemu przyszłemu istnieniu w
Świecie Nadziemskim ani jednej myśli, odrzucając wręcz twardo wszystko to, co
dotyczy tych zagadnień? Ci, którzy związali się tutaj negowaniem bądź
niezrozumieniem, będą związani tam, a umacniając tam swój niebyt, nie będą
mieć życia tam, gdzie wszystko
tworzone, kształtowane i zradzane jest myślą, myślą również jest niszczone, do
swojej osobistej świadomości włącznie. Myśl tam tworzy człowieka lub go zabija.
I ten, kto posiał, zbiera żniwo zasianych przez niego samego myśli. Tą samą
miarą, którą mierzył na ziemi, odmierza sobie człowiek możliwości życia w
Świecie Nadziemskim.
28. (4 lutego) Elementy nieśmiertelności są uświadamiane
i gromadzone podczas kontaktu z tym, co nie przemija. A jeżeli w ciągu dnia
brzmi oczywistość i zasłania sobą to, co jest wieczne, noc jest pełna
najbardziej niezwykłych możliwości, jeżeli świadomość jest w stanie oderwać się
od wrażeń dnia. Noc otwiera okno do nieskończoności. Ciało śpi i kanały, przez
które docierają wibracje świata fizycznego, są zamknięte. Formuła oddania ducha
Panu, wzmacniana całym sercem, całym pojmowaniem, całym pragnieniem, skieruje ducha do Jego sfery i można wtedy
zaczerpnąć z tego, co jest nieprzemijające. Ale trwające ciągle brzmienie
codziennego zgiełku zwykle tak ogarniają świadomość, że jego dźwięki nadal
brzmią również po odejściu w sen. Wyrzeczenie się przez ducha wszystkiego, czym
żył w czasie dnia, musi być całkowite i poparte nieprzepartym pragnieniem. Czyż
nie wystarczy dnia dla dziennej krzątaniny, żeby, porzuciwszy ją, nawet nocą
nie mieć sił do oddania swojego ducha Panu? Zwrócenie się na czas nocy do Pana
nie będzie bezduszną lub formalną modlitwą, lecz płomiennym dążeniem całej
istoty do oderwania się od warunków ziemskich, z mocnym i niezłomnym
postanowieniem oddania całej swojej istoty woli Pana po to, żeby mógł On rozporządzać wszystkimi jej możliwościami
według Swojej Woli. Na wadze odchodzącej do snu świadomości wahają się wrażenia
dnia oraz chęć uwolnienia się od nich i zwykle pierwsze zwycięża. Do świadomej
współpracy z Nauczycielem w czasie snu potrzebna jest całkowita, absolutnie
wyzwolona z mocy dziennego zgiełku świadomość i oddanie jej w ręce Pana. Nieraz
mówiono o tym wcześniej, lecz, widocznie, bardzo są już miłe sercu ziemskie
sfery, jeżeli nawet we śnie jego właściciel nie chce ich porzucić, unosząc za
sobą łachmany i strzępy dziennych wrażeń i obciążając nimi świadomość. Przed
snem należy umocnić pozycję myśli. Modlitwa przed snem nie jest nudnym
obowiązkiem, który ma się ochotę jak najszybciej skończyć, żeby pogrążyć się w
wir myśli ziemskich, lecz mostem, łączącym i prowadzącym do Mojego świata, po którym przeszedłszy, już się nie zawróci
i nie powróci do pozostawionej przed chwilę na tym brzegu sfery ziemskiej.
Można się tego nauczyć poprzez codzienne ćwiczenie. Jeżeli w życiu ziemskim nie
ugruntuje się zdolności do takiego odrywania się, trudne będzie oderwanie się
przed śmiercią, sen bowiem podobny jest do śmierci. Cennych możliwości pozbawia
się człowiek, nie mogący znaleźć w sobie siły do pełnego i kompletnego pobytu w
czasie snu w Świecie Subtelnym. Stan świadomości i ostatnia modlitwa przed snem
powinny być takie, żeby nastąpiło całkowite oderwanie się. Formuła
"wyrzeknij się samego siebie" potrzebna jest również tutaj. Właśnie
przed snem można już odrzucić to wszystko, co trapi w ciągu dnia, chociażby
dlatego, żeby wolnym być w duchu choćby nocą. "Dosyć ma dzień swojej
biedy"
29. (5 lutego) Pomówmy o chorobach, na które
pozwoliliśmy, i na które pozwalamy. Można wpuścić do domu kogokolwiek, a można
też na odwrót, nie wpuszczać nieproszonych gości. Mechanik dogląda stanu swojej
maszyny, smarując ją, zasilając i remontując części. Solidna siatka ochronna
stanowi dobrą ochronę przed różnymi chorobami. W wypadku, jeżeli mimo wszystko
coś się stało i organizm nie jest w porządku, pierwsza myśl idzie na pomoc
organizmowi, który zachorował. Myślowe uzdrawianie jest pomocne dzięki
tworzeniu obrazu zdrowego narządu, tkanki mięśni, kości lub koncentrowaniu się
na nich w celu wzmożenia przypływu energii psychicznej. Dobrze jest umieścić
kryształ tej energii w miejscu, które zaniemogło, żeby w nim płonął i pulsował.
Fizyczna koncentracja i staranne przygotowanie organizmu jest bardzo
pożyteczne, bo warunkuje często niezakłóconą pracę całego aparatu. Nadzwyczaj
pożyteczne są codzienne ablucje lub tusz z nacieraniem ciała i oczywiście,
gimnastyka, a także sport, ale sport lekki, rytmiczny, nie wywołujący
nadmiernego napięcia i wysiłku. Zewnętrzna staranność jest dobra, bo wskazuje
na dyscyplinę ducha. Tylko rozwiązłość we wszelkich postaciach, zarówno
fizyczna jak i psychiczna, jest destrukcyjna dla organizmu. Rozwiązłość jest
przeciwstawna skupieniu, powściągliwości, kontroli i samodyscyplinie. I jeśli
ciało znajduje się pod całkowitą kontrolą, myśl działa, przeważnie
profilaktycznie. Profilaktyka myślowa jest bardzo skuteczna. Choroby otoczenia
mogą mieć działanie destrukcyjne na psychikę człowieka i osłabiać jego siłę
obronną. Należy w tym wypadku pamiętać, że usterki w pracy aparatu innego,
pechowego mechanika nie mogą być przyczyną naszych własnych, a osłabienie i
brak umiejętności kierowania swoim organizmem nie jest powodem ku temu, żeby
osłabiać ustanowioną w wyniku długoletnich i wytrwałych wysiłków kontrolę nad
swoim ciałem. W żadnym wypadku nie wolno poddawać się stanowi psychicznemu
osoby, która zachorowała, ponieważ oznacza to koniec. Siła potrzebuje pewnej
ochrony i energia psychiczna – jej wierny strażnik jest zawsze gotowa do
zaciekłej obrony. Zdrowie jogina, cały skomplikowany aparat jego istoty, drży
czasami, jak strzałka kompasu, z powodu napięcia, ale przyczyny tego zjawiska
są zupełnie inne i nie mają nic wspólnego z objawami zwykłych chorób. Co się
zaś tyczy tych ostatnich, to najlepszą ochroną przed nimi będzie stała ochrona
psychofizyczna ciała i wszystkich innych powłok, które znajdują się poniżej
nieśmiertelnej triady.
30. (6 lutego) Sen jest podobny do śmierci. I czyż nie
należałoby tylko myślą, jedynie w duchu, jedynie odchodząc w sen, oderwać się
na ten czas od wszystkiego, co ziemskie? Jeśli się nie nauczycie robić to
teraz, nie wyzwolicie się z brzemienia pozostałości ziemskich również przy
przekraczaniu wielkich granic. A ilu tych, którzy przekroczyli, nadal wiedzie
ułudne życie w łachmanach myślowych warunków ziemskich, które pozostawili na
ziemi, a których nie zrzucił z siebie duch. Wyzwolenie ducha nie nastąpi
natychmiast, jeżeli się nad nim nie popracuje. I oto były już pierwsze jaskółki
pomyślnej próby oderwania się: pierwsza to radość, która wypełniła prawie cały
dzień, druga – nocne loty, które przyniosły nowe doświadczenie i nowe doznania.
Odczuwanie w ciele subtelnym bardzo szybkiego lotu nad ziemią oraz pionowy
wzlot w górę z szybkością, dotąd nigdy nie doświadczaną jest rezultatem
oderwania się, jak również nowe doznania napiętej pulsacji, drgania w piersiach
i bicia napiętego serca, towarzyszącego wzlotowi. Przechodzenie przez okna i
ściany to zjawiska doświadczone wcześniej. Rozszerzajmy i pogłębiajmy przed
zaśnięciem próbę odrywania świadomości od środowiska materialnego, pamiętając o
bezgranicznych możliwościach rozwoju zdolności ducha. Możliwość poślę, lecz
ukierunkujcie się. I we właściwym momencie pomogę, lecz dajcie możliwość. I nie
umilknę, ale bądźcie ze Mną zawsze. Pomyślność
we wszystkim jest uwarunkowana Bliskością w duchu.
31. Powiedziałem „To jest Dom Mój”. Teraz, gdy poprzedni
dom jest opuszczony i dzielą od niego przestrzenie ziemskie, dodam: gdzie ty,
tam jest również Mój dom i świątynia Moja, albowiem serce twoje jest świątynią
Nauczyciela Światła, gdy uświadomiona została Bliskość i utwierdzony Aszram,
Aszram serca. Zatem nie ograniczajmy się warunkami domu ziemskiego, również
ciasnego, niebezpiecznego i wystawionego na przypadki życia. Słowa Moje:
"To jest Dom Mój" – zrozum głębiej, nie ograniczając swojego
rozumienia murami, wzniesionymi przez ludzkie ręce. Dom ducha budujemy, i oto mówię: To jest Dom Mój.
32. Niech doświadczenie podpowie, że pralaja świadomości jest tymczasowa, że
poprzednie nagromadzenia są nie do usunięcia, że nie umilknie Głos Pana, że On
nigdy nie porzuci, dopóki nie zagasną ognie w sercu – ognie dążenia, ognie
oddania i miłości do Tego, Który was wybrał. Oto szukają Go gdzieś na zewnątrz,
wznosząc oczy do nieba, lecz świątynia Pana jest jedynie w sercu, albowiem było
powiedziane: Ja jestem w was, a wy we Mnie.
33. Nakazuję rozpoczęcie nowego stopnia współpracy ze
Mną i wykonywania ziemskich zadań. To wymaga nierozerwalnego ze Mną stanu
świadomości przy wykonywaniu Polecenia. Co robić, wskaże i podpowie życie, ale
to, co podpowiedziane, wykonywane jest wspólnie ze Mną. Wspólna w duchu praca
wymaga stałej gotowości, lecz za to nie będzie przeszkód, które ty, zjednoczony
ze Mną, potrafisz pokonać. Jak już mówiłem, będą służyć ludzie i okoliczności.
Wszyscy będą służyć, jeżeli ty będziesz ze Mną. I niemożliwe stanie się
możliwym, nieprzezwyciężone – do przezwyciężenia, trudne – łatwym, i dalekie –
bliskim. Tak więc bliskość Moja przejawia się w pełnej współpracy, przy
całkowitym współbrzmieniu serc. Żyjemy w przyszłości i przyszłością, w której
jest dla Nas wszystko. Żyj nią również i ty. Wszystkie osiągnięcia są twoje:
rozdzielanie się ciał, świadome loty w każdym z nich, potęga i nieśmiertelność
ducha, zdolność tworzenia na ziemi i w innych światach, coraz wyższe zdolności
widzenia, odczuwania i słyszenia – wszystko, wszystko jest skupione i zakończone w przyszłości, do której klucz
znajduje się w twoich własnych rękach, ponieważ to, co przyjmiesz i ugruntujesz
w teraźniejszości, będzie ugruntowane również w przyszłości, wydając stokrotny
plon. I będą ze Światła ogniste nasiona twoich umocnień, ażeby twoja
przyszłość, ugruntowywana teraz, jaśniała nie gasnącym światłem Ogni
Nadziemskich. Tak mówię Ja, twój Pan, błogosławiąc cię, synu Mój, na nowy
stopień ducha.
34. (7 lutego) Świat Moich myśli jest nieograniczony,
ponieważ jest połączony z oceanem nieskończoności. Z kosmicznego oceanu myśli
można czerpać, nie obawiając się, że zubożeje. Przy odczuwaniu nieskończoności
rodzi się przeświadczenie, że myśl, stykając się z tym oceanem, może wzrastać i
rozszerzać się bezgranicznie. Jeżeli istniejemy w nieskończoności, oznacza to,
że nieskończoność jest we wszystkim, nawet w zwykłym życiu. Zetknąwszy się z
jakimkolwiek zjawiskiem, można je pogłębiać i rozszerzać bezgranicznie lub
doskonalić bez końca. To dotyczy wszystkich dziedzin życia. Jakakolwiek
maszyna, budowla, aparat mogą być udoskonalane i ulepszane nieskończenie. Nie
ma granicy tego udoskonalania. Należy jedynie dbać o skierowanie go przede
wszystkim na to, co najważniejsze. Stąd się bierze celowość i współmierność.
Zdecydowanie, co jest najważniejsze i poświęcenie temu sił będzie jedynym
słusznym rozwiązaniem. Również w życiu ucznia droga jest wyznaczana przez to,
co najbardziej potrzebne. Gdzież zatem jest to, najważniejsze, wyznaczające
słuszną drogę? Co będzie podstawą nieprzerwanego wznoszenia się? Oczywiście –
Hierarchia i Pan. Gdzie można skierować się bez Niego? Kto powita w Oceanie
Nieskończoności? Kto obroni, skieruje i pomoże? Kto wskaże, jak się zorientować
w gąszczu najrozmaitszych nurtów, z których każdy może oczarować świadomość. I
kto będzie oparciem w wirach prądów astralnych, gdy ciało jest zrzucone? Nie
wiedzą zarozumiali ślepcy, którzy uroili sobie, że wszystko mogą i wszystko
pojęli, że statek ludzkości prowadzony jest przez Hierarchię Światła,
ochraniającą go przed niebezpiecznymi pochyłościami i skałami, o które można
się rozbić. Jeśliby skrajności wolnej woli ludzi nie były regulowane, to dawno
ludzie unicestwiliby siebie nawzajem, a nadzwyczaj chętnie uczyniliby to teraz,
mając ku temu wszelkie możliwości. Ale nie damy skoczyć lampartowi. I ci
spośród ludzi, których znienawidzono, zaiste, stali się zbawcami ludzkości i
planety. I dlatego droga tylko z nimi. Jesteśmy z nimi, pomoc Nasza dla nich i
dla tych, którzy zdecydowali się na drogę z nimi.
35. (8 lutego) Nie ja, nie ja, lecz Ty, ukochany Panie.
Nie moim jest świat i myśli moje, lecz Twoim i Twoimi myśli. Nie ja w Tobie,
wypełniający świat Twój sobą i tym co moje, lecz Ty we mnie i ja w Tobie, ja –
który odrzuciłem siebie i swój maleńki świat i swoje myśli. Nie ja, lecz Ty,
Ty, Ty, Panie, we mnie i tylko wtedy my – Ty i ja, złączeni w jedno: tak oto
zwrócił się uczeń do Nauczyciela Światła.
36. Jedynie wtedy, gdy wyrzekniesz się siebie, świat Mój
może wejść do twojego świata i wypełnić go, bo inaczej, jak możesz wejść,
jeżeli własne rozrośnięte "ja" wyolbrzymione jest do takiego stopnia,
że nie ma miejsca na nic więcej. Natychmiastowe uwolnienie się od siebie, od
swoich uczuć osobistych, myśli i wrażeń wymaga dużej wprawy i długich ćwiczeń.
Miłość ułatwia proces, ponieważ człowiek zwykle najłatwiej znajduje miejsce w
swym sercu dla tego, co kocha. Serce, które wyrzekło się samości, ulega mocnemu
wysubtelnieniu, ponieważ nic już mu nie przeszkadza w swobodnym wchłanianiu i
poznawaniu świata. Tak więc, dla poznawania sercem najsilniejszą przeszkodą i
trudnością jest samość. Tak, tak! Częstokół samości stanowi najtrudniejszą do
pokonania barierę dla Moich myśli i przesyłek. Zatem można świadomie ćwiczyć
serce i wysubtelniać je poprzez samodyscyplinę i kontrolę nad siłą małej
osobowości, stanowiącej przeszkodę na drodze do ognistej czuciowiedzy. Nie może
serce pomieścić w sobie cierpienia świata lub jego radości, czy też odczuć
istoty innego człowieka, jeżeli własne cierpienie, radość osobista lub
brzmienie osobistych dźwięków wypełniają go po brzegi. Jedynie serce, wyzwolone
z samości, może stać się Moim Domem, Moją Świątynią Światła. Godzina Moja jest
owocna, jeżeli ugaszona została samość oraz jej myśli i uczucia chociażby na
czas Obcowania. Wydawałoby się, że nie jest trudno zrozumieć, że wyrzeczenie
się samego siebie jest najważniejszym warunkiem kontaktu ze Mną i przyjęcia
myśli nadziemskich, lecz jakże jest trudne zastosowanie tego w życiu. Próba
uwolnienia się przed zaśnięciem od wszystkiego, co ziemskie może mocno posunąć
do przodu i bardzo pomóc właśnie w tym kierunku, ponieważ jedno i drugie wymaga
tego samego: samozaparcia. Nazwijmy to czynem ofiarnym. Próba samozaparcia lub
wyrzeczenia się siebie jest nieuniknionym stopniem do bezpośredniego poznania
sercem, tzn. czuciowiedzy. Jakie więc bogate możliwości ćwiczenia siebie w tym,
co najbardziej potrzebne, daje życie. Przy jakimkolwiek kontakcie z ludźmi
można, zapomniawszy o sobie, skoncentrować na nich na jakiś czas swoją
świadomość. A wtedy serce, wyzwolone z kłębowiska myśli osobistych, będzie
lekko i swobodnie przyjmować fale zjawisk zewnętrznych, myśli i uczucia innych,
dotychczas niedostępne lub ukrywane pod czaszką. Egocentryzm i czuciowiedza są
sprzeczne, ponieważ samość jest strażnikiem progu, prowadzącego do wiedzy
wyższej. Zwycięzca, który zdołał zwyciężyć siebie, wyzywa tego strażnika na bój
i zwycięża go w starciu nie na życie, lecz na śmierć, albowiem, póki nie
zostanie on zwyciężony, drzwi Świata Wyższego są zamknięte.
37. (10 lutego) Jakimkolwiek by był stan świadomości,
zawsze można zrobić coś, nawet niech będzie to bardzo małe, co posuwa człowieka
naprzód. Łatwiej jest dokonać jednego czynu bohaterskiego, aniżeli w półmroku
szarego dnia świadomego drobnego uczynku, sprzecznego z beznadziejnością
otoczenia. Co z tego, że wokół ciemność, jeżeli ma się w sobie chociażby iskierkę
światła, rozpaloną na rozkaz woli. Te małe błyski doprowadzają do umiejętności
kierowania płomieniem. Jeśli nastrój nie jest na wysokim poziomie, można go
stworzyć, przywoławszy na pomoc wolę. Trzeba tylko wiedzieć, jakie jest jej
życzenie. Ogień nie będzie płonąć sam z siebie, jeżeli nie jest podtrzymywany i
zasilany duchem. Pozbawiona woli
miernota nie będzie ideałem bohatera. Zebrać w sobie siłę na ostrzu woli
zawsze można. Wojownik Teros wznosi swoją tarczę na rozkaz woli. W chwili
pralaji świadomości nie potrzeba działań, lecz świadomość swojej zgromadzonej
siły można utrzymywać całą siłą ducha, koncentrując energie wewnątrz. Twierdza
pozostaje groźna również przy pełnym milczeniu. Istnieje moc działania i moc
milczenia – i jedna i druga jest wyrażeniem siły. Jej przeciwieństwem będzie
ponury, godny pożałowania, ślamazarny brak woli miernoty. Nie upodobniajmy się
do niego w duchu.
38. (11 lutego) Przy ponownych kontaktach z ciemnymi lub
ich sługami trzeba zawczasu zakreślić krąg ochrony przed szkodą, jaką mogą
wyrządzić, biorąc pod uwagę poprzednie doświadczenie. Ale ponieważ ciemność
jest wyrafinowana, lepiej jest zamknąć pancerz na wszystkie klamerki,
przedstawiając sobą jakby kulę - symbol równowagi, niedostępny z żadnej strony.
Oczywiście większą szkodę ponosi ten, kto jest najsłabszy. Oznacza to, że
równocześnie także słabego należy ochronić, a nie tylko siebie. Obrona zachodzi
według tej samej zasady. Staje się ona łatwiejsza, gdy występuje
współbrzmienie. Jeżeli natomiast nie ma go, słabszy nie może uniknąć krzywdy i
szkody. Właśnie ku takiemu zakłócenia zmierzać będą wysiłki ciemności, żeby
wykorzystując je, wyrządzić tym większą szkodę. Szkoda jest już niewątpliwa
dlatego, że w Obcowanie wtargnęła nierównowaga, osłabiając jego siłę i napięcie,
ugruntowane w ostatnim czasie.
39. (15 lutego) Weź pod uwagę, że zatrzymać już nic nie
może. Jeżeli myślą można stworzyć, to myślą można również zniszczyć.
Przeszkody, przygnębienie, pokusy – wszystko można zburzyć myślą. Jeżeli nie
udaje się natychmiast, należy zastosować rytm powtórnego uderzenia. Niszczącej
sile rytmu powtórnej fali nie oprze się żadna przeszkoda lub zjawisko. Zwykle
te zjawiska, będąc z natury swojej inercyjnie tępe, nie mają siły świadomego,
pełnego woli przeciwdziałania. Tę tępą inercję stawiającego opór otoczenia
można zniszczyć taranem skoncentrowanej, silnej, pełnej woli myśli. Myśl zawsze
się urzeczywistni, jeżeli jest wystarczająco silna. Co może się oprzeć ogniowi
– temu najpotężniejszemu ze wszystkich żywiołów? O jednym tylko nie należy
nigdy zapominać: trzeba działać, zjednoczywszy się w świadomości ze Mną. I
jeśli przy tym nie ma strachu i zachowana jest równowaga, to kto lub co się nam
oprze? Siłę połączonego oddziaływania należy sobie w pełni uświadomić, zanim
zastosuje się ją w praktyce. W porównaniu z Nami nikt nie jest mocny. Będąc
myślą z Nami, wkraczacie w orbitę potęgi Braterstwa. Przypomnijcie sobie, że
nawet Wielkie Duchy mówiły: "Sam jeden Jestem niczym". I kiedy
powstaje myśl o słabości, o braku możliwości, o trudnościach, o beznadziejności
i bezowocności oddziaływań myślowych, odnoście je wszystkie do siebie,
powtarzając: „Tak! Sam jeden jestem niczym”. Lecz przy tym dodajcie:
„Zjednoczony zaś w świadomości z Panem, mocą Pana tworzę i działam siłą Jego”.
I nie bójcie się już więcej osłabiających myśli, pochodzą one bowiem z waszej
małości i gdy jest zrozumienie, to nie mogą one ani umniejszyć ani zniszczyć
wielkości i mocy Pana, jeśli nastąpiło zjednoczenie świadomości. Poza tym, te
przemykające w świadomości myśli już nie będą mieć siły. Tak oto, viribus unitis (zjednoczonym wysiłkiem,
wspólnymi siłami) będziemy przezwyciężać wszystko, co stoi lub stanie na drodze
jako przeszkoda. Ze Mną nie ma trudności nie do pokonania.
40. (16 lutego) Gdy zjawisko zostało zważone na wadze
nieskończoności, zostaje postawione na swoim właściwym miejscu, przypadającym
mu w ogólnym schemacie rzeczy. Wtedy to jego tymczasowa istota, która znalazła
sobie miejsce w nieskończoności, staje się wyrazicielem już nie tego, co
przejściowe, ale tego, co wieczne, czasowo w nim przejawione. I jeżeli zjawisko
ma charakter ewolucyjny, ma prawo do życia i dalszego rozwoju. Prawo kosmiczne.
Jeśli się nie nadaje, podlega wymianie i transmutacji, jeśli się całkiem nie
nadaje – unicestwieniu. Tak oto pieczęć wieczności jest nakładana na wszystkie
zjawiska życia, które są pojmowane z punktu widzenia nieskończoności, w
nieskończoności bowiem istnieje wszystko, co jest, było i będzie. Gromadząc w
Kielichu elementy nieprzemijające, należy na tej wadze ważyć wszystko,
uwzględniając przy tym długość istnienia formy lub zjawiska w czasie. Dobrze
jest przy tym nauczyć się rozróżniać rzeczy i zjawiska przechodzące poza
granice jednego wcielenia, danego wcielenia czy nawet kilku. Tym przerzuca się
most z teraźniejszości w przyszłość i do nieskończoności, która obejmuje sobą
wszystko i wszystko w sobie zawiera. Waga nieskończoności da możliwość
bezbłędnej oceny zjawisk. Każdy ma taką wagę.
41. Dobrze jest również uwzględnić możliwość
funkcjonowania otwartych ośrodków oka i ucha, budując w ten sposób stopnie do
przyszłych osiągnięć. Aparat telewizyjny człowieka mieści się w jego
organizmie, kiedyś zacznie pracować i już w jakiś sposób pracuje, tylko nie
udziela się temu należytej uwagi i dlatego najwspanialsza właściwość własnego
aparatu nie jest rozumiana i doceniana. Telewizor kupiony może się zepsuć lub
zestarzeć i jest zależny od ośrodka telewizyjnego i wielu innych warunków,
natomiast telewizor wewnętrzny jest osiągnięciem naturalnym, dlatego należy
zwrócić szczególną uwagę na jego umacniającą się pracę, żeby nie przeszkadzać
mu w działaniu, gdy pozwalają warunki. Nawet prostej maszynie potrzebny jest
olej i energia, tym bardziej takie smarowanie potrzebne jest psychicznej
aparaturze człowieka. Aparat fotograficzny mózgu i świadomości człowieka jest
niezwykle subtelny i doskonalszy aniżeli wszystkie razem wzięte mechaniczne
aparaty fotograficzne. Od tego ludzkiego aparatu do „tele-widzenia” mózgiem i
ośrodkiem słuchu oraz wzroku, odległość nie jest już tak bardzo duża i trzeba
pomóc sobie samemu wyostrzeniem uwagi oraz spostrzegawczości w stosunku do
zjawisk, zachodzących we własnym mikroświecie człowieka.
42. (17 lutego) Maksymalne napięcie daje odpowiednie
rezultaty. A więc, granica napięcia powinna zostać osiągnięta. Jak ją osiągnąć?
Wykazaniem dążenia, nakazem całej świadomości, całkowitym pragnieniem i z
całego serca. I gdy na podobieństwo strzały lecącej do celu, cała istota
człowieka jest napięta w jednolitym dążeniu do tego, czego chce duch, wtedy
osiągnięcie staje się możliwe. Wiele rzeczy cierpi z powodu połowiczności i
jest przez nią burzone. Pełnia dążenia dostępna jest dla tak niewielu. Skargi i
utyskiwania są bezpodstawne, ponieważ nie ma pełnodźwięcznego dążenia. Wielu
chce oddać się w pełni na służbę Panu, ale niewielu może. Chcieć nie oznacza
jeszcze móc, jeżeli ognie się nie zapaliły. Ale jeżeli serce płonie i serce
pragnie, to pragnienie ogniste spełnia się. A wtedy granica napięcia może
rozpalić ognie serca.
43. (Guru) Głoszona wcześniej bajka najwyraźniej spełnia
się. Nic nie szkodzi, że nie w oczekiwanej mierze i zakresie odbywa się ta
realizacja. Jeżeli rozwija się sztuka, zakwitają pustynie, a nauka posuwa się
tak szybko, to można uwierzyć, że również wszystko inne, co zostało wcześniej
powiedziane, będzie ugruntowane z takim samym powodzeniem. Ojczyzna przyjęła
dar mądrości od Pana i dlatego jest na czele. Miejcie cierpliwość, wszystko
będzie, wszystko przyjdzie w odpowiednim czasie. Nie można rozpocząć siewu
przed terminem. Ziarna zmarnieją i na próżno będzie zużyta energia. Wszystko ma
swój czas. Trzeba zrozumieć wymogi
terminów. Niedopuszczalna jest zarówno przedwczesność jak i opóźnianie
się. Ale trzeba mieć gotowość serca, żeby nie przepuścić ustalonej godziny.
Oczekiwano Pojawienia się latami, a kiedy nadeszły terminy, oddalono się, nie
doczekawszy. Tak postępują mali sercem. Wieczne oczekiwanie, jak na obrazie
"Oczekujący", służy jako symbol czekania na terminy i gotowości do
nich. Warunkiem ewolucji jest gotowość ludzkiej świadomości. Przyspieszyć
przedwcześnie oznacza zniszczyć, dlatego czekanie kojarzone jest z mądrością.
Ale dawać można zawsze i pod każdym warunkiem, jeśli zachowana jest
współmierność. Dawać współmiernie oznacza dawać zgodnie ze świadomością. A
zatem, mądremu dawaniu nic nie przeszkadza. Czekających jest tak dużo, czyż nie
egoizm domaga się rozdawania nie zgodnie ze świadomością czekających, a zgodnie
z poziomem dającego, gdy trwa troska o siebie i są karmione własne małe
uczucia?
44. Podczas dawania może być zastosowana taka forma, że
zaczerpnie z niej zarówno duża jak i mała świadomość, każda zgodnie ze swoją
pojemnością. Umiejętność dania możliwej do przyjęcia, dostępnej i jednocześnie
niewyczerpanej pod względem głębokości zamierzenia formuły będzie przejawem
mądrości. Zatem czekanie na ewolucję świata nie oznacza bezczynności, a
rozumienie współmierności – braku możliwości dawania.
45. (19 lutego) Nie ma innej ścieżki mądrości oprócz
tej, która wymaga podporządkowania w sobie niższego temu, co wyższe. Każde
ustępstwo wobec niższego prowadzi w dół po stopniach wznoszenia się, a każde
zwycięstwo – w górę. Każdy krok jest jasny i nie należy okłamywać siebie.
Sędzia znajduje się wewnątrz i wie On, że jedno ustępstwo pociąga za sobą
drugie i powstaje ich łańcuch, łańcuch niewoli. A Ja nie potrzebuję
niewolników. Najmniejsze osiągnięcie przynosi stokrotne płody, tak samo jak
każde ustępstwo i porażka. W ten sposób wykuwane są kajdany karmy na przyszłe
wieki lub kształtowane skrzydła wolności. A wybór jest w rękach człowieka.
Trzeba tylko pamiętać, że nie da się uniknąć następstw żadnej czynności czy
postępku. Ich korzeń znajduje się w człowieku – w jego własnych kryształach
niezniszczalnych osadów Kielicha, które nasycają aurę swoim promieniowaniem.
Tak oto w aurze swoją karmę niesie człowiek – jej twórca i realizator.
46. (20 lutego) Sztuka jest środkiem na przebudzenie,
wykształcenie i rozwinięcie mocy twórczej ludzkiej świadomości. Przeznaczeniem
człowieka jest tworzyć. Jedynie praca twórcza jest posiada wartość i jest celowa.
Bez ognistej mocy twórczej nie zbuduje się Nowego Świata. Sztuka budzi
drzemiące i ukryte w człowieku siły jego mocy twórczej, wprowadzając bowiem
człowieka w świat dzieł tej twórczości, przyłącza go do ognia. Bez wyobraźni
nie ma twórczości. A bez nagromadzenia nie ma wyobraźni. A więc, trzeba ćwiczyć
trzecie oko, przekazujące do Kielicha odbicia tego, co widzi, a przede
wszystkim – utrwala. Nie wystarczy patrzeć, trzeba mianowicie widzieć. Sztuki
plastyczne uczą właśnie tego, żeby umieć obserwować i notować wszystkie
odcienie tonów, barw lub formy. Jak może pracować malarz lub słyszeć śpiewak i
kompozytor bez wyostrzonej zdolności widzenia? Sztuka uczy ćwiczenia i
wyostrzenia zmysłu słuchu, wzroku, rytmu oraz poczucia piękna – słowem,
wszystkich zdolności człowieka i na tym polega jej największe znaczenie. Z
rozwiniętymi zdolnościami wyobraźni oraz wyostrzonymi zmysłami człowiek może
wstąpić do szeregu twórców i realizatorów Nowego Świata.
47. Bohater odcina wężowe głowy smoka, lecz one znowu
wyrastają. Potwora trzeba trafić w serce. Zupełnie tak samo należy postępować w
walce ze swoim odwiecznym wrogiem – astralem o wielu obliczach. Nie wino, tytoń
czy też coś, co znajduje się na zewnątrz będzie obiektem do pokonania, lecz
emocje lub uczucia, popychające człowieka do wina czy narkotyku albo
czegokolwiek innego.
48. (22 lutego) Do zapisu potrzebne jest nastawienie
odbiornika świadomości. Łatwiejsze jest nie zakłócanie nastawienia aniżeli jego
regulowanie. Jest ono zakłócane w ciągu dnia przez chmurę niskich myśli oraz
przez krzątaninę. Nie na siłę każdego ducha jest przeniesienie głównego ciężaru
bycia w przestrzeni przez sferę życia na ziemi. Krzątanina tłumi ognie i
pogrąża świadomość w szarzyźnie codzienności. Codzienność to gasiciel ogni. I
nie tak ona jest niebezpieczna, jak ludzie, niosący w promieniach swoich aur
emanacje, tłumiące ognie serca w tych, co ich otaczają. Trzeba się od nich
ustrzec, odgrodziwszy mocnym pancerzem siatki ochronnej. Jeżeli popatrzy się
widzącym okiem na otoczenie zapalonego serca, można wyraźnie zauważyć, że jest
nadzwyczaj mało światła tych świadomości, które dają. I według prawa naczyń
połączonych, emanacjami płonącego serca karmią się wszyscy. Przy takim
wytężonym i bezwiednym oddawaniu, dawanie świadome i nieskrępowane należy wziąć
pod kontrolę, w przeciwnym wypadku nastąpi rozkradanie energii psychicznej.
Przy jej bezpodstawnym odpływie nastawianie świadomości na odbiór odległych
przesyłek będzie niezwykle trudne, a często ponad siły. Swój ciężar można
jeszcze jakoś dźwigać, lecz ciężary otoczenia mogą okazać się nadmierne. I
wtedy można wspomnieć o ślepym, prowadzącym ślepego. Nadmiernego ciężaru nie
należy się lękać, lecz potrzebna jest przy tym współmierność. Niewspółmierne
wydatkowanie energii psychicznej doprowadzi do pustki, która naruszy strukturę
ducha i zatrzyma jego postęp. Niekiedy mówię: "Szczelniej zamknijcie
przyłbicę". Kanały indywidualności należy ochraniać. Kolektyw może się
utrzymywać tylko pod warunkiem troskliwego i taktownego odchodzenia się ze zindywidualizowaną
istotą człowieka, w przyrodzie bowiem każdy kwiat jest zindywidualizowany, tzn.
ukazuje swoje piękno, kolor i zapach.
49. (23 lutego) Wielkie Serce jednoczy serca, dążące do Światła.
Światło jednoczy serca. Energia mózgu w trzecim oku tworzy maksymalną jasność i
wyrazistość umiłowanego Oblicza, a w tym samym czasie serce przeciąga swoją
świetlaną nić. Dźwignie zmysłów zewnętrznych zostają przełączone na
odpowiadające im wewnętrzne. Tak samo przestawia się również myśl, odrywając
się od przedmiotów zewnętrznych lub postronnych zjawisk: nie fizyczne lecz
subtelne zmysły, jakby koncentrując się w sercu, są doprowadzane do stanu
czujnej i widomej gotowości. I człowiek wtedy widzi i słyszy oczami serca i
uszami serca i odczuwa wiedzę sercem. Proces, zachodzący w uczniu na pewnym
stopniu, nazywa się syntetycznym rozumieniem życia, kiedy szereg pokrewnych
zjawisk, łącząc się w jedno, otwiera świat nieograniczonych możliwości nowego i
rozszerzonego ich pojmowania. I wtedy, gdziekolwiek i na cokolwiek zwróciłoby
się spojrzenie, przedmiot uwagi zaczyna rosnąć i rozszerzać się w swoim
znaczeniu. Podobnie promień światła w mroku, padając na przedmiot, oświetla go
w całości, kompletnie. Dar syntetycznego rozumienia zjawisk jest zdolnością
nadzwyczaj rzadką i nabywa się ją w drodze wiekowego doświadczenia. Jego
charakterystyczną cechą jest niewyczerpana obfitość odkryć w procesie
poznawania, tzn. nieskończoność, tzn. kontakt ze skarbnicą myśli światowej i
kosmicznej. Kiedy mówię o Oceanie Nauki lub Oceanie Myśli Kosmicznej, to mam na
myśli. I można wtedy z niego czerpać pełną miarą, i wtedy wszystkie ludzkie
wiadomości i osiągnięcia stają się tylko trampoliną do sfery możliwości ich
nieskończonego rozwijania i rozszerzania, jeśli są one zgodne z prawem i pochodzą
od Światła. Albowiem również ciemna otchłań jest bezdenna i nie wolno
dopuszczać do swobodnego rozprzestrzeniania się zła. Nasza Nauka natomiast
pochodzi od Światła i przed nią jest Nieskończoność. My się radujemy, gdy
zielony kolor syntezy zapala się nad czołem przyjętego ucznia. I radość jego
nosiciela uważamy za zgodną z prawem.
50. (24 lutego) Wychowawcze znaczenie sztuki nie jest
rozumiane wszechstronnie. Pewne strony tego zagadnienia całkowicie się
przemilcza z powodu ignorancji. Droga sztuki jest drogą jogi, wymaga bowiem od
idącego nią rozwinięcia i wyostrzenia narządów zmysłów oraz licznych
właściwości ducha. Aparat fotograficzny oka i aparat słuchu powinny być
doprowadzone do doskonałości.
51. Doskonała pamięć wzrokowa jest niezbędna malarzowi,
a pamięć słuchowa – muzykowi. Każda dziedzina sztuki wymaga od człowieka
długotrwałego ćwiczenia wszystkich jego zdolności postrzegania, a niektórych
szczególnie.
52. Sztuka uczy nie tylko patrzenia, lecz również
widzenia, nie tylko słuchania, lecz i słyszenia. Patrzą bowiem i słuchają
wszyscy, lecz widzą i słyszą nieliczni. Powiedzenie "Kto ma uszy, niechaj
słucha" nie ogranicza się do tych ciasnych ram, w których zamknęli je
ludzie. Znacie przykład głuchego muzyka. Słuch wewnętrzny był wyostrzony maksymalnie,
a znajomość techniki zapisu dawała możliwość utrwalania usłyszanego wewnętrznym
uchem. Można się nad tym zastanowić. Trzecie oko i trzecie ucho nie są dziwem,
lecz aparatami, będącymi w dyspozycji każdego człowieka, chociaż nie zostały
uznane w całej pełni ich znaczenia. Niech zostanie zadane pytanie, w jaki
sposób i czym widzi malarz, jak w rzeczywistości wygląda obraz, utrwalony przez
jego oko fizyczne. Gdzie on istnieje? Czy posiada obiektywny istnienie? Tak
zwane masowe halucynacje dowodzą, że obrazy te są obiektywne, tzn. istnieją
poza wewnętrznym kręgiem świadomości człowieka. I mogą być widziane również
przez innych ludzi. Nie w tym rzecz, że nędzny pijak widzi diabełki, ale w tym,
że inny, również cierpiący, widzi je w tym samym miejscu, w tej samej ilości i
kształcie. A więc można utrzymywać, że twórczość jest nierozerwalnie związana
ze Światem Subtelnym oraz działalnością zarówno zewnętrznych jak i wewnętrznych
organów zmysłów. Najważniejsze to nauczyć się widzieć, słyszeć i utrwalać to, co
się widzi i słyszy. Wyobrażenie zaś jednego i drugiego będzie się już odnosić
do techniki muzyki czy malarstwa. Tak oto prawdziwa sztuka sprowadza człowieka
na drogę jogi, drogę umocnienia i przejawienia wszystkich jego zdolności
twórczych. Człowiek potrafi tworzyć. Z czego? Z elementów swoich nagromadzeń,
podpatrzonych w życiu i osadzonych w Kielichu. Sztuka jest życiowa, tzn.
potrzebna do życia w warunkach fizycznych. Budowniczym ziemskiego życia
potrzebne są wszystkie zdolności ducha, żeby w sposób twórczy budować i
stwarzać nowe formy życia. Tylko sztuka może budzić moc twórczą w człowieku.
Niech piękno przenika do wszystkich dziedzin życia, do wszystkich zakątków.
Piękno dzieł ludzkich rąk jest nieodłączne od sztuki. Tak więc sztuka wkroczy w
życie, w całe życie człowieka i wszedłszy oraz przekształciwszy życie, rozbudzi
w człowieku zdolność tworzenia i pracy twórczej, podniesie go na nowy
ewolucyjny stopień osiągnięć.
53. (25 lutego) Połączenie kombinacji potrzebnych
warunków nie jest proste i łatwe. Latami, a czasem w ciągu stuleci kreślimy
potrzebne połączenie i dlatego człowiek nie może przewidzieć, jaki warunek lub
sytuacja w chwili obecnej jest stopniem kształtowanej przyszłości. Stąd
wniosek, że nie trzeba się z czegoś zanadto cieszyć lub czymś martwić, ponieważ
nie wiemy ku czemu prowadzą przyczyny, które to wywołały. A słowa o tym, że
"smutek wasz zamieni się w radość", pełne są głębokiego sensu, choć
odgrywa tu rolę prawo przeciwieństw. Ale jakkolwiek jest, ziemskie smutki i
radości nie z mądrości wynikają. Samość chce wszystkiego dla siebie, mądrość –
dla ewolucji świata. Dlatego ich poglądy na to, co się dzieje, często nie są
zgodne. Powiem: możecie się cieszyć z realizacji Wielkiego Planu, chociaż
odbywa się ona nie w takim stopniu, w jakim się spodziewano. Ile miraży
osobistych oczekiwań zostało zniweczonych przez życie. I jeżeli przy tym było
niweczone chwiejne myślenie czekającego i niepewnie ugruntowana w jego
świadomości podstawa Nauki, niech to posłuży za lekcję i ukazanie braku trwałości
wszystkiego, co tworzone jest przez małe chęci i sprawy osobiste. Wielki Plan
będzie zrealizowany. Ewolucja ludzkości nie będzie zatrzymana przez ciemność:
społeczeństwo bezklasowe zostało zatwierdzone.
54. Sztuka i nauka będą przewodnimi siłami ewolucji. I
niechaj szczególna bystrość wzroku pozwoli już w chwili obecnej dostrzec
założony fundament wspaniałego gmachu Nowego Świata na staruszce Ziemi.
55. (28 lutego) A jednak wesprzeć się można tylko na
Panu – to jedyna podpora. Wszystko pozostałe jest nietrwałe. Wydawałoby się, że
skała pod nogami jest podporą mocną i pewną, ale nie ma nic bardziej
niebezpiecznego od fizycznej iluzji, ponieważ istnieje wokół niekończąca się
ilość niebezpieczeństw niewidocznych i widocznych. I skała nie uratuje, nawet samo
ciało to dom ciasny, dom tymczasowy, dom zagrażający. Ja jestem twoją twierdzą.
Wszystko inne to strumień życia unoszący się w wieczność. I już nie dom ciała,
a dom ducha wznoszony jest przez budowniczego życia, dom ducha w przestrzeni,
która jest wieczna. Wieczna w wieczności, albowiem dom ducha jest
niezniszczalny. W tymczasowym buduje się wieczne, żeby w nim trwał. Czy nie
jest dziwne to, że wieczny przybytek duch buduje sam dla siebie? A więc buduje
każdy, wie o tym, czy też nie. To budowanie odbywa się w szczególnym napięciu w
okresie wzrastania, gdy osiągają pełen rozkwit i rozwój wszystkie nasiona,
posadzone przez człowieka w Kielichu podczas jego wcielenia na ziemi. Tak oto
są gromadzone elementy nieśmiertelności w sferze wyższej triady i pozostają one
z człowiekiem na zawsze. Może paść pytanie: a co z tymi, którzy się staczają,
pomnażając kryształy osadów czarnych ogni? Odpowiem: Adepci i hierofanci Braci
ciemności też posiadają nieśmiertelność, tzn. świadome istnienie po śmierci,
wszyscy idą w otchłań i ta nieśmiertelność jest przerażająca, ponieważ
pozbawiona Światła. Koniec zaś jest taki, że całej okropności ich karmy
niepodobna przekazać ludzkim językiem. Ale Nasza droga prowadzi do Światła i
każde nagromadzenie jego elementów przybliża do sfer radości kosmicznej,
ponieważ jej źródło bije w Kosmosie Ognistym jasnym strumieniem. Do radości
więc was wzywam, kosmicznej radości ducha.
56. (29 lutego) Dostępność oceanu myśli przestrzennej
wyraża się również w tym, że myśl jest uświadamiana nie jako taka, lecz w
procesie swego powstawania i w możliwościach nieskończonego rozwoju. Jeżeli u
słabo rozwiniętej świadomości myśl jest nieruchoma czy mało ruchliwa, to u
świadomości ognistej płynie ona, rozpościerając się według linii swojego
kierunku i rozszerzając się przy tym bez końca. Jedna jej faza następuje po
drugiej i nie widać końca jej wzrostu. Myśl w przestrzeni rośnie, a świadomość
obejmuje wszystkie możliwości tego wzrostu. Jeżeli świadomość pozwala, to
proces ten dotyczy nie tylko myśli, ale również wszystkich innych zjawisk
życia. Zjawisko przy tym jakby jest projektowane przez myśl do przodu, do
swojego logicznego zakończenia albo rozwijania i rozszerzania. Trzeba tylko
rozumieć, że ewolucja dotyczy wszystkich zjawisk życia i że wszystkie jej formy
można doskonalić bez końca, jeżeli są one ważne życiowo, tzn. zdolne do
ewoluowania. Stąd też odczuwanie całego strumienia myśli podczas rozmyślania o
tym czy innym zjawisku życia. Stąd również nie tylko ich głębokie zrozumienie,
lecz również trwałe uznanie dróg ich dalszego doskonalenia lub rozwoju. Jeżeli
Nauczyciel wciąż wnosi nowe, to nowe pojawia się także w uczniu, zmierzającym
za Nauczycielem Światła. Myśl ognista góruje nad myślą zwyczajną i dlatego nie
można być obojętnym, co mówi Nasz uczeń. Widzi on więcej i szerzej i
umieszczając fakt w przyszłości, bezbłędnie określa jego prawdziwą wartość lub
nieprzydatność dla ewolucji. Przy tym powiedzieć wszystko, znaczy zniszczyć.
Zatem, mówić można tylko zgodnie ze świadomością i we właściwym czasie. Dać
można i można dać dużo, lecz tylko w granicach możliwości pojmowania słuchacza.
Również sformułowanie myśli powinno być takie, że będzie ona dostępna – to
prawda, że w różnej mierze – zarówno dla szerokiej, jak i wąskiej świadomości.
Poza tym, nie ma żadnej konieczności naklejania na myśli etykiety firmy,
ograniczającej ją warunkami chwili. Ileż myśli pięknych, lecz zamkniętych w
starych przeżytych formach spoczywa na stronach dawnych pism. Nowe, nowe, nowe
i dążące tylko naprzód wprost z półek w przyszłość. Myśl może być stara, jak
świat, lecz forma jej wyrażenia powinna być wyszukanie nowa i posuwająca
naprzód ewolucję życia.
57. Synu Mój, czujne oko Pana jest zawsze nad tobą. I
dobrze, jeżeli pamięć o tym nie opuszcza cię ani na chwilę. Przeciwne zjawiska
nie zasłaniają tej pamięci, a odwrotnie, powinny wyraźnie wyostrzać, wszystko
bowiem, związane ze Mną, wywołuje zaciekłe przeciwdziałanie ciemności. Gdzie
jest przeciwdziałanie, tam zwykle jest i ciemność. Nieuniknione jest również
przeciwdziałanie żywiołów, ponieważ są one z natury bierne. Jeżeli natomiast są
wyprowadzone z równowagi, ich siła jest straszliwa. Ale człowiek to Bóg,
wyposażony w pełen potencjał wszechmocy boskich: wszechwidzenia, wszechwiedzy,
wszechobecności itd. Swoimi, na razie jeszcze ukrytymi i śpiącymi,
właściwościami obdarzył on Boga, stworzonego na swój obraz i podobieństwo, a
stworzywszy, umieścił Go na odległej gwieździe i zaczął oddawać Mu cześć. Lecz
Ojciec jest w waszym wnętrzu, równie jak Ja w was. I jesteśmy jedyni i nierozłączni
i Ojciec ujawnia się w waszej świadomości, ponieważ wy i On to jedno. Wy więc
jesteście Nim, albowiem było powiedziane, że jesteście bogami. Zatem
bezużytecznym jest szukanie Boga na zewnątrz. I człowiek dzisiaj nie jest
Bogiem, ale zalążek przyszłych cech boskich w nim już zaczyna funkcjonować. I
wszystkie jego narządy zmysłów nie są niczym innym, jak pierwowzorami jego
przyszłych osiągnięć, które w procesie ewolucji będą się coraz to bardziej
uwidaczniać. A ponieważ podstawą zmysłów jest nieskończoność, można sobie
wyobrazić poprzez strefy czasu ogniste zmysły człowieka, zdolności jego rozumu
lub odczuwania. Nieskończoność zawarta jest również w człowieku: w
możliwościach nieskończonego rozwoju wszystkich jego właściwości i zalet. I
człowiek przyszłości tak samo różni się od siebie samego w chwili obecnej, jak
grudka błota od słońca. Droga do słońca daleka, lecz pociecha w tym, że
zaczątki wszystkich właściwości już są zasiane w człowieku. I można już je
zacząć rozwijać, nie krępując się dużą odległością do wierzchołka, bo innej
drogi nie ma i nic innego nie zdoła uzmysłowić człowiekowi pobytu na planecie.
W imię niewiarygodnie odległej, lecz osiągalnej przyszłości zachodzi to
wszystko, co dzieje się z człowiekiem w życiu ziemskim i nadziemskim. Wniknięcie
w tę odległą przyszłość czyni ją ogniście bliską i osiągalną, a każdy krok we
właściwym kierunku, przybliża. Szczeble osiągnięć na tej drodze są tak
wspaniałe, że odległa bliskość staje się już nie marzeniem, a rzeczywistością.
Jest po co się trudzić. Osiągnięcia te są niemożliwe do usunięcia,
niezniszczalne i niezaprzeczone. Ludzie żyją, pracują, cierpią, przeżywają, nie
wiedząc po co i dlaczego, i pozbawione sensu jest ich życie, lecz wiedzący wie,
w imię czego jest każda radość i każde cierpienie. Cena jest wysoka, lecz i
osiągnięcia ogromne. Tak więc kroczy przez życie dwóch: jeden ślepy, drugi
widzący; jeden nie wie, gdzie i po co, drugi wie; dla jednego wraz ze śmiercią
kończy się wszystko, dla drugiego dopiero wtedy się zaczyna. O świtaniu dnia
kolejnego wcielenia dwóch wyszło w pole życia, lecz jak różne jest ono dla
każdego z nich, a cała różnica mieści się w świadomości: jeden wie, drugi –
nie. Dla wiedzącego, w każdej pracy, jakąkolwiek by ona była następuje
wyostrzenie i wyszlifowanie jego
zdolności, nie dla zarobku, nie dla spędzenia czasu, a dla osiągnięcia
odległego celu. Tak więc, wszystko, co tworzy on w życiu ziemskim i
nadziemskim, jest celowe. A zatem odległy cel przenosi on do teraźniejszości i
w teraźniejszości go umacnia, czyniąc go główną istotą życia, uświadamiając i
uduchawiając nią każdy swój krok. Praca ogniście świadoma i każde nawet osobne
działanie jest wręcz nieocenione dla przyszłości. Tak więc życie jest warte
tego, żeby żyć, albowiem każda jego chwila należy do przyszłości i może być
owocna i z wielkim zrozumieniem wykorzystana dla przyszłości. Osiągnięcia
ogniste są nie do usunięcia. Zatem, na kluczu przyszłości budowane jest całe
życie, ponieważ klucz od teraźniejszości – w przyszłości.
58. (2 marca) Wszystko co żywe dąży i zmierza do władzy
nad materią i naturą. Orzeł opanował żywioł powietrza, ryba – wody. Stopień
tego opanowania jest różny u różnych przedstawicieli królestwa zwierząt i
roślin. Pierwotny impuls jest założony, a ogień – jeszcze głębiej. Wszystkie formy
materii przejawionej w tej lub innej postaci dążą do uzewnętrznienia tej
właściwości. Ktoś zapyta: a co z żywiołem ognia? Odpowiedzcie: ani jeden ruch
mięśni nie odbywa się bez udziału pierwiastka ognia, albowiem prąd nerwowy to
także ogień. Już wiecie o świecących rybach i organizmach elektroforowych.
Kulminacja opanowania wszystkich czterech żywiołów jest skoncentrowana w
człowieku, który osiągnął wyższy w porównaniu ze zwierzętami, stopień tego
opanowania. Ale orzeł lata, a człowiek jeszcze nie. O tym też nie należy
zapominać. Kwiat wydziela aromat, a jaki zapach wydziela zirytowany i zły
człowiek?! Dlatego nie popadajmy w pychę i nie unośmy się dumą, ponieważ nawet
mniejsi bracia czynią postępy w kierunku piękna i harmonii. Najwyższe zalety
ducha, przypisywane przez człowieka Bogu, a mianowicie: wszechmoc,
wszechobecność, wszechwiedza itd., są właściwościami, założonymi jako potencjał
w istocie człowieka i ten stopień potęgi człowiek w tym lub innej mierze
osiągnie. Potęgę i wiedzę osiągnie on niezbicie, lecz osiągnięcie wszechmocy
leży w sferze nieskończoności, a ostateczny szczyt jest tak samo nieosiągalny,
jak nieosiągalna jest granica przestrzeni lub czasu. Zatem, celem człowieka na
ziemi i po za nią jest poznanie potęgi ducha i, w istocie, całe jego życie, czy
wie on o tym czy nie, sprowadza się do tego jedynego celu. Mówi się, że
człowiek powinien ujawnić boskie cechy swej natury, że człowiek to syn Boży, że
powinien rozwijać siły ukryte w sobie: chodzi nie o słowa, lecz o to, że
zaiste, dana jest mu władza nad wszelkim ciałem, a przede wszystkim nad jego
własnym i tę władzę powinien on umacniać zgodnie z prawem ewolucji lub prawem
kosmicznym. Droga do tej władzy prowadzi przez siebie samego, poprzez całkowite
opanowanie swojego własnego mikrokosmosu, wszystkie żywioły bowiem człowiek
zawiera w sobie, a opanowawszy je, może tym samym panować nad żywiołami na
zewnątrz i rozkazywać im. I zdawałoby się to zadziwiające, samo życie,
codzienne życie człowieka na tej ziemi, jest najlepszym stopniem i daje najwspanialsze
możliwości świadomego dążenia do tego wzniosłego celu oraz świadomego
osiągnięcia go. Ćwiczyć i rozwijać dowolne zalety ducha, prowadzące do
opanowania siebie samego, swojego ciała, uczuć i myśli, można w dowolnym
czasie, w każdym miejscu, wybrawszy do tego ćwiczenia cechę, zgodną z daną
chwilą lub ogólnie najbardziej współbrzmiącą z duchem. A więc, na przykład,
zakorzeniony nawyk wykonywania każdej pracy najlepiej i z zainteresowaniem
będzie już niezmiernym zwycięstwem nad samym sobą. Można przezwyciężać uczucie
zmęczenia, zimna, głodu, niezadowolenia, smutku itd., słowem, ćwiczyć się
wszędzie i zawsze w każdych warunkach życia. Życie bowiem jest właśnie tym
ogniskiem dla ducha, w którym wykuwana jest jego ognista moc. I gdy człowiek
przystępuje do tego świadomie, bierze swoją karmę w swoje ręce. Zmęczenie,
senność i wszystkie inne stany ciała można zwyciężać wolą ognistą. Siła energii
psychicznej jest niewyczerpana, gdy się ją przywoła. Nieprzebrana jest ognista
siła ducha. Należy tylko wezwać ją do działania. I można cieszyć się
zwycięstwem, gdy najnudniejsza praca jest wykonywana z radością i towarzyszy
jej jasność organizmu. Nie ma nic gorszego od drętwej, otumaniającej pracy.
Znaczeniem swoim równa jest powolnemu samobójstwu ducha. Zatem gromadzący skarb
ognisty wie, jak gromadzić drogocenną moc i zwiększać zapasy kryształów energii
psychicznej. Entuzjazm ducha to także osiągnięcie ogniste. Smutek nie jest
właściwością ognistą. Ognista droga potęgi ducha umacnia się w codziennym
życiu, a ten, kto dokłada starań, budzi jego podziw.
59. (3 marca) Synu Mój, przyjmij myśl o ćwiczeniu ducha.
Właśnie ćwiczenie, a nie "dręczenie". Można go ćwiczyć dobrowolnie,
świadomie przy pomocy własnej woli. W przeciwnym razie inicjatywa pozostaje w
rękach losu i karmy. Kiedy zaś człowiek świadomie ćwiczy samego siebie, wtedy
oddziaływania zewnętrzne stają się niepotrzebne. Łódź ducha płynie albo pod
kierunkiem własnej woli, albo znajduje się w dyspozycji żywiołów i jej ruchy
całkowicie zależą od nich. Dlatego lepiej, jeżeli duch sam określa swoje ruchy
oraz to, czego chce. Wówczas żywioł zajmuje zależną pozycję. Wiecie na
przykładach, jak można władać żywiołami, zatrzymując wiatry, cofając chmury i
tłumiąc ogień podziemny lub wywołując przestrzenny z nieba. To właśnie jest
droga świadomej potęgi ducha. Przy pomocy woli można warunkować i określać z
góry lub zmieniać ujawniony już stan ducha i tak zwany nastrój. Tylko w takich
wypadkach nastraja świadomość wola. Cały istniejący czas jest w dyspozycji
człowieka i daje mu nieskończone możliwości do ćwiczenia i trenowania siebie.
Nie ma pracy bardziej porywającej i trudnej od pracy nad sobą.
60. Bez końca budowany jest dom ducha, wieczna jego
świątynia i dlatego największe trudności zakwitną niebywałymi możliwościami.
Nie może być wówczas ani nudy, ani smutku, ani bezmyślnego i bezcelowego
spędzania czasu, każda chwila bowiem będzie wykorzystana świadomie i owocnie.
Słuszne jest postanowienie, aby każdą myśl o czymś, co powoduje niepokój,
zmartwienie lub przykrość, można było wykorzystać do pełnego woli, świadomego,
przestrzennego przezwyciężenia jej przy pomocy energii psychicznej. Trzeba
tylko nigdy nie poddawać się w duchu żadnym przeszkodom, zanim się ich
całkowicie, do końca nie przezwycięży. I jeżeli nawet okoliczności zewnętrzne
mówią, że to jest niemożliwe, to niemożliwość zostaje spalona przez ogień
wewnętrzny, przetopiona, przetworzona i ukształtowana myślowo w wyraźne formy
zrealizowanej możliwości. Odrzucając i niszcząc tę niemożliwość niemożliwą
według człowieka, w duchu myślą stworzona zostaje pożądana sytuacja i umacnia
się rytmem w przestrzeni. Dla nich jest niemożliwe, lecz dla tego, kto jest ze
mną, niemożliwe nie istnieje. Trzeba jedynie kroczyć, nie zmieniając rytmu i
nie tracąc pewności, a wtedy ciężka zasuwa rozpadnie się pod młotem woli.
Procesowi towarzyszy szereg współbrzmiących działań zewnętrznych, albowiem ręką
i nogą człowieka ma być uczynione. Oni mówią "nie". A my mówimy
"tak", więc kto jest silniejszy? Pomyśl. I kiedy zrozumiesz sercem i
uwierzysz, że mamy siłę i że jesteśmy silniejsi od nich, przeszkody runą i to,
co według człowieka niemożliwe, zmieni się w możliwe. Nie należy tylko liczyć
się, zgadzać się i uznawać zasadność, realność i niepokonaność wszystkiego, co
się przeciwstawia, ponieważ w porównaniu z Nami nikt nie jest silny. I jeżeli
przy zachowaniu tych wszystkich warunków mimo wszystko coś się jeszcze nie
dzieje, to znaczy, że nie jest to potrzebne lub termin jeszcze nie nadszedł.
Ale niezachwianej, nieprzezwyciężonej, nie zatrzymującej się przed żadnymi
przeszkodami pewność ducha powinna być całkowicie zgromadzona. Idźcie po linii
Promienia, a ciężka zasuwa odpadnie. Zapamiętajmy.
61. Należy również obserwować, jakie lekcje do
przyswojenia daje życie. Różnica pomiędzy przyswojeniem wyrywkowym a
przyswojeniem życiowym polega na tym, że życie pod Ręką Nauczyciela światła
daje to i uczy tego, co jest najbardziej potrzebne właśnie w danej chwili.
Takie lekcje utrwalają się mocno. I jeśli coś idzie nie tak, jak chciałoby się
lub wydaje się potrzebnym, trzeba włożyć w pokonywanie jeszcze więcej ognia. Ze
Mną nie istnieje nic, czego nie można by pokonać i osiągnąć.
62. Należy uważnie obserwować, jak zachowują się ludzie,
nie po to, żeby osądzać, lecz żeby tak nie postępować.
63. Synu Mój, przytaczam dowód na to, że trudności
wynikają z niedostatecznej wiary we własne siły. Niepewność trzeba pokonać.
Wyczuwa ją przeciwnik i wykorzystuje. Niepewności trzeba się pozbyć. Wiele
komplikacji wynika z tego, że brak jest wiary nie tylko we własne siły, lecz
nawet w Moje.
64. (8 marca) Synu Mój, niechaj świadectwem Mojej
Bliskości będzie miłość. Co kochamy, jest również w sercu. Przez magnes miłości
utrzymywany jest Wizerunek Pana i nie jest to przypadkowe, że świadomość
zawzięcie zajmuje się i napełnia wszystkim, czym jej się podoba, każdym
drobiazgiem, lecz nie tym co najpotrzebniejsze i najważniejsze. Niedobry to
znak, gdy zewnętrzne niepowodzenia lub niepomyślność osłabiają z nią łączność i
każą zapominać o Panu lub gdy są przez nie gaszone ognie Służenia. Stąd
niedaleko już do dzikusa, oddającego cześć bądź wymierzającego karę swojemu
idolowi, w zależności od niepowodzeń lub pomyślności w interesach. Czy służący
Dobru Powszechnemu nie spotykali się zawsze i wszędzie z zaciekłym i tępym oporem
ciemnoty? I czy się przed tym cofali? Podstawy pozostają niezmienne poza
wszelką zależnością od tego, co dzieje się wewnątrz. Pod zewnętrznym należy
rozumieć wszystko, co płynie przed świadomością, tzn. strumień życia, płynący
przed Obserwującym. Dopiero oddzieliwszy i rozłożywszy jego elementy od tego,
co nie przemija – we wnętrzu, można wyzwolić się z tego co przejściowe i
rozpocząć umacnianie tego, co wieczne. Wyższa triada jest nieśmiertelna.
Gromadzi ona w sobie z tego, co przemijające i chwilowe wszystko, co jest jej
potrzebne do niekończącej się podróży w gwiezdne światy. Potrzebne są wszystkie
zmysły, wyostrzone i pogłębione przez doświadczenie życiowe, potrzebna jest
czuciowiedza, potrzebna Hierarchia Światła i prowadzący Pan, albowiem gdzie i
jak iść bez Pana? Potrzebne jest nagromadzenie ziemskiego doświadczenia do
twórczości przestrzennej i świadomego życia w przestrzeni. Nagromadzenia są
potrzebne, ponieważ tam przebywamy wyposażeni w to, co zdążyliśmy osiągnąć na
ziemi. Tam można jedynie kontynuować, lecz rozpoczynać trzeba tu, na ziemi.
Proces poczynania pożytecznych działań za życia ziemskiego jest ważny dlatego,
że w Nadziemskiem można go przedłużyć i pogłębić. Wyobraźcie sobie zwyczajnego
człowieka, nagle pozbawionego ciała, który niespodziewanie ocknął się w
przestworzach. Dopiero co wykluty z jajka kurczak jest doprawdy w lepszych
warunkach. Ma chociaż matkę. Kogo zaś ma ten, który odrzuca możliwość życia
poza ciałem i czym będzie żył, jeżeli wszystkie jego energie będą
skoncentrowane tylko na tym co ziemskie? Człowiek jest sam kowalem warunków
swojego istnienia po śmierci. I odrzucający życie w Nadziemskiem pozbawiają
siebie możliwości świadomego istnienia tam. Ci, którzy mają wystarczający zapas
ognia i nie odrzucili życia mogą mieć możliwość aktywnego trwania, lecz w
granicach swoich dążeń. Dążący do ojców, z nimi pozostawać będzie. Dobrze jest
nie mieć nawet domu na ziemi, a nawet własnego kąta, ponieważ świadomość, która
do nich nie przywykła, nie będzie dążyć do ich budowania tam, tzn. będzie wolna
od przywiązania do konkretnych warunków. Tam dom nie jest potrzebny. Ale trudno
jest przyswoić sobie tę ideę, jeżeli świadomość nawykła przykuwać siebie do
ziemskiego domu. Wiele rzeczy, poczytywanych na ziemi za nieszczęście, jest
wyzwoleniem w Świecie Nadziemskim. Człowiek, który w przededniu śmierci stracił
wszystko i został wygnany jako nędzarz na ulicę, wolnym wstępuje do tamtego
świata, jeżeli świadomość pozwala na wewnętrzne uwolnienie się od poczucia
utraconej własności. Tak zwane nieszczęścia pomagają w wielu wypadkach, jeżeli
odnieść się do nich ze zrozumieniem. Jednak chodzi nie o rzeczy lub własność,
lecz o stosunek do nich, tzn. o stan świadomości. Właśnie w tym celu dawana
jest waga nieskończoności, żeby niczego nie uważać za swoje, lecz tylko dane na
pewien czas. Cała prawdziwa własność znajduje się we wnętrzu i nie da się jej
odłączyć ani tu ani tam. Myślą, że mają i myślą, że wiedzą, lecz nędzarzami są
w obliczu Stwórcy nieskończoności i ignorantami w znajomości życia ducha. Dlatego
w życiu ziemskim zawsze pozostajemy tylko zbierającymi i gromadzącymi elementy
nieśmiertelności, tzn. wiedzę i doświadczenie, potrzebne do życia we wszystkich
trzech światach i wyżej. Sen ziemski natomiast, szybko mknący, nazwany przez
ludzi życiem, istotnie uważamy za sen ziemski, krótki i ciężki dla ducha, lecz
nadzwyczaj pożyteczny, albowiem tylko w życiu ziemskim można zgromadzić skarby
ducha dla życia w Nadziemskiem.
65. (9 marca) Autor artykułu o sztuce egipskiej miał
rację: Egipcjanie rzeczywiście próbowali utrwalić na wizerunku zmarłego
ponadczasowość istoty ludzkiej, zamkniętej w ciele śmiertelnym. Stąd właśnie
brak na twarzy i w wyrażeniu oczu wszelkich uczuć chwilowych i przelotnych.
Osobliwość astralu polega na przemijalności jego zjawisk. Spokój umacniany jest
również dlatego, że wznosi on świadomość ponad kalejdoskopową zmienność stanów
astralu: jakby zwycięstwo nieprzemijającego nad przemijającym. Pogrążenie się w
emocjach astralnych jest właśnie wyraźnym oddaniem się we władanie tego, co przemija.
Twierdzimy, że wartość najwyższych właściwości ducha polega na ich
ponadczasowej stałości. W obecnej chwili pojęcia takie jak oddanie, męstwo,
miłość, dążenie czy spokój brzmią niedorzecznie. Tak więc umacniane cechy
wznoszą ducha ponad tymczasowość i przemijalność warunków ziemskich i
wprowadzają go do sfery nieprzemijającego. Spokój ducha, odzwierciedlający się
na twarzy człowieka i niepokój miotającej się powłoki astralnej, wyrażającej
się w każdym rysie i ruchu mięśni twarzy, wskazuje na stopień, osiągnięty przez
ducha w procesie opanowania swoich powłok. Dla widzącego obraz jest zrozumiały
we wszystkich szczegółach. Błędem jest sądzić, że zewnętrzne schlebianie i
wyrażanie wszystkich innych uczuć, naruszających wzniosłość, uroczysty charakter
i spokój ducha, może dać człowiekowi coś pozytywnego albo pomoże osiągnąć to,
czego pragnie, od tych samych ludzi, w obecności których ujawnia się pajac,
strojąc miny i podrygując na wszelkie sposoby, aby tylko przypaść do gustu, aby
tylko spodobać się i wywrzeć wrażenie. Gorszej niewoli i zależności od
otoczenia nie można sobie nawet wyobrazić. Przecież to jest niewola dobrowolna,
umocniona przez samego siebie, wywołana przez marność myśli i wyobrażeń. Tylko
brak godności ducha i szacunku do samego siebie powołuje do życia te
niedołęstwa ducha. Na określonym stopniu świadomości maska zostaje zdjęta
przede wszystkim z własnej twarzy: maska pochlebstwa, ubiegania się o względy,
bełkotu i pragnienia wywołania wrażenia. Lepsza już jest zamknięta surowość i
chłód powściągliwości, bo szkoda będzie mniejsza. Pajac astralny wykorzystuje
każdą okazję, żeby wystąpić na scenie i wyeksponować siebie. Właśnie w stosunku
do niego wewnątrz siebie potrzeba najbardziej surowej i bezlitosnej
bezwzględności, ponieważ nie ma człowiek wroga bardziej podstępnego,
zdradliwego, doświadczonego i niebezpiecznego, potrafiącego pozbawić go
wszystkich zdobyczy i nagromadzeń, jeżeli dana jest mu władza nad nim. Powtarzam, chłodna, surowa, milcząca
powściągliwość, bez służalczych żałosnych uśmiechów jest lepsza i bardziej
owocna od wszelkiego mizdrzenia się astralu, z taką siłą niweczącego godność
ducha. Nie istnieje na świecie nic, w imię czego byłoby warto wyrzec się
godności ducha, ponieważ przy odstępstwie traci się również to, w imię czego
było ono dokonywane.
66. (10 marca) Zawsze potwierdzamy, a nie zaprzeczamy,
ponieważ osiągnąć można tylko przez potwierdzanie. Osądzanie i zaprzeczanie nie
są Naszymi metodami. Po co osądzać, wywołując tym zbyteczny i zaciekły opór lub
po co zaprzeczać, gdy życzliwym potwierdzeniem można uzyskać znacznie lepsze
wyniki. Potwierdzenie zastąpi to, co podlega osądowi i co jest odrzucane jako
bezwartościowe oraz podniesie świadomość na kolejny stopień zrozumienia, gdy
braki jednego czy drugiego zjawiska same przez się będą osądzone w sposób
oczywisty i przekonujący. Po co, na przykład, oceniać czyjąś gadatliwość i
kradzież cudzego czasu, jeżeli można powiedzieć o zwięzłej, wyraźnej i pięknej
rytmiczności mowy, przekazującej wyrażoną myśl w jasnych i dokładnych słowach.
Nikt nie zdobędzie się na popieranie pożytku z gadulstwa i paplaniny, ale
gaduła zostanie zmuszony do milczenia i osądzony przez potwierdzający myśl
przykład. I tak należy postępować zawsze i ze wszystkim. Nawet przyjazna
krytyka wywołuje często niepożądane uczucia. Potwierdzenie natomiast
przyjmowane jest zwykle ze spokojem. Słusznym rozwiązaniem będzie właśnie
podanie wzoru odezwania, bez zaprzeczania czemukolwiek. To prawda, że czasami
do szczerego osądu uciekają się również służący Dobru Powszechnemu, lecz
wiecie, jak wielu z nich przypłaciło to życiem. I gdy na polu jest jeden
wojownik, to celowość wymaga metody potwierdzającej. Mowa nie o potwierdzaniu
czy uznawaniu zjawisk negatywnych, lecz o powleczeniu ich ideami zjawisk
pozytywnych, które osądzają i krytykują te negatywne, według istoty, a nie
formy. Również Nauczyciel, nie szperając w niedociągnięciach ucznia, stawia
przed nim najlepsze z tego, co potrafi tamten osiągnąć, ukazując ku temu drogę.
Każdy ma w sobie coś dobrego: można to dobre zwielokrotnić w myślach dwu-,
trzy- i dziesięciokrotnie i podać uczniowi do wykonania i urzeczywistnienia.
Tak oto znajdujemy drogi tam, gdzie przeciętny człowiek nie potrafi się obejść
bez zaprzeczeń lub osądów. Dlatego Nasze rozmowy, jak na skrzydłach unoszą
człowieka i skierowują naprzód, nie wywołując w nim poczucia beznadziejności,
rodzącego się z oglądania własnej niedoskonałości. Dobrzy są ci wszyscy, którzy
naśladują Nas, dążąc do upodobnienia się do swojego ideału.
67. (11 marca) Mój Przyjacielu, wzloty i upadki ducha,
zgodnie z prawem następstwa fal, są nieuniknione, ale nie powinny być głębsze
od poprzedzającej pralaję świadomości, albowiem nie będzie wówczas spirali
wstępującej, a będzie tylko spirala płaska lub zstępująca. Należy porzucać
otoczenie, gdy staje się ono za ciasne. Poza nim istnieje wiele sfer, do
których można kierować świadomość. Również Świat Subtelny nie jest zamknięty i
można się zastanowić, co tam wniesiemy, gdy zostanie przekroczona ostatnia
granica. To, czym żyjemy tutaj, co hołubimy, kochamy i ku czemu mamy
skłonności, mieć będziemy również tam, lecz w bardzo ostrej formie. Pożytecznie
jest więc zastanowić się nad tym, gdzie jest ten ciężki balast, zaśmiecający
świadomość i pozbawiający osiągnięć. Jeżeli nacisk położony jest na myśl, to
dlatego, że przez myśl uwarunkowana jest wasza przyszłość w Nadziemskiem. A
poziom, zabarwienie i charakter myśli, a przede wszystkim, jej bieg są ustalane
tu, na ziemi, w warunkach fizycznych. Kontrola jest niezbędna, bo po co wykopywać
w przestrzeni kanały, prowadzące do niższych sfer. Jeżeli przejrzy się swoje
myślenie z danego dnia, łatwo się zobaczy, co mianowicie nie odpowiada wybranej
drodze, prowadzącej do Pana. Po co okłamywać siebie samego, wyobrażając sobie,
że droga ciemności wiedzie ku Światłu. Myślami każdego dnia jest usłana ścieżka
prowadząca do życia lub śmierci. I łatwo można określić z czym były zgodne
myśli minionego dnia i gdzie kierowały ducha. Tak więc pozostaje niewzruszone
przekonanie, że myśl prowadzi człowieka i to, co posiejesz, zbierzesz na niwie
myśli w Nadziemskiem, gdzie wszystko określane jest myślą.
68. (12 marca) Siedźcie dotąd, dokąd będzie trzeba,
wszystko pójdzie gładko. Warunki wskazują na to, że wasz czas jeszcze nie
nadszedł i los nie jest określony. Dlatego – spokój i ufność do końca,
dokądkolwiek was poniesie, jak na skrzydłach. Przed ostatecznym rozwiązaniem
warunki osobiste są szczególnie złożone i przeciwstawne, lecz światło zbliża
się do waszego podwórka: będzie wszystko dobrze. Jesteście pod Moją opieką. A
ludzie tymczasem niech ujawnią do końca swój stosunek do was. To potrzebne jest
dla przyszłości, żeby się nie obciążać zbędnym balastem. Zarówno wasza jak i
Moja troska o nich wymaga dużo siły i uwagi. Po cóż więc tracić ją daremnie?
Dla wiernego jednak przyjaciela niech zawsze znajdzie się miejsce zarówno w
sercu, jak w myślach. Doceniajcie wiernego przyjaciela, tak mało jest wiernych
przyjaciół.
69. (14 marca) Nie można stosować do przyszłości miary
dnia dzisiejszego lub według nocnego mroku wydawać sąd o świetle nadchodzącego
dnia, chyba że porównując przeciwieństwa. Jednakże miary przyszłości są inne.
Ale zarówno dzień dzisiejszy, jak i jutrzejszy nie mają blasku, jeśli są bez
Pana, albowiem, kiedy i gdzie by człowiek nie istniał, najważniejsze w życiu
jest odczucie Pana w sercu. Zewnętrzna ciemność będzie wytężać wszystkie swoje
siły, żeby odczucie to zabić, ale człowiek doświadczony powie natychmiast:
"Majo, odstąp". Świat Wyższy nie harmonizuje z szarzyzną życia, chyba
że świadomość pozwala na utrzymanie jego iskier, pomimo strasznych
przeciwdziałań i sprzeciwów otoczenia. Czy można zapominać, jakim
niezrozumieniem byli otoczeni Słudzy Światła we wszystkich stuleciach w swoich
krajach. We wszystkich. Zbyt jeszcze odległy jest Świat Ognisty od ludzkiej
świadomości. I dlatego nie tyle trudno jest osiągnąć, ile zachować i utrzymać
osiągnięcie pod falami przeciwdziałania środowiska. I w dniach szczególnie
ciężkich nacisków, niech będzie przewodnią myśl: jak utrzymać.
70. (Ze snu) Jeszcze nic się nie skończyło. Posłuchaj,
dzieją się wielkie rzeczy.
71. (16 marca) Należy przeczekać zwalczające się prądy,
odpływające na zawsze. Będą jeszcze powracały, lecz po spirali ubywającej.
Niesłusznie jest myśleć, że komuś jest łatwo. Im więcej dane, tym jest
trudniej. Wszystko będzie dobrze i stanie na miejscu, lecz w oznaczonym czasie.
A jeżeli ktoś zmęczył się czekaniem, przypomnę, że My czekamy przez stulecia i
więcej. Pół roku siedzenia w ciepłym mieszkaniu nie można porównać do siedzenia
na otwartym górskim płaskowyżu, gdy zamarzał koniak i nie było gdzie się
ogrzać. Pół roku siedzieli i nie stracili ufności. Próba ufności jest jedną z
najtrudniejszych. Ale nie ma wiecznej próby. 24 będzie dniem przełomowym w
wielu sprawach i zmieni się ciężar prądów. Wszystko będzie dobrze.
Zrozumieliście dzisiaj pewną wielką prawdę: "Gwarancja powodzenia – w
sercu".
72. (17 marca)
Synu Mój, szum zgiełku zagłusza brzmienie energii subtelnych. A gdy
triumfuje zgiełk, Mój głos nie jest wówczas słyszany. Każda myśl wychodząca ze
zgiełku wyprze myśl z góry, bazar zastępuje ciszę. A tymczasem to w niej, w
ciszy, gdy zacznie ona dźwięczeć, rodzą się wyższe myśli, zajmując pole
świadomości. Niepowodzenie wewnętrzne czyni człowieka głuchym i ślepym. Żadna
okoliczność nie może usprawiedliwiać upadku ducha.
73. (18 marca) Samodyscyplina to niezbędny warunek.
Tylko ona może nadać emanacjom organizmu cechy jasności. Bez samodyscypliny
wszystkie zdobycze obrócą się w niwecz. Nie istnieją takie warunki, w których
nie może być ona umacniana. Często się mówi: "Otóż do osiągnięcia postępu
potrzeba tego i tego, trzeba, żeby zmieniło się życie, a wówczas ja będę
wzrastał". To nie jest słuszne, bo wzrastać można w każdych warunkach,
jeżeli ugruntuje się samodyscyplina. I gdy jest szczególnie ciężko, wtedy
również można świecić, zapomniawszy o sobie. Dlatego potrzebne jest
samozaparcie. Zatem nie ma dokąd uciec od siebie, tzn. od konieczności
zwycięstwa nad sobą. I nie ma znaczenia akompaniament warunków zewnętrznych dla
głównej melodii ducha, jeżeli duch jest obudzony. To dla nich – śpiących w
kokonie, potrzeba warunków. Wznoszenie się rozbudzonego ducha jest bezwarunkowe
i ma miejsce w każdej sytuacji. I czym jest trudniej, z tym większym ogniem i
mocą płonie energia przezwyciężania. Nie okoliczności zewnętrzne pokonuje
zwycięzca i nie z nimi walczy, lecz z sobą, zwyciężając siebie – starego,
dawnego człowieka w sobie, który stanął jako przeszkoda na drodze wznoszenia
się ducha. Niewiedzący przesuwa punkt przyłożenia swoich energii na zewnątrz,
wiedzący natomiast rozumie, że pole walki znajduje się nie na zewnątrz, lecz
wewnątrz. Wszystko, co się sprzeciwia, zarówno ludzie, jak i sytuacje,
potrzebuje wzrostu duchowego. Uważa się, że złego przeciwnika lub zirytowanego
człowieka można pokonać przy pomocy środków zewnętrznych, podczas gdy istota
zwycięstwa polega na polaryzacji własnej świadomości. Przecież nawet żywioły
poskramiane są w ten sposób, we wnętrzu człowieka bowiem skupione jest
wszystko, a szeregu działań zewnętrznych potrzeba jedynie po to, żeby
polaryzacja świadomości dokonywała się prawidłowo. Dopiero zwyciężywszy siebie,
zostaje się zwycięzcą. Bez samodyscypliny zwycięstwa nie będzie. Na zewnątrz
niech będzie co ma być. Tam każdy odpowiada za siebie i dźwiga swoją karmę lub
tworzy nową, ale w swoim świecie wewnętrznym, we własnym mikrokosmosie,
człowiek sam jest panem siebie i emanacja jego istoty jest kontrolowana przez
świadomość i wolę. Każdy jest odpowiedzialny za to, co wydziela, jakie
promienie emituje do świata zewnętrznego, który go otacza: Światło czy
ciemność.
74. (19 marca) Porównanie do statku jest słuszne, byleby
tylko kapitan stał zawsze na warcie i sterowanie okrętem było w pewnych rękach.
Wielu unosi się na oceanie życia bez steru i kompasu, na łasce żywiołów, nie wiedząc,
gdzie poniesie lub zniesie ich fala morska. Niebezpieczne są mgły, skały, rafy,
a szczególnie – podwodne mielizny. Nie wolno ani na chwilę wypuszczać z rąk
koła sterowego i trzeba utrzymywać stały kierunek. Motorem jest Agni. Gdy jest
on wprawiony w ruch, stanowi gwarancję, że bieg statku nie zostanie przerwany.
Podstawą jest ruch do celu. Żywioły - w służbie u kapitana. Woda – żeby nieść
okręt na swym łonie; wiatr – żeby nadymać żagle i prowadzić do celu. I ten sam
okręt staje się bezradną igraszką tych samych żywiołów, gdy tylko kierownica
wypada z rąk kapitana. Człowiek albo kieruje swoim mikrokosmosem i żywioły mu
służą, albo też jest ich bezwolną i bezradną igraszką. Kierującym jest wola.
Jej istotą - ogień. I kiedy są znane cel i przeznaczenie, a pewna ręka na kole
sterowym, żywioły nie stawiają oporu, lecz pomagają dobić do miejsca
przeznaczenia. Doświadczony żeglarz nie wypuści ani na chwilę steru woli z rąk.
Tylko ona jedna wyznacza kurs statku i możliwości walki z żywiołami oraz
wykorzystanie ich do potrzebnej pracy. I sam człowiek decyduje o tym, czy ma
być igraszką losu, czy jego kowalem.
75. (21 marca) Daję czas na doprowadzenie świadomości do
równowagi. Równowagę ducha umacnia się na czymś stałym i niezmiennym.
Hierarchowie przedstawiają sobą ognie stałości, a więc są Oni oparciem.
76. (22 marca) Przyjacielu Mój, jeżeli karma stawia
nieuchronnie w określonych warunkach, to czy nie będzie najlepszym rozwiązaniem
zamiast narzekać i być niezadowolonym, wyciągnąć z nich wszystko, co mogą one
dać? Jeżeli Nauczyciel coś dopuszcza, to znaczy, że jest to korzystne i coś
daje oraz czegoś uczy. Warunek pierwszy: wykonywać podjętą pracę jak najlepiej.
Drugi: wykonywać ją bez smutku, radośnie i rześko, z myślą o uczeniu się –
wszystkiego i zawsze. I każdą nową sytuację witać pytaniem: co też może ona dać
w sensie nowego doświadczenia i czego nauczy? Wszak życie to najlepszy
Nauczyciel. Dlaczego więc nie korzystać z bezpłatnie udzielanych przez nie
lekcji? Również trudności można przyjąć ze spokojem, bo wyrabiają wytrwałość i
siłę przeciwstawiania się falom z zewnątrz. Przecież wszystko, co się z nami
dzieje jest tylko nauką i zdobywaniem doświadczenia. Człowiek natomiast uważa
często, że zjawiska mijającego życia stanowią cel sam w sobie i żyje on dla
nich, a nie dla doświadczenia i wiedzy, przez nie dawanych. I na tym polega
błąd, wszystko bowiem jest przejściowe i na pewien czas, i nie istnieje nic,
czego mogłaby się świadomość uchwycić, żeby się na tym umocnić. Niezachwiana i
mocna jest jedynie drabina Hierarchii, wszystko inne mija niczym sen, w którym
dzień wczorajszy lub zeszły rok ze swoimi troskami, smutkami, obawami, radością
i nadzieją – odchodzi, żeby już nigdy nie wrócić. Ale Pan jest niezmienny i na
zawsze z wami. Na Nim więc budujcie swą twierdzę, twierdzę ducha, ponad zamętem
ulotnych spraw.
77. (23 marca) Nie można oczekiwać ewolucji świata w
granicach ludzkich, zwyczajnych, zabarwionych samością świata osobistego i
mieszczańskim wyobrażeniem rzeczy. Droga ducha wiedzie do gwiazd i nawet poza
granice naszego układu słonecznego. Zjawisko nieskończonego wznoszenia się
małej ziemskiej osobowości, ograniczonej przez dany stopień pojmowania świata,
wyznacza niewielkie miejsce na tej wielkiej drodze. I nawet przyszłość waszej
planety, nawet przyszłe wcielenia, nawet kolejne wcielenie burzą ten świat
osobisty i to chwilowe otoczenie, jakie stwarza sobie człowiek w danym
wcieleniu. I nawet przyszłość, zapowiedziana przez Mistrzów i znajdująca już
wyraz w formach ziemskich nie mieści się i nie odpowiada miarom oczekiwanym i
jakich oczekiwano. Ewolucja jest bezosobowa, tzn. nie liczy się z osobistymi
korzyściami człowieka i z jego wyobrażeniem rzeczy. Wszyscy służący Dobru
Powszechnemu, służący ewolucji, kierowali człowieka w przyszłość, lecz nikt z nich
nie stawiał za ostateczny cel dobrobytu osobistego i nie był nim otoczony.
Wszyscy się nacierpieli, wszyscy byli dręczeni, prześladowani, zabijani i nikt
nie uniknął ciężaru krzyża życia. Forma cierpi i duch się męczy, żeby znaleźć
nowe wyzwolenie z otaczającej go formy i podporządkować tę formę sobie.
Ewolucja nie liczy się z formą, ponieważ nie forma, skazana na śmierć, lecz
duch, który ją przybrał, jest niezaprzeczalną, podlegającą ewolucji istotą
życia. Ewolucji, naturalnie, podlega również forma, lecz czyni to umierając i
odradzając się na nowo w procesie jej wysubtelniającego rozwoju. Wzór
planetarnej ewolucji ducha jest niezwykle skomplikowany i dlatego niemożliwe
jest przewidzenie jego całego rysunku przez umysł człowieka. Stąd są omyłki
przy obliczaniu w oczekiwanym biegu wydarzeń, ponieważ nie da się zastosować
własnych miar i osądów. Wszystko się dokonuje według Wielkiego Planu, lecz kto
może powiedzieć, że ogarnia swoją świadomością wszystkie jego szczegóły?
Dlatego ten, kto przyjmuje podstawy ewolucji, kroczy, zdając się całą swoją
świadomością na Pana i stosując swoje energie nie dla siebie, lecz dla świata i
przyszłości. Dla tej przyszłości są zakładane nowe stopnie budowy życia na
grani każdego dorocznego cyklu, a mający uszy i oczy słyszy wezwania
przestrzeni i widzi kontury ewolucji kolejnego stopnia, nakreślone przez Plan
Mistrzów. Radujmy się przyszłością, ponieważ jest ona niezaprzeczalna i
nieunikniona i przez nią wiedzie droga.
78. (24 marca) Ciemna strefa zamieni się w jasną i będzie
się tak zamieniać dopóty, dopóki ciemność nie zniknie całkowicie. Wymiana
prądów odpływających i narastających przy zmianie Jug jest nieunikniona.
Pociecha w tym, że odpływające płyną w progresji malejącej, na tym opiera się
wykonanie Wielkiego Planu. Obraz przyszłości jest kreślony teraz, jako
projekcja tego, co powinno być. To, co doskonałe jak gdyby umieszczone zostaje
w teraźniejszej niedoskonałości po to, żeby wtedy, gdy pozwolą na to warunki
kosmiczne, najlepsze zostało umocnione. Jest ono przeznaczone i będzie, lecz
nie wcześniej, niż pozwoli na to świadomość i warunki kosmiczne.
79. (26 marca) Tak! Tak! Tak! Otoczenie albo jest
pokonywane przez siłę ducha, albo też duch jest pokonywany przez nie. Tak więc
dzielimy ludzi na zwycięzców i zwyciężonych. I nie od Nas, lecz od człowieka
zależy, czy być chorągiewką dla obcego wiatru, czy też skałą nie do skruszenia,
granitową i mocną, która potrafi oprzeć się gwałtownemu natarciu żywiołów. W
duchu sprzeciw, w duchu zwycięstwo i klęska w duchu. Na zewnątrz można nie
poruszyć nawet palcem i mimo wszystko stać się potężnym zwycięzcą, lecz można
również wykazać się mnóstwem czynów i mimo to okazać się pokonanym. A więc,
wszystko polega na stanie ducha, a nie
na tym, co się dzieje na zewnątrz. Dajcie spokój światu zewnętrznemu, albowiem
"dosyć ma dzień swojej biedy" i będzie miał dosyć zawsze, lecz przy
tym niezwykle ważne, jaki jest stan ducha. Tak więc zewnętrznie pokonany, lecz
nie złamany wewnętrznie jest zwycięzcą, a ten, kto zwyciężył na zewnątrz, lecz
załamał się duchem – poniósł klęskę. I zadanie główne to nie załamać się
duchem. Ja zwyciężyłem świat, gdy zewnętrznie on Mnie zwyciężył. Tak oto walka
z przeciwnościami w życiu przenosi się do sfery ducha. I w tej sferze jej panem
jest człowiek, a nie to i nie ci, którzy znajdują się na zewnątrz. Dochodzimy
do tego samego: nie zewnętrznym falom zjawisk przypada decydująca rola, lecz
świadomości, reagującej na nie pod hasłem zwycięstwa lub klęski, które duch
utwierdza wewnątrz.
80. (27 marca) Jeżeli życie budowane jest na tym, co
zewnętrzne, to w ten sposób ustala się nieprzerwana zależność od zewnętrznego i
podporządkowanie się warunkom zewnętrznym. Można zauważyć, że Wielkie Duchy
umacniały pogardę(?) do jedzenia, ubrania, mieszkania i wszystkiego, co dotyczyło
ich osoby, stawiając na pierwszym miejscu myśl i troskę o innych ludzi. A
zatem: oparcie wewnątrz i troska o ludzi.
81. (29 marca) Człowiek uświadamia sobie swoje ręce,
nogi i ciało jako coś, co stale znajduje się przy nim i z nim, chociaż nie zawsze
je czuje czy odczuwa, na przykład, uszy, nos, włosy; dokładnie tak samo
należy uświadomić sobie w duchu stałą
Obecność Pana, chociaż jest niemożliwe ciągłe odczuwanie i czucie Go, lecz to
uświadomienie sobie jest potrzebne, ponieważ tylko wtedy formuła: "Jestem
z wami zawsze" stanie się przynoszącą owoce rzeczywistością. Najpierw
stała obecność wizerunku Pana w kieszeni przy sercu, potem ciągle w myślach,
potem zaś na stałe w trzecim oku. A więc na początku, chociażby mechanicznie
można zachować podświadomą i świadomą bliskość Pana. Dlatego noszenie wizerunku
przy sobie jest bez wątpienia pożyteczne. Sama myśl o Nim już stwarza Jego
kształt przed okiem psychicznym i człowiek wzrokiem wewnętrznym widzi Go przed
sobą. Przez to właśnie dobroczynne jest noszenie przy sobie oznak zaufania
Nauczyciela. Tak więc pierścień, dawany uczniowi przez Nauczyciela, jest
ciągłym przypomnieniem, stając się żywą łącznością. Kiedy jest bardzo ciemno,
wszystko dookoła, co wzmacnia ciało, służy do umocnienia łączności. Celem ciemnych
jest odłączenie od Hierarchii Światła, żeby następnie mieć nieograniczoną
władzę nad odłączoną od Światła świadomością, ponieważ niedosięgły jest duch,
uzbrojony przez Pana. Ciemni starają się zbliżyć, gdy Obraz Nauczyciela jasno
świeci wewnątrz. I działają ukradkiem, bardzo się starając nie wpadać w oczy
lub w pole świadomości, ponieważ świadomość uzbrojona w Oblicze Pana parzy ich,
jeżeli jest na nich zwrócona, dlatego tak jest ważne, żeby w każdej
przeciwności dostrzec kosmate ręce. Dopóki nie są zauważane, działają swobodnie
i szkodzą, lecz dostrzeżenie lub wykrycie ciemnych intrygantów zmusza ich do
natychmiastowego odwrotu. Nie lubią być osmalani przez napotykany promień
światła. Gdy wzmaga się ciśnienie sprzecznych prądów, ciemni zawzięcie starają
się to wykorzystać, lecz przede wszystkim troszczą się o to, żeby wszystko, co
się sprzeciwia, przypisywano czemukolwiek i komukolwiek, tylko nie im, bo to
pozwala zachować im siłę. Są silni, dopóki się ich nie zdemaskuje. Oto dlaczego
z takim uporem powtarza się o ciągłym czuwaniu, ciągłej kontroli i o tym, żeby
ani na minutę nie zapominać o strasznym niebezpieczeństwie ciemnych wybiegów.
Nauczyciel chroni zawsze, lecz jeśli twierdza nie jest chroniona i brama
otwarta dla wroga, to straty nie da się uniknąć. Nie można spocząć ani na
chwilę, zarówno w okolicznościach pomyślnych jak i niepomyślnych, i zapomnieć o
nieustannej kontroli. Usypiający charakter pomyślności łatwo dopuszcza
skrobiących cichaczem.
82. (30 marca) Jedna jest droga do Światła – przez Pana,
ponieważ On właśnie jest drogą. Ten, kto przyjął do świadomości Obraz Pana,
wstępuje na drogę. Wstąpiwszy, trzeba się na niej utrzymać. Utrzymać się jest
trudniej, aniżeli wstąpić. Najłatwiej utrzymać się przez miłość, która zwycięża
wszystko. Nazywamy ją ognistą zwyciężczynią, ją wskazujemy.
83. (1 kwietnia) Ja umacniam w człowieku siłę ducha, gdy
staje się on zimny lub gorący, tzn. przydatny dla ewolucji. Letni nie nadają
się. Zastosowanie nagromadzonej siły ognia zależy od kierunku. Z bujnych zarośli
podejmuję się uczynić gaj. Ogniste fale ducha kieruję do pożytecznego łożyska.
Tak się spełnia Wielki Plan. Ale miernoty nie są powołane do budowy.
Pozostawieni są na boku. To śmieci kosmiczne. Przyjęty został Dar Pana, w celu
wypełniania podanych Wskazówek. I świat umacnia się z dużą siłą. Wiele obecnie
się dzieje, tylko nie widać tego jeszcze na zewnątrz. Przyszłość jest
wspaniała, a Prowadzącym będzie Kraj, który zgromadził siłę ogni. Ogień
zwycięża i ogień zwycięży. Prowadzący już jest na czele.
84. (7 kwietnia) Mój Przyjacielu, wypełnianie Moich
wskazań jest warunkiem wznoszenia się. Jeżeli nie są one spełniane, postęp jest
zatrzymany, a Pan nie staje się bliskim. Cóż jest więc teraz potrzebne?
Zachowywanie ciągłości. Ale jest ona stale przerywana. Warunek nie jest
przestrzegany i skutki tego są widoczne. To co jest w nas wyższe, umacnia
Nauczyciela Światła. Niższe – przeciwdziała. Świadomość znajduje się pomiędzy
nimi, w mocy jednego lub drugiego. I jeżeli zwycięża niższe, to ono rządzi
wewnątrz. Walka pomiędzy niższym i wyższym będzie trwała dopóty, dopóki duch
się wznosi, tzn. nieskończenie, albowiem wznoszenie się nie ma końca. Wznosi
się zwycięzca, tzn. stale zwyciężający tego, kto przeszkadza wzrostowi. Należy
pokochać ten stan ciągłej walki, ponieważ są to drogowskazy na drodze do
nieskończoności, ponieważ droga ta wiedzie przez siebie samego. To, co na
zewnątrz, jest akompaniamentem dla ducha i samo w sobie jest niczym. Znak
zwycięstwa lub porażki jest odciskany na tym, co na zewnątrz, przez ducha,
przez jego stan w danej chwili. Lepszy jest zwycięski stan ducha w najcięższych
i najmniej pomyślnych warunkach, aniżeli defetystyczny w dobrych. I nie przez
warunki zewnętrzne, lecz przez stan ducha określane jest zwycięstwo. Cokolwiek
by się wokół działo, nieugięty i niepokonany jest zwycięzca. To jest Moja
droga.
85. (8 kwietnia) Nie ma innych miar do określania siły
ducha oprócz ognia, poskromionego przez wolę. Wola jest siłą, zdolną kierować
ogniami. Ognie mają wszyscy, lecz jedni nad nimi panują, a drudzy nie. Ten, kto
panuje nad swoimi, może panować nad cudzymi, tzn. mieć wpływ na ludzi. Silna
aura w sposób naturalny i zgodny z prawem wpływa na słabą. I jeżeli jest ona
niedobra, biada słabszemu. Ale wszyscy są stworzeni według najwyższego wzoru,
więc z głębi ducha każdy może wezwać moc ognistą i przeciwstawić ją każdej sile
i przez uświadomienie sobie własnej siły stać się nietykalnym. Człowiek bowiem,
jeśli tylko zechce, zawsze może wzrosnąć duchem w obliczu wszystkich
przeciwności. Uświadomienie sobie, że źródło tej siły jest niewyczerpane już
będzie rękojmią zwycięstwa. Silny duch nie zatrzymuje się przed żadnymi
przeszkodami, które są przezwyciężane przede wszystkim w duchu, wewnątrz samego
siebie. Jeżeli się uznaje, myśli i przypuszcza, że taka przeszkoda jest nie do
pokonania i wewnątrz siebie, w swojej świadomości nie można jej myślowo
przezwyciężyć, to zbyteczne jest oczekiwanie zwycięstwa na zewnątrz. Ale ten,
kto w sobie samym, wewnątrz siebie – w swojej świadomości, w duchu, myślowo
pokonał przeszkodę, znajdującą się na zewnątrz, pokonuje ją również
zewnętrznie. Dlatego nie należy nigdy zatrzymywać się i cofać przed żadnymi
trudnościami i przeszkodami, nie ma bowiem niczego, czego nie mogłaby
przezwyciężyć ognista energia psychiczna. Dana jest duchowi człowieka władza
nad wszelkim ciałem, władza sprawowana przez siłę ogni. Dane jest człowiekowi
prawo bycia odważnym. Ognista odwaga będzie gwarancją zwycięstwa i wszelkich
osiągnięć.
86. (11 kwietnia) Ognie dążenia, miłości, bohaterstwa,
oddania, równowagi – ognie, ognie, ognie, bez nich każde zjawisko jest jak
silnik bez prądu lub maszyna bez pary. I jeżeli nastąpiła pralaja świadomości,
trzeba mądrze przeczekać, nie wciągając się w nurt działań. Pralaja się skończy
i znowu życie włączy się w orbitę świadomości i dalekie stanie się bliskim i
będzie znowu bliskim Pan.
87. (12 kwietnia) Sic
transit, tak mija wszystko, co otaczało, otacza lub będzie otaczało
świadomość w uwarunkowanych terminami światach.
88. Słusznie! Jeżeli myśl osłabła, można zaczerpnąć z
Nauki. Czytanie jej jest zawsze pożyteczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz