https://audio.kryon.com/en/Vancouver-SUN-4-TRANSITION.mp3](https://audio.kryon.com/en/Vancouver-SUN-4-TRANSITION.mp3)
Przejście
[Głos
Marilyn Harper] Ach! Po raz ostatni z Vancouver, dzień dobry wszystkim!
Widzę, jak wasze jasne światło promieniuje poza przestrzeń, w której
się znajdujecie. Tego weekendu otrzymaliście dużo energii, czy
rozumiecie, że wszystkie zbierane przez was informacje odciskają się w
was, dopełniając puzzla? Tym puzzlem jest każdy z was. Stąd ważne,
abyście byli świadomi i uważni wszystkiego, co zbieracie. Czy zbieracie
otaczający was niepokój? Może macie ochotę na nauczenie się czegoś
nowego, nowych technologii, nowych wibracji? Może jesteście zadowoleni,
że możecie poświęcić trochę czasu na słuchanie ciszy? A może
doświadczacie energii, która zdaje się wołać: „Och, muszę coś robić,
muszę coś robić?” A może po prostu przyzwalacie, aby Wszechświat wam to
coś przyniósł, a wy tylko będziecie podejmowali odpowiednie kroki w celu
urzeczywistnienia tego czegoś?
Widzicie, jeśli stoicie na czele
firmy i każdego ranka medytujecie wraz ze wszystkimi pracownikami
wizualizując jej przyszłość, wszystko to widzicie i odczuwacie, a
następnie rozchodzicie się, aby pracować dalej, jak gdyby nigdy nic,
pomijając wszystkie wskazówki przekazane wam przez Ducha podczas takiej
medytacji, to wasza firma będzie podążać do obranego celu nieco wolniej,
może wykazać się mniejszymi zyskami. Dzieje się tak, gdyż medytacja to
jedna z dróg otrzymywania informacji, ukojenia duszy tak, że kiedy
przychodzi pora na podjęcie następnego kroku to wyraźnie go widzicie i
wiecie, jak postąpić. Wybór właściwej akcji pod przewodnictwem duszy
jest kluczowy. Tak... działanie [i bierność].
Weźcie głęboki
oddech. Podejmując jakieś działanie, Wszechświat, Bóg wychodzi wam na
przeciw. Jak była o tym mowa wcześniej, podejmując działanie,
wychodzicie z obrazu życia i działacie z całą zawartą w nim miłością,
Wszechświat wtedy odpowiada wam tym samym – jeśli naprawdę dajecie temu
wiary, a wiemy, że tak jest, wtedy wszystko jest możliwe; wy po prostu
macie okazję powiedzieć „Tak.” Powiedzieć „Tak” samemu sobie, powiedzieć
„Tak” okazji, przed którą wcześniej się wahaliście.
Może z
jakiegoś powodu - choć trudno nam powiedzieć, z jakiego?- ktoś wcześniej
mówił wam, że to nie dla was, że tego nie potraficie, nawet, jeśli było
to marzenie życia? To wciąż jest marzeniem życia; energią miłości,
światła i obecności, klarowności, zrozumienia. Jest to spotęgowana i
kolorowa energia was samych wychodzących z obrazu do rzeczywistości. I
stąd pytamy się was: W co wstępujecie?
Czy nieprzerwanie
oglądacie telewizję, próbując w nic nie „wdepnąć?” Czy siedzicie
wygodnie i medytujecie wizualizując życie, nigdy nie podejmując żadnego
działania w celu wprowadzenia tego wizerunku w życie? Czy obserwujecie
wszystko, całą otaczającą was energię, zbieracie wszelkie możliwe
informacje z różnych stron internetowych, lecz tak prawdę mówiąc niczemu
do końca nie dajecie wiary, nie wierzycie, że wszystko to jest do
waszej dyspozycji? Właśnie dlatego prosimy abyście zaczęli pracować nad
własną duszą.
Wszyscy nieodmiennie pytają się nas, gdzie jest ich
ukochany/ukochana, kiedy taka osoba pojawi się w ich życiu? Dobrze by
było pod egidą Adironndy i Kryona stworzyć grupę takich poszukiwaczy,
niech się między sobą dopasują. Ale nawet gdybyśmy taką grupę stworzyli,
to jeśli nie pracowaliście z własną duszą, nie uświadomiliście sobie
pewnych powtarzających się wzorców, programów i hamującej was przed
postępem energii, która nie pozwala wam żyć wymarzonym i upragnionym
życiem, to wśród takiej grupy i tak wybierzecie kogoś, kto wam te
wszystkie wzorce będzie jak w lustrze odbijać. I będą to robić tylko po
to, abyście sobie zadali pytanie, czy pragniecie to wszystko jeszcze
bardziej wzmocnić; aby stworzyć okazję do zastanowienia się, czy
faktycznie właśnie tego pragniecie?
Tak to jest, dopóki nie
popracujecie z własną duszą, gdyż taka plurk ( play+ work = plurk)
przyczynia się do ewolucji. Każdy z was ewoluuje stając się wyższą
wersją samego siebie. Ewoluując niczym magnes przyciągacie do siebie
wszystko i wszystkich, gdyż żyjecie w wibracji tej ewolucji i wtedy
przychodzą do was wymarzona praca, wymarzony dom, wymarzony partner.
Żyjąc w energii ewolucji przyciągacie do siebie wymarzone barwy
wizerunku życia. A zaczynacie te rzeczy przyciągać z coraz to większą
mocą.
Ukochane istoty światła błagamy was, abyście pamiętali
własną wspaniałość. Nieustannie opowiadamy wam jak jesteście cudowni,
pora żebyście w to uwierzyli. Jaki cel przyświeca życiu każdego z was?
Czym wybieracie się otaczać? Możliwe jest wszystko. Wyraźcie intencję i
wyjdźcie z wizerunku życia wnosząc w rzeczywistość energię stworzoną
podczas jego malowania. Następnie, kiedy już widzicie kolejny krok na
swej drodze, podejmijcie działanie. Do dzieła, ukochani, gdyż akcja
przekształca marzenie w rzeczywistość.
Głęboko was kochamy, widzimy was i żegnając się mówimy: Namaste!... Namaste!
[Głos
Lee Carroll] Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej.
Niniejszy przekaz to czwarty bieżącego weekendu. Cały czas mówimy na
temat tego, że jak dotąd, jako ludziom, nie pokazano wam całej prawdy,
zwłaszcza mam tutaj na myśli wszystkie zagadnienia dotyczące ewolucji
świadomości. A ewolucja ta toczy się właśnie teraz, przed waszymi
oczami. W szczególności Stare Dusze zaczynają otrzymywać pewien rodzaj
informacji z poziomu, który choć stanowi waszą prawowitą własność, to
ciężko przychodzi wam wyobrazić sobie, że w ogóle istnieje.
Na
Ziemi macie wielu guru i nauczycieli opisujących różne poziomy [stany]
świadomości. Mogą to być także Ludzie uzdrawiający poprzez przykładanie
rąk, potrafiący odczytywać Akasz, czy ktokolwiek inny, kto posiada
umiejętność wybiegania poza to, co określa się mianem [codziennej]
rzeczywistości. Wasze pojęcie rzeczywistości więc, poszerza się i
właśnie to będzie tematem, który będziemy omawiać dalej - również
podczas spotkań w Kręgu Dwunastu.
Krąg Dwunastu ma za zadanie
zaznajomić was z nowym rodzajem energii. Prawdę powiedziawszy, nie jest
to nic nowego, ale energia o której mowa taką się może wam wydawać; a
przynajmniej jest to rodzaj energii, której doświadczenia nie
oczekujecie. Energia, którą mam na myśli jest energią waszej własnej
mocy. Na czym polega podjęcie własnej mocy? Jest to umiejętność czynnego
jej wykorzystania tak, że wszystko, czego dotychczas dokonaliście
przywodzi was bliżej do Wyższego Ja, czy nawet do samego Ducha. Wszystko
to staje się wtedy bardziej uwydatnione, posiada większą moc. Dzięki
czemu wszystko, czego dotychczas próbowaliście, wszystkie modlitwy o
cokolwiek, o co się modliliście, staje się o wiele bardziej koherentne i
spójne ze Wszystkim, Co Jest.
„Kryonie, mówisz językiem
metafor...” - Tak. Dzieje się tak, gdyż na razie jesteście pozbawieni
wielowymiarowego wzroku, [tu również aluzja do wielowymiarowej soczewki,
wynalezienie której pozwoli nam na zobaczenie na własne oczy energii
kwantowych i merkaby]. Kochani! W porównaniu z prawdziwą
rzeczywistością, żyjecie w bardzo wąskim i płytkim jej wycinku, jak
zresztą była o tym mowa w pierwszym przekazie bieżącego weekendu.
Ciekawi was obecnie zagadnienie poszerzającej się percepcji wymiarów i
wielu z was zastanawia się jak wygląda kolejny wymiar. Ezoterycy
nieustannie poszerzają percepcję tego, co stanowi rzeczywistość mówiąc:
„Tak, taka jest nasza rzeczywistość, ale można ją zawsze poszerzyć. W
tej chwili właśnie przechodzimy do takiego, czy innego wymiaru.” Nawet
wy sami, dzielni ludkowie, nawet wy, kochani, nie rozumiecie, że wcale
nie wchodzicie w kolejny z rzędu wymiar. Wy wchodzicie w nie wszystkie.
Przechodzicie z waszej codziennej rzeczywistości i wchodzicie w coś
zupełnie nieoczekiwanego: w majestat siebie samego jako stworzenia
bożego; wchodzicie we własną duszę. Zatem porozmawiajmy teraz o czymś,
co jest trochę bardziej osobiste.
Pragnę porozmawiać z wami o
Przejściu inaczej zwanym śmiercią. Jest to przejście z jednej
rzeczywistości w inną, ale tutaj nie chodzi mi o przejście związane z
Kręgiem Dwunastu. Pragnę porozmawiać z wami o przechodzeniu na drugą
stronę zasłony – o śmierci. Śmierć to brzydkie słowo. Pojęcie śmierci
niesie ze sobą odczucie finału i zakończenia wszystkiego, co jest. A
to nie tak. Śmierć więc wcale nie jest odpowiednim słowem właśnie
dlatego, że konotuje koniec czegoś wspaniałego i cudownego, zwanego
życiem ludzkim. Niesie ze sobą smutek tym, którzy pozostają, gdyż w ich
zrozumieniu śmierć to przejście z bytu w niebyt, a przynajmniej w
pozorny niebyt.
W związku z tym, wielu z was używa eufemizmów
takich jak: zejście, odejście, przejście, czy cokolwiek innego, aby
lepiej oddać prawdę tego, w co ludzkość [na poziomie kolektywnym]
faktycznie wierzy. Jak już wam niejednokrotnie przypominałem, czy
zdajecie sobie sprawę, że większość ludzi na Ziemi –począwszy od
ludności rdzennej, a skończywszy na obywatelach pierwszego, zachodniego
świata – wszyscy ludzie na Ziemi niemal bez wyjątku wierzą, że po śmierci
udają się w jakieś inne miejsce? Kochani, ta wiara jest bardzo
intuicyjna, gdyż jest wbudowana w duszę. Niezależnie od tego, jakiego
jesteście wyznania, do jakiej organizacji religijnej należycie,
wszystkie one opowiadają wam, że po śmierci udajecie się gdzie indziej.
To bardzo wymowne, nieprawdaż? To jakby umowa, że po śmierci dzieje się
coś jeszcze. Innymi słowy, śmierć wcale nie jest finałem.
Jednakże,
jest to koniec siebie jako istoty obleczonej w ciało. Ci z was, którzy
rozumieją system [krąg] życia na Ziemi dobrze wiedzą, że przejście z
jednego życia do drugiego to tak, jakby odmłodzenie. Odmładzacie duszę
zupełnie tak samo, jak odmładzają się komórki waszych ciał, gdyż średnia
życia ludzkiego wcale nie jest zbyt długa. Stąd przychodzicie i z
powrotem pracujecie nad tą samą zagadką światła i ciemności, ale to nie
znaczy, że wy jako wy już nie istniejecie. Kochani, dla was trudność
akceptacji tego zjawiska polega na tym, że fizyczny człowiek, którego
kochacie odchodzi. Pragnę wam tutaj powiedzieć, że nawet i to nie
całkiem się zgadza z prawdą. Jedyne co odchodzi, to ciało fizyczne.
Ciało to jedyne, co odchodzi. Przedstawię wam teraz coś, nad czym warto
się głębiej zastanowić.
Siatka krystaliczna jest siecią energii
pamiętającą emocje. Jak wam już o tym wiadomo, sieć ta również
przechowuje Akasz. Niejednokrotnie opowiadaliśmy wam jak siatka
krystaliczna działa, co się dzieje w Jaskini Stworzenia, o tym, że wasz
Akasz pozostaje na planecie. Planetarny zapis waszych żyć należy do
Ziemi [siódma warstwa DNA], zostawiacie go tutaj i z powrotem bierzecie
na siebie, gdy się rodzicie. On przechodzi z jednego wcielenia do
drugiego stanowiąc część waszej pamięci, więc należy do każdego z was i
kiedy ponownie się wcielacie ten zapis kontynuujecie. To kim byliście
przechodzi w to, kim jesteście, nie ma żadnej „przerwy w życiorysie.”
Kiedy i to następne życie się kończy, wszystkie przeżycia zostają
spisane i czekają na wasz kolejny powrót. Oznacza to, że nawet po
śmierci wciąż jesteście na Ziemi oraz że każde życie, którym tutaj
żyliście, wciąż istnieje, zapisane w siatce krystalicznej, gdyż należy
do Ziemi. Zastanówcie się nad tym. Przecież to znaczy, że wszyscy wasi
bliscy, których straciliście, na pewnym poziomie, żyją w siatce
krystalicznej. Wybierzcie się do lasu i w ciszy i spokoju wymówcie imię
ukochanego zmarłego, który niedawno odszedł i za którym wciąż tęsknicie.
Nasłuchujcie jego głosu w wietrze; w szeleście liści w podmuchach
wiatru, które przychodzą do was jako odpowiedź. A może stanie się to w
postaci śpiewu ptaszka siadającego nieopodal w bardzo niezwykłym dla
ptaków miejscu? Tak działa siatka krystaliczna, wasza partnerka
przekazująca wam wieść od ukochanej osoby. Wieść ta głosi: „Miłość,
którą mnie darzysz jest odwzajemniona. To nieprawda, że mnie nie ma!”
Zrozumcie cały ten system i jego piękno. Zrozumcie, że żaden człowiek,
żadna osobowość, tak naprawdę, nigdy nie odchodzi. Naprawdę nie. Umiera
tylko ciało, cała reszta, włącznie ze świadomością danego człowieka
pozostaje tutaj.
Podczas premiery Kręgu Dwunastu celowo coś wam
pokazałem, gdyż chciałem, abyście to zobaczyli. Jednak nie wszyscy to
zauważyli. Nie będę wam tego teraz powtarzał, powiem tylko, że tam,
dokąd tak wielu z was zabrałem istnieje pewne pomieszczenie. W tym
pomieszczeniu które jest metaforą, kiedy siedzieliście w środku,
widownia obserwująca każdego z was była wypełniona twarzami
reprezentującymi wszystkie wasze wcielenia. Nie wiecie jak to sobie
wyobrazić, więc powiem, że musicie to z wizualizować jako pojedyncze
twarze. To nie jest amalgamat wszystkich waszych tożsamości, każde z
tych żyć jest osobną ekspresją, posiada własny charakter, wygląd,
przedstawia kim byliście i jak wyglądaliście, czego dokonaliście i czym
się trudniliście. Wszystko to jest zapisane w Akaszy, zapis tego tkwi w
Ziemi. Akasz więc to żaden zbitek przeszłych żyć, każde z tych żyć jest
zapamiętanie jako osobna, pojedyncza ekspresja was samych, gdyż każdemu z
was oddaje się wielką cześć za każde przeżyte życie, które pozostaje na
Ziemi właśnie po to, aby było uczczone.
Powiem wam teraz, co się
dzieje podczas przejścia. Zwracam się do tych, którzy doświadczyli
przepięknej śmierci klinicznej. Przepięknej śmierci klinicznej, podczas
której zawracacie spod samych wrót śmierci i poprzez to doświadczenie
zostajecie przemienieni na resztę życia. Wielu z was na Ziemi przeżyło
takie doświadczenie. W niektórych kulturach nie wolno o tym nikomu
opowiadać, a w innych nie tylko wolno, ale pisze się na ten temat całe
książki. Zaraz wam coś na temat śmierci klinicznej powiem: doskonale
wiemy, że wy wracacie! Ha ha ha! Gdyż chodzi o niedokończone sprawy.
Niektórzy
nazywają to kontraktem, ale to nie tak. Kontrakt, jak wcześniej była o
tym mowa, to coś trochę innego. Wszystkie kontrakty, które się wam
wydaje, że podpisywaliście zostały zapisane niewidzialnym atramentem! Ha
ha! Zawsze możecie taki kontrakt zmienić. Co, jeśli sprawy potoczą się
lepiej niż zawarte w kontrakcie i to, co macie zrobić staje się jeszcze
większe? Łamiecie kontrakt, czy zadowalacie się czymś mniejszym? Innymi
słowy, kontrakt jest czymś zmiennym. Możecie robić z nim co tylko
chcecie: od zignorowania - do zrobienia czegoś więcej.
Istnieje
jednak coś jeszcze, co nazywamy umową, a co zawieracie na wypadek, jeśli
się w życiu obudzicie, jeśli w życiu nadarzy się synchronia, dzięki
której się przebudzicie i wtedy otwiera się przed wami jeszcze inna
ścieżka. Mój partner wypełnił taką umowę po czterdziestce, kiedy
pracował jako inżynier. Już mu kiedyś mówiłem, że gdyby odmówił
otrzymywania przekazu natchnionego ode mnie, to za niego zrobiliby to
inni. On zawarł taką umowę i ją wypełnił, dzięki czemu teraz siedzi
tutaj przed wami.
To samo dzieje się podczas śmierci klinicznej.
Innymi słowy, wiemy, że wcale nie przechodzicie na drugą stronę. Zatem
jest to niepowtarzalne doświadczenie, podczas którego zaglądacie za
zasłonę bez potrzeby umierania. Co wy na to? Czyli podczas śmierci
klinicznej tak naprawdę śmierć wam nie zagraża. Nawet jeśli lekarz przy
stole operacyjnym ogłasza zgon, my i tak wiemy, że wy wracacie! Podczas
tego doświadczenia na moment spotykamy się, abyście mogli zobaczyć
rzeczywistość, której nie doświadczacie na co dzień; abyście mogli
doświadczyć niewiarygodnie nagłego poszerzenia świadomości który
następuje wraz z uchyleniem zasłony. Mówicie wtedy: „Och, ojej! To
przechodzi wszelkie pojęcie!” I w tym miejscu, kochani, wcale nie macie
ochoty wracać gdyż widzicie majestat, piękno i światło Boga, czujecie
się nim otoczeni i z nim związani. Widzicie tam wszystkich swoich
przyjaciół i rodzinę oraz wszystko inne, czego się domyślaliście, że tam
jest i wcale nie macie ochoty wracać. To, co wam się pokazuje, nie trwa
długo. Wam się może wydawać, że całe doświadczenie trwa bardzo długo,
ale otaczający was ludzie mówią: „Dobrze, że żyjesz, bo myśleliśmy, że
już po tobie!” I tutaj doświadczacie chwilowego rozczarowania: „Ee tam,
znów jestem w ciele! Ja chcę tam!”
O możliwości doświadczenia
śmierci klinicznej wiemy zawczasu, gdyż jest to wasza umowa. Wybór, co z
tym doświadczeniem robić dalej należy do każdego z was. Śmierć
kliniczna jednak to nie śmierć. Pozwólcie, że powiem wam na czym polega
przejście zwane śmiercią. Opowiadam wam o tych sprawach z miłością
przede wszystkim z dwóch powodów: przede wszystkim opowiadam to tym
którzy mogą się tego bać. Po przeczytaniu niniejszego przekazu
przestaniecie. Opowiadam o tym także z myślą o tych, którzy pozostają,
gdyż teraz odetchną z ulgą wiedząc na czym to polega, być może nawet
cały ten proces przyjmą ze spokojem. Bóg zna każdego z was z imienia.
Proces
przejścia jest powolny i zaczyna się zanim następuje zgon. Przejście od
świadomości obleczonego w ciało człowieka żyjącego na Ziemi, bądź innej
planecie musi zawierać okres przygotowawczy, podczas którego zachodzi
wiele wielowymiarowych procesów mających na celu przywiedzenie was do
światła, a których nie potrafię wam teraz wytłumaczyć. Dzieje się tak,
gdyż tutaj wcale nie chodzi o to, abyście na moment uchylili zasłony,
tutaj chodzi o proces stawania się zasłoną, stawania się częścią
Całości,
czyli Stwórcą. Dusza każdego z was jednoczy się ze wszystkimi innymi, z
zupą Boga, z Rodziną.
Proces ten zabiera przynajmniej trzy dni.
Wszyscy rozumiecie to na poziomie intuicyjnym i stąd w wielu religiach
istnieje zasada, że zanim zmarłego się chowa, czy co innego, musi
upłynąć odpowiednia ilość czasu. A wszystko to jest związane właśnie z
tym okresem przygotowawczym. Widzicie więc jak znajomość procesu
przejścia jest w was zakodowana, że staje się nawet częścią wielu
doktryn? Jest to rzeczywisty proces i zajmuje przynajmniej trzy dni. Pod
koniec tego okresu następuje zjednoczenie, natury którego nie potrafię
wam wytłumaczyć. Wtedy jednoczą się ze sobą wszystkie wasze cząstki,
które za życia nie wchodziły w skład duszy. Są to cząstki, za którymi
tęskniliście, które są wspaniałe, stanowiące część Wszystkiego Co Jest,
które tworzą boskość. Kochani, podczas procesu przejścia nie ma żadnego
sądu. Pojęcie sądu stworzyliście sami, gdyż pod wieloma względami ono
wam służy. Powracając do Źródła Stwórczego, nie czeka was żaden sąd.
Czeka was to, co nazywamy najhuczniejszym przyjęciem jakie jest tylko
możliwe. Mówię to w przenośni, lecz sami możecie się tego domyślić.
Tylko sobie wyobraźcie spotkanie waszej ziemskiej świadomości, takiej
jaką sami w tej chwili posiadacie, a która budzi się we wspaniałym
miejscu. Choć nie macie oczu, to jednak widzicie wszystkie wymiary,
wszystkie formy światła, każdą formę dźwięku, czy potraficie sobie
wyobrazić, jak to może wyglądać? Nie. Żyjecie w świecie czarno-białym i
raptem postrzegacie kolor. Wam się wydaje, że w ciele macie dobry wzrok,
ale teraz macie milion oczu i milion uszu. Wydaje się wam, że teraz
potraficie wszystko, gdyż tak bardzo czujecie się związani ze Źródłem
Stwórczym. Oto, co się dzieje podczas przejścia. Czujecie także, iż
jesteście złączeni – słuchajcie uważnie, kochani – jesteście na zawsze
złączeni z jedynym, co niezniszczalne i nie gubi się w procesie
przejścia, czyli z miłością, którą żywicie do wszystkich, których
pozostawiliście na Ziemi. Słyszycie? Wcale nie odchodzicie gdzieś
niesłychanie daleko, oddalając się od bliskich; to nie tak i nigdy tak
nie było! Wchodzenie w wielowymiarowość także oznacza, że zostajecie
tutaj, w 4D! Przecież 4D stanowi część tej wielowymiarowości.
Ci,
którzy stracili bliskich wiedzą o tym, gdyż ci, którzy odeszli im się
śnią, ukazują w wizjach, czasem nawet można nawet poczuć ich zapach.
Wszystko to powinno dać wam do zrozumienia, że oni wcale nigdzie nie
odeszli. Oni się po prostu przemienili i tyle. Ponad to, część ich
pamięci pozostaje w siatce krystalicznej, śmierć zatem to nie to, co się
wam wydaje. Wcale nie to! Następnie, po upływie odpowiedniego czasu - a
tutaj każda dusza jest inna - przychodzi czas na to, co nazywacie
reinkarnacją. Innymi słowy, wracacie z powrotem. Ale to też niezupełnie
taki zwykły powrót.
Trudno jest to wytłumaczyć, pozwólcie więc,
że zadam wam pytanie: Wasza dusza jest bardzo duża. Czy myślicie, że
teraz, kiedy tutaj żyjecie, ona także istnieje tylko na Ziemi, a może
część jej istnieje po drugiej stronie? Nie zastanawiajcie się zbyt
długo, odpowiedzcie szybko, powtarzając pierwsze, co przychodzi wam do
głowy. Jaka jest wasza intuicyjna odpowiedź? - Oczywiście, że tak! –
Jeśli więc różne jej fragmenty istnieją po drugiej stronie zasłony, to
czy zdajecie sobie sprawę, że te cząstki mogą teraz brać udział w sesji
planowania?
Podczas takiej sesji mogą dyskutować nad tym, kto
będzie waszym dzieckiem? Albo kogo spotkacie, albo zawierają jakąś
umowę, jedną z tych, które dusze często ze sobą zawierają o tym, co to
będzie, kiedy w koherencji zaczniecie kooperować z doświadczaną
rzeczywistością. Czyli, innymi słowy kiedy będziecie mogli, poprzez
świadomość i intencje nawigować własnym życiem w kierunku większego
dobrodziejstwa, znaleźć sobie lepsze miejsce, a nawet uzdrowienie. Już
wcześniej o tym wam wspominaliśmy. Cóż to za koncepcja: stwarzacie
własną rzeczywistość za pomocą intencji. Lecz coś takiego także ma do
czynienia z zawieranymi z innymi żyjącymi na Ziemi umowami, gdyż ich
dusze też żyją po drugiej stronie zasłony.
Czy zaczynacie się
domyślać, o co mi chodzi? Oto więc spotykacie się po drugiej stronie
zasłony, ustalacie temat tego, jak najlepiej posłużyć Ziemi, potem, jak
znów tu przyjdziecie. Umawiacie się, w czyjej rodzinie się urodzicie, w
jakiej kulturze – najczęściej jest to ta sama, co ostatnim razem, żeby
było wam wygodnie – umawiacie się jaką płeć przybierzecie, - znowu, dla
wygody zwykle jest to ta sama, co ostatnim razem. I rodzicie się.
Czyżby
wciąż ciężko wam było w to wszystko uwierzyć? Zapytajmy matkę, która ma
więcej niż jedno dziecko: jak to możliwe, skoro one wszystkie pochodzą
od tych samych ludzi, to powinny być do siebie bardzo podobne? Od tej
samej pary rodziców dziedziczą chromosomy i DNA, wszystko, co jest
dziedziczne, mają nawet podobne odruchy, podobny wygląd, te same
uzdolnienia i podobną wrażliwość emocjonalną. A przecież w rodzinie
dzieci różnią się od siebie diametralnie! Jakby pochodziły z innynch
planet. Jak wam się wydaje, dlaczego tak się dzieje? Dobrze wiecie, że
mam rację! Wszystko to zostało zaplanowane! Dzieci podejmują decyzję
przyjścia do danej rodziny; jedno z nich może być nową duszą, drugie zaś
Starą Duszą i wszystko to widać po ich zachowaniu. Czyż nie na tym
polega wychowywanie dzieci, aby to rozpoznać i umieć się do tego
odpowiednio odnieść, wziąć pod uwagę różnice charakterów oraz poziom
dojrzałości pod względem Akaszy? Coż za system! Kto u kogo i kedy się
rodzi, to żaden przypadek, system ten wymaga dokładnego planowania, ale
to opowieść na inny dzień.
Oto, co naprawdę pragnę wam
powiedzieć. Wasi zmarli są o wiele bliżej was niż się to wam może
wydawać, oni są o wiele bliżej niż zdajecie sobie z tego sprawę, bliżej
niż o tym wam kiedykolwiek mówiono! Och, bardzo pragnę was odwieść od
koncepcji, że po śmierci wasi bliscy są osądzani i skazywani na wieczne
tortury a ich dusza zgubiona. Co to za pomysł! Co to za okropny pomysł!?
To tego was się uczy o majestacie Boga? Czy i wy postąpilibyście tak
samo z własnymi dziećmi? Odpowiedź: NIE! To dlaczego Bóg miałby tak
postępować? Dlaczego Bóg, który żywi do was ogromną miłość miałby choć
na chwilę z wami tak postąpić? To, co wam się na ten temat mówi jest
błędnie i zawsze takim było!
Każdy z was jest wspaniały i [po
śmierci] do tej wspaniałości powracacie, choć wciąż pozostajecie bardzo
blisko Ziemi, blisko łańcucha miłości wszystkich, których
pozostawiliście, zwłaszcza tych, z którymi łączyły was więzy miłości.
Zanim zachodzi przejście dotykacie miłością wiele ludzi i ta miłość was
tutaj trzyma.
Właśnie teraz, dokładnie w tej chwili, bardzo wiele
ludzi opuszcza planetę. Ale oni nigdzie się nie oddalają. Oni po prostu
doświadczają przejścia na wyższą płaszczyznę o innej wymiarowości.
Stamtąd wciąż mogą was kochać tak samo, jak za życia. Tak, brakuje wam
ich uścisku i obecności. Och! Kochani, oni wciąż są przy was tuż, tuż!
Bliżej, niż sobie możecie to wyobrazić. Och! Oni są doprawdy bardzo
blisko i im bliżej wchodzicie do wnętrza własnej duszy, - jak to staramy
się wam pokazać podczas sesji Kręgu Dwunastu – im bliżej uda się wam
zbliżyć do substancji Wszechświata, tym bliżej was będą i oni. Będą z
wami każdego dnia, pod wieloma względami nawet bliżej niż kiedy byli w
ciele.
Czy zatem macie odwagę celebrować przejście? Nie chodzi mi
o celebrację życia kogoś, kogo już nie ma. Chodzi mi o to, czy
potraficie pamięć wszystkich razem spędzonych chwil posadzić obok
siebie, na jakimś krześle i rozmawiać z nimi jak dawniej? Oni naprawdę
są przy was i czują dokładnie to samo, co wy. Pragnę, aby wasze oczy
napełniły się łzami radości i celebracji, a nie smutku i żałoby. Nikogo
nie straciliście. Według systemu narodzin i śmierci, nawet w przypadku
przedwczesnej śmierci, ci, którzy odchodzą robią to, gdyż muszą tutaj
powrócić, aby tę planetę odmienić i zrobić to lepiej niż gdyby wciąż
żyli w tym samym ciele. Słyszycie?
W obecnych czasach odchodzi
wiele osób starszych. Muszą tutaj wrócić i to jako ludzie młodzi, gdyż
wiele z nich to Stare Dusze. Ziemia potrzebuje pomocy, ona będzie
potrzebowała pomocy w nadchodzącym pokoleniu. Ci, którzy odeszli, wrócą
jako ludzie młodzi, pełni energii, gdyż będą jej naprawdę potrzebować w
celu zmienienia wszystkiego, co trzeba będzie, w obliczu tego, co się
obecnie na Ziemi dzieje.
Błogosławieni ci, którzy odeszli i
właśnie teraz pragną się z wami skontaktować, dając wam znać, że
wszystko z nimi w porządku, że możecie odetchnąć spokojnie. Mówią, że
zawsze będą was kochać, gdyż miłość ta jest tym, co was łączy po obu
stronach zasłony i to w sposób, którego wcześniej tutaj nie widziano,
ani nie znano.
Mówię wam o tych rzeczach z miłością, gdyż musicie
o nich wiedzieć, aby podjąć kolejny krok w odbywającej się na Ziemi
przyspieszonej ewolucji świadomości. Właśnie ze względu na to
przyspieszenie opowiadam wam o tym wszystkim dzisiaj i będę opowiadał w
przyszłości. Zbliżają się nowe informacje o tym jak bardzo sprawy się
obecnie różnią. Ha ha ha. Będą to doprawdy dobre wieści! Odprężcie się
kochani i bądźcie spokojni wobec tego, co nadchodzi.
I tak jest.
Kryon
*In
memoriam: Wanda Grekne (1.1.1945 -26.8 2020) Tego już lepiej nie
mogłyśmy zaplanować. Dziękuję Ci za nieprzerwaną, dobroczynną obecność w
moim życiu. Do zobaczenia, Julita*
Tłumaczyła: Julita Gonera
Korekta: Jadwiga Fedynkiewicz
Fot. Mikołaj Czechowski „Dusza”