„Jest taka wschodnia bajka, która mówi o bardzo bogatym czarodzieju, który posiadał olbrzymie stado owiec. Ale jednocześnie czarodziej był bardzo skąpy. Nie chciał zatrudnić pasterzy ani wybudować płotu wkoło pastwiska, na którym pasły się owce. Z tego powodu owce często gubiły się w lesie, wpadały w parowy, a nade wszystko uciekały, ponieważ wiedziały, że czarodziej chce ich mięsa i skóry, a to im się nie podobało.
Czarodziej znalazł w końcu na to
lekarstwo. Zahipnotyzował owce i zasugerował im, co następuje: po pierwsze, że
są nieśmiertelne, że obdzierając je ze skóry nie czyni się im żadnej krzywdy, a
przeciwnie, że jest to dla nich dobre, a nawet przyjemne; po drugie, czarodziej
zasugerował im, że jest dobrym pasterzem, który tak bardzo kocha swoje stado,
że jest gotów dla niego zrobić wszystko na świecie; i po trzecie, zasugerował
im, że jeśli cokolwiek miałoby się im przydarzyć, to nie przydarzy się to
teraz, a w każdym razie nie tego dnia, a zatem nie potrzebują o tym myśleć.
Następnie czarodziej zasugerował swoim owcom, że wcale nie są owcami; niektórym
z nich zasugerował, że są lwami, innym, że orłami, innym, że są ludźmi, a
jeszcze innym, że czarodziejami.
Na tym skończyły się wszystkie
jego troski i zmartwienia dotyczące owiec. Owce nigdy już nie uciekały, ale
spokojnie oczekiwały chwili, kiedy czarodziej obedrze je z mięsa i skór.”
Kiedy ktoś dłużej myśli o tym
problemie, zdaje sobie sprawę, że być może istnieje OGROMNA przepaść miedzy
tym, co postrzegamy jako realne, a faktyczną obiektywną rzeczywistością... i
niezależnie od tego, jak obiektywni próbujemy być, nigdy nie możemy być pewni.
Jedyną rzeczą, która wydaje się oferować wyjście z tej sytuacji, jest po prostu
obserwacja danego zjawiska i porównywanie spostrzeżeń z mnóstwem innych ludzi
oraz próba precyzyjnego określenia „stałej”, która obecna jest we wszystkich
tych spostrzeżeniach. W ten sposób możemy przybliżyć się do tego, czym NAPRAWDĘ
jest Trzecia Osoba i co ona NAPRAWDĘ robi, i to właśnie powinno stanowić naszą
najlepszą odpowiedź. A „obserwowanie zjawiska”, w najbardziej dosłownym tego
znaczeniu, oznacza oczywiście pozyskiwanie i gromadzenie wiedzy w każdej
postaci i każdego rodzaju po to, żeby mieć wystarczającą bazę danych do
wyciągania wniosków na temat obserwacji otoczenia.
Jest to jednak trudne, przekonania
są bowiem ściśle związane z emocjami! Pamiętajcie: nasze przekonania kształtują
się w emocjonalnych sytuacjach interakcji z naszymi rodzicami i innymi
„autorytetami” z naszego okresu niemowlęctwa i dzieciństwa! Nawet samo rozważanie
wyswobodzenia się z tego bezpiecznego, wewnętrznego „środowiska”, jest już
przerażające.
Właśnie to musimy jednak robić.
W Koranie pada pytanie: "Czy
równi sobie są ci którzy wiedzą i ci którzy nie wiedzą?" (39:9)
Poznanie jest boskim atrybutem
wszech- obejmowalności, jest więc najwspanialszym darem Boga. (...) Dla
człowieka, dla szukającego prawdy, zdobywanie wiedzy jest nieskończone,
nieskończone są bowiem przedmioty poznania. Oto tajemnica ludzkiego szczęścia.
Poznanie, największe dobro, jest zarazem największą radością i największą
przyjemnością. Nigdy niekończący się tor ludzkiego życia w następnym świecie
należy rozumieć w kategoriach nieustannego wzrastania człowieka w wiedzy.
Dla szczęśliwych wiedza ta w pełni
zgadza się i harmonizuje z ich duszami, które w tym świecie ukształtowane
zostały poprzez wiarę i praktykę, dlatego też wszelkie wzrastanie w wiedzy jest
wzrostem w szczęściu. Dla nieszczęśliwych poznanie rzeczy takimi, jakimi one
rzeczywiście są, jest palącym bólem, wiedza owa stoi w sprzeczności bowiem z
ich przekonaniami i działaniami w tym świecie. Każde nowe poznanie, każde nowe
odkrycie samego siebie, rozpoznane i przyjęte teraz takim, jakim jest - staje
się nowym nieszczęściem.
Sprawiedliwość to umieszczenie
wszystkiego na właściwym mu miejscu, podczas gdy mądrość to postępować
właściwie w każdej sytuacji. Właściwe działanie niemożliwe jest bez zdolności
rozpoznania właściwych związków. "Mędrzec" czy też "posiadacz
mądrości" jest Tym, który z właściwych pobudek właściwie czyni to, co właściwe.
Prorok powiedział: "Daj
każdemu prawo do tego, do czego ma prawo". Tutaj termin ten można również
przetłumaczyć jako "to, co się zgodnie z prawem należy". Prawem do
osoby lub rzeczy jest to, na które się zasługuje z racji swej natury i zgodnie
z literą Prawa.
Prorok powiedział: "Daj
każdemu prawo do tego, do czego ma prawo". Tutaj termin ten można również
przetłumaczyć jako "to, co się zgodnie z prawem należy". Prawem do
osoby lub rzeczy jest to, na które się zasługuje z racji swej natury i zgodnie z
literą Prawa.
Osoba, która każdą rzecz należnie
traktuje, jest nie tylko mądra ale i uprzejma.
Boski pierwiastek uprzejmości oznacza, że Bóg tworzy świat, żeby objawić właściwości Swoich imion, a każde z imion wymaga swoistych sytuacji. Wśród imion tych są "przyczyny wtórne" czy też "rzeczy stworzone" Kosmosu. Bóg celowo ustanowił przyczyny wtórne, a ów człowiek uprzejmy każdą traktuje należycie. Oznacza to przyzwolenie, by każda rzeczywistość grała właściwą sobie rolę. Osoba, która chce "obalić" przyczyny wtórne, okazuje nieuprzejmość Bogu.
Boski pierwiastek uprzejmości oznacza, że Bóg tworzy świat, żeby objawić właściwości Swoich imion, a każde z imion wymaga swoistych sytuacji. Wśród imion tych są "przyczyny wtórne" czy też "rzeczy stworzone" Kosmosu. Bóg celowo ustanowił przyczyny wtórne, a ów człowiek uprzejmy każdą traktuje należycie. Oznacza to przyzwolenie, by każda rzeczywistość grała właściwą sobie rolę. Osoba, która chce "obalić" przyczyny wtórne, okazuje nieuprzejmość Bogu.
Boży, uprzejmy człowiek to ten,
który utrzymuje w mocy to, co zatwierdził Bóg - tam, gdzie Bóg to zatwierdził i
w sposób, w jaki On to zatwierdził.
Bóg nie bez celu ustanowił
przyczyny wtórne. Chciał, żebyśmy stanęli w ich obronie i z bożą ufnością na
nich polegali. Boska Mądrość pozwala to poznać... Zatem boskim i uprzejmym
mędrcem jest ten, kto przyczyny wtórne umieszcza tam, gdzie Bóg wyznaczył im
miejsce. Nie obala przyczyn wtórnych nikt poza tym, kto nieświadom, że umieścił
je tam Bóg. Nikt przyczyn wtórnych nie utrzymuje w mocy poza wielkim uczonym
mistrzem, człowiekiem cechującym się uprzejmością w poznaniu Boga.
Wśród Bożych sług mędrcem jest
ten, który każdą rzecz umieszcza na właściwym jej miejscu i nie wynosi jej poza
jej poziom. Każdej oddaje to, co jej się należy i żadnej nie osądza według
własnych pragnień czy kaprysów. Mędrzec szanuje swoje miejsce zamieszkania, w
którym na określony czas umieścił go Bóg, i szanuje, bez powiększania ani
pomniejszania, pole działania w obrębie tego miejsca, które według Prawa Bóg
dla niego urządził. Potem postępuje w sposób, jaki został mu wyjaśniony i nigdy
nie wypuszcza z rąk Wagi, w tym miejscu dla niego przygotowanej.
Poznaje ten stan będąc świadkiem
własnej egzystencji.
To znaczy: wydarzenia,
okoliczności, związki są w naszym życiu Odbiciem Obecności Rzeczywistego.
Chodzi o to, by nauczyć się ODCZYTYWAĆ te znaki, symbole naszej rzeczywistości,
byśmy umieli "każdej rzeczy oddać to, co się jej należy". Człowiek,
którego dusza jest nie wykrzywionym lustrem, jest prawdziwym człowiekiem
szczęścia. Abu Bakr napisał: "Nigdy niczego nie widziałem, dopóki nie
zobaczyłem przed tym Boga".
Ten, który posiadł odsłanianie,
dowiaduje się, że jest wiecznie-tworzącym i - choć nie był tego świadom -
zawsze takim był. Jednak nie o to chodzi, że jest on z własnej
ograniczonej woli i życzenia "odwiecznie-tworzącym", ale raczej o to,
że poznaje on, iż Wszystko jest odwiecznie-tworzącym POPRZEZ niego, chociaż
może o tym wcześniej nie wiedział.
Osobie, która takiego odsłonięcia
dokonuje, Bóg nakazuje "oddać każdej rzeczy to, co się jej należy" w
jej formie, tak jak Bóg "obdarzył każdą rzecz jej kreacją, w jej
formie". Wtedy żadna ze stworzonych rzeczy nie będzie kierowała przeciw
niemu roszczeń, tak jak żadna ze stworzonych rzeczy nie kieruje roszczeń
przeciwko Wszystkiemu. Taka jest korzyść z tego odsłonięcia.
Gdziekolwiek się zwrócisz, tam
oblicze Boga.
Wiedz, że miłość nie może
przyswoić całych miłujących, chyba że ich ukochanym jest Bóg lub ktoś z ich
własnego rodu. Żadna inna miłość nie może wchłonąć w siebie istoty ludzkiej w
całości. (...) Kiedy kocha on tę osobę, nie ma w nim samym nic, co nie
znalazłoby odpowiadającej sobie części u ukochanej. Nic nie będzie pozostawione
samo. (...) Jego zewnętrzny wymiar jest oczarowany zewnętrznym wymiarem
ukochanej, a jego wymiar wewnętrzny jej wymiarem wewnętrznym. Czyż nie widzisz,
że Bóg nazywany jest zarówno Objawionym jak i Nie objawionym? Stąd miłość do
Boga i miłość do sobie podobnych przyjmuje człowieka w całości.
Bóg jest źródłem wszystkich
"szlachetnych cech charakteru". Jest On również źródłem "niskich
cech charakteru".
Będąc stworzonym w boskiej formie,
człowiek przyjmuje wszystkie boskie imiona i zawiera w sobie wszystkie cechy
boskiego charakteru. Zadaniem duchowego podróżnika jest przeniesienie
tych imion i cech charakteru ze stanu uśpienia do rzeczywistości w doskonałej
równowadze i harmonii. Wszystkie cechy charakteru, zarówno szlachetne
jak i niskie, które będą przez człowieka przejawiane, leżą w jego wewnętrznym
usposobieniu. Należą do niego realnie, nie metaforycznie ani jako zapożyczenie.
W ten sam sposób Bóg posiada każde imię, którym sam Siebie nazwał - a wśród
nich: kreacja, dający życie i uśmiercający, odmawiający i obdarowujący, tworzenie,
oszustwo, zdrada, drwina, wyrok, nakaz, śmiech, radość, zdumienie, radośnie
przyjmujący, upokarzający, przebaczający, mściwy, litościwy, gniewny itd., itd.
The Gospel
of Sri Ramakrishna [Ewangelii Sri Ramakryszny]:
Mówi mistrz do swoich uczniów:
Pozwólcie, że opowiem pewną historię. Żył w lesie święty człowiek, który miał
wielu uczniów. Pewnego dnia nauczał ich dostrzegać Boga we wszystkich istotach,
a stąd przed nimi wszystkimi nisko się kłaniać.
Jeden z uczniów poszedł do lasu,
by nazbierać drew na ofiarne ognisko. Nagle usłyszał krzyk: "Zejdź z
drogi! Zbliża się szalony słoń!"
Wszyscy rzucili się do ucieczki z
wyjątkiem owego ucznia świętego człowieka. Pomyślał bowiem, że słoń też jest
jedną z postaci Boga. Dlaczego miałby przed nim uciekać? Stał zatem spokojnie,
pokłonił się zwierzęciu i zaczął śpiewać na jego cześć pieśni wysławiające.
Kornak (opiekun słonia) krzyknął:
"Uciekaj! Uciekaj!" Uczeń jednak nie ruszył się z miejsca.
Zwierzę chwyciło go swoją trąbą,
odrzuciło na bok i poszło swoją drogą.
Ranny i posiniaczony uczeń leżał
bez przytomności na ziemi. Kiedy nauczyciel i bratni uczniowie usłyszeli co się
stało, przyszli po niego i zanieśli do pustelni. Wkrótce, z pomocą lekarstw,
odzyskał świadomość. Ktoś zapytał: "Wiedziałeś, że nadchodzi słoń,
dlaczego więc nie usunąłeś się z tego miejsca?" "Ależ", rzekł,
"nasz nauczyciel powiedział, że Sam Bóg przyjął wszystkie te formy -
zwierząt i ludzi. Dlatego też nie uciekałem myśląc, że oto nadchodzi jedynie
Bóg słoń".
Na to nauczyciel odrzekł:
"Tak, moje dziecko, prawdą jest, że nadchodził Bóg słoń. Jednak Bóg kornat
zakazał ci tkwienia w tym miejscu. Skoro wszyscy są manifestacjami Boga,
dlaczego nie posłuchałeś Boga w kornaku?
W ten sam sposób powiedziano w
pismach świętych, że woda jest jedną z form Boga. Jednak jest woda, która
nadaje się na przedmiot kultu, jest taka do mycia twarzy i taka do zmywania
jedynie naczyń czy prania brudnej bielizny. Ten ostatni rodzaj nie może być
używany do picia czy czczenia. W podobny sposób niewątpliwie Bóg zamieszkuje w
sercach wszystkich - świętych i bezbożnych, dobrych i złych, sprawiedliwych i
niesprawiedliwych. Człowiek jednak nie powinien mieć kontaktu z bezbożnymi,
niegodziwymi, nieczystymi. Nie powinien być z nimi w zażyłych stosunkach. Z
niektórymi z nich może porozmawiać, ale z innymi nie powinien robić nawet tego.
Powinien trzymać się z dala od takich ludzi.
Uczeń zapytał: "Panie, a
jeśli jakaś złośliwa osoba ma zamiar wyrządzić krzywdę lub właśnie ją wyrządza,
czy powinniśmy wtedy milczeć?"
Mistrz: Człowiek żyjący w
społeczeństwie powinien okazać swój gniew, by ochronić się przed złośliwymi
ludźmi. Nie powinien jednak nikogo krzywdzić, oczekując z góry krzywdy, jaka
może być mu wyrządzona.
Łatwo jest popełnić błąd myśląc,
że "skoro jest tylko Jedna Istota, która przenika wszystkie rzeczy, Bóg
obecny jest we wszystkim - tak samo w tym dobrym jak i tym złym - nie ma zatem
różnicy między dobrem i złem, a więc wszystko jest dozwolone".
Musimy zobaczyć, że zło jest
realne na swoim własnym poziomie i istnieje dokładnie tak, że człowiek staje w
obliczu trudnego położenia tak realnego jak on sam - by z racji własnej natury
zmuszony był wybrać między prostą drogą, która prowadzi do równowagi, harmonii
i szczęścia, a drogami krętymi, które prowadzą do braku równowagi i
nieszczęścia.
Z punktu widzenia Boga wszystkie
drogi są "proste", ale to jest punkt widzenia Boga jako Istoty, która
rozumie wszystkie nazwy i wszystkie możliwości. To NIE jest punkt widzenia Boga
jako Przewodnika, który pragnie doskonałości i szczęścia ludzkości.
Z punktu widzenia Czystej Istoty
istnieje tylko dobro. Ale kiedy tylko weźmie się pod uwagę istnienie, dobro
jest z definicji wymieszane ze złem. Ludzie nie mieszkają z Czystą Istotą i
stają przed wyborami między dobrem a złem. Ludzie umieszczeni są w kosmosie w
kontekście innych istniejących rzeczy i zmuszeni są wybierać te dobre, te
lepsze, złe i gorsze. Chociaż wszystkie - dobre i złe - ukazują Boga jako Czystą
Istotę, w relacji do kryteriów ustalonych przez naturę rzeczy i według woli
Boga, nie mogą jednak w analogiczny sposób odnosić się do ludzi. Dlatego w
naszej faktycznej sytuacji nie możemy uciec przed rzeczywistością dobra i zła.
Na każdym etapie swojego na tym
świecie istnienia ludzie zmuszeni są odróżniać dobro od zła. Przyczyny wtórne
przyjmują cechy Jego imion, a kosmos pełen jest dawania życia i zgładzania,
pełen przebaczania i zemsty, chwały i poniżania, wskazówek i mylnych informacji
- na wszelkiego rodzaju poziomie. W każdej sytuacji dotyczącej w jakiś sposób
spraw człowieka, człowiek musi dostrzegać wtórne przyczyny jako dobre lub złe.
Dlatego ludzie muszą ZAWSZE oddzielać boski punkt widzenia od własnego punktu
widzenia. Mnóstwo ludzi traci w tym miejscu rozum.
Tak jak w istnieniu tkwi tylko
dobro i wszystkie ścieżki prowadzą do Boga, tak też wszystkie cechy charakteru
są szlachetne i żadna nie jest niska. Jednak wszystkie cechy charakteru są
szlachetne jedynie w relacji do ich ontologicznych KORZENI. A kiedy tylko
weźmie się pod uwagę cztery poziomy dobra i zła, niektóre są szlachetne, a
niektóre niskie.
By wskazać różnicę między
szlachetnym i niskim w tym, co dotyczy ostatecznego szczęścia, ludzie
potrzebują Przenikliwości umysłu.
Przenikliwość umysłu jest boskim
światłem, jakim Bóg obdarza oko wglądu człowieka wiary,
podobnie jak zwykłe światło przynależne jest oku wzroku. Kiedy ktoś tę
przenikliwość umysłu posiada, jej ślad jest jak światło Słońca, w którym
pojawiają się przed oczyma przedmioty odbierane przez zmysły. Kiedy światło
słoneczne nie jest zasłonięte, wzrok rozróżnia obiekty zmysłów. Odróżnia
wielkie od małego, piękne od brzydkiego, białe od czarnego, czerwonego,
żółtego, poruszające się od nieruchomego, odległe od bliskiego, a wysokie od
niskiego. W ten sam sposób światło przenikliwości umysłu dzięki wierze
rozróżnia to, co godne chwały od tego, co godne potępienia, poruszenia
szczęśliwości odnoszące się do następnego miejsca pobytu i poruszenia niedoli.
Niektórzy z tych, którzy
przenikliwość umysłu posiadają, osiągnęli punkt, gdzie na podstawie odcisku
stopy człowieka na ziemi - choć on sam nie jest obecny - są w stanie
powiedzieć, czy jest on osobą szczęśliwą, czy nieszczęśliwą. Przypomina to
tropiciela podążającego za śladami.
Światło Przenikliwości Umysłu
pochodzi bezpośrednio od Boga, można powiedzieć - ze źródła. Dlatego właśnie
jest ona w stanie zobaczyć nie tylko to, co godne pochwały ale i to, co
naganne.
Innymi słowy, światło
przenikliwości umysłu JEST umiejętnością WIDZENIA OBIEKTYWNEGO.
/przekaz Kasjopean o fali/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz