Przyzwolenie na uzdrowienie
Witam
was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Powtarzam raz
jeszcze i wciąż będę powtarzał, że Duch nie istnieje w próżni. Stanowi
to prawdopodobnie najlepszą nowinę, jaką można przekazać wszystkim
zebranym przede mną, choć wasz trening często mówi co innego,
utrzymując, że Bóg jest na piedestale i niekoniecznie musi znać
wszystkie detale życia codziennego. Kochani, prawda jest zupełnie inna.
Po drugiej stronie zasłony Stwórca zna każdego z was z imienia. Jest to
nawet zapisane w niektórych fragmentach Pisma Świętego, że Bogu znana
jest nawet liczba włosów na waszej głowie. Jest to przenośnia dająca do
zrozumienia, że każdy z was jest Bogu znany nie tylko z imienia, ale w
podobny sposób jak wy jako rodzice, znacie swoje dzieci. Parafrazując
czyjeś powiedzenie: każdy z was jest dzieckiem bożym. Taka jest natura
miłości Boga do Człowieka i jest to ten sam rodzaj miłości, jaką możecie
doświadczyć właśnie tutaj.
Trochę później, kiedy dojdziemy do
medytacji w Kręgu Dwu-nastu, gdy będę wam przewodził w wizualizacji i
przeprowadzał przez gąszcz przenośni do innego rodzaju rzeczywistości,
dowiecie się, że tego właśnie nauczamy. Nasze wspólne medytacje to
okazja do zrozumienia bliskości Ducha, że On jest znacznie bliżej niż
wam się wydaje. Tematem naszych spotkań jest uzdrawianie. Jak już
wspominaliśmy, uzdrowienie jest określeniem wieloznacznym i wcale nie
trzeba być chorym, aby zasiadać w naszym Kręgu i się uzdrawiać. Rodzaje
uzdrawiania, o których jak dotąd rozmawialiśmy, daleko wybiegają poza
samo ciało, chodzi nam o uzdrowienie pamięci, stanu po-denerwowania,
obaw. Wszystkie te sprawy są dysfunkcyjne i wnosicie je wchodząc w tą
bezpieczną przestrzeń, pragnąc spędzić tutaj parę chwil. My was naprawdę
widzimy!
Nasze spotkania to dla was ciekawa łamigłówka, która – jak
już wspominałem – jest mi dobrze znana. Wzbudzająca wasze
zainteresowanie zagadka polega na tym, że poruszamy obszary
energetyczne, które są wielowymiarowe i niczym nie przypominają
rzeczywistości 3D. Tutaj odległość nie ma żadnego znaczenia, nie liczy
się upływ czasu. Zwracam się teraz do tych, którzy będą mnie
słuchali/czytali w przyszłości: Fakt, że słuchacie mnie po zakończeniu
audycji, nie sprawia żadnej różnicy. Ja wiem, kto to będzie czytać, lub
tego słuchać później. Na tym polega piękno Boga, który wszystko widzi i o
wszystkim wie.
Kochani, stanowię część kolektywu po drugiej stronie
zasłony. Nigdy nie byłem Człowiekiem. Lee dobrze o tym wie i podczas
kiedy do niego mówię, widzi pewne rzeczy, których nie da się przekazać
innym. Czasem widzi majestat, którego ogromu po prostu nie da się
opisać. A to ponadczasowa miłość, którą żywimy do każdego z was. Kiedy
więc oglądacie program na żywo, jest to jeden rodzaj brania udziału, ale
możecie to obejrzeć ponownie z nagrania i wtedy w inny sposób bierzecie
udział w tej samej energii. Inni zaś mogą tego słuchać, albo czytać o
zupełnie innej porze, na przykład za rok, w innym formacie, ale ten stan
rzeczy wcale nie zmieni faktu, że wciąż zwracam się bezpośrednio do
każdego z was. Oto nadeszła pora, kiedy każdy z was i ja, patrzymy na
siebie twarzą w twarz, niezależnie od tego, co mówi zegar, czy
kalendarz. Rozumiecie? Na tym polega piękno wielowymiarowego Źródła
Stwórczego: każdy z was jest znany Bogu z imienia, niezależnie od pory
dnia, roku, momentu w życiu; niezależnie od tego, kiedy ten przekaz do
was dociera.
Kochani, na bardzo podobnej zasadzie działa uzdrowienie.
Jest to najbardziej nieproste zagadnienie, jakie możecie sobie
wyobrazić. [Kryon się śmieje.] Jest to zagadnienie skomplikowane nawet
zbyt skomplikowane, aby je wam w ramach tego spotkania wytłumaczyć.
Jednak podpowiem wam, co pragnę wam przekazać. Proces uzdrawiania kryje w
sobie pewne zagadki, nieprawdaż?
Zwracam się do oglądających i
słuchających mnie uzdrowicieli. Czyż to nie interesujące, że używacie
sprawdzonych, doskonale zdających egzamin protokołów uzdrawiania, wiele z
których sami ułożyliście i wiecie, że są skuteczne, gdyż byliście
świadkami cudów zachodzących za ich sprawą i to zarówno podczas sesji na
żywo jak i na odległość? Znacie tych, którzy przychodząc na wizytę
otrzymują od was różne dary. Rozdajecie te dary poprzez stosowane przez
was modalności pracy z energią – czy to wyuczone, czy opracowane przez
was samych – gdyż na tym polega praca uzdrowicieli. Czy nie jest to więc
interesujące, że oferujecie ten sam rodzaj zabiegu każdemu, kto do was
się o to zwraca, i niektórzy uzdrawiają się niemalże natychmiast, a
niektórzy nigdy nie zostaną uzdrowieni? Dobrze wiecie, że jest tak jak
mówię.
Czyż taka rozpiętość różnic efektywności sesji, nawet między
własnymi pacjentami, nie jest interesująca? Na czym ona polega? Każdy
uzdrowiciel to rozumie, gdyż styka się z tym na co dzień. Jeśli jest
mądry, a większość uzdrowicieli jest mądra, to będzie się pytał swych
pacjentów o pozwolenie na uzdrowienie. Innymi słowy kochani, podczas
sesji zachodzi coś, co wymaga albo wyrażenia intencji, bądź skupienia
uwagi na mającym się odbyć uzdrowieniu.
Oto dlaczego, można się
modlić, modlić i modlić za kogoś, al-bo całą grupę i nie osiągnąć
żadnych rezultatów. Ale jeśli ten Człowiek, czy grupa wiedzą, że się za
nich modlicie, bądź wierzą w efektywność takiej modlitwy, czy wierzą, że
dany rodzaj techniki pracy z energią działa, tym samym wyrażają
przyzwolenie i uzmysławiają sobie, że coś może zajść. I wtedy rozpoczyna
się proces uzdrawiania. Czasem takie uzdrowienie zachodzi najpierw na
niższym poziomie i pacjent musi przyjść do was jeszcze parę razy. Czasem
jednak można osiągnąć spontaniczne uzdrowienie, lecz aby tak się stało,
choć na moment pacjent musi sobie uzmysłowić, że w tym zabiegu bierze
czynny udział, wraz z wami, jako uzdrowicielem.
To wyjaśnia także,
dlaczego wielu zwraca się do was z następującym pytaniem: „Mój bliźni
jest w tarapatach, mój bliźni nie wierzy w skuteczność modlitwy. Mój
bliźni nie wierzy w nic z tych rzeczy. Czy mogę mu jakoś pomóc?” Często
odpowiedź na takie pytanie brzmi: Zawsze można spróbować komuś pomóc,
ale w tym celu należy zaangażować świadomość bliźniego, gdyż inaczej
brak z nim łączności. Można nawet powiedzieć – i będziecie mieli rację –
że uzdrawianie, to jakby wkładanie klucza do zamka; ten klucz trzeba
tam włożyć i przekręcić. Kluczem w procesie uzdrawiania jest pacjent,
który musi chcieć się uzdrowić. Musi zrozumieć, co pragniecie dla niego
uczynić, nawet jeśli nie rozumie modalności, której w tym celu używacie.
Pacjent musi w pewnym stopniu wierzyć [w efektywność tego, co robicie].
Modlitwa
zadziała doskonale wtedy jeśli ten, za którego się ktoś modli o pewnej
porze dnia, czy nawet o ustalonej godzi-nie, się zatrzyma na chwilę i
powie: „Dochodzą do mnie twe modlitwy. Wierzę w ich moc i wyrażam
gotowość bycia uzdrowionym”. W ten sposób można się modlić za kogoś na
drugim krańcu świata, przez telefon, nie tylko przez telefon, albo
jeszcze inaczej. Można się po prostu umówić na pewną porę i to wcale nie
musi być pora dnia. Może to być określony dzień, wtedy pacjent mówi:
„zdaję sobie z tego sprawę, że dzisiaj ludzie się za mnie modlą, usiądę
sobie i przyjmę te modlitwy”. Rozumiecie, o co mi chodzi? Sprawa polega
na czymś więcej, jak tylko na wiedzy, tutaj chodzi o uzmysłowienie sobie
tego, że uzdrowienie jest możliwe. Takie uzmysłowienie sprawia różnicę.
A
teraz powróćmy do uzdrowiciela, który nie ma żadnych rezultatów. Może
pacjent jest obecny na sesji i choć wydawać by się mogło, że wyraża
pozwolenie na uzdrowienie, to w rzeczywistości go nie wyraził. Pacjent
tak naprawdę nie wyraził swej zgody. Na pewnym poziomie nie wierzy w
efektywność sesji i to zwątpienie nie pozwala na uzdrowienie. Klucz więc
nie trafia do zamka, nawet jeśli tacy ludzie coś mówią, to ten klucz
nie pasuje. Na tym polega złożoność procesu uzdrawiania. Jak można to
ominąć? Jak można odpowiedzieć „tak”? Jak można obrać tę cebulę
przekonań i niewiary i znaleźć się tam, gdzie uzdrowienie następuje
natychmiast? Co wy na to, jeśli powiem, że tutaj chodzi o wewnętrzny
dialog samego ze sobą? Co powiecie na możliwość udania się tam, gdzie
nie ma żadnego uzdrowiciela i samemu przywołać uzdrawiającą energię?
Witajcie w Kręgu Dwunastu!
Oto, czym się w nim zajmujemy. Klucz
wchodzi do zamka z chwilą, kiedy przechodzicie przez most, który za
moment wam opiszę, co zresztą czynicie na każdym naszym spotkaniu.
Uzdrawianie jest z natury skomplikowane. Im częściej się o nim rozmawia,
im częściej się tej energii używa, tym łatwiej jest wam uzmysłowić
sobie, że naprawdę sami potraficie wszystko, absolutnie wszystko!
I tak jest.
- Kryon
Transkrypcja przekazu wstępnego ze spotkania w Kręgu Dwunastu z dnia 23 września, 2020 r.
Tł. Julita Gonera
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz