Ukochany Jezus
26 czerwca 2009 roku
JA JESTEM który JEST Jezus.
Przybyłem do was. Ciężko trudzicie się w
waszym świecie. Ciągle znajdujecie się w sytuacji która nie jest godna
człowieka. Przyzwyczailiście się do zapachu chlewu. I otóż, na koniec, nastaje
czas gdy spośród całego waszego chaosu i nieładu powinna przyjść nowa
świadomość. Jej przyjście jest stopniowe, po prostu nowa świadomość nie uniknie
i przyjdzie w wasz świat. Jest również wystarczająca liczba ochotników, którzy
wyrazili ochotę przejść moją Drogą i jako nagrodę za wierność i służenie zostać
ukrzyżowani w materii.
Tak, nie ma w waszym świecie i nie może
być żadnej nagrody za wasze służenie i za duchowym wyczyn, który dźwigacie na
sobie, podobny do krzyża który niosłem na Golgotę. Ci z was, którzy pragną być
sławni, uznani, czczeni, lub bogaci i dlatego gotowi są dokonać konieczną pracę
dla Mistrzów, wasz czas jeszcze nie nadszedł. Nie będziecie mogli przejść moją
Drogą.
Do tego żebyście mogli podążać drogą
Chrystusa, powinniście podąć tę decyzję w waszych sercach. I każdy z was kto
szczerze w swoim sercu zechce powtórzyć moją Drogę, ja okaże mu swoją
bezpośrednią pomoc i wsparcie. Tylko musicie uświadomić sobie, że z tej Drogi
nie ma drogi powrotnej. Powinniście uświadomić sobie całą odpowiedzialność
podążania drogą Chrystusa. Nie możecie dziś zechcieć podążać Drogą Chrystusa, a
jutro pozostawić swój krzyż w worku i znów zacząć poddawać się przyjemnościom
waszego świata.
Wyboru dokonujecie wewnątrz siebie.
Powinniście szczegółowo zważyć, jak mocne jest wasze dążenie. Wielu w porywach
uczuć, pod wpływem nastroju postanawia podążać Drogą. Lecz przechodzą dzień -
dwa i ich zdecydowanie wyparowuje. Nowe dążenia opanowują ich istoty i
zapominają o podjętej decyzji. Jednak stanowi to dla was bardzo duży krok do
tyłu. Za każdym razem gdy Wywyższeni Nauczyciele słyszą wasze szczere
zawołanie, zaczyna pracować mechanizm który zmusza was do powrotu na Drogę. W
marności waszych dni już zapomnieliście o tym że przyjęliście na siebie
obowiązek podążania drogą Chrystusa, jednak wszystkie okoliczności wokół was
zagęszczają się, wchodzicie w strefę pokus i sprawdzianów. I ponieważ
zapominacie o swojej decyzji, to każda nowa próba wywołuje w was niezadowolenie
i strach. Zaczynacie prosić Boga o pomoc żebyście mogli pokonać tą ciemną
strefę swojego życia.
Teraz, postawcie siebie na miejscu
Wywyższonych Nauczycieli. Jakbyście zareagowali jeśli dziś was proszą o jedno a
następnego dnia o coś dokładnie przeciwnego?
Nie konsekwentność i uleganie nastrojom i
otaczającym okolicznościom stanowi dosłownie bat waszych czasów.
Powinniście rozwinąć w sobie podstawowe
cechy ucznia: stałość, dyscyplinę, wierność, pokorę.
Jeżeli nie wypracujecie w sobie tych cech,
nie będziecie mogli wznieść się na Drogę ucznia i znikacie z pola widzenia
wywyższonych Nauczycieli ludzkości, ponieważ nie będziemy mogli was odróżnić
spośród chaotycznych rozbłysków, które obserwujemy wśród ludzkości ze swojego
wywyższonego stanu świadomości.
Wyobraźcie sobie Latarnię morską, która
dziś działa a jutro jest nieczynna. My orientujemy się poprzez płomień ognia
waszych serc, i wtedy gdy płomień na ołtarzu waszych serc płonie dzień i noc
bez przerwy oraz świecenie jego jest równomierne, niezależnie od wszystkich
burz życiowych i przeszkód, wtedy anioły zawsze mogą odróżnić was w ciemności
waszego świata i okazać pomoc i wsparcie.
Główna i podstawowa przeszkoda, na jaką
napotykamy wśród wcielonej ludzkości to nie konsekwentność i brak umiejętności
bycia konsekwentnym we wszystkim. Dlatego zamiast odczuwać niezadowolenie i
mieć pretensje do Wywyższonymi Nauczycieli, spróbujcie wypracować podstawowe
potrzebne wam cechy na Drodze.
We wszystkich czasach bardzo doceniano
cechę stałości i bycia konsekwentnym przy osiąganiu celu.
Musicie podtrzymywać wasze dążenie, wtedy
płomień ognia na ołtarzu waszego serca będzie równomierny, i my będziemy
wiedzieć o tym że ta właśnie jednostka gotowa jest do tego byśmy zaczęli z nią
pracować.
Rozważamy nie tylko obecny moment, uważnie
przeglądamy kronikę Akaszy. I możemy osądzić ile razy ta jednostka zaczynała
podążać Drogą Oświecenia i ile razi zboczyła z tej Drogi. Dlatego też dla
każdego z was będzie odpowiedni czas oczekiwania na Nauczyciela, który
przyjdzie do was i nawiąże kontakt z wami. Widzimy was od razu gdy przejawiacie
równomierny płomień ognia waszego serca, lecz czasami nagrania Akaszy wskazują
że kilkadziesiąt razy próbowaliście już podążać Drogą i zbaczaliście. Wtedy nie
mamy prawa pracować z wami do końca obecnego waszego wcielenia. Jednak nie
oznacza to że nie powinniście przejawiać gotowości podążania Drogą. Ponieważ
wasze podążanie i wasza konsekwentność jest konieczna do stworzenia pędu
którego potrzebujecie w następnym wcieleniu. Tak wyjaśnia się dlaczego
niektórzy ludzie z łatwością opanowują naszą Naukę, łatwo podejmują decyzję i
są gotowi po pierwszym naszym zawołaniu zebrać się i podążać tam gdzie im
pokażemy. A inni ludzie czytają Nauki, słyszą dyktanda, lecz w następnej chwili
ich już przyciąga co innego, i oni porzucają książki naszej Nauki i biegną za
kolejną przyjemnością lub zabawką waszego świata.
Każdy z was znajduje się na swoim poziomie
świadomości. I ponieważ żyjecie w czasach Kali Jugi, to w waszym czasie
pozostało niewiele wcielonych jednostek mających pewne osiągnięcia duchowe.
Pozostałym daje się szansę na to żeby przeszli powtórne szkolenie. I wielu z
was przechodzi to powtórne szkolenie w wielu wcieleniach. Przede wszystkim
korytarz Boskiej możliwości zamyka się, wam wielokrotnie daje się możliwość. I
wtedy gdy dokonujecie przejścia (śmierć) i stajecie przed Radą Karmiczną, to z
przerażeniem widzicie swoje błędy i prosicie o jeszcze jedną możliwość, o
jeszcze jedno wcielenie. Litość Niebios nie zna granic. I każdemu z tych którzy
proszą, daje się nową szansę. Lecz z każdym kolejnym wcieleniem warunki się
komplikują. Wasza karma się zagęszcza i wam jest coraz trudniej wydostać się z
gęstej masy niedoskonałych myśli i uczuć w większości których przebywa świat
fizyczny.
Dlatego, przede wszystkim skarżycie się na
swój los i prosicie o to żeby was uwolniono z ciężaru karmicznego lub
zmniejszono ten ciężar, przypomnijcie sobie, że wszystko co was otacza i
wszystko co się z wami przydarza, sami wypracowaliście w waszych poprzednich
wcieleniach. Dlatego szczera skrucha i żal czasami w połowie ułatwiają wasz
karmiczny ciężar. Bóg nie chce żebyście cierpieli, wy sami skazujecie siebie na
cierpienia. I uświadomienie swoich błędów oraz skrucha daje prawie
natychmiastową ulgę waszego stanu i ciężar spoczywający na was się zmniejsza.
Dziś udzieliłem wam Nauki o Drodze i o
tym, dlaczego nie wszyscy z was mogą podążać Drogą w tym życiu.
JA JESTEM który JEST Jezus.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz